Pomysł tej książki zrodził się wiele lat temu. Ośmielona zachętami kilku naszych Profesorów pani Marzena Florkow­ska nagrała wywiady z kilkunastoma Profesorami ówczesnego Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Są to swobodne rozmowy na temat pracy naukowej, dydaktyki, życiowych kolei losu. Po latach jako dziekan Wydziału Poloni­styki mam przyjemność przedstawić te materiały w niniejszej publikacji. Jest ona świadectwem naszej pamięci o ludziach, którzy tworzyli i tworzą krakowską polonistykę. Ukazuje się w związku z małym jubileuszem, jakim jest dziesięciolecie działalności Wydziału Polonistyki, wyłonionego ze struktu­ry Wydziału Filologicznego w 2005 roku decyzją Senatu UJ. Mam nadzieję, że książka ta najmłodszym członkom naszej społeczności akademickiej – studentom, doktorantom, asy­stentom, adiunktom – przybliży historię Gołębnika, a obec­nym profesorom dostarczy okazji do wzruszeń i odświeżenia wspomnień. Dziekan Wydziału Polonistyki UJ prof. dr hab. Renata Przybylska Kraków, 14 listopada 2014 r. wstĘP Autoportret z Gołębnikiem w tle. Profesorowie krakow­skiej polonistyki o sobie – to opowieści uczonych, badaczy i pedagogów związanych z Uniwersytetem Jagiellońskim o ich drodze na uczelnię, latach studiów, a następnie rozwoju za­interesowań twórczych. Znaleźć tu można również wspo­mnienia czy refleksje o wielkich poprzednikach, profesorach: Stanisławie Pigoniu, Kazimierzu Wyce, Juliuszu Kleinerze, a nawet Stefanie Kołaczkowskim czy Kazimierzu Nitschu. Nie brak anegdot czy obrazków z życia uniwersyteckiego lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Powrót myślami do czasu studiów skłaniał często moich Rozmówców także do wspomnień z okresu dzieciństwa i do refleksji o wpływie domu rodzinnego na wybór drogi życiowej. W rozmowach po­jawiają się wątki związane ze Lwowem, Wilnem i polonistyką wileńską, Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, polonistyką warszawską i Toruniem, który po wojnie stał się jednym z cen­trów życia intelektualnego. Wspomnienia Profesorów zostały zarejestrowane w latach 1996–2001 i w obecnej formie nie były dotąd publikowane. Zaledwie kilka z nich ukazało się we fragmentach na łamach „Alma Mater”. Udostępnienie ich na płytach CD stwarza nie­powtarzalną okazję do wsłuchania się w wypowiedzi Profeso­rów w oryginalnym brzmieniu, w tembr ich głosu, intonację, sposób formułowania zdań. Daje także możliwość poznania ich osobowości i temperamentu, tym bardziej że poza ko­niecznymi zabiegami kosmetycznymi wypowiedzi te nie były zmieniane. Ponadto wszystkie nagrania zostały autoryzowane bądź przez samych Profesorów, bądź przez ich Spadkobierców lub Pełnomocników. Na koniec pozwolę sobie na kilka słów osobistej refleksji. Spotkania z Profesorami były dla mnie ważnym doświad­czeniem. Przed laty, jako studentka polonistyki, słuchałam wykładów większości z Nich i zdawałam u Nich egzaminy. Dzięki tym wywiadom miałam rzadką sposobność ponownego spotkania w salach wykładowych, gabinetach, czasem miesz­kaniach prywatnych i wysłuchania niekiedy bardzo osobistych wątków. Dziś trafiają one do rąk Czytelników oraz Słuchaczy i mam nadzieję, że wywołają wiele wzruszeń, tym bardziej że niektórzy z Bohaterów odeszli. Dziękuję serdecznie wszystkim Rozmówcom za czas i chęć podzielenia się swoimi wspomnieniami i refleksjami. Jestem także wdzięczna Rodzinom i Bliskim Profesorów, którzy byli niezwykle pomocni przy pracy nad książką, a także Autorom zdjęć za ich udostępnienie. Dziękuję kolejnym Władzom i Pracownikom Instytutu Filologii Polskiej, a obecnie Wydziału Profesorowie Polonistyki, ktÓrycH wyPowiedZi ZostaŁy ZaMiesZcZone w niniejsZej ksiĄŻce Prof. dr hab. Stanisław Balbus . . . . . . . . . . 12 CD 1 ścieżka 1 Prof. dr hab. Jan Błoński. . . . . . . . . . . . . . 14 CD 1 ścieżka 2 Prof. dr hab. Tadeusz Bujnicki . . . . . . . . . . 16 CD 1 ścieżka 3 Prof. dr hab. Bogusław Dunaj. . . . . . . . . . . 18 CD 1 ścieżka 4 Prof. dr hab. Stanisław Jaworski . . . . . . . . . 20 CD 1 ścieżka 5 Prof. dr hab. Jadwiga Kowalikowa . . . . . . . . 22 CD 1 ścieżka 6 Prof. dr hab. Adam Kulawik. . . . . . . . . . . . 24 CD 1 ścieżka 7 Prof. dr hab. Zofia Kurzowa. . . . . . . . . . . . 26 CD 1 ścieżka 8 Prof. dr hab. Włodzimierz Maciąg . . . . . . . . 28 CD 1 ścieżka 9 Prof. dr hab. Henryk Markiewicz. . . . . . . . . 30 CD 1 ścieżka 10 Prof. dr hab. Julian Maślanka. . . . . . . . . . . 32 CD 1 ścieżka 11 Prof. dr hab. Jan Michalik. . . . . . . . . . . . . 34 Prof. dr hab. Ewa Miodońska-Brookes. . . . . . 36 Prof. dr hab. Maria Podraza-Kwiatkowska . . . 38 Prof. dr hab. Marian Stępień . . . . . . . . . . . 40 Prof. dr hab. Janusz Strutyński . . . . . . . . . . 42 Prof. dr hab. Wiesław Paweł Szymański . . . . . 44 Prof. dr hab. Marian Tatara. . . . . . . . . . . . 46 Prof. dr hab. Tadeusz Ulewicz . . . . . . . . . . 48 Prof. dr hab. Danuta Wesołowska . . . . . . . . 50 Prof. dr hab. Marta Wyka............. 52 Prof. dr hab. Franciszek Ziejka . . . . . . . . . . 54 Źródła fotografii . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 CD 2 ścieżka 1 ścieżka 2 ścieżka 3 ścieżka 4 ścieżka 5 ścieżka 6 ścieżka 7 ścieżka 8 ścieżka 9 ścieżka 10 ścieżka 11 Prof. dr Hab. stanisŁaw balbUs Teoretyk literatury, językoznawca, eseista, tłumacz, krytyk literacki. Autor m.in. książki teoretycznoliterackiej Między stylami (1993, 1996) i książek o poezji Tadeusza Nowaka i Wi­sławy Szymborskiej. Uniwersytet jest dla mnie centrum świata. Inne sprawy, inne sfery rzeczywistości, z tej pozycji widzę i nawet czasem z tej pozycji wartościuję. To nie ozna­cza żadnej wyższości, że coś dorasta lub nie dorasta do Uniwersytetu. Jako człowiek tu się ostatecznie ukształtowałem i tak umiem patrzeć na świat i ludzi, jak mnie tego Uniwersytet nauczył. ChCiałbym wyChowywać wspaniałych czytelni­ków, czytelników, którzy są jednocześnie twórcami. Kontaktując się z dziełami czy arcydziełami literacki­mi, są w stanie wejść z tymi dziełami w rodzaj twór­czej rozmowy. Literatura tak traktowana jest pewną furtką czy drogą do rozumienia świata, do rozumienia człowieka i jego problemów egzystencjalnych. Lite­ratura nie służy do opisywania świata. Ona zmusza czytelnika jako partnera do współodpowiadania na pytania, w jakim miejscu świata człowiek się znajduje i dokąd zmierza. była taka anegdota o Gombrowiczu. Rozmawiano w kawiarni o innym pisarzu i próbowano sobie wyjaś­nić tajemniczy fragment jego nowej powieści: co on właściwie chciał przez to powiedzieć. Gombrowicz wy­ciągnął notesik z numerem jego telefonu: „Zadzwońmy i zapytajmy, co on miał na myśli”. Żaden autor nie może wiedzieć, co tekst zrobi ze światem, z ludźmi, którzy go będą czytali i co ludzie zrobią z tego tekstu. nagranie: styCzeń 2001 Prof. dr Hab. jan bŁoński Historyk literatury, eseista, tłumacz, krytyk, przedstawiciel tzw. krakowskiej szkoły krytyki literackiej. Autor publikacji o Gałczyńskim, Sępie-Szarzyńskim, Witkacym, Gombrowi­czu, Mrożku i Miłoszu. mój ojCieC się upierał, żebym w Krakowie studiował poloni­stykę. On sam zresztą był polonistą, takim może trochę nie­szczęśliwym, bo wojennym. Studiował podczas pierwszej wojny światowej, a równocześnie służył w wojsku. To nie była jednak wyłącznie sprawa wykształcenia. Mój ojciec był w pewnym sen­sie „maniakiem” literatury. Oprócz wiedzy miał także swoje upodobania: na co dzień czytywał Słowackiego, Mickiewicza. To wszystko oczywiście miało ogromny wpływ na mnie, bo wówczas, kiedy inni czytywali jakieś tam książeczki, ja obco-wałem z taką literaturą. Może z tych książek wówczas jeszcze niewiele rozumiałem, ale chętnie je przeglądałem. I ojciec te moje zainteresowania popierał. jeszCze gdy mieszkałem w Toruniu, lubiłem chodzić z moim przyjacielem Konstantym Puzyną do antykwariatu. Był tam taki młody antykwariusz, dziwny jakiś, demoniczny, niespokojny. Takie robił wrażenie. Dzięki niemu poznałem Schulza, Gomb­rowicza i Witkacego. Od tego człowieka, który miał w swoim małym handelku książki bardzo rzadkie wtedy. „Pisz tak, by cię ludzie rozumieli” – to była pierwsza zasada w „Przekroju”. Tego nauczył mnie Marian Eile i ja mu niesłycha­nie dużo zawdzięczam. „Musisz wyłożyć to w sposób nie tylko strawny, ale i zabawny”. miałem bardzo szczęśliwe życie. Niezasłużenie szczęśliwe. Byłem obficie obdarowany przez los. nagranie: Październik 2000 Prof. dr Hab. tadeUsZ bUjnicki Związany m.in. z Uniwersytetem Jagiellońskim, a także z Uni­wersytetem Śląskim, Uniwersytetem Wileńskim i Uniwersyte­tem Warszawskim. Główne obszary zainteresowań badawczych to proza historyczna XIX wieku, twórczość Henryka Sienkie­wicza, literatura i kultura pogranicza północno-wschodniego. jestem Cały Czas w drodze. Mam duszę globtrotera czy turysty. Może to wynika z pewnych atawizmów, bo mój ojciec był członkiem Akademickiego Klubu Włóczęgów w Wilnie. Jest też jakiś przymus wynikający z oderwania od miejsca, w którym do dwunastego roku życia mieszkałem, od miejsca, w którym mieszkali moi rodzice i rodzice moich rodziców. to, Co ChCę robić, nie ogarnia się terminem „pogranicza dawnej Rzeczpospolitej”, chociaż terytorialnie to temu właśnie odpowiada. Chodziłoby mi o to, żeby te badania nie były bar­dzo polonocentryczne, żeby badać literaturę i życie literackie pod kątem wieloetniczności i wielokulturowości. Tego, co w tym obszarze było bardzo widoczne i co zarówno wpływało na kształtującą się tam twórczość polską, jak i współtworzy­ło różne wątki literatury litewskiej, białoruskiej, ukraińskiej i mniejszych etnicznie nacji, takich jak np. Tatarzy. Te zagad­nienia bardzo mnie interesują. mamy bardzo wiele Pojęć o sienkiewiCzU. To jest Sien­kiewicz różnych czytelników i różnych badaczy i różny Sien­kiewicz. Jest kult i anatema. Jest niesłychanie emocjonalny pozytywny stosunek do Sienkiewicza i równie silny stosunek negatywny. Jego twórczość przywołuje różne nasze społeczne, polskie, ukryte kompleksy, czasami manie wielkości. Sienkie­wicz ciągle jeszcze pisze. To brzmi paradoksalnie, ale tak jest. I jeszcze raz trzeba będzie się z Sienkiewiczem zmierzyć. nagranie: maj 1998 Prof. dr Hab. boGUsŁaw dUnaj Historyk języka i badacz współczesnego języka polskiego, w latach 1978–2010 kierownik Katedry Historii Języka i Dia­lektologii, redaktor naukowy i współautor słowników, m.in. Słownika współczesnego języka polskiego, członek Komitetu Językoznawstwa PAN, Towarzystwa Miłośników Języka Pol­skiego (od 2004 r. pełni funkcję prezesa), Rady Języka Polskie­go oraz Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, którego także był prezesem. nie należy demonizować zagrożenia wynikającego z dużej liczby zapożyczeń z języka angielskiego. Były okresy w historii języka polskiego, kiedy wydawało się, że słownictwo obce za­leje polszczyznę. XIII, XIV czy XV wiek to nieprawdopodobny napływ niemczyzny. Weszło wiele wyrazów, o których dzisiaj przeciętny użytkownik języka nie wie, że są pochodzenia ob­cego: dach, szyba, rynek. Bardzo dobrze brzmią po polsku i polszczyźnie to nie zagroziło. Trzeba wierzyć w samooczysz­czającą siłę języka. To, co będzie zbędne, niepotrzebne, jak śmieci na wodzie odpłynie, a formy, które rzeczywiście będą potrzebne, które włączają nas w światowy obieg, pozostaną. zaUważalna jest ekspansja odmiany potocznej, codziennej języka polskiego. Możemy to zaobserwować np. w mediach, zarówno w radiu, telewizji, także w prasie – zwłaszcza w ty­tułach prasowych. To zjawisko notowano też wcześniej, ale nasiliło się bardzo po 1989 roku. Jest moda na luz językowy, swobodną wypowiedź, stylizację na mowę potoczną. To pew­ne odreagowanie dawniejszych sztywnych form językowych. Czy ta tendencja utrzyma się ? Być może. W języku proroko­wanie jest zawsze niebezpieczne. brUtalizaCja i wUlgaryzaCja języka jest faktem. Dodajmy jednak, że to nie język jest brutalny. To użytkownicy, którzy wy­bierają takie czy inne elementy z zasobu językowego, są brutalni. nagranie: styCzeń 2001 Prof. dr Hab. stanisŁaw jaworski Historyk literatury, badacz dwudziestolecia międzywojen­nego, głównie Awangardy Krakowskiej i „Zwrotnicy”, autor monografii poświęconej Tadeuszowi Peiperowi, wydawca jego pism. dla ChłoPCa, który dopiero skończył siedemnaście lat, postać prof. Stanisława Pigonia, który tryskał faktami, była czymś szczególnym, choć nie mogę powiedzieć, żeby była fascynująca. Powiem to z biciem się w piersi, prof. Juliusz Kleiner nie przyciągał wykładami. Odbierałem je jako trochę sztuczne. Mówił z pamięci, ale wykład przepowiadał sobie wcześniej na Plantach albo przed lustrem w domu. Powtarzał tekst wy­uczony wcześniej na pamięć i to się wyczuwało. Było za ładne. moje zainteresowania Awangardą i „Zwrotnicą” jako pis­mem, jako sposobem mówienia i myślenia o sztuce, przyszły później. To, czym człowiek dorosły zajmuje się po studiach, na ogół jest tym, do czego go studia przygotowywały, ale o czym się na studiach nie uczył bezpośrednio. Tak na ogół jest i tak było w moim przypadku. miałem to szczęście, że kiedy pracowałam nad rozprawą doktorską, poznałem osobę, która przez kilkanaście lat była towarzyszką życia Tadeusza Peipera. To nie znaczy, że ona przekazała mi jakiś swój obraz Tadeusza. Z tych ułamków, z tego co przeczytałem i usłyszałem od niej, jako o żywym człowieku, składałem sobie jakąś swoją własną całość. Jed­ność w wielości. Sam Peiper mówił, że jest w nas tak wielu skłóconych z sobą ludzi. nagranie: listoPad 2001 Prof. dr Hab. jadwiGa kowalikowa Główne dziedziny zainteresowań to dydaktyka języka pol­skiego jako ojczystego i obcego, współczesna polszczyzna, sztuka pisania. Autorka rozpraw, artykułów, podręczników i poradników z zakresu polonistycznej edukacji nauczycieli. na Pierwszym roku studiów wykład miałam z prof. Stanisła­wem Pigoniem. Dodatkowego smaku temu faktowi dodawało jeszcze i to, że razem ze mną studiowała wnuczka prof. Pigo­nia. Gramatykę opisową wykładał prof. Zenon Klemensiewicz. Był niesłychanie przystojnym mężczyzną, o przepięknych, czarnych oczach z takim błyskiem, ogniem. Srebrzysta była ta siwizna, znakomicie wyglądał i wszystkim nam się ogromnie podobał, ale równocześnie bardzo baliśmy się profesora. Nie byliśmy przyzwyczajeni ze szkoły do takiej surowości i bardzo czuliśmy się speszeni. kiedy byliśmy studentami, to mieliśmy o sobie mniemanie nie najgorsze. Każdy może nie tyle buławę w tornistrze nosił, ile Nagrodę Nobla i większość marzyła o twórczości literac­kiej. Rektor Ziejka, mój kolega z roku obliczył, że z nasze­go rocznika co dziesiąty został profesorem. Nie nadaremno mieliśmy takich mistrzów, może w nas coś zostało, coś może przejęliśmy. ChCiałabym kiedyś wygrać chociaż dwieście tysięcy i na­tychmiast założyłabym fundusz „Polonistyka” po to, żeby ża-den żak nie chodził głodny i żebyśmy wszystkich uzdolnionych z Polski i z terenów poza Bugiem, mogli przyjąć na studia. Tych, którzy z bezinteresownego umiłowania kultury polskiej, literatury, języka, mogliby studiować to, co pragną, a nie to, co im szybko da fach i zysk. nagranie: styCzeń 2001 Prof. dr Hab. adaM kUlawik Teoretyk literatury, autor podręczników poetyki i książek z zakresu wersologii, twórca prozodyjnej teorii wiesza i lite­rackiej teorii dramatu. Badacz liryki Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. nie mam i nie będę miał żadnych na to dowodów, ale twier­dzę, że po francusku i francuskim klasycznym aleksandrynem napisany dystych: L’art, l’art tu es Niobe, l’art qui rit et pleure, plus vaste que vos canons, plus doux que le bonheur (Sztuką, sztuką jesteś Niobe, która śmieje się i płacze, szerszą od waszych kanonów, słodszą niż szczęście) skierował Gałczyński bezpośrednio do Adama Ważyka, któ­ry Gałczyńskiego za niepodporządkowywanie się metodzie stalinowskiego realizmu brutalnie zaatakował, do Ważyka tłumacza poetów francuskich, tych lewicujących głównie i ko­munistów. Zwracam też nie bez pewnej satysfakcji uwagę na wyraz „canon”, który po francusku znaczy nie tylko dogmat, normę, regułę, ale również „działo”, „armatę”, bo ta armata świetnie pasuje mi do końcowych strof poematu Niobe: Śpiewaj, Niobe, struny swymi, mą piszczałkę także weź ją. Kto ci może co uczynić, Kiedy jesteś wieku pieśnią. Ziemia blisko. Pieśni blisko. Pieśń się śmieje z bomb i kul, „O radości, bogów iskro, gwiazdo elizejskich pól”. Kto umie czytać poezję, ten słyszy, co tu Gałczyński powiedział: „Pieśń ujdzie cało”, towarzyszu Ważyk! I macie, Ważyk, do wy­boru: Albo oficjalnie i głośno wyrzekniecie się przynależności do kultury śródziemnomorskiej, albo będziecie milczeć. nagranie: listoPad 2001 Prof. dr Hab. Zofia kUrZowa Językoznawczyni, badaczka polszczyzny kresowej i słowo­twórstwa polskiego. Autorka książek o polszczyźnie Lwowa i Kresów Wschodnich, a także autorka i redaktorka słowników. Wypromowała dwudziestu doktorów, z których dziesięciu zostało profesorami. Przez dwadzieścia pięć lat kierowała Katedrą Współczesnego Języka Polskiego UJ. mój dom rodzinny był we Lwowie. Dom to był ojciec, Stefan Karyn, historyk literatury, który wiele ze swoich prac poświęcił badaniom kultu Mickiewicza i legendy mickiewiczowskiej. Ten właśnie Mickiewicz był u nas w domu stale obecny. Były jego dzieła, był jego piękny portret wiszący w pokoju ojca nad biurkiem. Pod tym Mickiewiczem często siedziałam. od dzieCiństwa żyłam w środowisku mieszanym narodo­wościowo i wyznaniowo. Nasz dom to był dom polski, in­teligencki, ale towarzystwo moje to były dzieci ukraińskie i żydowskie. Wśród tej mieszaniny językowej żyłam i dobrze się tą gwarą lwowską posługiwałam, a także mieszaniną ję­zykową polsko-ukraińską. To miało jeszcze i poważniejsze konsekwencje. Życie w takim mieszanym narodowościowo i wyznaniowo społeczeństwie uczyło szacunku dla różno­rodności. Wiedziałam i uznawałam, że ludzie mogą mówić różnymi językami, mieć różne narodowości i wyznania, i co więcej – mieć różne dążenia niepodległościowe. Niepodle­głość polska we Lwowie była w opozycji do niepodległości ukraińskiej i z tym trzeba było żyć i szanować to. badania gramatyki historycznej języka polskiego nie mu­szą mieć wpływu na to, jak człowiek żyje, jak je, jak śpi, czy ma samochód i czy bawi się na dyskotece, ale gdy zaczynają się większe potrzeby kulturalne, to już te zagadnienia stają się ważne i tym ważniejsze, im większa potrzeba kulturalna. nagranie: marzeC 1998 Prof. dr Hab. wŁodZiMierZ MaciĄG Krytyk literacki, historyk literatury i powieściopisarz. Znawca najnowszej literatury, a także monografista klasyków, takich jak Stefan Żeromski czy Maria Dąbrowska. Historyk litera­tury PRL. w „żyCiU literaCkim” spędziłem ponad 20 lat. Mam taką potrzebę, aby tego „Życia Literackiego” nie przekreślać i nie spisywać na straty. mnie się wydaje, że ten okres w historii naszej umysłowości, jakim było doświadczenie II wojny światowej i lata, które po nim następują, on nie ma sobie już równych później. Nigdy to doznanie świata nie było tak dramatyczne, tak głębokie i tak nasycone sprzecznościami, i to sprzecznościami wielo­rakimi, jak to odczuło nasze pokolenie w okresie wojny i po wojnie. Mówi się potocznie, że literatura żeruje na ludzkim nieszczęściu, i to jest prawda, ale też to nieszczęście pozwala jej się wznieść w bardzo wysokie regiony. rozgłos jest taką samą wartością, jak znaczenia merytorycz­ne testu. Jeżeli taki pisarz jak Joyce uzyskał rozgłos światowy dzięki swoim pomysłom narracyjnym, to to się liczy jako fakt kulturowy, podobnie jak mądrość Tomasza Manna. To są inne kryteria, ale one się zrównują w pewnej perspektywie i ten rozgłos zaczyna ważyć na historii. W kategoriach mądrości to nie dałbym Joyce’owi wysokiego stanowiska, ale w kategoriach znaczenia, oddziaływania na to, co się dzieje, to jest może większe niż Manna. Manna nikt nie jest w stanie naśladować, a Joyce’a można. nagranie: kwieCień 1998 Prof. dr Hab. Henryk MarkiewicZ Historyk literatury polskiej lat 1864–1939, teoretyk literatury zajmujący się metodologią badań literackich, historią nauki o literaturze i krytyki literackiej. Wieloletni zastępca redaktora naczelnego „Pamiętnika Literackiego” i redaktor Polskiego Słownika Biograficznego. rysUnek andrzeja mleCzki przedstawia mnie stojącego na krześle pod zawiązaną pętlą. Do pokoju pełnego książek wchodzi moja żona i pyta: „Henryku, czy tu już wszystkie książki przeczytałeś?” literatUrą zacząłem interesować się jako zu­pełnie młody chłopiec jeszcze w latach szkoły powszechnej. Fascynowała mnie poezja roman­tyczna, przede wszystkim Mickiewicz, Słowacki, potem także Wyspiański. Jeżeli później, w latach studenckich i początkach swojej pracy naukowej, zająłem się literaturą realistyczną, to po części wynikało to z moich upodobań czytelniczych, ale w dużej mierze z nieśmiałości... zaCząłem stUdiować z dużym opóźnieniem, mając lat już dwadzieścia cztery, więc historia, o której tu mówimy, zdarzyła się, gdy miałem lat dwadzieścia osiem czy dziewięć. Niemal od po-czątku studiów zajmowałem się krytyką literacką, o czym moi profesorowie wiedzieli. Z tego m.in. powodu wciąż odsuwałem swój egzamin magi­sterski, ponieważ bałem się, że się na tym egza­minie skompromituję. Pewnego razu dostałem wezwanie do pokoju profesorskiego w Gołębniku, a byłem już wówczas młodszym asystentem, cho­ciaż studentem jeszcze – taki zwyczaj wówczas istniał. W tym pokoju zastałem prof. Pigonia, po­tem z sąsiedniego pomieszczenia wyłonił się prof. Wyka... Dzień ten okazał się jednym z najbardziej ważnych i wzruszających w moim życiu... nagranie: listoPad 1997 Prof. dr Hab. jUlian Maślanka Historyk literatury i kultury, głównie polskiego oświecenia i romantyzmu, filolog – edytor m.in. Chodakowskiego, Nor­wida, Mickiewicza, A.A. Jakubowskiego, badacz folklorystyki literackiej, redaktor kilku pism naukowych (m.in. „Ruchu Lite­rackiego”) oraz Encyklopedii wiedzy o prasie (1976), Słownika pisarzy świata (2004 i 2008), Encyklopedii literatury światowej (2005). Wybrany na członka korespondenta (1991) i członka czynnego (1997) PAU, do roku 2000 był sekretarzem Wydzia­łu I, a od 2004 do stycznia 2013 dyrektorem tego Wydziału. Przez kilka miesięCy pracowałem w Polskim Radiu przy ul. Szlak w Krakowie, w redakcji literackiej, którą kierował Zyg­munt Leśnodorski. Był on równocześnie literackim kierowni­kiem Teatru Słowackiego i Teatru Starego. Z tamtego okresu mam wspomnienie spotkań z Ludwikiem Solskim i nagranie fragmentów Fredry. Próby odbywały się w mieszkaniu aktora przy ul. św. Tomasza, natomiast nagrania w studiu radiowym. Za każdym razem, gdy przejeżdżaliśmy samochodem koło Tea­tru Słowackiego, Solski kazał się zatrzymywać i narzekał, że dy­rektor Dąbrowski nie daje mu żadnej roli. Oczywiście, dyrektor wybiegał, całował go w rękę, bo jego wszyscy całowali w rękę. Tytułować go trzeba było albo „Mistrzu”, albo „Panie Dyrek­torze”, bo on uważał siebie za dyrektora Teatru Słowackiego. w tomie Vii Pism historycznych Mickiewicza po raz pierwszy wydałem z autografu Historię Polski. Mało kto wie, że Mickie­wicz napisał Historię Polski – w druku to jest ponad 120 stron. Ten autograf zaginął jeszcze za życia Mickiewicza i odnalazł się niedawno w Bolonii. Sam tekst był znany, ale z kopii, która była zdefektowana, robiona jeszcze za czasów autora. w biblioteCe Polskiej w Paryżu przez przypadek znalazłem prawie gotowy do wydania tomik poezji Augusta Antoniego Jakubowskiego, naturalnego syna Antoniego Malczewskiego. Został on wywieziony przez Austriaków do Ameryki Północ­nej na zsyłkę i tam popełnił samobójstwo. Tragiczny życiorys. nagranie: maj 1998 Prof. dr Hab. jan MicHalik Historyk polskiego teatru. Badacz teatru krakowskiego czasów S. Koźmiana, T. Pawlikowskiego, J. Kotarbińskiego, L. Solskie­go. Autor publikacji dotyczących recepcji krytycznej H. Ibsena w Polsce, dramatu przełomu XIX i XX wieku. to amatorzy, entuzjaści stworzyli na Uniwersytecie Jagiel­lońskim teatrologię. Pierwsi studenci teatrologii to był rok akademicki 1974/1975. Wcześniej zajęcia prowadził już Jerzy Got i to on, wiedząc o moich zainteresowaniach, wyszukał mnie i zachęcał do tego, bym zajął się historią teatru. jest to szczęśliwy zbieg okoliczności, że mogłem po raz pierwszy, w sposób systematyczny opisać dzieje teatru w Kra­kowie w okresie, gdy dyrektorem był Tadeusz Pawlikowski, później Józef Kotarbiński, Ludwik Solski, gdy odbywały się prapremiery sztuk Wyspiańskiego. takiej serii jak „Dzieje Teatru w Krakowie” nie posiada żadne miasto na świecie. Nigdzie nie powstał pomysł, aby napisać kilka książek tylko o dziejach teatru w jednym mie­ście. Mam tę satysfakcję, że połowę tomów, które się ukazały, napisałem sam. los historyka teatrU to jest los człowieka, który musi zajmować się wszystkim. Teatr to jest budynek, to jest or­ganizacja przedsiębiorstwa, jego finansowanie, repertuar, artyści, zarówno aktorzy, jak i plastycy, muzycy. To jest także krytyka teatralna. Do tego jeszcze potrzebna jest wiedza historyczna: o ludności miasta, o jego rozwoju gospodar­czym, o przekroju społecznym, szczególnych środowiskach opiniotwórczych działających w tym czasie. To wszystko trzeba uwzględnić. Może dlatego pisanie historii teatru jest tak atrakcyjne i tak niewdzięczne. nagranie: grUdzień 2000 Prof. dr Hab. ewa Miodońska-brookes Badaczka dramatu polskiego i europejskiego, autorka licz­nych książek o twórczości Stanisława Wyspiańskiego, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. większość mojego świadomego życia spędziłam myśląc o We­selu i o całej twórczości jego autora. Źródłem tego zaintereso­wania były resztki biblioteki mojego dziadka, który wprawdzie z zawodu był prawnikiem, ale wyraźnie zainteresowany szeroko pojętą kulturą i sztuką. W tej bibliotece znalazły się różne, mogę powiedzieć może z pewną zarozumiałością, cymelia, pierwsze wydania tekstów dramatycznych i poematów Stanisława Wy­spiańskiego. Jednym z tych tekstów było oczywiście Wesele. Po raz pierwszy z tą książeczką spotkałam się, kiedy ją zobaczyłam na stoliczku przy łóżku mojego ojca, który – znowu – z zawodu lekarz, przyrodnik, był humanistą w dawnym tego słowa zna­czeniu. Otóż to Wesele wkroczyło w krąg moich zainteresowań właśnie z takich tradycji rodzinnych. jako naUkowieC widzę siebie jako pijawkę, która wysysa krew z tego artysty i jego dzieł, ale równocześnie mogę po­wiedzieć otwarcie i prawdziwie chyba, że poświęciłam wiele lat badań i wysiłku, żeby tę twórczość rzeczywiście możliwie głęboko poznać, a przede wszystkim, aby ją zobaczyć w jak naj­szerszym kontekście, nie tylko polskiej kultury – podkreślam jeszcze raz – kultury, a nie tylko literatury, ale w kontekście kultury europejskiej. W miarę upływu lat zawsze dochodzi­łam do wniosku, że to jest artysta, który tkwi bardzo mocno w kulturze europejskiej, a nie tylko polskiej. nagranie: marzeC 2001 Prof. dr Hab. Maria PodraZa-kwiatkowska Znawczyni epoki Młodej Polski, autorka fundamentalnych rozpraw o symbolizmie poezji młodopolskiej, książek o twór­czości Wacława Rolicz-Liedera, studiów i esejów o Młodej Polsce. Zaprzyjaźniona m.in. z Wisławą Szymborską. lwów widzę poprzez wojnę. Warunki „repatriacji” były tra­giczne. Termin był na 17 września – to dokładnie pamiętam. Pojechałyśmy z mamą na dworzec. Wolno było wziąć tylko walizki i jakieś paczuszki. Okazało się, że tego pociągu dla nas jeszcze nie ma i że trzeba koczować na dworcu kilka dni. W pewnym momencie, wieczorem, podjechał pociąg, który miał nas zawieźć na zachód, we Wrocławskie, ale zatrzymał się w Płaszowie i za flaszkę wódki, którą wiozłyśmy z mamą ze Lwowa, zostałyśmy furmanką przewiezione tutaj, na ul. Krup­niczą 22, ponieważ tu już był mój brat. Ten Kraków oglądany z furmanki był taki przedwojenny. Ludzie porządnie poubierani, odżywieni, i wśród tego my. To pierwsze zderzenie z Krakowem było niezbyt przyjemne, ale teraz już kocham Kraków. Poznaliśmy się na herbatCe zapoznawczej polonistów na pierwszym roku studiów, a pobraliśmy się przed magisterium. Oczywiście rodzice nie wróżyli nam dobrze, twierdzili, że nie zrobimy dyplomu. Na pewno to, że mogłam pracować na­ukowo zawdzięczam mojemu mężowi, który nigdy nie chciał widzieć we mnie „kury domowej”. Zawdzięczam także mojej matce, która z nami mieszkała i która pomogła mi wycho­wywać nasze dzieci. Wydaje mi się, że nie należy z niczego rezygnować, ani z pracy naukowej, ani z życia rodzinnego. nagranie: styCzeń 1998 Prof. dr Hab. Marian stĘPień Historyk literatury, główny obszar zainteresowań to zagad­nienia lewicowe w polskiej literaturze i krytyce literackiej przełomu XIX i XX wieku, a także literatura emigracyjna. Stypendysta Fundacji Fulbrighta i członek założyciel Stowa­rzyszenia Stypendystów Fulbrighta w Polsce. zadzwoniłem do miłosza. Odebrała jego żona, przedsta­wiłem się, trochę niepewny, czy zechce się spotkać. Rozmowa trwała ponad dwie godziny. Spotkaliśmy się w czasie, gdy Miłosz nie był jeszcze Noblistą, dopiero za dwa lata był No­bel i sława, i wielkość. To, co mogłem mu powiedzieć to to, że literatura emigracyjna była, może nie w pełni, ale jednak obecna na Gołębiej 20 w Krakowie. Od października 1976 roku prowadziłem monograficzny, całoroczny wykład o lite­raturze emigracyjnej. Pierwszy uniwersytecki, monograficzny wykład w Polsce na ten temat. moje zainteresowania literatUrą lewiCową wybuchły w wyniku przełomu październikowego. Bardzo mnie poru­szyła dola tych przedwojennych lewicowych pisarzy i kry­tyków, których wielu znalazło się w Związku Radzieckim i wielu z nich zostało zamordowanych w latach trzydziestych. Bardzo chciałem tam pojechać, by szperać w moskiewskich zbiorach, bibliotekach i archiwach, szukać informacji o nich. Parę lat trwały moje starania o stypendium Ministerstwa, które dostałem w końcu w 1965 roku. w żadnej enCykloPedii, w żadnych leksykonach nie taję, że byłem członkiem Partii i że pełniłem funkcję sekretarza KC PZPR. Biografia człowieka jest jego bogactwem i nie można nie mieć szacunku do własnej biografii. To jest marny człowiek, który nie szanuje swojej biografii. nagranie: marzeC 2001 Prof. dr Hab. janUsZ strUtyński Urodzony w 1932 roku we Lwowie, studiował filologię sło­wiańską na Uniwersytecie Iwana Franki we Lwowie oraz fi­lologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor, współorganizator i pierwszy rektor Państwowej Wyższej Szko­ły Zawodowej w Krośnie, profesor Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu, wykładowca Kolegium Nauczycielskiego im. Świętej Rodziny w Krakowie. Autor wielu wysoko cenionych podręczników akademickich i szkolnych oraz prac naukowych z zakresu historii polskiego słownictwa, słowotwórstwa i onomastyki. stUdia zaCząłem we lwowie w roku 1953 na Uniwersy­tecie Iwana Franki, który się mieścił w dawnych budynkach Uniwersytetu im. Jana Kazimierza. Studiowałem filologię słowiańską ze specjalnością język i literatura polska. Wśród wybitnych uczonych był prof. Ilarion Święcicki, który miał około 80 lat. Zajęcia z nim odbywaliśmy w jego mieszkaniu. Tam miałem okazję mieć w rękach te różne figurynki z wy­kopalisk, które profesor sam jeszcze przed wojną gromadził, a które w podręcznikach historii można oglądać. W 1956 roku repatriowałem do Krakowa i rozpocząłem studia na poloni­styce, u prof. Witolda Taszyckiego. kiedy byłem młody, to uważałem, że mężczyzna powinien się zajmować męskimi sprawami. Uprawiałem lekkoatletykę, podnoszenie ciężarów i chciałem być inżynierem architektem. Ze względu na wzrok nie mogłem studiować architektury, bo zapewne bym oślepł po kilku latach spędzonych nad deską kreślarską. Jeżeli nie inżynierem, to chciałem być dziennika­rzem, ale zacząłem studia na Uniwersytecie Iwana Franki i nie potrafiłbym być dziennikarzem ukraińskim czy rosyjskim, więc podjąłem studia filologiczne. A dlaczego językoznaw­stwo? Mnie, jako człowiekowi młodemu, wydawało się naiw­nie, że językoznawstwo jest nauką ścisłą. trzeba nie tylko wiedzieć, jak jest, ale i – dlaczego tak jest. Istnieją na kierunkach technicznych takie przedmioty, jak materiałoznawstwo. Gramatyka historyczna jest taką techno­logią materiału, którym się posługujemy. Cały szereg zjawisk możemy sobie uświadomić tylko na podstawie znajomości historii języka, którym się posługujemy. nagranie: styCzeń 2001 Prof. dr Hab. wiesŁaw PaweŁ sZyMański Krytyk literacki, historyk literatury specjalizujący się głównie w literaturze dwudziestolecia międzywojennego, prozaik, po­wieściopisarz. Autor wywiadów z wybitnymi literatami, m.in. z Marią Dąbrowską, Jarosławem Iwaszkiewiczem, Janem Paran­dowskim, Stanisławem Dygatem, Stefanem Flukowskim, Janem Brzękowskim, Stanisławem Pigoniem, Kazimierzem Wyką. na kUl-u w roku 1950 prof. Irena Sławińska mówiła nam o nowej krytyce amerykańskiej. To ona powiedziała nam o Miłoszu, podsyłała wiersze Baczyńskiego. Pilnowała nas także od strony etycznej. Gdy się zorientowała, że jakieś moje recenzje ukazały się w dodatku do „Słowa Powszechnego”, pisma wydawanego przez PAX, bardzo jej się to nie podobało. Przestrzegała: „Nie powinniście”. Pilnowała także naszego morale naukowego. Mówiła: „Najpierw obowiązek, potem przyjemność”. Drugim moim wychowawcą na KUL-u, tyle że nie osobowym, a instytucjonalnym, była biblioteka kupiona przez KUL, biblioteka po prof. Wacławie Borowym. ChCiałem jakoś spłacić dług Miłoszowi. Ja się na Miłoszu wychowałem, on o tym wie. To jest bardzo osobiste, to, co Miłoszowi zawdzięczam. On mnie i kilku moich przyjaciół, a może kilkudziesięciu innych, uratował przed ciemną nocą komunizmu, stalinizmu, od tego, co się nazywa kultem jed­nostki. Jak sobie nie mogliśmy dać rady, to czytaliśmy Miłosza. to, Co było dla mnie wtedy i dzisiaj najważniejsze to to, że to była jedyna epoka, jedyne dziesięć lat prawdziwej wolności dla literatury. Mówię dziesięć lat: od 1930 do 1939 roku, to była wolna literatura, wolniejsza niż dzisiaj. Chyba wolniejsza. nagranie: marzeC 2001 Prof. dr Hab. Marian tatara Historyk literatury, badacz romantyzmu, przede wszystkim Mickiewicza i Słowackiego. Teoretyk literatury, współautor publikacji dotyczącej poetyki. Przez wiele lat przewodniczył Komisji Historycznoliterackiej Polskiej Akademii Nauk. dorastałem i zaCzynałem czytać w czasie wojny. Była godzina policyjna, radia nie było, telewizji nie było, dyskotek nie było, więc się czytało. Mając 13 lat, znałem całego Słowac­kiego, Mickiewicza i parę tomów Krasińskiego, nie mówiąc naturalnie o prozaikach, takich jak Żeromski, Reymont i Sien­kiewicz. Moje pokolenie dojrzewało bardzo szybko. Mieliśmy spojrzenie już dorosłych, bo warunki nas do tego zmuszały. Byłem dzieckiem, jak wybuchła II wojna światowa. Świat za­walił się. Pochodzę ze Stanisławowa. Stanisławów nie leży w Polsce. Pigoń był w Czasie wojny oficerem artylerii najcięższej. W czasie wojny napisał swoją pracę habilitacyjną. Kiedy się go zapytano, jak mógł to zrobić, odpowiadał: „Ano, proszę pana, jak się raz wystrzeliło, to nim to działo ostygło, nim się oczyściło, to z dziesięć godzin minęło. A ja nie miałem wtedy nic do roboty”. Podczas wojny ogłuchł, przy artylerii to jest choroba zawodowa. trzeba PoPatrzeć na miCkiewiCza od strony żywej, od strony współczesności, od naszych doświadczeń czytelni­czych. Zbytnio osadza się Mickiewicza jako poetę w realiach i poza realia się nie wychodzi. Każde pokolenie powinno na­pisać swoją monografię twórczości danego twórcy, ponieważ jest się wrażliwym na inne czynniki. Spod martwej dzisiaj konwencji trzeba wydobyć to, co jest żywe. nagranie: kwieCień 1998 Prof. dr Hab. tadeUsZ UlewicZ Historyk literatury, profesor literatury staropolskiej, znawca twórczości Jana Kochanowskiego i związków polsko-włoskich, drukarstwa staropolskiego i sarmatyzmu w kulturze staropol­skiej. Przyjaciel Karola Wojtyły z okresu studiów na filologii polskiej UJ. w językaCh słowiańskiCh musi być żeńska końcówka nazwiska. Na to nie ma rady. Stara Francuzka czy Włoszka będzie obrażona, jak jej Pani powie „Madame” czy „Signora”. Mnie się zdarzyło rozmawiać z ciotką mojego przyjaciela we Florencji – bardzo sympatyczna starsza pani – mówię raz „signora”, drugi raz „signora”, jak jej trzeci raz powiedziałem „signora”, nie wytrzymała: „Jestem signorina”. Ze siedemdzie­siąt lat miała! Poczuła się dotknięta, że jej powiedziałem „pani” zamiast „panna”. No przecież ładne. to były indywidUalnośCi. Jacyż oni byli różni. Kołaczkow­ski – subtelny w analizach literackich, o ogromnym tempera­mencie, gruźlik ze sztywną nogą. Syn ziemiański pochodzący gdzieś z Kijowszczyzny, ale nastawiony demokratycznie. On przecież popierał tę młodzież chłopską w niesłychany sposób. On właśnie, Kołacz, Kołacz, Kołacz! A jego przeciwnik Nitsch: świetny językoznawca, ależ nerwus taki niesłychany. Rok 1938 – dyskusja o reformie studiów polonistycznych. Najpierw mówi Nitsch. Kołaczkowski siedzi. Potem referuje Kołaczkow­ski. Nitsch mu raz przerwał, przerwał drugi raz, jak mu przerwał trzeci raz, to w tego drobnego, szczupłego, spokojnego, niesły­chanie kulturalnego pana o ogromnym poczuciu humoru, jakby szlag trafił. Jak się zerwie, łupnie pięścią w stół: „Wyprowadźcie już raz tego wariata!” To były dyskusje uniwersyteckie. nagranie: maj 1996, liPieC 1997 Prof. dr Hab. danUta wesoŁowska Córka prof. Stanisława Jodłowskiego, badaczka języka pol­skiego, zwłaszcza jego gramatyki i ortografii. Autorka rozpraw dotyczących języka hitlerowskich obozów koncentracyjnych i rosyjskich łagrów, a także nowomowy. mój tatUś, prof. Stanisław Jodłowski, był wieloletnim współ­pracownikiem, wspólnikiem prof. Witolda Taszyckiego przy opracowywaniu słowników ortograficznych, zasad pisowni polskiej. Ojciec był jednym ze współtwórców polskiej orto­grafii. Przez prof. Kazimierza Nitscha, jako jeszcze całkiem młody asystent, został oddelegowany do pracy nad reformą polskiej ortografii w dwudziestoleciu międzywojennym. Z tym się wiąże pewien legat pośmiertny. Kiedy obydwaj panowie profesorowie zmarli w 1979 roku – i prof. Jodłowski, i pół roku po nim prof. Taszycki – ja zostałam jako kontynuator­ka ich dzieła i rzeczywiście do dzisiaj zajmuję się ortografią, interpunkcją, ale oczywiście nie tylko. Tak jak to różne firmy dzisiaj robią, trzeba kontynuować tradycję. Tu jest przecież firma od czasów dwudziestolecia międzywojennego. drUgi z moiCh legatów jest mniej do śmiechu. Ten legat to pewien obowiązek badawczy. W 1981 roku zmarł nasz ko­lega, dr Zenon Jagoda z Zakładu Metodyki Nauczania Języka Polskiego i Literatury. Mnie przypadła wówczas kontynua­cja badań nad językiem Oświęcimia, nad tzw. lagerszprachą, czyli słownictwem i frazeologią hitlerowskich obozów kon­centracyjnych. Weszłam w skład dosyć osobliwego zespołu badającego jeszcze osobliwszy język. Byłoby jednak pewną niesprawiedliwością zajmować się tylko obozami hitlerowski­mi, a łagrami nie. W tej chwili staram się słownictwo łagrowe i frazeologię w jakiś sposób poddawać badaniom. nagranie: listoPad 2000 Prof. dr Hab. Marta wyka Historyk literatury i krytyk literacki, badaczka literatury prze­łomu modernistycznego, Młodej Polski, dwudziestolecia mię­dzywojennego i literatury współczesnej. Jej głównymi polami badawczymi są twórczość Konstantego Ildefonsa Gałczyń­skiego i Stanisława Brzozowskiego. Córka prof. Kazimierza Wyki. Powołała Katedrę Krytyki Współczesnej przy Wydzia­le Krytyki UJ. Jej kolejne książki to Czytanie Brzozowskiego, Niecierpliwość krytyki, Miłosz i rówieśnicy. Jest redaktorem serii Krytyka XX i XXI wieku. Napisała też trzy książki o cha­rakterze autobiograficznym: Krakowskie dziecko, Przypisy do życia, Przypomniałam sobie. Redaguje dwumiesięcznik „Nowa Dekada Krakowska”. osoba mojego ojCa, prof. Kazimierza Wyki, i to, jak w związku z tą osobą był nasz dom zakomponowany, jakich ludzi się tam spo­tykało, jakim życiem się żyło, to na pewno miało istotny wpływ na moje ukształtowanie od dzieciństwa. Zdałam sobie z tego spra­wę o wiele później, może w szczególnie sil­nym stopniu po śmierci mojego ojca. Była to śmierć niespodziewana i na mnie spadł – gór­nolotnie mówiąc – ciężar dziedzictwa. nie znałam gałCzyńskiego prywatnie, bo byłam wtedy małą dziewczynką, ale on bywał w domu moich rodziców. Zachowałam ja­kieś mgliste wspomnienie jego osoby. Wydaje mi się, że pamiętam, jak przychodził nawet pod nieobecność rodziców, konwersował z moją babcią, przyjaźnił się z moim ojcem. Sądzę jed­nak, że te elementy nie wpłynęły na temat mo­jej pracy doktorskiej o Gałczyńskim właśnie. stanisława brzozowskiego, któremu poświęciłam moją pracę habilitacyjną, nie mogłam rzecz jasna znać osobiście żadną miarą. Dosyć dobrze znałam jego córkę, pa­nią Annę Irenę, która mieszkała w Krakowie w Domu Literatów. Była to bardzo ciekawa osoba, miła pani, zresztą bardzo samotna, żyjąca w ciężkich warunkach. Niestety, ni­gdy nie chciała mówić o tzw. sprawie ojca, czyli o jego procesie, choć próbowałam ją o to pytać delikatnie. nagranie: maj 2001 Prof. dr Hab. francisZek Ziejka Historyk literatury polskiej, w latach 1999–2005 rektor Uni­wersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący Społecznego Ko­mitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Badacz Młodej Polski, mitu chłopa w literaturze polskiej, związków polsko-francus­kich, a także historii i kultury Krakowa. Autor sztuk teatral­nych i słuchowisk radiowych. Profesor Pigoń był dla mnie wzorem. Był dla mnie mistrzem jako osobowość, jako uczony i jako człowiek. Odbyłem, może nie tak drama­tyczną, jak on, ale drogę z małej miejscowości pod Tarnowem, z Radłowa – do Krakowa, a na-stępnie z Krakowa w świat. Można powiedzieć o pewnej powtórce. Na pewno ktoś następny także będzie szedł tą drogą. badaCz, jeśli chce się spełnić jako naukowiec, nie może tylko i wyłącznie pozostawać w swo­im miejscu pracy. To jest absolutnie niedo­puszczalne. Podróże naukowe są niezbędne nie tylko dla przetarcia się, ale to jest wielka szkoła życia. Dzięki podróżom uwierzyłem w siebie, bo sprawdziłem się w najtrudniejszych warun­kach, zarówno we Francji, jak i w Portugalii. To jest doświadczenie, które pozwala człowiekowi zatracić kompleks niższości. jestem Człowiekiem dość niesPokojnym i szukającym wciąż innych doświadczeń. Byłem naukowcem i wydawało mi się, że pozostanę tylko profesorem i wykładowcą. Nagle okaza­ło się, że zmuszono mnie do prowadzenia ad­ministracji na uczelni. Bo któż to jest dziekan, prorektor czy rektor? To są ogromne obowiązki administrowania przedsiębiorstwem liczącym 10 tysięcy studentów i 6 tysięcy pracowników. Nie zapominam jednak, że skończy się które­goś dnia moje rektorowanie i wrócę do mojej ukochanej literatury XIX wieku. nagranie: grUdzień 2000 ŹrÓdŁa fotoGrafii Prof. stanisław balbUs zbiory własne prof. Stanisława Balbusa Prof. jan błoński zbiory rodzinne prof. Jana Błońskiego Prof. tadeUsz bUjniCki Międzynarodowa Konferencja „Obrazy Wilna” w Wilnie, 2005 r.zbiory własne prof. Tadeusza Bujnickiego Prof. bogUsław dUnajzbiory własne prof. Bogusława Dunaja Prof. stanisław jaworskizbiory własne prof. Stanisława Jaworskiego Prof. jadwiga kowalikowazbiory własne prof. Jadwigi Kowalikowej Prof. adam kUlawik zbiory własne prof. Adama Kulawika Prof. zofia kUrzowa zbiory rodzinne prof. Zofii Kurzowej Prof. włodzimierz maCiągzbiory rodzinne prof. Włodzimierza Maciąga Prof. henryk markiewiCzfot. Jan Zych, zbiory rodzinne prof. Henryka Markiewicza Prof. jUlian maślankazbiory własne prof. Juliana Maślanki Prof. jan miChalikfot. Henryk Kubiczek Prof. ewa miodońska-brookes zbiory własne prof. Ewy Miodońskiej-Brookes Prof. maria Podraza-kwiatkowska fot. Piotr Łebkowski, zbiory rodzinne prof. Marii Podrazy-Kwiatkowskiej Prof. marian stęPień zbiory własne prof. Mariana Stępnia Prof. janUsz strUtyńskizbiory własne prof. Janusza Strutyńskiego Prof. wiesław szymańskifot. Igor Stanisławski, zbiory rodzinne prof. Wiesława Pawła Szymańskiego Prof. marian tatara zbiory rodzinne prof. Mariana Tatary Prof. tadeUsz UlewiCz fot. Jerzy Duda Prof. danUta wesołowska zbiory rodzinne prof. Danuty Wesołowskiej Prof. marta wykafot. Janusz Smulski Prof. franCiszek ziejkafot. Konrad K. Pollesch, zbiory własne prof. Franciszka Ziejki gołębnik fot. Marzena Florkowska PodZiĘkowania Pragnę złożyć Podziękowania wszystkim, którzy w ja­kikolwiek sposób przyczynili się do powstania tej publikacji. W szczególności proszę o przyjęcie wyrazów wdzięczności następujące Osoby (w porządku alfabetycznym): Prof. dr hab. Stanisław Balbus, Teresa Bałuk-Ulewicz, Prof. dr hab. Jan Błoński, Krzysztof Błoński, Prof. dr hab. An­drzej Borowski, Prof. dr hab. Tadeusz Bujnicki, Jerzy Duda, Prof. dr hab. Bogusław Dunaj, Dorota Heliasz, Marta Jaszczuk, Prof. dr hab. Stanisław Jaworski, Dorota Kawala, Łukasz Ko­cój, Prof. dr hab. Jadwiga Kowalikowa, Henryk Kubiczek, Prof. dr hab. Adam Kulawik, Agnieszka Kurz, Andrzej Kurz, Prof. dr hab. Zofia Kurzowa, Prof. Anna Łebkowska, Piotr Łebkowski, Prof. dr hab. Włodzimierz Maciąg, Zofia Maciąg, Prof. dr hab. Henryk Markiewicz, Prof. dr hab. Ryszard Mar­kiewicz, Prof. dr hab. Julian Maślanka, Urszula Matlingiewicz, Prof. dr hab. Jan Michalik, Prof. dr hab. Ewa Miodońska-Brookes, Konrad K. Pollesch, Prof. dr hab. Maria Podraza-Kwiatkowska, Prof. dr hab. Jacek Popiel, Prof. dr hab. Renata Przybylska, Lucy­na Sadko, Janusz Smulski, Igor Stanisławski, Prof. dr hab. Ma­rian Stępień, Prof. dr hab. Janusz Strutyński, Katarzyna Szy­mańska-Borginon, Prof. dr hab. Wiesław Paweł Szymański, Robert Szymański, Prof. dr hab. Marian Tatara, Marcin Tatara, Prof. dr hab. Tadeusz Ulewicz, Prof. dr hab. Wacław Wale­cki, Prof. dr hab. Danuta Wesołowska, Izabella Wesołowska­-Jarema, Prof. dr hab. Marta Wyka, Prof. dr hab. Franciszek Ziejka, Jan Zych Redaktor Lucyna Sadko Opracowanie graficzne Marta Jaszczuk Publikacja dofinansowana przez Uniwersytet Jagielloński ze środków Wydziału Polonistyki © Copyright by Marzena Florkowska & Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydanie I, Kraków 2016 All rights reserved Niniejszy utwór ani żaden jego fragment nie może być reprodukowa­ny, przetwarzany i rozpowszechniany w jakikolwiek sposób za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych oraz nie może być przechowywany w żadnym systemie informa­tycznym bez uprzedniej pisemnej zgody Wydawcy. ISBN 978-83-233-4058-4 www.wuj.pl Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 12-663-23-80, 12-663-23-82, tel./fax 12-663-23-83 Dystrybucja: tel. 12-631-01-97, tel./fax 12-631-01-98 tel. kom. 506-006-674, e-mail: sprzedaz@wuj.pl Konto: PEKAO SA, nr 80 1240 4722 1111 0000 4856 3325