Powiedziane po krakowsku SŁOWNIK REGIONALIZMÓW KRAKOWSKICH pod redakcją Donaty Ochmann i Renaty Przybylskiej OPRACOWANIE HASEŁ Barbara Batko-Tokarz, Agata Kwaśnicka-Janowicz, Donata Ochmann, Patrycja Patka, Sylwia Przęczek-Kisielak, Renata Przybylska, Maciej Rak, Kazimierz Sikora Recenzent prof, dr hab. Józef Kąś Kraków 2019 ISBN 978-83-8138-150-5 Wydanie IV poprawione Wydanie I: LIBRON. Kraków 2017 © Copyright by Donata Ochmann, Renata Przybylska, Barbara Batko-Tokarz, Agata Kwaśnicka-Janowicz, Patrycja Pałka, Sylwia Przęczek-Kisielak, Maciej Rak, Kazimierz Sikora Projekt okładki, skład Joanna Bizior Zdjęcia Donata Ochmann Na okładce wykorzystano [Casimirus, Cracovia, Clepardia], najstarszy znany widok Krakowa, z niemieckiej wersji Liber Chronicorum, ok. 1493 WYDAWNICTWO /■K III KSIĘGARNIA AKADEMICKA KSIĘGARNIA AKADEMICKA sp. z o. o. ul. św. Anny 6, 31-008 Kraków teLIfaks: 12 431 27 43, 12 42113 87 e-mail: akademicka@akademicka. pl www. akademicka. pl Spis treści Wstęp 7 Renata Przybylska Ogólna charakterystyka słownika 9 Sylwia Przęczek-Kisielak Język mieszkańców Krakowa - stan badań 15 Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu 27 Barbara Batko-Tokarz Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym 39 Donata Ochmann Źródła regionalizmów ujętych w słowniku 55 Donata Ochmann Założenia redakcyjne. Budowa hasła słownikowego 63 Słownik 69 Bibliografia i skróty 347 Aneks. Hasła gramatyczne 361 Renata Przybylska Ogólna charakterystyka słownika Nasz słownik adresowany jest do wszystkich miłośników Krakowa, jego kultury i historii. Zbiera, dokumentuje i objaśnia wszystko to, co w języku mieszkańców Krakowa uchodzi za cechę tutejszą, krakowską. Słownik notuje regionalizmy krakowskie, czyli różne zjawiska językowe, które odróżniają mowę mieszkańców Krakowa po pierwsze od tzw. polszczyzny ogólnej, a po drugie - od mowy mieszkańców dwóch innych polskich miast: Warszawy i Poznania, stanowiących centra konkurencyjnych odmian regionalnych polszczyzny: warszawskiej i poznańskiej. Regionalizmy najłatwiej zauważane to przede wszystkim osobliwe słowa, np. kra-chla ‘szklana butelka z zamknięciem w formie metalowego pałąka’, oraz osobliwe frazeologizmy, czyli wielowyrazowe wyrażenia, których sens nie jest prostym sumowaniem sensu składających się na nie wyrazów, np. chodzić do figury. Regionalne bywają też jednak inne cechy języka, w Krakowie może to być czasem pojawiająca się np. osobliwa wymowa, por. jezdem. jezdeźmy, osobliwa budowa słowotwórcza wyrazu, np. serowiec, sznurówka, oglądnąć, regionalnie inny rodzaj gramatyczny rzeczownika, np. krakowskie: ta litra, to golonko, czy gdzie indziej niespotykana, określona forma gramatyczna, np. tą rażą, pieniądzmi. Możemy zatem powiedzieć, że w Krakowie występują regionalizmy leksykalne [słownikowe) i frazeologiczne, ale też regionalizmy fonetyczne, morfologiczne: słowotwórcze i fleksyjne. Staraliśmy się uchwycić nie tylko to, co współcześnie jest regionalizmem krakowskim, rzeczywiście przez krakowian używanym na co dzień, ale też to, co już odchodzi lub wręcz odeszło w zapomnienie i zachowało się jedynie w pamięci niektórych, najstarszych mieszkańców Krakowa, np. bil 'niewędzona, czyli biała, świeża słonina’; kuplówka ‘wagon tramwaju’; jadzie się ‘o źle gojącej się ranie’. Uwzględniliśmy też te zjawiska językowe, które mają swe poświadczenia tylko w literaturze, zwłaszcza wspomnieniowej, dotyczącej przeszłości miasta. Zanikanie niektórych regionalizmów spowodowane jest różnymi czynnikami. Niektóre wyrazy giną, bo odchodzą w przeszłość ich desygnaty - postacie, rzeczy, zjawiska, których nie ma już w naszym otoczeniu; odeszły wraz ze swoimi nazwami, np. ducka, szpera. Inne są wypierane przez nazwy ogólne, używane jako wyłączne w pismach urzędowych lub w nazewnictwie handlowym, np. krakowski grysik ustąpił miejsca kaszy mannie, kawon zniknął z mowy krakowian na rzecz arbuza, a jarzyna powoli ustępuje 10 | Renata Przybylska ogólnopolskiej włoszczyźnie. Nasz słownik pozwala zatem udokumentować nie tylko ginące słownictwo, ale wraz z nim - przeszłość i historię Krakowa, tak nieraz silnie związaną z odchodzącymi słowami. Z drugiej strony, rodzą się współcześnie nowe regionalizmy, co świadczy o tym, że nawet w dobie komunikacji masowej regionalne zjawiska językowe nie są czymś skazanym na zupełny zanik. Unifikacja języka chyba nigdy nie będzie całkowita. O uznaniu danego wyrazu lub związku wyrazowego albo innego zjawiska za regionalizm krakowski przesądzały różne kryteria. Pierwszym było poświadczenie danej jednostki leksykalnej w dotychczas istniejących zbiorach słownictwa regionalnego oraz słownikach starszych lub współczesnych przez opatrzenie jej właśnie kwalifikatorami: regionalne, krakowskie. Na tej podstawie udało się na początku stworzyć listę wyrazów tradycyjnie uznawanych w literaturze przedmiotu i w opracowaniach leksykograficznych za krakowskie. Drugim kryterium było świadectwo użytkowników polszczyzny. Z jednej strony, mowa o zasiedziałych mieszkańcach Krakowa, którzy w swych wypowiedziach lub wywiadach dodawali do pewnych słów lub wyrażeń komentarz typu: „tak się u nas mówi”, „jak to się mówi w Krakowie". Z drugiej strony, chodzi o przybyszów z różnych stron Polski, którzy, mieszkając jakiś czas w Krakowie, zauważają lub zauważali znamienne językowe odrębności i podkreślają, że „tak się u nas nie mówiło", „tak się mówi tylko w Krakowie” Innymi słowy, regionalizmy krakowskie to słowa i zjawiska językowe uznawane za krakowskie z perspektywy autostereo-typu krakowian - tego, co sami krakowianie uznają za cechę języka ich wyróżniającą, oraz z perspektywy heterostereotypu, zatem tego, jak postrzegają ich niekrakowianie. Tak rozumiane regionalizmy stają się współcześnie ważnym składnikiem tożsamości mieszkańców Krakowa, tym, co ich odróżnia i wyróżnia. W dobie odradzającej się potrzeby identyfikacji każdego z nas z jakimś jedynym, swoim miejscem na ziemi, „małą ojczyzną", regionalizmy uznawane za to, co nasze, własne, wyjątkowe, są jednymi z najcenniejszych wyznaczników dziedziczonej przez krakowian tradycji. Z punktu widzenia obiektywnej rejestracji faktów językowych regionalizmy krakowskie w większości nie są czymś, co wyróżnia i charakteryzuje wyłącznie krakowian. W istocie wiele z nich ma zasięg geograficznie szerszy, prawdopodobnie obejmujący całą tzw. ziemię krakowską, a może nawet całą Małopolskę południową lub wręcz krainę historyczno-kulturową, jaką była Galicja. Rzeczywisty zasięg geograficzny odnotowanych w słowniku jednostek wymaga szeroko zakrojonych badań szczegółowych. Do regionalizmów krakowskich włączyliśmy nie tylko słowa kontrastujące z innymi nazwami dla danego desygnatu w innych regionach Polski, np. krakowskie cumel, cumelek i ogólnopolskie smoczek, ale też słowa nazywające te rzeczy, miejsca, zjawiska, które występują tylko w naszym mieście. Chodzi zatem o osobliwe krakowskie desygnaty i ich nazwy, np. lajkonik, Emaus, miodek turecki. Tego typu regionalizmy to swoiste językowe emblematy krakowskości, gwarantujące skojarzenie tylko i wyłącznie z Krakowem. Ogólna charakterystyka słownika | 11 Nasz słownik odnotowuje przede wszystkim wyrazy pospolite, ale czyni też znaczący wyjątek dla pewnych nazw własnych, które stanowią istotną i żywą część językowego kolorytu Krakowa; nadto niektóre z nich wyraźnie kontrastują z pozornie podobnymi nazwami w innych regionach Polski. Dotyczy to np. Starówki, która jest nazwą potoczną Starego Miasta, ale tylko w Warszawie, w Krakowie bowiem mówi się wyłącznie o Starym Mieście, nie ma tu żadnej Starówki. Podobnie Jagiellonka to w Krakowie potoczna nazwa Biblioteki Jagiellońskiej, w żadnym razie pod tą nazwą nie kryje się Uniwersytet Jagielloński, jak sądzą niektórzy dziennikarze ze stolicy. Najczęściej chodzi o nazwy pewnych obiektów topograficznych w Krakowie, np. Adaś 'pomnik Adama Mickiewicza w Rynku Głównym’; Gołębnik ‘budynek krakowskiej polonistyki przy ul. Gołębiej 20’; Szkieletor ‘nieukończony nigdy, wysoki wieżowiec w formie stalowej konstrukcji, stojący przy rondzie Mogilskim, którego budowę rozpoczęto w latach siedemdziesiątych XX w. z przeznaczeniem na biurowiec Naczelnej Organizacji Technicznej’. Pochodzenie regionalizmów i ich zasięg społeczny Źródłem krakowskich językowych osobliwości są różne zjawiska. Wśród tutejszych regionalizmów można bowiem wyróżnić: dialektyzmy, archaizmy, zapożyczenia obce oraz innowacje lokalne, typowe dla regionu krakowskiego. Dialektyzmy to wyrazy lub inne cechy językowe, które zostały do mowy mieszkańców miasta Krakowa przeniesione z okolicznych, podkrakowskich wsi. Przykładami mogą być: wartałoby (zamiast ogpol. warto byłoby], karpiel (zamiast ogpol. brukiew]. Niektóre dialektyzmy upowszechniły się szeroko i przeniknęły nawet do mowy warstw wyższych, krakowskiej inteligencji, np. Kazimierz Nitsch swego czasu pisał, że jarzyna mówią tylko służące i przekupki. Cechy gwarowe w mowie mieszkańców Krakowa były najsilniej widoczne w środowiskach robotników, rzemieślników, drobnych przekupniów i handlarzy, służących, którzy przybywali ze wsi do pracy, a z czasem tworzyli niższe społecznie warstwy ludności miasta, w tym miejską biedotę. Zamieszkiwali określone dzielnice miasta, np. Grzegórzki lub Zwierzyniec, wytwarzając swoisty miejski folklor, uwidaczniający się nie tylko w języku, ale i m.in. w charakterystycznym ubraniu, muzyce i śpiewie oraz sposobie spędzania wolnego czasu. Archaizmy to te wyrazy lub cechy językowe, które w mowie mieszkańców Krakowa zachowały się z dawniejszych okresów historii polszczyzny, przy równoczesnym procesie ich zaniku, całkowitego wyjścia z użycia w polszczyźnie ogólnej lub tej używanej w Warszawie bądź w Poznaniu, np. krawczyni, kwieciarka, pedel. Zapożyczenia to elementy leksykalne lub inne wprowadzone do języka Krakowa z innych języków, przede wszystkim z niemieckiego, a nieupowszechnione w polszczyźnie ogólnej lub też tej używanej w innych regionach kraju, np. nakastlik ‘szafka nocna’ z niem. Nachtkastlik; tutka 'bibułka lub papierowa torebka’ z niem. Tutę; 12 | Renata Przybylska trybuszon ‘korkociąg’ z franc, tire-bouchon. Lokalne zapożyczenia, najczęściej z niemieckiego, byty i są przede wszystkim pozostałością z lat, gdy Kraków znajdował się pod zaborem austriackim, a niemczyzna jako język władzy i urzędów przenikała wiele sfer życia codziennego. Niektóre zapożyczenia z niemieckiego to jednak ślady jeszcze dawniejszej historii kontaktów polszczyzny Krakowa z językiem niemieckim, związane np. z historią średniowieczną i obecnością tu licznego, niemieckojęzycznego kupiectwa i mieszczaństwa, a także z historią i rozwojem różnych rzemiosł. Innowacje lokalne natomiast to wyrazy, związki wyrazowe lub inne cechy języka powstałe w procesie naturalnego rozwoju języka w żywej mowie mieszkańców Krakowa, które nie upowszechniły się szerzej na całą Polskę i nie zostały skodyfikowane jako składniki ogólnego języka polskiego, np. zastrugaczka ‘przyrząd do ostrzenia ołówków i kredek’; krakowiak ‘pelargonia uprawiana jako kwiat doniczkowy, gatunek niepłożący się’. Takie lokalne słowa i wyrażenia powstawały prawdopodobnie w różnych okresach, dziś jednak trudno odkryć z jakimś większym prawdopodobieństwem chronologię podobnych zjawisk. Tylko na podstawie historii nowych desygnatów można się domyślać, kiedy powstały ich regionalne nazwy. Współcześnie zakres używania regionalizmów krakowskich w samym Krakowie nie jest łatwy do określenia. Młodsze pokolenie, nawet osoby w Krakowie urodzone i mające rodziców też od urodzenia tu mieszkających, nie zna już i nie używa niektórych słów ani wyrażeń. Niektóre regionalizmy trwają, ale tylko w pewnych środowiskach. Trzeba pamiętać, że regionalizmy były i przez niektórych nadal są postrzegane jako język gorszy, odbiegający od pożądanej, zgodnej z ogólnopolską normą tzw. polszczyzny literackiej. Z tego względu osoby z aspiracjami świadomie się pewnych regionalizmów wyzbywały, co też przyczyniło się do stopniowego zaniku tych ostatnich. Obecnie jednak obserwuje się tendencję wręcz odwrotną - rosnące zainteresowanie cechami regionalnymi języka połączone z potrzebą ich ocalenia od zapomnienia. Nie ma powodów wstydzić się regionalnych słów i wyrażeń, choć trzeba oczywiście wiedzieć, gdzie i kiedy można się nimi skutecznie posłużyć. O regionalizmach odnotowanych w naszym słowniku nie można powiedzieć, że znają je wszyscy krakowianie. Znajomość pewnych regionalizmów jest różna w różnych środowiskach - tak było w przeszłości i tak jest w pewnej mierze teraz. Na uwagę zasługuje ta część słownictwa i te cechy językowe, które charakteryzowały w przeszłości niższe warstwy społeczne. To one tworzyły odmianę języka, którą można by nazwać krakowską gwarą miejską. Dziś mamy już tylko jej relikty. Z drugiej strony, swoje regionalne sposoby mówienia, własne słowa i wyrażenia mieli i mają w Krakowie mieszkańcy wykształceni, reprezentujący zawody inteligenckie, zasadniczo władający polszczyzną ogólną, kulturalną, wręcz erudycyjną, nijak niezwiązani z gwarowymi odmianami języka. Jako wyznaczniki tożsamości lokalnej, „bycia z Krakowa”, te sposoby spełniają funkcję prezenta-tywną w odniesieniu do ludności z przeróżnych warstw i środowisk. Wskazują, Ogólna charakterystyka słownika | 13 że dana osoba w jakimś stopniu włada językiem polskim upodobnionym do jego krakowskiej odmiany. Nasz słownik nie rości sobie pretensji do tego, aby odnotować wszystkie krakowskie regionalizmy. Zapewne są w nim jakieś luki. W następnych wydaniach będziemy uzupełniać materiał i rozszerzać pole badań na zjawiska regionalne o charakterze już historycznym. Sylwia Przęczek-Kisielak Język mieszkańców Krakowa - stan badan Schemat rozważań - najważniejsze kierunki badań nad regionalizacją słownictwa W rozwoju badań nad regionalizacją polszczyzny można w pewnym uogólnieniu wyznaczyć konkretne ramy chronologiczne. Zainteresowanie problematyką różnic językowych między poszczególnymi regionami Polski zrodziło się na początku XX w. Określenie: różnice językowe użyte zostało celowo, same bowiem terminy: regionalizm i prowincjonalizm pojawiły się stosunkowo późno - właściwie dopiero w literaturze powojennej. Świadomość istnienia owych różnic towarzyszyła, co prawda, i dziewiętnastowiecznym badaczom, by wymienić np. Józefa Franciszka Królikowskiego, który w Prostych zasadach stylu polskiego definiuje „tzw. prowin-cjonalizmy", a następnie przytacza krótki spis takich wyrazów [Królikowski 1826:46), oraz Stanisława Ciszewskiego, który w 1889 r. opublikował w czasopiśmie „Wisła” artykuł zatytułowany Kitka prowincjonalizmów polskich (Ciszewski 1889). Od samego początku XX w. natomiast na tamach „Poradnika Językowego” rozpoczęły się dyskusje dotyczące konkretnych przykładów owych odrębności. Dopiero jednak wystąpienia dwóch badaczy: Kazimierza Nitscha [1874-1958) i Antoniego Danysza (1853-1925) dały początek bardziej usystematyzowanym badaniom polszczyzny regionalnej, a w obrębie tych działań - wykrywaniu charakterystycznych cech również mowy krakowian. Badania te miały jednak przede wszystkim - zwłaszcza dla Krakowa -charakter syntetyczny; ustalenia cech charakterystycznych dla języka mieszkańców tego miasta, a dokładnie regionalizmów występujących w ich mowie, podejmowane były najpierw razem z ustalaniem tego typu rejestru dla innych najważniejszych miast polskich [m.in. Poznania i Warszawy] bądź historycznie wyznaczonych dzielnic kraju z zastrzeżeniem, jakie poczyniła Halina Kurek dla Krakowa, opierając się również na ustaleniach Kwiryny Handke i Jerzego Bartmińskiego: Na językowy obraz miasta [tu: Krakowa - S. P.-K.j wpływa przede wszystkim jego położenie geograficzne. Kraków, stolica województwa małopolskiego, leży w południowej części Polski na pograniczu 16 | Sylwia Przęczek-Kisielak Karpat, Wyżyny Małopolskiej i Kotliny Oświęcimsko-Sandomierskiej. W polszczyźnie ogólnej krakowian znaleźć zatem można południowo-polskie regionalizmy Wśród nich najbardziej znane to: poziomki, ostrężyny, borówki, porzeczki, bławatki, bratki itp. (Handke 1993:205), będące swoistym „archiwum kultury mieszkańców Krakowa” [Bart-miński 1993: 21]. [Kurek 2006: 82]. Wyraźny wzrost zainteresowania polszczyzną mówioną nastąpił na początku lat siedemdziesiątych XX w., kiedy to powstały zarówno prace indywidualne,jak i projekty badań zespołowych w kilku ośrodkach, m.in. w krakowskim. Badania te zmierzały w kilku zasadniczych i szczegółowych kierunkach: obejmowały prace dotyczące polszczyzny miejskiej (wiele opracowań na temat regionalizmów i gwar miejskich poszczególnych ośrodków miejskich, w tym Krakowa], opis poszczególnych płaszczyzn systemu polszczyzny mówionej, ustalanie różnic między odmianą mówioną a pisaną polszczyzny, opracowanie nowych odmian i typologii tekstów polszczyzny mówionej, opis polszczyzny stosowanej w mediach, nurt pragmalingwistyczny w badaniach językoznawczych, analizę ówczesnego piśmiennictwa, języka pisarzy reprezentujących poszczególne epoki literackie, wreszcie - ustalenie metodologicznych wyznaczników tego typu badań oraz problemy teoretyczne i metodologiczne w badaniach polszczyzny regionalnej. Jeszcze inne nurty badawcze polszczyzny regionalnej wyznaczyli: K. Handke (badania tekstów języka polskiego powstałych na określonym terytorium, terytorialnej odmiany polskiego języka literackiego o stwierdzonym okresie czy zakresie jej rozwoju na tle dziejów języka literackiego oraz języka mieszkańców miast w jego odmianie mówionej) oraz przedstawiciele szkoły krakowskiej, Bogusław Dunaj i Mirosława Mycawka, w artykule pt. Regionalizmy leksykalne w badaniach polszczyzny miejskiej (2006). Badacze krakowscy wyznacznikiem klasyfikacji uczynili źródłową, materiałową podstawę badań. Jeden z wyznaczonych przez nich nurtów reprezentują prace o charakterze częściowo historycznym, oparte na źródłach pisanych, drugi - badania dotyczące współczesnego funkcjonowania regionalizmów w różnych ośrodkach miejskich [podstawą są tu jednostki leksykalne z języka mówionego, uzyskane metodą kwestionariuszową, poddawane analizie jednostkowej lub syntetycznej), trzeci - studia nad regionalizmami w literaturze pięknej. Przywołani wyżej autorzy stwierdzają: Powyższy (dokonany przez autorów - S. P.-K.) przegląd dowiódł, że wprawdzie ukazało się do tej pory sporo prac poświęconych regionalizmom leksykalnym, to mimo wszystko mają one charakter cząstkowy. Dalsze badania, których potrzeba dla lingwisty jest oczywista, winny zmierzać w dwóch kierunkach [Dunaj, Mycawka 2006: 67]. Język mieszkańców Krakowa - stan badań | 17 Kierunki te to: po pierwsze, ustalenie inwentarza słownictwa regionalnego, który ma zostać poddany badaniu pod kątem jego żywotności i funkcjonowania w miastach, po drugie zaś, opracowanie zróżnicowań leksykalnych w skali ogólnopolskiej. „W obu wypadkach jednym z podstawowych problemów metodologicznych jest ustalenie zbioru jednostek, które można uznać za regionalizmy" [Dunaj, Mycawka 2006: 67). W polskiej literaturze naukowej daje się jednak zasadniczo i w sposób najprostszy - a dla niniejszej analizy stanu badań nad polszczyzną regionalną krakowian najbardziej właściwy - wyróżnić dwa kierunki badań polszczyzny regionalnej, wyznaczone wskazanymi wyżej ramami chronologicznymi tychże: 1. historycznojęzykowy (zapoczątkowany pracami A. Danysza i K. Nitscha) - od początku XX w. do lat siedemdziesiątych tamtego stulecia; 2. współczesny, zajmujący się odmianami terytorialnymi, środowiskowymi i funkcjonalnymi - od lat siedemdziesiątych XX w. Jak zatem na tym tle rysuje się historia i stan badań nad językiem mieszkańców Krakowa? Nurt historycznojęzykowy: lata najwcześniejsze - pierwsi badacze -miejsce polszczyzny krakowskiej w tych badaniach Badania historycznojęzykowe nad polszczyzną krakowian obejmują kilka zasadniczych zagadnień i kręgów tematycznych, często ściśle ze sobą powiązanych. Nie mają one charakteru badań systematycznych, niemniej obejmują szeroki wachlarz zagadnień, takich jak: prowincjonalizmy i regionalizmy oraz ich wzajemny stosunek na różnych obszarach Polski [w tę tematykę badań wpisują się już pierwsze analizy polszczyzny regionalnej K. Nitscha i A. Danysza, a ponadto wystąpienia Wacława Borowego, Antoniego Furdala, Gabriela Karskiego, Piotra Słuckiego czy Alfreda Zaręby), dialektyzmy w tekstach literackich jako elementy języka osobniczego twórcy tekstu (prace Jana Godynia), analizę polszczyzny historycznej na podstawie analizy tekstów historycznych (np. małopolskich rot przysiąg sądowych] związanych z określonym regionem przez miejsce wydania, adresata lub twórcę (W. Borowy, J. Godyń, Halina Kotulska-Skulimowska), wpływ gwar na język literacki regionu i odwrotnie, socjalne i stylistyczne odmiany języka, wreszcie - gwary miejskie i środowiskowe. Już w 1913 r. K. Nitsch wypowiedział się na łamach „Języka Polskiego" na temat polskich dialektów kulturalnych; w swoim artykule zawarł również uwagi dotyczące języka krakowian [Nitsch 1913b). Poddał analizie takie właściwości fonetyczne jak: zachowywanie rozróżnienia na ke, ge i k’e, g'e, wymowę rj przed k, g, dźwięczną fonetykę międzywyrazową przed samogłoskami i sonornymi, dźwięczną wymowę typu wiózem, niózem, chodźmy, wródźmy, piźmy, wymowę f po bezdźwięcznej, upraszczanie grup spółgłoskowych i upodobnienia, a wreszcie - akcent krakowski -przedłużanie i wyższy ton muzyczny zgłosek ostatnich przy pozostawianiu przycisku 18 | Sylwia Przęczek-Kisielak na przedostatniej. Jeszcze w tym samym numerze „Języka Polskiego”, w rubryce Archaizmy i nowotwory języka potocznego, Nitsch wspominał o różnicach fleksyjnych między głównymi ziemiami Polski. Charakterystyczna dla języka krakowian miała być, według autora, forma imperfectum czasowników typu: piekę, mogę - stare rozkaźniki „kilkakrotnie przynajmniej słyszałem w Krakowie: nawlic te igłę, upić te babkę [...] nie stłuc kieliszka, no pomódz mi” (Nitsch 1913a: 15]. Próbę uporządkowania materiału regionalnego, w tym krakowskiego, podjął w 1914 r. A. Danysz, tworząc zestawienie Odrębności słownikarskich kulturalnego języka polskiego w Wielkopolsce w stosunku do kulturalnego języka polskiego w Galicji. Autor potraktował swój artykuł jako uzupełnienie do wypowiedzi K. Nitscha z 1913 r., z zastrzeżeniem jednak, że i to zestawienie nie wyczerpuje materiału. Jego wykaz objął ok. 200 „odrębnych wyrazów, wyrażeń, sposobów mówienia i znaczeń” i miał stanowić „zrąb, który uzupełnią późniejsze dodatki” (Danysz 1914:259,244]. W kilku miejscach autor zaznaczył ściśle regionalizmy krakowskie (m in. bil, spółka, wbić sobie drzazgę - galicyjskie: skałkę], Ów spis przygotowany przez A. Danysza jeszcze w tym samym roku K. Nitsch uzupełnił w artykule pt. Odrębności słownikowe Poznania, Krakowa i Warszawy, który można uznać za pierwszy naukowy wykaz regionalizmów krakowskich, bowiem oprócz cech specyficznych dla języka warszawian, poznanian i Polaków białoruskich autor podał także te charakterystyczne dla języka krakowian; w większości był to wykaz cech leksykalnych, ale również fleksyjnych i fonetycznych, opatrzony komentarzem i wybranymi studiami wyrazowymi. Tak otwarta droga badawcza nad specyficznymi cechami języka krakowian miała kilka charakterystycznych etapów. Pierwszy z nich wyznacza rok 1922, kiedy to W. Borowy opublikował pracę dotyczącą Oryginalności w przekładach Boya z fragmentem Po polsku, po krakowsku i po swojemu, który traktował również o osobliwościach regionalnych w tytułowych pracach. „Boy wychował się w Krakowie, podstawową więc warstwę jego języka stanowi mowa kulturalnego środowiska krakowskiego, z jej wszystkiemi charakterystycznemu elementami -staremi i nowemi [...] - małopolskiemi i galicyjskiemi" (Borowy 1922:383]; zamiarem badacza była analiza tej właśnie warstwy języka tłumacza. Analiza przekładów przybrała formę przeglądu cech regionalnych [małopolskich, galicyjskich, a wreszcie - krakowskich) obecnych w ich leksyce, fonetyce, morfologii [m.in. formy D. Im niektórych wyrazów, formy liczebników, imiesłowów] i składni [m.in. różnice rodzaju w niektórych rzeczownikach, łączliwość przypadków, składnia liczebników i rzeczowników, przysłówki w funkcji orzecznika, składnia zdań złożonych i inne), zilustrowanego dużą liczbą przykładów. W. Borowy wróżył regionalizmom krakowskim ekspansję, a może nawet awans do języka ogólnopolskiego: „Kto wie jednak, czy pod wpływem dzieł Boya ten i ów zwrot czy wyraz, dziś tylko krakowski, małopolski, czy »galicyjski«, nie utrwali się nazawsze i w Warszawie, i w Poznaniu, i w Wilnie” (Borowy 1922: 383). Język mieszkańców Krakowa - stan badań | 19 Ustalenia tego badacza wywołały dyskusję, w której głos zabrał ponownie K. Nitsch, w publikacji pt. O język małopolski (1922) krytykując Borowego za brak dokładnej znajomości terminów: „małopolski” i „galicyjski” oraz utożsamianie polszczyzny literackiej z dialektem kulturalnym Warszawy i ocenę regionalizmów krakowskich z tego punktu widzenia. K. Nitsch opierał się przy tym na konkretnych, wskazanych przez W. Borowego przykładach małopolskich: wyznać się w czem, uścielić, wysiąkać nos, hojdać, chochle, balaski, fiolki, miastowy, następnie galicyjskich: wykorzystanie, kasarnia, jubeł, pucówka, gemajn, rausz, a także niesprecyzowanych przez tegoż autora pod względem zasięgu i pochodzenia: przeglgdngć się, wdechać, dziczyzna, mankiety, szpicel i ogonek (dwa ostatnie, wg K. Nitscha, rdzennie krakowskie], wykonywujący, ślizgi, duzi, oraz tendencji do nieodmieniania liczebników i wreszcie - indywidualizmach autorskich. Niestety, II wojna światowa przerwała badania nad odrębnościami leksykalnymi trzech zaborów. Wkrótce po niej odrodziło się jednak zainteresowanie tą problematyką, dzięki takim badaczom jak: G. Karski, P. Słucki, A. Furdal i A. Zaręba. Dwaj pierwsi, na równi z K. Nitschem, prowadzili dyskusję na temat różnic między językiem galicyjskim a królewiackim w zakresie „głosowni" (fonetyki], „imion” (Słucki 1948] - słowotwórstwa, fleksji, a wreszcie - czasowników. Autorzy opierali się na konkretnych przykładach, ich wypowiedzi miały charakter przede wszystkim studiów wyrazowych, choć uzupełnianych komentarzem (Karski 1949, 1950). W niewielu jednak miejscach, zarówno u G. Karskiego, P. Słuckiego.jak i u K. Nitscha, znajdujemy konkretne odniesienie do specyficznych cech języka krakowian, takich jak np. wyrażenie: o wiele za wiele (Nitsch 1949b], Znaczącą rolę w powojennych badaniach nad regionalnym słownictwem odegrał A. Furdal. Badacz ten zarówno sięgał wstecz i ponownie zwracał uwagę na całokształt zagadnień związanych ze zróżnicowaniem geograficznym polskiego dialektu kulturalnego, jak i wybiegał naprzód, wprowadzając badania regionalizmów na nowe tory w Materiałach do kwestionariusza do badania dialektów kulturalnych i miejskich w Polsce (1973). W 1965 r. w artykule pt. W sprawie zasięgu niektórych właściwości polskiego dialektu kulturalnego autor ten podał szczegółowy wykaz i opis fonetycznych oraz morfologicznych regionalizmów dialektu kulturalnego i dialektów miejskich, w tym regionalizmów krakowskich. Tekst zakończył uwagami na temat braku usystematyzowanej wiedzy z zakresu geografii polskiego dialektu kulturalnego, a mianowicie: braku informacji o granicach między polskimi dialektami kulturalnymi, o sprzężeniu zjawisk z ich kręgów ze zjawiskami dialektów ludowych, a następnie o zasięgu socjalnym poszczególnych cech regionalnych w języku, rozpiętościach właściwości regionalnych w mowie jednostek, wreszcie - o sile regionalizmów występujących w języku, ich ekspansywności, a zarazem zachowawczości. Tymi pytaniami A. Furdal wyznaczył niejako kierunek dalszych badań polszczyzny regionalnej. 20 | Sylwia Przęczek-Kisielak Sam zresztą podążył tym tropem. W 1966 r. opublikował artykuł pt. Podział polskich dialektów miejskich. Zróżnicowanie geograficzne ważniejszych dialektów miejskich w Polsce: Warszawy, północnej Małopolski [tu głównie Radomia, Lodzi, także Kielc i Lublina], a także - co istotne dla niniejszych rozważań - Krakowa i pobliskich ośrodków miejskich, miast Górnego Śląska, Poznania, a następnie miast pomorskich i kresowych - oparł na analizie kilku wybranych cech, głównie fonetycznych, którą podsumował określeniem stosunku owych dialektów miejskich do gwar ludowych i języka literackiego. Autor ten nieustannie podkreślał w swoich badaniach, że pełniejsza analiza będzie możliwa dopiero po zebraniu odpowiedniego i kompletnego materiału językowego. Sam podjął próbę utworzenia takiego zbioru. W artykule pt. Z polskich regionalizmów słownikowych i składniowych [1967] skupił swoją uwagę głównie na słownictwie, znów jednakże bez wskazywania na jego genezę i stopień poprawności. Zebrane wyrazy pogrupował według wybranych, specyficznych dla polszczyzny regionalnej kategorii gramatycznych. O obocznościach czysto leksykalnych zaledwie wspomniał, wyznaczając dziedziny życia, w których regionalizmy pojawiają się szczególnie łatwo. W Materiałach do kwestionariusza do badania dialektów kulturalnych i miejskich w Polsce [1973] badacz podał przeszło siedemset tego typu jednostek. Opracował je na podstawie ważniejszych, dotychczas opublikowanych prac, m.in. A. Danysza, Witolda Doroszewskiego [1950], licznych artykułów K. Nitscha, zamieszczonej w „Języku Polskim" dyskusji na temat regionalizmów południowo- i środkowopolskich oraz własnych spostrzeżeń. Ta różnorodność źródeł sprawia, że przedstawiany materiał jest daleki od jednolitości. Znajdują się w nim zarówno przeciwieństwa ściśle geograficzne, jak i chronologiczne (formy współczesne i już przestarzałe] oraz semantyczne (o różnych zakresach znaczeniowych) i stylistyczne [o różnych odcieniach znaczeniowych, głównie emocjonalnych], [...] zestawienie ich w jedną całość jest uzasadnione [Furdal 1973: 42]. Należy jednak zaznaczyć, że materiały te mają już w znacznej części charakter historyczny: wiele jednostek albo wyszło już z użycia, albo utraciło swój pierwotny, regionalny charakter. A. Zaręba [1921-1988] zapisał się w historii badań regionalnych jako autor zarówno prac dotyczących słownictwa wybranych ośrodków miejskich (Zaręba 1954), jak i opracowań syntetycznych (Zaręba 1983 [1973]] oraz metodologicznych [Zaręba 1976). W artykule pt. Ze zjawisk współczesnego języka polskiego. Administracja a prowincjo-nalizmy nakreśljł proces unifikacji polszczyzny powojennej, warunkowany wieloma -wymienionymi przez badacza - czynnikami i procesami. Polegały one, wg autora, głównie na niwelowaniu różnic językowych pomiędzy poszczególnymi regionami Polski z jednej, a na przyjmowaniu do polszczyzny ogólnej dialektyzmów z drugiej Język mieszkańców Krakowa - stan badań | 21 strony, za sprawą zresztą wspomnianej przez A. Zarębę migracji ludności wiejskiej do miast. O ścieraniu się języka ogólnego i dialektów w języku takich osób pisał już Marian Kucała w 1960 r„ publikując na tamach „Biuletynu PTJf swój artykuł pt. O słownictwie ludzi wyzbywających się gwary. A. Zaręba spośród wszystkich zmieniających polszczyznę czynników zajął się szerzej prowadzącym w prostej linii do unifikacji słownictwa regionalnego wpływem administracji na jego rozpowszechnianie się w potocznej polszczyźnie ogólnej, badał zasięg i przyczyny tego zjawiska. Autor podał przykłady prowincjonalizmów krakowskich: bławatek, borówka, brusznica, omasta, tarło,jarzyna, ostrężyna, i krakowsko-warszawskich: bratek, krzak, baranina, szpik (Zaręba 1983 [1973]: 29). Zauważył jednak, że i w Krakowie używa się już - zamiast tych charakterystycznych dla regionu - nazw warszawskich z różnych dziedzin. Badacz przytaczał wiele takich prowincjonalizmów warszawskich przeniesionych na grunt krakowski (Zaręba 1983 [1973]: 30-31) i analizował złożone przyczyny tego typu procesów językowych, na zakończenie podając przykłady zarówno zaczerpnięte z prasy, jak i inne, będące dowodem troski użytkowników języka o zachowanie różnic regionalnych. Może właśnie wobec postępującego procesu unifikacji językowej, o której pisał A. Zaręba w 1973 r„ zrodziła się wówczas potrzeba dokładnej analizy różnic językowych między poszczególnymi regionami Polski, analizy powstrzymującej niejako wspomniane przez autora procesy ujednolicania polszczyzny. Dlatego też na lata siedemdziesiąte XX w. przypadł dość gwałtowny wzrost zainteresowania polszczyzną regionalną, w tym językiem krakowian. Zainteresowanie to dotyczyło również języka twórców wywodzących się z Krakowa lub ściśle z nim związanych. W ten nurt badawczy wpisują się dwie ciekawe prace: H. Kotulskiej-Skulimowskiej - Z problematyki językowej Krakowa XIX w. (na podstawie pamiętników Kazimierza Girtlera] (1992) oraz J. Godynia - Uwagi o gwarze krakowskiej w utworach Konstantego Krumłowskiego (1972). Pierwsza z nich podaję wiele - w dużej mierze zaskakujących - stów charakterystycznych, według badaczki, dla języka dziewiętnastowiecznego Krakowa, świadomość językowa ówczesnego autora kształtowała się bowiem w bezpośrednim kontakcie z Krakowem i podkrakowską wsią (artykuł przybiera w znacznej mierze charakter słownika: znaczenia wyrazów ustalono na podstawie opowiadań Kazimierza Girtlera, podano przykłady użycia danej jednostki przez tegoż twórcę w konkretnym opowiadaniu i wskazano dane bibliograficzne dzieła). Wśród tych słów znajdują się zarówno regionalizmy, jak i dialektyzmy, archaizmy, neologizmy oraz indywidualizmy autorskie. Wiele z tych wyrazów nie nosi już jednak charakteru regionalnego, są zupełnie nieznane krakowianom, gdyż całkowicie wyszły z użycia, w wielu przypadkach natomiast zachodzi wątpliwość w ogóle co do ich charakteru regionalnego. Drugi ze wspomnianych, J. Godyń, zajął się nowym problemem badawczym: opisem gwary interesującego nas miasta. Podawszy najpierw definicję gwary miejskiej w ogóle, autor przechodzi do definicji gwary krakowskiej, przez którą rozumie 22 | Sylwia Przęczek-Kisielak język zróżnicowany socjalnie, zawodowo i kulturalnie mieszkańców szeroko pojętego Krakowa [wraz z przedmieściami), język, który ze względu na system gramatyczny ma charakter mieszany i przejściowy między dialektem małopolskim a językiem potocznym ogólnym, a ze względu na słownictwo charakter nawarstwieniowy [Godyń 1972:191], z uwzględnieniem zatem stopnia nasycenia tego języka cechami przejętymi z podłoża dialektalnego. Badacz charakteryzuje gwarę krakowską na podstawie materiału wyekscerpowanego z wodewili Konstantego Krumłowskiego [1872-1938], uwzględniając właściwości fonetyczne, fleksyjne, słowotwórcze, składniowe i leksykalne w trzech zasadniczych, wyróżnionych przez siebie grupach: właściwe językowi potocznemu ogólnemu, zaświadczone przez słowniki w gwarach oraz wyrazy pochodzenia środowiskowo-zawodowego; ten materiał J. Godyń uzupełnia o wyrazy przestarzałe, zapożyczone z języków obcych, głównie z niemieckiego, a wreszcie -o krakowskie regionalizmy słownikowe, ważne, gdyż wyróżniające gwarę krakowską spośród innych gwar miejskich [przywołana publikacja zawiera obszerny wybór najbardziej wyrazistych przykładów ze wszystkich wymienionych grup). Opracowanie kończy się wyraźnym apelem: „należy rozpocząć szerokie badania nad językiem mieszkańców Krakowa. A jest to potrzebą chwili, albowiem charakterystyczne cechy gwary krakowskiej [...] zanikają wskutek postępującego procesu unifikacji językowej" [Godyń 1972: 295). Na takie badania nie trzeba było długo czekać. Podjęto je pod kierownictwem Mieczysława Karasia [1924-1977] u schyłku 1976 r„ o czym wspomnimy szerzej w części poświęconej nurtowi współczesnemu w badaniach języka mieszkańców Krakowa. Nurt historycznojęzykowy w badaniach nad polszczyzną regionu krakowskiego obejmuje również badanie właściwości języka różnych epok w tekstach, zarówno tych wydawanych w regionalnych oficynach wydawniczych, jak i tych ściśle związanych z miejskimi ośrodkami regionu. Mowa tu o badaniach dialektologii historycznej oraz o dyskusji na temat pochodzenia poszczególnych zabytków naszego języka i polskiego języka literackiego, w której tu i ówdzie pojawiają się wtręty dotyczące już nie dialektu małopolskiego w jego historycznym obrazie - gdyż takich prac powstało wiele - ale ściśle krakowskich właściwości językowych. Odrębne miejsce w badaniach historycznojęzykowych nad polszczyzną Krakowa zajmuje również ciekawy Słownik bronowski. Zbiór wyrazów i wyrażeń używanych w Bronowicach pod Krakowem Włodzimierza Tetmajera z 1907 r. O wartości językoznawczej tego zbioru decyduje wynikająca z niego znajomość u autora realiów życia bronowskiego, dokładne określenie znaczeń oraz zapis słów archaicznych lub rzadkich w ogóle i dawniej. K. Nitsch, który zredagował wstęp do tych materiałów, podkreślił żywą interakcję języka mieszkańców Bronowie i krakowskiej aglomeracji miejskiej. Następnie zamieścił fonetyczną interpretację tych zapisków, mając Język mieszkańców Krakowa - stan badań | 23 jednak na uwadze przede wszystkim ich wartość semazjologiczną. Dla łatwiejszego odbioru, po formie bronowskiej danego hasła podano formę literacką lub lokalną, ale powszechnie używaną postać zachodniogalicyjską. Interesujący materiał przynoszą słowniki gwar Krakowskiego w ogóle, nie sposób tu jednak scharakteryzować wszystkich tych źródeł. Nie jest też celem niniejszego wstępu opis badań nad słownictwem gwar tych ziem - prac, które podjęto zresztą nieco wcześniej niż badania regionalizmów, gdyż w drugiej pot. XIX w. - niemniej należy podkreślić obecność takich pozycji jak: Oskara Kolberga Właściwości mowy Krakowskiego ludu [1875], Władysława Kosińskiego Słowniczek prowincjonalizmów z okolic Krakowa, Bochni i Wadowic [1877] lub Michała Kapuścińskiego Słowniczek gwary ludu krakowskiego z okolic Czernichowa [1899; por. Karaś). O wartości słownika O. Kolberga [1814-1890] decyduje nie tylko bogactwo zamieszczonego w nim materiału, ale również sposób opracowania leksykogra-ficznego, a dla badacza leksyki gwarowej lub terytorialnej w ogólności - w wielu miejscach dokładna lokalizacja opracowanych haseł. Zbiór Kosińskiego zawiera natomiast hasta nienotowane przez Samuela Bogumiła Lindego (SL) lub zapisane w innym znaczeniu bądź formie. Wartością słownika Kosińskiego jest bardzo dobry opis znaczeń podanych haseł, a niekiedy również ich lokalizacja, istotna dla badacza terytorialnych odmian polszczyzny. Nurt badań współczesnych Zorganizowane badania nad współczesnym językiem mówionym mieszkańców Krakowa i Nowej Huty podjęto u schyłku 1976 r. z inicjatywy M. Karasia i z udziałem pracowników naukowych ówczesnego Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po śmierci pomysłodawcy kierownikiem zespołu został B. Dunaj. W badaniu różnych płaszczyzn języka mówionego zastosowano, wśród innych, także metody socjolingwistyczne. Tematyka badań obejmowała m.in.: opis struktury i realizacji grup spółgłoskowych polszczyzny mówionej [B. Dunaj]; fonetyczne zróżnicowanie środowiska wielkomiejskiego [H. Kurek); leksykę języka mówionego, przede wszystkim potoczną i różnych odmian środowiskowych, a także zawodowych, z wydzieleniem specyficznego słownictwa regionalnego i leksyki gwary miejskiej oraz z wykorzystaniem specjalnie opracowanego kwestionariusza leksykalnego nawiązującego do metodologii gwarowej [Renata Przybylska, Jadwiga Kowalikowa, Mariusz Frodyma, Kazimierz Ożóg, Józef Bubak); składnię [Janina Labocha, Aleksy Awdiejew]; problematykę ogólną, w tym strukturę dialogu (Krystyna Rudek-Data); gwarę podkrakowską [głównie wsi wchodzących obecnie w skład Krakowa) jako tło dla gwary miejskiej i elementów regionalnych [Józef Kąś). Nie wszystkie cele badawcze udało się w pełni zrealizować, niemniej rezultatem tak szeroko zakrojonych prac były liczne wystąpienia na konferencjach naukowych oraz publikacje zbiorowe, m.in. Studia nad polszczyznę mówiong Krakowa, Wybór tekstów języka mówionego 24 | Sylwia Przęczek-Kisielak mieszkańców Krakowa oraz indywidualne prace B. Dunaja, J. Kowalikowej, H. Kurek, J. Kąsia, K. Ożoga i J. Labochy [por. bibliografia]. Tak powstała krakowska [pierwsza polska] szkoła socjolingwistyczna. W pierwszym tomie wspomnianych wyżej Studiów, w artykule pt. Badania języka mówionego mieszkańców Krakowa B. Dunaj przedstawił dość szczegółowo historię badań polszczyzny mówionej (na przykładzie Krakowa], omówił ich trudności metodologiczne oraz zamierzenia badawcze całego zespołu. W tym samym tomie znalazły się ponadto zarówno prace teoretyczne, jak i te przedstawiające pierwsze wyniki badań (realizacja spółgłosek w pozycji interwokalicznej, regionalizmy leksykalne, wybrane problemy składniowe) oraz wybór tekstów języka mówionego mieszkańców Krakowa. Tom drugi Studiów zawiera w dużej mierze wyniki badań fonetycznych polszczyzny mówionej, a ponadto analizy pragmatycznego aspektu badań wypowiedzi języka mówionego, sytuacji jako struktury sensu, leksyki regionalnej i fachowej, grzecznościowych aktów mowy i wreszcie struktury dialogu. W tomie trzecim zamieszczono opis modelu gramatyki komunikacyjnej języka polskiego oraz założeń metodologicznych analizy deiksy w ramach tego modelu, opis sfrazeologizowanych wyrażeń porównawczych typu: jak diabli, systematyzację replik dialogowych i opis występujących w nich jednostek tekstowych, analizę wybranych przyimków z nieoficjalnej odmiany polszczyzny mówionej, rozważania na temat czasownikowych sygnałów uczuć w języku mówionym młodych mieszkańców Krakowa, a wreszcie - uwagi dotyczące wybranych zagadnień zróżnicowania fonetycznego języka mówionego mieszkańców Krakowa. Dla potrzeb niniejszego wstępu należy osobno wspomnieć, że krakowskimi regionalizmami leksykalnymi oraz ich współczesnym zasięgiem występowania i frekwencją zajęła się J. Kowalikowa w swoich zamieszczonych w Studiach artykułach pt.: Niektóre regionalizmy leksykalne w mowie młodzieży szkolnej Krakowa oraz Regionalizmy leksykalne w mowie mieszkańców Krakowa. Rozważania nad regionalizmami podejmowane są nadal przez B. Dunaja oraz M. Mycawkę w wielu publikacjach i wystąpieniach na konferencjach naukowych. Rolę badań nad językiem krakowian podkreśla sam B. Dunaj, pisząc, że „polszczyzna krakowska jest [...] punktem wyjścia do uogólnień dotyczących polszczyzny mówionej w ogóle" (Dunaj 1991: 8]. Nurt badań współczesnych obejmuje ponadto definiowanie cech językowych Krakowskiego w ogóle, rozumianego jako zespół gwarowy w południowo-zachodniej części dialektu małopolskiego. Tematykę tę podjęli J. Kąś, A. Kwaśnicka-Janowicz oraz K. Sikora. Ten ostatni przeprowadził m.in. badania polszczyzny miejskiej Bronowie Wielkich w Krakowie - w artykule pt. Zróżnicowanie systemu fonologicznego gwary miejskiej Bronowie Wielkich w Krakowie (1988), obejmującym jednak tylko system fonologiczny języka - oraz badania z zakresu leksyki gwarowych formuł adresatywnych (1994). A. Kwaśnicka-Janowicz zdefiniowała fonetyczne i morfologiczne cechy Krakowskiego, dla niniejszych rozważań istotne ze względu na to, iż „otaczające ze wszystkich stron Kraków gwary stanowią bezpośrednie zaplecze, a także punkt odniesienia dla gwary miejskiej Krakowa” (Kwaśnicka-Janowicz [2012]]. Język mieszkańców Krakowa - stan badań | 25 Autorka poprzedziła swoje rozważania definicją Krakowskiego w ogóle. J. Kąś scharakteryzował gwarę podkrakowską, zajął się także problemem wariantywności fonetycznej w gwarach ludowych w obrębie Krakowa na podstawie analizy wymowy kontynuantów a pochylonego w gwarach ludowych w obrębie Krakowa. Badania te doprowadziły autora m.in. do wniosków dotyczących stopnia i warunków [czynników nie tylko socjalnych, ale i językowych) zanikania wymowy gwarowej - „dużego stopnia fakultatywności realizacji gwarowych i literackich” [Kąś 1984:89). W niniejszych rozważaniach nie przedstawiono szczegółowej analizy wyników badań cech językowych Krakowskiego wspomnianych wyżej autorów, gdyż umieścili oni swoje wnioski również we wstępie do naszego słownika. Na koniec należy zaznaczyć, że regionalizmy krakowskie stają się ponadto punktem odniesienia do rozważań na temat regionalności słownictwa mieszkańców innych ośrodków miejskich. Tak było w przypadku dwóch artykułów: Wybrane regionalizmy krakowskie w mowie mieszkańców Zawiercia Anny Wojciechowskiej [2012) oraz Regionalizmy leksykalne Pilzna na tle regionalizmów krakowskich Izabeli Nowak [2011]. Słownictwo, o którym mowa, poddano ponadto analizie w pracy Agnieszki Piotrowskiej-Wojaczyk pt. Regionalizmy leksykalne w słownikach doby nowopolskiej [2011] lub chociażby w artykule Jowity Latko pt. Małopolskie regionalizmy kulinarne w słownikach języka polskiego [2007]. Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu I. Wstęp Przystępując do próby opisania polszczyzny miejskiej Krakowa - będącej źródłem regionalizmów, którym poświęcone jest niniejsze opracowanie - należy dokonać kilku ustaleń merytorycznych i terminologicznych. Język Krakowa rozumiany jest przez nas jako przykład odmiany języka polskiego o charakterze mieszanym i przejściowym. Powstał na skutek przenikania pierwotnego podłoża gwarowego [gwary Krakowiaków Zachodnich) do języka używanego w mieście, głównie za pośrednictwem napływowej ludności wiejskiej, która od XIX w. migrowała tu w celach zarobkowych w związku z postępującym rozwojem miasta. Niektóre odrębności polszczyzny regionalnej Krakowa, mające charakter historyczny, sięgają głęboko w przeszłość, do okresu zaborów [autonomia Galicji), a być może i do czasów wcześniejszych. Powstała w ten sposób zapewne z końcem XIX w. krakowska gwara miejska [język ludności przedmieścia, głównie robotników, rzemieślników, drobnych kupców, pomocy domowych, półświatka itp.), która zachowuje słabo uświadamiane gwarowe elementy językowe [np. pochylenie samogłosek), pozbywając się jednocześnie wyrazistych cech kojarzonych z wiejskością pochodzenia [np. mazurzenie). Jej schyłkowy etap rozwoju przypada na czasy po II wojnie światowej, kiedy to dotychczasowe podziały społeczne zostały podważone, a struktura ludności Krakowa uległa gruntownym przeobrażeniom. Wśród najistotniejszych zmian wskazać należy rozmycie się wyrazistej grupy miejskiego proletariatu, który był głównym nosicielem gwary miejskiej Krakowa i twórcą miejskiego folkloru. Nasilająca się migracja ludności wiejskiej, również spoza regionu krakowskiego, jak też stała obecność rzeszy pracowników dojeżdżających codziennie do pracy w mieście [często z dalszych okolic Krakowa) pozbawiła to środowisko swoistej jednorodności. Atrakcyjność miejskiego folkloru i barwność języka przedmieść sprzyjały upowszechnianiu się ich elementów w języku starej inteligencji krakowskiej [zapożyczenia wewnętrzne), która była nosicielem dawnych regionalizmów krakowskich. W ten sposób nowe wpływy nawarstwiły się na podkład dawnych odrębności, zwłaszcza słownikowych, 28 | Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora w polszczyźnie ogólnej o nacechowaniu regionalnym [galicyzmy]. Polszczyznę tę sportretował w swoich studiach Kazimierz Nitsch, który dostrzegał wartość kulturową swoistych właściwości Krakowa i dawnej Galicji. Język starej inteligencji krakowskiej, stanowiący trwałe jądro polszczyzny miejskiej Krakowa, wykazywał w wyniku historycznego rozwoju cechy regionalne częściowo zbieżne z mową ludu [wspólna podstawa rozwojowa sięgająca okresu staropolskiego). W tych okolicznościach jeszcze po 1945 r. można było np. w salach wykładowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, z ust wielu uczonych usłyszeć wymowę z pochylonym e, typu: tyż, bida, kobita, do Widnia, chlib II chlyb itp. Powojenne zwyczaje językowe nowej polskiej inteligencji, przesadnie i z gorliwością wyzbywającej się gwary, położyły im kres. Wpływy gwarowe na język Krakowa ustają i marginalizują się wraz z powstaniem wielkiej, przemysłowej aglomeracji krakowskiej i stopniowym zanikiem okolicznych gwar ludowych. Cechą równie wyrazistą jak wpływy gwar ludowych jest obecność w polszczyźnie miejskiej Krakowa słów i wyrażeń pochodzenia środowiskowego i zawodowego (por. Godyń 1972). Widać w tym znaczny udział barwnego krakowskiego półświatka oraz bardzo silnego środowiska robotników i pracowników fizycznych, którzy jako główni nosiciele gwary miejskiej Krakowa wzbogacili jej zasób leksykalny dużą liczbą argo-tyzmów (boje, frajer, majcher, brzana, kinder, blachorz, konik, szczyt, bajtlok i dziesiątki innych) i profesjonalizmów [sztamajza, raśpla, biga, szlau[ch]waga, szwajsować, fuga, szpryc, bengehajz - by wspomnieć jedynie przykłady z dziedziny budownictwa). Ten wieloskładnikowy charakter polszczyzny miejskiej Krakowa można schematycznie przedstawić w postaci wykresu. S U B s T R A T POLSZCZYZNA REGIONALNA KRAKOWA Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu | 29 II. Polszczyzna regionalna Krakowa a gwara regionu Przejściowy i mieszany charakter gwary miejskiej Krakowa wynika z jej usytuowania pomiędzy odmianą ogólną języka a jego odmianami ludowymi, czyli gwarami wiejskimi Krakowskiego - jednostki dialektologicznej wyodrębniającej się w południowo-zachodniej części dialektu małopolskiego. Regionalizm, który jest częścią terytorialnej odmiany języka ogólnego, często znajduje oparcie w gwarach wiejskich otaczających dane środowisko miejskie [wynika to wprost ze stopnia rozpowszechnienia danej jednostki lub cechy], W przypadku regionalizmów polszczyzny Krakowa jest to podstawowo gwara Krakowiaków Zachodnich, grupy etnograficznej, która zamieszkiwała obszar od pogranicza śląsko-małopolskiego po Częstochowę i Szczekociny na północy, a po Myślenice, Kalwarię Zebrzydowską i Wadowice na południu. Granica z drugą grupą etnograficzną zamieszkującą obszar Krakowskiego -Krakowiakami Wschodnimi - biegła umownie przez okolice Jędrzejowa, Miechowa, Buska-Zdroju, Proszowic, Bochni i Brzeska. Jej mniejszy wpływ na język Krakowa wynika z ograniczonych przez granicę zaborów kontaktów językowych, rodzących się na tym tle uprzedzeń (galicjoki: kopinioki - przezwisko od nazwy rosyjskiej drobnej monety, kopiejki], a po części także z właściwości samej gwary [wymowa beznosówkowa). Stolicą regionu i najważniejszym ośrodkiem miejskim był i jest Kraków. Otaczające go ze wszystkich stron gwary stanowią bezpośrednie zaplecze, a także punkt odniesienia dla jego gwary miejskiej. Podstawowymi cechami gwar Krakowskiego są¹: W zakresie fonetyki: 1. Mazurzenie, np.: zacyniło sie, snurki, Koszycek, cy dziołcha, cy chłopok = zaczyniło się, sznurki, koszyczek, czy dziołcha [dziewczyna], czy chłopak. Mazurzenie jest w gwarach krakowskich cechą zdecydowanie recesywną [por. Kąś 1988: 60]. 2. Fonetyka międzywyrazowa udźwięczniająca, np.: — w pozycji międzywyrazowej: juz musiała być słoma na podłodze, dziź na Jutro = już musiała być słoma na podłodze, dziś na jutro; — na granicy morfologicznej [tu przed ruchomymi końcówkami czasu przeszłego): zaniuzem, ukradeś, jageś jesce była mało = zaniosłem, ukrad(ł]eś, jakeś jeszcze była [jak byłaś jeszcze) mała. ¹ Przedstawiony tu opis cech gwarowych Krakowskiego opracowany w 2012 r. na potrzeby kompendium internetowego Dialekty i gwary polskie, pod red. H. Karaś [UW], zamieszczony jest na stronie: www.dialektologia.uw.edu.pl, w dziale: Krakowskie - gwara regionu; tam też szczegółowa literatura przedmiotowa [Kwaśnicka-Janowicz [2012]]. 30 | Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora 3. Rozwój samogłosek pochylonych 3.1. a pochylone realizowane jako ó [a II o] lubo: gada, umiyra, zalywajka = gada, umiera, zalewajka. Bardzo często występuje już jednak kontynuant tej samogłoski w postaci o: godo, umiyro, co związane jest z cofaniem się owej archaicznej wymowy [odpowiadającej stanowi szesnastowiecznej polszczyzny). Oba typy wymowy w równej mierze przeciwstawiają się wymowie standardowej, a dla niewprawnego ucha są trudne do odróżnienia. Realizacja a pochylonego jako a II o najczęściej występuje wśród form zmorfolo-gizowanych, zwłaszcza: — 1., 2., 3. os. Ip czasu przeszłego, r.m., np. miał, grołeś = miał, grałeś; — 2., 3. os. Ip i 2. os. Im czasu teraźniejszego koniugacji -m, -sz, np. wraca = wraca. Pojawia się także leksykalizacja tej cechy gwarowej w formach o wysokiej frekwencji tekstowej, np. godać, ma, ja. Należy pamiętać, że formy z opisanymi kontynuanta-mi dawnego a pochylonego należą po dziś dzień do najbardziej wyrazistych cech gwarowych [nie tylko w okolicach Krakowa], co wynika z ich obiektywnie wysokiej frekwencji w wymowie. 3.2. e pochylone realizowane jako y lub i: grzych, biyda, mlyko, całygo = grzech, bieda, mleko, całego. Podstawowym gwarowym kontynuantem e pochylonego jest y, występujące zarówno po spółgłosce twardej, np. rzyka = rzeka, jak i po spółgłosce miękkiej, np. śńyg = śnieg. Znacznie rzadziej pojawia się /: wisz, mliko, wi sie, powi, miszkanie, pirze = wiesz, mleko, wie się, powie, mieszkanie, pierze. / trafia się także bardzo często we wzmocnionych partykułą -że formach rozkaźnika, np. chodźciż, zróbciż tu jaki porzondek. Notuje się również: — ścieśnienie pochylonego e w wygłosowej grupie -ej do -yj // -ij, np. dobrodzij = dobrodziej, brzydzij = brzydziej, oraz redukcję joty w wygłosowym -ej > -i [po spółgłosce miękkiej) II -y (po spółgłoskach twardych i funkcjonalnie miękkich): w cały = w całej, w noszy potrzebie = w naszej potrzebie, późni = później, coroz wiency = coraz więcej; — przejście pochylonego e w y // i w pozycji zależnej przed R: hyrbata = herbata, czyreśnia = czereśnia, pirogi = pierogi, papiry = papiery [Sikora 2001:5). 3.3. o pochylone realizowane jako u (o // u, bliższe u): osup = osób, mrus = mróz, ruf = rów, domuf = domów. Równolegle pojawiają się realizacje zgodne z polszczyzną ogólną: osup, mrus, ruf, domuf (Dunaj 1989b: 37). 4. Realizacja samogłosek nosowych 4.1. barwa: a) samogłoski tylnej ę = o lub ó [o // u): księszke, sęsiatke = książkę, sąsiadkę; b) samogłoski przedniej ę = e [najczęstsza], y lub y // e: gęś, gęsty, czysto, ćysko = gęś, gęsty, często, ciężko; Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu | 31 4.2. rezonans nosowy: a) przed szczelinowymi synchroniczny: męsz, zdężyli, cięszka, gęsty, językiem = mąż, zdążyli, ciężka, gęsty, językiem; b] przed spółgłoskami zwartymi występują grupy eN, oN: zemby, kont = zęby, kąt. 4.2.1. Przykłady wymowy bez rezonansu nosowego: cieskie, dyski, klykali, zawiozać, rocka = ciężkie, ciężki, klękali, zawiązać, rączka. Są to przykłady sporadyczne, wskazujące, że w przeszłości wymowa beznosówkowa była na tym obszarze zjawiskiem powszechniejszym (liczne przykłady w Słowniku bronowskim W. Tetmajera - Tetmajer 1907], jako rezultat oddziaływania środkowomałopolskiego obszaru wymowy beznosówko-wej (Kąś 1988:47]. Cofając się, pozostawia po sobie formy hiperpoprawne, np. zboże wylyngło ‘wyległo’, miyndza ‘miedza’. Dziś taką beznosówkową wymowę można usłyszeć od starszych mieszkańców wiosek koło Kocmyrzowa, Nowej Huty i Niepołomic. Nigdy jednak nie była ona typowa dla gwary krakowskiej. 4.2.2. Brak spółgłoski ń II n w zleksykalizowanej formie bedzie = będzie i formach pokrewnych. 4.2.3. Wymowa typu: somsiatka, somsiaduf, somsiat = sąsiadka, sąsiadów, sąsiad. Realizacja znana innym gwarom (Łęczyckie - Szymczak 1961: 62), tłumaczona oddziaływaniem zaimka sam [Kąś 1988:49). 4.3. realizacja ę, ę przed płynnymi: — gwarowy typ: wzion, wziena // wziyni, zoczeni II zaczyni = wziął, wzięła II wzięli, zaczęli [rozłożenie ę, ę przed -ł i redukcja powstałej w ten sposób grupy -nł); — ogólnopolskie realizacje: wzioł, wzięła II wzięli, klełom, zoczyli = wziął, wzięła II wzięli, klęłam, zaczęli; - leksykalizacja formy wzion. 4.4. realizacje samogłosek nosowych w wygłosie: - ę - odnosowione e:jagnię, żonę, na te bandę = jagnię, żonę, na tę bandę; — ę - realizowane jako -o lub -om: a] om w N. Ip rzeczowników, zaimków i przymiotników r.ż.: z mojom curkom, z robotom, z dobrom żonom = z moją córką, z robotą, z dobrą żoną; b] o w: — B. Ip przymiotników, liczebników i zaimków r.ż.: dobro żonę, na godzinę piyrso = dobrą żonę, na godzinę pierwszą; - 3. os. Im czasu teraźniejszego: majo, chodzo, ido, widzo = mają, chodzą, idą, widzą. W mowie młodszego pokolenia szerzy się tu wariant -om: mogom, som, majom = mogą, są, mają, jak też dobrom żonę. Realizację -om w tych pozycjach interpretuje się jako etap pośredni między gwarową realizacją -o a wymową ogólnopolską -ę [Kąś 1988: 53). 32 | Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora Wymowa z -om w wygłosie we wszystkich kategoriach panuje na zachód od Krakowa po linię Chrzanów-Wadowice-Sucha. W gwarach na południe od Krakowa może występować typ -ę II -om [w narzędniku], przy czym samogłoska nosowa ulega nieraz denazalizacji (Dunaj 1989b: 38]. 5. Zmiany artykulacyjne samogłosek i, y przed l, ł w formach czasu przeszłego (zob. przejście wygłosowego lub śródgłosowego ił, ył > -uł): - w połączeniach heterosylabicznych (i należy do innej sylaby niż l, ł) przeważa typ: jeździłem, robili, rzadziej wyjątkowo robili H robieli; - w połączeniach tautosylabicznych (i oraz l, ł należą do tej samej sylaby] najczęstsze są realizacje z u jako rezultat upodobnienia do następnego ł (realizowanego jako u niezgłoskotwórcze): świciuł, kupiuł, biuł = świecił, kupił, bił. 6. Brak przegłosu e > 'o w wyrazach typu mietła, niese Zjawisko znane jest nie tylko gwarom krakowskim: wywieze, pszyniesłam, gnietiy, niesło, nie uniese = wywiozę, przyniosłam, gniotły, niosło, nie uniosę. 7. Labializacja: — w nagłosie, np. 'obloć, 'opolić, a na 'obiod = oblać, opalić, a na obiad; — w śródgłosie: k'oszycek, koszyk sie niesło = koszyczek, koszyk się niosło. Jako wynik ucieczki przed labializowaniem pojawiają się hiperyzmy: okieć, odyga, panna moda = łokieć, łodyga, panna młoda (Sikora 2001: 8). 8. Zastąpienie przyimków w, z oraz analogicznych przedrostków czasownikowych przez ze (ze-] oraz we [we-], typ: we wodzie, np.: ze ziymi, we wojnę, zesodź go, zesypot = z ziemi, w wojnę, zsadź go, zsypał. Oboczność ta dotyczy w gwarach krakowskich także analogicznych przyimków, typu: od // ode: ode drogi = od drogi, przed // przede: przede wojnom, przede śmierciom = przed wojną, przed śmiercią [por. Sikora 2001: 6; Kąś 1986:161). 9. Przejście x > k Realizacja wygłosowego -x jako -k występuje przede wszystkim w końcówkach fłeksyjnych: - Ms. Im rzeczowników: na tyk sztucznyk paszak, po tyg tasak, fkalisonak = na tych sztucznych paszach, po tych lasach, w kalesonach; — D. i Ms. Im przymiotników i zaimków: sie do nig nie odzywali, dla tyg ludzi, było ik troje, tyg rannyk = się do nich nie odzywali, dla tych ludzi, było ich troje, tych rannych; — 1. os. Ip czasu przeszłego w formach z końcówką -ch: byłek, urwałek (przykłady wyjątkowe, bowiem w okolicach Krakowa panuje typ robiłem). Przejście -x > -k w wygłosie tematu rzadkie: ruk f stronę, grog jes = ruch w stronę, groch jest. Obecne często w partykule niek. Zjawisko to nie obejmuje całego obszaru Krakowskiego. Brak go na północny wschód od Krakowa. Największe nasilenie tego zjawiska obserwuje się na terenach Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu | 33 na południe od tego miasta, gdzie obejmuje nie tylko końcówki fleksyjne, ale też wygłos rdzeni (Kąś 1986: 163]. W miejscowościach południowych głoska x jest artykułowana słabiej niż na terenach bez tego przejścia, stąd możliwość jej zaniku: fSoboniowica = w Soboniowicach, fKosocica = w Kosocicach, na śtyrech packa = na czterech paczkach. Notuje się także zastępowanie x przez k w nagłosie i śródgłosie wyrazów: nie kce, kfile, po wiyszku, usknie, pkać = nie chce, chwilę, po wierzchu, uschnie, pchać. 10. Zastępowanie sz, ż, cz przez ś, ź, ć: - rezultat upodobnienia do następującej spółgłoski palatalnej: uććivy, ruźńie, nareśćie, pośl'i, źm'ija = uczciwy, różnie, nareszcie, poszli, żmija, - realizacje w wyrazach obcego pochodzenia: a) z gwarowymi spółgłoskami ś, ź, ć przed samogłoską: ińźinier, akuśerka, rynśtoka, ślajka = inżynier, akuszerka, rynsztoka, ślizgawka; b) w grupach spółgłoskowych, m.in.: czt- w liczebnikach cztery, czternaście-, ćtyry, śtyry, szk- - w formie szkło i wyrazach pochodnych: śkło, śkiełko; szt- - reśta, stuk, areśtu = reszta, sztuk, aresztu [Kąś 1988: 67-72]. 11. Uproszczenia grup spółgłoskowych: - wygłosowych grup typu Cł (spółgłoska ubezdźwięczniona + ł, następnie zanik wygłosowego -ł]: pos = pasł, ukrod = ukradł, upod = upadł, wszed = wszedł [Sikora 2001: 6): - -ść > -ś: przyś, póś, koś = przejść, pójść, kość [Kucała 1957: 20]; iś, sześ = iść, sześć [Dunaj 1989b: 38]. 12. Zanik r w prefiksie roz-, np.: ^zrywki, łozwora, osprawiać = rozrywki, rozwora, rozprawiać (Sikora 2001:17]. W zakresie morfologii: 13. Archaiczna końcówka -e w D. Ip rzeczowników żeńskich miękkotematowych, np.: do kopalnie, do skrzynie, kole studnie, nie było cegielnie, czy żyta, czy pszenice = do kopalni, do skrzyni, koło studni, nie było cegielni, czy żyta, czy pszenicy. Końcówka ta jest wypierana przez ogólnopolską -i // -y i spotkać ją można jedynie u najstarszego pokolenia, głównie na południe od Krakowa [Kąś 1986:164]. 14. Końcówka -o w D. Ip r.m. rzeczowników nieżywotnych, np.: ze dwora, s tego bora, do łasa, s tego łasa, dysca = deszczu, śńega. 15. Końcówka -ami w N. Im rzeczowników miękkotematowych typu: dziećami, ludziami, kuniami = dziećmi, ludźmi, końmi. 16. Analityczne formy fleksyjne 1. os. Ip i Im czasownika w czasie przeszłym: jo myślała,ja bywał, ja robił, my robili = myślałam, bywałem, robiłem, robiliśmy, jo sie boła, my poszły z Magdom, my som chłopcy, co sie nie boimy [z piosenki) itp. 17. Ruchomość końcówek w formach czasu przeszłego i trybu przypuszczającego: 34 | Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora jagem była, nierazem sie zapłakała, do Warszawym jeździła, tamżem [dodatkowo wzmocnione partykułą że] poszet = jak byłam, nieraz się zapłakałam, do Warszawy jeździłam, tamże poszedłem (Dunaj 1989b: 39). 18. Archaiczne końcówki dualne -wa, -ma, -ta w formach 1., 2. os. Im czasu teraźniejszego, przeszłego, przyszłego prostego oraz trybu rozkazującego, np.: chodźwa, ¡dziewa, chodźta, to jesce dziź zakońcyma, chodźma - końcówka -ma [z kontaminacji -wa i -my - Sikora 2001:13-14]. W 1. os. Im czasu przeszłego i trybu przypuszczającego notuje się również niejasnego pochodzenia formy z końcówką -my. robiłimy, wyjechalimy, wyjechalibymy (Kucała 1957: 21). 19. Rozchwianie form czasu przeszłego czasowników typu: wzięć, zaczgć Obok form wzioł, wzięli, zaczoł, zaczęli, zgodnych z polszczyzną ogólną, notuje się pierwotne formy gwarowe: wziena, zacyna, zaczyni, pojena, zajon = wzięła, zaczęła, zaczęli, pojęła, zajął. Pochodzą one, jak wspomniano, z uproszczenia niewygodnej grupy spółgłoskowej, powstałej w wyniku rozłożenia samogłoski nosowej [ę, p) przed przedniojęzykowo-zębowym ł [na równi z inną zwartą]: ‘wzięł > wzionł > wzion; 'wzięła > wzienła > wziena. 20. Odrzucanie dawnych przyrostków tematycznych czasownika -‘no-, -*ne-Brak przyrostka, zwłaszcza w 3. os. Ip i Im czasu przeszłego r.ż. i r.n.: szarpła, krzykła, zamkli, ciongli, ściongła, zanikło = szarpnęła, krzyknęła, zamknęli, ciągnęli, ściągnęła, zaniknęło (Kąś 1986:165). 21. Zachowanie archaicznego przedrostka i przyimka s-, s, np.: ślyfki = zlewki, sfolać = zwalać [Sikora 2001:7], ślegnie, słaźić, ślećeć, ś ńego = zlegnie, złazić, zlecieć, z niego [Kucała 1957: 20]. 22. Czasownikowy przyrostek tematyczny -owa- zam. ogpol. -iwo- II -ywa-, np.: pisować, pokazować, wysypować, łokopować = pisywać, pokazywać, wysypywać, okopywać [Kucała 1957: 24], kazować (czas teraźniejszy jo kazuje, óni kazujo - Sikora 2001: 8]. 23. Przyimek bez w miejscu ogpol. przez, np.: bez pół, bez płot, bez to, bez całe dwa dni = przez pół, przez płot, przez to, przez całe dwa dni. 24. Wyrównania w obrębie tematów fleksyjnych zaimka osobowego on Dochodzi do redukcji form tematów supletywnych (on, jego, jemu itd.) na rzecz postaci on- i ukształtowania odmiany zawierającej obok regularnych gwarowych: ón, óno, óno, óny, óni także np.: ónymu, óny[j], ónych itd. Tendencja ta zaznaczyła się także w postaciach odpowiednich zaimków dzierżawczych, np. łotra jej/ dziecka, łoba jejik ‘ich’ dziecka [Sikora 2001: 7]. 25. Archaiczna postać imiesłowu czasu teraźniejszego na -ęcy, np.: siedzęcy, lezęcy, stojęcy, śpiwajęcy, kcęcy, niekcęcy = siedzący, leżący, stojący, śpiewający, chcący, niechcący [dzisiejszy imiesłów przymiotnikowy czynny - Kucała 1957: 21). Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu | 35 Z dialektologicznych prac poświęconych opisowi Krakowskiego wynika, że gwary tego regionu zatraciły swą czystą, pierwotną postać głównie za sprawą oddziaływania języka ogólnego. Fakultatywność realizacji gwarowych i ogólnopolskich obserwowana jest nawet u przedstawicieli najstarszego pokolenia. Jednocześnie, przeprowadzone badania wykazały większy związek gwar Krakowskiego z gwarami Małopolski południowej niż jej części północnej [Kąś 1986:165]. III. Własności regionalno-gwarowe polszczyzny krakowskiej Zależność regionalnych własności polszczyzny od dialektalnego podłoża jest zwłaszcza w wypadku Krakowa wyraźna i oczywista. Warto podkreślić, że gwarowy sub-strat przenika do języka przez filtr językowo-kulturowy, rodzaj bariery, którą stwarza miejska najpierw polszczyzna literacka, a potem ogólnopolska, jako prestiżowy język społecznych elit miasta. Istnieje więc u mieszkańców okolicznych wiosek, przybyszów ze wsi i mieszkańców wywodzących się ze społecznych nizin świadomość licznych odrębności dzielących język rodzimy i „pański", jak również praktycznie nabywana wiedza, co należy naśladować, a czego wystrzegać się, porzucając rodzinne środowisko. Jak to przedstawiono wyżej, proces ten ma odległe początki, a jego ugruntowany socjologicznie, uniwersalny mechanizm został dobrze opisany w pracach zespołu badającego język mówiony Krakowa i Nowej Huty w latach osiemdziesiątych XX w. [por. Dunaj 1989a; Studia nad polszczyznę mówioną Krakowa 1,2]. Badania te przyniosły diagnozę stanu polszczyzny miejskiej po okresie rewolucyjnych przemian czasów powojennych. Dowiodły, że do języka obiegowego, coraz bardziej tracącego elitarny charakter, przedostają się z gwary elementy słabo uświadamiane, mało wyraziście przeciwstawiające się polszczyźnie lub niemające ogólnopolskich odpowiedników, natomiast rugowane są formy, które jednoznacznie zdradzają wiejskie pochodzenie mówiącego. Tym sposobem nie ma w gwarze krakowskiej mazurzenia, poza wyjątkowymi zgoła, ekspresywnymi wykrzyknikami - Idze, idze (bo się wstydzę], Idze, idze bajokul, frazeologizmami - w sroc, bądź pojedynczymi wyrazami, np. ducka; nie dziwi brak form typu wzion, wziena, ani dualnych końcówek 1. i 2. os. -wa i -to w odmianie czasownika. Podkreślmy jednak, że nie ma w niej miejsca np. także dla typowych dla wymowy starej inteligencji krakowskiej form typu gienerał i gieografia, Austryja i balija - w nowej rzeczywistości wyrugowanych z języka ze względu na subiektywnie odczuwaną „wiejskość”. W takich samych kategoriach pojmować można nieskuteczność zabiegów powojennej propagandy, która usiłowała walczyć z upowszechniającym się błyskawicznie w miastach grzecznościowym zaimkiem PAN I PANI za pomocą egalitarnego [i dobrze znanego na wsi] WY. Podobne przykłady można mnożyć. Które więc z cech dających się powiązać z dialektalnym podłożem składają się na owo krakowskie gadanie? Przy ogólnej tendencji do upodabniania się [zbliżania) gwar miejskich do polszczyzny potocznej, na pierwszym miejscu postawić należałoby cechy wymowy, szczególnie 36 | Agata Kwaśnicka-Janowicz, Kazimierz Sikora w zakresie prozodii odznaczające się zaskakującą trwałością także w dobie komputerów i wszechobecnych mediów. Wymowa samogłosek w Krakowie pod względem jakościowym zasadniczo nie odbiega od fonetyki ogólnopolskiej, co wynika z cech systemowych dominującego języka ogólnego [brak typowych dla okolicznych wiosek odrębnych fonemów liii, lal, w pełni samodzielnego fonologicznie lyl; brak protetycznych nagłosowych spółgłosek i labializacji]. Różnice mają przede wszystkim charakter ilościowy - dotyczą odmiennego zakresu występowania pewnych dźwięków. Tak jest z niewątpliwym dziedzictwem tzw. samogłosek pochylonych: a i e, które kontynuowane są w krakowskiej gwarze pod postacią o [jo mom] oraz y (tyż, gorzy gorzej’] lub i (miszkanie, lepi ‘lepiej’), w zależności od lewostronnego sąsiedztwa. Wartości te odpowiadają dobrze dawniejszym zwyczajom [jeszcze w XIX w. mówiono grzych i kobita], jednak ich obecność w licznej grupie przykładów należy wiązać z wpływami gwarowymi. Wymienić tu można przykładowo: formy odmiany czasowników mieć, grać, umieć i powiedzieć [mom, mosz, mo itd.; powim, powisz, powi itd.); formy czasu przeszłego czasowników typu: godoł, widzioł, stół, stoła; formy trybu rozkazującego typu: wstawoj, suchojcie, świć, dejciż se po razie; formy zaimków osobowych: jo, u nos, do wos; atrybutywne formacje przyrostkowe z sufiksami -oí, -ok, -orz itp. Przy kurczącej się, ale wciąż jeszcze znacznej liczbie form zleksykalizowanych (posek, świczka, wpirzyć się emocjonalnie 'zdenerwować się bardzo na kogoś lub na coś’) nadaje to gwarze krakowskiej dość istotny rys odrębności w stosunku do polszczyzny ogólnej (tak dawniej, jak i dziś). Z naukowego punktu widzenia najważniejszą rolę w tym zakresie odgrywają procesy leksykalizacji i morfologizacji cech wymowy. W taki też sposób gwara krakowska pozostaje zdystansowana wobec gwarowego substratu w zakresie wymowy samogłosek nosowych. Przy ogólnym podobieństwie do wymowy standardowej [rozkład przed spółgłoską zwartą, zanik nosowości ę w wygłosie, barwa mało odbiegająca od literackiej) cechą uderzającą jest tu zadomowienie się typowych dla gwar ludowych realizacji -q wygłosowego (zob. wyżej punkt 4.4 ), a nawet upowszechnienie -om w końcówce narzędnika liczby pojedynczej rzeczowników i przymiotników rodzaju żeńskiego, w typie: z twojom ciotkom Kryskom. Zjawisko to, ze względu na rozpowszechnienie w uzusie, może przynieść wkrótce wiele trudności w ocenie zgodności z normą polszczyzny regionalnej południa Polski. Osobnej uwagi wymaga sprawa właściwości prozodycznych gwary Krakowa. Natrętnie wciskająca się do codziennych zwyczajów językowych polszczyzna mediów szerzy w uzusie rozmaite mazowizmy fonetyczne. Wystarczy wskazać na rozchwianie powszechnej niegdyś wymowy typu paniegka z okiegka, albo zanik wymowy udźwięczniającej na granicy morfologicznej [por. krakowskie jezdem, kubmy], W połączeniu z masową obecnością w Krakowie ludności napływowej [np. studentów] chwieje się także tradycyjna intonacja, cechująca się znacznym wydłużeniem ostatniej sylaby (po sylabie akcentowanej) i załamaniem konturu intonacyjnego, z obniżeniem lub podniesieniem (w pytaniach] tonu: Anteeek, idziesz na ryby? - Niee, bo mi matka wyndkee spoliłaa. 37 Polszczyzna regionalna Krakowa na tle gwary regionu | Wiele cech typowych dawniej dla gwary krakowskiej ulega dziś erozji pod wpływem polszczyzny ogólnej. Tak dzieje się z tzw. małopolskim brakiem przegłosu, który współcześnie dotyczy kurczącej się grupki wyrazów [mietła, nieśe, pieronem]; podobnie ma się rzecz z przejściem -x w -k, czy pomijaniem ł w niektórych grupach spółgłosek {suchoj, gupi, upież ‘łupież’). Gwara krakowska traci stan posiadania, ponieważ drastycznie kurczy się krąg jej użytkowników. Dziś tylko na Zwierzyńcu, Ludwi-nowie czy w Podgórzu można spotkać władających nią ludzi młodych - zapewne do czasu, kiedy ich środowisko rodzinno-sąsiedzkie i koleżeńskie ulegnie dezintegracji. Barbara Batko-Tokarz Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym Polszczyzna regionalna stosunkowo nieczęsto była dokładnie analizowana pod kątem zawartości tematycznej czy dzielona na określone pola leksykalno-seman-tyczne, choć oczywiście panuje słuszne skądinąd przekonanie, że słownictwo regionalne koncentruje się przede wszystkim wokół niektórych aspektów codziennego życia, takich jak np. jedzenie, ubranie, dom i jego wyposażenie, sprzęty i czynności codzienne, szkoła, gry oraz zabawy itp. Kwestia ta wymaga więc dokładniejszych badań i opracowań, zwłaszcza że istniejące słowniki regionalizmów ułożone są zazwyczaj alfabetycznie (słownik łódzki - SŁ, słownik poznański - SP]. Słuszność ma bowiem Agnieszka Piotrowska-Wojaczyk, pisząc, że: wszelkie wyrazy, w tym również regionalne, można scharakteryzować ze względu na przynależność do określonych pól językowych, czyli uporządkowanych zespołów leksemów połączonych przynależnością do wspólnej kategorii znaczeniowej. Układ tych pól powinien dać obraz zależności znaczeniowych występujących w tej odmianie polszczyzny (Piotrowska-Wojaczyk 2011:103). Trzeba jednak zauważyć, że ostatnio znacznie zwiększyło się zainteresowanie nie tylko słownictwem regionalnym, ale także jego podziałami na określone pola tematyczne. Mimo to jak dotąd jedynym słownikiem tematycznym polszczyzny regionalnej pozostaje praca Andrzeja Stanisława Dyszaka pt. Gworo miejska bydgoszczan [2015], która zawiera liczący ponad 100 stron Słownik tematyczny gwary bydgoskiej. Jak zaznacza w przedmowie autor, ta część została opracowana jako słownik w układzie rzeczowym (tematycznym], ponieważ taki układ wydaje się ciekawszy dla odbiorcy niż alfabetyczny (Dyszak 2015: 5-6). Nie sposób także nie zauważyć zainteresowania analizą struktury tematycznej tego typu słownictwa w opracowaniach naukowych, które możemy potraktować jako cenne uzupełnienie danych ze słowników alfabetycznych. Spośród tych prac należy wymienić, po pierwsze, artykuły Anny Piotrowicz i Małgorzaty Witaszek-Samborskiej [1995,2012], w których badaczki opisują strukturę tematyczną leksyki poznańskiej, wydzielając określone podkategorie semantyczne częste w tym słownictwie regionalnym: po drugie, inne badania na styku polszczyzny gwarowej i regionalnej, jak np. opracowanie Marii Pająkowskiej [1997] na podstawie słownika Bernarda Sychty pt. Słownictwo 40 | Barbara Batko-Tokarz kociewskie na tle kultury ludowej, a także książkę A. Piotrowskiej-Wojaczyk, która zawiera rozdział pt. Charakterystyka semantyczna regionalizmów leksykalnych doby nowopolskiej [2011: 103-134), z podziałem tematycznym zgromadzonego słownictwa¹. Wspomniane opracowania koncentrują się więc na tym, wokół jakich pól tematycznych oscyluje słownictwo regionalne zgromadzone w słownikach alfabetycznych, a także jaka jest zawartość ilościowa poszczególnych pól [analiza procentowa). Poniższa analiza będzie stanowiła uzupełnienie tych badań, co - miejmy nadzieję - umożliwi w przyszłości przeprowadzanie cennych analiz porównawczych dotyczących zawartości określonych pól tematycznych gromadzących regionalizmy z różnych regionów Polski, np. regionalizmy poznańskie i krakowskie. Wstępna wersja prezentowanego w tym rozdziale podziału tematycznego leksyki krakowskiej, choć ograniczona zaledwie do kilku wybranych pól, zaprezentowana została w artykule omawiającym założenia projektu badawczego, którego rezultatem jest powstanie tego słownika [Batko-Tokarz, Pałka 2017). W poniższej klasyfikacji starano się uwzględnić wszystkie znaczenia zgromadzonych w słowniku leksemów, a w uzasadnionych przypadkach leksem lub jego poszczególne znaczenia były klasyfikowane do różnych pól, nie zastosowano bowiem zasady jednorazowego przyporządkowania. Celem przedstawionej tu, tematycznej klasyfikacji regionalizmów krakowskich jest zwrócenie uwagi na różnorodność tematów, wokół których najczęściej koncentruje się leksyka krakowska. Podział przedstawiony poniżej ułatwić może także wyszukiwanie przez użytkowników analogicznych grup leksemów. Starano się, by podział ten przynajmniej częściowo miał charakter hierarchiczny, dlatego wyodrębnione pola połączone zostały w ramach większych kręgów tematycznych. Celem tej prezentacji jest zapoznanie bardzo różnorodnych grup czytelników z zagadnieniami najczęściej opisywanymi w leksyce krakowskiej, dlatego też autorka zdecydowała się na opis poszczególnych kręgów tematycznych w kolejności, która wydaje się najbardziej odpowiednia do wypełnienia tego zadania, czyli od tego, co najczęstsze i najbliższe człowiekowi w perspektywie codziennej, po perspektywę życia w aglomeracji miejskiej i wszelkie wyznaczniki krakowskości. Opis poszczególnych kręgów ma być z założenia jasny i funkcjonalny dla różnych użytkowników słownika. Wymieniając określone wyrazy w ramach pól, starano się zastosować porządek nie tyle alfabetyczny, co semantyczny, tam, gdzie to możliwe, grupując obok siebie jednostki synonimiczne lub bliskoznaczne. Mamy nadzieję, że spojrzenie na regionalizmy krakowskie z tej perspektywy okaże się nie tylko funkcjonalne, ale także ciekawe dla odbiorców. Leksyka ta ¹ Praca ta, jak deklaruje jej autorka, dotyczy regionalizmów leksykalnych. Trudności z wyodrębnianiem regionalizmów w polskich słownikach, kłopoty z odróżnianiem regionalizmów od gwaryzmów, a także niejednoznaczność kwalifikatora: prowincjonalizm powodują, że materiał ten ma także w pewnej mierze charakter gwarowy, co może wpływać na charakter wyciągniętych wniosków. Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 41 odzwierciedla wyraźnie obraz rzeczywistości widziany przez użytkowników języka krakowskiego, czyli to, co dla Krakowian ważne, co szczególnie buduje zarówno krakowski autostereotyp, jak i heterostereotyp. Dzięki przedstawionemu w niniejszym artykule podziałowi tematycznemu słownik regionalizmów krakowskich - ułożony w wygodnym, choć automatycznym porządku alfabetycznym, nieuwzględniającym powiązań znaczeniowych miedzy wyrazami - będzie mógł być czytany także jako fascynujący dla czytelników przewodnik po świecie krakowskich kulinariów, zwyczajów, ubiorów, nazw mieszkańców tego miasta, w tym jego półświatka, ale także wyróżnianych z krakowskiej perspektywy zawodów, określeń pieniędzy, budynków, miejsc, instytucji itp. Tematyczna klasyfikacja słownictwa umożliwia też prześledzenie określonych kręgów tematycznych z punktu widzenia ich żywotności, ponieważ pokazuje, które z wyrazów dotyczących danego kręgu tematycznego odchodzą już w przeszłość, a które są ciągle znane i powszechnie używane. Pozostaje więc zaprosić czytelników w podróż po charakterystycznych dla mieszkańców Krakowa polach tematycznych. Poniższy przegląd należy rozpocząć od jednego z najbardziej rozbudowanych kręgów, który związany jest wyraźnie z codziennością mieszkańców Krakowa, czyli odjedzenia i kulinariów. Wśród potraw i ich składników wyodrębnia się wyraziście wiele pomniejszych pól tematycznych, co świadczy o znacznej różnorodności tego słownictwa. Najliczniejsze w tym kręgu tematycznym są pola dotyczące pieczywa, wśród których wyróżniają się bogato reprezentowane nazwy zarówno bułek, jak i chlebów. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na istnienie przymiotników oraz zdrobnień pochodzących od tych nazw, a także na obecność form obocznych pod względem rodzaju i wymowy, co świadczy o częstości używania tego typu słownictwa oraz jego znacznej popularności: - bułki: kukiełka, kukiołka; sztangla, sztangiel, sztangielka, sztangielek; solodrgg; bośniak, bośniaczka, bośniaczek; kajzerka; bułka wodna, bułeczka wodna; bułko centowa, centówka; placek szewski; bajgiel (zn. 1,2), bajglowaty, bajglowy; precel (zn. 1, 2]; ósemko; obwarzanek; - chleby: chleb prgdnicki; weka, wekowy; piętka; sznytka; żytni, żytny. Drugie pod względem liczebności pole w ramach tego kręgu tematycznego stanowią nazwy ciast i ciastek: - ciasta: cwibak; pakowaniec; strudel; serowiec; - ciastka i ich części składowe: makaronik; makagigi; chrust; kremówka, kremów-ka papieska, kremówka wadowicka; napoleon, napoleonka; pampuch (zn. 1, 2), pampuszek; buchta; drożdżówka; placek; piszinger, pischinger, piszynger, piszyn-gier, andrut, andrucik, andrutowy. W leksyce krakowskiej dotyczącej jedzenia można wyróżnić także wiele grup leksemów nazywających zarówno określone rodzaje pożywienia, jak i to wszystko, co z nim związane, czyli przedmioty, osoby, czynności. Do tego kręgu tematycznego należą też następujące pola, licznie wypełnione materiałem leksykalnym: 42 | Barbara BaŁko-Tokarz - mięso, wędliny, potrawy mięsne, tłuszcze: chabanina; faryna [zn. 1); kotlet, kotlety; sznycel; maczanka [po krakowsku, krakowska], maczankowy; kiszka; golonko; kiełbasa Lisiecka; leberka; mieszanina; omasta; bil; - nabiał i potrawy z nabiału: kwaśne mleko; awanturka; kwargiel; perduta; - warzywa:jarzyna; mamut; groch; arbuz; głgbik [krakowski]; róża kalafiora [kalafiorowa]; karpiel, korpiel; ziemniak; - owoce: borówka, borówkowy; brusznica; ostrężyna, ostrężynowy; ostrężnica; czernica; głóg, głogowy; lubaszka, luboska; kawon; - grzyby: liszka; czerwonek; - cukierki, słodycze: roksdrops; sztolwerk, stollwerk, stollwerck; lodes; kora; kanold; miodek [turecki], miodzik (turecki); cukier mqczka, mqczka cukrowa; powidło; - kasze: pęcak; grysik; kasza krakowska, kaszka krakowska; kasza tatarczana; - zupy i ich części składowe: ziemniaczanka; fitka; garus (zn. 1); smak; lane ciasto; - napoje (w tym używki i alkohole] i ich miary: garus (zn. 1); kapucyn, kapu-cynek; murzynek; okocimer, sznyt; litra; szprycer; krachla [zn. 2], krachlowy; flaszka (zn. 2); - naczynia, urządzenia, przedmioty związane zjedzeniem: naczynie; sagan, saganek; czajnik; baniak; szabaśnik; krachla (zn. 1), krachlowy; flaszka (zn. 1), flaszeczka; dymion; trybuszon; druszlak; rynienka; rynka; tarko; tutka (zn. 2); sikor, pitwak; - czynności związane z przyrządzaniem jedzenia i ich efekty: kisić - ukisić, kiszenie, kiszony; szum, szumować; wiórka; omaszczać - omaścić; masarstwo; - czynności związane z jedzeniem: frygać, fryganie [zn. 1); - osoby i miejsca związane zjedzeniem: faryna [zn. 2), faryniarka; preclarka, preclara; masarz, masarnia, masarski; - ogólne określenia jedzenia: fryganie (zn. 2). Wstępnie wydaje się, że znaczna część wyrazów z kręgu tematycznego gromadzącego kulinaria to regionalizmy powszechne, a wiec używane nawet przez najmłodsze pokolenie mieszkańców miasta, np. borówka, weka, grysik, precel, preclarka, piętka itd. Zarówno obszerność tego kręgu, jak i bogata ilustracja materiałowa w hastach do niego przynależących potwierdzają uwagi innych badaczy, że regionalne nazwy kulinarne to warstwa słownictwa żywa, dostosowująca się do zmiennej rzeczywistości pozajęzykowej [Piotrowicz, Witaszek-Samborska 2012:323-324). Choć nasz słownik rejestruje też określenia kulinarne dawne, odchodzące dziś w zapomnienie (np. bil, faryna, chabanina, trybuszon, wiele nazw w polu: cukierki, słodycze), leksyka ta jest w większości stale obecna w krakowskiej przestrzeni miejskiej, zwłaszcza że można obserwować zjawisko powracania do zapomnianych tradycji kulinarnych w ramach odbudowywania tożsamości lokalnej; przykładem tego jest głqbik krakowski - kiedyś popularny, potem prawie zupełnie zniknął z krakowskiego menu, ale ostatnio ponownie można go zjeść w tym mieście. Podobnie rzecz ma się z tradycyjnymi Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 43 rodzajami pieczywa, takimi jak np. bajgiel, kukiełka itp., które powróciły do asortymentu krakowskich piekarni. Drugą typową grupą w leksyce krakowskiej związaną z codziennym funkcjonowaniem człowieka jest krąg tematyczny odzież, choć w porównaniu w pierwszym kręgiem jest zdecydowanie słabiej reprezentowany. Składa się on z następujących pól: — części garderoby: krawatka; rajtki (zn. 1, Z); zarękawek-, mufek; beretka; przejściowy, — elementy i części składowe ubrań: zatrzaska; sznurówka; kapuza; kapiszon; — obuwie: pantofel; krakowiak (zn. 2]; sznurówka; — okulary: cwikier, cwikiery; za okularami; — ubrania do pracy: chałat [zn. 1, Z], chałacik, zachałacony; ferszalung, ferszalunek; — części stroju krakowskiego: faworek; kierezja, karazja; krakowiak [zn. 2); krakuska [zn. 1]; — cechy ubrań: pepitko; kantka; fałd; potargać, potargać się; — dbałość o ubrania: farbka, farbkować, farbkowanie; siwka, siwić; szwarc; — czynności związane z ubieraniem się: ubierać - ubrać; chodzić (być ubranym itp.) do figury. Widać z tego wyraźnie, że w leksyce krakowskiej, jeśli chodzi o ubrania, dominują zdecydowanie określenia różnego rodzaju dodatków do zasadniczego stroju (mufek, rajtki), a także elementów składowych [zatrzaska] i części ubrań (kapuza, kapiszon]. Co charakterystyczne, często różnią się one od swoich odpowiedników w polszczyź-nie ogólnej albo tylko rodzajem [np. beretka, krawatka, zatrzaska], albo znaczeniem [pantofel). Reszta odzieży jest nazywana przy użyciu leksyki ogólnopolskiej. Uwidaczniające się wyraźnie grupy ubrań to, po pierwsze, te związane z pracą, a po drugie, elementy stroju krakowskiego. Opisane wyżej kręgi dotyczące jedzenia i ubrania, czyli ważnej i niezbędnej sfery życia, prawie zawsze są wyodrębniane w różnorodnych podziałach tematycznych słownictwa, a w leksyce gwarowej i regionalnej mają zazwyczaj bogatą reprezentację (Batko-Tokarz 2016]. Różnorodność leksemów w tych kręgach wynikała z pierwotnej rozmaitości w wyglądzie poszczególnych ubrań i rodzajach dań w różnych częściach kraju. Obecnie językowe różnice regionalne w zakresie ubrania coraz bardziej się zacierają, natomiast odrębności w nazwach kulinarnych tylko częściowo wynikają z odmienności potraw na różnych obszarach, ponieważ wiele regionalnych oboczności dotyczy tych samych desygnatów [por. Furdal 1967:30]. Regionalizmy krakowskie wciąż te różnice w pewnym stopniu przechowują, zarówno jeśli chodzi o jedzenie (np. maczanka, piszinger], jak i o ubranie (elementy stroju krakowskiego). Następnym, wyraźnie wyodrębniającym się i licznie reprezentowanym kręgiem tematycznym jest słownictwo dotyczące życia codziennego w domu. Wyróżnić można tu następujące pola: — dom i jego otoczenie: ubikacja; klozetka; podwórzec, podwórzec; przewigzka; przechodka; drewutnia; balaska, balacha; nyża; szpera [zn. 1,2], szpyra; na pole, na polu, na polko, na pólko, na pólku, na pólku, z pola, z polka, z pólka; 44 | Barbara Batko-Tokarz - meble i urządzenie domu: nakastlik, nachkastlik; stołek; laufer, szabaśnik; fliza; stopka; elektryka; - przedmioty i sprzęty codziennego użytku (niezwiązane z kulinariami]: pin-kle; szpeje, szpeja; balia; spinacz (do bielizny]; pluskiewka; staniol; glancpapier; ducka (zn. 2); fajerka; kółko (zn. 2], kółeczko; sikor, pitwak; styl; - czynności codzienne: garus (zn. 2), garusić - nagarusić; prochy; hajcować (się), rozhajcować (się). Widać więc, że najwięcej miejsca zajmują Leksemy opisujące dom i jego najbliższe otoczenie, a także przedmioty codzienne, w tym związane z wykonywaniem różnego rodzaju prac, niewiele jest natomiast mebli, co zapewne wynika z tego, że opisywane są one w większości przez Leksemy ogólnopolskie. Istotnym elementem konstytuującym codzienną egzystencję człowieka jest też praca, a zwłaszcza praca zawodowa. W leksyce krakowskiej mamy bowiem bogato reprezentowane pole dotyczące różnych zawodów lub funkcji: fliziarz; kaflarz, kaflorz; majlorz; duckarz, duckorz; szambelan; szafarz; włóczek; parkowy; plantowy I; architekta; bryftreger, fajerman; kontrolor, faryniarka; preclarka, preclara; krawczyni; tutciorka; fiakier [zn. 2], fiakr, fizyk, fizykowa; gajowy; leśny, tercjan, tercjanka; bedel; pedel; janitor. Warto zwrócić szczególną uwagę na nazwy krakowskich zawodów kobiecych (preclarka, kwieciarka, faryniarka, tutciorka, tercjanka] i na zawody związane z rzemiosłem, które są typowe dla polszczyzny miejskiej (np. fliziarz, kaflarz, majlorz, duckarz, duckorz], oraz nazwy żartobliwe [szambelan]. Tematycznie łączą się z nimi nazwy czynności charakterystycznych dla tych zawodów: fazować - wyfazować, fazowanie, a także narzędzi pracy: ducka [zn. 1], styl. Poza tym stosunkowo dużo jest nazw woźnych w różnych instytucjach oświatowych: tercjan, tercjanka; bedel; pedel; janitor. Najbliższe, domowe otoczenie człowieka oraz praca zajmują w leksyce regionalnej istotne miejsce. Jeśli natomiast chodzi o otoczenie dalsze, czyli o przyrodę otaczającą człowieka, to w leksyce krakowskiej ten krąg tematyczny jest ubogo reprezentowany. Pojedyncze są określenia dotyczące środowiska naturalnego: bór, ducia; gajowy; leśny, a także zwierząt: źróbek; dożarty (zn. 2) i pożywienia dla nich: knaga. Nieco większe pole opisuje pogodę: do niego zaliczają się Leksemy: kurniawa; zmięk; zlewa; ślaja, szlaja. Najbogatszym polem wchodzącym w skład tego kręgu jest to związane z roślinami i dbałością o nie. Trzeba zwrócić uwagę, że bardzo liczne były Leksemy nazywające warzywa, owoce i grzyby wyodrębnione w ramach kręgu tematycznego kulinaria; w pewien sposób wiążą się one także z omawianym tu polem tematycznym, ale priorytetowy dla niego jest związek z pożywieniem. Innymi grupami wyrazów wchodzących w jego skład są nazwy kwiatów: krakowiak (zn. 1); bławatek, bławat, bławatkowy; a także drzew i krzewów, ale - co symptomatyczne - zwłaszcza owocowych, takich jak: głóg; lubaszka, luboska; borówka; brusznica; ostrężyna, ostrężynowy; ostrężnica, oraz najliczniej reprezentowane słownictwo dotyczące dbałości o rośliny i wszystkiego, co z nimi, a zwłaszcza z kwiatami związane: fajerka; plewienie, plewić - wyplewić, oplewić; siec; kwieciarnia, kwieciarka; Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 45 ciapać, ciapanie. Marginalizowanie roli przyrody jest charakterystyczne także dla polszczyzny innych miast. Badaczki leksyki poznańskiej zauważają, że zdecydowanie słabiej reprezentowane są m.in. właśnie nazwy zwierząt, roślin i zjawisk przyrodniczych (Piotrowicz, Witaszek-Samborska 2012: 317-318). Podobnie jest zresztą w słownictwie gwary bydgoskiej². To zjawisko typowe nie tylko dla polszczyzny regionalnej, zwłaszcza miejskiej, ale także dla leksyki potocznej [Buttler 1978:44) lub slangowej, gdzie procesy te są jeszcze bardziej nasilone (Grabias 2003:166). Regionalizmy krakowskie gromadzą natomiast nazwy tych roślin, z którymi człowiek miejski i podmiejski ma do czynienia najczęściej, czyli kwiaty, a także stanowiące pożywienie owoce i warzywa. Przyroda opisywana jest więc przez pryzmat codziennego doświadczenia, czyli pogody, najbliższych człowiekowi roślin związanych z codzienną egzystencją, natomiast określenia zwierząt oraz innych elementów przyrody pozamiejskiej są bardzo ubogo reprezentowane. Następny wyodrębniony krąg tematyczny dotyczy młodości i rozrywki. Młodość postrzegana będzie przede wszystkim przez pryzmat dzieciństwa, czyli określeń dzieci, ich cech czy przedmiotów dla nich charakterystycznych, a także młodzieńczych gier, zabaw i związanych z zabawą zachowań: - dzieci oraz typowe dla nich cechy i przedmioty: kinder [zn. 3], kinderski; kanocek; dożarty (zn. 1); dopalony, dopolony; rajtki [zn. 1); cumel, cumelek; - gry i zabawy zręcznościowe: palestra [zn. 2); koła, kółka; kapka; cymbergaj, cymbergajowy; beki; łapsztosy; kiczki; - przedmioty i czynności związane z zabawą: kabzla, kapsla; pyrla; kiczka; palestra (zn. 1); kapkować; - zimowe zabawy: ślizgać się, ślizgawka; ślaja, szlaja; - łaskotanie: cliwić, cliwki; gilgotać; smyrać. Po drugie, w tym kręgu omówione zostanie także wszystko, co dotyczy rozrywki, czyli różne sposoby spędzania czasu wolnego, zwłaszcza imprezy łączone z używaniem alkoholu, a także papierosów, które prototypowo wiążą się z młodością i wchodzeniem w dorosłość, choć oczywiście dotyczą także innych etapów życia. Na tej samej zasadzie włączono tu też turystykę, która stanowi aktywną formę spędzania czasu wolnego: - czas wolny, odpoczynek, imprezy: kima, chodzić (pójść itp.) na lumpy [lumpki] (zn. 2); baciar (zn. 2); Emaus (zn. 3); baciarka, baciarować;jubel; ubaw; kirny, kirzyć, kirus; ¹ Tylko analizy A. Piotrowskiej-Wojaczyk wskazały na bardzo ważną rolę przyrody w życiu człowieka regionalnego [takiego terminu użyła badaczka), ponieważ największe pola tematyczne leksyki regionalnej w jej badaniach to: Natura oraz Człowiek i natura; w ich obrębie najliczniejsze są nazwy roślin i zwierząt (2011:129). Takie wyniki potwierdzają jednak tylko, że zgromadzone przez badaczkę materiały mają charakter szerszy niż regionalizmy utożsamiane prymarnie z miastami, bo ogromna rola przyrody stanowi jeden z podstawowych wyznaczników tematycznych polszczyzny gwarowej [por. Batko-Tokarz 2016). 46 | Barbara Batko-Tokarz — gra w karty: zechcyk, sechcik, zechcig; ciupać, ciupanie; - papierosy i ich palenie: cygaretka; tutka [zn. 1); cygarfabryka; - turystyka: alpensztok; kij alpejski; ruksak; pinkiel. Kolejnym wyodrębnionym na potrzeby tej analizy kręgiem, który także wyraźnie wiąże się z młodością, jest edukacja szkolna, ale też studencka. Został on wydzielony jako osobny ze względu zarówno na liczebność słownictwa dotyczącego tej tematyki, jak i na znaczenie tej kategorii w życiu Krakowa, ponieważ w zebranym materiale stosunkowo dużo jest ważnych z perspektywy miasta miejsc i instytucji związanych z edukacją, takich jak nazwy szkół lub uczelni krakowskich, w tym zwłaszcza Uniwersytet Jagielloński, i wszystko, co ich dotyczy: — szkoła: chałat (zn. 2), chałacik; polskie; tercjan, tercjanka; suplent; student, studencki; celer, mazać, mazanie; skoczek; — wagary: chodzić [pójść itp.J za szkołę (budę); chodzić [pójść itp.) za labę, zala-bownik; - szkoły krakowskie: Sobek; Nowodworek; kańciok; — przedmioty związane z uczeniem się w szkole: rgczka (zn. 1, 2], wieczna rączka; liniuszek, leniuszek; preparatka; gumka do mazania; mazak; strugaczka, zastrugaczka; kniba; widzianka; - studia - szczególnie na uczelniach krakowskich: akademik, akademiczka; bedel; pedel; janitor, UJ-e; AGH-my; Wysrol; Jagiellonka; Gołębnik; Audi Max; Pavianum; trumna; krematorium; czarna kamienica. Jak wykazały powyższe analizy, człowiek ukazany jest, po pierwsze, przez pryzmat codziennej egzystencji związanej zjedzeniem, ubraniem, najbliższym środowiskiem życia, a także tym, co typowe dla poszczególnych jej etapów, a zwłaszcza młodości i łączonych prototypowo z tym okresem gier, zabaw i edukacji. Można jednak wyróżnić także krąg tematyczny dotyczący bezpośrednio człowieka, związany z jego fizycznością i psychiką, ale dotyczący zwłaszcza nazw osób ze względu na określone cechy. W leksyce typowej dla Krakowa niewiele jest leksemów opisujących ciało i jego funkcjonowanie: kimbol; fałd; jadzie się; nudzi (kogoś); nagniotek; pojechać na Rakowice, w tym ruch ciała: spindrać się; chybać - chybngć, a także dbałość o nie: lepiec; ukąpać (się). Pojedyncze określenia opisują czynności zmysłowe i mentalne: odgapiać - odgapić; oglądnąć, zaglądnąć, rozglądnąć się; kukać - kuknąć; ciekawość. Wyjątkowe są również nazwy zachowań emocjonalnych: wpirzać (się) - wpirzyć (się), a także określonych cech charakteru: grzeczny, które jednakże odnoszone bywają zazwyczaj do dzieci: dożarty [zn. 1); dopalony, dopolony. Leksyka krakowska nie koncentruje się więc bezpośrednio na człowieku jako na osobie, ale jest wyraźnie antropocentryczna, jeśli definiujemy antropocentryzm jako podstawę i sposób interpretowania rzeczywistości pozajęzykowej (Smółkowa 2001:101], w której człowiek jako ośrodek świata wyróżnia i nazywa zwłaszcza ważne dla siebie fragmenty rzeczywistości. Częstokroć antropocentryzm rozumiany jest także jako obecność w leksyce dużej liczby określeń ludzi, które charakteryzują Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 47 ich od strony fizycznej i psychicznej [Buttler 1978; Grabias 2003:142; Pająkowska 1997:21]. W leksyce krakowskiej mamy dużo takich określeń człowieka ze względu na różnorodne cechy, dotyczące zarówno płci, wyglądu, zachowania, jak i relacji rodzinnych lub pochodzenia, szczególnie krakowskiego, przeciwstawianego pochodzeniu wiejskiemu. Świadczy to o antropocentryczności słownictwa regionalnego, które gromadzi w sobie wiele określeń osób ze względu na rozmaite cechy, co jest zresztą charakterystyczne także dla polszczyzny potocznej [por. Dyszak 2015: 229-230; Piotrowicz, Witaszek-Samborska 2012: 317]. Dużą grupę stanowią nazwy wskazujące na stosunek adresata do określonych osób, przede wszystkim negatywnie nacechowane, choć można znaleźć też określenia wartościujące dodatnio. Wśród nazw osób wyodrębniono następujące, mniejsze pola tematyczne. Trzeba jednak podkreślić, że stosunkowo często w jednym leksemie kumulować się może kilka cech dotyczących zwłaszcza płci, wyglądu, a także aspektu seksualnego czy wieku, dlatego określone nazwy będą się powtarzać w różnych polach: - określenia osób ze względu na wygląd: dżolo, dźoler, dżoleria; Ramo; brzana; dziwa; lola; maniura, maniurka, maniureczka; tor, łorcyk; - określenia kobiet: brzana; lola; Rama; sikorka; szprotka; maniura, maniurka, maniureczka; franca; - określenia osób ze względu na seksualność, związane z prostytucją: buzer, buzerant; maniura, maniurka, maniureczka; plantówka; włóka; - określenia osób ocenianych negatywnie: kaciała; łor, łorcyk; klarnet (bosy, łysy, złomany]; bajok; buc; cyc [zn. 1,2); cajmer [zn. 1,2); ciućma, ciućmok; franca; lizuń; skieł (zn. 1]; kręt; agar [zn. 3], ogarnia; - określenia osób ocenianych pozytywnie: celer, makagigos; - określenia osób ze względu na relacje rodzinne: kuzyn, kuzynka; siajac; - określenia osób ze względu na przynależność terytorialną: krajan, krajanka; krakus, krakuska [zn. 2]; krakauer, centuś; lajkonik (zn. 3 ); tor, łorcyk; frajer. Wśród powyższych nazw osób warto zwrócić uwagę na mieszkańców przedmieścia i półświatka, którzy są na tyle charakterystyczni i ważni, że stanowią osobną grupę. To często nie tylko przedstawiciele określonych dzielnic, ale zwłaszcza nosiciele pewnego rodzaju zachowań, typowych dla aglomeracji miejskiej, które ich wyróżniają, podobnie jak zresztą nierzadko charakterystyczny ubiór. Niejednokrotnie ci mieszkańcy kojarzeni są z krakowskim półświatkiem; to różne nazwy miejskich cwaniaków, łobuzów, dowcipnisiów, bezdomnych. Należą tu następujące leksemy: ogar [zn. 1, 2], ogarnia; chachar [zn. 1, 2); andrus, ander, andrusowski; antek; kinder (zn. 1, 2); łazior (zn. 1, 2), łaziorski; majlorz; baciar [zn. 1); pauper. Z tym kręgiem wiąże się też następny, który nazywa określone relacje i zachowania międzyludzkie ujawniające się, po pierwsze, w nacechowanych emocjonalnością zwrotach do nadawcy, a po drugie, także w nazwach akceptowanych i nieakceptowanych zachowań, co wskazuje na stosunki międzyludzkie oraz panujące w lokalnej społeczności normy: 48 | Barbara Batko-Tokarz — ekspresywne zwroty do odbiorcy: chybej [niech chybię] po zopołki!; idze, idze!; idze, idze, bajoku, do domu (bo nagadasz do dupy komu)!; idze, idze, bajoku [klarnecie]!; idze, idze, bo się wstydzę!; te!; wyny!; — zwroty grzecznościowe: serwus; — zachowania ludzkie naruszające normę społeczną i związane z tym określenia osób: bucówa, robić - zrobić (kogoś) w buca [chuja]; buzery (zn. 2); chodzić (iść itp.) na grandę, grandziarz, grandziorz, grandziarstwo, grandzie - zagran-dzić; Emaus (zn. 2); chodzić (pójść itp.] na lumpy [lumpki] (zn. 1); łazior (zn. 1,2), łaziorstwo, łaziorski; kizior (zn. 1, 2); agor (zn. 3), ogarnia; lajkonik (zn. 4); garus [zn. 2), garusić, nagarusić; sikor; korba; buzerować. Kolejnym z wyodrębnionych kręgów jest życie w mieście, z którym w pierwszej kolejności łączy się hiperonimiczny leksem: miastowy. To krąg niezwykle istotny dla polszczyzny regionalnej, ponieważ, z jednej strony, opisuje ogólnie codzienne życie człowieka miasta, ale z drugiej - wskazuje na to, co charakterystyczne dla Krakowa. Uwidacznia się to w typowo krakowskich nazwach związanych z handlem (ploc, placyk, jarzyniak], a zwłaszcza w nazwach ważnych dla miasta miejsc lub instytucji, np. /koc, Monte, cesarka. Możemy tu wyodrębnić następujące pola: — handel: kwieciarka, kwieciarnia; antykwarnia; plac, placyk; tandeta; pod Halę [Targowg], pod Halę (Targowg), spod Hali (Targowej); jarzyniak; rifer; trafika; na ile?; po czemu?; prowadzić (coś); szmoncesiarz, szmoncesiorz; — urzędy: becyrk, becyrkowy; bloczek; metryka; widzianka; fasja, fasjonować, fasjonowanie; kontrol; kontrolor, — poczta: bryftreger; korespondentka; marnik; — czasopisma: Ikac (zn. 1,2], Ikacyk, IKC, IKC-owski, ikacowski; Kurierek (zn. 1,2,3], kurierkowy; krgżownik Wielopole; — teatr: kontramarka, kontramara; — kościół: babiniec; balaski, balasy; koronka; Świątnik, świętnik; — wojsko, policja i inne służby mundurowe: asenterunek, asenterunkowy, asente-rować - zaasenterować; Monte; gemajn; kasarnia; blacharz, blachamia; fajerman; oberszpryemajster, ciupasem [zn. 1); odszupasować, odszupasowanie, szupas; — więzienie: oneel; Monte; odszupasować, odszupasowanie, szupas; — szpital i leczenie: Kobierzyn; buda; fizyk, fizykowa; prymariusz; — transport miejski: karta; kuplówka; kontrol, kontrolor, — podróżowanie, środki transportu: na nogach; banhof, cesarka, cesarski gościniec; gościniec; buda; platon; skieł (zn. 2]; tragacz, tragac; forszpan (zn. 1, 2); — pieniądze: szóstka; szuba; bucak; ciak, ciaki; pieniędzmi; koszyczkowe, koszykowe; udawać - udać. Co ciekawe, niektóre z tych pól przechowują realia z czasów Austro-Węgier, np. asenterunek, asenterunkowy; szóstka; cesarka, cesarski gościniec, a krakowskie przywiązanie do cesarza Franciszka Józefa ujawnia się też w określeniach: francjozefiński, filofranzjózefista. Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 49 Niezwykle istotnym z perspektywy autostereotypu kręgiem tematycznym jest szczególnie wszystko, co bezpośrednio dotyczy Krakowa i krakowian. Możemy tu wyodrębnić następujące pola tematyczne: - pozytywnie i negatywnie nacechowane nazwy mieszkańców Krakowa: krakauer, krakus, krakuska; centuś; Dulski; lajkonik [zn. 3]; - nazwy krakowskości, środowiska krakowskiego i manifestowania przywiązania do krakowskości: krakówek [zn. 1, 2]; krakauerski, krakauerstwo, skra-kauerzyć się; krakauerologia, krakauerolog, krakauerologiczny; centusiostwo, centusiowaty, centusiowski; cijanie; - wymowa krakowska: akcent krakowski [podwawelski, zwierzyniecki itp.]. Następnym, bardzo ważnym kręgiem, który wyraźnie tączy się z powyższym, są zwyczaje charakterystyczne dla mieszkańców Krakowa, ponieważ spajają one życie wspólnoty miejskiej, stanowiąc ojej odrębności i wyjątkowości na tle innych regionów. Mamy tu do czynienia z bogato reprezentowanymi zwyczajami dotyczącymi najważniejszych świąt kościelnych, a także zwyczajami miejskimi, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że wiążą się one częściowo z dotyczącym stroju krakowskiego polem, które wyodrębnione zostało w kręgu tematycznym: ubranie. Wyróżnić tu można następujące pola: - zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem: bańka; drzewko; aniołek; szopka [krakowska], szopkarski, szopkarstwo, szopkowy, szopkarz; staniol; - zwyczaje związane z postem i Wielkanocą: comber, comber [babski], combrzyć, combrzenie, wycombrzyć; pucherniki, pucheroki, pucherok, puchernik; Rękawka, rękawkowy, święcone; Emaus (zn. 1), Hameus, emausowy, emauśny; śmigust; - zwyczaje związane z dniem Wszystkich Świętych: miodek (turecki], miodzik [turecki]; - zwyczaje miejskie: mlaskot; lajkonik (zn. 1, 2), lajkonikowy; włóczek; konik (zwierzyniecki}; świgtnik, świętnik; wianki. Niezwykle istotne dla budowania auto-, ale także heterostereotypu Krakowa są także miejsca charakterystyczne dla tego miasta i wszystko to, co z nimi związane i dla nich typowe itp. W tym kręgu tematycznym znajdą się zatem nazwy dzielnic, ulic, parków, a także budynków i instytucji, ważnych z różnych względów dla mieszkańców Krakowa. Możemy tu wyróżnić następujące pola: - rynek krakowski: [linio] A-B, (linio) C-D; cielętnik; fiakier, fiakr [zn. 1, 2], fiakierski, fiakrować, fiakrowanie; Adaś; kwieciarka, kwieciamia; - zabytki krakowskie: hejnalica; wieża budzielna; wieża straży; Rondel; - krakowskie ulice i dzielnice: Stare Miasto; Mateczny, Mateczne; Aleje, Aleje Trzech Wieszczów; 29 (Aleja); Szpitalka; Złodziejówka; - krakowskie parki i tereny zielone: Planty, Planty Dietlowskie, planty żydowskie; Plantacje, plantacyjny; plantowy I, plantowy II; koło; parkowy; Błonia; Wielka Lqka; druga [tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp.) strona Błoń; Jordanówka (zn. 1); oleandry; Białe Morza; 50 | Barbara Batko-Tokarz - krakowskie pomniki i cmentarze: komin; Adaś; koto; Rakowice, pojechać na Rakowice; - krakowskie kawiarnie i miejsca użytku publicznego: Zwis; Noworol; akwarium; tramwaj; Jordanówka [zn. 2); leówka; - krakowskie budynki, miejsca, w których mieszczą się różne instytucje: Szkieletor; Błękitek; Pałac Dożów; czarna kamienica; trumna; krematorium; Dom Literatów; czworaki [literackie]; kołchoz (literacki, literatów], kołchozowy; krgżownik Wielopole; Kurierek [zn. 3); Wiadro; Kobierzyn; Monte; Jagiellonka; Gołębnik; Audi Max; Nowodworek; Sobek; kańciok. Jak widać, bardzo ważne miejsce zajmuje tu krakowski rynek, stanowiący centralny punkt miasta i jego wizytówkę. Istotne są też krakowskie tereny zielone, a zwłaszcza Planty i Błonia. Specjalnych nazw doczekały się niektóre krakowskie zabytki, m.in. wieże kościoła Mariackiego i Barbakan. W toponimii miejskiej wyróżniane są także budynki charakterystyczne ze względu na nietypowy, zwracający uwagę wygląd, co często stanowi źródło żartobliwych określeń, np. Szkieletor, Błękitek, czarna kamienica zwana też trumnę lub krematorium. Ważne są również miejsca związane z Uniwersytetem Jagiellońskim, np. Gołębnik, czyli siedziba krakowskiej polonistyki na UJ, albo biblioteka uniwersytecka zwana Jagiellonkę, a także inne, takie jak Pavianum lub nowy budynek Audi Max. Miejską wspólnotę budują też dwa krakowskie kluby piłkarskie i ich zawodnicy, co przekłada się na obecność ich nieformalnych nazw. To drużyny Cracovii: Pasy [zn. 1, 2); Pasiaki, Pasioki; pasiak; pas, a także Wisły: Biała Gwiazda [zn. 1, 2); wiślak. Sympatyzowanie z którymś z tych klubów podzieliło mieszkańców Krakowa na dwa obozy, o czym najdobitniej świadczy określenie: druga [tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp.J strona Błoń. Sporadycznie zdarzają się też nazwy związane z innymi klubami krakowskimi, np. lajkonik (zn. 5]. W mowie mieszkańców Krakowa wyróżniają się też inne określenia pomocne w codziennej komunikacji, które można by zaklasyfikować w ramach kręgu tematycznego gromadzącego różnego rodzaju kategorie ogólne, takie jak: - określenia związane z czasem, szybkością: akuratnie; prawie [zn. 1,2); ciupa-sem [zn. 2); pieronem; spaźniać się; inną (tq, każdg, drugq itp.J razq; - określenia związane z umiejscowieniem w przestrzeni: kraj; - określenia ilości: ducka (zn. 3); - określenia jakości, intensywności: bqdź który; jak fiks; sakramencki, sakramencko; w sroc; trochu, trochy, troszku; prawie; akuratnie; - formy ekspresywne, oceniające, a także wulgarne: dobre!; wartało, wartać; trza; buca jaja! I [zn. 1, 2], buca jaja II, buca!, bucówa. - ogólne określenia czynności, zachowań, rzeczy: fungować; zmaścić; zmarać; chyr, hyr; buzery (zn. 1); - nazwy substancji i jej form: szklanny; wióra, wiórka. Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 51 Podsumowanie Podział tematyczny regionalizmów krakowskich, który przedstawiony został w tym artykule, potwierdza sądy innych badaczy, że słownictwo regionalne koncentruje się przede wszystkim na tematach dotyczących różnych aspektów codzienności, czyli stosunków międzyludzkich, życia prywatnego, gospodarstwa domowego, a także codziennych obowiązków (Dyszak 2015:229], co widać wyraźnie w wyodrębnionych tu kręgach tematycznych: jedzenie i kulinaria; odzież; życie codzienne w domu; młodość i rozrywka; relacje i zachowania międzyludzkie, a także praca oraz edukacja. Drugą grupą, która uwidacznia się w krakowskiej leksyce regionalnej, jest słownictwo związane z życiem w mieście, częściowo przechowujące w sobie realia historyczne, będące rezultatem funkcjonowania języka w określonym momencie dziejowym (polszczyzna pod zaborami - Piotrowska-Wojaczyk 2011:134). Trzecią, bogato reprezentowaną grupę stanowi słownictwo związane z miastem i jego mieszkańcami, w obrębie którego zwraca uwagę rozbudowana toponimia miejska, określenia krakowian (w tym liczne określenia przedstawicieli krakowskiego półświatka), a także krakowskości. Tę ostatnią tworzą w znacznej mierze charakterystyczne dla tego miasta zwyczaje, zarówno religijne, jak i miejskie, ale także swoiste przywiązanie do Krakowa i cech przypisywanych mu z punktu widzenia auto-, a także, częściowo, heterostereotypu. Z perspektywy całości zgromadzonego słownictwa widać, że liczne są też określenia zarówno różnego rodzaju rzeczy, przedmiotów codziennego użytku, jak i charakteryzowanych ze względu na różne cechy osób i łączących je relacji, co wyraźnie wskazuje, że omawiana leksyka koncentruje się na codziennych aspektach życia człowieka miasta³. W porównaniu z podziałami tematycznymi o charakterze ogólnym powyższa analiza wykazała również istnienie wielu obszarów pustych, w których elementy te w ogóle lub prawie nie funkcjonują (działalność artystyczna i intelektualna, sport, przeżycia duchowe, religijne, zwierzęta itp ), co uwidacznia się także w innych tematycznych klasyfikacjach słownictwa regionalnego i gwarowego [Batko-Tokarz 2016]. Fakt ten nie musi jednak przesądzać o nieważności powyższych zagadnień w życiu danego regionu, ponieważ należy pamiętać, że leksyka regionalna ³ Do takich wniosków dochodzi A.S. Dyszak, pisząc, że najliczniejszą grupę wśród regionalizmów bydgoskich stanowią nazwy szeroko rozumianych artefaktów (ponad 180), czyli nazwy urządzeń technicznych, narzędzi, przedmiotów i urządzeń codziennego użytku domowego, nazwy odzieży i dodatków, artykułów spożywczych i używek. Druga pod względem liczebności jednostek słownikowych grupa to nazwy czynności, stanów i zachowań człowieka [ponad 100), które służą określaniu codziennych prac domowych, zajęć związanych z zawodem lub dodatkowymi źródłami zarobku, a także stosunków międzyludzkich. Inną liczną grupę stanowią nazwy odnoszące się do samych osób (73 jednostki leksykalne), w tym najwięcej (19) jest nazw wartościujących negatywnie [Dyszak 2015:229-230). Dalsze analizy pokażą, jak proporcje te wyglądają w leksyce krakowskiej. 52 | Barbara Batko-Tokarz dopełniana jest przez Leksemy z innych odmian polszczyzny [Piotrowska-Wojaczyk 2011: 134]. Z drugiej jednak strony, taka niepełna siatka pól tematycznych kreuje swoisty wizerunek człowieka i obraz świata zawartego w polszczyźnie regionalnej, opisującej przede wszystkim to, co bliskie i dostrzegalne gołym okiem, czyli codzienność widzianą przez pryzmat najbliższego otoczenia, typowych obowiązków oraz relacji międzyludzkich. Jest to nawet wyraźniejsze niż w leksyce potocznej, ponieważ - jak zauważają badaczki regionalizmów poznańskich, a co zdają się potwierdzać częściowo także niniejsze analizy - bogatsze pod względem liczby określeń desygnatów niż w leksyce potocznej są na przykład kategorie: żywność, odzież itp. [Piotrowicz, Witaszek-Samborska 1995:153]. Wstępne analizy pokazują, że największym z wyodrębnionych kręgów są kulinaria, które liczą ok. 150 jednostek, czyli prawie dwukrotnie więcej niż pozostałe bardzo liczne kręgi, czyli: człowiek i życie w mieście. Bardzo rozbudowane pod względem liczebności słownictwa są też kręgi związane bezpośrednio z człowiekiem, w jego aspektach fizycznym i psychicznym, w tym zwłaszcza określenia osób ze względu na różne cechy, a także życia w mieście. Dalsze perspektywy badawcze Interesujące i użyteczne byłoby przeprowadzenie analizy porównawczej struktury tematycznej regionalizmów krakowskich z kręgami tematycznymi wyróżnianymi dla innych regionów Polski, ale także dla gwar i polszczyzny potocznej, które wzajemnie na siebie oddziałują i niejednokrotnie się przenikają. Można byłoby wskazać, jakie kręgi charakterystyczne dla polszczyzny miejskiej są typowe także dla gwar i odmiany potocznej, a zwłaszcza jakie są różnice w tym względzie. Badacze zauważają bowiem, że leksyka regionalna ma zazwyczaj charakter nominatywny i ekspresywny, ze znacznie bardziej symetrycznym, równomiernym rozłożeniem leksemów w poszczególnych klasach realnoznaczeniowych i większą kompletnością siatki nominatywnej, podczas gdy np. leksyka potoczna jest zwłaszcza ekspresywna [Piotrowicz, Witaszek-Samborska 1995:151-153]. Wydaje się także, iż poza polami wspólnymi dla leksyki gwarowej i regionalnej będziemy mieli do czynienia ze znacznymi różnicami w tym względzie, co dotyczy zwłaszcza obszerności pól opisujących przyrodę, pracę na roli itp. [Batko -Tokarz 2016). Tego typu analizy mogłyby stać się źródłem refleksji na temat sposobu konceptualizacji rzeczywistości zawartego w tego rodzaju słownictwie. Zastosowanie układu tematycznego przy opisie słownictwa określonego regionu stwarza wiele możliwości badawczych. Układ taki niewątpliwie najlepiej pokazuje, jak odbijają się w języku: świat zewnętrzny, stosunek człowieka do rzeczywistości oraz życie ludzkie, jednostkowe i społeczne, w najrozmaitszych jego przejawach -a pokazanie tego zjawiska jest przecież naczelnym zadaniem słownika (Kucała 1957: 10]. Klasyfikacja tematyczna słownictwa łączona jest często z badaniami Regionalizmy krakowskie w ujęciu tematycznym | 53 dotyczącymi językowego obrazu świata, ponieważ pozwala odsłaniać jego kolejne fragmenty [Tyrpa, Rak 2015:17]. Tę zaletę słowników tematycznych wyraźnie podkreślają badacze, zwłaszcza w odniesieniu do słowników gwarowych (Karaś 2011: 134] i słowników określonych odmian językowych (Żmigrodzki 2009: 232]. Jest ona także nie do przecenienia dla słowników regionalnych, nie mogło jej więc zabraknąć w niniejszym opracowaniu. Mamy nadzieję, że okaże się ona ciekawym, ale także funkcjonalnym przewodnikiem po alfabetycznie ułożonym słowniku regionalizmów krakowskich. Donata Ochmann Źródła regionalizmów ujętych w słowniku ‘ Słownik nasz pomyślany został m.in. jako zwieńczenie, podsumowanie pewnego etapu pracy kilku pokoleń badaczy i zbieraczy regionalizmów krakowskich. Bogata i zobowiązująca tradycja badań języka miasta i regionu wpłynęła w znacznej mierze zarówno na kolejność prac nad słownikiem, jak i na dobór oraz zakres źródeł materiałowych. Odczuwalny brak większego opracowania słownikowego przy dość licznych analizach cząstkowych skłaniał do ich uwzględnienia zwłaszcza na początkowym etapie gromadzenia materiału. Jednocześnie bogata literatura wspomnieniowa i popularyzująca wiedzę o mieście, nawiązująca niejednokrotnie do kwestii językowych, stwarzała możliwość rozbudowania zgromadzonego w ten sposób zbioru i jego weryfikacji. Stąd źródła wykorzystane przy opracowywaniu słownika skupione są w dwu umownych grupach: 1. teksty naukowe dotyczące regionalizmów krakowskich: wykazy, słowniczki, artykuły itp.; Z. szeroko rozumiane cracoviana, czyli różne rodzaje wypowiedzi mieszkańców miasta: pamiętniki, opisy, lokalna prasa, strony internetowe, teksty mówione, literackie itp. 1. Wśród wykorzystanych tekstów zawierających wyniki naukowej refleksji nad krakowską (małopolską, galicyjską] leksyką regionalną wymienić trzeba przede wszystkim prace' Antoniego Danysza (Odrębności słownikarskie kulturalnego języka polskiego w Wielkopolsce w stosunku do kulturalnego języka polskiego w Galicji], Kazimierza Nitscha (Odrębności słownikowe Poznania, Krakowa, Warszawy; O język małopolski], Wacława Borowego (Po polsku, po krakowsku i po swojemu], Witolda Doroszewskiego (Kryterium geograficzne (miejscowe)], Eugeniusza Pawłowskiego [Wpływy gwarowe w dialekcie kulturalnym południowej Małopolski), Jadwigi Kowalikowej (Niektóre ¹ Dokładny wykaz wszystkich wspominanych tu publikacji i ich opisy bibliograficzne - zob. bibliografia na końcu książki. 56 | Donata Ochmann regionalizmy leksykalne w mowie młodzieży szkolnej Krakowa; Regionalizmy leksykalne w mowie mieszkańców Krakowa}. Ponadto sięgnęliśmy po ogólniejsze opracowania dotyczące regionalizmów, zawierające materiał krakowski, istotne również ze względu na autorów związanych z Krakowem, np. Alfreda Zaręby (Ze zjawisk współczesnego Języka polskiego. Administracja a prowincjonalizmy; O kilku zmianach teksykalno-semantycznych we współczesnej polszczyźnie], Mariana Kucały [Twoja mowa cię zdradza. Regionalizmy i dialektyzmyJęzyka polskiego], Jadwigi Waniakowej [Regionalizmy a gwary na przykładzie nazw roślin], Bogusława Dunaja [Zróżnicowanie regionalne współczesnej leksyki], W tej grupie znajdują się poza tym artykuły monograficzne omawiające językowe zjawiska regionalne, np. Ireny Klemensiewicz-Bajerowej (Czy wolno nam mówić we wodzie ze sokiem?), Elżbiety Belcarzowej (Czarne jagody, borówki i ich synonimy], Zygmunta Klimka [„Drzewko wigilijne",Jego geneza i nazwy we współczesnym Języku polskim), J. Waniakowej [O pewnym regionalizmie południowopolskim (nakastlikj), Jerzego Reichana [Przedświgteczna krakowska przygoda leksykalna ze staniolem, sreberkiem i złotkiem), Bogusława Dunaja i Mirosławy Mycawki (Kto przynosi prezenty pod choinkę, czyli o współczesnych regionalizmach leksykalnych). Oczywistym punktem odniesienia zarówno przy kompletowaniu listy leksemów, jak i podczas ich analizy były także słowniki ogólne oraz inne zbiory słownictwa. Opracowanie leksykograficzne wymagało podjęcia badań systemowych, ich zasadniczym elementem była więc kwerenda w słownikach ogólnych języka polskiego. Na tym etapie pracy skupiliśmy się na czterech podstawowych zbiorach: wileńskim [SWil], warszawskim [SW], pod red. W. Doroszewskiego (SJPDor) oraz S. Dubisza (USJP) - informacje o notacjach w tych słownikach znajdują się przy każdym haśle. Sprawdzono nie tylko wyrazy opisane tam jako regionalne, uwzględniono również sieć powiązań znaczeniowych między nimi, różnice semantyczne, chronologię, a także regionalne pochodzenie autorów słowników [stąd np. dodatkowe odwołania do „krakowskiego” słownika pod red. B. Dunaja (SWJP)J. W miarę potrzeb sięgano też do innych zbiorów leksyki (regionalnych, środowiskowych, etymologicznych, poprawnej polszczyzny). Dane stamtąd i wnioski, podobnie jak informacje z przywołanych wyżej tekstów naukowych, umieszczone są w komentarzach przy odpowiednich hastach. W wielu wypadkach są to zaledwie zalążki analizy, wymagającej pogłębionych studiów leksykalnych. 2. Opracowanie niniejsze ma jednak nie tyle zbierać i pokazywać dokonania poprzedników, ile stanowić kolejny krok w badaniach nad regionalizmami krakowskimi, przede wszystkim koncentrujących się wokół zagadnień ich współczesnego funkcjonowania. Dzięki ekscerpcji różnorodnych tekstów możliwa była selekcja dawnych zbiorów Źródła regionalizmów ujętych w słowniku | 57 i ustalenia dotyczące żywotności oraz roli, jaką odgrywają słowa i zjawiska językowe identyfikowane jako krakowskie. Dominująca na tym etapie poszukiwań perspektywa współczesna wyznaczyła zasięg czasowy materiałów źródłowych: przeważają zatem teksty dwudziestowieczne. Lista samych książek obejmuje ponad 130 pozycji. Ze względu na liczbę i zakres wykorzystanych publikacji w tej grupie można wyróżnić źródła podstawowe [a] i pomocnicze (b). a) Głównym źródłem materiału weryfikacyjnego i ilustracyjnego były różnorodne wypowiedzi mieszkańców miasta, przede wszystkim wspomnienia, pamiętniki, wywiady itp. Są wśród nich teksty dawniejsze, sięgające refleksją końca XIX stulecia, oraz najnowsze, powstałe już na początku XXI wieku. Obok znanych miłośnikom Krakowa, „klasycznych” tekstów wspomnieniowych zgromadzonych w zbiorze pt. Kopiec wspomnień [Kraków 1890-1939], wśród autorów tego rodzaju publikacji są m.in. [kolejność chronologiczna): Karol Estreicher (Nie od razu Kraków zbudowano), Zygmunt Nowakowski (A/ló/ Kraków), Magdalena Samozwaniec [Mario i Magdalena), Mieczysław Smolarski [Miasto starych dzwonów), Jalu Kurek (Mój Kraków), Zygmunt Leśnodorski [Wśród ludzi mojego miasta. Wspomnienia i zapiski), Tadeusz Kudliński (Młodości mej stolica. Pamiętnik krakowianina z okresu między wojnami), Jan Sztaudynger, Anna Sztaudynger-Kaliszewicz [Chwalipięta, czyli rozmowy z Tatą), Władysław Krygowski [W moim Krakowie nad wczorajszą Wisłę), Tadeusz Kwiatkowski [Niedyskretny urok pamięci), Olgierd Jędrzejczyk [Krążownik „Wielopole”), Jerzy Lovell (Jak ukradłem duszę), Władysław Siedlecki (Spojrzenie wstecz), Krystyna Grzybowska (Estreicherowie. Kronika rodzinna), Stanisław Urbańczyk [Z miłości do wiedzy), Andrzej Nowak (To podgórskie, ludwinowskie tango...), Danuta Michałowska (Pamięć nie zawsze święta), Mieczysław Maliński [Ale miałem ciekawe życie), Marta Wyka (Przypisy do życia), Leszek Piskorz (Jo, kinder z Grzegórzek), Jerzy Stuhr (Stuhrowie. Historie rodzinne), Gustaw Holoubek (Wspomnienia z niepamięci), Jacek Woźniakowski [Ze wspomnień szczęściarza), Leszek Walicki (Wspomnienia samotnika z krakowskiego rynku), Bartłomiej Sienkiewicz, Berenika Kluczykowska-Sienkiewicz (Onegdaj w Krakowie), Andrzej Zoll (Zollowie. Opowieść rodzinna), Leszek Grabowski (Obroz Krakowa lat 60-tych we wspomnieniach z dzieciństwa), Ewa Miodońska -Brookes [Tutaj, czyli w Krakowie), Róża Thun [Różo], Joanna Olczak-Ronikier [Wtedy. O powojennym Krakowie). Autorskie założenie opierało się na obserwacji, że zarówno sytuacja wspominania, jak i tematyka sprzyjają aktywizacji interesującej nas warstwy leksyki: przywoływaniu minionego czasu, miejsc i osób, często budzącemu emocje, towarzyszy ożywanie w pamięci stów zapomnianych, rzadziej używanych lub wypartych przez słownictwo ogólne. Z tego samego powodu równie istotną grupę wykorzystanych źródeł materiałowych stanowią popularne opisy Krakowa, opowieści o mieście - ośrodku kulturalnym i turystycznym, kopalni ciekawostek historycznych itp. W tym wypadku dodatkowym 58 | Donata Ochmann czynnikiem wspomagającym pojawianie się leksyki regionalnej jest podkreślanie lokalnego kolorytu i budowanie obrazu Krakowa jako miejsca oryginalnego. Wśród prac tego typu wymienić trzeba np. Igraszki z czasem, czyli minione lata na cenzurowanym Stanisława Broniewskiego, Idze, idze, bajoku... rzecz o krakowskim Zwierzyńcu Katarzyny Siwiec, Kraków. Historie, anegdoty i plotki Zbigniewa Leśnickiego, przede wszystkim zaś książki znanych popularyzatorów wiedzy o mieście, jego historii, topografii, mieszkańcach i zwyczajach - Leszka Mazana (Kraków dla poczgtkujgcych, Kraków na słodko, Pochowajcie mnie na polu karnym Cracovii], Leszka Mazana i Mieczysława Czumy (Opowieści z krainy centusiów, Jacy? Tacy!, Maczanka krakowska, czyli świat z pawim piórem] czy Andrzeja Kozioła (Krakowianie, Zapominany Kraków. Spis rzeczy minionych, Alfabet krakowski Andrzeja Kozioła], b] W mniejszym zakresie, pomocniczo wykorzystano przede wszystkim źródła dawniejsze, dziewiętnastowieczne pamiętniki, stare opisy miasta, również etnograficzne, przewodniki itp. historyczne cracoviana. Są to np.: Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego (wyd. 1909], Kapitan i dwie panny. Krakowskie pamiętniki z XIX wieku, Katendarz krakowski na rok 190Z Józefa Czecha, Pamiątka z Krakowa. Opis tego miasta i jego okolic Józefa Mączyńskiego (1845), Przeglgd krakowskich tradycyj, legend, nabożeństw, zwyczajów, przysłów i właściwości Józefa Lepkowskiego (1866], Konik zwierzyniecki (1898), Kraków dawny i dzisiejszy (1902) Eliasza Radzikowskiego, Przechadzka historyczna po krakowskich Błoniach Klemensa Bąkowskiego (1908), Planty krakowskie Franciszka Kleina (1914), Kleparz, przedmieście Krakowa przed 50 laty. Studyum etnograficzne Stanisława Cerchy (1919). Teksty te pomogły w pokazaniu długiej tradycji i trwałości leksyki regionalnej, a także zmian znaczeniowych i funkcjonalnych w jej obrębie. Ponadto stanowią źródło ciekawostek i anegdot. Z pewnością warte są jednak ekscerpcji szerszej, systematycznej. Badania historyczne w zakresie regionalizmów stanowią niewątpliwie obszar wymagający rozwinięcia na następnych etapach prac. Osobną wzmiankę trzeba poświęcić także pomocniczym źródłom literackim i prasowym. Uwzględnienie literatury pięknej tematycznie, autorsko i językowo związanej z Krakowem w takim stopniu, na jaki to zagadnienie zasługuje, przekraczało ramy niniejszego opracowania. Tego rodzaju źródła bywają jednak niezwykle cenne dla językoznawców, więc ich całkowite pominięcie z pewnością zubażałoby materiał. Sięgnęliśmy zatem dość symbolicznie po wybrane dzieła autorów silnie kojarzonych z Krakowem i jego językiem, np. Konstantego Krumłowskiego (Królowa przedmieścia), Michała Bałuckiego (Pańskie dziady. Powieść fotografowana z natury, Pan burmistrz z Pipidówki (Powieść z życia autonomicznego Galicji)], Tadeusza Żeleńskiego Boya (Słówka), Henryka Worcella (Zaklęte rewiry]. Warte osobnego wspomnienia są również teksty wykorzystujące leksykę regionalną w celu stylizacji, wprowadzania kolorytu lokalnego - zjawisko to jest wyraźne Źródła regionalizmów ujętych w słowniku | 59 we współcześnie powstających utworach lokalizowanych w Krakowie [np. Smocze Jajo. Limeryki o Krakowie, Dziki kąt Piotra Śliwińskiego, Tajemnica Domu Helclów Maryli Szymiczkowej [Jacka Dehnela, Piotra Tarczyńskiego], Betonowy pałac Gai Grzegorzewskiej, Lolo Marty Szreder], Ponadto pojedyncze użycia słów regionalnych odnotowaliśmy w dziełach „krakowskich” pisarzy przede wszystkim dzięki ekscerpcji Narodowego Korpusu Języka Polskiego [NKJP] [np. Antonina Domańska, Gabriela Zapolska, Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Leon Pawlik, Renata Radłowska, Sławomir Shuty). Korpus ułatwił również sondażowe wykorzystanie współczesnych źródeł prasowych. Poza autorskimi zbiorami z krakowskich gazet z okresu pracy nad słownikiem dzięki NKJP wykorzystano materiał prasowy pochodzący głównie z „Gazety Krakowskiej” i „Dziennika Polskiego" od końca lat dziewięćdziesiątych XX w. Zasięg terytorialny tych czasopism nie ogranicza się oczywiście do Krakowa, w związku z czym dla zilustrowania języka Krakowa w miarę możliwości wybierano poświadczenia związane z tym miastem, tu lokalizowane. Uwzględnione nawet w tak niewielkim stopniu współczesne gazety lokalne okazały się pomocnym źródłem, ilustrującym żywotność wielu regionalizmów. Perspektywa badań w tym zakresie rysuje się więc obiecująco. Systematycznej ekscerpcji wymaga także prasa dawniejsza, czasopisma przedwojenne i dziewiętnastowieczne, co potwierdzają nie tylko cząstkowe opracowania naukowe w tym zakresie, ale na przykład również wykorzystane na potrzeby niniejszego słownika wydane w postaci osobnych zbiorów felietony Z. Nowakowskiego [Lajkonik. Wybór felietonów z lat 1931-1939] czy M. Bałuckiego [Tygodnik Krakowski [wybór kronik]]. Ważną z perspektywy niniejszego opracowania inicjatywą współczesnej prasy, ale też innych mediów, zwłaszcza elektronicznych, stwarzających możliwość interakcji, jest ożywianie tematyki związanej z regionalizmami: artykuły, quizy, wywiady z językoznawcami na ten temat budzą zwykle odzew ze strony odbiorców, inicjują żywe dyskusje, dostarczają przykładów słów regionalnych - nie zawsze trafnych, ale często ujawniających auto- i heterostereotypy językowe w tym zakresie. Dotarcie do wielu źródeł tego rodzaju nie jest możliwe ze względu na ich ulotność, jednak i one były uwzględniane, zwłaszcza przy braku innych potwierdzeń materiałowych. Dotyczy to zresztą różnych stron internetowych, nie tylko poświęconych tematyce regionalnej. Dzięki wyzyskaniu nowych narzędzi elektronicznych i przeszukiwaniu zasobów Internetu można było poświadczyć funkcjonowanie wielu słów rzadkich, używanych głównie w języku potocznym, mówionym. Ze względu na tę właściwość leksyki regionalnej źródła takie bywają niejednokrotnie bardziej pomocne niż profesjonalne zasoby i narzędzia sprawdzające się przy badaniu regularnych i częstych zjawisk językowych. Oczywiście warunkiem wykorzystania materiałów ze stron czy forów internetowych była możliwość potwierdzenia ich „krakowskości”, np. związku autora wpisu z Krakowem. Dla zobrazowania żywotności regionalizmów starano się też ustalić i podać datę użycia słowa, wpisu na stronie. Natomiast żeby 60 | Donata Ochmann odciążyć tekst, nie podawano dat dostępu - wszystkie można sytuować w czasie opracowywania i redagowania słownika, czyli latach 2013-2016. Teksty mówione - naturalna sfera funkcjonowania regionalizmów - obecne są w słowniku [jako zasłyszane] rzadziej niż te w jakiś sposób utrwalone, zapisane. Wspierały one jednak kompetencję badaczy w zakresie polszczyzny regionalnej: wieloletnia obserwacja, wsłuchiwanie się w mowę krakowian oraz konsultacje z zaufanymi i sprawdzonymi użytkownikami regionalizmów krakowskich dostarczyły przykładów naturalnych kontekstów użyć i pozwoliły rozstrzygnąć wiele wątpliwości. Ostatnim, ale nie najmniej istotnym, źródłem materiału był i jest sam Kraków -przestrzeń rodząca lokalne określenia i utrwalająca język mieszkańców. Nie chodzi tu wyłącznie o obiekty czy obszary mające specyficzne lokalne nazwy C4doś, Gołębnik, Stare Miasto), ale przede wszystkim o regionalne słowa obecne „wizualnie" w przestrzeni miejskiej: na tablicach, szyldach, wystawach sklepowych, opakowaniach produktów itp. (architekta, podwórzec, napoleon, weka). Jednym z aspektów badania współczesnych regionalizmów była więc fotodokumentacja tego rodzaju użyć, której część prezentujemy w słowniku. Jak widać z powyższego przeglądu materiałowych źródeł słownika, w celu scharakteryzowania języka Krakowa oddaliśmy głos nie tylko zasiedziałym mieszkańcom miasta czy miłośnikom oddanym jego poznawaniu i popularyzowaniu: krakusom, kra-kauerom oraz krakauerologom, ale również osobom przyjezdnym, zapuszczającym tu korzenie lub mieszkającym tymczasowo - bystrym obserwatorom, dostrzegającym specyfikę języka miasta z perspektywy zewnętrznej. Różnorodność tych źródeł ujawniła różnorodność funkcji i sfer używania regionalizmów: od codziennej, potocznej komunikacji po medialną reklamę czy budowanie lokalnej tożsamości kulturowej, od użyć prywatnych, familijnych po oficjalne. Leksyka regionalna to nie tylko jednostki powszechnie znane i emblematyczne (no pole, borówki], choć wypierane przez ogólne lub konkurencyjne ekspansywne regionalizmy albo unikane w wypowiedziach oficjalnych. Często jest to słownictwo rzadkie, obecne prymarnie w języku mówionym, potocznym, wymaga więc poszukiwań wielotorowych, totalnych. Stąd szeroki zakres źródeł, który jednocześnie był sondą ich przydatności materiałowej: ujawnił obszary świadomego unikania i celowego przywoływania słów regionalnych. Przeprowadzone badania z pewnością wzbogaciły naszą wiedzę na temat funkcjonowania regionalizmów. Liczba publikacji i innych ekscerpowanych źródeł nie przekłada się prosto na liczbę zarejestrowanych jednostek. Występowanie regionalizmów nawet w podobnych typach tekstów jest bardzo różne, indywidualne. Na przykład najliczniej ekscerpo-wane przez nas teksty wspomnieniowe zawierają niejednokrotnie wiele przykładów słów regionalnych, ale bywa, że te pojawiają się w nich sporadycznie. Może to wynikać z osobniczych kompetencji autora, może ze świadomego unikania takiej Źródła regionalizmów ujętych w słowniku | 61 leksyki w publikacjach o dużym zasięgu, a może z działań redakcyjnych - usuwania przez redaktora książki form nieznanych czy potępianych przez współczesną normę ogólną. Lektura takich tekstów bywa więc mato efektywna: część z nich jako niezawierająca regionalizmów mimo wstępnej kwalifikacji została usunięta z listy źródeł, w części odnotowano jedynie pojedyncze poświadczenia - skarby tym cenniejsze, że obecne w języku ludzi znanych, pisarzy, aktorów, profesorów, świadczące o żywotności i społecznym zasięgu regionalizmów. Oprócz „naturalnych”, nieuświadamianych użyć słów i znaczeń ograniczonych terytorialnie we wspomnieniach pojawiają się również uwagi metajęzykowe na ich temat, zwykle gdy doświadczenie życiowe autora w zetknięciu z „innym” językiem uświadomiło mu istnienie takich różnic, nieraz bardzo subtelnych. W badaniu funkcjonowania regionalizmów świadectwa takie są bardzo istotne i inspirujące, zwłaszcza gdy ujawniają emocjonalny stosunek do form dla innych użytkowników języka zupełnie neutralnych. Celowe sięganie po regionalizmy widać na przykład w różnych akcjach marketingowych, promocyjnych, w kreowaniu lokalnych wspólnot przez publiczne, na dużą skalę używanie słów regionalnych. Dotyczy to zaledwie kilku form, ale działania te pokazują nie tylko ich trwałość, lecz także emblematyczność, symboliczną „kra-kowskość” [no pole, chodźże, weźże]. Stosunkowo dużo jednostek z bogatych zasobów regionalnych pojawia się w popularnych opowieściach o Krakowie lub dyskusjach ojegojęzyku. Przyciągająca uwagę czytelnika oryginalność i atrakcyjność przytaczanych w takich sytuacjach słów „krakowskich” nie zawsze ¡dzie w parze z ich rzeczywistą lokalnością. Często z regionalizmami utożsamiane są archaizmy czy potocyzmy szybciej wychodzące z użycia [co zresztą jest typowe dla wielu współczesnych wypowiedzi na temat regionalizmów leksykalnych]. Źródła te uświadamiają jednak, jak ważnym składnikiem tożsamości lokalnej są elementy językowe - właśnie regionalizmy. Popularna obecnie idea „małych ojczyzn” i związany z nią powrót do lokalnych tradycji, np. odradzanie tradycyjnych miejscowych wyrobów, pociąga za sobą również rewitalizację dawnego słownictwa. Współczesne źródła pokazały, że swobodnie funkcjonują dziś pewne słowa, o których dawniej pisano, że zanikają [placki szewskie, sztangielki], Z drugiej strony, jak już wspomniano, świadomość językowa każę niejednokrotnie unikać form regionalnych - jako niezrozumiałych powszechnie, ujawniających pochodzenie mówiącego czy wreszcie błędnych - lub ewentualnie opatrywać je komentarzem metajęzykowym („jak się mówi(ło] w Krakowie”, „po krakowsku” itp.J. Wszystkie te zaobserwowane aspekty życia regionalizmów staraliśmy się w słowniku pokazać: przytaczane w miarę możliwości liczne konteksty użyć ilustrują nie tylko samą obecność słów regionalnych, ale też sposób ich funkcjonowania, częstotliwość występowania, chronologię (cytaty ułożono od najnowszych do najstarszych, jedynie teksty zasłyszane podano na końcu], a także przypisywaną im wartość emocjonalną czy towarzyszące komentarze metajęzykowe. 62 | Donata Ochmann Słownik nasz nie jest jednak wyłącznie naukowym dziełem leksykograficznym opracowanym na użytek językoznawców, nie stanowi tylko katalogu zanotowanych i poświadczonych tekstowo regionalnych jednostek leksykalnych. Jest on w pewnym stopniu również opowieścią o Krakowie, jego mieszkańcach i zwyczajach przez pryzmat słów dla tego miasta charakterystycznych. Dlatego obecne są w nim obszerne i Liczne cytaty oraz anegdoty i ciekawostki. Czytać go więc można także jako wielogłosową narrację o miejscu i ludziach, połączonych nie tylko wspólną przestrzenią, ale przede wszystkim językiem. Mamy nadzieję, że słownik pomoże też rozwiać wątpliwości czy nieporozumienia związane z formami regionalnymi, może dostarczy materiału pisarzom, a może również zaktywizuje mieszkańców oraz miłośników miasta do refleksji językowej, leksykalnego kolekcjonerstwa i dostarczania dowodów istnienia i życia regionalizmów. Donata Ochmann Założenia redakcyjne. Budowa hasła słownikowego Hasło Słownik nasz obejmuje ok. 700 regionalizmów zakwalifikowanych jako krakowskie i potwierdzonych w zgromadzonym materiale źródłowym (dokładniej na temat doboru haseł i materiału źródłowego w części Ogólna charakterystyka słownika i Źródła regionalizmów ujętych w słowniku). Są to zarówno pojedyncze wyrazy, jak i związki wyrazowe - ułożone w kolejności alfabetycznej. W formę artykułów hasłowych zostały też ujęte zjawiska gramatyczne charakterystyczne dla języka Krakowa (np. udźwięczniająca fonetyka międzywyrazowa, wymowa samogłoski -ę na końcu wyrazu) - elementem identyfikacyjnym (tzw. główką hasła) w takim wypadku są typowe przykłady realizacji danego zjawiska (np. czynasta czydzieści, idom z mamom, we wodzie ze sokiem). Lista haseł tego rodzaju wraz z ogólną wskazówką, o jakim zjawisku mowa, znajduje się na końcu słownika. Wśród krakowskich zjawisk językowych są również regionalne formy fleksyjne niektórych wyrazów (np. narzędnik liczby mnogiej rzeczownika pieniądz w Krakowie ma postać pieniędzmi). W przypadku takich haseł główkę stanowi właśnie forma regionalna charakterystyczna dla Krakowa [np. pieniędzmi, wiórka, wartało). Niektóre regionalizmy mają kilka wariantów fonetycznych, fleksyjnych Lub ortograficznych - podajemy je w jednym artykule hasłowym zawierającym pełną informację słownikową (np. karpiel, korpiel; szpera, szpyra; szlaja, ślaja; tragacz, tragac; nakastlik, nachkastlik; piszinger, pischinger, rzadziej piszynger, piszyngier, sztangla, sztangiel; cwikier, cwikiery; Mateczny, Mateczne; hyr, rzadziej chyr). Oprócz tego warianty zostały wyodrębnione również w osobne hasła, jeśli pozwalał na to zgromadzony materiał ilustracyjny. Jedną z głównych idei naszego opracowania była bowiem tekstowa dokumentacja wszystkich zgromadzonych form. Połączenie przykładów użyć różnych wariantów w jednym miejscu ograniczałoby możliwość zaprezentowania materiału i mogłoby zaciemniać obraz ich funkcjonowania. Podobną zasadę zastosowano w przypadku par aspektowych czasowników [np. plewić -wyplewić, rzadziej oplewić; garusić - nagarusić). Hasła tego typu połączone są odsyłaczami. 64 | Donata Ochmann Odsyłacze (•*) Odsyłacz stanowi część artykułu hasłowego, wskazując na hasta powiązane strukturalnie lub semantycznie. Poza sytuacją opisaną powyżej (odsyłacze od wariantów fonetycznych, fleksyjnych, ortograficznych oraz par aspektowych) odsyłacze skierują Czytelnika do haseł tworzących gniazdo słowotwórcze - ilustrujące żywotność i potencjał formalny regionalizmów (np. szopka [krakowska] - szopkarz - szop-karstwo - szopkarski - szopkowy; baciar - baciarka - baciarować], Ponadto odsyłacze znajdują się przy hasłach synonimicznych (np. czarna kamienica - trumna -krematorium; Aleje - Aleje Trzech Wieszczów] oraz zawierających w objaśnieniu odniesienia do innego zanotowanego w słowniku regionalizmu (np. antek - andrus; kawon - arbuz; akademik - student), a także przy regionalizmach, które są członami notowanych osobno związków wyrazowych [np. Rakowice - pojechać na Rakowice; Błonia - druga (tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp] strona Błoń). Aby ułatwić Czytelnikom znalezienie odpowiedniego hasła wielowyrazowego o nie zawsze przewidywalnym kształcie formalnym, notację o nim umieszczono również pod niektórymi wyrazami wchodzącymi w skład takiego hasła, a nie będącymi regionalizmami. Odrębnymi, wyłącznie odsyłaczowymi hasłami są zatem przede wszystkim rzeczowniki stanowiące główny lub identyfikowalny człon jednostki wielowyrazowej (np. laba -» chodzić (pójść itp.] za labę; figura - chodzić [być ubranym itp] do figury, pole -» na pole, na polu, z pola; kamienica -* czarna kamienica), a w niektórych wypadkach również przymiotniki - jeśli są one przedmiotem komentarza w odpowiednim haśle [np. prądnicki -» chleb prądnicki; Lisiecki -» kiełbasa lisiecka). Definicja W słowniku zastosowano przede wszystkim definicje objaśniające. Unikano zwłaszcza definiowania przez podanie jedynie synonimów ogólnopolskich - te, jeśli istnieją, znajdują się w innym miejscu artykułu hasłowego (zob. niżej - komentarz). Definicje synonimiczne w postaci to samo co... znajdują się przy hasłach synonimicznych i wariantach omówionych powyżej. W przypadku formacji słowotwórczych o regularnym znaczeniu zastosowano definicje strukturalne [np. andrucik - zdrobnienie od andrut; flizowanie - rzeczownik od czasownika flizować]. Informacje pragmatyczne [np. dawniej, rzadko, potocznie, ironiczne, środowiskowe określenie...) stanowią część definicji. Nie podawano osobnych kwalifikatorów w postaci skrótów towarzyszących definicjom, wychodząc z założenia, że w przypadku regionalizmów wskazanie zakresu i sposobu funkcjonowania słowa jest równie ważnejak wyjaśnienie jego znaczenia. Zastosowany sposób objaśniania lepiej oddaje tę zależność, a ponadto jest czytelniejszy dla szerokiego grona Użytkowników, do których kierujemy nasz słownik. Założenia redakcyjne. Budowa hasła słownikowego | 65 Przy niektórych wyrazach zrezygnowano z podziału na znaczenia, ograniczając się do jednej szerszej definicji, choć z punktu widzenia semantyki wyodrębnienie znaczeń byłoby możliwe [np. borówka, kawon - owoc’ i ‘roślina’). Decydujący był tu brak dostatecznych poświadczeń materiałowych lub zanotowane użycia metajęzykowe, pozwalające potwierdzić jedynie obecność słowa, co samo w sobie jest wartością w wypadku części regionalizmów -słownictwa rzadkiego czy zanikającego. Cytaty (■ fi) Jak już wspominano, głównym celem niniejszego opracowania była dokumentacja tekstowa jednostek uznanych za regionalne i pokazanie ich współczesnego funkcjonowania. Temu też podporządkowano prezentację zgromadzonego materiału źródłowego, nie ograniczając się do przykładowych, pojedynczych ilustracji, ale tam, gdzie było to możliwe, przytaczając liczne konteksty użyć. Różnice ilościowe w zakresie cytatów przy poszczególnych leksemach w pewnym stopniu odzwierciedlają więc różną ich żywotność. Obszerne cytaty [■] oraz anegdoty i ciekawostki (O) przywołujące lokalne realia czy zawierające komentarze metajęzykowe obrazują funkcjonowanie regionalizmów, sfery ich występowania, wartość stylistyczną i emocjonalną oraz zakorzenienie w języku mieszkańców Krakowa. Kolejność cytatów wyznacza chronologia: od najnowszych użyć do najstarszych, jedynie teksty zasłyszane - współczesne, ale trudne do precyzyjnego datowania -podane są na końcu. Dzięki temu można obserwować życie opisywanych wyrazów w czasie, uchwycić ewentualne przemiany, jakim ulegają. W przypadku tekstów drukowanych [książki, gazety) datacja była łatwa, w przeciwieństwie do niektórych źródeł internetowych. Jeśli tylko udało się ustalić datę użycia słowa (wpisu na stronie), podano ją po adresie, w przeciwnym wypadku kolejność jest orientacyjna. Jak już powiedziano wyżej, dla odciążenia tekstu nie podawano przy każdym adresie strony daty dostępu, mniej istotnej z punktu widzenia chronologizacji leksyki - wszystkie zamykają się w latach 2013-2016 (zob. Źródła regionalizmów...]. Cytaty pozostawiono w kształcie oryginalnym, dotyczy to zwłaszcza tekstów dawniejszych, których pisowni nie uwspółcześniano, co nie powinno stanowić bariery dla Czytelnika. Jedynie w przypadku cytowanych wpisów na forach internetowych skorygowano ewidentne błędy ortograficzne i interpunkcyjne w celu uczytelnienia zapisu. Komentarz ( ] Dopełniający, opcjonalny element opisu regionalizmów w słowniku stanowi komentarz językowy, zawierający istotne z punktu widzenia regionalności danego słowa informacje. Składają się na niego przede wszystkim odpowiedniki ogólnopolskie i/lub 66 | Donata Ochmann charakterystyczne dla polszczyzny innych regionów, oczywiście jeśli takie istnieją i możemy je wskazać. Dodatkowo przy niektórych leksemach pojawiają się uwagi dotyczące ich wymowy, odmiany [tam, gdzie poszczególne formy mogą budzić wątpliwości bądź są różne od ogólnopolskich], pochodzenia lub funkcjonowania, np. zmian zakresu użycia czy znaczenia. Ponadto autorskie komentarze uwzględniają również obecność omawianych wyrazów w pracach dotyczących leksyki regionalnej Krakowa, a także w opracowaniach normatywnych. Notacja w wybranych słownikach i pracach językoznawczych (ca) Podczas prac nad słownikiem odwotywano się do różnych opracowań leksykalnych (szerzej na ten temat w części Źródła regionalizmów...). W związku z tym uwzględnione słowniki i prace językoznawcze zostały odnotowane przy poszczególnych regionalizmach. W przypadku czterech podstawowych słowników ogólnych, które były punktem odniesienia przy każdym haśle (wileński (SWil), warszawski (SW), pod red. W. Doroszewskiego (SJPDor) oraz S. Dubisza (USJPJ), podajemy jedynie notację pozytywną (brak w haśle skrótów tych słowników oznacza, że nie zostało ono w nich zarejestrowane]. Odnotowano jednak nie tylko samą obecność słowa w danym słowniku, ale również inne istotne informacje - zwłaszcza ewentualny kwalifikator (niejasne oznaczenia i skróty dla przejrzystości i wygody Użytkowników rozwinięto]. Ponadto przy różnicy znaczeniowej przytoczono definicję. Podobne uwagi pojawiają się przy uwzględnionych w opisach opracowaniach naukowych. Lista wszystkich wykorzystanych przy opracowywaniu haseł słowników i prac językoznawczych znajduje się na końcu książki. Założenia redakcyjne. Budowa hasła słownikowego | 67 zykładowe hasło: sznycel - kotlet przyrządzany z mięsa mielonego, najczęściej wieprzowego ► ■ Wymagajmy jednak od kucharzy więcej niż zmielenia mięsa na sznycel, żądajmy kuchni, przy której wizyta w restauracji staje się świętem. (GWK 29.03.2013); ■ Mama była dobrą kucharką, wychowaną na tradycyjnej, galicyjskiej szkole kulinarnej [...]. Z potraw mięsnych najczęściej jedliśmy: kotlety, sznycle, bitki i gulasz. [...] Sznycle były sporządzane z mielonego mięsa, najczęściej kawałka wieprzowiny, własnoręcznie przepuszczonego przez ręczną maszynkę do mielenia, z dodatkiem jajka, zmielonej bułki, poszatkowanej cebuli, soli i pieprzu. [GrabObraz 376); • Czy mielone mięso można nazwać sznyclem? A. Krysiu, w Małopolsce na mielonego mówią sznycel. Makłowicz na przykład tak mówi. B. Nie, nie można; mielone mięso to mielone mięso, a sznycel to sznycel... Ja pochodzę ze Lwowa i u nas tak się mówiło na kotlety mielone! C. Wychowana w Krakowie, z wielką rodziną w Wielkopolsce: sznycel dla mnie to zawsze mielony, a kotlet to panierowany kawał mięsa. [httpJ/fo-rum.gazeta.pllforumlw,48129,136068751„Kotlet_mielony_sznyceLinaczej. html?v=2; 22-28.05.2012); ■ Dzieci buszowały po okolicy, a dorośli, po pokrzepieniu się bułkami ze sznyc-lami, po wzmocnieniu piwem lub wódeczką, sięgali po karty - zazwyczaj przetłuszczone lub brudne. (KozZapom 53); ■ Podobno za cara wszędzie tak właśnie budowano stacje, a Sandomierz to przecież Kongresówka, gdzie do dziś nie odróżnia się borówek od jagód, sznycla od kotleta, a wychodząc z domu, ¡dzie się .na dwór”; tego wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć [MichPamięć 54); ■ W Krakowie kotlety mielone zwie się sznyclami. (MakłBlond 22) £1 Prof. Marta Wyka wspomina ojca: Potem podawała obiad, ojciec najbardziej lubił sznycle i zupę pomidorową. Jedzenie interesowało go równie mało jak własność. Zapytywany, już później i przy różnych okazjach, kiedy to bywał na uroczystych kolacjach i obiadach, a więc zapytywany przez córki - a co jadłeś, odpowiadał: no, sznycle. I dodawał po namyśle: i pomidorową oczywiście. [WykaPrzyp 15) ogpol. kotlet mielony, mielony niem. Schnitzel Wymawiane również jako sznicel. W innych regionach słowo to używane jest w znaczeniu ‘bity kotlet panierowany’. Regionalne małopolskie znaczenie związane jest również z opozycją sznycel [smażony z mięsa mielonego) - kotlet [smażony jednolity kawałek mięsa). ► Q SJPDor (regionalne małopolskie: kotlet siekany ), SWJP (reg), WSPP (reg. małopot 'kotlet, mielony, siekany'), Doroszewski 1950:61. Kowalik 1981:79-80; 1984:130; 1991:69.76. Kopaliński (Kraków), Kucała (Kraków. Małopolska, kresy południowe) -► definicja cytaty anegdota, ciekawostka komentarz notacja w słownikach i innych źródłach ► kotlet, kotlety -► odsyłacz Słowni < A-B - (linia) A-B Adaś - pomnik Adama Mickiewicza na krakowskim rynku między Sukiennicami a kościołem Mariackim, popularne miejsce różnych zgromadzeń i spotkań • Te z kolei [dzieci], gdy już dorosną, jako szczęśliwi nowożeńcy zwyczajowo podjeżdżają fiakrami na Rynek, by po złożeniu ślubnego bukietu u stóp .Adasia" zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. (LeśKrak 316); ■ Zamiast w Zakopanem spędzili sylwestra pod .Adasiem". Licealiści z Tarnowskich Gór sylwestrową noc spędzili na krakowskim Rynku. - Mieliśmy być teraz na Krupówkach, a siedzimy pod pomnikiem Mickiewicza. [GWK 2.01.2013); ■ Było też parę popularnych kawiarni, jak: tradycyjny .Noworol" [dawna kawiarnia Noworolskiego) w Sukiennicach, usytuowany od strony .Adasia", .Antyczna", też przy Rynku (37) [...]. (GrabObraz 177); ■ Dziś włażeniu na .Adasia" nie zapobiegłyby i setki tablic, aliści motywacje wrażeniowe są inne, niż to drzewiej bywało: siedząc na cokole, lepiej się strzela z papierowej torby, dalej pluje, a puszkę po piwie łatwo można wsunąć pomiędzy alegoryczne figury. [MazKrak 122); ■ Zastanawiałem się przy papierosie, dlaczego wybrała właśnie to miejsce. Ludzie umawiają się zwykle pod .Adasiem”, .świętym Wojtkiem” albo pod ratuszem, czasem w jakiej knajpie. Grunwald jakoś do niczego nie mógł mi przypasować, bo i Julia, i ja mieliśmy do niego ciut dalej niż do Rynku na przykład. (ŚliwKąt 243); ■ 2003, 8 czerwca: Sprawiedliwości staje się zadość: po 20 latach piłkarze Cracovii awansują do I ligi. Flagę Cracovii dzierży nawet .Adaś", czyli stojący w Rynku na cokole Adam Mickiewicz. (Maz-Crac 95); ■ Rokrocznie 24 grudnia, w dniu imienin Adama Mickiewicza kwieciarki składają bukiet pod pomnikiem Mickiewicza. O poecie mówią pieszczotliwie „Adaś", która to poufałość z wieszczem stała się dzięki nim powszechna. [MazCzuJacy 96-97); ■ Mówi się nawet o usunięciu Mickiewicza, jednak jakoś to nie wypada... Adaś, przekupki i gołębie muszą pozostać na tym samym miejscu, chociażby wieszcza miało się myć trzy razy dziennie. [WasilDryn 85) agar 1. jeden z charakterystycznych przedstawicieli krakowskiego półświatka, zamieszkującego przedmieścia przedwojennego i powojennego Krakowa - utrwalony w folklorze miejskim jako człowiek młody, zuchwały, skłonny do wszczynania bójek i występków, jawnie lekceważący prawo i normy życia społecznego ■ Po wojnie palmę pierwszeństwa wśród zwierzynieckich dziwaków dzierżył niepodzielnie Edek Partyzant. Choć działał w całym mieście, to jednak najlepiej czuł się w zwierzynieckim mateczniku. Oficerki Edka dziarsko błyszczały nad zwierzynieckim brukiem w latach pięćdziesiątych. Opowiadano o nim wówczas, że jest kontuzjowanym żołnierzem. [...] nikt się z niego nie śmiał. Ten człowiek wzbudzał szacunek. Nawet zwierzynieckie agary, dla których nie było żadnych autorytetów, szanowały Edka. [http://www.icm.com.pl/salwator/Ze_Zwie-rzynca/Edek_Partyzant/edek_partyzant.html; Piotr Boroń, Michał Kozioł); ■ Boże, jak bardzo chciałem móc współuczestniczyć w takiej kolędzie! Dotrzymać kroku miejscowym kindrom i agarom! [NowTango 77); ■ Niepisane prawo było bezwzględne - na pokład mieli wstęp tylko kindry, agary z placu Na Stawach, mieszkańcy starych czworaków. To oni, z minami morskich wilków, wylegiwali się na rozgrzanych przez słońce deskach, to oni pluli za burtę, z pogardą spoglądając na cały świat. [Koz-Krak! 55-56) 72 | agarnia 2. to samo co andrus ■ Krumłowski zakochał się w niej bez pamięci. Nie zwracał uwagi na niebezpieczeństwa grożące przybyszowi z miasta. Niejedno piwo i niejedna wódka popłynęła w gardła zwierzynieckich agarów, zanim przeszła im ochota na wytarzanie w ulicznym kurzu nieproszonego gościa. Udało się udobruchać andru-sów. Gorzej było z Mańką. Zwierzyniecka piękność pozostała obojętną na zaloty i wyszła za mąż. (http:// www.icm.com.pl/salwator/Ze_Zwierzynca/Krolowa_z_ Po3wsiaikrolowa_z_po3wsia.html; Michał Kozioł); ■ Była naszą chlubą i dumą. Otaczaliśmy ją wielkim szacunkiem, dbając o to, aby nikt nie stanął na jej drodze. Podczas jednej z rutynowych wizyt u kumpli z uliczki dowiedziałem się, że nasz .grzegórzecki skarb" jest adorowany przez nikomu nieznanego .kurdupla". Pytam więc, jak to się stało, że do tej pory nie dostał w .papugę”, jak to było w zwyczaju, a na to oni, że amant Georgette to super chłopak i pasuje do nas jak ulał. Szybko i skutecznie wkupił się w łaski agarów z naszej .paki", więc włos spaść mu z głowy nie miał prawa. (PiskKinder 109); ■ Pisaniem nikogo nie nakarmię, trudno samego siebie. Poza tym ty byłaś zawsze nieosiągalna. Żaden z nas nie spodobałby się twoim rodzicom, nie cieszyłby ich los córki w rękach jakiegoś agara. [SliwKąt 204] 3. nowsze: miejski chuligan, łobuz, zakapior ■ Wszystkie antki, agary, bajtle i kindry, czy jak tam nas jeszcze nazywano, to były łobuzy, ale też u wielu z nich dochodziły do głosu cechy, które dziś można by nazwać - wyjątkowe. (PiskKinder 61); ■ Nie tak mocne są krakowskie obelgi: huncwot, czyli po prostu kiep, agar - znaczy tyle samo co chuligan, czy bajok i klarnet - określenie człowieka nie za bardzo rozgarniętego czy też gadającego od rzeczy. Gdyby policja krakowska miała więcej szczęścia, huncwoty i agary siedziałyby w anclu, czyli w więzieniu. [MakłManc 20); ■ Jakieś agary porozbijały lampy na ulicy, (zasł.) Według W. Doroszewskiego wyraz o niejasnym pochodzeniu z krakowskiej gwary uczniowskiej, nieznany w Warszawie [Doroszewski 1950: 56). Z badań J. Kowalikowej wynika, że znany jest tylko niewielkiej grupie krakowskiej młodzieży (14,47.), a nieco lepiej badanej grupie dorosłych (28,87), zdecydowanie więc wychodzi z użycia. O Doroszewski 1950: 56. Kowalik 1984:132-143:1991:76-77. 80-82 (wychodzące z użycia). Kucała (Kraków) agarnia, andrus agarnia - grupa, środowisko agarów ■ Sprawa druga - meliny, w których w nocne godziny krew się leje, ząb sypie, wrzask niesie. Murwy, szuje i żule tłuką szkło, drą koszule rąbią szafy jak drwal sosny w lesie. Adresami w mig służę gniazda tych wynaturzeń znają wszyscy - na każdej ulicy. Na stos by tę agarnię, lub choćby na latarnię, a najlepiej publicznie oćwiczyć! [...] W pierwszej, drugiej, trzeciej sprawie możesz liczyć, Kandydatko, na poparcie me - nie tylko finansowe. Gdy zaś w krąg się zazieleni i przestaną siusiać w sieni, nikt nie nazwie więcej Dębnik - Pokrakowem... (http://www.mko1989.info/in-dex.php/show/id/13IJerzy-Grela-Osiedlowy-Ko-mitet-Obywatelski-Debniki-Zakrzowek.-20-lat -historii; Andrzej Tatkowski, List elektora); ■ Agarnia z Krowodrzy, (zasł.) ogpol. chuliganeria -* agar AGH-my - wulgarne, pogardliwe i lekceważące określenie studentów Akademii Górniczo-Hutniczej [używane zwykle wśród studentów UJ) ■ Czy studenci AGH to agh-my? Po kilkudniowym pobycie na miasteczku studenckim AGH mam wrażenie, że typowy student AGH najczęściej reprezentuje chamstwo i nie różni się od lumpa. Wielu studentów rano przed zajęciami siedzi na miasteczku na ławkach popijając piwo bez żadnego obciachu, wieczorem zaś szczają pod drzewami przy oknach akademików albo i hotelu asystenckiego. Wydzieranie się w nocy, okrzyki jak np. ‘tak się bawi, tak się bawi AGH!’ nie należą do rzadkości. Ogólnie kultura poniżej norm. Aż się chce powiedzieć: za moich czasów to tak nie było. No i owszem, jeszcze kilkanaście lat temu student prezentował jakiś poziom [...]. Dla porównania - znam życie w miasteczku UJ. AGH niech się wstydzi. [httpJ/forum. gazeta.pl/forum/w,61,16465638,16465638,czy_stu-denci_AGH_to_agh_my_.html; 7.10.2004) czytaj: agiechamy - UJ-e akademik | 73 akademiczka - dawniej: kobieta ucząca się na wyższej uczelni ■ Były to bardzo ruchliwe i - wdzięczne czasy. Hall Collegium Novum i przedsionki innych lokali uniwersyteckich rozsianych po całym mieście tonęły w powodzi kolorowych plakatów, zapowiadających krzykliwie najrozmaitsze wieczory, zebrania, dyskusje. Rozrzucano tysiące ulotek. Rozwieszano setki okólników i ogłoszeń na tablicach poszczególnych stowarzyszeń w różnych zakamarkach uniwersyteckich. Każda akademiczka miała w torebce po 10 legitymacji członkowskich. Co drugi akademik byt prezesem lub innym dygnitarzem organizacyjnym. Do szczególnie ważnych wydarzeń życia akademickiego należały jednak wybory do Biblioteki Słuchaczów Prawa oraz do Bratniej Pomocy. (LeśnLudzie 70) Pisarz i etnograf Antoni Kroh wspomina babcię: Moja babcia była uczennicą carskiego gimnazjum w Zgierzu. Uparła się dalej studiować, przetrzymała rodzinne perswazje i wyjechała za granicę, do Krakowa. W tamtych czasach student płci żeńskiej, to był rzadki ptak; babcia wspominała, jak pewien pan profesor, rycerski wobec dam, ale nie tolerujący ich na uczelni, spytał z wyszukaną uprzejmością, czy nie obiło jej się o uszy nazwisko, najmocniej przepraszam, że ośmielam się Łaskawą Panią fatygować, Adam Mickiewicz. Wyjaśniła lodowatym tonem, że owszem, obiło, pan profesor zachwycił się jej niezwykłą jak na kobietę erudycją i wyjąkał: nie chciałbym być natrętnym, ale skoro Czcigodna Pani zdecydowała się zostać akademiczką, to może byłaby Pani tak uprzejmą natężyć pamięć i wymienić trzy utwory tego poety. Uczyniła zadość jego prośbie, wpadł w ekstazę, wpisał stopień celujący i w lansadach odprowadził do drzwi. Babcia bardzo chciała się nie rozpłakać i prawie jej się to udało. (http://cyfrowaetnografia.pl/Content/2769/ Strony⁺od⁺PSL_XLIX_ nr1-14_Kroh.pdf) ogpol. studentka USJP [przestarz.] -► akademik akademik - dawniej: osoba ucząca się na wyższej uczelni ■ Nazwa dzisiaj wydaje się anachroniczna, ale jeszcze w latach sześćdziesiątych, w moich studenckich czasach, krakowskie paniusie w przedwojennych kapelusikach szeptały ze zgrozą o akademikach nadmiernie rozswawolonych podczas juwenaliowych zabaw. [KozAlfabet 11); ■ Karol postarał się o pracowników bezpłatnych; od sześciu do dziesięciu .panów akademików” (jak wtedy grzecznie mawiano) przychodzi co dzień katalogować na ochotnika. Także kilku profesorów bierze udział. (GrzybEstr 234); ■ Kazimierz Barnaś, krakowianin z krwi i kości, zamieszkał na Krupniczej z żoną i dziećmi. Znałem go jeszcze z czasów przedwojennych jako akademika z korporancką czapeczką na głowie i bambusową lagą. I oczywiście z wąską wstążeczką w poprzek piersi. Taka była obowiązująca moda korporacji studenckich, których na uniwerku istniało kilka. (KwPanopt 240); ■ Mieliśmy i wśród akademików - słowo to brzmi dziś bardzo uczenie, wówczas oznaczało słuchacza wyższej uczelni - paru elegantów. Jednym z nich był Mieczysław Boczar, syn znanego krakowskiego lekarza, a mój kolega z uniwersytetu. (KrygKrak 106-107); • Wąziutką ścieżyneczką pamięci idę więc - wtedy chyba sześciolatek - z najmłodszym z moich wujów, Adasiem, wtedy jeszcze akademikiem. Bardzo słabo go pamiętam, bo pamięć nie miała czasu utrwalić go sobie dobrze. Żył tak krótko. Jeszcze zdaje się nie skończył uniwersytetu i wybuchła wojna. [KrygKrak 271); ■ Obok mnie usadowiła się piątka akademików [...] po chwili panowie scedowali mi obie panie i poszli na wykłady czy zajęcia, a panie powędrowały ze mną do Klubu Dziennikarzy. [SztaudChwal 254); ■ Pomysłowy karnet wymyślono na bal akademików: była to miniatura uniwersyteckiego indeksu, który w przepisanej formie immatrykulował osobę zaproszoną na .fakultet taneczny”. (Bronlgr 16); ■ Górne szeregi ławek zajmują zazwyczaj mieszkańcy domów akademickich. Zwarta i silna grupa młodzieży prowincjonalnej. Są wśród nich żelaźni akademicy, którzy zwiedzili już po parę fakultetów, kapitalne typy, nierzadko wąsate i brodate, chodzące w podniszczonych czapkach, służących również jako ściereczki do obuwia, stare wygi, wytrawni znawcy stosunków akademickich [...]. (LeśnLudzie 71) Piłkarz Józef Lustgarten wspomina początki krakowskiego sportu: Na błoniach ćwiczyła garstka studentów szkół wyższych lub - jak wtedy pospolicie mówiono -.akademików”. Znajomi zwrócili się do mnie, aby grać u nich. Zgodziłem się i wyznaczono mi pozycję 74 | akcent krakowski prawego łącznika, a wkrótce potem, ze względu na szybkość i wytrzymałość, przesunięto do pomocy. Na .akademików' patrzono na Błoniach niechętnie, trzymali się bowiem nieco z dala od innych. Toteż niechętnie odnosił się ogół i do mnie i codziennie dogryzano mi, mianując ucznia gimnazjalnego .akademikiem". Gdy drużyny zaczęły przybierać kostiumy sportowe, dzięki drowi Kruczyńskiemu, który ten krok w rozwoju sportu subwencjonował, należało .klubowi” składającemu się z 15 zawodników nadać nazwę. W szatni, znajdującej się w pawilonie parku, uchwalono jednogłośnie na moją propozycję nazwać się Akademickim Klubem Footballowym .Cracovia". (LustSobek 252) ogpol. student Słowo dawniej o zasięgu ogólnym, ze względu na tradycje akademickie miasta częste w Krakowie i z nim kojarzone. SWil, SW (pod hasłem student jako posp.]. SJPDor. USJP (przestarzj, Nitsch 1914: 269. Zaręba 1983 [1982]: 48-49 -► akademiczka, student akcent krakowski (podwawelski, zwierzyniecki itp.) - potoczne określenie charakterystycznego dla krakowian typu wymowy, polegającego głównie na wydłużaniu końcowej sylaby w wyrazie ■ - Zwierzyniecki akcent zgubiłem dopiero po kilku miesiącach szkoły teatralnej - zwierzył się dawno temu Gustaw Holoubek autorce. - Wcześniej nie mówiłem inaczej, jak .Józeeeek, a chono tu, chono, ty klarnecieeee bosyyy!'. No, ale trudno nie przeciągać ostatniej sylaby, skoro urodziło się w Krakowie, w dodatku w miejscu, skąd każdego roku wyrusza Lajkonik i gdzie na Błonia pada cień kopca Kościuszki. [Siwldze 135); ■ Szkoda tylko, że nikt, kto nie z Krakowa, nie potrafi tych stów odśpiewać, czyli wygłosić ich z podwawelskim akcentem, nakazującym rozciągać ile wlezie, ostatnie sylaby: Józeeeeek, a chono tu, chono, ty klarnecieee bosyyy...! (MazPocz 118); ■ Obchodziliśmy Dzień Języka Ojczystego. Zostało pytanie: czy krakowianie mówią po polsku? - A jakże - oburzają się. - Przecież po polsku znaczy po krakowsku. Po czym poznać krakusa w „stoly-cy"? Bo cały czas się spaźnia, wychodzi na pole, kupuje borówki i zamiast butelki stawia flaszkę wódki. Warszawiakom cierpnie skóra, gdy słyszą: idźże, idźże klarnecie. Powinni się jednak do tego przyzwyczaić, bo jak żartuje Gustaw Holoubek, rodem z placu Na Stawach niedługo poprawnie będzie już tylko po krakowsku. Jerzy Fedorowicz do stolicy jeździ, bo musi. - Oni tam od razu mnie wyczują po śpiewnym akcencie. Na dodatek ciągle nie rozumieją, dlaczego my tu w Krakowie wychodzimy na pole i mówimy .centimetr”. Ale warszawiacy się nie znają. Gdy na przykład w Chicago śpiewamy: krakowianka jedna miała chłopca z drewna, wszyscy szaleją - opowiada poseł Fedorowicz. Nie tylko za oceanem. Gdy na jubileusz do Wojciecha Pszoniaka zajechali aktorzy Starego Teatru i zaśpiewali: Jak długo na Wawelu... Holoubek zawyrokował: akcent krakowski będzie obowiązywał w języku literackim. Trzeba pójść dalej. Powinno się nauczyć tych z północy Polski ulubionych przez krakowian słów: borówki, grysik, parasolka, beretka, krawatka i weka. (GK 23.02.2007; NKJP); ■ Mieliśmy na Krupniczej sporo kolegów zasługujących na miano oryginałów. Moim zdaniem największym ze wszystkich był Zygmunt Fijas. Nie był stary ani zdziwaczały, nie kokietował swą ekstrawagancją. Znałem go jeszcze z czasów okupacji i nieraz srogo popiliśmy, bo lubił ciągnąć wódkę. Zawsze przypominał mi z wyglądu Sokratesa. Gdy na niego patrzyłem, miałem w oczach rzeźbę przedstawiającą głowę tego greckiego filozofa. Łysy, z płaskim nosem, brzydki. Gdy do tego dodać straszny krakowski akcent, polegający na przeciąganiu samogłosek przy końcu każdego słowa, to naprawdę nie było powodów do zachwytu. [KwPanopt 195); ■ [Bolesław Puchalski] Nie opuszczał nigdy Krakowa i nie opuszczał teatru, czy był obsadzony, czy nie. W premierowej obsadzie Wesela grał upiora. To był upiór, co się zowie! Gdy wybulgotał głosem jak z piwnicy: „Dajcie bracie kubeł wody" i kończył kwestię dębnickim akcentem: „Nie będzie znaaać" -ciarki przechodziły widownię. (Kopiec 449) Kucała 32 (Małopolska południowo-zachodnia) -* Józeeek, ty klarnecieee bosyyy...! akuratnie 1. dokładnie, właśnie taki, tyle, ten itp. ■ Dodać należy, że antologia poezji polskiej XX wieku skomponowana przez Dedeciusa zawiera utwory 44 autorów. Jak gdyby akuratnie tylu ich było. [WykaRzecz NKJP) 2. dokładnie w danym momencie; właśnie wtedy, punktualnie Aleje Trzech Wieszczów | 75 ■ Na rozprawę w krakowskim Sądzie Rejonowym przy Rondzie Mogilskim stawiłem się akuratnie, jakkolwiek w fatalnym nastroju. (LovDusza 120); ■ Akuratnie wysiadałam z tramwaju, jak dzwoniłaś, i nie mogłam odebrać, (zasł.) ogpol. akurat Słowo dawniej ogólne, dziś regionalne. Na regionalny charakter znaczenia ‘właśnie’ zwracał już uwagę W. Doroszewski [1950: 56-57). Q SWit (akurat albo akuratnie 'ściśle, prawie, tak, zupełnie'), SW (akurat, akuratnie 1. 'zupełnie tak, punktualnie, właśnie, w sam raz, dokładnie'; 2. 'właśnie, jak na to’). SJPDor (1. 'porządnie, rzetelnie, dokładnie’: 2. gw.; patrz akurat), USJP [prze-starz. porządnie, rzetelnie, dokładnie'), Doroszewski 1950: 56-57. Kucała (‘dokładnie, starannie’ Poznań) akwarium - dawne żartobliwe określenie Noworola ■ W gwarze miejskiej były również niecodzienne określenia dotyczące kawiarni: - Umówić się w akwarium czy tramwaju oznaczało randkę w kawiarni „U Noworola” z racji architektury obiektu, czyli podłużnej zabudowy z dużymi oknami i lożami wewnątrz, układającymi się jakby w wagonowe przedziały. (GK 15.01.2005; NKJP] Noworol, tramwaj Aleje - powszechne określenie ciągu trzech szerokich, ruchliwych krakowskich alei: Krasińskiego, Mickiewicza i Słowackiego, tworzących jedną z głównych arterii w centrum miasta; w tekstach o charakterze oficjalnym ze względu na patronów ulic nazywane są Alejami Trzech Wieszczów, choć nie jest to nazwa urzędowa ■ Aleje były dawniej wyłożone czarną kostką i stąd wiem do dzisiaj, jak wygląda bazalt. (ThunRóża 123); ■ Sporych problemów spodziewam się na skrzyżowaniu ul. Długiej z Alejami; szkoda, że nadal nie zostało zmodernizowane. [GWK 9.04.2013); ■ Auta i tramwaje grzęzną w korkach na Alejach. Od wczoraj na Alejach Trzech Wieszczów tworzą się większe niż zazwyczaj korki, (http:// www.dziennikpolski24.pl/pl/region/miasto-krako-w/1265664-auta-i-tramwaje-grzezna-w-korkach -na-alejach.html; 15.03.2013); ■ Widywałem ją jeszcze w połowie lat 70-tych, gdy już mieszkaliśmy na Czystej pod nr 21, kiedy przesiadywała samotnie na ławeczce pod budynkiem nowego „Wysrolu” na Alejach, z nieodłączną laseczką. [GrabObraz 55); ■ Przechodząc alejami, widziałem lecące z okien Akademii Górniczej i rozlatujące się na drzazgi cenne instrumenty. [GrzybEstr 28); ■ Ulicę Wolską zamykał wówczas okrężny nasyp kolejowy (tam gdzie dziś Aleje), po którym przejeżdżały dymiąc i gwiżdżąc pociągi. I tu był koniec cywilizacji naznaczony rogatką miejską. [KudMłod 46) Prof. Marta Wyka wspomina Ludwika Flaszena: Kiedy spotkałam niedawno Ludwika w Paryżu, fioletowy szalik artysty oplatał mu szyję, wspomniałam namiętnego pokerzystę i nocnego wędrowca po Krakowie, bo w tych rolach również występował. Jego nocne wędrówki po mieście miały przede wszystkim na celu sprawdzanie, czy profesor Henryk Markiewicz wciąż pracuje w swoim gabinecie przy ulicy Grottgera. Na ogół światło paliło się -jak powiadał - w ciemnej krakowskiej nocy, obok opustoszałych kompletnie Alei. Powstawało nowe dzieło, co najmniej jeden umysł nie spał i wysyłał sygnały, zapewne w formie przypisów. Ludwik był uszczęśliwiony. [WykaPrzyp 35) -► Aleje Trzech Wieszczów, 29 [Aleja] Aleje Trzech Wieszczów - to samo co Aleje • O ile oficjalne otwarcie CK Krakowskiej Sieci Telefonicznej miało miejsce 1 stycznia 1893 roku, o tyle jej rozszerzanie poza ówczesny wał kolei obwodowej [dzisiejsze Aleje Trzech Wieszczów) postępowało sukcesywnie w następnych latach. (GWK 26.07.2013); ■ Koncepcja organizacji ruchu obejmuje wnętrze całej tzw. drugiej obwodnicy (obszaru ograniczonego Alejami Trzech Wieszczów i al. Powstania Warszawskiego). [GWK 9.04.2013); ■ Ogrody tędy i owędy podchodziły ku Kremerow-skiej, na której było parę kamienic, a za drewnianymi płotami zaczynały się łąki, ugory i pastwiska, docierające aż ku dzisiejszym Alejom Trzech Wieszczów. (KrygKrak 219); ■ W roku 1911 zostaje zlikwidowany wał kolei obwodowej i mieszczące się w nim bramy forteczne, na miejscu wałów zakłada się dwutraktowe ulice ze skwerami pod nazwą alei Trzech Wieszczów. (Bronlgr 100); ■ Moje pokolenie pamięta jeszcze z najmłodszych lat te czasy, kiedy poza tukiem Alei Trzech Wieszczów kończył się właściwie Kraków. Dalej były już tylko pola, błonia, wertepy i wśród nich domki podmiejskich osiedli. (LeśnLudzie 135) Aleje 76 | alpensztok alpensztok - długi kij, nawet do 2,5 metra, używany dawniej m.in. przez turystów wędrujących w górach, narciarzy, harcerzy itp. ■ Z rzadka funkcjonuje jeszcze słówko .alpensztok", znaczące tyle co kijek narciarski czy też ciupaga pomagająca pokonać stromizny. Alpensztokami bijali się dawniej krakowscy studenci, co ze zgorszeniem odnotowywała galicyjska prasa. [MakłManc 17); ■ W ręce dzierżył skaut również z Anglii przyjętą laskę, czyli drążek, który mikro-druha (biszkopta) przerastał o głowę. Pamiętać bowiem należy, że w owe lata również i w cywilnej turystyce górskiej, i w zaczątkach narciarstwa używano tego rodzaju drążka, zwanego kijem alpejskim [.alpensztokiem”). Druh posługiwał się owym drągiem w sposób uniwersalny. Służył mu do rozpinania namiotu na trzech kijach związanych w trójnóg. Na nim zawieszało się kociołek nad ogniskiem, z dwóch kijów montowało się prowizoryczne nosze, poza tym służył czasem jako niewygodna laska do podpierania się lub jako tyczka do przesadzania potoków. (Bronlgr 38) niem. Alpenstock 'alpejska laska' -» kij alpejski ancel - potocznie: pomieszczenie, budynek, w którym przebywają aresztowani ■ Formalnie byłem wtedy żołnierzem, zamknęli mnie do ancla w jednostce, przez dwa tygodnie dwa razy mnie tam okradli. Przyjechał gość z Gwardii Warszawa i powiedział, że jak do nich nie przejdę, to mogę przez pięć lat nie wyjść z jednostki. Wysłałem gryps przez znajomego dżudokę. Pułkownik Jabłoński pojechał do Warszawy i mnie wyciągnął. Jabłoński to całe dobro, jakie było w Wiśle. Nie był milicjantem. Był człowiekiem. (Fulbol.pl; 1/2008; piłkarz Andrzej Iwan); ■ Nie tak mocne są krakowskie obelgi: huncwot, czyli po prostu kiep, agar - znaczy tyle samo co chuligan, czy bajok i klarnet - określenie człowieka nie za bardzo rozgarniętego czy też gadającego od rzeczy. Gdyby policja krakowska miała więcej szczęścia, huncwoty i agary siedziałyby w anclu, czyli w więzieniu. Zwłaszcza że huncwoty potrafią niejedno zachachmęcić, czyli ukraść. [MakłManc 20] ogpol. areszt, więzienie Wyraz ten jest też używany w żargonie przestępczym i żołnierskim. ander - to samo co andrus ■ Popularna była gra w .pieniążki", w której rzucało się przed własne nogi drobne monety i ten zgarniał pulę, kto potrafił tak sprytnie upuścić monetę, by jedna zaskoczyła na drugą. Nieraz, gdy grali .rutyniarze”, można było zebrać całkiem niemałą kwotę. W .pieniążki" niemal zawodowo grały uliczne .andry", najczęściej na chodniku lub na ulicy, a ich grze często towarzyszyły emocje, kłótnie i bójki. [GrabObraz 264); ■ Tramwajową pętlę porastały osty i łopiany. Brodziła w nich koza - ze zmierzwioną sierścią, zaczepna, jakby wywodziła się z najprawdziwszych zwierzynieckich andrów. Po wielu, wielu latach w sprawie tej kozy dogadaliśmy się z panem Baranem, murarzem i hodowcą gołębi, niegdyś mieszkańcem ulicy Królowej Jadwigi. Okazało się, że koza była repatriantką, przyjechała zza Buga i dopiero na Zwierzyńcu nabrała łobuzerskich manier. [KozZapom 13); ■ Rozciągało się wokoło prawdziwe półwsie z maleńkimi domkami, ogródkami i sadami i sięgało ku Rudawie. Takie przetrwało aż do połowy lat dwudziestych, z wolna obgryzane przez nowe parcele już z willami i blokami powstających osiedli. Jeszcze gdym w tym czasie, po jakimś wieczorze autorskim, szedł z Gałuszką i Polewką - pierwszy mieszkał na Salwatorze, drugi na Kasztelańskiej -zawodziły w ogrodach harmonijki zwierzynieckich andrów, a wśród bzów słyszało się zalotne chichoty. (KrygKrak 267-268); ■ Trzeba było na wcielonych terenach skoncentrować wiele dodatkowych pułków, a krakowskie andry, które zasilały szeregi trzynastego punktu piechoty, tak zwanych .Krakowskich Dzieci", ułożyły piosenkę marszową, niezbyt dobrze świadczącą o szacunku dla Franciszka Józefa. Nasz Pan Kajzer klawy chłopak jest, Nasz Pan Kajzer klawy chłopak jest, Nie może se rady dać, Musimy mu pomagać. Nasz Pan Kajzer klawy chłopak jest. [Bronlgr 105-106); ■ .Męty” i .szumowiny społeczne” [owi bezpłatni) każdą z bramek otaczali od tyłu. Ale myliłby się, kto by sądził, że przyglądali się oni zawodom całkiem za darmo. Oni to właśnie, owe .andry” krakowskie, spełniali rolę siatek w bramkach oraz parkanów, ogradzających późniejsze boiska. Oni to właśnie, po strzale do bramki, ścigali się z piłką, gonili ją, andrus | 77 dopadali i następnie walczyli z sobą o prawo wykopania jej z powrotem na boisko. (Kopiec 205] -* andrus andrucik - zdrobnienie od andrut ■ Innymi rarytasami dostępnymi w sklepiku Edwarda Mola były: oranżada w proszku, pakowana w niewielkie, niezbyt efektowne papierowe torebki, której cena wynosiła bodaj 80 gr. za sztukę, oraz .misie" [gęsto ubite kurze białko z dodatkiem cukru, które wypełniało andruciki w kształcie misia] bodaj za 1 złoty. [GrabObraz 184]; ■ Na początku lat 60-tych, a więc kiedy miałem zaledwie kilka lat, lody, oczywiście tradycyjne, własnej produkcji, nakładało się w gałkach pomiędzy dwa kwadratowe andruciki, a do tego celu służył specjalny, dwuramienny przyrząd, który po opróżnieniu z lodów był moczony w kubku z wodą. [GrabObraz 198] ogpol. wafelek £B SJPDor -»■ andrut andrus - jeden z charakterystycznych typów ludzkich zamieszkujących przedmieścia przedwojennego i powojennego Krakowa - na Zwierzyńcu, Grzegórzkach, Ludwinowie i Krowodrzy - w folklorze miejskim przedstawiany jako miejski spryciarz i cwaniak ze składanym nożem w kieszeni, uznający swoisty kodeks honorowy [np. rycerskość wobec kobiet, grzeczność w obejściu), obdarzony młodzieńczą fantazją, pełen zawadiackiego poczucia humoru; wyróżniała go pstrokata odzież, kraciaste spodnie rurki, takaż [lub w jodełkę) samodziałowa marynarka z kolorowymi łatami [często noszona na gołe ciało lub na kolorowy podkoszulek na ramiączkach], kraciasta czapka kaszkietowa w intensywnym kolorze [żółtym lub czerwonym], krzykliwy krawat lub apaszka i lśniąca od brylantyny albo kremu [w ostateczności tłuszczu] fryzura, w latach 60. XX w. naśladująca uczesanie Elvisa Presleya; specyficznie rozumiany szacunek nakazywał mu występować w obronie honoru kobiet i słabszych mieszkańców własnej dzielnicy przed mieszkańcami innych dzielnic, nie-zasługującymi na szacunek miejscowych ■ Nie miałem wesołego dzieciństwa. Później było nieco lepiej. Do dziś czasem wychodzi ze mnie stary andrus. Słucham? No tak, przyjechałeś do Krakowa jako młody chłopak, to skąd możesz wiedzieć, kto to jest andrus. Zapamiętaj raz na zawsze: w Warszawie był cwaniak, w Krakowie andrus. Albo agar, ale to obelga. Swoją drogą, warszawski cwaniak do krakowskiego andrusa się nie umywa. [...] Więc w Warszawie cwaniaki. We Lwowie batiary, z włoskiego to się mówi. W Paryżu gawrosze. A u nas, w Krakowie, andrusy. Czyli uliczniki, łobuzerka. Nas wychowywała ulica. Nocne życie. (TP 10.05.2015; Kazimierz Oćwieja); ■ Andrus to był gość honorowy; nawet jeśli na bakier z prawem, to tylko odrobinę, do rozsądnych granic. Owszem, mógł wykiwać inteligencika pod krawatką albo chłopa z podkrakowskich Liszek czy Mnikowa przywożącego ziemniaki na plac Na Stawach, nigdy jednak nie atakował słabszego od siebie. To raczej spryciarz, kombinator, cwaniaczek i drobny chuligan, ale przecież nigdy kanalia z tych, co to zaczepiają w ciemnej bramie od tyłu. .I w mroku salwatorskich bram I nigdy Cię z tyłu nie uderzy sam” - śpiewa Makino. Łobuziak, ale dżentelmen. Jeśli się bił, to zawsze honorowo: jeden na jednego. (Siwldze 13]; ■ Po wyjeździe arcyksięcia władze miasta, które w związku z wizytą mocno nadszarpnęły swój budżet, zachodziły w głowę, co dalej robić z dziełem Gadomskiego. Zostawić na Rynku? Mowy nie ma! A kto by upilnował krakowskich andrusów, którzy wnet zaczęliby się pastwić nad nietrwałym wizerunkiem nielubianego cesarza. [LeśKrak 257); ■ Owszem było też sporo strzelaniny z metalowych pistoletów na korki lub kapsle, zwanych .korkowcami”, ale bez przesady i jeśli już, to raczej na uboczu, gdzieś nad brzegiem Rudawy. Przy karuzelach często przygrywała regionalna kapela krakowskich andrusów. [GrabObraz 355); • Instalacje elektryczne przerabiał i naprawiał bezinteresownie. Czuły na krzywdę innych, nigdy nie pozwalał wyrządzać jej słabszym. Kiedy jedna z naszych sąsiadek, po śmierci męża, pozostała bez środków do życia, to właśnie on, .król grzegórzeckich andrusów”, zorganizował całą akcję pomocy. (PiskKinder 23); ■ Matka Mietka zobaczyła go, gdy odnosił jodynę i watę. Przestraszyła się i od słowa do słowa... co się komu stało... po co ci była jodyna... no i kucharka Katarzyna Złydaszek [naprawdę tak się nazywała) sypnęła nas wszystkich, bo właśnie na nieszporach u kapucynów dowiedziała się od stróżki spod 78 | andrusowski ósmego o strzelaniu do papugi i w ogóle różnych rzeczach _z tymi andrusami, co na takie czasy ino brewerie w ogrodzie robią”. (BronZiel 82); ■ Cóż to za ciekawy typ, ten Karol [Stryjeński]! Rzeźba grecka przerobiona na umorusanego i zaniedbanego andrusa. Włosy niestrzyżone, twarz najczęściej niegolona, portki nigdy nieprasowane. (SamMaria 123); ■ Aleja mówię o oleandrach przez małe o, mówię o dzikiej plaży wiślanej, o dżungli oleandrów, w których zostawiało się lekkomyślnie i naiwnie całe ubranie, buty i bieliznę. Kradzież tej garderoby nie należała do rzadkości, zdarzyło się więc dawnemi czasy, że pewien aktor kąpał się w Wiśle, a andrusy sprzątnęły mu literalnie wszystko. Został goły jak go Pan Bóg stworzył. [NowakMin 156); ■ Andrusów zwierzynieckich jestem król Na Półwsiu wodzę prym, A gdyby mnie zamknęli kiedyś w ul - Ja bym pokazał im! Za rogatkami w szynkach piję fest, Bo wszędzie krydę mam. Tam moja rezydencja jest. Królestwo moje tam! Sława moja, dobrze wiem, To dla każdego w oku sól - Kto zacz? Chcesz znać? No, to mniejsza z tern: Pisz pan: Andrusów król! (KrumłKról 13) ■& Józef Lustgarten wspomina początki krakowskiej piłki nożnej: Wyjeżdżała poza tym Cracovia m.in. do Paryża, gdzie wzięła udział w turnieju urządzanym przez paryski klub Racing. Po zawodach ówczesny ambasador Polski we Francji - o ile się nie mylę hrabia Chłapowski - urządził przyjęcie, na które zaproszono także członków kolonii polskiej w Paryżu, należących do arystokratycznych kół. W czasie bankietu dostało się naszemu zawodnikowi Edwardowi Strycharzowi miejsce przy stole obok hrabianki Zamoyskiej. Strycharz, typ krakowskiego andrusa ze Zwierzyńca, obdarzony wszystkimi zaletami cechującymi tę zanikającą specjalność Krakowa, umiał się zachować w każdej sytuacji. Arystokratyczne towarzystwo nie zaimponowało, ani też nie speszyło .króla przedmieścia”. Zajął się swą sąsiadką zabawiając ją, a gdy w trakcie rozmowy zdziwiona, że pitkárz może być tak doskonałym towarzyszem, zapytała o jego zawód, odpowiedział zgodnie z prawdą, że jest malarzem. Potoczyła się rozmowa o malarstwie, przy czym Strycharz nawiasem tylko podał, że jest wprawdzie malarzem, ale pokojowym. Można sobie wyobrazić zdumienie panny Zamoyskiej. [Kopiec 404-405] Ze względu na wielość typów ‘miejskich łobuzów i uliczników' oraz ich specyficzne cechy szczegółowe trudno wskazać odpowiadające im słowa ogólnopolskie lub używane w innych regionach. Zestawienia regionalnych określeń tego rodzaju w pracach poświęconych regionalizmom nie do końca się pokrywają. Według A. Danysza zachod-niogalicyjskiemu andrusowi i wschodniogalicyj-skiemu batyarowi odpowiadają wielkopolskie: łata, totus [Danysz 1914: 257]. K. Nitsch lokalizuje andrusa również w Warszawie i dodaje do tego zestawienia jeszcze krakowskiego baciarza wywodzonego od lwowskiego batjar (Nitsch 1914: 267). Według M. Kucały andrus występuje głównie w Warszawie, a odpowiadają mu krakowskie agor oraz baciar i baciarz - dwa ostatnie charakterystyczne też dla Małopolski południowej. tD SW (gminny 'łobuz wytrawny, złodziej'). SJPDor ('łobuz, łobuziak, ulicznik, antek'). USJP (przestorz. łobuziak, ulicznik'), Danysz 1914: 257, Nitsch 1914: 267, Kopaliński (Warszawa, Kraków), Kucała (głównie Warszawa) ■* agar, ander, antek andrusowski - związany z andrusami, charakterystyczny dla andrusów ■ Żółta kraciasta czapka, którą Makino stale nosi, typowe andrusowskie nakrycie głowy zwane na Zwierzyńcu burdelówką, też wiąże się z przyjacie-lem-poetą. Olek pojawił się kiedyś w barze w nowej czapce innego koloru i to nie spodobało się Harasymowiczowi, bo najwyraźniej nie pasowało do jego wyobrażeń o rasowych andrusach. Wymusił na przyjacielu, by odtąd nosił wyłącznie kaszkiety w kolorze żółtym. (Siwldze 143); ■ [...] i nieśmiertelny odpust na Emausie. Kręcił się karuzel ręcznie napędzany przez Józka Walerow-skiego. Mały Władziu wszędzie zasuwał jak motorek. Żeby się wcisnąć i zobaczyć więcej, kopał po kostkach zgromadzonych gapiów. Czarne emauśne żydy z włosianymi brodami kiwały głowami pod klasztorem w takt Andrusowskich nutek. [ŚliwKąt 134); ■ I poszedł Pan Jezus tam, gdzie Wisła płynie Obszedł całe Półwsie i cały Zwierzyniec Z andrusowskim szykiem tańczył z Lajkonikiem Hej, kolęda, kolęda! (MazCrac 87; Mieczysław Czuma); aniołek | 79 ■ Imponowała mi andrusowska zadzierzystość Emila Kleinmanna z Dębnik, z którym łączyły mnie wspólne wyprawy na Krzemionki. [KrygKrak 235); ■ Nazywaliśmy go Cyrus, co świadomi rzeczy wymawiali jako „Kirus". Oznacza to w gwarze an-drusowsko-uczniowskiej człowieka nie gardzącego kieliszkiem. (SztaudChwal 338) SW (definicja strukturalna). SJPDor [definicja strukturalna). USJP (przestarz.; definicja strukturalna) ■* andrus andrut - cienki, łamliwy płat delikatnego ciasta, często z charakterystyczną kraciastą fakturą, który może być przekładany słodką masą, gdy ma kształt płaski, lub wypełniany lodami czy kremem, jeśli uformowany jest w kształcie rożka, rurki itp. ■ Podobno serwowane tam lody śmiało mogły konkurować z lodami od .Maurizia", a mrożona kawa i wyśmienite, chrupiące rurki z andruta ze śmietaną stały się firmowym przysmakiem. (Leś-Krak 126); ■ Oskar Pischinger przez długie lata był skromnym cukiernikiem wiedeńskim, wypiekającym m.in. zwykle, chrupiące wafelki. Geniusz pana Pischin-gera kazał mu w chwili natchnienia posmarować andruty masą czekoladową i ułożyć jak tort - genialny w swej prostocie, tani i smaczny, również w wersji kakaowej, kajmakowej i kilkunastu innych. (MazKrak 77); ■ Niedawno spotkałem równolatka, który też mieszkał przy Czystej i też wspominał lody, ale jeszcze rzewniej andruty, które miejscowi smarkacze z ciężarówki przenosili do wytwórni lodów - nie za darmo, rzecz jasna. Wynagrodzenie pobierali w naturze, w lodach i połamanych andrutach, a przy okazji - jak zawodowi tragarze - potrafili sprzeniewierzyć część lekkiego, prawie nieważkiego towaru. Andruty - niezbędny składnik porcji lodów. (DzP 9.08.2008; Andrzej Kozioł; NKJP); ■ Podczas ostatniej sesji wadowickiej Rady Miejskiej uchwalono między innymi plan zagospodarowania przestrzennego części Wadowic, położonej w rejonie dawnej fabryki andrutów Mafo. [GK 2.02.2002; NKJP); ■ Moim ulubionym przysmakiem były słynne czekoladowe cygara, owijana delikatnym andrutem rozpływająca się w ustach masa. [KrygKrak 52); ■ Tutaj [w parku Jordana], z lewej strony stal drewniany pawilon, w którym można było napić się wody sodowej, zjeść lody i andruty, a z prawej mały domek dozorcy Mikołaja Śliwy, znanego po prostu jako Mikołaj. [KrygKrak 93); ■ Najbardziej nęciły trójkolorowe lodesy, cukier lodowaty i ogromne koliska andrutów. Za takim andrutem chował się cały tepek, nakryty drugim koliskiem słomkowego kapelusza o odwiniętym ku górze rondzie. (Kopiec 466) ogpol. wafel Dawniej andrót, zamiast an[d]rót (z wstawnym d). z niem. ohne Rot 'bez rumieńca [o białym waflu, opłatku]’. SWil (andrót ‘rodzaj ciastka opłatkowego’). SW (andrót. andrut). SJPDor. USJP andrucik, andrutowy andrutowy - związany z andrutem, zrobiony z andruta ■ Naprowadziły mnie na trop miejscowe dzieci wychodzące z bramy; każde z nabożnym skupieniem niosło ogromne porcje kolorowej masy, wetkniętej między dwa okrągłe wafle, nie jak zwykle w andrutowy rożek. Takie były pierwsze krakowskie lody kupione mi przez matkę w lodziarni na Floriańskiej. [OlczakWtedy 93); ■ Ta reprezentacyjna część parku [Jordana] zapełniała się głównie w niedziele, gdy za miasto wyruszały rodziny w komplecie i po wypiciu świetnego mleka w pawilonie Dobrzyńskiej i uraczeniu dzieci porcją lodów z andrutową rurką cała familia rozsiadała się pod cieniem grabów. [Bronlgr 137-138] -* andrut aniołek - w krakowskiej tradycji bożonarodzeniowej postać rozdająca prezenty w Wigilię Bożego Narodzenia [24 XII) ■ Z całą pewnością z domu moich pradziadków wywodzi się nasza tradycja uroczystego obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Ceremoniał z aniołkiem przynoszącym choinkę i prezenty, zestaw potraw na stole, panująca atmosfera - wszystko to wyróżniało ten wieczór, jedyny taki w roku i niezapomniany. [ZollZoll 50); ■ Zatem nie mogliśmy się doczekać, kiedy ten dzwoneczek z salonu zabrzmi i co tam zobaczymy. No i wreszcie - ale już tak zmęczeni byliśmy tym oczekiwaniem, że na ostatnich nogach wkraczaliśmy pod drzewko, śpiewając kolędę jedną i drugą. Dopiero potem wszyscy brali się do prezentów, 80 | antek pokazując je sobie nawzajem, dziękując tylko ukradkiem, bo to wszystko byto od aniołka oczywiście, i pogryzając bakalie. (WoźWspom 26); ■ Dzisiaj tuż po Wszystkich Świętych w supermarketach, na ulicach, w telewizji pojawia się idiotycznie pohukujący stwór w czerwonych gatkach, czerwonym kubraku i szlafmycy na głowie. Przypomina wyrośniętego krasnoludka i grasuje aż poza Boże Narodzenie. Ba, przynosi prezenty na Wigilię, wyręczając aniołka. [KozAlfabet 171); ■ Po latach pytałam, jak oni to robili, mamusia powiedziała, że w taki dzień nietrudno przez kilka godzin zająć dziecko czymś innym w kuchni czy w drugim pokoju, a w tym czasie tatuś bawił się w aniołka i ubierał drzewko. [MichPamięć 34); ■ Jeszcze wcześniej odkryliśmy, że drzewka nie przynosi aniołek, ale woźny magistracki lub mleczarz, i stoi na werandzie do Bożego Narodzenia. (SiedlSpojrz 27); ■ W Nowej Hucie trudno dzieciom wytłumaczyć, że aniołek zabłądził, że nie mógł dotrzeć z powodu zasp i śnieżycy. [WasilDryn 44) Pisarka Magdalena Samozwaniec wspomina wigilie w Kossakówce: Lilka wcześniej niż Madzia przestała wierzyć w .aniołka", ale swoim brakiem wiary w cuda nie dzieliła się z siostrą. Razem z rodzicami stroiła drzewko wigilijne w wielkiej tajemnicy przed tą małą i układała pod nim prezenty gwiazdkowe. Madzia, drżąca z wrażenia, z nogami bijącymi o krzesło, niecierpliwie czekała, aż kolacja wigilijna dobiegnie do dziesiątej z rzędu potrawy i zadzwoni wreszcie .aniołek". Firanka od salonu rozsuwała się i jej zachwyconym oczom ukazywał się roziskrzony cud gwiazdkowy. .Aniołek” nie zawsze spełniał dziecięce marzenia, nawet można powiedzieć, iż często .nawalał" i zamiast wspaniałego serwisu dla lalek układał pod drzewkiem tanią loteryjkę lub, co gorsza, komplet papieru listowego w ozdobnym pudle. Cierpiał też po trochu na sklerozę i zapominał, że akurat przy tej samej okazji zeszłego roku ofiarował dziewczynkom takiego samego Pana Tadeusza w czerwonej oprawie ze złoconymi brzegami, z ilustracjami Andriollego. (SamMaria 77) W Wielkopolsce, na Kaszubach, Kociewiu i Kujawach prezenty tego dnia rozdaje Gwiazdor, na Śląsku - Dzieciqtkó, a na Mazowszu - Święty Mikołaj. Aniołek wywodzi się z grup kolędniczych. tU Dunaj. Mycawka 7004. Dunaj 7010:91 antek - jeden z charakterystycznych typów młodych mieszkańców przedwojennego i powojennego Krakowa - pochodzących z kilku przedmieść (Pótwsie Zwierzynieckie, Krowodrza, Dębniki], ciągle przebywających na Rynku Głównym i w jego okolicach - w folklorze miejskim przedstawiany jako krakowski odpowiednik paryskiego gawrosza -chłopiec, zajmujący się hodowlą gołębi i królików, łowieniem ryb w Wiśle, naciąganiem turystów na datki i świadczeniem przyjezdnym i miejscowym różnych drobnych usług; antki krakowskie słynęły ze specyficznego, łobuzerskiego dowcipu, psot i ostrego języka, co czyniło z nich swego rodzaju turystyczną atrakcję; z czasem dorastające antki stawały się andrusami, których mali psotnicy starali się naśladować w ubiorze i zachowaniu ■ Długo w Krakowie opowiadano o niewybrednej siurpryzie, jaką jednemu z nich spłatały na linii A-B dwa krakowskie andrusy. Kroczącego dumnie lejtnanta niespodziewanie zaszły od tyłu i gdy jeden z wyrostków mocno chwycił go za ręce, drugi z całej siły wbił mu aż na oczy jego własne, wysokie i sztywne czako. Zanim nieszczęśnik zdołał uwolnić głowę i przejrzeć na oczy, andrusy zdążyły solidnie i po wielekroć skopać go po tyłku. Po chwili nie było po nich śladu, a przechodnie obserwujący z bezpiecznej odległości całe to zdarzenie dyskretnie odwrócili głowy, udając, że nic nie widzieli. Tu wypada dodać, że był to raczej wypadek odosobniony, ponieważ słynne krakowskie andrusy. zwane też antkami, na ogół nie wdawały się w bijatyki, a to zdarzenie można potraktować jako swoisty .czyn patriotyczny”. [LeśKrak 13); ■ Wszystkie antki, agary, bajtle i kindry, czy jak tam nas jeszcze nazywano, to były łobuzy, ale też u wielu z nich dochodziły do głosu cechy, które dziś można by nazwać - wyjątkowe. [PiskKinder 61); ■ Opowiadano swego czasu o reakcji jakiegoś ulicznego Antka, który z niewiadomych przyczyn znalazł się na wernisażu w sali Plastyków przy placu Św. Ducha. Oglądając zdeformowany akt Wenus Milońskiej Winklera zauważył on z westchnieniem: .że się też tak człowiek może okaliczyć..." [LeśnLu-dzie 305); ■ Najdalsza ich wyprawa była do parku Krakowskiego. Inaczej on wyglądał niż teraz. Duży staw [...]. Mały ogród zoologiczny, jakieś huśtawki, w niedziele zawsze koncerty orkiestry wojskowej i teatr letni. To w tym teatrze była i operetka w lecie, i grano wodewile, w tym teatrze wystawiano po raz pierwszy Królowq Przedmieścia, w której tańczyły krakowskie .Antki" słynną polkę .Rach-ciach-ciach”. (Kopiec 15); ■ W centrum mieszkały wszystkie krakowskie dynastie. Arystokratyczne i mieszczańskie. W najbliższym sąsiedztwie gnieździła się nawet biedota, która z Kleparza, Wesołej i Stradomia uczyniła sobie siedlisko. Wyjątek w tej mierze stanowiła zamiejska Krowodrza, w pewnym stopniu także Półwsie Zwierzynieckie i Prądnik. Te miały swoją osobliwą tradycję i tam się lęgły krakowskie .Antki--gołębiarze". Wspomniawszy raz o Antkach, muszę im poświęcić słów kilka. Byli oni pewną atrakcją, mało - dekoracją, dodającą miastu kolorytu i wdzięku. Pisano o nich nie raz. [Kopiec 86); ■ Opowiadano mi, że szczególnie zabawnie było, gdy na jednym z turnusów spotkały się chłopaki krakowskie z gdańskimi albo nawet z importowanymi z Niemiec. Przez pewien czas obie strony zachowały zbrojną neutralność i dopiero po kilku dniach defensywa zmieniła się w generalną ofensywę. Prali się, ile wlazło. Zarówno w piętnasto-morgowym parku-lesie, jak na boisku, jak na plaży nad Skawinką, jak w jadalni, jak wreszcie długo w noc w sypialni. Wyobrażam sobie, że musiało być wesoło. Gdy zaś przyszedł moment odjazdu, buchnął płacz ogólny. Ryczały małe antki krakowskie, beczeli nieletni gdańszczanie czy koloniści z Niemiec. (NowakLajk 372) Q SW [złodziejskie 'łobuz, terminujący na złodzieja ), SJPDor (pot. ‘łobuziak, ulicznik, andrus'), USJP (reg. worsz. ‘łobuziak, ulicznik’), SWJP (pot. ‘ulicznik, łobuziak, andrus’) andrus, kinder, pauper antykwamia - dawniej: sklep ze starymi lub używanymi książkami ■ Zaglądnę jeszcze do jednej antykwami o szczególnym uroku, do Fabiana Himmelblaua na Tomasza. [KrygKrak 129); ■ Tego czytania z ręki uczyłem się w ciągu ostatnich dni w przyspieszonym tempie z broszurki, którą kupiliśmy na spółkę w antykwami. [BronZiel 94); ■ Zwiedzaliśmy po trochu Italię, traktując jej zabytki z nastawieniem wręcz futurystycznym, więc jako podejrzaną i przereklamowaną antykwarnię. (KudMłod 465); ■ Część szła na wódkę, część tonęła w antykwami Taffeta lub Wettsteina na ul. Szpitalnej, reszta szła arbuz | 81 między takich samych nędzarzy, jakim był Komorowski. (Kopiec 10); ■ Czuliśmy się jak u siebie w domu w antykwar-niach, których kilkanaście wypełniało ulicę Szpitalną od placu Ducha do Małego Rynku. Było trzy czy cztery antykwarnię Taffetów, tyleż sklepów Seidenów, obok nich Raucher, Wetzstein, Litman. W miesiącach letnich, z końcem i początkiem roku szkolnego, wrzała ulica Szpitalna zgiełkiem młodzieży sprzedającej lub kupującej podręczniki. Ale i przez resztę roku obroty antykwarń nie słabły. (Kopiec 184); ■ I w ten sposób w latach siedemdziesiątych, za dobrych czasów warszawsko-wiedeńskiej kolei, za panowania Modrzejewskiej, Matejki i Sienkiewicza otwarł Jakub Maurycy Himmelblau swoją antykwarnię, w której życie przepędził, często zapominając, że nadszedł szabas. Zakurzona, brudna szyba wystawy była myta jedynie przez wiosenne burze i jesienne deszcze. Wówczas przejaśniała się trochę i oko przechodnia było w stanie dojrzeć broszury, rękopisy, książki i księgi, dyplomata, nuty bezładnie nagromadzone. [EstrKrak 64); ■ Strasznie obleśna angielska książeczka Jak uświadamiać dzieci, którą znalazły w jakiejś antykwami, pomału naprowadziła je na ślad prawdy. [SamMaria 61) ogpol. antykwariat m SW. SJPDor, USJP (przestorz.) arbuz - dawniej: kulisty, bardzo duży owoc rośliny warzywnej koloru pomarańczowego, żółtego lub zielonawego, mający miąższ z dużą ilością pestek; także ta roślina o rosnących poziomo łodygach, dużych liściach i żółtych kwiatach ogpol. dynia wyrazy o tym znaczeniu używane w innych regionach: korbal, harbuz, bania ukr. harbuz ‘tykwa, dynia’, tur., pers. harbuza ‘dynia’; w dzisiejszym znaczeniu za ros. arbuz Słowo współcześnie używane jest w znaczeniu ogólnopolskim ['duży kulisty owoc o czerwonym miąższu ). Na jego regionalny charakter wskazywano w literaturze naukowej. Według K. Nitscha dla Krakowa w tym znaczeniu właściwe są słowa dynia albo arbuz, podczas gdy w Warszawie występuje tylko dynia, na Białorusi harbuz, a w Poznaniu korbal [Nitsch 1914:265]. 82 I architekta J. Waniakowa, prawdopodobnie błędnie interpretując zapis Nitscha, zwraca uwagę na częste mylenie nazw i desygnatów roślinnych (Waniakowa 2005:121). W tym wypadku ma to związek z dwoma znaczeniami słowa arbuz: dawniejszym, regionalnym oraz współczesnym, ogólnym (dawniej warszawskim). dj SWil (gatunek dyni), SW (patrz dynio), SJPDor (uwaga w definicji: .u nas arbuzem często nazywają dynię"). USJP (arch.). Nitsch 1914: 265. Waniakowa 2005 121 -» kawon architekta - dawniej: specjalista zajmujący się projektowaniem budynków, wnętrz itp. ■ - No. powiedz pan, panie radco, co ten architekta narobił! - wołał już od progu załamując ręce. - Ja mu przed wyjazdem daję przyzwolenie szanownego magistratu na budowę jednego piętra - i co ja zastaję? Drugie piętro gotowe. Czy jego w ogóle co obchodzi, że ja pójdę z torbami?! On by tak budował do samego nieba! Ale pan Koppel Grijnwald z torbami nie poszedł, z panem architektą też się jakoś dobrze ułożyło, a dwupiętrowa nadbudówka została. (Bronlgr 158); ■ - Wyobraź sobie pan, panie architekta, ten smarkacz, ten andrus, co tam ucieka, zapytał mnie przed chwilą, która godzina. Mówię mu, że pół do jedenastej, to on na to, żebym go o dwunastej pocałował gdzieś! [Kopiec 487) tT Prof. Kazimierz Nitsch, pisząc o wspomnieniowej książce prof. Karola Estreichera Nie od razu Kraków zbudowano, sam wspominał: [...] sprawa więc języka w książce p. Estreichera nie jest jeszcze wyczerpana. Jest to właśnie zajmujący przykład swobodnego języka krakowskiej sfery kulturalnej. Jako krakowianin w 3. pokoleniu i człowiek tej samej warstwy społecznej muszę go ocenić dodatnio. [...] Ja nie mówiłem ksiqdz reformata [202], ale się temu nie dziwię, bo mój ojciec nie pisał się architektem, ale architektq. [NitschEstr 184) ł? Napis na tablicy pamiątkowej w kolegiacie akademickiej św. Anny w Krakowie: Pamięci Feliksa Księżarskiego, architekty i c.k. radcy budownictwa przy Namiestnictwie, kawalera Orderu Franciszka Józefa, projektanta Collegium Novum. ogpol. architekt - £□ SW (molo używany), SJPDor (reg. trok ). Borowy 1922:385 ■* to golonko inną rażą asenterować - zaasenterować - przeprowadzać asenterunek, wcielać do wojska w monarchii austro-węgierskiej ■ Chłopoków z Sułkowic asenterowali do kawalerii. Tak przed laty zaczynał swoje wspomnienia stary weteran wojen: I światowej, polsko-ukraińskiej, a potem polsko-bolszewickiej i w taki to sposób przypominał swój asenterunek - pobór do wojska. [httpJI www.sulkowice.pl/klamra/wydania/2007_04.pdf) ca SW -»■ zaasenterować, asenterunek, asenterunkowy asenterunek - przymusowy pobór do wojska w Austro-Węgrzech ■ Pobór krakowskiej młodzieży i tej z okolicznych wsi do odbycia służby wojskowej był przyjmowany bardzo negatywnie. Niektórzy starali się przy użyciu różnych środków od asenterunku wymigać, innych trzeba było siłą i pod konwojem dostawiać na place zbiórki, (http://podgorze.pl/nowa-interpre-tacja-znaczenia-elementow-herbu-podgorza-na-danego-przez-cesarza-franciszka-i-w-1808-roku/); ■ Załoga „Pękowic" liczyła ok. 120 osób, zaś stanowiła ją różnojęzyczna gromada żołnierzy wielonarodowej c.k. armii. I właśnie ci żołnierze uczynili coś, co wyróżnia typowy, mały fort 44a spośród 32 innych, podobnych obiektów, panujących nad przedpolem miasta z podkrakowskich wzgórz. Przyjeżdżali tu z różnych stron: od Cieszyna i Ostrawy, Linzu, i Wadowic, Esztergom i wielu Audi Max I 83 innych miejsc. Wyrwani przez .asenterunek" od swoich codziennych zajęć i trosk, przywozili do podkrakowskich Pękowic tęsknotę za ojczystymi stronami, często za pozostawioną gdzieś dziewczyną, za rodzinnym domem. [http://www.twierdza. art.pl/a_ pekowice.htm); ■ Chtopoków z Sułkowic asenterowali do kawalerii. Tak przed laty zaczynał swoje wspomnienia stary weteran wojen: I światowej, polsko-ukraińskiej, a potem polsko-bolszewickiej i w taki to sposób przypominał swój asenterunek - pobór do wojska, (http:// www.sulkowice.pl/klamra/wydania/2007_04.pdf); ■ Notabene tenże sam Franciszek Maślanka, jak twierdził, kąpał się po raz ostatni, kiedy .stajał do asenterunku", to znaczy gdzieś w połowie XIX wieku. [Bronlgr 79): ■ Gdy niedawno pewien dwór okoliczny poszukiwał chłopaka-służącego, zrobił się taki ruch, jakby to był asenterunek albo nawet pospolite ruszenie, gdy zaś ogłoszono tymi tygodniami rekrutację robotników do Niemiec, gruchnęło to tak po wsiach, że widać było jakoby wędrówkę narodów. [NowakLajk 435) niem. Assentierung ‘aprobata, uznanie kogoś za zdolnego do wojska’ Według A. Danysza: ,W Galicy i stawiają się popisowi do asenterunku lub do poboru, w Wielko-polsce do miary" [Danysz 1914: 254). tU SW. SJPDor (reg. krok.). Danysz 1914:254. Borowy 1922:383 -* asenterować - zaasenterować, asenterun-kowy asenterunkowy - związany z asenterunkiem ■ Pobór krakowskiej młodzieży i tej z okolicznych wsi do odbycia służby wojskowej był przyjmowany bardzo negatywnie. Niektórzy starali się przy użyciu różnych środków od asenterunku wymigać, innych trzeba było siłą i pod konwojem dostawiać na place zbiórki. W jednej podkrakowskiej wsi wydarzył się na przykład przypadek, że liczący dwadzieścia dwa lata poborowy zastrzelił wójta zamierzającego na czele chłopskiej straży doprowadzić go na plac asenterunkowy, a dostępu do chaty, w której poborowy mieszkał, broniła przed strażą gminną dwudziestoletnia siostra z kosą i trzynastoletni brat z siekierą w rękach. [http:Kpodgorze.pl/ nowa-interpretacja-znaczenia-elementow-herbu -podgorza-nadanego-przez-cesarza-franciszka-i -w-1808-roku/J; ■ Znany był na terenie Galicji pewien lekarz wojskowy, notabene kapitalnie sportretowany przez Wyrwicza w scenicznej przeróbce Szwejka, który od lat uczestniczył w komisjach asenterunko-wych z dużym pożytkiem dla siebie i poborowych. (Bronlgr 102] ogpol. poborowy CU SW (prowincjonalny), SJPDor [reg. krok.] asenterunek, asenterować - zaasenterować Audi Max - potoczne określenie Auditorium Maximum, jednego z najnowszych budynków z salami wykładowymi Uniwersytetu Jagiellońskiego, używane głównie w środowisku akademickim ■ MediaTory, czyli dziennikarze w Audi Maxie. Siódmego grudnia Auditorium Maximum UJ wypełniło się po brzegi studentami i dziennikarzami. W tym roku już po raz siódmy spotkaliśmy się na gali rozdania Mediatorów - studenckich nagród dziennikarskich przyznawanych od 2006 roku. [http://allinuj.pl/mediatory-czyli-dziennikarze-w -audi-maxie-n485.html; 12.12.2013); ■ Erasmus jest bezpieczny. Tymczasem przypominamy o Targach Mobilności studenckiej 5 grudnia w Audi Max od 10 do 16. 0 14 zapraszamy do sali wystawowej A na krótki wykład .Erasmus - dlaczego trzeba wyjechać, żeby studiować w pełni?" adresowany do studentów polonistyki UJ. (httpsJ/www. facebook.com/Samorzad.Polonistyki; 28.11.2012); ■ Nie, luz. wstęp wolny. Wejściówki odbiera się w dniu gali w Audi Maxie na Krupniczej. [httpJ/wizaz. pl/forum/showthread.php?p=37718518; 20.11.2012); ■ A. Jest stołówka w Auditorium Maximum na Krupniczej, całkiem niezła i całkiem tania. I słyszałam o bardzo dobrym jedzeniu w tym starym wysokim budynku zaraz obok Audimaxu, to jest chyba Instytut Filologii Słowiańskiej? B. Audimax jest wyłączony z użytku przez najbliższy czas [chyba przez cały rok?) ze względu na różne wydarzenia związane z polską prezydencją w UE - więc pewnie i bistro nie będzie działać. [http://www.offuj.fora.pl/ciocia-dobra-rada,25/sto-lowka.11689.html; 24.09.2011); ■ Teatr Słowackiego wystarczy? Ewentualnie Audimax - choć to już za duże. Kongres na 400-500 os to już w Krakowie nie problem. [httpJ/www.skyscra-percity.com/showthread.php?p=66760015:5.11.2010) D. Audi Maxu, Ms. Audi Maxie albo nieodmienne; pisane również łącznie 84 | awanturka awanturka - pikantna pasta przyrządzana zwykle z białego, miękkiego słonego sera owczego i sardynek w oleju, z dodatkiem drobno posiekanej cebuli, przypraw itp.; podawana jako przekąska lub dodatek do kanapek ■ Awanturka - coś, czego nie dostaniesz w knajpie, nawet jeżeli zrobisz awanturę kelnerowi; bryndza wymieszana z sardynkami i innymi dodatkami. Niektórzy twierdzą, że awanturkę Kraków zapożyczył od Lwowa. Nieważne, grunt, że ją podawano w krakowskich restauracjach. (KozAlfabet 17); ■ Oczywiście szczypiorek stanowi niezmienny dodatek do wiosennych jajecznic [...] oraz - wspólnie z rzodkiewką - jeden ze składników wszelkiego rodzaju past i awanturek - z delikatnego białego sera, z bryndzy, intensywnie smakującej i dlatego domagającej się szprotek lub sardynek. [DzP 24.04.2004; NKJP); • Oczywiście można przestać na serku śmietankowym, nawet homogenizowanym lub na białym serze, starannie (nie może być grudek!) utartym ze śmietaną, ale bryndza, sama lub wymieszana z krowim serem, przyda awanturce bardziej zdecydowanego, pikantnego smaku. Bryndza winna być podstawą każdej awanturki. Awanturka to nic innego jak sardynki w oleju wymieszane z bryndzą i masłem. Jak zawsze - smak tkwi w szczegółach, a te szczegóły to dodatki. Jak się rzekło, w skład awanturki mogą wchodzić także inne gatunki sera [...] oraz posiekany szczypiorek, bardzo drobno posiekana cebula, kiszony, także posiekany, ogórek, kminek, mielona papryka. [DzP 10.08.2002; NKJP] Q SJPDor (reg. krok.) B babiniec - dawniej: przedsionek kościelny, w którym zwykle modliły się kobiety ■ W gablotach znajdujących się w babińcu miechowskiej bazyliki można oglądać dwa ornaty, dalmatykę, stuły oraz palki. Z tego pomieszczenia można wejść do biblioteki przyklasztornej, w której jest zabytkowy księgozbiór. - Do czasu utworzenia w Miechowie muzeum babiniec będzie spełniał funkcję muzealną [...]. (GK 20.12.2005; NKJP); ■ Osiem kilometrów za Krakowem zaczyna się Giebułtów. [...] W giebułtowskim kościele są i inne ślady historii. Zachowało się pięć tablic nagrobnych. Jedna jest gotycka, cztery pochodzą z okresu baroku. Znajdowały się kiedyś w prezbiterium kościoła. Na początku XIX wieku umieszczono je w babińcu kościoła. (GK 3.09.2004; NKJP]; ■ Będziemy go pomału zagospodarowywać, ale równocześnie chcemy dokończyć remont wnętrza kościoła: należy pomalować ściany, odnowić boazerię, wyremontować drzwi do babińca oraz zakrystię, zamówić nowe stacje drogi krzyżowej, bo obecne, wykonane przed 30 laty z gipsu, są bardzo zniszczone. (DzP 1.03.2003; NKJP); ■ Zbudował prezbiterium i zakrystię, natomiast dzieła dokończył Jan Długosz - który tam pisał swoje kroniki. Długosz dobudował nawę, sklepienie prezbiterium, babiniec i dzwonnicę. Jego herb, przedstawiający głowę cielaka, widnieje przed wejściem głównym i bocznym kościoła. Obok umieszczono kość mamuta, zwaną kością Adama, charakteryzującą kościoły kapitulne, jak np. katedrę na Wawelu. [DzP 11.10.2002; NKJP] ogpol. kruchta Według A. Danysza słowo nie znane w Wiel-kopolsce: .Przedsionek kościelny nazywa się w Wielkopolsce tylko kruchtę, w Galicyi także babińcem" (Danysz 1914: 254]. Q SWil, SW, SJPDor (przestorz.l baciar 1. dawniej: miejski łobuz, ulicznik z marginesu społecznego ■ Mały Józek to dla nas .Józiu", a nie .Józio", .kwieciarnia” nie została jeszcze do końca zastąpiona .kwiaciarnią", a .baciar" czy .andrus” - łobuzem. (MazPocz 115); ■ Krakowianin podróżujący [...] Bijatyki wybuchały najczęściej z powodu dziewczyn. Jeżeli miały amantów z innych dzielnic, bywały ostre walki, oczywiście nie na noże czy pistolety. Biliśmy się honorowo, na pięści, krew też była honorowa Mnie nie bili, potrafiłem muzyką zjednoczyć baciarów ze Zwierzyńca. Zresztą muzyków się wtedy szanowało. [GK 26.04.2003; NKJP); ■ Wszyscy natomiast znają osiedlowego baciara o przezwisku Jojo, kiedyś groźnego chuligana, który jednak nigdy nie napastował .swojaków", wyżywając się na ofiarach z innych .parafii”. (DzP 15.10.2002; NKJP) 2. hulaka, beztrosko spędzający czas na hucznej zabawie i towarzyskich imprezach z dużą ilością alkoholu ■ Teraz dochodzi do zdrowia po operacji. Ma nadzieję, że niedługo znów będzie miał pracę i dom. Po latach odnalazł go przyjaciel z czasów szkolnych 56-letni Tadeusz, który ma warsztat samochodowy. A że ma własny dom, zaoferował panu Frankowi pracę zaopatrzeniowca i kierowcy w zamian za kąt do mieszkania i pensję. Ale dlaczego baciar z Krowodrzy zbiera pluszowe zwierzaki? -Jak pracowałem w PCK, rozładowywaliśmy worki z ubraniami. Czasem zdarzały się takie zabawki. No to je przynosiłem i wieszałem tutaj. Brzydkie nie są. (P 30.10.2004; NKJP) węg. batyar ‘włóczęga’ Słowniki i zbiory leksyki regionalnej notują również formę baciarz. K. Nitsch lokalizuje ją jako krakowską i wywodzi z lwowskiego batjor (Nitsch 1914: 267). Według M. Kucały 86 | baciarka baciar i baciarz charakterystyczne są dla Krakowa oraz Małopolski południowej. SW [baciarz - gwarowy 'wtóczęga, łobuz, urwis, ulicznik, oberwaniec'), SJPDor [baciarz patrz baciar: baciar - lwowski ‘¡n. batiar: andrus, łobuz, ulicznik; spryciarz, numer, ziółko'), USJP (bociar. batiar - reg. lwów, 'spryciarz, ulicznik, łobuz'). Nitsch 1914: 267 [bociorz - Kraków). Kopaliński (bociorz - Kraków). Kucała (baciar, baciarz Kraków. Małopolska południowa) -* baciarka, baciarować baciarka - żartobliwe określenie wesołej, hucznej zabawy, imprezy z dużą ilością alkoholu ■ W jedenastej klasie wieczory spędzało się pod internatem Liceum Pedagogicznego, tam, gdzie teraz jest tymczasowo sąd i rehabilitacja. Paliło się tam ogniska, przesiadywało wieczorami, chodziło na .baciarki", czyli dyskoteki, imprezy, zabawy. Papierosy, człowiek głupi, wtedy palił. (DzP 20.09.2008; NKJP); ■ Kazka nie ma, poszedł z kumplami na baciarkę. (zasł.) -► baciar, baciarować baciarować - dawniej: wieść życie baciara, beztrosko spędzać czas na hucznych zabawach i towarzyskich imprezach z dużą ilością alkoholu ■ Szewskiego fachu uczył się między innymi u słynnego Jana Wiechcia. W baraku przy stadionie Craco-vii, zwanym .Wiechciówką”, spędził dziesiątki godzin, podpatrując, jak trzeba robić piłkarskie buty. - Zamiast baciarować, po szkole zawodowej, która znajdowała się przy Dietla koło kościoła świętej Agnieszki, chodziłem do niego - opowiada w sposób charakterystyczny dla starego krakusa... [DzP 2.05.2005; NKJP); ■ Baciar jo se baciar. baciarka mi służy, nie będę się żenił, baciaruję dłuży [z piosenki biesiadnej) -* baciar, baciarka bajgiel 1. okrągła bułka z dziurką w środku, zwykle najpierw lekko podgotowana we wrzącej wodzie, a następnie pieczona, ozdobiona przyprawami lub cebulą czy serem; wywodząca się z tradycji żydowskiej ■ W sobotę i niedzielę na pl. Wolnica odbędzie się X Święto Chleba oraz krakowskie półfinały IX Małopolskiego Festiwalu Smaku. [...] Święto to okazja, by poznawać historię i skosztować wypieków krakowskich i małopolskich mistrzów piekarskich, a wśród nich chleba prądnickiego, prawdziwego krakowskiego obwarzanka, wojskowego komiśniaka, chatki żydowskiej, bajgli, lisieckich kukiełek, chleba jurajskiego czy Żarnowego chleba z Lomnej. [GWK 7-13.06.2013); ■ My zabieramy się za przyrządzanie akurat słonej przekąski: bajgla z pastą orzechową. - Kraków przecież słynie z bajgli, a dziś mnóstwo krakowian nie wie nawet, czym różnią się one od obwarzanków - zamyśla się Kotowski. Bajgiel nie jest .skręcany” takjak obwarzanek, nie jest też „obwarzany", a więc przez kilka sekund dosłownie przyparzany, podgotowywany. Bajgiel jest znacznie bardziej chrupki niż obwarzanek. W .Manufakturze" zjemy go z pastą orzechową, ale też z pastami z rukoli, migdałów i parmezanu lub z pomidorów i zeszklonej cebulki. [GK 22.02.2013); ■ KRAKÓW: Bajgiel z Kazimierza może być chroniony. Ostatnio na listę prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi został wpisany bajgiel z Kazimierza, czyli rozpłaszczona bułka z dziurą w środku. (DzP 31.12.2008; NKJP) 2. dziś rzadziej: to samo co obwarzanek ■ Aby się tam [na stadion Cracovii] dostać korzystałem czasem z pomocy .Grubego", który sprzedawał „bajgle” u Krupińskiego - .Krupy", prywatnego przedsiębiorcy i fanatyka Cracovii i mógł tam przechodzić bez laski porządkowych. Niosłem więc kosz z obwarzankami razem z .Grubasem" i tak z rzadka lądowałem na wygodnym i zadaszonym siedzeniu. (GrabObraz 335); ■ Podaję Aleksander Adamski. Bajgiel - jestem piekarzem, jednym z nielicznych producentów bajgli. Bajgle robimy jak przed wiekami, jest to kawałek kręconego ciasta, słowo pochodzi chyba od kabłąka. W Polsce nazywany jest preclem lub obwarzankiem. Niegdyś występował w podstawowej formie bez posypki lub z ciemną wielicką grubą solą oraz z makiem. Bajgiel powinien być owalny, niezbyt gruby, dobrze wypieczony. [GK 6.12.2004; NKJP); ■ Obwarzanek, czyli bajgiel. Obciążony rangą narodowego symbolu chrupiący wypiek o kształcie zbliżonym do krakowskiego wianka. [...] W Krakowie przyszedł na świat i tu smakuje najlepiej. W ostatnich latach dziewiętnastego stulecia udomowiono go na Kazimierzu, tam też nadano mu znamiona prawdziwego arcydzieła. Dziś mówi się więc, że ta bajok | 87 chrupiąca przekąska wywodzi się z kuchni żydowskiej, o czym świadczyć ma także i jej dawniejsza, coraz rzadziej już używana nazwa: bajgiel [od baj-giełel (MazCzuMacz 125): ■ Prawdę mówiąc, w Krakowie rzadko kto nazywał obwarzanki obwarzankami, raczej zwano je z żydowska bajglami, a tylko profani mogą poprosić ulicznego sprzedawcę o precle. Bo precle, niezwykle już rzadkie, właściwie zapomniane, były skręcone w ósemkę, a bajgle zawsze są okrągłe, w środku z dziurką, równie przysłowiową jak ucho od śledzia. (KozSmak 68); ■ Przyjezdnych zdumiewają też słowa: „krachla”, czyli butelka ze specjalnym drucianym systemem zamykania, dzisiaj stosowanym już niemal wyłącznie w cudzoziemskich piwach; bajgle - obwarzanki, czyli precle; lub ferszalunek - określenie na ubranie, niekoniecznie robocze. [MakłManc 22); ■ Emaus był przede wszystkim wielkim jarmarkiem zabawek. Na stołach pyszniły się cukierki, pierniki, wianki obwarzanków, czyli bajgli, stosy słonych sztangli i dmuchanych ciast, serca i serduszka, cukry do lizania, koguciki gliniane, skarbonki, konie i żołnierze, ptaki i zwierzątka, wózki drewniane i grzechotki, piłki i rewolwery, strażacy z drabinami i grające pozytywki. (KrygKrak 272] jid. bajgl, z niem. Beugel ‘rogal’, od biegen ‘giąć, skręcać' £3 SWil [begiel, bygiel 'pracel albo precel, obarzanek’), SW (bojgiełe 'obwarzanek kręcony żydowski'; patrz begiel, bygiel], SJPDor (bajgiel kręcony obwarzanek żydowski', bojgełe], USJP (ieczywa. bułki z dużą ilością kminku w środku na zewnątrz, najczęściej trójdzielnej. Bułeczki te v kuchni galicyjskiej to pamiątka po okresie zabo-ów. (http:llbeharli.blogspot.com/2008/04/boniaki itml; 17.04.2008); Charakterystyczną przyprawą krakowskiego >ieczywa jest kminek, np. biała bułka tzw. bośnia-zek lub bośniak. [Karolina Bielenin-Lenczowska, :welina Kwapień, Dialekt małopolski. Kultura lutowa, http://www.gwarypolskie.uw.edu.pl] » bośniaczek, bośniaczka >Ór - ciemny, gęsty, wielki las Praca leśniczego to również spore wyzwanie, potkania oko w oko z niebezpiecznymi zwierzę-ami, przedzieranie się przez gęsty bór. Nigdy na-omiast nie myślałem, że zostanę wojewodą. [GK 0.02.2006; NKJP); ■ W pośrodku kompozycji mamy tam przedstawione Zesłanie Ducha Świętego, zaś nad chórem muzycznym dwie sceny na temat pustelniczego życia św. Świerada. W jednej widzimy go pogrążonego w modlitwie, druga natomiast przypomina wydarzenie z aniołem, który ratuje Świerada omdlałego w borze z wycieńczenia, przewożąc go do pustelni. Obydwie ilustrują zatem dewizę benedyktyńskiej doskonałości: „módl się i pracuj” Będąc w Tropiu, trzeba koniecznie nawiedzić pustelnię św. Świerada. Znajduje się ona w pobliskim lesie, w odległości około 800 m od kościoła. Jest to malownicze uroczysko z niewielkim wzgórkiem, nad doliną, w gąszczu starych drzew i leśnego poszycia. (DzP 12.07.2003; NKJP); ■ Otoczenie wygląda wówczas jak las przemysłowy, gdzie wszystkie drzewa są tego samego gatunku i w tym samym wieku, a rosną w równych od siebie odstępach; podczas gdy w naturalnym borze porządek jest także, ale naturalny. Gatunki są przemieszane, a budowa warstwowa: od przyziemnych ziół, poprzez wysokie byliny, krzewy, korony drzew niskich, średnich, aż po wysokie i najwyższe. (DzP 29.05.1998; NKJP) Na inne znaczenie słowa bór w różnych regionach zwracał uwagę A. Danysz: „Poczucie różnicy między borem a losem w kulturalnym języku wielkopolskim jest dość żywe. Przez los rozumie się ogólnie przestrzeń zarosłą nieowocowemi drzewami, przez bór las sosnowy. W Wielkopol-sce częściej używa się wyrazu bór, w Galicji las. W Galicji bór oznacza las wielki, gęsty, ciemny [u górali torfowisko)" [Danysz 1914: 252]. Różnicę tę potwierdza również K. Nitsch, lokalizując bór w znaczeniu ‘las, także liściasty, byle wielki, ciemny’jako charakterystyczny dla Krakowa i Warszawy, zaś w znaczeniu 'las szpilkowy' -dla Poznania [Nitsch 1914: 266). ca swii c las sosnowy i w ogólności żywicznych drzew; las gęsty, ciemny’), SW ( las sosnowy; las drzew żywicznych i iglastych; las gęsty, ciemny’], SJPDor [‘duży, gęsty, stary las’), USJP ( duży, gęsty las iglasty lub z przewagą drzew iglastych’), Danysz 1914: 252, Nitsch 1914; 266. Kucała (‘las' głównie Wielkopolska i północ Polski) ■* gajowy, leśny branzoletka, intenzywny - ogpol. bransoletka, intensywny; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa: dźwięczność spółgłosek w morfemach buc | 101 głównych w kontekstach, gdzie występują ogólnopolskie spółgłoski bezdźwięczne [np. ofenzywa, fazola, kabzla) ■ W jednym z nich - o wy, cudowne chwile szczeniackich czynów zbrojnych! - sprzedawano kapiszony [słowem kobzie] do dziecięcych pistoletów tudzież rozgłośne akustycznie korki. [NowTango 130] kabzla brusznica - mały, kulisty, błyszczący owoc mający czerwony kolor i lekko kwaśny smak; także niski krzew, na którym rosną te owoce, o zielonych, odpornych na zimno listkach, z białoróżowymi lub białymi kwiatkami, występujący w suchych lasach iglastych i na wrzosowiskach ■ Wśród jesiennych domowych zapachów z dzieciństwa błąka się jeszcze w pamięci woń brusznic smażonych z ćwiartkami gruszek - kwaskowata, charakterystyczna, zupełnie odmienna od zapachów innych przetworów. [DzP 30.09.2006; Andrzej Kozioł; NKJP); ■ Krakowskie targowiska przepełnione są zapachami owoców, dojrzałych na słońcu. - Borówki, poziomki, jeżyny, brusznice - wyglądają niezwykle apetycznie i jak zapewniają sprzedawcy - równie dobrze smakują. [...] Owoce leśne, a pośród nich brusznice, jeżyny - można nabyć już za 5 i 3 zł. [GK 23.07.2002; NKJP); ■ Nikt w Krakowie nie ma bowiem wątpliwości, że .borówki" to leśne owoce, zwane przez resztę Polski .czarnymi jagodami", a nie żurawiny czy brusznice, które są również kuliste, ale czerwone. [MakłManc 19]; ■ Borówki są powszechne również w Polsce centralnej i północnej, ale oznaczają tam czerwone brusznice. (Kucała 60) ogpol. borówka; wyrazy używane w innych regionach: gogodze (tylko Im); w terminologii naukowej: borówka brusznica Q SWil (bot.). SW (bot.), SJPDor, USJP, Danysz 1914: 245. Nitsch 1914: 265, Belcarzowa 1960, Waniakowa 2005: 122, Dunaj 2010: 91 -» borówka bryftreger - dawniej: pracownik poczty doręczający adresatom przesyłki; listy, paczki itp. ■ Wróciwszy wzięłam się do szycia i do lekcji, wkrótce przyszedł Władzio i powiedział mi, że bryftreger przyniósł list od Karola, w którym donosi, że przyjedzie we środę. (GrzybEstr 215) ogpol. listonosz niem. Briefträger SWil (bryftregier). SW (bryftregier). SJPDor (daw.) brzana - dawniej: atrakcyjna, urodziwa dziewczyna o wyraziście kobiecych kształtach; lola ■ Biada frajerom z zewnątrz, którzy decydowali się wtargnąć tu po zmroku. Chłopoki ze Zwierzyńca, mając po czternaście, szesnaście lat, zaciekle bronili cnoty pięknych .brzan", zwanych też na Zwierzyńcu .dziwami". (Siwldze 13); ■ Na jedną noc dworzec naszą matką i domem, kochanką naszą i wyrem. Długi z Heblem nikogo nie przytulili do towarzystwa, pewnie zbyt śmierdzieli, a skądinąd wiadomo, że brzany na brudasów nie lecą. [ŚliwKąt 16); ■ To krakowskie, ludwinowskie tango, będziesz, brachu, tańczyć chciał. To krakowskie, ludwinowskie tango, choćby ci ktoś na grzebieniu grał. Kapeluszem praśniesz w stół, chwycisz brzanę poprzez pół i jak w raju wnet się będziesz czuł, [piosenka Ludwinowskie tango; słowa Andrzej Włast, muzyka Jerzy Petersburski); ■ Dziś andrus zmienił swój nikczemny stan. Że ani wiarę dasz, W niedzielę z niego wielki pan, Cygaro kładzie w twarz. Portugalianse prasowane w fałd, Krawatka, że aż he! I u Bizansa robi gwałt Z swą brzaną de pachę. (KrumłKról 14) Q SJPDor (gw. 'dziewczyna'). Borowy 1922: 384 -*■ lola buc - wulgarne, obelżywe i bardzo pogardliwe określenie mężczyzny; używane także jako bardzo obraźliwe, najgorsze wyzwisko ■ Ciekawostką było też regionalne nadanie większego ciężaru gatunkowego epitetowi .buc”, którym w centralnej Polsce obdarzano nadętego zarozumialca, podczas gdy w Krakowie stanowił on wulgarne określenie męskiego członka i obelżywe wyzwisko, w związku z czym niejeden Bogu ducha winny warszawiak dostawał w Krakowie po gębie. [LeśKrak 152); 102 | buc ■ Kasia zaczęła oglądać. Jej niezadowolenie rosło z każdą chwilą. Chyba zachowywałem się jak ostatni buc. [GrzegBeton 220); ■ Może tydzień później, znowu autobus - kobieta obfita w kształtach, lekko po pięćdziesiątce. Krzyczy do słuchawki, pewnie na faceta, bo zakładam, że kobiety nie nazywałaby darmozjadem. Krzyczy i się nadyma. Kiedy kończy rozmowę, zaczyna pochlipywać. - Jakoś się ułoży - mówię. - Niech się pani odpierdoli! - odpowiada ona. Robię, co mi zaleciła, wracam do książki. - Przepraszam, musiatam się wyżyć - tłumaczy. - Nie ma problemu - odpowiadam. - To buc jest, musi pani wiedzieć. - Ja też nie lubię buców. - Ale ten to jest szczególny. Razem wzięliśmy kredyt na kawalerkę, a on teraz oznajmia, że płacić nie będzie, bo w sumie to nie mamy ślubu. [GW Duży Format 3.07.2014); ■ Kraków. Późna, zielona wiosna. [...] Jadę swoją ulubioną trasą wałem Rudawy w kierunku Balic. W miejscu gdzie przecina go asfaltowa droga, skręcam w stronę Lasku Wolskiego. [...] Widzę, jak z auta wychodzi tęga wy jegomość z pięćdziesiątką na karku. Niespiesznie otwiera bagażnik i wywala z niego całkiem spore wory. Jeden, drugi, trzeci -lądują prosto w rowie. Nawet się nie rozgląda, czy ktoś go obserwuje. Zachowuje się, jakby zwyczajowo podjechał na swoje śmietnisko. - Panie! Co pan wyprawiasz! - wykrzykuję do niego [...]. Wywalasz pan śmieci w krzaki! Ja tu z żoną i dzieckiem na spacery chodzę, a pan śmietnisko tu urządzasz! - wrzeszczę jeszcze głośniej. - Kto to będzie sprzątał!? - pytam retorycznie i idiotycznie, bo przecież już wiem, że nie ten gość. - A co cię, k..„ to obchodzi! Ze swoimi śmieciami robię, co chcę! I co mi zrobisz! Wyp.aj, pier....ny bucu! - mężczyzna wyraźnie nie ma ochoty na konwersację na temat zagadnień ekologicznych. - Bucu?! - jakoś dziwi mnie ta rzadko dzisiaj spotykana forma wyzwiska. - Bucu?! To ja ci jeszcze pokażę! Straż miejską zawiadomię! O! - Oznajmiam, triumfując. Ale jeśli na jegomościu robi to jakieś wrażenie, to nie takie, jakiego oczekiwałem. - Cha, cha, cha! Straż miejską? A zawiadamiaj se. Już oni ci pomogą - rozweselony i wyraźnie spokojniejszy wsiada dó samochodu. (GW 15.02.2013; Bartłomiej Kuraś); ■ Buc - wyjątkowo wulgarne określenie, którego nie używano w dobrym towarzystwie, zwłaszcza w obecności kobiet. W innych regionach kraju - na przykład w Wielkopolsce - termin zupełnie niewinny. [...] Przed laty wybuchł skandal: w opowiadaniu Kabatca opublikowanym w piśmie dla młodzieży harcerka odzywa się do swojego kolegi: .Ty sakramencki bucu”. W Galicji zawrzało, reszta Polski nie rozumiała oburzenia. (KozAlfabet 34-35); ■ Te same zawodówkę kończył co ja. Niby buc, a zarobić daje. (ŚliwKąt 71); ■ Kiedy kilkadziesiąt lat temu przyjechałem na studia do Krakowa, zamieszkałem w .Żaczku" Za sąsiadów miałem głównie studentów z Polski południowej, którzy nagminnie używali słowa, dzisiaj sławnego dzięki taśmom Oleksego, ale u mnie, przybysza z północy kraju, budzącego ogromne zdziwienie. Był to buc. Z kontekstu wywnioskowałem, że w moich stronach ten sam nieprzyjemny osobnik określany bywa mianem „luj", a w innych regionach również dziesiątkami innych. Ani się obejrzałem, jak sam niepostrzeżenie przyswoiłem niektóre regionalizmy charakterystyczne dla okolic Krakowa. (DzP 16.05.2008; NKJP; prof. Bogusław Dunaj); ■ W Krakowie występują przynajmniej dwa jędrne, nie dość rozpowszechnione w kraju przekleństwa. Pierwsze z nich (rzadsze, więc budzące popłoch u niezorientowanych) brzmi .buc” Turystom zlecamy - gdy słyszą skierowane wyraźnie ku nim sformułowanie: _ty bucu" lub „wy buce" - godnie się oddalić. (MakłManc 20); ■ W sprawie buca. „Buc” pojawił się niedawno na okładce pewnego, wychodzącego w Krakowie kolorowego pisma, które nie wiedzieć czemu mieni się „tygodnikiem ludzi sympatycznych". Sam się tak nazwał w wywiadzie wewnątrz numeru dość znany pisarz, dobijając jeszcze swoich czytelników przymiotnikiem: ponury. Jego sprawa, jemu wolno. Ale, żeby od razu prało po oczach na okładce? (DzP 27.01.2001; NKJP); ■ Co do .buca". Pamiętam jak w jakiejś kolorowej prasie zobaczyłem wypowiedź bodajże K. Cichopek, która powiedziała o kimś .ten buc". Byłem w szoku! W Krakowie po takim tekście byłoby ostro, a tu publicznie, w prasie... Dopiero później dowiedziałem się, że w innych rejonach kraju ten wyraz ma o wiele lżejsze znaczenie. Pamiętajcie wszyscy, którzy przyjechaliście do Krakowa z innych niż Małopolska rejonów: nie mówcie do nikogo .Ty bucu”, tak jak na Śląsku „Ty ciulu". To nie znaczy „Ty Świnio" :-). (http://www.mmkrakow.pl/blog/entry/260987/Kra-kowska+gadka.html] buchta | 103 tj Europosłanka Róża Thun wspomina przenosiny do Warszawy: Uczyłam się kupować keks, a nie cwibak, i bułkę paryską, a nie wekę, usiłowałam się przyzwyczaić do pieszczotliwych .niuńków” oraz odzwyczaić od zgorszenia swobodnym używaniem słowa „buc”, które w Warszawie nie oznacza tego, co myślicie, krakowiacy, tylko głupka i niedojdę. [ThunRóża 270) 03 SW [buce/t penis'), USJP [pot. wulg. ‘człowiek zarozumiały, pyszatkowały. arogancki"), SWJP (1. pot., reg. z ironią, pogardą o człowieku zarozumiałym, wywyższającym się’ 2. pot., reg. ktoś otyły i niemrawy (zwłaszcza o mężczyźnie)’ 3. wulg., reg. ‘męski narząd płciowy; członek’ 4. wulg., reg. 'bardzo obelżywe wyzwisko używane w stosunku do mężczyzn’) buca), buca jaja!, bucówa, robić - zrobić {kogoś} w buca [chuja] buca! - wulgarny wykrzyknik wyrażający emocjonalny sprzeciw, kategoryczną niezgodę na coś ■ Herdegen i Mrożek. Stanowili przez dobrych kilka lat parę niemal nierozłączną, węzłami przyjaźni złączoną już od gimnazjalnej ławy u „Nowodwor-ka". Razem też trafili do Koła Młodych przy ZLP [...] obaj znaleźli się w tzw. wówczas .kohorcie Włodka", czyli grupie kandydatów na pisarzy, szczególnie zaprzyjaźnionych z opiekunem Koła. W tym to czasie zyskali przydomek: .bucyści", a to z powodu pewnego nawyku, którego nabawili się jeszcze w latach gimnazjalnych, a który skłaniał ich do wypisywania gdzie popadnie, popularnego krakowskiego zawołania: .Buca!". Nie tylko zresztą pisali, bo usprawnili sobie tę zabawę, sporządzając gumowe pieczątki, pozwalające na szybkie odbijanie tego hasła w tuszu. Z czasem oczywiście wyrośli z tego, ale przydomek czas jakiś pozostał, a także piosenka zwana .Hymnem Bucystów", którą pozwolę sobie zacytować: Jesień - przedziwny smutek w sobie niesie. Jesień - tą ręką która nas zasmuca, piszę na ścianie słowo .buca", .buca", .buca"! Jeżeli przyszło im śpiewać tę piosenkę w obecności osób bardzo poważnych lub szczególnie uczulonych na tzw. brzydkie słowa, wyraz .buca" zastępowali słowem .wrócą” [...]. [DzP 8.01.2000; NKJP); ■ Buca! Nigdzie nie idę! (zasł.) -► buca jaja!, buc, bucówa, robić - zrobić {kogoś} w buca [chuja] buca jaja! 11. wulgarny wykrzyknik wyrażający całkowitą dezaprobatę wobec cudzego zdania, niezgodę na coś ■ Buca jaja! Ja swojego nie ąuta ruszę! Gdzie mam je postawić?! [zasł ] 2. wulgarny wykrzyknik wyrażający w sposób emocjonalny bezradność wobec jakiejś sytuacji, niemożność uporania się z czymś ■ Już odkąd miały być tory na Basztowej robione, a tu buca jaja! (zasł.) -* buca jaja II, buca!, buc, bucówa, robić - zrobić {kogoś} w buca [chuja] buca jaja II - wulgarne określenie czegoś podejrzanego, wątpliwego, zbytecznego z punktu widzenia zdrowego rozsądku • Obiecują w ofercie jakieś wyjazdy integracyjne, premie, szkolenia, buca jaja, (zasł.) -*■ buca jaja! I, buca!, buc, bucówa, robić - zrobić {kogoś) w buca [chuja] bucak - dawniej: moneta o wartości pięciu koron ■ Pamiętam takie wydarzenie. Za dobre świadectwo z III klasy gimnazjalnej (rok 1908) dostałem od stryja tzw. .bucaka", to znaczy dużą srebrną pięciokoronówkę. Posiadanie takiej sumy otwierało w tamtych czasach wielkie możliwości. Poza tym -jak w każdym ostatnim dniu miesiąca - z przyniesionych Matce 40 koron zarobionych korepetycjami dostałem 3 korony. Ponieważ korepetycje urywały się teraz na dwa letnie miesiące, zawinąłem .bucaka" i 3 korony w róg chusteczki i postanowiłem przetrzymać ten .skarb" aż do września. [...] Gdy z końcem sierpnia wróciłem do Krakowa, miałem nietkniętych 8 koron. Postanowiłem kupić za nie rewolwer. [...] Cóż to była za okropna .maszyna"! Ciężki kawał żelaza z lufą o kalibrze 10 mm, zardzewiały na rudo tak, że rdzę skrobać można było nożem. Do kieszeni to nie wchodziło i ważyło co najmniej z półtora kilograma. Czułem się szczęśliwy jak nigdy. Dumny z posiadania autentycznego rewolweru ukryłem tę armatę w węglach w piwnicy, a Romek zadowolony z dokonanej transakcji, wpuścił bucaka i trzy korony w czeluść swej złodziejskiej kieszeni. [Kopiec 187-188) buchta - słodka bułka drożdżowa, najczęściej nadziewana powidłami 4 | bucówa Sama tradycja piekarska jest zarówno w Krako-e, jak i w całej Małopolsce dość bogata. Praw-podobnie niewiele osób spoza regionu wie, jak lakuje buchta - ciasto drożdżowe zawijane ze wkowym powidłem. Równie niewiele osób wie, ym jest szabaśnik [piekarnik), w którym się ichtę piecze, (http://kucharz.wieszjak.polki.pl/ chnia-malopolska,kuchnia-polska-kuchnia-re-inalna-artykul.1O294273.html; 20.08.2009); Wszyscy ci przedstawicieli innych nacji wno-i do kuchni własne zwyczaje, które po pewnym asie wtapiały się w miejscowy kanon kulinarny, ektóre z nich są specyficzne dla Galicji, a niektó-tylko dla samego Krakowa, np. buchty - słowo ane każdemu krakowianinowi. Są to drożdżowe iłeczki, pozlepiane razem, z nadzieniem z powi-ł. [http://wiadomosci.onet.pl/prasa/zjesc-po-kra-wsku/z2p6v; 15.05.2007); U mnie w domu na drożdżowe ciasto [składające : z osobno nadziewanych powidłami i zlepionych wałków razem układanych na blasze) też mówiło > i mówi buchty. [BikMakłDialogi 136); Mieliśmy do tego jabłka i gruszki krakowskie, buchty ręką Stefci fabrykowane arcypyszne -ęc były imieniny sute. [GrzybEstr 223; fragment imiętnika z 1858 r.) często w Im buchty niem. Bucht W. Doroszewski notuje również zdrobnienie: „Buchcik - »rodzaj ciasta, coś pośredniego między pączkiem a oładkiem«. Jest to forma zdrobniała od nie używanej już dziś buchty [niem. Bucht), co znaczy »duży kawał chleba albo ciasta na chleb«, zapisanej i u Lindego, i u Kar-łowicza-Kryńskiego. Słyszałem tylko w liczbie mnogiej buchciki’ [Doroszewski 1950: 57). LU SWil ('potężny kawał chleba lub ciasta na chleb itd.'), SW ('duży kawał chłeba albo ciasta na chleb’), SJPDor (reg. ‘słodka bułka z konfiturą'), USJP (reg. krok. śl. 'słodka drożdżowa bułka nadziewana masą owocową, makową, serową itp') bucówa - wulgarne określenie działania nieuczciwego, służącego oszukaniu kogoś ■ Że co? Że za dużo wymagam? Panie majster, bądź pan człowiek. Strajków montować nie bede, co to ja górnik albo kolejorz?! Warsztat malutki, fach skrom-niutki, bucówy odstawiać szkoda. [ŚliwKąt 69); ■ I już się miało wykład o wyższości ręcznie wypalanej, pełnej cegły nad współczesną dziurawką czy pustakiem. - Bucówa - mówił. - Dzisiej ni ma prawdziwych cegielni. Przedtem to komin był długaśny, w prawdziwym piecu sie wypalało. (ŚliwKąt 77); ■ Piratami są przeważnie ludzie młodzi, czasem uczniowie lub studenci. Nadają na falach UKF, najczęściej w godzinach wieczornych i nocnych, W ich programach dominuje muzyka, niewybredne dowcipy i komentarze, luźne rozmowy, pozdrowienia dla znajomych i telefony od słuchaczy. Zasięg emitowanego programu jest różny - od osiedla po całe miasto. W Krakowie najpopularniejsze są trzy stacje: .Radio Night", „Radio Bucówa" i .Radio Ścierna". [DzP 26.07.2002; NKJP) ogpol. pot przekręt ścierna, dziadostwo -* buc, buca!, buca jaja!, robić - zrobić {kogoś} w buca (chuja) buda - odpowiednio przygotowany i wyposażony samochód, służący do przewozu chorych i rannych ■ Była tam więc, zresztą kiepsko odbita, pochodnia wiedzy i wąż Eskulapa, sowa i księga mądrości, a w prawym dolnym rogu podobizna karetki pogotowia, zwanej podówczas powszechnie .budą ratunkową". Istotnie było to drewniane, skrzypiące, żółto polakierowane pudło dyliżansowe, na którego bułka centowa | 105 dachu migotała olejna latarnia z białym krzyżem na niebieskim tle. .Buda' zaprzężona w parę strażackich rumaków pędziła z głośnym trąbieniem po kocich łbach, a że koła były okute tylko żelaznymi obręczami [od roku 1904 Krakowskie Ochotnicze Towarzystwo Ratunkowe zaleca przewożenie ciężko chorych na żądanie rodziny lub lekarza wozem o kołach gumowych), przeto chory rnusiał mieć krzepki organizm (jak dzisiejszy pacjent ubez-pieczalni), aby dojechać jeszcze w stanie żywym do szpitala lub na pogotowie, które mieściło się w strażnicy pożarnej przy ulicy Kolejowej, o późniejszych nazwach Andrzeja Potockiego, Ostring, Józefa Stalina i ostatnio Bohaterów Westerplatte. [Bronlgr 15); ■ Opowiada mi kiedyś kierownik szkoły podmiejskiej taką scenę: podczas pauzy chłopiec zbił koleżankę aż do krwi. Nauczyciel mówi: - Jak się nie wstydzisz?! Bić dziewczynkę?! Ty, mężczyzna, bijesz kobietę?! - lii, co to za bicie!... Kiedyś, jak tata wrócił do domu pijany i wziął na mnie pogrzebacza a mama zaczęła mnie bronić, to ją tak sprał, że mamę od razu buda zabrała do szpitala... [NowakBańki 33] ogpol. pogotowie, karetka -* chodzić (pójść itp.) za szkołę (budę) bułeczka wodna - zdrobnienie od bułka wodna ■ Tu w latach 60-tych wypiekano wspaniały chleb mazowiecki, bielutki i mięciutki, dodatkowo posypany makiem, za jedyne 4 zł za sztukę, oraz wspaniałe małe wodne bułeczki po 35 groszy, a zapach pieczywa roznosił się po okolicy. [GrabObraz 187] -» bułka wodna, bułeczka z masełkiem bułeczka z masełkiem - nadużywanie w kontaktach codziennych zdrobnień (bez funkcji deminu-tywnych i hipokorystycznych], np. chlebuś, kawusia, śniadanko, chatacik, pieniążki ■ Sklep Mola, przez lata ubranego w ten sam mocno już wytarty, granatowy chatacik, był oazą dla niezbyt bogatej młodzieży, która mieszkała w rejonie dawnej dzielnicy Piasek. (GrabObraz 184); ■ Jeśli nie było dość pieniążków, kupowało się po prostu tanie wino owocowe. [PiskKinder 123); ■ Kiedyś, jeszcze przed wojną, jeszcze w pierwszym sklepie Adama Jacka, przy Basztowej, mieścił się osobny gabinecik, pokój śniadankowy. [KozSmak 61—62); ■ Znajomi .cudzoziemcy" nie mogą się też powstrzymać od śmiechu, gdy słyszą osobliwe zdrobnienia: kieszonka, krawatka czy garnuszek. (MakłManc 22); ■ Zdarza się nam usłyszeć o zenzacji, ale to już od starszych krakusów. Kawusia ze śmietanką, ka-napeczka z szynusią. Kraków Kraków uber alles. [http:l/forum.gazeta.pl/forumlw,61,748079„Zwroty_ typowo _ krakowskie. html?v=2&wv.x=1;28.12.2001); ■ Do tej knajpki ciągnęli starzy rajcowie miasta, profesorowie, kanonicy, a w okresie polowań także myśliwi. Toteż bigosik u Wentzla był najlepszy, a gula-sik, flaczki i krupniczek to była pycha. (WasilDryn 116); ■ Nie wiem, co wpłynęło na zmniejszenie się jego entuzjazmu, w każdym bądź razie musiała wejść w grę jakaś sprawa finansowa, bo rozeszła się po Krakowie wieść, że pewnego dnia przyjechał do mieszkania Gabryelskiego Przybyszewski, zadzwonił do drzwi, a gdy dowiedział się, że nie ma go w domu, usiadł i ku niesłychanemu zdziwieniu służącej zaczął zdejmować buciki. Gdy został już tylko w skarpetkach, podał buciki służącej i polecił jej, by oddała buciki p. Gabryelskiemu, ponieważ nie posiada pieniędzy na zapłacenie długu. (Kopiec 144) Europosłanka Róża Thun wspomina czasy szkolne: Nauczycielka robót ręcznych, starsza pani, uczyła nas robić ozdobne kanapki: tu kawałeczek serka, kawałeczek ogóreczka czy jajeczka, co u nas w domu uchodziło za szczyt złego gustu, bo jedzenie miało być proste. W domu nie używaliśmy zdrobnień, więc na lekcjach, na które przynosiliśmy masełko, chlebuś. jajeczko, żeby zrobić kanapeczki, czułam się jak w cyrku. (ThunRóża 89) Ten zwyczaj językowy zaskakuje przyjezdnych i obcych, prowokuje też nieraz dwuznaczne jego interpretacje. W. Doroszewski, pisząc o częstości użycia formy chlebuś w Krakowie, wspominał: .Za każdym razem, gdy słyszałem przy stole od gospodarzy krakowian: »może chlebusia?«, w pierwszej chwili odczuwałem, że to jest mówione chyba w intencji żartobliwej" (Doroszewski 1950: 63). SJPDor (chlebuś - Forma używana zwłaszcza na południu Polski), Doroszewski 1950: 63 -» bułeczka wodna; wujciu Józiu; Józek z Kazkiem bułka centowa - dawniej: zwykła bułka kosztująca centa - drobną monetę funkcjonującą w monarchii 106 | bułka wodna austriackiej, a po zmianie waluty: zwykła, tania bułka; centówka ■ Mamy wyciągają z koszyczków jajka na twardo i obowiązkowo smażone kurczęta, rozkrawają bułki „centowe" lub „kajzerki". [Bronlgr 82); ■ Piramidalne kanapki to była specjalność tego lokalu [Hawełki]; na wydrążonej połówce centowej bułki, suto masłem posmarowanej, nakładano od razu na naszych oczach najwspanialsze bufetowe przysmaki - sałatki, kawałeczek surowej polęd-wiczki, troszkę garnirowanej bryndzy i inne cuda, a na wierzchu dekoracja z francuskiej sardynki. [Kopiec 168] Îf Pisarz, dziennikarz i aktor Zygmunt Nowakowski wspomina: Za czasów śp. Austrji, w roku, jeżeli się nie mylę, 1892 wydano zreformowaną ortogralję polską, która kosztowała wszystkiego dwa grajcary, czyli dwa centy, inaczej cztery halerze. Była to kwota, która stanowiła minimum, jakie bez przekleństw i obrazy boskiej inkasował szanujący się dziad pod kościołem. Cena dwóch bułek „centowych" albo jednej „kajzerki". Za tę sumę można było kupić dwa pudełka zapałek albo dwa „sporty”, albo [przepraszam, że tego porównania użyję, ale człek traci z wolna cierpliwość) wstąpić do pewnej ubikacji, i to już wcale nie prymitywnej, lecz wyposażonej we wszystkie szykany, jakie tylko znano u schyłku minionego stulecia. [NowakLajk 277-278) ■* centówka bułka wodna - bułka bez żadnych przypraw i dodatków smakowych, zrobiona z mąki, wody i drożdży ■ Według „ortodoksów" macerowany i wolno pieczony kurczak z kminkiem i cebulą, podany w esen-cjonalnym sosie, w którym macza się bułkę wodną [stąd nazwa), można podawać co najwyżej w towarzystwie kiszonego ogórka. (GWK 24.04.2015); ■ W dzieciństwie biegałem z ulicy Kraszewskiego na Kościuszki, aby w piekarni Adamskiego kupić chleb lub bułki - wodne, kajzerki, bośniaczki, parki, czwórki. (KozAlfabet 7); ■ Maczanka po krakowsku - typowo krakowskie danie. Gruby płat wieprzowiny, włożony w rozciętą bułkę [koniecznie najzwyczajniejszą, wodną), podlany sosem. [KozAlfabet 119); ■ Z tego „Sobka” wypadaliśmy podczas przerw do sklepiku vis-à-vis. Interes, do którego wiodły schodki w dół, prowadził przez całe lata, nomen omen. pan Stanisław Piekło. Byłem w tej samej klasie, co jego syn Andrzej, więc korzystałem z łaskawego oka szefa. Smaku kiszonego ogórka z beczki, zagryzanego bułką wodną [nie jakimś tam francuskim wypiekiem) nie zapomnę nigdy. Nie zapomnę też naszego profesora rysunków [termin obowiązkowy!) Jana Książka, który podczas lekcji posyłał Andrzeja, by przyniósł od ojca ulubione kanoldy. Dla młodzieży wyjaśnienie - to cukierki waszych „tatów". (DzP 22.01.1999; NKJP) -* bułeczka wodna buzer - to samo co buzerant • U nas na Kaźmirzu u Bożego Ciała tyż był taki jeden, wprawdzie nie w poorpoorze, ale ten energicznie atakował białogłowy. Mówili na niego starsze Kaźmierzoki „buzer". Nie wiem, czy pamiętacie to słowo. W każdym bądź razie mieliśmy sąsiadkę, a ta z kolei miała taką trochę „nie akurat" córkę Lucynkę. Otóż Lucynka (7 wtedy) posłyszała kiedyś rozmowę o tym buzerze i zapytała matkę, co to jest ten buzer... Matka jako kobita obyta w świecie i niespotykanie kulturalna odpowiedziała energicznie i dobitnie, tak żeby dziecko zrozumiało: „Lusiu, córeczko, buzer to taki większy sąrwysyn". (http://forum.gazeta.pl/forum/w,61,852367„Kazi-mierz,moj,ulubiony_i_ te_duchy_przeszlosci. htmPs=1&v=2; 4.03.2002) Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. J. Kowalikowa zwróciła uwagę na zmianę nacechowania słowa wśród młodzieży: „Zarówno wyrazy zapożyczone z gwary przestępczej, jak też ze słownictwa prymarnie wulgarnego i ordynarnego zatraciły w świadomości użytkowników pierwotną cechę obsceniczności czy też nieprzyzwoitości. Odnosi się ów proces do takich słów, jak: buzer, buzerować [...]" [Kowalik 1991:109). C3 Kowalik 1991:109 -* buzerant, buzerować buzerant - dawniej: wulgarne, pogardliwe określenie homoseksualisty; także osoby, której zachowania w sferze seksualnej naruszały społeczną normę ■ Kącik buzerantów - miejsce pod oknami klasztoru Panien Norbertanek, gdzie zwykli opalać się nudyści [było ich kiedyś w całym Krakowie dwóch). buzery | 107 Terminem „buzerant" określano na Zwierzyńcu również homoseksualistę. [Siwldze 212); ■ Za moich czasów na homoseksualistów mówiło się .buzerant", a koleżanki żartowały, że małżeństwa buzerantów będą bardziej ekonomiczne niż pary mieszane. [GK 16.12.2003; NKJP) Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. buzer, buzerować, buzery buzerować - obmacywać, dotykać lubieżnie kogoś; okazywać czynnie perwersyjne skłonności seksualne wobec kogoś Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. ŁU SW (‘popełniać z kim pederastię'), Kowalik 1991:109 -» buzer, buzerant, buzery buzery 1. potocznie: efektowne dodatki, ozdoby ■ Szczególnie interesowali się nią mieszkańcy, uznając ją za potrzebną. Na razie jednak nic nie wskazuje na wyjątkowy rozmach i kształt inwestycji. Budzi to uzasadnione obawy mieszkańców dzielnicy. - Miały być ogródki, fontanny, buzery i bajery - mówi pan Władysław, mieszkaniec budynku przy ulicy Strzelców. - Tymczasem dopiero w jesieni zaczęto budować cokolwiek. [GK 8.12.2005; NKJP); ■ Do puszczania wianków mapn bardzo pozytywny stosunek - mówi poseł Bronisław Cieślak - i to w dwojaki sposób. Mieszkałem w parafii św. Katarzyny i przez Skawińską na skróty chodziliśmy z kolegami na te „stare” wianki, jeszcze bez laserów i innych buzerów. Świetnie pamiętam: byłem chłopcem biednym, jak i moi koledzy, ale zawsze znaleźliśmy sposób, żeby być na wiankach. [NMK 20.06.2002; NKJP); ■ Taka wirtualna rybka dla alergików. Dorotce bardzo się podoba, karmimy ją codzienne i zbieramy punkty jak się uzbiera to dostaliśmy roślinkę do akwarium potem inne buzery, byle odwiedzić rybkę. W Krakowie 2 lata temu był szał na rybkę, gdzie do jakiejś firmy weszłam to ją hodowali. (Usenet 8.04.2000; NKJP) 2. potocznie: zachowania naruszające społeczną normę ■ Buzery - to wszelkie wybryki na pograniczu społecznej aprobaty [KozAlfabet 37) tylko Im 1. ogpol. bajery 2. ogpol. wybryki, ekscesy, wyskoki -* buzer, buzerant, buzerować cajmer 1. lekceważące określenie człowieka zachowującego się w danej sytuacji dziwnie, niepoważnie ■ - Idź tam który, filuj, żeby nas nie nakryli. Ruszył Długi, ale po chwili zrezygnował i zamiast zaczaić się przy wejściu, wlazł na najbliższą wiśnię. - Aleś cajmer! - rzucił mu Nyfek. - Myślisz, że cie nie widać?¹ - Ale stad wszystko widać! [ŚliwKąt 139] 2. lekceważące określenie człowieka nierozgarnię-tego, irytująco nieudolnego, nieporadnego ■ Ale z ciebie cajmer, trza ci tłumaczyć jak dziecku. (ŚliwKąt 101]; ■ Holender strzelił jak cajmer, słabo i prosto w bramkarza, (zasł.) Określenie pochodzi od nazwiska Jana Cajmera, m.in. dyrygenta Orkiestry Radiowej Polskiego Radia w czasach stalinowskich. C-D •* (linia) C-D celer- osoba przodująca w jakiejś dziedzinie, najlepsza, najczęściej najlepszy uczeń ■ Nie byle jakiej polonistki: z prawdziwego zdarzenia; takiej, na której lekcjach słychać było brzęczenie much, i która uczniów oczarowała literaturą. - Nawet w kiepach potrafiła zaszczepić miłość do .Pana Tadeusza", zachęcić, żeby przeczytali go całego. Nie byłem żadnym celerem, ale czytałem, choć fascynowałem się raczej przygodami Winnetou i Old Shatterhanda - opowiada pan Czesław. (DzP 19.02.2005; NKJP); ■ Ale od razu doszedłem do wniosku, że nie może to być tak pozytywna postać jak Zawada. Dlatego robiłem wszystko, żeby Borewicz nie był świętym, patrzącym z miłością w oczy zwierzchników, milicyjnym celerem. Pewnie dlatego ta postać się broni, bo nie jest jednoznacznie papierowa - wyznaje Bronisław Cieślak. (GK 5.09.2003; NKJP); ■ I tak cię kocham. Choć przynosisz same tróje. Choć ledwo przechodzisz z klasy do klasy. Ale widzę, że starasz się. Robisz wszystko, aby przygotować się do lekcji. Przecież pracujemy w dwójkę, uczymy się razem. Nie musisz być celerem. Nie musisz być na pierwszym miejscu. Nie musisz zbierać wszystkich nagród. Nie musisz brać udziału w rozmaitych olimpiadach. (DzP 28.06.2002; NKJP); ■ W gimnazjum Wicek nie był celerem jak my, więc Franek wyraźnie go lekceważył, choć Wicek był dobrym uczniem. [UrbMił 134); ■ Oto ja, kiedy przyobiecano mi Specjalną Misję, poczułem się wybrany; potem, z równą skwapli-wością, jąłem przygotowywać się, aby zostać prymusem kaźni, celerem ławy oskarżonych, w całym bogactwie tego losu, z ornamentacjami zeznań, szlochów, próśb o łaskę [LemPam NKJP); ■ Otóż Bogusz, jak to się mówiło, był celerem. zwłaszcza w zakresie języków klasycznych (SztaudChwal 65) ogpol. prymus centowy -► bułka centowa centówka - to samo co bułka centowa ■ Dwa centy należały podwójnie do zamierzchłej przeszłości. Obowiązywały przecie korony i halerze, ale mówiło się jeszcze cent, centy, a o bułce za dwa halerze mówiło się centówka. [KrygKrak 50); ■ Do kawy podawano bułki polskie lub centówki, a w południe była kiszka kaszana lub krwawa pod-gardlana i kapusta. (KrygKrak 269-270) -» bułka centowa centusiostwo - szczególne skąpstwo przypisywane stereotypowo mieszkańcom Krakowa i dawnej Galicji ■ W tych dawnych czasach nawet w bogatych domach osżczędność uznawano za cnotę i wiele .paniusi" 110 | centusiowaty przemieniało się tutaj w zwykłe krakowskie kutwy, targując się namiętnie, choćby dla zasady. Zwyczaj ten wciąż był żywy jeszcze w czasach mojego dzieciństwa. Słynne krakowskie „centusiostwo", którego mimo woli byłem świadkiem, ciągle jeszcze dawało znać o sobie. [GrabObraz 193); ■ O Solskim krążyło po Krakowie mnóstwo anegdot. O tym. że kwiaty, którymi obdarzano go sowicie, z prawdziwie krakowskim centusiostwem kazał służącej sprzedawać na Kleparzu. (KozAlfabet 156-157) Krytyk teatralny i pisarz Tadeusz Kudliński wspomina ufundowanie krakowskiej nagrody literackiej: W końcu duma nas uniosła, czy raczej poczucie wstydu i niemocy, tak że uchwaliliśmy w zarządzie Związku krakowskiego ufundowanie z naszego bardzo skromnego budżetu własnej nagrody. Miała być niewielka, bo tysiąc złotych, a więc sumę równą skromnemu wynagrodzeniu za powieść. Do tego bezpłatnie honor i satysfakcja pokazania języka władzom miasta. W jury naszej nagrody zasiadali obok prezesa członkowie Związku, wśród nich profesorowie uniwersytetu (Kołaczkowski, Pigoń) czy krytycy, jak Koniński. Przyznam otwarcie, że ufundowanie nagrody było zabiegiem wyraźnie taktycznym, gdyż mniemaliśmy w naszej naiwności, że władze miejskie poczują się dotknięte i zawstydzą się, bo to chudzi literaci --niebożęta szarpnęli się na nagrodę krakowską. Ze więc tym sposobem zdopingujemy prezydium do działania. Ale gdzie tam! Mam wrażenie, że radni z uciechą zacierali dłonie, zadowoleni, że kłopot spadł im z głowy. Bo i cóż? Nagroda jest, nie kosztuje miasta ani gronia, a kto tam zapyta, z czyjej to kabzy? Tak zwyciężyło na razie osławione centusiostwo krakowskie. [KudMłod 269—270] -» centuś, centusiowaty, centusiowski centusiowaty - związany z centusiami, będący centusiem, taki jak u centusia ■ Po drodze na moment zatrzymywano się jeszcze w piwiarni na rogu Karmelickiej i Garbarskiej czy też u Goldsztejna na rogu Karmelickiej i Krupniczej [dziś .Bagatela"), gdzie wypijano jedno piwko i szybciutko truchtano w kierunku domów, by zdążyć do bramy zamykanej przez dozorcę punktualnie o 10 wieczorem. Później bowiem trzeba było płacić stróżowi tzw. szperę, i choć była to kwota raczej symboliczna (20 halerzy), to jednak dla .centusiowatych kraka-uerów' nie do pogardzenia. [LeśKrak 37); ■ Tak na marginesie Leszek stał się tak bardzo krakowski, czyli centusiowaty, że jako jedyny człowiek w ciągu kilkuset lat wymyślił skomercjalizowanie hejnału. Utrzymywanie strażnika, zakup dla niego munduru i trąbki, zawsze stanowiły ekspens. Mazan wpadł na pomysł zamienienia dźwięku trąbki na brzęk monet, na szelest banknotów, pomysł tak prosty, że aż genialny - wypisywanie, oczywiście odpłatne, świadectwa wysłuchania hejnału. [DzP 21.06.2003; NKJP); ■ Na szczęście nie wszyscy właściciele posesji idą z duchem czasu, nie wszyscy są pazerni na pieniądze. Nawet w centusiowatym Krakowie. [GK 20.01.2002; NKJP); • Tradycja dawnej dorożki zanikła. A jednak sentyment do niej odradza się. Powraca w przerobionych wodewilach lub w centusiowatych monologach. (WasilDryn 111] -* centuś, centusiowski, centusiostwo centusiowski - związany z centusiami, charakterystyczny dla centusiów ■ Doprawdy trudno wytłumaczyć, dlaczego zespół ten [Cracovia] nie podbił Europy, choć zdobywał i mistrzostwo Polski i osiągał widoczne sukcesy w europejskich pucharach, a przez reprezentację Polski przewinęła się większość z tych chłopaków, choć najczęściej tylko epizodycznie. Można to chyba tylko wytłumaczyć brakiem rasowego trenera: wymagającego i z charyzmą. Dużą rolę odegrał tu klubowy, typowo centusiowski minimalizm; działaczom zabrakło niestety wyobraźni. [GrabObraz 335); ■ I kto by pomyślał, że polską jaskinią hazardu okaże się konserwatywny, centusiowski Kraków. A jednak. Policja skarbowa w ciągu niespełna roku wytropiła tu ponad 400 nielegalnych .jednorękich bandytów" [DzP 29.12.2004; NKJP) (D USJP (definicja strukturalna) centuś, centusiowaty, centusiostwo centuś - szeroko znane żartobliwe i lekceważące określenie mieszkańca Krakowa [dawniej także całej Galicji), którego ma cechować rzekome skąpstwo, porównywalne jedynie ze szkockim; używane także jako epitet piętnujący tę wadę charakteru u innych ■ - A nasze pieniądze? - zapytał znowu chłopak. Judym wyglądał, jakby miał zaraz eksplodować. chabanina | 111 - Ale z ciebie krakowski centuś! - parsknąłem. -Gorszy niż przekupa z Kleparza. Dajże mu tego tysiaka czy ile tam sobie teraz za skrobanie winszujesz i niech już idą. (GrzegBeton 125); ■ Oto jak hojnie pod Wawelem wynagradza się artystów. Czy trzeba uciekać się aż do ołtarza, aby dawać świadectwo prawdzie, że krakowianie to nie centusie? (MazCzuJacy 21); ■ Przyjęto mnie, bo byłem krakowianinem znającym miejscowe stosunki i ludzi, człowiekiem gotowym pomóc w każdej chwili, zasiedziałym od lat, posiadającym kilkutysięczną bibliotekę, z której korzystano o każdej porze dnia i nocy. I co najważniejsze - uznano, że mam w sobie sporo cech warszawiaka. Że ani centuś, ani nie nieużyty, ani nie zaskorupiały drobnomieszczanin. [KwUrok 109); ■ Później, z okazji jubileuszu Kraszewskiego, urządzono bal, który przyniósł dochodu aż 3000 guldenów. Więc niesłusznie o dawnych krakowianach mówiono, że byli centusiami [zamiast guldeniarzami), skoro zdobyli się aż na taką sumę. (WasilDryn 112); ■ Znajoma paniusia mieszkająca przy ulicy Karmelickiej drałowała piechotą na Salwator, aby za te jedne dziesięć halerzy przejechać dwanaście kilometrów od pętli do pętli. Oto przykład typowego krakowskiego .centusia” [...]. (Bronlgr 51); ■ Mówiono kiedyś złośliwie, że w Krakowie każda cegiełka jest wawelska, a co drugi mieszkaniec to kustosz. Że to eldorado historyków sztuki, miasto hrabiów, radców i profesorów uniwersytetu - poza nimi tylko centusie, przysłowiowa galicyjska bieda, prymitywna wegetacja w cieniu historycznych zabytków, w zaduchu brudnych i ciasnych uliczek. [LeśnLudzie 94); ■ Pomyślmy: na bruku Warszawy nagle staje człowiek młody, nie znany nikomu, smarkacz dwudziestoletni, homo novus, galicyjski parweniusz, centuś krakowski, na dobitek złego drażniącym dodatkiem .dr" napiętnowany. (NowakLajk 431) ogpol. dusigrosz, kutwa 03 SJPDor (żort ), USJP (pot. a) 'człowiek ciułający pieniądze (centy), przesadnie oszczędny: skąpiec, dusigrosz. sknera' b) iron, albo pogard, ‘mieszkaniec Krakowa') ■* centusiowaty, centusiowski, centusiostwo cesarka - dawne potoczne określenie cesarskiego gościńca ■ Droga między Lwowem i Krakowem była cząstką odwiecznego szlaku wiodącego z zachodniej Europy, od Niderlandów, przez Niemcy, na południowy wschód, nad morze Czarne, do Grecji i Małej Azji. Austriacy włączyli tę galicyjską drogę oczywiście do sieci swoich afterii i w ostatnich latach XVIII w. unowocześnili [jak na owe czasy) jako tzw. trakt cesarski, zwany potocznie .cesarką". [http://www.cracovia-leopolis.pl/index.php7poka-z=art6id=1113) £3 SW [gwarowy 'droga bita’1, SJPDor [przestarz. reg. 'inaczej cesarski gościniec; szosa bita w byłej Galicji ) cesarski gościniec cesarski gościniec - dawniej: trakt drogowy łączący większe miasta Galicji, m.in. Kraków, Bochnię. Brzesko, Tarnów, Rzeszów, Przemyśl i Lwów; zbudowany w latach 1772-1785 ■ W zamierzchłych czasach droga, która dzisiaj wiedzie ku przejściu granicznemu w Koniecznej, była tzw. cesarskim gościńcem do granicy z Au-stro-Węgrami. [GK 16.06.2003; NKJP); ■ Pamiętam rozległy zajazd Glaserów w Naprawie, olbrzymią wozownię, w której nocowali furmani, a która była dla mnie, chłopca, całym światem. Jesienią zatrzymywały się tam na noc fury z Podhala, ciągnące cesarskim gościńcem do Krakowa, ładowane pachnącymi śliwkami i jabłkami. (KurekKrak 48); ■ Hej, od Krakowa jadę w dalekie, obce strony, bo mi nie chcieli dać, hosadyna, Marysi ulubionej. Ej, cesarskim gościńcem, Ej, jedzie wóz za wozem, jak mi cię nie dadzą, hosadyna, Ej, popłynę se morzem, [piosenka ludowa) Q SW ('droga rządowa, szosa pierwszego rzędu, krajowa'), SJPDor (reg. przestarz. cesarski gościniec inaczej cesarka] -»■ cesarka, gościniec chabanina - mięso gorszego gatunku, marne; także mięso nieświeże ■ Ukształtował się, choć coraz bardziej traci barwy wizerunek myśliwego, polującego dla tuszy, dziczyzny. Dziczyznę można kupić w Dębicy, może i w punktach skupu w Uściu Gorlickim, Małasto-wie. Jeśli nie umie się przyrządzać, to lepiej iść do sklepu i kupić chabaninę na sznycle. [GK 11.10.2005; NKJP); 112 | chachar ■ Starajmy się wznowić tradycje staropolskiej kuchni, podkreślajmy w niej regionalizm - naturalne, proste, ekologiczne jedzenie. Mistrz szczególnie sięga po dziczyznę, jej przyrządzenie to kunszt i maestro. Jeśli ktoś nie potrafi, niech lepiej idzie do rzeźnika i ściągnie chabaninę z haka. [GK 17.05.2005; NKJP) LU SWit Czte, chude mięso], SW (gwarowy złe.chude mięso’), SJPDor (gw. posp. ‘mięso gorszego gatunku, chude albo nieświeże’]. USJP (pot. posp, 'mięso gorszego gatunku, czasem nieświeże ), SPLP (regionalizm małopolski] chachar 1. to samo co agar w zn. 1. i 3. (dziś głównie w tekstach wulgarnych piosenek biesiadnych] ■ Mariana Kruczka kochali jego studenci, Cyganie grający po knajpach, zbieracze złomu, przeróżni ludzie osobliwi napotykani gdzieś po drodze, z którymi łatwo znajdował wspólny język. Żaden z artystów uczestniczących w „Wernisażu u Szadkowskiego" [...] nie miał tylu ochotniczych pomocników wśród załogi, co Kruczek. I bodaj o żadnym więcej pewien nowohucki chachar nie mówił z niebotycznym uznaniem: „Profesor, ale po szczękach trzaska jak człowiek...'. [DzP 15.01.2003; NKJP); • Stare baby powiadały, że chachary wyzdychaty, a chachary żyją... (z piosenki) 2. miejski spryciarz i dowcipniś ■ Chachar - cwaniak i dowcipniś, ale żaden społeczny degenerat. W piosence A chachary żyją i gorzałę pijq na potrzeby rymu posłużono się insynuacją. Klasyczne chachary owszem, piły, ale krachlę, czyli oranżadę. Co najwyżej piwo. (Siwldze 206); ■ Skąd walizki, dlaczego walizki, skoro rzecz jest o poniedziałkowym wielkanocnym odpuście, odpuście najsłynniejszym i największym w Krakowie? Na Zwierzyńcu nikt wtedy nie chodził z walizkami, każdy kinder, każdy chachar - przynapity i dobrze pojedzony - paradował w gangu, czyli garniturze i pod niedzielną krawatką. - Powiem ci, skąd ta walizka - mówi Olek. - Stąd, że na towar na Emaus - Żydów, co się kiwają, blaszane koguciki, piłki na gumkach - goście przynosili w walizkach. (DzP 13.08.2005; NKJP; Andrzej Kozioł) węg. hóher 'kat, zbój, żart, łobuz’ Słowo charakterystyczne również dla Śląska oraz polszczyzny.Lwowa i kresów południowo -wschodnich. LU SW (gwarowy 1. ‘włóczęga, powsinoga' 2 ‘człowiek niższego pochodzenia’), SJPDor (gw. ‘na Śląsku: pogardliwie o włóczędze albo o człowieku „niższego" pochodzenia, głównie o chłopie’). USJP (1. pot. posp. ‘o włóczędze lub o człowieku biednym, niskiego pochodzenia, głównie o chłopie': 2. reg. lwów, krok, 'chuligan, drań, łobuz'). SWJP (1. reg. ‘pogardliwie, lekceważąco o włóczędze, osobie należącej do najniższych warstw społecznych, chłopie’ 2. reg. pot. ‘łobuz, chuligan, lekkoduch, hulaka; także: drań, podlec (często w formie wyzwiska)') - agar chałacik - zdrobnienie od chałat 1. ■ Sklep Mola, przez lata ubranego w ten sam mocno już wytarty, granatowy chałacik, był oazą dla niezbyt bogatej młodzieży, która mieszkała w rejonie dawnej dzielnicy Piasek. [GrabObraz 184); 2. ■ Wciąż siedzicie na szkolnym podwórku, w chałacikach, uśmiechnięte, zadowolone ze zdjęcia. [WykaPrzypom 167); ■ Jedna znana mi uczennica klasy pierwszej szkoły pdst. przymierzyła mundurek (który rzeczywiście bardziej przypomina chałacik z mojego dzieciństwa, niż cokolwiek innego), rozejrzała się po obecnych i powiedziała z oburzeniem: „i co? To tak? Przecież spod tego nie będzie widać moich sukienek!!", [http:// www.wieliczka24.info/mundurki-szkolne-vt299,30. htm; 14.10.2007) C3 SJPDor, USJP (pot.) ■* chałat chałat 1. luźny długi do kolan strój zapinany na guziki, okrywający ubranie podczas pracy ■ Nadzwyczaj schludny w granatowym płóciennym kitlu, po krakowsku „chałacie”, zawsze był uśmiechnięty, a w jego życzliwości nie było nic z zawodowej uniżoności. (OlczakWtedy 90); ■ Miała na sobie szary roboczy chałat, a jej ręce były brudne od farby. (SzredLolo 167); ■ Każdą chwilę Danuta chciała spędzać w szpitalu, ale godziny odwiedzin były zbyt krótkie. Raz włożyła nawet biały fryzjerski chałat, który nieco przypominał fartuch lekarski, na piękny komplecik w morskim kolorze. [GW Wysokie Obcasy 14.06.2014); ■ Pamiętam także kogoś zupełnie innego, kto był obrazem przejmującym, smutnym i równocześnie rodzącym poczucie wstydu. Maleńka starsza kobieta, ubrana latem w rodzaj chałata, w zimie nosiła natomiast troszkę grubszy płaszczyk, chusteczkę na głowie, okulary z metalowymi oprawkami. (MiodTutaj 205-206); chałat | 113 ■ A. Czy ktoś może wie, gdzie w Krakowie znajduje się fryzjer dla dzieci, koniecznie z „dzieckowym" wystrojem i podejściem minimalizującym stres małego klienta? [...] B. [...] kiedyś widziałam w alei Róż salon Loczek, mają tam fotel dla dzieci, ale wystrój poza tym jak z głębokiej komuny, zupełnie nie zachęcał do korzystania (nawet pani w stylonowym chałacie tam była) pozdr (http://forum.gazeta.pl/fo-rum/w,61,139607997,139669823,Re_Fryzjer_dla_ dzieci.html; 16.102012); ■ W browarze przy ulicy Lubicz latem 1987 otrzymałem do pracy na stanowisku robotnika magazynu chałat drelichowy, co poświadczyłem stosownym pokwitowaniem, (http://forum.gazeta.pl/ forum/w,14682,115645202„Krakow J _ małopolskie.. html?v=2); ■ Oddycham z ulgą nie tylko dlatego, że działa klimatyzacja, że nie czuję na sobie wrogiego wzroku bileterki w obowiązkowym chałacie i że nazwa kina nie kojarzy się z opresją. (SienkOnegdaj 94); ■ Innym przykładem odmienności był mój starszy towarzysz po fachu, malarz polichromista. Inteligent, filozof, znawca sztuki metafizycznej. Nie pamiętam jego nazwiska, ale pozostał mi w pamięci z kilku rozmów. Był dużo starszy ode mnie. Chodził wiosną i latem w czarnym, błyszczącym chałacie, z dwoma dużymi workami również w ciemnej tonacji oraz małą, drewnianą drabinką, za pomocą której przez okno wchodził do swego mieszkania. Drzwi nie istniały. Długie włosy, stary, podniszczony kapelusz dopełniał jego nietypowy wygląd. (WalWspom 85-86); ■ Pan Mól jest inny, prędki i skrzętny zarazem; zawsze w granatowym chałacie, z opadającymi na nos okularami, budzi jakieś skojarzenia z owadzim protoplastą swego rodu [...]. (LovDusza 151); ■ Lecz oto szleją po całym gmachu dzwonki. I te. które zwołują publiczność, i te, które sygnalizują artystom w garderobach, że czas już na scenę. Inspicjent, Stefan Stanoch, w rozwianym chałacie, z pękatym maszynopisem w ręce, kręci się jak w ukropie. (LeśnLudzie 175) ft Pisarz Jalu Kurek wspomina jeden z literackich wieczorów dyskusyjnych w Sali Kopernika w Collegium Novum: Polewka, pomny niedawnego precedensu [obrzucenia jajkami prelegenta], stanął za katedrą - widzę go jak dziś - w białym chałacie sklepowym, z koszykiem jaj w ręce. Oświadczył, że ma tylko jedno ubranie, dlatego na wszelki wypadek zabezpieczył się chałatem, zapowiedział jednak nieustępliwe bombardowanie ze swej strony w razie jakichkolwiek prób zamieszek - czym l,ak skutecznie rozbroił swoich potencjalnych oponentów, że cała sala przyjęła jego dowcip huraganem oklasków i serdecznego śmiechu. (KurekKrak 238) 2. obowiązkowy ubiór uczniów, zazwyczaj w kolorze granatowym lub niebieskim, z białym kołnierzykiem, często w formie fartuszka z długimi rękawami lub zapinanej na guziki bluzki ■ Chałat był kolejnym nowym pojęciem. Moją babkę gorszyło, że nazwa tradycyjnie zarezerwowana dla okrycia ortodoksyjnych Żydów przewędrowała do galicyjskiej szkoły. Ale choć nienawidziło się chałatu, nie budził antysemickich skojarzeń. Był to obowiązkowy granatowy fartuch szkolny, z rękawami, uszyty z błyszczącej satyny, zapinany z przodu na guziki. Do tego przypinany biały kołnierzyk. Kiedy chałat robił się za krótki, zaprzyjaźniona szwaczka doszywała do niego pasek podobnego materiału, by zakrywał .spódnicę". [OlczakWtedy 182); ■ - Dzisiaj omówimy sobie budowę układu krwionośnego człowieka - powiedziała panna Szewczyk, atrakcyjna trzydziestolatka, zwracając się do grupy chłopców ubranych w jednakowe ciemne chałaty z białymi kołnierzykami. [SzredLolo 28); ■ Jak mu ktoś nie załaził za skórę, nie rnusiał się go obawiać, co nie zmienia faktu, że straszenie uczniów odesłaniem ich do gabinetu dyrektora było naprawdę skuteczną metodą dydaktyczną, dość często stosowaną przez niektórych nauczycieli, wszak każdy z nas wołał unikać tego miejsca. W trakcie takiej wizyty mógł dodatkowo zauważyć brak tarczy na rękawie bądź białego kołnierzyka w chałacie i wtedy mogła być jeszcze większa chry-ja. [GrabObraz 392); ■ Fartuch, w Krakowie nazywało się to chałat, nosiłam całą podstawówkę. Najpierw z odpinanym białym kołnierzykiem, później bez, za to z trzema kieszeniami i spinany paskiem. [...] W liceum chałatu już nie nosiłam - przyrzekłam sobie, źe tego świństwa nie włożę póki życia. (httpJ/forum. gazeta.pUforumlw,16256,121796383,, Juniorki _ i _far-tuszki_szkolne.html?v=2; 5.02.2011); ■ U mojej córki w szkole mundurki funkcjonują jako właśnie chałat, czyli dziewczynki fartuszek kuchenny w wersji granatowej z tarczą (koszt 22 zł], chłopcy tylko kamizelka [koszt 25 zł). Córka ma dopiero 7 lat, a i tak założenie tego cuda zawsze 114 | chleb prądnicki poprzedza wielkim sprzeciwem, (http://www.wie-Iiczka24.info/mundurki-szkolne-vt299,30.htm; 14.10.2007]; ■ Ja - pensjonarka, ja - uczennica gimnazjum nr IX nosiłam obowiązkowy, granatowy chałat i to wiązało się z nieogarnionym cierpieniem. (WykaDziecko 24) ii Europosłanka Róża Thun wspomina czasy szkolne: Baśka była drobna i szczupła, ja byłam gruba. No, nie bardzo gruba, ale zawsze miałam solidną konstrukcję. I byłam zbuntowana. Chodziłam do szkoły w czarnych spodniach i czarnym swetrze zamiast w obowiązującym chałacie z marynarskim kołnierzem. Przypinałam tarczę szpilką do swetra i mówiłam w szkole, że nas jest czwórka dzieci i rodziców nie stać na chałat. Nauczycielom głupio było zwracać mi uwagę, ale wezwał mnie dyrektor, grożąc wyrzuceniem ze szkoły. Więc w końcu Baśka Hanicka dała mi swój wyrośnięty chałacik, zapinany z przodu na suwak. Rękawki miałam trzy czwarte, a zapiąć zamek mogłam tylko na zupełnym wydechu. Jak przychodziły kontrole, robiłam wydech i zapinałam się. Cały dowcip - na który czekała klasa - polegał na tym, że kiedy brałam wdech, to zamek robił bzzzzz i otwierał się. W końcu odczepili się, dalej chodziłam do szkoły w czarnym swetrze i spodniach po Henryku. [ThunRóża 99) 1. ogpol. fartuch; dawniej: kitel Określenie żywe współcześnie. 2. ogpol. fartuszek, fartuch, mundurek Określenie popularne w Małopolsce do lat 80. XX w., kiedy to w szkołach stopniowo zaprzestano noszenia obowiązkowego, jednolitego stroju szkolnego. Po przywróceniu obowiązkowego stroju szkolnego w 2007 r. dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów, którego wygląd zależał od szkoły i częstokroć różnił się zasadniczo od fartuszków z poprzedniego stulecia, w Małopolsce rozpowszechniła się ogólnopolska nazwa mundurek. Słowo chałat w tym znaczeniu stosowane jest więc coraz rzadziej, zazwyczaj jako określenie używanego dawniej typu stroju szkolnego. CO SW (1.). SJPDor (1.), USJP (1.1, Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian) -♦ chałacik, zachałacony chleb prądnicki - tradycyjny chleb żytni wypiekany w Krakowie w formie bardzo dużych bochenków ■ Po sześciu latach starań, w 2010 r„ Antoni Madej mógł z dumą pokazywać certyfikat wydany przez Komisję Europejską - chleb prądnicki, którego recepturę na bazie historycznych źródeł opracował piekarz z Krakowa, znalazł się na liście chronionych receptur i nazw. Jeśli komuś przyszłoby do głowy nazwać chleb prądnickim, musi stosować się ściśle do receptury zastrzeżonej przez Madeja. [GWK 10.02.2014); ■ W sobotę i niedzielę na pl. Wolnica odbędzie się X Święto Chleba oraz krakowskie półfinały IX Małopolskiego Festiwalu Smaku. [...] Święto to okazja, by poznawać historię i skosztować wypieków krakowskich i małopolskich mistrzów piekarskich, a wśród nich chleba prądnickiego, prawdziwego krakowskiego obwarzanka, wojskowego komiśniaka, chatki żydowskiej, bajgli, Lisieckich kukiełek, chleba jurajskiego czy Żarnowego chleba z Łomnej. (GWK 7-13.06.2013); ■ W latach 80. XVIII wieku Kraków był wielkim rynkiem żywności, ośrodkiem handlu rybami, miodem. Już wtedy spośród wielu odmian tych samych produktów zaczęto pewne wyróżniać. Przykładem jest przywrócona ostatnio do życia marka chleba prądnickiego, o którym nie wiemy wiele więcej niż to, że był duży, drogi i smaczny. (GWK 7.12.2013; dodatek Wigilijny Stół); ■ XV-wieczna receptura chleba prądnickiego opiera się na mące żytniej, pszennej, świeżych drożdżach, wodzie, otrębach żytnich i kminku. - W okresie zimowym dodawane są również rozgotowane ziemniaki, a latem płatki ziemniaczane. Dzięki temu chleb dłużej zachowuje wilgoć i jest łagodniejszy w smaku - tłumaczy Antoni Madej, prezes Stowarzyszenia Małopolskiej Izby Produktów Regionalnych, Tradycyjnych i Ekologicznych. Piekarz od ponad pięciu lat zbiera informacje dotyczące historii tradycyjnego pieczywa z Prądnika. - Pierwsze informacje o nim pochodzą z 1421 roku, kiedy to biskup krakowski nadał swojemu kucharzowi część gruntów w Prądniku Białym, zobowiązując go jednocześnie do dostarczania chleba na stół biskupi - opowiada Madej. Sława chleba szybko dotarła na dwory. Król Stanisław August Poniatowski zamawiał go na obiady czwartkowe do Warszawy. Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku był sprzedawany na targu przez starsze mieszkanki z krakowskiego Prądnika. (DzP 2.05.2008; NKJP); ■ Idąc do niego, mijałem plac Słowiański, pełny wtedy w niektóre dni straganów z mięsem i jarzynami, chodzić (iść itp.) na grandę | 115 przekupek i gospodyń, gwałtu i zgiełku. W dni targowe można było tu kupić chleb, zwany pędzichowskim, który miał wielu zwolenników także spoza dzielnicy. Inni woleli smaczny chleb prądnicki, przedkładając go nad parowy z piekarń Barucha na Podgórzu. [KrygKrak 244]; ■ W głębi placu Szczepańskiego były cztery rzędy kramów otwartych, w których sprzedawano piękne chustki krakowskie, trzewiki, buty, ubrania męskie, a obok nich chleb prądnicki. (Kopiec 7-8): ■ Jeszcze mam jedną prośbę do tatki, niech Tata będzie łaskaw poprosić ode mnie Kopffowej, żeby mi kiedy, jak będzie okazja do Lwowa, kawałek Chleba prądnickiego przesłała. Do niczego nie mam apetytu, ale żebym miała chleb prądnicki, tobym go z pół bochenka na raz zjadła. [GrzybEstr 221—222, fragment pamiętnika z 1858 r.J; • Nie można pominąć bez wspomnienia wiosek oddzielonych od Krakowa rzeczką Prądnik i od tej nazwanych Prądnikami, a których jest siedm. Włościan z tych wiosek mianują w Krakowie zwykle Prądniczanami. Trudnią się oni pieczywem chleba, który od nich znowu dostał nazwę Prądnickiego. Chleb ten żytni, dobrze wypieczony, a smaczny, mający tę zaletę, iż przez długi czas nie pleśnieje, odznacza się także swą wielkością, gdyż bywa i w takich bochenkach, które mają 3 stopy średnicy a stopę grubości. [MączWłoś 7-8) G Księgarz i badacz historii Krakowa Ambroży Grabowski wspomina: W młodym wieku moim dobra wydarzyła się sposobność widzenia stolicy Austryi, Wiednia. Jechał tamże r. 1805 Antoni Grothus, plenipotent ks. Anny Sapieżynej, za jej interesami [...]. Ten Antoni Grothus, nie posiadając języka niemieckiego, wziął mnie dla ułatwienia mu i pomocy w interesach. [...] Miał tenże do posług swych człowieka młodego Stanisława, który zwykle będąc na strawnem, a obawiając się drożyzny żywności, zaopatrzył się w Krakowie w ogromny bochen chleba prądnickiego. Gdy na każdej stacyi chleb ten przekładał na inny wózek, pocztyliony, obaczywszy takowy, zwoływali jedni drugich, a wszyscy wielce zdziwieni byli wielkością jego i powtarzali: Dos ist a Label Brodt! [GrabWspoml 293-294) Tł Historyk i archeolog Józef Łepkowski w drugiej połowie XIX w. pisał o dawnym krakowskim obyczaju ludowym: Pierwszy bowiem chleb zwykle w Tyńcu upieczony z nowego ziarna, nosił wójt krakowski królowi na Wawel. Wychodził monarcha chlebnej ziemi na powitanie daru bożego aż do wrót. Jeszcze Stanisławowi Augustowi woził burmistrz krakowski co roku na ś. Jana, bochenek prądnickiego chleba, który w Warszawie odbierał. (LepkTrad 29) Nazwa i tradycja wypiekania tego chleba wywodzi się z podkrakowskiej wsi Prądnik - obecnie części Krakowa. chodzić (być ubranym itp.] do figury - rzadko: nie mieć na sobie wierzchniego okrycia, płaszcza, kurtki ■ Jakie to zimy dzisiaj!? W lutym wiosna, motyle latają, a niektórzy chodzą do figury. Sama widziałam na Plantach, (zasł.) Według J. Kowalikowej zwrot .niegdyś często słyszany na krakowskiej ulicy” współcześnie wychodzi z użycia. Badania ankietowe wykazały jego słabą znajomość zwłaszcza wśród młodzieży [5,47.], ale i wśród dorosłych [36,6Z], a ponadto wyższą częstotliwość u przedstawicieli inteligencji. Wyrażenie zostało wskazane również jako typowo krakowskie przez respondentów niekra-kowian [Kowalik 1984:132-144). Zwrot ten notowany jest także jako warszawski, np. w Słowniku gwary warszawskiej B. Wieczorkiewicza, Słowniku języka polskiego W. Doroszewskiego [warsz.). Słowniku frazeologicznym języka polskiego S. Skorupki (pot. worsz.), Encyklopedii języka polskiego (hasło worszowizm). Q SW (chodzić do figury). SJPDor (chodzić, biegać itp. do figury - worsz.). USJP (do figury - fraz, pot ). Kowalik 1984: 132-144 Uchodzić] do figury - wychodzące z użycia: swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991: 79, 81, 82. Kucała ((chodzić) do figury 'bez płaszcza' Kraków), Pisarek 2013:157 [chodzić do figury - warszawskie) chodzić (iść itp.) na grandę - udawać się do czyjegoś ogrodu, sadu itp., żeby coś podkraść, najczęściej owoce lub warzywa ■ - To tutaj - powiedziała Kalina. - Najlepsze jabłka i gruszki na świecie! Zwłaszcza o tej porze roku -wytłumaczyła, po czym bez uprzedzenia kilkoma zwinnymi ruchami przedostała się na drugą stronę ogrodzenia. Tylko nie mów, że nigdy nie byłeś na grandzie! - zawołała, widząc, że Karol nie ruszył się jeszcze z miejsca i tylko gapi się na nią w osłupieniu. - No co tak sterczysz? Chodź! - ponagliła i nie czekając dłużej, sama ruszyła w głąb sadu. [SzredLolo 64); ■ Mniej więcej w środku naszej pokrytej żwirem uliczki znajdował się pilnie strzeżony przez psy, 116 | chodzić (pójść itp.) na lumpy (lumpki] niewielki sad - cel naszych wypraw na .grandę". Kiedy uciekając przed goniącymi nas psami i rozwścieczonym właścicielem dopadaliśmy uliczki, stawała się ona azylem, terenem neutralnym, gdzie mogliśmy grać na nosie właścicielowi ogrodu albo potraktować go słowem wiązanym. (PiskKinder 11); ■ Tam, gdzie kiedyś chodziło się na grandę na gruszki, gdzie tylko pola były i sady, pełno domów teraz stoi. [DzP 21.06.2008; NKJP); ■ Siedzieliśmy jak wryci. Ani pary z gęby, i oczekiwaliśmy najgorszego. - Ktoś tam łazi. - Żeby nas nie zejrzeli - martwił się Nyfek. - Jak będziemy cicho, to nie znajdą. - Znowu na grandę przyszli -mówił czyjś głos. - Komisy niedosolone! - Ale po co teraz? - zastanawiał się drugi. - Jeszcze nic nie urosło. - Kraść przyszli. Takim wszystko jedno, co zwędzą. Stali i pomstowali, milicję chcieli wzywać. [ŚliwKąt NKJP); ■ Chodził na grandę do cudzych sadów, komuś wyrwał z ogródka marchewkę. - Bida była, buty z bratem nosiliśmy na zmianę - wspomina. (GK 26.10.2006; NKJP); ■ Inny klient był zafascynowany klatkami schodowymi w Hucie. Zwiedzałem z nim bloki, a lokatorzy dziwnie na nas patrzyli. Kolejnego turystę interesowały ogródki działkowe. Pokazałem mu miejsca, gdzie za młodu chodziłem na grandę. [...] Typowy turysta widzi Kraków przez pryzmat Rynku Głównego i Kazimierza. - Ogląda te miejsca i jest przekonany, że to już zupełnie zachodnie miasto (GK 29.12. 2004; NKJP); ■ Mieszkaliśmy w willi przy Prażmowskiego, którą dzieliliśmy, podobnie jak ogród, z właścicielką, do której chodziło się na tzw. grandę, żeby podkraść czereśnie. (GK 14.09.2002; NKJP); ■ Uzbrojony w samodzielnie wykonany tuk i procę, toczyłem na Lubomirskich wojny z rówieśnikami z Bosackiej o stary, potężny metalowy kocioł wywleczony z pobliskiej mleczarni oraz chodziłem „na grandę" do ogrodu oo. karmelitów z Rakowickiej [...] (DzP 14.06.2002; NKJP); ■ Gdy głód dokuczał, chodziło się na grandę po kalarepę. 100 metrów od boiska Garbarni, w kierunku Zakrzówka, byt wapiennik i cegielnia. (GK 14.12.2001; NKJP); ■ Jakby inaczej chłopak wychowany na krakowskich ulicach: Lubomirskiego i Bosackiej, chodzący na grandę przez drewniany wysoki płot do ogrodu i sadu oo. karmelitów na Rakowickiej, odwiedzający od czasu do czasu ciotki, stryjów i „babusię" w pobliskich Toniach, odnalazł w sobie jakieś ciągoty do polsko-ukraińskiego pogranicza? [DzP 16.07.1999; NKJP) £f W etnograficznym opisie Kleparza drugiej połowy XIX w. Stanisława Cerchy czytamy: Chłopcy w wilią świąt Zielonych wychodzili na całą noc na „grandę”, t. j. do lasów poblizkich, ażeby tam zdobyć konary drzew, dla umajenia domów; po prostu powiedziawszy: szli kraść. Powróciwszy ze skradzionemi gałęziami drzew liściastych, „maili" wrota, drzwi i okna domu, za co otrzymywali gorzałkę, piwo, pieczyste i babki. [CerKleparz 41) formy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: chodzić na łabudę, dziargi, na opędy, na plewy grandzie - zagrandzić, grandziarstwo, gran-dziarz, grandziorz chodzić (pójść itp.] na lumpy (lumpki) 1. brać udział w nocnych imprezach, wyuzdanych libacjach; prowadzić hulaszcze, rozpustne życie • Pindzia wypuszczała się na lumpy też dwa razy w roku: wczesną wiosną, często jeszcze brodząc w śniegu i w jesieni, by po tygodniu powrócić: brudna, jak nieboskie stworzenie, wygłodzona i zmaltretowana. [GrabObraz 28] 2. żartobliwie: iść na spacer lub posiedzieć, zabawić się gdzieś w miłym towarzystwie ■ Idziemy z Grażyną na lumpki na burrito. (zasł.) Q SW [lump 'pijak, nicpoń, ladaco. urwisz, łajdak, marnotraw ca'; lumpować - gwarowy 'włóczyć się’), SJPDor (lump - pot ten, kto się włóczy po knajpach, lumpuje. hulaka, pijak'; lump ka - pot. ‘hulanka, pijatyka, bibka'; lumpować albo lumpować się - pot. 'chodzić po knajpach, hulać’), USJP (lump - pot. pogarc a) człowiek z marginesu społecznego, niepracujący, nadużywa jący alkoholu', b) 'człowiek, który włóczy się po knajpach; hulaka pijak’; lumpka - przestorz 'hulanka, pijatyka, bibka’; lumpować lumpować się - przestorz. 'chodzić po knajpach, hulać’) chodzić (pójść itp.) za labę - samowolnie opuszczać lekcje szkolne; chodzić (pójść itp.) za szkołę (budę) ■ Czysta była Wisła i nasze grzechy szkolne i studenckie były lżejsze i czystsze. Przed południem na plaży bywało zupełnie cicho i pusto. Przychodziłem o tej porze rzadko, chyba że „za labę”, lecz w siódmej klasie gimnazjalnej „za szkołę" już się nie chodziło. Dojrzewało się do matury. [KrygKrak 210); chodźże, zróbże | 117 • Pomimo klęski mieli dobre humory. Bądź co bądź przygoda była .klandzia". Dopiero pociąg przejeżdżający górą zepsuł im nastrój, bo w jednym z okien rozpoznali panią Włochową spod szóstego. Wiadomo, nieznośna plotkara rozpowiedziata na lewo i prawo, że chłopcy poszli za labę .i to, proszę państwa, w adamowych strojach". Brak noży i drążków od szczotek został doliczony do wspólnego rachunku no i... lepiej sobie nie przypominać. [BronZiel 22] Prof. Kazimierz Nitsch, pisząc o wspomnieniowej książce prof. Karola Estreichera Nie od razu Kraków zbudowano, wyjaśniał: [...] matka jego już się odzwyczaiła od lwowskich ożyn i bratrury na korzyść krakowskich ostrężyn i szabaśnika; on sam jednak bywał już no Plantach (15), bywał zalabownikiem [227/8] tj. chodził za labę 'opuszczał szkołę’ [...] (NitschEstr 184) ogpol. chodzić na wagary, wagarować -* chodzić (pójść itp.) za szkołę (budę], zala-bownik chodzić (pójść itp.) za szkołę (budę) - to samo co chodzić [pójść itp.) za labę ■ Rano szło się, niestety, do budy. W ciągu dnia -przynajmniej od czasu do czasu - .za budę", czyli na wagary. (KozAlfabet 35); ■ O wakacjach marzyli więc wszyscy, ale tylko nieliczni decydowali się na wagary, których zresztą nikt nie nazywał wagarami. Ten termin brzmiał irytująco anachronicznie - niczym ze .Wspomnień niebieskiego mundurka". W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych po prostu chodziło się za budę. A więc o tym, żeby pójść za budę [a buda to, rzecz jasna, szkoła] marzyli wszyscy, ale żeby zrealizować marzenia, trzeba było nie tylko odwagi, także przemyślności. [...] na jakimś pawlaczu, drzemały teczki, pękate od szkolnej wiedzy, a ich właściciele - wolni i radośni - kierowali swoje kroki w stronę Błoń, parku Jordana, Sikornika, Panieńskich Skał. Świat nagle stawał się przyjazny, ciepły i podniecający. Na krótko, bo chodzenie za budę zawsze kończyło się źle... (DzP 25.05.2002; NKJP); ■ Czysta była Wisła i nasze grzechy szkolne i studenckie były lżejsze i czystsze. Przed południem na plaży bywało zupełnie cicho i pusto. Przychodziłem o tej porze rzadko, chyba że .za labę”, lecz w siódmej klasie gimnazjalnej .za szkołę" już się nie chodziło. Dojrzewało się do matury. [KrygKrak 210); ■ Do gimnazjum się dostałem, lecz nie świeciłem tam dobrymi świadectwami. Wcześnie poznałem słodycz chodzenia na wagary i spędzania godzin na bezczynnej włóczędze po mieście^ Pamiętam, jednego dnia lał deszcz. Kiedy rano uprzytomniłem sobie, że znów siedzieć mi trzeba pięć godzin w zamkniętej klasie [...] niechęć do szkoły wezbrała we mnie nieodparcie. Zaziębienie? Nie kaszlę i nos mam suchy. Ból gardła? Niestety mama znała się na tym doskonale i nie pomogą żadne wybiegi. Po prostu nie zostało mi nic innego jak pójść za szkołę, w tym roku dopiero po raz pierwszy. [...] Gdzie iść jednak? Wiatr z deszczem zacina, leje mi się za kołnierz, w bucikach chlupie woda. Nie podobna iść do Parku czy na Błonia. Może źle, że poszedłem za szkołę. (EstrKrak 204-205) chodzić (pójść itp.] za labę chodźże, zróbże - nadużywanie ekspresywnej partykuły ż (że) dołączanej do różnych części zdania, zwłaszcza do czasownika: dodając tę cząstkę do formy czasownika w drugiej osobie trybu rozkazującego, mówiący wzmacnia siłę rozkazu, ponagla adresata do wykonania danego polecenia ■ Ciągle brzęczą mi w uszach te wszystkie krakowskie, zanikające już powiedzenia i zaśpiewy: chodźże, weźże, zróbże, dej se rady, a idze, idze, ba-joku. Moje nowe koleżanki pochodziły z miejskich domów, a mówiły jakby z wiejska, co od razu zaczęłam naśladować, żeby się nie wyróżniać, bo w klasie, jak to zwykle bywa, ustaliła się wyraźna hierarchia społeczno-towarzyska. [OlczakWtedy 182-183); ■ Pamiętam śmieszną rzecz, kiedy ciągnęłam za rękaw dziekana Sławskiego, mówiąc .Panie profesorze, niechże pan mu odbierze aparat fotograficzny, bo oni się tu pobiją". (MiodTutaj 91); ■ Już teraz kierowcy często rzucają pieszemu szydercze .A dzwońże se", mając świadomość, że reakcja służb nie jest szybka, a gdyby nie istnienie SM, to nie byłoby jej wcale. [GWK 29.11.2012); ■ Jakże rozkoszny smak miała pajda świeżego chleba ze smalcem i cebulą, smalcem i musztardą lub z kożuchem z mleka i cukrem. Kiedy się wyszło z takim daniem na uliczkę, momentalnie robiło się tłoczno, bo zbiegali się chłopcy z natrętną propozycją: .Dejże gryzą!” [PiskKinder 46); ■ I wreszcie sprawa nie mniej ważna, czyli partykuła wzmacniająca .że", a nawet ,żeż". Można ją dodać niemal do każdego czasownika, np. chodźże, zróbże, zastanówże się, przyjdźże, ożeńżeż się itp. 118 | chrust Partykuła może występować też samotnie, jako słowo oznaczające zniecierpliwienie, np. „o, żeż" czy wręcz ,0, żeż ty" (MakłManc 22); ■ Dzięki Związkowi zdobyłem przyjaciół, nawiązałem liczne znajomości, czasem jakżeż ułatwiające życie w różnych zabiegach administracyjnych. [Kwllrok 162); ■ Jednego razu zastał nas przy tej lekturze ojciec. - Cóż czytacie? - A te wiersze - odpowiedziała Krzysia. - Te wiersze? Gdzieżeś dopadła? - W sypialnianym pokoju. - A dlaczegożeś zabrała? - Bo chcieliśmy się uśmiać jak mama z panią Pań-kowską. [EstrKrak 90); KUPIE " KARHET HA CR AC OD 71.10, | ęRĄcoviA IL - - 1 n?'•‘1* «■ ■F’’’* W*** sWSH 1CRACOVI t ZNACZY KRAKOWI ■ Na oznaczoną godzinę przybyłem, któren z wielką uprzejmością powinszował mi posady adiutanta milicji, tym więcej, że jednogłośnie uchwała zapadła. - Przyjdźże jutro do mnie o tej samej godzinie co dziś i przynieś ze sobą stemplowany arkusz na złp. 50 lub gotowe pieniądze, a ja woźnemu każę kupić i zaraz napisać nominację. Na drugi dzień na oznaczoną godzinę stawiam się i do rąk pana sekretarza gotówkę fp. 5O²⁰składam. - A weźźe to, weź na powrót! Zdumiony, zapytuję się, co się to ma znaczyć? - To nie wiesz? - Nie wiem. - Czytajźe - podaję mi listę drukowaną, nadesłaną z Warszawy, skazanych na śmierć przez powieszenie, a pomiędzy skazańcami i moje imię i nazwisko jako podchorążego. (Kapitan 160) W Krakowie zakres i częstość użycia dodawanego na końcu -że są wyraźnie większe niż w innych regionach Polski. Jest to jedno z najbardziej znanych i rozpoznawalnych zjawisk charakterystycznych dla języka Krakowa. Współcześnie bywa też w związku z tym wykorzystywane w różnych kampaniach promocyjnych, np. Weźźe się przesuń!, Weźże ustęp miejsca! [w komunikacji miejskiej], Kupże karnet na Cra-covię. Nie patrzże tak, chodżże na Cracovię! -*■ idze, idze! chrust - kruche ciastka w kształcie pofalowanych, poskręcanych wstążek, smażone w dużej ilości tłuszczu, zwykle w czasie karnawału ■ Mój Boże, ileż to pięknych chwil zawdzięcza się słodyczom!... Tej rozpływającej się w spragnionych rozkoszy ustach czekoladzie, tym pralinkom wywołującym nieodmiennie dreszcz spełniającej się powoli rozkoszy, temu niepokojowi, czy przygotowany przez pensjonarkę, według babcinej receptury tort, pączki lub chrust robi właściwe wrażenie na tej Jednej Najważniejszej w Życiu Osobie!... (MazKrak 58); ■ W przeszłości Polacy cały ten dzień spędzali najedzeniu. U biednych były to: omaszczona kasza i kapusta, boczek, słonina, pączki, chrust, racuchy, bliny i pampuchy. Bogatsi zajadali się również kiełbasą i mięsiwem. Czwartkowe obżarstwo było kulminacją karnawału, ale także zapowiedzią końca zabawy. (GK 31.01.2008; NKJP); ■ Czeskiego barda języka polskiego uczył nieznany nam z imienia oficer powstańczy niejaki Larisz, pochodzący z Krakowa. Co sprawiło, że ku pewnemu zniesmaczeniu przybyszów z Mazowsza Kareł Hynek Macha nigdy nie jadał .faworków", lecz zawsze chrust, nie wychodził .na dwór", lecz na pole, czyniąc to nieodmiennie na nogach, a nie .na piechotę". (MazCzuMacz 262); ■ Za to skosztowałem faworków wieprzowych. Miało to mieć formę chrustu (faworki są w Warszawie). (MakłBlond 18); ■ Dowiedzieliśmy się, że istnieją różne gwary, w tym ta, którą jak się okazało, z racji odległości ciak I 119 również jesteśmy przesiąknięci - gwara krakowska. Podczas zbiórki dowiedzieliśmy się, że słowa, których używamy na co dzień, np. nakastlik, chrust, cumel, flizy, rajtki, pluskiewki, pularys, sznycel i wiele, wiele innych mogą być niezrozumiałe w innych rejonach polski, choćby na bliskim nam Śląsku. [httpJIraporty. rokregionow.zhp.pllweb/app.phpl druzynal4f46ea0077e60)akcjal1338l] ogpol. faworki Q SWil. SJPDor, USJP (przestorz.), Falińska 1991: 83 chybać - chybnąć - potocznie: skakać - skoczyć ■ Facet chyboł do mnie i dostoł fangę w łeb. [zasł.] [ja] chybom, [ty] chybosz, [on] chybo albo chybię, [oni] chybajq LLJ SWil (chybać, chybotać, chybnqć czem: chwiać czem, ruszać, rzucać, ciskać'; chybać - prowincjonalny ‘biedź prędko’), SW (chybać - gwarowy a) iść b) skakać c) machać']. SJPDor (chybać - rząd, a) gw. ‘biec, lecieć, pędzić'; b) chwiać czym, poruszać, kołysać, chybotać ) -* chybnąć; chybej (niech chybię] po zopołki! chybej (niech chybię) po zopołki! - wykrzyknik wyrażający ironiczny dystans i kpinę z rozmówcy lub osoby, o której była mowa; czasem także wolę, by ktoś rzeczywiście opuścił towarzystwo -* chybać - chybnąć; cysorz tyż; dzisiej, tutej chybnąć ■* chybać ■ Chybnął mu na plecy, co ten sędzia ślepy!? [zasł.] Q SW (gwarowy ‘pobiec, polecieć, popędzić': Chybaj! 'ruszaj!, umykaj ). SJPDor (1. poruszyć się. zakołysać się, zachybotać się. chybotnąć: 2. poruszyć coś. zakotysać. zachybotać czymś’), USJP [ksigżk. 'poruszyć, zakołysać, zachwiać czymś; zachybotać') chyr - to samo co hyr ■ Po mieście szedł już chyr, że mieli budować centrum handlowe. Tutaj, w tym bagnie wśród badyli. Wtajemniczeni mówili, że w magistracie stoi już makieta. To miał być największy budynek w mieście. [StasTak NKJP); ■ Przeglądnął całą dokumentację, a że wszystko było w porządku, przybił pieczątkę. I zobaczył przerażenie na twarzy kobiety, która zgodę dostała. - Aleja nie jestem przygotowana. Potem dopiero dowiedział się, że wcześniej nikt pieczątki od razu nie dostawał. I poszedł chyr, że nowy nie bierze, a załatwia. [DzP 16.09.2005; NKJP); ■ Trzeba dodać, że walka polityczna w Krakowie ma swoisty koloryt. Przeciwnicy przesiadują w tych samych kawiarniach, ba, nawet przy tych samych stolikach. Zajadłości nie ma. Chyba że pójdzie chyr, że ktoś ubabrał się w agenturze. (httpJIwww. polityka.pl/archiveldo/registry/securelshowArtic-le?id=2001003:15.01.2005] LD SW (gwarowy; patrz hyr) -► hyr ciak - dawniej potocznie: jeden złoty, złotówka ■ Wyspecjalizowane przekupki cięły nożycami równiutkie gumowe pasemka. Cieńsze i szersze. Czarne i czerwone. Po dwa złote, po ciaku i po pięćdziesiąt groszy. [DzP 15.03.2008; NKJP]; ■ A ciak - to złotówka, najpierw, tuż po wojnie, papierzana, czyli papierowa, później monetowa, z aluminium. Dwa ciaki kosztował w sklepie Dzieci Marii przy Kraszewskiego gwizdek z cukru - najprawdziwszy, do gwizdania, ale także do zjedzenia. Za jednego ciaka można było przejechać się tramwajem z salwatorskiej pętli na drugi koniec Krakowa i jeszcze wrócić. Za ciaka przewoźnik przez Wisłę, ponure chłopisko w brezentowej pelerynie, wiózł ludzi na prawy brzeg, za ciaka przewoził z powrotem - na Zwierzyniec. [DzP 13.08.2005; Andrzej Kozioł; NKJP]; ■ Masz ciaka na dryndę? oznaczało czy masz pieniądze na środek transportu. Kiedyś mogła to być dorożka, potem taksówka. Na Placu na Stawach jeździła taka tekturowa taksówka z demobilu, więcej stała w naprawie, niż woziła gości. I właśnie na to auto mówiło się drynda. (GK 14.01.2003; NKJP) -* ciaki 120 | ciaki ciaki - dawne potoczne określenie pieniędzy ■ Pierwsza po wojnie krakowska drynda należała do Władka Wylęgały z placu Na Stawach. .Mosz ciaki na dryndę?' - pytano (dziś: .Masz kasę...'?). [Siwldze 207): ■ Jeszcze jedną rzetelność Harasymowicza można znaleźć w jego zwierzynieckich wierszach - językową. Już tylko tam płaci się ciakami. [DzP 13.08.2005; Andrzej Kozioł; NKJP) tylko Im -*■ ciak ciapać - potocznie: strącać owoce z drzewa, najczęściej uderzając kijem lub kamieniem ■ Lecz to właśnie na Kidony, jesienią, chodziło się ciapać kajdany, czyli prać kamieniami w korony poaustriackich chyba jeszcze kasztanowców, celem strącenia połyskliwych brązowych owoców, przedmiotu nader szerokiego zastosowania. [NowTango 10) SW (gwarowy), SWJP (pot.) -► ciapanie ciapanie - rzeczownik od czasownika ciopoć ■ Do parkowych bram od strony Parkowej: kwatera główna dwóch głównych stróżów parkowego porządku. Kozery i Misterki, raczej niezbyt przychylnych wszelkim szczeniackim ekscesom: łażeniu po skałach, graniu w piłkę na trawnikach czy jesiennemu .ciapaniu" kasztanów z użyciem całkiem nielichych drągów i kamieni. [NowTango 181) ca sw -* ciapać ciasto lane ciasto ciekawość - jestem ciekaw, ciekawi mnie; to ciekawe ■ Leszek Aleksander Moczulski był tam, na widowni zaułka. Siedział pod pięknym, kilkusetletnim pniem, sączył jakąś przeźroczystą wilgoć, zniechęcał ćmę, co wciąż myliła jasność jego głowy z jasnością lampy, najwyraźniej podziwiał szal Jana Kantego Pawluśkiewicza, kontemplował to legendarne sukno czarne i w pasy barwy popiołu, przymykał oczy, słuchał... Ciekawość, czy sam siebie pytał: cóż ci to, Leszku Aleksandrze, do białej głowy strzeliło, by w słowie uwieczniać bezimienne kino w Camerino, mieścinie tak widmowej, że nie ma pewności, czy realnie tkwi na ziemi realnej? (DzP 5.07.2005; NKJP); ■ Dobrze mu teraz nadymać się i pana udawać, jak się dorobił twoimi pieniędzmi; ale ciekawość, co by z niego było, żeby nie ty. Jeżeli on burmistrz, toś ty burmistrzowa i taki się tobie honor należy, jak i jemu, i na balu nikt inny, tylko burmistrzowa powinna iść w pierwszą parę. [BałPipid 184); ■ Ciekawość, czy ten Sienkiewicz zostanie w rządzie. (zasł.) Wymawiane również jako ciekawoś. Q SW (prowincjonalny jest rzeczą ciekawą ). SJPDor (pot. jest rzeczą ciekawą, jest ciekawe') cielętnik - dawne żartobliwe określenie linii A-B jako miejsca częstych spacerów panien na wydaniu ■ Najgęściej jest na Linii A-B, zwanej popularnie - od ilości podlotków - .cielętnikiem"; sprężyści oficerowie różnych stopni, panowie w szytych na miarę płaszczach z guzikami, na których dyndają paczuszki świeżych ciastek od Maurizia czy Sier-montowskiego [.A. Piasecki" już ciastek nie wypieka); eleganckie panie radczynie, profesorowe, doktorowe. Paniom towarzyszą niedzielnie wystrojone narzeczone z narzeczonymi, panny na wydaniu i rozchichotane pensjonarki „strzelające” spojrzeniami do młodych mężczyzn i powtarzające sobie na ucho dobre rady ciotek [...]. [MazKrak 80-81); ■ Jeszcze przed ostatnią wojną, nawet tuż po niej, linię A-B nazywano .Cielętnikiem”, bo niegdyś przechadzały się po niej - pod matczynym, czujnym okiem - panny na wydaniu. [KozRyn 12); ■ Pan ten wolnym kroczkiem ciągnął od strony ulicy Długiej, mijał następnie Planty, przechodził ulicą Sławkowską, a później kroczył juz Linią A-B. I tu, na końcu tzw. cielętnika [z uwagi na promenadę młodych panienek), przed dawnym Hotelem Drezdeńskim, zatrzymywał się i spoglądał w okno wystawy. [Kopiec 527) (linia) A-B, (linia) C-D cijanie - żartobliwe określenie manifestacyjnego okazywania przywiązania do Krakowa i lokalnego, krakowskiego patriotyzmu • Cijanie, czyli sztuka bycia Krakusem. Dzisiaj chcę Wam zaprezentować książeczkę panów Mieczysława Czumy i Leszka Mazana .Jacy? Tacy! ciupasem | 121 Czyli 100 pytań i odpowiedzi o Krakowie". [...] zadają 100 najbardziej, wydaje się, kluczowych pytań odnośnie bycia Krakusem i konsekwencji takiego stanu rzeczy, a następnie udzielają odpowiedzi, zawierając w nich mnóstwo ciekawostek odnośnie krakowskiej historii i mitologii. [httpJ/krakowskie-czytanie.blogspot.com(2012/02lcijanie-czyli-sztu-ka-bycia-krakusem.html; 20.02.2012); ■ Pyt. Co to jest cijanie i jak się tego nauczyć? Odp. Jest to czynność polegająca na uświadamianiu światu - za pomocą stów, gestów i zachowań, że jest się z Krakowa. Cijaniem będzie więc np. zarówno chodzenie na pole, ustawianie w święta w domu drzewka miast choinki i przeciąganie samogłosek. [MazCzuJacy 24] Słowo jest aluzją do fragmentu ludowej piosenki Krakowiaczek ci ja, żartobliwie zinterpretowanego jako połączenie nazwy mieszkańca z czasownikiem cijać: Krakowiaczek - co robi? cija! ciućma - lekceważące określenie kobiety niezaradnej życiowo, niezdarnej, bezwolnej i mało energicznej ■ Czy ty sobie wyobrażasz, ciućmo jedna, że się Zbyszko z tobą naprawdę ożeni? [ZapDulska 115); ■ Cóżeś ty ciućmo narobiła! Kolory wyprać z pościelą?! (zasł.) ogpol. np. niezdara, fujara, ślamazara Wyraz pochodzenia gwarowego. SJPDor (wulg. niezdara, niedołęga, brzydactwo'). USJP (pot posp. o kobiecie niezdarnej, mało rozgarniętej, brzydkiej ), SWJP (pot.). Pawłowski 1972:106 -► ciućmok ciućmok - forma męska od rzeczownika ciućma • Ty ciućmoku, toś ty nie widział, co ci sprzedali?! (zast) Wyraz pochodzenia gwarowego. Q SW (ciućmok - gwarowy 1. 'ciura, głupiec' 2 człowiek leniwy'; ciućmok - gworowy 1. 'niezdara, niedołęga’ 2 'człowiek ciężki, niezgrabny' 3. 'głupiec' 4. 'brzydka dziewczyna), SJPDor (posp. 'niezdara. niedołęga; oferma, brzydactwo; ciućma ), Pawłowski 1972:106 -» ciućma ciupać - potocznie: grać w jakąś grę, zwłaszcza w karty ■ Krakowska konserwa otworzyła się na świat i weszła do Second Life. To się radni ucieszą po powrocie z wakacji. Wreszcie jakaś gra, w którą można bezkarnie ciupać podczas sesji. (GK 28.07.2007; NKJP); ■ Nad Wisłą w letnie wieczory ześrodkowywało się życie towarzyskie. Od strony Plant Serkowskie-go ciupano szacownego proletariackiego zechcyka („durnia", „świnię" czy „sroce" pozostawiając raczej byle bajokom). [NowTango 65); ■ Dlatego też narrator dał się wciągnąć do gry (bo jedna runda, mój Boże, zaszkodzić nie może, karramba!) i jął ostro ciupać w karty, niczym któryś z emerytowanych wodkaniorzy na ławce przy Plantach Serkowskiego. [DzP 14.12.2002; NKJP] -» ciupanie ciupanie - rzeczownik od czasownika ciupać ■ Wizytacja to było coś dla nas - spokój dnia, bo pytali tylko tych tak zwanych najlepszych i mieliśmy trzy kwadranse ciupania w okręty albo w cichego cymbergaja - najświętszy na świecie święty spokój. [SliwKąt 281) -» ciupać ciupasem 1. pod strażą, pod eskortą ■ Romantyczna eskapada skończyła się jednak dość szybko, gdyż rodziny ruszyły w pogoń i ciupasem odstawiły wojownicze panienki do Krakowa. (Kopiec 450); ■ Gdyby przynajmniej władze pomyślały o doprowadzeniu każdego posła do miejsca stałego pobytu! Bodaj ciupasem! I to byłoby lepsze niż gorszące sceny, jakie obserwowaliśmy podczas pewnego lata, gdy posłowie, których rozwiązanie Sejmu zastało na wilegiaturze, pożyczać musieli od znajomych na drogę do domu! (NowakLajk 464); ■ Przepraszam, najgoręcej przepraszam, że o tych właśnie sprawach piszę przy niedzieli! To gruby nietakt z mojej strony. I ktoś może moją Barbarę Ubryk uznać za zwyczajny... „Wybryk Barbary" niedzielnego. Wszystko mi jedno. A w ogóle jak się to stało, że ten właśnie temat narzucił mi się dzisiaj? Rzecz zupełnie prosta: po powrocie z dłuższej podróży „wypoczynkowej" na statku „Kościuszko" stałem się tak przykry i niebezpieczny dla otoczenia, że wreszcie odesłano mnie ciupasem do neurologa. (NowakBańki 57) 2. potocznie: szybko ■ - To potem, napijecie się u mnie - powiedział i kazał nam spiesznie wsiadać do samochodu [zmienił już wówczas wygodną, lecz starą skodę na małego fiacika), po czym ciupasem zawiózł do owej Węglówki. [LovDusza 111] 122 | cliwić 03 SWil (pod hasłem ciupos -prowincjonalny], SW (pod hasłem ciupos). SJPDor, USJP (pot.) ■* szupas, odszupasować, odszupasowanie cliwić - dotykać delikatnie, w sposób, który powoduje odruchowy śmiech; gilgotać, smyrać ■ Mamo, weźże mi utnij nożyczkami tę metkę, bo mnie cliwi w szyję, (zasł.) ogpol. łaskotać Wyraz pochodzenia gwarowego. Q SW (gwarowy; patrz ckliwie), Pawłowski 1972:107 ■* cliwki, gilgotać, smyrać cliwki - wrażliwość na delikatny dotyk, powodujący bezwiedny śmiech ■ Masz cliwki? Nie? - to daj, zobaczymy, kto dłużej wytrzyma, (zasł.) tylko Im ogpol. łaskotki Wyraz pochodzenia gwarowego. 03 SW (gworowy; patrz ckliwki], Pawłowski 1972:107 -» cliwić comber - słomiana kukła wyobrażająca mężczyznę, niesiona, a następnie rozszarpywana przez krakowskie handlarki podczas ulicznej zabawy urządzanej dawniej w tłusty czwartek ■ Baby jako się rzekło, przebierały się tego dnia wymyślnie, strojąc się na wielkie damy. W miejsce atłasów, tiulów i jedwabiów używały jednak siermiężnych worów, zamiast koronek - słomy a zamiast starannie układanych loków - wplatały sobie we włosy wióry. Po zbiórce baby ustawiały się w szyk bojowy i ruszały do Krakowa, w stronę bramy szewskiej. Ów podniosły marsz miał może niewiele wspólnego z zasadami musztry, ale było co oglądać. Na czele niesio-no wielką słomianą kukłę, wyobrażającą mężczyznę, zwaną combrem. Za tą kukłą kroczyła ta z przekupek, która w danym roku sprawowała funkcję marszałka. [...] Kulminacyjny moment wydarzenia następował wtedy, gdy na dany przez marszałka (marszałkową) znak baby rzucały się na kukłę combra i w mgnieniu oka rozszarpywały go na strzępy [httpJ/krakow. pl/kultura/1334,artykul, krakowskie, tradycje.html; 18.02.2011; Michał Niezabitowski) comber (babski), combrzyć - wycombrzyć, combrzenie comber (babski) - dawny krakowski zwyczaj ostatkowy, obchodzony w tłusty czwartek [w średniowieczu we wtorek przed środą popielcową), podczas którego krakowskie handlarki przejmowały władzę nad miastem, urządzały barwny pochód z tańcami i piciem wódki; zakazany przez władze austriackie w 1846 r. ■ Comber Babski przetrwał do końca istnienia Rzeczpospolitej Krakowskiej. W 1846 r. policja austriacka zakazała dalszych obchodów. Trudno się dziwić władzom konserwatywnej monarchii habsburskiej, że położyły kres tej feministycznej imprezie. Dziwnym jednak trafem, wiele z tradycji zabronionych przez zaborcę odrodziło się w dogodniejszych czasach, a Comber Babski nie. (http://krakow.pl/kultu-ra/1334, artykuł, krakowskie, tradycje.html; 18.02.2011; Michał Niezabitowski); ■ Aż do Zapustów swawola, zabawa, w domach, karczmach, a potem babski comber i wreszcie Środa Popielcowa, czy Wstępna, jak też mawiano, śledź, popiół, Wielki Post, [http://tygodniksalwatorski.icm. com.pl/modules.php?op=modload&name=News&fi-le=article&sid=534; 1.10.1995); ■ W tym dniu obchodzono też .comber". Przekupki podpiwszy sobie, tańczyły po ulicy, zaczepiając przechodniów, a kto z nimi nie chciał tańczyć, rnusiał się opłacić. [CerKleparz 37) if Historyk i archeolog Józef tepkowski w drugiej połowie XIX w. pisał o krakowskich zwyczajach: Cqber, krakowski zwyczaj przyczepiony do tłustego czwartku, również niewyjaśniony dotąd, tak co się tyczy istoty jego, jako i etymologicznego pochodzenia nazwy. Znów występuje tutaj postać burmistrza Cąbra, który zapewne nigdy nie istniał. Przywodzą, iż urzędował niegdyś (podług jednych w samym Krakowie, podług innych na przedmieściu Piasku), srogi dla ludzi burmistrz tego nazwiska, dręczący nawet targaniem za włosy. Umarł nagle w tłusty czwartek, dodając do zabaw tego dnia zapust, jeszcze radość niezwykłą ze śmierci swojej. Odtąd więc w rocznicę skonu niegodziwca, wyprawiają przekupki krakowskie hulankę wśród rynku, ciągnąc z sobą w taniec każdego przechodnia, dopókąd się nie wykupi podpitym babom [...] (LepkTrad 39) 03 SWil (comber albo czomber (wt. czqber] prowincjonalny pospolity (w Krakowskiem] a) ‘tłusty czwartek'; b) ‘uczta, bankiet w tłusty czwartek’; czomber babski 'hulanka przekupek krakowskich w tłusty czwartek'), SW (cqber. czqbr, comber, cum-per, cumber - gwarowe 1. ‘tłusty czwartek', 2. ‘uczta i zabawy w zapusty; hulanka przekupek w ttusty czwartek’), SJPDor (comber 'staropolska zabawa zapustna; zabawa przekupek w ttusty czwartek’) comber, combrzyć - wycombrzyć, combrzenie combrzenie - rzeczownik od czasownika combrzyć ■ Odtąd więc w rocznicę skonu niegodziwca wyprawiają przekupki krakowskie hulankę wśród rynku, ciągnąc z sobą w taniec każdego przechodnia, dopókąd się nie wykupi podpitym babom, zaś w przysłowiu zostało combrzenie za głowę, znaczące szarpanie za włosy. (tepkTrad 39-40) -► combrzyć combrzyć - wycombrzyć - tarmosić, targać kogoś, zwłaszcza za włosy ■ Niewiasty rozbiegały się po rynku i po okolicznych ulicach ścigając mężczyzn. Młodzi chłopcy, szczególnie ci, którzy w mięsopust nie zdołali znaleźć sobie żony, byli przykuwani do olbrzymiej kłody drewna, którą ku uciesze gawiedzi musieli włóczyć po rynku. Dla ozdoby wieszano im na szyi wieniec z suchych grochowin. Starsi, stateczni i żonaci, byli otaczani, zaczepiani icombrzeni jak mawiano), zmuszani do szalonych pląsów i brani do niewoli. Aby się wykupić, musieli, obok niezliczonej ilości całusów, złożyć okup w brzęczącej monecie, (http://krakow.pl/kultura/1334.artykul,krakow-skie_tradycje.html; 18.022011; Michał Niezabitowski) 03 SWil (combrzyć albo comrzyć - prowincjonalny pospolity targać, tarmosić kogo za włosy'), SW [combrzyć, cpbrzyć - gwarowe targać za włosy, za łeb. czubić'; cembrzyć, combrzyć -gwarowe [o babach) 'tańcząc po rynku i ulicach, chwytać ludzi w tłusty czwartek’) -» wycombrzyć, combrzenie, comber, comber (babski) cukier mączka - cukier w postaci białego proszku; bardzo drobno zmielony cukier " CWIBAK 2. Składniki: ⁴ jaja 6 łyżek gorącej wody 15 dag cukru mączki (pudru) 10 dag mąki wrocławskiej 10 dag mąki ziemniaczanej 1 łyżeczka proszku do pieczenia cukier waniliowy (https://www.babyboom.pl/forum/temat/sprawdzone -przepisiki-na-nasze-smakolyki.79352/; 18.04.2016); cumelek | 123 ■ Serowiec wyborny od babuni Spanbauerowej. Składniki. Masa z sera: * 1 kg sera ’ 15 żółtek *40dag cukru mączki ’ piana z 4 białek * 2 kopiate łyżki mąki krupczatki *kwaterki (12 dag) surowego masła (http://www.maklowicz.pl/pl/przepisy/domowe -i-rodzinne/serowiec-wy borny-od-babuń i-spanbauerowej) ogpol. cukier puder Q SW (rzadko używany 'mączka cukrowa, faryna ) -» mączka cukrowa cumel - miękka gumowa zabawka dla małych dzieci przeznaczona do ssania; także gumowa końcówka zakładana na butelkę w celu umożliwienia małym dzieciom ssania mleka itp. ■ Hitem były gumowe cumie - smoczki dla niemowląt. Napełnione wodą z kranu tworzyły spore bombki, które rozbijały się na głowach dziewczyn, choć nie tylko. [PiskKinder 80); ■ Cumel to gumowy przedmiot umożliwiający niemowlęciu wysysanie zawartości butelki bądź zatykający mu gębę, gdy wrzeszczy. Gdy szczeniak przestaje używać „cumla" i staje się niebezpiecznie kombinującym chłopczykiem z kieszeniami wypchanymi różnymi akcesoriami, nie może w nich zabraknąć .szpagatu". [MaktManc 18-19); ■ Co np. można wymyślić ze słowa hamulec: cel, cal, malec, cumel, mucha, Humel. [BronZiel 154) ogpol. smoczek, smok Wyraz pochodzenia gwarowego, charakterystyczny dla gwar południowej Małopolski i Śląska. Q Kucała (Kraków) -► cumelek cumelek - zdrobnienie od cumel ■ Dogadajże się z krakusem. [...] Aaaa! Nie! Biedne małe dzieci nie ssają tu smoczków tylko cumlają cumelki. [http://www.wiadomosci24.pl/artykul/do-gadajze. sie _z_ krakusem _10941-1-1--d.html#ar-tykul-narzedzia; 5.11.2006); ■ Dajże mu cumelka, bo nie może usnąć, taki marudny. (zasł.) 124 | cwibak ogpol. smoczek Wyraz pochodzenia gwarowego, charakterystyczny dla gwar południowej Małopolski i Śląska. Badania J. Kowalikowej wykazały stopniowo malejącą znajomość słowa wraz z obniżaniem wieku respondentów: 58.2'Z wśród dorosłych [100Z w grupie powyżej 46 lat], 46,5'Z wśród młodzieży. Ponadto słowo miało wyższą frekwencję w wypowiedziach przedstawicieli inteligencji [Kowalik 1984:133-141). C3 Doroszewski 1950:57-58, Kowalik 1984:133-141; 1991:80, Kopaliński (Kraków], Kucała (Kraków) -► cumel cwibak - ciasto z dużą ilością bakalii [rodzynek, suszonych moreli, fig, daktyli, skórki pomarańczowej itp.) ■ Uczyłam się kupować keks, a nie cwibak, i bułkę paryską, a nie wekę, usiłowałam się przyzwyczaić do pieszczotliwych „niuńków” oraz odzwyczaić od zgorszenia swobodnym używaniem słowa „buc”, które w Warszawie nie oznacza tego, co myślicie, krakowiacy, tylko głupka i niedojdę. [ThunRóża 270); ■ Zawsze czekaliśmy na ten moment, bowiem szynka nie pojawiała się w naszym domu za często, ale w święta zawsze cieszyła oczy na stole. Był on wtedy zastawiony szynką bądź baleronem, rarytasami zdobytymi po długim staniu w kolejce, tartym chrzanem, wzbogaconym jajkami i cukrem, taką „żółtą" specjalnością mojej mamy, którym zawsze zachwycali się częstowani goście, strucelką świąteczną od Mola, jajkami oraz różnymi ciastami własnej roboty, jak: babka piaskowa, ulubiony przeze mnie makowiec, cwibak ze skórką pomarańczową, figami i daktylami, sernik czy andrut z masą kakaową. (GrabObraz 368); ■ Czekoladki i wafle, a potem cukierki, pierniki i cwibaki z „Helii” wytwarzane są prawie wyłącznie dla armii. [MazKrak 108); ■ Najlepiej sprzedają się lekkie śmietanowe wypieki. Masy kręcone z masła to już przeszłość -podkreśla. - Przed świętami najlepiej schodzą makowce i cwibak. (GK 23.12.2002; NKJP); ■ Aż przychodził Wielki Tydzień. To już nie żarty! W kuchni aż wrze. Piecze się mazurki, cwibaki, placki, kołacze, baby, baranka w specjalnej formie, no i gotuje wspaniałą szynkę z kością, (http://tygodniksalwatorski.icm.com.pli modules.php?op=modload&name=News8file=ar-ticle&sid=534; 1.10.1995) ogpol. keks niem. Zwieback 'sucharek', od zwei ‘dwa’, backen 'piec'; nazwa pochodzi od ciasta przekładanego bakaliami po upieczeniu i pieczonego powtórnie LU SJPDor, USJP (reg. lwów.; zob. keks). SWJP, Kopaliński (Kraków) cwilkieir, cwikiery - dawny rodzaj okularów utrzymujących się na nosie za pomocą sprężynki i uchwytów między oprawami szkieł, bez uchwytów zaczepianych za uszy ■ Często zaglądał tam popularny i łubiany [szczególnie po napisaniu dramatu Zaczarowane koło oraz po uwiecznieniu w Weselu] Lucjan Rydel ze swym wiecznie opadającym i podnoszonym cwikierem. (LeśKrak 126); ■ Zachowała się natomiast fotografia pana Ignacego. Buźka w sile wieku, pulchna, ozdobiona cwikierem i wąsem. [SzymbLekt 172); ■ [...] przechodził wreszcie sam prezes Kazimierz Morawski, wówczas już stary, prawie łysy pan w cwikierze. Śmieszne to słowo, zapożyczone z niemieckiego, znane było tylko w Galicji i określało binokle z uchwytem na nasadzie nosa. (KrygKrak 39); ■ Dochodzący za moich czasów sześćdziesiątki, zreumatyzowany mocno i nieco głuchawy starszy cyc I 125 pan w cwikierze nie budzit we mnie zbytniego entuzjazmu. (KudMłod 355-356); ■ - To dla nich pyszna zabawa - grzmiał podniesionym głosem redaktor Jkaca”, Dąbrowski, w kawiarni Grand Hotelu. - Tylko dlaczego naszym kosztem? - poprawiał nerwowym ruchem cwikier na nosie. [KurekKrak 132); ■ Wiejski sad, jabłonie, wokoło śmigają jaskółki, a na tym tle przygarbiona postać boso, w parcianych portkach i pasie chłopskim na miejskim tużur-ku. Na nosie klasyczny .cwikier". (LeśnLudzie 190); ■ Ach, panie feldfeblu, nieszczęście - jęknął Fontana -koledzy prosili mnie, abym wygłosił mowę w związku z jutrzejszą uroczystością imienin jego Apostolskiej Mości Następcy Tronu. Kiedy podsadzili mnie na ten stos, wpadły mi między kamienie moje binokle. Jestem tak krótkowzroczny, że bez cwikiera nie widzę nic na krok i nie trafię do domu. (Kopiec 488—489); ■ Kulfoniasty, w kształcie kartofla, fioletowy nos, dekorowany był cwikierem w żółtej oprawie double, zawieszonym na wąskiej, czarnej wstążce. (Kopiec 579) ft Prawnik i miłośnik gór Władysław Krygowski wspomina czasy gimnazjalne w Krakowie: Jakby to było dzisiaj, słyszę jego głos: .A masz czyste?" - co oznaczało podejrzenie - gdy tłumaczyło się Homera zbyt płynnie - że uczeń ma może napisane między wierszami tłumaczenie. Pomimo że nigdy nie kontrolował książki, nie zdarzało się, by ktoś zawiódł jego zaufanie. Raz zdarzyło się, że zapytany przyznał się do winy. Pawlikowski, którego powszechnie nazywano Maronem, zdjął cwikier i wypowiedział pamiętne słowa: .Mój kochany, jesteś dżentelmenem”, i odtąd nigdy nie zdarzyło się, by ktoś go oszukał, a kolega, który wówczas przyznał się, stał się ulubionym - jeśli tak można wyróżniać - uczniem profesora. [KrygKrak 224-225) ogpol. binokle niem. Zwicker ‘binokle’ Młodsza forma Im cwikiery może być wynikiem analogii do form binokle, okulary. Na .krakowskość" wyrazu na początku XX w. żartobliwie zwrócił uwagę Wacław Borowy, pisząc o języku przekładów Boya-Żeleńskiego: .Niejeden krakowianin zażarcie walczy o »cwikier« przeciwko »binoklom«” (Borowy 1922: 382). O SW (cwikier). SJPDor (cwikier - przestarz. reg.), USJP (cwikier - bisior), Borowy 1922: 382 -► cwikiery cwikiery - to samo co cwikier ■ Z tego samego powodu każde spotkanie było dla niej nieoczekiwane: nawet z odległości metra mało co widziała. Okulary by.ją jednak .postarzały”, a noszenie cwikierów przez kobiety uważała za nowomodną bzdurę godną jakichś tam szalonych emancypantek; z rzadka tylko uciekała się do użycia lorgnon, które wydawało się jej bardziej godne i kobiece. [SzymHelcl 110); ■ Ostatni raz widziałem pana Antoniego [Waś-kowskiego] na spacerze w Rynku Głównym. Szedł w młodopolskiej pelerynie i cylindrze w cwikierach, sztuczkowych spodniach, kamaszkach na lakierkach z czarną laską ze srebrną gałką oraz w mchowych rękawiczkach. Wyglądał, jakby przed chwilą wyszedł z „Michalika”, pożegnawszy się z artystami kabaretu: Sierosławskim, Fryczem, Sichulskim, Stanisławskim, Boyem i innymi. Był rok 1958. [WalWspom 8); ■ W Sali .Sokoła”. W czasie popisów gimnastycznych. Wśród widzów otaczających parkiet [ojciec] siedzi na wydzielonej ławce, pośrodku dłuższego boku prostokąta, w otoczeniu wąsatych panów, z których każdy ma założoną nogę na nogę, cwikiery na nosie i zwisające dewizki od zegarków. [HolWspom 10); ■ Cóż dopiero powiedzieć o katuszach za kulisami, kiedy z rzędów recenzenckich błyskały cwikiery Pana Antoniego. (SzymbLekt 219); ■ Rasowa sylweta, wysoka i prosta jak świeca. Opanowane ruchy. Chłodne spojrzenie spoza cwikierów, dystynkcja w zachowaniu. Angielski lord z podługowatą czaszką filozofa, myśliciela.. (LeśnLudzie 59) -» cwikier cyc1. rubaszne, żartobliwe i lekceważące określenie młodego mężczyzny, chłopca ■ Cześć, cycu! Co robimy? (zasł.) 2. mężczyzna ze snobizmu fundujący innym alkohol, jedzenie itp. ■ Wśród nich Jan Kurnakowicz, największy, za przeproszeniem, cyc. Cyc, według określenia Wiktora Sądeckiego, był to człowiek wódkodajny, fundator, który nie miał nic wspólnego z jeleniem. Cyca nie naciągało się na wódeczkę, sam ją stawiał, i to nie tylko wódkę, nie tylko zakąskę, ale także kompletne obiady. (KozKrak3 69-70); ■ Zawsze w tłumie bywalców lokali znalazł się ktoś, kto przeczytał książkę Brandysa. Andrzejewskiego 126 | cygaretka czy Otwinowskiego i jako wyraz swego zachwytu i dumy, że może uścisnąć dłoń .mistrza" (tak się wtedy zwracano do pisarzy], ów cyc (tak się wtedy mówiło o tych, co ze snobizmu stawiali] opróżniał swój portfel tocząc dumnym okiem po sali, aby sprawdzić, czy wszyscy widzą, w jakim to on towarzystwie przebywa. (KwPanopt 110] cygaretka - cienkie cygaro przypominające długiego papierosa; dawniej również: papieros ■ Zasnute gęstym dymem cygar i cygaretek (najczęściej palono ulubione przez cesarza virginie] kawiarnie krakowskie huczą od płomiennych dyskusji o sztuce, alkohol [pity przeważnie na kredyt albo opłacany nowym obrazem) płynie szeroką strugą, nad ranem w nocnym lokalu ci, którzy się tu zbłąkali późną porą, zmęczeni, krzepią się na wzór paryski filiżanką aromatycznej czekolady. (MazKrak 42-43); ■ Linia tu jest dwutorowa, bo jak twierdzą panowie palący cygaretki w korytarzu, ma ona poważne znaczenie strategiczne jako odcinek podkarpackiego szlaku Żywiec - Sucha - Nowy Sącz - Stróże -Nowy Zagórz. [Bronlgr 84); ■ Przy ścianach i wokół słupów podpierających strop biegły wąskie marmurowe półki, przy których na stojąco panowie radcy i panowie doktorzy, każdy bowiem klient rnusiał mieć jakiś tytuł, spijali te specjały, wysysając pianę z obwisłych wąsów. Ze ścian sterczały małe palniczki gazowe o skrzydlatych płomykach do zapalania cygar i cygaretek. [Bronlgr 144) Pisarka Magdalena Samozwaniec wspomina pierwszego papierosa: Jak już wyżej było wspomniane, wszystkie ważniejsze wydarzenia w życiu obu Kossakówien ściśle złączone były z Zakopanem. Nawet... pierwszy papieros. Podczas pierwszej wojny światowej rodzina Kossaków schroniła się do Zakopanego, gdzie zamieszkiwała najpierw w zakładzie doktora Chram-ca, a później w pensjonacie .Stamara". Siedemnastoletnią Magdalenę nakłoniła do zakosztowania pierwszego papierosa jakaś dorosła pannica. Madzi początkowo zrobiło się niedobrze - potem jednak paliła już jednego po drugim. Była to zapewne samoobrona przed nadmiarem krzepy i zdrowia. Ale nikt sobie dzisiaj nie zdaje sprawy, czym był wówczas papieros w ustach młodej panny! Ów zwitek tytoniu w bibułce stał się symbolem emancypacji, a nawet złego prowadzenia się. Przecież tak zwane tinglówki zawsze malowało się z papierosem w ustach. Nuty z operetki Rozwódka też przedstawiały piękność ćmiącą .cygaretkę". - Ona pali papierosy... - mówiły matki do synów, krzywiąc się przy tym, co oznaczało, że one by nigdy na mariaż z taką nie zezwoliły. [SamMaria 109] Q SW ('papieros'), SJPDor (przestorz. reg.papierosl USJP (przestorz. ‘cienkie cygaro ) cygarfabryka - dawny zakład tytoniowy przy, ul. Dolnych Młynów w Krakowie, kojarzony dziś głównie z pierwowzorem postaci Mańki ze znanego wodewilu K. Krumłowskiego Królowa przedmieścia -pracownicą tej fabryki ■ I choć w tym prymitywnym budynku publiczność siedziała pokutnie na twardych, drewnianych ławach, to bawiono się tam znakomicie, a widzowie tego teatru stanowili cały przekrój mieszkańców Krakowa - uczęszczały tam zarówno pracownice .cygarfabryki" z Dolnych Młynów w towarzystwie swych absztyfikantów z krakowskiego przedmieścia, .zakołtunieni" mieszczanie z samego centrum miasta, jak również ich prześmiewcy, czyli artystyczna cyganeria, ze Stanisławem Przybyszewskim na czele. [LeśKrak 36); ■ Czy była piękna? Pewnie tak. Z przechowywanych w archiwach rodzinnych fotografii spogląda twarz o wyrazistym, głębokim spojrzeniu i regularnych rysach. Ale piękno to przecież kwestia mody i, nade wszystko, gustu. Najważniejsze, że Kostkowi się podobała. Początkujący literat rnusiał budzić politowanie w jej oczach, kiedy niemal codziennie przed godz. 17 wystawał przy bramie cygar-fabryki na Dolnych Młynach, gdzie pracowała, a bukiet jej przeznaczony niezmiennie lądował w rowie. [Siwldze 47); ■ 1898. W Teatrze Letnim w Parku Krakowskim premiera wodewilu Konstantego Krumłowskiego Królowa przedmieścia, czyli rzecz o pięknej Mańce z Półwsia Zwierzynieckiego. Wtajemniczeni wiedzą, że pierwowzorem Mańki jest piękna dziewczyna z ulicy Krowiej, za którą redaktor Krumłowski szaleje. Czeka na swą Mańkę codziennie pod bramą Cygarfabryki na Dolnych Młynach z bukietem kwiatów i pudełkiem ciastek od Piaseckiego. [MazKrak 43); ■ Wtedy, przed półwiekiem, mówiło się - i to błędnie - że altanka pochodzi jeszcze z tego czasu, gdy w parku Krakowskim istniał Teatr Ludowy na wolnym powietrzu, odbywały się przedstawienia, huczne festyny i zabawy. Bawiła się tu brać robociarska z pobliskiej .cygarfabryki”, ostrzy w języku chłopcy i tytoniem zalatujące dziewczęta, bawiła się tu nie cymbergaj | 127 tylko cała Krowodrza i krowoderskie zuchy, lecz sam pan Konstanty Krumłowski i jego kompania. [Kryg-Krak 201); ■ W epoce dostojnego partykularza, jakim byt Kraków u schyłku ubiegłego wieku, Felki i Antki zwierzynieckie i inne herosy znad Rudawy, broniące honoru swych dziewcząt z .cygarfabryki", musia-ły się stać uosobieniem fantazji życiowej, wigoru i nie skrępowanego konwenansem temperamentu. (LeśnLudzie 139) Tadeusz Żeleński Boy żartobliwie pisał o krakowskich perypetiach pisarza Stefana Krzywo-szewskiego: Krzywosz raz w przejeździe, tęskniąc za niewiastą, Wyszedł szukać przygód w Krakowie na miasto, Gościu, gościu miły, gościu, gościu nasz. Zdaje mi się, że ty coś źle w głowie masz. [...] Nieco już nerwowy przebiega ulice, Coś, gdzieś, kiedyś słyszał o .cygarfabryce"; Zatem w tamtą stronę szybko zwraca chód. Patrzy: dobra nasza, jest towaru w bród. Zajął pod latarnią dogodną pozycję; Zwraca do dziewczęcia grzeczną propozycję, Lecz nim jeszcze zdążył w rozmowę się wdać. Ta ci go zwołała, że psia jego mać!... (BoySłówka 179-180] cymbergaj - gra z użyciem monet (rzadziej guzików), tradycyjnie dla dwóch osób, które za pomocą grzebienia, linijki itp. przesuwają po stole lub innej płaskiej powierzchni większą monetę tak, żeby nią uderzyć w monetę mniejszą, by ta trafiła do bramki przeciwnika ■ Posiada wiele odmian, np. cymbergaj podstawowy, szóstkowy czy grzebieniowy [z regułami gry skopiowanymi z footballu, gdzie grzebień używany jest do popychania zawodników przesuwających monetę). (Siwldze 206); ■ Kto dziś pamięta grę w .cymbergaja", pasjonujące zajęcie mego dzieciństwa. Gra naśladowała piłkę nożną: w graczy przeobrażały się duże guziki, zaś piłką był mały guziczek, np. od rękawa koszuli. Grało się najczęściej na podłodze lub na dużym stole. Grzebieniem bądź palcem uderzało się w duży guzik, który odbijał ten mniejszy, zastępujący piłeczkę. Ruchy wykonywało się na przemian. Gdy guzik nie trafiał w piłkę, lecz w przeciwnika, był faul i rzut wolny. Bramki wykonywało się z drutu, do którego doszywało się skrawki gazy bądź maminej pończochy i te stanowiły siatkę bramki piłkarskiej. Naprzeciw siebie stawało po 11 guzików, a każdy z nich miał na grzbiecie wypisane nazwisko piłkarza, którego miał imitować. [GrabObraz 71); ■ Wizytacja to było coś dla nas - spokój dnia, bo pytali tylko tych tak zwanych najlepszych i mieliśmy trzy kwadranse ciupania w okręty albo w cichego cymbergaja - najświętszy na świecie święty spokój. (SliwKąt 281); ■ W chłopięcej kieszeni towarzyszył zośce, pudełku zapałek (zakazanych), procy i przedmiotom już nie tak niezbędnym, ale fascynującym: jakiemuś przedziwnemu kamieniowi, skamieniałej muszli, starym monetom, służącym do gry w cymbergaja. [KozZapom NKJP); ■ Nie spotykamy się w klubie tylko w trakcie mistrzostw. To już nasza klubowa tradycja - opowiada Janusz Sowa, prezes Klubu Sportowego .Baszta", który jest organizatorem mistrzostw krakowskich, a także ogólnopolskich w cymbergaju. Najmłodsi fani cymbergaja powinni stawić się przy Aleksandry 11, w Nowym Bieżanowie, w najbliższą sobotę, 26 kwietnia - o godz. 11. Wtedy rozpocznie się bowiem turniej dzieci urodzonych w 1988 roku i młodszych. O godzinie 11 dołączą do nich starsi, grający w kategorii open. [GK 25.04.2003; NKJP); ■ Wszyscy miłośnicy cymbergaja, mini futbolu, rozgrywanego niegdyś groszem, a obecnie pięciozłotówką zmierzyli się na ogólnopolskich mistrzostwach, które rozegrano w Klubie Kulturalnym Baszta w Nowym Bieżanowie. Odmian cymbergaja są już dziesiątki, a historia gry sięga młodości naszych dziadków. Już w 1958 roku w Sportowcu promowano grę w dighby, zmodyfikowaną odmianę cymbergaja, w której bierze udział 9 zespołów monetowych wraz z bramkarzem. W tej odmianie istnieje możliwość przemieszczania wielu monet jednocześnie. [GK 29.10.2002; NKJP); ■ Będzie także można pograć w warcaby i chińczyka na trawie, będą rzuty do bramki i cymbergaj, panie będą mogły popisać się w rzucie wałkiem, natomiast dla panów przygotowano rzut oponą. (DzP 28.07.2001; NKJP) if Dziennikarz i pisarz Jerzy Lovell wspomina redakcję .Życia Literackiego": W jednym pokoju przemiła pani Głodzińska - podówczas sekretarka administracyjna redakcji, po trosze nam wszystkim matkująca i z chęcią udzielająca stu złotych chwilówki, kiedy zabrakło akurat na następną butelczynę - skrzętnie pracowała, 128 | cymbergajowy obliczając z linijką w ręce nasze wierszówki, przyjmując i ekspediując pocztę, wydzwaniając do administracji o tysiączne drobiazgi; w drugim trwała zawzięta dysputa Otwinowskiego z grupą jakichś początkujących literatów, a w trzecim - na wielkim stole - Flaszen przy okrzykach jak na corridzie zawzięcie grał w cymbergaja z Kijowskim czy Her-degenem. [LovDusza 100) Miłośnicy Krakowa Mieczysław Czuma i Leszek Mazan, powołując się na doc. dr Marię Swierzow-ską, nazwę gry wywodzą z dialektu morawskiego [cimburzaki - pieniądze, cimbot - stawiać pieniądze). Stamtąd też, z pogranicza morawskiego, mówiąc zaś dokładniej - z koszar, ma według nich pochodzić sama gra [KozAlfabet 47). Językoznawcy wyprowadzają też tę nazwę z jidysz, od słów prawdopodobnie wypowiadanych podczas gry: tsi mir gaj ‘do mnie chodź'. Niektórzy twierdzą, że to gra zanikająca pod koniec lat 70. XX w., choć autorzy internetowej strony o cymbergaju piszą, że .momenty swojej świetności miała szczególnie w latach 70. i 80. wśród młodzieży szkolnej” [httpJ/www. cymbergaj.pl). Ostatnio, na co wskazują bardzo liczne źródła gazetowe, zwłaszcza małopolskie, wskrzeszana jest dość skutecznie, i to w skali ogólnopolskiej. NKJP zawiera wiele potwierdzeń występowania tej formy, głównie w prasie małopolskiej (.Gazeta Krakowska", .Dziennik Polski"), a także we wspomnieniach osób pochodzących z Małopolski. Cymbergaj jest grą zdecydowanie najpopularniejszą i najczęstszą w Krakowie i jego okolicach, znaną też częściowo w innych regionach Polski [zwłaszcza w Poznańskiem i na Śląsku). [□ USJP [śród, uczn.) -► cymbergajowy cymbergajowy - związany z cymbergajem, potrzebny do tej gry ■ W środku izby stał duży stół, który w dzień służył nam do nauki i zabawy, w nocy zaś mamie do prasowania. Tu często toczone były zacięte .cym-bergajowe" mecze [...] (GrabObraz 14); ■ Prawdę mówiąc, pierwszym skrzypkiem w zośko-wo-cymbergajowej drkiestrze był Maciej Beiersdorf, panajanowy kolega z krakowskiego Centrum Młodzieżowego. To on wymyślił turnieje mające wskrzesić zapomniane już, a przed kilkudziesięciu laty ogromnie popularne wśród młodzieży, zabawy. Do zabawy wciągnęli nawet tak poważną osobę jak prezes Gronkiewicz-Walz, która na turniej - nazwany denominacyjnym - ofiarowała kilka woreczków nowiutkich pięciozłotówek i groszaków. Nowe monety zostały przetestowane. Okazało się, że można nimi grać w cymbergaja... (KozKrakl 25-26); ■ Ze szczególną pasją oddawali się grze... w cymbergaja. Klubowe stoły z twardego bukowego drewna, nie pokryte żadnym tam fornirem, były gładkie jak - no właśnie jak stół! - i stanowiły wprost idealne cymbergajowe boisko. Chyba najbardziej zapalonym graczem był Flaszen. Zawsze podejrzewałem, że gdy poznaje kogoś nowego, najpierw uważnie przygląda się nie jego twarzy, ale... guzikom, oceniając ich ewentualną przydatność cymbergajową. [DzP 12.02.2000; NKJP) -* cymbergaj cysorz tyż - ogpol. cesarz też; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa warunkowana podłożem gwarowym: realizacja kontynuantów dawnych samogłosek pochylonych e oraz o, polegająca na wymawianiu samogłoski o w miejscu ogpol. o oraz y (po spółgłoskach twardych) lub i (po miękkich) w miejscu ogpol. e. Wymowa ta różni się od gwar ludowych, w których występujey niezależnie od pozycji (gw. miyszkać, kryska). Pochylone e w ciągu XIX wieku systematycznie cofało się w języku Krakowa, pozostawiając nieliczne dziś formy zleksykalizowane lub zgramatykalizowane (np. zimniok, bida, wisz, śmijże się, cylngć, lepi 'lepiej', chłopok, korpiel) ■ Lepi mów, jak tam na tym weselu było - poganiał Ćmaga. [ŚliwKąt 168); ■ Dawno bym se poszedł, ale mi tych ptoków, szczurów i rybek szkoda. [ŚliwKąt 174); ■ Prywatnie chłopok ze Zwierzyńca, z ulicy Kraszewskiego. (KozAlfabet 80); ■ Nie śmijże się. bajoku, bo w teatrze nie wypado. (PiskKinder 126); ■ Na Błoniach, za śladem krów dostojnie stąpał ostatni zwierzyniecki pastuch i ostatni na Zwierzyńcu człowiek, który nosił bokobrody - obfite, godne samego cysorza Franciszka Józefa I. (KozZapom 17); ■ A zimnioki przy Kraszewskiego pamiętosz? (KozZapom 234); ■ Wisz, cóżem lubił? Jak na drzewku wisiały ma-linówki. (KozZapom 235); czworaki (literackie) | 129 ■ Pękasz? No o co, że nie cylniesz z pyrli w to okno? [NowTango 131] Wyrazista cecha fonetyczna języka mieszkańców Krakowa o dużej frekwencji. -► chybej (niech chybię] po zopołki; dopalony, dopolony; duckarz, duckorz; grandziarz, gran-dziorz; kaflorz; korpiel; lubaszka, luboska; Pasio-ki; szmoncesiarz, szmoncesiorz, szpyra; wpirzać (się) - wpirzyć (się); w sroc czajnik - małe, porcelanowe lub blaszane naczynie z przykrywką, uszkiem i dziobkiem, służące do zaparzania herbacianej esencji ■ Taką słabą pijesz? Dolej sobie herbaty z czajnika, (zasł.) ros. чайник Według A. Danysza .Galicyjskiemu czajnikowi odpowiada w Wielkopolsce herbatnik" [Danysz 1914: 248]. Regionalne znaczenie słowa czajnik ('naczynie na esencję’) jest współcześnie coraz częściej zastępowane przez znaczenie ogólne ['naczynie do gotowania wody, zaparzania herbaty’], co ma również związek z wypieraniem przez wyraz czajnik krakowskiego sagana. Щ SW fimbryk do herbaty, herbatnik’), SJPDor [’naczynie zakryte z dziobkiem, służące do gotowania wody, zaparzania herbaty itp.; imbryk’). USJP (‘zakryte naczynie z dziobkiem służące do gotowania wody na herbatę; imbryk’), WSPP (reg. krok ‘małe naczynie o takim kształcie [zakryte pękate z dziobkiem], służące do zaparzania herbaty ), Danysz 1914: 248, Kowalik 1991: 59 -* sagan czarna kamienica - dom profesorski UJ na rogu ul. Łobzowskiej i al. Słowackiego w Krakowie; kamienica o białej elewacji ozdobionej czarnymi płytkami ceramicznymi; trumna, krematorium ■ Nie chcę mieszkać w .czarnej kamienicy” - powiedział mój ojciec w roku, zapewne, 1945. Za dużo tam kolegów. [...] Ale .czarna kamienica” wciąż pozostawała w zasięgu naszego wzroku. Potężna bryła różniła się znacznie od pozostałych domów, pokrywające ją w symetrycznych odstępach czarne kafle nadawały jej wygląd ponury i trumienny. Wykusze okienne wyglądały jak gałki oczne zwrócone ku Alejom. (WykaPrzyp 100] -► trumna, krematorium czemu -► po czemu? czernica - to samo co ostrężyna • Dodaję dodatkowe słowa: sztangielka - bułka z solą i kminkiem, ancymon - rozrabiaka, flejtuch -niechluj, weka - bułka paryąka, czernice - jeżyny (http://www.mmkrakow.pUblog/entry/260987/Kra-kowska+gadka.html?commentsPage=1); ■ Jeśli ktoś upiera się jednak przy krajowych owocach, a jednocześnie nie chce nadszarpnąć domowego budżetu, powinien z kopyta ruszyć na zbiór darmowych póki co malin czy jagód [lub jak kto woli - borówek) w państwowych lasach. Jeżyny [czernice] w górach co prawda jeszcze dojrzewają, choć trzeba uważać, by i z nimi nie przespać sprawy. [GK 12.07.2007; NKJP); ■ Słodkie chłodniki robiło się z wielu owoców, także z czernic, czyli jeżyn, czyli ożyn, czyli ostrę-żyn - jagód nieco zapomnianych. [DzP 6.08.2005; Andrzej Kozioł; NKJP]; ■ Z sezonowych owoców kusiły poziomki (3,5 zł za kwaterkę), borówki (5 zł za litr), jeżyny (zwane również czernicami, ostrężnicami i ostrężynami - 3,5 zł za litr), truskawki z ostatniego wysypu (5 zł za kilogram) i wiśnie [4,5 zł za kilogram). [DzP 2.08.1999; NKJP); ■ Zapachy czarnych jagód i czernicy, ciasta z borówkami i pieczarek w cieście przenikają całą leśną polanę. [Zielone Brygady. Pismo Ekologów, Kraków, 1.08.1994; NKJP) Według badań J. Kowalikowej słowo zdecydowanie rzadziej używane niż synonimiczne określenia regionalne: ostrężyna i ostrężnica (Kowalik 1981: 81; 1991: 71]. Q SW (gwarowy). Kowalik 1981: 81- 82; 1991: 71-72, Kucała (Małopolska) ostrężyna, ostrężnica czerwonek - smaczny grzyb jadalny o charakterystycznym czerwonym kapeluszu ■ Na placu Imbramowskim czerwonki połowę tańsze jak prawdziwki, no ale do zupy to nie bardzo, bo ciemnieją, [zasł.) ogpol. koźlarz czerwony czworaki (literackie) - żartobliwe określenie Domu Literatów ■ Nasze .czworaki" nadal miały komplet lokatorów, ale zmienił się klimat i dom stał się raczej kamienicą czynszową, z tym że tylko do dyspozycji literatów. (KwPanopt 203); 130 | czynasta czydzieści ■ Co sobotę odbywały się zabawy w klubie, czyli w lokalu stołówki, na które schodzili się przede wszystkim mieszkańcy .czworaków literackich”, jak wtedy nazywaliśmy dom przy Krupniczej. (Kwllrok 114]; ■ Pierwsze lata w .czworakach” dominowały żywiołowością i kultem urody życia. Już nigdy potem dom przy Krupniczej nie pulsował takim rytmem twórczej radości. [Kwllrok 173) tj Pisarz Tadeusz Kwiatkowski wspomina: Wróciłem do mieszkania nad ranem oszołomiony Konstantym. Poprzysiągłem sobie, że dołożę wszelkich starań, aby zamieszkał na Krupniczej. Nie potrzebowałem zresztą nikogo przekonywać na zebraniu zarządu i w kilka tygodni później, po różnych przesunięciach, Konstanty z żoną Natalią i córeczką Kirą wprowadził się do naszych czworaków, zajmując już nie pamiętam po kim zwolnione mieszkanie na III piętrze w oficynie. Moje marzenie spełniło się. Miałem ulubionego poetę pod ręką i mogłem go codziennie widywać. [Kwllrok 145] -* Dom Literatów, kołchoz (literacki, literatów) czynasta czydzieści - ogpol. trzynasta trzydzieści; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa: uproszczony sposób realizacji grup spółgłoskowych trz, drz, strz [tsz > czsz > cz), powodujący czasem nieporozumienia komunikacyjne [np. szczoł na bramkę, czeba, dżewo, szczela) ■ Rodzice bardzo pilnowali poprawności polszczyzny i tępili krakowską intonację. Chodziło się na dwór. a nie na pole, .do miasta”, a nie .na miasto” i były .trzy strzały”, a nie .czy szczały”. [ThunRóża 86]; ■ Wiem o przypadku na Floriańskiej, kiedy uciekający młody człowiek stanął nieopacznie na szklany świetlik i zginął, spadającz wysokości. [MiodTutaj 231); ■ Spór o krakowskie słowa. Na dżewku bąbają się bulajki. Może nie jest to najstarszy spór, ale istnieje - bombki czy jednak bańki? Kraków wiesza bańki i baniek zaczął niedawno bronić. Mamy też drzewko zamiast choinki i staniolę. [httpd/krakow. wyborcza.pllkrakowl1,44425,15174602,Spor_o_kra-kowskie. słowa „Na .dzewku _babaja_sie_bulajki. html?disableRedirects=true; 21.12.2013); ■ Pociąg do Czebini, planowy odjazd czynasta czydzieści, stoi na peronie czecim. [zasł] Minister Bartłomiej Sienkiewicz wspomina Kraków: Odesłanie się poza doczesność, właśnie to mnie czekało. Tamta rozmowa po lądowaniu samolotu z Londynu, mimo że wydawała się kluczowa, teraz stała się nic nieznaczącym incydentem, zaraz dotknę wieczności. Wieczność brzmi jak wietrzność, w Krakowie wymawia się tak samo - może to jest to samo? Może. Dzisiaj wieje, jest piękny, ciepły dzień, zupełnie nie październikowy. [SienkOnegdaj 133) Wymowa częsta w Krakowie i w południowo -wschodniej Małopolsce, nierzadka we Lwowie i na kresach południowo-wschodnich, występuje też w południowej Wielkopolsce. idze, idze! D dobre! - dopowiedzenie używane jako znak zgody lub pytanie o nią ■ - To co. wracamy do domu, dobre? - Dobre! [zast.J ogpol. dobrze, dobra £□ Kopaliński [Kraków] Dom Literatów - dawny budynek Związku Literatów Polskich przy ul. Krupniczej 22 w Krakowie, po II wojnie światowej miejsce zamieszkania wielu pisarzy z całego kraju ■ Jak nie było w domu P„ Robin Hooda, Wilhelma Tella czy Zorro chodziło się oglądać do kawiarni Domu Literatów na ulicę Krupniczą 22, gdzie jej obsługa zawsze patrzyła na nas urwisów łaskawym okiem. [GrabObraz 56); ■ A potem zwolnił się po kimś pokoik na Krupniczej, w Domu Literatów. Tam mieszkało ze trzydzieści rodzin - od Kisiela począwszy, w oficynie. Nad Kisielem mieszkał Polewka z liczną rodziną. Najwyżej mieszkał Adam Włodek, uczeń Przybosia i antologista... [http://tygodnikonet.pi/1,69059, druk.html; 5.10.2011), • Przyjaźń mojej babki i matki z Tadeuszem Różewiczem narodziła się w słynnym krakowskim Domu Literatów przy Krupniczej 22, który po wojnie stał się azylem dla bezdomnych pisarzy z całej Polski... [http:llkultura.onet.pl/ksiazki/artykulylpokoj-na -krupniczej,1,5333170,artykul.html; 16.10.2006); ■ Kiedyż to ja wylądowałem tutaj, przy ulicy Krupniczej 22, w tak zwanym Domu Literatów? Chyba z końcem 1947 roku lub w pierwszych miesiącach 1948 (LovDusza 27) czworaki (literackie], kołchoz (literacki, literatów) dopalony, dopolony - w odniesieniu do dziecka: nieznośny, nieposłuszny ■ Aleś jest. Kazek, dopolony! Zobaczysz, pójdziesz do kąta! (zasł.) -*■ dożarty; cysorz tyź dożarty 1. charakteryzujący się uporem i nieustępliwością ■ Zastanawiam się, co by się stało, gdyby polska wersja Pussy Riot zaśpiewała piosenkę przed ołtarzem Bazyliki Mariackiej. Ubrane w kominiarki, kuse spódniczki, klnące na potęgę dziewczyny - poza niszowymi środowiskami lewackich radykałów - raczej nie zyskałaby poklasku. Część opinii publicznej byłaby za zignorowaniem dożartych feministek, aby nie robić im reklamy. Inni optowaliby za ukaraniem grzywną. [DzP 24.08.2012); ■ Rodzinka Simpsonów jest dożarta, ale ujmująca - i też ją lubimy. [DzP 14.03.2008; NKJP); ■ Oceniamy piłkarzy .Pasów'. [...] To była jego runda - zawziętego i dożartego napastnika, który potrafi przepychać się z wyższymi o głowę obrońcami, a w decydującym momencie powalić ich sprytem i szybkością. [GK 11.12.2006; NKJP); ■ A tymczasem sąsiedzi bywają - jak każdy wie -różni. Można mieć szczęście i trafić na ludzi życzliwych, kulturalnych i wyrozumiałych, a można mieć pecha i dostać się między dożartych awanturników (DzP 27.04.2006; NKJP); ■ Stanisław Handzlik, również ówczesny działacz Komisji Robotniczej Hutników .Solidarności", obecnie przewodniczący Rady Miasta Krakowa, skazany w czerwcu 1982 na cztery lata pozbawienia wolności, dokładnie pamięta każdy moment swojego procesu. - W pamięci utkwił mi nie tylko prokurator G. [...] Doskonale pamiętam również jego szefa, prokuratora D. On, a nie G., tak naprawdę sterował tą sprawą. O G. nie mogę powiedzieć, aby był zanadto dożarty. Ale na sali sądowej siedział również D„ jak gdyby kontrolując przebieg procesu. 132 | drewutnia Jestem pewien, że G., nie z własnej inicjatywy, ale na polecenie swojego przełożonego, wnosił o 10 lat więzienia dla mnie. [DzP 23.11.2001; NKJP) 2. zwykle w odniesieniu do zwierząt: dający się we znaki, trudny do zniesienia ■ Największy z łasicowatych biega po północnych lasach trzech kontynentów, mierzy 115 cm plus 26 cm ogona i waży 30 kg. Dożarty jest okrutnie, bo nie ustępuje z drogi nawet niedźwiedziowi. [GK 10.03.2007; NKJP); ■ Wleciały przez okienko do piwnicy i nawet pszczelarze nie mogli ich wykurzyć. Najpierw wywiercili dziurę w podłodze i próbowali tamtędy, ale dziura była za mała, więc wyrżnęli większą. Po trzech godzinach wygrali i złapali rój, ale niecały, więc sąsiedzi musieli się ewakuować i noc spędzili u nas - opowiadał Urzędnik. - Bali się ryzykować, że rozwścieczone lokatorki wrócą i zaatakują najeźdźców. Potem jeszcze musieli sprzątać resztki roju, załatać dziury w podłodze i życie wróciło do normy. - Niby takie małe stworzonka i takie pożyteczne, ale w sumie - doźarte. Ale to wyjątek, bo zwykle to się taka gadzina gnieździ w opustoszałych domach. (DzP 15.07.2006; NKJP); ■ Wolimy krótką burzę z piorunami od wlokącego się tygodniami cichego lecz dożartego niżu. (DzP 24.02.2005; NKJP); ■ Jakie te muchy dziś dożarte! (zasł.); ■ Ale macie tego psa dożartego, wnet by i ugryzł, (zasł.) 3. to samo co dopalony, dopolony ■ Bąki doźarte, już was tu nie ma! Bo zawołam tatę! (zasł.) 1. ogpol. zaciekły, zażarty 2. ogpol. dokuczliwy 3. ogpol. niegrzeczny, nieznośny -» dopalony, dopolony drewutnia - pomieszczenie do rąbania i składowania drewna na opał ■ Dach przeciekający tu i ówdzie, wiatr hulający po sieni, ściany trzeszczące bez proszenia. Drewutnia, w której codziennie z całych sił starasz się uniknąć samookaleczenia, i piec, który oprócz ciepła produkuje też kłęby gryzącego, siwego dymu, dziwnym trafem nieskorego do ulatywania przez komin. (GK 26.07.2008); ■ Taką wiatrówkę, łamaną do nabijania, otrzymałem od ojca, gdy byłem już starszy i z nią przeszedłem pierwszą próbę strzelania na zakopiańskich wakacjach. Na deskach starej drewutni przy góralskim domku na Gładkiem byłoby wiele dziur moich trafień i nietrafień, gdyby jeszcze istniała. (KrygKrak 74) wyrazy używane w innych regionach: drwal-nia, drewnik Słowo pochodzenia gwarowego. Według A. Da-nysza: .Galicyjski wyraz drewutnia w Wielko-polsce nieznany, natomiast mówi się drewnik albo drwalnik' [Danysz 1914:257). Do tej opozycji K. Nitsch w swoim zestawieniu dodaje jeszcze warszawską drwalnię (Nitsch 1914: 266). CB SWil, SW (gwarowy), SJPDor. USJP (pot ). Danysz 1914:257. Nitsch 1914: 266, Kucata (Małopolska górzysta, południowy wschód Polski) drożdżówka - bułka najczęściej z ciasta droż-dżowego ze słodkim dodatkiem (serem, makiem, owocami, budyniem itp.) ■ W minionym tygodniu bowiem minister edukacji oznajmiła, że .wynegocjowała" z przygotowującym ustawę resortem zdrowia powrót drożdżówek do szkół. [...] - Najgorszym wyjściem byłoby jednak teraz rozmycie wymagań. Dziś drożdżówki, jutro słodzona białym cukrem herbata, pojutrze pewnie kajzerka [...]. [GWK 8.10.2015); ■ To już coś, ale rabarbar nadal domaga się wyjścia poza utarte szlaki kompotów i drożdżówek. [GWK 22.05.2015); ■ Jestem człowiekiem słabej woli. Ilekroć przechodzę obok Mojej Ulubionej Cukierni [...], wstępuję na ciastko. Lub ciastka. Piękne, pachnące i pyszne, a każde starannie opisane. Obok drożdżówek z makiem i ciastek z serem Znajdziemy tam rzeczony .placek ze śliwką”. Spory, polany lukrem, pod którym naliczyłem średnio śliwek pięć. (GWK 9.05.2014; Michał Rusinek); ■ Chrupiąca bułka, a w środku... coś wyglądające jak ostrze noża. [...] Feralne drożdżówki z makiem pan Ryszard S. kupił w poniedziałek ok. godz. 13 w markecie Carrefour przy ul. Zakopiańskiej w Krakowie. [...] .Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, za co najmocniej przepraszamy. Zapewniamy, że taki incydent zdarzył się po raz pierwszy. Aktualnie jesteśmy w trakcie weryfikacji przyczyn i źródeł tego przypadku. Natychmiast po zgłoszeniu zdarzenia cała partia pieczywa, z którego pochodziła zakupiona przez klienta drożdżówka, została wycofana ze sprzedaży” [...] [GWK 5.12.2013); ■ Na pierwsze danie idą jaja na miękko i dobrze naczosnkowany salceson, na drugie kurczak w bułce, druga [tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp.) strona Błoń | 133 na deser matki podsuwają dzieciom drożdżówki. [MazKrak 40); ■ Z racji swego położenia chętnie był odwiedzany przez uczniów pobliskiej .Piątki", V LO im. Augusta Witkowskiego. Do pana Serafina wyskakiwało się podczas pauzy, zwłaszcza zwanej dużą - po drożdżówki. krówki, cukierki ślazowe i kawkę likworową, wyskakiwało się po krachlę, czyli oranżadę, przynajmniej do czasu, kiedy nie zaczęła nią handlować .piątkowa' tercjanka. (KozAlfabet NKJP); ■ Po Krakowie chodziły legendy, że uczniowie No-wodworka są szczególnie uprzywilejowani. Właściciel malutkiego sklepiku przy placu Na Groblach miał podobno przechowywać teczki uciekinierów. Każda szkoła miała wówczas taki .swój" sklepik, także moja Piątka, czyli V Liceum. Niestety, .nasz" sklepikarz, dostarczyciel drożdżówek, cukierków ślazowych, krówek i krachli, ani myślał o uczestnictwie w szkolnym przestępstwie, chociaż być może w krążących po Nowodworku legendach to właśnie on był dobrodziejem uczniaków... (DzP 25.05.2002; NKJP) określenia używane w innych regionach: słodka bułka, poznańskie: szneka SW[ciastodrożdżowe),SJPDor(pot.‘ciastkodrożdżowe, bulka drożdżował, USJP (pot. ciastko drożdżowe lub bułka drożdżował druga (tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp.) Strona Błoń - eufemistyczne określenie klubów piłkarskich Krakowa, których siedziby usytuowane są po przeciwnych stronach Błoń: Wisły [po prawej] lub Cracovii [po lewej - patrząc od centrum) ■ W tej deklaracji sympatii klubowych kandydata na prezydenta RP zabrakło jeszcze kilku słów o .właściwej stronie Błoń” i mielibyśmy gotowy przekrój kibicowskich nastrojów, jakie rządzą Krakowem vel .miastem maczet” [GWK 28.04.2015); ■ Sprawa jest dlatego poważna, że od jakiegoś czasu atmosfera wokół dziennikarzy po obu stronach Błoń gęstnieje. [GWK 16.01.2015); ■ 1953, 5 marca - w audycji Radia Wolna Europa rozlega się głos Zygmunta Nowakowskiego: „A gdy mi przyjdzie świat ten rzucić, mam być pochowany nie gdzie indziej, tylko na polu karnym Cracovii. Bom krakowiak! Z Półwsia Zwierzynieckiego". Od tej chwili krakusy dzielą się na zwolenników opcji Nowakowskiego albo - wręcz przeciwnie, preferują pole karne stadionu z drugiej strony Błoń. [Siwldze 123); ■ Pierwszy raz od kilku lat derby Krakowa zakończyły się bez euforii po jednej stronie Błoń i płaczu po drugiej. Remis 1:1 sprawił, że Wisła jest syta, a Cracovia cała. (GWK 23.09.2013); ■ Mnie ludzie nie przeszkadzają tylko pseudoki-bice! Na drugą stronę Błoń nie chodzę, ale może tam jest przyjęte wyszydzanie swoich zawodników (forum Cracovii, 26.05.2013: http://www.cra-covia.krakow.pl/read.php713,2057922,2O57988#m sg-2057988); ■ Inaczej wygląda oczywiście sprawa gorszej strony Błoń, która kierowana wstydem i kompleksami z powodu swojej niechlubnej przeszłości próbowała znaleźć coś w historii naszego Klubu, co pozwoliłoby im na oczernianie Nas. (forum GK 29.12. 2012: httpd/www.gazetakrakowska.pl/artykul/728379,-smuda-ja-w-wisle-na-ulicach-slysze-wyp,id,t.html); ■ Co ciekawe - znam kibiców z tamtej strony Błoń. I oni kompletnie nie wierzą, że są w stanie nas pokonać. (forum Wisły, 03.11.2011: httpJ/www.wislaportal. pl/komentarz-info/218431); ■ Dodatkowego smaczku ...i nie ma co ukrywać dodatkowej radości dodaje fakt, że nasi przegonili juniorów niewłaściwej strony Błoń w OSTATNIEJ kolejce i razem z Sandecją zagrają 14 meczy z najmocniejszymi drużynami południa Polski, (http:// www.cracovia.krakow.pl/read.php711.1948901,2010 439#msg-2O1O439); ■ Zaczyna się na wielką skalę kaperownictwo zawodników „Pasów" przez drugą stronę Błoń. [MazCrac 58); ■ Zadeklarowana w kwietniu 2005 roku i zakończona całkowitą kompromitacją „Święta Zgoda" prawej i lewej strony Błoń nie była pierwszą próbą unormowania i ocieplenia stosunków między dwoma aktualnie najstarszymi w Polsce klubami. [MazCrac 96] -* Błonia, Wielka Łąka 134 | druszlak druszlak - dziurkowane naczynie kuchenne służące do odcedzania, ociekania potraw ■ Durszlak czy druszlak? A: Zawsze znałem to jako druszlak, słowniki podają jednak tylko durszlak. Czy to pierwsze to może być jakaś odmiana regionalna? Czy spotkaliście się z taką formą? B: W okolicach Krakowa mawiają druszlak, bo wygodniej. Niestety ułatwienie zaciera istotę funkcji tego naczynia - przecież płyn ma przez nie przelatywać na durch (http://forum.gazeta.pl/fo-rum/w,10102,919O42O„durszlak_czy_druszlak_.html ?v-2&wv.x=1; 19.11.2003); ■ Sałatę wyłóż na druszlak, żeby obeschła, (zasł.) ogpol. durszlak, cedzak niem. Durchschlag ŁU SW [gwarowy) drzewko - ścięte drzewko iglaste, najczęściej jodła lub świerk [także jego sztuczna imitacja), przystrajane tradycyjnie na okres świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku ■ Małe szopki robiło się na sprzedaż, dla dzieci, by okraszały świąteczny czas, stojąc pod choinką, czyli - po krakowsku - drzewkiem. (Siwldze 192); ■ Nasi Rodzice i inni członkowie rodziny, np. Ciocia i Babcia, czytali nam na głos, nawiązywały się przez to relacje szczególnego rodzaju. Wyjątkowe znaczenie w całym tym procederze miały lektury pod drzewkiem bożonarodzeniowym, zaczynające się od wieczoru wigilijnego, bo od stołu przechodziliśmy pod drzewko po to, żeby się pomodlić i śpiewać kolędy, ale także, żeby posłuchać lektury. Lektorem był najczęściej Ojciec i czytywał nam książki, które wcale nie były związane ani z Bożym Narodzeniem, ani z drzewkiem, nie były też z reguły lekturami dziecinnymi. (MiodTutaj 59); ■ Ubieranie choinki było dla nas wielką frajdą, a w jej trakcie niemal biliśmy się z bratem, kto i gdzie ma wieszać lampki. Parę ich opakowań kupił jeszcze ojciec, więc było czym przyozdabiać drzewko, ale każdy z nas chciał wieszać te największe bomby. (GrabObraz 371); ■ Wierzyłem, podobnie jak mój dziadek, w aniołka przynoszącego drzewko i prezenty. (ZollZoll 55); ■ Potem drzwi się nagle otwierały i wkraczało się do salonu. A tu drzewko iluminowane, aż pod sufit, czterometrowe z górą, udekorowane zabawkami i łańcuchami, któreśmy po części już znali z poprzednich lat i nawet samiśmy je kleili, nie pytając, jaką drogą trafiły w ręce aniołka. Drzewko się jarzyło, nie tylko świeczkami, ale i sztucznymi ogniami. (WoźWspom 25); ■ Rynkowe kramy pachniały jabłkami, malinów-kami, które po przetarciu flanelową szmatką nabierały połysku i później błyszczały na drzewku, czyli choince, niczym szklane bańki. [KozRyn 92); ■ W okresie Bożego Narodzenia również można usłyszeć wiele specyficznych wyrażeń? - Przed świętami w Krakowie kupowało się drzewko, nie choinkę, przystrajało się je (nie ubierało] bańkami, na wierzchołek jodły nakładało szpic, a włosy anielskie robiło się z pociętego staniolu, w który również były owijane wiszące na drzewku cukierki zwane laskami, przeznaczone bardziej do ozdoby niż konsumpcji. [GK 15.01.2005; NKJP); ■ Kiedy siedzieliśmy już przy wigilijnym stole, dziadkowie, rodzice i ja (Hanusia - służąca - przynosiła z kuchni kolejne potrawy, zanim sama też usiadła z nami), nagle z przyległego sypialnego pokoju rozlegał się dzwonek, wtedy wszyscy zrywali się od stołu, otwierano szerokie, podwójne drzwi i moim oczom ukazywał się cud: ogromne drzewko, przepięknie ubrane, oświetlone mnóstwem świeczek i lampek przeświecających tęczowo przez szklaną watę, z dużym aniołem na szczycie. Hanka biegła do okna, wołała do mnie: .Chodź prędko, może jeszcze jest niedaleko!...". Oczywiście anioła już nie było, ale dla mnie drzewko znaczyło, że .słowo stało się ciałem”, byłam świadkiem cudu. Po latach pytałam, jak oni to robili, mamusia powiedziała, że w taki dzień nietrudno przez kilka godzin zająć dziecko czymś innym w kuchni czy w drugim pokoju, a w tym czasie tatuś bawił się w aniołka i ubierał drzewko. [MichPamięć 34); ■ Ale sztucznych choinek jeszcze wówczas nie było, a prawdziwe drzewko musiało być aż pod sufit. Inaczej się nie liczyło. (NowTango 79); ■ W święta Bożego Narodzenia w tejże sali jarzyła się wielka choina, przyozdobiona orzechami i bakaliami, tak przemyślnie powiązanymi w łańcuchy, że gdy się dopalała świeczka, tym samym łańcuch opadał na ziemię i można było bez wyrzutów sumienia skonsumować słodycze. Przymykała oczy Antonina na niepokojący fakt, że w okresie przedświątecznym świece dziwnie szybko się wypalały, trzeba było przecież uzbierać zapas dla drzewka, rozumiała to i pozwalała, milcząc - mimo że latami stała się coraz bardziej oszczędna i rachunkowa (GrzybEstr 196); ducka | 135 ■ Pod drzewkiem rodzice umieszczali dla nas podarki, które można było obejrzeć dopiero po przełamaniu się wigilijnym opłatkiem. (SiedlSpojrz 27); ■ I znowu był .Czas" przy Plantach. Latem vis à vis okien zapalały się kwietne kiście kasztanów niby świeczki na drzewku. [LeśnLudzie 391); ■ .Aniołek" nie zawsze spełniał dziecięce marzenia, nawet można powiedzieć, iż często .nawalał" i zamiast wspaniałego serwisu dla lalek układał pod drzewkiem tanią loteryjkę lub, co gorsza, komplet papieru listowego w ozdobnym pudle. Cierpiał też po trochu na sklerozę i zapominał, że akurat przy tej samej okazji zeszłego roku ofiarował dziewczynkom takiego samego Pono Tadeusza w czerwonej oprawie ze złoconymi brzegami, z ilustracjami Andriollego. [SamMaria 77); £f Profesor Karol Estreicher wspomina Boże Narodzenie: Krakowskim zwyczajem wisiało więc drzewko u sufitu, co Wyspiański w scenie Konradowej wizji utrwalił. Rzecz wcale nie błaha i wyjaśnienia się domagająca, jeśli nie uczonej dyskusji nawet. Pewien teoretyk literatury komentując .Plastykę sceny a wizyjność słowa u Wyspiańskiego" dowodził na przykładzie zawieszenia drzewka u sufitu, jak rewolucyjnym był duch poety. Oto co napisał w swoim studium; .Umieszczenie drzewka u sufitu w scenie wizji Konrada to zupełna rejekcja heterogenicznej tradycji, to wyzbycie się przez poetę pleśni obyczajów. Bo temu geniuszowi szło o coś więcej niż o przedstawienie życia. Drzewko w tej scenie buja, buja u pułapu nie w sensie rzeczywistości materialnej - ale celem wprowadzenia nowego rytmu falowań scenicznych, wnikliwych, rzutujących w ekstazę pragnienia.” Buja, buja, u pułapu - ale niestety nie bez sensu. Już od rana łaziłem po salonie z głową wykręconą do góry, z otwartymi ustami, czekając, czy może z drzewka co nie spadnie. Cały dzień wyglądałem wieczornej pory, bo wtedy było drzewko spuszczane po sznurze, którego koniec okręcano mocno o nogę komody. Miało krakowskie drzewko wielorakie pedagogiczne znaczenie i wpływ. Przez cały okres świąt jak najgrzeczniej zachowywałem się z siostrami, bo inaczej gotowe drzewko wieczorem nie zjechać na dół, szybko pojąłem, że w okresie Bożego Narodzenia przybywać zaczyna dnia, bo coraz później mrok nastawał, że im więcej marzy się o czymś, tym większe przychodzi pragnienie, że siostry dlatego są dziewczętami, ponieważ im podobają się lalki, a mnie żołnierze na drzewku. Tak było. Wyspiański poszedł za krakowską tradycją, która drzewko Bożego Narodzenia u sufitu na haku od lampy wieszać kazała. Gdy do pokoju wchodzili kolędnicy-szopkarze, choinka nie zabierała miejsca i nie zasłaniała widoku. [EstrKrak 121-122) ogpol. choinka Słowo coraz częściej zastępowane jest przez ogólnopolski odpowiednik. W badaniach J. Ko-walikowej znalazło się w grupie o średniej frekwencji, ponadto badaczka zanotowała mniejszą liczbę potwierdzeń w grupie młodzieży (35,17.) niż dorosłych (51,67.) (Kowalik 1984:132-143). Q SJPDor (drzewko wigilijne, boże drzewko skrótowo drzewko). USJP (reg. krok.), SWJP (reg.). Klimek 1971. Kowalik 1984: 132-143:1991:80.82. Kucała (Kraków, Małopolska południowa, kresy południowe). Dunaj 2010:91 ducka 1. dawniej: drewniane, rozszerzające się górą pudło wyposażone w pasy, rodzaj plecaka służącego do ręcznego rozładunku i transportu węgla ■ Nasz węglarz - a raczej tragarz - był wielkim mężczyzną o bladej twarzy [...]. Przychodził z łopatą i ducką - drewnianą, okutą blachą skrzynią. Do ducki przymocowane były taśmy, czyniąc z niej gigantyczny plecak. Węglarz ładował duckę po brzegi, a później, stękając pod jej ciężarem, chwiejnym krokiem szedł do piwnicy, aby tam, pochylając się nisko, uruchomić czarną lawinę. (KozZapom 31); ■ Tymczasem faceci z ducką na plecach to zupełnie oczywiste postaci mojej młodości. Drewniany pojemnik o kształcie ściętego ostrosłupa służył do przenoszenia węgla [DzP 21.10.2005; NKJP; Andrzej Sikorowski); ■ Wynajęty człowiek - a miała takiego specjalistę nieomal każda ulica - przychodził nie tylko z szuflą, ale także z ducką. Drewnianym, obitym blachą pojemnikiem, niczym gigantyczny tornister, podobnie jak tornister opatrzonym parcianymi pasami do przerzucenia przez ramiona i podobnie jak tornister noszonym na plecach. (DzP 21.09.2002; NKJP); ■ Tu stary węglarz dźwigał w duckach węgiel, praczka na strych nosiła bieliznę, baba wiejska przywoziła mleko i jarzyny, tu kłóciły się służące i kucharki lub w letnie wieczory oparłszy na poręczy ganków spracowane ręce wiodły rozhowory i ploty kamieniczne. (EstrKrak 107) 2. okrągły, wielki kosz wiklinowy z dwoma uchami, przeznaczony do noszenia przez dwie osoby 136 | duckarz, duckorz ■ Byto rzucanie wianka na kopyść, czyli dużą drewnianą łyżkę, ubieranie krakowiaka na czas i rzucanie jajka do ducki, czyli koszyka. Chodziło m.in. o to, żeby przypomnieć zebranym dawne ludowe nazwy przedmiotów używanych w gospodarstwie domowym. Dzieci z pobliskich szkół podstawowych w Zabierzowie, Brzeziu i Bolechowi-cach zatańczyły krakowiaka i zaśpiewały regionalne pieśni. (GK 12.06.2006; NKJP); ■ Nazbierali my całą duckę jabłek, (zasł.) 3. emocjonalnie: wielka ilość czegoś ■ Napyskowałem serdecznie na ekonomów z zarządu Spółki Orange Ekstraklasa za to, że chcieli spuścić szlaban zakazu na drodze piłkarzy Wisły. Zespół rwał się do Chicago, gdzie czekała na nich sławna Sevilla i na dodatek ducka pieniędzy, co piechotą nie chodzą. A menedżerowie z warszawki: nie i nie! (GK 3.08.2007; NKJP); ■ Kto wie, co to jest ducka? Słownik ojczystej mowy takiego wyrazu nie uwzględnia. Ale przecież funkcjonuje jako żargonowe określenie objętości. Życzy się potocznie ducki szczęścia lub zdrowia. (DzP 21.10.2005; NKJP; Andrzej Sikorowski) Q SW (duco albo dacza - gwarowe 'kosz okrągły, u dołu węższy) -*■ duckarz duckarz, duckorz - dawniej: pomocnik węglarza, znoszący klientom węgiel do piwnicy w specjalnym drewnianym pudle noszonym na plecach (ducce) ■ Nieliczni jedynie szczęściarze dysponowali okienkiem w fasadzie budynku - wtedy czarną kostkę, orzech lub bryły szuflowano bezpośrednio z hałdy. W większości wypadków należało przetransportować paliwo przez korytarz i labirynt podziemnych uliczek do miejsca jego magazynowania, za pomocą ducki właśnie. Duckarz to był ważny gość, zgadzanie duckarza należało do corocznego rytuału, tak samo jak zamawianie węgla w składach opałowych i dźwiganie ciężkich wiader na piętra od jesieni do wiosny. [DzP 21.10.2005; NKJP; Andrzej Sikorowski); ■ Wynajęty człowiek - a miała takiego specjalistę nieomal każda ulica - przychodził nie tylko z szuflą, ale także z ducką. Drewnianym, obitym blachą pojemnikiem, niczym gigantyczny tornister, podobnie jak tornister opatrzonym parcianymi pasami do przerzucenia przez ramiona i podobnie jak tornister noszonym na plecach. Pełną duckę [Ile kilogramów mogła ważyć wraz z węglem? Kilkadziesiąt...) duckarz zarzucał na plecy i stękając niósł do piwnicy. (DzP 21.09.2002; NKJP) ducka; cysorz tyź ducia - otwór zrobiony w lodzie pokrywającym jakiś zbiornik wodny: jezioro, staw, rzekę ■ Zimy były takie w okupację, że woda w studni zamarzała i trzeba było brać wodę z ducli. (zasł.) ogpol. przerębel, przerębla Dulski - obraźliwe określenie mieszkańca Krakowa, utrwalające negatywne stereotypy funkcjonujące w innych regionach Polski ■ Najbardziej jednak boli określenie: Dulscy, wzięte z tytułu .tragikomedii kołtuńskiej" Gabrieli Zapolskiej. (MazPocz 264) 29 (Aleja) - żartobliwe określenie al. 29 Listopada -jednej z głównych, ruchliwych ulic miasta, wylotowej w kierunku Warszawy ■ [...] droga, która pozwala ominąć korki na 29. i na skróty dojechać do cmentarza Batowickiego to ul. Meiera... (http://forum.gazeta.pI/forum/w, 412,142472217,142487331,Re_Osiedle_przy_ul_Felin-skiego_Odgrodzeni_od_p.html; 12.02.2013); ■ ...i piękne korki na 29-tej w stronę Warszawy zaczynające się już przy Cmentarzu Rakowickim (http://www.kwk-forum.pl/viewtopic. php?f=56t=394; 13.02.2010); ■ Czadowe korki na 29-tej w stronę centrum. Ktoś wie, jakie mniej więcej opóźnienia notowały autobusy jeżdżące tą ulicą? (http://www.komunikacja.kra-kow.pl/foru m/index.php?showtopic=236; 25.06.2007); ■ Dojazd komunikacją miejską... W niektórych godzinach go w ogóle nie ma! Zresztą na forum „Komunikacja" jest kilka wątków na ten temat. Dojazd autkiem super - po zamknięciu lewoskrętu w Prandoty zniknęły korki na 29 alei! (httpJ/forum. gazeta.pl/forum/w,412,21355686,21982116,Re_BUD. REM_opinie.html; 23.03.2005) czytaj: dwudziesta dziewiąta (aleja) Aleje, Aleje Trzech Wieszczów dymion - duże, pękate, szklane naczynie z wąską szyjką do przygotowywania wina domowym sposobem, często umieszczone w specjalnym koszu dżoler | 137 ■ Wiśniówka, która długo dojrzewała w wielkich dymionach, czy też - jeżeli ktoś woli - balonach. [KozZapom 243]; ■ Spór o dymion. Książki pod Halą. Gdy niedzielnym bladym świtem jeden ze sprzedawców spod Hali Targowej na Grzegórzkach zaczął rozpakowywać przywieziony towar, rozległ się jęk zachwytu. Na honorowym miejscu wśród różnorakich szpejów widniał dymion. Ogromny, wyposażony w korek, fachowo umieszczony w drucianym koszu. Miał tylko jedną wadę - był pusty (dla oświecenia małoletnich Czytelników - dymion to naczynie do pędzenia wina). [GK 11.07.2005; NKJP); ■ Bronowice. Malowane wtorki [...] Nie chciałam straszyć moich podopiecznych tym taboretem, dlatego na pierwszych zajęciach postanowiłam zaaranżować martwą naturę - jabłka, dymion na wino, gałązka dzikiego wina. (GK 26.10.2001; NKJP); ■ 100 butelek wódki własnej produkcji, ale z firmowymi etykietami, dymion z 40 litrami spirytusu oraz kilkaset etykiet, nakrętek i gwintownicę znaleźli policjanci z komisariatu Bronowice-Zwierzy-niec w mieszkaniu krakowskiego małżeństwa. [DzP 21.04.2001; NKJP); ■ Uciekł z dymionem. Włamywacz zakradł się do piwnicy bloku na osiedlu Kalinowym i ukradł dymion z winem domowej roboty, słoiki z przetworami owocowymi i warzywnymi, wiertarkę oraz baterię łazienkową. (DzP 29.03.1999; NKJP] słowo używane w innych regionach: balon dzisiej,tutej - ogpol. dzisiaj, tutaj; morfologiczna cecha polszczyzny regionalnej Krakowa: przejście końcowego -oj w -ej w zakończeniu przysłówków i w formach trybu rozkazującego [np. dej] ■ - Dejże spokój - mówię. - Boga w to nie mieszaj. [...] - Dejcie pokój - skrzywił się Cmaga. - Dopiro Długiego my pochowali, a wy tak. - Życia to my mu już nie wrócimy - zauważyłem. -Ale żal, że to tak wyszło. - Dzisiej wszystko możliwe - tłumaczył Cmaga. -Bo to sie raz zdarzyło. W telewizorze bez przerwy nic, tylko że kogoś stuknęli albo sie sam dziergnął. (ŚliwKąt 29); ■ - I siedzisz tam jeszcze? - dziwił się Niutek. -Brykej chłopie, bo ni ma co. (ŚliwKąt 174) -» chybej (niech chybię] po zopołki dziwa - z niejakim podziwem; atrakcyjna seksualnie, urodziwa dziewczyna, młoda kobieta ■ Zanim Gustaw Holoubek stał się jednym z najwybitniejszych polskich aktorów XX stulecia, a do tego jeszcze posłem na sejm i senatorem, kibicował ukochanej Cracovii, grał z chłopakami w zośkę, biegał po bułki na plac Na Stawach i bronił zwierzynieckich „dziw” przed przybyszami z zewnątrz, plując tym ostatnim na buty. Owa czynność, wedle tutejszych zwyczajów, oznaczała zniewagę najwyższego kalibru. (Siwldze 136); ■ Andrusy wyszły z chawiry na pole przez tra-wiatę do Małpiego Gaju, gdzie grał z zespołem Kaziu Syska swoją sardanelę, gdzie przychodziły całe dzielnice ze swymi dziwami i szalało się całą kimę, elegancko z fasonem [...]. (GK 15.01.2005; Aleksander Kobyliński Makino; NKJP); ■ Chodził z dziwą ze Śródmieścia, (zasł.) £□ SJPDor (wulg.; patrz dziewka kobieta złego prowadzenia się; ulicznica, prostytutka], USJP (pot. posp. a) ‘duża, często niezgrabna dziewczyna, nieobyta towarzysko, prymitywna’ b) obrazi, 'kobieta o wyzywającym wyglądzie, zwykle prowadząca swobodne życie seksualne ) dżoler - młody chłopak bardzo dbający o swój wygląd, wyróżniający się modną fryzurą, ubraniem ■ Bikiniarze krakowscy, zwani u nas także dżollerami, w pierwszej połowie lat 50. mieli swoje stałe miej sce spotkań - były to okolice kawiarni dansingowej Powszechna, na rogu pl. Szczepańskiego i Plant. Ale funkcjonował też drugi taki punkt zborny; gdy w kinie Uciecha szedł jakiś atrakcyjny film zagraniczny z muzyką jazzową [czyli rozrywkową, taneczną), na przykład .Zagubione melodie” czy „Serenada w Dolinie Słońca”, bikin jarskie towarzystwo przenosiło się na ulicę Starowiślną (wówczas Bohaterów Stalingradu) i całymi godzinami okupowali trotuar przed bramami kina, demonstrując jawnie swój swobodny styl bycia i elementy najnowszej mody importowanej z USA: buty na grubej słoninie, kraciaste skarpetki, spodnie rurki (u dołu najwyżej 16 cm), kolorowe krawaty z girlsami, kapelusze z szerokim rondem, tzw. naleśniory, no i najważniejsza rzecz, fryzury - plerezy, mandoliny, ewentualnie kaczy kuper. [GWK 8.05.2015); ■ Nikomu nie powiedziałem, nawet kolegom. Dumny chodziłem jak dżoler w ciuchach z UNRR-y, że taki ze mnie konspirator, że ja wiem, a oni nie. [ŚliwKąt 184); ■ Na studiach Penderecki pokazał się jako postać barwna. Do legendy przeszła jego marynarka 138 | dżoleria koloru pomidorowego, barwne koszule i skarpetki. Można powiedzieć, że był, jak to nazywała ówczesna propaganda, bikiniarzem (w Krakowie mówiono: dżolerem). Pokazywał się nie tylko na koncertach oficjalnych, ale na nielegalnych jeszcze wówczas koncertach jazzowych: towarzyszył powstawaniu Piwnicy pod Baranami [na etapie wywożenia węgla). (P 27.12.2007; NKJP); ■ Takie to właśnie meksykańskie pieśni rozbrzmiewały niegdyś w parku, na Krzemionkach, nad Wisłą i nad Wilgą. Śpiewali je i dżolerzy w butach „na słoninie’ i smarkacze w krótkich drelichowych spodenkach... [DzP 14.12.2002; NKJP); ■ Zadebiutował w Rotundzie, w zespole Franciszka Didika, znakomitego krakowskiego trębacza. To było miejsce, w którym odbywały się słynne na cały Kraków dansingi. Repertuar czerpali wówczas z grubych zeszytów, zapisanych nutami polek, fokstrotów i tang. Program spisany był na zwojach papieru klozetowego, odwijanego w miarę trwania koncertu. Epoka dżolerów i bikiniarzy nie trwała w Krakowie długo. Jazz przestał być modny. [GK 12.10.2001; NKJP) Dziennikarz i pisarz Andrzej Kozioł wspomina Jerzego Madeyskiego: Później były trzy semestry historii sztuki na KUL-u i znów Kraków - Uniwersytet Jagielloński. Pan Jerzy, doskonały student, staje się doskonałym bikiniarzem, czyli dżolerem, czyli bażantem. Trudno uwierzyć, że nosił buty na słoninie, włosy w kaczy kuper, barwny, szeroki krawat, szeroką marynarkę i wąziuteńkie spodnie. Razem z koleżanką z roku, Barbarą Hoff, chodzili na tandetę, aby tam ze stosów szmat wygrzebać coś najmodniejszego, prawdziwie bikiniarskiego, przysłanego paczką wprost z USA. (KozKrakl 137) dżolo, dżoleria dżoleria - grupa, środowisko dżolerów ■ Bywało, że ZMP czyhało na delikwentów z takim „zachodnim" uczesaniem i za pomocą maszynki do strzyżenia albo najzwyklejszych nożyczek pozbawiało ich efektownego uczesania. Tak zwane strzyżenie „za dżolerię" przytrafiło się Olkowi Kobylińskiemu „Makino" trzy razy: w słynnej kawiarni Esplanada, na Plantach i na Zwierzyńcu. (Siwldze 216); ■ Dżoleria siedziała pod murem, ćmiła papierosy, obserwując pływaków i kajakarzy - uda się im przepłynąć Falki czy nie uda? [KozKrakl 56) dżoler, dżolo dżolo - to samo co dżoler ■ Dżolo to ktoś - powiedzielibyśmy dziś - cool i trendy. Wypicowany, modny luzak z plerezą w żelu. [Siwldze 208); ■ Eee! Antek, toś ty tyż niezły dżolo! - skwitował Złotowa. - Cicha woda. [ŚliwKąt 86); ■ Dżolo buty ma zamszowe i skarpetki kolorowe... [DzP 22.11.2003; NKJP); ■ Tam, i nieco dalej, przy Księcia, opalali się dżolerzy. Niekiedy dżolo poprosił: Te, bajoku, skocz po loda! Albo po papierosy, albo po krachlę... Zaszczyt niebywały! [KozKrakl 56) -► dżoler, dżoleria elektryka - potocznie: instalacja elektryczna; także prąd elektryczny • Na zakrętach kółko to często wyskakiwało z drutu i tramwaj pozbawiony prądu zatrzymywał się, więc „pan elektryczny” rnusiał wysiąść i pociągając za sznur, ponownie trafić kółkiem w przewód elektryczny. Cała sytuacja bawiła szczególnie dzieci, które do zaaferowanego problemem motorniczego wołały: „Panie elektryczny, elektryka się panu wylała!”. [LeśKrak 42); ■ Z czego składa się szopka krakowska [...] 20. Elektryka schowana w środku, zagadka dla fachowca. UWAGA WYSOKIE NAPIĘCIE! (GWK 12.12.2015; dodatek Wokół Szopki); ■ Ogłoszenia drobne. Budowlano-remontowe. Adaptacja wnętrz, poddaszy, budowy domów, dachy, rozbudowy, flizowanie, malowanie, hydraulika, elektryka, remonty. Doradztwo. Gwarancja. (DzP 10.05.2013); ■ Kto ci robił elektrykę, firma? [zast.J tylko Ip Q SW [elektryczność, rubaszny - elektryka), SJPDor [pot. reg.). USJP (przestorz.). SWJP (pot. reg ), Doroszewski 1950: 58 Emaus 1. tradycyjny odpust obchodzony w kościele przy klasztorze Norbertanek na krakowskim Salwatorze w poniedziałek wielkanocny, połączony z tłumnie odwiedzanym przez krakowian festynem z licznymi straganami ■ Trzeba było jeszcze pokręcić drewnianą terkot-ką z emausu pełniącą funkcję dzwonka i otwierały się drzwi, za którymi pachniały rumieniące się szeregiem jabłka ustawione na szafach przez panią Ewę. [HorŻycie 42); ■ Niemal każdej wiosny krakowska „Kronika" filmowała, jak Jerzy Harasymowicz z córkami Sławą i Kasią odwiedza słynny odpust Emaus w sąsiedztwie norbertańskiego klasztoru; jak jednej latorośli kupuje piłeczkę na gumce, drugiej watę cukrową, a potem dziewczynki razem chichotają na karuzeli. [Siwldze 144); ■ Po Emausie często wracaliśmy w kierunku Błoń wałem Rudawy, a stamtąd, spod boiska Zwierzynieckiego, na przełaj do parku Jordana. W tym czasie zdążyły się już zatkać piszczące baloniki, wystrzelać wszystkie kapsle, a piłeczka zerwać się z cienkiej gumki. [GrabObraz 356); ■ W wielkanocny poniedziałek cały Kraków spotyka się na Emausie - olbrzymim odpuście, sięgającym tradycją ho, ho, ile wieków wstecz, a odbywającym się zawsze w tym samym miejscu, na Salwatorze, u stóp Wzgórza bł. Bronisławy. [MazPocz 349); ■ W wielkanocny poniedziałek na Zwierzyńcu blaszanymi trąbkami, hukiem kapiszonów rozbrzmiewa słynny Emaus. (KozAlfabet 188); ■ Na Emaus nie chodziliśmy często, woleliśmy w pierwszy dzień po świętach pójść na Rękawkę, aby z Krzemionek oglądać piękne widoki Krakowa, ale także korzystać z karuzeli, gier zręcznościowych, a nade wszystko buszować po straganach pełnych odpustowych różności. [PiskKinder 80-81); ■ W drugi dzień Świąt Wielkanocnych jest na Zwierzyńcu tradycyjny odpust parafialny Emaus. Oczywiście w kościele. Ale wokół kościoła jest kiermasz, pełno kramów, karuzele, strzelnice i różne loteryjki. A ponieważ w Emaus jest również śmigus-dyngus, więc można być na tym kiermaszu nieźle pokropionym. (httpJItygodniksalwatorski.icm. com.pl/modules.php?op=modload8name=News&fi-le=article8sid=534; 1.10.1995); ■ Na drugi dzień udawaliśmy się na Zwierzyniec, na krakowski Emaus, aby naciągnąć mamę na kupno słodyczy i zabawek, rozłożonych na licznych straganach. [SiedlSpojrz 28); ■ Emaus był przede wszystkim wielkim jarmarkiem zabawek. Na stołach pyszniły się cukierki, pierniki, wianki obwarzanków, czyli bajgli, stosy słonych sztangli i dmuchanych ciast, serca 140 | emausowy i serduszka, cukry do lizania, koguciki gliniane, skarbonki, konie i żołnierze, ptaki i zwierzątka, wózki drewniane i grzechotki, pitki i rewolwery, strażacy z drabinami i grające pozytywki. [KrygKrak 272]; ■ Tamten nic nie odpowiedział, tylko raz jeszcze gwizdnął, tym razem już nie tak ostro. Zagwizdało z trylem, jak z tych czerwonych cukierków, które sprzedają na Emausie i Rękawce. (BronZiel 10]; ■ Po południu byłyśmy z Dembińskimi na Emausie, to jest żeśmy przejechały wśród tłumów ludzi i powozów przez Zwierzyniec. Zwyczaj Emausu dawny, nikt nie zna jego początku, utrzymuje się tradycyjnie z pokolenia na pokolenie w Krakowie. (Kapitan 88] Mieszczanin krakowski Tomasz Krzyżanowski zapisał w pamiętniku 28 marca 1785 r.: W poniedziałek Wielkanocny jeździliśmy sanną po Wiśle na Zwierzyńcu na Emaus, ja, J. P. P. Trajtler, Frystacki i Walenty Lichocki, a ze Zwierzyńca pojechaliśmy Wisłą na Bielany. W ten dzień wszystkie procesye po Wiśle szły na Emaus. (KrzyżWspom 29) 2. dawne środowiskowe określenie bójki, bijatyki (często między andrusami z różnych dzielnic] ■ Drugie, ściśle zwierzynieckie znaczenie słowa „emaus" to po prostu „mordobicie" (Siwldze 209]; ■ - A jak nie bedzie chciał oddać? - To mu taki emaus sprawimy, że następnej emerytury nie odbierze - pocieszył Hebel. (ŚliwKąt 49); ■ Zresztą ta dzielnica rządziła się swoimi prawami, np. każdy kojarzy Emaus z krakowskim świętem ludowym w poniedziałek Wielkanocny, ale mało kto wie, że pisane z małej litery oznaczało bitkę, bójkę. Ale był emaus - mówiły miejscowe chachary, czyli łobuziaki. (GK 22.12.2004; NKJP) 3. dawne środowiskowe określenie wesołej zabawy z dużą ilością alkoholu D. Emausu Nazwa Emaus pochodzi od czytanego w poniedziałek wielkanocny fragmentu Ewangelii św. Łukasza, który opisuje spotkanie Chrystusa z uczniami w drodze do Emaus. Salwator znajduje się na terenie Zwierzyńca -dawniej osobnej wsi leżącej niedaleko Krakowa, obecnie części miasta. Prawdopodobnie zwyczaj ten jest nieprzerwanie praktykowany w Krakowie od drugiej połowy XII w. Niegdyś zwyczaj taki był znany również w Poznaniu i Pińczowie. SW [gwarowy, nieodmienny ‘obchód ludowy w drugie święto Wielkanocy’] -» emausowy, emauśny, Hameus emausowy - związany z Emausem - odpustem, znajdujący się, sprzedawany na Emausie ■ Mimo zimna i padającego od czasu do czasu śniegu w Poniedziałek Wielkanocny tłumy krakowian wyruszyły na Emaus - najsłynniejszy odpust w Polsce. [...] Dla dzieci zorganizowano warsztaty artystyczne, a dla dorosłych projekcje filmu opowiadającego o historii odpustu. Był też konkurs na najpiękniejsze własnoręcznie wykonane drzewko emausowe. (GWK 7.04.2015); ■ Skrawek ziemi, który Stwórca obdarzył szczególnymi względami, a polecił opiece bł. Bronisławy, kraj lat dziecinnych „chłopoków ze Zwierzyńca", choć był enklawą trochę jak emausowa karuzela baj-kowo-szaloną, to przecież bezpieczną. (Siwldze14); ■ Liczne kramy, a na nich różnoraki asortyment, cieszą zwiedzających, którzy chętnie kupują pamiątki emausowe. Zmieniały się one jednak z biegiem lat - dziś coraz częściej są to plastikowe tanie produkty, lecz dawniej były to artystyczne arcydzieła. Te najbardziej typowe to gliniane dzwonki, drzewka życia, drewniane siekierki i czekany. Każda z tych pamiątek w sposób symboliczny nawiązywała do przedchrześcijańskich obrzędów ku czci zmarłych odprawianych w okresie wiosennym. Licznie sprzedawane figurki „Żydków emausowych” są jednoznacznie kojarzone z tą tradycją krakowską. (GWK 6.04.2012); ■ W powietrzu, przymocowane do długich gumek, śmigały kolorowe piłeczki - jedna z emausowych specjalności. [KozSmak 82]; ■ Zwierzyniec i Półwsie dzieliły los swój z Krakowem, który tłumnie zjeżdżał tu zawsze na Emausowy odpust. [JędrzKrak 54) -» Emaus, emauśny, Hameus emauśny - to samo co emausowy ■ Przed Wielkanocą babcia Sztejmesa rozpoczynała produkcję cukrowych kogutków na straga-niarski handel. Potrzebne były do tego prawdziwe piórka i właśnie ich poszukiwanie spadało na nasze głowy. Sztejmes przepadał na całe dnie w zaprzyjaźnionej stolarni, gdzie robił emauśnych żydów i malowane lakierem ptaszki, które potem puszczał w obieg na odpuście, handlarzom w Sukiennicach albo cepeliowcom. [ŚliwKąt 135); ■ A zatem zwierzynieckie emauśne figurki są niczym innym tylko refleksem takiego a nie innego stosunku chrześcijan do Żydów, jak również wspomnieniem legendarnych żydowskich wysłanników, którzy zaprzeczali wieściom o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa i za karę utracili mowę,jednakże do końca świata mają się modlić, kiwając się zgodnie z rytuałem żydowskim. (DzP 15.04.2006; NKJP]; ■ Dla łakomczuchów militarystów znalazły się cukierki w opakowaniu w kształcie granatu. Nie emauśny | 141 zabrakło też Żydów emauśnych, które królowały na dwóch stoiskach [za małą figurkę Żyda trzeba było zapłacić 35 zł). (DzP 29.03.2005; NKJP] -» emausowy, Emaus, Hameus fajerka - dawniej: niewielkie, zwykle gliniane naczynie używane do hodowania roślin ozdobnych • Wypalaną z gliny doniczkę nazywano w Kra-kowskiem fajerką, stąd też wzięła się nazwa wycinanki [httpJ/www.dziennikpolski24.pllpUmagazynyl senior/1166879-z-pasja-stroi-nam-swiat.html„0:-pag:2; 20.08.2011); ■ W bukietach i fajerkach sprzedawane są latem, szczególniej w dni niedzielne pod kościołem Panny Marii i razem czynią widok przyjemny dla przechodnia. Taniość ich bywa czasem niezmierna. Za kilkanaście groszy nabyć można fajerkę dubeltowych lewkonii lub gwoździków; za kilka groszy najpiękniejszy bukiet z róż stulistkowych i innych woniejących roślin. (RzplKrak 117) ogpol. doniczka C3 SWil [nieużywany 'do kwiatów; doniczka, wazon’), SW [gwarowy naczynie do kwiatów, doniczka, wazon’) fajerman - osoba, która gasi pożary, członek straży pożarnej ■ Jej wyobraźnia zaczęła pracować tak intensywnie, iż sama zaczęła wznosić okrzyki wzywające Boga i długą rękę sprawiedliwości ludowej do udzielenia jej aktywnej pomocy. Przyszła ona wreszcie ze strony fajermanów, którzy wyciągnęli nieszczęsną dziewoję z piwnic i opresji. (MazPocz 74); ■ Sądeczanin z urodzenia, krakowianin z wyboru, z zasiedzenia, z porywu serca, stał się jednym z najgorliwszych piewców Krakowa, a mariacka wieża jest mu podwójnie bliska, bo Leszek na nieco dziecinny sposób kocha dwa rodzaje służb mundurowych - kolejarzy i fajermanów, a hejnał, jak wiadomo, grają ci ostatni. [DzP 21.06.2003; NKJP); ■ Jadą wozy z drabinami, sikawkami, beczkowozy, zaprzężone w ogniste rumaki, które z trudem woźnice trzymają w cuglach, aby nie porwały się do wyciągniętego cwału i nie stratowały kroczących na piechotę .fajermanów", których kredą wypolerowane kaski błyszczą w słońcu niby szyszaki rzymskiego legionu. [Bronlgr 41); ■ Czasem przeszedł listonosz z pobliskiej poczty, strażak czyli fajerman ze strażnicy pod zegarem [...] [Kopiec 464); ■ Herod ma na łbie koronę taką, że przy niej słynna tiara Assafernesa blednie i w kąt idzie! Dworzanie srogiego władcy wystąpili w stroju uroczystym, dawniej przez fajermanów noszonym, tylko jeszcze dla efektu lampasy różnokolorowe przydano do spodni. [NowakLajk 469) ogpol. strażak niem. Feuerwehrmann ßj SW (prowincjonalny) fałd - zagięcie, podłużne wybrzuszenie jakiejś powierzchni, zwykle tkaniny, skóry itp. ■ Julia opuściła je z powrotem z westchnieniem ulgi, ale nim to westchnienie wybrzmiało z leciutkim świstem, z fałdów palta za głową Hanki odezwał się jeszcze przenikliwiej sentymentalny walczyk. [KamDom NKJP); ■ Problemem są też ukąszenia kleszczy. - Dlatego przed wyjściem do lasu dziecko należy odpowiednio ubrać. Wskazane są spodnie, bluzeczka z długim rękawem, skarpetki, zakryte buty, czapka. Wieczorem, np. podczas codziennej kąpieli, warto przeprowadzić dokładne oględziny, szczególnie fałdów skóry i pachwin. (GK 26.08.2006; NKJP); • Strażnicy skontrolowali kilkaset posesji, zwracając uwagę nie tylko na odśnieżanie chodników, ale i na niebezpieczne nawisy przy krawędziach dachów Stan chodników był powodem udzielenia kilkudziesięciu mandatów. Za każdym razem właściciele byli pouczani o konieczności usunięcia sopli i śnieżnych fałdów. (DzP 23.01.2002; NKJP); ■ Wykuwał postacie pełne życia, gracji i ruchu, nadając im boskie kształty i okrywając szatami 144 | farbka petnymi załamań i fałdów, projektował kościoły ze wspaniałymi wnętrzami, rysował majestatyczne fasady pałaców, tworzył sugestywne, teatralne fontanny. (DzP 3.07.1998; NKJP); ■ Dziś andrus zmienił swój nikczemny stan, Że ani wiarę dasz, W niedzielę z niego wielki pan. Cygaro kładzie w twarz. Portugalianse prasowane w fałd, Krawatka, że aż he! I u Bizansa robi gwałt Z swą brzaną de pachę. [KrumłKról 14) W tym znaczeniu występuje w polszczyźnie zarówno forma rodzaju męskiego fałd, jak i żeńskiego fałda. Na krakowski charakter tej pierwszej wskazywano w pracach poświęconych regionalizmom; [ten] fałd - Kraków, [ta] fałda -Warszawa [Kopaliński, Kucała). 03 SWil. SW. SJPDor, USJP. Kopaliński (Kraków). Kucała (Kraków: por. też tamże 107) to golonko inną rażą farbka - dawniej: niebieski barwnik używany do płukania bielizny po wypraniu w celu nadania jej białości; siwka ■ Śpiewała, pochylona nad balią, w gęstym mydlanym oparzę, w zapachu chlorku, w błękicie farbki. [KozKrakż 167); ■ Jedną z takich okazji jest oczywiście wielkie pranie, które odbywa się raz w miesiącu. Wówczas cała kuchnia tonie w tumanach pary wodnej i zapachu mydlin. Pani domu pilnuje, aby praczka nie dawała do prania .klorku" i nie przeniebieszczała bielizny nadmiarem farbki. (Bronlgr 175); ■ Bronię się przed banalnym urokiem tego jeziora, od niedawna - morza - urokiem z pocztówek kolorowych i wierszy, wmawiam sobie, że ów wysławiany szafir czy błękit, czy lazur wody i nieba przypomina balię z rozpuszczoną farbką do prania bielizny. [KudMłod 464) ogpol. ultramaryna, dawniej: lazurek Według A. Danysza: .Galicyjska farbka do bielizny, zwana także siwkę, odpowiada w Wielko-polsce modremu" (Danysz 1914: 246). ca SW. SJPDor, USJP (pot.), Danysz 1914: 246 -»• farbkować, siwka, sjwić farbkować - płukać bieliznę w wodzie, w której rozprowadzono farbkę, w celu nadania jej białości; siwić ■ Bieliznę w Galicji farbkuje się albo siwi, w Wiel-kopolsce modrzy się. (Danysz 1914; 246) Q SW. SJPDor. USJP (pot ), Danysz 1914: 246 -► farbka, siwić, siwka faryna - dawniej: 1. kawałki ciepłego, gotowanego, zwykle tłustego mięsa wieprzowego, baraniego lub gęsiego, flaki itp., sprzedawane na ulicy, na targu ■ Faryna - [w jęz. ulicznego ludu krak.) kawałki mięsiwa ciepłego: wieprzowiny, baraniny, flaki, gęsina gotowana [u przekupek) (KolbKraklV 306) £f Etnograf Oskar Kolberg pisał o ludzie z okolic Krakowa: Mięsa rzadko kiedy uwidzą. Na weselu nawet mięso w skąpych tylko ukazuje się porcyach, obok weselnego kołacza czyli placka z pszennej pieczonego mąki. Muzykantów przecież uraczają jak najlepiej, dając im mięsa sporo, kawę, placki przedniejsze itd. W karczmie dopiero lub w mieście (gdy są w podróży) jadają: kukiołki, kiełbaski, szperki, faryny czyli mięso różne i flaki zwykle tłuste i gotowane z rosołem, które sprzedają na gorąco przekupki [farynior-ki) na Szczepańskim placu siedzące. [KolbKrakl 134) 2. tania, przenośna jadłodajnia z gotowanym mięsem, flakami itp. pod gołym niebem, na targu ■ Bramy zawsze obrastały jakimiś kramami i kramikami, instalowano w nich faryny - najniższy stopień krakowskiej gastronomii, przenośne restauracje. Najpopularniejsze z nich działały w Bramie Floriańskiej, w bramach kamienic przy Rynku, Wiślnej, Szewskiej. [DzP 30.06.2001; NKJP); ■ W połowie XIX wieku istniały doraźnie sklecone kuchnie na miejscach targowych, a więc na Kleparzu, Rynku Głównym, placu Szczepańskim, przy jatkach dominikańskich i w bramie między placem Mariackim a Małym Rynkiem. Były to .faryny”, gdzie na blasze podgrzewanej węglem gotowano barszcz, krupnik, flaki, kiszkę i kiełbasę, kaszę i kapustę. Jedzono w glinianych miseczkach, bez łyżki, noża i widelca, zawsze z apetytem i przeważnie z gorzałką. [KrygKrak 263) W etnograficznym opisie Kleparza drugiej połowy XIX w. Stanisława Cerchy czytamy: W podcieniach od strony ulicy Widok, dziś Basztowej. siedziały faryniarki z faryną, inaczej z kuchnią .pod słońcem", tak jak to czynią na Szczepańskim placu i dziś jeszcze. W kuchni .pod słońcem” można było za tanie pieniądze, ale rzadko czysto, dostać obiad, na miseczkach glinianych sprzedawany. Przedewszystkiem różne kiszki, kiełbasy byty tu używane, i tak kiszki ordyńskie, długie, z „posoki” z krwi wieprza, z tłuszczem krajanym w kawałki. Kiszkę tę nazywano także „lakierowaną" z żartu, gdyż z wierzchu błyszczała, jakby była lakierem przeciągnięta. (CerKleparz 13) O SWil (przestorz. ‘garkuchnia. Ucha traktjernia'; przestarz. jedzenie pod golem niebem'), SW ('garkuchnia. Ucha traktjernia; jadłodajnia pod gołym niebem; jedzenie pod gołym niebem'; gwarowe: 'kawałki ciepłego mięsiwa (wieprzowiny, baraniny, gęsiny); flaki'] faryniarka faryniarka - dawniej: kobieta przygotowująca i sprzedająca kawałki gotowanego mięsa, flaki itp. na przenośnej kuchni pod gołym niebem ■ W podcieniach od strony ulicy Widok, dziś Basztowej, siedziały faryniarki z faryną, inaczej z kuchnią „pod słońcem", tak jak to czynią na Szczepańskim placu i dziś jeszcze. (CerKleparz 13): ■ - A ja wam powiadam, że to są czarowniki... -zawyrokowała przyciszonym głosem faryniarka Wajdzina, nabierając drewnianą warząchwią gorących flaków dla jego miłości pana Prota, majstra bednarskiego. (DomCiż 68); ■ Czasem, gdy był w gorszym humorze, a gość niecierpliwy, to zamiast go uspokajać słowami Napoleona. pan Tomasz, bez ceremonii, odsyłał go na obiad do faryniarek pod studnią. [BałTypy 82); ■ W karczmie dopiero lub w mieście [gdy są w podróży) jadają: kukiołki, kiełbaski, szperki, faryny czyli mięso różne i flaki zwykle tłuste i gotowane z roso-tem, które sprzedają na gorąco przekupki [faryniarki] na Szczepańskim placu siedzące. (KolbKrakl 134) W etnograficznym opisie Kleparza drugiej połowy XIX w. Stanisława Cerchy czytamy żarty: Z faryniarki. Robotnik biedny przyszedł do faryniarki i prosił, żeby mu dała za Z centy flaków. Faryniarka zaczerpnęła łyżką i nalała na miseczkę. Robotnik znalazł wśród flaków kawałek szmaty, nie zraził się tern jednak, zjadł flaki a szmatę zostawił na boku miseczki i z nią poszedł do faryniarki, mówiąc, żeby mu dodała jeszcze, bo szmata przecie miejsce flaków zajęła. Oburzona faryniarka krzyknęła na niego: „Cóż to, za dwa centy mam ci dodać aksamitu?" [CerKleparz 61) Q SWil (przestarz. 'utrzymująca garkuchnię'), SW (forma ż. od faryniarz - 'właściciel garkuchni', 'rzeźnik albo kupiec fasjonować | 145 sprzedający wędliny'; gwarowe 'sprzedająca duszoną gęsinę albo flaki na gorąco') faryna fasja - dawniej: zeznanie o wysokości dochodów, przedstawiane w urzędzie skarbowym w celu wyznaczenia podatku ■ Na fasje podatkowe można trafić w Tekach Schneidra w Archiwum na Wawelu w Krakowie. Trzeba szukać pod nazwą miejscowości. Są w nich wymienieni chłopi z imienia i nazwiska, (httpdlgenealodzy. pllPNphpBB2-printview-t-36O31-start-15.phtml) ił Prof. Jan Baudouin de Courtenay oburzony powszechną praktyką zaniżania w zeznaniu dochodu od wynajmu mieszkań pisał w głośnym tekście pt. Jeden z objawów moralności oportunistyczno -prawomyślnej: Usłyszawszy takie dictum acerbum, a nie należąc do kategorii „bohaterów", zdecydowanych iść przebojem o głodzie i chłodzie, godzisz się ze swoim losem; przekonawszy się zaś, że w Galicji możesz mieszkać tylko jako kłamca i krzywoprzysiężca, już bez szemrania podpisujesz fałszywą fasję i stajesz się jeżeli nie czystej krwi, to przynajmniej czystego sumienia Galicjaninem. [...] Jestem więc przeciwnikiem fałszywej fasji nie ze względów abstrakcyjnych, nie dlatego, że jest ona wysoce niesprawiedliwą wobec opiekuńczego rządu, ale muszę ją potępić dlatego, że demoralizuje społeczeństwo do szpiku kości, że jest nigdy niewy-sychającym źródłem gangreny moralnej, źródłem zgnilizny i korupcji powszechnej. Przyjąwszy fałszywą fasję za jedną z podstaw działania, mamy prawo, za przykładem jednego z „bohaterów" komedii Dobrzańskiego Złoty cielec, powtarzać sobie bez ogródki: Pan jesteś złodziej, ja jestem złodziej, wszyscy jesteśmy złodzieje i możemy sobie tego nawzajem powinszować. Jest to największa „nędza galicyjska", bo nędza moralna, nędza wytwarzająca nie nędzarzy, ale nędzników. (BdeC 34, 53-54) ogpol. deklaracja podatkowa Słowo charakterystyczne wyłącznie dla dawnej Galicji. Według A. Danysza nieznane w Wielko-polsce [Danysz 1914: 253). Q SW (w Galicji). SJPDor (dow), Danysz 1914: 253 -► fasjonować, fasjonowanie fasjonować - dawniej: składać fasję - zeznanie o wysokości dochodów do opodatkowania 146 I fasjonowanie Słowo charakterystyczne wyłącznie dla dawnej Galicji. Według A. Danysza nieznane w Wielko-polsce (Danysz 1914: 253). LJ SW [prowincjonalny], Danysz 1914: 253 fasjonowanie, fasja fasjonowanie - rzeczownik od czasownika fa-sjonować ■ Bił on [J. Baudouin de Courtenay] taranem w świat ówczesnego zakłamania. Pisał on tam: ....Przyjaciele i znajomi pouczają cię, że gospodarz (właściciel domu) żądający od lokatora fasjonowania niższego czynszu, niż płacisz, ma zupełną słuszność, bo wszyscy podają stale fałszywą fasję podatkową, i że się tym nikt nie gorszy. [...]” [Kopiec 32) ta sw -* fasjonować, fasja faworek - kolorowa, zazwyczaj czerwona wstążka w męskim ludowym stroju krakowskim, służąca do wiązania odświętnej koszuli z kołnierzem pod szyją ■ Pod szyją zawiązuje się koszulę czerwoną wstążeczką zwaną faworkiem, lub zapina się srebrną albo bakfonową spinką z koralem. (UdzStroje 15] fr. faveur 'życzliwość, przychylność’, też 'wstążka ofiarowana rycerzowi przez damę jako oznaka przychylności’ Q SWil (faworki). SW (gworowy), SJPDor (zwykle w Im. reg. krok ). USJP (reg. krok.) ferszalunek - to samo co ferszalung ■ Pewien fliziarz z warsztatu na Siennej w melancholii się zapadł jesiennej. Zdarzył mu się frasunek, bo rozdarł ferszalunek, a z materii zrobiony był cennej. [SmJajo 60; Anna Czech); ■ Przyjezdnych zdumiewają też słowa: .krachla”, czyli butelka ze specjalnym drucianym systemem zamykania, dzisiaj stosowanym już niemal wyłącznie w cudzoziemskich piwach; bajgle - obwarzanki, czyli precle; lub ferszalunek - określenie na ubranie, niekoniecznie robocze. [MakłManc 22) ferszalung ferszalung, ferszalunek - ochronne ubranie robocze: fartuch, kombinezon itp. ■ Że zamieniam ciepłą posadkę na uczelni na ryzykowny biznes. Chyba nie wierzył, że uda mi się osiągnąć sukces. A ja zabrałem się ostro do roboty. Schowałem dyplom do szuflady, kupiłem .fersza-lung” i gumowe buty, i zacząłem robić mydło w stanie wojennym. (GK 7.07.2014; Henryk Kuśnierz); ■ Znowu włącza się babcia Szkocka - zna przecież kogoś, kto mógłby doradzić: pana Kułakowskiego, będącego na początku okupacji dyrektorem fabryki Solvay. Po rozmaitych debatach zatrudnia on Karola w najbardziej dogodnym miejscu, przy pracy fizycznej - najpierw w kamieniołomie Batki, potem, po prawie roku, przy kolejce linowej dowożącej kamień do fabryki, a wreszcie przy czyszczeniu wody dostarczanej do kotłów. Karol ubrany w ciemnogranatowy ferszalung, z torbą przewieszoną przez ramię, w drewniakach na nogach ¡dzie codziennie do pracy. [MalJP 19); ■ Na ławkach obok Kurii i Franciszkanów przysiadają za to często robotnicy w wysmarowanych, jak każę polski obyczaj, ferszalungach. [MazPocz 260) ft Minister Bartłomiej Sienkiewicz wspomina stołówkę: Sala jak hala fabryczna, ogromna, długa i prześwietlona oknami do ziemi. Dziesiątki stolików w długich szeregach jak maszyny na linii produkcyjnej. Rumor stołków, które kiedyś miały gumowe nakładki na nóżki, a teraz każde ich poruszenie w tej olbrzymiej przestrzeni to zgrzyt żelaza o plastikową podłogę. Ludzie w brudnych ferszalungach pochyleni dziwacznie nad talerzami, w pozycji na pozór okropnie niewygodnej: tyłek na końcu krzesła, ręce i pierś oparte o blat, całe ciało zawisłe na sztywnych barkach. Nieznaczne poruszenia dłonią, by podnieść na łyżce kęs obiadu, i tylko głowy schylające się do łyżek, pracujące miarowo w rzędach stolików. [SienkOnegdaj 21) niem. Verschalung ‘rusztowanie, oszalowanie’ -♦ ferszalunek fiakier, dawniej fiakr 1. pojazd konny służący do przewożenia ludzi po mieście za opłatą ■ Ojciec nosił pelerynę i zajeżdżał fiakrem pod dom. Syn, żołnierz armii generała Maczka, wjechał na czołgu do Holandii. (WykaPrzypom 47); ■ Te z kolei [dzieci], gdy już dorosną, jako szczęśliwi nowożeńcy zwyczajowo podjeżdżają fiakrami na Rynek, by po złożeniu ślubnego bukietu u stóp .Adasia" zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. [LeśKrak 316); fiakierski | 147 ■ Niewiasty wsiadające wtedy do fiakrów, nie mogąc ominąć kałuży, podciągały wyżej spódnice, ukazując obiekt męskich westchnień: łydkę. (MazKrak 83-85]; ■ Natychmiast uformowała się piątka, która miała akurat coś do pobrania, była w niej między innymi Wiśka Szymborska, ja i Herdegen, przy czym ten ostatni został przez nas obarczony obowiązkiem sprowadzenia - nie, nie taksówki, lecz normalnego krakowskiego fiakra. (LovDusza 101); ■ Słyszałem nawet kroki trębacza, jak otwierał okienko, jak zamykał, jak trąbił w stronę ulicy Floriańskiej, to znowu na Mały Rynek. W pogodny dzień, kiedy cisza panowała na Rynku, dolatywał mnie nawet stukot dorożki konnej, czyli popularnego fiakra. (WasilDryn 16-17]; ■ Panna D. [przy tern nazwisku tytuł był niepotrzebny] wzięła fiakra na cały dzień, objechała wszystkich radców, Żydów nie wyłączając, i... posadę przyznano mojej matce. [NowakMin 165]; ■ Liehmann całą noc wraz z kancelistami przesiedział nad ekspediowaniem emigrantów, lokaj pana Borowskiego, który w tym samym domu mieszka, mówił, że tam byt wielki ruch, że na same fiakry tej nocy wydali 50 złp. (Kapitan 45) 2. osoba kierująca takim pojazdem ■ W pogrzebie prezesa klubu dr. Maksymiliana Edwarda Cetnarowskiego oprócz zawodników i działaczy biorą udział wszyscy krakowscy fiakrzy. Dr Cet-narowski bowiem, z uwagi na swe gabaryty, poruszał się po Krakowie wytącznie dorożkami; bywało, że w jednej jechał on, a w drugiej jego słynna czarna teczka i laska, z którą nigdy się nie rozstawał. (MazCrac 44); ■ W tym krajobrazie kwitną na Plantach pachnące różane gazony, matowo świecą się lampy gazowe, dzwonią dawne tramwaje, fiakrzy ostrzegawczo krzyczą: .jeep¹”, wrzaskliwie wywołują treść wydarzeń roznosiciele „Kurierka” i „Nowej Reformy", na rogu Plant i placu Szczepańskiego stoi oparty o Drobne-rówkę siwowłosy, do Matejki podobny Mądrzykowski, nieszczęsny pirotechnik z wypalonymi w czasie wypadku oczami. (KrygKrak 287-288); ■ Pompy dorożkarskie służyły za rozrywkę krakowskim ulicznikom, najczęściej wówczas „pauprami" zwanym. Gdy fiakier pochylał się nad kołami pojazdu, aby oskrobać je z błota, pauper puszczał mu za kołnierz kaskadę wody, po czym następowała kaskada pięknych słów, trafnie dobranych do okoliczności. Pan fiakier był bowiem osobą czcigodną, choć nie pozbawioną poczucia podmiejskiego humoru. Nosił się godnie, na czarno, w wysokich butach, zazwyczaj na lekko iksowatych nogach. (Kopiec 458]; ■ A oto po miesiącach tortur, udręki, poniżeń, wrócili do Krakowa na wiosnę 1940 r„ jako nędzarze, jak upiory. Ale tern drożsi byli Krakowowi! Mój Kraków powitał ich na dworcu, nieuprzedzony o przybyciu tego transportu z Oranienburga, przywitał... całując ręce profesorom. Dorożkarze, bagażowi, przygodna publiczność, wszyscy wiedzieli, kto wraca. Profesorzy! Uniwersytet! Więc prowadzili tych biedaków przed dworzec, a dorożkarze, inaczej fiakry krakowskie zawieźli profesorów do domu darmo, pieniędzy za nic na świecie nie chcąc przyjąć [NowakKrak 6); ■ Krakowski jestem fiakier, Z krakowską fantazyją, Czapeczkę mam na bakier I długą kierezyją! [KrumłKról 69) 1. ogpol. dorożka 2. ogpol. dorożkarz fr. fiocre, od imienia św. Fiakra Według A. Danysza galicyjskiemu fiakrowi odpowiadają wielkopolskie: dorożko i dorożkarz [Danysz 1914: 253]. K. Nitsch dodaje, że w Krakowie obok fiakra funkcjonuje też dorożko, jak w Warszawie i Poznaniu [Nitsch 1914: 266]. SWil (fiakier albo fiakr], SW (fiakr albo fiakier], SJPDor (fiakier - przestarz. reg.). USJP (fiakier - reg. krak.]. SWJP [fiakier - reg. (2.]J. WSPP (fiakier, nie: fiakr - reg. krak.), Danysz 1914:253. Nitsch 1914:266 (1). Kopaliński (fiakier (1.) - Kraków) -► fiakr, fiakierski, fiakrować, fiakrowanie fiakierski - związany z fiakrem, należący do fiakra ■ Dominował przede wszystkim styl pisarza gminnego Majcherka, chociaż murarskie i fiakierskie śpiewki także nucono w Krakowie niczym najpiękniejsze operetkowe arie. (Siwldze 51]; ■ Takim byt Zaczarowany Dorożkarz - fiakier dorożki nr 6, Jan Kaczara, który woził ongi po Krakowie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Pan Jan nawet w Urzędzie Skarbowym mówił wyłącznie wierszem. A gdy mu rymów przypadkiem brakowało - wyciągał dyskretnie z lewej kieszeni fiakierskiej kapoty (w prawej nosił suchy prowiant i termos z herbatką ze spirytusem) szeleszczącą czekoladę - i już za chwilę deklamował: Gadam wierszem, co w Polsce czyni już niewielu A najlepiej się gada w nocy na Wawelu... [MazKrak 144); ■ Jego korpulentna sylwetka, okrągła twarz i głowa pod fiakierskim melonikiem i te druciane, okrągłe okulary... (WalWspom 103); 148 | fiakr ■ Proste śpiewki murarskie i fiakierskie zamieniały się, jak pisał jeden z recenzentów, w „czarujące sentymentem poemaciki nadwiślańskiej nocy”. (LeśnLudzie 139); ■ Był on obywatelem „półwsia Zwierzynieckiego”, jak to kilkanaście lat później wyczytałem na jego karcie pogrzebowej, a nadto właścicielem przedsiębiorstwa fiakierskiego złożonego z konia i powozu. [EstrKrak 39) Ba SW, SJPDor -► fiakier, fiakrować, fiakrowanie fiakr - to samo co fiakier ■ Mężczyzna za chwilę wrócił znowu, bo trzeba było zapłacić tragarzom i fiakrom. I jedni, i drudzy musieli bardzo dostać skąpe wynagrodzenie, bo odchodzili mrucząc niezadowoleni; szczególniej fiakr rzucał się i gniewał mówiąc, że za takie przeładowanie jednokonki daleko więcej mu się należy. [BałDziady 8) C3 SWil. SW fiakier fiakrować - zajmować się powożeniem dorożką, pracować jako fiakier ■ Jan Kaczara fiakrował przez całe życie, (zasł.) B3 SJPDor (rząd, przestarz ] fiakier, fiakierski, fiakrowanie fiakrowanie - rzeczownik od czasownika fiakrować ■ Właśnie wtedy, gdy rząd polski po raz pierwszy wykupywał tereny pod poszerzenie lotniska, w Czyżynach rozpoczęła się „epoka dorożek". Wtedy za ziemię płacono dobrze. Byli wprawdzie i tacy, co grosz przepili, ale większość zainwestowała... w te dorożki. Zarobek był - jeździli do Krakowa i wozili ludzi. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku, w Czyżynach było 40 dorożkarzy: latem jeździli dorożkami, zimą - sankami. Każdy z nich oprócz fiakrowania miał gospodarstwo. [Głos Tygodnik Nowohucki 35/09; 28.08.2009; http://www.lapajer.webd.pl/3.4/index.php?dz=ar-tykuly8pokaz_caloscErid=58); ■ - Czy pan Karpief zna tego Wyzimuchę? - Przecie krakowski, proszę pani, to się zna. Jego ojciec był na Grzegórzkach kaflarzem i ze mną służył w 13 fanterii, nim do ułanów przystałem; chłopak się kiedyś do fiakrowania brał, ale potem wołał iść na pachołka i tak mu na psy zeszło (EstrKrak 52) -» fiakrować, fiakier, fiakierski figura -* chodzić (być ubranym itp.J do figury fiks -» jak fiks filofranzjózefista - żartobliwe określenie mieszkańca Krakowa, któremu przypisuje się tęsknotę za czasami austro-węgierskimi ■ O Krakowie od stu lat ustaliła się dość popularna opinia, że to wspaniałe miasto zabytków, a mieszkańcy to ludzie zacofani, skryci, profesorowie uniwersytetu, centusie, drobnomieszczanie, klerykali, nieużytki, emeryci, hepatycy, stare panny z pieskami, ponuraki, nieuczynni, szowiniści, reakcjoniści, studenci z głodnej kuchni, filofranzjózefiści, purytanie obmacujący dziwki w ciemnych zaułkach, gnieciuchy kościelne, cykoriarze, burzymurki, że czuć ich naftaliną i wiedeńską secesją, że biedny ten, co wśród zawiei spocznie w tym mieście strapiony. [Kwllrok 87-88) Określenie pochodzi od imienia cesarza Franciszka Józefa I [Franz Joseph) w spolszczonej formie wymawianego jako: Franc Józef. -* francjozefiński fitka - wodnista zupa przyrządzona z bardzo ubogich, pospolitych produktów, takich jak: kapusta, ziemniaki, marchewka z dodatkiem skwarków lub innych składników zagęszczających czy zawierających tłuszcz ■ Co to było za życie? Ino ta fitka i zimnioki z kwaśnym na okrągło, (zasł.) B3 SW [gworowy 'potrawa z kartofli krajanych') fizyk - dawniej: lekarz, zwłaszcza pełniący urząd lekarza miejskiego lub powiatowego ■ Śmierć mieszkańca wsi oznajmiano trzykrotnym biciem dzwonu. Zgon stwierdzał osobiście przybyły do domu zmarłego tzw. „fizyk” - człowiek cieszący się zaufaniem i wiarygodnością. Pogrzeb odbywał się w trzecim dniu. Przy wynoszeniu zwłok z domu żałoby, trumnę opuszczano trzykrotnie do progu drzwi, co wyrażało pożegnanie flaszeczka | 149 z najbliższymi, po czym w kondukcie wieziono na wozie do kościoła parafialnego w Mogile, a następnie na cmentarz. (SudCzyż 9]; ■ Maria z Lemańskich Mohrowa - żona Michała Edwarda Mohra [1804-1879], dr. medycyny, fizyka miejskiego w Krakowie, właściciela kamienicy przy ul. św. Ducha, słynna z urody i ekscentrycznych strojów. [Kapitan 12; przypis wydawców]; ■ Śnieg prószył coraz gęściej, babcia śpiewała coraz ciszej, w końcu cisza grobu utuliła ją na wieki. Na scenie zjawił się fizyk miejski, który obojętnie skonstatował zgon, a za nim dwóch grabarzy wyniosło martwe zwłoki. (BoySłówka 334] Słowo dziś przestarzałe, rzadkie, dawniej ogólne, ale dłużej utrzymało się w Krakowie i okolicach, na co już w połowie XX w. zwracał uwagę W. Doroszewski (1950: 59). Q SWil, SW. SJPDor (dow.), USJP [przestarz ). Doroszewski 1950: 59 -► fizykowa fizykowa - dawniej: żona fizyka - lekarza ■ Do tych instrumentów zasiadają panie apteka-rzowe, fizykowe powiatowe, dyrektorowe szkoły ludowej, naczelnikowe stacji kolejowej albo córeczki tychże, aby przy otwartym oknie raczyć przechodniów melodią Treumerei Schumanna, Preludium deszczowym Chopina czy Sonatinę Kulaua. Instrumenty są chronicznie rozstrojone, zwłaszcza w górnych rejestrach, gdyż kosztowne sprowadzenie stroiciela z miasta opłacałoby się, gdyby mógł doprowadzić do ładu za jednym zamachem kilka takich mahoniowych lub pseudopalisandrowych mebli. Ponieważ jednak wyżej wymienione panie fizykowe, aptekarzowe itd. nieczęsto żyją ze sobą w przyjaznych stosunkach, przeto do takiego kolektywnego zamówienia stroiciela niemal nigdy nie dochodzi: - Niechaj fortepian dalej brzęczy, moja Tosiu, a ja z tą małpą nie będę rozmawiać! (Bronlgr 113-114] ■* fizyk flama - dawniej: atrakcyjna dziewczyna, będąca czyjąś sympatią, narzeczoną, chodząca z kimś mającym wobec niej poważne zamiary; często podkreślająca ten fakt ubiorem i zachowaniem ■ Flama - w odróżnieniu od zjawiskowej brzany, mogła być brzydka, ale za to nieźle się potrafiła ubrać i w ogóle zaprezentować [...]. [Siwldze 209]; ■ Okazało się, że informacje te niejednokrotnie zawierały nieprawdziwe dane, bowiem zdarzało się, że na karnawał przyjeżdżali żonaci panowie w towarzystwie swojej flamy i wówczas podawali fikcyjne nazwiska, by ich niewierność nie została upubliczniona. (LeśKrak 193]; ■ Wyjechał do Huty, wielkiego miasta, coś zarobić, coś wydać, przygruchać sobie panienkę, poszaleć na balangach. A dziś nie jest łatwo być niebieskim ptakiem - dorywcze zarobki się skończyły, a flama wykopała za próg. [GK 24.12.2002; NKJP]; ■ Marzeniem każdego nastolatka było jednak zdo bycie instrumentu świadczącego o wieku przedmaturalnym - mandoliny. O, to był instrument wśród średniaków nader modny. Towarzyszył im na wycieczkach i majówkach lub na wieczornych serenadach wykonywanych zespołowo pod oknami sercowych obiektów, czyli Ram. [Bronlgr 110-111); ■ W późniejszym liście czytam: .Bardzo często wspominamy Cię z uczuciem szczerej przyjaźni" Tytułuje mnie: Buon Jalu albo: Amico simpaticone, podpisuje się zaś: fiommo italiana, czyli dosłownie .włoski płomień", inaczej .Rama włoska”. (KurekKrak 186-187) Pisarka Magdalena Samozwaniec wspomina ojca, Wojciecha Kossaka: Nie było na świecie równie dobrego, ale równie wyzyskiwanego ojca, jak Wojciech. - Moje panny, rujnujecie mnie - wzdychał, ale czarne ogniste oczy śmiały mu się do tych córek, które nade wszystko kochał. Córki jednak wychodziły z tej zdrowej zasady, że jak .tatko ma się rujnować dla obcych bab - to niech się także rujnuje dla nas..." Bo należy zaznaczyć, że firma Głogowiecki obsługiwała nie tylko rodzinę mistrza Kossaka, ale wszystkie jego flamy, których miewał zwykle kilka, i to do końca swojego wspaniałego życia. [SamMaria 181] fr. flamme 'płomień; miłość’ £2 SJPDor [żart, ‘przelotna sympatia: zwykle kobieta będąca w danej chwili czyjąś sympatią; bogdanka’), USJP [przestarz. sympatia, kochanka') flaszeczka - mała flaszka - naczynie ■ Zamówiłem tuzin flaszeczek na próbę i teraz mogę wam powiedzieć: 6 lat nie mogłem chodzić z powodu gośćca i strasznego rwania w nogach Nóg nie mogłem ruszyć i spać ani jednej nocy. 10 dni nacierałem płynem Elza Fellera i mogłem już wstać i chodzić - a po 3 tygodniach byłem zdrów jak ryba. [Bronlgr 147); 150 | flaszka • Ojciec dostarczał im wodę destylowaną, oni zaś w zamian za to rewanżowali się flaszeczką modnego lekarstwa, poszukiwanego na wsi jako panaceum na wszelkie dolegliwości. Pamiętam do dziś nazwy głośnych leków: .Expeller" i .Nervol". Aptekarz więc dawał flaszeczkę .Expelleru" ojcu, ojciec wręczał flaszkę wody destylowanej aptekarzowi. (KurekKrak 38); ■ Do mojego kąta w rodzinnym skarbcu - .kredensie” (jedna półeczka w bocznej szafce) - wkroczył tryumfalnie na miejsce flaszeczek i słoików marnik i koperty ze znaczkami. [Kopiec 179) ca SWil. SW. SJPDor. USJP (pot.) -* flaszka flaszka 1. naczynie ze szkła, z wąską szyjką i małym zamykanym otworem, służące zwykle do przechowywania płynów ■ Szatniarz rzucił mój płaszcz na ladę z takim rozmachem, że stłukta się flaszka z sokiem brusznicowym, którą moja babka wsunęła mi na Kozińcu do kieszeni. (WoźWspom 161); ■ Stałym podwórkowym gościem był zbieracz staroci, marnie ubrany starszy jegomość, swym wyglądem przypominający żyda, który skupywał stare ciuchy i puste flaszki, krzycząc już spod bramy swym jakże charakterystycznym głosem: flaaaśki, stare śmaaaty skupujeeee” (GrabObraz 154); ■ Cały tydzień zbieraliśmy pieniądze na gołębie dla Nyfka. Obeszliśmy wszystkie śmietniki i ławki nad Wisłą, w obrębie Placu i Błoń w poszukiwaniu flaszek. Hebel z Długim przytachali nawet trochę stalowych prętów zbrojeniowych zwędzonych z sąsiadującej z podstawówką budowy. Dzień w dzień opróżnialiśmy ze starych gazet, flaszek i złomu domowe piwnice i strychy, zasilając miejscowy skup, aż udało się zebrać tak pokaźną ilość gotówki, że samych nas to zadziwiło, bo nigdy wcześniej nie działaliśmy wspólnie z taką werwą. [SliwKąt 43-44); ■ Kiedyś w Jamie lał się strumieniami szampan, hrabia Potulicki natychmiast po wejściu zamawiał tuzin butelek, kelnerzy za sprzedanie setnej flaszki dostawali premię. [KozKrakl 156); ■ [...] na mosiężnej tacce stawiałam słoik z gumą arabską, jeśli go ojciec zapomniał przypadkiem pośród papierów, i flaszkę z atramentem. (GrzybEstr 39); ■ Obok leżało pudełko z nabojami śrutowymi, bandaż, flaszka z jodyną i zwitek waty. [BronZiel 76); ■ Na ostatniej stronie .Nowej Reformy" pojawiał się rysunek przedstawiający średniowieczne miasto zamieszkałe przez muchy, pchły i inne owady domowe, na które z nieba sypał się z flaszki z balonikiem proszek owadobójczy .Zacherlin" (Bronlgr 147); ■ Tu recytowałem półgłosem nieprzytomne wiersze w obecności kilkuset flaszek napełnionych kwasami. (KurekKrak 9); ■ Są różne gusta tłumu, Co sprowadzają na psa: Jednemu flaszkę rumu, Drugiemu sztagan sznapsa. (KrumłKról 70); ■ Dzieci z flaszkami idą do kościoła po wodę święconą, która ma własność, że się nie zepsuje. Do flaszki wrzucali cierń. [CerKleparz 39) 2. zawartość takiego naczynia ■ Notatki jego dobrze chyba oddają szok, jakim dla młodzieży stało się owo .wcielenie”. U Mak-sa wywołało ono kilka dni trwającą chorobę. Na próżno lekarz przepisuje mu emetyk, kleik z kaszki i mikstury na raz pół flaszki. Jest to chyba atak żółciowy. [GrzybEstr 185); ■ Przedmiot ten, jako niedozwolony przy pełnieniu służby, konfiskuje się! [wychyla flaszkę). [KrumłKról 65) ogpol. butelka niem. Flasche Zakresy występowania flaszki i butelki nie są i nie były wyraźnie ograniczone - wyrazy te różnią się przede wszystkim częstotliwością użyć w poszczególnych regionach, a także nacechowaniem. Na przewagę słowa flaszka w Galicji w stosunku do butelka w Wielkopolsce zwrócił uwagę A. Danysz, zauważając jednocześnie, że .wyraz flaszka uchodzi tu [w Wielkopolsce] za gminny" (Danysz 1914: 247). Oba określenia jako używane zarówno w Krakowie, jak i w Warszawie zanotował w swoim zbiorze regionalizmów K. Nitsch, podkreślając jednak wyższą frekwencję flaszki w Krakowie [Nitsch 1914: 266). O niemal wyłączności użycia słowa flaszka w Krakowie, a butelka w Warszawie pisał również W. Doroszewski [1950: 58). Q SWil, SW. SJPDor. USJP (pot.). Danysz 1914: 247. Nitsch 1914: 266, Doroszewski 1950: 58, Kopaliński (flosz(k)o - Kraków), Kucała (Małopolska, Wielkopolska) -» flaszeczka fliziarz | 151 fliza - płytka ceramiczna, kamienna itp. służąca do wykładania ścian i podłóg « Blok na krakowskim Osiedlu Dywizjonu 303 [...] Zbliżyło nas to, że w tym samym czasie mieliśmy te same problemy; byliśmy bezradni, załatwiający po znajomości a to cement, a to flizy. Wciągaliśmy po schodach wanny, szafy, wersalki. (GW Duży Format 25.08.2016); ■ Tunel zmieni też wygląd. Oprócz wymiany sufitu na podwieszany [wymieniona będzie też instalacja elektryczna, oświetlenie i sygnalizacja świetlna), dojdzie do likwidacji fliz z reklamą ich producenta. W zamian ściany zostaną pokryte betonem. [GWK 20.06.2015); ■ W ciągu kilku pierwszych miesięcy we Frankfurcie nauczyłam się wszystkiego, nawet kładzenia kafli, czyli flizów. [ThunRóża 190); ■ Sąsiadów zaniepokoiło to, że nocą z ich bloku ktoś wynosi flizy. [GWK 11.12.2013); ■ Remontowane są również podcienie wejścia głównego do Collegium Novum. Wzmacnia się podłoże pod jego posadzką. Historyczne flizy ceramiczne, całkowicie zniszczone, popękane lub wytarte, przypadkowo zastępowane innym materiałem, zostaną wymienione na nowe o tych samych wymiarach i o tym samym wzorze. Zostały sprowadzone z niemieckiej wytwórni specjalizującej się w wyrobie kopii historycznych płytek ceramicznych. [GWK 23.05.2013); ■ Znam nauczyciela, który sam rzucił szkołę, bo nie mógł znieść niskich zarobków. Kładzie flizy. Więcej zarabia, jest zadowolony. (GWK 20.06.2012); • Dogadajże się z krakusem. [...] Dla mnie osobiście największą zagwozdką podczas szukania mieszkania w Krakowie były ogłoszenia opowiadające o wyflizowanych mieszkaniach, fliziarze ogłaszający się w .drobnych'. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to po prostu kafelki, kafelkarze i wykafelkowane mieszkania. [...] Miałem dokładnie takie same .przygody", gdy zaczynałem moją mieszkania [sic!] w Krakowie - gdy podpisywałem umowę wynajmu, aż poszedłem się upewnić, czy w łazience są faktycznie jakieś .flizy na ścianach", bo przecież były zwykłe kafelki... (http://www.wiadomosci24.pl/artykulldogadajze_ sie.z. krakusem .10941 -1-1 --d.html#artykul-na-rzedzia; 5-6.11.2006); ■ Podłoga we flizach (jeszcze raz a propos ojczyzny, to przecież kończy się ona tam, gdzie flizy nazywa się glazurą). [MakłBlond 68); ■ Wiele reklam, zwłaszcza w okolicach wielkich hurtowni sprzętu łaziebnego, nawołuje dziś wielkimi literami do kupienia fliz. (MakłManc 18) zwykle w Im flizy wyrazy używane w innych regionach: płytka, kafelka, kafelek, flizka; zbiorowo: glazura, terakota niem. Fliese LU SWil (‘płyta kamienna, tafla’), SW ('płyta kamienna, tafla’). SJPDor ('płyta cementowa, kamienna lub marmurowa służąca do wykładania chodników ulicznych, ścian, podłóg itp j. USJP (orchit. płyta z kamienia, terakoty, szkła lub innych materiałów, służąca do wykładania ścian i podłóg, często ozdobna, w średniowieczu stosowana głównie w architekturze muzułmańskiej i romańskiej; fliz’), SWJP (reg.J -* fliziarz, flizować - wyflizować, flizowanie ftiziarz - rzemieślnik zajmujący się wykładaniem podłóg lub ścian flizami ■ SZUKAM PRACY. Fliziarz, szpachlarz, malarz. [DzP 4.01.2013); ■ Jestem z Krowodrzy i jak najbardziej rozróżniam grochówkę od fasolówki, choć spotkałam się z tym, że z najdrobniejszą fasolką perłówką są już problemy. Jak chcę grzanki, to kupuję wekę, a do śniadania bośniaczki i kajzerki. Z leberką oczywiście. W chałacie chodziłam do szkoły, fliziarz robił mi łazienkę, [http://forum.gazeta.pl/fo-rum/w,14682,115645202„Krakow_i_malopolskie _ html?v=2; 7.03.2011); ■ Pewien fliziarz z warsztatu na Siennej w melancholii się zapadł jesiennej. Zdarzył mu się frasunek, bo rozdarł ferszalunek, a z materii zrobiony był cennej. (SmJajo 60; Anna Czech); ■ Dogadajże się z krakusem. [...] Dla mnie osobiście największą zagwozdką podczas szukania mieszkania w Krakowie były ogłoszenia opowiadające o wyflizowanych mieszkaniach, fliziarze ogłaszający się w .drobnych”. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to po prostu kafelki, kafelkarze i wykafelkowane mieszkania, (http://www.wiadomosci24.pl/ artykul/dogadajze_sie_z_ krakusem _10941-1-1--d. html#artykul-narzedzia; 5.11.2006); ■ [...] w Krakowie w łazienkach leżą flizy, a mężczyzna, który je kładzie, to nie glazurnik, lecz fliziarz. [MakłManc18] wyrazy używane w innych regionach: glazurnik, kafelkarz, płytkarz, flizkarz 152 | flizować - wyflizować £B SWJP (reg.). Dunaj 2010:91 fliza, flizować - wyflizować, flizowanie flizować - wyflizować - układać flizy na ścianach lub podłodze ■ Szkoła kształciła w trzech zawodach: murarza, malarza i ogrodnika [pracownika winnicy). Kiedy Vo-tovic usłyszał o naszym schronisku, bardzo się zapalił i obiecał pomóc. Przez cztery kolejne lata młodzież z Narbonne przyjeżdżała do Radwanowie na wakacyjne praktyki. Malowali pokoje, flizowali łazienki - wszystko z materiałów, które sami zdobyli. [ZalMoje NKJP); ■ Ogłoszenia drobne. Kompleksowo remontuję, flizuję [...] [DzP 401.2008; NKJP); ■ W końcu dom stanął, działało centralne, urządzili salon, kuchnię, wszystko. Mirek zaczął flizować na własny rachunek, zarabiał świetnie. [GK 30.01.2004; NKJP) d SWJP [reg.) -» wyflizować, flizowanie, fliza, fliziarz flizowanie - rzeczownik od czasownika flizować ■ Ogłoszenia drobne. Budowlano-remontowe. Adaptacja wnętrz, poddaszy, budowy domów, dachy, rozbudowy, flizowanie, malowanie, hydraulika, elektryka, remonty. Doradztwo. Gwarancja. (DzP 10.05.2013); ■ Ogłoszenia drobne. Flizowanie, gładź, remonty. [...] Flizowanie, wysoka jakość. [...] Flizowanie, hydraulika, malowanie, gaz. (DzP 4.01.2013); ■ Przywiózł trochę pieniędzy, a przede wszystkim fach, bo nauczył się flizowania. Kiedy wrócił, najął się do flizowania nowych hal w dawnej Polfie. Kładł dziennie 20 metrów kwadratowych płytek, gdy inni potrafili ułożyć 5-8 metrów, to i zarabiał. [GK 30.01.2004; NKJP) -* flizować forszpan - dawniej: 1. wóz wraz koniem i woźnicą oddawany z obowiązku panu lub władzom w celu podwiezienia kogoś lub czegoś ■ Dostarczali .kowpakowcom" żywność, zapewniali podwody, czyli po galicyjsku forszpan, dowożąc ich aż po Zbrucź. [KozKrakl 9) 2. obowiązek oddania na służbę władzy wozu z koniem lub samego konia; również czynność odwiezienia kogoś lub czegoś. • Ojciec był gajowym. Miał pięknego konia i bryczkę, którą jeździliśmy do cerkwi na modlitwy. Niestety, w 1944 roku, konia zabrała nam Armia Czerwona na forszpan. [GK 9.12.2006; NKJP) ogpol. podwoda niem. Vorspann Wyraz charakterystyczny dla dawnej Galicji. W Wielkopolsce w znaczeniu 'woźnica, stangret' [Danysz 1914:260). Według K. Nitscha nieznany w Warszawie [Nitsch 1914: 266). 03 SWil, SW [gwarowy], SJPDor (dow.), USJP [archi, Danysz 1914: 260, Nitsch 1914: 266 frajer - ktoś obcy, np. mieszkaniec innej dzielnicy, nie zasługujący na szacunek ■ Biada frajerom z zewnątrz, którzy decydowali się wtargnąć tu po zmroku. „Chłopoki ze Zwierzyńca", czternasto- czy szesnastoletni, zaciekle bronili swoich pięknych .brzan", po zwierzyniecku zwanych też .dziwami". (Siwldze 13); ■ Za młodu parał się drobną złodziejką i podwórkowym boksem, o czym świadczył złamany nos i lombrozowska twarz. A dzisiaj: - Na pokucie jezdem - mawia. - Miszkanie, baba i kinder z domu dziecka, a kiedyś się kradło, kimbole rozbijało frajerom na gazie. (ŚliwKąt 76) franca - emocjonalne określenie wyjątkowo złośliwej kobiety; rzadziej używane w odniesieniu do mężczyzn lub innych denerwujących obiektów ■ Radłowska patrzy, jak starzeje się Nowa Huta [...] - Jak jest przeciąg w mieszkaniu to ta kartka ciągle spada. Frunie gdzieś i muszę jej szukać - opowiada pani Anna. - Podnoszę ją i znowu przyczepiam. Mówię do niej, tej karteczki, że ma wisieć i amen, Ale ta franca nie chce mnie słuchać. (GW Duży Format 24.10.201); ■ Poza tym, że wącham kwiatki, bławatki i kąkole, pytam sam siebie do znudzenia: jak, do licha, mam wysłać ten tekst do redakcji? Na mapie nie ma narysowanego szlaku do zasięgu, choć sądząc po ilości turystów nerwowo krążących po okolicy z komórkami w rękach, to chyba najpopularniejszy cel wędrówek. Krążę więc i ja. W gumiakach. O, jest pół kreski EKG cywilizacji. Czyli franca jeszcze żyje. Wciskam OK. Swoją drogą ciekawe czy doszło. [GK 26.07.2008); ■ Małe krowoderskie osiedle domków jednorodzinnych. Nie wiadomo, czy to jeszcze wieś, czy już miasto. Niedaleko chluba młodej Polski - Rydlówka, fungować | 153 mnóstwo kapliczek, seminarium, kilka sklepów, kiosk i kościół. I codziennie ten sam widok: na przystanku, tuż koło sklepu przesiadują okoliczne pijaczki. [...] No więc Staszka któregoś dnia zabolał ząb. Bolał go przez tydzień chyba. W końcu nie wytrzymał i sobie wyrwał. Kombinerkami! Potem pół litry wypił, żeby niby się odkazić, zaraza jedna. Nic mu nie było. Koniec człowieczeństwa! - mówi. To samo z Jankiem czy Edkiem było. Baba była -było dobrze. Edka kobieta to uciekła z innym, bo Edek ją prał. A źle z nią nie miał. Wódę, owszem, wypiła, ale umiarkowanie. A i posprzątane miał i ugotowane. A teraz? - Teraz, franca jedna, to się żywi zupą chmielową. [GK 15.02.2003; NKJP); ■ Zapytany po zwycięstwach w Lahti, czy prawdą jest, że skocznia w Lahti lubi płatać figle nawet najlepszym zawodnikom, Małysz z humorem odpowiedział: Ta skocznia, to jest franca i swego zdania nie zmienię! [GK 16.03.2003; NKJP); • A. Co tak długo? B. Jakaś franca mnie obsługiwała! [zasł] Q USJP (pot. posp. 'o kimś niegodziwym lub takim, wobec którego żywi się złe uczucia') francjozefiński - związany z Franciszkiem Józefem, taki jak u Franciszka Józefa ■ Ostatni zwierzyniecki pastuch [...], ostatni krakowianin, który nosił prawdziwe francjozefińskie bokobrody. [KozSmak 27) Określenie pochodzi od imienia cesarza Franciszka Józefa I [Franz Joseph) w spolszczonej formie wymawianego jako: Franc Jozef. filofranzjózefista frygać - jeść z apetytem i ze smakiem, również szybko i łapczywie ■ [...] nakładały sobie na talerze galarety, zimne mięsa lub kawior, potem jakieś vol-au-vent z drobiu lub chaudfroid z kuropatw, następnie .coś z ryb” -łososie z rusztu lub sandacze w sosie rakowym, potem czerwone piękne płaty polędwicy. Z upojeniem frygały po tych daniach pieczyste, jakieś kapłony nadziewane kasztanami lub perliczki z borówkami. [KozRyn NKJP); ■ Ojciec kończył frygać kawałek tortu do taktu orkiestry. Wszyscy w dalszym ciągu kontynuowaliśmy połykanie z głośnym mlaskaniem. [BauCzas NKJP) ogpol. pałaszować, zajadać Q SJPDor (reg. małopolskie] fryganie fryganie 1. rzeczownik od czasownika frygać 2. to, co się fryga - je z apetytem ■ - Wiesz co? - powiedział Tosiek - czytałem, że we Francji wielkie fabryki perfum wyciągają zapach z kwiatów w ten sposób, że kładą płatki kwiatowe na masło. - Na co? Na masło? Czyś ty z byka spadł, a któż by tyle dobrego frygania psuł na perfumy? (BronZiel 92-93) ogpol. jedzenie - frygać fungować - spełniać swoją rolę, swoje zadanie, wypełniać swoje obowiązki ■ Regionalizmy leksykalne są trwałe. Zapisane w początkach XX wieku fungować, wspólne dla terenów postaustro-węgierskich (http://artur.czesak. webpark.pl/Stronica/Regionalizmy.html) okazało się zupełnie żywe w ustach ks. Adama Bonieckiego, który mówił, że abp Stanisław Dziwisz będzie wkrótce jedynym polskim kardynałem a zarazem fungujgcym ordynariuszem. Ciekawe. [httpJ/slowka. blox.pl/2006/02/fungowac.html); ■ A co konkretnie nie funguje? [zasł.) ogpol. funkcjonować, działać W. Doroszewski zwracał uwagę na funkcjonowanie tego słowa w stylu urzędowym: .Wyraz wielokrotnie już potępiony, ale jeszcze nie wyświecony ostatecznie z języka urzędowego" (1950: 59]. Q SW (moło używany 'sprawować urząd, wypełniać obowiązki'), SJPDor [przestorz.. reg. 'spełniać obowiązki służbowe, funkcjonować'), Doroszewski 1950: 59, Kopaliński (Kraków) G gajowy - pracownik zajmujący się ochroną lasu, wykonujący różne prace w lesie ■ Domy są zdrowe. Ponoć drewno - sosnę żywiczną - wybierał do budowy niepołomicki gajowy, a kto jak kto, ale leśnik na pewno znał się na drewnie. (DzP 14.03.2008; NKJP); • Temat zaśmiecania lasów był poruszany we wspólnocie. Robimy, co tylko możemy. Zwracamy uwagę, kontrolujemy lasy. Gajowy ma za zadanie dopilnować, żeby robotnicy leśni nie pozostawiali puszek, które przynoszą ze sobą do pracy. [GK 26.08.2004; NKJP); ■ O pożarze lasu poinformował straż pożarną w Myślenicach gajowy. [GK 14.06.2004; NKJP); ■ 29-letni mieszkaniec podproszowickiej wsi zajmował się rolnictwem. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego zważywszy, że zajęcie to przypisane jest 70 procentom mieszkańców wsi. gdyby nie chodziło o specyficzną odmianę produkcji rolnej - rolnictwo śródleśne i tajne. Uprawy, konkretnie 54 wielkie na 2 metry krzewy wyhodował w leśnych ostępach, gdzie co najwyżej zwierz zajrzy, bo gajowy już nie za bardzo. [GK 5.10.2002; NKJP) Według A. Danysza słowo nieużywane w Wiel-kopolsce: „Ponieważ Wielkopolska ma przeważnie lasy sosnowe, a więc bory, przeto człowiek pilnujący lasów nazywa się borowym. Wyrazy galicyjskie leśny albo gajowy są nieużywane. Zarządca większych obszarów leśnych zowie się leśniczym’ (Danysz 1914: 252). Według K. Nitscha słowa gajowy i leśny oraz rzadsze leśnik charakterystyczne są dla Krakowa i Warszawy, natomiast borowy - dla Poznania, a także Warszawy [Nitsch 1914:266). Podobnie również u W. Kopalińskiego: gajowy - Warszawa, Kraków, borowy - Poznań. Q SW ('strażnik gaju, leśniczy, gajewnik ), SW ('strażnik gaju, stróż leśny, leśniczy, pobereżnik ). SJPDor ('pilnujący lasu: strażnik, dozorca leśny'). USJP (leśn. pracownik nadleśnictwa chroniący przydzieloną mu część lasu przed szkodami, wykonujący różne prace techniczne ), Danysz 1914: 252, Nitsch 1914: 266, Kopaliński (Warszawa. Kraków) -» leśny, bór garus 1. napój lub zupa przyrządzana z rozgotowanych lub suszonych śliwek, czasem też z innych owoców, takich jak jabłka, gruszki; na bazie mleka lub wody i śmietany, z dodatkiem mąki czy innych składników, które mogą ją zagęścić; podawana na zimno lub ciepło ■ W kramach na Rynku piętrzyły się potem w wysokich stosach, rozpylając drażniący, słodkawy zapach świeżego pieczywa. Mieszał się on z zapachem suszonych grzybów i owoców - śliw, grusz, jabłek - z prymitywnych, chłopskich wędzarni. Szła od tego dymnego zapachu melancholia jesiennych ognisk i chłopskiej nędzy. Kupowała ten przysmak miejska biedota, by gotować z niego jałowy „garus” w dni Wielkiego Postu. (KozRyn 84); ■ Pod Wawelem bazę wigilijnego menu stanowią ryby. - Musi być karp panierowany, a często i w galarecie - twierdzi Zygmunt Grzybowski. - Do tradycyjnych potraw należą: wigilijny żur z grzybami, garus [to stara nazwa na gęsty, kwaskowy kompot ze śliwek), kompot z wędzonych owoców, a na słodko: kluski z makiem. [GK 24.12.20 03; NKJP); ■ Krakowianie lubią zupę grzybową. Często w Wigilię spożywają... garus, czyli cierpki napój z suszu śliwkowego i jabłkowego z fasolą zwaną „jaśkiem”. Jest to staropolska potrawa, notowana bardzo wcześnie, chyba już na początku XVII wieku. (JędrzKartki 75) Prof. Marta Wyka wspomina: Moja druga babcia przygotowywała czasem dla mnie i siostry obiad, w jej pojęciu bardzo odświętny. Siadałyśmy na małym balkoniku od strony podwórka, stawiano na nim mały stoliczek dla dwóch 156 | garusić - nagarusić małych dziewczynek i na tym stoliczku babcia podawała nam „garus”. Cóż to było takiego? To były gniecione ziemniaki polane tłuszczem i obowiązkowo popijane kompotem ze śliwek [na ogół domowej produkcji). [...] Lubiłyśmy z siostrą garus, bo wiązał się z aktem jedzenia uroczystego i na świeżym, balkonowym powietrzu. Ale niechętnie o tym opowiadałyśmy. Żywiłyśmy podejrzenie, że garus nas obniża i obnaża wstydliwe szczegóły z życia naszej rodziny. (WykaPrzyp 296-297) 2. brak porządku ■ Narobił garusu w kuchni. [zast.J 2. ogpol. bałagan Q SW (gwarowy 'potrawa z gotowanych owoców, zaprawionych mąką, zupa owocowa, marmelada owocowa'). SJPDor (1. przestorz. dziś reg. ‘gęsta zupa z rozgotowanych owoców’; 2. dow. 'bałagan, nieporządek ) -» garusić - nagarusić garusić - nagarusić - robić bałagan ■ Nie garuś mi tu w izbie, (zast.) ogpol. bałaganić - nabałaganić -* nagarusić, garus gdzieżećcie byli, coście robili? - ogpol. gdzie byliście, co robiliście?; ruchomość końcówek w formach czasu przeszłego i trybu przypuszczającego jest regionalną cechą morfologiczną języka Krakowa warunkowaną podłożem gwarowym • Pamiętam, że jak byłam młoda, to przyjeżdżał do Krakowa mąż jednej z moich licznych ciotek z Anglii. Był dziennikarzem, wtedy już starszym panem, a ja byłam zaangażowaną studentką. Spędzaliśmy razem sporo czasu, bo on pisał o Polsce, a ja go obwoziłam, pokazywałam mu różne miejsca, organizowałam spotkania z ludźmi. Strasznieśmy dużo gadali. [ThunRóża 343); ■ Jeżeli pojawiła się tu wzmianka o rajskim ogrodzie, to mieszkanie na Garbarskiej też było rajem. Przy wszystkich mankamentach i bardzo trudnych chwilach, któreśmy w nim przeżywali - ono było rajem. (MiodTutaj 189); ■ Jażem był za diobła. Pamiętasz? [Kozżapom 234); ■ Wisz, cóżem lubił? Jak na drzewku wisiały ma-linówki. [Kozżapom 235); ■ To też była inteligentna, bo bardzo ładnie po polsku do nas mówiła i zawsze, pamiętam, że robiła nam soki malinowe. Była świetną gospodynią. No, bo tyle pamiętam, żeśmy zawsze dostawali soki przez babcię robione. [...] Ja bym zwróciła uwagę na pewno, gdyby babcia jakoś źle mówiła. A czy oni mówili w domu, wie pani, to trudno mi powiedzieć. [...] Wszyscy byli z Krakowa, wszyscy. Wiem, że ojca rodzice mieszkali na Długosza w Podgórzu, a mamy rodzice na Kalwaryjskiej, też w Podgórzu. No i potem w Krakowie jak babcia zmarła zapisała dom ojcu, tośmy już do wojny mieszkali na Miodowej. [http:llwww.centropa.org/node/79500; wywiad Magdaleny Bizoń z Teofilą Silberring, Kraków, listopad 2004); • Dopirom skończył go składać. [EstrKrak 55); ■ Jednego razu zastał nas przy tej lekturze ojciec. - Cóż czytacie? - A te wiersze - odpowiedziała Krzysia. - Te wiersze? Gdzieżeś dopadła? - W sypialnianym pokoju. - A dlaczegożeś zabrała? - Bo chcieliśmy się uśmiać jak mama z panią Pań-kowską. [EstrKrak 90) Zjawisko znane dobrze nauczycielom języka polskiego w krakowskich szkołach, którzy nawet tworzyli na ten temat zabawne powiedzonka, typu imię i nazwisko: Jarzębina Bożembyła [o osobie, która często zaczynała wypowiedź od jo żem było). gemajn - dawniej, potocznie: żołnierz szeregowy ■ Staliśmy oparci na łopatach i przyglądaliśmy się małżeńskiej scysji. Baba Lećno żywo gestykulowała w rozmowie. Coś tam nawijała o braku czasu, pieniędzy, a on stał na baczność jak pierwszy lepszy gemajn i potakiwał niemo.[SliwKąt 81); ■ Były to niespokojne lata konfederacji barskiej. Miejska siła zbrojna, dowodzona przez naczelnika w stopniu chorążego, liczyła w tamtych czasach -oprócz dowódcy -1 feldfebla, 1 podchorążego, 1 felczera, 5 kaprali, 2 fayfrów, 2 doboszy i 37 gemajnów. (GK 20.11.2002; NKJP) ogpol. szeregowiec, szeregowy niem. gemein ogólny, pospolity' W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya--Żeleńskiego, wymienia ten wyraz wśród galicyjskich, które „dla tzw. »królewiaków« są najtrudniejsze do strawienia i każdy z nich życzy zazwyczaj tym wyrazom rychłej śmierci" [Borowy 1922: 384). W podobnym tonie wyraża się K. Nitsch („żywię wobec nich te same uczucia"), podkreślając ich potoczność, pospolitość [Nitsch 1922:143). SW (m.in. giemajn, gimajn - gworowe), SJPDor (dow.), Borowy 1922: 384-385, Nitsch 1922:143 gilgotać - to samo co cli wić ■ Synek bardzo lubił, jak go gilgotałam, śmiał się i machał rączkami, [zasł.] -» cliwić glancpapier - błyszczący, kolorowy papier wykorzystywany do wykonywania ozdób ■ [...] wiele roczników szkoły nr 31 przy Słonecznej, dzisiaj Prusa, i nr 19, przy placu Na Stawach, kupowało w tym sklepiku zeszyty, zeszyty z kolorowym „glanc-papierem", atrament, plastelinę, stalówki, klej roślinny i gumę arabską, ołówki, piórniki, bibułę, papier do oprawiania książek, kredki, zwyczajne oraz woskowe, obsadki w Krakowie zwane rączkami [KozAlfabet 34); ■ W powietrzu, przymocowane do długich gumek, śmigały kolorowe piłeczki - jedna z emausowych specjalności. Niewielkie, połyskliwe od celofanu, przez który wyglądała otulająca trociny cynfolia, wyglądał glancpapier wystrzyżony w misterne wzory. [KozSmak 82); ■ Wszawy rysunek zapewne zdobił też okładkę innych zeszytów, „do polskiego", kratkowanych i grubszych, sześćdziesięciokartkowych. „Gładkich”, czyli składających się z czystych kartek. Nie było go tylko na zeszytach z kolorowym „glancpapierem” -każda kartka innego koloru, wszystkie kolory jakby przybrudzone, bo rodzimy przemysł, chociaż się starał, nie potrafił. (DzP 26.08.2000; NKJP] niem. Glanzpapier ‘papier satynowy, błyszczący', niem. Glonz ‘połysk, blask’ głąbik (krakowski) - odmiana sałaty o wąskich liściach, wytwarzająca mięsisty pęd kwiatowy, jadany zwykle po ukiszeniu, dawniej powszechnie uprawiana na żyznych glebach podkrakowskiej Czarnej Wsi, Łobzowa i Krowodrzy ■ Pod koniec XX wieku zaczęły funkcjonować wyłącznie we wspomnieniach, żeby nie powiedzieć - w podaniach. Językoznawca Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Artur Czesak, w rozmowie z dziennikarką krakowskiej Gazety Wyborczej jeszcze w 2013 roku podejrzewał głąbika o istnienie wyłącznie w rzeczywistości słownikowej. Wówczas, niespełna dwa lata temu nasz bohater występował właściwie tylko jako regionalizm opisywany i dawno pogrzebany. głąbik (krakowski) | 157 Znalazłam jednak dwie jaskółki, może nie wszystko jeszcze stracone? Jaskółka pierwsza: pojawiły się w sprzedaży nasiona głąbika. Czyli ktoś sieje, uprawia, zbiera i pewnie kisi... [...] Jaskółka druga: głąbiki krakowskie znalazłam w ofercie Bistra Krakowskiego, będącego częścią Domu Krakowskiego. Kiedy dotarłam do adresu - Kraków, św. Anny 2, od razu nabrałam nadziei. [http://z-niejednego-kotla.blogspot.com/2015/05/ ty-gabie-gabiku-zapomniany.html; 8.05.2015); ■ Chociaż uprawa warzyw królowała w sąsiedniej Czarnej Wsi, po słynne głąbiki biegało się na plac Szczepański oraz plac Na Stawach. [Siwldze 210); • Śledztwo leksykalno-kulinarne. Co to jest głąbik. Krakowski językoznawca poszukuje głąbi ków. A znaleźć je wcale nie jest łatwo, bo ślady prowadzą do sałaty szparagowej... I co botanik, to inny trop. Głąbiki to nie tylko rzecz dojedzenia, ale także - i to nie patos - część krakowskiej toż samości kulinarnej. (httpJ/krakow.gazeta.pl/krako w/1,44425,14295154, Śledztwo, leksykalno.kulinar ne,„ Co, to jest, glabik.html; 18.07.2013); ■ Krowodrza: powrócą głąbik i karczochy? Kiedyś mieszkańcami tych terenów byli ogrodnicy zaopatrujący miasto w świeże jarzyny. - Karczochy dziś prawie zapomniane, powszechnie były tam uprawiane - mówi Michał Kozioł. Przypomniał też głąbik krakowski - specjalną sałatę, która wypusz czata jesienią pęd nasienny, który to ścinano i ki szono jak ogórki. - Jeszcze po II wojnie światowej głąbiki były tu uprawiane. Potem na tych czarno ziemach powstały blokowiska - dodaje historyk (http:llwww.krakow4u.pl/informacje-Krowodrza -powroca-glabik-i-karczochy-20100402-1564-14 html; 2.04.2010); ■ Kiedy startowaliśmy, brakowało dziesiątek rze czy, kłopoty były nawet ze zdobyciem kukurydzy Teraz współpracujemy z rolnikami, którzy sezo nowo proponują produkty zupełnie niespotykane często zapomniane - skorzonerę, głąbik krakowski pasternak. Ciągle zmieniamy receptury, poszerza my ilość dań. Zwykle co dzień w Chimerze przygo towywanych jest przynajmniej dwadzieścia sałatek [DzP 28.08.2008; NKJP); • Zjeść po krakowsku czyli co? Jakie potrawy możemy zaliczyć do kuchni typowo krakowskiej? A: Wyjątkowy jest głąbik krakowski - rodzaj bar dzo małej kapusty. Powszechnie ją tu niegdyś 158 | głogowy uprawiano, a potem marynowano lub kiszono. Stosowano to jako zakąskę pod wódeczkę. Niestety, ten krakowski specyfik zupetnie zaniki obecnie, (h ttp:/lwww.travelforum.pl/archi vePt-1O64.html; 18.05.2007); ■ Ulice Czarnowiejska i Kazimierza Wielkiego były wiejskimi traktami, przy których rozsiadły się drewniane chałupy, na niebiesko bielone i nierzadko kryte strzechą. A między nimi nie kończące się wąskie zagony kapusty, cebuli, marchwi, nad którymi stróżowały złociste tarcze słoneczników. Pośród jarzyn biały kruk czarnowiejskiego warzywnictwa głąbiki, rodzaj sałaty, której kiszony pęd miał smak delikatniejszy od ogórków. Głąbiki te. zwane w oficjalnym warzywnictwie sałatą szparagową, których uprawa związana była ze specjalnymi właściwościami glebowymi tamtejszych czarnoziemów, należą już niemal do historii wczorajszego Krakowa. [Kopiec 460); • Gdy nadchodziła zima panie Janowa i Michałowa nakładały na siebie jeszcze więcej kiecek, częściej zaglądały do .kawiarni", a na stragany wyciągały mniej strojne ogonki pietruszek z piasku, wianuszki grzybów i garnce gliniane z kiszonymi głąbikami. - Paniii - pyta młody murarczyk - a dobre te panine głąbiki? - Dobre, syneczku, dobre. Widzisz te wronę? Ino dzióbnęła moich głąbików i popatrz jak osr... karawan pana Wolnego! [Kopiec 461-462); ■ Zupy w olbrzymich garnkach były różne, najczęściej barszcz, zupa grochowa i ziemniaczana oraz krupnik, zwany rumforcką zupą, kapusta, ogórki kiszone lub głąbiki krakowskie. [CerKleparz 13) ił Historyk i archeolog Józef Łepkowski w drugiej połowie XIX w. pisał o największych atrakcjach Krakowa: Dodam tylko, iż prócz krakowskich świętych, kościołów, grobów, dzwonów, relikwij, nabożeństw, proce-syj, bractw, odpustów, skarbców, cudownych obrazów, akademii, ludu, jego tańców, ubiorów i pieśni; miał jeszcze sławę krakowski kupiec, rzemieślnik, mieszczanin, doktór, budowniczy, malarz i uczony. Nadto krakowskie druki, bryki ładowne, zaprzęgi, chomąta, kosy, szable, kalendarze, marmury, piwo, kasza (drobna gryczana), dobre imię w Polsce miewały; wreszcie celny był ów czarnoziem Krowodrzy, Łobzowa i Czarnej wsi, gdzie się udają znamienite warzywa, między któremi na wspomnienie zasługuje karczoch i głąbik (loctuco crac. Savicesciana). Nie można też pominąć prądnickiego chleba, różnych rodzajów bułek, placków, kukiołek - nawet pauprów, żaków i przekupek; a co nie ostatnie, trzewików, którym i przysłowie zacność wyrobu przyznaję: krakowski trzewik, poznańsko panna, wiślicka Żemła, przemyślskie piwo. [ŁepkTrad 66-67) zwykle w Im głąbiki [krakowskie] Roślina współcześnie kojarzona jest z sałatą szparagową, sałatą łodygową. Popularna była w Krakowie do połowy XX w., dziś niemal zapomniana, choć budzi ciągłe zainteresowanie miłośników regionu. SWil (głąb/laj. SW (głąbiki albo głąbiki krokowskie - gwarowe], SJPDor (ogr. Gtgbiki krokowskie). USJP (ogr. Gtqbiki krakowskie) głogowy - związany z głogiem, zrobiony z głogu ■ Wujcia Jasia Pawlikowskiego wszyscy bardzo lubiliśmy; cierpiał na starość na artretyzm, poruszał się z trudem, przygnębiające wrażenie robiły jego poskręcane palce. Miał w pokoju wielką butlę z rureczką wychodzącą w górę, z której od czasu do czasu wydobywało się tajemnicze .bul” - wuj robił wino głogowe. (ThunRóża 57) £□ SWil ('z głogu, od głogu'), SW (definicja strukturalna). SJPDor (definicja strukturalna; wino głogowe 'wino na owocach dzikiej róży’), USJP (definicja strukturalna: w zn. reg. krok:, wino głogowe) -* głóg głóg - niewielki, czerwony, kulisty, lekko wydłużony owoc, wykorzystywany do przyrządzania herbatek ziołowych i domowej produkcji wina; także dziko rosnący kolczasty krzew, na którym rosną te owoce, mający duże, podobne do róży kwiaty i drobne, jajowate, ząbkowane listki ogpol., w terminologii naukowej: dzika róża Podobieństwo owoców głogu i dzikiej róży oraz sposobów ich wykorzystania sprawia, że w wielu regionach Polski [Małopolska, Lubelszczyzna, Wielkopolska, Śląsk, Warmia, Mazury) określa się je wspólną nazwą. W etnobotanicznym opracowaniu zbierającym ludowe nazwy tych roślin czytamy: .Dosyć rozpowszechnione jest używanie nazwy głóg także dla róż. W ankiecie Polskiego Atlasu Etnograficznego z r. 1973 w aż 42 ze 168 ankiet [dokładnie jedna czwarta) respondenci donosili o nazywaniu [przynajmniej przez część ludności) róż głogami. Zjawisko Gołębnik | 159 to zaobserwowano prawie w całej Polsce za wyjątkiem Mazowsza' [Luczaj i in. 2008:119). (X) SWil ('ciernie albo tarń róży; niekiedy owoc róży polnej; różowa jagoda), SW (owoc róży polnej’). SJPDor ('owoc dzikiej róży (nazwa błędna naukowo, występująca już w staro-polszczyżnie)'). USJP (reg. krok, 'dzika róża') ■* głogowy golonko - mięso z nogi wieprzowej wraz z kością ■ Idzie nowe - można powiedzieć, obserwując tegoroczne Targi Bożonarodzeniowe, rozpoczęte właśnie na płycie Rynku Głównego w Krakowie. [...] Na dwóch poważnych stoiskach grilowych wielkie golonko kosztuje 11 złotych, tak samo karczek i szaszłyk (GK 3.12.2002; NKJP); ■ Na zakończenie zawodów jak zwykle nad wodą nie zabrakło kiełbasek i golonka. (GK 10.09.2002; NKJP); ■ Od trzech lat na pieczony karczek z surówką, przynajmniej półkilowe golonko duszone w piwie, kotleta z kurczaka przyjeżdżają tu także łasuchy niemal z całego miasta. (NMK 20.12.2001; NKJP) ogpol. golonka Forma żywotna w Małopolsce [szczególnie południowej] oraz na Śląsku. ffl Dunaj 2010; 91.93 -» to golonko inną rażą Gołębnik - budynek uniwersytecki przy ul. Gołębiej 20 w Krakowie; centrum krakowskiej polonistyki • Tylko Kazimierz Wyka - i nikt inny! - mógłby sparafrazować późniejsze słynne słowa Jana Pawła II, wygłoszone z najbardziej znanego okna w Krakowie. Tak. Wyka i tylko on miałby pełne prawo powiedzieć z okna sali 22: .Jakby się kto pytał. Gołębia 20!". Marta Wyka opowiada w „Dekadzie" o rozmaitych krakowskich miejscach ojca Dwa najważniejsze z nich to Gołębnik, czyli serce i dusza krakowskiej polonistyki, oraz salwatorski cmentarz [...]. [GWK 6.02.2015; Andrzej Nowakowski); ■ Kiedy przyszłam na studia, wówczas właściwie smarkula, bo kończyłam 17 lat, poznałam budynek polonistyki krakowskiej, czyli tak zwany Gołębnik. Kiedy przed egzaminem wstępnym weszłam na klatkę schodową, pomyślałam sobie: _o, jakie to ładne, ile tu światła, jak to ładnie skomponowane". (MiodTutaj 64); ■ Polonistyka była niewielka, grupy studenckie na moim roku zaledwie cztery. Gołębnik przestronny, katalog biblioteczny z ręcznie wypisanymi fiszkami: duża ilość z nich została pracowicie wykaligrafowana przez mojego tatę; w trakcie modernizacji fiszki te gdzieś przepadły, zapewne spoczęły na śmietniku papierów nieprzydatnych. [WykaPrzyp 31); ■ Miał Bronek Maj wieczór w Gołębniku, tłum chłopiąt, wielbicielek bez liku. Pewna zadała pytanie: „Wszystko pan rozumie? Boja nie". Spojrzał na nią... i walnął haiku. (SmJajo 57; Stanisław Bongluś-Antkowy); ■ Pewnego dnia roku 1976 odebrałem telefon w pokoju asystenckim .Gołębnika" [uniwersyteckiego budynku przy ulicy Gołębiej 20]. Dzwonił Karol Estreicher... (GrzybEstr 272 [posłowie prof. A. Borowskiego]) fi- Pisarz Tadeusz Kwiatkowski wspomina czasy studenckie: Był październik 1938 roku. Asystent Wyka prowadzący ćwiczenia proseminaryjne z historii literatury polskiej na pierwszym roku polonistyki wyjaśniał znaczenie metonimii w wybranych wierszach Leśmiana. Chodził z otwartym tomem w ręku, czytał fragmenty, dawał przykłady i było to bardzo interesujące. Znudzeni starocerkiewszczyzną, greką, gramatyką historyczną, fonetyką opisową, bibliografią czekaliśmy na ćwiczenia Wyki jak na zbawienie. Mówił świetnie, dowcipnie i każda godzina spędzona 160 | gościniec z nim była pasjonująca. Na wysłużonych ławach w Gołębniku siedzieli Tadeusz Hołuj, mający już za sobą wydane dwa tomiki wierszy, Marian Pankowski, drukujący w .Pionie" i .Wiadomościach Literackich", Wojtek Zukrowski, autor licznych opowiadań i wierszy w poznańskiej .Kulturze", i cała grupa poetów produkujących już swoje utwory na wieczorach poetyckich, a wśród nich Karol Wojtyła [obecny papież Jan Paweł II). [Kwllrok 110-111) gościniec - dawniej: droga bita, dziś także ulica ■ Ciężkie czasy przychodzą dla sądeckich kierowców. Most na Tarnowskiej, obok mostu heleńskiego na Dunajcu, był najruchliwszą przeprawą w mieście, najważniejszym łącznikiem miejskich ulic z gościńcem na Kraków i Tarnów. [GK 22.05.2006; NKJP); ■ Odpowiem po małopolsku vel galicyjsku. [...] Jak będziesz miała problem ze skompletowaniem narzędzi i ubrania, wsiądź w tramwajkę lub udaj się gościńcem do najbliższego marketu. (httpJlforum. gazeta. pUforum/w,61,116869191,116869191, Nie.ta-kie_rajtki_straszne.html; 28.09.2010); ■ Ogród ten znajdował się przy drodze mogilskiej, do której wędrowano co dzień masowo, zatrzymując się po drodze przy .Banhofie", by patrzeć na .cugi”, przejeżdżające przez szerokość ul. Lubicz, którą przecina tor kolejowy. Spacer na dworzec to przecie i dziś ulubiona rozrywka małych miasteczek i uzdrowisk. Chodzono też tam odprowadzać i witać znajomych dużo częściej i liczniej niż dzisiaj. Przechodzono potem, gdy się szlaban podniósł, przez progi kolejowe, szyny i piasek na drugą stronę toru, dążąc ku rogatce gościńcem i ścieżkami, o których wysypanie piaskiem i polewanie wodą daremnie się .Czas" upominał... [DzP 10.06.2000; NKJP); ■ Znad Wisły wracało się Klasztorną, dawnym wiejskim gościńcem, obok starych cysterskich murów i niskich wiejskich domów malowanych ultramaryną. Chłopi sprzedawali owoce i warzywa prosto zza płotu. Musieliśmy marnie wyglądać, bo raz zdarzyło się, że obdarowano nas koszem pełnym produktów. - Wy, junacy, wy tacy biedni - mówiła gospodyni. Braliśmy trochę zawstydzeni. Zdawaliśmy sobie sprawę, że dla mieszkańców Mogiły, Czyżyn i Bieńczyc byliśmy .stonką" - junakami z socjalistycznej organizacji budującej na ich polach ogromne i nie chciane miasto. [DzP 21.01.2000; NKJP); ■ Symeon nie bardzo był skłonny zawierzyć nam koni bez zezwolenia jaśnie pani, ale po podwyższeniu do szóstki i pięciu sportów zawinął się migiem tak, że w niecały kwadrans wyjeżdżaliśmy chyłkiem na gościniec. (BronZiel 55); ■ Kościółek św. Mikołaja zbudowano przy starożytnym gościńcu, będącym niejako dalszym ciągiem ulicy Mikołajskiej w Krakowie, która właśnie przedstawia obraz najstarszej miejskiej komuni-kacyi z Małym Rynkiem, pierwotnym placem, targowicą wendetą zwaną, jaka się znajdowała przed pierwszą farą krakowską św. Trójcy. (RadzKrak 439) Na regionalny charakter znaczeń słowa gościniec zwracał już uwagę A. Danysz: .Wyraz karczmo w Wielkopolsce rzadziej używany niż gościniec [czeskie hostinec). Wyraz ten w Galicyi oznacza tylko bitą drogę publiczną" [Danysz 1914: 255]. Według K. Nitscha gościniec w znaczeniu ‘bita droga’ charakterystyczny jest dla Krakowa i Warszawy, zaś w znaczeniu 'dom zajezdny, karczma’ - dla Poznania (Nitsch 1914: 267). W spisie M. Kucały natomiast: gościniec ‘karczma, zajazd’ zachód Polski, ’podarunek’ wschód Polski. UJ SWil ('droga pospolita, torowana, bita'). SW ('droga, szczególnie publiczna, bita, trakt, szosa'), SJPDor ('szeroka, publiczna droga wiejska: trakt (czasem także o szlaku wodnym)'). USJP (pot. 'szeroka droga wiejska o nieulepszonej nawierzchni'), Danysz 1914: 255. Nitsch 1914: 267, Kucała (inne znaczenia) ■* cesarski gościniec granda ■* chodzić (iść itp.) na grandę grandziarstwo - chodzenie na grandę ■ - Zróbmy ściepę i kupi się na Placu albo Kleparzu żywego koguta. Łatwiejsza wydała się nam jednak wyprawa na okoliczne działki i oskubanie hodowanych tam kur. Pomysł Długiego nie przypadł nam do gustu. Nie chcieliśmy dopłacać do raczej mizernego interesu i działkowe grandziarstwo od razu zaaprobowaliśmy jako jedyne możliwe rozwiązanie. [ŚliwKąt 135) chodzić (iść itp.) na grandę, grandzie - za-grandzić, grandziarz, grandziorz grandziarz, grandziorz - osoba dokonująca drobnej kradzieży, chodząca na grandę ■ Grandziorze z Azorów wyjedli mi całe truskawki, cała grządka zdeptano do imentu! (zast.) Q SW (grandziorz - ztodziejski rabuś, zbój, złodziej') -* chodzić (iść itp.) na grandę, grandzie - za-grandzić, grandziarstwo, cysorz tyż grysik | 161 grandzić - zagrandzić - dokonywać drobnej kradzieży, chodzić na grandę ■ Incydent ze świnią sam się wyjaśnił. Okazało się, że działka, na której grandziliśmy, należała do Nyfkowego wujka Mietka. Wujek na święta skarżył się. że ktoś mu zrobił włam i chciał ukraść świnię. (ŚliwKąt 150) Q SW (grandzie 'kraść'; ponadto grandowoć - ztodziejski rabować, rozbijać w nocy ) -» chodzić (iść itp.J na grandę, grandziarstwo, grandziarz, grandziorz groch - okrągłe lub podłużne, zielone, białe, żółtawe albo fioletowe, jadalne nasiona i strąki dwóch roślin: grochu i fasoli ■ Oczywiście nie brakowało zbożowej kawy czy nieciekawej herbaty, różnego rodzaju grochów, w tym pysznego jaśka, a także takich rarytasów, jak suszone grzyby i figi. (GrabObraz 185); ■ A. Tu wpisujemy słownictwo typowe dla tych okolic. Ja zaczynam: na pole, fliziarz [...] B. groch ‘fasola’, listko ‘listek’, podwórzec, piszinger, chono C. groch ‘fasola’. A jak mówicie na groch? B. groch:) [oni mówią, ja przyjezdny) C. To skąd oni wiedzą, co jest co? B. Bardzo dobre pytanie, proszę o następne:) {http:// forum.gazeta.pl/forum/w,14682,115645202,1156452 02,Kraków.Lmalopolskie_.html; 23.08.2010] Słowo o szerszym znaczeniu niż ogólnopolskie, obejmującym również fasolę. W literaturze poświęconej regionalizmom podkreślano regionalny charakter słowa fasola - według A. Danysza nieużywanego w Wielkopolsce, gdzie w tym znaczeniu funkcjonują określenia biały groch [wyłuskany) i szablak [zielony) [Da-nysz 1914: 245). K. Nitsch zwrócił ponadto uwagę na inny zakres znaczeniowy słowa groch w Krakowie: .Niższe warstwy i w Krakowie zwą nieraz fosolę grochem” (Nitsch 1914: 266). Nitsch 1914: ¿66. Kucała (groch fasola' w różnych częściach Małopolski. Wielkopolski. Mazowsza) grysik - drobna kaszka, najczęściej z pszenicy ■ W rosole może się znaleźć wszystko, przede wszystkim wspomniany makaron, ale także lane ciasto, gotowane ziemniaki [to chłopski sposób podawania tej zupy), knedelki, knelki (w Austrii często wątrobiane), ryż, wcześniej ugotowany i pokrajany w kostkę grysik, czyli kaszka manna, wreszcie jasiek, charakterystyczny podobno dla kuchni polskich Żydów. [KozSmaki 8); ■ Kolejne nowości tynieckiego opactwa to piwa [jasne - opata oraz ciemne - przeora i szafarza), a ponadto bardzo zdrowe, naturalne produkty orkiszowe (np. grysik, mąka, makaron) i wreszcie pyszne, niezwykle aromatyczne nalewki [malinowa, jarzębinowa, jałowcowa, korzenna i kawowa). (DzP 23.06.2008); ■ Do poradni zgłaszają się dzieci nawet sześcioletnie, które codziennie na kolację piją grysik z butelki! [DzP 28.03.2006; NKJP); ■ Rok za rokiem marzyłam, jak w obozie się marzyło o bochenku chleba. Cały! Jak ja wyjdę z obozu, to ja sobie kupię tyle! Cały! Cały zjem od razu, ale to też była nieprawda, bo po obozie nie można było niestety, bo żołądek był tak skurczony, że jakeśmy zjedli talerz grysiku, to nie byłam w stanie nawet. wie pani, zatrzymać tego wszystkiego, (http:// www.centropa.org/node/79500; wywiad Magdaleny Bizoń z Teofilą Silberring, Kraków, listopad 2004) i? Prof. Jacek Woźniakowski wspomina wrzesień 1939 roku: W szpitalu absolutnie nie było co jeść. Doktorzy robili, co mogli, ale ani transfuzji krwi mi nie zrobili. ani nawet nie zaszyli rany, bo nie było czym. Leżałem po prostu, właściwie skazany na to, żeby przeżyć albo nie. Jednak po dwóch czy trzech tygodniach leżenia, kiedy już wiedziałem, że jakoś z tego wyłażę, zacząłem strasznie odczuwać głód i wobec tego napisałem siostrom zakonnym, które były pielęgniarkami, takie menu po francusku, z szalenie skomplikowanymi nazwami potraw, które wymyślałem, żeby sobie dodać jeszcze więcej smaku. One, naturalnie, dowcipu nie zrozumiały i dalej dostawałem grysik na wodzie, jedyne dostępne jedzenie. Nerwy czasem puszczają w takiej sytuacji i pamiętam, że któryś z tych grysików oblałem gorzkimi łzami: marzyłem, żeby coś wreszcie zjeść, a tu nic nie było - w każdym razie nic w stanie półpłynnym, bo tylko w tej postaci mogłem coś wziąć do ust. (WoźWspom 90-91] ogpol. kasza manna z niem. reg. griessig ‘kaszkowaty’, od Griess grys, kruszywo’ LU SW (gworowy), SJPDor. USJP ('potrawa z kaszy manny'), SWJP (reg ), WSPP (reg. pd.. kres.). Kopaliński (Kraków), Kucała (Polska południowa, kresy południowe), Dunaj ¿010: 91, 9¿ 162 | grzeczny grzeczny - postępujący zgodnie z zasadami dobrego wychowania, przyjazny, życzliwy wobec innych ■ Będzie Pan taki grzeczny skasować mi bilet? (zasł.J ogpol. uprzejmy Słowo jest notowane w tym lub zbliżonym znaczeniu jako ogólne, w Krakowie częste jednak w prośbach typu: Czy byłby/aby Pan/i grzecz-nyla...?. które mają charakter regionalny - kontrastują z najbardziej rozpowszechnionymi w tym kontekście: Czy byłby/aby Pan/i uprzej-my/a...?. Q SWil, SW, SJPDor. USJP gumka do mazania - jeden ze szkolnych przy-borów służący do usuwania śladów ołówka, długopisu itp. ■ Były to jeszcze ławki starego typu, malowane na zielono, gdzie siedzenia, w formie ławy, stanowiły całość z lekko pochylonymi blatami, na które były wykładane podstawowe akcesoria uczniowskie: pióro, stalówki, ołówki, kredki, gumkę do mazania i zastrugaczkę, a dolna półka przeznaczona była na tornister i przybornik. [GrabObraz 387]; ■ Uczniowie powinni posiadać zeszyt 32-kartkowy w kratkę oraz dobrze zaopatrzony piórnik, tj. oprócz pióra czy długopisu, zastrugany ołówek, gumkę do mazania, kilka kolorów kredek, klej, (http:// www.sp4krakow.pl/index.php?option=com_con-tent&view=section8layout=blog&id=1<emid=47; 9.11.2012); ■ Akcesoria do rysowania. By napisać tą notkę, pobiegałam trochę po krakowskich sklepach plastycznych i poszperałam w internecie. [...] Gumki do mazania. Te z kolei są dość ważne w końcowym efekcie. Bez dobrej gumki do mazania nie wykonałabym m.in. tych rysunków [...]. Ja używam gumki do mazania Factis. [http://www.elfik777.pllkrok-po -krokulwpis/akcesoria-do-rysowania-29; 29.10.2011] Połączenie częste w Krakowie. Przedmiot ten [gumka, dawniej guma] w innych regionach służy do wycierania ołówka itp. -» mazać gwiazda -» Biała Gwiazda bajcować (się) - palić (się), zwłaszcza mocno, najczęściej w piecu • W Krakowie w piecach hajcował się węgiel, ale zanim zamienił się w czerwony żar, piec należało rozhajcować, co było sztuką wymagającą pewnego doświadczenia. [KozAlfab 79); ■ Można wszystko włożyć do pieca na kopę, nic się nie stanie. Przy drugiej metodzie - powstaje garnek jakby z glazurą. Każdy wyrób trzeba ułożyć osobno, inaczej się skleją. Wszystko w temperaturze niemal tysiąca stopni. Choć najpierw wygrzewa się delikatnie, potem trzeba hajcować już konkretnie. Tylko ostrożnie, żeby nie przepalić gliny. [DzP 23.022008; NKJP); ■ I wreszcie sam rytuał rozpalania w piecu. [...] Naj-sampierw gazety. [...] Potem - drobne szczapki drewna. [...] Na tym wszystkim - misterna konstrukcja węglowych okruchów i wreszcie grubszych odłamków. O właśnie... Zaczyna się z wolna hajcować. (NowTango 117-118) niem. heizen 'ogrzewać, palić' UJ USJP (pot. ‘palić intensywnie w piecu, w kuchni węglowej itp., mocno grzać), WSPP [reg. podhoL. śi. pozn.. pot. palić się') -» rozhajcować (się) Hala (Targowa) -» pod Halą (Targową), pod Halę (Targową), spod Hali (Targowej) Hameus - dawne określenie Emausu ■ Przywykliśmy, że zwierzyniecki Emaus, zwany także kiedyś Hameusem, ciągnie się wzdłuż ulicy Kościuszki - kramami, karuzelami i strzelnicami. (KozZapom 83); ■ W poniedziałek wielkanocny, jeżeli do tego pogoda służy, niemal cała ludność Krakowa udaje się na Emaus; miejscem zaś tego zebrania się ludu jest wzgórze na przedmieściu Zwierzyniec, koło kościoła św. Salwatora i kaplicy drzewianej św. Małgorzaty. W dniu tym popołudniu panowie jadą tam powozami, a lud udaje się tam pieszo. Przechadzka ta, nazywająca się Emaus, a jak pospólstwo mówi Hameus, odbywać się ma na pamiątkę udania się Chrystusa Pana do miasteczka Emaus po swojem Zmartwychwstaniu. (GrabWspoml 257) Emaus, emausowy, emauśny hejnalica - wyższa wieża kościoła Mariackiego w Krakowie, z której trębacz co godzinę gra hejnał mariacki ■ Wieża wyższa, zwana też Hejnalicą, Budziel-ną lub Wieżą Straży, głosząc sławę bożą, zawsze była własnością miasta i miasto płaciło na jej utrzymanie (MazPocz 42); ■ No i to otoczenie - u wylotu Siennej potężne cielska Szarej Kamienicy, na lewo od pomnika Mickiewicza wiśniowa smukłość Mariackiego kościoła, na prawo - kościółek św. Wojciecha. I jeszcze gołębie, i kwiaciarki, i końskie człapanie, i trąbkowa melodia spływająca z hejnalicy. (DzP 24.04.2004; NKJP); ■ Jednak jako mały szkrab wołałem okno dziadka Stefana. Było ono na wprost hejnalicy, z której co godzinę odzywał się hejnał. [WasilDryn 16) -* wieża budzielna, wieża straży hyr, rzadziej chyr - informacja rozpowszechniana. często sensacyjna, choć nie zawsze pewna, sprawdzona ■ Poszedł po mieście hyr, że Harasymowicz pozwolił sobie na śmiałe i szydercze aluzje. (KozSmak 8); ■ Co z tego, że przez kraj cały przetoczył się radosny hyr, że Piotr Bania dla Cracovii zdobył tysięczny gol, skoro nijak nie chce on być tysięcznym. [DzP 29.08.2006; NKJP); ■ Przedstawiono zarys historii ,S" Rl w Nowosą-deckiem. Jesienią 1980 r. poszedł hyr po sądeckich 164 | hyr wsiach i przysiółkach o tworzeniu, niezależnego od komunistów, związku chłopskiego, takiego jaki wywalczyli sobie robotnicy. [GK 3.072006; NKJP]; ■ W ostatnim sezonie, w dole trasy, gdzie najwcześniej topnieje śnieg, zamontowano wypożyczoną z Zakopanego armatkę śnieżną. Kiedy wśród narciarzy poszedł hyr, że w Koninkach śnieżą - momentalnie przybyło chętnych do szusowania. (GK 9.082003; NKJP); ■ Wystarczy ledwie promyk szansy na powrót do grona krajowych elit, a na brukach i w zaułkach Kazimierza, Zwierzyńca, Bieżanowa czy Prokocimia niesie się hyr o panach w pasy. [GK 28.032003; NKJP) ogpol. pogłoska, opinia, plotka Słowo pierwotnie gwarowe. Pochodzi z języka węgierskiego (hir 'nowina, wiadomość; też: sława ), zostało zapożyczone do gwar prawdopodobnie przez słowacki. Mocno obecne w gwarach południowej Małopolski. Chętnie przejmowane do polszczyzny warstw bywałych na Podhalu, zwłaszcza inteligencji galicyjskiej. Współcześnie bardzo popularne. SW (hyr, chyr - gwarowe 'głos, echo, odgłos, wieść, pogłoska. opinia, rozgłos, fama ). SJPDor (hyr - gw. [czasem żort. poza gwarq] ‘pogłoska, opinia, fama') -» chyr idom z mamom - ogpol. idą z mamą; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa uwarunkowana podłożem gwarowym: rozłożona realizacja nosówki tylnej [q ’ om) w wygłosie w końcówkach odmiany czasownika [3. os. Im) oraz narzędnika Ip rzeczowników żeńskich i niektórych zaimków (np. z noszom ciotkom Maryśkom] ■ Wielga radość jest burżujom. Że wnet ceny pospadujom. [KrumłKról 30); ■ Krucho jest teraz z robotom. [zasł.J Wymowa tego typu szerzy się dziś w polszczyź-nie standardowej (uzus) na południu Polski i nie tylko tam. idze, idze! - lekceważący, ironiczny zwrot do rozmówcy wyrażający dezaprobatę wobec jego słów lub zachowań, uważanych za niezbyt mądre • Wtedy Jurek Trela, z którym jestem zaprzyjaźniony, podtrzymywał mnie na duchu mówiąc: „Idze, idze, nie przejmuj się, napijemy się czegoś". (DzP 6.05.2008; NKJP); ■ - Idze, idze, u mojego ojca w robocie tokarka ciszy chodzi [SliwKąt 36); ■ I nie mamy do was [warszawiaków] pretensji za to „nogie", „trawkie", „szynkie”, bo sami mówimy: - Idze, idze za pół pinty będziesz sędzia kolosz świnty! [JędrzKrak 223); ■ - Ano żyje, pało drewniana, przez ciebie żyje, schował się na gruszkę. Tylko Mietka dołapali, bo szukał pistoletu, także przez ciebie, glizdo zbolała! Tyle ma człowiek, jak się ze smarkaczami i tchórzami zadaje. Już miałem dosyć: - Idźże, idźże... od tchórzów mi nie wymyślaj! Ja-keś taki bohater, to wyleź z krzaków i przyznaj się przed starymi, żeś nas do tego idiotycznego pojedynku namówił. [BronZiel 79) ■ Takich Molów, Antków, Kantków na przedmieściach starego Krakowa było mnóstwo. Tworzyli oni jakby wielką rodzinę, posługującą się wspólnym językiem przedmieść, gdzie słowa jak: .jo ci godom", .idze-idze" - dominowały w potocznej mowie tych ukochanych krakowian. [Kopiec 554) ■O Ksiądz Adam Boniecki wspomina Karola Wojtyłę: Zrobiliśmy w duszpasterstwie akademickim eksperyment liturgiczny, msze nie były wtedy odprawiane w języku polskim, tylko po łacinie. Papież pozwolił nam odprawiać po polsku, a potem opisaliśmy to wszystko w „Tygodniku" razem z komentarzami młodzieży. Wojtyła rnusiał mieć przez to jakieś przykrości, bo wezwał, popatrzył poważnie i mówi: idźże, idźże z bajokami coś robić. Po coście to wszystko opisali? Było to najsurowsze napomnienie, jakie usłyszałem z jego ust. [httpJ/www. gazetakrakowska.pllartykul/389654,ks-boniecki-nikomu-nie-mowie-ze-siedzi-we-mnie-zgryzliwy-staruszek,2,id,t,sa.html; 8.04.2011) Forma wyrażenia - wymawianego również jako idże, idże [bez mazurzenia) - jest efektem uproszczonej wymowy grupy spółgłoskowej [wyjściowo: idźże, idźże). Ze względu na funkcjonowanie głównie w języku mówionym może sprawiać kłopot przy zapisie, stąd różne postaci transkrypcji: obok funkcjonujących idze lub idże, również idźże, a nawet idźże. -* idze, idze bajoku (klarnecie)!; idze, idze, ba-joku, do domu (bo nagadasz do dupy komu)!; idze, idze, bo się wstydzę!; czynasta czydzieści; chodźże, zróbże idze, idze, bajoku (klarnecie)! - to samo co idze, idze ■ „Spódnica" - zamiast spódnica, „stopki" - zamiast korki, „na polu" - zamiast na dworze, „ubrać" - zamiast włożyć, „prawie" - zamiast akurat, „agar” - zamiast łobuz. Ciągle brzęczą mi w uszach te wszystkie krakowskie, zanikające już 166 | idze, idze, bajoku, do domu (bo nagadasz do dupy komu]! powiedzenia i zaśpiewy: chodźże, weźże, zróbże, dej se rady, a idze, idze, bajoku. Moje nowe koleżanki pochodziły z miejskich domów, a mówiły jakby z wiejska, co od razu zaczęłam naśladować, żeby się nie wyróżniać, bo w klasie, jak to zwykle bywa, ustaliła się wyraźna hierarchia społeczno-towarzy-ska. (OlczakWtedy 182-183): ■ Krakowscy ulicznicy zwani andrusami posługiwali się własnymi, regionalnymi przezwiskami, wykrzykując do swych adwersarzy: .Idze, idze, bajoku!", .Idze, idze, klarnecie!'. Dziś takie zwroty wydają się jeśli nie śmieszne, to co najmniej bardzo łagodne, lecz wówczas wyprowadzały z równowagi przeciwnika, który został zlekceważony. [LeśKrak 151-152); ■ Poeta [Harasymowicz] z czasem stawał się coraz bardziej zwierzyniecki. Podobnie jak Maki-no obstawał za Cracovią, nie raz jeden swą małżonkę albo którąś z córek potraktował typową zwierzyniecką odzywką: .a idze, idze, ty bajoku..." (Siwldze 143); ■ - Idze, idze, bajoku - włączył się Cmaga - przyszły lewe czasy, a tobie dupy w głowie. [SliwKąt 28); ■ Kiedy słucham Pana Mariana, gdy słyszę jego cajeręczki, Idze, idze, klarnecie bosy (we Lwowie, nie wiedzieć dlaczego, mówiło się ty durnowaty pomidor) - miód spływał na moją zwierzyniecką, krakauerską duszę. [KozKrak2 23) Ш Kowalik 1991: 61.113 (żywotne) idze, idze!; bajok, klarnet (łysy, bosy, złomany) idze, Idze, bajoku, do domu (bo nagadasz do dupy komu)! - żartobliwie: to samo co idze, idze ■ Po pierwszomajowym pochodzie na placu targowym organizowany był festyn dla mieszkańców Grzegórzek. Zbudowana specjalna estrada, na niej występy artystów, zazwyczaj chałturzenie pięcio-rzędnych aktorów. Wiadomo, że podczas popisów swoje musieli wycierpieć. Z widowni leciały ku estradzie żarty i docinki. Również i ja byłem jednym z liderów tej zabawy. Teksty do urodziwej, pięknie opalonej artystki: _Ty, ale cię strzaskało na koks!" czy: .Idze, idze, bajoku. do domu, bo nagadasz do dupy komu" do aktora, który wygłaszał do mikrofonu głupawe teksty i nudził frywolnymi wierszykami. Cytowane komentarze nie należały do najcięższego gatunku. (PiskKinder 88] -* idze, idze! idze, idze, bo sie wstydzę! - żartobliwie: to samo co idze, idze ■ Idze idze, bo się wstydzę. Jeśli takie bzdury, co piszesz, sprawiają ci dziką rozkosz, to jakaż ona musi być dopiero cywilizowana. Co mnie podku-siło, by z dzieckiem rozmawiać o sprawach, na których się nie zna!!!! [http://wiadomosci.onet.pl/ kraj/kopacz-zagrozona-dostala-specjalna-ochrone/ c7g79; 16.10.2010) -*■ idze, idze! Ikac - Ilustrowany Kurier Codzienny (IKC) 1. popularny w latach międzywojennych dziennik o zasięgu ogólnopolskim wydawany w Krakowie, mający kilka dodatków tematycznych, uchodzący za pismo o charakterze informacyjno-sensacyjnym; Kurierek ■ .Ikac", legenda Międzywojnia, wkrótce dostępny dla każdego! Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie zajęła pierwsze miejsce wśród instytucji zabiegających o środki na digitalizację zbiorów w ramach Wieloletniego Programu Rządowego Kultura⁴-. 180 tys. zł uzyskanej dotacji pozwoli na digitalizację .Ilustrowanego Kuriera Codziennego" z lat 1925-1938 i udostępnienie go w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej, (http://fakty.interia.pl/historia/ news-ikac-legenda-miedzywojnia-wkrotce-dostep-ny-dla-kazdego,nld,902705; 18.07.2011); ■ Ikac to nudziarstwo? W dobrych czasach Ilustrowany Kurier Codzienny miał codziennie czterysta tysięcy nakładu i ponad milion czytelników. W czasie wojny twórca koncernu IKC, Marian Dąbrowski, znalazł się na emigracji. Magnat prasowy, potentat, self-made-man w amerykańskim stylu, umarł w Miami jako nędzarz. [http://7410z.blogspot. com/2009/07/ikac-to-nudziarstwo.html); ■ W którymś dodatku literackim do .Ikaca" Witold Zechenter ogłosił fraszkę: Czym pisarza liryka nawyka, to wytyka mu nawyków wykaz, groźny, śmiały, krytyki władyka, patron byka, wróg słowika - Wyka. [Kwllrok 111) 2. wielki koncern prasowy zbudowany na bazie tego dziennika, wydający poza nim m.in. wiele poczytnych w latach międzywojennych czasopism ilustrowanych; Kurierek ■ W imponującej siedzibie Ikaca mieści się dziś redakcja lokalnego, krakowskiego dziennika, a kolekcja inną (tą, każdą, drugą itp.) rażą | 167 80 tysięcy zdjęć (Kurier miał własną agencję fotograficzną) trafiła do Archiwum Dokumentacji Mechanicznej. (http://7410z.blogspot.com/2009/07/ ikac-to-nudziarstwo.htmł); ■ Wychowany w przedwojennej szkole dziennikarskiej Mariana Dąbrowskiego, dyrektora i redaktora koncernu .Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, w skrócie nazywanego Ikacem, był znakomitym fachowcem i potrafił wyłuskać z masy napływających materiałów prawdziwe talenty. (KwPanopt 264); ■ Na placu pozostał zwycięski „Ilustrowany Kurier Codzienny”, zwany na co dzień „Ikacem” lub „Kurierkiem" Finansowe zaplecze tego koncernu nie było szerzej znane, mówiono o różnych zakulisowych kapitalistach i udziałowcach, m.in. także o Kiepurze [KudMłod 266); ■ Koncern „Ikaca" miał być wierną kopią amerykańskich firm i obejmował szereg ilustrowanych tygodników i dodatków, z których najbardziej dochodowy był „Tajny Detektyw”, wydawany w latach 1931-1934. To straszne pisemko ociekające krwią pomordowanych ofiar, pełne fotografii katastrof, trupów i złoczyńców było rozchwytywane przez ówczesną młodzież i z pasją czytywane. (SamMa-ria 120) D. Ikaca, C. Ikacowi IKC, Ikacyk, IKC-owski, ikacowski, Kurierek, krążownik Wielopole ikacowski - związany z Ikacem ■ W latach poprzedzających wybuch wojny współpracował jako młodzieniaszek z pismami satyrycznymi, a później z ikacowskimi „Wróblami na Dachu". (KwPanopt 269) -* Ikac, IKC-owski Ikacyk - ironiczne określenie Ikaca ■ Marianek - tęgi bonza ze skośnymi oczami i zażywnym brzuszkiem, właściciel Pałacu Prasy, willi na Woli Justowskiej i willi na Riwierze - obnosił swoją wielkość dla obcych z godnością, a dla przyjaciół lizusów [z Kiepurą na czele) z miłym, ujmującym uśmiechem. Nie każdy mógł bywać u „Ika-cyka” - jak dawniej nie byle kto mógł się dostać „Pod Barany” - na to trzeba było być kimś. Wojciech Kossak był dość wielki, aby być zapraszany, ale już „ta Samozwaniec” nie zanadto, tym bardziej że w pismach warszawskich i poznańskich zawsze coś przypięła „Ikacowi" („Noce i Dnie Mariana Dąbrowskiego”, a kiedyś, jak pojechał do Włoch - „Marsz, marsz. Dąbrowski, z ziemi polskiej do włoskiej). [SamMaria 119) Ikac, Kurierek IKC - to samo co Ikac ■ Zapisałem pewną wypowiedź dziennikarza krakowskiego. Przytaczam ją tutaj bez skrótu: - Po co piszesz o tym IKC-u i za Boga uważasz Mariana Dąbrowskiego. Komu to potrzebne? [JędrzWielop 56] czytaj: ikac; D. IKC-a [ikaca] - Ikac IKC-owski - to samo co ikacowski ■ Z „Gazety” naszej do „Dziennika” przechodzili koledzy na stanowiska kierownicze i my też na takich stanowiskach miewaliśmy dawnych pracowników „DP”. Ale zawsze broniliśmy - i oni, i my -pewnych odrębności. Z drugiej strony czerpaliśmy pełną garścią z dorobku redakcyjnego tytułów IKC-owskiej spółki. [JędrzWielop 84) czytaj: ikacowski -* ikacowski ile -» na ile? inną (tą, każdą, drugą itp.) rażą - w określonym, powtarzającym się wypadku, momencie, sytuacji ■ Słowniczek krakusa. Leszek Pieczara przewodniczący Zarządu Miejskiego PKPS w Krakowie: - W moim rodzinnym domu mówiło się od zawsze inną rażą, co znaczy przecież nic innego jak - innym razem. Wychowywałem się w okolicy placu targowego przy ul. Lea. Dlatego też pamiętam, że na włoszczyznę u nas mówiło się wyłącznie jarzyna, o krawacie nikt nie powiedział inaczej jak krawatka. [GK 18.12.2004; NKJP); ■ Krakowski lud chętnie używa następujących niepoprawnych form powszechnie znanych słów: kontrol, inną rażą, wartać i wartałoby, litra i litrę. [MakłManc 22); ■ A: A innym razem? T: Szkoda, że nie mówisz już „inną rażą”. Ginie ta piękna forma. A więc inną rażą jechałem z Zakopanego do Katowic. [SztaudChwal 311); 168 | inną (tą, każdą, drugą itp.) rażą ■ Proroctwo nasze ziściło się niestety i p. Frie-man nadaremnie po dwakroć wyzywał do walki obojętność publiczności; każdą rażą rzędy pustych krzeseł odnosiły nad nim zwycięstwo; a lubo drugi koncert był nieco liczniejszy - nawet znalazł się i bukiet jakiś, i wieniec laurowy, i głośne oklaski - to przecież ten tryumf artysty niewiele różnił się od klęski. (BałTyg 23); ■ A że za przybyciem likwidatora pokazało się, że zaledwie połowa wartości spalonych produktów nam się dostanie, a to dla niedokładnego zaaseku-rowania, tak się tym ojciec zmartwił, że znów wpadł w tę samą chorobę, pojechał zaraz dla prędszego ratunku do Krakowa, lecz tą rażą już nie powrócił, po dwóch tygodniach największych cierpień zakończył to życie pełne trosk i kłopotów, tj. dnia 30 września, zostawiwszy interesa w najgorszym stanie. [Kapitan 296) ogpol. innym (tym, każdym, drugim itp.] razem Połączenia takie [w rodzaju żeńskim) byty powszechne jeszcze w XIX w., potem stopniowo zanikały, .sztucznie usunięte przez szkołę" - jak piszę w odpowiedzi na pytanie czytelnika redakcja .Języka Polskiego" (1927, nr 2, s. 61-62), podkreślając jednocześnie ich poprawność. Współcześnie przez normę są potępiane [WSPP). Podczas badań J. Kowalikowej połączenie innq rażę zostało wskazane przez respondentów niekrakowian jako typowo krakowskie [Kowalik 1984; 144). 03 SWil (pod hasłem raz: jako rzeczownik rodzaju męskiego, a niekiedy żeńskiego, np. tę rozę, drugq razq itp.), SW (pod hasłem raz: tą rażą, pierwszą rażą), SJPDor (pod hasłem raz: za każdym razem, dow. za każdy raz, za każdą rażą: tym razem daw. tą rażą; innym razem, dow. inną rażą: pewnego razu, jednego razu. daw. jedną, pewną rażą), WSPP (błędne). Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991: 85 -» to golonko inną rażą jadzie się 1. o miejscu zranionym, skaleczonym: nie goić się, nabrzmiewać pod wptywem gromadzenia się ropy ■ Żalił się monotonnym głosem na ranę, zadaną zębami ostrego psa, nastawionego przeciw ludziom przez głupiego właściciela: pokąsał go taki zwierz, no i jest kłopot - już siódmy miesiąc rana na łydce paskudnie się jadzi, ocieka ropą, puchnie, rwie bólem, przerywającym nocny sen. [DzP 5.04.2008; NKJP); ■ Prawda jest taka, że pobicie, owszem, było, ale Stanisław słabował na zdrowiu już po tym, ale koń kopnął go w udo. Noga nie chciała się goić i rana jadziła się. Wkrótce umarł. (DzP 7.10.2006; NKJP; Leszek Mazan); ■ Od jakiegoś czasu mam problem ze skórą za uszami u 3-miesięcznej Karoliny. Robią się tam jej jakieś ranki, które potocznie mówiąc jadzą się jej tworząc zeschnięte skorupki. [...] Pozdrawiam, Anka i Szymon (11.06.2002) i Karolina (06.07.2005), Kraków [Usenet 6.10.2005; NKJP); « Na borg można na pewno kupić nachkastlik, czyli nocny stolik, a na niej lampkę i w jej świetle po powrocie „z pola” sprawdzić, jak „jadzi" się skaleczona stopa. [MakłManc 18); ■ Tylko że kwiatuszek - okazuje się - ma ostre kolce i lubi skaleczyć, a miejsce po skaleczeniu jadzi się potem paskudnie. [DzP 8.01.1999; NKJP) 2. rzadko: o konflikcie, negatywnym uczuciu itp.: długo trwać lub wzmagać się bez możliwości załagodzenia, wygaśnięcia ■ Horoskop: BYK [21IV—21 V): Trudności... rzeczywiste, także zdrowotne. Trochę się jadzi. Ale już zbliża się Słońce - znowu będziesz na fali. (DzP 20.04.1999; NKJP); ■ To uniesienie się w gniewie włościan krakowskich nie wyradza się u nich w ową nienawiść, co się jadzi w sercach innych ludów przez długie lata; ale po przejściu pierwszych uniesień już nie są zdolni do zemsty, i to znów jest jedną z ogólnych cech, iż Krakowiaki nie są wyrodnemi dziećmi Słowiańszczyzny. (MączWłoś 42] 1. ogpol. jątrzyć się, obierać się, ropieć 2. ogpoL jątrzyć się, zaogniać się, zaostrzać się Według W. Doroszewskiego wyraz stary, jednak nie znany w Warszawie [Doroszewski 1950: 52). Potwierdza to Kopaliński: ropieć - Warszawa, jadzie się - Kraków. Badania J. Kowalikowej wykazały niską frekwencję wyrazu [w znaczeniu 1.), zwłaszcza w grupie młodzieży (12,9Z), nieco wyższą u dorosłych (36.6Z], jednak wyraźnie malejącą z wiekiem badanych respondentów, co według badaczki sytuuje go w grupie regionalizmów zagrożonych wyjściem z użycia (Kowalik 1984:132-143; 1991: 79, 82). SWil [med. jątrzyć się. utrzymywać się w stanie owrzodzenia ciągłego'), SW (gwarowy 1. 'srożyć się. pałać gniewem, sierdzić się’ 2. 'jątrzyć się, ropieć, wrzodzieć’), Doroszewski 1950: 52, Kowalik 1984:132-143; 1991: 79. 82 (zagrożony wyjściem z użycia), Kopaliński (Kraków) Jagiellonka - Biblioteka Jagiellońska ■ 1931,12 czerwca - ks. metropolita Adam Sapieha poświęca kamień węgielny pod długo wyczekiwaną budowę nowego gmachu Biblioteki Jagiellońskiej przy al. Mickiewicza [...]. Budowa „Jagiellonki” zakończy się w 1939 roku, a w 1940 roku, podczas okupacji niemieckiej, nastąpi przeprowadzenie księgozbioru z Collegium Maius do... Staatsbibliothek Krakau. (Siwldze 95); ■ Anegdoty o słynnych krakusach, fotografie, filmy i dźwięki charakterystyczne dla Krakowa, jak dzwon Zygmunta czy hejnał, a także notki o mieszkańcach i ich życiu - to wszystko Znajdziemy w bibliotece cyfrowej Krakowa, pierwszej tego typu w Polsce. Powstaje ona z inicjatywy dyrektorów Biblioteki Jagiellońskiej i Biblioteki Polskiej Piosenki. W pierwszej kolejności mają zostać wykorzystane 170 | jak fiks zasoby Jagiellonki. - Mamy setki wydawnictw i dokumentów dotyczących Krakowa, które możemy podlinkować i przekierować na nowy portal - mówi prof. Zdzisław Pietrzyk, dyrektor Jagiellonki. [GWK 6.03.2012]; ■ Żyjąca wówczas gosposia, P. Rewilak, pieczołowicie dbała o całość pozostawionych po dziennikarzu pamiątek. Była już staruszką. Co się stało z tymi dziennikami? Korespondencją? Nie wiem. Podobno znalazła się w .Jagiellonce”. Nie sprawdziłem. [WalWspom 106); ■ Pan Miecio - wieloletni pracownik Biblioteki Jagiellońskiej, szczery przyjaciel pracowników naukowych i dziennikarzy, sam zresztą parający się piórem. W czasach, gdy trzeba było mieć specjalne pozwolenie na wynoszenie zakazanych książek, pan Miecio za pazuchą wynosił je z Jagiellonki i pożyczał - na słowo honoru. (KozAlfabet 185); ■ Pewien mól książkowy zasnął w Jagiellonce, studiując tematy niezwykle męczące. Budzi go sprzątaczka i pyta: .Proszę pana, pan śpi nie czyta?”. Mól reaguje: .To zdanie oznajmujące!”. (SmJajo 73; Antoni Kiemystowicz); ■ Co tydzień dostarczałem podziemną prasę doktorowi Adamowi Barowi w Bibliotece Jagiellońskiej. [...] I znowu nie obejdzie się bez dygresji. Dotyczy ona doktora Adama Bara. Z maniakalnym wprost uporem zbierał i chomikował w przepastnych labiryntach Jagiellonki prasę, wydawnictwa, ulotki i afisze konspiracyjne. Niemal wszystkie pozycje prasy podziemnej, jakie posiada biblioteka, zachowały się dzięki zabiegom Bara. Obowiązkowo przynosiłem mu każdy papierek, który ukazał się w druku lub na powielaczu. No i rzecz zrozumiała, poszczególne numery .Miesięcznika Literackiego”. Zasłużył się tym Jagiellonce niemało. [Kwllrok 30-31) Przez osoby spoza Krakowa słowo używane w błędnym - w odczuciu krakowian - znaczeniu 'Uniwersytet Jagielloński'- por. np. tytuł artykułu o rankingu szkół wyższych w .Rzeczpospolitej": Jagiellonka znowu gorg (9.05.2013). £f Działacz społeczny i publicysta Jerzy Bukowski piszę: Jako krakowianin od wielu pokoleń oraz absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego bardzo ucieszyłem się z triumfu mojej uczelni w rankingu polskich szkół wyższych przeprowadzanym co rok przez redakcje .Rzeczypospolitej” i „Perspektyw”. Tradycyjnie zażarta walka o prymat rozegrała się między UJ a Uniwersytetem Warszawskim. Moją radość zmącił jednak tytuł, jaki nadała informacji o wynikach rankingu .Rzeczpospolita". Brzmi on: „Jagiellonka znowu górą". Mam prawo domniemywać, że piszący te słowa nie jest krakowianinem ani tym bardziej nie pobierał nauk na UJ, skoro nie wie, że tym mianem określa się Bibliotekę Jagiellońską, nie Uniwersytet. Było to już wielokrotnie wyjaśniane i prostowane, ale siła przyzwyczajeń [zwłaszcza złych] okazuje się przemożna, (krakow.gosc.pl/ doc/1548929.Jagiellonka-to-nie-UJ; 10.05.2013) jak fiks - ekspresywnie: w znacznym stopniu, z dużą intensywnością ■ Piękna pogoda, aż nie chce się w robocie siedzieć. A mnie do tego jeszcze gardło boli jak fiks. Wczoraj klimatyzację tak podkręcili, że wymarzłam się i efekt jest od razu, (https:llforum.parenting.pl/ skad-jestesmy/84,mamusie-z-krakowa-i-okolic,302: 9.08.2011); ■ Paaanie! Tu to nie jaskinie się trafiają! O, choćby tam trochu dalej, barzy na Pychowice... Poaustriac-kie lochy, głębokie i ciemne jak fiks, a wszystko to ręcznie kute... [DzP 20.12.2008; NKJP); • Richard Haszek z prawdziwym wzruszeniem oglądał pierdel swego dziadka. Bawiący po raz pierwszy w Krakowie wnuk pisarza zaskoczony był jedynie tym, że w hotelu Ibis, gdzie obchodziliśmy czterdziestą rocznicę urodzin Richarda, za pięć ciepłych jak fiks piw trzeba było zapłacić 46 złotych - opowiadał .Dziennikowi" w przerwie kręcenia programu Leszek Mazan. (DzP 20.02.1998; NKJP) ogpol. np. bardzo, okropnie jak pan masz życzenie - niestandardowe użycia zaimków grzecznościowych pon, pani, polegające na zachowaniu 2. os. Ip orzeczenia w formule zwrotu (użycia te nie wyrażają lekceważenia odbiorcy) ■ Panie! Co pan wyprawiasz! - wykrzykuję do niego [...] Wywalasz pan śmieci w krzaki! Ja tu z żoną i dzieckiem na spacery chodzę, a pan śmietnisko tu urządzasz! - wrzeszczę jeszcze głośniej. (GW 15.02.2013; Bartłomiej Kuraś); ■ No, panie Kaziu, chodź pan! - wołał Hebel. (ŚliwKąt 84); ■ Co pan chcesz od chłopa? Haruje od rana do nocy, uczciwy... Jak pan masz życzenie, to też tak możesz. Nikt nie broni... (KozKrak3 22); jarzyna | 171 ■ Mania: Już raz prosiłam pana, abyś tu nie chodził Co ja pocznę, jak się gospodyni dowie. Czego pan chcesz ode mnie? Majcherek: Chcę, abyś mnie kochała, kaś ta właz! Mania: [bierze miotłę do ręki) Jak się pan będziesz ze swoją miłością naprzykrzał, to ja sobie poradzę [zamierza się). [KrumłKról 35) Cecha ta ma podłoże historyczne, utrwala zwyczaj panujący w polszczyźnie w XIX w., do czasów II wojny światowej. Tak mówią dziś jeszcze starsi krakowianie. Współcześnie formy te w całej Polsce odbierane są jako mniej grzeczne od formuły z czasownikiem w 3. os. janitor - dawniej: woźny, portier w głównym gmachu uniwersyteckim ■ Zmieniło się Collegium Novum od moich studenckich czasów. Na frontonie nabrały kolorów kamienne herby - Orzeł, Pogoń, andegaweńskie lilie. W podziemiach już nie pachnie żelastwem i towotem - Studium Wojskowe najpierw wyprowadziło się w okolice Cichego Kącika, później całkiem znikło. W naszych - rektora, prof. Franciszka Ziejki i moich - studenckich czasach o siódmej rano stawało się w karnym ordynku na malutkim dzie-dzińczyku, a o czcigodną posadzkę uniwersyteckich korytarzy waliły podkute buty. W naszych studenckich czasach z pełnych niedopałków popielniczek buchał tytoniowy smród. Nawet toalety - rzecz niby niegodna wspomnienia, ale jednocześnie kamień probierczy cywilizacji - zmieniły się nie do poznania. Nie straszą pustką szatnie. I tylko przy wejściu, po lewej stronie, za szybką, niezmiennie, tak jak przed kilkudziesięciu laty, przesiaduje janitor, uniwersytecki portier. (DzP 22.112003: NKJP); ■ Kiedy 1 września 1939 r. zobaczył białe samoloty z czarnym krzyżem nad parkiem Krakowskim, w pierwszym odruchu chciał do nich strzelać. Od 1 października codziennie bez skutku dopytywał się uniwersyteckiego janitora o datę rozpoczęcia roku akademickiego. Jak i inni studenci przyszedł pod budynek 6 listopada. - UJ był otoczony podwójnym pierścieniem niemieckiego wojska. Profesorowie wychodzili parami wyjściem w stronę ulicy Gołębiej. (GK 22.07.2003; NKJP); ■ Dziwi pana, że nazywam Sempriaqa klucznikiem? No cóż, profesoramiśmy, ale mamy i przezwiska komilitońskie jeszcze, burszowskie czasy pamiętające... Deluge ochrzczony został przez korporantów odmieńcem... klucznik zaś albo janitor stąd się wywodzi, że on, w pewnym sensie, czuwa u tych drzwi Gmachu, które mają jedną tylko - do nas zwróconą stronę... (LemPam NKJP); ■ Na szczęście ani razu nie pojawiła się ani mundurowa, ani tajna policja niemiecka w tym lokalu, chociaż z biegiem czasu przekształcił się on w formalne biuro uniwersyteckie, w którym nie tylko odbywały swe zebrania różne zespoły tajnej młodzieży uniwersyteckiej, ale też była czynna przez dwie godziny dziennie kancelaria uniwersytecka, w której poczekalni było zawsze pełno kandydatów oczekujących swej kolejki, aby stanąć przed obliczem kierownika tajnego nauczania uniwersyteckiego, sprawującego wobec tej młodzieży wszystkie funkcje, od woźnego i janitora począwszy, aż do dostojeństwa samego niemal rektora, z wyłączeniem jedynie funkcji kwestora uniwersyteckiego. (MałTajny 521); ■ Z trzeciego rzędu ławek od strony drzwi wsta-je blady, niepozorny, pokrzywiony człowieczek, poczyna przeciskać się wzdłuż ławek w stronę drzwi. Kilku młodzieńców odprowadziło go na schody, a stamtąd skatulało schodami na dół do janitora. Zmaltretowany pokuśtykał w Planty. [KurekKrak 142] tac. ianitor odźwierny’ Słowo obecnie wychodzi z użycia, pojawia się głównie we wspomnieniach dotyczących Uniwersytetu Jagiellońskiego. Q SWil (zob. odźwierny, wrotny), SW (molo używany 'odźwierny, szwajcar’), Zaręba 1983 (1982): 48-49 -► pedel jarzyna - warzywa, zwłaszcza marchew, seler, pietruszka, por, używane do przyrządzania zup lub innych potraw; również porcja, zestaw takich warzyw ■ Zarabiała 280 zł, a 250 płaciła za mieszkanie Musiała żyć za 30 zł. - Ale wystarczało. Tak jak dziś, co to jest 10 zł wydać? Ale jak jest źle, to pani sobie policzy, że 10 zł to akurat na dwa udka i jarzynę na rosół. Zadomowiła się w Krakowie dopiero po kilku miesiącach [...] [GW Wysokie Obcasy 14.06.2014); ■ Wychowywałem się w okolicy placu targowego przy ul. Lea. Dlatego też pamiętam, że na włosz czyznę u nas mówiło się wyłącznie jarzyna, o kra wacie nikt nie powiedział inaczej jak krawatka. [GK 18.12.2004; NKJP); 172 | jarzyniak ■ Tymczasem pokrajać dwie główki kapusty zwyczajnej lub włoskiej na cząstki, sparzyć w słonej wodzie, włożyć do boczku, dodawszy jedną poszat-kowaną cebulę, jedną marchew, kawałek selera i pietruszkę, dusić razem, aż będzie mięso i kapusta miękka. Potem wyjąć jarzynę, zrobić zaprażkę białą z łyżki mąki i pół łyżki masła, rozprowadzić rosołem, zalać wieprzowinę, dać trochę pieprzu i poddusiwszy jeszcze z pół godziny wydać na stół. (DzP 16.11.2002; NKJPJ; ■ Zresztą zważenie np. sznycli czy porcji jarzyny i tak byłoby trudne do realizacji, gdyż w połowie wizytowanych krakowskich stołówek używane były wagi bez legalizacji bądź legalizowane zbyt dawno, by można było na nich polegać. [DzP 23.12.1998; NKJP); ■ Jeszcze na Małym Rynku stały kramy z owocami i jarzyną, a krakowskie przekupki - jak to one - pokrzykiwały, sprzeczały się i gawędziły z sobą i kupującymi, lecz już zniknęły jatki na placu Słowiańskim i targi końskie na Groblach. (KrygKrak 10-11); ■ [Czarna Wieś, Krowodrza, Łobzów] są to trzy ogromne warzywne ogrody: one żywią cały Kraków, nagraniczną część królestwa polskiego, Gali-cyą, a nawet w Tatrach górale karmią się jarzyną z tych wiosek; a mieszkańcy Wrocławia, Warszawy sprowadzają ztąd najlepiej udające się karczochy. (MączPam3 184] tylko Ip ogpol. włoszczyzna Słowo pojawia się w pracach poświęconych regionalizmom od początku XX w. A. Danysz: „Rośliny, używane jako przyprawa do rosołu, nazywają się zbiorowo w zach. Gal. jo-rzynq (albo włoszczyznę), we wschód, zielonem, a w Wielkop. włoszczyznę” [Danysz 1914: 246). K. Nitsch zwrócił uwagę na zasięg społeczny słowa: .włoszczyzno P„ W., znane też sferom kulturalnym Kr., gdy służące i przekupki mówią jarzyna" [Nitsch 1914: 270). Według badań J. Kowalikowej słowo rozszerzyło swój zasięg i jest bardzo żywotne zarówno wśród dorosłych, jak i młodych mieszkańców Krakowa, choć zauważalna jest tendencja do używania formy liczby mnogiej jarzyny [a więc do przesunięcia znaczeniowego], a także syno-nimicznego określenia warzywa (Kowalik 1984: 130; 1981: 83-84). Ш SWJP. WSPP [reg. krok), Danysz 1914: 246, Nitsch 1914: 270. Kowalik 1981:83-84; 1984:143 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian), Kucała (Kraków), Dunaj 2010: 91 jarzyniak - nieduży sklep z warzywami ■ Dogadajże się z krakusem. [...] Najważniejsza ze spraw okołokulinarnych. Próżno szukać warzywniaka. Lepiej pytać o jarzyniak. (http:/lwww.wiadomosci24. pl/artykul/dogadajze_sie_z_krakusem_10941-TT-d. html#artykul-narzedzia: 5.11.2006); ■ Gdzieś po roku pojawił się pierwszy sklep z nabiałem, taka budka w kształcie beczki, pana Krupy, potem jarzyniak. [DzP 15.10.2002; NKJP) ogpol. warzywniak jestem sobie krakowianka, mam fartuszek po kolaQka - warszawskie: jestem sobie krakowianka, mam fartuszek po kolanka; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa: wymowa n tylnojęzykowego [g] przed spółgłoskami k, g w każdej pozycji ■ A na tym rygku w Krakowie domy stanęły na głowie... [z piosenki dziecięcej) Wymowa n tylnojęzykowego ma w Krakowie zasięg szerszy niż w mowie użytkowników polszczyzny innych regionów. Pojawia się ono nie tylko w pozycji przed k, g w wyrazach obcego pochodzenia (cygk, bagk], ale również w wyrazach rodzimych [kologko, no rygku). Jordanówka 1. dawne określenie parku Jordana przy Błoniach, w którym znajdują się boiska i place Józek z Kazkiem | 173 zabaw dla dzieci, staw, górka dojazdy na sankach, ścianka wspinaczkowa itp. urządzenia umożliwiające aktywny wypoczynek, ponadto wzdłuż części alej ustawiono popiersia znanych Polaków ■ W roku 1891, po latach niezmordowanych wysiłków i zabiegów zrealizował dr Jordan myśl o stworzeniu dla młodzieży krakowskiej miejsca, gdzie by można było uprawiać gry i ćwiczenia. Własnym kosztem, na oddanych mu do dyspozycji terenach, urządził to, co nazwano później „Parkiem dra Jordana”, lub w powszechnie używanym skrócie - Jordanówką. [...] Ideą przyświecającą założycielowi Jordanówki było stworzenie możliwości wyprowadzenia młodzieży na powietrze i uprawiania ćwiczeń cielesnych, a zarazem danie mieszkańcom miasta miejsca spaceru i wypoczynku. [Kopiec 369) Z. okrągły budynek z kawiarnią znajdujący się niedaleko wejścia do parku Jordana od strony Błoń ■ Na miejscu zburzonej zabytkowej Jordanówki projekt przewidywał budowę nowego pawilonu ze szkła i aluminium. W nowej Jordanówce miała się mieścić kawiarnia, sala pamięci i pomieszczenie dla zarządu Towarzystwa, [http://www.parkjordana.org/ wwwlhistoria_parku.html); ■ Dziś w parku Jordana działają m.in. Bajlandia i bar Tik-Tak. Są konkurencją dla kawiarni w Jordanówce. [...] 20 lat temu gmina wydzierżawiła Jordanówkę bezpłatnie, fundacja płaci jedynie za grunt. [GWK 29.07.2015); ■ My graliśmy najczęściej w rogu Parku, w pobliżu Jordanówki i Oleandrów, obok dawnego domu parkowego, stróża Parku. (GrabObraz 235) Józeeek, ty klarnecieee bosyyy...! - prozo-dyczna cecha języka regionalnego Krakowa: tzw. krakowska wymowa polegająca na akcentowaniu i wzdłużaniu sylaby w wygłosie na końcu zdania lub frazy, czemu towarzyszy intonacja rosnąca ■ - Zwierzyniecki akcent zgubiłem dopiero po kilku miesiącach szkoły teatralnej - zwierzył się dawno temu Gustaw Holoubek autorce. - Wcześniej nie mówiłem inaczej, jak „Józeeeek, a chono tu, chono, ty klarnecieeee bosyyy/”. No, ale trudno nie przeciągać ostatniej sylaby, skoro urodziło się w Krakowie, w dodatku w miejscu, skąd każdego roku wyrusza Lajkonik i gdzie na Błonia pada cień kopca Kościuszki. [Siwldze 135); ■ Jak się mój młodszy brat Jan dowiedział, że wypiliśmy brudzia, to biegł za Staszkiem po szkole i darł się: „Staszeeeeek, kiedy wypijemy bruderszaft?". [ThunRóża 90); ■ Stałym podwórkowym gościem był zbieracz staroci, marnie ubrany sta/szy jegomość, swym wyglądem przypominający żyda, który skupywał stare ciuchy i puste flaszki, krzycząc już spod bramy swym jakże charakterystycznym głosem: .flaaaśki, stare śmaaaty skupujeeee”. Innym stałym intruzem podwórkowym był druciarz, fachowiec od łatania dziurawych garnków. [...] I on reklamował swoje usługi donośnym, przeciągłym głosem: „gaaarnki drutujeeee”. Od czasu do czasu, jesienią i zimą, pojawiał się sprzedawca rąbanego drzewa na podpałkę do pieca, które było pakowane w walce obwiązane drutem, tzw. „kółka”. Podjeżdżał on swym konnym wozem, który zatrzymywał na ulicy, a wkrótce od bramy podwórka dolatywał jego donośny głos: „dziewoo, w kółkach dziewooo”. (GrabObraz 154); * Tyyy, pożyczże do rana! Ażeś jes! (NowTango 13); ■ Charakterystyczne jest też w Krakowskiem przeciąganie ostatnich głosek, np. chodźżeeee. [MakłManc 22); ■ W czasie ostrych mrozów przekupki na krakowskim Rynku wsuwały sobie pod obszerne spódnice piecyki, zwane koksiakami. Spod spódnic wydobywały się gęste kłęby dymu, a krakowskie andrusy wołały: Paniiill! A po cóż wędzić to, co i bez tego dobre? (MazCzuCent 36) ii Pisarz Tadeusz Kwiatkowski wspomina Jerzego Bobera: Jego osobliwy sposób mówienia, wolny, rozwlekły, lubił naśladować Wilek Mach. Wspominamy z Ewą Otwinowską scenę, kiedy Wilek, chcąc nas rozśmieszyć, przybrał pozę Jurka i powiedział parodiując charakterystyczne dla niego przeciąganie ostatnich sylab każdego wyrazu: - Wileeeeek, w tym ministerstwieeee są świnieeee! - I Wilek, kontynuując swą groteskę, zaczął się śmiać: - He, he, hel -I tak się zatrząsł od śmiechu, że wypadł mu z kieszonki zegarek i rozbił się w drobny mak. Wtedy Jurek oświadczył poważnie, wskazując na szczątki zegarka: - Widzisz, Pan Bóg cię skarał! [KwPanopt 232) Dzisiaj ta cecha wymowy ma charakter recesywny. -» akcent krakowski (podwawelski, zwierzyniecki itp.]; Józek z Kazkiem; klarnet (bosy, łysy, złomany] Józek z Kazkiem - w innych regionach: Józik z Kazikiem; urabianie form zdrobniałych od imion 174 | jubel męskich formantem -ek uważane jest za cechę regionalną krakowską. W innych regionach Polski z formantem -ek konkuruje bowiem w tej funkcji formant -ik, zatem tam możliwe są formy np. Kazik, Józik, lub częstsze są inne sposoby tworzenia tych zdrobnień ■ Jak się mój młodszy brat Jan dowiedział, że wypiliśmy brudzia, to biegł za Staszkiem po szkole i darł się: .Staszeeeeek, kiedy wypijemy bruderszaft?'. (ThunRóża 90); ■ Była ich trójka: Kazek, Staszek i Krzysiek, a każdego z nich dzieliły ze dwa lata. (GrabObraz 89); ■ W obronie grali, od prawej strony: Tadek Nenko z VII A, Kazek Kopeć z VII B [na środku obrony) i Staszek Ślusarczyk z VII B. [GrabObraz 130); ■ Staszek Malik, ze słynnego rodu zwierzynieckich szopkarzy i sam szopkarz, powiedział mi kiedyś, że jego dzieci ciągle odwiedza prawdziwy Święty Mikołaj, ubrany jak Pan Bóg przykazał. (KozAlfabet 171); ■ Jego [Jerzego Bobera] osobliwy sposób mówienia, wolny, rozwlekły, lubił naśladować Wilek Mach. Wspominamy z Ewą Otwinowską scenę, kiedy Wilek, chcąc nas rozśmieszyć, przybrał pozę Jurka i powiedział parodiując charakterystyczne dla niego przeciąganie ostatnich sylab każdego wyrazu: - Wileeeeek, w tym ministerstwieeee są świnieeee! [KwPanopt 232); ■ Niezwykle oszczędnym był na przykład Kur-nakowicz. Całe legendy o nim opowiadano, jak to zapraszał kolegów na jednego, po czym płacił za siebie, i to tylko za pierwszy kieliszek. Nie uwierzyłbym, gdybym sam się o tym nie przekonał. Szliśmy z Kurnakowiczem, Józkiem Dwornickim i kimś jeszcze, nie pamiętam z kim, ale było nas w każdym razie czworo. Na rogu Krupniczej postanowiliśmy zrobić składkę i kupić dwie butelki wódki. Przy ladzie w sklepie Dwornicki zaproponował kupno czegoś do przekąszenia: - .Proszę dwadzieścia deka pasztetówki' - zwrócił się do sprzedawczyni. Kurnakowicz chwycił go za rękę: -.Zwariowałeś, tyle? Kto to zje?" - i odegnał Józka od lady. (Kwllrok 221] Ksiądz Kazimierz Sowa, były dyrektor Religia.tv, mówi o swoim warszawskim doświadczeniu: A tak przy okazji, dowiedziałem się w Warszawie, że imię Kazek sygnalizuje, że gość jest z Małopolski. Bo tam wszyscy mówią Kazik, co mnie doprowadza do szewskiej pasji. (GK 16.11.2O1Z] Na różnicę regionalną w użyciu dubletów Kazek - Kazik zwracał już uwagę W. Doroszewski: .Raczej krakowska jest forma Kazek - w Warszawie częstsza Kazik’ [Doroszewski 1950: 63). Podobnie u M. Kucały: Kazek krakowskie, Kazik mazowieckie. Tam również: Józek Kraków, Józiek Warszawa. Doroszewski 1950: 63 (Kazek), Kucała [Kazek. Józek] -*■ Józeeek, ty klarnecieee bosyyy...!; wujciu Józiu; bułeczka z masełkiem jubel - potoczne określenie hucznej zabawy, uroczystości, przyjęcia organizowanego dla uczczenia kogoś lub czegoś ■ Każdorazowa wizyta tutaj polegała na wmawianiu urzędnikom właściwych służb, że gitara pod pachą będzie potrzebna podczasjakiejś zamkniętej imprezy charytatywnej na weselu, imieninach lub innym jublu. [DzP 25.01.2008; NKJP); ■ Z okazji odsłonięcia tabliczki odbył się solenny jubel w .Wierzynku’ i mogę się pochwalić, że to właśnie ja zaproponowałem podstawowe danie -gęś w zielonym sosie. [KozRyn127J; ■ Nad ranem to my nie wiedzieli, co wyrabiać. Jubel się taki zrobił, że mi halbe piwa do puzona wlali. (ŚliwKąt 168); ■ Wielkie, pełne godności i patetycznych wątków, jubileusze Cracovii i Wisły za nami. Wypadły znakomicie, głównie z powodu zerwania z syndromem akademijności, okolicznościowych tyrad i powinszować. Nie zawiedli rozliczni goście, na ViP-owskich miejscach tłok był niesamowity. Dochodziło nawet do aktów rozżalenia tych, którzy widzieli swoje miejsce bliżej ołtarza. Uderzała nade wszystko obecność in corpore przedstawicieli władz administracyjnych i samorządowych różnej maści. Prawdę powiedziawszy, pokazanie się na obu rzeczonych jublach to znakomita promocja naszych luminarzy władzy. (GK 26.10.2006; NKJP); ■ Organizatorom zaś przeróżnych jubli minie stres i przestaną patrzeć w niebo niepewni - lunie bądź nie, przerwie z mozołem przygotowywane przedsięwzięcie, wypłoszy gości czy da doczekać romantycznego końca pod czystym księżycem. Piszę te słowa na kilka godzin przed własnym recitalem w Barbakanie właśnie. Czy drżę z niepokoju? Zawodowo zaś skażony jestem specyficznym punktem widzenia na muzykę, przy której wszystkie juble się odbywają. Jeśli mechaniczna - zazwyczaj nie taka, jaką kocham. Jeśli grana na żywo - najczęściej przez kiepską kapelę. (DzP 8.07.2005; NKJP; Andrzej Sikorowski); jubel | 175 ■ A potem, późną wieczorową porą idziemy do Free Pubu. Co mnie tam niesie, tam, gdzie dymu papierosowego zawiesina gęsta, gdzie klientelę stanowią ludzie w wieku mojej córki, gdzie komunikacja słowna utrudniona głośną muzyką? Ano, niesie mnie obowiązek miły, bo oto kolega serdeczny Andrzej Mleczko kończy 50 lat. Starszy jest ode mnie o kilka miesięcy i ja ten jubel jeszcze mam przed sobą. A nietypowe miejsce spotkania wybrała córka Andrzeja Ewa, która tutaj czuje się jak ryba w wodzie. Zresztą jubilatowi werwy też nie brakuje i już po paru chwilach i paru drinkach tańczy z energią, o jaką go nie podejrzewałem. (DzP 15.01.1999; NKJP); ■ [Sławomir Mrożek] Gdy osiągnął sławę międzynarodową, Kraków urządził mu niebywały festiwal i gościł go jak koronowaną głowę. Nie wiem, czy komukolwiek do tej pory wyszykowano taki jubel. Było w tym sporo zabawy, pociesznych manifestacji, ale i zarazem hołdu dla autora. (KwPanopt NKJP); ■ Zaraz przychodzi konserwator, archeolog, może i prokurator, zaczyna mierzyć, spisywać. odważać - a tu wszystko ma być gotowe na maj, na tę lampkę wina. Później, jak się skończy jubel, to znowu postawi się rusztowania i dawaj robić drugie, trzecie, może i czwarte piętfo. [WasilDryn 135) niem. Jubel 'okrzyki radości’, od jubeln 'krzyczeć z radości, wiwatować’ W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya--Zeleńskiego, wymienia ten wyraz wśród galicyjskich, które .dla tzw. »królewiaków« są najtrudniejsze do strawienia i każdy z nich życzy zazwyczaj tym wyrazom rychłej śmierci" (Borowy 1922: 384). W podobnym tonie wyraża się K. Nitsch (.0 ile naprawdę do tej należą kategorii, żywię wobec nich te same uczucia"), podkreślając ich potoczność, pospolitość (Nitsch 1922:143). £Q SJPDor (pot. 'wielka radość, hałaśliwa zabawa'), USJP (pot. 'hałaśliwa zabawa, uroczystość z udziałem wielu osób’). Borowy 1922: 384. Nitsch 1922:143 kabzla, kapsla - maty krążek papieru z odrobiną prochu w strzelbach zabawkach służący jako zapłon [dawniej w ręcznej broni palnej); położony na zamku strzelał, dając trochę hałasu, dymu i charakterystycznego zapachu ■ W jednym z nich - o wy, cudowne chwile szczeniackich czynów zbrojnych! - sprzedawano kapiszony [słowem kobzie] do dziecięcych pistoletów tudzież rozgłośne akustycznie korki. [NowTango 130) ogpol. kapiszon 03 SW. SJPDor [kabzla - daw:. patrz kapsla), USJP (kapsla -histor.), SWJP (kapsla) -► branzoletka, intenzywny kaciała - lekceważące określenie człowieka niezaradnego, niezdarnego ■ Ta kaciała niech się nauczy być prezydentem, a nie cieniem Jarusia. [Usenet 11.102009; NKJP); ■ Widzisz, chłopcze, są kaciały [zwane litościwie „dysortografikami”), które piszą .nie ma' łącznie. (Usenet 31.012006; NKJP); ■ Ale gracie, kaciały! Do pustej bramki nie strzelić! (zasł.) ogpol. np. ciapa, fujara, niedorajda Wyraz pochodzenia gwarowego. EJ SW (gwarowy). Pawtowski 1972:106 kaflarz, kaflorz - rzemieślnik zajmujący się stawianiem i konserwowaniem pieców kaflowych ■ Pierwsze szopki powstawały jeszcze w XIX stuleciu, w długie jesienne i zimowe wieczory wśród murarzy, tramwajarzy, kaflarzy i robotników sezonowych pozostających zimową porą bez stałego zajęcia. [Siwldze 192); ■ Ileż to widziatem zdjęć pięknych, ale tajemniczych, bo nikt już nie pamięta, kogo przedstawiają, kiedy zostały zrobione... Pierwszy od lewej, z łopatą na ramieniu Tomek Kuśnierz, zwierzyniecki grabarz [...]. I jeszcze Kazimierz Michniak, starszy cechu kaflarzy. [KozZapom 79); ■ Matka umawiała się z szopkarzami o przedstawienie, a raczej ściśle mówiąc z ich przedstawicielem. Był nim Michał Ezenekier, murarz i kaflarz krakowski, bo trudnił się po trosze oboma zawodami i w obu był prawdziwym mistrzem. Ezenekier, człowiek ubogi, ale obywatel szanowany na Krowodrzy, gdzie miał domek z ogródkiem, od święta chodził w czamarze z koralową spinką. Czyszcząc lub przestawiając piec u mamy i babki zawsze gadał do kafli jakby do żywych ludzi [...] [EstrKrak 122) ogpol. zdun Wyraz obecny w opracowaniach poświęconych regionalizmom od początku XX w. W tym znaczeniu przeciwstawiany warszawskiemu zdunowi i poznańskiemu garncarzowi [zob. Da-nysz 1914: 249, Nitsch 1914:266). Według badań J. Kowalikowej zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych zdecydowanie wychodzi z użycia [odpowiednio 4,2’Z i 157. znajomości w badanych grupach). O SW. SJPDor (w Krakowskiem), USJP (reg. krok.). WSPP (reg. krok ), Danysz 1914: 249, Nitsch 1914: 266, Doroszewski 1950: 59, Kowalik 1981: 78; 1984:130 (zagrożone wyjściem z użycia). Kopaliński (Kraków), Dunaj 2010: 91 ■* kaflorz kaflorz - to samo co kaflarz ■ Walenty Malik nie był pierwszy Ten oryginalny krakowski zwyczaj zapoczątkował bowiem u schyłku XIX w. niejaki Michał Ezenekier, .kaflorz” [zdun] z Krowodrzy, wespół z synem Leonem budujący szopki i wystawiający Jasełka w bogatych krakowskich domach i pałacach. Podobnym zimowym fachem parało się także wielu innych rzemieślników, tych zwłaszcza, którym śnieg 178 | kajzerka i mróz odbieraty możliwość zarobkowania: murarzy, cieśli, etc. (http://www.radiownet.pl/publikacjel szopka-rodzi-sie-latem-wizyta-u-stanislawa-mali-ka; 8.12.2012) kafla r z, cysorz tyż kajzerka - mata okrągła butka pszenna z charakterystycznymi, rozchodzącymi się promieniście nacięciami na wierzchu ■ Edward Mol. Ulica Dolnych Mtynów 3. [...]. Już wystawa we frontowym oknie na parterze zapowiadała rustykalną ucztę: z ogromnego wiklinowego kosza wysypywały się niezliczone bułeczki, kajzerki, plecionki, rogaliki, obsypane makiem albo czarnuszką, sztangle i obwarzanki z kryształkami soli na grzbiecie. [OlczakWtedy 89); ■ Oferujemy szeroki asortyment pieczywa oparty na tradycyjnych technologiach: chleb: krakowski, kresowy pieczony na liściu kapusty, amarantus, pur pur, orkiszowy, pełne ziarno, graham, domowy, tropikalny, ziomek, euro, probody oraz wiele innych, bułki: kajzerki, cięte, orkiszowe, grahamki, czosnkowe, greckie, musli, tyrolskie, wiejskie, włoskie, weki, bagietki, chatki. (httpJ/www.pieczywo-buczek. pl/?m-2); ■ Jestem z Krowodrzy i jak najbardziej rozróżniam grochówkę od fasolówki, choć spotkałam się z tym, że z najdrobniejszą fasolką perłówką są już problemy. Jak chcę grzanki, to kupuję wekę, a do śniadania bośniaczki i kajzerki. Z leberką oczywiście, [http:// forum.gazeta. pl/forum/w,14682,115645202,, Krako-w_Lmalopolskie_.html?v=2; 7.03.2011); ■ W studenckich czasach, jeżeli jeszcze po szalonej nocy brzęczały w kieszeni jakieś monety, szło się do „Noworola", wówczas oficjalnie zwanego kawiarnią .Sukiennice” - na wiedeńskie śniadania: jajka w szklance, kajzerkę z masłem. (KozAlfabet 169); ■ Typowo krakowska, popularna zwłaszcza wśród tutejszych fiakrów, czyli dorożkarzy, jest także ma-czanka po krakowsku. To karkówka w sosie kminkowym podawana w kajzerce. (httpJ/wiadomosci.onet. pl/prasa/zjesc-po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007); ■ Kajzerka z kolei to okrągła bułka z wyciętym na wierzchu charakterystycznym krzyżykiem, co - jak piszę w swej znanej książce kucharskiej Lucyna Cwierczakiewiczowa - .czyni tę powierzchnię bardziej chrupiącą”. Nazwa wzięła się ponoć z tego, że był to ulubiony rodzaj bułek cesarza Franciszka Józefa I. (MaktManc 19); ■ Mamy wyciągają z koszyczków jajka na twardo i obowiązkowo smażone kurczęta, rozkrawają bułki .centowe” lub .kajzerki". [Bronlgr 82); ■ Następnie małżonek odrabiał kilka przysiadów według recepty dra Müllera 15 minut dla zdrowia, po czym dla zaszanowania wyprawnej miednicy z wi-nogradem przechodził do kuchni [w tym czasie .sługa" szła do sklepiku po „kajzerki”) i tu pluskał się w zwyczajnej miednicy blaszanej, nakładał następnie na kwadrans bindę na wąsy. (Kopiec 493); ■ Była to kwota, która stanowiła minimum, jakie bez przekleństw i obrazy boskiej inkasował szanujący się dziad pod kościołem. Cena dwóch bułek .centowych” albo jednej .kajzerki”. [NowakLajk 277—278) Ф Pisarka Magdalena Samozwaniec wspomina dzieciństwo w Kossakówce: Całowanie róż na dzień dobry weszło odtąd w codzienny zwyczaj obu dziewczynek. Odbywało się to na czczo, zaraz po rannym myciu, podczas którego stara garbata niania. Marysia, szorowała palcem umaczanym w proszku zęby „panienek”. Przez ten czas pod starą lipą służąca szykowała do śniadania. Stół nakrywała obrusem i stawiała na nim apetyczną .martwą naturę” w postaci złocistych kajzerek i rożków, małego porcelanowego ula z miodem, maselniczki i talerzyków z szynką. Wówczas na schodkach od werandy willi ukazywała się postać, od której robiło się jeszcze jaśniej w ogrodzie, stawał w całej swej okazałości domowy .Król Słońce" -Tatko, źródło codziennej radości, najsmaczniejsza przyprawa życia obu dziewczynek i zarazem ich najlepszy przyjaciel. (SamMaria 15) niem. Kaisersemmel ‘bułka cesarska’ Pieczywo to wywodzi się z tradycji austro -węgierskiej, a nazwa wiązana bywa z osobą cesarza Franciszka Józefa I. Ш SW, SJPDor. USJP kamienica -» czarna kamienica kanocek - pieszczotliwe określenie małego, już chodzącego, miłego dziecka, często najmłodszego, ukochanego ■ W tym domu, swoistym matriarchacie, w którym wyraźnie dominowały kobiety, był rodzinnym .ka-nockiem”, zawsze rozpieszczanym ponad wszelką miarę, co z czasem zaczął skrzętnie wykorzystywać, chcąc być zawsze w centrum uwagi rodziny, nawet świadomie działając przeciw sobie. [GrabObraz 98); kantka | 179 ■ A. co to kanocek? B. coś mi się kołacze, czy to znaczy, że najmłodsze dziecię? C. i do tego płci męskiej - pochodzi chyba z krakowskiego, ale może ktoś tu się zna lepiej na gwarach w Polsce. Tak się przynajmniej na takiego osobnika mówiło w rodzinie mojego męża. Moje starsze dzieci. gdy nam chcą lekko dokuczyć, bo uważają, że się młodemu coś dostało więcej niż im, to patrzą na siebie i ze zrozumieniem kiwają głowami - .jasne, kanocek”. Jak się domyślasz, wspomniany kanocek bardzo tego nie lubi;-), ale mając do wyboru Stefusia [tak go dręczyła ś.p. babcia) albo kanoc-ka, wybiera tego drugiego - wiem, wiem, ciężkie ma facet z nami życie ;-) [http://forum.gazeta.pll forum/w,210,1697280,1709818, Re _co_ to .kanocek.. html?wv.x=1; 24.04.2002); ■ Pamiętam, że całymi latami nie sprawiano mi nowego ubrania, musiałem donaszać stare po bracie; dzieliły mnie od niego niecałe dwa lata. Rzeczy, z których wyrastali obaj bracia, były siłą faktu przeznaczane dla najmłodszego. Tą satysfakcją wetują sobie starsi bracia kompleks zazdrości w stosunku do najmłodszego za to, że on skupia na sobie największą miłość rodziców. „Wyskrobek”, „kanocek” [kochaneczek] - słyszało się często od nich pod moim adresem jako obraźliwy, ironiczny docinek. [KurekKrak 30] ogpol. brzdąc, szkrab kanold - dawniej: twardy, mleczny cukierek, który pod wpływem ssania miękł, ciągnął się. robiąc się bardzo kleisty ■ Były tam czerwone lizaki na patyku, piękne, kolorowe landryny, draże owocowe, krówki i mleczne irysy, zwane przez nas „mordoklejkami”, a przez mamę kanoldami, chyba z racji ich galicyjskich tradycji, różnego smaku bryłkowate „toffi”, czekolady dawnego Wedla, wtedy Zakładów im. 22 lipca i krakowskiego Wawelu, herbatnik - petit beury, pierniczki na wagę, czy szczególnie przeze mnie łubiane „kamyczki” - małe orzeszki laskowe oblane słodką politurą. [GrabObraz 196); ■ - Jak Pana nagrodzono za rekord? - Nagrodzono? My nie startowaliśmy dla pieniędzy ani nagród, to była zabawa w sport. Śmialiśmy się, że startujemy za „kanoldy”. To były takie mleczne cukierki, które zwykł nam dawać w dowód uznania dr Moroz, ówczesny prezes Cracovii. Gdy wyjeżdżaliśmy za granicę, przysługiwała nam dieta dwa dolary dziennie. Wystarczało na wodę mineralną i widokówki. [DzP 23.08.2002; NKJP); ■ Z tego „Sobka” wypadaliśmy podczas przerw do sklepiku vis-à-vis. Interes, do którego wiodły schodki w dół. prowadził przez całe lata, nomen omen, pan Stanisław Piekło. Byłem w tej samej klasie, co jego syn Andrzej, więc korzystałem z łaskawego oka szefa. Smaku kiszonego ogórka z beczki, zagryzanego bułką wodną (nie jakimś tam francuskim wypiekiem) nie zapomnę nigdy. Nie zapomnę też naszego profesora rysunków [termin obowiązkowy!) Jana Książka, który podczas lekcji posyłał Andrzeja, by przyniósł od ojca ulubione kanoldy. Dla młodzieży wyjaśnienie - to cukierki waszych „tatów". [DzP 22.01.1999; NKJP); ■ Myśmy przez cały rok składali różne papierki kolorowe, bibułki, staniolki, a pod koniec roku kanoldy, sztolwerki, ewentualnie czekoladki otrzymane od św. Mikołaja, aby było czym przystroić choinkę. (http://tygodniksalwatorski.icm.com.pl/modules. php?op=modload&name=News&file=article&si-d=534&mode=thread&order=06thold=0; 1.10.1995); ■ Idziemy dalej ku górze salwatorskiej. W parterowym domku z prawej strony ileż to razy kupowałem w sklepiku pana Rozpędzika „na drogę” kwaśne cukierki, których nikt wtedy jeszcze nie nazywał landrynkami, lub irysy, nazywane za czasów monarchii stollwerkami, później kanoldami. (KrygKrak 278—279) zwykle w Im kanoldy Słowo używane również w Wielkopolsce i na Śląsku, pochodzi od nazwy firmowej Kanold [dawnej fabryki cukierków i czekolady w Lesznie). kantka - ostro zarysowany brzeg czegoś, załamanie [najczęściej w odniesieniu do sposobu wyprasowania spodni ałbo składania ubrań) ■ Ola posiliła Milczanki - oferując nam pyszne ciasteczka maltańskie, a Gabi uczyła ładnie i estetycznie [niczym ubrania złożone w kantkę - pozdrawiamy Olę:)] poruszać się do tyłu. [6 Krakowska Drużyna Harcerek Źródło: Biuletyn „W poszukiwaniu Źródła" 2/2016); ■ Zawsze nosił wyprasowane spodnie, na tzw. „kantkę” i błyszczące buty, w święta czarne”. [GrabObraz 20); ■ Ubranko złożył elegancko, jak się należy, w kantkę, w kosteczkę do szafy, i potem już na spokojnie będzie na nowo liczyć i wąchać banknoty, patrząc na nie jak na mannę z nieba. [ShutyCukier NKJP); ■ Spodnie w kantkę. Na co dzień staram się ubierać w stylu spokojnej, sportowej elegancji. Lubię dobre dżinsy. Dżins generalniejest moją ulubioną tkaniną. 180 | kańciok Gdy nie noszę dżinsów, wkładam spodnie w kantkę. (GK 12.10.2003; NKJP]; ■ Dodatkowe 14 tys. 800 zł otrzymał od Rady Dzielnicy I śródmiejski oddział straży miejskiej. [...] - Umundurowanie „moro" jest szczególnie przydatne podczas nocnych akcji .Zero tolerancji" - tłumaczy Jerzy Woźniakiewicz z biura informacji UMK. - Strażnicy muszą wtedy często interweniować wobec osób zachowujących się agresywnie. Zwykły mundur w takiej sytuacji jest niewygodny. Trudno interweniować w spodniach w kantkę, eleganckich półbutach i czapce, która może spaść z głowy. (GK 15.11.2002; NKJP]; ■ Mundur szkolny wzorowany byt również na mundurze oficerskim. Długie, czarne spodnie, lekko kloszowe. Do szyku należały strzemiączka, które uwydatniały nieskazitelną kantkę. [Kopiec 474) ogpol. kant niem. Konte 'krawędź, róg, kant' to golonko inną rażą kańciok - dawne potoczne określenie szkoły męskiej im. św. Jana Kantego w Krakowie, jednej z najstarszych krakowskich szkół, obecnie Szkoły Podstawowej nr 4 ■ Z Olusiem i jego młodszym bratem Zbyszkiem nie miała pani Kobylińska łatwego życia. Za ekscesy, jakich, ku rozbawieniu reszty kolesi, z lubością dopuszczali się obaj wszędzie, gdzie się znaleźli, trzeba ich było przenosić. Trafili do .kańcioka" przy ulicy Smoleńsk [męska szkoła im. św. Jana Kantego), by ukończyć wreszcie szkołę podstawową na Kazimierzu przy ul. Podbrzezie, gdzie pracowały przyjaciółki ich mamy. A cóż to były za uczniowskie wybryki, których młodzież dopuszczała się w szkole nr 31 na Zwierzyńcu albo w słynnym .kańcioku"? Ot, choćby prezent, jaki otrzymał dyrektor Stanisław Chojak na swe imieniny. Ponieważ fryzurę miał identyczną jak Józef Cyrankiewicz, dostał od swych podopiecznych... grzebień. Natomiast w .kańcioku" Oluś z bratem rzucili kałamarzem w wiszący nad tablicą portret batiuszki Stalina. (Siwldze 153) kapiszon - to samo co kapuza ■ Zapnij kurtkę i ubierz kapiszon, bo pada! (zasł.) fr. capuchon ‘kaptur’ ca SWil. SW. SJPDor, USJP (przestorz.J, SWJP kapuza kapka - podbicie piłki, zośki itp. stopą lub kolanem ■ Mało skomplikowana gra polegała na liczeniu kapek [odbić], przy czym - jak w piłce nożnej - nie wolno było używać rąk. (Siwldze 219); ■ Dodajmy, że w przerwie spotkania odbyt się konkurs tzw. .kapek". Zwyciężył w nim 14-letni Sebastian Połeć, który podbijał futbolówkę aż 166 razy. (DzP 3.10.2006); ■ Za chwilę piłka wróciła do Dudka. Miał tyle miejsca i czasu, że po przyjęciu pitki mógł sobie zrobić dwie kapki przed oddaniem strzału. (DzP 7.06.2006; NKJP); ■ Dzieci mogły wziąć udział w konkurencjach indywidualnych, m.in. skokach pchełek, bokserskiej siatkówce, strzałach na bramkę hokejową i podbijaniu piłki. W tej konkurencji Sebastian Tryba wykonał 144 .kapki". [GK 5.07.2002; NKJP); ■ Chłopcy ponadto zmierzyli się w podbijaniu kapek i strzelaniu karnych. [GK 3.06.2002; NKJP); ■ Każdy z nas, krakowskich chłopaków nosił kiedyś, w szkolnych czasach, te dwa przedmioty -.zośkę", ołowiany krążek z kolorową, włóczkową czupryną i składany nóż. .Zośkę" - żeby podczas wielkiej przerwy zagrać w .kapki" lub .kółka", nóż nie wiadomo po co, chyba siłą tradycji [...]. [Koz-Krakl 24) Słowo bardzo popularne w małopolskich wspomnieniach i współczesnych relacjach piłkarskich lub opisach zabaw, konkursów. W innych rejonach określenie to się praktycznie nie pojawia. CO SWJP (pot] kapkować, kapkowanie kapkować - podbijać piłkę, zośkę itp. stopą lub kolanem; robić kapki ■ Mistrzowie tej gry po jej przyjęciu od przeciwnika , czy to stopą, czy kolanem, czy wreszcie piersią bądź nawet głową, efektownie ją .kapkowali", czyli podbijali stopą do góry, często dziesiątki razy, zanim nie wbili jej do kółka zaskoczonego przeciwnika. Mistrzem w .kapkowaniu" był Kazek Walczyk, mój kolega z podstawówki. [GrabObraz 231); ■ Czas mijał. Gracze Soły poczuli się już pewni swego. Jeden z nich zaczął nawet kapkować w okolicach własnego pola karnego mając rywala na plecach. Nonszalancja wkrótce została ukarana. (DzP 5.09.2005; NKJP); ■ Na Starym Kleparzu organizowano zmagania o tytuł mistrza. Zwyciężał ten, kto obszedł plac kapuza | 181 [odbywało się to zbiorowo] kapkując zośkę. (DzP 17.052003; NKJP); ■ Babcie mierzyty w ręce towar i cerowały na czas skarpety, a dziadkowie ubierali swoich wnuczków -również na czas. Wanda Czubernatowa dała z kolei pokaz gry w .zośkę" i pokazała, jak .kapkować" [DzP 30.012001; NKJP] Q SWJP (pot.) -» kapka, kapkowanie kapkowanie - rzeczownik od czasownika kapkować ■ Świetnie też grał w .zośkę”, gdzie był arcymi-strzem w .kapkowaniu”. [GrabObraz 445); ■ Mecz piłki nożnej, przeciąganie liny, rzuty na stojak, biegi w worku, strzały na bramkę, rzuty woreczkiem do kosza, wyścigi rowerowe, pokonanie toru przeszkód, układanie puzzli i kapkowanie piłką nożną - takie atrakcje przygotowano dla przedszkolaków w Tymbarku. [GK 5.062007; NKJP); ■ Do wieloboju rodzinnego, który zawierał następujące konkurencje: skakanka lub kapkowanie piłką, hula-hoop i podnoszenie 10-kilogramowego ciężarka zgłosiło się 8 rodzinJGK 6.092004; NKJP); ■ Były dwie metody gry: kapkowanie [podbijanie zośki nogą], gra na beki, czyli bramki [najczęściej parkowe ławki). [...] Turniej odbędzie się na podwórku Centrum Młodzieży im. Henryka Jordana przy ul. Helclów 23 a [oficyna). Początek o godz. 10. Rozpoczną go zawody kapkowania. Wyłonią one finalistów, którzy rozegrają mecze na koła. [DzP 17.052003; NKJP) ■* kapkować, kapka kapucyn - dawniej: kawa z mlekiem lub śmietanką ■ Uwaga! Zamawiam! Trzy białe, jedna z nich ciemniejsza cedzona, jedna z kożuszkiem. Dwa kapucyny, jeden ciemniejszy. Dwie herbaty, jedna z mlekiem. Raz czarna! Pięć francuskich z makiem i pięć rogalików wypieczonych! (WorZak NKJP); • Jeżdżąc po Europie na długo przed wojną, piło się kawę w Wiedniu mit Schlag [Schlagsahne], albo kapo, co się w Krakowie nazywało kapucynem [kawa z trochą mleka, więc z lekka bronzowa). [.Język Polski” 1930:169; Henryk Ułaszyn) D. kapucyna, Im M. kapucyny Q SJPDor C czarna kawa zmieszana z niewielką ilością śmietanki lub mleka ) -► kapucynek kapucynek - zdrobnienie od kapucyn ■ Kawiarnia .Jama Michalika” to jeden z tych nielicznych secesyjnych lokali, jaki nie uległ zniszczeniu w latach osiemdziesiątych. Bo wówczas dokonano największych spustoszeń wśród lokali pamiętających dawne .dobre” czasy. Krakowskie mieszczaństwo chodziło tam głównie po mszy w niedzielę na słynne .kapucynki" z kremówką. (WalWspom 26); ■ - Dla tego młodego kawalera proszę kapucynka, tylko szybko. W mig zjawiło się pół czarnej ze śmietanką, specjalność .Grandu” i jego właściciela Bizanca, pana o sześciu palcach u prawej ręki. (WasilDryn 203); ■ Przy czarnej kawie, tzw. .półczarnej" lub _ka-pucynku”, Kraków gawędził, plotkował, obmawiał -wszystko i wszystkich. [...] Nim zrobimy przegląd restauracyjek, handelków i knajpek, musimy przejść przez najpopularniejsze kawiarnie Krakowa, by uchwycić sylwetki miłośników kawy czarnej - półczarnej lub kapucynków. [Kopiec 504); ■ - Jasny kapucynek. a dla pań dwa murzynki. - To ja też murzynek i wodę sodową. Czyjeś ręce przytrzymały go z tyłu: - Niechże pan słucha... Czarną i osobno kubek śmietanki. (WorZak NKJP) Q SW (prowincjonalny a) mała porcja kawy białej w kawiarniach, gdy kawa i mleko nie podane osobno, lecz od razu zmieszane’ b) jakaś porcja trunku (miodu kapucyńskiego?)'). SJPDor [definicja strukturalna], USJP (przestorz. kawa po wiedeńsku’ [kawa z bitą śmietanka]) kapucyn kapuza - element górnej części ubrania, najczęściej wierzchniego, służący do zakładania na głowę, zwykle luźny, stożkowaty; dawniej duża czapka futrzana; kapiszon ■ Ona chciała siedzieć na zewnątrz, chociaż nie było zbyt ciepło. On się na wszystko zgadzał. Jak mu powiedziała, żeby uważał, bo go zawieje, to zaraz i czapkę nałożył, i kapuzę. [GrzegBeton 184); ■ Mówię po krakowsku. [A:] albo ubieżcieże se kapuze i idźcie polatać po polu trochu. (httpsJ/www. facebook.com/permalink.php?story_fbid=2240095 811284656id=162314800631277; 16.032014) ogpol. kaptur niem. Kapuze 'kaptur' Q SWil (żart, 'czapka niezgrabna lub zbyt wielka'), SW ('duża czapka futrzana albo barania': żort. 'czapka niezgrabna albo 182 | karazja zbyt wielka; czapa, czapczysko’), SJPDor ['kaptur, dawniej duża czapka futrzana ), USJP (przestarz.J, SWJP kapiszon karazja - to samo co kierezja ■ Czerwona czapka jakby xięży biret o czterech rogach, pawim piórem ustrojona, i sukmana kiere-zyą inaczej karazyą zwana, są prawie koniecznością krakowskiego stroju. Czuć w tern majestat stolicy, purpurę królewską w którą się nawet chłop z pod Wawelu ubrał. (tepkTrad 31); ■ Składa on się ze sukni zwierzchniej granatowej tak zwanej: kapoty, różniącej się nazwą i krojem od tak zwanych sukman i karazyj krakowskich [...] [MączWłoś 21); ■ Wycieczkę tę do krzyża zrobiliśmy umajonymi drabiniastymi wozami zasłanymi sianem, w cztery konie zaprzęgniętymi, z dziarskimi w karazjach furmanami, co wiele spacerowi temu dodało uroku i wesołości. Po kolacji wróciłyśmy do domu, wywożąc z Balic miłą pamięć tak mile spędzonego dnia, bo cała ta uroczystość była urocza. [Kapitan 160); ■ Sukmany Krakowiaków są granatowe, wyszywane jedwabiem ponsowym: ta zowie się Karazyą i ubiera bardzo dobrze. Panowie, z dodaniem do niey kołnierza wiszącego na plecach, wyszywanego świecącemi blaszkami, zwykli w nię stroić swoich woźniców. [GrabKrak 253) kierezja karpiel, korpiel - gruby, okrągły lub podłużny, jadalny korzeń, w środku koloru białego, zawierający dużo soku i witamin; także roślina o takim korzeniu i dużych, szerokich liściach, uprawiana też na paszę dla zwierząt ■ A tak na marginesie - czy dziś ktoś potrafi jeszcze wystrugać w parę minut z karpiela łańcuszek, w którym żadne z ogniw nie jest przerwane? No właśnie. A mistrz Marian Niemiec, kucharz z przedwojennym rodowodem, później szef .Francuskiego" i ,Cracovii" potrafił bez trudu, by łańcuchem tym udekorować później pieczone dzikie ptactwo lub jeszcze coś innego. (DzP 3.10.2008; NKJP); ■ W grudniu, styczniu, lutym Bronek dysponował nożem i bulwami dorodnych karpieli pastewnych. Siedział sobie i rzeźbił w kącie kuchni. Miał swoją półkę zbitą z desek przez ojca, na której szeregami stały konie, owce, koguty. Kur było mało, bo urodą nie dorównywały kogutom. Karpiele, materiał do rzeźbienia, miały jeszcze jedną zaletę - schnąc w cieple kuchni, kurczyły się, wyginały, jakby nabierając ruchu, co bardzo cieszyło Bronka. [Chrom-Kamień NKJP); ■ Głównym zajęciem mieszkańców podkrakowskich wsi było oczywiście rolnictwo. [...] Uprawiano żyto, jęczmień, owies, pszenicę, proso, koniczynę, sadzono ziemniaki, kapustę, bób, groch, karpiele, hodowano konie, krowy, świnie i kury. Na co dzień jadano ziemniaki, kaszę, groch, kapustę, żur. Chleb żytni pieczono raz na tydzień lub kupowano w Krakowie [!). (DzP 4.03.2006; NKJP); ■ Wygłodniali żołnierze, nie mogąc się doczekać pichconego gulaszu, lasowali po okolicznych polach i sadach. Znosili do roznieconych ognisk karpiele i rzepę, buraki cukrowe i pastewne i jeszcze miękkie kolby kukurydzy. Obierali to wszystko bagnetami, piekli na patykach i krztusząc się pożerali. [NowKról NKJP) W Kalendarzu krakowskim Józefa Czecha na rok 1902 czytamy rady ogrodnicze na czerwiec: W szkółce wykonywać cięcie zielne; drzewka świeżo szczepione odpuszczać, pędy dzikie usuwać. - Pielęgnować melony pędzone. Siać karpiele na późną rozsadę; wysadzać najpóźniejsze warzywa. Fasole okopywać. - Obsadzać resztę klombów. Hyacynty, tulipany, anemony, jaskry po okwitnieniu wykopać i na przewiewnem miejscu osuszyć. Goździki i inne wyżej rosnące rośliny przywiązywać; z goździków można już robić sadzonki. Robić zielne sadzonki z drzew i krzewów. (CzechKal 16) zwykle w Im karpiele ogpol. brukiew Słowo pochodzenia gwarowego, charakterystyczne dla środkowej i południowej Małopolski, Podhala. Obecne w literaturze poświęconej regionalizmom od początku XX w. Wg A. Danysza: .Wyraz galic. karpiel w Wielkop. jest nieznany (jako korpiel znachodzi się tylko w połud. Księstwie] i zastąpiony przez brukiew’ [Danysz 1914: 245]. Wg Nitscha brukiew charakterystyczna jest dla Poznania, Warszawy i Białorusi, zaś karpiel dla Krakowa (Nitsch 1914:266). £3 SWil [bot., prowincjonalny [częściej w Im] 'rodzaj brukwi, bardzo smaczny'), SW [zwykle w Im, bot.). SJPDor, USJP [reg. krok.), SWJP (reg.), WSPP (reg. matopol ). Danysz 1914: 245. Nitsch 1914:266, Borowy 1922: 382, Kopaliński (Kraków). Kucała (Małopolska południowa i środkowa), Waniakowa 2005:123 korpiel kasza krakowska | 183 karta - bilet okresowy na komunikację miejską • Jedyną niewygodą jest to, że zanim doładuję sobie kartę, muszę iść po gotówkę do bankomatu, bo chyba jeszcze nie ma tych zapowiadanych automatów z możliwością płacenia kartą bankomatową. Aleja akurat mam blisko i do bankomatu, i biletomatu, więc nie narzekam [http://forum.ga-zeta.pl/forumlw,409,69609604,69635805, Re. Krakowska. Karta .Miejska_jakie_macie_uwagL.html; 27.09.2007): • Niedawno kanary mnie złapały, jak zapomniałem karty, [zast.J wyrazy używane w innych regionach: łódzkie: migawka Kopaliński (Kraków) kasarnia - dawniej: budynek przeznaczony dla żołnierzy ■ Poza tym wysoko, na skałkach Krzemionek -wznosił się jeszcze fort. [...] Spod tego właśnie fortu zjeżdżało się na nartach i sankach. Skqdjedziesz? A spod kasami! Albo Spod werku! [NowTango 12); ■ Wykłady zaczęły się w oficynowym lokalu przy ul. Podwale 2, z oknami wychodzącymi na kasarnię esesmanów, a chronionym od zajęcia przez sławetny Urząd Mieszkaniowy, dzięki zaświadczeniu dyrekcji osławionego Ostinstitutu, jako że tam powstaje „słownik niemieckich zapożyczeń w pol-szczyźnie". [MałTajny 520) tł Prof. Kazimierz Nitsch, pisząc o wspomnieniowej książce prof. Karola Estreichera Nie od razu Kraków zbudowano, sam wspominał: [...] sprawa więc języka w książce p. Estreichera nie jest jeszcze wyczerpana. Jest to właśnie zajmujący przykład swobodnego języka krakowskiej sfery kulturalnej. Jako krakowianin w 3. pokoleniu i człowiek tej samej warstwy społecznej muszę go ocenić dodatnio. Nie widzę np. sprzeczności w języku ojca autora na s. 214 między wulgarną kasarnię, której, o dziwo, p. Ch. nie poprawił na koszary, a uroczystymi plantacjami: za moich młodych lat tak nam właśnie kazano w szkole pisać wbrew jedynie w życiu codziennym używanym Plantom [...] (NitschEstr 184) ogpol. koszary niem. Kaserne W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya--Żeleńskiego, wymienia ten wyraz wśród galicyjskich, które .dla tzw. »królewiaków« są najtrudniejsze do strawienia i każdy z nich życzy zazwyczaj tym wyrazom rychłej śmierci’ [Borowy 1922: 384). W podobnym tonie wyraża się K. Nitsch: .0 ile naprawdę do tej należą kategorii, żywię wobec nich te same uczucia”. [Nitsch 1922:143). O SW (gwarowy), SJPDor (przestarz.). Borowy 1922: 384, Nitsch 1922:143 kasza krakowska - produkt spożywczy z obłuskanych ziaren gryki, połamanych lub pociętych, o delikatnym smaku: także potrawa przyrządzana z tego produktu ■ Kasza krakowska. Pamiętacie? Zbigniew Gloger pisał w .Encyklopedii staropolskiej", że wcale nie robiono jej w Krakowie, a w Radomsku. [...] Skąd nazwa? Być może z faktu, że kaszkę tę jadali Jagiellonowie. Wiadomo, że była ulubioną kaszą Anny Jagiellonki, która po przeprowadzce do Warszawy kazała ją sobie tam przywozić. [...] Tak jak i inne kasze, służyła do nadziewania rozmaitych mięs. Dość wspomnieć młode kurczęta i gęsi czy mleczne prosię, które faszerowano kaszą krakowską z podrobami, słoniną i smalcem. [...] Najsłynniejszą kulinarną odsłoną kaszy krakowskiej jest deser, jak legenda głosi, uwielbiany przez wspomnianą już córkę Zygmunta Starego: „kasza królewska Anny Jagiellonki" czy też „kasza królewska”, do przyrządzenia której oprócz kaszy potrzebne są jajka, rodzynki, wanilia, skórka z cytryny, cukier i masło. [GWK 11.03.2016): ■ Dodam kaczkę po krakowsku, którą podaję się z grzybami i kaszą krakowską. Danie to ma korzenie dłuższe niż sto lat. Jest też deser sięgający czasów Jagiellonów - to babka robiona z kaszy krakowskiej z bakaliami. Był to ulubiony specjał Anny Jagiellonki, [http://wiadomosci.onet.pl/pra-sa/zjesc-po-krakowsku/z2p6v: 15.05.2007; Robert Makłowicz); ■ Produkty regionalne: bryndza, bundz, chleb prądnicki, czarna porzeczka z okolic Tymbarku, fasola z Zakliczyna, kapusta charsznicka, karp Zatorski, kasza krakowska [...]. [GK 6.11.2004; NKJP); ■ Polska kuchnia zna pierogi z kaszą gryczaną z dodatkiem twarogu, zwane białostockimi, chociaż gotuje się je także w okolicach Rzeszowa. Krakowskie - z kaszy krakowskiej na mleku. [DzP 6.10.2001; NKJP] Q SJPDor (w kolokacjach pod kasza). USJP (termin) ■* kaszka krakowska 184 | kasza tatarczana kasza tatarczana - gruba, ciemnobrązowa kasza zrobiona z ziaren jednego z gatunków gryki ■ Już lepiej być na dworzu niż na polu;] Że nie wspomnę o kaszy tatarczanej, cwibaku, trybuszonie czy (sic!) kwieciarni ;))) [Usenet 9.02.2005; NKJP); ■ No i jedliśmy kaszę tatarczaną ze słoniną, do zsiadłego mleka ulubiony przysmak Tatki, który śmiał się w kułak, że ludzie są tacy naiwni. [Sam-Pam NKJP) ogpol. kasza gryczana Przymiotnik tatarczany słowniki notują jako ogólny, jednak określenie to jest odczuwane jako regionalne i pojawia się w opracowaniach dotyczących regionalizmów. A. Zaręba wymienia tę nazwę wśród regionalizmów krakowskich zastępowanych przez odpowiedniki warszawskie w sklepach, przedsiębiorstwach, zakładach gastronomicznych itp. z powodu ekspansji centralnej administracji: redagowania w stolicy pism, wykazów, cenników czy receptur (Zaręba 1983 [1973]: 30, 32). Badania J. Kowalikowej wykazały niską frekwencję określenia w grupie dorosłych [227.], wyraźnie malejącą z wiekiem badanych respondentów. Minimalna znajomość w grupie badanej młodzieży (2,4’Z) wskazuje, że określenie wyraźnie wychodzi z użycia [Kowalik 1984; 130-131). £0 SWil (tatarczany), SW (tatarczany). SJPDor (tatarczany). USJP (tatarczany). Zaręba 1983 [1973]: 30.32. Kowalik 1981:83; 1984:130-131:1991:73 (wychodzące z użycia). Kopaliński (kasza tatarczana - Kraków), Kucała (tatarczana (kasza) Kraków) kaszka krakowska - zdrobnienie od kasza krakowska • Gdy już to wszystko wiesz, leć w te pędy na plac Ibramowski, Stary Kleparz, plac Na Stawach... Popytaj, a kaszkę krakowską na pewno znajdziesz. No i gotuj ją jak prababki! Zacieraj, susz w piekarniku, praż, trzymaj pod kołdrą, a potem zajadaj. I raz na zawsze zapomnij o kaszy gotowanej w woreczku. [GWK 11.03.2016); ■ Teraz, kiedy także i w Polsce coraz większą karierę robi drobna pszenna kaszka - kuskus, warto przypomnieć, że i my mamy w swoim narodowym jadłospisie podobny, znany już od 500 lat przysmak. Jest to tak zwana kaszka krakowska, drobniutka, delikatna kasza, którą ponoć wylansowała ostatni władczyni z rodu Jagiellonów, królowa Anna, (http:// www.przepisy.net/kaszka-krakowska-po-staropol-sku); 08.07.2013); ■ Ale gospody, karczmy miejskie broniły ostro swych praw. Płaciły podatki i miały prawo podawać, sprzedawać różne piwne specjały. Marcowe, ciężkie - jajeczne. Z kaszką... krakowską. W znakomitych piwnych polewkach, od cierpkich do słodkich. [JędrzKartki 76); ■ Lecz wracać trzeba do siebie, na krakowską dietkę, gdzie wszystko przedstawia się w mniejszej skali. Bagażowy bierze mi walizeczkę, a ja pytam go, jaki ma numerek. - Dwójka, dwójeczka, całuję rączki! Do taksóweczki czy (lakierkiem pojedziemy. A może piechotką? - Dobrze, piechotką! Dwójeczka niesie mi walizeczkę, po drodze rozdaję centusie i wychodzimy na pięterko. Skromna kolacyjka w postaci kaszki krakowskiej, przerwana przez telefonik, z którego dowiaduję się, że ktoś mi przystawił stołeczek. Ploteczki... Ktoś inny złamał nóżkę, kogoś trafił szlaczek. Taki mały, regionalny. [NowakLajk 379) £9 SJPDor (w cytacie pod kaszka] kasza krakowska kawon - dawniej: duży, kulisty owoc mający grubą, zieloną skórę i bardzo słodki, wodnisty miąższ koloru czerwonego lub żółtego; także roślina o takich owocach oraz rosnących poziomo łodygach, dużych ciemnozielonych liściach i żółtych kwiatach • Prawdziwe walory sztućce do owoców wykazują dopiero przy melonach, kawonach, a zwłaszcza brzoskwiniach i nektarynkach [...]. Melony i kawony podajemy w formie cienkich półksiężyców, a jemy łyżką deserową i widelczykiem deserowym, trzymanym w lewej ręce, którym unieruchamiamy owoc, podczas gdy łyżką oddzielamy kawałek melona lub kawona. (DzP 19.05.2001; NKJP); ■ Zainteresowani i kochający malarstwo mają w oczach obrazy Szancenbacha, na których namalował martwe natury z purpurowymi, przekrojonymi kawonami i barwnymi owocami, krajobrazy z szeregami kwitnących drzew, pulsujące drobinami koloru pejzaże paryskie czy szaroniebieskie, norweskie fiordy. [DzP 18.12.1998; NKJP); ■ Intensywny zapach - obok, w ogrodzeniu z desek, wznosi się góra zielonoczarnych arbuzów [w nas mówiono: kawonów), przeznaczonych zapewne do wysyłki. (LovDusza 64) ogpol. arbuz ukr. kavun ‘arbuz’, osm. kavun ‘dynia, melon' Słowo dziś rzadkie. Obecne w literaturze poświęconej regionalizmom od początku XX w. kiełbasa Lisiecka | 185 Według K. Nitscha właściwe dla Krakowa i Białorusi, podczas gdy w Warszawie w tym znaczeniu występuje arbuz (Nitsch 1914: 265). Według J. Kowalikowej słowo wychodzące z użycia, charakterystyczne dla starszego pokolenia, zastępowane przez arbuz [Kowalik 1981: 71; 1991: 59). Z. Kurzowa potwierdza występowanie obu nazw: kawon I arbuz w tym znaczeniu w Krakowie, w opozycji do jedynie arbuza znanego w Warszawie i Poznaniu (Kurzowa 1993:182). Q SWil (gatunek ogórka). SW [patrz ogórek i dynio). SJPDor, USJP (reg. (wow. krok.). Nitsch 1914:265. Kowalik 1981:71; 1991: 59 (wychodzące z użycia). Kurzowa 1993:182. Waniakowa 2005:121. Dunaj 2010: 91 -► arbuz kiczka - krótkie drewienko podbijane patykiem w grze zręcznościowej ■ Przez długie miesiące Wicek omijał tę okolicę ogrodu i najchętniej grał w kiczki na podwórzu. Dopiero gdy wybili kiczką szybę u stolarza, przeniósł się z powrotem do ogrodu. [BronZiel 32) Q SJPDor (zwykle Im, przestarz] kiczki kiczki - dawna gra zręcznościowa polegająca na odbijaniu niewielkiego kawałka drewna za pomocą kija jak najdłużej w powietrzu lub wybiciu go na jak największą odległość • Gry i zabawy, czyli palant, kiczki, kradzione jaja, gra w kolonie, diabolo czy serso, skupiały się w tak zwanych kółkach. Tam grało się w piłkę i biegało za kółkiem popędzanym patykiem. Gdy wybiegało się do syta, po odsapnięciu szło się do budki z wodą sodową i andrutami, by się ochłodzić. [KrygKrak 215-216); ■ Przez długie miesiące Wicek omijał tę okolicę ogrodu i najchętniej grał w kiczki na podwórzu. [BronZiel 32); ■ Na ulicy Kremerowskiej, naprzeciwko naszego domu, budują nową kamienicę. Już przywieźli cegły i zasłonili plac parkanem tak, że chłopcy nie mogą grać w kiczki i bawić się w wojsko - zacząłem moją relację o ostatnich wypadkach krakowskich. [EstrKrak 144) tylko Im inne określenia: palestra, pliszka, klipa, pikier Q) SW, SJPDor (przestarz.) -► kiczka, palestra kiełbasa Lisiecka - wędzoba kiełbasa wieprzowa, obecnie również drobiowa, wytwarzana tradycyjnie w Liszkach pod Krakowem ■ Przepis ma dotyczyć wszystkich wyrobów, które zostały wpisane na specjalną ministerialną listę produktów tradycyjnych. By się na nią dostać, masarz z danego regionu musi jednak udowodnić w urzędzie marszałkowskim województwa, na którego terenie działa, że tradycja wyrabiania wędliny na danym obszarze ma co najmniej ćwierć wieku. Udało się to już m.in. producentom kiełbasy z małopolskich Liszek, którzy znaleźli dokumenty potwierdzające wyrób w ich wsi tej wędliny jeszcze przed II wojną światową. - Ale oprócz kiełbasy Lisieckiej w tym rejonie, już za czasów PRL-u, wędzono także szynki czy polędwice. [GWK 26-27.07.2014); ■ W sobotę i niedzielę na pi. Wolnica odbędzie się X Święto Chleba oraz krakowskie półfinały IX Małopolskiego Festiwalu Smaku. [...] Święto to okazja. by poznawać historię i skosztować wypieków krakowskich i małopolskich mistrzów piekarskich, a wśród nich chleba prądnickiego, prawdziwego krakowskiego obwarzanka, wojskowego komiśniaka, chatki żydowskiej, bajgli, lisieckich kukiełek, chleba jurajskiego czy Żarnowego chleba z Lomnej. Na stoiskach, oprócz pieczywa, znajdą się m.in. wyroby cukiernicze, miody, wina, wędliny [w tym kiełbasa Lisiecka [...] [GWK 7-13.06.2013); ■ Kiełbasa Lisiecka kształtem przypomina wianek. Wytwarzanie kiełbasy Lisieckiej rozpoczęło się w latach 30. XX wieku. Wyrabiano ją wówczas jako jedną z krakowskich kiełbas krojonych. Trudności w jej nabyciu przyczyniły się do powstania legendy tej kiełbasy, której poszukiwano ze względu na niepowtarzalny smak, recepturę i sposób wykonania, kojarzone właśnie z Liszkami. [GK 9.06.2007; NKJP); ■ Gdy mówimy o tradycjach, które przetrwały trudne czasy PRL, koniecznie należy wspomnieć miejscowość Liszki pod Krakowem. Przetrwały tam za komuny dwa nielegalne zawody: masarzy i piekarzy. [...] Drugi tamtejszy specjał to wyroby wędliniarskie. Władza ludowa bezskutecznie próbowała walczyć z wędliniarniami. Z tych nielegalnych warsztatów wędliniarskich narodził się prawdziwy hit - kiełbasa Lisiecka, niestety, obecnie często podrabiana. Kiełbasa ta stała się wzorcem kiełbasy 186 | kierezja wiejskiej siekanej, a nie mielonej. Jak przyjemnie znaleźć w niej np. kawałki polędwiczki, a wędzenie nadaje jej specyficznego smaku. Można ją kupić w całym kraju, ale nie jest to oryginał - warto o tym pamiętać, (http://wiadomosci.onet.pl/prasa/ zjesc-po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007); ■ Nie zabrakło wędlin, z których słynie Małopolska. Od trzech wieków króluje wśród nich kiełbasa Lisiecka, zwana przez miejscowych kiełbasą krajaną. (GK 22.05.2006; NKJP); ■ Mijała Wielkanoc, życie toczyło się dalej, aż znowu frajda: Zielone Świątki. Obowiązkowo nowe sukienki i... na Bielany. U Ojców Kamedułów coroczny odpust. Jedyna okazja kiedy można zobaczyć domki zakonników w ogrodzie, a w całym lesie Bielańskim zabawa: huśtawki, karuzele, loterie, kramy ze wszystkimi specjałami: kiełbasa lisiecka, kadryl, kukiełki, miodek turecki, serca z piernika, różańce z bibułkami, gwizdki z cukru i wszelkie inne cuda radujące oczy dzieci... ba, nawet i nie tylko dzieci, [http://tygodniksalwatorski.icm.com. pUmodules.php?op-modload&name-News&file-ar-ticle&sid=534; 1.10.1995) Określenie lisiecka pochodzi od nazwy podkrakowskiej wsi Liszki, z której wywodzi się tradycyjny wyrób tej wędliny. kierezja, dawniej karazja - krakowska sukmana, czyli długi, dołem rozszerzany płaszcz z dużym, ozdobnie haftowanym i wykładanym na plecy kołnierzem; część tradycyjnego męskiego stroju krakowskiego ■ Granatowe kierezyję suto wyszywane czerwienią, szeroki czerwony kołnierz, wzorzyście wyszyty cekinami opada na ramiona i plecy: koszula biała, pod szyję związana czerwoną tasiemką; szeroki skórzany pas gęsto nabijany ćwiekami z mnóstwem dźwięczących przy każdym ruchu mosiężnych kółek; spodnie jasne, pasiaste, wpuszczane w czarne ze stalowymi podkówkami buty. Na głowie krakuska okolona czarnym barankiem, z fantazją zsunięta na bakier. No i wreszcie pawie pióro, lub cały pęk tych piór, grających i migoczących w tańcu wszystkimi kolorami tęczy. (MazCzuMacz 19); ■ Otóż w trzon kopca wsypano ziemię pobraną z pobojowisk Insurekcji wraz ze szczątkami poległych: a wieziono ją w poszóstnym karawanie ozdobionym wieńcami z dębowych liści, w otoczeniu dwunastu kosynierów prowadzonych przez oficera w kierezji i czapeczce karmazynowej z piórkiem. (KudMłod 72); ■ W głębi placu Szczepańskiego były cztery rzędy kramów otwartych, w których sprzedawano piękne chustki krakowskie, trzewiki, buty, ubrania męskie, a obok nich chleb prądnicki. [...] Wśród tych kramów chodziłem już jako czteroletni chłopiec, sam. bez opieki. Nikt tam nie zrobiłby mi krzywdy. Widziałem tam ludzi _z bliska”: chłopów siermiężnych w białych kierezjach, jakie dziś oglądamy tylko na scenie teatralnej, chłopców w krakuskach, robotników miejskich, wiejskie kobiety w czepkach, we wspaniałych fartuchach, w butach - a dziś, gdy oglądamy krakowskie wesela na scenie, to wszystkie krakowianki w pończochach nylonowych i w pantofelkach. [Kopiec 7-8); ■ Wkrótce potem w równie piękny dzień letni przed południem [...] zajechało konno przed kościół Mariacki dwóch krakowiaków w haftowanych złotem i różnobarwnymi paciorkami kierezjach, w czerwonych rogatywkach z pawim piórem sterczącym do góry na dobre pół metra, i okrążyło placyk obok kościoła pobrzękując blaszkami przy końskich grzywach. Drużbowie!... (Kopiec 321); ■ Te pawie pióra, te kierezje, sukmany, gorsety, i te hukania, te śpiewki, jedna za drugą. [...] I cala najbliższa okolica Krakowa była tak samo kolorowa, biała od sukman, granatowa od kierezyj, czerwona, zielona, błękitna od spencerków... (NowakMin 168); ■ Krakowski jestem fiakier, Z krakowską fantazyją, Czapeczkę mam na bakier I długą kierezyją! [KrumłKról 69); ■ Czerwona czapka jakby xięży biret o czterech rogach, pawim piórem ustrojona, i sukmana kiere-zyą inaczej karazyą zwana, są prawie koniecznością krakowskiego stroju. Czuć w tern majestat stolicy, purpurę królewską w którą się nawet chłop z pod Wawelu ubrał. (ŁepkTrad 31] niem. Kersei, Kirsei prawdopodobnie od ang. nazwy miejscowości Kersey; też ang. kersey 'rodzaj sukna’ ta SWil (korozja), SW [kierezja. karazja), SJPDor (kierezja, karazja), USJP (kierezja - etn.) ■* karazja kij alpejski - to samo co alpensztok ■ W ręce dzierżył skaut również z Anglii przyjętą laskę, czyli drążek, który mikro-druha [biszkopta) przerastał o głowę. Pamiętać bowiem należy, że w owe lata również i w cywilnej turystyce górskiej. kinder | 187 i w zaczątkach narciarstwa używano tego rodzaju drążka, zwanego kijem alpejskim [.alpensztokiem"). Druh postugiwał się owym drągiem w sposób uniwersalny. Służył mu do rozpinania namiotu na trzech kijach związanych w trójnóg. Na nim zawieszało się kociołek nad ogniskiem, z dwóch kijów montowało się prowizoryczne nosze, poza tym służył czasem jako niewygodna laska do podpierania się lub jako tyczka do przesadzania potoków. [Bronlgr 38); « Niejedno z tego wydaje się obecnie równie nieprawdopodobne, jak to, że stosunkowojeszcze niedawno na Kasprowym szalał tylko wiatr, a nie turyści oraz iż godnym uwagi wyczynem taterniczym było wdarcie się na Swinicę. Noszono nie ciupagi, ale długie kije alpejskie. Ale też mało gdzie istniały udeptane wygodne ścieżki, nie było w miejscach niebezpiecznych żelaznych klamer i łańcuchów, a herbaty nie piło się w schronisku, lecz gotowało się w żelaznym kociołku wodę z szumiącego potoku na ognisku z suchych patyków. (SmolMiasto 54); ■ Od chwili gdy kolej dochodziła do samego Zakopanego, przybywało coraz więcej sklepów. W restauracji Dzikiewicza, w hotelu .Morskie Oko’ oraz w cukierni Przanowskiego po południu i wieczorem przygrywała orkiestra. Nikt nie zabierał górali z gę-ślikami. Prawdziwi taternicy zamienili kije alpejskie na ciupagi. Im która była cięższa, tym lepsza. Podeszwy butów nabijano gwoździami, ale szacunek można było obudzić tylko potężnym zwojem lin. [SmolMiasto 241) -» alpensztok kima - dawne środowiskowe określenie całonocnej imprezy, towarzyskiego spotkania w plenerze trwającego do rana ■ Kiedy szanujący się andrus przygładzat plerezę a la Elvis Presley i wkładał krawat z małpą wspinającą się po palmie, oznaczało to, że udaje się właśnie na .kimę” do Małpiego Gaju, gdzie w każdą sobotę i niedzielę grała orkiestra Kazimierza Syski. [Siwldze 212); ■ Kocham Elvisa, bo jest nie tylko Królem rock and roiła, ale i królem mojego życia. Najbardziej lubię utwór .Blue suede shoes”. Przypomina mi nasze five’y i .kimy", czyli popołudniowe i całonocne imprezy, w czasie których śpiewaliśmy przy gitarze jego piosenki. (GK 1.08.2003; NKJP; Aleksander Kobyliński .Makino”) kimbol- rubaszne środowiskowe określenie nosa ■ Zdjąłem przełożony przez ramię pas i odwróciłem się do intruza. - Chcesz w kimbol? - No co? No co? - Kotek sro! Rozkazywać to ty se możesz, jak cię do woja wezmą i kapralem zrobią, a tu od gadania majster jest, nie ty. (SliwKąt 78); • Wytrzyj se kimbol, bo ci śpik wisi! (zasł.) kinder 1. jeden z charakterystycznych typów młodych mieszkańców przedmieść przedwojennego i powojennego Krakowa - głównie Zwierzyńca i Grzegórzek - w folklorze miejskim przedstawiany jako pełen fantazji, zadziorny młodzieniec, cwaniak prowadzący beztroskie, rozrywkowe życie kosztem innych, unikający ciężkiej pracy; jego strój i sposób bycia polegał na naśladowaniu starszych - andrusów ■ Charakterystyczna krakowska postać - zawsze [nawet w domu!) w kraciastym kaszkiecie, z apaszką na szyi, z sygnetem na palcu (bo chociaż Olek jest klasycznym zwierzynieckim kindrem, pieczętuje się herbem Łodzią). (KozAlfabet 98); ■ W ten sposób szkoła, nowy adres zamieszkania i sport zmieniały grzegórzeckiego kindra w bardziej uładzonego młodego człowieka, otwartego na życiowe wyzwania. [PiskKinder 100); ■ W barze rządzili miejscowi, zwierzynieckie kin-dry, i bez ich zezwolenia nikt nie przestąpił progu. [KozZapom 58); ■ Boże, jak bardzo chciałem móc współuczestniczyć w takiej kolędzie! Dotrzymać kroku miejscowym kindrom i agarom! (NowTango 77); ■ Od strony klasztoru dolatują inne krzyki, zgiełk tłumu, buczenie trąbek, gwizd piszczałek, strzelanie z korkowców i nie kończący się kołowrót katarynek na tle muzyki karuzel. I tłum ludzi, którzy przenikają od straganu do straganu, nic nie kupując, tylko tworząc ścisk i zamieszanie. To zwierzynieckie andrusy, doliniarze, kindry krowoderskie, ludwinow-skie bractwo. Cóż dziś mówią nazwy kinder czy doliniarz. [KrygKrak 270); ■ Kinderjo se kinder, kinder rodowity; nie byłem, nie bede od frajerów bity! (z przyśpiewek krakowskich) 2. dziecko przedmieścia, mężczyzna urodzony i wychowany na przedmieściu, zwłaszcza pochodzący z dzisiejszego Zwierzyńca, Ludwinowa, Grzegórzek ■ Było jednak miejsce, które przez kindrów kazimierskich i grzegórzeckich traktowane było jako ziemia niczyja, terytorium neutralne. Tym miejscem były korty tenisowe Klubu Sportowego Olsza. Zimą urządzano tam - a wtedy siarczyste mrozy 188 | kinderski trwały długo - naturalne, ogólnodostępne lodowisko, dokąd schodziła się młodzież z obydwu dzielnic. [PiskKinder 42); ■ Wyglądają chwilowo na speszonych, bo też ze wszystkich zespołów oni jedni przyszli w zwyczajnych ubraniach, prosto od roboty, od zwózki choinek, podczas gdy inni wystąpili w całym blasku. Ale to zgaszenie trwa krótko, już po kilku pierwszych taktach polki czy krakowiaka zapomnieli o tremie i tańczą jak wariaty skończone. Temperament wyładowuje się zwłaszcza w tańcu charakterystycznym, w góralskim, w polce, w sztajerze. I co za przepyszne uśmiechnięte gęby! Jaka wymowa szczerze krakowska, siekana, twarda, czasem z akcentem na ostatniej zgłosce. Kindry najsympatyczniejsze pod słońcem! [NowakLajk 471) 3. chłopiec, dziecko płci męskiej ■ Tak nawiązało się porozumienie między niedoszłą ofiarą rzeźni a małym, grzegórzeckim kindrem. [PiskKinder 65); ■ Miszkanie, baba i kinder z domu dziecka, a kiedyś się kradło, kimbole rozbijało frajerom na gazie. Inny czas, inny świat. [SliwKąt 76) niem. Kinder ‘dziecko’ -» kinderski, andrus, antek, pauper kinderski - związany z kindrami, charakterystyczny dla kindrów ■ Jak piszę Andrzej Kozioł w swoim Alfabecie krakowskim, fryzura ta była popularna wśród bikiniarzy (zwanych również bażantami) oraz w kręgach kin-derskich. (Siwldze 216); ■ Moi nowi koledzy z ulicy Lea wywodzili się z tzw. dobrych domów. Ich zachowanie, obyczaje szybko stały się dla mnie wzorem do naśladowania. Nie ukrywam jednak, że moje .kinderskie” podejście do wielu spraw wzbudzało często respekt i szacunek, a moje sportowe umiejętności, twardy i zadziorny charakter bardzo mi pomogły w uzyskaniu mocnej pozycji wśród nich. [PiskKinder 103); ■ Na nasze kinderskie rozważania nie pozostawało wiele czasu: przerwy w szkole i godzina religii raz w tygodniu, po której matki zabierały nas prosto do domu. (ŚliwKąt 194) kinder kimy - środowiskowo: będący pod wpływem alkoholu, podpity, wstawiony ■ Przyszedł kirny z roboty, a i tak wsiadł na motor i pojechał po flaszkę, (zasł.) Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. ta SW (kierny albo kirny. chirny - złodziejskie ‘pijany’) kirus, kirzyć, kizior kimś - środowiskowe określenie pijaka, człowieka pijanego ■ Alkohol z cukru swojsko pachnie drożdżowym ciastem, pijali go młodsi pracownicy uniwersytetu doprawiając nasionkami tui lub suszonymi ziołami. Umieli wódeczkę uszlachetnić, uzyskać wytrawny smak, potrafili zmylić nawet starych kirusów, zwłaszcza gdy odsączony, klarowny płyn wlali do pękatych butelek z etykietką lwowską (Jaczewskiego. [ŻukrKurt NKJP); ■ Wyczuwam, iż mój uraz antyalkoholowy, raczej po prostu - organiczna niechęć do wódki wytworzyła dokoła mnie aurę pewnego odosobnienia w środowisku literackim. Tak jak ci dwaj oficerowie sanacyjni z karpackich lasów, tak i literaci to notoryczne kirusy, co tu ukrywać. [KurekKrak 256); ■ Mają zawsze czerwone policzki, czy to z zimna, czy z gorąca, czy może do flaszeczki często zaglądają, kirusi niepoprawni, lecz niezawodni w dostarczaniu przesyłek. [KrygKrak 258); ■ Nazywaliśmy go Cyrus, co świadomi rzeczy wymawiali jako „Kirus”. Oznacza to w gwarze an-drusowsko-uczniowskiej człowieka nie gardzącego kieliszkiem. (SztaudChwal 338) Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. -► kirny, kirzyć, kizior kirzyć - środowiskowo: pić alkohol ■ Wyglądam jak stara Indianka. Rozmowa ze Zbigniewem Wodeckim, muzykiem, piosenkarzem i jurorem .Tańca z gwiazdami”. [...] kilka dni temu, w jednym z telewizyjnych wywiadów, przyznał się Pan, że lubi .kirzyć”. I jeszcze w dodatku .jarać" i .strzelać ze stanika”. Jest Pan alkoholikiem, w dodatku napadającym na kobiety?! - Nie jestem! [śmiech). W genach wyszły mi włosy, ale nie alkoholizm. [GK 2.06.2007; NKJP] Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. kiszka | 189 £Q SW [chirzyć, kirzyi, kiżyć, chyżyć. kizić - złodziejskie ‘pić ) -*■ kirus, kirny, kizior kisić — ukisić - poddawać fermentacji w celu ochrony przed zepsuciem i nadania pożądanych walorów smakowych ■ Zeszła po stopniach, na dole rozejrzała się w obie strony; były tu obszerne składy Domu, w których trzymano warzywa, owoce, w lodowni - bryły lodu, w kotłowni - węgiel; latem prebendariusz-ki kisiły tu ogórki, jesienią - szatkowały kapustę i ustawiały na półkach przygotowane w kuchni przetwory. [SzymHelcl 149); ■ Przypomniał też głąbik krakowski - specjalną sałatę, która wypuszczała jesienią pęd nasienny, który to ścinano i kiszono jak ogórki. [httpJ/www. krakow4u.pl/informacje-Krowodrza—powroca-gla-bik-i-karczochy-20100402-1564-14.html; 2.04.2010); ■ Wyjątkowy jest głąbik krakowski - rodzaj bardzo małej kapusty. Powszechnie ją tu niegdyś uprawiano, a potem marynowano lub kiszono. Stosowano to jako zakąskę pod wódeczkę. Niestety, ten krakowski specyfik zupełnie zanikł obecnie. [http://www.travelforum.pl/archive/7t-1064.html; 18.05.2007) warszawskie: kwasić - ukwasić W słownikach wyrazy te są notowane jako ogólne. Na ich regionalny charakter zwracano jednak uwagę w pracach poświęconych regionalizmom. Według K. Nitscha: .Kwasić [X] i kisić [G] polegają na prasłowiańskiej oboczności kys- [kisnąć, kisiel) i kwas, są więc równouprawnione, choć kwaszone ogórki i kapusta zdają się szerzyć na szkodę kiszonych. Geografia szczegółowiej nie znana, poza tym, że na południu trwają kiszone; ale np. w Wielkopolsce?" [Nitsch 1949b: 139]. Parę kwasić II kisić wśród regionalizmów leksykalnych nazywających czynności wymienia również B. Dunaj (2010: 91]. Q SWil, SW, SJPDor, USJP, Nitsch 1949b: 139, Dunaj 2010:91 -» ukisić, kiszony, kiszenie kiszenie - czasownik od rzeczownika kisić ■ W lecie, jako najczęstszy dodatek do drugich dań jadało się świeżo ukiszone ogórki. Do ich kiszenia używało się tzw. .kamieniaków", czyli dużych, ceramicznych garnków. By przyśpieszyć proces kiszenia, były one stawiane na oknie, a więc do słońca, i przygniatane pokrywką z jakimś ciężarkiem na wierzchu. [GrabObraz 380) -*■ kisić - ukisić, kiszony kiszka - wyrób spożywczy w jelicie naturalnym lub sztucznym z nadzieniem sporządzonym zwykle z kaszy i krwi z dodatkami ■ W Krakowie kiszka miała swoich miłośników, którzy wiedzieli, że najlepszą można kupić u Bialika przy Floriańskiej, a szczególnym kiszkolubem był Wojciech Kossak, o czym niedyskretnie doniosła Magdalena Samozwaniec. [DzP 8.08.2008; NKJP; Andrzej Kozioł); ■ W kuchni rządził skłócony triumwirat: babcia, mama, sługa, tam ciągnęły się całodzienne spory kompetencyjne. Mama dowodziła, babcia się sprzeciwiała, służące słuchały do pewnego momentu. Uczyły się szybko miasta, wychodziły za mąż, już do nas nie wracały. Osiadały na ogół w Nowej Hucie, mieście podobnym do nich, przybyszów. Nie odwiedzały już dawnych państwa, ale czasem pojawiali się ich kuzyni, bracia, powinowaci. Zatrzymywali się w przedpokoju, aby oznajmić tajemniczo: właśnie biliśmy świnię, a tutaj jest kiełbasa, kiszka, salceson. Rozwijali brudne papiery, w ruch szła waga z miedzianymi odważnikami, następowało kosztowanie i odmierzanie. [WykaPrzyp 66); • Najwspanialsza była jednak kiszka, przywożona prosto z Kęt - zapewnia Mieczysław Czuma. - Antoni Hawełka pytany przez starszego izby kupieckiej w Krakowie, jakie towary będzie sprzedawał, odpowiedział, że najlepsze w Europie. Nagabywany o konkrety zaczął je wymieniać. Wśród nich wyliczył właśnie kęcką kiszkę - dodaje Leszek Mazan. - Stała się tak sławna, że Kraków zażerał się kiszką od Hawetki. Jeden z luminarzy ówczesnego życia publicznego Wojciech Kossak tak się w niej zakochał, że pewnego razu pożarł wraz z patykiem. (GK 2.12.2006; NKJP); ■ Menu miało podobny poziom. Grochówka wojskowa [...] krwawa kiszka z rusztu [...] - oto co Major miał do zaproponowania. (MakłBlond 147); ■ Właściwie nie przestawały gadać, chyba wtedy, gdy w południe podskoczyły do szynku, by kiszkę krwawą popić grzanym piwem. [KrygKrak 262) i? Aktor, zbieracz krakowskich opowieści i anegdot Zbigniew Leśnicki przypomina upodobania Wojciecha Kossaka: Kossak lubił eleganckie lokale i kulturalne towarzystwo, ale najlepiej czuł się, gdy miał okazję 190 | kiszony brylować wśród arystokracji oraz sfer rządowych i zakosztować dobrego szampana czy kawioru. A przecież w rzeczywistości miał niewyszukane upodobania kulinarne - najbardziej lubił, gdy żona przyrządziła mu makaron z szynką lub usmażyła wiejską kiszkę kaszaną. Przez „miłość” do kaszanki omal nie postradał kiedyś życia. Któregoś dnia tak łapczywie pochłaniał kiszkę, że połknął ostro zakończony drewniany kołek wieńczący pęto, przez co długo i poważnie cierpiał na żołądek. Ale u „No-worola” kiszki nie uświadczył, natomiast chętnie zajadał serwowane tam „śniadania wiedeńskie’ [jajko w szklance), które i dziś widnieją w karcie tego lokalu. (LeśKrak 137-138) ogpol. kaszanka; śląskie: krupniok d SWil. SW. SJPDor, USJP (wszędzie w znaczeniu ogólnym: ‘nadziewane jelito) kiszony - taki, który został poddany i uległ fermentacji w celu ochrony przed zepsuciem i nadania pożądanych walorów smakowych ■ Po prawej stronie od wejścia skrzynki z jarzynami i owocami. Na ścianie usytuowanej naprzeciwko lady beczki z kiszoną kapustą i ogórkami, półki, a na nich w szklanych słojach kasze najrozmaitszych gatunków, fasola, groch, marynaty. [OlczakWtedy 89); ■ Według „ortodoksów” macerowany i wolno pieczony kurczak z kminkiem i cebulą, podany w esen-cjonalnym sosie, w którym macza się bułkę wodną [stąd nazwa), można podawać co najwyżej w towarzystwie kiszonego ogórka. [GWK 24.04.2015); ■ Sklep ten słynął ze świetnej, beczkowej kapusty kiszonej, wyjątkowo wzbogacanej tu kiszonymi jabłkami oraz z sporą ilością kminku i drobno posiekanej marchewki. [GrabObraz 189); ■ Biegało się tam często z butelką od mleka po żur lub po czerwony barszcz, nadpijany bez litości po drodze. Kiszona kapusta na kapuśniak lub bigos. [NowTango 135); ■ Z tego „Sobka" wypadaliśmy podczas przerw do sklepiku vis-à-vis. Interes, do którego wiodły schodki w dół, prowadził przez całe lata, nomen omen, pan Stanisław Piekło. Byłem w tej samej klasie, co jego syn Andrzej, więc korzystałem z łaskawego oka szefa. Smaku kiszonego ogórka z beczki, zagryzanego bułką wodną [nie jakimś tam francuskim wypiekiem) nie zapomnę nigdy. [DsP 22.01.1999; NKJP); ■ To też było specjalnością sklepu; świeże jarzyny i owoce oraz doskonała zaiste kiszona kapusta i ogórki. [LovDusza 148-149); ■ Beczka kiszonej kapusty, ubijanej nogami zazwyczaj pana Walentego, męża praczki i dozorcy, spiżarnia wypełniona rzędami smukłych słojów, przewiązanych pęcherzem, stanowiła przedmiot dumy demonstrowanej chętnie wścibskim ciotkom i wymagającej teściowej. Stały więc tam słoje z korniszonami o nienagannej ciemnozielonej barwie, rydze kiszone, rydze marynowane, jarzyny przepięknie wykrawane w gwiazdki, karbki i krążki, a przetykane gęsto liściem, który za czasów panieńskich nosił w poezji nazwę lauru, a tu już nazywał się po prostu liściem bobkowym. (Bronlgr 176); ■ Pośród jarzyn biały kruk czarnowiejskiego warzywnictwa głąbiki, rodzaj sałaty, której kiszony pęd miał smak delikatniejszy od ogórków. [Kopiec 460); • Zupy w olbrzymich garnkach były różne, najczęściej barszcz, zupa grochowa i ziemniaczana oraz krupnik, zwany rumforcką zupą, kapusta, ogórki kiszone lub głąbiki krakowskie. (CerKleparz 13) formalnie imiesłów od czasownika kisić warszawskie: kwaszony (od kwasić) ca SWil (kisić). SW (pod kisić). SJPDor (pod kisić). USJP (pod kisić). Kopaliński [kiszone ogórki - Kraków), Kucała (kiszony (ogórek, kapusta) Małopolska, kresy południowe. Wielkopolska) kisić - ukisić, kiszenie kizior 1. środowiskowe określenie mężczyzny znanego ze sprawności we władaniu nożem i odporności na duże ilości wypitego alkoholu ■ Grasujący na Błoniach koniokrad ze Zwierzyńca, pomimo zasądzonych wstępnie czterech lat pozbawienia wolności, odsiedział półtora roku, za to w trzech zakładach karnych: na Montelupich w Krakowie, w Tarnowie - tam najdłużej - oraz w Wo-łowie pod Wrocławiem. Więzienny epizod nabrał kolorów za sprawą Jerzego Harasymowicza, trafiając po latach na karty jego poezji: Jak pociąg który wypadł z toru Makino zjawia się wśród kiziorów Na świecie mieszka kątem Ma apartament na Monte [J. Harasymowicz, Makino] [Siwldze 156); ■ I dopiero po wielu, wielu latach pisarz inny i innego kalibru, Jerzy Harasymowicz, potrafił ze zwierzynieckiego tworzywa namotać kawał dobrej poezji. I może nawet nie pomyślał, że jego kiziory z „Baru Na Stawach” - to w prostej linii potomkowie Antka, który tak o sobie śpiewał: knaga | 191 Andrusów zwierzynieckich jestem król Na Pótwsiu wodzę prym, A gdyby mnie zamknęli w ul Ja bym pokazał im! Wszystko odeszło, nie ma Harasymowicza, nie ma .Baru Na Stawach", nikt już nie wystawia .Królowej Przedmieścia”, a jeżeli wspomnę o tym wodewilu komuś z aktorsko-teatralnych sfer - prycha z pogardą. [DzP 4.12.1999; NKJP) 2. to samo co łazior Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. SJPDor [wiechowy 'pijak') -* kirny, kirus, kirzyć, łazior klarnet (łysy, bosy, złomany) - pogardliwe, obelżywe określenie mężczyzny, zwłaszcza niepoważnego, nieodpowiedzialnego, zachowującego się niestosownie; używane takżejakoobelżywe wyzwisko ■ Andrus posługiwał się specyficznym językiem, który w Krakowie jednoznacznie demaskuje pochodzenie z okolicy placu Na Stawach. Mawiał: .a idze, idze, klarnecie bosy!" (spotykało się też klarnetów łysych, a nawet złamanych), albo też: .idze, idze, ty bajoku!”. [Siwldze 13); ■ I jeśli dziś w Szczecinie czy Suwałkach usłyszymy, jak obywatel nazywa drugiego obywatela .klarnetem", .klarnetem bosym" czy .bajokiem", będziemy mieli niezaprzeczalny dowód naszej trwającej ekspansji lingwistycznej. (MazKrak 118); ■ bajok [...] łagodniejsza forma klarneta (idze, idze klarnecie jeden), przy czym klarnet był stopniowany, dzieląc się na klarneta zwyczajnego, bezprzy-miotnikowego i klarneta łysego (Idze, idze klarnecie łysy] lub bosego (Idze, idze klarnecie bosy) (KozAlfabet 19); ■ Co ma Paryż do Krakowa, do Zwierzyńca, do placu Na Stawach, do kopca Kościuszki? A ma! Bo Paryż wisi na Olkowej ścianie. Nie sam, ale w towarzystwie - damskim i lekko ubranym. Kto przyszedł do Olka Kobylińskiego, zerkał na porcelanowe malowidło i pytał: - Te, Olek, a kto jest ten gościu z trzema brzanami? - Parys - sumiennie odpowiadał Olek. - A, Paryż? - Idze, bajoku! Nie Paryż, ale Parys. - Przecie mówię - Paryż... A te brzany? - Parys, klarnecie bosy! A brzany - to boginie. (DzP 13.08.2005; NKJP; Andrzej Kozioł); ■ Nie tak mocne są krakowskie obelgi: huncwot, czyli po prostu kiep, agar - znaczy tyle samo co chuligan, czy bajok i klarnet - określenie człowieka nie za bardzo rozgarniętego czy też gadającego od rzeczy. Gdyby policja krakowska miała więcej szczęścia, huncwoty i agary siedziałyby w anclu, czyli w więzieniu. Zwłaszcza że huncwoty potrafią niejedno zachachmęcić, czyli ukraść. (MakłManc 20); ■ A. A idźże, idźże, jakie krakowskie zwroty, nie ma czegoś takiego. Wyszedłem rano na pole, kupiłem wekę, potem uczyłem się na angielskie i niemieckie [choć mam te przedmioty dopiero w styczniu). Na obiad zjadłem sznycla, na deser kremówkę, a po południu kupiłem na Rynku precla. Ale o krakowskich zwrotach nie słyszaem. [...] B. Ja tez nie wiem, co te klarnety bose wymyślają;-) (httpJlforum.gazeta.pllforum/w,61,748079„Zwroty_ typowo, krakowskie.html?v=2&wv.x=1; 27.12.2001); ■ Łazi po budowie jak klarnet złomany! (zasł.) . dupek, 03 SJPDor (reg. żart, 'niedotęga, fujara'), Doroszewski 1950:59 -» idze, idze, bajoku (klarnecie)!; Józeeek, ty klarnecieee bosyyy...! klozetka - dawne określenie niewielkiego pomieszczenia, w którym załatwia się potrzeby fizjologiczne ■ Dużo złego narobiło nazywanie kobiet .aniołami". .Mój aniele” - mówili zakochani do swoich dziewczyn. Więc jakże .anioł” mógłby pójść do klo-zetki lub znieść, aby ktoś przy nim zachował się tak kompromitująco jak ów biedny samobójca. Rzecz wprost nie do pomyślenia! (SamMaria 61) Tadeusz Żeleński Boy w satyrycznym portrecie Ferdynanda Hoesicka Dzień p. Esika w Ostendzie pisał m.in.: Wychodzi letki Z cichej klozetki, Znów na kobietki Popatrzeć rad (BoySłówka 185] ogpol. WC, ubikacja, toaleta; dawniej: klozet, ustęp SJPDor (reg.) -»• to golonko inną rażą knaga - potocznie: duża kość ■ Ja bym na twoim miejscu małemu psu takie kości dawała raz nawet na 2 tygodnie [...]. Mój głównie jest na miękkich kościach. Takie knagi dostaje 192 | kniba raz w tygodniu albo rzadziej. Po takiej twardej kości obowiązkowo wlewam mu kefir (httpd/www. szkoleniepsow.fora.pllbarf,51/barf,2O52-6O.html; 23.06.2009] niem. Knagge tU SW [gwarowy], SJPDor (reg. krok.). USJP [pot.) kniba - dawne potoczne określenie książki ■ Tym razem Półtorak - mistrz helikonu, chłop z Niepołomic, dwudziestokilkoletni wąsaty szósto-klasista - zanim pozwolił mi dmuchnąć w olbrzymią trąbę, zapytał: - Co tam masz za knibę za pazuchą? -Podałem mu Juro. Był równie zapalonym czytelnikiem książek jak dmuchaczem w helikon. Z pogardą wyrżnął czterotomowym Jurem o ławę, a z kieszeni swych przepastnych portek wyjął w czworo złożony obstrzępiony i wymięty zeszyt z dwuszpaltowym zadrukiem. - Masz, poczytaj! Nie pokazuj nikomu! Trefne! Jutro oddaj na pauzie. A te kniby od Pauli-scha pod tramwaj! - Schowałem zeszycik pod bluzę, dmuchnąłem potężnie w helikon, pozbierałem cztery tomy Juro i wyszedłem na ulicę. W świetle pierwszej latarni wyjąłem zeszyt od Półtoraka, rozłożyłem go i przeczytałem na okładce: Przygody detektywa Sherlocka Holmesa - Kuba rozpruwacz. (Kopiec 182] inne podobne określenia: kniga, knipa, knypa, knipsa Kobierzyn - szpital dla umysłowo chorych ■ Widać jednak to tragiczne wydarzenie do reszty odebrało mu rozum, bo po jakimś czasie wypuszczono go z Kobierzyna na wolność i wówczas sprawiał wrażenie człowieka, który nie wie, co się wokół niego dzieje. (GrabObraz 109); ■ Podróże po krakowskich boiskach. - ...no i teraz mam dylemat: co wybrać? Czy jechać na mecz Prgdniczanka-Michałowianka czy może na mecz Victorii? - A gdzie grajq? - Prqdniczanka w Michałowicach, a Victoria w Kobierzynie. - Wiesz, kochanie... Jak by ci to łagodnie powiedzieć... Jest niedzielne przedpołudnie, jest bardzo ponuro, bardzo pochmurno i strasznie zimno, a ty bardzo chcesz jechać na mecz, tak? No to do Kobierzyna. Zdecydowanie powinieneś jechać do Kobierzyna. Taaa, nie ma to jak złośliwa aluzja na dobry początek dnia... [http:llwww.futbol.org.pllnews,26195. html; 7.02.2012); ■ Ludzie, wy chyba z Kobierzyna piszecie? Ta choroba, na którą cierpisz, nazywa się obsesja. W zasadzie uleczalna, ale trzeba mniej głupich gazet czytywać, (http:llforum.gazeta.pll for um/w,61,1842150,1861213, Re. Ludzie, wy.chy-ba_z_Kobierzyna_piszecie_.html; 13.05.2002); ■ Zważmy, że ostatecznie można być dyrektorem teatru przez trzy, przez cztery, no, ostatecznie przez pięć lat, po tym jednakże okresie dyrektor ginie marnie na zanik jakichś ciałek, tyje albo usycha w oczach, albo też staje się niebezpieczny dla otoczenia i musi odbyć dłuższą, może nawet dożywotnią kurację w Tworkach, Kobierzynie, Kulparko-wie czy w analogicznym zakładzie. (NowakLajk429) Określenie pochodzi od nazwy dawnej wsi, dziś peryferyjnej części Krakowa, w której znajduje się szpital psychiatryczny. koła - to samo co kółka ■ Ich długość i ilość decydowała o tym, jak zośka była szybka. Były dwie metody gry: kapkowanie (podbijanie zośki nogą], gra na beki, czyli bramki (najczęściej parkowe ławki). Potem doszła jeszcze gra na koła. [...] Turniej odbędzie się na podwórku Centrum Młodzieży im. Henryka Jordana przy ul. Helclów 23a (oficyna). Początek o godz. 10. Rozpoczną go zawody kapkowania. Wyłonią one finalistów, którzy rozegrają mecze na koła. (GK 17.05. 2003; NKJP) tylko Im - kółka kołchoz (literacki, literatów) - żartobliwe określenie Domu Literatów ■ Z początku mieszkałem w dwóch mansardowych pokoikach na czwartym piętrze ostatniej oficyny, w podwórzu [...]. Na szczęście syn urodził się już w kolejnym mieszkaniu tegoż .kołchozu literackiego" na Krupniczej - w pierwszej oficynie na drugim piętrze. Ale do ustępu i tak schodzić trzeba było piętro niżej, w korytarzyku przy ówczesnym mieszkaniu państwa Promińskich. (LovDusza 27); ■ Z początkiem 1947 byłem nieźle wrośnięty w środowisko dziennikarsko-literackie Krakowa. Ogłaszałem w prasie i radiu wiersze, pracowałem w gazecie codziennej .Echo Krakowa", byłem częstym gościem na Krupniczej w Klubie Młodych, w stołówce Związku Literatów, niebawem zaś w tym - jak się wtedy mówiło - kołchozie literatów zamieszkałem. [LovDusza 31); konik (zwierzyniecki] | 193 ■ Otóż Adam Polewka - który podówczas trząsł całym kołchozem na Krupniczej, sam tu mieszkając - z jakichś niewytłumaczalnych przyczyn uwziął się na Witkiewiczową. [LovDusza 126) Dom Literatów, czworaki (literackie), kołchozowy kołchozowy - związany z kołchozem (literackim), znajdujący się w Domu Literatów ■ I oto rozlega się podwójny dzwonek do frontowych drzwi kołchozowego mieszkania na pierwszym piętrze, sygnał, że to do nas, nie do pań Brzozowskich, nie do Różewicza. Matka i ja wpadamy w popłoch. W pośpiechu uprzątamy bałagan ze wspólnego stołu. (OlczakWtedy 133) kołchoz (literacki, literatów] koło - okrągły obszar wytyczony na Plantach, miejsce odpoczynku, zabaw, również usytuowania pomników ■ Obok kasztanów najczęściej spotykamy klony, lipy i jesiony. Nie rosną one bynajmniej w zwartej masie, ale są rozrzucone po całym obszarze plant, w niektórych miejscach bardziej zgrupowane n. p. dwa koła naprzeciw kościoła 00. Kapucynów i hotelu Krakowskiego obsadzone są jesionami. [KleinPlanty 59); ■ Jeśli miał stanąć koniecznie w sąsiedztwie teatru, to można go było ustawić w miejscu, gdzie stała dawniej grupa Bojana, a zatem w kole poza t. zw. drzewem wolności. (KleinPlanty 73); ■ Taką figurą en vogue, takim bohaterem dnia są w majowej porze Plantacje krakowskie. O nich więc dzisiaj moje kronikarskie pióro nieco się rozpisze. [...] A najprzód zaprowadzę was w najwięcej uczęszczane miejsca, do tak zwanego .Koła", otoczonego jeszcze niedawno zieloną ścianą wysokich topoli. (BałTyg 74) Franciszek Klein tak opisywał Planty pierwszej połowy XIX w.; Na pamiątkę dawnego poziomu zostawiono dwa niepodwyższone miejsca, i utworzono z nich kotlinę koła małego i wielkiego. W kotlinie koła małego zostawiono wielki, wspaniały wiąz, wówczas tam już będący oddawna. Jest to tak zwane .drzewo wolności", którego posadzenie mylnie przez jakiś czas przypisywano Tadeuszowi Kościuszce. [...] W kotlinie koła wielkiego (miejsce zajęte przez pomnik Straszewskiego), obsadzonego dokoła topolami, usypano kopiec do wysokości poziomu plantacyi. W środku kopca osadzono wysoki słup, malowany w kolory miasta, z herbem Krakowa na szczycie, u dołu otaczała go galerya do siedzenia. Tu zwykle grywała orkiestra milicyi krakowskiej popołudniu w dni niedzielne i świąteczne. W czasie obchodzenia rocznicy zaprowadzenia Rzeczypospolitej, odbywały się tutaj festyny z muzyką, połączone z zabawami dla ludności. Wtedy także na szczycie słupa składano różne podarki, przeznaczone dla tego, kto ich spinając się dosięgnąć Po przyłączeniu Krakowa do Galicyi przez Austrię w r. 1849, kopiec ten zmniejszono, poziom kotliny podniesiono, a słup wyjęto, w mniemaniu, że jest pamiątką zaprowadzenia Rzeczypospolitej. (KleinPlanty 19-20) kółko komin - lekceważące określenie monumentalnego obelisku postawionego w okresie PRL na pl. Inwalidów, wówczas pl. Wolności, w hołdzie radzieckim żołnierzom za wyzwolenie Krakowa; później usuniętego ■ Na początku lat 60-tych na Placu Wolności (dziś Inwalidów], obok Parku Krakowskiego, został wybu dowany pomnik w kształcie wysokiego graniastego słupa: „W hołdzie żołnierzom radzieckim, wyzwo Uciełom miasta". Ten tak zwany .komin” [dziś zbu rzony) był przez lata ulubionym miejscem spotkań młodzieży, a i ja pod koniec lat 70-tych nieraz się tu umawiałem z moją przyszłą żoną. [GrabObraz 145); ■ A. To za komuny, gdy stał tam jeszcze .komin wdzięczności”, przemianowano Plac na Wolności.. Przed wojną był Inwalidów. B. Najbardziej charakterystyczny dla Placu Wolno ści był tzw. .komin”. Umawiało się .pod kominem’ albo .pod Adasiem”, (http://probaspojrzenia.blox pl/2007/08/plac-lnwalidow.html; 1.09.2007) konik (zwierzyniecki) - dawne określenie laj konika - zwyczaju i jego głównej postaci ■ Zwierzyniecki KS. wzorem Zwierzynieckiego Ko nika, przyjmuje barwy czerwono-żółte. [Siwldze 83); ■ Kim w ogóle są owi dosiadacze? Otóż funkcję Lajkonika, najważniejszą w Krakowie, po... no zresz tą mniejsza po kim, sprawuje od zarania dziejów któryś ze zwierzynieckich (obyczaj narodził się na Zwierzyńcu) murarzy, piaskarzy lub flisaków 194 | kontramara Najsłynniejszym ze słynnych był niejaki Zdzisław Dudzik, piastujący godność .konika zwierzynieckiego" (MazPocz 345-346); ■ Dawniej flisaków nazywaliśmy włóczkami. Została ta nazwa jeszcze w lajkonikowych harcach, ponieważ konika zwierzynieckiego otacza straż włóczków i kapela mlaskotów. (JędrzKrak 59); ■ Idąc historycznym szlakiem pochodu konika zwierzynieckiego zaglądnąłem też na ulicy Grodzkiej do słynnego ongiś Kosza. W tejże knajpce podawano maczanki z polędwicą. [WasilDryn 25); ■ Aby zaś tego, co aktualne, nie brakło, autor dodał jeszcze epizod lajkonikowy. W takt tradycyjnego marsza wjechał oto Twardowski na scenę na kogucie, skonstruowanym podobnie jak konik zwierzyniecki. [LeśnLudzie 107); ■ Gdy przed kilku laty z powodu podarcia ubioru Konik po procesyi Maryackiej nie zawitał do Krakowa, taki żal i oburzenie zapanowało w grodzie Krakusa, iż Rada miasta uznała za potrzebne sama sprawić mu nowy strój; w następną też oktawę Bożego Ciała znowu harcował ulubiony Konik po Rynku ku ogólnej radości przywiązanych do starodawnego zwyczaju Krakowian. [RadzKonik 7); ■ Tysiące mieszkańców nagromadzonych w ulicach, na rynku, po wszystkich oknach i po balkonach przypatruje się corocznie temu widowisku, któremu towarzyszą wesołe śmiechy, okrzyki i melodye marsza lub krakowiaka wygrywanego przez kapelę zwierzyniecką. Z okien obsypują owego Tatara podarkami w postaci pieniędzy owijanych w papier. Nazywa się ten obchód Konikiem Zwierzynieckim od wyglądu jeźdźca biegającego na własnych nogach pod zasłoną imitowanego konika z czaprakiem. [RadzKrak 154-155); ■ Wracający z majówek przeciągają z ogniami i muzyką przez Plantacje, trawniki i ścieżki w po-bliskości Zwierzyńca, wypatrując ciekawie historycznego konika. (BałTyg 76); ■ Konik Zwierzyniecki. Nie takie to dawne czasy, jak zaistniał ten zwyczaj, powtarzający się teraz corocznie w oktawę Bożego Ciała, t.j. we czwartek wieczorem po skończonej procesyi z kościoła Panny Maryi po rynku krakowskim. Będzie temu najwięcej lat 40. gdy zapewne z mgławej jakiej tradycyi, zaniedbany może dawniejszy ten zwyczaj na nowo ożywiony został, co datuje od czasów Księstwa Warszawskiego tu w Krakowie. Nigdy przecież nie pamiętam, aby kiedy mówione było o .Koniku zwierzynieckim”, co niechybnie jako młodego i ciekawego byłoby mię spowodowało iść przypatrzeć mu się w żywe oczy. Nigdy też nie widziałem, aby, jak się to dzieje teraz, cała procesya z rynku kłusem biegła ku przedmieściu Zwierzyniec oglądać tego niby-Tatara, upędza-jącego się na własnych nogach, z pałką sierścią wypchaną, za pauprami i ulicznikami, którzy mu umyślnie drogę zabiegają - i okładającego ich tą miękką maczugą w pośród głośnego, home-rycznego śmiechu zadowolonej publiczności. (GrabWspoml 267-268) Malarz i fotograf Walery Eliasz Radzikowski tak opisywał postać konika zwierzynieckiego w 1898 r.: Ubrany w żupan i kontusz, owinięty staropolskim pasem, ma przewieszony z lewej strony tasak, z prawej ładownicę, na głowie szłyk tatarski, a na barkach dźwiga w pół postaci zadzierzgnięty kadłub konia, z drzewa wyrobiony i powleczony siwym włosem. Leb koński jest ruchomy i dzwonkami na szyi obwieszony tak, że za pociągnięciem uzdy wydaje brzęk. Kadłub niema nóg; natomiast od jego brzegów spada ku ziemi przytwierdzony dokoła szmat płótna, na którym wymalowane są cztery nogi końskie i na czapraku dwie nogi jeźdźca z ostrogami i strzemionami. Z pod płóciennej osłony wyglądają tylko czerwone buty figuranta. W prawej ręce na rzemyku trzyma on wspomnianą buławę czyli pałkę, wyrobioną z drzewa, ciemną farbą powleczoną. Na twarzy ma przyczepioną wielką czarną brodę z olbrzymiemi wąsami. Oto i cały rysopis jeźdźca tatarskiego, którego w Krakowie zwą - wyszczególniając rumaka przed osobą - .Konikiem Zwierzynieckim". [RadzKonik 5-6) Współcześnie określenie używane jest przede wszystkim w odniesieniu do postaci lajkonika. Q SW [pod hasłem lejkonik), SJPDor -* lajkonik kontramara - to samo co kontramarka ■ Dane o frekwencji na wszystkich przedstawieniach nie uwzględniały tzw. kontramarek. Nie wiesz, co to jest? Nie śpiewałeś nigdy u cioci na imieninach: A ty, stary, nie kręć gitary, nie zawracaj kontra-mary? Następnym razem wytłumacz współbiesiadnikom, że przed wielu, wielu laty szczęśliwy widz (z reguły student) wychodził w antrakcie z teatru. Bileter wręczał mu tzw. kontramarę - bilet upoważniający do powrotu. Kontramarę chłopak przekazywał koledze, ten powtarzał manewr, a później korespondentka | 195 chłopcy opowiadali sobie treść obejrzanych części przedstawienia i wszystko było okej. (MazPocz 231) SW (tylko w wyrażeniu: nie zawracaj mi kontramary albo kontramarki (= tyłka zam. głowy) -* kontramarka wskazana przez respondentów niekrakowian jako typowo krakowska [Kowalik 1984:144). Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian), Kowalik 1991: 85 to golonko inną rażą kontramarka - dawniej: bilet, żeton upoważniający widza do powrotu na spektakl po antrakcie ■ Dane o frekwencji na wszystkich przedstawieniach nie uwzględniały tzw. kontramarek. [MazPocz 231); ■ [...] nie brakowało też gapowiczów, którzy usiłowali wtrynić się na widownię chociażby na jeden akt. Toteż lojalni obywatele, posiadający legalne bilety, gdy wychodzili z budynku w czasie antraktu, dostawali rodzaj żetonów zwanych .kontramarkami’. Akademicy odstępowali sobie wzajemnie owe kon-tramarki i w ten sposób na jedną wejściówkę każdy oglądał przynajmniej jeden akt, po czym schodzili się razem na Plantach i uzupełniali sobie nawzajem treść akcji. Portierzy wyłapywali często takich gości legitymujących się wypożyczonym żetonem i wyrzucali ich ze słowami .nie zawracaj pan kontramary’, przekształcone później na .nie zawracaj pan gitary". [Bronlgr 186-187) wł. contromorco, fr. contremarque ca swii i znaczek w zamianę oddanego biletu']. SW ('znaczek dawany przy wyjściu chwilowym z sali koncertowej, teatralnej itp.. za którym można tamże powrócić', 'znaczek, otrzymywany przy zdejmowaniu wierzchniego ubrania i powierzaniu go służbie w miejscach zebrań publicznych'), SJPDor ('znaczek numerowany, numerek otrzymywany w szatni przy oddawaniu ubrania na przechowanie lub na chwilowe wyjście z sali teatralnej, wystawowej itp.; znaczek uprawniający do odbioru czego ), USJP (przestorz. 'znaczek, numerek otrzymywany w szatni przy oddawaniu ubrania na przechowanie ) -» kontramara kontrol - sprawdzanie, czy ktoś lub coś działa, czy zachowuje się w sposób prawidłowy ■ Krakowski lud chętnie używa następujących niepoprawnych form powszechnie znanych słów: kontrol, inną rażą, wartać i wartałoby, litra i litrę [MakłManc 22). rodzaj żeński [ta] kontrol ogpol. kontrola Forma występuje też w innych regionach, jest potępiana przez normę [WSPP). Podczas badań J. Kowalikowej została (między innymi) kontrolor - dawne określenie osoby kontrolującej, sprawdzającej coś ogpol. kontroler O opozycji: galicyjski kontrolor - wielkopolski kontroler wspominał A. Danysz [1914: 258). Formę kontrolor jako krakowski odpowiednik poznańskiego i warszawskiego wyrazu kontroler notuje również K. Nitsch (1914: 267). Słowo współcześnie wyszło z użycia. 03 SW [prowincjonalny patrz kontroler), SJPDor (reg.; patrz kontroler), Danysz 1914: 258. Nitsch 1914: 267 kora - dawniej: rodzaj czekolady ■ Po lewej stronie wśród przeróżnych kształtów czekolad była jedna szczególnie smakowita, którą nazywało się .korą" i ta właśnie przyciągała oczy starszych i dzieci. Sam nie wiem, czy jej wygląd, czy nazwa tak nęciła, pamiętam tylko, że szaleliśmy za nią. Nigdy później w życiu w żadnym sklepie takiej czekolady nie widziałem, była pewnie tajemnicą Antoniego Rothego. (KrygKrak 51); ■ Nie spozierając na .całuski”, .paluszki’, .kory' i miodowniki młody zbieracz znaczków stawał skromnie przy bocznym kontuarku i czekał na pana Urbańskiego, który bezszelestnie wysuwał się z otwartych drzwi swojego mieszkania, łączącego się bezpośrednio ze sklepem. [Kopiec 179-180) korba - środowiskowe określenie awantury, bójki ■ Długiemu spodobała się brzana bramkarza i doszło do korby z tubylcami. [SliwKąt 23); ■ A co? Mało? Ćma się taka zrobiła, chłopie, że nic widać nie było, a ta lola jeszcze ich napędzała do korby. Ledwo Długi sikor wyjął, a już go ze trzech trzymało. (SliwKąt 27] korespondentka - dawniej: kartka pocztowa ■ W grudniu 1932 roku piszę mi Czuchnowski ze swej rodzinnej wsi Łużna na odkrytej korespondentce, komentując wydaną właśnie powieść pt. Mount Everest 1924 [...]. To są rzeczy ważne, których nie sposób wyłuszczać na szarej i wąskiej dla oczu defensywy - kartce. (KurekKrak 222): 196 | koronka ■ Ale minął miesiąc, dwa, trzy - ba, pół roku, z Wiednia nic nie nadchodziło, nic, nawet ani list żaden, ani bodaj korespondentka. [BałPipid 215) ogpol. pocztówka 03 SW. SJPDor (przestorz. reg. krok.) koronka - sznur paciorków w odpowiednim układzie przesuwanych w palcach podczas odmawiania modlitwy: również modlitwa odmawiana przy jego użyciu ■ Co oni, ten szczupły, silny mężczyzna i krępa, pogodna kobieta, ciągle dopiero zaczynający, młodsi od ciebie dzisiaj, trzymali tuż przy łóżku, na wyciągnięcie ręki, zanim w ich nakastlikach utknęły jakieś stare zawiniątka, zaległ obłok naftaliny? Na którą nastawiali wysłużone budziki? Jakie miasto odległej Europy wskazywała wskazówka na radiowej skali? Kiedy pojawiły się te różańce [nazywane zresztą .koronkami"), książeczki do nabożeństwa, święte obrazki? Okulary? Jak narastały zwarte szeregi leków? [Zapomniane 106; Andrzej Franaszek); ■ Będziemy się modlić na koronce, (zasł.) ogpol. różaniec ca swii c paciorki, różaniec). SW fgałeczki. paciorki nawleczone na sznureczek do odmawiania pacierzy’; 'pacierze, różaniec). SJPDor (kultowy a) rodzaj modlitwy wzorowanej na różańcu; trzecia część różańca; ogólnie: różaniec’ b) 'paciorki (zwykle z drzewa lub kości) nanizane na sznurek, przesuwane w palcach przy odmawianiu modlitwy’), USJP (rei. a) 'modlitwa wzorowana na różańcu’ b] 'paciorki nanizane na sznurek, przesuwane w palcach przy odmawianiu tej modlitwy' cl ‘trzecia część różańca') korpiel - to samo co karpiel ■ Trudno było je określić jako zupę, było za gęste, a jako główne danie za rzadkie. Mieszanina pęcaku, ziemniaków, korpieli i różnych artykułów żywnościowych, mniej lub więcej odpowiednich do spożycia - bez dodatku tłuszczu i przypraw... Wszystko po to tylko, aby oszukać nasze żołądki i napchać je, aby nie dokuczały nam i nie demonstrowały, że są puste. [BauCzas NKJP); ■ W każdym razie muszę Ci powiedzieć, że znam dość dobrze historię swojej rodziny [rodzin] sto, dwieście i nawet trzysta lat wstecz. Swojej i innych rodzin z okolic KrakoWa. Głód był czymś normalnym, a konsumpcja mięsa na poziomie kilku kg rocznie. Jestem pewien, że również ty jesteś potomkiem takich ludzi. Jedzono: lebiodę, pokrzywy. korpiele i wiele innych rzeczy, które pewnie też uznałbyś za niejadalne. (Usenet 11.03.2005; NKJP] karpiel, cysorz tyż koszyczkowe - dawniej: drobna kwota, którą pozostawiał sobie robiący zakupy na czyjeś polecenie • Była cała awantura. Słyszałem, jak wieczór mówiła do cioci Mani, że dawno wypowiedziałaby Brońci za tych .braci”, tylko że ona ma wiele zalet, między innymi tę, że bierze mniejsze niż inne .koszyczkowe". [...] Następnego dnia przyszła do nas ciocia Dunajewska oraz nasza kuzynka Jadwinia Estreicherówna, która uczyła się w uniwersytecie na lekarkę. Spytałem się, co to jest .koszyczkowe", a Jadwinia objaśniła, że to składka na budowę kościoła Jezuitów. Wtedy ciocia Dunajewska zgniewała się bardzo na Jadwinię, o której powiedziała, że jest socjalistką. Dużo coś krzyczały na siebie, a mama je uspokajała. Ja uciekłem z pokoju. (EstrKrak 7) a SJPDor (przestorz.) koszyczkowe koszykowe - to samo co koszyczkowe ■ Kucharka liczy sobie .koszykowe" - złodziejka! Chłop wypasa cudze pastwisko - złodziej! [BdeC 47) Q SW. SJPDor (przestorz.) -» koszykowe kotlet - potrawa z kawałka ubitego mięsa, przygotowanego do usmażenia przez panierowanie w jajku, mące i bułce tartej ■ Poza tym przecierano bób na purée i podawano do sznycli, kotletów, pieczeni, gorącej szynki, kiełbasy, wędzonego ozora albo nereczek. [GWK 26.06.2015); ■ Mama była dobrą kucharką, wychowaną na tradycyjnej, galicyjskiej szkole kulinarnej [...]. Z potraw mięsnych najczęściej jedliśmy: kotlety, sznycle, bitki i gulasz. Kotlety były wykonywane metodą tradycyjną, poprzez ubijanie pociętych kawałków mięsa metalowym tłuczkiem, co wykonywało się na drewnianej desce, a potem obtaczanie ich trzema składnikami: ubitym trzepaczką jajkiem, mąką i bułką tartą [...]. [GrabObraz 376); « Wychowana w Krakowie, z wielką rodziną w Wielkopolsce: sznycel dla mnie to zawsze mielony. kółko | 197 a kotlet to panierowany kawał mięsa. [httpJlforum. gazeta.pl/forumlw,48129,136068751„Kotlet_mielo-ny.sznycel.inaczej.html?v=2; 22-28.05.2012]; ■ Danie główne western soczysty niczym pieczeń z garbu bizona. Nauczyliśmy się tak mówić może po lekturze przedwojennych wydań powieści Maya do szału doprowadzając nasze matki żądaniem, aby niedzielne kotlety, codzienne sznycle, czyli mielone, sztukamięs, aby wszelkie mięsne potrawy odznaczały się soczystością bizoniego garbu. [KozZapom NKJP); ■ Podobno za cara wszędzie tak właśnie budowano stacje, a Sandomierz to przecież Kongresówka, gdzie do dziś nie odróżnia się borówek od jagód, sznycla od kotleta, a wychodząc z domu, idzie się „na dwór"; tego wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć [MichPamięć 54] W polszczyźnie ogólnej słowo to ma znaczenie szersze, oznacza ponadto uformowane w kształt niewielkich placków potrawy z mięsa mielonego, ryb, warzyw itp. Regionalne krakowskie znaczenie związane jest również z opozycją kotlet [smażony jednolity kawałek mięsa) - sznycel [smażony z mięsa mielonego). WSPP (reg. krok. ‘potrawa wyłącznie z plastra, z kawałka ubitego mięsa ], Doroszewski 1950: 60, Kowalik 1981: 79-80; 1984:130:1991: 69, 76, Kopaliński (Kraków), Kucała (Kraków) -*■ sznycel, kotlety kotlety - mięso wieprzowe odpowiednie do przyrządzenia smażonych kotletów ■ Trzeba kupić kilo kotletów na niedzielę, [zasł.) tylko Im Q SWJP [reg.J -► kotlet kółeczko - zdrobnienie od kółko w zn. 2. ■ Do Łukomskiej chodziło się po drewno w kółeczkach na podpałkę do pieca, owo „dziewo w kółkach", dobry chleb, kapustę kiszoną czy żurek we flaszkach. [GrabObraz 187] — kółko kotka - gra zręcznościowa polegająca na tym, by wrzucić zośkę (ołowianą płytkę z pęczkiem włóczki odbijaną nogami] do koła przeciwnika; koła ■ Każdy z nas, krakowskich chłopaków nosił kiedyś, w szkolnych czasach, te dwa przedmioty - „zośkę", ołowiany krążek z kolorową, włóczkową czupryną i składany nóż. „Zośkę” - żeby podczas wielkiej przerwy zagrać w „kapki” lub „kółka", nóż nie wiadomo po co, chyba siłą tradycji [...]. (KozKrakl 24] tylko Im kółko 1. okrągły obszar, jakich kilka wytyczono na terenie Plant, oddalony nieco od głównej alei, miejsce odpoczynku, zabaw, również usytuowania pomników ■ Od 10 lat obserwuję, jak po zimie przyjeżdżają robotnicy i w tzw. kółku kapucyńskim malują powyginane ogrodzenia klombowe. [...] Niedaleko filharmonii, przy ul. Olszewskiego, jest tzw. kółko ruskie, w którym też mogliby grać muzycy. Widzę tam idealne miejsca na ławeczki, krzesełka, miejsca spotkań. [GWK 24.07.2015); ■ Królestwem moim była jadalnia, najlepsze miejsce do zabawy. Była tak wielka, że wokół kwadratowego dębowego stołu można było biegać jak „w kółku” na Plantach. (KrygKrak 29); ■ Gry i zabawy, czyli palant, kiczki, kradzione jaja, gra w kolonie, diabolo czy serso, skupiały się w tak zwanych kółkach. Tam grało się w piłkę i biegało za kółkiem popędzanym patykiem. Gdy wybiegało się do syta, po odsapnięciu szło się do budki z wodą sodową i andrutami, by się ochłodzić. [KrygKrak 215-216); ■ Najbliższym dla naszej penetracji wycinkiem Plant było tzw. „kółko ruskie". Dlaczego ruskie? Ktoś je tak nazwał przed laty, ponieważ znajdowało się w sąsiedztwie cerkwi greckokatolickiej i rokrocznie urządzano w nim święto Jordanu. [KurekKrak 31]; ■ W „kółku" otaczającym altanę kręciło się mnóstwo dzieci, które wspinały się po cokole rotundy i czepiały żelaznej balustrady, aby zbliżyć się najbardziej do wielkiego bębna i helikonu. [Kopiec 465); ■ W następnym roku K. Wołodkowicz przeznacza dla plant piękną grupę „Bojana" z bronzu [...]. dzieło Welońskiego, obecnie umieszczoną nad sadzawką, przedtem w kółku poza t. zw. „drzewem wolności". [KleinPlanty 44]; ■ Zmiany te polegają na całym szeregu nowych ścieżek, kółek i placyków. Rozściełają się one na trawnikach, zacieśniając je i rozdrabniając. [KleinPlanty 102) 2. dawniej: wiązka drewna na podpałkę, kupowana zwykle u ulicznych sprzedawców ■ Od czasu do czasu, jesienią i zimą, pojawiał się sprzedawca rąbanego drzewa na podpałkę do pieca, 198 | krachla które byto pakowane w walce obwiązane drutem, tzw. .kółka”. Podjeżdżał on swym konnym wozem, który zatrzymywał na ulicy, a wkrótce od bramy podwórka dolatywał jego donośny głos: .dziewoo, w kółkach dziewooo”. (GrabObraz 154); ■ Oczywiście, by ogień w piecu rozpalał się szybko, najpierw należało podłożyć podpałkę z drewna, którą w .kółkach” kupowało się u Mola lub Lakom-skiej, z dodatkiem papieru gazetowego i podpalić taką kupkę zapałkami. (GrabObraz 156); ■ Głosem z zaświatów byłoby dziś, w okresie piecyków gazowych, przeciągłe i prawie jak śpiew brzmiące: .Drzewo w kółkach, drzewo", tymczasem dawniej słyszało się je regularnie co pewien czas. Wraz z wołaniem zbliżał się pod dom wózek popychany ręcznie przez - jak się mówiło - człowieka, naładowany zgrabnie przyciosanymi trzaskami sosnowego drzewa, związanymi w kółko drutem. (KrygKrak 142); ■ Swoistymi śpiewami oferowali swe usługi przeróżni przekupnie i rzemieślnicy. Inaczej więc wołali handlarze drewna opałowego: .dziewo w kółkach, dziewo we workach, dziewooo", inaczej oferowano .wągle, wągle”. (Bronlgr 54) -► koło, kółeczko krachla 1. szklana butelka z charakterystycznym, wielorazowym zamknięciem przymocowanym do szyjki grubym drutem w kształcie pałąka ■ Było tu w zasadzie wszystko: od cukru, mąki, kasz, słodyczy i pieczywa, po piwo: jasne i ciemne, które było sprzedawane w .krachlach”, butelkach z gumowym zatrzaskiem. (GrabObraz 182); ■ Pamiętam do dziś, jaki szok przeżyłem w Wiedniu, w kawiarni, gdy po zamówieniu kawy otrzymałem także szklankę wody mineralnej. Bo przecież pamiętam od maleńkiego, że mój dziadek, pijąc kawę, zawsze rnusiał mieć obok .krachlę”. Pieklił się na babcię, gdy tej krachli nie dostał. (StuhrAZ 33-34); ■ Krachla jest to butelka z charakterystycznym zamknięciem, porcelitowym lub szklanym, przymocowanym do szyjki grubym drutem. Kiedyś tylko w takich flaszkach sprzedawano oranżadę, a i oranżada inna była niż dziś. Landrynkowa, różowa, słodzona prawdziwym cukrem, a nie - jak dziś - wstrętną sacharyną czy też przerażającym z samej nazwy aspartamem. [...] Obszedłem niedawno mnóstwo sklepów w poszukiwaniu oranżady. W krachlach oczywiście nic nie ma, lecz nie znalazłem też oranżady na cukrze. [Wprost 31/2002; Robert Makłowicz); ■ Przyjezdnych zdumiewają też słowa: .krachla”, czyli butelka ze specjalnym drucianym systemem zamykania, dzisiaj stosowanym już niemal wyłącznie w cudzoziemskich piwach; bajgle - obwarzanki, czyli precle; lub ferszalunek - określenie na ubranie, niekoniecznie robocze. (MakłManc 22) 2. słodki orzeźwiający napój gazowany o smaku landrynek ■ W piosence A chachary żyjq i gorzałę pijq na potrzeby rymu posłużono się insynuacją. Klasyczne chachary, owszem, piły, ale krachlę, czyli oranżadę. Co najwyżej piwo. (Siwldze 206); • Kiosk, w którym można było kupić prawdziwe cuda [...]. Dropsy. Krachlę, po otwarciu pięknie eksplodującą syntetyczną, fabryczną wonią pomarańczy. [KozZapom 13); ■ Dwa piwa, ale powiedz, żeby przypadkiem nie lała _z kołnierzem”. Do stoika .japończyk”, a za resztę weź sobie krachlę. [NowTango 129); • Po Krakowie chodziły legendy, że uczniowie No-wodworka są szczególnie uprzywilejowani. Właściciel malutkiego sklepiku przy placu Na Groblach miał podobno przechowywać teczki uciekinierów. Każda szkoła miała wówczas taki .swój” sklepik, także moja Piątka, czyli V Liceum. Niestety, .nasz” sklepikarz, dostarczyciel drożdżówek, cukierków ślazowych, krówek i krachli, ani myślał o uczestnictwie w szkolnym przestępstwie, chociaż być może w krążących po Nowodworku legendach to właśnie on był dobrodziejem uczniaków... (DzP 25.05.2002; NKJP); ■ Gołąbki trzeba było koniecznie popić i to nie krachlą, ale szlachetniejszym, lepszym na trawienie napojem. (KozSmak 38) £f Prof. Michał Rusinek wspomina Wisławę Szymborską: Co jakiś czas na przyjęciach WS zadaje gościom pytanie o ich ulubione zapomniane słowo. Rozmowa albo schodzi wówczas na temat świata, którego już nie ma (jeśli ktoś na przykład wspomni słowo .szabaśnik"), albo na temat świata, który wraca [kiedy ktoś wymieni słowo .krachla”). (RusNic 90) niem. Kracherl oranżada lub lemoniada’ 2. ogpoL oranżada Według badań J. Kowalikowej słowo częstsze w języku krakowian pochodzenia robotniczego i inteligenckiego niż chłopskiego. Współcześnie wychodzące z użycia (1991: 79, 81, 82). krajan | 199 Q Doroszewski 1950: 60, Kowalik 1991: 79. 81. 82 (wychodzące z użycia), Kopaliński (wodo sodowo - Warszawa, kro-chla - Kraków) -► krachlowy krachlowy - rzadko: związany z krachlą, charakterystyczny dla krachli ■ Mam w pamięci obrazek, jak bawię się korkiem krachlowym, kręcę go na palcu, a ojciec rąbie drzewo. Korek spada mi z palca, leci na twarz ojca i rozcina mu policzek - cala twarz zakrwawiona. Byłem przerażony, ojciec popatrzył na mnie i się roześmiał. (http://wyborcza.pllmagazyn/1,136822,15627019, Jak. grzechotnik.html; 14.03.2014; Jerzy Trela) kraj - końcowa, graniczna część czegoś, najczęściej jakiejś powierzchni, przedmiotu ■ Wynika z niego, że pierwsze rzędy, pod ostrzałem kamer, nie zawsze są najcenniejsze. Większym powodzeniem cieszą się ostatnie fotele, w których można uciąć sobie niepostrzeżenie tzw. komara. Atrakcyjne są miejsca z kraja, skąd łatwo się. jakby co, ewakuować. (GK 1.02.2008; NKJP); ■ Sytuacja ekonomiczna zakładu zatrudniającego blisko 400 pracowników jest bardzo trudna, wręcz stoi on na kraju bankructwa. [GK 30.07.2008; NKJP); ■ Przypomniałem to sobie, kiedy stanąłem na kraju lawendowego pola. Jak okiem sięgnąć dobry hektar ziemi pokrywały sięgające kolan krzaczki obsypane niebieskawymi kwiatuszkami. (DzP 4.09.2006; NKJP); ■ Komisja przypadła mi nie najgorsza, pozwolono obserwować podliczanie głosów. Wzrok mam dobry, dlatego widziałam, jak członkowie komisji rozkładali karty do głosowania na kraju stołu. [DzP 7.04.2006; NKJP); ■ Z wypiekami na policzkach i mgłą w oczach nachylił się nad pierwszym z kraja gościem. (WorZak NKJP) zwykle w wyrażeniach: no kraju, z kraju, z kraja ogpol. brzeg, skraj, krawędź Według A. Danysza słowo w tym znaczeniu nie jest używane w Wielkopolsce: .Kraj, w znaczeniu koniec, brzeg, krawędź, nie używa się w Wielkopolsce, np. siedzi na kraju odpowiada wyrażeniu wielkopolskiemu siedzi na brzegu’ [Danysz 1914: 253). K. Nitsch potwierdza krakowskość wyrażenia no kraju, w opozycji do poznańskiego i warszawskiego no brzegu, zaznacza ponadto, że jest ono obecne zwłaszcza w niższych sferach (Nitsch 1914: 267). Ш SWil, SW. SJPDor [przestarz. dziś książki, USJP (przestorz.. dziś zwykle we fraz ). SWJP, Danysz 1914:253, Nitsch 1914:267 (na kraju], Dunaj 2010: 91 [na kraju] krajan - osoba pochodząca z tej samej miejscowości, okolicy ■ Okazja, aby wziąć udział w spotkaniu z krajanem, który ma udział w wielu sukcesach polskich sportowców, zdarza się niezwykle rzadko. Doktor obiecał jednak, że chętnie spotka się z brzeszcza-nami jeszcze przynajmniej raz. [GK 25.05.2007; NKJP); ■ Janusz Mus jest krajanem Tomasza Hajty. Pochodzi z Suchej Beskidzkiej, oddalonej o kilka kilometrów od Makowa Podhalańskiego, w którym mieszkał piłkarz. (DzP 25.01.2002; NKJP); ■ Wisła, moja rodzinna miejscowość, za sprawą Małysza przestała istnieć, powstało małe miasteczko imienia Małysza. Dla wszystkich ludzi z tamtych stron będzie to problem: bycie wiślaninem oznacza obecnie wyłącznie bycie krajanem Małysza, .socjologiczna odległość” od Małysza stanie się źródłem nowych tamtejszych hierarchii społecznych, a nawet nowych tożsamości. [P 27.01.2001; Jerzy Pilch; NKJP); ■ Wahałem się, jak zatytułować tom moich fraszek, do których ty wymyśliłaś tytuł .Wiórka' czy .Wiórki’. W Krakowie mówią .wiórka", tak jak .piórka". Zegadłowicz użył tej formy w jednym ze swoich dramatów. Profesor Zenon Klemensiewicz, zapytany przeze mnie, zajrzał do słownika, aby się jeszcze upewnić, i oświadczył, że forma poprawna brzmi .wiórki". [...] A: Sprzeniewierzyłeś się więc swoim krajanom i miast lansować formę regionalną pokornie poszedłeś za słownikiem, a nie za sercem. [SztaudChwal 344); ■ W pogodne, ciepłe niedziele chodziłem również z ojcem na wycieczki piesze do Kobierzyna; dziś to już dzielnica Krakowa. Posiadał tam własny dom i gospodarstwo Marcin Łakoma, krajan ojcowski spod Tarnowa, starszy strażnik akcyzy miejskiej, przyjaciel naszego domu. [KurekKrak 37) ogpol. rodak, ziomek Słowo współcześnie nie jest odczuwane jako regionalne. Q SW. SJPDor (reg. ptd], USJP (pot.) krajanka 200 | krajanka krajanka - kobieta pochodząca z tej samej miejscowości, okolicy ■ Gdy wbiegłem do pokoju z przeprosinami za mój nietakt, Wojtyła był zaskoczony. Spytał, co tu robię, a gdy dowiedział się, że jestem wychowankiem Ady Sari, ucieszył się i wykrzyknął: .Ada Sari to moja krajanka" [urodziła się w Wadowicach ponad 30 lat przed papieżem - przyp. red.] (Express Ilustrowany 14.08.2002; NKJP); ■ O wysokości standardu gospodarstw świadczą nagrody zdobywane przez nie w konkursach agroturystycznych. .Wielkie odkrywanie Małopolski” -plebiscyt .Gazety Krakowskiej” i Telewizji Kraków wygrała nasza krajanka - Anna Tacyn i jej gospodarstwo agroturystyczne. [GK 23.10.2002; NKJP) ogpol. rodaczka Słowo współcześnie nie jest odczuwane jako regionalne. Q SJPDor (reg. płd.; definicja strukturalna), USJP (pot.) krajan krakauer - z uznaniem, dumą: rodowity mieszkaniec Krakowa, przywiązany do tradycji, zwłaszcza należący do starej krakowskiej rodziny ■ Prawie każdy krakauer miał swoje stałe, ulubione miejsce, w którym obowiązkowo pojawiał się codziennie, by przeczytać prasę, wypić kawę ze śmietanką lub zjeść śniadanie czy też wypić kieliszek morelówki, no i przede wszystkim... pogadać! [LeśKrak 24); ■ Co ostatecznie zadecydowało o pozostaniu w Krakowie? Uroda miasta? Przedwojenna atmosfera? Bezpieczna odległość od wszelkich ośrodków władzy, nacisków, pokus i niezdrowych ambicji? Możliwość zarobkowania, którą stwarzały nowo powstałe pisma: .Dziennik Polski", .Odrodzenie", .Przekrój"? Odnalezienie dawnych przyjaciół? Zyskanie nowych, wiernych i oddanych, wbrew opiniom o nieżyczliwości .krakauerów" wobec przyjezdnych? (OlczakWtedy 71); ■ Dla nich, jak się okazało, było to też niezwykle ciekawe i ważne [...], że odkryli w Ojcu krakauera, jak się dawniej mówiło, to znaczy kogoś, kto jest żywo wrośnięty w substancję ludzką, materialną i kulturę tego miasta. [MiodTutaj 17-18); ■ Albo: krakauerzy. •Niby, że nadal, prawie sto lat od pożegnania z nieboszczką Austrią, nadal wzdychamy za Wiedniem i Franciszkiem Józefem I. (MazPocz 264); ■ Choć ród pana Stanisława wywodzi się z Cieszanowa, małej rolniczej miejscowości [...], on sam jest krakauerem pełną gębą. Z urodzenia i z miłości do najwspanialszego z polskich miast... [KozKrakl 42); ■ Witolda Zechentera wybierano do zarządu Oddziału kilkakrotnie. Stary krakauer znał środowisko przedwojenne od podszewki, przez wiele lat bowiem współpracował z Ikacem i należał do Związku grubo przed wrześniem 1939 roku. Wiele można było się od niego dowiedzieć, jak to drzewiej bywało. (KwPanopt 266); ■ Do szacownych tradycji krakowskich [a za krakauera uważam się od dawna, mimo że przyszywanego) należał między innymi letni wyjazd na wywczasy, i to koniecznie w obrębie województwa, wówczas jeszcze tego wielkiego, sięgającego po Krynicę, Zakopane czy Orawę. [LovDusza 153); ■ Te nasze krakauery to mają sentymentu do cholery do swego miasta. (WasilDryn 55); ■ Jako rdzenny Krakowianin (piszę świadomie dużą literą wbrew ortografii), obarczony sumą błędów i wypaczeń .krakauera", uważam za cudzoziemców także tych, którzy żyją i działają poza murami mego miasta rodzinnego - powiedzmy ugodowo - wraz z najbliższą okolicą. Poza granicami Krakowa rozpościera się już .zagranica", tyle że mówiąca tym samym językiem, choć inną gwarą, po której łatwo poznać takiego .cudzoziemca". [KudMłod 485); ■ Rys zgryźliwości czy malkontencji, przypisywany rdzennym .krakauerom", ma swe źródło - poza malarycznym mikroklimatem miasta - również w charakterze ówczesnego, śródmiejskiego budownictwa. [Kopiec 491); ■ Marianek, niewyczerpany w pomysłach, hołdując ówczesnej modzie na problemy zaświatowe, założył w .Ikacu" dodatek .metempsychiczny", w którym co tydzień widniała ankieta: .Czy pan(i) widział [a] ducha(y)?". Ten wielki businessman trzymał nieustannie rękę na pulsie gustów czytającej publiczności i nie przepuścił żadnej okazji, aby tym gustom i guścikom nie uczynić zadość. Był wrogiem .bolszewików" i Wschodu i podchlebiając animozyjce .krakauerów" do Warszawy, drukował o niej zjadliwe artykuły pod tytułem .Spod czapki Monomacha". [SamMaria 120) niem. Krakauer 'mieszkaniec Krakowa', od Krakau ‘Kraków’ 03 SJPDor (‘ironiczna nazwa mieszkańca Krakowa’). USJP (pot. żart, albo lekcew. ‘mieszkaniec Krakowa') krakauerstwo | 201 -* krakauerolog, krakauerologia, krakauerologicz-ny, krakauerski, krakauerstwo, skrakauerzyć się krakauerolog - żartobliwie: uczony zajmujący się krakauerologią ■ Jednocześnie w pałacu Krzysztofory zostaną podjęte próby weryfikacji prawdy głoszonej przez środowisko krakauerologów, jakoby przedmiot ich studiów był pępkiem świata. (Siwldze 200); • To jemu Mieczysław Czuma, dziennikarz, pisarz, krakauerolog, zawdzięcza swoje imię. (KozAlfabet 91); ■ Mieczysław Czuma jest krakauerologiem. Sam wymyślił tę dziedzinę nauki, a uprawia ją wraz z Leszkiem Mazanem, dziennikarzem „Przekroju”. Wyniki swojej pracy, zmierzającej do udowodnienia, że „Pępek świata nazywa się Kraków", publikują w kolejnych książkach, [http://www.newsweek.pl/ krakauerolog,29626,1,1.html; 2.12.2008) -» krakauerologia, krakauerologiczny krakauerologia - żartobliwie: pseudodyscyplina naukowa, która głosi wyższość Krakowa i jego kultury nad wszelkimi innymi miastami Polski i świata ■ Utwory te miały jedną wspólną cechę. Zgodnie z myślą, zrodzoną parę lat później w ramach nowej gałęzi nauki zwanej krakauerologią, miały przekonać resztę świata do oczywistego faktu, że Kraków to miejsce najpiękniejsze na całej kuli ziemskiej. [Siwldze 162); ■ [Leszek Mazan] wraz z Mieczysławem Czumą stworzył nową gałąź nauki, krakauerologię. Wspólnie wydali też kilka książek. (KozAlfabet 124); ■ Ta książka stanowi podwaliny pod nową, do tej pory przez nikogo nie nazwaną dziedzinę wiedzy. Jest nią KRAKAUEROLOGIA. To właśnie ta dyscyplina dowodzi, że z paradą superlatywów nagromadzonych wokół wieży Mariackiej i Wawelu nie może się równać żadne inne miejsce na świecie. [http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50138/pepek-swia-ta-nazywa-sie-krakow; 2000) -* krakauerlog, krakauerologiczny krakauerologiczny - żartobliwie: związany z krakauerologią ■ Przekonanie krakusów, że to właśnie u nich Panu Jezusowi będzie najlepiej, wyraża się również w twórczości poetyckiej. Zwłaszcza powstającej w kręgach tzw. krakauerologicznych [tj. - jak już wspomniano powyżej - dowodzących wyższości Krakowa nad resztą świata). (Siwldze 197) krakauerolog, krakauerologia krakauerski - związany z Krakowem i krakau-erami, typowy dla kulturalnej atmosfery Krakowa, tradycjonalny, szanujący wartości narodowe i mieszczańskie ■ W radykalnej formie, z wulgaryzmami, zostało to powiedziane w „Przekroju”, który wiosną zatracił swój krakauerski styl i zrobił się „czerwonym Przekrojem". Ale to na zdrowie mu nie wyszło. [httpJ/wyborcza.pl/magazyn/1,128599,12597222,-Glos_panicza__co_panem_nie_zostal.html; 2.10.2012); ■ Pamiętam natomiast, i to doskonale, „Romans z wodewilu”, dzięki któremu chyba jak nikt w Krakowie potrafi mówić gwarą. Kiedy słucham Pana Mariana, gdy słyszę jego cajergczki, Idze, idze, klarnecie bosy [...] - miód spływa na moją zwierzyniecką, krakauerską duszę. [KozKrak2 23); ■ Symbioza różnych kierunków politycznych i współżycie zwalczających się koterii artystycznych były typową cechą Krakowa. [...] Ta tolerancja mierziła ludzi spoza Krakowa: „gali-cjański oportunizm”, „krakauerskie wygodnictwo”! [Kopiec 447); ■ Ech, mój Krakowie krakauerski, wypić by cię jak wino z dzbanka! Tu jeszcze grają „Jarmark perski", tu błyszczy Skierski i Ciecierski, tu śpiewa „Krysia Leśniczanka”: CESARZU, CESARZU, SZLACHETNE IMIĘ TWE, CESARZU, CESARZU, TWÓJ KRAKÓW MÓWI: NIE. (K.l. Gałczyński, Czterdziesty szósty Kraków] -» krakauer krakauerstwo - bycie krakauerem, cechy typowe dla krakauera ■ Jak czuć się dobrze w Krakowie? Zapomnieć, że się w nim jest! Warto na moment zawiesić własne przekonania, wyrwać się z konwencjonalnego kra-kauerstwa i ruszyć na spotkanie nieznanym terytoriom. (GWK 22.04.2016) krakauer 202 | krakowiak krakowiak 1. roślina ozdobna o różnobarwnych kwiatach zebranych w kształcie parasola na stojących pędach i okrągławych, intensywnie pachnących liściach, uprawiana zwłaszcza na balkonach ■ Halina - sąsiadka z drugiego piętra, umarła, śniąc sobie to, co właśnie śniła, na zawał serca. Zofia lubiła ją za ognisto-czerwone krakowiaki na balkonie; za siedem pięknych broszek, które przypinała do ubrania [siedem - na każdy dzień tygodnia, a wszystkie intensywnie błyszczące, może od pucowania, a może od wrodzonej szlachetności metalu. [RadłNowoh NKJP); ■ Kiedy na ich parapetach zakwitną pelargonie, zwane krakowiakami, i zaczną wygrzewać się kolczaste, niebieskawozielone kaktusy. [...] Nie tylko przyroda sypała kwietnymi kolorami. Także ludzie otaczali się kwiatami, zazwyczaj zgodnie z tradycją, która kazała, aby parapety i klatki schodowe rozjaśniały czerwone kwiaty pelargonii, zwanych także krakowiakami. [KozZapom NKJP); ■ A. A ja już zawiesiłam doniczki z krakowiakami i surfiniami na balkon [...]. Jestem z okolic Krakowa:) B. [administrator forum] Nemezjo - proszę, opisz, jak wyglądają .krakowiaki', lub podaj inną bardziej uniwersalną ich nazwę. Zupełnie nie wiem co to za kwiatki - krakowiaki. A .Krakowiaki" to pelargonie stojące. Przynajmniej w moich stronach się tak nazywają. A jestem z okolic Krakowa:) [httpJ/forumogrodnicze.info/viewtopic. php?f=186t=47736p=77060; 29-30. 04.2007) 2. wysoki sznurowany but damski ze skóry będący częścią tradycyjnego stroju krakowskiego ■ Choć wcielała się w najprawdziwszego andrusa, była wciąż piękną krakowianką w spódnicy w róże, białej bluzeczce z haftowanymi kwiatami, koralami, wianku na głowie i czerwonymi sznurowanymi krakowiakami. [Siwldze 162) zwykle w Im krakowiaki 1. ogpol. pelargonia Krakówek, krakówek 1. lekceważące określenie Krakowa i jego środowiska, rzekomo bardzo zaściankowego i niechętnego obcym ■ - Hej, wróciłeś! Jak tam zagraniczne przygody? - Nieciekawe w porównaniu z tym, co się dzieje w Krakówku. A ty nie pakujesz się już w kłopoty? [GrzegBeton 198); ■ To nią właśnie [czekoladą .Lotnicza”] zajada się teraz - w dowód miłości dla swego małżonka pilota -znakomita poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Warszawka i Krakówek huczą, że lotnik nie zawsze należycie docenia ten dowód miłości. [MazKrak 100); ■ Kiedy się pani wstydzi za Kraków? Kiedy moi znajomi z innych miast przyjeżdżają tutaj i mówią, że Kraków się na nich zamyka. Nie potrafią się tu zagnieździć. Krakówek broni się przed obcymi? Ja tego nie czuję, ale wiele osób, które tu przyjeżdżają i chcą coś dobrego zrobić, po paru latach pakuje się. Obijają się o mur niemocy. (GK 7.11.2008; NKJP); ■ A przyjeżdżał nadal do podwawelskiego grodu, nic nie robiąc sobie ze złośliwych plotek ówczesnego krakówka. (DzP 16.09.2006; NKJP); ■ Widać, że kocha swoje miasto, choć nie jest to uczucie bezkrytyczne. Znajdziemy w jego książce także refleksje o podupadaniu naszego miasta, w pełni zresztą przez nas zawinionym. O owym słynnym .Krakówku", w którym pozycja towarzyska przekłada się na polityczną. [GK 28.05.2004; NKJP); ■ Od dawna panuje poza Krakowem opinia, że pod Wawelem obcy się nie przebije, że stary Krakówek okopał się za osłoną swoich c.k. fortów i przed przybyszami z zewnątrz broni się jak może. [GK 19.09.2003; NKJP) 2. lekceważące określenie takich cech krakowskich elit kulturalnych ■ Powiem tak: Kraków uwielbiam, ale czasem go nie znoszę [obojętnie czy razem z Nową Hutą czy bez). Uwielbiam za natchnienie i tematy do wierszy, czyli: mitologiczne skojarzenia, piękne kobiety, które, niestety, nie zawsze zwracają uwagę na poetę, nastrój niepowtarzalny i knajpy ze stosowną wódeczką, sprzyjające tworzeniu. Nie znoszę za zazdrość i zawiść niektórych tak zwanych artystów i za .krakówek". Co to jest, chyba tłumaczyć nie muszę... (GK 6.10.2006; NKJP); ■ Myślę, że kiedyś historia rozliczy tych, którym sprawy personalne przesłoniły dobro kultury. Dla mnie, rodowitego krakusa, ta sprawa cuchnie ,kra-kówkiem" [GK 27.05.2002; NKJP) LU USJP (pot. pogard, albo lekcew. o sferze towarzyskiej i opiniotwórczej KrakowaJ krakus - rodowity, typowy mieszkaniec Krakowa, w przekonaniu obcych jakoby skłonny do skąpstwa, mądrzenia się i wynoszenia nad innych ■ Nowych lokatorów przed zamarznięciem uchronił przydział kołder i koców z UNRRA. Poduszki, poszwy, prześcieradła, ręczniki wyżebrał od znajomych krakusów nieoceniony Tadeusz Kwiatkowski. (OlczakWtedy 24); krakuska | 203 ■ Kilka razy w tygodniu zbierało się w naszym salonie towarzystwo zaprzyjaźnionych krakusów, w większości jeszcze przedwojennych znajomych. [HorŻycie 15); ■ Dla Krakowskiego Ogrodu Zoologicznego oraz Lasku Wolskiego - ulubionych miejsc rekreacji krakusów - rządy dr. Skotnickiego to niemalże nadejście nowej ery. [Siwldze 174); ■ Przeciąłem Planty i Sławkowską i dotarłem na zatłoczony, gwarny Rynek. Turyści rozkoszowali się turystyką, siedząc w kawiarnianych ogródkach. Tam gdzie żaden krakus by nie usiadł. .Znamy lepsze miejsca, ale zachowamy je dla siebie", mówiły pogardliwe spojrzenia autochtonów. [GrzegBeton 32); ■ Jaskrawym przykładem odstępstwa od tej zasady był premier Józef Cyrankiewicz, .stary Krakus", który był lwem salonowym i pogromcą pięknych kobiet. (GrabObraz 145); ■ Faktycznie, zupełnie inne podejście mamy do tej książeczki [M. Czuma, L. Mazan, Jacy? Tacy! Czyli 100 pytań i odpowiedzi o Krakowie], Wydaje mi się jednak, że założeniem autorów było przedstawienie Krakusów jako bufonów, i to im faktycznie wyszło. Dla mnie [też z dziada pradziada krakowianki) to taki przykład śmiania się z samego siebie. (httpJlkrakowskieczyta-nie.blogspot.com/2012/02/cijanie-czyli-sztuka-bycia -krakusem.html; komentarz pod tekstem; 3.04.2012); ■ Edward Piskorz, Tata, rodowity krakus z Podgórza, pochodził z wielodzietnej rodziny, czterech braci i siostra - wszyscy bardzo uzdolnieni muzycznie. (PiskKinder 16); ■ Andrzej Sikorowski, dzisiaj mieszkaniec Rząski, ale przecież nadal krakus z krwi i kości, opowiada [...] [DzP 17.10.2008; NKJP); ■ Według Andrzeja Nowaka rasowy krakus zawsze najpierw utożsamia się z dzielnicą, a dopiero potem z miastem. Najpierw był podgórzaninem, potem -krakowianinem. (GK 18.09.2003; NKJP); • Popsuł tylko humory tak nabywcom, jak i licytującym dyrektor .Mostostalu" inż. Henryk Marcinek, krakus z krwi i stali, fachowiec od mostów westchnień, przyjaźni i wiszących nawet na linie, twierdząc, że sama rozbiórka pochłonie trzy miliony, a gdzie przewóz, montaż no i otwarcie, przecięcie wstęgi i oblanie mostu? [WasilDryn 165) Krakowscy artyści Andrzej Sikorowski i Grzegorz Turnau w znanej piosence Nie przenoście nam stolicy do Krakowa śpiewają: Nie przenoście nam stolicy do Krakowa, niech już raczej pozostanie tam, gdzie jest. Najgoręcej o to proszą, dobrze ważąc własne słowa, dwa krakusy - Grzegorz T. i Andrzej S. U3 SJPDor (żort. ‘mieszkaniec,Krakowa, Krakowskiego'), USJP (pot. żort. ‘mieszkaniec Krakowa; krakowianin, krakowiak'), SWJP (pot. mieszkaniec Krakowa lub okolic (często emocjonalnie)') -*■ krakuska krakuska 1. czerwona rogata czapka z sukna obszyta barankiem, zwykle z piórkiem, będąca częścią tradycyjnego męskiego stroju krakowskiego ■ Granatowe kierezyję suto wyszywane czerwienią, szeroki czerwony kołnierz, wzorzyście wyszyty cekinami opada na ramiona i plecy; koszula biała, pod szyję związana czerwoną tasiemką; szeroki skórzany pas gęsto nabijany ćwiekami z mnóstwem dźwięczących przy każdym ruchu mosiężnych kółek; spodnie jasne, pasiaste, wpuszczane w czarne ze stalowymi podkówkami buty. Na głowie krakuska okolona czarnym barankiem, z fantazją zsunięta na bakier. No i wreszcie pawie pióro, lub cały pęk tych piór, grających i migoczących w tańcu wszystkimi kolorami tęczy. [MazCzuMacz 19); ■ Większym uroczystościom, tak kościelnym jak i świeckim, splendoru nadawał strój regionu krakowskiego. ■ Mężczyźni nakładali czerwoną czapkę .krakuskę", białą sukmanę, niebieski kaftan, białą koszulę z kołnierzem zapiętym na duży .guz" czyli spinkę pod szyję (bez krawatu], spodnie w biało-czerwone paski oraz buty z cholewami. [SudCzyż 9); ■ Rolą najwięcej kuszącą był diabeł (Polski Czart - czarne owłosione trykoty, czerwone buty z cholewami, czarna maska z kędzierzawą peruką i z rogami, nakryta krakuską z pawim piórem). [Kud-Młod 392); ■ W głębi placu Szczepańskiego były cztery rzędy kramów otwartych, w których sprzedawano piękne chustki krakowskie, trzewiki, buty, ubrania męskie, a obok nich chleb prądnicki. [..,] Wśród tych kramów chodziłem już jako czteroletni chłopiec, sam, bez opieki. Nikt tam nie zrobiłby mi krzywdy. Widziałem tam ludzi ,z bliska": chłopów siermiężnych w białych kierezjach, jakie dziś oglądamy tylko na scenie teatralnej, chłopców w krakuskach, robotników miejskich, wiejskie kobiety w czepkach, we wspaniałych fartuchach, w butach - a dziś, gdy oglądamy krakowskie wesela na scenie, to 204 | krawatka wszystkie krakowianki w pończochach nylonowych i w pantofelkach. (Kopiec 7-8) Historyk i archeolog Józef Łepkowski w drugiej połowie XIX w. tak opisywał strój krakowski: Czerwona czapka jakby xięży biret o czterech rogach, pawim piórem ustrojona, i sukmana kierezyą inaczej karazyą zwana, są prawie koniecznością krakowskiego stroju. Czuć w tern majestat stolicy, purpurę królewską w którą się nawet chłop z pod Wawelu ubrał. [...] Mimo że u Wendów i w Rosyi spotykamy nakrycie głowy podobne z kształtu do krakusek, mimo wreszcie konfederatek szlacheckich: płonąca karmazynem czapka krakowskiego chłopa już na stulecia przeszłość swoją liczy. Nawet w najpoważniejszym kronikarzu naszym, bo w Długoszu [...] jest o niej świadectwo. Przywodząc bowiem [pod r. 1205] sen Romana księcia halickiego, wspomina o Sandomierzanach, których głowy czerwieniły się od czapek: zkąd poszło że porównywano wtedy Krakowiaków do szczygłów, gdy walczący z nimi Rusini barwami stroju wróblów przypominali. (LepkTrad 31-32) 2. forma żeńska od rzeczownika krakus ■ Dzisiaj Kraków jest tak bardzo rozwleczony, ma tyle nowych osiedli, które żyją swoim własnym życiem. Ja, stara krakuska, mam poczucie, że Krakowa nie znam, pewne dzielnice są dla mnie enigmatyczne. (MiodTutaj 201) ca SW (1.). SJPDor (1.). USJP (1. - etn. 2. - pot. ¿ort ] -► krakus krawatka - wąski pasek materiału wiązany w charakterystyczny węzeł przy kołnierzu koszuli, służący jako ozdoba ■ Andrus to był gość honorowy: nawet jeśli na bakier z prawem, to tylko odrobinę, do rozsądnych granic. Owszem, mógł wykiwać inteligencika pod krawatką albo chłopa z podkrakowskich Liszek czy Mnikowa, przywożącego ziemniaki na plac Na Stawach, nigdy jednak nie atakował słabszego od siebie. (Siwldze 13): ■ Zrywał się około południa, narzucał pośpiesznie na siebie czarną marynarkę, wiązał czarną krawatkę w białe paski, wdziewał spodnie w prążki i biegł galopem z absolutną punktualnością, co do minuty, na proszone śniadania.’[MycChwile 133-134); ■ Tradycyjnie, kiedy urządzałem jakiś wieczór poetycki, oboje rodzice uciekali wtedy z domu. Denerwowałem się bardzo, i matka wołała, aby nie doszło do jakiegoś konfliktu pomiędzy mną a ojcem. Ale nim uciekła, zostawiała mi śnieżnobiałą koszulę, komplet spinek i odpowiednio szałowy krawat (a raczej, mówmy po krakowsku, krawatkę). (SztaudSzczęście 168); ■ A na przedmieściach, na krakowskim Zwierzyńcu nie nosiło się krawatów. Tutaj obowiązywała krawatka, bo nie wiedzieć czemu przedmieście femi-nizowało garderobę, krawat stawał się krawatką, beret - beretką. Krawatki nosiło się od wielkiego dzwonu, zazwyczaj niedzielnego, o wielkanocnym nie wspominając. I często były to krawatki na gumce, arcywygodne, zawiązywane na stałe - wystarczyło tylko przeciągnąć przez głowę... (KozKrak2 116); ■ Byłem niepomiernie dumny. Miałem długie spodnie (pierwszy raz w życiu!) na szelkach, a nie na staniku, buciki sznurowane, a nie zapięte na guziki, i prawdziwą marynarkę. Ale największą dumą moją była koszula z kołnierzykiem i z krawatką. Krawatka! Nie bardzo wiedziałem, jaki ma cel, przeszkadzała tylko pod szyją i ciągle uciekała na bok, niemniej byłem z niej bardzo dumny. Nosili ją tylko starsi, i to wyłącznie mężczyźni. Nie widziałem nigdy, aby kobiety miały krawatkę. [EstrKrak 5); ■ W Adwentowiczu ucieleśnia się dla mnie cała poezja, cały romantyzm teatru. Powinien zawsze nosić zamiast krawatki fontaź czerwony oraz olbrzymią, fantastyczną pelerynę, na której skrzydłach jak na Junkersie, fruwałby po całej Polsce. [NowakBańki 46); ■ Dziś andrus zmienił swój nikczemny stan, Ze ani wiarę dasz, W niedzielę z niego wielki pan, Cygaro kładzie w twarz. Portugalianse prasowane w fałd. Krawatka, że aż he! I u Bizansa robi gwałt Z swą brzaną de pachę. (KrumłKról 14); ■ Oprócz niektórych drobnostek do ubrania, jak: kołnierzyków, krawatek, pani Linowska zaopatrywała siebie i córki w ogromne słomiane kapelusze, mające ich ochraniać od szkodliwego wpływu słońca, w bluzy do kąpieli, płaszczyki od kurzu etc. (BałDziady 81) Prof. Stanisław Urbańczyk wspomina czasy studenckie: Klemensiewicz był zawsze ubrany elegancko -tak, aby było widać. [...] Kiedy jeszcze słuchałem wykładów Klemensiewicza, przeżyłem zabawne krematorium | 205 zdarzenie. W towarzystwie Cyrankiewicza wybrałem się na kupno krawatki. Na wystawie sklepu na Sławkowskiej zobaczyłem krawatkę bardzo piękną, lecz bardzo drogą. Cyrankiewicz namówił mię na jej kupno. Zawiązałem ją przed pójściem na wykład .Klemensa”. Siedziałem blisko katedry. Wszedł Klemensiewicz. Miał pod brodą identyczną krawatkę! Spojrzał na mnie... Skutek był ten, że już nigdy tej krawatki nie zawiązał. (UrbMił 216-217] ogpol. krawat fr. cravate Q SWil, SW [gwarowy], SJPDor (przestorz. dziś reg. małopolski zdr. od krawata], USJP (reg. krok.; zob. krawat). SWJP (reg.), WSPP (reg. krok., wielkopol., śl.; patrz krawat). Borowy 1922:385, Doroszewski 1950:56. Kowalik 1984:144 [swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian), Kucała 107 [południe Polski), Dunaj 2010:91 -+ to golonko inną rażą krawczyni - rzadko: kobieta zawodowo zajmująca się szyciem ubrań ■ Nad starannością i miłą atmosferą czuwa wykwalifikowana kadra; projektantki mody i konstruktora form odzieży oraz doświadczonej Pani krawczyni. [krakowska pracownia krawiecka: http:// www.vionett.pl/page1.php; 2014]; ■ Portal VisitScotland postanowił sytuację wykorzystać i wziął z Szetlandów to, co najbardziej urocze - kucyki. Na zdjęciach uwieczniono Fivlę i Vitaminę, które wcześniej ubrano w przyciągające wzrok sweterki. Co ciekawe, te ostatnie zostały przygotowane przez Doreen Brown, lokalną kraw-czynię. [http://www.swiatobrazu.pl/mobile/szkocja -chce-przyciagnac-turystow-zdjeciami-kucykow-w -sweterkach-28656.html; 25.01.2013; krakowianin A.A. Żółciak); ■ Spotkałem formę „krawczyni" jako zupełnie naturalnie użyte określenie szyjącej kobiety. Wschodnia Małopolska czy też Podkarpacie. Zwyczaje językowe też bywają różne, (pl.hum.polszczyzna 27.04.2006; NKJP] tj Pisarka Joanna Olczak-Ronikier wspomina czasy szkolne: Preparatka, czyli mały zeszycik w kratkę służył porozumieniu między szkołą a domem. Nauczycielka pisała: „Córka notorycznie się spaźnia. Proszę wyciągnąć konsekwencje". Mama odpowiadała: „Obiecuję, że zwrócę na to uwagę". Czasem pisała usprawiedliwienie: „Córka nie przygotowała się z przyrody, gdyż miała silny ból głowy”. A czasem: „Córka dziś przyszła bez chałatu, bo został oddany krawczyni do podłużenia”. [OlczakWtedy 182] ogpol. krawcowa Forma historyczna, kiedyś ogólnopolska i oboczna do wyrazu krawcowa - oznaczającego dawniej również żonę krawca, dziś rzadka, ale jeszcze obecna w Małopolsce. LU SW (moło używany; patrz krawcowo). SJPDor (patrz krawcowa (forma krawczyni jest dziś częściej używana na południu Polski)), USJP (reg. krok.; zob. krawcowa). WSPP (reg. krok., pozn.). Kucała (kresy południowe) krążownik Wielopole 1. Pałac Prasy przy ul. Wielopole 1 w Krakowie - siedziba redakcji i drukarni koncernu IKC, później innych redakcji prasowych; Kurierek ■ Wparowałem do Krążownika Wielopole prosto z ulicy i położyłem tekst na biurku któregoś z ważnych redaktorów. (GWK 08.02.2013]; ■ „Krążownik Wielopole" odpłynął do historii. Nie tylko najstarsi krakowianie doskonale wiedzą, który budynek w ich mieście określa się od wielu lat mianem „krążownika Wielopole”. [...] Od 1945 roku w „krążowniku Wielopole" mieściła się redakcja świeżo uruchomionego „Dziennika Polskiego”, a wkrótce dołączyły do niej także „Gazeta Krakowska", sportowe „Tempo", bulwarowa popołudniówka (poprzednik dzisiejszych tabloidów] „Echo Krakowa" i kilka innych, (http://lubczasopismo.salon24.pl/moj-krakow/post/359191,krazownik-wielopole-odplynal -do-historii; 31.10.2011]; • Ja tylko mieszkam blisko krążownika „Wielopole", ale tętno nocy, światła i wizyty tam składane u zaprzyjaźnionych redaktorów, w archiwach, kiedy deklamowałam na schodach do pracowników zebranych licznie w holu - wszystko to związało mnie tak silnie, że ciemność tego gmachu przeraża mnie. [JędrzWielop 42-43) 2. koncern prasowy, redakcje i drukarnia mieszczące się w tym budynku ■ Ale też wiem dokładnie, ile zawdzięczam krążownikowi „Wielopole” z jego olbrzymią legendą, z informacjami o tym, jak się to dawniej łamało i jak się redagowało gazetę... [JędrzWielop 15-16] Nazwa nawiązuje do wielkości i kształtu budynku. Kurierek, Ikac krematorium - to samo co czarna kamienica 206 | kremówka • W roli aktorów wystąpiły raz nawet głośne... budowle, które swego czasu wywołały ożywioną dyskusję („Idą trzy krakowskie budy - Spór zawzięty wiodąc wraz...”]. Był to brzydki wyszklony Feniks w Rynku, tzw. krematorium czyli czarno poliniowany dom profesorski na rogu ulicy Słowackiego i Łobzowskiej i słynna Wikarówka przy kościele Mariackim. [LeśnLudzie 130] -» czarna kamienica kremówka - ciastko z francuskiego lub półfrancu-skiego ciasta przekładane gęstym kremem śmietankowym lub budyniowym i posypane cukrem pudrem ■ W innym miejscu na ulicy Karmelickiej była maleńka cukierenka, która się specjalizowała w dwóch rodzajach ciastek: tych spornych pomiędzy gali-cjanami i królewiakami, spierającymi się, co to kremówka, co napoleonka. Otóż właśnie tam była i kremówka. i napoleonka. [MiodTutaj 198]; ■ 1978. Metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła papieżem. Między Krakowem a Rzymem uruchomiony zostaje kulinarny most powietrzny, którym do Watykanu trafiają ulubione przysmaki nowej głowy Kościoła, m.in. makowiec i sernik. W1999 r. w czasie pobytu w Wadowicach papież opowie o swej sympatii do tamtejszych kremówek. [MazKrak 131]; ■ Kawiarnia „Jama Michalika” to jeden z tych nielicznych secesyjnych lokali, jaki nie uległ zniszczeniu w latach osiemdziesiątych. Bo wówczas dokonano największych spustoszeń wśród lokali pamiętających dawne „dobre" czasy. Krakowskie mieszczaństwo chodziło tam głównie po mszy w niedzielę na słynne „kapucynki" z kremówką. (WalWspom 26]; ■ I pokazywał: na oczach wszystkich, od szefa cukierników po ucznia, powstawały prawdziwe krakowskie kremówki, które w Warszawie, nie wiadomo dlaczego nazywają napoleonkami. (KozKrakl 79]; ■ Kremówka to przysmak, w którym pomiędzy dwiema warstwami francuskiego ciasta (górna warstwa obficie posypana cukrem pudrem] ukrywa się pachnąca masa sporządzona z dwóch zmieszanych ze sobą kremów: waniliowego (mleko, żółtka, cukier, wanilia, mąka, śmietana) i kremu Russel [jajka, cukier, masło). Tajemnicą dobrej kremówki jest temperatura. w jakiej do połączonych ze sobą kremów dodaje się pewną ilość koniaku. Kremówka urodziła się w Wiedniu, ale swój najdoskonalszy bukiet smaków osiągnęła w Krakowie dzięki talentom dwóch Stefanów: panów Jaśkiewicza i Przebindowskiego. Otóż ta kremowa delicja, którą dziś w swojej najdoskonalszej postaci nabyć można nie gdzie indziej, jak tylko w położonym obok Błoń hotelu Cracovia, tam w mieście leżącym na północ od Gór Świętokrzyskich, nazwana została napoleonką [...]. (MazCzuJacy 75-76). warszawskie: napoleonka 03 SJPDor (reg. gatunek ciasta z kremem; napoleonka ), USJP (reg. krok, 'napoleonka'), SWJP (reg.), Kopaliński (Kraków) ■* kremówka papieska, kremówka wadowicka, napoleonka kremówka papieska, kremówka wadowicka - kremówka z Wadowic ■ Ponieważ rozmawiam z panem Jaśkiewiczem, najwyższym kremówkowym autorytetem, księciem kremówek, nie można pominąć sprawy, którą kiedyś żyła cała Polska - papieskich, czyli wadowickich kremówek. [KozKrakl 83] kukać - kuknąć | 207 Określenia spopularyzowane po ostatniej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, podczas której 3.08.2009 r. na wadowickim rynku papież wspominał rodzinne miasto: _Tu w tym mieście, Wadowicach, wszystko się zaczęło. [...] Tam była cukiernia... Po maturze chodziliśmy na kremówki...” -* kremówka kręt - osoba, która mówi nieprawdę, zmyśla, często się w tym gubiąc, używa różnych wybiegów i nieuczciwych sztuczek ■ Obydwie były zgodne tylko w jednym, geodeta to kręt i oszust skoro nie potwierdza prawdziwego przebiegu granicy - takiego jak każda z nich wskazuje. [GK 23.07.2004; NKJP); ■ - To ja wiem, że żona w szpitalu, przecież jestem jego sąsiad. Zona w szpitalu, a krowa w oborze... - A to cygan, kręt zatracony! - wybuchnęła pani Zosia. - Nic o krowie nie mówił! (PawAnk NKJP) ogpol. krętacz W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya--Żeleńskiego, wymienia ten wyraz wśród małopolskich, w których rozpowszechnienie wątpi [Borowy 1922: 384). Odmienne zdanie wyraża Nitsch, według którego krótka forma wyrazu jest w tym wypadku atutem w konkurencji z dłuższym krętaczem [Nitsch 1922:145). Pojedyncze notacje podczas badań J. Kowalikowej świadczą jednak, że wbrew przypuszczeniom Nitscha krakowska forma się nie tylko nie upowszechniła, ale wręcz wychodzi z użycia [Kowalik 1981: 79). Q SW [gworowy; patrz krętacz), SJPDor [daw dziś gw). Borowy 1922: 384, Nitsch 1922:145, Kowalik 1981: 79:1991: 68 (wychodzące z użycia) krzykta, klękt - ogpol. krzyknęła, klęknął; odrzucanie dawnych przyrostków tematycznych czasownika ’-no-, ”-ne- w grupie form zbudowanych na temacie czasu przeszłego jest regionalną cechą morfologiczną polszczyzny Krakowa warunkowaną podłożem gwarowym [np. cięgła, kopła, szarpła] ■ sama słyszałam jak pani w przeczkolu wołała do dziecka: .Podciąg sobie rajtki, bo idziemy na pólko”. [httpJlforum.gazeta.pUforum/w,14682,1156452O2„Kra-kow_i_malopolskie_.html⁷v=2); • Ja tu tylko pracuję - odciął się stanowczo od monarszych zapędów krakowskich dziennikarzy. Ci, niezrażeni zupełnie, nadal ciągli wątek. - Proszę pamiętać, że najjaśniejszy pan Franciszek Józef I panował 68 lat. Wszystko jeszcze przed panem -powiedział Romanowi Olejarzowi Mieczysław Czu-ma. [GK 15.12.2006; NKJP); " ■ Moja babcia też robiła ser zgliwiały [a jakże, mieliśmy spiżarnię, gdzie stał i cudownie śmierdł). [BikMakłDialogi 79); ■ Lulusiem nazywamy mojego psa Miśka. Gdy siedziałam ostatnio na Monte [w sumie 1,5 miesiąca, za to, że nie zapłaciłam za stanie na Rynku; w życiu nie zapłacę), to mi Lulusia zawieźli do azylu na przechowanie, ale stamtąd sprzedali takiemu jednemu, którego znam. Nie chciał go oddać, ale kiedyś poszłam tam, kopłam w drzwi i zabrałam Lulusia; on teraz zawsze będzie ze mną. (DzP 3.08.1999; NKJP); ■ W latach 70. w Erewaniu śpiewałam Desdemonę. Miałam cudownego, rewelacyjnego partnera. To było jedyne przedstawienie, które śpiewałam jak w transie. Jakbym była na rauszu - od początku do końca. Tam na scenie przeżyłam niezwykłe chwile. Kiedy w ostatnim akcie, tuż przed śmiercią, Desdemona śpiewa modlitwę, w Polsce często się przy tej arii klęka. Tam nie wolno było mi jednak tego zrobić. Na próbach musiałam na tę modlitwę iść w głąb sceny i tam ją śpiewać. Tymczasem na spektaklu nie zrobiłam tego. Jak w transie poszłam na proscenium, klękłam przed dyrygentem, przeżegnałam się i zaśpiewałam modlitwę. To wywołało quasi-polityczną manifestację: cała publiczność wstała i klaskała bez końca. [DzP 21.05.1999; NKJP); ■ Wczoraj wieczorem Michał Bałucki całkiem spokojnie zapowiedział rodzinie, że wyjdzie na krótki spacer. [...] Wczorajszy wieczór był pogodny. Ciągła go zapewne ku sobie ta równa płaszczyzna Błoń, którą tylokrotnie w życiu przechodził na Wolę, Bielany, kopiec Kościuszki. Poszedł daleko, prawie na skraj Błoń, gdzie droga skręca się ku Woli. (Cz 18.10.1901w) który bądź który kukać — kuknąć - potocznie: zaglądać gdzieś, spoglądać na coś ■ Z odkryciem tej jaskini to nie było tak, że poszliśmy i odkryli. Najpierw Marek Lorczyk chodził, kukał, próbował sforsować wąskie przejście, ale nie udawało się. Dopiero potem weszliśmy grupą. [GK 7.02.2004; NKJP); 208 | kukiełka ■ Z okien, przez geranijki i mirty, kukały ciekawe mieszczanki miasta Pipidówki, robiąc najrozmaitsze przypuszczenia o owym wyfraczonym jegomości, tj. nie chwalący się - o mnie. [BałKaryk 20) ogpol. zerkać - zerknąć niem. £0 USJP (pot.). SWJP (reg. pot.) kukiełka, dawniej kukiołka - bułka z mąki pszennej mająca podłużny kształt, zwężający się po obu stronach ■ W sobotę i niedzielę na pl. Wolnica odbędzie się X Święto Chleba oraz krakowskie półfinały IX Małopolskiego Festiwalu Smaku. [...] Święto to okazja, by poznawać historię i skosztować wypieków krakowskich i małopolskich mistrzów piekarskich, a wśród nich chleba prądnickiego, prawdziwego krakowskiego obwarzanka, wojskowego komiśniaka, chatki żydowskiej, bajgli, lisieckich kukiełek, chleba jurajskiego czy Żarnowego chleba z Lomnej. [GWK 7-13.06.2013); ■ Wydawało się, że kukiełki przepadły bezpowrotnie, że zapomniano, jak się je wypieka. Na szczęście Jacek Łodziński, krakowski kupiec i restaurator, miłośnik starego Krakowa, znalazł w podmiejskiej wsi piekarza, który zapamiętał kukiełkowe przepisy i kukiełki znalazły się w bardzo wytwornym sklepie przy ulicy Grodzkiej. Włościański przysmak wkroczył na salony. [KozSmaki 203); ■ Gdy mówimy o tradycjach, które przetrwały trudne czasy PRL, koniecznie należy wspomnieć miejscowość Liszki pod Krakowem. Przetrwały tam za komuny dwa nielegalne zawody: masarzy i piekarzy. Wypieka się tam kukiełki, które przybierają kształt oscypka, wrzeciona i mają inkru-stacje góralskie. Pieczone są w piecu opalanym drewnem. Jest to pszenna buła ciabattopodobna. Ma bardziej chrupiącą skórkę z dużymi dziurami w środku. [httpJ/wiadomosci.onet.pl/prasa/zjesc -po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007); ■ Mijała Wielkanoc, życie toczyło się dalej, aż znowu frajda: Zielone Świątki. Obowiązkowo nowe sukienki i... na Bielany. U Ojców Kamedułów coroczny odpust. Jedyna okazja kiedy można zobaczyć domki zakonników w ogrodzie, a w całym lesie Bielańskim zabawa: huśtawki, karuzele, loterie, kramy ze wszystkimi specjałami: kiełbasa Lisiecka, kadryl, kukiełki, miodek turecki, serca z piernika, różańce z bibułkami, gwizdki z cukru i wszelkie inne cuda radujące oczy dzieci... ba, nawet i nie tylko dzieci. [httpJ/tygodniksalwatorski.icm.com.pl/mo-dules.php?op=modloadErname=News&file=artic-le&sid=534; 1.10.1995); ■ Kukiełki albo wyrabiano na Kleparzu albo kupowano od piekarzy z Gołkowic i Liszek, od których nazywały się kukiełkami golkowskiemi i lisieckie-mi. Kukiełki te z wielką ilością potażu wyrastały i wyglądały dobrze, ale słynęły z ogromnych dziur pośrodku. Kukiełki kleparskie były tern lepsze, że były pełniejsze a posypane czarnuszką. Wypiekano też kukiełki groszowe zębate czyli świnki, które przypominały podbrzusze świni, a dodawano je stałym kupującym we wilię bezpłatnie jako dodatek. (CerKleparz 20) Księgarz i badacz historii Krakowa Ambroży Grabowski wspominał dawne pieczywo: Inny rodzaj pieczywa, który później upadł, bo może temu lat dopiero 10 lub 12, były kukiełki podługo-watej formy, które nazywano kukiełki z pod Panny Maryi, z powodu, że je sprzedawano na cmentarzu tego kościoła... Były pszeniczne, białe i pulchne, wierzchnia skórka pociągniona żółtkiem jaj, posypana czarnuszką. Smak ich był przewyborny, szczególniej z masłem. I tych już nie wypiekają, niewiadomo z jakiej przyczyny. Tylko jeszcze przetrwały kukiełki Lisieckie, które dotąd w dnie targowe sprzedają włościanie siedząc na ziemi w rząd w rynku przed kościołem Panny Maryi [...]. Kukiełki Lisieckie bynajmniej nie są smaczne, używają do nich potażu, i choć są niby to wielkie, ale zato wewnątrz puste, rozdęte, i prawie niema w nich miąższu czyli ośrodki - dały też powód do miejscowego przysłowia: .przeźroczysty, jak Lisiecka kukiełka", [GrabWspoml 289-290) £3 SWil ['bochenek chleba podługowaty. gniotka, mianowicie z pszennej mąki'). SW [kukiełko albo kukiełka - gwarowy okrągły bochenek a szczególnie podługowaty chleba. kołacz, mianowicie z pszennej mąki ), SJPDor (gw. okrągła lub podłu-gowata bułka, często ze słodkiego ciasta'). USJP (przestorz. ‘okrągła lub podłużna bułka, często ze słodkiego ciasta ) -► kukiołka kukiotka - to samo co kukiełka ■ Nie można też pominąć prądnickiego chleba, różnych rodzajów bułek, placków, kukiołek - nawet pauprów, żaków i przekupek; a co nie ostatnie, trzewików, którym i przysłowie zacność wyrobu przyznaję: krokowski trzewik, poznańska, panna, wiślicka Żemła, przemyślskie piwo. (ŁepkTrad 66-67); Kurierek | 209 ■ W karczmie dopiero lub w mieście [gdy są w podróży] jadają: kukiotki, kiełbaski, szperki, faryny czyli mięso różne i flaki zwykle tłuste i gotowane z rosołem, które sprzedają na gorąco przekupki [faryniarki] na Szczepańskim placu siedzące. [KolbKrakl 134) kukiełka kuknąć -» kukać ■ Bardzo podobny, a lżejszy, tańszy i wg mnie ładniejszy jest wózek wielofunkcyjny z EMJOTA chyba minimax. Kuknij sobie na niego, jeśli masz możliwość, w Krakowie są tylko na Starowiślnej 44. (Usenet 6.09.2005; NKJP); ■ Sprawdźmy również w Urzędzie Stanu Cywilnego - nie można przecież wykluczyć, że wpłynęły tam już pierwsze podania o zmianę nazwiska na Bożena Jawor. Kuknijmy również na tablice z ogłoszeniami przedślubnymi, może akurat jakaś Bożena zamierza jeszcze we wrześniu zamienić panieńskie nazwisko na Jawor. Poszukajmy gdziekolwiek - ja na przykład otwieram rano lodówkę, a tam Bożena Jawor. [DzP 13.09.2002; NKJP] kuplówka - dawniej: wagon, przyczepka tramwaju ■ Oczywiście do parku Jordana jeździły tramwajem nie tylko zakochane pary, ale przede wszystkim wysportowana młodzież oraz rodzice z dziećmi. Dlatego też w dni świąteczne do wagoniku tramwaju dołączano niewielką przyczepkę zwaną ,ku-plówką”, która często na tzw. mijankach (linia była jednotorowa) miała tendencję do wyskakiwania z szyn, co na szczęście nie bywało przyczyną poważniejszych wypadków, a jedynie niezaplanowaną przerwą w podróży. [LeśKrak 44); ■ Tam pan motorowy, nie nazywany jeszcze motorniczym, zakręcał korbę hamulca, brał linkę drążka zakończonego w górze rolką biegnącą po przewodzie, drugą ręką zdejmował tarczę z czerwoną szybką tylnej latarni i przenosił je na drugą stronę pojazdu. Jeżeli »pociąg” składał się z wozu motorowego i przyczepki, zwanej podówczas .kuplówką", to następowało jeszcze skomplikowane manewrowanie, by przyczepić ją z przeciwnej strony. (Bronlgr 47); ■ Jednotorowa dwójka z przedziałem 1 i 2 klasy podskakiwała na wymijalniach, wierzgając dyszlem, który raz po raz wylatywał z drutu i wykolejał komiczną przyczepkę, czyli .kuplówkę”. (LeśnLudzie 36); ■ Prastary ten tramwaj posiadał dwie klasy. W pierwszej, czteroosobowej, były pluszowe poduszki. W niedziele dołączano do wozów .ku-plówki", które systematycznie wyskakiwały z szyn. (LeśnLudzie 135] Słowo pochodzi od niem. kuppeln ‘łączyć, sprzęgać'. Dawne słowniki ogólne notują jedynie czasownik kuplować ‘wiązać, łączyć, sprzęgać, krępować’ [SWil, SW mato używany, SJPDor daw.J. W opracowaniach poświęconych regionalizmom pojawia się kuplówka jako ‘tłok, ścisk'. Znaczenie to, zanotowane przez W. Doroszewskiego i powtórzone później przez W. Kopalińskiego, jest prawdopodobnie błędną interpretacją zasłyszanego: »niech się pani posuwa do środka, nie zginie pani w tej kuplówce” (konduktor w tramwaju) [Doroszewski 1950: 60). Doroszewski 1950: 60. Kopaliński [Kraków) Kurierek 1. Ilustrowany Kurier Codzienny - popularny w latach międzywojennych dziennik o zasięgu ogólnopolskim wydawany w Krakowie, mający kilka dodatków tematycznych, uchodzący za pismo o charakterze informacyjno-sensacyjnym; Ikac ■ Po każdej premierze, oprócz recenzji Boya, ukazywał się w kurierku felieton Jadwigi Migowej, referentki działu mody w tym piśmie, która bardzo szeroko i długo rozpisywała się na temat każdej kreacji. (LeśKrak 114); ■ Piler - łacinnik - olbrzym z dużą łysą głową, prowadzący łacinę, wrzeszczy pod adresem całej klasy: - »Kurierek", »Ekspres” sprzedawać, a nie chodzić do gimnazjum Nowodworskiego! (MalZycie NKJP); ■ Nigdy nie zapomnę zdziwienia babki, gdy w _Ku rierku" przeczytała nazwisko Lenin. .Któż to taki znowu! Pierwszy raz o nim słyszę!” Skądże mogła wiedzieć i zdziwiłaby się pewnie jeszcze bardziej, gdyby wiedziała - z czego nikt u nas wtedy nie zdawał sobie sprawy - że tak niedaleko niej i tak niedawno mieszkał z żoną na Półwsiu Zwierzyniec kim. (KrygKrak 307); ■ Brak było .Kurierkowi" określonego programu zastąpiono go oportunistycznym lojalizmem, nie mniej czytano ten dziennik namiętnie, gdyż dosto sowany był umiejętnie do najszerszych potrzeb czytelniczych. [KudMłod 267); ■ Jadzię Migową znał chyba cały Kraków - znały ją wszystkie przekupki na Rynku, gdzie o każdy kwiatek targowała się, by później z tej transakcji napisać .migawkę" do .Kuryerka”. (Kopiec 521) 210 | kurierkowy ■& Pisarz i publicysta Zygmunt Leśnodorski wspomina wystawienie Kawalera księżycowego podczas Dni Krakowa: Twardowski, ulokowawszy się na wiszącym nad ścianą sierpie księżyca, wyjął z kieszeni ostatni numer .Ilustrowanego Kuriera" i zaczął go z zajęciem czytać. Był to niewinny dyg organizatorów pod adresem obecnego na premierze redaktora Mariana Dąbrowskiego, którego .Kurierek" całą siłą popierał wszystkie imprezy Dni Krakowa. Dzień w dzień pojawiały się w tym piśmie sążniste komunikaty, recenzje, reportaże ilustrowane fotografiami. [LeśnLudzie 107] 2. Ilustrowany Kurier Codzienny - wielki koncern prasowy zbudowany na bazie tego dziennika, wydający poza nim m.in. wiele poczytnych w latach międzywojennych czasopism ilustrowanych; Ikac ■ Psia Górka to miejsce u zbiegu ulic Wielopole i Starowiślnej, na którym stoi Pałac Prasy, niegdyś siedziba .Kurierka”, czyli .Ilustrowanego Kuriera Codziennego", dzisiaj .Dziennika Polskiego" [KozRyn NKJP); ■ Jeszcze murarze przy budowach nosili cegły w kozłach na plecach, a murarczyki zwijali się przy mieszaniu wapna i podciąganiu wiader w górę na linie, ale już wkradała się nieśmiało nowoczesność przy większych budowach. Banku Polskiego na Basztowej czy gmachu Bazaru na Wielopolu, który Marianek - jak go nazywano - Dąbrowski, jeden z pierwszych krakowskich self-made-ma-nów, wkrótce zamienił na gmach złotonośnego .Kurierka" i jego prasowych satelitów. (KrygKrak 12-13); ■ .Kurierek" posiadał własną, ówcześnie nowoczesną drukarnię i metrampaża ponoć najlepszego w Polsce. [...] W ostatnich latach przed wojną .Kurierek" był faktycznie monopolistą prasowym w Krakowie i okolicy, zdolnym zgilotynować każdą akcję czy postać przezeń nie uznaną. (KudMtod 267-268) 3. Pałac Prasy przy ul. Wielopole 1 w Krakowie -siedziba redakcji i drukarni koncernu IKC, później innych redakcji prasowych; krążownik Wielopole ■ Całe miasto żyło meczami, a gdy nasze drużyny grały na wyjazdach, tłumy kibiców gromadziły się pod .Kurierkiem” na Wielopolu, gdzie podawano wyniki zakończonych meczów. [GrabObraz 337); ■ Dla mnie .Wielopole” jest miejscem, które do dziś dnia krakowska rodzina nazywa po prostu .Kurierkiem". Nie jestem z Krakowa, ale tu skończyłem studia i za żonę pojąłem krakowiankę. Już się nauczyłem mówić do taksówkarza: proszę pod .Kurierek”. (JędrzWielop 59] kurierkowy, Ikac, krążownik Wielopole kurierkowy - związany z Kurierkiem, charakterystyczny dla Kurierka ■ Gdy cokolwiek się zdarzyło godnego wzmianki -powódź czy pożar, trup w walizce czy sensacyjny proces w sądzie, przyjazd zagranicznego dygnitarza czy gwiazdy filmowej, obchód państwowy czy impreza artystyczna - natychmiast pojawiał się sprawozdawca kurierkowy z nieodłącznym fotoreporterem. [LeśnLudzie 407); ■ Miał .Kurier” na swe usługi szereg tęgich, pierwszorzędnych piór, wszystkie jednak naginały się do popularnego kurierkowego stylu. Był to zaś styl żywy i bardzo obrazowy, pełen sugestywnych metafor, zaprawiony gdzie trzeba patosem, gdzie trzeba sentymentem, zgryźliwą ironią czy humorem. .Kurier” pisał o wszystkim na gorąco, w sposób dosadny i namiętny. [LeśnLudzie 407); ■ Amerykański rozwój wydawnictwa kurierkowego, które ze skromnych zaczątków przekształciło się w ciągu 25 lat w imponujący koncern wydawniczy, pokrywa się ściśle z karierą życiową jego założyciela i redaktora naczelnego. (LeśnLudzie 405-406) -► Kurierek kurniawa - opady gęstego śniegu połączone z silnym wiatrem ■ W ubiegłym roku chłopak z Klikuszowej poszedł na choinki i już nie wrócił, chociaż był już na polu, ok. półtora kilometra od chałup. Owszem, była kurniawa, ale doszedł do tego także splot niesprzyjających okoliczności. Poszukiwania trwały, zła pogoda, duży opad śniegu [GK 1.03.2003; NKJP); ■ O godz. 19 ten sam ratownik, który zawiadomił TOPR, wyszedł na morenę Wielkiego Stawu licząc, że spotka wracających chłopaków. Żeby ułatwić im drogę powrotną w ciemnościach, strzelił parę razy z rakietnicy. A w górach już szalała kurniawa, z godziny na godzinę wzmagała się wichura. [DzP 23.04.1999; NKJP); ■ Szedł zgodnie z azymutem i zawierzył mu, bo teren podnosił się, aż wyprowadził go z kurniawy. Po lewej widział zaryte w chmury zbocza starej magmy, odwianej ze śniegu. Trawersował je z rozwagą. [LemFiasko NKJP); kwaśne mleko | 211 ■ Przeżytem parokrotnie cztery pory roku w jednym dniu. Ttuktem się w kurniawie śnieżnej pod Kościelcem w samym sierpniu, opalałem na brąz w zimie, kostniałem z zimna w lecie. (LeśnLudzie 445) ogpol. zawieja, zadymka, zamieć Słowo pochodzenia gwarowego. Charakterystyczne dla opowieści o górach, zwłaszcza Tatrach. SW (gwarowy). SJPDor (reg.). SWJP (reg.). WSPP (reg. małopol.) kuzyn - syn siostry lub brata któregoś z rodziców ■ Franc, czyli Franciszek Król, był kuzynem odsiadującego wieloletnią karę Króla i jego siostry An-gie. Ojciec Franca i matka Króla byli rodzeństwem. [GrzegBeton 129); ■ Opowiadał mi Boy, że w młodości łaził po Tatrach z Kaziem Tetmajerem (swoim kuzynem). M.in. zrobił pierwsze wejście na Staroleśną z przewodnikiem Klimkiem Bachledą. [...] Dowiedziałem się przy okazji paru szczegółów z romantycznej biografii Tetmajera, niektóre z nich były w stanie trochę zrehabilitować nieszczęsnego syna poety, którego plotka i legenda uczyniły okrutnym prześladowcą ojca. [...] Boy-Żeleński otarł się z bliska o tę sprawę, jako że sławny poeta mógł zawsze liczyć na serce i portfel swojego kuzyna-lekarza. [KurekKrak 265) określenia używane w innych regionach: brat (cioteczny] fr. cousin, niem. Cousin Inne, szersze znaczenia słowa kuzyn notowane w słownikach ogólnych .warszawskich" [‘krewny, powinowaty; dalszy krewny') oraz używanie w niektórych regionach (Warszawa, Kielce, Podlasie) słowa brat w znaczeniu tu definiowanym (‘brat cioteczny'] może prowadzić do nieporozumień komunikacyjnych. Q SWil ('krewny, powinowaty'), SW ('krewny, powinowaty, familjant’), SJPDor ( bliższy lub dalszy krewny, powinowaty), USJP ('dalszy krewny, pozostający w stosunku do wspólnego przodka w tym samym lub niższym stopniu pokrewieństwa, tradycyjnie o synu brata lub siostry jednego z rodziców'), SWJP (1. 'syn brata lub siostry jednego z rodziców’ 2. 'dalszy krewny pozostający w stosunku do wspólnego przodka w tym samym lub mniejszym stopniu pokrewieństwa ) -*■ kuzynka kuzynka - córka siostry lub brata któregoś z rodziców ■ O ile w sztuce malarskiej usiłuję znaleźć temat i jego rozwiązanie w .duchu” współczesnym - to w poglądach na życie, stosunku do przeszłości jestem konserwatystą. Jak mój ojciec, dziadek, stryjowie, ale już nie kuzyni. Jedynie pozostała mi w pamięci kuzynka Maria, córka stryja Leona spoczywającego na cmentarzu w Miednoje. (WalWspom 104); ■ Przebywałam tam z rodziną wujka Włodka, brata mojej mamy, i jedynym towarzystwem były znacznie młodsze ode mnie, kilkuletnie kuzynki. [MichPamięć 53); ■ Następnego dnia przyszła do nas ciocia Dunajewska oraz nasza kuzynka Jadwinia Estreicherów-na, która uczyła się w uniwersytecie na lekarkę. (EstrKrak 7) określenia używane w innych regionach: siostra (cioteczna) SWil (kuzyna. kuzynka 'krewna, powinowata'). SW (kuzyna, kuzynko; definicja strukturalna), SJPDor ('bliższa lub dalsza krewna, powinowata'), USJP (definicja strukturalna) -* kuzyn kwargiel - serek w kształcie małego krążka z mocno solonego twarogu z dodatkiem kminku, poddawany dojrzewaniu ■ Moja babcia ołomunieckie serki uparcie nazywała kwarglami, choć po czesku takie serki to olomoucke tvarüzky. (BikMakłDialogi 136); ■ Zakupy do dobrej kolacji z przekąskami kończyły się na ulicy Szewskiej pod nr 21 w sklepie Leona Sykutowskiego, zaopatrzonego, jak żaden inny, w przemożną ilość serów z całej Europy, pasztety, sardynki i szynkę westfalską. Nigdzie też indziej tylko u Sykutowskiego można było dostać zawsze świeżą bryndzę majową i bryndzę garnirowaną, korniszony znaimskie, grzybki marynowane, no, i specjał wytrawnych piwoszów - kwargle ołomunieckie. [Bronlgr151-152) zwykle w Im kwargle niem. Quargel Q SW fsyrek wiejski, [oszczepek]'). SJPDor (reg.) kwaśne mleko - mleko gęste, galaretowate, ścięte pod wpływem bakterii kwasu mlekowego, nadające się do bezpośredniego spożycia lub do wyrobu twarogów itp. 212 | kwieciarka ■ Czy jedliście kiedy na obiad mtode ziemniaki z kwaśnym mlekiem wyniesionym z piwnicy w glinianym garnku, tak zsiadłe, że można je krajać? [HolWspom 116); ■ Było sobie kwaśne mleko... Do dzisiaj pamiętam smak najprostszego i najsmaczniejszego obiadu z dzieciństwa: pierwsze ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Przepis był prosty: ziemniaki należało samodzielnie wykopać z pola, ugotować, omaścić słoniną ze skwarkami i przynieść z piwnicy zimne mleko. (DzP 18.06.2005; NKJP); ■ Ot, stoliki z marmurowymi blatami, a przy nich zwykli zjadacze kartofli z kwaśnym mlekiem lub śledzia marynowanego, dalej lada, na której spod szklanego klosza wyglądały brązowe pączki, apetyczne serniki wiedeńskie, makaroniki, pulchne babki i mnóstwo innych smakołyków. [KozKrakl 177); ■ Pije się ją w dużych szklankach jak dawniej herbatę lub kwaśne mleko. (WasilDryn 150); ■ Helcia: Dobrze, pójdziemy za Wisłę na kwaśne mleko i zieloną trawkę. (KrumłKról 50) warszawskie: zsiadłe mleko Badania J. Kowalikowej wykazały wysoką frekwencję określenia zarówno w grupie młodzieży (757.), jak i dorosłych (897.) (Kowalik 1984:130). ta SWil. SW, SJPDor. USJP (kulin), Kowalik 1981: 85:1984: 130:1991: 74 (żywotne!. Kopaliński (Kraków). Kucała (krakowskie), Dunaj 2010: 91 kwieciarka - kobieta zajmująca się sprzedażą kwiatów ■ I tak pracować do... 67 lat, zdrowym być i zanim złożysz wniosek o emeryturę, zameldować się w Biurze Pogrzebowym. Wykup spopielenie bez urny i prochy rozsyp na trawie! Będzie zadowolony Minister Pracy - Minister Zdrowia i Opieki Społecznej - Minister od Rent i Emerytur, cały Narodowy Fundusz Zdrowia - a najwięcej straci Zakład Pogrzebowy i Kwieciarki. [http:llwww.dziennikpolski24. pl/pl/aktualnoscilkraj/1271369-polska-to-nie-jest -kraj-dla-starych-ludzi.html„.new:15:f:rep:38O556; 29.04.2013); ■ krakus: Pamiętam lata 1975-77 jak ta śliczna, zgrabna dziewczyna spacerowała ze swoimi wspaniałymi dogami po krakowskich Plantach. To, że faceci stawali i rozdziawiali gęby na Jej widok, to normalne, ale również krakowskie .zacne paniusie” przystawały i kręciły z podziwu głowami. Pamiętam również dzień śmierci i pogrzebu Wieśka. Bardzo mroźny lutowy poranek i ten wspaniały wieniec (miał chyba 4 m średnicy), jaki zrobiły krakowskie kwieciarki (http://film.wp.pl/gid,326904,idGalle-ry,10586,mopinie.html?ticaid=110ec1; 3.10. 2012); ■ Rokrocznie 24 grudnia, w dniu imienin Adama Mickiewicza kwieciarki składają bukiet pod pomnikiem Mickiewicza. O poecie mówią pieszczotliwie .Adaś”, która to poufałość z wieszczem stała się dzięki nim powszechna. [MazCzuJacy 96-97] ogpol. kwiaciarka Historycznie uzasadniona forma kwieciarka jest dziś przestarzała. Pojawia się także w innych regionach, ale stosunkowo często występuje w Krakowie i z nim jest identyfikowana - odnoszona jest zwłaszcza do kobiet sprzedających kwiaty na krakowskim rynku. Q SW (tylko kwieciorz - molo używany). SJPDor (patrz kwiaciarka] -» kwieciarnia kwieciarnia - sklep, w którym sprzedawane są kwiaty ■ Mały Józek to dla nas .Józiu”, a nie .Józio”, .kwieciarnia” nie została jeszcze do końca zastąpiona .kwiaciarnią", a .baciar” czy .andrus” - łobuzem. (MazPocz 115): ■ Mieszkańcy skarżyli się na zajeżdżane podczas sobót i niedziel trawniki w okolicach zbiegu ulic Zarzecze i Na Błonie - mówi Kazimierz Kożuch, prezes SM Widok. - Szczególnie często jako parking był traktowany właśnie teren zielony obok kwieciarni. Z tego powodu w ostatnim czasie na granicy chodnika postawione zostały słupki, uniemożliwiające wjazd samochodów na teren trawnika. (GK 23.11.2002; NKJP) ogpol. kwiaciarnia Historycznie uzasadniona forma kwieciarniajest dziś przestarzała. Pojawia się także w innych regionach, ale stosunkowo często występuje w Krakowie i z nim jest identyfikowana. Ł2 SWil [‘budowla, w której się przechowuję w przyzwoitem cieple i w wielkiem świetle, żyjące zamorskie rośliny; szklarnia, trebhaus). SW (‘cieplarnia, szklarnia, oranżerja, trebhaus'), SJPDor (patrz kwiaciarnio; kwiaciarnia albo kwieciarnia [pierwsza z tych form jest warszawska, druga krakowska]), Kopaliński (Kraków) kwieciarka laba -» chodzić (pójść itp.) za labę lajkonik 1. krakowski zwyczaj odbywający się w pierwszy czwartek po Bożym Ciele, wywodzący się ze Zwierzyńca [dawniej przedmieścia, dziś dzielnicy miasta): barwny orszak postaci w strojach stylizowanych na tatarskie oraz krakowskich wraz z kapelą przemierza szlak ze Zwierzyńca na Rynek ■ Muzeum Historyczne opiekuje się też starymi tradycjami Krakowa, co roku w grudniu organizuje konkurs, a potem wystawę najpiękniejszych szopek krakowskich, w czerwcu obchód Lajkonika oraz tradycyjne uroczystości Towarzystwa Strzeleckiego wraz z wyborem króla kurkowego. [LeśKrak 342); ■ W oktawę Bożego Ciała był i jest do dzisiaj Lajkonik. Mężczyzna w stroju Tatara, projektu St. Wyspiańskiego, ze swoją świtą, chorążym i kapelą Mlaskotów przychodzi na dziedziniec klasztorny, by stąd wyruszyć na ulicę Krakowa. Oczywiście na dziedzińcu tańczy w takt muzyki, biega ze sztandarem. kłania się Klasztorowi i ks. Proboszczowi, odbiera należny haracz i przy huku bębna rusza ulicą T. Kościuszki, Zwierzyniecką przed pałac Biskupi. Potem ulicą Bracką wchodzi na rynek, aby po zakończeniu procesji Mariackiej odtańczyć kolejny taniec i od ojców miasta odebrać haracz wraz z kielichem wina, (http:lltygodniksalwatorski.icm.com.pl/ modules.php?op=modload&name=News6file=artic-le6sid=534; 1.10.1995); ■ Chociaż daleko jeszcze do tradycyjnego Lajkonika, to muszę się przyznać, że od kilku dni bacznie studiuję szlak pochodu dzikiego Tatara, który, jak ongiś bywało, otoczony chmarą pachołków zaglądał po drodze do licznych knajpek, szynczków, pokoi śniadankowych i restauracji. Walił pałą, gdzie po-padło, i pił też, gdzie zafundowano. (WasilDryn 24); ■ W obecnym kształcie wznowiono obchód lajkonika w połowie wieku XIX, a odprawia się go w oktawę Bożego Ciała, już z wyraźniejszym akcentem zagrożenia przez brodatego pohańca z buławą, hamującego w otoczeniu orszaku z chorągwiami i buńczukami, przy wtórze bębna i tradycyjnej muzyki „mlaskotów". (KudMłod 69); ■ Bez „Stasia" [Stwory] nie obeszły się żadne Wianki, żaden Lajkonik, żadna uczta, defilada czy ostatni strzał do kura kurkowego. (Kopiec 508] 2. główny bohater tego zwyczaju: stylizowana postać brodatego jeźdźca tatarskiego, w fantazyjnym orientalnym stroju, z buławą w ręce, wraz z ko-nikiem-zabawką przykrytym bogato zdobionym czerwonym czaprakiem, przymocowanym do pasa aktora (obowiązkowo mieszkańca Zwierzyńca, dziś nadto pracownika MPWiK w Krakowie); podczas pochodu tańczy oraz zbiera „haracz" od mieszkańców i turystów, uderzając ich buławą na szczęście ■ Harce lajkonika od Salwatora po Rynek Główny. [...] Orszak niespiesznie dotarł do sceny ustawionej koło Wieży Ratuszowej. Tutaj Lajkonik wychylił toast i otrzymał haracz od prezydenta Jacka Maj-chrowskiego. - Mam nadzieję, że w przyszłym roku budżet będzie lepiej stał i dostanę więcej - skonstatował lajkonik, dziękując za brzęczący „okup". [GWK 27.06.2014); ■ W oktawę Bożego Ciała często chodziliśmy na Rynek, by oglądać popisy Lajkonika, który wędrował tu spod klasztoru Norbertanek na Zwierzyńcu. Kto dostał buławą, ten mógł liczyć na szczęście, więc wokół tego rajcownika zawsze panował duży tłok, a aktywności Lajkonika towarzyszył pisk dzieciarni. (GrabObraz 369); ■ Kim w ogóle są owi dosiadacze? Otóż funkcję Lajkonika, najważniejszą w Krakowie, po... no zresztą mniejsza po kim, sprawuje od zarania dziejów któryś ze zwierzynieckich (obyczaj narodził się na Zwierzyńcu) murarzy, piaskarzy lub flisaków. (MazPocz 345-346); ■ Oczywiście, co należy podkreślić, obowiązkowo należy otrzymać od Lajkonika uderzenie 214 | lajkonik pałką, co wróży szczęście na cały rok. [httpJItygo-dniksalwatorski.icm.com.pllmodules.php?op=mo-dload&name=News&file=article6sid=534; 1.10.1995]; ■ W oktawę Bożego Ciała musieliśmy zobaczyć harce Lajkonika na Rynku Głównym. Interesowało mnie wówczas, jaką to złotą monetę rzucał Lajkonikowi właściciel pałacu stojącego przy ulicy Brackiej. Niestety nie dowiedziałem się tego. [SiedlSpojrz 28]; ■ Ostatni raz .Kukiełki u Hawełki" odbyły się w czasie Dni Krakowa w czerwcu 1939 r. W oktawę Bożego Ciała w sali Tetmajerowskiej zakończył swoje tournee po ulicach tradycyjny lajkonik, z powagą witając buławą swego miniaturowego sobowtóra na szopkowej scence. Któż by mógł wówczas przypuścić, że niespełna 10 tygodni później na ulice Krakowa zamiast lajkonika wjedzie czołg niemiecki... [LeśnLudzie 130); ■ Innymi rozrywkami były jeszcze Wianki, Rękawka i Tatar, zwany zwyczajnie Lajkonikiem. Wjeżdżał na Rynek na wystrojonym, drewnianym rumaku w oktawę Bożego Ciała od strony ulicy Wiślnej w otoczeniu przebranych odpowiednio pachołków z chorągwiami i przy odgłosie wielkich bębnów. [SmolMiasto 90) 3. lekceważące określenie mieszkańca Zwierzyńca, zamieszkiwanego do niedawna przez robotników i niziny społeczne Krakowa; także ogólniej: mieszkańca Krakowa ■ Bo na przykład, jakże można mówić o nas .lajkoniki". Przecie, na Boga, Lajkonik nigdy nie miał i nie ma dzieci, mieszka zupełnie samotnie pod zwierzynieckim mostem w miejscu, gdzie Wisła wpada do Rudawy. (MazPocz 264) 4. człowiek nigdzie niepracujący, nadużywający alkoholu, naruszający podstawowe normy życia społecznego; męt, lump, niebieski ptak ■ Był ikoną tej ulicy, choć postacią nader smutną, człowiekiem bez stałej pracy i bez sposobu na życie, przez lata utrzymywanym przez matkę. Najczęściej można go było spotkać w gronie podobnych sobie .lajkoników", leserów notorycznie zaglądających do butelki, jednak na jego widok zawsze wracały mi wspomnienia z dzieciństwa. [GrabObraz 103) 5. potoczne określenie zawodnika Zwierzynieckiego Klubu Sportowego ■ Zwierzyniecki KS, wzorem Zwierzynieckiego Konika, przyjmuje barwy czerwono-żółte. Postać Lajkonika w przyszłości stanie się trwałym elementem w klubowym herbie, a do zawodników przylgnie miano .Lajkoniki". W okresie międzywojennym wśród Lajkoników dominuje piłka nożna. (Siwldze 83); ■ Klub zadomowił się na Wielkiej Łące, która rozpoczęta kolejny etap swojej historii z piłkarskimi .Lajkonikami" w tle. [GWK 21.10.2011) Historyk i archeolog Józef Łepkowski w drugiej połowie XIX w. dociekał pochodzenia zwyczaju i jego nazwy: Byłaby tedy krakowska pamiątka ołomunieckiego zwycięstwa, tylko symbolem bitwy - byłby to lol -konik, prawdziwy Lalka-konik, jakim jest istotnie; jak skoro lud może i dla tego daje mu tę nazwę: że ów włóczek, udany Tatar, nie na prawdziwym, ale na drewnianym koniu harce po rynku wyprawia. Nie zdaje nam się bowiem, żeby miano lol albo taj konika miało być skróconem z Frohnleichnamsfest, co po niemiecku Boże Ciało znaczy: lub zostawało w związku z boginią Loimę, będącą tak alegoryą płodnych sił ziemi, jak w koniu przedstawiał się znowu symbol erotyczny [...]. W etymologiczne wywody jakich dostarczyłby Linde z wyrazów łaja, laik, laida, lala etc., wdawać się także nie chcemy, dla śliskiej drogi rzadko w tych razach do celu wiodącej. Nie myślimy wreszcie iżby ów nasz obchód pamiątkowy wkraczał w zakres pogańskich zabytków; ani się też dziwimy temu, że podaniowy konik w szczegółach ludowej tradycyi z dziejami się różni - gdyby bowiem zgodził się doskonale z historyą, straciłby tern samem charakter podania, a więc wartość swoją; której zmniejszać nie mieliśmy zamiaru, nie chcąc przyćmiewać blasku tradycyj. (LepkTrad 58) Pierwsza wzmianka o tej zabawie pochodzi z 1. poł. XVIII w. Wedle legendy obchód urządzany jest na pamiątkę bohaterskiej postawy flisaków [włóczków) zwierzynieckich w walce z Tatarami. Dzisiejszy kostium lajkonika powstał według projektu Stanisława Wyspiańskiego, oryginał jest przechowywany w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa; od 1964 roku aktorzy korzystają z wiernej repliki tego stroju. Postać lajkonika jest silnie kojarzona z Krakowem i często wykorzystywana na różnych imprezach i w akcjach promocyjnych. Pochodzenie nazwy lajkonik nie zostało jednoznacznie ustalone. Q SW tlejkonik, leikonik, lojkonik, talkonik (1.) - gwarowe). SJPDor [1.. 2). USJP (etn. 1.. 2.) -► konik (zwierzyniecki], lajkonikowy, włóczek, mlaskot leówka | 215 lajkonikowy - związany z lajkonikiem, towarzyszący lajkonikowi, taki jak u lajkonika ■ 1820 - narodziny lajkonikowej melodii. Komponuje ją - wedtug jednych - Józef Węgrzywalski, wodewilista i dyrygent krakowskiej orkiestry teatralnej, według innych - kompozytor i dyrygent Franciszek Mirecki. (Siwldze 31); ■ Dawniej flisaków nazywaliśmy włóczkami. Została ta nazwa jeszcze w lajkonikowych harcach, ponieważ konika zwierzynieckiego otacza straż włóczków i kapela mlaskotów. (JędrzKrak 59); ■ Aby zaś tego, co aktualne, nie brakło, autor dodał jeszcze epizod lajkonikowy. W takt tradycyjnego marsza wjechał oto Twardowski na scenę na kogucie, skonstruowanym podobnie jak konik zwierzyniecki. (LeśnLudzie 107) CQ SJPDor. USJP (eto.) -► lajkonik lane ciasto - produkt spożywczy przyrządzany z jajek, mąki i wody, który wlewa się powoli do wrzącej zupy lub wody ■ W rosole może się znaleźć wszystko, przede wszystkim wspomniany makaron, ale także lane ciasto, gotowane ziemniaki (to chłopski sposób podawania tej zupy), knedelki, knelki (w Austrii często wątrobiane), ryż, wcześniej ugotowany i pokrajany w kostkę grysik, czyli kaszka manna, wreszcie jasiek, charakterystyczny podobno dla kuchni polskich Żydów. (KozSmaki 8); ■ Do ulubionych dań wigilijnych gości Hotelu Francuskiego należy karp po żydowsku lub po wiedeńsku, zupa z borowików w chlebie z lanym ciastem oraz pierogi z kapustą i grzybami na sosie z soczewicy i pomidorów. (GK 21.12.2002; NKJP) określenie używane w innych regionach: lane kluski ŁU SW (pod Zony ‘wylewany, odlewany’ m.in.: żelazo lane, ciasto lane, kluski lane). USJP [reg. krok.) laufer - dawniej: wąska, podłużna serweta • W domkach i willach należących do wyższego szczebla prowincjonalnej sosjety stoi ogoniasty fortepian lub częściej pianino, na którego wieku, pokrytym haftowanym biegnikiem [laufrem), rozpierają się kolekcje rodzinnych fotografii, pryzmaty szklane z zatopionymi w nich widokami Karlsbadu lub Abazzi i inne piękne drobiazgi. [Bronlgr 113); ■ W tym magicznym kole pomarańczowego światła ojciec czytał .Nową Reformę", matka wyszywała .laufer” na stół jadalniany, a dzieci odrabiały lekcje lub grały w domino. [Kopiec 495) ogpol. bieżnik niem. Läufer 'biegacz' 03 SJPDor [przestarz. ‘wąska, podłużna serweta na stół lub kredens’), USJP (przestarz.: zob. bieżnik) leberka - wyrób spożywczy w jelicie naturalnym lub sztucznym nadziewanym masą przyrządzoną z wątroby ■ Jestem z Krowodrzy i jak najbardziej rozróżniam grochówkę od fasolówki, choć spotkałam się z tym, że z najdrobniejszą fasolką perłówką są już problemy. Jak chcę grzanki, to kupuję wekę, a do śniadania bośniaczki i kajzerki. Z leberką oczywiście, (http:// forum.gazeta.pl/forum/w,14682,115645202„Krako-w J^małopolskie.,html?v=2; 7.03.2011); • Nigdy też na ziemniaka nie powiemy .kartofel" -właśnie dlatego, że naukowcy nadal lansują mit o utrzymujących się niemieckich naleciałościach językowych na terenach dawnej Galicji [owszem, używamy takich słów jak .bajgle, kajzerki, sztolwer-ki, krachla czy leberka", ale czynimy to wyłącznie między sobą, w imię dobrze rozumianej tradycji oraz demonstrowania odrębności i niezależności). [MazKrak 115); ■ Powszechne było kupowanie, tak zwanej po krakowsku, mieszaniny. Była to rzeczywiście mieszanka złożona po trosze z szynki, kiełbasy krajanej, czyli polędwicowej, pasztetowej - nazywanej wtedy z niemiecka leberką, klopsu, szynki zwijanej, ozora, czasem salcesonu i innych gatunków wędlin. (KrygKrak 62) ogpol. wątrobianka, pasztetowa Słowo używane również w Wielkopolsce i na Śląsku, pochodzi od niem. Leberwurst [Leber 'wątroba', Wurst ‘kiełbasa, wędlina'). leówka - dawniej: osobny budynek, w którym mieści się ubikacja publiczna ■ Pierwsze toalety publiczne w Krakowie nakazał pobudować twórca .Wielkiego Krakowa”, prezydent Juliusz Leo [ok. 1903 r.J, za co wdzięczni mieszkańcy miasta nazwali te przybytki .leówkami”, a kilka z nich przetrwało do czasów dzisiejszych [np. na Plantach przy filharmonii czy obok Barbakanu), choć dyskretnie zeszło do podziemia. [LeśKrak 98); ■ W szaletach publicznych, zwanych jeszcze .leówkami”, w użytku często był używany poszarpany papier gazetowy. (GrabObraz 202); 216 | lepiec ■ Drugą stronę ulicy oddzielał trawnik z ukrytą w krzewach „leówką". Nazywano tak w Krakowie publiczne szalety, które kazał pobudować prezydent Juliusz Leo w różnych punktach miasta. (KrygKrak 91]; ■ Nawet w granicach mikrokosmosu krakowskiego temat ten wiąże się z procesem europeizacji miasta, przypomnieć bowiem warto, że Juliusz Leo, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Komandor Orderu Franciszka Józefa, poseł do Sejmu i Rady Państwa oraz prezes Koła Polskiego w tejże Radzie jest nie tylko twórcą Wielkiego Krakowa, ale również inicjatorem budowy publicznych szaletów, które gwara potoczna ochrzciła mianem „leówek". [Bronlgr 56) ogpol. szalet Określenie pochodzi od nazwiska Juliusza Lea (1861-1918), polityka galicyjskiego i prezydenta Krakowa, który był inicjatorem zbudowania w mieście szaletów publicznych. lepiec - taśma z jednej strony klejąca, służąca głównie do opatrywania skaleczenia, umocowania opatrunku itp. ■ Gdy wybuchł stan wojenny, wyniosłem papiery na strych, zapakowane w worki foliowe i zalepione lepcem. Co pół roku przeglądałem, czy przypadkiem nie zawilgły. (GK 12.03.2005; NKJP); ■ Do środka wskoczyło trzech mężczyzn w kominiarkach na głowach. Jeden z bandziorów złapał staruszkę za gardło, drugi zatrzasnął drzwi. Przygotowanym lepcem opatrunkowym zakleili jej usta. Wepchnęli do pokoju, skrępowali sznurkiem nogi i ręce, rzucili na kanapę. - Dawaj, stara, pieniądze - cicho wycharczał jeden z napastników. - Gdzie masz kasę?! Żeby mogła odpowiedzieć -szarpnęli za przylepiec. (GK 29.03.2003; NKJP); ■ Francesco Coco, już bez czepka z bandaża, za to z dużym lepcem nad okiem budził takie współczucie, że dziennikarce, która chciała zadać mu pytanie, odebrało głos. (DzP 20.06.2002; NKJP); ■ 13 stycznia br. z nowohuckiego osiedla Zielone uprowadzono 26-letniego Marka P„ podejrzewanego o współpracę z policją. Trzej porywacze wepchnęli go do samochodu i wywieźli do lasu w okolicy Krakowa. Tam najpierw go pobili, a później zakuli w kajdanki. Zakleili mu oczy i usta lepcem i przewieźli do jakiejś piwnicy. Znów bili. Rankiem następnego dnia wywieźli go nad zalew do Zakrzówka. [DzP 29.05.1998; NKJP); ■ Pacjenci większości krakowskich szpitali, których czeka operacja, nie powinni odczuć na własnej skórze braku „Telacollu”, gdyż wiele, zwłaszcza nowoczesnych placówek, stosuje inne środki do mocowania ran po zabiegach. Jak nas poinformowała Jadwiga Mrugacz ze Szpitala im. Rydygiera, w tej lecznicy zamiast „Telacollu" używa się np. specjalnych lepców samoprzylepnych. (DzP 9.02.1998; NKJP) ogpol. plaster, przylepiec leśny - dawniej: to samo co gajowy ■ Chodziliśmy podczas wakacji letnich zbierać maliny do wyrębów w „pańskim", czyli hrabskim le-sie, drżeliśmy z obawy, aby nas nie przyłapał „leśny", który miał zwyczaj wysypywać jagody z garnków na ziemię. [KurekKrak 14) O SWil (patrz leśniczy ’dozorca lasów, gajowy’). SW (patrz leśnik ‘niższy oficjalista leśny, stróż leśny, gajowy, borowy’), SJPDor (przestorz.; patrz leśniczy zarządca obszaru leśnego -leśnictwa ), Danysz 1914: 252, Nitsch 1914: 266 -* gajowy (linia) A-B - część Rynku Głównego w Krakowie pomiędzy ulicami Floriańską a Sławkowską, niegdyś pełniąca rolę reprezentacyjnego deptaka ■ Zdarzyło się to w ostatnią niedzielę. Msza święta w bazylice Mariackiej dobiegła końca. Usiedli przy stoliku na A-B. On - w średnim wieku, szpakowaty, biała koszula, okulary i ogólnie przeciętny. (GWK 3O.O4-1.O5.2O15); ■ To już jakaś lokalowa rozrzutność, bo po co komu aż dwie księgarnie, a na dodatek jeszcze sklepik muzyczny na A-B, który też handluje (niewidoma zresztą] książkami; już tylko ten ostatni w zupełności mógłby przecież zaspokoić czytelnicze potrzeby krakowian. [GWK 21.11.2014); ■ „Parterową" część tłumu na A-B wypełniają prowadzone za ręce dzieci w bluzach z marynarskimi kołnierzami i, obowiązkowo, z czekoladą w ręce, na buzi i na ubraniu. [MazKrak 81); ■ Tu radiowy dźwięk trąbki mieszał się z rzeczywistym, aby zawisnąć nad Krakowem, nad wieżami, nad gołębiami i dorożkami, nad świątecznym tłumkiem na linii A-B, nad dachami, nad całym miastem. [KozZapom 37); ■ Lidka zrobiła własnoręcznie dużą planszę reklamującą spektakl i udało się jej umieścić ją na wystawie Orbisu na A-B. czyli w największym punkcie Krakowa. [MichPamięć 228); [linia] C-D | 217 ■ Na rogu AB i Sławkowskiej mieszkał Goethe. [JędrzKrak 52); ■ Pod wieczór wychodzili mieszczanie w różnokolorowych cylindrach, w melonikach różnobarwnych, na Planty, na Linię A-B, kłaniali się sobie po kilka razy, robili .wielki świat”. (Kopiec 14); ■ Cesarz ani wyglądem, ani wyrazem twarzy nie różnił się od swoich oficerków, uganiających za dziewczynkami po linii A-B tak mile, chociaż z całkiem innych względów wspominanej przez Josepha Conrada z okazji jego odwiedzin Krakowa w 1914 roku. [Kopiec 283]; ■ Odcinek Rynku od księgarni Poturalskiego do gmachu Magistratu stanowił dla Podgórza corso na podobieństwo krakowskiej linii A-B. (Kopiec 298]; • Cukiernia Redolfiego (późniejszy .Maurizio” na linii AB] przedstawiała też dla dzieci niebywałą atrakcję. (SamMaria 178); ■ Ach, czy już pani wie, Moja pani, moja pani, Ach, czy już pani wie. Co się stało na A-B? [BoySłówka 287-288]; ■ Rozpatrzywszy się w cyfrach niwelacyjnych Krakowa można nabrać wyobrażenia o wzniesieniu różnych względem siebie dzielnic miasta. Gdy za najniższy punkt weźmiemy powierzchnię Wisły pod mostem Podgórskim w normalnym jej stanie wody 194 'X mtr. nad poziom morza, to najwyżej położoną dzielnicą w Krakowie okaże się Kleparz, a w nim plac przed kościołem Św. Floryana 217 mtr. Stąd udając się do środka miasta, w bramie Floryań-skiej staniemy niżej o 2 mtr., a w rynku na linii A-B o 5 mtr. (212 m.J. [RadzKrak 123); ■ Ten więc marszałek kofederacyi wraz z kilkudziesięciu szlachty przyszedł dnia 21 czerwca po południu koło godziny piątej do prezydenta miasta Krakowa, Piotra Szastera na ratusz, który stał jeszcze do r. 1820 na Rynku krakowskim na przedłużeniu od zachowanej wieży ratuszowej ku linii A-B. (ChmielOrac 15] fi Księgarz Marian Krzyżanowski wspomina wesele Lucjana Rydla: Pogoda zrobiła się piękna i orszak weselny w słońcu i pogodzie wjechał na krakowski rynek. Tysiące ludzi stało wzdłuż Linii A-B, znajomi witali państwa młodych powiewaniem kapeluszy. Wozy zajechały na placyk koło kościoła św. Barbary i cały orszak weselny z trudem zaczął wchodzić do kościoła Mariackiego, do kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, tj. do parafialnego ołtarza bronowickiego. Tyle ciekawej gawiedzi pchało się do kościoła, że rodzina Lucjana Rydla nie mogła się dostać do kaplicy. On sam stał w progu kaplicy i przepuszczał do wnętrza, ale absolutnie nie mógł sobie dać rady. Wołał głośno: .Proszę się nie pchać, to nie widowisko, to sakrament” - ale nic nie pomagało, tłok zrobił się nie do opisania, dopiero wezwana straż pożarna zrobiła porządek. [Kopiec 162) Literowa identyfikacja poszczególnych części Rynku Głównego została oficjalnie wprowadzona pod koniec XIX w.; spośród czterech określeń używane są jedynie linia A-B i rzadziej C-D, natomiast E-F [między Wiślną a Grodzką) i G-H [między Grodzką a pi. Mariackim] nie przyjęły się. -» cielętnik, (linia) C-D (Unia) C-D - część Rynku Głównego w Krakowie pomiędzy ulicami Szczepańską a św. Anny ■ Z Siennej w prawo wzdłuż AB. potem z CD w Szewską i po chwili byłem na pierwszym piętrze u Adama. [JędrzWielop 90]; ■ Gdy z różnych przyczyn odchodziła w przeszłość epoka salonów, które przestawały spełniać swą dawną rolę towarzyską i utrzymywały się tylko w wielkich domach, codziennym .salonem" dla przeciętnego krakowianina był Rynek i jego linia A-B i C-D, Planty oraz deptak na Błoniach. Tu spotykano się, by poplotkować, pośmiać się, spędzić po prostu czas. (KrygKrak 99]; ■ Sklep Juliusza Meinla z różnymi gatunkami kawy mieścił się na C-D, gdzie dziś znajduje się sklep spożywczy. (KrygKrak 59); ■ Działalność Konfraterni nie ograniczyła się zresztą tylko do wystawienia Kawalera księżycowego na scenie oraz imponującego tableau z fotografiami wykładowców i adeptów w witrynie jednego ze sklepów przy linii C-D. (LeśnLudzie 108); • Trębacz na wieży już dawno splunął na ziemię po odtrąbieniu czwartego hejnału, wybił już północ i z trzaskiem zamknął okienko, a tu żywej duszy na Linii C-D, słowem - jak wymiótł! [Kopiec 543]: ■ Ekspresi stali w rynku, właściwie na linii C-D. (NowakMin 156) fi Pisarz, dziennikarz i aktor Zygmunt Nowakowski z rozrzewnieniem wspomina krakowskie zasady kupowania: Papier .tylko” u Fischera, ale Fischera z linji A-B, broń Boże, u drugiego Fischera z linji C-D. U tego z linji C-D kupowało się żołnierzy papierowych .do 218 | liniuszek wycinania", a zabawki u Fenza. Właściwie oglądało się te zabawki przez szybę, ale oglądało się je .tylko" u Fenza. [NowakMin 161) -► (linia) A-B, cielętnik liniuszek, dawniej też leniuszek - arkusz papieru z wyraźnymi liniami, podkładany pod czystą kartkę w celu ułatwienia równego pisania ■ Arkusiki poliniowane w sposób ledwo widoczny, by umożliwić dziecięcym korespondentom równiutkie pisanie. Dziś, w dobie komputerów, mało kto pamięta, jakim to było wyzwaniem. Bez tak zwanego liniuszka, liniowanej podkładki - rząd wyrazów zawsze osuwał się w dół. Tamte dzieci były mistrzami kaligrafii. [OlczakWtedy 125); ■ Wśród cudów, jakie stamtąd przywiózł, były ołówki z gumką do mazania, osadzoną na końcu. Nie mogliśmy się na nie napatrzeć - takich przecież nie sprzedawano w sklepie papierniczym Matuli, do którego biegaliśmy po liniuszki, ekierki, cyrkle i inne potrzebne przybory. Jakże śmiesznie brzmią owe wyznania w dobie kalkulatorów i laptopów. (DzP 27.04.2001; NKJP); ■ W każdym tkwił arkusik bibuły, nieodzowny w czasach, w których jeszcze używało się piór, czyli .rączek" maczanych w pełnych atramentu kałamarzach. Zeszyty .gładkie" zawierały jeszcze coś - liniuszek, czyli luźną kartkę papieru, na której widniały czarne linie, podłożona pod stronę zeszytu, pozwalała pisać w miarę równo, poziomo... [DzP 26.08.2000; NKJP) warszawskie, poznańskie: ryga, rygi Według K. Nitscha słowo linjuszek i wywodząca się z niego forma leniuszek charakterystyczne są dla Krakowa, zaś rygi - dla Warszawy, dawniej również dla Poznania (Nitsch 1914:267). Krakowski wyraz leniuszek w opozycji do warszawskiego rygi wymienia również W. Kopaliński. Q SW [linjuszka, leniuszek. leniuszka - gwarowe 'rygi do pisania'), USJP (liniuszek - pot.; zob. rygo). Nitsch 1914: ¿67, Kopaliński [leniuszek - Kraków) Lisiecki -» kiełbasa Lisiecka liszka - niewielki pospolity grzyb jadalny koloru żółtopomarańczowego ■ Skąd się wzięła nazwa Liszki? Istnieje kilka hipotez. Najbardziej popularną jest chyba pochodzenie nazwy od lisich skór, które składano w Tyńcu panom jako daninę naturalną. Etymologię wywiedziono również od imienia pierwszego osadnika o podobnie brzmiącym imieniu. Inną popularną opinią jest pochodzenie od nazwy grzybów liszek -kurki. (http://www.liszki.gmina.pl/2O11_O4_O1_ar-chive.html) zwykle w Im liszki ogpol. kurka; w terminologii naukowej: pieprz-nik jadalny Nazwa pochodzi od staropolskiego określenia lisa - liszka i odwołuje się do podobieństwa koloru jego futra do koloru tych grzybów. A. Zaręba wymienia tę nazwę wśród regionalizmów krakowskich zastępowanych przez odpowiedniki warszawskie w sklepach, przedsiębiorstwach, zakładach gastronomicznych itp. z powodu ekspansji centralnej administracji: redagowania w stolicy pism, wykazów, cenników czy receptur [Zaręba 1983 [1973]: 30, 34). Badania J. Kowalikowej wykazały bardzo niską frekwencję określenia w grupie dorosłych (47.). Minimalna znajomość w grupie badanej młodzieży [1,77. w pierwszym etapie, 0 w trzecim) wskazuje, że określenie wyraźnie wychodzi z użycia, zastępowane przez upowszechniającą się kurkę [Kowalik 1984:130-131; 1991: 76). ta Zaręba 1983 (1973): 30.34. Kowalik 1981:84; 1984:130-131; 1991:73,76 (wychodzące z użycia). Kopaliński (Kraków), Dunaj 2010:91 litra - jednostka objętości płynów i substancji sypkich oraz pojemności naczyń równa jednemu decymetrowi sześciennemu • Chociaż można by się upierać, że sposób mówienia podgórski był bardziej nasycony idiomami tudzież akcentem Ludności napływowej z południa. Z Krzywacz-ki, Głogoczowa, Mogilan, Świątnik... Słowem cieciów, pracowników MPK i adeptów innych profesji. Stąd owe zwroty w rodzaju pół litry wódki albo też słabo wyczuwalne resztki mazurzenia. [NowTango 64); ■ Krakowski lud chętnie używa następujących niepoprawnych form powszechnie znanych słów: kontrol, inną rażą, wartać i wartałoby, litra i litrę. [MakłManc 22); • Dla gości przygotowano także gorącą kolację oraz stół szwedzki, butelkę szampana i pół litry alkoholu na parę. [GK 7.12.2001; NKJP] ogpol. litr Q SW (gwarowy), SJPDor (litr (nie: litra żl). WSPP (reg. krak.), Doroszewski 1950: 55. Kowalik 1984:144 (swoiste dla lubaszka, luboska | 219 Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian). Kucała 107 (południe Polski) -* to golonko inną rażą lizun - rzadkie, pogardliwe określenie osoby usłużnej i schlebiającej komuś ważniejszemu w celu uzyskania jego przychylności ■ Każdemu, kto by odważył się pojawić na ulicy w towarzystwie panny, której nie mógł wylegitymować jako siostry, groziło napiętnowanie z ambony na najbliższej egzorcie szkolnej. Ksiądz Siuda był bowiem pod tym, jak i wielu innymi względami bezkompromisowy. Ciekawy to był typ płomiennego fanatyka a równocześnie dobrze oczytanego erudy-ty. Tępił jednak każdy przejaw liberalizmu, w czym pomagała mu usłużna grupka lizuniów, informujących go o grzechach swych kolegów w słowie, myśli i uczynku. (Kopiec 477) ogpol. lizus a swn (lizun 'pochlebca'), SW (lizoń, lizun - gwarowe: patrz lizus 'pochlebca, donosiciel, zausznik ). SJPDor [rząd.: patrz lizus) lodes - dawniej: kolorowy cukierek w kształcie niewielkiej tabliczki ■ Cukierki stały w takich szklannych słojach, z taką przykrywką, mogłam sobie brać. Chyba landrynki, bo takie mi się podobały takie kolorowe. Poza tym pamiętam jeszcze jedno, to tak zwane były lodesy. To było takie świństwo, które mi najbardziej smakowało. Takie tabliczki jak czekolada tylko mniejsze, różne kolory, były czerwone, niebieskie, zielone, takie śliczne. To było świństwo nie z tej ziemi, nie wiem, z czego, takie świństwo najtańsze dla takich biednych dzieci, aleja to bardzo lubiłam i jak przychodziłam do babci, to tylko te lodesy chciałam. Bo były kolorowe. No, bo mi się to podobało, (httpJ/www. centropa.org/nodel79500; wywiad Magdaleny Bizoń z Teofilą Silberring, Kraków, listopad 2004); ■ - Niech sobie będzie sonatina czy nie sonatina, ale przecież bawić się nie można spokojnie w ogrodzie. Słuchaj, powiedz jej po dobroci, żeby się myliła przy zamkniętym oknie. Możesz jej dać tego lodesa, żeby wiedziała, że bez kawałów; chodzi o ważną sprawę. Wiśka uśmiechnęła się, schowała trójkolorowego lodesa i poszła do domu. (BronZiel 29); ■ Siadała w perspektywie pokoju i określała, czym lub kim chce być. Dziewczynki wybierały zazwyczaj kwiatki lub bohaterki z dozwolonej dla ich wieku literatury: konwalia, róża, niezapominajka, Jagienka, Oleńka, Basia, nawet Trędowata. Chłopcy mniej poetycznie mianowali się tomahawkiem, lodesem, kominiarzem, wyjątkowo Napoleonem lub Old Shatterhandem. (Bronlgr 8-9); ■ Na ul. Krupniczej, gdzie dziś w przebudowanej kamienicy mieści się Związek Literatów, znajdował się w jednopiętrowym domku, wielce przez fiakrów estymowany szynk Liebeskinda, w którym - kupując roks-dropsy lub lodesy - miałem dość sposobności, aby bliżej przestudiować zwyczaje i gwarę panów dorożkarzy, stacjonujących naprzeciw, przy rogu ul. Szujskiego. (Kopiec 459); ■ Ale dla dzieci to tylko lada ze słojami pełnymi landrynek, kwiecistych dropsów i sztolwerków. Najbardziej nęciły trójkolorowe lodesy, cukier lodowaty i ogromne koliska andrutów. [Kopiec 466) zwykle w Im lodesy lola - to samo co brzana ■ Dopisuje nam zdrowie i zawsze obiektem zaciekawienia, miłości, uwielbienia i pożądania były kobiety - lole, brzany, dziopy, madonny. Nigdy też nie było między nami korby o którąś z nich. Udawało się rozładować nerwy. Gdy jedna dwóm wpadła w źrenicę, dawaliśmy jej szansę wyboru; lepszy odchodził z facjatą zaspokojonego jelenia po rykowisku, gorszy - pobiadolił trochę, a potem dawaliśmy wspólnie w czajnik na zgodę (SliwKąt 62); ■ - A ta lola to kto? - Hebel wskazał wzrokiem młodą dziewczynę w oknie samochodu. - Kurewka? - Niee, to jego córka. Pewnie ją do szkoły wiezie. - Niezła brzana - przytaknąłem. [SliwKąt 78) Określenie pochodzi od imienia głównej bohaterki słynnego wodewilu Stefana Turskiego pt. Lola z Ludwinowa. brzana lubaszka, luboska - mała, okrągła, fioletowa lub żółta śliwka; także krzew lub nieduże drzewo, na którym rosną te śliwki ■ Garus to potrawa ze śliwek, broń Boże węgierek. Muszą być „lubaszki" takie, które się rozgotują -wyjaśnia Anna Kawalec szefowa KGW ze Smrekowa [powiat krakowski], [DzP 20.09.2008; NKJP); ■ Teraz nie ma kłopotów z owocami; najmniejszych. W zasięgu ręki i portfela jest wszystko, co się komu zamarzy: banany, pomarańcze, mandarynki. 220 | lumpy, lumpki awokado, grejpfruty, granaty, kiwi, ananasy, figi -bez ograniczeń, do wyboru. Znacznie trudniej za to o kosztele, antonówki, renety, matgorzatki, bery, sapieżanki, lubaszki, renklody, węgierki, mirabelki. Oczywiście, są - ale nie wszędzie, nie w każdym sklepie - o hipermarketach nie wspominając - i nie na każdym kroku. [DzP 8.10.2005; NKJP) zwykle w Im lubaszki Słowo lubaszka jest notowane w słownikach jako ogólne. Na jego regionalny charakter wskazywano jednak w literaturze naukowej. Według A. Danysza: .0 pewnym rodzaju śliwek, nie odchodzących od pestek, zwanych w Galicji damascenkami albo lubaszkami, mówi się w Wielkopolsce gluby, glubki.” (Danysz 1914:246). Również K. Nitsch notuje słowo lubaszki w swoim wykazie regionalizmów jako charakterystyczne dla Krakowa i Warszawy w opozycji do poznańskiego określenia glubki (Nitsch 1914: 265). SWil (lubaszka), SW (lubaszka, staropolski: lubaska, gwarowe: łubka, glubka, głupka, miwka - bot.), SJPDor (luboszka), USJP (lubaszka), Danysz 1914: 246, Nitsch 1914: 265 ■* cysorztyż lumpy, lumpki -► chodzić (pójść itp.) na lumpy (lumpki) tapsztosy - to samo co beki ■ Lapsztosy - gra bardziej znana jako beki. [...] Lapsztosy rzewnie wspomina Mieczysław Czuma, wieloletni naczelny .Przekroju". Podczas okupacji ulica Słoneczna [dzisiaj Prusa), przy której mieszkał, stała się ulicą niemiecką. Polaków - pracowników magistratu - zostawiono tylko w czterech domach Na czterech podwórkach kwitło bujne życie; rodzice starali się ograniczyć kontakty dzieci z okupantami. A podwórka bardziej niż do piłki nożnej nadawały się do gry w tapsztosy... [KozAlfabet 117) tylko Im -► beki łazior 1. w przedwojennym i powojennym Krakowie pogardliwe określenie bezdomnego miejskiego włóczęgi, trudniącego się głównie żebraniem i dorywczymi pracami, budzącego obawę i odrazę swoim zaniedbanym wyglądem i trybem życia ■ Wyobraźnia Jerzego Harasymowicza przekształcała rzeczywistość w poetycką wizję, w której zwierzynieckie kindry i łaziory stawały się herosami, a podległym im światem - choć przyjaznym i bliskim - rządziły reguły o baśniowym rodowodzie. [Siwldze 147); • Jeszcze jeden gatunek występował na Zwierzyńcu - łaziory. odpowiednik włóczęgów, wagabundów. (KozAlfabet 13); ■ Pan Stefan, bo tak na imię miał pryncypał, sam siebie nazywający bukinistą, oprócz mnie miał jeszcze kilku innych gości na kamizelkowym rozrachunku. przeważnie studentów albo podobnych do mnie łaziorów. [SliwKąt 276); ■ Tutaj, w kościele Zwierzynieckich Panien, byli ziemianie spotykali się ze zwierzynieckimi andru-sami, z laziorami, z kindrami - jak ich nazywa Olek Kobyliński, zwierzyniecki bard. Inteligenci z robotnikami. I właśnie kindry, właśnie łaziory upodobali sobie Księdza Infułata. Przemierzając kociołbowy dziedziniec, naciskają dzwonek i czekają. Na dobre słowo i na grosz. (KozKrakl 36-37) 2. pogardliwe określenie bezdomnego włóczęgi, alkoholika, zajmującego się zbieraniem złomu, makulatury, butelek itp. ■ Nie jestem lepszy. Jestem alkoholik i łazior, ale winy na nikogo nie składam. Za bardzo lubiłem flaszkę i towarzystwo... Pewnie, że są pomiędzy bezdomnymi pechowcy, nie z własnej winy potracili wszystko - dach nad głową, robotę, rodzinę - ale więcej jest takich, co sami na to zapracowali. (DzP 2605.2000; NKJP); ■ Dla mnie to może być łazior z ulicy zbierający puszki, ale to człowiek i należy mu się szacunek, (zasł.) 1. ogpol. kloszard, włóczęga 2. ogpol. lump -» łaziorski, łaziorstwo łaziorski - związany z łaziorami, charakterystyczny dla łaziorów ■ Na Nizinie Mazowieckiej mogą pojawiać się fałszywe andrusy, niesłusznie przypisujące sobie unikalne andrusowsko-łaziorskie cechy [...] (Siwldze 203); ■ O bezdomnych trzeba pisać, żeby młodzi wiedzieli, do czego może prowadzić wódka, piwko, ale nie ma mądrych, jak pomóc bezdomnym. Zapędzić na odwyk, dać robotę, mieszkania!? Panie, oni najpierw muszą tego chcieć, a takie łaziorskie życie wciąga jak bagno. [DzP 26.05.2000; NKJP) -► łazior, łaziorstwo łaziorstwo 1. bycie łaziorem - bezdomnym włóczęgą alkoholikiem; typowy dla takich ludzi, uciążliwy społecznie sposób życia 222 | łąka Wskazano na spoteczny problem niskiego stanu bezpieczeństwa i występowania zjawiska .łaziorstwa’ [wskazywano fizycznie na grupy bezrobotnych, zaniedbanych, pijanych i zaczepiających innych mieszkańców], (http://www.myslenice.smd. org.pl/konkurs/maciejszpakiewiczgim1.rtf] 2. spędzanie czasu na wędrówkach, częstym wałęsaniu się, łażeniu gdzieś ■ Takiego trzeba było się obawiać, bo nie wiadomo, co zrobi. Sam nie należałem do siłaczy i całą dotychczasową moc kumulowałem w nogach, dając im niezły wycisk ustawicznym łaziorstwem, więc jakby co, w nich cała nadzieja. [SliwKąt 99] ogpol. włóczęgostwo łazior, łaziorski łąka - Wielka Łąka łor - pogardliwie: mężczyzna ze wsi, wyróżniający się wiejską mową, ubiorem, wyglądem, sposobem bycia; łorcyk ■ W końcu w trójkę docieramy na Kazimierz, gdzie atmosfera do alkoholowego sponiewierania się jest najlepsza. Na nasze nieszczęście - deszcz, więc się nie powłóczymy. - Przychodzę tu kiedyś i proszę o ze dwa kilo końskiego mięsa na gulasz - opowiada Marcin, gdy przechodzimy obok jatki na placu Żydowskim. - Facet odwraca się i woła .Franek! Będziesz tam miał dwa kilo?”. Patrzę, a na zapleczu stoi taki tor, a obok niego cały koń! Tylko ze skóry obdarty. [GK 14.04.2002; NKJP) Określenia łor i łorcyk nawiązują do gwarowego brzmienia słowa orczyk: łorcyk. łorcyk - to samo co tor -► łor M maczanka (po krakowsku, krakowska) - potrawa przyrządzana z grubego plastra wieprzowiny włożonego w rozciętą bułkę i obficie polanego sosem ■ Na co dzień najwięcej krakowskich foodtrucków stacjonuje jednak na dwóch placach na Kazimierzu - przy ul. Wawrzyńca i Dajwór. Pierwszy z nich, zwany skwerem Judah, może się pochwalić m.in. jednym z pierwszych krakowskich foodtrucków, który od lat skutecznie odpiera modę na burgery, proponując w zamian coś całkowicie lokalnego -maczankę krakowską. [GWK 6-7.02.2016); ■ Nieco lepiej radzi sobie ostatnio maczanka po krakowsku. Ale uwaga, nie każde danie podane pod tą nazwą to maczanka, jaką robiły w domu prababcie. Przeciwnie, łatwiej natrafić na namiastki z niesmacznym sosem, twardym kminkiem i watowatą bułą. Według .ortodoksów" macerowany i wolno pieczony kurczak z kminkiem i cebulą, podany w esencjonalnym sosie, w którym macza się bułkę wodną (stąd nazwa], można podawać co najwyżej w towarzystwie kiszonego ogórka. Kto wpadł na pomysł podania karczku w bułce, już się nie dowiemy. Niektórzy uważają, że najpierw w ten sposób wykorzystywano resztki niedzielnej pieczeni, do naczynia z zawiesistym sosem dorzucając czerstwe pieczywo. Inni są zdania, że pojawiła się w połowie XIX w. jako posiłek biedniejszych studentów. Z czasem zaczęto ją serwować w bardziej eleganckich lokalach i powstała maczanka w wersji restauracyjnej. [GWK 24.04.2015); ■ Jeszcze długo po wojnie restauracja ta [Haweł-ka] należała do popularnych lokali, a dziennikarze i aktorzy chętnie wpadali tam na .setkę” zakąszoną wyśmienitą .maczanką". [LeśKrak 188); ■ A kiedy kończy się serwowanie krakowskiej kiełbasy, maczanki po krakowsku i flaków (z uwagi na gospodarzy) po warszawsku - na stołach siedziby monarchów pojawiają się kremówki oraz czekolady, czekoladki, pralinki, karmelki etc., etc. (MazKrak 138); ■ Menu było starannie zaplanowane, wręcz symboliczne, ale maczanka wzbudziła ogromne zdziwienie. Flaki to flaki, wiadomo, ale czym jest ta bułka z plastrem mięsa? Dziennikarska warszawska młodzież długo obwąchiwała, dotykała, odgryzała nieufnie, aż wreszcie ktoś wykrzyknął; To jest ich hamburger! (KozRyn 96); ■ Typowo krakowska, popularna zwłaszcza wśród tutejszych fiakrów, czyli dorożkarzy, jest także maczanka po krakowsku. To karkówka w sosie kminkowym podawana w kajzerce, [http://wiadomosci.onet. pl/prasa/zjesc-po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007); ■ Choć Henryk Sienkiewicz nieraz jeszcze odwiedził .Hawełkę”, swe rozmowy z towarzyszami przy stoliku ograniczał wyłącznie do oceny podawanej mu maczanki lub flaków. [MazCzuCent 129); ■ Idąc historycznym szlakiem pochodu konika zwierzynieckiego zaglądnąłem też na ulicy Grodzkiej do słynnego ongiś Kosza. W tejże knajpce podawano maczanki z polędwicą. [WasilDryn 25); ■ Do Maurizia chodzono po dwunastówce na ciastka, do Hawełki w Krzysztoforach, do Wentzla obok odwachu, do Kuczmierczyka na Anny szło się na bombkę pilznera i maczankę. [Kopiec 88); ■ U starego Kosza na ul. Grodzkiej, w małej, zakopconej knajpce o beczkowatym sklepieniu, gromadzili się wszyscy bywalcy sądu. [...] W czasie przerw sądowych wszyscy ciągnęli do Kosza, by rozkoszować się znaną już w całym mieście maczanką z polędwicz-ki, z której ściekał po palcach, rękawie, smaczny sosik z cebulką, tajemnicze dzieło kulinarne właściciela tej knajpy, grubiutkiego, czerwonegojak rzodkiewka pana Króla, późniejszego dzierżawcy .Morskiego Oka" w Zakopanem. (Kopiec 531-532) Q SWil ('grzanka pieroga lub chleba rozmoczona’). SW (‘grzanka z pieroga albo chleba rozmoczonego’), SJPDor (reg. rodzaj przekąski, kanapki’) -► maczankowy ¿¿4 | maczankowy ■naczankowy - związany z maczanką, charakterystyczny dla maczanki ■ W Andrus Food Truck menu maczankowe zmienia się w zależności od sezonu i znaleźć tam można takie zestawienia, jak marynowana przez 48 godzin karkówka z duszoną cebulką i konfiturą z wędzonej jarzębiny z sosem gorczycowo-piklowym, tłuczoną fasolą jaś z grillowanym boczkiem i vinegrettem z aronii i tymianku, a nawet z gląbikiem krakowskim. (GWK 6-7.02.2016); ■ Maczankowi puryści zarzucają, że bliżej jej do „pulled pork” [długo pieczonej w niskiej temperaturze wieprzowiny), nawet jeśli smaczna, to na miano maczanki nie zasługuje. Ręce precz od krakowskiej świętości - złorzeczą. [GWK 24.04.2015) -» maczanka (po krakowsku, krakowska) majlorz - jeden z charakterystycznych typów ludzkich zamieszkujących przedmieścia przedwojennego i powojennego Krakowa - mężczyzna [często ze społecznych nizin) utrzymujący się z pracy dorywczej przy malowaniu mieszkań; do charakterystycznych cech jego wyglądu należał m.in. wychlapany wapnem i farbą biały chałat, czapka z gazety, rozkładana drabina i narzędzia malarskie ■ Intrygujmy wyobraźnię poety [J. Harasymowicza] świat to plac Na Stawach, gdzie spotykali się owi podmiejscy bohaterowie: malarze [majlorze], murarze, wózkarze, tramwajarze. [Siwldze 147); • Jeśli ktoś nie miał żadnego zajęcia, to na Zwierzyńcu oznaczało, że na sto procent uważa się za „majlorza”. (Siwldze 214) makagigi - bardzo słodkie, małe, cienkie ciastka przyrządzane ze smażonych razem miodu i maku z dodatkiem migdałów lub orzechów ■ Pierwszym odkryciem stał się sklepik spożywczy pani Zofii Mazgajewskiej. Mieścił się na parterze domu Mehoffera. Był to typowy wtedy, dziś wymarły gatunek warzywniaka, gdzie poza jarzynami i owocami można było dostać także nabiał, pieczywo, wspomniane już drewno na opał, kolorową oranżadę, przyprawy, zapachy do ciast, powidło śliwkowe, grzyby suszone, śliwki suszone, a co najważniejsze, niezliczone rodzaje słodyczy: kolorowe lizaki, ogromne landrynki, skromne cukierki ślazowe i grylażowe, krówki, ¡ryski, lepkie makagigi, czyli placuszki makowo-miodowe, andrutowe foremki w kształcie świnek, misiów. laleczek, wypełnione sklejającą zęby nugatową masą. (OlczakWtedy 87); ■ Z jeszcze niższej półki kusiły: kokosy, walcowate smakołyki, małe i duże, w cenie odpowiednio: 50 gr. i 1 zł, różnokolorowe galaretki w kształcie półksiężyca, w cenie 1 zł 50 gr., „makagigi” - płytki twardego, zestalonego jak kamień maku, po 1 zł i 50 groszy, w zależności od wielkości, czerwone lizaki na patyku, małe i duże, w analogicznej cenie oraz słodkie gwizdki po 50 groszy. [GrabObraz 184); ■ Kto pamięta pomadki nadziewane roztworem cukru i substancji smakowo-zapachowych! Albo makagigi, robione z miodu lub cukru z miodem, z orzechów i maku. Albo nugaty... (MazKrak 70); ■ Jeszcze pieczono przekładańce, zwane także pakowańcami, jeszcze pojawiały się na stolikach makagigi, dzisiaj niemal zupełnie zapomniane, jeszcze nugaty były prawdziwymi nugatami. [KozKrak3 155); ■ Zmieniają się nie tylko klienci, zmieniają się też ich cukiernicze preferencje. Nie wiadomo, dlaczego nikogo już nie kuszą makagigi [co za nazwa, pobrzmiewa w niej Wschód i rzeczywiście smakują podobnie jak arabskie słodycze sprzedawane na sukach, czyli bazarach!). A przecież makagigi to ciastka o wieloletniej tradycji, prastare, można rzec, i z dobrych surowców - miodu z dodatkiem cukru oraz orzechów. Więc makagigi umierają naturalną śmiercią, podobnie jak umarły wspaniałe kawowe bezy - z braku zainteresowania. [DzP 9.08.2003; NKJP); ■ Zresztą ormiańska kuchnia weszła do polskich jadłospisów. Jeszcze przed kilkunastu laty można było w krakowskich cukierniach kupić smakołyk z maku, miodu, orzechów i cukru o tajemniczej nazwie makagigi. Kiedyś słynęli z niego polscy Ormianie. (DzP 19.11.1999; NKJP) tylko Im SW (moło używony. nieodmienny, patrz makagigo], SJPDor [rodzaj nijaki, nieodmienny, rząd , patrz makagiga). USJP (mo-kogigoi ■* makagigos makagigos - środowiskowe określenie sprytnego, obrotnego chłopaka ■ Tak, panie majster, lepszego speca pan nie znajdziesz w całym mieście, a jak sie w termin przyjme, to i Nyfka zwerbuje, bo z niego makagigos, co wynalazł własną metode młotkowania. (SliwKąt 68); maniurka | 225 ■ Cały czas też rżnął cwaniaka i wydawać by się mogło, że to zaradny makagigos, bo gdziekolwiek by go postawić, tam wszystko umiał zrobić: pod-sypać, zamieszać, zatrzeć. Potrafił wyjść na swoje. (ŚliwKąt 76) -* makagigi makaronik - kruche ciasteczko przyrządzane z białek jaj kurzych, cukru i zmielonych migdałów, zwykle przekładane kremem lub konfiturą ■ Nie sposób nie poświęcić choćby paru słów znakomitej cukierni Michałka z ulicy Krupniczej 6, która egzystuje po dziś dzień. Słynęła nie tylko ze wspaniałych lodów: śmietankowych i truskawkowych, po złotówce za gałkę, ale i z całej gamy znakomitych ciastek, po 2 złote za sztukę, że wymienię tylko takie wspaniałości, jak: kremówki, różowe napo-leony, eklery, ptysie, serniki z lukrowaną polewą, makaroniki z kruchym spodem, całą gamę ciastek tortowych pokrytych galaretką, po lukrowane pączki z różą w środku. Można tu też było kupić na wagę wyborne makaroniki w kształcie muszelek. [GrabObraz 198): ■ Ot, stoliki z marmurowymi blatami, a przy nich zwykli zjadacze kartofli z kwaśnym mlekiem lub śledzia marynowanego, dalej lada, na której spod szklanego klosza wyglądały brązowe pączki, apetyczne serniki wiedeńskie, makaroniki, pulchne babki i mnóstwo innych smakołyków. (KozKrakl 177) zwykle w Im makaroniki SWil, SW [też: makaronik krakowski}, SJPDor. USJP mamut - żółte lub zielone, duże, podłużne i szerokie, jadalne strąki jednej z odmian fasoli ■ W Krakowie grzyby można było kupić jedynie na Starym Kleparzu. [...] Zawsze przepadałem za potrawami z grzybów i uważałem je za substytut mięsa, podobnie zresztą jak wielką fasolę - mamut, którą też uwielbiałem z dodatkiem bułki tartej przyrumienionej na masełku. [GrabObraz 378); ■ Następnie wrzucam pokrojone fasolki szparagowe [dla koloru wybieram zielone) i żółciutkie .mamuty”. Na końcu dodaję kalafiora podzielonego na małe różyczki. Doprawiam solą i pieprzem do smaku. Gotuję na wolnym ogniu 15-20 minut. Solidnie zaprawiam kwaśną śmietaną [...]. Taka jarzynówka smakuje mi najbardziej. [...] Młodziutka zupa jarzynowa: 2 marchewki, 3 młodziutkie pietruszki, 1 mały seler, 1/2 kalafiora, 1 mały por, garść fasolki szparagowej, 5 fasolek .mamut”, 1 szklanka kwaśnej śmietany, 1/2 pęczka koperku, 1/2 pęczka pietruszki, 1 łyżka masła, sól, pieprz. (GK 23.06.2007; NKJP; Ewa Wachowicz); ■ Wczoraj pod Halą Targową kupcy żądali za kalafiora 1,80-2 zł/szt., za jednego brokuła - 2 zł. Zielona fasola mamut kosztowała 3 zł/kg, tyle samo żółta szparagowa. [GK 28.09.2005; NKJP); ■ Co zrobić z mamuta? Będąc namiętną wielbicielką fasol wszelkiego rodzaju, zastanawiam się, co można zrobić z fasoli - mamuta? Tak to się nazywa w Krakowie, chodzi o taką wielkostrąkową fasolę o żółtym kolorze, [http://www.maluchy.pl/ forum/index.php?showtopic=13766; 1.09.2004] (X) SJPDor (reg. krak.}, USJP [ogr.) maniura - rubaszne określenie młodej, atrakcyjnej seksualnie kobiety, dziewczyny, często podkreślającej to śmiałym strojem, makijażem ■ - Nie żeby ktoś coś bardzo złego na Zośkę gadał... [...] Ona była spoko. - Tak. Pierwsza klasa maniura. [GrzegBeton 118); ■ W ramach wyjaśnienia dopisałbym jeszcze, że na dziewczynę mówimy 'maniura', zazwyczaj gdy jest to tak zwany 'plastik', również w Krakowie rzadko używa się określenia ‘blachara’, bo i je można zastąpić z powodzeniem ‘maniurą’. [http://www. joemonster.org/link/pokaz/31316/Krakow_tez_ma_ swoja_gware) maniurka, maniureczka maniureczka - zdrobnienie od maniurka ■ Aczkolwiek, gdy witasz się ze znajomymi koleżankami na ulicy, o ile to są bliskie znajome, też z powodzeniem możesz powiedzieć coś w stylu: No co tam, maniureczki? [http://www.joemonster.org/ link/pokaz/31316/Krakow_tez_ma_swoja_gware) maniurka maniurka - młoda, atrakcyjna seksualnie kobieta, dziewczyna ■ Żaden słownik gwary krakowskiej nie może obejść się bez słowa maniura/maniurka, więc widać, że ten jest porządny, [http://www.joemonster.org/ link/pokaz/31316/Krakow_tez_ma_swoja_gware) -»■ maniura, maniureczka 226 | marnik marnik - dawniej: album do kolekcjonowania znaczków pocztowych, marek ■ Mania zbierania znaczków (marek - jak się to wówczas mówiło) opętała mnie bez reszty. [...] Do mojego kąta w rodzinnym skarbcu - .kredensie” (jedna półeczka w bocznej szafce) - wkroczył tryumfalnie na miejsce flaszeczek i słoików marnik i koperty ze znaczkami. [...] Ślęczenie nad marni-kiem, układanie i przekładanie znaczków, wertowanie katalogu .Senfta” zajęło teraz wieczory do niedawna wypełnione czytaniem książek. (Kopiec 179-180) ogpol. klaser Słowo pochodzi od dziś już przestarzałego słowa marko znaczek pocztowy', nie jest notowane w słownikach ogólnych. masarnia - miejsce sprzedaży mięsa i wędlin; również wytwórnia wędlin ■ Pomysł, że zamiast sera ze szczypiorkiem i śliwkowych powideł można by czasem kupić w prywatnej masarni wędlinę, nie przychodził nikomu do głowy. [OlczakWtedy 294-295); • Gdy trzeba było przewieźć jakiś mebel czy przeprowadzić się do innego mieszkania, korzystało się z usług „przewoźników", notorycznie podpitych i brudnych delikwentów, którzy urzędowali w podwórku kamienicy naprzeciw kościoła Karmelitów (Karmelicka 18), tuż koło masarni. W tej okolicy nieraz miałem .przyjemność" zabawiać się, gdy w tym czasie moja mama traciła czas w kolejce po mięso i wędliny, więc napatrzyłem się trochę na ich pracę. (GrabObraz 158); ■ Za komuny wszyscy niby zatrudnienie mieli, a jak sie do masarni poszło, to trzy baby przy pustych hakach stały. (ŚliwKąt 177); ■ Masarnie kusiły niezmierzoną ilością mięsiwa wszystkich gatunków, piekarnie pękały od pieczywa, a na bazarze, zwanym u nas .tandetą”, mieszczącym się w tym okresie na placu Szczepańskim, towarów i dzieł sztuki było do wyboru i koloru. (KwPanopt 66); ■ Aż przychodził Wielki Tydzień. To już nie żarty! W kuchni aż wrze. Piecze się mazurki, cwibaki, placki, kołacze, baby, baranka w specjalnej formie, no i gotuje wspaniałą szynkę z kością. Była to szynka albo kupiona vZmasarni, albo marynowana w domu, (http://tygodniksalwatorski.icm.com.pl/ modules.php?op=modload&name=News&file=ar-ticle&sid=534; 1.10.1995) wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: wędliniarnia, rzeźnia, sklep mięsny Według A. Danysza słowo nieznane w Wielkopol-sce (Danysz 1914: 249), co potwierdza K. Nitsch, podkreślając zarazem częstość warszawskiej wędliniarni - jako odpowiednika krakowskiej masarni [Nitsch 1914:268). Według W. Kopalińskiego w Poznaniu odpowiada im określenie rzeźnictwo. Q SW. SJPDor, USJP [reg. krok), WSPP (reg. krok.). Danysz 1914: 249. Nitsch 1914: 268, Kopaliński (Kraków) -► masarz, masarski, masarstwo masarski - związany z masarzem lub masarnią ■ Kiedy zbliżały się święta Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, zaobserwowaliśmy wieczorami wzmożony ruch przy ogrodzeniu rzeźni. Po naszym terenie kręcili się tam jacyś dziwni ludzie, których nikt z nas nie znał. Przyczailiśmy się więc i czekaliśmy, aby rozpracować delikwentów. Naszą ciekawość zaspokoił deszcz kiełbas, szynek czy innych wyrobów masarskich, który punktualnie o godzinie 23.00 zaczął spadać przez ogrodzenie. (PiskKinder 46-47); ■ 1919 - przy ulicy Floriańskiej 18 w Krakowie uruchomiono fabrykę wyrobów masarskich, powstałą przez współpracę dziewięciu krakowskich firm. Prasa pisała, że produkcja wędlin jest tam zorganizowana na .amerykańską skalę". [DzP 19.07.2005; NKJP); ■ W zakamarkach Sławkowskiej odnaleźć można było wiele takich małych zakładów. Jeszcze po wojnie istniał słynny sklep ze świecami firmy Rothe, a naprzeciwko kościoła św. Marka wrosły w pejzaż „Trzy świnki", sklep masarski, którego wystrojem zachwycała się moja mama, twierdząc przy tym, iż właśnie tak przed wojną wyglądały wszystkie sklepy masarskie. [GK 26.10.2001; NKJP); ■ Tuż przed północą gospodarz, nie bacząc na to, że sporo wypił, postanowił odwieźć masarza do domu. Wsiedli do jego fiata 126p. Po przejechaniu kilku kilometrów - pasażer sięgnął nagle po nóż masarski i ugodził nim w szyję kierowcę. [DzP 12.05.1998; NKJP); ■ Gdy w maju 1945 roku zobaczyłem wystawę sklepu masarskiego z szynkami, kiełbasami, baleronem i ogromną głową wieprza z cytryną w pysku, przetarłem oczy ze zdumienia. (KwPanopt NKJP) warszawskie: wędliniarski Mateczne | 227 Q SW. SJPDor. USJP (reg. krok.) -* masarz, masarnia, masarstwo masarstwo - zawód masarza, wyrabianie wędlin ■ W Liszkach ma warsztat masarz pan Stanisław Mądry. Sprzedaje trzy czwarte swych wyrobów za granicę. Jego wyroby uwielbia włoski oddział organizacji Slow Food. Liszki to symbol podkrakowskiego masarstwa. [http://wiadomosci.onet.pl/prasal zjesc-po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007]; ■ Mieszkańców Piasków Wielkich - kiedyś podkrakowskiej wsi nazywano dawniej Kijakami. Od wieków trudnili się rzeźnictwem i masarstwem, a nieodzowny kij mógł być równie dobrze postrachem rabusiów w drodze do miasta, jak wieszakiem na połcie słoniny i kiełbasy na targu. [GK 2.06.2002; NKJP; Katarzyna Siwiec); ■ Państwo Flakowie zajmują ładny domek w Szczygłowie. Postawili go, gdy gospodarz jeszcze pracował. A pracował 25 lat w rzeźni w Krakowie. -Zwolnili mnie ze trzy lata temu, bo powiedzieli, że ja jestem z wykształcenia elektryk, to nie mogę uczyć innych masarstwa - ojciec rodziny kręci głową, jakby ta prawda ciągle nie mogła do niego dotrzeć. - To, że ćwierć wieku pracowałem jako masarz, że wiele umiałem i mogłem to przekazać innym, w momencie redukcji etatów nikogo nie interesowało. [DzP 17.12.2001; NKJP) warszawskie: wędliniarstwo £0 SW, SJPDor, USJP (reg. krok.) -» masarz, masarnia, masarski masarz - osoba zajmująca się ubojem zwierząt oraz wyrobem i sprzedażą wędlin ■ W roku 1913 właściciel tej kamienicy, bogaty masarz Tomasz Będzikiewicz, wpadł na pomysł, by zbudować na jej miejscu czteropiętrowy hotel .Imperial”. (LeśKrak 171); ■ Korzystanie z usług masarzy z „drugiego obiegu" było często koniecznością wynikającą z faktu, że masarnie państwowe często świeciły pustkami, a jak się już coś konkretnego pojawiło, ustawiały się niewyobrażalne kolejki. [GrabObraz 152); ■ Z zawodu był masarzem o wysokich kwalifikacjach, pracę miał dobrze płatną, a niezależnie od niej wynajmowano go często do przygotowywania przeróżnych okolicznościowych przyjęć. [PiskKinder 54-55); ■ W Liszkach ma warsztat masarz pan Stanisław Mądry. Sprzedaje trzy czwarte swych wyrobów za granicę. Jego wyroby uwielbia włoski oddział organizacji Slow Food. Liszki to symbol podkrakowskiego masarstwa. (http://wiadomosci.onet.pl/prasa/ zjesc-po-krakowsku/z2p6v; 15.05.2007); ■ Po drodze wstępowało się do masarza po serdelki, do piekarza po bułki, a kiedy wracaliśmy do domu, babcia prowadziła mnie do cukierni. [KozBoż 39); ■ Właściciel domu, masarz Różycki, nie dbał wcale o porządek w kamienicy. [KrygKrak 25); ■ Masarz Jagusiński - bogacz; mało mieliśmy z nim styczności, wędlin raczej nie jadaliśmy, zaś dostarczycielką mięsa dla naszego domu była wieś Naprawa. [KurekKrak 25) wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: wędliniarz, rzeżnik moraw. dialektalny masar, masar 'rzeżnik' (por. czes. maso ‘mięso’) Na różny zakres geograficzny i znaczeniowy tych stów zwrócił uwagę już A. Danysz: „Wielkopolski rzeżnik sprzedaje mięso i zarazem wędliny. Wyraz galicyjski masarz [...], który służy na oznaczenie rzeźnika, sprzedającego wyłącznie wędliny, w Wielkopolsce zupełnie nie znany" (Danysz 1914:249). Według K. Nitscha krakowskiemu masarzowi odpowiada częstszy w Warszawie wędliniarz [Nitsch 1914: 268). Natomiast B. Dunaj jako przykład regionalizmów w zakresie nazw zawodów zestawia wszystkie trzy określenia: wędliniarz II masarz II rzeżnik (Dunaj 2010: 91). Q SW, SJPDor. USJP (reg. krok.). WSPP [reg. krok.), Danysz 1914: 249, Nitsch 1914: 268, Dunaj 2010: 91. -*■ masarnia, masarski, masarstwo Mateczne - to samo co Mateczny ■ Kompletnie niewyspana pakuję się i ogarniam nad ranem, tuż przed wyjściem z domu na lotnisko. Planowałam jechać MPK, jednak standardowo „prawie zdążyłam wyjść z domu” - decyduję się więc na rower. Pogoda jest fatalna - gdzieniegdzie leży śnieg pokryty zlodowaciałą skorupką. Ostrożnie jadę wzdłuż Zakopianki, aż tu nagle -JEBUDUB! - leżę na chodniku przygnieciona plecakiem. Natychmiast się podnoszę i dalej pędzę na Mateczne. Sprzed nosa ucieka mi jednak autobus, dlatego ile sił w nogach jadę na Cracovię, aby złapać bezpośredni autobus na lotnisko, (http:// 228 | Mateczny, Mateczne podroz-usmiechu.blogspot.com/2015/03/woskie -ferie-10-14022015-bolonia-cz-i.html; 11.03.2015]; ■ Należy jechać tramwajem nr 10 do przystanku Smolki (tramwaj zatrzymuje się przed naszym ho-stelem). Można też wybrać autobus nr 179 i opuścić go na przystanku Rondo Mateczne lub wezwać taksówkę - koszt ok. 15 PLN (httpJ/www.krakow-noclegi.pl/lokalizacja.php]; ■ Szanowny panie prezydencie Krakowa, przypuszczam, że codziennie pan jeździ do pracy limuzyną. Ja nie mam takiego komfortu. Jeżdżę środkami komunikacji miejskiej. Dzisiaj poczułem się stłamszony, zmiażdżony w autobusie linii 173 kierunek Azory około godziny 8. [...] Proponuję utworzenie nowej linii - Rondo Mateczne - ul. Armii Krajowej z Bronowicką lub z Piastowską, [http:// www.radiokrakow.pl/galerie/1-pazdziernika-i-zno-wu-tlok-w-autobusach-23852/); ■ Hej. Jadę samochodem jutro wcześnie rano (ok. 4) w Tatry. Ekipa mi się wykruszyła, więc szukam chętnych. Moj plan to Orla Perć. Wyjeżdżam z okolicy ronda Ofiar Katynia (Ikea) dalej Aleje, r. Mateczne i na Zakopane (http://www.e-gory.pl/ forum/viewtopic.php?f=76p=70768; 27.07.2013]; ■ A: Pytanie do dziewczyn z Krakowa, czy możecie mi powiedzieć, jak dotrzeć do Bonarki? B: Zdecydowanie musisz jechać busem lub tramwajem:) Z tego co wiem, to musisz jechać na rondo Grzegórzeckie i później tramwajem... Lub z Galerii Krakowskiej (dworzec główny zachód się nazywa przystanek] na Rondo Mateczne i później chyba dwa przystanki do Bonarki:] [httpJ/forum.szafa. pl/8/1345092/bonarka-krakow.html; 5.02.2010] Mateczny Mateczny, Mateczne - rondo Antoniego Matecznego - ważny węzeł komunikacyjny w południowej części Krakowa; dawniej także okoliczny teren będący własnością A. Matecznego, na którym mieściło się uzdrowisko ■ Ogólnie chodzi o to, że wpis ten pozwala mi — mając bilet na .50” - jechać ,179" z Kurdwanowa na Mateczny i nigdzie dalej. A to że na Matecznym nie jedzie ani .50" po trasie objazdowej, ani po trasie stałej, ani nie dojeżdża tam żadna linia tymczasowa. Więc mogę dojechać .179’ na Mateczny i tyle - żeby pojechać gdzieś dalej, to i tak muszę skasować bilet... (http://www.pkk.info.pl/viewtopic. php?f=98t=7138start=165; 16.03.2015]; ■ Krakowianka spod Matecznego. Takie plany mają właściciele dawnego uzdrowiska przy rondzie. Chcą też odbudować park. [...] Nowy program badawczo-rozwojowy ma na celu przywrócenie produkcji wody mineralnej .Krakowianka", którą butelkowano w okresie PRL-u w dawnym uzdrowisku Antoniego Matecznego. (GWK 16.01.2015); ■ Jadę od strony Wieliczki w towarzystwie dwóch Amerykanów. [...] Jedziemy do centrum. Na Matecznym jak zwykle korek. (GWK 5.12.2014); ■ Zagadkowy pożar willi przy rondzie Matecznego. Policja prowadzi śledztwo w sprawie pożaru, do jakiego doszło w nocy z wtorku na środę w opuszczonych, zabytkowych willach przy rondzie Matecznego. [...] O spalone wille od lat toczy się w Krakowie bój. Obie zbudowano prawdopodobnie w 1920 r. w okolicach Lanckorony według projektu architekta Józefa Gałęzowskiego. Przeniesiono je do Krakowa jeszcze w okresie międzywojennym, aby ozdobiły rejon miejscowego uzdrowiska założonego przez Antoniego Matecznego. Później wille przy Matecznym stały się prywatną własnością. [GWK 22.11.2012); ■ Podjeżdżało się tutaj autobusem linii nr 119, który kończył bieg na Matecznym, i wysiadało na przedostatnim przystanku, naprzeciw wspomnianego stadionu i obok dawnego kościółka Sw. Bartłomieja na Ludwinowie, gdzie długo jeszcze szumiaty łany. [GrabObraz 207); ■ Autobus - z AGH na Mateczny przez Aleje jadą cztery autobusy - 144, 164, 173,179 (tylko że 144 i 173 z Czarnowiejskiej, a 164 i 179 dopiero spod WySRolu). Zawsze jakiś przyjedzie. Jeżdżę tą trasą kilka razy dziennie właśnie z AGH na Mateczny :] (http://pl.regionalne.krakow.narkive.com/1aQPPnp0/ dojazdy-do-matecznego-spod-agh-prosze-o-ra-dy#post3; 2004]; ■ Przy lekturze niektórych fraszek śmiała się dyskretnie, przy innych wzdychała sentymentalnie. W Krakowie wysiadła przy Matecznym... [SztaudChwal 55] Pisarz Roman Kiełkowski opowiada dzieje Podgórza: Wcześniej niż brama wielicka uległa rozbiórce brama forteczna za Matecznym, tamowała bowiem coraz żywiej rozwijający się ruch w kierunku Zakopanego. Ten rejon miasta miał nazwę .Mateczny" i podczas gdy inne nazwy bądź straciły aktualność, bądź zachowały ją tylko dla mieszkańców Podgórza, nazwa .Mateczny" doczekała się w Wielkim mączka cukrowa | 229 Krakowie oficjalnego uznania. Widomym tego dowodem są tablice orientacyjne kilku krakowskich linii tramwajowych i autobusowych, wymieniające ją na równi z nazwami ulic, przez które przebiega ich trasa przejazdu. Kamień węgielny pod to wyróżnienie położył obywatel miasta Podgórza - Antoni Mateczny. Urodzony w Styrii, był z zawodu budowniczym i w tym charakterze zajęty został przy budowie linii kolejowej do Żywca. Następnie osiadł w Podgórzu, gdzie u wylotu ulicy Kalwaryjskiej wybudował dla siebie dom. Poszukując na terenie swej posiadłości wody pitnej, natrafił na głębokości trzydziestu dwóch metrów na bardzo silne źródło wody siarczanej. Wykorzystując cenne odkrycie Mateczny wybudował w 1905 roku Zakład leczniczy, w otoczeniu dorodnego parku. W ten sposób Kraków, słynny z zabytków godnych zazdrości i klimatu nie do pozazdroszczenia, zyskał wartościową placówkę balneologiczną. W czasie okupacji hitlerowcy zdewastowali Zakład, a urządzenie wywieźli. Po Wyzwoleniu Zakład został uspołeczniony i po gruntownym remoncie oddany ponownie do użytku pod nazwą .Zakłady Przyrodolecznicze Mateczny". [Kopiec 262) Mateczne mazać - pocierając powierzchnię, powodować usunięcie z niej napisów, rysunków itp. • Ja używam gumki do mazania Factis. Na pewno się z nią spotkaliście, można ją kupić prawie wszędzie za ok 1 zł. Nie wiem czy to jest reguła, ale zauważyłam, że gumki, które są bardziej kruche niż ‘gumiste’ mażą lepiej. Nie zostawiają brzydkich smug. Z kolei gumki w ołówkach są przeważnie zbyt twarde, by wymazać cokolwiek, (httpdlwww.elfik777.pl/krok-po-kroku/wpisl akcesoria-do-rysowania-29; 29.10.2011); ■ Mnie w Krakowie zadziwiły takie słówka: [...] mazać jako mazać tablicę, zmazywać coś gumką do mazania, w całej Polsce się ściera tablice, a mazać to znaczy bazgrać :] (http://www.joemonster.org/ link/pokaz/31316/Krakow_tez_ma_swoja_gwareJ tl Statut Gimnazjum nr 2 im. Adama Mickiewicza w Krakowie przyjęty uchwałą Rady Pedagogicznej 24 marca 2009 r. głosi m.in.: § 45 Uczeń dyżurny ma obowiązek: 1. Dyżurni mają obowiązek zadbać o czystość tablicy, kredę i wypłukaną gąbkę. 2. Po zakończeniu lekcji dyżurni zostają w klasie i kontrolują stan sali oraz mażą tablicę, ustawiają ławki i krzesła sprawdzając ich czystość i czystość pomieszczenia, (http://www.bip.krakow.pl/zalaczni-ki/dokumenty/n/77984/karta) ogpol. ścierać, wycierać Słowo jest notowane w tym lub zbliżonym znaczeniu jako ogólne, w Krakowie częste jednak w połączeniach mazać tablicę, mazać gumkę itp., które mają charakter regionalny. Q SWil, SW. SJPDor (pot.), USJP ■* gumka do mazania, mazak mazak - pisak o specjalnych końcówkach umożliwiających usuwanie śladów atramentu i ponowne pisanie w tym miejscu ■ W przyszłym semestrze dzieci zaczną pisać piórem, więc można im też kupić mazak. Korektora nie używamy, (zasł.) inne określenia: zmazywacz, wymazywacz -*■ mazać mazanie - rzeczownik od czasownika mazać -* mazać, gumka do mazania, mazak mączka cukrowa - to samo co cukier mączka ■ Można zbudować bombę w oparciu o nawozy sztuczne zawierające znaczne ilości fosforu i azotu, wybuchać może też zwykły cukier, najlepiej w formie mączki cukrowej, odpowiednio uzupełniony. (GK 22.07.2005; NKJP); ■ Ciasteczka. Wziąć dwa całe jaja, 120 g roztopionego masła, tyleż mączki cukrowej i tyleż mąki. Ucierać to wszystko długo i starannie. Płynne ciasto wlać do tortownicy albo do małych foremek i upiec w gorącym piecyku. [DzP 28.12.2002; NKJP); ■ Strudel z ziemniaków. Zrobić ciasto na strudel z 1 żółtka, ciepłej wody, kawałka masła, tylko jeszcze wolniejsze jak zwyczajnie; 15 deka [9 łutów) masła utrzeć na pianę, dać do tego 7 deka [4 łuty) obieranych, cieńko uszatkowanych migdałów, 3 całe jaja wbijać po jednemu, 15 deka [4 łuty) mączki cukrowej, wszystko razem dobrze wymięszać. Gdy strudel wyciągnięty, pokropić go roztopionem masłem, wysmarować tą masą, zwinąć, dać do rynki masłem wysmarowanej, polać z wierzchu roztopionem masłem i dać do szabaśnika. (DzP 24.11.2001; NKJP) 230 | meter, wiater A. Zaręba wymienia tę nazwę wśród regionalizmów krakowskich zastępowanych przez odpowiedniki warszawskie (w tym wypadku: cukier puder] w sklepach, przedsiębiorstwach, zakładach gastronomicznych itp. z powodu ekspansji centralnej administracji: redagowania w stolicy pism, wykazów, cenników czy receptur [Zaręba 1983 [1973]: 30). ca swii c nazwa w sprzedaży cukru dobrze ociektego i suchego. wydobytego z naczyń, służących do krystalizowania'). SW (mączka cukrowa albo mqka cukrowa cukier dobrze ociekły i suchy, wydobyty z naczyń, służących do krystalizowania, faryna), SJPDor (przykład użycia w haśle mączka). Zaręba 1983 [1973]: 30. Kopaliński (Kraków) •* cukier mączka meter, wiater - ogpol. metr, wiatr; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa: wprowadzenie e ruchomego do wygłosowej grupy spółgłoskowej ■ Drużyna nie zapomniała, że kierownika ma, zasługi jego są znane od wielu, wielu lat. Niech żyje nam kierownik przez szereg długich lat, a jedenastka prosi o liter, albo dwa-dzieścia dwa! [z piosenki piłkarskiej) CQ SWil (wiatr, posp. - wiater), SW (meter - mało używany; patrz metr, wiater - gwarowy, patrz wiatr), SJPDor (wiater -gw. albo reg.: patrz wiotr] -»■ we wodzie ze sokiem metryka - dokument poświadczający czyjeś narodziny, chrzest, ślub, śmierć ■ Jeszcze jako gimnazjalista, sfałszowawszy datę urodzenia w metryce, walczył w Legionach Piłsudskiego. (OlczakWtedy 145); ■ Metryka do niczego nie jest mu potrzebna. Ot, kawałek papieru poświadczający, że na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku, w mieście Lodzi, z takich to a takich rodziców wyznania mojżeszo-wego urodził się Icchak R. [KozBoż 76); ■ - Podobno przyniesiono ci jakiś nowy szczegół o naszej rodzinie z akt dawnych Krakowa? - pyta z ciekawością wuj lekarz mego ojca. Istotnie ktoś tam coś znalazł i przyniósł. Historia nawet jest niezwykła. Po pierwszym rozbiorze, gdy magnat ukraiński'Lubowiecki kazał poddać się swoim oddziałom, pewien oficer, a nasz imiennik, porwał mu córkę i uciekł z nią do Krakowa, gdzie wziął ślub w jednym z kościołów, na Wawelu. Na te „szczegóły" rodzinne wuj lekarz bardzo jest wrażliwy, ojciec zaś zbiera dawne metryki. Dla mnie najpiękniejszą wyda się w przyszłości kartka skreślona przez pradziadka, który zawijając w nią przy chrzcinach syna złotą monetę, napisał: „Pamiętaj, jeśli tych pieniędzy nie będziesz niezbędnie potrzebował, rozdaj je ubogim. Ufaj w Bogu, służ ojczyźnie, pomagaj słabym, nie krzywdź wdów i sierot". Podobne zlecenie dał i później sławny Dickens swemu synowi. [SmolMiasto 37] Słowo jest notowane w tym znaczeniu jako ogólne. Na regionalny charakter zakresu jego użycia zwracał uwagę A. Danysz. Według niego w Wielkopolsce metryka znaczy wyłącznie ‘świadectwo chrztu’, natomiast w Galicji funkcjonuje ogólnie jako świadectwo kościelne': metryka chrztu albo ślubu [1914: 253). Por. też WSPP: metryka czegoś: Metryka chrztu. Zrobić odpis metryki ślubu, częściej: aktu ślubu. C3 SWil. SW. SJPDor. USJP. Danysz 1914: 253 miasto -» Stare Miasto miastowy - związany z miastem, pochodzący z miasta, właściwy miastu ■ Nie były to dobre lata dla antyków, i to do tego stopnia, że chłopi nigdy nie widzieli w nim człowieka interesu, a przeciwnie: miastowego wariata kupującego za żywą gotówkę rupiecie bez wartości, i niejeden, gdy już dobili targu, uścisnąwszy sobie ręce, radził mu z dobrego serca, by znalazł lepiej jakąś państwową posadę, bo na tych zżartych przez korniki gratach dorobi się jedynie wrzodów. (PiątKrak NKJP); ■ To polska biblia szwejkologiczna, bogato ilustrowana, niezrównany przewodnik po galicyjskich i austriackich piwiarniach, krakowskich i praskich koszarach, po zakamarkach wiedeńskiego dworu. Książka ma same zalety i tylko jeden mankament. Autor jako zagorzały czechofil niedostatecznie mocno podkreślił w swym opus, że muchy, które w piwiarni Pod kielichem spaskudziły portret Najjaśniejszego Pana i wywołały wojnę światową - to muchy rdzennie czeskie. Nasze polskie, te wsiowe i te miastowe, nie mają z tą profanacją Majestatu nic, ale to nic wspólnego. (GK 22.11.2003: NKJP; Mieczysław Czuma); ■ Szczep Ostoja z Nowej Huty na miesięczny obóz harcerski wyruszył na początku lipca. Ponad trzydzieści osób przebyło pół Polski, aby w końcu rozłożyć namioty, połową kuchnię, umywalnie i oczywiście latrynę niedaleko Gubina, tuż obok jeziora Borek. Nie było czasu się nudzić. Rano zajęcia z samarytanki, potem obiad, następnie zajęcia sprawdzające, kolacja i ognisko. - Ale obóz harcerski to nie tylko nauka, to obcowanie z naturą i odpoczynek od miastowego zgiełku - mówi Katarzyna Głowacka, oboźna. (GK 10.08.2002; NKJP]; ■ Ballady ujęły mnie swą muzycznością i hasłem antyurbanizmu, które było mi bliskie. Wprawdzie nie w ujęciu zegadłowiczowskim: powrotu do natury, ale w rozumieniu konieczności oporu przeciw schyłkowym przesadom miastowej kultury przez zrównoważenie ich wkładem ludowości. [KudMtod 413) ogpol. miejski Na słowotwórcze zróżnicowanie regionalnych form przymiotnikowych od niektórych wyrazów zwracał uwagę już A. Danysz: „Od wyrazów miasto i wieś tworzy się w Wiel-kopolsce tylko po jednym przymiotniku miejski i wiejski, podczas gdy w Galicy i prócz tego zna-chodzą się miastowy i wsiowy, np. wsiowa panna." [Danysz 1914: 256]. W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya--Żeleńskiego, wymienia wyraz miastowy wśród małopolskich, w których rozpowszechnienie wątpi (Borowy 1922: 384). K. Nitsch potwierdza matopolskość przymiotnika, podkreślając jednocześnie, że znany jest on również w Po-znańskiem. Zwraca jednak uwagę, że nie jest to słowo neutralne: „mnie osobiście zawsze raził” [Nitsch 1922:143]. Q SWil ('przymiotnik od miasta, do miasta należący'), SW (molo używany; patrz miejski}, SJPDor (pot.), USJP (pot.), Danysz 1914: 256, Borowy 1922: 384, Nitsch 1922:143 mieszanina - dawniej: kawałki różnych gatunków wędlin zmieszane ze sobą ■ Giną także wyrazy o ograniczonym zasięgu terytorialnym, które oznaczały przedmioty dzisiaj już nie istniejące lub coraz rzadziej używane. Tak właśnie zniknęły krakowskie i małopolskie słowa: trafiko, fiakier, rqczka [obsadka), mieszanina [w znaczeniu: różne gatunki wędliny], [Kowalik 1981: 71]; ■ Powszechne było kupowanie, tak zwanej po krakowsku, mieszaniny. Była to rzeczywiście mieszanka złożona po trosze z szynki, kiełbasy krajanej, czyli polędwicowej, pasztetowej - nazywanej wtedy z niemiecka leberką, klopsu, szynki zwijanej, miodek (turecki) | 231 ozora, czasem salcesonu i innych gatunków wędlin. [KrygKrak 62] wyrazy używane w innych regionach: dawne warszawskie: rozmaitości Q SJPDor (regionalnie: o różnych gatunkach wędlin razem pokrajanych), Danysz 1914:249, Nitsch 1914: 262, Kowalik 1981: 71:1991: 60 miodek (turecki) - wyrób cukierniczy ze skar-melizowanego cukru z orzechami lub innymi dodatkami smakowymi, sprzedawany w postaci niewielkich twardych bryłek o nieregularnych kształtach przed krakowskimi cmentarzami w okolicach dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek, niekiedy również na odpustowych kramach ■ Wychodząc z cmentarza, zatrzymali się przy kramach. Ignacy wziął trochę pieczonych kasztanów, Zofia wołała coś słodszego. Na co dzień dbała, co prawda, o figurę, więc odmawiała sobie frykasów, ale to było święto, a w święta ludzkie decyzje rządzą się innymi prawami. Sprzedawca odłupał z wielkiej bryły miodku kilka mniejszych kawałków i zapakował do tutki. Zjedli w fiakrze w milczeniu, zupełnie nie zważając na to, że w domu czeka na nich obiad. [SzymHelcl 195); ■ [...] toż to chyba miodek turecki, także w Krakowie rąbany malutkim toporkiem, który nam dzieciakom kojarzył się z indiańskim tomahawkiem. Tylko że u nas miodku nie sprzedawano latem. Pojawiał się jesienią, przed Wszystkimi Świętymi, kiedy na odpuście ciągnącym się wzdłuż ulicy Stolarskiej zmarznięci przechodnie odłupywali z wielkich brył zgrabne kawałki kremowej, inkrustowanej orzechami masy. A później, pierwszego listopada, gdy na cmentarzach mgła mieszała się z dymem świec i zniczy, miodek turecki przeżywał swój wielki dzień. Pachniało nim słodko przed cmentarzami, a do miodkowej słodyczy dołączała się gorzkawa woń chryzantem. (KozZapom 48]; ■ Na straganach przy krakowskich cmentarzach w tych dniach pojawia się specjał zwany miodkiem tureckim, obfitujący w orzechy. Sprzedawano go już w dniu Wszystkich Świętych, zatem w wigilię Dnia Zadusznego. A wigilia to nic innego tylko uczta ofiarna dla dusz zmarłych. Sam miodek to symbol żertwy. Miód zawsze stanowił symbol ofiary i nieśmiertelności, nirwany [...]. [DzP 25.10.2003; NKJP]; ■ Mijała Wielkanoc, życie toczyło się dalej, aż znowu frajda: Zielone Świątki. Obowiązkowo nowe sukienki i... na Bielany. U Ojców Kamedulów coroczny 232 | miodzik (turecki] odpust. Jedyna okazja kiedy można zobaczyć domki zakonników w ogrodzie, a w całym lesie Bielańskim zabawa: huśtawki, karuzele, loterie, kramy ze wszystkimi specjałami: kiełbasa lisiecka, kadryl, kukiełki, miodek turecki, serca z piernika, różańce z bibułkami, gwizdki z cukru i wszelkie inne cuda radujące oczy dzieci... ba, nawet i nie tylko dzieci. (http:ntygodniksalwatorski.icm.com.pUmo-dules.php?op=modload&name=News&file=artic-le&sid=534; 1.10.1995) -► miodzik (turecki] miodzik (turecki) - to samo co miodek (turecki) ■ Na kramikach wokół cmentarzy, zgodnie z panującą tu tradycją sprzedawano pyszny miodzik z orzechami, który był łupany na kawałki z dużych bloków, a następnie pakowany w celofanowe strzępy, po dwa czy trzy złote za niewielką porcję. Innym specjałem święta zmarłych były .misie', niewielkie andruciki w kształcie misia, napełnione słodką pianką, wykonaną pewnie z kurzego białka, po 50 groszy za sztukę, podobnie jak w sklepie Mola. [GrabObraz 369) -► miodek (turecki) mlaskot - muzykant z grupy towarzyszącej lajkonikowi w tradycyjnym pochodzie ze Zwierzyńca na Rynek w oktawę Bożego Ciała, grający na akordeonie lub klarnecie, bębnie itp.; dawniej występujący też przy okazji innych^abaw ludowych ■ Mlaskoty - muzycy z lajkonikowej świty. Grają na flecie, trąbce, klarnecie, akordeonie, bębnie, kontrabasie i skrzypcach. [Siwldze 215); ■ Kraj lajkonika, mlaskotów i szopkarzy, kolędników, gołębiorzy, legend [KozSmak 8); ■ W oktawę Bożego Ciała był i jest do dzisiaj Lajkonik. Mężczyzna w stroju Tatara, projektu St. Wyspiańskiego, ze swoją świtą, chorążym i kapelą Mlaskotów przychodzi na dziedziniec klasztorny, by stąd wyruszyć na ulicę Krakowa, (httpditygodniksalwatorski. icm.com.pUmodules.php?op*modload&name-New-s&file-article&sid-534; 1.10.1995); ■ Została ta nazwa jeszcze w lajkonikowych harcach, ponieważ konika zwierzynieckiego otacza straż włóczków i kapela mlaskotów. (JędrzKrak 59]; ■ W obecnym kształcie wznowiono obchód lajkonika w połowie wieku XIX, a odprawia się go w oktawę Bożego Ciała, już z wyraźniejszym akcentem zagrożenia przez brodatego pohańca z buławą, harcującego w otoczeniu orszaku z chorągwiami i buńczukami, przy wtórze bębna i tradycyjnej muzyki .mlaskotów". (KudMłod 69); ■ Zielone Świątki. [...] Na Bielanach rodzina zakładała obóz osobny, to jedząc i pijąc, to używając różnych przyjemności, jak huśtawki, która była najulubieńszą rozrywką w tym dniu, to bawiąc się w gry towarzyskie. .Przychodziły" też muzykanty [mlaskoty) i przygrywali dla dodania ochoty, za co otrzymywali datki pieniężne. [CerKleparz 41); ■ Zdziwiło to Antosię, gdy weszła do kamienicy, w której mieszkała rodzina krawca, że schody były ubrane choiną, a muzykanci miejscy, tak zwani .mlaskoty', za pojawieniem się jej zagrali jakiegoś szumnego marsza. [BałDziady 164); ■ Zresztą o żadnej muzyce w mieście nie słyszano, chyba gdy się zjawił jakiś wędrowny kataryniarz czasem albo miejscowi mlaskoci zagrali komu pod drzwiami wdzień imienin lub na weselu. [BałPipid 124) zwykle w Im mlaskoty, rzadziej mlaskoci Stanisław Cercha w etnograficznym opisie Kle-parza drugiej połowy XIX w. zanotował: mlaskot = muzykant (wzgardliwie) [CerKleparz 79) iU SWil (prowincjonalny (w Krakowie! grajek wiejski’), SW (gwarowy ‘grajek wiejski, muzykant, muzykus'), SJPDor [żart, reg. 'grajek wiejski, muzykant’) -* lajkonik, konik (zwierzyniecki), włóczek Monte - areszt śledczy przy ul. Montelupich w Krakowie, dawniej komunistyczne i hitlerowskie więzienie, a także koszary wojskowe ■ Teatr .MASKA' na „Monte". W dniu 30 stycznia 2013 na terenie Aresztu Śledczego w Krakowie murzynek | 233 gościliśmy Teatr Edukacji i Profilaktyki „MASKA" z Krakowa. [http://www.sw.gov.pl/pl/okregowy-inspektorat -służby-wieziennej-krakow/areszt-sledczy-krakow) news.14163.teatr-maska-na-monte.htm1:13.02.2013); ■ Gdyby pan trafił do wieloosobowej celi na .Monte" [ponury krakowski areszt przy ul. Montelupich) z grypsującymi, to za wesoło by pan nie miał. (http://www.fakt.pl/Warto-siedziec-u-Niemcow.ar-tykuly,59726,1.html; 16.12.2009); ■ O odsiadce opowiadać nie chcial. Raz go Niutek zagadnął, a on: - Frajer, złaź ze mnie! Takiś ciekawy, to idź, co przeskrob, a cię wsadzą. Będziesz widzieć Monte. (ŚliwKąt 76); ■ Wychodziłam w ostatniej lub przedostatniej transzy politycznych z .Monte”, chociaż wszystkie kobiety wypuszczono na początku amnestii. Na .Monte”, w samym szpitalu, było dobrze, (http:// www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index. php?title=L00103_ Ewa. Andrzejewska); ■ W GG .Monte" stało się w 1942 r. jedynym więzieniem, gdzie część pomieszczeń przystosowano do czynności śledczych, czyli głównie do przesłuchań. To, co się działo w pokojach zwanych Vernehmungszimmer oraz opisy mordów na Polakach i Żydach, mogą zmrozić krew w żyłach. Tak więc służby RSHA pełną parą pracowały przy ul. Pomorskiej 2 (katownia gestapo), na Monte oraz w .Klasztorze", wypluwając coraz to transporty do kacetów albo na tamten świat. [...] Żołnierzy i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego oraz tych Polaków, których z różnych innych względów uznano za niebezpiecznych dla nowej władzy, przetrzymywano na Monte wraz z jeńcami niemieckimi i volksdeutschami. (http://www.gaznaulicach.pl/wp-content/uploads/2011/12/gaz_ na _ ulicach _str_332-388.pdf; 333) mufek - dawniej: to samo co zarękawek ogpol. mufka Słowniki notują w tym znaczeniu tylko rzeczownik rodzaju żeńskiego mufko. Potwierdzenie formy mufek znajdujemy w literaturze poświęconej regionalizmom. Według A. Danysza: ,W Wielkopolsce używa się obcego wyrazu mufa, który w Galicy i znachodzi się także w zdrobniałej formie mufek" (Danysz 1914: 249). Według K. Nitscha poznańskiej formie mufo i warszawskiej mufka odpowiadają krakowskie: mufek albo zarękawek (Nitsch 1914: 268). Ze względu na częste występowanie w Im i taką samą wówczas postać obu form (rodzaju żeńskiego i męskiego): mufki - nie można jednoznacznie przyporządkować przykładów do określonej formy M. Ip. SWil (mufto zdr. mufka, muftka). SW (mufka; mufta - mało używany). SJPDor (mufka). USJP (ksigżk. mufka), Danysz 1914; 249. Nitsch 1914: 268 -» zarękawek, to golonko inną rażą murzynek - mocna czarna kawa ■ A Kraków miał dawniej wspaniałą kawę, po której należało łyżeczki lizać. Podawano ją ze śmietanką, pianką - jako .kapucynka" czy .murzynka" w małych filiżaneczkach. (WasilDryn 150); ■ - Jasny kapucynek, a dla pań dwa murzynki. - To ja też murzynek i wodę sodową. Czyjeś ręce przytrzymały go z tyłu: - Niechże pan słucha... Czarną i osobno kubek śmietanki. .Aha, czarną i osobno kubek śmietanki, czarną i osobno..." - powtarzał bezmyślnie. (Worżak NKJP] CB SJPDor (pot.). USJP (reg. krok), SWJP (reg ). WSPP (reg.) morze Białe Morza IM ile? - potoczne wyrażenie używane w celu zapytania o cenę danego produktu ■ Bardzo często słyszy się na krakowskich placach targowych na ile? i po czemu? - jak się łatwo domyślić. kupujący tak pytają sprzedającego o cenę. [MakłManc 22]; ■ Na ile truskawki? [zasł.] ogpol. po ile, ile kosztuje -► po czemu? na nogach - o przemieszczaniu się [iść, przyjść itp.J: nie korzystając ze środka lokomocji ■ Tłok zdążył się znacznie zmniejszyć, zwłaszcza że wiele osób, nauczonych przykrym doświadczeniem sprzed paru godzin, postanowiło wrócić do domu na nogach, ale na Szpitalnej i Świętego Marka wciąż jeszcze było sporo powozów; za oknami dorożki migali idący trotuarem, wszyscy niemal prosto z teatru [...]. (SzymHelcl 82]; ■ Na rower wsiadłem po raz pierwszy w dorosłym życiu już w Polsce, w Krakowie. W bardzo uroczych okolicznościach. Byłem na imprezie, zabrakło piwa, więc po prostu wskoczyłem na rower. No i zorientowałem się, że dwoma kółkami szybciej. Na nogach szedłbym do sklepu w jedną stronę pół godziny, rowerem byłem tam w dziesięć minut. [GWK 7.11.2014]; ■ Skała spotkała się w niedzielę 28.09. przed SP4. Każda z nas nie przyszła na nogach, ale przyjechała na rowerze. Liczba się zgadzała, było nas sześć. Trasa: Kraków - Krakowski Park Linowy (Tyniec) -Kraków, [strona 6 Krakowskiej Drużyny Harcerskiej Źródło: http://1.6-kdh-zrodlo.cba.pll; 29.09.2014]; ■ Potem, już jako arcybiskup krakowski, przyjeżdżał do Tyńca na parę godzin skupienia. Niekiedy nawet i przychodził pieszo - na nogach, (tygodnik parafii tynieckiej 27.04.2014; o. Leon Knabit); • Ów wąż jest kolejnym tropem wskazującym nie tylko na słowiańskość, ale i krakowskość naszych pierwszych rodziców. Dowodem koronnym jest jednak polszczyzna Adama i Ewy. Musiała to być polszczyzna literacka, a więc ta narodzona w Krakowie i okolicach, taka, jaką posługujemy się dziś na co dzień wszyscy. Nawet w najgorszych snach nie tylko o. Dębowiecki, ale i najbardziej doświadczony lingwista nie może sobie wyobrazić, że Bóg wpuściłby na salony i do rajskich ogrodów osobników posługujących się żargonem gminu znad Gopła. Kogoś kto ¡dzie no dwór zamiast na pole, a w dodatku na piechotę, zamiast, jak Stwórca przykazał na nogach. (MazCzuMacz 73] Malarz Leszek Walicki wspomina profesora Karola Estreichera: W tych latach do Krakowa przybył z wizytą Premier Cyrankiewicz. Estreicher podejmuje go w swoich .włościach' w Collegium. Słynna .Alfa Romeo” stoi przed wejściem do budynku. Kończy się wizyta. Profesor wychodzi przed bramę, chce wsiąść do samochodu, patrzy zdziwiony, nie ma... Rozgląda się w lewo, prawo, nie ma. Pyta obecnych z ochrony. Milczą. - Czy będę rnusiał iść na nogach do domu?! Mieszkał na Sarnim Uroczysku, pod Lasem Wolskim. Wrócił do Collegium, po krótkim czasie Alfa się odnalazła. Jak się później okazało, mieli ochotę przejechać się nią milicjanci z obstawy W tych latach tego rodzaju samochód to wyjątkowy rarytas! (WalWspom 17-18] ogpoL pieszo, potocznie: piechotą, na piechotę na nogak po Plantak na nogak po Plantak - ogpol. na nogach po Plantach; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa: przejście i zamiana słabo artykułowanego ch w k na końcu wyrazu i w niektórych grupach spółgłoskowych. Zjawisko umotywowane historycznie, równolegle pojawiające się w systemie gwar 236 | na pole, na polu, z pola południowej Polski [np. wirzkotek, krzan, krzcić, krzestny, kcieć, szturkać] ■ Gdy w mieście jest awanturka Na policję: hejże! ha! Tam bandyta nożem szturka. Tam się złodziej w okno pcha. (KrumłKról 73-74); ■ Krzestny kupił mi rower na pierwszą komunię, (zast); ■ Byliźmy na Bielanak. (zast.) Zmiana końcowego -ch na -k jest cechą wymowy nieuświadamianą i słabo rozpoznawalną, charakterystyczną współcześnie dla wielu mieszkańców Krakowa zaliczających się do starych krakowskich rodzin (także profesorów uniwersytetów). -» na nogach, Planty na pole, na polu, z pola - wyrażenia używane w odniesieniu do przestrzeni otaczającej dom, budynek, również miejsca pod gołym niebem ■ Co to za bieganina? Arcybiskup jedzie? Matka generalna? Przybywa jakiś wyjątkowy pensjonariusz? - Wyjdźmy jednak na pole - szepnęła ostrożnie zakonnica - tam spokojniej. [SzymHelcl 34); ■ Rodzice bardzo pilnowali poprawności polszczyzny i tępili krakowską intonację. Chodziło się na dwór, a nie na pole, .do miasta", a nie „na miasto" i były „trzy strzały”, a nie .czy szczały”. (ThunRóża 86); ■ Pamiętam, że jak pewnego razu .Gruby” coś przeskrobał, co nie zdarzało mu się rzadko, i matka nie chciała go wypuścić na pole, a on wyrwał się z domu pod pretekstem, iż idzie po trzy jajka dla Niewodniczańskiej i tak znikł na cały dzień. (GrabObraz 118); ■ A. Tu wpisujemy słownictwo typowe dla tych okolic. Ja zaczynam: na pole, fliziarz [...] B. groch ‘fasola’, listko ‘listek’, podwórzec, piszin-ger, chono (httpJ/forum.gazeta.pl/forum/w,14682,11 5645202,115645202,Kraków, i.malopolskie_.html; 23.08.2010); ■ Przez te gołębie nigdzie go nie uświadczysz na dzielnicy. Na pole nie wyjdzie, w gałę nie zagra. Przesiaduje tylko na strychu, wiec baliśmy się, żeby i jemu pióra nie wyroiły. [SliwKąt 47); ■ Wychowując się, dorastając, kształcąc się, bawiąc, zdobywając pierwsze przyjaźnie i przeżywając pierwsze miłości zawsze wychodziłem na pole, szedłem na nogach, w domu ubierałem pantofle, a wodę gotowałem w saganie, by potem zaparzyć ją i zasiąść do podwieczorku ze smakowitymi pomad-kami. (http://www.mojeopinie.pl/wyszedlem.na. pole, rzecz.o .jeżykach .polskich,3,1232268275; 18.01.2009); ■ Podobno za cara wszędzie tak właśnie budowano stacje, a Sandomierz to przecież Kongresówka, gdzie do dziś nie odróżnia się borówek od jagód, sznycla od kotleta, a wychodząc z domu, ¡dzie się ,na dwór"; tego wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć - zaśmiewano się, kiedy mówiłam, że wychodzę „na pole”, choć wychodziłam nie .na dwór”, ale właśnie „z dworu”, i szłam do ogrodu, do obory lub stajni, czy też rzeczywiście w pole. [MichPa-mięć 54); ■ Jeśli nie było godziwszego zajęcia w domu, wypadało wyjść na pole. Właśnie na pole, nie na jakiś tam dwór... (NowTango 152) i? Znawcy i miłośnicy Krakowa Leszek Mazan i Mieczysław Czuma przytaczają następującą anegdotę: Kamerdyner Stanisława Augusta Poniatowskiego, starosta Ryks, odpowiedzialny w 1787 r. za wizytę monarchy na Wawelu, wyposażył sypialnię i go-towalnię królewską wyłącznie w meble i drobiazgi sprowadzone z Warszawy. Stanisław August, podnosząc się rano 17 czerwca z łożnicy zawołał zdumiony: - Moi panowie, powiedzcież mi, czy ja jestem w Warszawie, czy w Krakowie? - Najjaśniejszy Panie - skłonił się architekt Rzeczypospolitej Dominik Merlini - wystarczy, byś raczył wyjść na pole, a skończą się twoje wątpliwości. - Już się skończyły - zawołał mądry król [...] [MazCzuCent 18) ogpol. na dwór, na dworze, na zewnątrz, z dworu, z zewnątrz; warszawskie: na dworzu Jedne z najbardziej znanych i rozpoznawalnych regionalizmów krakowskich. Przez skojarzenie z pole 'ziemia uprawna’ często wyśmiewane lub unikane. Mimo związanych z tym prognoz K. Nitscha z początku XX w. o wyparciu przez warszawskie i poznańskie no dwór, na dworze (Nitsch 1914: 268) - współcześnie częste i żywotne, co potwierdziły m.in. badania J. Kowalikowej, dokumentujące ich powszechną znajomość zarówno wśród dorosłych (977), jak i młodzieży (86Z). Ponadto ankietowani niekrakowianie wskazali »jako typowo krakowskie [Kowalik 1981: 85; 1984:130,143). Obecnie wyrażenia te są wymieniane na wielu amatorskich forach internetowych czy w artykułach prasowych poświęconych regionalizmom, często budzą też emocje: ■ Nie wstydźmy się .na pole'!, Wychodzę .na zewnętrz", .na pole' nie używam [Michał Rusinek], Wychodzi na pole, a .bajoku" mówi do dzieci (Jerzy Stuhr) [tytuły z GWK 27-31.12.2011); ■ Dogadajże się z krakusem. [...] Krakusy (i okolica. dosyć szeroka nawet) nie wychodzi na dwór. Oni wychodzą na pole. O! To pole do walki o słuszność pola. .Krakusy mieszkały we dworach i wychodziły na pole, a te inne, to w polu mieszkały i łaziły na dwór'. Kto z nas nowych się o to nie kłócił? [http:llwww.wiadomosci24.pll artykul/dogadajze_sie_z-krakusem-10941-1-1--d.html#artykul-narzedzia; 5.11.2006]. Bywają też wykorzystywane w różnych kampaniach promocyjnych [Chodź no pole! Zjedz na polu!]. Щ SW (pole - gwarowe: na polu, do pola, z pola), SJPDor (pole - reg.: zwykle w wyrażeniach: na potu, na pole, z polo itp.), SWJP (na pole, na polu, z pola - reg.). WSPP (pole - reg. malopol: zwykle w wyrażeniach: no pole, na polu). Danysz 1914: 248 (wyjść no pole, przebywać na polu). Nitsch 1914: 268 (na pole, no polu), Kowalik 1981: 85:1984: 130.143 [no polu - swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991:75-76, Kopaliński (no pole, no polu - Kraków). Kucata [no pole, na polu - Małopolska), Dunaj 2010: 91-92 (pole - najczęściej w wyrażeniach no pole, no polu) -» na polu, z pola, na polko, na pólko, na pólku, na pólku, z polka, z pólka na polko, na pólko, na pólku, na pólku, z polka, z pólka - w języku dzieci i do dzieci: to samo co na pole, na polu, z pola ■ 45 tys. osób rocznie umiera z powodu zanieczyszczonego powietrza, najwięcej w Małopolsce... ja mieszkam w Krk i tu niestety w przedszkolach jest czasem zakaz wychodzenia na polko z przyczyn właśnie takich... (httpJ/mamdziecko.interia. pl/pierwsze-miesiace!news-wiosenny-spacer-po -zdrowie,nld,2170595#pst107822830; 1.04.2016] ogpol. na dworek, na dworku -» na pole, na polu, z pola, na pólko na polu I 237 car wmv na polu ■* na pole ■ .Spódnica" - zamiast spódnica, .stopki" - zamiast korki, „na polu" - zamiast na dworze, „ubrać” - zamiast włożyć, .prawie" - zamiast akurat, „agar" -zamiast łobuz. Ciągle brzęczą mi w uszach te wszystkie krakowskie, zanikające już powiedzenia i zaśpiewy: chodźże, weźże, zróbże, dej se rady, a idze, idze, bajoku. Moje nowe koleżanki pochodziły z miejskich domów, a mówiły jakby z wiejska, co od razu zaczęłam naśladować, żeby się nie wyróżniać, bo w klasie, jak to zwykle bywa, ustaliła się wyraźna hierarchia spo-łeczno-towarzyska. [OlczakWtedy 182-183); ■ Szmacianka - piłka zszywana ze szmat, trochę większa od tenisowej. Grało się na polu (w Warszawie -na dworze), najlepiej na nawierzchni z kocich łbów. [Siwldze 218); ■ Tylko na kierowniczkę trza uważać, żeby nie zdybała - ostrzegał Długi. - Bieremy bety i wdziejemy na polu - poradziłem. Wczesne popołudnie. Sypie śniegiem. Idziemy we trzech na zwiad według wcześniej ustalonego planu. Szliśmy tak przez dłuższą chwilę, wypatrując ewentualnego żołnierza. Naprzeciwko Jubilatu, na chodniku koło mostu stał zaparkowany SKOT [...] (ŚliwKąt 191) 238 | na pólko O Prof. K. Nitsch snuje autorefleksję językową: Język mojej matki na pewno nie wpłynął na mój językowy system, który pozostał w pełni systemem krakowskim; natomiast mogły się w nim utrwalić jakieś właściwości wyrazowe. Tak np. zastanawiam się, czy nie dlatego nigdy nie używam zwrotu no polu w znaczeniu 'na dworze’, choć ten do dziś dnia pospolity jest nawet u krakowskich inteligentów, tak np. stale mówił Jan Rozwadowski; może nie lubiła tego zwrotu moja matka? (NitschWspom 12) SW (gwarowe), SJPDor (reg). SWJP (reg), WSPP (reg. małopol). Danysz 1914:248. Nitsch 1914:268, Kowalik 1981:85; 1984:130,143 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991: 75-76, Kopaliński (Kraków], Kucata (Małopolska). Dunaj 2010:91-92 na pólko -» na polko ■ jak to, nie na pólko? oczywiście, że na pólko!!! sama słyszałam jak pani w przeczkolu wołała do dziecka: „Podciąg sobie rajtki, bo idziemy na pólko”, [http:// forum.gazeta.pl/forum)w,14682,115645202„Krako-w. i .małopolskie..html?v=2) nachkastlik - to samo co nakastlik ■ Ale kiedy wieczorem kładła się do łóżka, a sypiali rodzice w dwu landarach dosuniętych do siebie, pod strażą dwu „nachkastlików" [do których nie wolno było zaglądać i do których wobec tego nigdy lojalnie nie zaglądaliśmy), dochodziły do nas jej ciężkie westchnienia (SztaudSzczęście 232); « Na borg można na pewno kupić nachkastlik, czyli nocny stolik, a na niej lampkę i w jej świetle po powrocie „z pola” sprawdzić, jak „jadzi" się skaleczona stopa. [MakłManc 18); ■ Dalej, krok za krokiem, gęstnieje półmrok, aż do przeciwległego kąta pokoju, gdzie rozpiera się pokryte aksamitną kapą łoże małżeńskie, uzbrojone po bokach nachkastlikami z marmurowymi płytami. [Bronlgr2 259). nakastlik naczynie - zbiór sprzętów kuchennych codziennego użytku, garnki, talerze, sztućce itp. ■ W kosza grało się dużą gumową, emaliowaną piłką. A ile przy tej okazji stłukło się naczynia, tego nikt nie zliczy, ale nasza’mama była w tym względzie wyjątkowo tolerancyjna i nigdy z tego tytułu nie robiła wielkiego problemu, choć dla świętego spokoju zachęcała nas do wyjścia na pole. (GrabObraz 72); ■ Kto dzisiaj myje naczynie po obiedzie? [zasł.J tylko Ip, rzeczownik zbiorowy, często w wyrażeniu: myć, zmywoć naczynie ogpol. naczynia (Im), myć, zmywać naczynia A. Danysz zanotował opozycję między galicyjskim myć naczynie a wielkopolskim myć stołki [1914: 248). Oprócz tej różnicy regionalnej K. Nitsch zwrócił uwagę również na różny zakres społeczny użycia obu określeń: „w Warszawie] »państwo« mówi: naczynie - służba: statki” (1914: 268). a Danysz 1914: 248, Nitsch 1914: 268 nagarusić -» garusić ■ Nagarusił mi w kuchni i poszedł. [zasł.J nagniotek - zrogowaciałe zgrubienie na stopach lub dłoniach powstałe w wyniku długotrwałego ucisku ■ Zdradzają przybysza z Krakowa określenia: spaź-niać się, nagniotek - synonim odcisku, pluskiewka -pinezka, sznurówki - sznurowadła i chrust - faworki. [MakłManc 22); ■ Przywykliśmy traktować „kobietę" - od wieku warkoczy z kokardą począwszy, po wiek nie podrabianej siwizny - jako stwór nieporównanie doskonalszy i bliższy nieba, który tylko najgłębszą adoracją czcić należy. Dziewczę w warkoczach z kokardą, które nieskromnie przyznało się do dokuczliwego nagniotka, zapytał jeden z jej rówieśników: ■ - Czyż anioły mogą mieć nagniotki? (Bronlgr 8) if Zespół Piwnicy pod Baranami śpiewa w piosence Leokadia: Ja ci śrubkę wkręcę w radio, ach, Leokadio! Ale czy czyn ten sens miałby -nie wiem, choć chciałbym. Nie wiem, czego dotyczą te zwrotki, nie wiem, czemu śpiewam je czule. Leokadio, ty masz nagniotki. Leokadio, ja mam prymule! Mej miłości chcę ci dać próbkę, stoję w oknie, błagam cię nocą: Ach, pozwól w radio wkręcić ci śrubkę, sam nie wiem po co... [httpJ/www.piwnicapodbaranami.pl/piosenki/leoka-dia.html) ogpol. odcisk W słownikach wyraz ten jest notowany jako ogólny, synonimiczny wobec słowa odcisk. Na napoleon | 239 jego regionalny charakter zwracano jednak uwagę w pracach poświęconych regionalizmom. Według A. Danysza nagniotek jest galicyjski, zaś odcisk wielkopolski (1914: 258). K. Nitsch dodaje, że odcisk występuje również w Krakowie (podobnie w Warszawie], jednak jest tu rzadszy (1914: 268). Z kolei J. Kowalikowa na podstawie badań ankietowych ustaliła, że .krakowski do niedawna nagniotek wychodzi [...] z użycia' [1981: 85). Q SWil, SW (nagniotek, nodgniotek. prowincjonalnie: nagniotka - lekarskie}, SJPDor, USJP (med). Danysz 1914:258. Nitsch 1914: 268, Kowalik 1981: 85 (wychodzące z użycia), Kucata (Kraków) nakastlik, nachkastlik - nieduża szafka przy łóżku na podręczne przedmioty, lampkę itp. • Ale niektóre bardzo są złe, jeśli naczynie nocne zostaje w pokoju, nawet nakryte serwetą grubą i schowane w nakastliku... (SzymHelcl 47); ■ Krążymy po 11 metrach kwadratowych, podziwiając stary zwierzyniecki kredens i kuchenne bibeloty z makatką niosącą jak zawsze mądrą myśl. Mijamy stół z ówczesną prasą, informującą o tym, że Kraków właśnie będzie Wielki. Dalej łóżko i nakastlik. a na nim wszystko to, co podręczne i niezbędne, jak choćby modlitewnik. (GWK 10.02.2012); ■ Opuszczając Wawel, zabrano znowu wszystko, do ostatniego prześcieradła. Ale rankiem na nakastliku w królewskiej sypialni rządca zamku zauważył pozostawiony przez króla dziwny, nigdy tu nie widziany prostokątny przedmiot. Była to tabliczka czekolady o wymiarach 1 x 7,3 x 6,2 cm. [MazKrak 18); ■ Obszerne, typowe dla starego budownictwa mieszkanie wydawało się opustoszałe i dokładnie wyczyszczone ze wszystkiego. Poza tapczanem i nakastlikiem nic tam nie było. [SliwKąt 233-234); ■ Stoły, nocne stoliki, czyli nakastliki, kuchenne kredensy, etażerki. [KozRyn 119); ■ Na nakastliku, czy też jak się tam w Kanadzie nazywa po ichniemu nocny stolik, stoi okładka z najpiękniejszego jaki dotąd powstał hymnu Cracovii w wykonaniu .Makino", czyli Aleksandra Kobylińskiego. (MazCrac 92) & Literaturoznawca Andrzej Franaszek rozmyśla o przeszłości: Co oni. ten szczupły, silny mężczyzna i krępa, pogodna kobieta, ciągle dopiero zaczynający, młodsi od ciebie dzisiaj, trzymali tuż przy łóżku, na wyciągnięcie ręki, zanim w ich nakastlikach utknęły jakieś stare zawiniątka, zaległ obłok naftaliny? Na którą nastawiali wysłużone budziki? Jakie miasto odległej Europy wskazywała wskazówka na radiowej skali? Kiedy pojawiły się te różańce [nazywane zresztą „koronkami”), książeczki do nabożeństwa, święte obrazki? Okulary? Jak narastały zwarte szeregi leków? Jakie padały tu słowa, jakie trwały myśli, nim po obojgu została kartka z pedantycznie? rozpaczliwie? bezradnie? zapisanymi ręką twojej matki datami, godzinami i minutami śmierci? [Zapomniane 106) ogpol. szafka nocna niem. Nachtkastl, niem. Nachtkast, niem. Nachttisch. niem. Nacht * Kasten O Kucata (nakastt/k Kraków. Małopolska południowa, kresy południowe). Waniakowa 1995 -► nachkastlik napoleon - to samo co napoleonka ■ Narzeka. Że nie ma gdzie naprawić parasola. [...] Że szewców coraz mniej. Że napoleony już nie takie wysokie jak dawniej. Ech, ten Kraków - wzdycha Joanna Rapacz, z wykształcenia hydrolog. - Pięknieje i traci swój niepowtarzalny klimat. Przy ulicy Grodzkiej, koło Instytutu Geograficznego, była niegdyś cukiernia - Za grosze można było tam nabyć największego napoleona pod słońcem. (GK 14.12.2014; NKJP); ■ Nie sposób nie poświęcić choćby paru słów znakomitej cukierni Michałka z ulicy Krupniczej 6. która egzystuje po dziś dzień. Słynęła nie tylko ze wspaniałych lodów: śmietankowych i truskawkowych, po złotówce za gałkę, ale i z całej gamy znakomitych 240 I napoleonka ciastek, po 2 złote za sztukę, że wymienię tylko takie wspaniałości, jak: kremówki, różowe napo-leony, eklery, ptysie, serniki z lukrowaną polewą, makaroniki z kruchym spodem, całą gamę ciastek tortowych pokrytych galaretką, po lukrowane pączki z różą w środku. [GrabObraz 198) napoleonka, kremówka napoleonka - ciastko składające się z dwóch warstw ciasta francuskiego obficie przełożonych różowym, piankowym kremem; napoleon ■ Papierowa tutka z czereśniami ze sklepu Mola, mdląco-różowa napoleonka od Pietruszki, z cukierni na Jagiellońskiej, skakanka z witryny sklepu z zabawkami na Szewskiej - to były żądania, które musiały być zaspokajane natychmiast. [OlczakWte-dy 149-150): ■ W innym miejscu na ulicy Karmelickiej była maleńka cukierenka, która się specjalizowała w dwóch rodzajach ciastek: tych spornych pomiędzy gali-cjanami i królewiakami, spierającymi się, co to kremówka, co napoleonka. Otóż właśnie tam była i kremówka, i napoleonka. [MiodTutaj 198); ■ Może dobrze, że już nie ma cukierni pana Janasa przy ulicy Felicjanek. Dzięki temu kremówki ciągle cudownie pachną wanilią, napoleonki smakują najprawdziwszymi poziomkami, trójkątne sokoły są tak smaczne, że smaczniejsze od nich mogły być tylko kawowe bezy od Galganka z Karmelickiej, a nugaty wciąż rozpływają się w ustach miodowo -orzechowymi smakami. (KozZapom 94); ■ Syczał saturator, w szklanej witrynce leżały nieważkie. różowe prostopadłościany, każdy zamknięty w kruchy nawias francuskiego ciasta - napoleonki, nie wiadomo dlaczego zwane tutaj kremówkami. [KozBoż 39); ■ A napoleonka [po warszawsku kremówka) - to przestrzeń pomiędzy warstwami francuskiego ciasta wypełniona różową pianką okraszaną niekiedy zapachem poziomek. I gdzie takiej do kremówki? [MazCzuJacy 75-76) warszawskie: kremówka Q SJPDor ('ciastko z francuskiego lub półfrancuskiego ciasta, przekładane specjalnym kremem’) -» napoleon, kremówka niese miette - ogpol. niosę miotłę; cecha fonetyczna języka Krakowa uwarunkowana podłożem gwarowym: tzw. małopolski brak przegłosu e > o ■ Sztejmes i Długi chodzili na niebiańskie seanse ze świętym Pietrem. Ja stałem oparty o kiosk z gazetami i nie kwapiłem się do wejścia. [ŚliwKąt 32); ■ Przynieś mietłe, pieronem! Trza to pozamiatać! (zasł.) noga -» na nogach Nowodworek - I Liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie, jedna z najstarszych i najlepszych krakowskich szkół średnich ■ Witam serdecznie na oficjalnej stronie internetowej I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie - szkoły powszechnie znanej jako Nowodworek Tomasz Malicki, dyrektor I LO (http:llwww.nowodworek.krakow.pl/); ■ Każde z krakowskich starych liceów miało .swój" sklepik. .Nowodworek" na placu Na Groblach, .Sobek" naprzeciw budynku. (KozAlfabet NKJP); ■ Jutro w Krakowie uczniowie z dwóch słynnych liceów cofną zegary o prawie sto lat. [...] Na stadionie Korony zostanie rozegrany mecz piłkarski, w którym reprezentacje dwóch liceów złożą pokłon tradycji. 0 godz. 17. .Nowodworek" [I LO) zmierzy się z .Sobkiem" [II LO), co w zamyśle pomysłodawców ma przypomnieć, jak to drzewiej bywało... (GK 28.05.2002; NKJP) Aktorka Danuta Michałowska wspomina: Grono wybitnych uczonych zasilił wtedy m.in. profesor Julian Krzyżanowski - wymagający, surowy, czasem złośliwy, ale wspaniały wykładowca: prowadził monograficzny wykład z zakresu polskiego renesansu. Pamiętam, że ukazał nam wspaniałość Trenów Kochanowskiego jako pierwszego w literaturze polskiej .cyklu poetyckiego” [przyrównał go do Hymnów Kasprowicza). Wymagał, abyśmy a vista tłumaczyli z łaciny elegie Klemensa lani-ciusa... [tylko absolwenci Nowodworka sobie z tym radzili). [MichPamięć 112] Noworol - kawiarnia Noworolski, znajdująca się w Sukiennicach od strony kościoła św. Wojciecha, założona na początku XX w. przez cukiernika Jana Noworolskiego; popularna niegdyś wśród krakowskich mieszczan ■ Przeważnie spotykała się tam socjeta, ta bardziej nobliwa, gdyż cyganeria artystyczna preferowała .Jamę Michalika" czy kawiarnię Sauera, nyża | 241 jako że u .Noworola" nie wypadało się upić, a tym bardziej rozrabiać. [LeśKrak 136]; ■ Moi poprzednicy wzywający mnie do stawienia czoła przyszłości, cokolwiek ona niesie, to nie Hektor i Roland, lecz starsi panowie sprzed paru-dziesięciu lat siedzący w Noworolu lub u Maurizia... [SienkOnegdaj 18]; ■ Ile razy z bohaterami krakowskiego cyklu spotykałem się w .Noworolu", czyli w kawiarni Nowo-rolskiego? Dwadzieścia, trzydzieści razy? .Noworol" ma mnóstwo zalet - znajduje się w samym centrum miasta, pośrodku Rynku, jest czymś więcej niż kawiarnią - po trosze legendą, po trosze cząstką młodości kilku pokoleń krakowian. (DzP 24.04.2004; NKJP); ■ Stryj bowiem zapraszał wszystkich do .Noworola" lub Maurizia, gdzie ku zgorszeniu rodziców, a zachęcani przez stryja, zajadaliśmy się więcej niż do syta. (KrygKrak 71] U Dziennikarz i pisarz Andrzej Kozioł wspomina: W moich studenckich czasach „Noworol" - zaniedbany, ze sprężynami wychodzącymi z kanap, z kotami włóczącymi się pod kanapami - podobnie jak .Antyczna", pełen był stałych i przeważnie starych bywalców. Przyciągał smuteczkiem wiejącym ze zmatowiałych luster i wytartych złoceń. I jeszcze tym - nie wspominając o przecudnym widoku na kościół Mariacki i kościółek św. Wojciecha - że w lecie był otwarty od rana do północy. (KozRyn NKJP) akwarium, tramwaj nudzi {kogoś} - ktoś odczuwa nudności, mdłości; zbiera się komuś na wymioty ■ Żona źle znosi ciążę, nudzi ją od rana, (zasł.) ogpol. mdli (kogoś}, robi się {komuś} mdło Według A. Danysza galicyjskie wyrażenie nudzi mnie w tym znaczeniu nie jest używane w Wielkopolsce [Danysz 1914: 258). SWil [nudzić - nieosobowy], SW (nieosobowy: nudzi mię], SJPDor (nieosobowy: nudzi kogo], USJP (fraz. pot. nudzi kogoś] nyża - dawniej: wnęka w murze, ścianie; także wyodrębniona część pomieszczenia utworzona przez cofnięcie ściany ■ Była w naszym mieszkaniu nyża. Nie pamiętam, czy w jednym z pokoi, czy może w kuchni. Chyba w kuchni, która była olbrzymia i pełna zakamarków. W tej nyży stało łóżko, szerokie, przyparte do ściany, otoczone makatkami. Spały tam od czasu do czasu osoby spoza domu. (HolWspom 13); ■ Kiedy przeprowadziliśmy się do wspomnianego już mieszkania na Batorego, zaczął się zupełnie nowy rozdział w moim życiu. To było ogromne mieszkanie - cztery duże pokoje w amfiladzie, piękna łazienka, kuchnia z sześciopalnikowym piecem gazowym i obszerną nyżą, oddzieloną kotarą dla Hanki, osobna dodatkowa toaleta i spiżarnia. [MichPamięć 36); ■ Tak to zacny Bolcio Pochmarski urządził nas, wprowadzając naszą imprezę do Klubu Społecznego (Rynek 25), gdzie niewielka salka z estradą i nyżą dla orkiestry nadawała się wybornie na improwizowane spektakle. [KudMłod 372) ogpol. nisza fr. niche Słowo współcześnie wychodzi z użycia. Według A. Danysza galicyjskim formom nyżo i nisza odpowiadała wielkopolska niżą [Danysz 1914:254). Q SW (patrz nisza), SJPDor (patrz nisza), USJP [przestarz.; zob niszo), Danysz 1914: 254 o oberszprycmajster - dawniej: osoba, która przewodzi zespołowi strażackiemu ■ Wtedy na czoło plutonu wystąpił oberszprycmajster Jan Obidowicz i .kierując się wrodzonym popędem typowego strażaka, z humorem człowieka obytego z niebezpieczeństwem, puścił na pogorzelisko w sposób równie skuteczny, jak i naturalny ten »prąd wodny«, którym osobiście rozporządzał [...] [MazCzuCent 23) obwarzanek - wyrób z ciasta wykonanego z mąki pszennej z dodatkiem tłuszczu, drożdży i wody, skręconego spiralnie i uformowanego w kształt pierścienia: po uformowaniu i ponownym wyrośnięciu obgotowywany we wrzącej wodzie, a następnie pieczony; posypany makiem, solą lub sezamem; dość miękki i chrupki ■ Siódma rano Siedzę na ławce w okolicach Collegium Novum i skubię świeżutkiego obwarzanka. Przy moim bucie przycupnął wróbel. Znieruchomiałem... Ptaszek wydziobuje okruszki, po czym podnosi malutki łebek i - przysięgam! - prosi o dokładkę. Nie nerwowo, delikatnie skubię obwarzanka i rzucam okruszki. [GWK 19.06.2015; Andrzej Nowakowski); ■ - Wiem, że matka ma wiele spraw na głowie - zaczęta Szczupaczyńska, zasiadłszy na krześle w kancelarii - ale święta zbliżają się nieubłagalnie, a loteria bez fantów jest jak obwarzanek złożony z samej dziurki... [SzymHelcł 144); ■ Było trochę inaczej, niż zapamiętałem. Brakowało starej preclary, która robiła się agresywna, gdy się ją poprosiło o obwarzanka z cukrem. Król Zygmunt Stary nie przyjmował hołdu pruskiego, złote nuty nie spadały na Rynek, na Brackiej też nie padało. [GrzegBeton 32); ■ Prokurator nie chce karać za obwarzanka. Piekarze wyrabiający obwarzanki tradycyjnymi metodami są coraz bardziej zdesperowani. Żądają lepszej ochrony tego regionalnego produktu. (DzP 18-19.06.2014); ■ Piekarze krakowscy od dawna wypiekali obwarzanki krakowskie. W dokumencie lokacyjnym Krakowa wydanym przez księcia Bolesława Wstydliwego w 1257 r. znajdują się pierwsze historyczne informacje o piekarzach krakowskich dające im przywileje sprzedaży swoich wyrobów na rynku w Krakowie. Nazwa obwarzanek pochodzi od sposobu obwarzania, tj. obgotowywania ciasta w wodzie. (GK 9.06.2007; NKJP); 0 znaczony za wysoką jakość i wyjątkowy smak. Prawdziwy z niego oryginał. — T»zvZsau SmakU @©O MYŚLISZ. ŻE TO ZWYKŁY PRECEL? TO OBWARZANEK KRAKOWSKI ■ Data narodzin obwarzanka nie jest znana. Protoplastami są jego dzisiejsi kuzyni: wyplatane w kształcie ósemki precle i rzadziej już 244 | odgapiać - odgapić spotykane świdrowate solodrągi. Ci właśnie krewniacy już w wieku XVI bywali nieodłączną ozdobą każdego kościelnego święta, każdego odpustu. [MazCzuMacz 125); ■ Surowe zaplatane kółka wrzucić trzeba do kipiącego wrzątku, w którym rozpuszczona została stosowna (!) ilość miodu. Kąpiel w osłodzonej gotującej się wodzie trwa tak długo aż obgotowane ciasto [stąd obwarzanek) wypłynie na powierzchnię. Wtedy z ukropu wyjmuje się je za pomocą kija, układa na blasze i posypuje makiem, solą, sezamkiem [kiedyś także czarnuszką), a na koniec wkłada do pieca. Kiedy wypiek się zarumieni, można go wyjąć. [...] Bliskie już chwile przyjęcia Polski do Unii Europejskiej otwierają przed obwarzankiem - nazywanym niekiedy [mylnie) preclem - jeszcze bardziej wyzywające perspektywy. Ochrona nazw oryginalnych produktów spożywczych sprawi, że nie będzie go wolno wypiekać nigdzie poza Krakowem. [GK 1.10.2003; Mieczysław Czuma: NKJP) Wypiek ten dawniej nazywano też bajglem, współcześnie również preclem. Obecnie można spotkać się z próbami precyzyjnego rozgraniczania tych określeń i przypisywania im pojedynczych znaczeń, np.: ■ Ale nie każde kółko z jednym z tych dodatków jest obwarzankiem. Trzeba go też odróżnić od bajgla i precla. - Choć wszystkie wywodzą się z Krakowa, to nie to samol -przypomina stanowczo Kazimierz Czekaj, piekarz z Krakowa i radny sejmiku wojewódzkiego. Tłumaczy, że bajgiel to bułka z dziurką, tylko kształtem podobna do obwarzankowych warkoczy, a precel to twarda, chrupiąca .ósemka", [httpjlwiadomosci.onet.pllkrakowl chrupiacy-obwarzanek-co-trzesie-krakoweml e9t4b; 31.08.2012). 0 SWil (obworzonek albo błędnie obarzanek], SW (obwo-rzanek, obarzanek; w definicji synonimy: pracel, precel, begiet], SJPDor [obwarzonek patrz obarzanek}, USJP [obwarzanek, obarzanek) -» bajgiel, precel, ósemka odgapiać — odgapić - potocznie: naśladować kogoś, ściągać od kogoś coś, np. zadanie w szkole, pomysł itp. ■ Na czym wzorowali się artyści? Obserwowali naturę i starali się jak najdokładniej ją oddać? Czy może nie przywiązywali zbyt wielkiej wagi do szczegółów? ■ Różnie. Czasem malowani z natury, czasem z wzorników czy herbariów, a więc książek medycznych ukazujących przedstawienia roślin. Zdarzało im się nawet odgapiać od innych malarzy. (GWK 14.08.2015); ■ Piotrek chodzi do zerówki, Jasiek też chciałby się uczyć. Gdy tylko Mirek i Piotrek wracają ze szkoły, bierze swój zeszyt i „odgapia" od nich literki. Zna już „a", „b” i niektóre cyfry. [GK 6.03.2004; NKJP) odgapić odgapiać ■ Poszukując inspiracji trzeba skupić się zarówno na względach estetycznych, jak i praktycznych. Co ciekawsze rozwiązania warto .odgapić" i narysować, najlepiej od razu w sklepie - podpowiada Aneta. - Na przykład stary czajnik lub makutra zamienione w doniczkę i odpowiednio wyeksponowane mogą w istotny sposób wpłynąć na zmianę całego wnętrza. [GK 26.08.2003; NKJP) odszupasować - rzadko: odesłać, odprowadzić kogoś pod eskortą ■ Wieczorem, po wyjściu wiernych z kościoła, żandarmi wyłapywali ich, aby odszupasować [czyli odstawić) do rodzinnych miejscowości, często na Węgry. (DzP 12.04.2016); ■ Po wykonaniu wyroku Wazon miał zostać od-szupasowany do miejsca urodzenia. (KozRyn 145) © SJPDor (rzod.) -* szupas, ciupasem, odszupasowanie odszupasowanie - rzeczownik od czasownika odszupasować ■ Do odszupasowania, czyli deportowania nie doszło. [KozRyn 145) -» odszupasować, szupas, ciupasem oglądnąć, zaglądnąć, rozglądnąć się - ogpol obejrzeć, zajrzeć, rozejrzeć się; obecność licznych form dokonanych stworzonych na synonimicznej podstawie czasownika ~glqd-nqć (np. oględnęć] zamiast -jrz-eć (np. obejrzeć) ■ Także turyści nabrali do tego lokalu nieco nabożnego stosunku, powiadano bowiem .Być w Krakowie i nie zaglądnąć do .Hawełki” - to tak jak być w Rzymie i nie widzieć papieża". (LeśKrak 187); oglądnąć, zaglądnąć, rozglądnąć się | 245 ■ Profesorowa, pochłonięta przeskakiwaniem kałuż i unikaniem bryzgów błota spod butów innych krakowian, nie oglądnęła fasady szczególnie uważnie - uznała, że jeszcze przyjdzie na to czas - ale z zadowoleniem zauważyła, że maszkarony i attyki są podobne do tych z Sukiennic. [SzymHelcl 71); ■ Tak to przedstawienie wtedy odbierałam. Śląska, którą najpierw oglądnęłam w prywatnej wersji na widowni Teatru Rapsodycznego, potem zmieniła się dla mnie w postać sceniczną i w rolę. [MiodTutaj 242); ■ W VIII Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie rodzice płacą i za poważne remonty, i za taksówki dyrektora. [...] Wiceprezydent zapowiedział, że przyglądnie się finansom szkoły. (GWK 29.10.2013); ■ Pochód - ulicami Kościuszki, Zwierzyniecką, Franciszkańską i Grodzką - potrwa do późnego wieczora, a lajkonik będzie bić buławą napotkanych przechodniów, zaglądnie do mijanych sklepów i zbierze datki do sakwy, którą będzie nieść towarzyszący mu włóczek. (GWK 14.06.2012); ■ Na kuchennych schodach rozmawiają sługi, udające się właśnie na zakupy. Nie wypada zaglądać do cudzych koszyków, żeby podglądnąć, co jada profesor z pierwszego i asystent z parteru. (WykaPrzyp 102); ■ [...] a i jeszcze bardzo ważny podówczas problem: czy zwyczajnie, po staremu, po prostu ciułać tutaj forsę na posag i szukać jak najspieszniej męża, czy też poczekać, rozglądnąć się, zdobyć porządny fach, a może i uczyć się dalej, sięgnąć wyżej? (LovDusza 59); ■ Zaglądnę jeszcze do jednej antykwami o szczególnym uroku, do Fabiana Himmelblaua na Tomasza. (KrygKrak 129); ■ Czarowna bajka Rynku krakowskiego utkwiła mi głęboko w sercu. Ten Rynek nocną porą - nic a nic się nie zmienił. Może oglądniemy go w słońcu, za dnia. [WasilDryn 38); ■ Ponieważ nieruchomość była bardzo wysoko ubezpieczona, krakowska Florianka delegowała szczególnie zdolnego agenta dla zbadania przyczyny pożaru. Agent oglądnął pogorzelisko, na którym poza stosem okopconych cegieł, sterczącym kominem i nadtopionymi od ognia klamkami nic nie znalazł. (Bronlgr 98); ■ Dopiero kiedy przeprowadziłem się - będąc już mężczyzną po trzydziestce - do obszernego, samodzielnego mieszkania na pierwszym piętrze i od frontu, zobaczyłem, oglądnąwszy się wstecz, w jak ciemnym dole żyliśmy. (KurekKrak 49); ■ Książka Rusinka może być drogowskazem w sentymentalnej wędrówce po dawno utraconym kraju. Zanim jednak wejdziemy na ten teren, rozglądnijmy się w paru krajobrazach, bliższych dla piszącego te słowa. (LeśnLudzie 34); ■ Dla samego Bolka, dla samej tylko muzyki, dla samego koncertu - jak mawiano w mieście - do Pollera zaglądnął i ksiądz kanonik, i ksiądz prałat, i ksiądz katecheta, bo - jakby nie było - Poller miał najlepszą orkiestrę, a też i najlepszą temperaturę piwa - no i bogobojną publiczność... (Kopiec 544) Prof. Walery Pisarek opisuje swój kontakt z językiem Krakowa: I tak dalej, i tak dalej, aż się stałem prawdziwym krakowskim snobem i centusiem. No, może niecałkowicie, bo jednak tak jak przed 60 laty, tak i dziś dreszcz mnie przechodzi, kiedy student deklaruje, że oglądnął jakiś film, albo zapowiada, że musi jeszcze zaglądnąć do notatek i się zgłosi, jak je przeglądnie. (Pisarek 2013:158) Formy te kontrastują z ogólnopolskimi obejrzeć, zajrzeć, podejrzeć, przejrzeć itd. Warto zaznaczyć, że odpowiednie formy niedokonane wymienionych czasowników brzmią na obszarze całej Polski jednakowo, czyli oglądać, zaglądać, podglądać, przeglądać itd. Innymi słowy różnice regionalne dotyczą tylko czasowników dokonanych tego typu. Mimo regularności i historycznej motywacji krakowskich form opartych na rdzeniu -gląd- połączonym z cząstką -nq- z perspektywy Warszawy i innych regionów wydają się one rażące i budzą wątpliwości normatywne. Objaśniając ich pochodzenie i funkcjonowanie, już w 1920 r. pisał K. Nitsch: .Jednym z najpospolitszych »błędów«, wytykanych przez Warszawę b. Galicji, jest dokonane oglądnąć zamiast obejrzeć’ [Nitsch 1920: 101]. W Kryteriach poprawności językowej W. Doroszewski podkreślał: .Obie formy krakowskie [oglądnąć, zaglądnąć], rażące w Warszawie [...], są stare. [...] W rywalizacji z obejrzeć - oglądnąć nie zyskało jednak przewagi i jest dziś formą lokalną' (Doroszewski 1950: 65-66). Q SWil (notuje niektóre formy: zaglądnąć, wyglqdnqć - bez kwalifikatora). SW (oglądnąć - mało używany, przy pozostałych notowanych formach brak kwalifikatora), SJPDor (oglądnąć - przestarz. dziś reg.; przy innych formach podobnie lub rząd., reg., prowincjonalny], USJP (oglądnąć - pot.; przy części pozostałych form: reg. krok.), WSPP (oglądnąć - reg. mołopol.; przy pozostałych formach podobnie lub reg. krak], Nitsch 1920, 246 | okocimer Doroszewski 1950: 65-66, Kopaliński (zaglądnąć - Kraków), Kucała (oglądnąć, przeglqdnqć Kraków. Polska południowa, kresy południowe) okocimer - piwo marki .Okocim" ■ Sztangle można było kupić w prawie każdej krakowskiej piekarni. Długie, skręcone na sposób korkociągu, obsypane kryształkami soli, uchodziły za pierwszorzędną zakąskę do żywca lub okocime-ra. (KozAlfabet 167); ■ Jeszcze w latach pięćdziesiątych, nawet sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, po niedzielnej mszy u Norbertanek, po spacerze w niedzielnym skwarze, albo zgoła w dzień powszedni, bez pretekstu, ot po prostu z piwnej potrzeby, mieszkańcy Zwierzyńca szli na halbę .okocimera” do Davidsona. [KozZapom 73); ■ Z brzękiem buforów i złączy pociąg rusza. Mija niedawno przeciągnięty nad ulicą Lubicz wiadukt według projektu Teodora Talowskiego, ogródek restauracji Józefa z rozstawionymi na stolikach kuflami .okocimera", przebiega po tukach grzegórzeckiego mostu, który pamięta jeszcze rok powstania styczniowego, i z łoskotem wtacza się na żelazny most na Wiśle. [Bronlgr 82) Q SW (prowincjonalny) okulary za okularami oleandry - gęste krzaki wikliny rosnące nad Wisłą w okolicach Zwierzyńca lub nad Rudawą ■ Oleandrami nazywano niegdyś nadwiślańskie zarośla po stronie klasztoru Norbertanek, gdzie zwierzynieckie andrusy zażywały kąpieli i innych przyjemności. [KrygKrak 95); ■ .Oleandry” w gwarze zwierzynieckich andru-sów oznaczały również nadwiślańskie zarośla wikliny, w których kryły się tajemnice miłosnych i kryminalnych afer tych podmiejskich rozrabiaczy. (Bronlgr 141); • W każdym razie pierwsza prowizoryczna siedziba Legionów w roku 1914 już nosiła oficjalną nazwę Oleandry, a nocami wśród tych wiklinowych oleandrów migotały ogniska, na których czupurna młodzież w nie dopasowanych mundurach feld-grau ważyła sobie wieczorną strawę, a taboryci poili konie w niezbyt przejrzystej wodzie Rudawy. [Bronlgr 143); ■ Za to bujniej rosły i krzewiły się po obu brzegach Wisły t. zw. „Oleandry". Były to jeszcze .oleandry" przez małe o. [...] ja mówię o oleandrach przez małe o, mówię o dzikiej plaży wiślanej, o dżungli oleandrów, w których zostawiało się lekkomyślnie i naiwnie cale ubranie, buty i bieliznę. (NowakMin 155-156) Nazwę Oleandry nosił dawny letni teatr znajdujący się w pobliżu Błoń, później również okoliczny teren, na którym w 1912 r. zorganizowano .Wystawę architektury i wnętrz w otoczeniu ogrodowem", obecnie ulica - miejsca znane dziś głównie jako punkt wymarszu I Kompanii Kadrowej 6 sierpnia 1914 r. Pojawiająca się w literaturze wspomnieniowej teoria o bezpośrednim związku obu określeń i wywodzenie tej nazwy od określenia zarośli jest przez językoznawców kwestionowane. Podobnie jak wiązanie nazwy nadwiślańskich krzaków z nazwami miejscowymi Holendry, Olendry (osady zakładane głównie w XVII i XVIII w. przez Holendrów lub Niemców). Prawdopodobnie oba określenia wywodzą się od nazwy krzewów lub drzew o tej samej nazwie hodowanych jako rośliny ozdobne, mających lancetowate liście i duże pachnące kwiaty: teatr - gdyż rosły przed nim ozdobne oleandry, a zarośla - ze względu na podobieństwo liści (por. Supranowicz 1995:115). omasta - tłuszcz dodawany do potraw w celu polepszenia ich smaku ■ Andrzej Sikorowski, dzisiaj mieszkaniec Rząski, ale przecież nadal krakus z krwi i kości, opowiada: [...] Takie sklepy z duszą, z zaprzyjaźnionymi ekspedientkami trafiają się dzisiaj coraz rzadziej. Ale wiele takich miejsc pamiętam z lat szkolnych i studenckich. Wiele takich sklepów i wiele smaków z tych sklepów. Ot, choćby bułka bez omasty z kiszonym ogórkiem prosto z beczki. Tym raczył nas pan Jan Piekło. Miał sklepik niedaleko liceum Sobieskiego. Ganialiśmy do Piekły, albo po prostu .do piekła" po te bułki i po landryny sprzedawane na sztuki, wielkie i jakby przyprószone cukrem pudrem. [DzP 17.10.2008; NKJP); ■ NATURALNY SKLEPIK (ul. Krupnicza 8) zaprasza 14 bm. od godz. 12 na piąte urodziny; w ogrodzie przed sklepem kiermasz produktów regionalnych [sery kozie, pierogi razowe, chleby i omasty). (DzP 13.10.2006; NKJP); ■ Wszystkie moje zmysły upiły się aromatem Chleba i dążyły w jednym kierunku. Mamusia zauważyła mój niepokój i poczęstowała mnie grubą kromką bez żadnej omasty. Pajda czarnego razowca udawała, że jest kawałkiem czekoladowego tortu z migdałami (BauCzas NKJP] wyraz używany w innych regionach: okrasa ca SWil, SW. SJPDor, USJP (reg. krak.}. SWJP (reg.), WSPP [reg. krak., mołopol ), Danysz 1914:247, Nitsch 1914:268. Kopaliński (Kraków), Kucała (Kraków. Małopolska). Falińska 1991:83 -»• omaszczać - omaścić omaszczać — omaścić - dodawać do jakiejś potrawy tłuszcz w celu polepszenia jej smaku, najczęściej polewając nim tę potrawę ■ Przędło się len do dwunastej w nocy, rano o piątej wstawało do stajni, potem trzeba było zmotać to, co się naprzędło, i brać za gotowanie. Dlatego śniadanie jadło się razem z obiadem o dziesiątej. Była to kapusta omaszczana olejem, ziemniaki, ale z łupkami. (GK 10.02.2004; NKJP] wyrazy używane w innych regionach: krasić, okraszać - okrasić ffl SWil, SW. SJPDor, USJP (reg. krok.), Nitsch 1914: 268 (omaszczony] omaścić, omasta omaścić omaszczać ■ W przeszłości Polacy cały ten dzień spędzali najedzeniu. U biednych były to: omaszczona kasza i kapusta, boczek, słonina, pączki, chrust, racuchy, bliny i pampuchy. Bogatsi zajadali się również kiełbasą i mięsiwem. Czwartkowe obżarstwo było kulminacją karnawału, ale także zapowiedzią końca zabawy. (GK 31.01.2008; NKJP]; ■ Było sobie kwaśne mleko... Do dzisiaj pamiętam smak najprostszego i najsmaczniejszego obiadu z dzieciństwa: pierwsze ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Przepis był prosty: ziemniaki należało samodzielnie wykopać z pola, ugotować, omaścić słoniną ze skwarkami i przynieść z piwnicy zimne mleko. [DzP 18.06.2005; NKJP] ca SWil, SW, SJPDor, USJP (reg. krok ). Falińska 1991:83 oplewić plewić ■ Najpierw wiklinę trzeba posadzić i oplewić. Dopiero po upływie właściwego czasu ściąć i poddać korowaniu lub nie, jeżeli chcemy zachować jej naturalny wygląd. [GK 10.08.2004; NKJP); ■ Zadbane, wypielęgnowane, oplewione z chwastów, że przejrzeć się w nich można dosłownie. Działkowcy dbają o swoje kawałeczki gruntów, spędzają tu każdą wolną chwilę i takie właśnie są tego efekty. (DzP 10.05.2001; NKJP] ostrężyna | 247 £3 SW (gwarowy), SJPDor (reg.; patrz opleć), USJP (reg. krak.; zob. opleć). SWJP (reg.), WSPP (reg.) ostrężnica - to samo co ostrężyna ■ Z sezonowych owoców kusiły poziomki (3,5 zł za kwaterkę], borówki (5 zł za litr], jeżyny [zwane również czernicami, ostrężnicami i ostrężynami -3,5 zł za litr], truskawki z ostatniego wysypu (5 zł za kilogram] i wiśnie (4,5 zł za kilogram). [DzP 2.08.1999; NKJP] CQ SWil (ostrężnice bez Ip], SW (ostrężnice Im; gwarowy), SJPDor (patrz ostrężyna). Nitsch 1914: 265, Kowalik 1981: 81-82; 1991: 71-72, Waniakowa 2005:121 -► ostrężyna, czernica ostrężyna - mały jadalny owoc koloru czarnego lub ciemnoczerwonego, kształtem przypominający malinę; także kolczasty krzew, na którym rosną te owoce, występujący w lesie lub w jego pobliżu; ostrężnica, czernica ■ Matka moja siadała przy nas, brała łyżkę do ręki i proponowała: - Proszę szeroko otworzyć wrota [to znaczyło usta], jedzie wóz. - I wymieniała, co jedzie w tym wozie: maliny, borówki, poziomki, ostrężyny, agrest, porzeczki, jabłka, gruszki, wiśnie czy morele. [Sztaud-Szczęście 203); ■ W czasie wypraw do lasu na zbiory ulęgałek buszowaliśmy po zaroślach, zrywając ogromne, bo co najmniej półtora raza większe od naszych orzechy laskowe i ostrężyny. (DzP 18.02.2006; NKJP); ■ Jednak prawdziwe, porządne ostrężyny żyją sobie dziko, pyszniąc się swoimi dorodnymi, prawie czarnymi owocami. (DzP 22.07.2006; Andrzej Kozioł; NKJP]; ■ Faktycznie, w tej chwili nikt tam nie pielęgnuje zieleni i łąka zarasta. Koszty doprowadzenia jej do porządku będą spore, ponieważ wyrosło tam już dużo krzaków ostrężyn i dzikich drzewek. (GK 21.08.2001; NKJP]; ■ Ostrężyną nazywa się bowiem po krakowsku owoc do maliny podobny, a nie jeżyną ani nawet ożyną, choć tak sam Mickiewicz napisał. [...] Przebrane ostrężyny zagrzej w szabaśniku z połową ilości cukru, aż puszczą cały sok. Nie dolewaj wody, broń Boże. Potem przetrzyj ostrężyny przez sito, odlej pestki i zagotowany sok zlej szybko do flaszek, aby nie stracił aromatu. [EstrKrak 31-32) ogpol. jeżyna; wyrazy używane w innych regionach: ożyna, dziady (tylko Im) 248 | ostrężynowy Według К. Nitscha dla Krakowa w tym znaczeniu charakterystyczne były określenia ostrężyny i ostrężnice, dla Warszawy i Poznania jeżyny, a dla Białorusi ożyny (Nitsch 1914:265). Pisząc o wspomnieniowej książce prof. Karola Estreichera Nie od razu Kraków zbudowano, Nitsch wyraził przypuszczenie co do kontaminacyjnego pochodzenia słowa ostrężyny: ostrężnice ⁺ ożyny, jeżyny. .Ciekawe, skąd te krakowskie ostrężyny. Nie bezpośrednio z otaczających wsi, bo wg Atlasu językowego polskiego Podkarpacia [mapa 291) środkowa Galicja i całe Podkarpacie mają czernice, a okolice Krakowa ostrężnice; prawdopodobnie to kombinacja ostrężnic ze wschodnimi ożynami i środek i północ Polski zajmującymi jeżynami" [NitschEstr 184]. Według badań J. Kowalikowej młodzi krakowianie używają już ostrężyny równie często jak napływowej jeżyny [Kowalik 1981: 81; 1991: 71). Q SWil(gatunekjeżyny').SW(gwarowy),SJPDor,USJP(reg. krok). Danysz 1914:245. Nitsch 1914:265, Kowalik 1981:81-82: 1984:130; 1991: 71-72, Kucata (Śląsk), Waniakowa 2005:123, Dunaj 2010: 91 -» ostrężynowy, ostrężnica, czernica ostrężynowy - związany z ostrężynami, zrobiony z ostrężyn ■ Butelki napełniały się sokami - malinowym i jeżynowym, czyli ostrężynowym. A w kuchniach, piwnicach, spiżarniach przybywało stoików, słojów, kamionkowych garnków. [DzP 5.08.2006; NKJP) ft Prof. Karol Estreicher wspominał, ujawniając rodzinne tajemnice: Sok ostrężynowy o smaku i zapachu leśnej jagody karpackiej dziećmi pijaliśmy cały rok jako dodatek do herbaty lub leguminy, a on był specjalnością mojej matki, która tajemnicę jego obiecała przekazać córkom. Gdy wiele lat później szła Krzysia za mąż - w co jakoś nigdy nie mogłem uwierzyć, że nastąpi - odbyła się lekcja wtajemniczenia mej siostry w fabrykację soku ostrężynowego, czego byłem przypadkowym słuchaczem. Wydzieliwszy wieczór wyprawę, wśród której dostał się Krzysi obrus po prababce na czterdzieści osiem osób wraz z ogromnymi serwetami, tak że zajmował osobny kosz, matka powiedziała: - A teraz zapamiętaj jeszcze przepis na sok ostrężynowy, który mam od babci Longchamps. Przebrane ostrężyny zagrzej w szabaśniku z potową ilości cukru, aż puszczą cały sok. Nie dolewaj wody, broń Boże. Potem przetrzyj ostrężyny przez sito, odlej pestki i zagotowany sok zlej szybko do flaszek, aby nie stracił aromatu. Korki sparz i zalakuj dokładnie. Z kolei flaszki z sokiem wygotuj raz jeszcze w baniaku z sianem. Pamiętaj nalepić etykiety z datą. [...] Dla ścisłości i z doświadczenia dodam, że o ile w domu jest mały chłopiec, przetarte pestki należy natychmiast wyrzucić, bo zjedzone wywołują bardzo niepożądane skutki. Odsłaniając przepis soku ostrężynowego wiem, że czas już nastąpił, kiedy uczynić to wolno, a może i należy. (EstrKrak 32) ogpol. jeżynowy Q USJP [reg. Krak.; definicja strukturalna) ostrężyna Ósemka - to samo co precel w zn. 2. ■ Krakowski obwarzanek [nie mylić z wiedeńskim preclem, tak zwaną .ósemką"!) jest jednym z symboli podwawelskiego grodu, [http://bukojer salon24.pl/276868.wojna-obwarzankowa-pod-wa-welem; 8.07.2013); ■ Tłumaczy, że bajgiel to bułka z dziurką, tylko kształtem podobna do obwarzankowych warkoczy, a precel to twarda, chrupiąca .ósemka", [http:// wiadomosci.onet.pl/krakow/chrupiacy-obwarzanek-co-trzesie-krakowem/e9t4b; 31.08.2012); ■ Poproszę ósemkę z makiem, (zasł.) -* precel, obwarzanek, bajgiel POLECAMY ŚWIEŻE OBWARZANKI: - 7. SOLĄ 1,50 zł - Z MAKIEM 1 ^0 zł - Z SEZAMEM 1,50 zł - PIKANTNE 1,50 zł -ÓSEMKI 1,50 zł - Z SEREM 1,60 zł -DZIĘKUJEMY- pakowaniec - ciasto drożdżowe przekładane słodkimi masami i dodatkami, w tym np. bakaliami, masą migdałową, orzechową, konfiturami albo makiem; przygotowywane jako tradycyjny wypiek wielkanocny lub bożonarodzeniowy ■ Krakauer Mieczysław Czuma podkreślał, że ta baba jest przeciwieństwem dziadka pakowańca. - Bo dziadek pakowaniec to dość skromne ciasto, bardziej chlebowe i mniej puszyste niż baba wielkanocna - wyjaśnił, (http:// www.gazetakrakowska.pl/artykul/795256,test-wielka-nocnych-bab-zdjecia,id,t.html?cookie=1; 30.03.2013); ■ Jeszcze pieczono przekładance, zwane także pa-kowańcami, jeszcze pojawiały się na stolikach ma-kagigi, dzisiaj niemal zupełnie zapomniane, jeszcze nugaty były prawdziwymi nugatami. [KozKrak3155); « Smalec z pomidorami, placek pakowaniec, chleb mogilski, cebulaki oraz drożdżowe figurki Lajkonika - degustować będą dziś radni - w holu magistratu przy placu Wszystkich Świętych. Zaplanowano bowiem prezentację .Starych wypieków małopolskich" - na odrestaurowanym wózku krakowskim z 1928 roku, a przygotowanych według receptur z 1840 roku. (DzP 10.06.1999; NKJP) ogpol. przekładaniec O SW (gwarowy'ser') palestra 1. dawne określenie kijka służącego do podbijania czegoś w niektórych grach zręcznościowych ■ Gdzie dawniej w niedzielę i feryalne popołudnia widziało się ledwie parę grupek studentów, grających w piłkę .palanta", .rewizorkę", podbijających .palestrą" piłkę do niebotycznych wysokości, łapiących .kampy", biegnących jako .ptaszki" do mety, ginących dla oka na ogromnej przestrzeni - dziś roi się od publiczności. (BąkBłonia 4) 2. dawna gra zręcznościowa polegająca na podbijaniu kijem zaostrzonego z obu stron drewienka ■ Tam hamowaliśmy, tam odbywały się igrzyska, turnieje, tam bawiliśmy się w .zbójów i żandarmów", tam bawiliśmy się w .palestrę", później zwaną .pliszką” - tam był raj chłopięcy... (Kopiec 16); ■ Darujcie, że od mojej osoby i od moich zacząłem wspomnień: ależ obchodzimy tu przeszłość naszego zakładu; do tej przeszłości należy pamięć o tych ludziach, a może pokolenie obecne rade usłyszy, jakie były nasze zabawy i nauki. Już prawdziwe życie szkolne ustępowało nowym zwyczajom i prądom: a chociaż niższe klasy grywały jeszcze w palestrę i palanta, to już życie na błoniach słabło, a polityczne myśli zajmowały uwagę, porywały duszę i wyobraźnią. [PopMowa 365) 2. inne określenia tej gry: kiczki, pliszka, klipa Słowo palestra wywodzi się z tac. palaestra, z gr. palaistra 'miejsce ćwiczeń gimnastycznych' Q SW (gwarowy 'kij używany w grze ,w pLizgę" i ,w kichę" ). SJPDor (reg. 'kij do podbijania używany w niektórych grach') kiczki Pałac Dożów - potoczne, ironiczne określenie zabytkowych budynków dawnego centrum administracyjnego kombinatu w Nowej Hucie, zbudowanych w latach 50. XX w., których wygląd nawiązuje do włoskiej architektury renesansowej ■ Nowa Huta, jako projekt nie tylko urbanistyczny, ale i ideologiczny może budzić i budzi uczucia ambiwalentne. Nie zmienia to jednak faktu, że jej realizacja była kołem zamachowym rozwoju miasta i uczyniła z niego w krótkim czasie blisko milionową metropolię. Budynki .Pałaców Dożów” były kluczowym elementem tego projektu, są ważnym świadkiem historii nie tylko politycznej, ale przede wszystkim społecznej i kulturowej Krakowa związanego z procesem jego głębokiej modernizacji. (http://szlakmodernizmu.pl/szlak/baza-obiektow/ centrum-administracyjne-huty-im-lenina); 252 | pampuch ■ Urzędy przenoszą się do Pałacu Dożów. Jeszcze w tym roku adres zmieni Kuratorium Oświaty i Wojewódzka Inspekcja Handlowa. Nieużytkowane przez lata historyczne Centrum Administracyjne Huty im. Sendzimira przy ul. Ujastek 1 znów wypełni się urzędnikami. [...] Z powodu renesansowej fasady autorstwa Janusza Ingardena Centrum Administracyjne. potocznie nazywane jest .Pałacem Dożów" (tak samo jak historyczna siedziba rządu weneckiego). [DzP 6.07.2015); ■ Te [tereny] w zachodnio-północnej części kombinatu do połowy tego roku przejmie spółka skarbu państwa Nowe Centrum Administracyjne - nazwa stąd, że już teraz ma w rękach budynki administracyjne dawnej huty, tzw. pałac dożów. [GWK 20.02.2015) pampuch 1. bułka z ciasta drożdżowego, gotowana na parze lub w wodzie, podawane na ciepło: na słodko - z owocami, dżemem albo na słono -z sosem, topionym masłem, smażoną słoniną lub nadziewane słoniną ■ Kluski na parze (pampuchy). Kluski na parze to smak mojego dzieciństwa. Przygotowywała mi je Babcia, szczególnie latem, gdy pod dostatkiem było świeżych owoców, truskawek, jagód. [...] Drożdże rozkruszamy do miski. Dodajemy łyżeczkę cukru, odrobinę mąki oraz odrobinę letniego mleka, tak aby móc w nim rozprowadzić drożdże. Tak przygotowaną masę odstawiamy w ciepłe miejsce, aby zaczyn zaczął pracować. Gdy urośnie, dodajemy go do mąki, dodajemy sól, mleko i wyrabiamy ciasto. [...] Pampuchy można podawać z roztopionym masłem z cukrem i cynamonem czy też z sosem z owoców lub koktajlem. [Kuchnia w zieleni. Wyjątkowy blog kulinarny dla wszystkich prosto z Krakowa, httpJlkuchniawzieleni.blogspot.com/2012H1lkluski -na-parze-pampuchy.html; 19.11.2012); ■ Do słoninowych przysmaków należały także pampuchy, zwane też pyzami, chociaż nie mają nic wspólnego z kluskami z tartych, surowych ziemniaków. Pampuchy, rodzaj knedli, robiło się z ciasta drożdżowego, a gotowało w wodzie lub na parze. Podawane były zazwyczaj z topionym masłem, smażoną słoninką albo wręcz nadziewane. (KozSmaki 84); ■ Środa, piątek, sobota - post od mięsa. Ale jakież to były wspaniałe te postne potrawy! Taka spółka dziadowska czyli groch okrągły Wictoria z pęcakiem, knedle bułczane z sosem powidlanym, pampuchy prażuchy, na różne sposoby przyrządzane kasze. (http://tygodniksalwatorski.icm.com.pil modules.php?op=modload6name=News&file=ar-ticle&sid=534; 1.10.1995) 2. okrągłe, pulchne ciastko, zwykle z owocowym nadzieniem, sporządzone na bazie drożdży i mąki pszennej, smażone na tłuszczu ■ W przeszłości Polacy cały ten dzień spędzali najedzeniu. U biednych były to: omaszczona kasza i kapusta, boczek, słonina, pączki, chrust, racuchy, bliny i pampuchy. Bogatsi zajadali się również kiełbasą i mięsiwem. Czwartkowe obżarstwo było kulminacją karnawału, ale także zapowiedzią końca zabawy. (GK 31.01.2008; NKJP); ■ W okolicy Krzeszowic w tłusty czwartek królowały smażone na smalcu pączki oraz w sąsiednich okolicach smażono bliny, pampuchy i racuchy. [DzP 11.02.2005; NKJP) zwykle w Im pampuchy wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: 1. kluski parowe, kluski na parze, parowańce, buchty 2. pączki, racuchy z niem. Pfannkuchen 'naleśnik, pączek' 03 SWil (pampuch m. ponpuch. pampucha ż 'pączek z ciasta smażony w tlustości). SW (pampuch, pępuch. panduch. pań-puch, pampucha - gwarowe 'rodzaj pączków z mąki pszennej, smażonych w zapusty na smalcu, a w post na oleju, raczuch'), SJPDor (reg. rodzaj pączka z mąki pszennej smażonego na tłuszczu; racuch']. USJP (pot. ‘pączek z ciasta drożdżowego gotowany na parze'l. Kucała (pampuchy rodzaj pączków' Cieszyńskie. kresy południowe) -► pampuszek pampuszek - zdrobnienie od pampuch w zn. 2. ■ W ten sposób Lwów stał się drugim miastem Stefana, a podróże do niego codziennością. Z każdej przywoził dla dzieci drożdżowe pampuszki nadziewane marmoladą, plastry basturmy - suszonej na wzór kaukaski wołowiny, a także cytrynówkę i inne ulubione przez Julię wyśmienite nalewki... (StuhrHist 53) Q SWil (pampuszka ż zdr. od pampucha). SW (definicja strukturalna). SJPDor (definicja strukturalna) -» pampuch pantofel - lekki, płytki but na miękkiej podeszwie używany w domu Pasiaki, Pasioki | 253 ■ Maria P. była przystępną kobietą, mama też chyba coś tam dla niej prała, a ona od czasu do czasu pozwalała nam, oczywiście obowiązkowo w pantoflach na nogach, oglądać w telewizji Robin Hooda. [GrabObraz 56); ■ Wychowując się, dorastając, kształcąc się, bawiąc, zdobywając pierwsze przyjaźnie i przeżywając pierwsze miłości zawsze wychodziłem na pole, szedłem na nogach, w domu ubierałem pantofle, a wodę gotowałem w saganie, by potem zaparzyć ją i zasiąść do podwieczorku ze smakowitymi pomadkami. [http:// www.mojeopinie.pl/wyszedlem_na_pole_rzecz_o_ jezykach_polskich,3,1232268275; 18.01.2009); ■ Półsiedzi w leżaku, krępy i zwalisty, jest gorąco, nosi bluzę od pidżamy, popielate spodnie i pantofle. [LovDusza 83); ■ Telewizja to rozgrymaszona, nie zbadana jeszcze muza, która domaga się wszystkiego, ale w miarę, by umilić życie i relaks człowiekowi w pantoflach, po pracy... [WasilDryn 138); ■ Pan domu w nocnej długiej koszuli i haftowanych pantoflach podchodził do okien, podnosił fałdowane story i podawał stan pogody małżonce, która jeszcze w łóżku, w batystowej matince, odpędzała resztki snu. (Kopiec 493); ■ Od Stefci dostałem na imieniny pantofle bardzo ładne na pół pelą, na pół włóczką haftowane. Chociaż od pół roku broniłem się przeciw władzy pantofla, widzę, że już teraz klamka zapadła i na zimę ubrać się w pantofle muszę. [GrzybEstr 223; fragment pamiętnika z 1858 r.) zwykle w Im pantofle wyrazy używane w innych regionach: papeć, papuć, kapeć, laczek i in. LU SWil, SW, SJPDor, USJP (termin: miękkie pantofle] parkowy - dawniej: osoba pilnująca porządku w parku ■ Na Plantach i w parkach porządku strzegli jeszcze plantowi i parkowi, starsi panowie w zielonkawych uniformach, często z kijkiem w ręku. Byli postrachem rozbrykanej młodzieży, a na ogół skutecznie temperowali nadmierny wandalizm. (GrabObraz 147); ■ My graliśmy najczęściej w rogu Parku, w pobliżu Jordanówki i Oleandrów, obok dawnego domu parkowego, stróża Parku. (GrabObraz 235] rzeczownik męskoosobowy, M. Im parkowi -» plantowy I pas - rzadko: zawodnik, działacz lub kibic klubu sportowego Cracovia (Pasów) ■ Potem każdy .pas” - niezależnie od poziomu reprezentowanego w rundzie jesiennej (było to szóste, znakomite miejsce w tabeli] mógł ucałować papieski pierścień. Pierwszym osobom zapomniano podstawić schodek do klęczenia, mu-siały zginać plecy, aż trzeszczały marynarki, ale jakoś poszło. (MazCrac 107); ■ Legendarny wieloletni kierownik II Domu Studentów UJ przy al. 3 Maja Jan Buszek zwany dla dobrego serca .królem waletów" zmuszony był często zeznawać jako świadek przed studenckim sądem koleżeńskim w procesie o awantury spowodowane nadużyciem alkoholu. Najwięcej awantur wybuchało w dni spotkań Cracovii, w czym .król waletów”, zaprzysięgły .pas", widział zasadniczą okoliczność łagodzącą. (MazCrac 82) Pasy, Pasiaki, Pasioki pasiak - rzadko: to samo co pas ■ W pierwszym oficjalnym meczu z Węgrami w reprezentacji Polski występuje 7 .pasiaków": Leon Sperling, Stefan Popiel. Józef Kałuża. Ludwik Gin-tel, Zdzisław Styczeń, Stanisław Cikowski i Tadeusz Synowiec. (MazCrac 32) -* pas Pasiaki, Pasioki - to samo co Pasy - klub i drużyna Cracovia ■ Jego dobrym znajomym był Władysław Gędłek. sąsiad z kamienicy, znakomity piłkarz Cracovii, z którym razem wracali z meczów .pasiaków". (GrabObraz 22); ■ 1911. Cracovia gości reprezentację Austrii. Na bankiecie w ekskluzywnym hotelu Grand, gdzie ceny potraw przyprawiają o zawał serca, dr Lustgarten zamawia dla gości 40 piw i 80 butelek wody. To wszystko, na co stać Cracovię. .Pasiaki” piją wyłącznie wodę. [MazCrac 22); ■ Przedwojenny dziennikarz koncernu IKC Antoni Wasilewski pytany w latach siedemdziesiątych, co go najbardziej zdziwiło po powrocie do kraju z londyńskiej okupacji, odpowiedział, że tytuł w .Echu Krakowa”: PASIAKI ZWYCIĘŻAJĄ W OŚWIĘCIMIU". Wiadomość o rozterkach mistrza dotarła do redaktor naczelnej .Echa" - Teresy Stanisławskiej. Po żmudnych ustaleniach mogła jednak zadzwonić do 254 | Pasioki Wasilewskiego i z ulgą poinformować, iż Cracovia rzeczywiście wygrała na wyjeździe z Unią Oświęcim" [MazCzuCent 118); ■ A w niedzielę, jeśli tylko drużyna Cracovii grała na swoim boisku, [Kazimierz Wyka] zajmował miejsce na trybunie i pasjonował się zmaganiami pasiaków w walce o piłkę. Od przed wojny kibicował tej drużynie i pozostał wierny nawet w okresie, kiedy spadła do III ligi. Cieszył się, gdy strzelili gola, pokrzykiwał i dopingował swych ulubieńców jak małoletni chłopiec. [KwUrok 116) tylko Im Pasioki, Pasy Pasioki - to samo co Pasiaki, Pasy ■ - [Papież] Pielgrzymkę przyjmował na audiencji i podobno jak był w Krakowie, to sie spotkał z Pa-siokami w rocznice klubu. - Kałuża by się cieszył. (ŚliwKąt 271); ■ Dziadek nie żyje, a ten to stary hokeista Pasio-ków, inżynier Czesław Marchewczyk. [ŚliwKąt 272) tylko Im Pasiaki, cysorz tyż Pasy 1. obiegowa nazwa klubu sportowego Cracovia i reprezentującej go drużyny, zwłaszcza piłkarskiej, nawiązująca do barw klubowych ■ Towarzyszący Cracovii przez wiele lat hymn śpiewany przez zespół Andrusy z refrenem Cracovia, Cracovia, kochany klubie nasz, do tekstu poety Jerzego Michała Czarneckiego [człowiek z ul. Fila-reckiej), z muzyką Aleksandra Kobylińskiego, jest czwartym z kolei hymnem Pasów. [Siwldze 68); ■ Ten z zawodu kierowca, prawdopodobnie pochodzący z Rakowic, został ściągnięty do .Pasów" w okresie okupacji, kiedy grywał w Krowodrzy, ponoć za sprawą Ignacego Książka, który był szybszy niż konkurencyjni Wiślacy. [GrabObraz 63); ■ Po przeciwnej stronie Błoń znajdował się stadion odwiecznej rywalki Wisły - Cracovii. Tam również bywaliśmy, gdy odbywały się derby lub .Pasy" grały z jakąś ciekawą drużyną. [PiskKinder 83); ■ 2004. W Watykanie Karol Wojtyła, papież Jan Paweł II. przyjmuje z rąk działaczy Cracovii liczne dary, wśród nich pasiastą koszulkę z numerem 1. Ojciec Święty nigdy nie ukrywał, że był sympatykiem .Pasów", a nawet chodził na ich mecze przy Kałuży. [MazCrac 95); Po kolejnych meczach (bilety wstępu kosztowały piętnaście centów dla dorosłych, 10 dla dzieci) wiosną 1907 r. doszło do fuzji Akademickiego Klubu Footbalowego Cracovia z Biało-Czerwonymi. Pierwsi wnieśli do spółki nazwę i czarne spodenki, drudzy koszulki w biało-czerwone pasy (początkowo mogli w nich występować zawodnicy I drużyny), od których zawodników Klubu Sportowego Cracovia nazywa się .pasiakami” lub „pasami". [Przyjdę jeszcze takie czasy / Spadnie Wisła wejdę .pasy']. [MazCzuPępek 166) 2. rzadko: barwy klubowe Cracovii w formie biało -czerwonych pasów ■ Z Cracovii, cząstki historii dawnego Krakowa, coraz bardziej obdzieranej z tradycji, pozostało już tylko [niestety) dawne opakowanie, zdobione w piękne biało-czerwone pasy, reszta jestjuż tylko atrapą związaną z czystym biznesem. Dziś w tym klubie nie uświadczysz Krakusów, własnych wychowanków, a jedynie gwardię zaciężną i to nie tylko z Polski. [GrabObraz 126); ■ Nie wolno nam darować czytelnikom przypomnienia, że pierwszeństwo .Pasów" jest faktem niekwestionowanym również w lekkoatletyce. Szybkobiegun - o którym poniżej - nie biegł wprawdzie po zwycięstwo w koszulce w pasy, lecz z zwykłej krakowskiej kierezji, ale była to chyba wystarczająca demonstracja rodowodu znad Rudawy. (MazCrac 12) tylko Im -»■ Pasiaki, Pasioki, pas pauper - dawniej: mały chłopiec, ulicznik; antek ■ Między stolikami przeciskały się krakowskie paupry, oferując kwiatki podejrzanego pochodzenia. (Bronlgr2 241); ■ W drugim nieszczęściu nikt mu nie mógł udzielić pomocy - był tak bardzo mały, że stawał się przedmiotem wiecznych zaczepek krakowskich pauprów: - Patrzcie! Taki mały, a już chodzi! - Będziesz ty cicho smarkaczu! - zaperzał się Tondos. - Patrzcie! Taki mały, a już gada! (Kopiec 468); ■ Niekiedy z jednej z bocznych ulic dochodził niespodziewany wrzask i gwar. Był to znak, że pojawiła się obłąkana starucha .Kaśka zwierzyniecka” i wygrażała kosturem goniącym ją pauprom. (SmolMiasto 25); ■ W dawnych czasach, kiedy klasztory lepiej uposażone były, wielu takich młodzieńców żywiło się idąc do furty klasztornej z garnuszkiem, gdzie im frater wydzielat żywność, chodziło do domów, szukając dobrodziejów, a zwano ich pauper, od czego utworzyło się potem nazwisko paper, dziś jeszcze na ulicach krakowskich słyszane. Nie było w dawnym czasie wzgardą nazwanie „pauper", tak jak jest dzisiaj, kiedy niem uliczników mianują. [GrabWspoml 247); ■ W miejscu, gdzie dziś wznosi się kopczyk zarosły kwiatami, stało drewniane podniesienie z ławkami dla muzyki i wysoki słup, po którym podczas uroczystości wspinali się śmiałkowie na szczyt, gdzie ich czekała nagroda i poklask publiczności. Miejsce to bywało nieraz świadkiem zaciętych bójek pauprów z młodymi Zydziakami, którymi bawiła się nietolerancja krakowska. (BałTyg 75); ■ [27111836] Generał Kaufmann z tej na Podgórze wyprawy wstąpił na zamek i tam drugiego dokonał dzieła. Na podwórze zamkowe nie puszczano nikogo, jednak zręczny pauper krakowski potrafił się tam wcisnąć i ten nam opowiedział, jaka tam była ceremonia. [Kapitan 60] Księgarz i badacz historii Krakowa Ambroży Grabowski wspomina upowszechnienie się palenia tytoniu: Polak bardzo rzadko używał fajki. Nieznacznie zaczęła się ona w Krakowie upowszechniać, a jak każdy nowy zwyczaj znajduje zwolenników, tak i w tym względzie znalazły się małpy naśladujące, i tytoń w użycie wchodzić zaczął. [...] To najgorsza, że ten obrzydliwy nałóg przeszedł już w używanie aż do małych chłopców [Studenci nawet chodzą po błoniach i ustronnych miejscach, aby ukradkiem fajkę palić lub cygaro.]; nie trudno zobaczyć 13-letniego świniopasa, jak, stąpając poważnie z fajką w gębie, ma się za coś lepszego od swych rówienników -a że chęć naśladowania prędko się zatliwa, a więc też i reszta pauprów małych, nie mając na kawałek chleba, woli kupić sobie fajkę choćby glinianą, tabaki za parę groszy, aby tej mniemanej godności dostąpić i do cechu tabakowego się wpisać. [GrabWspoml 296-297) łac. pauper ubogi’ SWit (‘biedny, ubogi; szczególniej ubogi uczeń, utrzymywany kosztem klasztoru lub zakładu jakiego’). SW (1. ‘ubogi uczeń utrzymujący się z posług kościełnych i jałmużny’ 2. przen. żart, ‘chłopiec, żak. ulicznik'). SJPDor (1. przestarz. a) ‘biedak, ubogi' b) żart, 'chłopiec, ulicznik' 2. daw. ‘ubogi uczeń, utrzymujący się z posług świadczonych bogatszym uczniom, jałmużny lub posług w kościele ). USJP (1. księżk. 'człowiek pedel | 255 ubogi; biedak’ 2. histor. ‘w średniowieczu; ubogi uczeń utrzymujący się z posług lub jałmużny') -*■ antek, kinder Pavianum - żartobliwe określenie Collegium Pa-derevianum, budynku Wydziału Filologicznego UJ na rogu al. Mickiewicza i ul. Krupniczej w Krakowie, obecnie w przebudowie ■ Przy okazji mam pytanie - czy ktoś z Was był ostatnio w Pavianum i wie, czy jest tam już wywieszony harmonogram zajęć? [httpJ/www.offuj. fora. pllgermanskie,3/germanistyka-2O11,10748-30. html; 18.09.2011); ■ Ja tam osobiście przez ten licencjat nie przechodziłam i znam to wszystko tylko ze słyszenia i lamentów, nie ma mnie zresztą teraz ani w Krakowie, ani w Pavianum, więc nie wiem, jak jest teraz, (http:// łacina.info.pl/forum/viewtopic.php?f=276t⁼4028&-start=30; 12.04.2009); ■ Wspominając audytoria przeczytałam pani artykuł o Paderewskim, rzeczywiście pieniędzy zostało w spadku niewiele, bo powstało brzydkie Pavianum;-J [httpJ/szwarcman.blog.polityka. pl/2009/01/08/co-robia-krytycy/; 11.01.2009) pedel - woźny w jakiejś instytucji oświatowej, zwłaszcza na uniwersytecie; bedel ■ Zegar współczesny uruchomiono 30 września 2000 roku. System komputerowy uruchamia pochód postaci historycznych i towarzyszący mu motyw muzyczny, który jest fragmentem „muzyki” dworskiej z tabulatury Jana z Lublina, datowany na połowę XVI wieku i instrumentalną wersję pieśni akademickiej Gaudeamus Igitur. W orszaku poruszają się figury osób związanych z dziejami Akademii Krakowskiej: pedel, królowa Jadwiga, król Władysław Jagiełło, św. Jan z Kęt, Hugon Kołłątaj i rektor Stanisław ze Skalbmierza. [http://www.ma-ius.uj.edu.pl/zwiedzanie/grajacy-zegar); ■ Uderzające zaś było to, że ludzie Uniwersytetu, przywoływani w sposób akcentujący ich indywidualność, jakąś szczególną aurę tej a nie innej osoby, to nie byli tylko Mistrzowie. Co więcej, sylwetki uniwersyteckich „pedlów”, czy w ogóle osób z tak zwanego personelu pomocniczego, wydawały się nieraz równie istotne dla obrazu pewnej całości, jak postaci akademików. [MiodTutaj 7 [słowo wstępne prof. J. Zach]); ■ Warto dodać, że dzisiaj założy biret na głowę, wypowie sakramentalne „Spondeo ac polliceor” 256 | pepitko (.Przyrzekam i ślubuję”) na skrzyżowane berta pedla, a potem odbierze zrulowany dyplom na czerpanym papierze z rąk JM rektora AR w Krakowie prof. Antoniego Ślipka także drugi świeżo upieczony dr nauk rolnych z Nawojowej [...] (GK 7.05. 2004; NKJP); ■ Ci, którzy oglądali .Umarłą klasę” [Ach, ten nastrój niegdysiejszych Krzysztoforów, niebywały, naładowany elektrycznością, przepełniony osobowością Kantora, potężną muzyką!), pamiętają go z pewnością jako znakomitego pedla, w postawie zasadniczej śpiewającego, oczywiście, po niemiecku, austriacki hymn. (DzP 12.07.2003; NKJP); • W czerwcu 1968 roku do drzwi naszego mieszkania przy Floriańskiej zapukał nieznany mi wtedy starszy pan, pedel Uniwersytetu Jagiellońskiego Eugeniusz Sternadel, który wręczył list odręczny... [GrzybEstr 272 [posłowie prof. A. Borowskiego]]; ■ Rektor zgodził się użyczyć lokalu, ale świece trzeba było kupować, jak również płacić pedelom za otwieranie sal. [GrzybEstr 175); ■ W uniwersyteckim przywileju królewskim wspomniano także o pedlach. Cytowane wyżej rozporządzenia szkolne króla Alfonsa uwzględniały również tę grupę zawodową. Ustawodawca stwierdzał: „wszechnica scholarów powinna mieć posłańca, którego po łacinie zowią bedellus, a zajęcie jego jest takie, aby chodzić po szkołach, obwieszczając święta na polecenie starszego studium. A jeśliby wydarzyło się, że niektórzy chcieliby sprzedać księgi lub je kupić, powinni mu to powiedzieć i wówczas powinien on chodzić obwieszczając i ogłaszając, że jeśliby kto chciał takie księgi, niech pójdzie do tej stancji, w której są złożone". Pedle byli więc nie tylko posłańcami, ale i pośrednikami między studentami. [SzczurPap NKJP); ■ Tradycyjny rytuał uniwersytecki ma w sobie sporo szlachetnej teatralności. Już samo ukazanie się dostojnych mężów spoza rzeźbionych stall jest bardzo efektowne. Cóż dopiero mówić o samej promocji. Blady ze wzruszenia doktorant w uroczystym fraku lub czarnej todze wchodzi w otoczeniu pedeli z berłami w rękach. Z przywileju przywdziania uroczystej togi korzystali zwłaszcza ci, którzy lubowali się w zewnętrznych symbolach i ceremoniale. (LeśnLudzie 84); ■ Polecono mi ubraćsię w długą szatę i beret, jaki nosił zapewne kiedyś Kopernik, po czym pedele z uniwersyteckimi odznakami wprowadzili mnie przed profesora Krzyżanowskiego, który pełnił obowiązek promotora. I on również rnusiał wystąpić w todze profesorskiej. [SmolMiasto 277] Ki Pisarz i publicysta Zygmunt Leśnodorski wspomina czasy studenckie na Uniwersytecie Jagiellońskim: Z początkiem trymestru przed wykładami piętrzą się na katedrach zwały tych książeczek. Odbywa się zbieranie nominów. - Profesorowie zamiast wykładać podpisują na wszystkie strony. Ten i ów pedant kontroluje tożsamość właścicieli indeksów. Inny celebruje sam moment podpisu. Większość zaś wykładowców szybko podpisuje indeksy, byle prędzej skończyć. Niektórzy profesorowie prawa sprawili sobie zresztą pieczątki i zamiast nich pedele rozdają nomina na prawo i lewo. Nie zawsze nawet zbiera się podpisy osobiście. Uprzejmy kolega lub koleżanka zrobi to per procura. Niejeden akademik fizjonomię swojego profesora zobaczy dopiero przy egzaminie... [LeśnLudzie 49) D. pedla, dawniej pedela, Im M. pedle, dawniej pedele ogpol. woźny; dawniej, dziś rzadziej: bedel W stosunku do słowa bedel słowo pedel używane jest częściej. Można znaleźć potwierdzenia w utworach S. Żeromskiego, M. Krajewskiego, a także na współczesnych forach internetowych, ale w znaczeniu 'woźny w różnych typach szkół, instytucji państwowych itp.'. Wszystkie cytaty krakowskie wskazują natomiast na to, że pedel oznacza woźnego na uniwersytecie. LU SWil [nieużywany patrz bedel). SW (patrz bedel). SJPDor (pedel inaczej bedel ‘woźny w zakładzie naukowym'), USJP (prze-storz. 'woźny w jakiejś instytucji'), Zaręba 1983 [1982]: 48-49 -» bedel, tercjan, janitor pepitko - dwukolorowy [zwykle czarno-biały) deseń w postaci regularnie nachodzących na siebie drobnych kratek; również tkanina o takim deseniu ■ Raz dosiadł się do mnie z braku wolnych stolików elegancki mężczyzna w marynarce w .pepitko”, włosy lekko szpakowate. (WalWspom 7) ogpol. pepitka ŁLJ Kucała 107 (południe Polski) to golonko inną rażą perduta - jajko ugotowane w wodzie bez skorupki w taki sposób, że białko jest lekko ścięte, żółtko zaś surowe pieniądzmi | 257 ■ Perduty na post najlepsze. Perduty - wiecie, co to? Choć mogłoby się zdawać, że to wynalazek ostatnich lat, to perduty - poczciwe jaja w koszulce - kuchnia polska zna od setek lat. [...] Pierwszy zapis o „perducie” pochodzi z książki Czerneckiego, kuchmistrza Lubomirskich na zamku w Nowym Wiśniczu. Zapewne ten sposób przyrządzania jajek znano i wcześniej, a może i jadano je na Wawelu, zanim jeszcze przeniesiono nam stolicę do Warszawy? [GWK 13.03.2015); ■ Do tej zupy stosowane są perduty. Robią się one następującym sposobem: zagotować wodę osoloną z dodaniem trochę octu i na wrzącą wpuścić ostrożnie rozbite jaja ze skorup. Skoro białko stwardnieje, tak, że się da wziąć na sitkową łyżkę, wyjmować pojedynczo i wkładać ostrożnie, przed nalaniem szczawiu, ponieważ w wazie mogą się pognieść. [DzP 16.04.2005; NKJP; Andrzej Kozioł); ■ Ludzie powszechnie jadali wówczas jajka w koszulkach, zwąc je paszetowymi, poszowanymi (od francuskiego les oeufs poches] lub perdutami. [BikMakłDialogi 161); ■ Szpinak był klasycznym dodatkiem towarzyszącym sadzonym jajkom, tworząc wraz z nimi i ziemniakami obiadowe danie. Zamiast sadzonych, do zielonej jarzyny podawano często jajka w koszulkach, czyli perduty. [...] W dni postne można perduty podawać na potrawę; ułożyć na półmisku i zalać rumianym sosem z cytryną, jak kotlety. (DzP 31.05.2003; NKJP) zwykle w Im perduty ogpol. jajko w koszulce £□ SW pęcak - kasza z całych, oczyszczonych ziaren jęczmienia lub pszenicy ■ Kuchnia Hotelu Francuskiego zaczyna wydawać każdemu, kto zadeklaruje, że jest głodny, pierwsze porcje gulaszu z konia i pęcaku... [MazKrak 112); ■ Trudno było je określić jako zupę, było za gęste, a jako główne danie za rzadkie. Mieszanina pęcaku, ziemniaków, korpieli i różnych artykułów żywnościowych, mniej lub więcej odpowiednich do spożycia - bez dodatku tłuszczu i przypraw... Wszystko po to tylko, aby oszukać nasze żołądki i napchać je, aby nie dokuczały nam i nie demonstrowały, że są puste. (BauCzas NKJP); ■ Środa, piątek, sobota - post od mięsa. Ale jakież to były wspaniałe te postne potrawy! Taka spółka dziadowska czyli groch okrągły Wictoria z pęcakiem, knedle butczane z sosem powidlanym, pampuchy prażuchy, na różne sposoby przyrządzane kasze. (http://tygodniksalwatorski.icm.com.pl/ modules.php?op=modload&name=News&file=ar-ticle&sid=534; 1.10.1995); ■ Rano przed nauką lecę na Reformacką do herbaciarni pani Hryniewieckiej po mleko na śniadanie. Z tym muszę wytrzymać do południa i obiadu -pożal się Boże: pęcak z sosem i strzępek mięsa. [KrygKrak 300] Wjednym z programów Piwnicy pod Baranami Krystyna Zachwatowicz czyta .Zestawienie potraw jednogarnkowych [na 600 osób)": Krupnik: kości - 5 kilo, kaszy - 30 kilo, pęcaku -30 kilo, marchwi - 10 kilo, ziemniaków - 150 kilo, mąki - 4 kilo, wody - 300 litrów, soli - 3 kilo, chle-ba - 70 kilo... Słowniki ogólne notują tę formę równolegle z pęczak, bez wskazania na zróżnicowanie regionalne. Na ten aspekt zwrócił uwagę A. Danysz: .Pęczak zachował w Wielkop. niemazurską formę, podczas gdy w Galicyi brzmi pęcak" (Danysz 1914: 246). Związek z przywołanym przez badacza zjawiskiem fonetycznym [mazurzeniem) charakterystycznym dla gwar okolic Krakowa (a szerzej: małopolskich i mazowieckich) może być w tym wypadku wtórny, podobnie jak forma pęczak wobec pęcak, niejasna jest bowiem etymologia wyrazu (por. A. Bańkowski Etymologiczny słownik języka polskiego], C2 SWil, SW (gwarowy), SJPDor, USJP, WSPP (reg.), Danysz 1914: 246. Kucała (dawna Galicja) pieniędzmi - forma N. Im rzeczownika pieniądz: moneta lub banknot, używane do kupowania lub płacenia ■ W sierpniu minął rok jak założono Stowarzyszenie na rzecz Dąbia. Było potrzebne, bo ktoś rnusiał gospodarować pieniądzmi od inwestora Plaży, a wpłynęła równowartość 50 tysięcy dolarów. (GK 3.10.2003; NKJP); ■ Byłam szczęśliwa, gdy za tę pensję kupiłam wtedy z 500 marek. Z pieniądzmi było w Jugosławii raz lepiej, raz gorzej, za to sportowych sukcesów nie brakowało. (GK 19.09.2003; NKJP); ■ Wysokie miejsce to również zasługa umiejętności korzystania ze środków pozabudżetowych, m.in. unijnych programów INRED i SAPARD [w najbliższych 258 | pieronem dniach np. sfinalizowana zostanie budowa kanalizacji w Górzance, wspieranej pieniądzmi z tego ostatniego). [DzP 8.07.2003; NKJP); ■ Mamy kłopoty nawet z pieniądzmi na paliwo. Możemy jedynie służyć pomocą w obsłudze kamer i reagowaniu na zdarzenia - odpowiadał mł. insp. Tomczyk. Nie ukrywał, że policja ma również zbyt mało etatów i brak możliwości zatrudnienia większej ilości pracowników. Komisariat w Skale, jeden z siedmiu w powiecie krakowskim [...] (GK 25.06.2003; NKJP) Prof. Witold Doroszewski, pisząc o kryterium geograficznym poprawności językowej, wspominał: Co do formy pieniędzmi, to gdy pewnego razu na zebraniu Koła Warszawskiego Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego skarbnik, rodem krakowianin, zawołał do zgromadzonych: .proszę podchodzić z pieniądzmi!" zareagowano na formę pieniędzmi śmiechem jako na żart. [Doroszewski 1950: 50) ogpol. pieniędzmi O SW (gwarowy), WSPP [pieniądz Im N. pieniędzmi, reg. malopot. pieniędzmi (nie: pieriądzami]], Doroszewski 1950:50 pieronem - ekspresywnie: bardzo szybko, natychmiast ■ Ty! Romek, tyś jeszcze ubrany, to leć po drugą flaszkę. Masz tu pieniądze, ja funduję. I papierosów weź dwa pudełka. Ale pieronem, bo... Julek! Władek! Chodźcie no tutaj! [WorZak NKJP); ■ Zamykaj te okna, tylko pieronem, bo grzmi! [zasł.J ogpol. piorunem Słowo pochodzenia gwarowego. Q SW (przykład pod hasłem pieron - gwarowy], SJPDor, USJP (reg. krok, śl.) piętka - pierwszy kawałek odkrojony z końca bochenka chleba ■ Jeszcze zdarzali się wiejscy żebracy, ale jak utyskiwali starzy ludzie, nieprawdziwi. Bo prawdziwy dziad brał wszystko, wszystko wrzucał do zawieszonych na szyi biesagów. Piętkę chleba, kawałek sera, przygarść zboża. Nie za darmo rzecz jasna; na datek rnusiał zapracować modlitwą. [KozZapom 119] wyrazy używane w innych regionach: przylepka, kromka, dupka, całuska Badania J. Kowalikowej wykazały wysoką frekwencję wyrazu w obu grupach respondentów (młodzież 88,67., dorośli 82,27.), co ciekawe najniższą wśród najstarszych ankietowanych [powyżej 46 lat - 55,67.). Ponadto słowo to ilustruje tendencję do częstszego użycia form regionalnych przez osoby pochodzenia inteligenckiego i robotniczego niż chłopskiego, co według autorki może mieć związek z wyższym wartościowaniem form ponadregionalnych w procesie przyswajania przez nie polszczyzny ogólnej [Kowalik 1984:133-137; 1991: 81). Q SW (gwarowy). SJPDor. USJP (pot.), WSPP (reg. krok.). Kowalik 1984:132-143; 1991:77-78,81. Kopaliński (Warszawa). Kucała (Kraków). Falińska 1991: 84. 87, Dunaj 2010: 91 pinkiel - środowiskowe określenie harcerskiego plecaka lub worka z bagażem ■ Oprócz plecaków zabieramy też bagaż dodatkowy, który ma być w tzw. „pinklu". Pinkiel to dodatkowy plecak lub worek wojskowy [nie bierzemy walizek!). Mają tam być spakowane rzeczy, które nie są pakowane do tornistra, jak np. prześcieradło, dodatkowe buty sportowe, obuwie gumowe, latarki, poduszka, kurtka przeciwdeszczowa (pałatka) itp. Należy je złożyć w harcówkach w wyznaczonych przez drużynowych terminach w celu zabrania ich transportem, który 1 lipca pojedzie z rzeczami na teren obozu z grupą kwatermistrzowską. W CZERWCU DRUŻYNOWYM ZOSTANIE PRZESŁANA INFORMACJA O TERMINIE IMIESCU ZŁOŻENIA PINKLI. [informator krakowskiego Szczepu Drużyn Lotniczych: httpJ/www.kph19.ovh.orglNews)2014/ ObozllNFORMATOR_OBOZOWY_2014.pdf); ■ Szczep 19 KLD ZHR. 1 lipiec 2014. Dół w umywalni gotowy. A. ZHR pracuje, wreszcie jakieś zdjęcie, na którym to widać. B. A mój pinkiel to co tam robi??? (relacja z budowy obozu przez harcerzy z Krakowa: https:)lpl-pl. facebook.com(19KDLZHR; 1.07.2014) -► pinkle pinkle - potoczne określenie różnych paczek, pakunków, najczęściej bagaży ■ 20.06.2011, km 0, Kraków. Start VARIANT ADVENTURE NORTH AMERICA 2011 odgwizda-liśmy skromnie i indywidualnie. Prezes z Oberży-światem spakowali się pod okiem swoich wyrozumiałych kobiet w rodowej siedzibie Cholewów. Skuteczny pakował się w Krakowie sam, ale oczywiście skutecznie. Krzysztof [na pseudonim musi sobie jeszcze zasłużyć) został spakowany przez piszynger | 259 onę w Tychach. A Sęku pod Warszawą pakować ię nie rnusiał, bo żonę zabiera ze sobą. Bagaży rzyszło wepchnąć więcej niż zazwyczaj, gdyż rzed nami pierwsza próba wyprawy dwuetapo-/ej. Mamy więc ciuchy i wyposażenie tropikalne raz polarne. Pinkli za dużo, ale namiot dachowy wolnił trochę miejsca na pace, [http://www.expe-ycja.pl/artykul/958.variant-north-america-2011--elacja-dzi.../]; I już mi się nie chciało spać. Zresztą obydwaj wy-iliśmy się ze snu. Przeto zabierając pinkle, ruszyli-my znowu za dywizją. Staraliśmy się omijać wsie, bchodząc je zagajnikami i laskami. [NowKról NKJP) tylko Im, D. pinkli ogpol. toboły, klamoty Wyraz nieobecny w słownikach ogólnych, zanotowany jako krakowski w wykazach W. Doroszewskiego i W. Kopalińskiego. Badania J. Ko-walikowej wykazały średnią znajomość tego określenia, nieco wyższą w grupie młodzieży: 61,97., wobec 53,67. wśród ankietowanych dorosłych. Ponadto słowo było najczęściej używane przez reprezentantów środowiska robotniczego [68,27.) [Kowalik 1984:133-134,137-138]. 0 Doroszewski 1950:60, Kowalik 1984:133-142:1991:79-82. Opaliński (Kraków) ► pinkiel Ńschinger - to samo co piszinger [...] sama hrabina była znacznie serdeczniejsza, lie aż tak, żeby wstać z fotela dla powitania, bądź o bądź, mieszczki, ale poleciła służącej przynieść erbatę i pischingery. [SzymHelcl 232); ■ Mama się stresowała, bo uważała, że nie umie gotować, że nie ma wykrochmalonego obrusu, a .te mieszczuchy myślą, że to najważniejsze”. Podawała swoje wypróbowane potrawy: ryż z potrawką z kurczaka na przykład, albo robiła naleśniki i pischinger lub .torcik Pani Kini". [ThunRóźa 40); ■ Sądziłem, że wiem wszystko. Górale mają kwaś-nicę [...], krakowianie pischingera. (MakłBlond 145) -» piszinger piszinger, pischinger, rzadziej piszynger, pi-szyngier - ciastko składające się z kilku warstw wafli przełożonych masą czekoladową ■ Jestem z Krowodrzy i jak najbardziej rozróżniam grochówkę od fasolówki, choć spotkałam się z tym, że z najdrobniejszą fasolką perłówką są już problemy. Jak chcę grzanki, to kupuję wekę, a do śniadania bośniaczki i kajzerki. [...] A piszin-gera dawniej popijałam krachlą. Chcecie jeszcze? [http://forum.gazeta.pi/forum/w.14682,1156 45202,, Kra kow. i _ małopolskie _.html?v=2; 7.03.2011); ■ A. Tu wpisujemy słownictwo typowe dla tych okolic. Ja zaczynam: na pole, fliziarz [...] B. groch ‘fasola’, listko ’listek’, podwórzec, piszinger, chono (http://forum.gazeta.pI/forum/w,14682,11 5645202,115645202,Krakow_i_malopolskie_.html; 23.08.2010); • Malutki sklepik, murowany kiosk, przylepiony do norbertańskiego muru, w którym za dnia kupowało się dropsy, piszingery, oranżadę i owoce, przez całą dobę - wódkę. [KozKrakl 33) Słowo pochodzi od nazwiska Pischinger - austriacki cukiernik Oskar Pischinger w 1881 r. wymyślił ciastko z wafli przełożonych masą czekoladową przypominające torcik. Założona przez niego firma działała również w Krakowie. -*■ pischinger, piszynger, piszyngier piszynger - to samo co piszinger ■ Spotykają się w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy Mikołajskiej, a do rytuału spotkań należy piszynger przygotowany przez Jana Blajdę i pokrojony przez niego ogromnym majchrem. [KozAlfabet 146); ■ Podobnie jak cukiernia Janasa waniliową wonią uszlachetniała ponurą ulicę Felicjanek, tak domowe 260 | piszyngier wypieki nadawały barwy codziennej szarzyźnie. Nagle mieszkanie zaczynało pachnieć odmiennie. [...] Kakaowo - przedwoń piszyngera, gorzko-słodkiej wyśmienitej kruchości. (KozZapom 95) piszinger piszyngier - to samo co piszinger ■ Jeden z trzech braci Pischingerów, Oskar, zakłada w Krakowie firmę produkującą na wzór wiedeński kruche wafle przełożone masą sporządzoną z czekolady, żółtek, cukru i posiekanych orzechów. W1951 roku tradycję .piszyngiera" podejmie i twórczo rozwinie krakowski .Wawel". [MazKrak 71); ■ Nie ma starego mostu na Rudawie, nie ma murowanej, przyklejonej do klasztornego muru budki, w której pan Polak handlował piszyngierami, miętowymi dropsami, krachlą, czyli oranżadą, a jesienią -niebieskimi węgierkami i berami [...]. (KozKrakZ 90) piszinger pitwak - mały, lichy, tępy nóż ■ Dawaj noża! [Kontek doje mu kozik]. Nie ma już w naszej zastawie porządnego pitwaka? Mydło nim ktoś krajał? (KrumłKról 44] BJ SW plac - plac targowy, miejsce codziennych zakupów ■ - Proszę - przystanęła na chwilę, otwarła portmonetkę z muszli, mieniącą się perłowo w pięknym słońcu, i uważnie wyjęła z niej monetę dwudzie-stocentową - kup na placu łakoci dla swojej babki. (SzymHelcl 28); ■ W ręce trzymał bukiet białych piwonii, które kupił o świcie na placu. (SzredLolo 215); ■ W nagrodę za dzielność i odwagę poszedłem z nią wtedy .na plac", gdzie zostałem obdarowany min. smakowitym ogórkiem kiszonym, podanym drewnianymi szczypcami prosto ze słoja. Lubiłem towarzyszyć mamie w jej częstych wypadach _na plac", bo pociągał mnie jego specyficzny klimat i unoszące się z kramów specyficzne zapachy. [GrabObraz 192); ■ Czasem na placu, jak idziemy coś kupić, spotykamy znajomych z Armenii, to porozmawiamy trochę i tyle. [GWK 2.03.2012); ■ Skończyły się obfite śniegi, jarzyny na plac dowożą samochody, a jednak - parafrazując Okudżawę - żal, że po Krakowie nie jeżdżą już sanie. [KozAlfabet 155); ■ Kościółek św. Mikołaja zbudowano przy starożytnym gościńcu, będącym niejako dalszym ciągiem ulicy Mikołajskiej w Krakowie, która właśnie przedstawia obraz najstarszej miejskiej komuni-kacyi z Małym Rynkiem, pierwotnym placem, targowicą wendetą zwaną, jaka się znajdowała przed pierwszą farą krakowską św. Trójcy. [RadzKrak 439) ogpol. targ, targowisko, bazar; wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: bazarek, bazary, rynek CS Kopaliński (Kraków) placyk placek - niezbyt duże i grube, okrągłe, w miarę płaskie ciastko drożdżowe, zwykle z dodatkiem na środku słodkiego sera albo maku czy owoców • Jestem człowiekiem słabej woli. Ilekroć przechodzę obok Mojej Ulubionej Cukierni [....] wstępuję na ciastko. Lub ciastka. Piękne, pachnące i pyszne, a każde starannie opisane. Obok drożdżówek z makiem i ciastek z serem Znajdziemy tam rzeczony .placek ze śliwką". Spory, polany lukrem, pod którym naliczyłem średnio śliwek pięć. (GWK 9.05.2014; Michał Rusinek); placyk | 261 ■ Tradycyjne pieczywo to głównie pieczywo regionalne, którego receptury znane są w okolicach Krakowa od setek lat. [...] Nasze pieczywo to mąka, woda i drożdże oraz doświadczenie i serce, które wktadamy do jego wypieku: chleb żytni bezdroż-dżowy, [...] podpłomyki, kukiełka, kukiełka mała, placek z serem [...]. (httpJIwww.piekarniaregio-nalna-liszki.plloferta.html; 8.07.2013]; ■ Poproszę jednego placka ze serem. (zasł.J LU SWil fptaskie. okrągłe, cienkie upieczone ciasto, podpłomyk’). SW ('cienkie, płaskie ciasto pieczone’), SJPDor (’uformowane ciasto (zwykle dość płaskie), najczęściej słodkie, zawierające różne dodatki smakowe ), USJP ( uformowane ciasto, zwykle dość płaskie, słodkie, pieczone często z różnymi dodatkami [...]’) ■* placek szewski placek szewski - płaska bułka z żytniej mąki ■ W latach 80. XVIII wieku Kraków był wielkim rynkiem żywności, ośrodkiem handlu rybami, miodem. Już wtedy spośród wielu odmian tych samych produktów zaczęto pewne wyróżniać. Przykładem jest przywrócona ostatnio do życia marka chleba prądnickiego, o którym nie wiemy wiele więcej niż to, że był duży, drogi i smaczny. Mieliśmy też piwo dwuraźne, placki szewskie. [GWK 7.12.2013; dodatek Wigilijny Stół]; ■ Jego sklepik był namiastką galicyjskiego sklepu kolonialnego. Znakomite pieczywo z jakiejś prywatnej, niewielkiej piekarni, codziennie przywoził starszy dostawca, gdzie za środek transportu służyła mu drewniana buda, ciągniona przez konia. Jakież wspaniałe, jasne i chrupiące były tu bułki, w cenie po 80 groszy: placki szewskie, ślimaczki, bułki .damskie”, jakby przepołowione w środku i prawdziwy rarytas - plecionki [strucelki] z makiem. (GrabObraz 183]; ■ Giną stopniowo [razem z desygnatami] nazwy różnych gatunków bułek, np. kajzerki, szewskie placki, sztangielki i in. [Kowalik 1981: 71]; ■ Placki szewskie. Na straganach przekupek obok chleba i bułek spoczywał zwykle stosik placków owalnych z mąki żytniej, ceny grosza jednego. Oblane były po wierzchu roztopionem masłem, do którego przysypowano mąki, i stąd miały białą powierzchnię. (GrabWspoml 291] ił W etnograficznym opisie Kleparza drugiej połowy XIX w. Stanisław Cercha zapisał piosenkę O murarzach: Wszystko mi jedno, moi ulubieni, Czyja mam, czy nié mam pieniądze w kieszeni, Jak ja mam pieniądze, słodkie ciastka kruszę. Jak piénidzy nié mam, szewskie placki busze. Wszystko mi jedno i t. d. [CerKleparz 57] LÜ SW (pod hasłem szewski: szewski placek - gwarowy ‘placek pytlowy, czarny ). Kowalik 1981: 71 placek placyk - niewielki plac - miejsce zakupów ■ Mimo świadomości potrzeb mieszkańców -w chwili obecnej według władz spółdzielni - dobrym miejscem na placyk warzywny byłaby obecna pętla autobusowa. - Miasto nie płaci spółdzielni za używanie terenu pod pętlę autobusową ani grosza, natomiast plac przynosiłby dochody spółdzielni i korzyści mieszkańcom - komentuje pełnomocnik Zarządu SM Krowodrza. [...] Brak zorganizowanego miejsca pod handel płodami rolnymi daje szansę na uprawianie nielegalnego handlu na całej długości arterii. [GK 30.07.2003; NKJP); ■ Nielegalny handel na oś. .Widok" nie należy do rzadkości. Zwykle uprawiają go drobni sprzedawcy, którzy przy sklepach i w rejonie punktów handlowych rozkładają sezonowe towary. Nie brakuje jednak takich, którzy uporczywie handlują bez zezwoleń i z którymi od lat walczy straż miejska. - Wolę kupić śliwki, truskawki, czy borówki od takiego rolnika, płacę za to niewiele, on jest zadowolony i ja - powiedziała czytelniczka, mieszkanka osiedla. - Może problem rozwiązałby jakiś mały placyk? Na to nie zgadzają się jednak władze spółdzielni mieszkaniowej. - Liczba punktów handlowych jest wystarczająca - powiedział Kazimierz Kożuch, prezes SM .Widok”. - Musiałoby istnieć silne lobby mieszkańców osiedla, zainteresowanych taką inicjatywą. Tymczasem spotykamy się z inicjatywą odwrotną - protestami dzierżawców punktów handlowych na osiedlu, dla których każdy sprzedający jest konkurencją. Nie możemy kierować się potrzebami innych osób, niż członków spółdzielni i mieszkańców osiedla, a oni przecież nie będą tam sprzedawać, tylko najwyżej kupować. Powstanie placyku wiązałoby się ze zmianami na planie zagospodarowania przestrzennego osiedla, na co rada nadzorcza spółdzielni mogłaby nie wyrazić zgody. [GK 10.08.2002; NKJP) -* plac 262 | Plantacje Plantacje - dawne określenie Plant ■ W miejsce murów i fos założono trawniki oraz posadzono topole i kasztany; te aleje, bardzo jeszcze mało dające cienia, zwykli krakowianie nazywać Plantacjami. Ulubione przechadzki w stronę rogatek zyskały konkurenta; jest na Plantacjach rojno od socjety, a korzystają także mieszkańcy przedmieść, wypasając tam krowy. (GrzybEstr 32); ■ Bawiliśmy się na Plantacjach, a stamtąd zeszliśmy pod Wawel na Kanoniczą do pracowni ojca Wyspiańskiego zobaczyć, jak rzeźbi biusty królów polskich. Ale był tak podchmielony, że uciekliśmy prędko [EstrKrak 194); ■ Duma Krakowa, jeden z jego uroków i oryginalności - plantacje, zrodziły się z nieprawdopodobnego wandalizmu: powstały na miejscu zburzonych murów miasta. [BoyKrak 257); ■ Towarzystwo Ochrony Piękności Krakowa i Okolicy, oceniając piękno i znaczenie plantacyi krakowskich dla zdrowia i ozdoby miasta, obrało je za temat do drugiej książki wydanej własnym nakładem. Dlatego cel tej książki jest raczej dydaktyczny. Ma ona bowiem - odsłaniając rzadki wdzięk i piękno ogrodu (plantacyj) - pokazać jednocześnie pewne usterki, a także wytknąć drogę na przyszłość. [KleinPlanty 5); ■ Potem w historii Plantacji znowu pauza długa, czteroletnia, po której tę ciemność dziejową rozświeciła łuna strasznego pożaru. Wypędzeni ogniem z domów mieszkańcy z resztką uratowanych ruchomości schronili się na Plantacje i tam leżąc taborem dni kilka, przyglądali się w niemym odrętwieniu strasznej iluminacji wyprawionej kosztem ich mienia. Płomienie szalały z wściekłością wśród rozpadających się czerepów domów i świątyń, a po Plantacjach wśród koczujących tłumów słychać było głośne lamenta i krzyki niemowląt. (BałTyg 75-76); « Koszt na uporządkowanie miejsc około dawnych murów Krakowa, oraz i na założenie plantacyi, przez lat blisko 20 łożony, wynosi kwotę przeszło 200.000 zł., który to wydatek z dochodów ogólnych krajowych Rzczpltej krakowskiej czyniony był. [GrabWspomll 190) Księgarz i badacz historii Krakowa Ambroży Grabowski wspomina założenie plantacyi: W tern miejscu należy oddać suum cuique i wymierzyć sprawiedliwość zasłudze wiernego Flo-ryana Straszewskiego, dawniej posiadacza dóbr ziemskich, a potem osiadłego na spokojne życie w Krakowie. Mąż pomieniony z nieporównaną gorliwością podjął się kierować robotami około upięk-nienia miasta, a to w zupełnej bezinteresowności i bez żadnej nagrody i pensyi. Jakoż zadaniu temu odpowiedział najdokładniej; od rana do wieczora siedział przy mnóstwie pracujących robotników, rozwożących ziemię taczkami, i zachęcał ich małym datkiem z własnej kieszeni do popędu w robocie. Poświęcał się temu zatrudnieniu lat przeszło 20, a nawet jeszcze i teraz (r. 1840) z równą zajmuje się tern gorliwością, kiedy przez przyczynienie jeszcze jednej ulicy do przechadzki na Nowym Świecie, plantacye w tern miejscu w r. 1838 do 1839 rozszerzone zostały. Nawet i fundusz na porządne w następnych czasach utrzymanie tychże przechadzek (plantacyi) przeznaczył, lokując hipotecznie na ten cel na dobrach hrabstwa Tenczyńskiego tu w okręgu zł. poi. 60 tysięcy; od których po jego śmierci prowizya na to obracaną będzie, tembardziej, że jest bezdzietnym. Całą nagrodą, która go za to jego poświęcenie spotkała, jest uchwała sejmu Rzczpltej krakowskiej, wskutek której senat Rzczpltej kazał w mennicy warszawskiej wybić medal ku czci i pamiątce jego ze stosownym napisem i jego popiersiem; który to napis o tej cnocie obywatelskiej szanownego Straszewskiego najpóźniejszym pokoleniom świadczyć i ją za wzór wystawiać będzie. (GrabWspomll 189-190) tj Napis na pomniku Floriana Straszewskiego na Plantach u zbiegu ulic Basztowej i Westerplatte: Floryan Straszewski - główny uczestnik w założeniu plantacyj. Ku wdzięcznej pamięci zasług założenia i utrzymania tych przechadzek za uchwałą Rady Miasta Krakowa ze składek obywateli i zasiłku miejskiego. tylko Im Słowo plantacje wywodzi się z łac. plantatio 'sadzenie roślin’; w interesującym nas znaczeniu wywodzone jest również od plantować ‘wyrównywać teren; niwelować’ [plantowanie, plantacja ‘wyrównywanie terenu; niwelowanie, niwelacja). Określenie to funkcjonowało początkowo jako nazwa pospolita, gatunkowa [oznaczająca ‘zieleniec założony na wyrównanych terenach dawnych fortyfikacji miejskich’], z czasem przyjęło się jako nazwa własna tego obszaru miasta. Q SWil. SW, SJPDor (notowane jako nazwa pospolita) -*■ Planty, Planty Dietlowskie, planty żydowskie, plantacyjny, plantowy plantowy | 263 plantacyjny - związany z Plantacjami, Plantami, znajdujący się na Plantacjach, Plantach ■ Te szczoteczki i te ogoniaste spódnice rozwiązywały doskonale problem zamiatania kurzu z plantacyjnych ścieżek. [Kopiec 465]; ■ Jednym z najwytworniejszych bywalców plantacyjnego korsa był wysoki, szczupły pan o bujnej, siwiejącej czuprynie. [Kopiec 469]; ■ Główny zarząd plantacyi spoczywa w rękach Komisyi plantacyjnej, złożonej z prezydenta miasta, jako przewodniczącego, kuratora fundacyi Floryana Straszewskiego i z piętnastu członków Rady miasta. [...] W budżecie plantacyjnym, który corocznie wzrasta, przedstawiając w ostatnim roku 35 598 kor. jako sumę wydaną na utrzymanie plant, pozycyę stałych dochodów niezmiennych zajmują procenty zapisów. [KleinPlanty 47); ■ Praca ta, hodowania ruin, nie od dziś się u nas rozpoczęła. Kto ciekawy widzieć jej dzieła, niech się przejdzie Plantacjami od ulicy Wolskiej ku Franciszkańskiej, a będzie miał żywe ilustracje z szeregu gmachów stojących pustką, z porozwalanymi murami, oknami bez szyb, przez które przegląda niebo; słowem odrażające pustkowie tam, gdzie mogłyby stanąć najprzyjemniejsze mieszkania z balsamicznym zapachem drzew plantacyjnych i ślicznymi widokami na mogiłę Kościuszki, Bielany itd. [BałTyg 20] Plantacje, Planty plantowy I - dawniej: osoba pilnująca porządku na Plantach ■ Ryb, łabędzi i kwiatów pilnowali plantowi. Byli postrachem dzieci; zwłaszcza jeden z nich, chłop sążnisty, wąsaty, z nochalem ogromnym, fioletowym. W lecie chodził w czapce magistrackiej rogatej, zimą w baraniej czapie i kożuchu, sutym, niewątpliwie służbowym. (KozZapom 103]; ■ Park ten [Planty] roił się od ludzi i dzieci, które biegały alejami, nie wkraczając na trawniki za niskim zielono pomalowanym ogrodzeniem. Czy bały się plantowych, przechadzających się powolnie z trzcinką w ręku, czy wpojono im, by biegać alejami z ubitej ziemi, a nie po trawie, i by nie śmiecić? (KrygKrak 215); ■ Tu bawiliśmy się w .zbójów i żandarmów". Krzaki były gęste, można w nich było organizować podchody i zasadzki. W gromadzie nie obawialiśmy się plantowego, a zresztą wystawialiśmy zawsze .czujkę". Śmigaliśmy jak zające po trawie, honorem było zostać zbójem, na żandarmów wybierało się niedołęgów. [KurekKrak 31—32); ■ Wszyscy chyba pamiętamy kroczącego Plantami „podpalacza" lamp gazowych z długą tyczką i watą zamaczaną w spirytusie; plantowego z trzciną lub lagą w ręku; policjanta z pałką gumową zaczajonego pod krzakiem bzu; wąsatego dorożkarza z bacikiem; listonosza z torbą; tramwajarza w dużych skórzanych rękawicach - i tyle, tyle innych ciekawych, przemiłych, charakterystycznych postaci Krakowa. [Kopiec 553); ■ Ale już najgroźniejsi, przez wszystkie dzieci Krakowa i przeze mnie znienawidzeni, byli owi magistraccy urzędnicy zwani .plantowymi”, którzy snuli się po Plantacjach z kijem zakończonym ostrym gwoździem. Zabierali oni piłki, które przeleciały na trawnik [...]. Gdy plantowy kroczył ścieżką koło pomnika Lilii Wenedy, pierzchały dzieci i trwoźnie tuliły się do matek i nianiek [...]. Plantowy magistracki to jedyny cień mojego dzieciństwa, wcielenie wszystkich przykrości życia poza nauką czytania i rachunków, no i poza Krzysią oczywiście, która ciągle wyśmiewała się ze mnie. [EstrKrak 41) rzeczownik męskoosobowy, M. Im plantowi ea sjPDor -* Planty, Plantacje, parkowy plantowy II - związany z Plantami, znajdujący się na Plantach ■ Siedziała przeważnie ze swoim dobytkiem, dużym tobołem, na plantowej ławce. [WalWspom 86); ■ Chociaż większość mieszkań prywatnych stała do dyspozycji przyjezdnych, nie każdy z nich znalazł kwaterę, zadowalając się drzemką na plantowej ławce lub w poczekalni kolejowej. (Bronlgr 70); ■ Kręgosłup jej tworzy ulica Karmelicka, lekko załamanym łukiem spinająca Planty z Alejami Trzech Wieszczów. Początkiem jest krakowska .étoile" -gwiazda zbiegających się pięciu ulic i dwóch alei plantowych. [LeśnLudzie 35); ■ W ciągu trzydziestu przeszło lat gorliwej pracy i zabiegów koło podniesienia plantacyi, hołdując panującej wtedy modzie ogrodniczej, przeistoczył je w dzisiejszy piękny ogród. Z tern również łączy się bezpośrednio sprawa organizacyi personelu plantowego, który składa się teraz z dwóch ogrodników, trzech pomocników ogrodowych i dwunastu dozorców, oraz z różnej liczby najemników, zależnie od pory roku. (KleinPlanty 47); 264 | plantówka ■ W miejscu gdzie ruch był największy, gdzie ulica krzyżowała się z chodnikiem plantowym, stał pod kasztanem jakiś biednie, ale porządnie ubrany siwy mężczyzna, wysokiego wzrostu, ze wstążeczką orderową na piersiach, ślepy [...]. [BałDziady 206) przymiotnik Planty, Plantacje plantówka - tania prostytutka ■ Najbiedniejsze prostytutki, zwane .plantów-kami", oddawały się za parę groszy, za szklankę herbaty w dworcowym barze. [GK 6.04.2013); • Gdyby nie plantówki, którym klienci serwowali gorące posiłki w krakowskich restauracjach .po", nikt by nie usłyszał o tych .restauracjach”, (http:// forum.gazeta. pl/forum/w,411,92410872,92414361, -gdyby_me_plantowki.html; 9.03.2009] £f Tadeusz Żeleński Boy żartobliwie pisał o krakowskich perypetiach pisarza Stefana Krzywo-szewskiego: Krzywosz raz w przejeździe, tęskniąc za niewiastą. Wyszedł szukać przygód w Krakowie na miasto. Gościu, gościu miły, gościu, gościu nasz, Zdaje mi się, że ty coś źle w głowie masz. [...] Elastycznym krokiem obchodzi plantacje, Patrzy, komu by tu postawić kolację: Wyszło wprawdzie z krzaków panienek ze sto, Lecz zdawały mu się nie dość comme il faut. [...] W jubileuszowym wydaniu Słówek z 1930 r. przedostatni tu wers autor opatrzył przypisem: tzw. .plantówki" [BoySłówka 179-180] -» Planty Planty - park miejski założony na początku XIX w. na miejscu dawnych murów obronnych i fosy otaczających miasto ■ W Krakowie najbardziej zadbanym, najbardziej kwietnym miejskim parkiem były niewątpliwie Planty, zielonym pierścieniem opasujące śródmieście. Na Plantach rozciągały się kwietne dywany. [KozZapom 103); ■ Kiedy Gałczyńscy opuszczali Kraków, natknąłem się na Konstantego na Plantach. Był maj, kwitły kasztany i słońce przetarte przez gałęzie migotało na ścieżkach. - Tego nie da się opisać - powiedział. - W ogóle Plant nie da się opisać, a czekają tyle lat na swój poemat. [Kwllrok 153); ■ W Krakowie najbardziej zadbanym, Kraków mego dzieciństwa to Rynek, śródmieście i Planty, Planty. Planty. Poza pierścieniem Plant są partje prawie nieskolonizowane, dzikie, nawet i groźne. Ich nazwy brzmiały złowieszczo, tajemniczo. Np. takie Grzegórzki! Albo Krowodrza! [...] Poza obrębem Plant był mrok. [NowakMin 146-147); ■ Ponieważ zaś plantacyom krakowskim, założonym przed blisko 100 laty, nie poświęcono dotąd obszernej uwagi, z wyjątkiem paru drobnych artykułów, przeto książka niniejsza podaję również historyę plant, od założenia ich, aż po dzisiejsze czasy, wypełniając temsamem brak dotychczasowej monografii. Zebranie jednak tych historycznych danych i zestawienie całej przeszłości plant było rzeczą niełatwą wobec skąpego materyału archiwalnego, którego dostarczyło w pierwszym rzędzie Archiwum m. Krakowa, a następnie dokumenty, zbierane przez kuratorów plantacyi. [KleinPlanty 5); ■ Życie w Krakowie nie jest więc sielanką. Nawet w dziennikach sentymentalnych panienek. Pisze panna Louisówna, córka zamożnego kupca, że w roku 1847 .po trzech ludzi dziennie z głodu pomartych ściągano z Plant”. I utyskuje: .Jeżeli czasem wyszliśmy na spacer na Planty lub ku rogatkom, nie można było powracać jak z bólem głowy, gdyż przy każdym drzewie siedział ubogi, plącząc lub udając wielką chorobę. [GrzybEstr 156] Minister Bartłomiej Sienkiewicz wspomina Kraków: Mgła wygładza kolory, usuwa kontrasty, usypia, ale bywa także groźna. Znam przypadek pewnego Amerykanina, który skończył świetny amerykański uniwersytet, a przed nim otwierała się świetna amerykańska kariera. W piśmie podróżniczym zobaczył zdjęcie z Krakowa. Po zamglonych Plantach przechadzały się gawrony, czarne znaki, pełne wsobnej godności na tle białego mleka, jak japońskie malarstwo tuszem. Amerykanin sprawdził szybko, w jakiej części świata znajduje się miejscowość widniejąca na fotografii, i tydzień później chodził już po zamglonych Plantach. Chciał to tylko zobaczyć, ale w miarę chodzenia przestał marzyć o karierze, swoich amerykańskich przyjaciołach i całej reszcie swojego amerykańskiego życia. Osiadł na stałe, imając się różnych zajęć, od tłumaczeń do gry na saksofonie. Mgła go pochłonęła. [SienkOnegdaj 28-29) tylko Im, D. Plant Nazwa Planty zastąpiła dawniejsze określenie Plantacje, od którego prawdopodobnie pochodzi. platon | 265 Początkowo słowo funkcjonowało jako nazwa pospolita, gatunkowa, oznaczająca 'zieleniec założony na wyrównanych terenach dawnych fortyfikacji miejskich’ - stąd zapewne wywodzenie go od słowa plantować ‘wyrównywać teren’. Q SW, SJPDor, USJP (notowane jako nazwa pospolita) -► Plantacje, Planty Dietlowskie, planty żydowskie, plantowy, plantacyjny, plantówka, na nogak po Plantak Planty Dietlowskie - pas zieleni miejskiej rozdzielający dwie nitki ul. Dietla wybudowanej pod koniec XIX w. na dawnym korycie Wisły po zmianie jej biegu i uporządkowaniu terenu za rządów prezydenta J. Dietla [od wiaduktu kolejowego przy Hali Targowej do mostu Grunwaldzkiego] ■ Chciała postrzelać na Plantach? Tuż przed północą, na Plantach Dietlowskich, strażnicy miejscy spostrzegli kobietę, która unosiła przedmiot przypominający broń palną. [GK 2.05.2012): ■ W tych czasach wybudowano też linię od ulicy Bohaterów Stalingradu [dziś Starowiślna) przez Planty Dietlowskie i Most Grunwaldzki, a następnie ulicę Kapelanka i Brożka, po nową pętlę na Łagiewnikach. (GrabObraz 214); ■ Idę potem zatłoczonymi ulicami starego Krakowa, przedzieram się przez rzekę samochodową na Plantach Dietlowskich, skręcam z Augustiańskiej w Skałeczną, staję wreszcie przed kamienną trumną. [JędrzKrak 70); ■ Przedłużono również trasę .dwójki" z Rynku przez ulicę Sienną i Starowiślną, która na rogu Plant Dietlowskich, obok apteki Grabowskiego, skręcała w prawo i kończyła się ślepo na Stradomiu w poprzek torów .jedynki". [Bronlgr 50); ■ Już jako dziecko słyszałem w domu, że dawniej Wisła płynęła tędy, gdzie teraz Planty Dietlowskie. [Kopiec 342] -» Planty, planty żydowskie planty żydowskie - dawniej: część plant wzdłuż obecnej ul. Św. Gertrudy między ulicami Stradom-ską a Dominikańską, przylegająca do obszaru miasta zamieszkałego przez ludność żydowską ■ Każdy wiedział, że na plantach mógł znaleźć wszystkich, z wyjątkiem Żydów. Ci bowiem wtedy jeszcze nie uczęszczali na plantacye. Tylko w soboty t. j. w szabas, używali oni spaceru w części plant od Stradomia do kościoła Dominikanów, czyli na t. zw. .plantach żydowskich". [KleinPlanty 38) -* Planty, Planty Dietlowskie platon - duży wóz, zwykle dwukonny, z obszerną płaską skrzynią ładunkową, służący do przewozu ciężkich ładunków ■ Podczas nalotu, kiedy .sztukas" nurkując zmiatał serią karabinową idących szosą uciekinierów (większość zdążyła ukryć się na poboczach], ja pozostawiony na małym wozie - platonie, w wózku, o niecały metr od śmierci, przeżyłem serię z automatu, jaka przeszyła obrzeża platonu zabijając konia - i pruła dalej przed siebie. Czy to nie był cud? [WalWspom 33); ■ Niezapomniane były też wyprawy na Bielany w Zielone Święta. Towarzyszył im szczególny rytuał. Nasz sąsiad, który był właścicielem platonu - wielkiego wozu transportowego zaprzężonego w dwa perszerony - od samego rana przygotowywał swój pojazd do wyprawy. Na platformie układano ławki i stół, całość zdobiono kwiatami i zielonymi liśćmi. Wczesnym rankiem pasażerowie, a było to kilka rodzin, sadowili się z koszykami pełnymi ciast, kanapek, butelek z lemoniadą. (PiskKinder 26-27); ■ Świat szumiał piwem i krachlą, na Zielone Świątki pachniał młodymi listkami brzozy, którymi strojono platony wiozące ludzi aż pod Srebrną Górę, pod klasztor Kamedułów. [KozKrakl 57); ■ Przyszły dni wyzwolenia. Przeżyłem je ciężko, ponieważ zmarł mój brat. [...] Radość z odzyskanej wolności przygłuszyły kłopoty pogrzebowe. Oswobodzone miasto święciło ocalenie, ale nie pracowało. Ponadto groźba powrotu osaczonych blisko Krakowa jednostek wojska niemieckiego wi-siała w powietrzu. Nie można było dostać nigdzie trumny. Na cmentarzu nie było nikogo. Udało mi się w końcu wyżebrać od jakiegoś stolarza trumnę ze zwyczajnych, nie lakierowanych desek. Dzięki pomocy Wojtka Żukrowskiego, Julka Kydryńskiego i Jurka Laua wynieśliśmy trumnę z domu na platon, również cudem wypożyczony od woźnicy z firmy spedycyjnej. Długo męczyliśmy się, by wykopać grób w twardej, zmarzniętej ziemi. Ksiądz Rychlicki, nasz katecheta gimnazjalny, odprawił krótkie egzekwie i usypaliśmy mogiłę. [KwUrok 32) Mieszkaniec i kronikarz Czyżyn (dawnej podkrakowskiej wsi, dziś dzielnicy miasta) opisuje pogrzeb Wincentego Witosa w 1945 r.: 266 | plewić - wyplewić Wielce patriotycznym akcentem działalności politycznej i społecznej mieszkańców Czyżyn i Łęgu był zorganizowany przez Józefa Salwińskiego udział w pogrzebie Wincentego Witosa. Posiadający prywatne przedsiębiorstwo przewozowe mieszkaniec Czyżyn Jan Czernek z bratem Józefem i obywatelami Łęgu Stanisławem Marsem i Tomaszem Gawędą przygotowali czterokonny zaprzęg karych koni z odpowiednio przystosowanym i ubranym platonem. Rano 5 listopada 1945 roku wyruszył z Czyżyn do Krakowa ten swoisty .karawan”. Powoził nim Józef Czernek, wioząc trumnę z ciałem Wincentego Witosa przez całą trasę z Krakowa aż do Wierzchosławic. Tak miejscowi działacze PSL i chłopi oddali ostatnią posługę swojemu wielkiemu przywódcy (SudCzyż 11) Słowo o niejasnym pochodzeniu, według W. Doroszewskiego może od nazwy firmowej (Doroszewski 1950: 60). Współcześnie wychodzące z użycia. Według badań J. Kowalikowej zna je 64,77. dorosłych, alejuż tylko 37,17. ankietowanej młodzieży [Kowalik 1984:133-142). ŁU Doroszewski 1950: 60, Kowalik 1984:133-142; 1991: 80, Kopaliński (Kraków) plewić - wyplewić, rzadziej oplewić - oczyszczać ziemię uprawną z chwastów, wyrywać je spośród kwiatów, warzyw itp. ■ Po drugie, ten, kto wiarę posiada, musi o nią się troszczyć. Podobnie jak troszczymy się o każdą roślinę, plewiąc czy podlewając ją, stawiając patyk, by rosła prosto i nie złamała się... [FranBrama NKJP); ■ Więc sztubry wsadza się na wiosnę do ziemi. Trzeba o nie dbać: przekopywać, plewić. Z ręcznym plewieniem zwykle się nie nadąża: ledwie wyple-wi się rządek, już zaczyna zarastać od nowa. (DzP 7.07.2006; NKJP); ■ Czy pomagacie rodzicom lub dziadkom na działce? Ilonka Muszyńska: Pomagam mamusi wyplewić koło kwiatków albo warzyw. Norbert Mudyn: Plewię w polu. (GK 29.05.2004; NKJP); ■ [...] konkurenta dla debugować widzę w plewić [...]. Angielskie debug (dosłownie .odpluskwiać, usuwać zarazki"), będące podstawą polskiego czasownika debugować (.wyłapywać błędy w oprogramowaniu komputerowym") uzasadnia propozycje używania w tym znączeniu starych rodzimych czasowników oznaczających czynność pozbywania się czegoś niepożądanego, jak cerować, czyścić, pielić, plewić, uzdrawiać lub nowo utworzonych: odbłędzać, odbyczać, odmyłkować. (P 15.07.2001; Walery Pisarek; NKJP) . pleć - wypleć, opleć; opielać - Q SWil (plewić). SW (plewić patrz pleć), SJPDor (plewić -rząd:, patrz pleć). USJP (plewić - reg. krak.: zob. pleć). SWJP (plewić - wyplewić). WSPP (plewić - reg.; patrz pleć). Danysz 1914: 246-247. Kucała 101 (południowopolskie) -* oplewić, wyplewić, plewienie plewienie - rzeczownik od czasownika plewić ■ Więc sztubry wsadza się na wiosnę do ziemi. Trzeba o nie dbać: przekopywać, plewić. Z ręcznym plewieniem zwykle się nie nadąża: ledwie wyple-wi się rządek, już zaczyna zarastać od nowa. [DzP 7.07.2006; NKJP) ca SWil. SW. SJPDor -» plewić pluskiewka - mały, krótki gwóźdź z płaską, szeroką główką, służący do przypinania papieru itp. do niezbyt twardego podłoża, np. drewna lub tektury ■ Był tylko mały mankament: opakowania nie dało się po otwarciu zamknąć, ale zawsze można je było wykorzystać jako miseczkę na śrubki, pluskiewki albo inne niezbędne drobiazgi. [DzP 20.02.2008); ■ Ramka taka w celu łatwiejszego odnalezienia w ulu powinna być oznaczona kolorową pluskiewką, lub pomalowana od góry. (httpJ/www.wzp-krakow. pllwersja. polskalpor_2.html); ■ Zdradzają przybysza z Krakowa określenia: spaź-niać się, nagniotek - synonim odcisku, pluskiewka -pinezka, sznurówki - sznurowadła i chrust - faworki. [MakłManc 22); ■ Dowiedzieliśmy się, że istnieją różne gwary, w tym ta, którą jak się okazało, z racji odległości również jesteśmy przesiąknięci - gwara krakowska. Podczas zbiórki dowiedzieliśmy się, że słowa, których używamy na co dzień, np. nakastlik, chrust, cumel, flizy, rajtki, pluskiewki, pularys, sznycel i wiele, wiele innych mogą być niezrozumiałe w innych rejonach polski, choćby na bliskim nam Śląsku, [httpj/raporty.rokregionow.zhp.pllweblapp. php/druzyna/4f46eaOO77e6O/akcja/1338(); ■ [...] DLACZEGO - pisałem ogromnym technicznym pismem - DLACZEGO PANI SIĘ NIE - pisałem w nadziei, iż rozmiar i kontrast są wystarczająco czytelne - DLACZEGO PANI SIĘ NIE UŚMIECHA? - stawiałem monstrualny w swej podwórzec | 267 psychoanalityczności znak zapytania. Następnie pluskiewkami przypinałem bristol do stołu, przysuwałem stół do okna [...] (GW 2.12.1997; NKJP; Jerzy Pilch); ■ Ochotnicze zaciągi do Legionów, Oleandry, pierwsze piosenki legionowe, »Rozkwitały pęki białych róż', jakieś ulotki konspiracyjne, krążące wśród studentów chemii, przybijane pluskiewkami na bramie zakładu przy ulicy Jagiellońskiej, Rokitna, Szczypiórno, dyskusje patriotyczne po domach, wróżby na temat końca wojny. (KurekKrak 69); ■ Na mleczarni obitej deskami wisiał ukośnie, umocowany jedną pluskiewką, spłowiały karton z napisem: .Kwaśne mleko, szklanka 20 groszy". [WorZak NKJP) ogpol. pinezka, pineska Współcześnie słowo to odczuwane jest jako regionalne krakowskie, choć nie odnotowują tego współczesne słowniki - poza amatorskimi opracowaniami internetowymi jedynie w WSPP pojawia się informacja o jego regionalnym charakterze. Pinezka to nowsze zapożyczenie francuskie, które przyjęło się mimo początkowej krytyki ze strony normatywistów i stopniowo wypiera starszą formę pluskiewka - wciąż żywą w Krakowie i okolicach. Q SW [pluskiewka albo 'pinezka, Ipiunezka - należy unikać], SJPDor (patrz pinezka). USJP (zob. pinezka], WSPP (reg. krok ). Kowalik 1981: 83. Kopaliński [pluskiewki - Warszawa, pineski -Kraków). Kucała (Kraków) po czemu? - to samo co na ile? ■ Bardzo często słyszy się na krakowskich placach targowych na ile? i po czemu? - jak się łatwo domyślić, kupujący tak pytają sprzedającego o cenę. [MakłManc 22); ■ Po czemu te wiśnie? A nierobaczywe? [zasł.) ca sw, SJPDor (pot.) -* na ile? pod Halą (Targową), pod Halę (Targową), spod Hali (Targowej) - wyrażenia używane w odniesieniu do placu targowego obok Hali Targowej niedaleko wiaduktu kolejowego przy ul. Grzegórzeckiej, na którym tradycyjnie w niedziele odbywa się targ staroci ■ Tamte gołębniki na peryferiach miasta, jak i wewnątrz Krakowa gdzieś zniknęły, tylko w ilości szczątkowej pozostały. Nieraz, idąc ulicą. widziałem krążące małe prywatne stadka ptaków: .rysie”, .kobuchy’, .szwarckopy" i inne pomieszane z sobą, takie też można było zobaczyć z bliska w klatkach pod Halą Grzegórzecką lub na wystawie. [WalWspom 70-71); ■ Tych perfum nie kupuje się w sklepie. Dostać je można między innymi na Starym Kleparzu, na Tandecie, pod Halą Targową czy na przystanku tramwajowym pod .Koroną". [GK 8.08.2001; NKJP); ■ Niedzielna giełda książek pod halą, [zasł.) -* pod Halę (Targową], spod Hali [Targowej) pod Halę (Targową) -* pod Halą [Targową] ■ Pójście pod Halę Targową było niczym w porównaniu z wypadem na Rynek Główny, ale obecność pod halą zaliczaliśmy obowiązkowo w takie święta jak 1 Maja czy 22 Lipca. Po pierwszomajowym pochodzie na placu targowym organizowany był festyn dla mieszkańców Grzegórzek. [PiskKinder 88); ■ Gdy będziemy na przyjęciu, a szampana i krewetki podadzą po raz piąty, wyskoczmy na kiełbaski pod Halę. (MakłBlond 52) podwórzec, dawniej podwórzec - plac otoczony zabudowaniami, stanowiący zamkniętą całość ■ Jeszcze w latach dwudziestych XX w. większość mieszkańców Krakowa korzystała z wychodków mieszczących się w komórkach na podwórcach kamienic lub na opasujących je od strony oficyny gankach. (LeśKrak 97); ■ Weszłyśmy do pałacu od podwórca, po kuchennych schodach. (OlczakWtedy 128); ■ Dysponujemy: 14 salami lekcyjnymi, salą gimnastyczną z zapleczem sanitarnym i szatnią, biblioteką, 2 pracowniami komputerowymi, lektorium, patio, salą audiowizualną, stołówką z domowym jedzeniem, klimatycznym podwórcem. [Gimnazjum nr 2 w Krakowie: httpJlwww.gimnazjumdwa.pllszkola.php; 2014); ■ W tzw. dni pogodne nie sposób przejść się po Rynku inaczej jak między stolikami, którymi porosły wszystkie miejsca, może z wyjątkiem wejścia do bazyliki Mariackiej i wspomnianych czterech banków. W podwórcach i małych dziuplach kryje się jakiś nieistotny instytucjonalny plankton, ale i on wkrótce będzie wytępiony przez kolejne knajpy i punkty z kebabami. (GWK 21.11.2014; Andrzej Nowakowski); ■ Do kuchni można też było wejść od strony podwórca, po pokonaniu kilku kamiennych schodków i betonowego ganeczku. [GrabObraz 53); 268 | podwórzec ■ Sceny, widok wydarzeń lat sześćdziesiątych, zdjęcia w fotoplastykonie. Przypominam sobie ten istniejący w Krakowie przy ulicy Szczepańskiej, w podwórcu, obok restauracji .Trzy rybki". [WalWspom 9); ■ Ach, odpusty w dawnym Krakowie! Podwórce i place na Stradomiu zasłane były góralskimi furami. [KurekKrak 45); ■ Obraz, jaki mi się utrwalił w oczach, nie jest tak odległy, a jednak ów rynek nie przypomina dzisiejszego. Stały wokół niego niewielkie piętrowe domy, które posiadały szerokie, na dwie strony otwierane bramy wjazdowe. Wjeżdżały przez nie furmanki na rozległe podwórce, dla chwilowego lub dłuższego postoju. [KrygKrak 264); ■ Melodie podwórca uzupełniały występy handlarzy starzyzną, przeważnie starozakonnych han-dełesów, którzy zawołaniem .handele, handele" ogłaszali gotowość nabycia za marne centy każdej przechodzonej kiecki, zzieleniałego melonika, pary wyciągniętych szelek, dziurawych butów, nie gardząc również makulaturą, zardzewiałym garnkiem, dziurawym workiem lub celuloidowym kołnierzykiem. (Bronlgr 55); ■ Przez kocie łebki podwórca i rzadko kiedy wysychający rynsztok wchodziło się do sieni obrosłej pajęczyną. [LeśnLudzie 377) Prof. Walery Pisarek wspomina swoje przybycie do Krakowa: Kraków bardzo mnie rozczarował, kiedy po przyjeździe w charakterze kandydata na studenta zobaczyłem, że to, co nazywano podwórcem, okazało się nie zamkowym czy pałacowym dziedzińcem, ale zatęchłym podwórkiem. Parę miesięcy minęło, zanim się do tego przyzwyczaiłem, i nauczyłem, że wystarczy wyjść z domu na ten - pożal się Boże -podwórzec, by mieć prawo mówić, że się jest no polu. (Pisarek 2013:158) ogpol. podwórze, podwórko Słowo podwórzec w tym znaczeniu nie było używane w Poznaniu (Danysz 1914: 246) ani w Warszawie (Doroszewski 1950:63-64). W Krakowie częste obok podwórza. Badania J. Kowalikowej wykazały zmniejszającą się żywotność wyrazu, ale jest on również uderzający dla niekrakowian, wskazany przez nich jako typowy dla Krakowa [Kowalik 1984:133-143). Q SWil (podwórzec patrz podwórzec 'dziedziniec przed domem większym, dworcem, pałacem’), SW (podwórzec, podwórzec - gwarowe; patrz podwórze], SJPDor [podwórzec patrz podwórzec 'w Krakowskiem: podwórze'), USJP [podwórzec -ksiqżk; zob. podwórzec 'okazałe podwórze, dziedziniec ), SWJP (podwórzec to samo co podwórzec - reg. 'podwórze'), Danysz 1914: 246. Nitsch 1914:268, Doroszewski 1950:63-64, Kowalik 1984:133-143 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991: 80, Kopaliński [podwórzec - Kraków). Kucała (podwórzec - Kraków) -* podwórzec podwórzec - to samo co podwórzec ■ Aby mieć zapewnione stałe dostawy świeżego mięsa i wędlin, założył na Woli Justowskiej sporą hodowlę świń, a kilka razy w tygodniu na podwórzec .Grandu” zjeżdżały chłopskie furmanki z podkrakowskich wsi ze świeżymi jajami, śmietaną, kurczakami oraz zakontraktowanymi dostawami jarzyn i ziemniaków. (LeśKrak 183); ■ Czasem wchodzimy do sklepu w podwórcu czy nawet w podwórcu, omijając podwórka. Zdarza się nam usłyszeć o zenzacji, ale to już od starszych krakusów. Kawusia ze śmietanką, kanapeczka z szynusią. Kraków Kraków uber alles. (http:// forum, gazeta, pl/forum/w, 61,74 8079, .Zwroty _ typowo _ krakowski e.html?v=26wv.x=1; 28.12.2001); ■ W okresie międzywojennego „numerus clau-sus” dla narodowych mniejszości na krakowskich potargać | 269 podwórcach pojawił się aryjski domokrążca ogłaszający się dłuższym recitativem [...] [Bronlgr 55); ■ Nie zastaliśmy go w aptece; powiedziano nam, że jest na podwórcu. (BałKaryk 60) £Q SWil ('dziedziniec przed domem większym, dworcem, pałacem'), SW (gwarowy, patrz podwórze), SJPDor (podwórzec albo podwórzec 'w Krakowskiem: podwórze'), USJP (podwórzec, podwórzec - ksigżk. 'okazałe podwórze, dziedziniec ), SWJP (reg.), Doroszewski 1950: 63-64 -* podwórzec pojechać na Rakowice - umrzeć; wyrażenie nawiązuje do cmentarza Rakowickiego, który powszechnie nazywany jest Rakowicami ■ Babcia ma 80 lat, a dziadek już dawno na Rakowice pojechał, (zasł.) ił Historyk i archeolog Józef Łepkowski wśród wyrażeń i przysłów charakterystycznych dla krakowian już w 1866 r. zapisał: Pojedziesz na Rakowice (wieś na której gruntach jest cmętarz krakowski, jak w Warszawie Powązki). [ŁepkTrad 66] Informacja podana przez J. tepkowskiego jest nieścisła, gdyż cmentarz Rakowicki powstał na gruntach wsi Prądnik Czerwony, należących wcześniej do karmelitów bosych i dlatego nazywanych Bosac-kie. Jednak zarówno w nazwie cmentarza, jak i drogi doń prowadzącej utrwaliła się nazwa pobliskiej wsi Rakowice, obecnie części Krakowa. -► Rakowice pole -» na pole, na polu, z pola polko, pólko -* na polko, na pólko, na pólku, na pólku, z polka, z pólka polskie - dawniej, dziś rzadko: język polski -głównie jako przedmiot szkolny ■ Uczyły się i historii polskiej, i urywków z literatury, obkuwały z map nazwy rzek i miast, ale to była tylko nauka, ciężka robota, obowiązek - a obok osobno wypowiadało się słowa „kraj rodzinny", .ojczyzna", .patriotyzm”. Trzeba było to wszystko powiązać ze sobą. Słowa z treścią. Namówiłem Felka do pomocy: on weźmie na siebie historię i polskie, a ja przyrodę i rachunki. [BronZiel 143); ■ Pani od matematyki mówi: .Zaraz macie polskie", [zasł., uczeń SP4 w Krakowie, 2013) ogpol. polski Słowo dawniej częste, ogólne, dziś rzadkie. Innowacyjną formę polski w tym znaczeniu wiązano z wpływem języka rosyjskiego na terenie byłej Kongresówki pod koniec XIX w. (Nitsch 1936:180, Słuszkiewicz 1962:156). O utrzymywaniu się do dziś w Krakowie tego określania [i szerzej: sposobu nazywania języka jako przedmiotu szkolnego) oraz odczuwaniu go jako regionalnego może świadczyć również następująca wypowiedź na internetowym forum poświęconym krakowskim regionalizmom: ■ A idźźe, idźźe, jakie krakowskie zwroty, nie ma czegoś takiego. Wyszedłem rano na pole, kupiłem wekę, potem uczyłem się na angielskie i niemieckie (choć mam te przedmioty dopiero w styczniu) [http:llforum.gazeta.pllforumlw,61,748079„Zwroty. typowo. krakowskie.html?v=2&wv.x=1; 27.12.2001). £0 SW (storopolski). SJPDor (w użyciu rzeczownikowym prze-starz, 'język polski, mowa polska'). Nitsch 1936:180. Staszkiewicz 1962:156. Kucała (Polska południowa) pośli na ślajke - ogpol. poszli na ślizgawkę; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa warunkowana podłożem gwarowym: zastępowanie sz, ż, cz przez ś, ź, ć, głównie w wyrazach obcego pochodzenia (niem.) oraz niektórych polskich: szpital, sztychówka, szlaja, poszli (np. śpital, ślaja, śtychówka, śpic, śkło) ■ Stałym podwórkowym gościem był zbieracz staroci, marnie ubrany starszy jegomość, swym wyglądem przypominający żyda, który skupywał stare ciuchy i puste flaszki, krzycząc już spod bramy swym jakże charakterystycznym głosem: flaaaśki, stare śmaaaty skupujeeee" (GrabObraz 154); ■ Przyślimy tu po kolędzie. Niech Państwu przykro nie będzie, A czy będzie, czy nie będzie. Kolędować zwyczaj wszędzie. (EstrKrak128); ■ Przynieśże mi śtychówke z szopy! (zasł.) Zjawisko częste w nazwach narzędzi zapożyczonych do polszczyzny z języka niemieckiego, dziś wychodzących z użycia. ślaja potargać - zniszczyć coś, szarpiąc, ciągnąc, rozdzielając na części ■ Pan sąsiad potargał awizo, dochodząc do słusznego wniosku, że przecież i tak nikt na poczcie nie wyda listów na podstawie takiego .wezwania" do 270 | potargać się odbioru. [...] I wtedy zatęskniłam za prawdziwym listonoszem z mojego dzieciństwa i młodości: przychodził prawie codziennie, znał całą rodzinę, zawsze chwilkę porozmawiał. Wiedział, komu może powierzyć przekaz i kto na pewno dostarczy polecony do rąk własnych adresata. A przecież do obsłużenia nie miał małej wsi, tylko centrum Krakowa i, teoretycznie rzecz biorąc, mógł nikogo z adresatów nie znać osobiście. (DzP 21.08.2008; NKJP); ■ Gdy przyszedł do biura firmy z wymówieniem, został przez Francuza, który potargał wymówienie, wypchnięty. (GK 2.04.2004; NKJP); ■ Sam widziałem, jak pewna kobieta, która potargała sobie spódnicę o ostrą krawędź w supermarkecie, najpierw skoczyła z buzią na kierowniczkę stoiska, potem zażądała odszkodowania za zniszczone ubranie, a potem zainkasowała 50 złotych w zamian za podpisanie oświadczenia, że nie rości już sobie żadnych pretensji. (GK 8.10.2003; NKJP); ■ Czy Kraków jest bezpieczny? [...] Chociaż bandyci mieli przewagę - chłopcy usiłowali się bronić. Jednemu z napastników złamali kciuk i potargali kurtkę. (GK 5.07.2003; NKJP); ■ Zgromadzeni przed konsulatem potargali flagę wojsk Federacji Rosyjskiej. - Nie występujemy przeciw narodowi rosyjskiemu, ale przeciw zbrodniarzom wojennym - stwierdzili. (DzP 22.04.2002; NKJP); ■ Tu Roman przerwał pisanie. .Nie, to jakoś nie po męsku. Po co to rozczulanie się, to przecież obrzydliwe.” Potargał kartkę i aby być zupełnie pewnym, że nie dostanie się w niczyje ręce, wrzucił ją do spluwaczki. (WorZak NKJP) ogpol. podrzeć, rozedrzeć ca swii, sw, sjPDor, usjp -* potargać się potargać się - ulec rozdarciu na części lub podziurawieniu ■ W Krakowie nieodzownie bawi mnie, kiedy usłyszę, jak jakaś pani o podartych rajstopach mówi .potargane rajtki", [http://forum.mlingua.pl/archive/ index.phplt-2O555.html; 18.08.2012); ■ Ja niedawno gdy potargał się pokrowiec zrobiłem tak: zdobyłem niepotrzebny już banner reklamowy i po wycięciu odpowiedniego pasa podkleiłem nim od spodu pokrowiec wzdłuż rozdarcia, (http:// www.fabrykasily.pl/topic/92140-naprawa-maty/; 20.11.2008; użytkownik: budo_gladiatorkraków); ■ Krakowski jubiler wysłał priorytetowym listem poleconym do Warszawy złote obrączki. [...] Jak bezpiecznie wysyłać biżuterię. Najpewniejszym sposobem jest przesyłka wartościowa - list (ten trzeba dobrze zabezpieczyć, żeby się nie potargał) lub paczka. [GK 5.04.2006; NKJP) ogpol. podrzeć się, rozedrzeć się Q SJPDor ■* potargać powktto - produkt spożywczy w postaci gęstej papki z owoców [najczęściej śliwek) smażonych z cukrem ■ Pierwszym odkryciem stał się sklepik spożywczy pani Zofii Mazgajewskiej. Mieścił się na parterze domu Mehoffera. Był to typowy wtedy, dziś wymarły gatunek warzywniaka, gdzie poza jarzynami i owocami można było dostać także nabiał, pieczywo, wspomniane już drewno na opał, kolorową oranżadę, przyprawy, zapachy do ciast, powidło śliwkowe, grzyby suszone, śliwki suszone, a co najważniejsze, niezliczone rodzaje słodyczy: kolorowe lizaki, ogromne landrynki, skromne cukierki ślazowe i gry-lażowe, krówki, ¡ryski, lepkie makagigi, czyli placuszki makowo-miodowe, andrutowe foremki w kształcie świnek, misiów, laleczek, wypełnione sklejającą zęby nugatową masą. (OlczakWtedy 87); ■ Pan Mol miał najwspanialsze powidło w Krakowie, robione przez jakieś zakonnice. Było rzeczywiście cudowne, pachnące, gęste. [MiodTutaj 200); ■ Sama tradycja piekarska jest zarówno w Krakowie, jak i w całej Małopolsce dość bogata. Prawdopodobnie niewiele osób spoza regionu wie jak smakuje buchta - ciasto drożdżowe zawijane ze śliwkowym powidłem. (httpJ/kucharz.wieszjak.polki. pl/kuchnia-malopolska,kuchnia-polska-kuchnia-re-gionalna-artykul,1O294273.html; 20.08.2009); ■ Ale katastrofę zagłuszył chóralny śpiew Roty, po czym Felek stanął na skrzynce z powidła i wygłosił krótki referat o Konstytucji Trzeciego Maja, nagrodzony długimi oklaskami. [BronZiel 88) ogpol. powidła 03 SWil (powidło albo częściej w Im powidło). SW (powidło - gwarowy, zwykle w Im). SJPDor (powidło, zwykle w Im). WSPP (reg.) -* to golonko inną rażą prawie - dokładnie w danym momencie, dokładnie ten, taki, tyle itp., w sam raz precel | 271 ■ .Spódnica” - zamiast spódnica, .stopki" - zamiast korki, .na polu’ - zamiast na dworze, .ubrać” - zamiast włożyć, .prawie” - zamiast akurat, .agar" -zamiast łobuz. Ciągle brzęczą mi w uszach te wszystkie krakowskie, zanikające już powiedzenia i zaśpiewy: chodźże, weźże, zróbże, dej se rady, a idze, idze, bajoku. Moje nowe koleżanki pochodziły z miejskich domów, a mówiły jakby z wiejska, co od razu zaczęłam naśladować, żeby się nie wyróżniać, bo w klasie, jak to zwykle bywa, ustaliła się wyraźna hierarchia społeczno-towarzyska. (OlczakWtedy 182-183); ■ Prawie wysiadałam z autobusu, jak zaczęło padać. (zasł.J; ■ Zapisałam się na jutro do dentysty, bo prawie był wolny termin, [zasł.) ogpol. akurat, właśnie Według W. Doroszewskiego wyraz w tym znaczeniu jest dawny, jednak już regionalny - w Krakowie pospolity [Doroszewski 1950: 52). Potwierdziły to badania J. Kowalikowej, z których wynika, że ma wysoką frekwencję w obu grupach - wyższą nawet wśród młodzieży (88,17) niż dorosłych (60,87.), co świadczy o jego żywotności. Ponadto został wskazany przez respondentów niekrakowian jako typowo krakowski (Kowalik 1984:133-136; 1991: 78). Q SWit (przestarzały należycie, jak potrzeba ). SW (sta-ropolski. gwarowy *w sam raz. w raz, w miarę, odpowiednio, akurat, jak potrzeba’), SJPDor (dow. dziś reg. 'właśnie taki, właśnie dokładnie wtedy, w samą porę, akurat, w sam raz'). Doroszewski 1950: 52. Kowalik 1984:133-142; 1991; 77-78. 81 [żywotne; swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian). Kucała (‘właśnie, w sam raz' Kraków. Małopolska południowa) prądnicki -* chleb prądnicki precel 1. to samo co obwarzanek ■ Pamiętam, jak Henryk, mój starszy brat, prowadził mnie za rączkę na Rynek, do kościoła Mariackiego albo na Planty, gdzie dzieliliśmy się preclem z gołębiami, pamiętam nasz zachwyt nad aniołkami w barokowym kościele Świętej Anny i nad ruchomą szopką w kościele Kapucynów. (ThunRóża 42-43); ■ Stoisko z obwarzankami droższe o 2700 procent. Są wyniki przetargu na stoiska handlowe na Starym Mieście. Większość punktów sprzedaży obwarzanków zajmą piekarnie, a cena dziennej opłaty za metr kwadratowy wzrosła z 3,30 zł do... 90. [...] Wózek z preclami zajmuje przeciętnie 1,6 do 2,4 m kw. Przy ustalonych w przetargu stawkach za takie stoisko przedsiębiorcy będą musieli teraz płacić średnio 3-4 tys. zł miesięcznie. Większości z nich na to nie stać, więc ich stanowiska wylicytowały większe firmy. - Piekarnie mogą pozwolić sobie na straty, bo od razu mogą to sobie odbić w ich normalnych punktach sprzedaży. My nie. Podejrzewam, że już niedługo wykupią praktycznie wszystkie miejsca. Przez pół roku będą zaniżać ceny precli i mieć chwilowe straty - tylko po to, żeby najzwyczajniej wykosić konkurencję [...]. Właścicieli stoisk z preclami razi szczególnie niekonsekwencja urzędu miasta. [GWK 17-18. 03.2012); ■ [...] charakterystyczne jest też wymawianie cyfry 3, w krk wymawiane jest jako czy’, zawsze też mówiłem precel, a nie obwarzanek, chociaż sporo ludzi mówi, że to nie są te same rzeczy (http://www.cracovia.krakow.pllread.php?4,1556251,-page=3; 31.07.2009); ■ Można powiedzieć, że na czas meczu stadion przypominał atmosferą wielki piknik, a między tłumem przemykali się zwinni sprzedawcy lodów na patyku oraz precli, które - z solą lub makiem - należały do moich ulubionych przysmaków. Kupuję je również dzisiaj, daremnie szukając w nich smaku tamtych obwarzanków, tak samo jak daremnie szukam tamtej atmosfery na trybunach. (PiskKinder 84-85); ■ Podaję Aleksander Adamski. Bajgiel - jestem piekarzem, jednym z nielicznych producentów bajgli. Bajgle robimy jak przed wiekami, jest to kawałek kręconego ciasta, słowo pochodzi chyba od kabłąka. W Polsce nazywany jest preclem lub obwarzankiem. (GK 6.12.2004; NKJP); ■ Bliskie już chwile przyjęcia Polski do Unii Europejskiej otwierają przed obwarzankiem - nazywanym niekiedy [mylnie) preclem - jeszcze bardziej wyzywające perspektywy. Ochrona nazw oryginalnych produktów spożywczych sprawi, że nie będzie go wolno wypiekać nigdzie poza Krakowem. [GK 1.10.2003; Mieczysław Czuma; NKJP); ■ Przyjezdnych zdumiewają też słowa: „krachla”, czyli butelka ze specjalnym drucianym systemem zamykania, dzisiaj stosowanym już niemal wyłącznie w cudzoziemskich piwach; bajgle - obwarzanki, czyli precle; lub ferszalunek - określenie na ubranie, niekoniecznie robocze. [MakłManc 22); ■ Prawdę mówiąc, w Krakowie rzadko kto nazywał obwarzanki obwarzankami, raczej zwano je z żydowska bajglami, a tylko profani mogą poprosić ulicznego sprzedawcę o precle. (KozSmak 68); ZTi I preclara ■ Ty na serio mieszkasz w Krakowie? Zapoznaj się z jakąś książką o historii miasta albo o wypiekach krakowskich, bo precle to coś całkiem innego niż obwarzanki, które sprzedaje się w Krakowie! [...] W takim razie przepraszam obu Panów, że ośmieliłam się wtrącić:))) Ok. W Krakowie jada się tylko precle:)])) (http://forum.gazeta.pI/forum/w,61,748 079„Zwroty_typowo_krakowskie.html?v=2&wv.x=1; 28.12.2001); 2. wyrób z ciasta wykonanego z mąki pszennej z dodatkiem między innymi tłuszczu, drożdży i wody, skręcony w kształt przypominający cyfrę 8, posypany makiem lub innymi przyprawami; dość twardy i kruchy, ósemka ■ - W ogóle nie jada Pan pieczywa? - Jadam i to dużo. Przygotowuję festiwal bajgla, obwarzanka i precla, od dwóch tygodni na okrągło piekę i próbuję. A receptur jest chyba tysiąc, wciąż się zastanawiam. którą wybrać? (GK 9.03.2007; NKJP); ■ Data narodzin obwarzanka nie jest znana. Protoplastami są jego dzisiejsi kuzyni: wyplatane w kształcie ósemki precle i rzadziej już spotykane świdrowate solodrągi. Ci właśnie krewniacy już w wieku XVI bywali nieodłączną ozdobą każdego kościelnego święta, każdego odpustu. (MazCzu-Macz 125); ■ Bo precle, niezwykle już rzadkie, właściwie zapomniane, były skręcone w ósemkę, a bajgle zawsze są okrągłe, w środku z dziurką, równie przysłowiową jak ucho od śledzia. [KozSmak 68) niem. Brezel Q SWiL (precel albo pracel patrz obwarzanek], SW (precel -molo używany; pracel - staropolski obwarzanek'). SJPDor ('wyrób z ciasta o kształcie zbliżonym do ósemki'). USJP ('obwarzanek o kształcie zbliżonym do ósemki') obwarzanek, ósemka, bajgiel, preclarka, preclara preclara - emocjonalne określenie preclarki ■ Było trochę inaczej, niż zapamiętałem. Brakowało starej preclary, która robiła się agresywna, gdy się ją poprosiło o obwarzanka z cukrem. Król Zygmunt Stary nie przyjmował hołdu pruskiego, złote nuty nie spadały na Rynek, na Brackiej też nie padało. (GrzegBeton 32) preclarka, precel, obwarzanek preclarka - kobieta sprzedająca obwarzanki, precle itp. na charakterystycznym ruchomym stoisku w Krakowie ■ Kiedy mówię .Kraków", moje usta wiedzą, jakie słowa będą wypowiadać dalej: kościół Mariacki, Wawel, Planty, Szewska, Rynek. I dalej: preclarki, dorożkarze, dzieci karmiące gołębie. Wszystko tak znane, krakowskie aż do szpiku kości. (GWK 20.12.2013: Rafał Romanowski) O SW (tylko preclarz - mało używany 'ten, co wypieka precle'), SJPDor (przestorz. kobieta wypiekająca lub sprzedająca precle') -► preclara, precel, obwarzanek preparatka - mały, cienki zeszyt służący do robienia różnego rodzaju notatek, zapisków szkolnych itp. ■ .Pani" powoli zaczynała sprawdzać listę obecności. Wtedy do klasy wślizgiwały się te, które tercjan wpuścił po dzwonku. Stawały pod ścianą i czekały, kiedy zostaną wyczytane. Dukały swoje wyjaśnienia, ale nic to nie pomagało; każda dostawała uwagę w dzienniku, a czasem padało groźne polecenie: pokaż .preparat-kę”. Preparatka. czyli mały zeszycik w kratkę służył porozumieniu między szkołą a domem. Nauczycielka pisała: .Córka notorycznie się spaźnia. Proszę wyciągnąć konsekwencje". Mama odpowiadała: »Obiecuję, że zwrócę na to uwagę”. Czasem pisała usprawiedliwienie: .Córka nie przygotowała się z przyrody, gdyż miała silny ból głowy". A czasem: .Córka dziś przyszła bez chałatu, bo został oddany krawczyni do podłuże-nia". [OlczakWtedy 182); ■ Spis ekwipunku na zimowisko: [...] Dzienniczek harcerski, śpiewniczek, preparatka do rozpisywania prymariusz | 273 sprawności, przybory piśmiennicze, (informator Czarnej Trzynastki Krakowskiej: http://ctk.zhr. pl/wp-content/uploads/lnformator-zimowisko -KACWIN-2O15.pdf); ■ Bytam nieznośna. Pamiętam, że pani wpisała mi w preparatce uwagę: .Róża śmieje się ze mnie, patrząc na Lenina". Bo z tyłu w klasie wisiał portret przywódcy rewolucji i śmiejąc się z pani, odwracałam się do niego. Rodzice podpisywali takie uwagi, kryjąc się z wesołością. [ThunRóża 89); ■ Uczniowie mają obowiązek: Posiadać w szkole dzienniczek ucznia (preparatkę), a poza szkołą aktualną legitymację uczniowską. Na prośbę nauczyciela okazać dzienniczek [preparatkę) do wpisu ocen, uwag i korespondencji do Rodziców (prawnych opiekunów), (regulamin Gimnazjum nr 45 w Krakowie: http://www.bip.krakow. pl/?sub_dokJd-52128vReg-1; 2013); ■ Dobra matka, no cóż, ile razy daje dziecku pieniądze za plecami ojca! Ile razy w preparatce szkolnej podpisuje coś tam, nie pokazując ojcu, bo chroni dziecko przed ojcem! (PółtPrąd NKJP); ■ Były zwiastunami jesieni, podobnie jak astry, podobniejak kolejki przed sklepami papierniczymi -po zeszyty, preparatki, glancpapier i farbki. (DzP 16.07.2005; NKJP); ■ Zbierał nie tylko plakaty filmowe. Również wychodzące w czasach PRL-u informatory pt. .Kino-film". Miały format małego zeszytu, tzw. preparatki. (DzP 5.08.2005; NKJP) i? Europosłanka Róża Thun wspomina czasy szkolne: Jan, mój młodszy brat, przyniósł kiedyś uwagę wpisaną do preparatki, dziś zwanej dzienniczkiem ucznia: .Syn bije się po dzwonku". Dopiero wiele lat później zrozumiałam, czemu ten wpis tak rodziców rozbawił. [ThunRóża 88) ogpol. zeszycik, notesik, dzienniczek SJPDor (uczn. 'zeszycik służący do notowania słówek przy nauce języków obcych, zapisywania lektury, robienia notatek’) prochy - drobne cząsteczki unoszące się w powietrzu i osiadające na powierzchni przedmiotów • Trzeba pościerać prochy, (zasł.) tylko Im, zwykle w wyrażeniu: wycierać, ścierać itp. prochy ogpol. kurz, pył; wycierać, ścierać itp. kurz, kurze Q SWil (proch). SW (proch). SJPDor (proch - przestorz. dziś żywe (zwtaszcza regionalnie) we fraz, i wprzen.), SWJP (proch), Nitsch 1914:267 (prochy (ścierać) zwłaszcza u służby). Kowalik 1981: 85 (żywotne) prowadzić (coś) - w odniesieniu do asortymentu sklepów: mieć w ofercie, sprzedawać ■ - Rozdajemy, sprzedajemy. Trochę zoo kupiło, trochę inne sklepy. Sam żem trzy szczury i kota wziął. Może byście przyszli i se coś wybrali? - A co? - Ryby jakie, myszy, może ptoka. - To ja przyjdę po ryby - zaoferował się Niutek. Każdy po coś się wybierał do zoologa Ćmagi. Propozycje padały jedna za drugą. - A ty? - zapytał mnie Cmaga. - Nic nie weźmiesz? Wim, że by ci pasił gacek, ale nie prowadzimy. [Sliw-Kąt 175] często w wyrażeniu: nie prowadzimy Podczas badań J. Kowali kowej zwrot nie prowadzimy został wskazany przez respondentów niekrakowian jako typowo krakowski (Kowalik 1984:144). Q SJPDor (hond, -prowadzić co [jakiś towar) w odniesieniu do przedsiębiorstw handlowych: zajmować się sprzedażą, kupnem jakiegoś towaru, mieć co w obrocie towarowym'), Kowalik 1984: 144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian) prymariusz - dawniej: główny lekarz szpitala lub oddziału szpitalnego ■ Edward Korczyński (ur. 5 października 1844, zm. 23 września 1905 w Krakowie), polski lekarz internista. Od 1874 profesor zwyczajny patologii i terapii szczegółowej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz dyr. kliniki chorób wewnętrznych. 274 | przechodka rektor [w latach 1889-1890) Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 1881 prymariusz oddziału wewnętrznego szpitala św. Łazarza w Krakowie. Wykonywał prace z dziedziny kardiologii, gastrologii, reumatologii. Był twórcą tak zwanej krakowskiej szkoły chorób żołądka. [Wikipedia.pl 6.03.2009; NKJP); ■ Pogotowie Ratunkowe jest najstarszą tego typu placówką w Polsce. Pierwsza karetka Ochotniczego Towarzystwa Ratunkowego wyruszyła do wypadku 1 czerwca 1891 r. z podwórca straży pożarnej przy ul. Westerplatte. Dłuższy staż w Europie miało tylko pogotowie wiedeńskie. Założycielem krakowskiego pogotowia był prof. Alfred Obaliński, prymariusz Szpitala św. Łazarza. Zebrana przez niego grupa studentów bezinteresownie dyżurowała w odstąpionych przez strażaków pokojach. (GK 5.08.2005; NKJP): ■ Po praktyce w klinice UJ Wojtyła w 1931 r. objął stanowisko sekundariusza - zastępcy pierwszego lekarza oddziału zakaźnego Powszechnego Szpitala Miejskiego w Bielsku. [...] Na oddziale zakaźnym nikt nie chciał pracować, bano się. Przed wojną, przy braku antybiotyków, istniało ogromne ryzyko zarażenia się od pacjenta. Może młody lekarz sprawę potraktował jako wyzwanie? - mówi Janicki. Reżyser zwraca też uwagę, że nie był to szczególny awans, skoro na oddziale pracowało tylko dwóch lekarzy: prymariusz i sekundariusz. (DzP 15.07.2005; NKJP); ■ Wiktor Terna patrzał na Gerberta okrągłymi oczami. - Co się z tobą dzieje? Opamiętaj się. Czy to nasza wina? Na Tytanie nie było warunków umożliwiających diagnozę. Tak czy nie? Gadaj zaraz. Chcę wiedzieć, z kim właściwie mam iść do tego dominikanina. Nawróciłeś się na wiarę praojców? Widzisz w tym, co musimy zrobić - czego musimy żądać - coś złego? Grzech? Gerbert, dotąd spokojny, pohamował krótkie wzburzenie. - Doskonale wiesz, że będę żądał tego samego, co ty i prymariusz i znasz moje poglądy. Rezurekcja nie jest żadnym złem. Zło tkwi w tym, że z dwóch zdatnych do reanimowania ożywić da się tylko jednego i że nikt za nas nie zadecyduje o wyborze... Szkoda mitręgi. [LemFiasko NKJP) ogpol. ordynator niem.-austr. Primarius, z tac. primarius ‘pierwszy’ Słowo dziś rzadkte, pojawia się głównie w opisach dawnych realiów. Notowane przez W. Doroszewskiego w jego wykazie regionalizmów krakowskich i zestawione tam z warszawskim ordynator [Doroszewski 1950: 61). Informację tę powtarza też W. Kopaliński. Q SW [prowincjonalny - uwaga tylko w haśle ordynator). SJPDor (reg. - uwaga tylko w haśle ordynator), Doroszewski 1950: 61, Kopaliński (Kraków) przechodka - brama, przejście w kamienicy prowadzące na podwórze ■ Gdy dochodziło do jakichś wojen kazimiersko -podgórskich, to trwały one krótko. Skutecznym środkiem na zażegnanie bitwy były syreny ja-dących milicyjnych gazików - jedne z Szerokiej, drugie z komisariatu na Zamojskiego. Wtedy następował chwilowy rozejm. W jednej bramie lub przechodce chronili się ci z Kaźmirza i ci, którym Podgórz był matecznikiem. Byle nie dać się złapać rączym mundurowym. Z tego mogły być kłopoty. Przechodki owe często okazywały się zbawienne. Znaliśmy je wszyscy podczas zabaw w żandarma i zbója. Większość życia na Każmirzu to była pogoń, albo ucieczka. Można było wejść do bramy z jednej ulicy poprzez podwórka, zaułki, korzystając z komórek, betonowych śmietników (wtedy nie było kubłów na śmieci), a wyjść na inną. Takich przechodek było mnóstwo. Z Szerokiej na Dajwór, z ul. Bożego Ciała na Józefa, z Miodowej na ul. Dietla i wiele innych, których już nie pamiętam. Gdy było bardzo niebezpiecznie wystarczyło wejść na Miodową 33 i po ogrodzeniu zaszyć się na starym cmentarzu Remuh. Wtedy prawie nikt nań nie zaglądał. Kto chce poznać smak kazimierskich przechodek niech przypomni sobie scenę z filmu .Zawrócony", gdzie Tomasz Siwek, odtwarzany przez Zbigniewa Zamachowskiego ucieka przed oddziałem ZOMO. Tak było na Kazimierzu. Dziś już nie ma coś takiego jak przechodka. Pogrodzono podwórka, wzniesiono murki, zabudowano dawne korytarze. Dziś Kazimierz wygląda całkiem inaczej. [www.kazimierz.comlindex.php?t=moj_Kazimierz; 22.01.2005) przejściowy - o odzieży wierzchniej: lekki, zakładany w okresie jesiennym lub wiosennym, tj. na przełomie ciepłych i chłodnych pór roku ■ Wiele pań mierzyło płaszcze i kurtki. Za pikowaną, czarną przejściową kurteczkę trzeba było zapłacić 60 złotych, panie przymierzały też grafitowy płaszcz z kapturem, wyceniony za 100 złotych. Jednak na większości stoisk królowały jeszcze letnie ubrania. [DzP 25.08.2003; NKJP); puchernik | 275 Sprzedająca zapewniała jednak, że spódnica ;st okazyjnie tania [30 złotych], a lato jeszcze rochę potrwa. Na giełdzie ciuchów dominowały iszczę rzeczy letnie, ale widać już było rosną-e zainteresowanie cieplejszą odzieżą. Panowie rzerzucali przejściowe kurtki. Za ładną, granatową, “sienną kurtkę ozdobioną beżowym, sztruksowym ołnierzem trzeba było zapłacić 50 złotych. (DzP 3.08.2001; NKJP) często w połączeniach płaszcz przejściowy, kurtka przejściowa O nieznajomości takich wyrażeń w innych regionach dobrze świadczy notatka W. Doroszewskiego: .Znaczenie nie jest zupełnie wyraźne w zdaniu: »kurtka czarna przejściowa do sprzedania« [ogłoszenie w gazecie]. Może ma to znaczyć ‘nadający się na przechadzki, spacerowy’” [Doroszewski 1950: 52). Oczywistość określenia dla krakowian podkreśla natomiast W. Truszkowski, opisując przymiotnik jako znaczący: 'na okres przejściowy, zwłaszcza między latem a zimą’. Odnosi go do francuskiego odpowiednika demi-saison [poi. warsz. demise-zonowy) i łączy jego pochodzenie z wpływem języka niemieckiego. Jako przykłady podaję: kurtka przejściowa, jesionka przejściowa [Truszkowski 1952: 88-90). Badania J. Kowalikowej wykazały dużą żywotność określenia płaszcz przejściowy w obu grupach krakowian [młodzież - 89,17., dorośli - w 90,27,). Ponadto było ono częstsze wśród osób wywodzących się ze środowiska robotniczego i inteligenckiego niż chłopskiego, co według autorki może mieć związek z wyższym wartościowaniem form ponadregionalnych w procesie przyswajania przez nie polszczyzny ogólnej [Kowalik 1984: 132-143; 1991: 78, 81). Q USJP (połączenie okrycie przejściowe jako ilustracja naczenia przejściowy mający charakter tymczasowy, mają-y trwać, służyć tylko przez pewien czas; chwilowy, czaso-/y. krótkotrwały, prowizoryczny ). Doroszewski 1950: 52. ruszkowski 1952: 88-90 (por. też dopisek K. Nitscha do ego artykułu). Kowalik 1984: 132—143: 1991: 78. 81 [żywot-y), Kopaliński [spacerowy, wyjściowy (garnitur! - Warszawa. rzejściowy - Kraków) trzewiczka - element architektoniczny łączą-y dwa budynki, często z przejściem pod spodem, umożliwiający komunikację pomiędzy tymi budyn-ami bez wychodzenia na zewnątrz ■ Inwestor zobowiązał się jednak zachować wszystkie elementy artystyczno-architektoniczne (w tym mozaiki oraz przewiązkę łączącą budynek z kinem Kijów), których sta_n techniczny na to pozwala. [GWK 27.03.2015): ■ W Domu Artysty Seniora [to taki krakowski Skolimów w ramach DPS im. Helclów, połączony z głównym budynkiem przewiązką) mieszka dziś najsłynniejszy chyba głos polskiej powojennej operetki, sopranistka Wanda Polańska (GWK 6.03.2015); ■ Stał przy okienku na tak zwanej przewiązce nad ulicą Pijarską, patrzył w perspektywę na mury miejskie i kościół Pijarów, fragment pejzażu Krakowa, stał z rękami założonymi do tyłu i mówił: .Bella citta, bella citta". [MiodTutaj 197); ■ Na budowie przy ulicy Kopernika 50 kolejne postępy. Wylane zostały już wszystkie stropy. Aktualnie wznoszona jest przewiązka pomiędzy Centrum Urazowym a Oddziałami Klinicznymi Neurochirurgii i Neurotraumatologii oraz Neurologii przy ulicy Botanicznej 3. (httpsJIwww.su.krakow.plIcumriklpowstaje -przewiazka-pomiedzy-centrum-urazowym-a-oddzia-lami-klinicznymi-przy-ulicy-botanicznej-3; 19.042012); ■ Budynek katedr historycznoprawnych, ul. Gołębia 9. Sala .Przewiązka” - duża sala ćwiczeniowa [niekiedy także wykładowa). Po wejściu przez bramę główną należy minąć klomb i skierować się do przejścia prowadzącego do drugiej części budynku [przewiązka). W tym przejściu znajdują się schody, które prowadzą do sali. [Informator studenta Wydziału Prawa i Administracji UJ 201212013); ■ A. Gdzie jest przewiązka, sala Przewiązka? B. Nad przejściem między podwórkami kamienic przy Gołębiej 9 i Anny ileś tam, tam gdzie jest księgarnia z podręcznikami i gdzie był sekretariat języków. Schody są po lewej patrząc od Gołębiej, naprzeciwko stojących szaf (httpJllex.edu.pllforuml topicl6951-gdzie-jest-sala-przewiazkal;1.10.2006) puchernik - to samo co pucherok ■ Obecnie pucherników można chyba jeszcze zobaczyć w kilku podkrakowskich wsiach, [https: llwolnemedia.netlwielkanoc-po-krakowskul; 1.04.2013); ■ Na łamach krakowskiej .Gazety” największe szczęście zawsze miały pucheroki czy pucherniki [od łacińskiego - pueri, chłopcy, żakowie. szkolnicy). Opisywaliśmy ich pochody i recytacje. [JędrzKrak 29) -*■ pucherok 276 | pucherok pucherok, rzadziej puchemik - jeden z chłopców przebranych w kożuchy przepasane powrósłem, w wysokich stożkowatych czapkach z kolorowej bibuły, z twarzami pobrudzonymi sadzą, chodzących rankiem w Niedzielę Palmową z życzeniami po domach w podkrakowskich wsiach (m.in. Bibice, Zielonki] ■ W niedzielę palmową w podkrakowskich wioskach pojawiają się, o datki prosząc, .pucheroki” -młodzi ludzie przebrani za siedemnastowiecznych żaków. [MazPocz 349); ■ Na zdjęciach można było obejrzeć dawne i współczesne stroje pucheroków. - Pucheroki za swoje chodzenie otrzymują jajka. Rekord naszej wsi to zebranie 51 jajek. (DzP 11.02.2006; NKJP); ■ Bibice. W Niedzielę Palmową gospodarzy w gminie Zielonki budzą pucheroki. Chłopcy w kolorowych szpiczastych czapkach, kożuchach odwróconych futrem na wierzch, przepasani powrósłami ze słomy, z usmarowanymi sadzą buziami, od świtu odwiedzają domostwa. Uderzając laskami w podłogę, wywijają koszyczkami, domagając się jadła i grosiwa. Jeśli gospodarze nie chcą ich wspomóc, grożą, że powybijają garnki na plocie. (GK 21.03.2005; NKJP); ■ To dzięki niemu pucheroki recytują w Palmową Niedzielę „A jo mały pucherocek, wylozłem na pniocek". (DzP 10.04.2004; NKJP); ■ Prawdopodobnie pierwszymi pucherokami byli krakowscy studenci, żyjący ubogo i starający się zdobyć tym sposobem smakołyki na święta. Pucherok _z prawdziwego zdarzenia" powinien obiec co najmniej 20 gospodarstw. [DzP 11.04.2003: NKJP); ■ Na łamach krakowskiej .Gazety" największe szczęście zawsze miały pucheroki czy pucherniki [od łacińskiego - pueri, chłopcy, żakowie, szkolnicy). Opisywaliśmy ich pochody i recytacje. [JędrzKrak 29); ■ Defilują przed nami w tańcu a śpiewie zespoły rdzennie krakowskie i inne, pod- czy przedmiejskie, więc z Zielonek, z Prądników rozmaitego koloru, z Borku Fałęckiego, z Zakrzówka, lecz najlepsi są ci z Zielonek. Widać kierownik szkoły, zasłużony wielce p. Karkoszka, dba o to, aby w niwecz nie poszły dawne obyczaje i obrzędy, więc prócz Gwiazdki obsługuje także Wielkanoc, wysyłając na wieś tzw. .Pucheraków" [od łacińskiego .pueri' - chłopcy, żacy). (NowakLajk 471) zwykle w Im pucheroki, pucherniki Słowo pochodzi z tac. puer chłopiec' i związane jest z dawnymi kwestami biednych żaków krakowskich, zbierających datki najpierw w samym Krakowie (kościół św. Anny), a po wprowadzeniu przez biskupa krakowskiego zakazu - w podkrakowskich wsiach. Pierwsze wzmianki o puche-rokach odnotowano w XVI w. -*■ puchernik, pucheroki pucheroki, rzadziej pucherniki - zwyczaj obchodzony w Niedzielę Palmową w podkrakowskich wsiach [m.in. Bibice, Zielonki], polegający na tym, że barwnie przebrani chłopcy rankiem chodzą po domach ze specjalnie przygotowanymi życzeniami, za co otrzymują drobne upominki (jajka, słodycze itp.) ■ Będzie można zobaczyć na przykład tzw. pucheroki - zwyczaj żaków szkolnych, którzy w Niedzielę Palmową stawali przed kościołami, wygłaszając zabawne oracje do wychodzących z mszy św., w ten sposób dopominając się o datki. (DzP 13.03.2008; NKJP); ■ Jednym z dawnych obrzędów, które zachowały się do dzisiaj w okolicach Krakowa, są pucheroki. Przed wiekami, po rannej mszy św. w Niedzielę Palmową, przed kościołem zbierali się przebrani żacy, którzy wygłaszali żartobliwe oracje. Otrzymywali za to różne dary: jajka, podpłomyki, kołacze. Zwyczaj chodzenia .na pueri” zachował się w Bibicach i Zielonkach. (GK 7.04.2006; NKJP); • W gminie Zielonki zwyczaj pucheroków znany jest od 450 lat. (GK 21.03.2005; NKJP); ■ Zaczynamy w Niedzielę Palmową, 4 kwietnia, wyprawą do Bibie na pucheroki. (GK 2.04.2004; NKJP); ■ W podkrakowskich wsiach w niedzielę palmową świętowano Pucheroki. Chłopcy okręceni słomianymi powrósłami, w czapkach papierowych, z drewnianymi młotkami i oracjami na ustach chodzili po wsi, zarabiając śpiewem na jaja czy chleb. [GK 12.04.2003; NKJP); ■ Wśród wielu przedmiotów przeznaczonych do wyceny znajdują się wysokie czapy pucheroków z Bibie. Otóż ten zwyczaj chodzenia przebierańców od chałupy do chałupy w Zielonkach, Bibicach w Niedzielę Palmową odradza się. I przy tym rosną w górę czapy owych pucheroków. Etnografowie się dziwią skąd ta przemyślność współczesnych mieszkańców Krakowa. (JędrzKrak 27) tylko Im ■* pucherok pyrla - widełki, najczęściej drewniane, z przymocowanymi gumkami połączonymi kawałkiem skóry; pyrla | 277 używane zwykle przez chtopców w zabawie do strzelania kamieniami • Pyrla (proca) - podstawowa chłopięca broń. Albo drewniana, bardziej serio, albo z drutu służąca do strzelania w zamkniętych pomieszczeniach, przede wszystkim w klasie [KozAlfabet 149); ■ Ale nieważne. Bo rodzic wyciął z jakiegoś krzaka dość szeroką rososzkę - widełki mającej powstać pyrli, zamocował ubożuchne czerwone gumki od słoja, przyczepił skórkę i... - I wtedy oszalałem z zachwytu. Nie był to wprawdzie szczyt osiągnięć kategorii przedmiej-sko-procarskich artefaktów. No bo ta gumka od wec-ka... Też coś! Choć zresztą... Dla takiego smarka? Atoli empiria dowodzi, że pyrla - im słabsza, tym bardziej jest bezpieczniejsza w niewyrośniętej i niezbyt jeszcze wprawnej garści. (DzP 15.O3.ZOO8; NKJP); ■ A. Chcę zrobić proce!!!Proszę o wejście!!! B. Na pyrlę to najlepszy jest jesion. Ale każda odpowiednio wyprofilowana przez naturę gałąź się nada, (http://budo.net.pl/prin tview.php?t=32663&-start=O&sid=d13c4OcOdOd1d7b7675f7699f5cdO3da; 1.03.2005); ■ [ .] jak to się człowiek bogaaaci, u nas, w Podgórzu, tyż w mordę biją, a nikt im za to nie płaaaciii... Któryś z koleżków bożył się i zaklinał, że prawdziwa amerykańsko-indiańska pyrla (tyż koncept!) to jest o, taka długa. Do tego wali strzałami... Naciągasz, strzelasz i - khhh! - facet leci z konia na pysk... (DzP 20.03.2004; NKJP); ■ To właśnie tu kupowało się po złotówce, u specjalnych przekupek, gumy do .pyrli”. Te najgorsze -czarne, o wiele lepsze - czerwone i wreszcie te najlepsze z najlepszych - żółte .lotnicze". Te właśnie niosły najdalej. [NowTango 120); ■ Pękasz? No o co, że nie cylniesz z pyrli w to okno? (NowTango 131); ■ Może szkło powiększające, zużyta stalówka, kawałek kredy, gumka na procę czyli pyrlę, skuwka ołówkowa, ale przede wszystkim rzecz niezbędna i najbardziej cenna - scyzoryk. (Bronlgr 30) ogpol. proca Słowo przestarzałe, współcześnie używane coraz rzadziej, ale jeszcze funkcjonujące. rajtki 1. rajstopy dziecięce, zwykle grube, baweł-niane lub wetniane; rajtuzy ■ A. W zeszłym roku oraz w żłobku w okresie zimowym posyłałam Tymka na grupę w samych rajtuzkach - było Mu wygodniej, no i nie musiałam się martwić o to, że ściągnie i zgubi skarpetki. Ale w tym roku nie jestem pewna czy .wypada" małemu mężczyźnie paradować na zajęciach w samych rajtkach :))) Jak jest w przypadku Waszych przedszkolaków? Czy ściągacie rajtuzy po przyjściu do przedszkola i zakładacie same spodnie czy może pozwalacie dzieciom ganiać w rajtkach. Bo w jednym i drugim to troszkę za gorąco. [...] B. Oczywiście, że może w rajtkach biegać, wychodząc na dwór założy spodnie i będzie w sam raz szybko, ciepło i wygodnie. [...] A. Nie chciałabym, żeby Tymek czuł się inaczej i żeby koledzy się z niego śmiali. W domu biega w rajtkach. Do przedszkola dzisiaj pomaszerował i w rajtuzach, i w spodniach. I się pewnie ugotuje, ale spodni nie dał sobie ściągnąć. (httpJ/www. fam i lie.pl/Forum-3-313/m680431-2,Faceci-w-raj-tuzach-czyli-czy-wypada-3-latkowi-paradowac-bez -spodni. html#ixzz2FFgfYsrQ; 13.11.2011) Prof. Teresa Walas wspomina swoją pierwszą miłość: Była to miłość nieszczęśliwa i ze swej istoty skazana na niepowodzenie. Miałam dziesięć lat, warkoczyki ułożone w koszyczek ozdobiony dwiema kokardami wystającymi zza uszu. Byłam mała i chuda. Nosiłam plisowane spódniczki na szelkach i granatowe rajtki niezmiennie układające się na kostkach w drobne wałeczki. Jakże mogłam równać się ze śliczną, pulchną i roześmianą Milcią! A przecież czułam, że moje uczucie jest głębsze, moje serce dojrzalsze! Nie mówiąc o inteligencji, bo to ja uczyłam Milcię korzystać z encyklopedii i słownika wyrazów obcych. Ale Jasiu Niedziela traktował mnie jak dziecko. Przynosił cukierki, pytał, co słychać w szkole. Patrzyłam na siebie jego ciemnoniebieskimi oczami i widziałam chudą dziewczynkę w granatowym fartuszku szkolnym i opadających rajtkach. Byłam bez szans. Tak przegrałam pierwszą partię swojego życia; poddałam się bez walki i odstąpiłam mężczyznę, którego kochałam, innej kobiecie. [WalasMieszk 55-56] 2. damskie rajstopy ■ Gdzie w Krakowie rajtki w groszki/kropki? Orientujecie się, gdzie w Krakowie można znaleźć rajstopy w groszki/kropki? [http://stylio.pllq/12463/gdzie-w -krakowie-rajtki-w-groszkikropki; 29.11 2009); ■ Bardzo mi się podobają rajtki i getry w centki, ale gdzie mogę takie kupić? (http://stylio.pi/q/8941/ gdzie-moge-kupic-rajtki-lub-getry-w-centki; 13.08.2009) ogpol. rajstopy, rajtuzy Q USJP (pot. 'rajstopy') Rakowice - cmentarz Rakowicki, zabytkowy cmentarz miejski w pobliżu centrum Krakowa, na którym spoczywa wiele znanych i zasłużonych dla miasta osób ■ Można powiedzieć, że pewne ślady tej atmosfery czuję do dzisiaj, kiedy mijam kogoś, kto nagle zaczyna mówić do mnie jak do znajomej osoby. Powolutku sobie przypominam, bo twarz wydaje mi się znajoma, choć nie od razu wiem, kto zacz. Mogłabym wskazać miejsca takich spotkań: to zwłaszcza cmentarze, Rakowice czy Salwator. [MiodTutaj 208): ■ Sanki - Kraków. A. Próbował ktoś zjeżdżać z Kopca Krakusa? To nie samobójstwo? Nikt nas za to nie będzie ganiał? B. Mieszkasz w Krakowie i nie masz pojęcia, czym jest Kopiec Kraka? Nie jest wykluczone, że jest to grobowiec, więc może na Rakowice na saneczki 280 | rażą przy takim podejściu? [http://f.kafeteria.pl/temat. php?id_p=5092060; 17.01.2012); ■ Tegoroczna kwesta na Rakowicach, a wtaściwie raczej agitacja na cmentarzu, sprowokowała mnie do rozmyślań o kampanii dobrych praktyk, (http:// majchrowski.blogspot.com/2010/11/marzenia-o -kampanii-dobrych-praktyk.html; 5.11.2010); ■ W Krakowie mamy 12 cmentarzy komunalnych o łącznej powierzchni ok. 150 ha. Najbardziej znaczące są cztery: Batowice, Podgórze [wraz ze Starym Cmentarzem Podgórskim), Grębałów i Ra-kowice. Te ostatnie jeszcze do ubiegłego roku były zamknięte [od lat 80 ), chociaż i tak rejestrowano tam najwięcej pochówków - a raczej dochowań do istniejących grobów, - Po inwentaryzacji okazało się, że mamy dużo wolnych miejsc. Od tego roku więc Rakowice są otwarte dla mieszkańców, którzy nie mają miejsc wykupionych gdzie indziej -mówi Anna Rybakiezy-Ralska, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych. [GK 16.06.2007; NKJP); ■ Bulwersujący stał się dopiero fakt, że pogrzeb znakomitego lekarza i działacza zgromadził wokół Rakowic wszystkie krakowskie fiakry, których stałym klientem był ważący ponad cetnar pan doktor. (MazCzuCent 261); ■ Nieprzebrane tłumy odprowadziły go na Rakowice; kondukt prowadził kardynał Puzyna, [http:// www.oil.org.pl/xml/nil/gazeta/numery/n1999/ n199906/n19990633); ■ Ale są równocześnie Zaduszki. Twarze ludzi idących na cmentarz jakieś zimne, zielone, zacięte. Również i ja z matką idziemy na Rakowice. (KrygKrak 315); ■ To wcale nie żart, że Kraków zdobył sobie markę miasta emerytów i pogrzebów... To wiekowy dorobek i tradycja tego miasta, bo wszystkie drogi wiodą przecież jak nie na Wawel, to na Skałkę, lub na - Rakowice. [Kopiec 503); ■ Wszak rozum leży w cierpliwości. Na Rakowice nas wynoszą I na nasz pogrzeb pięknie proszą, By uczcić nas [BoySłówka 296) Określenie pochodzi od nazwy wsi, niedaleko której na początku XIX w. w oddaleniu od miasta zlokalizowano pierwszy cmentarz powszechny dla Krakowa i okolicznych gmin. -* pojechać na Rakowice rażą inną (tą, każdą, drugą itp.) rażą rączka 1. część dawnego pióra do pisania: drewniany lub plastikowy pręcik, na którym osadzało się stalówkę ■ Wiele roczników szkoły nr 31 przy Słonecznej, dzisiaj Prusa, i nr 19, przy placu Na Stawach, kupowało w tym sklepiku zeszyty, [...] papier do oprawiania książek, kredki zwyczajne oraz woskowe, obsadki, w Krakowie nazywane rączkami. [KozAlfabet 34); ■ I w komorze, i w zachowanku [...] leżały skarby nad skarbami [...]. Drewniane obsadki, czyli - jak się je w Krakowie nazywało - rączki. [KozSmak 163) 2. pióro do pisania dawnego typu, ze stalówką do maczania w atramencie; również: każde pióro do pisania ■ Przed wojną popularne rączki średniej klasy kosztowały 3-4 złote. Niby niewiele, ale pamiętajmy, że za dzień ciężkiej pracy najbiedniejsi dostawali wówczas złotówkę. .Pelikan” kosztował 32 złote, „parker" i „waterman” 50-60 złotych. Pan Marian Grega naprawiał i naprawia pióra wszystkich generacji - od napełnianych zakraplaczem (czy ktoś z młodych widział takie dziwactwo?), poprzez tłokowe, pompkowe, po najnowocześniejsze, na naboje. Z rączkami na naboje - odpowiedź producentów na długopisy - przez długie lata były kłopoty. Przywożono je ze świata, eleganckie, w wytwornych pudełkach, które zawierały także naboje. Po pewnym czasie patrony się kończyły, nie można było ich kupić w sklepach papierniczych, więc najnowszą generację wiecznych piór napełniano tak jak w latach dwudziestych - jednak nie przy pomocy zakraplacza, ale strzykawki jednorazówki. [DzP 2.01.2010; http://rn.e-dp.pl/pl/magazyny/pejza-z-rodzinny/987100-uzdrawiacz-pior.html); ■ Każda szkolna ławka zaopatrzona była w dziurę, w każdej dziurze tkwił pełen atramentu grzybkowaty kałamarz. Nie inaczej było na pocztach i w tych urzędach, w których petenci musieli wypełniać dokumenty. Czekała na nich rączka, czekał kałamarz, zazwyczaj pełen nie tylko atramentu, ale jakichś farfocli, włókien, śmieci, nawet much. (KozZapom 149); ■ Nic dziwnego, bo był Fischer właścicielem sklepu papierniczego, a sklep papierniczy - to cudowna kraina niezwykłych zapachów i kolorów, szeleszcząca bibułą, pełna ołówków i piór, czyli po krakowsku rączek, i lasek kolorowego laku. [KozRyn 78); ■ W Krakowie nikt pióra nie nazywał piórem. Mówiło się rączka. Rączki były różne, zazwyczaj drewniane; plastykowe pojawiły się o wiele później, pod Rękawka | 281 sam koniec epoki piór maczanych w katamarzach. (KozSmak 140] 1. ogpol. obsadka; poznańskie: trzonek Q SW (gwarowy 'obsadka do piór stalowych'), SJPDor (reg. 'obsadka do stalowych piór'), Danysz 1914:253 [1]. Nitsch 1914: 269 (1.). Borowy 1922: 382, Kowalik 1981: 71 (przestarzałe), Kopaliński (Kraków) -* wieczna rączka Rękawka - krakowski zwyczaj obchodzony we wtorek po Wielkanocy pod kopcem Kraka; dawniej festyn połączony z rzucaniem biedocie jajek, bułek itp. ze wzgórza, dziś - z prezentacją walk i życia z czasu wczesnego średniowiecza ■ Słoneczna aura przyciągnęła tłumy pod kopiec Krakusa w Krakowie. A tam wszystko wyglądało jak w średniowieczu, bo tradycyjnie we wtorek po Świętach Wielkanocnych odbyła się Rękawka. Tegorocznej edycji towarzyszyło hasło .Bogowie i ludzie - panteon bogów słowiańskich". Impreza rozpoczęła się w samo południe obrzędem rozpalenia ognia oraz toczenia jaj i kołaczy z kopca. [GWK 30.03.2016); ■ Inne wzgórze, sztucznie, ludzką ręką usypane, czyli Kopiec Krakusa, zwykliśmy wykorzystywać na zabawę zwaną Rękawką, podczas której dawniej naród przynosił co tam mu pozostało po świętach wielkanocnych i rozdawał tym, którym nie zostało nic. [MazPocz 349); ■ Na Emaus nie chodziliśmy często, woleliśmy w pierwszy dzień po świętach pójść na Rękawkę, aby z Krzemionek oglądać piękne widoki Krakowa, ale także korzystać z karuzeli, gier zręcznościowych, a nade wszystko buszować po straganach pełnych odpustowych różności. Zawsze jedliśmy białą jak śnieg watę cukrową i grylażowe cukierki. Rękawką żegnaliśmy święta Wielkanocy. (PiskKinder 80-81); ■ Raz jeden, w dzień poświąteczny wybraliśmy się na tzw. rękawkę, to jest odpust odbywający się na Krzemionkach, obok kopca Krakusa. [SiedlSpojrz 28); ■ Jeszcze 60 lat temu, ze stromych zboczy Krzemionek rzucano orzechy, jabłka, bułki, pierniki, gotowane jajka i ziemniaki pieczone. Uganiali za tym chłopcy, przekrzykując się i mocując. Z dwóch tradycyjnych obchodów krakowskich pozostały dzisiaj nie tylko odpustowe kramy, wesołość powszechna, lecz również świąteczne wizyty, życzenia. W każdym bądź razie Rękawka związana jest z imieniem Kraka i starym bardzo kościółkiem na Krzemionkach. Okazuje się, że słowo określające obyczaj starodawny przetrwało bez ...konserwacji owego zabytku. Mówimy Rękawka i koniec. Nazwana jest przecież tym ^łowem również jedna z podgórskich ulic, która wije się u stóp kamiennych wzgórz. (JędrzKrak 30); ■ Tamten nic nie odpowiedział, tylko raz jeszcze gwizdnął, tym razem już nie tak ostro. Zagwizdało z trylem, jak z tych czerwonych cukierków, które sprzedają na Emausie i Rękawce. (BronZiel 10); • Również odpustowego pochodzenia była ludowa zabawa - dziś już zaniechana - zwana rękawką. Odprawiano ją nazajutrz po świętach Wielkanocy u wzgórza Lasoty [pod Kopcem Krakusa, koło kościółka Świętego Benedykta). Pamiętam rękawkę z dzieciństwa, dziś zachowała się po niej tylko nazwa ulicy. [KudMłod 70); ■ Raz w roku, we wtorek po Wielkanocy, szliśmy masowo na .Rękawkę" w Podgórzu. Odbywała się tam zabawa ludowa. Były i wspinania się na gładki słup w górę, były i skoki przez rowy, były huśtawki, ale uderzyło mnie nieprzyjemnie, kiedy pierwszy raz byłem tam jako sześciolatek, że z góry zrzucano chleb biedakom, którzy łapali go pod pagórkiem. [Kopiec 16); ■ Legenda o powstaniu rękawki jest nazbyt znaną, ażebym ją miał powtarzać, zwyczaj sam nawet rzucania chleba, jaj i bułek był niejednokrotnie opisywany. Dodam tylko, że na stoku góry ustawiali się ubodzy chłopcy, którzy gromkim okrzykiem witali każdy rzucony przedmiot, zachęcając publiczność do rzucania okrzykami, jedni .górą panocku", drudzy .dołem panocku". Bułki i jaja zwyczajnie zabłocone, już to przez spadnięcie w błoto, już to w zaciętej walce o nie, chłopcy odsprzedawali znowu przekupkom. Zwyczaj ten za wpływem dzienników krakowskich został zniesiony. (CerKleparz 40-41); ■ [5 kwietnia 1836] Dzisiaj dzień Rękawki. Obchód jej wiąże się z najdawniejszą epoką dziejów naszego miasta, zdaje się być jeszcze dawniejszy jak Emaus, starożytnym może zwyczajem udają się wszyscy na kopiec Krakusa; tradycja mówi, że obchodzi lud pamiątkę, jak sypali ten kopiec, nosząc ziemię w rękawach, stąd pochodzi nazwa Rękawki. [Kapitan 90) Zwyczaj związany jest z legendą, według której po śmierci Kraka lud usypał władcy mogiłę, nosząc ziemię w rękach lub rękawach. Odbywający się corocznie festyn ma upamiętniać stypę pogrzebową ku czci Kraka. Wiąże się go 282 | rękawkowy również z pierwotnymi wiosennymi obrzędami słowiańskimi. Podobne zwyczaje odbywają się m.in. w Anglii (Egg rolling), Niemczech lOstereierschieben] i Szwecji (Aggrullning). tU SWil. SW. SJPDor (1. hist.; ¿. daw. ‘kopiec - mogiła usypana rękami (piaskiem przynoszonym w rękawach')) -» rękawkowy rękawkowy - związany z Rękawką - zabawą na kopcu Kraka, odbywający się na Rękawce ■ Rękawkowy wehikuł. Dziś o godzinie 11 na Kopcu Krakusa rozpocznie się tradycyjne święto Rękawki. Przybyli będą mogli zobaczyć, jak wyglądało życie ich słowiańskich przodków we wczesnym średniowieczu [httpJ/www.archiwum. wyborcza. plIArchi wum/1,0.4 340279,20050329KR-DLO, Rękawkowy. wehikul,.html; 29.03.2005); ■ Każdy, kto wczoraj trafił pod kopiec Krakusa, cofał się w czasie o sześć wieków. Rękawkowe kalendarium: XV wiek - na kopcu Krakusa odbywają się tajemne obrzędy zaduszek wiosennych; XVII wiek -po raz pierwszy pojawia się nazwa kopiec Krakusa, a także Rękawka na oznaczenie wzgórza z kopcem. (GK 14.04.2004; NKJP); ■ Członkowie Koła Naukowego Studentów Wydziału Historycznego UJ uczyli natomiast sztuki walki mieczem w .szkole wojów” Równocześnie w okolicy fortu Benedykta trwał tradycyjny rękawkowy odpust. Na straganach można było kupić plastikowe zabawki, charakterystyczne jarmarczne słodycze oraz watę cukrową. (DzP 23.04.2003; NKJP); ■ Chcąc dotrzeć na drugą, średniowieczną część Rękawkowych atrakcji, trzeba było zejść ze wzgórza Lasoty, pokonać aleję Powstańców Śląskich i wspiąć na kopiec Krakusa. [GK 23.04.2003; NKJP) SW [definicja strukturalna) -► Rękawka rifer - dawniej: osoba, która głośno zachwala towar i zachęca do kupna ■ Przechodniów w Sukiennicach animowali specjalni - agitatorzy. Był nawet specjalny zawód tzw. .riferów”. Słowo nie znane w żadnym słowniku. Pochodziło od niemieckiego rufen, co znaczy po polsku - wołać. Ci riferzy namawiali do kupna, zachwalali towar, nie chcieli wypuścić gościa. [Kopiec 20) robić - zrobić {kogoś} w buca (chuja) - wulgarnie: oszukać, okpić kogoś, boleśnie z kogoś zadrwić, ośmieszyć kogoś ■ - Dziadek Kubek zrobił cię w buca - z przykrością stwierdził Hebel. - Trza to teraz odkręcić - głośno myślał Nyfek. - Tylko jak? - zastanawiał się Niutek. - Pójdzie sie do Kubka i odbierze kasę - doradziłem. - Nie bedzie z nas cajmerów robił. [...] - Panie Kubek, aś pan nas zrobił, miały być rasowe gołąbki, a tu co? - Chłopoki tydzień sie składali, żeby kupić, a tyś im zwykłe kobuchy wcisnął - jątrzył sprawę Olek. -Ładnie to tak młodych w buca robić? - Jo tam sie na tym nie znom - tłumaczył się Kubek. - Miały być rasowe, to mi przynieśli rasowe. [ŚliwKąt 48-49) -* buc, buca!, buca jaja!, bucówa roksdrops - dawniej: twardy cukierek do ssania, mający zwykle okrągły kształt ■ W powszechnym obiegu jest dziś krótkie słowo .drops”, oznaczające okrągły cukierek. Osoby starsze używają określenia roksdropsy. Za ich młodości .roksdropsy” miały w przekroju mleczny kwiatek. [MakłManc 20); ■ Jednak pan Fenz nie był ani podlotkiem, ani pomocnicą domową, przeto znaczki pocztowe zbierał dla siebie z zachowaniem szczególnego ceremoniału: w wolnych od zajęć społecznych chwilach obchodził zaprzyjaźnione sklepy śródmieścia [...] i wypraszał u kasjerek ofrankowania handlowej korespondencji, rewanżując się również niezmiennie jednym .sztolwerkiem" lub .roksdropsem”. [Roksdropsy, obecne dropsy, walcowate cukierki z barwnym kwiatem na przekroju poprzecznym.] [Bronlgr 42); ■ Na ul. Krupniczej, gdzie dziś w przebudowanej kamienicy mieści się Związek Literatów, znajdował się w jednopiętrowym domku, wielce przez fiakrów estymowany szynk Liebeskinda, w którym - kupując roks-dropsy lub lodesy - miałem dość sposobności, aby bliżej przestudiować zwyczaje i gwarę panów dorożkarzy, stacjonujących naprzeciw, przy rogu ul. Szujskiego. (Kopiec 459) zwykle w Im roksdropsy ogpol. drops Q SJPDor (roks zwykle w Im cukierki z różnokolorowych mas karmelkowych') rozhajcować (się] | 283 Rondel - dawne określenie Barbakanu, okrągłej budowli o grubych murach otoczonej fosą na Plantach obok Bramy Floriańskiej, będącej pozostałością miejskich fortyfikacji; obecnie mieszczącej oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa ■ Barbakan jeszcze przez pokolenie moich rodziców zwany był Rondlem. (KozAlfabet 21); ■ Zachodzili tu przeważnie goście przypadkowi, przejezdni, którym wypadła droga od Rondla do Rynku. [Bronlgr 146); ■ Co do Barbakanu - czyli po krakowsku mówiąc: Rondla - wspomnieć wypada, że otwierał on tradycyjny szlak „królewski” przez miasto na zamek (Floriańską, Rynkiem, Grodzką). [KudMłod 61); ■ Biedne szkapiny ciągnęły taki wózek niewielki na szynach od „Rondla Floriańskiego" aż do mostu drewnianego na Wiśle. [...] A Rondel - nazwa dziś już zapomniana - to był właśnie Barbakan. [...] Niedaleko tego na siedem spustów zamkniętego Rondla, a otwieranego tylko na przyjazd jakiegoś arcyksięcia czy arcyksiężnej, był Rynek Kleparski, na którym sprzedawano deski, słomę, często konie. (Kopiec 15); ■ Następnie cała część, zajęta dzisiaj przez sadzawkę. pomiędzy Rondlem a ul. Sławkowską, służąca wtedy jeszcze jako targowisko, zostaje przyłączoną do plantacyi, taksamo, jak partya gruntu od Sławkowskiej aż po hotel Krakowski. (KleinPlanty 39); ■ Dla wzmocnienia obronności murów trzy bramy: Sławkowska. Floryańska i Mikołayska, miały jeszcze t. zw. rondle czyli bastyony. Brama Floryańska -choć złączona z rondlem grubymi murami - dla utrudnienia dostępu nieprzyjacielowi do miasta, była oddzielona głęboką fosą, z ciosowego kamienia murowaną. [KleinPlanty 8); ■ Po zniesieniu obwarowań miejskich wjazd do Krakowa odbywał się przez Rondel i bramę Floryań-ską, obecnie ulice wiodą naokoło, a rondel otworem stoi tylko w czasie uroczystego wjazdu lub pochodu. (RadzKrak 187-188); ■ Towarzystwo miłośników historyi i zabytków miasta Krakowa, zawiązane na początku 1897 r. w prastarym naszym grodzie, umieściło na szyi Rondla Bramy Floryańskiej od strony ulicy Szpitalnej marmurową tablicę na cześć mieszczanina krakowskiego Marcina Oracewicza, który w r. 1768 dzielnie bronił swojego miasta przed Moskalami. (ChmielOrac 3] łT W1909 r. podczas krakowskich dyskusji wokół wystawienia panoramy grunwaldzkiej w Barbakanie Tadeusz Żeleński Boy napisał wiersz śpiewany w Zielonym Baloniku, który według autora zniechęcił prezydenta Lea do projektu: Mistrzowi Styce autorowi projektu napełnienia krakowskiego Rondla swoją panoramą Zobaczył pan Styka. Jak raz mały kondel Podniósł zadnią łapkę I spaskudził Rondel. Oj, dana! I przyszła Mistrzowi Do głowy myśl słodka: A gdyby to samo Zrobić ode środka... Oj, dana - ? [...] [BoySłówka 220]. Pisarz, dziennikarz i aktor Zygmunt Nowakowski wspomina czasy szkolne w Krakowie: Ale mnie i nam w ogóle Kraków wydawał się wielki. Np. ze szkoły (uczyłem się pisać i czytać, ja, późniejszy dyrektor teatru, w walącej się ruderze, opróżnionej przez Melpomenę, czyli w t. zw. Starym Teatrze), otóż ze szkoły do domu miałem piechotą naprawdę nie więcej niż pięć minut, ale zawsze o dwunastej przychodziła po mnie babcia [...]. Więc ta babcia przychodziła po mnie, szliśmy przez Szewską do Sukiennic, tam kupowała mi ciastko (tańsze były w Sukiennicach o całego centa), potem wsadzała mnie do tramwaju pod pomnikiem Mickiewicza (konny tramwaj, antyk, tramwaj-czeczotka), dając konduktorowi pół centa napiwku i upominając go surowo, by wysadził „panicza” pod Rondlem. Od pomnika Mickiewicza do Barbakanu było pięć minut drogi! [NowakMin 152) Początkowo słowo funkcjonowało jako nazwa pospolita, gatunkowa, oznaczająca 'okrągłą budowlę z otworami strzelniczymi wysuniętą przed linię murów obronnych’, z czasem utrwaliło się jako nazwa własna jedynej pozostałej w Krakowie budowli tego typu; współcześnie rzadko używane, ale identyfikowane jako krakowskie. rozhajcować (się) - rozpalić (się), zwłaszcza mocno, najczęściej w piecu • W Krakowie w piecach hajcowat się węgiel, ale zanim zamienił się w czerwony żar, piec należało rozhajcować, co było sztuką wymagającą pewnego doświadczenia. [KozAlfab 79); 284 | róża kalafiora (kalafiorowa) ■ A kiedy rozszalał się ogień, rozhajcował, jak mówiono na Zwierzyńcu - należało nieco przymknąć drzwiczki popielnika. [KozZapom 32); ■ Zimą mrozem pachnieli wszyscy wiejscy przybysze. Sprzedawcy drewna podpałkowego, drobnych, smolistych szczapek, niezbędnych, aby - jak się mówiło w Krakowie - rozhajcować piec. [DzP 5.03.2005; NKJP); ■ Na drobne trzaski szły większe kawałki drewna, na drewno - niewielkie kawałki węgla, a kiedy już-już piec - jak powiadano - rozhajcował się - do jego łakomego brzucha wędrowały większe bryły. Zaczynało się - ogień szalał, piec huczał, co było niezbitym dowodem, że jest zadowolony z węglowej karmy i doskonale ciągnie. [DzP 21.09.2002; NKJP) -» hajcować (się) róża kalafiora (kalafiorowa) - jadalna część kalafiora, najczęściej koloru białego lub kremowego, tworzona przez skupienie krótkich mięsistych pędów kwiatowych ■ Skażony Kraków [...] Olbrzymie ilości metali .zasysają" sałata i kalafiory, które są zanieczyszczane przez opady pyłów. Przykładowo, w 1992 r. w Ple-szowie zanotowano 4,87 mg ołowiu w róży kalafiora, czyli pięciokrotne przekroczenie bezpiecznej dawki. Bardzo narażone na zakażenie są również korzenie warzyw, bo metale ciężkie kumulują się w glebie i nie dają się .wypłukać". Dlatego mimo, że emisja szkodliwych pyłów z Huty Sendzimira w ostatnich latach radykalnie się zmniejszyła, skażenie gleby pozostaje praktycznie bez zmian. (GK 23.04.2005; NKJP) ogpol. kwiat kalafiora; określenie róża kalafiora używane jest również w literaturze naukowej Według A. Danysza wyrażenie różo kalafiorowa używane jest w Galicji, nieznane w Wielkopol-sce [Danysz 1914: 248). K. Nitsch dodaje, że nieznane również w Warszawie [Nitsch 1914: 269). O SJPDor (pot. różo kalafiora (skrótowo róża) 'kwiatostany kalafiora razem z pędami kwiatowymi, tworzące zwartą główkę’). USJP (róża - bot. 'część kwiatu kalafiora lub brokułu'). Danysz 1914: 248. Nitsch 1914:269 ruksak - dawniej: torba ze specjalnymi szelkami do noszenia na plecach, zwykle podczas wycieczek ■ Cóż jednak oznacza zdanie .Ależ ciężki ten ruksak"? Ów tajemniczy .ruksak" oznacza po prostu plecak [czyli z niemieckiego dosłownie .worek na ramiona") i są jeszcze babunie, które wspominając swe eskapady w Tatry, tym właśnie słowem się posługują. (MakłManc 17); ■ Ekwipunek skauta stanowił tornister typu wojskowego, który wkrótce będzie wyparty przez worek turystyczny, a nazwa polska .plecak" nie bez trudu lansowana jest przez skauting w miejsce .ruksaka". [Bronlgr 37) ogpol. plecak niem. Rucksack ‘plecak’; niem. Ruck nagłe posunięcie, pchnięcie, poderwanie; od razu, za jednym zamachem’ i niem. Sack ’worek’ rynienka - podłużne, płaskie naczynie ■ - Może byś co, synku, zjadł? - Z najmilszą chęcią: - Ale niedużo, bo zaraz będzie obiad. - Ukroiła kromkę chleba i z rynienki pełnej smakowitego mięsiwa ucięła wielki płat. [BahWakacje NKJP); ■ Pod oknem stał stół, przed nim fotel, z którego wyłaziły sprężyny. Lampa gazowa paląca się cały dzień, żelazny piecyk i rynienka z resztkami cebuli, węgiel w kubełku dopełniały urządzenia. [EstrKrak 69) Q SJPDor fpatelenka, rynka'). USJP (pot.) rynka - niskie naczynie kuchenne z rączką lub dwoma uchami do smażenia lub duszenia potraw, dawniej na nóżkach ■ Do oziębienia zupełnego pozostawić konfiturę w tej samej rynce. Dając do słoja, starannie owoc wybrać, a pozostałe pestki wraz z syropem przecedzić przez sitko. Oczywiście lodownię zastąpi lodówka, nie jestem też pewien, czy potrzebna będzie .kamienna rynka", wiem jednak, że konfitury zrobione w ten sposób będą doskonałe. (DzP 22.07.2006; NKJP); ■ Tak zamarynowane mięso przyrządza się w następujący sposób: Rozpuścić w rynce słoninę, wyjąć skwarki, związać dobrze mięso i obrumienić je. [DzP 8.01.2005; NKJP); ■ Po napełnieniu ułożyć w rynce, zalać szklanką rosołu lub smaku z kości, dodać łyżkę masła i łyżkę marmelady pomidorowej (w ten sposób pani Lucyna nazywała przecier pomidorowy) albo trzy uduszone i przefasowane pomidory i dusić pod przykryciem przez dobrą godzinę. [DzP 5.10.2002; NKJP); ■ Typ zaczerpnięty z XIX-wiecznego .Kucharza krakowskiego”. Dlaczego właśnie ten? Bo smakowity i chyba mało znany. Ze szczupaka zdejmuje rynka | 285 się skórę, wyjmuje kość grzbietową i resztę ości, a mięso kraje w kawałki na palec długie, a na trzy palce szerokie; poczem smaruje się rynkę masłem, wkłada te kawałki posoliwszy i popieprzywszy i przykrywa papierem umaczanym w tłuszczu. (DzP 27.02.2002; NKJP); ■ [...] smarować tym farszem liście, założyć boki do środka i zwijać w ruloniki, następnie układać jeden obok drugiego w kamiennej rynce, zalać litrem przegotowanego barszczu żytniego, dodać łyżkę masła i dusić na wolnym ogniu pod pokrywą tak długo, aż będą zupełnie miękkie i sos się wysadzi. (DzP 19.08.2000; NKJP]; ■ [...] również jeszcze i teraz włóczą się po kamienicach ubodzy mieszkańcy gór, którzy się trudnią ściąganiem starych glinianych naczyń, garnków, rynek i.t.p. drutem, czyli druciarze [GrabWspoml 313) niem. Reindel Q SWil, SW. SJPDor (reg ), USJP (reg. krok.), WSPP (reg. wsch.. kreś l. Kucała (południowy wschód Polski, kresy południowe) sagan - zamknięte od góry naczynie z dziobkiem i rączką służące do gotowania wody ■ Scenka nr 2. Miejsce akcji - stancja w Lublinie. Występujący: ja, moja współlokatorka, rodem z Podlasia. Problem - nie ma w czym zagotować wody. Przez dobrą chwilę chcę się dowiedzieć, gdzie się podział sagan. Bezskutecznie. Po minucie stwierdzam, że stoi on w pokoju moich współlo-katorów. .Aaa, o czajnik ci chodziło?" No, tego to bym się nie spodziewał. [httpJ/www.mojeopinie. pl/wyszedlem_na_pole .rzeczko Jeżykach _ polskich, 3,1232268275; 18.01 2009); ■ Krakowski jest sagan - czajnik i chałat - fartuch szkolny. [MakłManc 22) ogpol. czajnik, imbryk Q SJPDor [reg. krok, 'imbryk'], SWJP (reg. to samo co czajnik), WSPP [reg. krok.). Doroszewski 1950: 61, Kowalik 1981: 77 (wychodzące z użycia]. Kucała (Kraków). Dunaj 2010: 91 saganek, czajnik saganek - zdrobnienie od sagan ■ Już nie szumi na gazie opasły, brzuchaty czajnik w Krakowie zwany sagankiem. (KozSmaki NKJP); ■ Koza ogrzewała mieszkanie i pozwalała ugotować na swym grzbiecie zupę, zagotować w czajniku - zwanym z krakowska sagankiem - wodę na herbatę. [KozZapom 30) Q SJPDor (reg. mały imbryk') -» sagan sakramencki - ekspresywnie: bardzo duży pod względem rozmiaru, liczby, intensywności itp., ogromny ■ Po wybudowaniu Nowej Huty również w tym pierwszym socjalistycznym mieście uruchomiono MPiK przy placu Centralnym. Podobnie jak w innych klubach, była tam czytelnia czasopism zagranicznych, gazet polskich, potężny dział księgarski, sala imprezowa z fortepianem, a także sale do nauki języków obcych. Chcąc dorównać Krakowowi w nowohuckim MPiK powstał nawet kabaret Osesek, wzorowany nieco na Piwnicy pod Baranami. - Tam była sakramencka widownia - wspomina Olgierd Jędrzejczyk, nasz kolega redakcyjny, który w Gazecie Krakowskiej zajmował się przez długie lata problematyką Nowej Huty. - Przychodzili prości ludzie, było ich bardzo dużo na każdym przedstawieniu. [GK 9.07.2003; NKJP); • Przy Krakowie wszystko jest małe. Tradycje stare, jak Emaus, są ważne, ale rodzą się nowe też piękne obyczaje. Bardzo zafascynowany jestem np. sylwestrem na Rynku. Jasne, że trzeba potem sprzątać, że dochodzi czasem do burd, że policja musi być w gotowości. Ale najpiękniejsze w tym jest to, że sakramencka ilość ludzi wychodzi na Rynek, by tu właśnie wypić szampana, by nawet nieznajomym życzyć czegoś dobrego na zbliżający się rok. [GK 22.04.2003; NKJP); ■ Anka wyjrzała z namiotu, z ostatniego II obozu [7600 m), powiedziała, że jest sakramencki kawał drogi do szczytu i dała za wygraną. W tempie, w jakim ona chodzi, byłoby jej trudno pokonać taki dystans za jednym zamachem? [DzP 10.06.2002; NKJP); ■ - Ach, ciężki był ten garbus do współżycia - mówił mi jeden z malarzy, kiedy wracaliśmy z pogrzebu. - Ale cholernie zdolny facet. Widział trzydzieści lat naprzód; a w sztuce to sakramencki kawał drogi! O tyle lat wyprzedził swoją epokę. [KurekKrak 315) ogpol. np. okropny, piekielny, wielgachny Słowo może być odczuwane jako łamiące tabu językowe związane z religią. -»• sakramencko sakramencko - ekspresywnie; w znacznym stopniu, bardzo intensywnie, ogromnie 288 | sami by my to zrobili ■ - Siedział przy stole; wypieki takie na twarzy, jakby gorączkę miał - przypomina sobie Anna. - Pomyślałem, że to piękne. Chociaż sakramencko ckliwe - dodaje Janusz. Oboje czytali więc harlequiny. A dla równowagi intelektualno-emocjonalnej Janusz biegł czasem po gazetę. (RadłNowoh NKJP); ■ Za dużo mrugania ze sceny do widowni, w kostiumach - przesyt hecowości, nadmiar przyciskania pedału puent do dechy. Za dużo wuja Stefana. Jakieś to wszystko przerośnięte. sakramencko grubą krechą prowadzone, do drugiej, trzeciej, a nawet czwartej potęgi spazmu podniesione. W gestach, minach, intonacjach, akcentach - bez mała na stronę slapstickowego okładania się po pyskach tortami przeciągnięte. [DzP 16.12.2008; NKJP); ■ Nie mogłem przewidzieć, że poszukiwania dziennikarskie z zakresu historii, sztuki, medycyny czy ekologii zaprocentują kiedyś między innymi cyklem „Klątwy, mikroby i uczeni”. A więc sukces przypadkowy? Nie, byłem sakramencko pracowity. [GK 13.02.2008; Zbigniew Święch; NKJP); • Pozostaje niedosyt po tych mistrzostwach. Apetyty miałem dużo większe. Ale w sobotę latałem sakramencko nisko. Nie wiem dlaczego. Ten drugi skok konkursowy to był już wyżyłowany do końca, robiłem, co mogłem - mówił po konkursie Małysz. (DzP 25.02.2008; NKJP); ■ Radość i spokój. Wszystkie kłopoty minęły. Jesz wielką kremówkę dnia. I się sakramencko cieszysz. [DzP 1.08.2005; NKJP); ■ Pewne jest jedno, na największym olkuskim placu zrobiło się sakramencko pusto. Jakby ktoś miastu wyrwał serce i zostawił je z rozdartą piersią, żeby się niezdolne do życia wykrwawiło. [GK 27.11.2003; NKJP); ■ Reklama firmy budowlanej w Niegowici oferująca „sakramencko niskie ceny” materiałów oburzyła miejscowego radnego Edwarda Stachowicza. [GK 1.09.2003; NKJP); ■ Teraz piwo nazywa się już nie sakramencko mocne, a strasnie mocne. Reklama z udziałem byłego prezesa Związku Podhalan Jana Karpiela-Bułecki zbulwersowała pod koniec ubiegłego roku wielu górali. Ówczesny prezes związku Andrzej Gąsienica-Makowski nie mógł pogodzić się z użyciem w niej słowa „sakramencki”. - Wyraz „sakramencki” to dla górali gorsze słowo niż największe przekleństwo, to bluźnierstwo - mówił wtedy Andrzej Gąsienica-Makowski. - Dodatkowo, takie zachowanie promuje w całej Polsce obraz górala pijaka. (DzP 3.09.2002; NKJP); ■ Zresztą nie ma się o co obawiać, gdyż nauczyciele i tak popędzą dziatwę do kina, książka jest bowiem lekturą obowiązkową. A to mnie właśnie sakramencko [tak mówią w Krakowie] denerwuje. I jako etnologa i obywatela świata wstępującego w nowe tysiąclecie. [P 14.04.2001; Ludwik Stomma; NKJP) □gpol. np. okropnie, strasznie, piekielnie -* sakramencki sami by my to zrobili - analityczne formy flek-syjne 1. os. Ip i Im czasownika w czasie przeszłym i trybie przypuszczającym są morfologiczną cechą polszczyzny regionalnej Krakowa warunkowaną podłożem gwarowym ■ Dejcie pokój - skrzywił się Cmaga. - Dopiro Długiego my pochowali, a wy tak. (ŚliwKąt 29); ■ Nad ranem to my nie wiedzieli, co wyrabiać. (ŚliwKąt 168); ■ I bydź tu mądry! Tak nie i tak nie. Jakbym wiedział, sami by my te flaszkę wypili. [SliwKąt 262) se - skrócona [enklityczna) postać zaimka sobie motywowana stanem historycznym i realizacjami gwarowymi ■ Straż miejską? A zawiadamiaj se. Już oni ci pomogą - rozweselony i wyraźnie spokojniejszy wsiada do samochodu. (GW 15.02.2013); • Już teraz kierowcy często rzucają pieszemu szydercze „A dzwońże se”, mając świadomość, że reakcja służb nie jest szybka, a gdyby nie istnienie SM, to nie byłoby jej wcale. (GWK 29.11.2012); ■ - To jest taka? - Jest. Oglądnij se. [ŚliwKąt 36); ■ Dawno bym se poszedł, ale mi tych ptoków, szczurów i rybek szkoda. [ŚliwKąt 174); ■ Jak Bogackiego! - przysięgali co więksi znawcy lajkonikowych obyczajów. - Policz se, u Dawidsona popił, w „Lajkoniku” popił, jest przynapity i wali pałą, ile tylko ma sił. [KozKrak3 30); ■ Miałem dzisiaj rano sporo roboty, bo mi pan doktór Kader przysłał swojego wyżła, co se nogę wykręcił na polowaniu, a chocia pan doktór sam ludziom nogi zestawia, to pieska do mnie odesłał. Dopirom skończył go składać (EstrKrak 55); ■ Babka se, dziadek se, kupili se kiełbasę (z piosenki biesiadnej] siajac | 289 Zakres występowania formy se zależy od okoliczności mówienia i charakterystyki społecznej mówiących. Dawniej można było ją spotkać w sytuacjach nieoficjalnych i w języku osób mniej wykształconych. Dziś w związku z inwazją potoczności staje się powszechna. Q SWil (pospolicie zamiast sobie), SW (gwarowy), SJPDor (gw.) -* zapomniałem sobie sechcik - to samo co zechcyk ■ Gdy byliśmy już na wyższych latach, grywaliśmy w karty w popularnego „sechcika”. [SiedlSpojrz 37] zechcyk serowiec - ciasto, którego głównym składnikiem jest masa z białego sera ■ Moje koło łowieckie „Podwawelskie” z okazji św. Huberta spotkało się przy ognisku na Skałkach Skotnickich. Bardzo nam smakowały: pyszny żurek, boeuf Stroganow, bigos, kiełbaski, serowiec i ciasto z kruszonką popijane aromatyczną kawą z termosa. [GK 5.11.2005; NKJP); ■ Na deser serowiec z wiejskiego twarogu na makowym spodzie w syropie z grejpfruta i Strudel z jabłkami na waniliowym sosie. [NMK 18.12.2003; NKJP); ■ Do Watykanu trafiają ponadto przedmioty mniej trwałe: np. miód od pszczelarzy z Kamiannej, ciasteczka od rzymskich cukierników, serowiec od sióstr sercanek z Krakowa. [DzP 8.04.2002; NKJP); ■ Jakie wiktuały święcono w krakowskich koszykach? - Na Wielkanoc pieczono zazwyczaj babki i serowce, bo po krakowsku mówi się serowiec, nie sernik. [GK 30.03.2002; NKJP; Mieczysław Czuma); ■ Potem chwalił serowiec mojej teściowej, popijał wino, bardzo mu wszystko smakowało, a tymczasem Błoński krążył po okolicy polami, żeby się zorientować, co się dzieje. (TP 4311994; Stanisław Lem); ■ Nie wiem dlaczego, lecz jakoś częściej zachodzę do babci. Jak wszystkie babcie na świecie - ma dla mnie zawsze jakąś niespodziankę, to omlet z konfiturą, to serowiec. Zawsze z serowca słynęła. [KrygKrak 304] ogpol. sernik Q SW (gworowy). SJPDor (rząd.), USJP (przestarz.), SWJP. Dunaj 2010:91 serwus! - formuła nieoficjalnego powitania, rzadziej pożegnania ■ Wszedłem, żeby się dowiedzieć, jak długo doskonalenie potrwa. Już w pierwszym pokoju urzędnik rozpromienił się na mój widok. - Serwus! - zawołał i podsunął mi nogą krzesło. - Nic się pan nie zmienił od tego czasu! [DzP 1.10.1999; NKJP); ■ Poznałem Rostworowskiego dawno, jeszcze w czasie poprzedniej wojny światowej. Byłem właśnie u Żbika Mehoffera, towarzysza mej szumnej młodości, a tkwiliśmy obaj w melancholii, gdyż nagła burza z ulewą pomieszała nam szyki. Ozwało się naraz brzęczenie dzwonka w przedpokoju, po czym usłyszałem głuchy głos przybysza, rozprawiającego z kimś energicznie. Impetyczna okazała się także i postać gościa - wysokiego i szczupłego, który napotkawszy nas w przejściu, potrząsnął mą ręką tak mocno, że aż szczęknęły krochmalone sztywno, okrągłe mankiety. Bąknął też coś niewyraźnie pod nosem, co zabrzmia-ło jak „serwus". Po czym zniknął w amfiladzie pokoi, wciąż gestykulując i perorując zawzięcie w rozmowie z gospodarzami. [KudMłod 279); ■ Tak, ale jeszcze mam coś do załatwienia, idę, serwus... Nie patrząc im w oczy pożegnał się i spiesznie ruszył w stronę rynku. (Worżak NKJP); ■ - Serwus, Fryc, jak się masz? Dlaczego tak późno? Dużo potrzebujesz? Dwa złote wystarczy? -wyrzucił z siebie jednym tchem. [Worżak NKJP): ■ Serwus! Szanowna Pani Profesor! Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy! Posyłam informację o konferencji... (4.11.2016, korespondencja prywatna] ogpol. cześć! tac. servus ‘sługa’ Według badań J. Kowalikowej krakowsko-galicyjskie serwus jest wciąż częste w języku młodych krakowian [Kowalik 1991:19,113]. tJJ SW (‘powitanie galicyjskie'), SJPDor (pot.), USJP (pot.), Kowalikowa 1991:19.113 (krakowsko-galicyjskie). Kucała [Małopolska południowa, Śląsk południowy, kresy południowe) siajac - dawne środowiskowe, pieszczotliwe określenie ojca ■ To właśnie on rządził w barze Na Stawach. Kiedy skumał się z łaziorami, jego siajac [tatuś)-milicjant wyrzucił go z domu. [Siwldze 207); ■ A Długi przy okazji nie omieszkał przypomnieć, że akordeon, na którym gra jeden od Makina, należał kiedyś do jego ojca. - Przyszedł i nic, tylko żeby mu pożyczyć, no to siajac dał i do ty pory sie ni może doprosić. [Sliw-Kąt 134); 290 | siec ■ Zadziwia mnie najbardziej określenie siajac. Na Ludwinowie, a może też na Zwierzyńcu tak mówito się o ojcu, a właściwie o tatusiu. [GK Z7.12.ZOO4; NKJP) ogpol. tato, tatuś siec - ścinać trawę, zboże itp. za pomocą kosy, sierpa, kosiarki lub innej maszyny ■ O otoczenie .Huncwotówki” dba młodzież. Nie trzeba ich do tego namawiać. - Sami pilnują, by ktoś czegoś nie zniszczył. To oni tu sprzątają, sieką trawę wokół boiska. Zawsze mogę na młodzież liczyć, jeśli jest coś do zrobienia. [DzP 9.09.Z006; NKJP) ogpol. kosić, żąć £□ SWil. SW, SJPDor [reg.J, USJP (reg. krak.]. SWJP (reg.) sikor - potoczne środowiskowe określenie noża, często noszonego przy sobie jako narzędzie walki ■ Sikor - nóż. Makino śpiewa „Po dziadku mom za cholewą sikor”. Czyżby sikor nadużywany był właśnie na Sikorniku? Może to tylko zbieżność nazw. [Siwldze 217); ■ Długi, leżąc na chodniku dwie bramy za knajpą, trzymał się za brzuch. Między palcami tkwił jego własny sikor, ciekły strużki krwi. [SliwKąt 23); ■ Ze starej zwierzynieckiej gwary przylgnęło do nazwy noża miano sikor. Na Półwsiu Zwierzynieckim czy Zwierzyńcu usłyszał to określenie Jerzy Harasymowicz i potem napisał w poemacie .Bar na Stawach" w wierszu .Kinderskie tango" - po dziadku mam za cholewą sikor, po dziadku mam w niebie placowe. (GK 4.01.2005; NKJP) Słowo charakterystyczne zwłaszcza dla gwary andrusowskiej, obecnie już przestarzałe. sikorka - to samo co szprotka (zwłaszcza na Zwierzyńcu) tQ SWil [sikora, zdr. sikorka 'plotka, gaduła'). SW (sikorka p. sikora ‘dziewczyna, koza'), USJP (przen. żart, 'o młodej dziewczynie, podlotku') -» szprotka siwić - to samo co farbkować 03 SW [gworowy), SJPDor{reg. małopolski] Danysz 1914:246 -* farbkować, farbka, siwka siwka - to samo co farbka 03 SJPDor [reg. małopolski], Danysz 1914: 246 farbka, farbkować, siwić skieł 1. środowiskowe pogardliwe określenie człowieka złego, podłego ■ Paaanie! Tu to nie jaskinie się trafiają! O, choćby tam trochu dalej, barzy na Pychowice... Poaustriac-kie lochy, głębokie i ciemne jak fiks, a wszystko to ręcznie kute... Podobno w jednym takim bunkrze, nie, dowódca zamknął na noc jakiegoś sołdata... Niby za karę, nie? Bo coś mu tam w czymś przeskoczył... Zawzięty tak, skieł jeden. Pewnie górol (DzP 20.12.2008; NKJP); ■ Obejrzał sie Fiałka za siebie i od krzyku zaroz mu sie lżyj zrobiło. Bo wreszcie słowo po polsku usłyszoł. Jacysi pewnie robociarze polscy. Oni wiedzom, że Polak biegnie tego dnia w biegu .Quer durch Berlin". Stanęli wienc kupkami, rozstawili się wzdłuż trasy i drom sie, jakby ich kto ze skóry obdziroł. Wzion te krzyki we własnom, szerokom deke p. Kaźmirz i pognał. A coraz więcej Polaków od półmetka i Wrzeszczom jak waryjaty: - Fiałka! Kazeek, uważoj, bo cie bierze ten skieł!..." [skieł - wyrażenie pogardliuwe; łobuz, drań] (No-wakLajk 284 [545]) 2. środowiskowe określenie starego, zużytego, zdezelowanego samochodu ■ Kupisz na giełdzie jakiegoś skieła z przekręconym licznikiem, (zasł.) 1. ogpol. łobuz, łajdak, drań Wyraz ten jest też notowany w żargonie przestępczym. 2. ogpol. rzęch, grat skoczek - dawniej: dłuższa przerwa między zajęciami szkolnymi w ciągu dnia, wolna godzina w ciągu lekcji ogpol. okienko Słowo w tym znaczeniu zanotował w swoim wykazie regionalizmów krakowskich W. Doroszewski z niejasną ilustracją i objaśnieniem: .»mam dwie lekcje ze skoczkiem« - z wolną godziną pośrodku”. Zestawił je tam również z warszawskim określeniem okienko (Doroszewski 1950: 52]. Informację tę autor powtarza we Wstępie do słownika jako przykład zastosowania kwalifikatorów regionalnych (SJPDor XL), jednak w odpowiednim haśle brak notacji o takim Sobek | 291 znaczeniu [w haśle okienko brak informacji o re-gionalności wyrazu). Zestawienie: warszawskie okienko - krakowski skoczek znajdujemy również w wykazie regionalizmów W. Kopalińskiego. SJPDor XL. Doroszewski 1950: 52, Kopaliński (Kraków) skrakauerzyć się - zamieszkawszy w Krakowie, nabrać przyzwyczajeń, cech mentalności typowych dla krakauera, przesiąknąć kulturalną atmosferą Krakowa ■ Kilku znanych pisarzy, malarzy, aktorów i muzyków przylgnęło na stałe do Krakowa. Warszawa wprawdzie odbudowywała się w szaleńczym tempie i kusiła byłych jej mieszkańców nowymi domami, lecz niektórzy koledzy nie chcieli powracać do przeszłości. Zapuścili tu korzenie i było im dobrze. Zdobyli popularność, pracę zgodną z ich zainteresowaniami, przyjęci do krakowskiego środowiska, znaleźli w nim swe miejsce. Zaglądali niekiedy do Warszawy, lecz nie roztkliwiali się nad jej odbudową. Przygarnięci artyści ze Wschodu, ze Lwowa i okolicznych miast, „skrakauerzyli się" i dziwić im się nie należy, bo nie mieli dokąd wrócić. (KwPanopt 20] krakauer smak - płyn otrzymywany w wyniku gotowania w wodzie mięsa, ryb, warzyw lub ziół ■ Najpierw gotowała smak, czyli wywar z grzybów suszonych z dodatkiem cebuli, liścia bobkowego, kopru i zielonej pietruszki. (GWK 22.05.2015); ■ Gdy rosół ugotowany, a jarzyny miękkie, zlać wszystko razem, jarzyny, smak z pomidorów, po-szatkowane buraki i zalać rosołem i barszczem do smaku. (KozSmaki NKJP); ■ Był to po prostu wielce przyzwoity wywar [po krakowsku smak) na zupę. (MakłBlond 31); ■ Przygotowuje się sos na smaku cielęcym, maśle i winie, do którego się włoży podgotowane kawałki węgorza i potrzyma jeszcze wszystko na małym ogniu przez kwadransik. (DzP 5.04.2003; NKJP); • Po napełnieniu ułożyć w rynce, zalać szklanką rosołu lub smaku z kości, dodać łyżkę masła i łyżkę marmelady pomidorowej (w ten sposób pani Lucyna nazywała przecier pomidorowy) albo trzy uduszone i przetasowane pomidory i dusić pod przykryciem przez dobrą godzinę. [DzP 5.10.2002; NKJP) ogpol. wywar 03 SWil (kucharski przysmak, rosót rybi, sałsza, przyprawa ), SW ('przyprawa zrobiona dla dodania jej do potrawy, aby jej nadać smak jaki'), SJPDor (pot. przyprawa do potrawy, napoju'), USJP (przestorz. 'wywar z włoszczyzny, z mięsa lub z kości na zupę ), Felińska 1991: 81-82 smyrać - to samo co cliwić ■ Panie Wańtuch, ja chcę też z dala od Pana, a jak mi Pan Kraków rozszerzy, to Pana pomysły zaczną mnie smyrać po różnych częściach ciała i będą sprawiać wrażenie, że już za chwilę wejdą w życie i zwyczajnie mnie dopadną. [httpj/krknews.pllpanie -radny-idzze-pan-w-pierony-i-daj-mi-pan-spokoj/; 6.05.2016); ■ Pomyśl sobie jak byś się głupio i niezręcznie Ty czuła gdybyś traktowała kogoś jak kolegę, a on by Cię smyrał po ramieniu, inicjował rozmowy na które nie miałabyś ochoty itd. (httpJivitalia.pl/fo-rum43,909848,0_Jak-przestac-byc-tylko-znajoma. html; 8.03.2015, Kraków); ■ Paskuda trafiła do mnie na zasadzie chwilowej przetrzymanki. Była malutka, kruchutka, mieściła się w dwóch rozłożonych dłoniach. W fotelu spędziła piątek i sobotę. Nie spała, miała olbrzymie, przerażone oczy. W niedzielę jak gotowałam, usiadłam przy fotelu i zaczęłam ją smyrać delikatnie. Odwróciła się i zaczęła mnie lizać. Tym mnie kupiła. (GK 23.11.2002; NKJP] SW (smeroć. smyrać - gwarowe 'czmerać, gmerać, techtać) -*■ cliwić Sobek - II Liceum Ogólnokształcące, dawne III Gimnazjum im. Króla Jana Sobieskiego w Krakowie; jedna z najstarszych i najlepszych krakowskich szkół średnich ■ 13 listopada 2012 r. dr Przemysław Wywiał, pracownik Muzeum AK, wziął udział w Dniach Historii organizowanych przez II Liceum Ogólnokształcące im. Jana III Sobieskiego w Krakowie. [...] Na koniec uczniowie .Sobka" otrzymali materiały promocyjne Muzeum, [http://www.muzeum-ak.pl/aktualnosci,dni -historii-w-ii-Lo, 186.html); ■ Jak odległy to już czas! Dziewczyny z .Jotejki", .Prezentek" i koledzy z .Sobka", .Nowodworka” czy .Witkowskiego", te pierwsze prywatki przy starym patefonie - samograju, pierwsze kieliszki alkoholu, wina, które szumiały w głowie, i te randki, romantyczne spacery do Bronowie, gdzie rosła kapusta, szumiały łany... [WalWspom 109); 292 | solodrąg Ślubowanie uczniów z „Sobka" 12.09.2008. Wszystko zaczęło się na Wawelu... Przemówił Marek Stępski, dyrektor II LO... [http://www.kra-kow.pl/modules/fotogal/gallery/index.php/2008/ album1O65/album1112); ■ Ów Mazur występował już w biało-czerwonych kostiumach i grali w nim maturzyści ze „Sobka” z lat 1897-1907. (KrygKrak 190-191]; ■ W dalszych latach więź między „Cracovią" a III Gimnazjum zacieśniała się coraz bardziej. Już przed wybuchem pierwszej wojny światowej zorganizowane były w klubie drużyny składające się wyłącznie z uczniów „Sobka". (LustSobek 253); ■ Do „Jacka" przyjmowano większą ilość chłop-ców-Źydów, a gimnazjum u „Sobka" było arystokratyczne. Pełno tam było hrabiów, magnatów, obszarniczych synków, a nas „demokratów" (jakaż szumna to nazwa] bardzo niewielu. U „Sobka" uczył powstaniec, znany pianista. Sybirak, prof, dr Franciszek Bylicki. (Kopiec 24); ■ Każdy z nich dzierży ogromny rulon bibuły w kolorze swego gimnazjum; od św. Anny - barwy czerwonej, od. św. Jacka - niebieski, a od „Sobka" -seledynowy. [Kopiec 473); ■ Po szkole średniej - właśnie po „Sobku" - studiował polonistykę na UJ, słuchając wykładów „wielkiej trójki", jaka podówczas kierowała katedrami polonistyki w Krakowie: Chrzanowskiego, Kallenbacha, Windakiewicza. [LeśnLudzie 9 [przedmowa W. Zechentera]] tT Miłośnicy Krakowa Leszek Mazan i Mieczysław Czuma przypominają następujące zdarzenie: Profesor krakowskiego Gimnazjum im. Jana III Sobieskiego radca szkolny Antoni Mazanowski napisał wraz z bratem Mikołajem podręcznik literatury polskiej. Pewnego dnia uczeń gimnazjum zbesztany za, zdaniem A. Mazanowskiego, „bzdurne, idiotyczne wypracowanie" przyznał, że przepisał je in extenso „z książki pana radcy”. Ten porównał oba teksty. - No, tak - sapnął po chwili. - Ale to nie ja pisałem, to Mikołaj... Z pomysłu wspólnego pisania rozpraw naukowych uczniowie „Sobka" korzystali odtąd często, osobliwie na klasówkach z matematyki. [MazCzuCent 23) solodrąg - rzadko: podłużna bułka pszenna posypana gruboziarnisty solą, uformowana ze zwiniętego trójkątnego kawałka ciasta ■ Solodrąg to bułka taka jak rogal z tym, że jest prosta, a nie w kształcie literki c [nie mylić z bagietką, bo jest od niej o wiele mniejsza). (Forum: na pole czy na dwór?, httpJif.uek.krakow.pl/ viewtopic.php?p=50393); ■ W Małopolsce się wie, co to są sztangielki. A u nas mówi się na nie dość śmiesznie: solodrągi, choć to słowo odchodzi, z tego co widzę, raczej w niebyt powoli, (http://www.mniammniam.com/ forum/smaczne_dyskusje,cos_slodkiego_nieslod-kiego_do_chrupania?off=20#d); ■ Data narodzin obwarzanka nie jest znana. Protoplastami są jego dzisiejsi kuzyni: wyplatane w kształcie ósemki precle i rzadziej już spotykane świdrowate solodrągi. Ci właśnie krewniacy już w wieku XVI bywali nieodłączną ozdobą każdego kościelnego święta, każdego odpustu. [MazCzuMacz 125); ■ Żeby to był na tym świecie taki raj, jak ta łączka za Wolską rogatką - wszak wiecie? przy linji Kraków-Bonarka - (już jej dawno niema); tam wieczny maj święcili zalabowniki, tam jedli bober, dropsy, solodrągi, i tonąc aż po uszy w jaskrach i kąkolu, bronieni grząskim moczarem, w przerywanego króla, w pliszki, no i w jarę! [nie było jeszcze footbalu) - i piekielnemi krzyki witali przelatujące pociągi Ach!... wyrwać się z Życia za labę! [KonEcole 6) kalka austr. Salzstangerl spaźniać (się) - inna postać ogólnopolskiego czasownika niedokonanego spóźniać [się] ■ Nauczycielka pisała: „Córka notorycznie się spaźnia. Proszę wyciągnąć konsekwencje". Mama odpowiadała: „Obiecuję, że zwrócę na to uwagę". [OlczakWtedy 182); ■ U nas w domu mieliśmy cenny zegarek marki Tissot, który ojciec dostał w nagrodę za dobrą i wydajną pracę, oraz okrągły, głośno tykający budzik, ręcznie nakręcany, którego przeraźliwy dzwonek obudziłby nawet umrzyka; trochę spaźniał i byt wiecznie regulowany. [GrabObraz 165); ■ Po czym poznać krakusa w „stolycy"? Bo cały czas się spaźnia, wychodzi na pole, kupuje borówki i zamiast butelki stawia flaszkę wódki. (GK 23.02.2007; NKJP); ■ Zirytowny zwierzchnik kazał go wezwać do siebie i stwierdził z oburzeniem: staniol | 293 - Panie Latajner, pan stale spaźniasz się do biura! - Tak jest, panie radco, ja wprawdzie późno przychodzę, ale za to wcześnie wychodzę. [Bronlgr 125] Pisarz Roman Kiełkowski wspomina swoich nauczycieli: Profesor Seweryn Hammer będący wówczas dopiero u progu swojej naukowej kariery, miał niewinną słabość spóźniania się czasem na lekcję. Niestety dyrektor Kranz przestrzegał ściśle punktualności i często kontrolował czas przybywania nauczycieli do zakładu, dyżurując przed godziną ósmą w korytarzu przy wejściu do gimnazjum. Pewnego ranka profesor Hammer, spóźniony kilka minut, mija z ukłonem pana dyrektora, nie bardzo kwapiąc się do pogawędki. Ale dyrektor ma właśnie ochotę do wymiany kilku zdań: .Można wiedzieć, która godzina na pańskim zegarku?’ Profesor zmieszany sięga po zegarek: .Za pięć minut ósma - panie dyrektorze". Niestety - spaźnia. Radzę, panie profesorze, regulować zegarek u Bojarskiego na Floriańskiej. Swój zawsze tam reguluję, toteż nie zdarzyło mi się spóźnić do szkoły. (Kopiec 290-291) Para czasowników spóźniać [się] - spóźnić (się) ma analogie w innych parach, w których dochodzi do wymiany samogłosek o ; ó, np.: wracać -wrócić, przemawiać - przemówić, skracać - skrócić. Forma spóźniać (się) jest więc historycznie regularna, w innych regionach budzi jednak zdziwienie i wątpliwości normatywne. Q SW, SJPDor (spoźnioć - daw.; spóźniać się patrz spóźniać się: spóźniać się - spóźniać się. Forma ostatnia razi w Warsza-wie, ale pod względem budowy nie można jej właściwie nic zarzucić]. WSPP (spóźniać się - reg. małopol.) spinacz (do bielizny] - drewniany lub plastikowy przyrząd do mocowania suszącego się prania ■ Za 20 zł konstruktor latawców może już zaszaleć - oznajmia z zadowoleniem Józef Matysa, instruktor Łukasza z sekcji modelarskiej Centrum Kultury w Skawinie. Po chwili w powietrzu od latawca odłącza się mały szybowiec, a zaraz za nim z ogona wyskakuje spadochron [spinacz do bielizny podpięty nitkami do folii). Sędziowie szybko chwytają za długopisy. - Za specjalne efekty można dostać do 5 dodatkowych punktów - wyjaśnia Jerzy Kołodziej. - Punkty uzyskuje się jednak przede wszystkim za lot latawca. (DzP 7.10.2002; NKJP) wyrazy używane w innych regionach: klamerka, żabka spindrać się - wchodzić z wysiłkiem na coś wysokiego, na miejsce położone wyżej • Napisałem kiedyś w moim wierszu .Semper in altum”: .... ileż tak spindrać się trzeba?...'. I tylko tytuł okazał się jedynie poprawną odpowiedzią. Idę więc z podniesioną głową i otwartymi oczyma, i tylko jakoś tych aniołów ciągle nie widać. (http://michaldo.pl/structure/w_zadumie_zachodza-cego_sloncal29.html; krakowianin Józef Michaldo); ■ W tym dniu, pod świetlicą wiejską w Jurczy-cach [pow. krakowski], każdy mógł znaleźć dla siebie ciekawe zajęcie: zdobić asfalt malunkami, spindrać się po wozie strażackim i spotkać się z innymi dziećmi we wspólnej, tanecznej zabawie. Wszystkie dzieci zgodnie bawiły się pod czujnym okiem swoich opiekunów, [http://www.jurczyce.pll dziendziecka2011.php); ■ Zwroty typowe dla Krakusów. Tak sobie właśnie przypomniałem, dla ludzi spoza Krakowa słówko to brzmi co najmniej dziwnie... Spindrać się (http:// www.cracovia.krakow.pl/read. php?4,1556251, pa-ge=3; 31.07.2009); ■ Moje ulubione krakowskie [galicyjskie) powiedzonka i słowa. Tak se czytam i widzę, żeście nie słyszeli, jak moja babcia mi zakazywała spindrać się po drzewach, [http://www.goldenline.pl/fo-rum/292584/moje-ulubione-krakowskiegalicyjskie -powiedzonka-i-slowa/s/3; 27.03.2008) ogpol. wspinać się, wdrapywać się spod Hali (Targowej) -* pod Halą [Targową] ■ Choć to moda w zasadzie ogólnopolska, w Krakowie za prekursora mobilnych pyszności można uznać... legendarne kiełbaski spod Hali Targowej. Być może to dlatego krakowianie tak upodobali sobie jedzenie na stojąco, obok samochodu i tłumów innych ludzi. (GWK 6-7.02.2016); ■ Książki pod Halą. Gdy niedzielnym bladym świtem jeden ze sprzedawców spod Hali Targowej na Grzegórzkach zaczął rozpakowywać przywieziony towar, rozległ się jęk zachwytu. (GK 11.07.2005; NKJP) sroc -» w sroc staniol - cieniutka folia metalowa używana głównie do pakowania artykułów spożywczych, dawniej wykorzystywana również do wyrobu ozdób świątecznych 294 I Stare Miasto ■ Ojciec miał smykałkę artystyczną i był domatorem. Z niezwykłą cierpliwością i precyzją wykonywał świąteczne szopki, które były prawdziwymi dziełami sztuki i zasługiwały na pokazywanie na wystawie. Ileż tektury, celofanu, kolorowej bibuły i stanioli rnusiał on zużyć przy budowie takiego monumentu, którego wysokość przekraczała jeden metr. [GrabObraz 20] Prof. Jerzy Reichan opisuje swoje przedświąteczne poszukiwania: Przed świętami Bożego Narodzenia wybrałem się (a było to w Krakowie) na zakupy różnych akcesoriów potrzebnych do robienia zabawek na drzewko. W sklepach i na straganach dopytywałem się między innymi o staniol. Wyraz ten od czasów dzieciństwa po dzień dzisiejszy traktuję jako rzeczownik rodzaju żeńskiego - staniol, D. Ip. stanioli, B. Ip. staniol, Narz. Ip. staniolq, mój uzus językowy różni się zatem od stanu podanego przez Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego [...]. Moje poszukiwania staniolu w kramach rozstawionych okresowo przed świętami na krakowskim rynku nie powiodły się. Na moje pytania o ten produkt dostawałem odpowiedź: .nie ma". Wreszcie jedna ze sprzedawczyń zapytała mnie: .a co to jest staniol? Ja tego nie znam". Kiedy opisałem jej wygląd i zastosowanie potrzebnego przedmiotu, odpowiedziała: „panu chodzi o sreberka, nie mam tego” Dopiero na Starym Kleparzu [placu targowym) dopytując się w kramach już systematycznie o sreberka, znalazłem poszukiwany produkt. (Rei-chan 2002: 447) rodzaj żeński (ta) staniol, D. stanioli ogpol. (ten) staniol, też cynfolia, złotko, sre-berko, pozłotka, pozłotko niem. Stanniol Słowo współcześnie wychodzi z użycia. Q SWil (stannjol m), SW [stanjol -u patrz stanjola], SJPDor (stoniol m). USJP (stonioi m. księżk.; zob. cynfolia) -* to golonko inną rażą Stare Miasto - historyczne centrum Krakowa w obrębie Plant [pojmowane węziej niż granice współczesnej Dzielnicy I Kraków-Stare Miasto) ■ Stare Miasto w Krakowie to prawdziwa wizytówka miasta. [...] Stare Miasto kojarzy się z wielkimi polskimi zabytkami, tłumem turystów oraz dorożkami. Na tym kwadratowym placu o wymiarach 200 na 200 metrów co roku organizowane są różnorodne imprezy kulturalne i rozrywkowe. Nieodzownym elementem tego miejsca jest również słynny hejnał, grany o określonych porach z wieży Mariackiej. Kolejnym symbolem Starego Miasta w Krakowie są gołębie. Krakowskie Stare Miasto nie mogłoby istnieć bez kawiarni, restauracji, pubów i klubów. (www.krakowdzisiaj.pl/stare-miasto-krakowie); ■ Nie wiadomo dlaczego jakiś mądrala pseudokra-kowski pizzerię w tej kamienicy nazwał .Starówka" -jest to nazwa bez sensu w Krakowie, w Warszawie zaś ma swoje tradycje i uzasadnienie w stołecznym, mazowieckim regionalizmie. Już w wieku XVIII w Krakowie mówiło się wyraźnie Stare Miasto - „Starówka" jest słowem warszawskim. [JędrzWielop 17) Student prawa na UJ zbiera obiegowe anegdoty i żartobliwie podpowiada, czego nie wypada w Krakowie: Nie wypada pytać się o Starówkę - oto przykładowe rozmowy krakusów na ten temat: - Przepraszam, gdzie jest Starówka? - W Warszawie. - Przepraszam, jak dojść na Starówkę? - Musi pan iść na dworzec główny i wsiąść do pociągu w stronę Warszawy. - Przepraszam, idę w stronę Starówki? - Nie. - Przepraszam, wie pan, gdzie jest Starówka? - Na pewno nie w Krakowie, [olszewskiego.word-press.com) ogpol. starówka Określenie starówka nie jest używane w tym znaczeniu w Krakowie. stollwerck - to samo co sztolwerk ■ Czasami coś się podkradlo, mój Boże, nie używajmy wielkich słów; parę centów z utargu w szufladzie, jakąś neapolitankę czy stollwercka; dziś określilibyśmy: keksa czy irysa. (KurekKrak 26) -* sztolwerk Stollwerk - to samo co sztolwerk ■ Idziemy dalej ku górze salwatorskiej. W parterowym domku z prawej strony ileż to razy kupowałem w sklepiku pana Rozpędzika .na drogę" kwaśne cukierki, których nikt wtedy jeszcze nie nazywał landrynkami, lub irysy, nazywane za czasów monarchii stollwerkami, później kanoldami. (KrygKrak 278-279] -» sztolwerk stopka | 295 stołek - prosty mebel z oparciem do siedzenia dla jednej osoby ■ Pierwsze wrażenie nie jest złe. Nie wiadomo tylko, co zrobić z rękami. Podłokietniki są półokrągłe, strome i śliskie. Ręce natychmiast się z nich zsuwają. Potem jest tylko gorzej. Kiedy opadną ręce, oparcie ujawnia swoją kanciastość. Kłuje w kręgosłup i każę się wyprostować. Wtedy daje o sobie znać siedzisko. Jest twarde, skórzane i dziwnie wypukłe. Człowiek czuje się na nim tak, jakby siedział na piłce - cały czas trzeba pilnować, by nie zjechać w dół. Medycy, którzy po raz pierwszy zasiadają na krzesłach, bezskutecznie szukają wygodnej pozycji. Przypominają sobie, że istotnie, zamawiając meble, podkreślali: chcą stołki, nie fotele, jednak zupełnie nie spodziewali się tego, na czym teraz się wiercą. Wreszcie ktoś nie wytrzymuje i ¡dzie do projektanta na skargę. Projektant prycha ze zniecierpliwieniem. - Kiedy krzesła są wygodne, wówczas na posiedzeniach śpią -mówi. - Krzesła urządzone są tak, aby ktoś, kto się zdrzemnie, zsunął się łagodnie na podłogę. Być może właśnie wtedy medycy - pierwszy i jedyny raz - żałują, że ich prezes, Julian Nowak, zlecił zaprojektowanie wnętrz Domu Towarzystwa Lekarskiego Stanisławowi Wyspiańskiemu. [Kob-Szlak 20); • Natomiast w samej szkole, w trzech salach lekcyjnych, które wynajmuje Niepubliczne Gimnazjum, założone już zostały panele podłogowe. Do klas tych trafią także nowe stołki i stoliki. Trwa też wymiana okien. [DzP 18.08.2006; NKJP); ■ Na stołku reżyserskim zasiadł doświadczony w realizacji zarówno filmów dokumentalnych, jak i fabularnych Michael Apted, reżyser znany między innymi z takich filmów, jak Neli, Park Gorkiego czy Enigma. [DzP 31.10.2005; NKJP); ■ Teoretycznie sklepy jednej sieci powinny wyglądać tak samo. Z krakowskim Empikiem jest jednak inaczej - w żadnym innym, nawet w innych miastach nie znajdzie się tylu wygodnych stoików, foteli i kanap. [GK 16.12.2004; NKJP) ił Prof. Ewa Miodońska-Brookes wspomina Teatr Rapsodyczny na ul. Warszawskiej: Zdarzyło się raz, że na przedstawieniu Eugeniusza Oniegina obok mnie, na stołku, bo tam na równej, drewnianej podłodze stały zwyczajne stołki, siedziała Aleksandra Śląska, którą mi pokazała moja Siostra, znająca jej postać z ról w teatrze. Śląska była wtedy młodziutką, debiutującą właściwie aktorką z Teatru Słowackiego, ale już należała do świata teatru. Zapamiętałam ją do dzisiaj: filigranowa, szczupła, rudawa blondynka z jasną cerą i piegami, pięknymi, rozpuszczonymi na ramiona włosami, w szmaragdowej sukience, wełnianej, bardzo skromnej. Siedziałam na tym stołku, patrząc na Danutę Michałowską, czyli Tatianę, i wzruszając się tym, o czym mówiła, co przeżywała jako postać sceniczna, a równocześnie co chwilę spoglądając na bok, na Aleksandrę Śląską. Wydawało mi się, że dostąpiłam ogromnego zaszczytu, że siedzę na sąsiednim stołku, że nie dzieli mnie normalny dystans między przestrzenią widowni i sceną. (MiodTutaj 240-241) ogpol. krzesło 03 SWil. SW, SJPDor (dawniej również z oparciem] Stopka - urządzenie zabezpieczające instalację elektryczną przed przeciążeniem ■ Bezpieczniki, zwane wtedy powszechnie .stopkami” czy .korkami”, znajdowały się w mieszkaniu tuż nad drzwiami, pod licznikiem energii, czyli tzw. .zegarem”. Tylko z rzadka były to oryginalne .korki", gdyż w tych czasach prawie każdy umiał je .drutować", by nie przepalały się za często. [...] Ale do stopek nazbyt często wsadzało się nazbyt grube druciki, więc bezpieczniki .wywalało” na klatce schodowej, gdzie zabezpieczenia byty na znacznie wyższy prąd i wtedy zanikał on w całym pionie. (GrabObraz 169); ■ Nie dane nam jednak. Do tej pory budzę się w środku nocy tak często, że muszę chować przed samym sobą ostre narzędzia i wykręcać stopki. [ŚliwKąt 292); ■ A: wywaliło mi przed chwilą stopki, a jestem sama w domu, wszystko mi zgasło, wszystkie światła, komputer, kompletna ciemność. Okazało się, że wywaliło stopki, ale nie wystarczy je podnieść w mieszkaniu, muszę wyjść na klatkę. I musiałam ze świeczką szukać klucza do szafki ze stopkami na klatce i naprawdę to było przerażające, brrrr. B: A stopki to co to takiego, fundament twojego rozumu? C: jakie stopki, te z forum? D: Te stopki to chyba korki. E: k**wa - bezpieczniki chyba. F: a może dłońki? 296 I strudel A: Nie znacie stówa stopki? W Krakowie tak się mówi przynajmniej! No to niech będą korki, bezpieczniki czy jak chcecie. G: u mnie w Wąchocku mówimy na to łokietki, [h ttpJlf. kafeteria. plltemat.php?id_p=3345O19; 6.11.2006) ił Pisarz i publicysta Zygmunt Leśnodorski wspomina jedną z debat ideologicznych w sali im. Kopernika w Collegium Novum: Wieczór miat przebieg dramatyczny. Antagoniści próbowali silą okupować mównicę. Katedrę poruszono przy tej okazji z posad, tawki spiętrzyły się w fantastyczną barykadę, drzwi wyleciały z zawiasów, szyby z okien. Omal nie strącono Kopernika z jego samotnej wysokości. Z ludzi natomiast nikt nie poniósł szwanku, mimo iż główne kotłowanie odbyto się w ciemnościach, gdyż ktoś złośliwy wykręcił stopki w sieci elektrycznej. Awantura zakończyła się szeregiem spraw honorowych i przesłuchaniem przywódców przez uniwersytecką Komisję Dyscyplinarną. Rektorem był wówczas Józef Kallenbach. Gdy mu złożono relację o zajściu, zapytał z żalem: .A po której stronie byli poloniści?" Zacny profesor nie mógł sobie wyobrazić, by słuchacze jego wykładów o poezji Mickiewicza mogli się znaleźć w dwóch wrogich obozach... [LeśnLudzie 73) zwykle w Im stopki ogpol. bezpiecznik, korek Q SJPDor (reg. krok). USJP (reg krok ). Kowalik 1981: 84. Kopaliński [Kraków). Kucała (krakowsko-lwowskie). Dunaj 2010: 91 Strudel - wypiek z bardzo cienkiego ciasta zawiniętego zwykle z kawałkami jabłek, rodzynkami itp. lub innym nadzieniem, podawany często na ciepło ■ Kaszą krakowską [obok gryczanej) nadziewano też knysze, danie wywodzące się prawdopodobnie z kuchni białoruskiej [wieki temu powszechne w Białymstoku] - rodzaj wytrawnego strudla. Po rozciągnięciu ciasta i skropieniu rozpuszczonym masłem, roztrzepywano na nim ugotowaną na sypko i wyprażoną kaszę z gęsim smalcem i skwarkami z cebulką, po czym zwijano i wypiekano w rondlu. [GWK 11.03.2016); ■ Strudel wymagał specjalnie przygotowanego ciasta. W tym celu bito je, z wielką siłą uderzając o stolnicę. [MazKrak 41); ■ Podobnie jak cukiernia Janasa waniliową wonią uszlachetniała ponurą ulicę Felicjanek, tak domowe wypieki nadawały barwy codziennej szarzyźnie. Nagle mieszkanie zaczynało pachnieć odmiennie. [...] Powidłowo - zapowiedź strudla. (KozZapom 95); ■ Strudlern nazywamy austriacki deser, przeważnie gorący [ale w sklepach można też dostać coś, co jemy na zimno), zrobiony z cienkiego ciasta, w które zawinięte są owoce - głównie jabłka lub farsz serowy albo makowy. [MakłManc 19); ■ Wyżsi urzędnicy przesiadywali u Thorna długie godziny i delektowali się smażonymi szyjkami gęsimi, faszerowanym szczupakiem, strudlem z jabłkami i rodzynkami i innymi smakołykami kuchni żydowskiej, popijając przy tym prawdziwą, aromatyczną pejsachową śliwowicę i miód. (Kopiec 571) ■ft Piewca Krakowa Stanisław Broniewski przypomina sztukę przygotowania strudla: Która na przykład gospodyni dzisiejsza potrafi przygotować Strudel z jabłkami, o ile w ogóle wie, co to jest. To nic, że ciasto zagniecione z ciepłą wodą należy rzucać o stolnicę z dużej wysokości tak długo, około pół godziny, aż pojawią się w nim pęcherzyki, ale po tym pokazie siły fizycznej trzeba było okazać subtelną finezję palców, równą biegłości pianisty. Pośrodku kwadratowego stołu kładło się odwrócony dnem talerz głęboki, stół przykrywało się obrusem posypanym drobną tartą bułką. Z kluchy ciasta leżącej na talerzu trzeba było obiema rękami wyciągać je, aby stało się równomiernie cienkie jak opłatek, a resztki festonów ciasta obciąć nożyczkami. Nierówna grubość albo, co gorzej, wyrwane dziury w tej płachcie ciasta to nieubłagana dwója dla gospodyni na egzaminie kulinarnym. (Bronlgr 180) D. strudla niem. Strudel £□ SWil. SW. SJPDor. USJP strugaczka - to samo co zastrugaczka ■ Akcesoria do rysowania. By napisać tą notkę, pobiegałam trochę po krakowskich sklepach plastycznych i poszperałam w internecie. [...] Strugacz-ki. Przede wszystkim warto zauważyć, że lepszą inwestycją jest kupienie metalowej strugaczki, bo plastikowe lubią się łamać. Pojedyncze strugaczki metalowe do kupienia w marketach i sklepach papierniczych za ok. 2-3 zł. W terenie (oraz w szkole, pracy, na studiach i innych miejscach, gdzie się rysuje) przydają się strugaczki z pojemniczkami na śmieci. (http:llwww.elfik777.pllkrok-po-krokulwpisl akcesoria-do-rysowania-29; 29.10.2011) student | 297 Q SJPDor (rząd). SWJP (jako synonim po definicji w haśle temperówko] -* zastrugaczka Studencki - dawniej: charakterystyczny dla studenta - ucznia gimnazjum ■ Nadszedł 1918 rok. Wszystko wokoło trzeszczało i rozłaziło się jak moje studenckie ciągle łatane ubranie. Życie przenosiło się na ulicę i przed gmachy publiczne. Wymykałem się więc z domu - drugokla-sista gimnazjalny w studenckiej czapce z zielonym otokiem, lecz bez mundurka szkolnego z paskiem na kołnierzu, gdyż przepis noszenia mundurków nie był przestrzegany - i w pewnym sensie stawałem się .ulicznikiem”. (KrygKrak 308); ■ Pan Kurzawa był w gimnazjum bardziej zadomowiony od niejednego początkującego belfra, zwanego w gwarze studenckiej .ogonem" Udzielał też chętnie informacji debiutującym na wywiadówkach mamom. [Kopiec 475) Q SWil (definicja ogólna), SW (definicja strukturalna), SJPDor (definicja strukturalna), USJP (definicja strukturalna) student Student - dawniej: uczeń szkoły średniej, gimnazjum • Dlatego jeszcze po drugiej ze światowych wojen krakowski gimnazjalista nazywany był studentem, a student - akademikiem [podobnie mówi się do tej pory w Czechach). [MazCzuJacy 85); ■ Mało imponujący wzrost i mundurek gimnazjalny, który wyłonił się spod nie zapiętej w pośpiechu ceraty, zdradziły maskaradę. Panienka cofnęła się o krok, spojrzała na mnie i zapytała drżącym głosem: - Więc to kpiny sobie panowie studenci urządzają, i to ci sami, zdaje się, którzy zrobili awanturę na ulicy. [Bronżiel 102); ■ W roku 1922 jako student gimnazjalny byłem wygwizdany wraz z Brunonem Jasieńskim w małej salce Kolegium Wykładów Naukowych w Krakowie. [KurekKrak 290); ■ Skończyły się zajęcia w szkole i rozpoczęły się wakacje. Spędziłem je w mieście, pracując jako .student’ (tak nazywano uczniów gimnazjalnych), zarabiający na następny rok nauki przy robotach drogowych, prowadzonych przez krakowski magistrat. Jako pomocniczy robotnik drogowy, udając. dzięki memu wzrostowi, chłopca czternastoletniego, pracowałem po 11 godzin dziennie, zarabiając około dwóch koron dziennie. [Kopiec 111); ■ Uderzająco licznie uwydatnia się w Krakowie młodzież szkolna; o pewnych godzinach roją się ulice tłumami studentów różnego wieku, wśród których przeważają uczniowie gimnazyalni w mundurkach granatowych ze złotemi lub srebrnemi belkami na kołnierzach, wskazujące numer klasy. (RadzKrak 136); ■ Z kościołem św. Anny łączą się wspomnienia wszystkich uczniów pierwszej szkoły średniej polskiej, założonej przez Akademią w r. 1588 znanej pod imieniem dawniej szkół Nowodworskich, a w ostatnich czasach gimnazyum św. Anny. A że roiło się ono zawsze tłumem studentów, gdy na tę część kraju, zwaną Małopolską, drugiej podobnej szkoły nie było, to bardzo wielkiej liczbie inteligencyi w Polsce kościół św. Anny z lat młodzieńczych utkwił w pamięci. [RadzKrak 236); ■ Jest wówczas w Krakowie zastęp młodzieży bujnych zdolności, wiele rokującej, śmiało i hardo patrzącej przed siebie w przyszłość. Jeszcze studentami w gimnazyum św. Anny zrywali się na wielkie rzeczy w nauce, w literaturze, czy w polityce. (DębTrzy 123-124) if Prawnik i miłośnik gór Władysław Krygowski wspomina młodość w Krakowie: Ze Szpitalką zawarłem znajomość dopiero w wyższych klasach gimnazjalnych, lecz najczęściej bywałem tam, gdy chodziłem już na uniwersytet Wchodząc do Taffeta mówiło się: .Dzień dobry, panie Taffet", i dodawało: .Jak zdrowie", gdy miało się z nim już dłużej do czynienia. .Szukam czegoś o Lanckoronie". Starzec podnosił rękę ku brodzie, gładził ją, jakby chciał wygładzić rudawy włos: .Mam coś dla pana studenta, ale pan tego nie kupisz". Mawiał tak, jakby chciał zniechęcić do kupna, ale była to tylko strategia i znajomość klienta. Wiedział, że rozmiłowanego w książce nic nie jest w stanie zniechęcić. .Dlaczego, panie Taffet?" - żachnąłem się podwójnie, bo po pierwsze, czemu mówił do mnie jak do studenta, gdy byłem już akademikiem, słuchaczem pierwszego roku prawa, a po drugie, dlaczego nie miałbym kupić? [KrygKrak 126) ogpol. uczeń, gimnazjalista Słowo kiedyś ogólnopolskie, potem regionalne, dziś już nieco przestarzałe. £□ SWil. SW (posp. uczeń szkoty średniej, uczeń szkolny'), SJPDor (daw. dziś reg. uczeń szkolny ): Nitsch 1914: 269. Borowy 1922: 385, Zaręba 1983 [1982]: 48-49 •* studencki, akademik, akademiczka 298 | styl Styl - podłużny, zwykle drewniany uchwyt narzędzia ręcznego, np. łopaty, grabi, siekiery, młotka itp. ■ To adrenalina i zachowanie otoczenia sprawiły, że sięgnąłem po styl od siekiery - mówił wczoraj przed sądem Piotr J„ oskarżony razem z innymi kibolami o odcięcie ręki młodemu mężczyźnie. [...] Artur nie spodobał się napastnikom, bo miał na sobie czapeczkę w barwach Cracovii. Wiślacy ustawili się w półkolu. - Uderzyłem go stylem od siekiery w udo. (GWK 29-30. 08.2015) ogpol. stylisko, trzonek niem. Stiel Q SWil (styl albo stil patrz stylisko], SW (patrz stylisko). SJPDor (reg.; patrz stylisko). USJP (reg. krok.) suplent - dawniej: pomocnik nauczyciela etatowego w szkole średniej ■ Nasze gimnazjum powstało w roku 1858 i władze austriackie nazwały je gimnazjum wyższym. Kiedy przewędrowało na ulicę Sienną z ulicy Kanoniczej, otrzymało numer drugi i nazwę św. Jacka Odrowąża. Szkołę tę widzę przez pryzmat mojego profesora łaciny i wychowawcy, powojennej aury zachłyśnięcia się pierwszymi miesiącami wolności. Jan Ostrowski jeszcze za austriackich czasów, kiedy mój ojciec chodził do .Jacka”, był suplentem [pomocnikiem profesora). Dwa pokolenia wyuczył porządnie łaciny i greki. (JędrzKartki 45); ■ Prezydentem Rady Szkolnej we Lwowie był wówczas prof. Antoni Małecki, znakomity gramatyk i pierwszy biograf Słowackiego. Matka moja napisała do niego list prywatny, wyjaśniając, czemu jej narzeczony tak usilnie stara się o pracę. W odpowiedzi ojciec został mianowany suplentem gimnazjalnym w Jaśle. Stanowisko nędznie płatne i nieetatowe. Mimo to radość była ogromna. [Kopiec 303); ■ Stryj słyszeć nie chciał o literaturze i związanej z nią konieczności kariery nauczycielskiej. Nędza austriackich .suplentów" [początkujących nauczycieli w średnich szkołach Galicji), którzy nieraz kilkanaście lat czekać musieli - tułając się po zapadłych prowincjonalnych dziurach - na stałą, marną zresztą posadę gimnazjalnego .profesora”, była jego argumentem. [Kopiec 422); ■ Matka! Piękna była, my wszyscy właściwie brzydcy. Po ojcu-góralu, który prosto ze wsi do szkoły przyszedł i bez niczyjej pomocy, sam, sam, sam, skończył szkoły, nauczycielem gimnazjalnym [suplentem) został. [NowakMin 158): ■ Co projektował, co rzucał w zarysach Dietl, to miał wykonać Mikołaj Zyblikiewicz. Ten syn ludu ruskiego za młodu przybył do Krakowa, jako suplent gimnazjalny, potem współpracownik Czasu, następnie adwokat - wyglądał i czuł tak. jakby się zrodził pod Wawelem. (DębTrzy 136-137); ■ Budują kościoły, klasztory, restaurują ołtarze, tworzą zyskowne synekury dla hrabiów-hulaków, którzy na kochanki lub karty potracili fortuny; za to źle płatny jeden niższy urzędnik musi robić za trzech, za to miejsca w gimnazyach zapchane niepłatnymi lub płatnymi po 25 guldenów miesięcznie pomocnikami, praktykantami, suplentami. (NałkWspom 413) Słowo przestarzałe, używane w tekstach wspomnieniowych, zwłaszcza dotyczących XIX w., charakterystyczne dla Galicji. O SW (zastępca nauczyciela w szkołach średnich’). SJPDor ('zastępca etatowego nauczyciela w szkołach średnich w byłej Galicji’) szabaśnik 1. część pieca kuchennego służąca do pieczenia potraw lub przechowywania ich, żeby nie wystygły ■ Na zewnątrz było już bardzo gorąco, a na niebie ani jednej chmury. Wsiadłem do samochodu rozgrzanego jak piekarnik. Lub raczej szabaśnik, przecież byliśmy w Krakowie. [GrzegBeton 164); ■ Makaronizowanie było w szkole stawiane jako przykład czegoś okropnego, a my mówiliśmy na umywalkę lavabo, szabaśnik na piekarnik, a na miesiączkę malsaine (niezdrowa) i jedliśmy ptifur-ki [petits foures), czyli ciasteczka, a po obiedzie mieliśmy silentium, czyli ciszę na spanie, czytanie, myślenie. [ThunRóża 86); ■ W przeciwległym od drzwi kącie pokoju stał zużyty, kuchenny piec kaflowy, z szabaśnikiem z boku, na którego zapiecku z czasem wygrzewały się tylko koty, bo tych u nas nigdy nie brakowało. [GrabObraz 12); ■ Znakomite były też pasztety wieprzowo-woło-we, z dodatkiem wieprzowej czy wołowej wątroby, wypiekane potem w .szabaśniku”, w metalowych foremkach. (GrabObraz 378); ■ Kto wie, do czego służyła kijanka, drewniany grzybek, rozgrzewana w żarze pieca lokówka, do czego służył szabaśnik, jak huczały żarna i jak pieczono domowy chleb? [KozZapom NKJP); ■ Tutejsza gosposia obsypany kminkiem dyszek cielęcy, czyli udziec, wsadza do szabaśnika, czyli Szkieletor | 299 piekarnika, lub prodiża - elektrycznego i archaicznego urządzenia z okrągłą szybką służącą do podglądania, jak się ma pieczone wewnątrz dane [MakłManc 19) 2. dawne potoczne określenie dorożki ■ A koń miarowym stukotem kopyt wybijał takt na cichej alei wiodącej do Cichego Kącika lub Woli Justowskiej. Kiedy minęły już mroźne wieczory i noce, zakochane parki, jadące w zaczarowanych szabaśnikach, chuchały na szybę, by powlec ją niewidzialną, matową firanką pary. [WasilDryn 110) fi Prof. Michał Rusinek wspomina Wisławę Szymborską: Co jakiś czas na przyjęciach WS zadaje gościom pytanie o ich ulubione zapomniane słowo. Rozmowa albo schodzi wówczas na temat świata, którego już nie ma (jeśli ktoś na przykład wspomni słowo „szabaśnik”), albo na temat świata, który wraca [kiedy ktoś wymieni słowo „krachla”). (RusNic 90] ogpol. piekarnik; dawniej: piecyk, duchówka SWil ['piec do pieczenia Chleba w izbie między piecem ogrzewalnym a kominkiem, w którym się z kominka pali na chleb'), SW (‘piecyk przy kuchni angielskiej, przy kominie, do pieczenia mięsa, ciasta’), SJPDor (obudowana część kuchni do pieczenia lub przechowywania ciepłych potraw; piecyk, duchówka'), Kowalik 1981: 78 (wychodzące z użycia), Kucała (Małopolska południowa) szafarz - dawniej: tragarz najmujący się do przeprowadzek i transportu ręcznego, wymagającego wielkiej siły fizycznej ■ Czesiek Czorny - Czesław Zając, szafarz [wynosił na górę szafy, meble, fortepiany i najróżniejsze graty). Miał zdolności przywódcze i zaliczał się do tych, co na Zwierzyńcu wodzą prym. To właśnie on rządził w barze Na Stawach. (Siwldze 207) szambelan - żartobliwe określenie pracownika zakładu asenizacyjnego ■ Zamykaj okna, bo do sąsiada przyjechali szam-belani. (zasł.) Szkieletor - nieukończony wieżowiec stojący od lat 70. XX w. przy rondzie Mogilskim w Krakowie; widoczna z wielu stron szpecąca miasto konstrukcja żelbetowa bez elewacji wykorzystywana obecnie jako powierzchnia reklamowa ■ Pozwolenie na dokończenie budowy „szkieletom” może się uprawomocnić pod koniec sierpnia. Za dwa lata przy rondzie Mogilskim stał będzie obudowany metalizującą fasadą 102-metrowy wieżowiec [dziś ma 93 metry). [DzP 18-19.06.2014); ■ Pytanie krakowskiego ludu o metro jest najfajniejsze, bo piękne, teoretyczne i działa na wyobraźnię, ba! - fantazję. [...] Bardzo podobnie dyskutuje się tu o pięknie, o tzw. parku kulturowym, o szkieletorze, o obwodnicy i kilku innych sprawach. [GWK 4.04.2014); ■ Krzysztof Giemza dodaje też, że jeśli władze miasta nie będą skłonne do negocjacji, to Kraków wzbogaci się o kolejny po Szkieletorze i hotelu Forum budynek, który będzie stał pusty i służył jako wieszak na reklamy. (GWK 2-3.02.2013); ■ Grupa krakowian zorganizowała w niedzielne południe architektonicznego flash moba. Jego organizatorzy zapowiadali na Facebooku, że ta spontaniczna akcja ma pokazać poparcie zwykłych mieszkańców Krakowa dla dokończenia budowy Szkieletom. [http://krakow.gazeta.pUkm-kow/1,44425,10928950,StraszylLstrasznym_Szkie-letorem__Flashmob_na_Rynku.html; 8.01.2012); ■ Przyszła pora ratować szkieletom. Jesteśmy zdeterminowani, by ukończyć budowę, która straszy krakowian już od kilkudziesięciu lat. Nie dopuszczam myśli o tym. że szkieletor mógłby zostać rozebrany - zapowiedziała wczoraj wiceprezydent ds. rozwoju miasta. Po pięciu latach od zakupu szkieletom przez spółkę TreiMorfa sprawa niedokończonego wieżowca NOT-u znalazła się w punkcie wyjścia. [GWK 14.12.2011) fi Fragment rozmowy z osobą uprawiającą ekstremalną odmianę spadochroniarstwa, która skoczyła ze Szkieletom: A. Skąd pomysł na skok ze „Szkieletom”? B. Skoki BASE to czysta przyjemność z adrenaliny, jaką dostarczają sporty ekstremalne. Poza wrażeniami, mamy dodatkowo satysfakcję z „pokonania" obiektu i bezpiecznego lądowania. Mało jest w Polsce tak wysokich i dostępnych obiektów jak „Szkieletor”. [...] A. Jak trudny był skok ze „Szkieletom”? B. Z ostatniego piętra do ziemi jest ok. 80 metrów. Oznacza to, że można skoczyć z pilocikiem [mały spadochron, który pomaga wyciągnąć właściwy -red.) w ręku. Lot trwa około 10 sekund. Jest sporo wysokości i czasu. Jak na budynek, to prosty skok. Lądowisko jest duże i wybacza błędy. Szkieletor jest o tyle łatwiejszy od innych obiektów, że nie wychodzi się ani przez okno, ani nie staje na balkonie. W samym skoku nie było nic trudnego. [...] 300 | szklanny A. Skokami zainteresowała się już policja. Sprawdzają, czy nie naruszyliście przestrzeni powietrznej. B. Jeszcze nie doszło do mnie żadne pismo. Przepisów ustawy o lotnictwie cywilnym nie złamaliśmy. (http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/705111,sko-czyla-ze-szkieletora-odpuszczamy-krakow-zrobilo -sie-goraco,id,t.html; 23.11.2012) szklanny - dawniej: wykonany ze szkła • Najczęściej spotykało się miseczki szklanne oklejone znaczkami pocztowymi lub opaskami z cygar, które jeszcze dziś błąkają się tu i ówdzie jako relikty ubiegłego wieku. (Bronlgr 93); ■ Nie poszliśmy daleko. Obok kościoła był pan, co robił obrazki w drewnianej budzie w podwórku. W budzie były dziwne rzeczy, dach szklanny, wielki obraz wymalowany na ścianie, przedstawiający ogród, może park Jordana, a na środku stało czarne pudełko na trzech nogach. (EstrKrak 7); • I tak zaczęła się nasza znajomość, która zmieniła się rychło w przyjaźń. - Proszę narysować lokomotywę. - Nie, lepiej domek z kwiatkami. - Nie, szklanną górę. I Kuczaba posłusznie rysował. (EstrKrak 159) ogpol. szklany Forma archaiczna, dziś uznana za niepoprawną (WSPP). 03 SWil (patrz sz/c/ony], SW (patrz szklony). SJPDor (daw.; patrz szklony). WSPP (szklony (nie: szklonny)] szkoła chodzić (pójść itp.) za szkołę (budę) szlaja, ślaja - potoczne określenie ślizgawki ■ Ślizgawka na Rynku. A. W zeszłym roku ślizgawka była we Wrocławiu -dlaczego u nas na Rynku nie można by pojeździć na łyżwach? [...] B. ale by się wjeżdżało do Kościoła Mariackiego na tych łyżwach!!! Ech.. C. Bedzie! gołymbie nasrajom, roztopiony śnieg przymarznie i bedzie szlaja jak sie patrzy!! [http:// forum.gazeta.pl/forum/w,61,18433439„Slizgaw-ka_na_Rynku_.html?v=2; 9.12.2004); ■ A. Wyszedłem rano na pole... B. Mam nadzieje, że nie zapomniałeś założyć kapuzy, bo zimno tak że się niezłe szlaje robią. [http://forum.gazeta.pl/forum/w,61,748079„Zwro-ty. typowo, kra kowskie.html?v = 2Łwv.x=1; 27.12.2001); ■ Nie pomogło pośrednictwo kolegów ani nawet .szlaja" w ogrodzie. A właśnie po chwilowej odwilży zastygła w ogrodzie pokaźna kałuża lodu. Codziennie po szkole szlifowały ją łyżwy, rozdzielane oszczędnie po pół pary na głowę, albo po prostu obcasy. (BronZiel 35) ■* ślaja, ślizgawka, ślizgać się szmoncesiarz, szmoncesiorz - dawniej: uliczny handlarz starzyzną i niewiadomego pochodzenia bibelotami ■ Jak na starego szmoncesiorza przystało, Kubek miał u siebie szwarc, mydło, powidło. Na paru metrach kwadratowych mieszkania zgromadził niezliczoną ilość gratów pamiętających czasy babki Austrii. (ŚliwKąt 42) z jidysz cysorztyż sznurówka - kawałek tasiemki lub sznurka z wykończonymi końcami służący do sznurowania butów, dawniej również gorsetów czy innych części garderoby ■ Dawno już nie ma krawatów .bikini", pozostały jeszcze tylko modne do dziś kostiumy kąpielowe pań coraz bardziej obnażających swoje kształty. W tych kostiumach przepaskę zastępuje sznurówka. [WalWspom 83); ■ Witam! Nie wiecie może kochane krakowianki, gdzie mogę dostać szerokie sznurówki w kratkę?? takie dziwne zamówienie urodzinowe ktoś u mnie złożył nie spotkałam się z takimi, trochę połaziłam po mieście i nic. Hmmm ja co prawda nie z Krakowa, a okolic. Szukałaś może w Skateshopach? Ja swego czasu gdy miałam taki kaprys tam kupiłam szerokie sznurówki, ale czy w kratkę tam będą? (httpJ/wizaz. pl/forum/showthread.php?t=142907; 4.09.2006); ■ Zdradzają przybysza z Krakowa określenia: spaź-niać się, nagniotek - synonim odcisku, pluskiewka -pinezka, sznurówki - sznurowadła i chrust - faworki [MakłManc 22); ■ Jakże przydatny był do zastąpienia pękniętego sznurowadła, a sznurowadła, czyli sznurówki, miały o wiele dłuższe wymiary, bo trzeba je było przewlec przez kilkanaście dziurek wysokich czarnych trzewików. [Bronlgr 64) Światowej sławy fotograf Ryszard Horowitz wspomina powojenne lata w Krakowie: sznyt | 301 Z naszych wyczynów lat wczesnoszczenięcych zapamiętałem dwa epizody: rwanie czereśni i sprzedaż sznurówek. Balkon domu przy Dietla wychodził na klasztorny ogród, w którym, nieopodal, rosła wielka czereśnia, latem obsypana słodkimi, połyskującymi owocami. Na wszelkie sposoby staraliśmy się do nich dobrać. [...] Innym razem postanowiliśmy spróbować kariery w handlu. W opuszczonym warsztacie szewskim znaleźliśmy przy okazji którejś z naszych eskapad większą ilość sznurowadeł. Zainstalowaliśmy się na ulicy pod domem i oferowaliśmy je przechodniom. Towar, o dziwo, miał wzięcie! Zarabialiśmy w ten sposób jakieś grosze, a Romek zarządził, że zaoszczędzimy je na wyjazd do Ameryki. (HorŻycie 8) ogpol. sznurowadło Słowo w tym znaczeniu pierwotnie regionalne, współcześnie upowszechnia się w polszczyźnie ogólnej. rn SJPDor (reg), USJP (pot.), SWJP (reg.J. Doroszewski 1950: 62, Kowalik 1984, Kucała (Polska południowa i wschodnia, kresy południowe) sznycel - kotlet przyrządzany z mięsa mielonego, najczęściej wieprzowego ■ Wymagajmy jednak od kucharzy więcej niż zmielenia mięsa na sznycel, żądajmy kuchni, przy której wizyta w restauracji staje się świętem. [GWK 29.03.2013]; ■ Mama była dobrą kucharką, wychowaną na tradycyjnej, galicyjskiej szkole kulinarnej [...]. Z potraw mięsnych najczęściej jedliśmy: kotlety, sznycle, bitki i gulasz. [...] Sznycle były sporządzane z mielonego mięsa, najczęściej kawałka wieprzowiny, własnoręcznie przepuszczonego przez ręczną maszynkę do mielenia, z dodatkiem jajka, zmielonej bułki, po-szatkowanej cebuli, soli i pieprzu. (GrabObraz 376); ■ Czy mielone mięso można nazwać sznyclem? A. Krysiu, w Małopolsce na mielonego mówią sznycel. Makłowicz na przykład tak mówi. B. Nie, nie można; mielone mięso to mielone mięso, a sznycel to sznycel... Ja pochodzę ze Lwowa i u nas tak się mówiło na kotlety mielone! C. Wychowana w Krakowie, z wielką rodziną w Wielkopolsce: sznycel dla mnie to zawsze mielony, a kotlet to panierowany kawał mięsa, (http:// forum.gazeta.pl/forum/w, 48129,136068751„Kotlet_ mielony_sznyceLinaczej.html?v=2; 22—28.05.2012); ■ Dzieci buszowały po okolicy, a dorośli, po pokrzepieniu się bułkami ze sznyclami, po wzmocnieniu piwem lub wódeczką, sięgali po karty - zazwyczaj przetłuszczone lub brudne. (KozZapom 53); ■ Podobno za cara wszędzie tak właśnie budowano stacje, a Sandomierz to przecież Kongresówka, gdzie do dziś nie odróżnia się borówek od jagód, sznycla od kotleta, a wychodząc z domu, ¡dzie się ,na dwór"; tego wszystkiego musiałam się dopiero nauczyć (MichPamięć 54); ■ W Krakowie kotlety mielone zwie się sznyclami. [MakłBlond 22) Prof. Marta Wyka wspomina ojca: Potem podawała obiad, ojciec najbardziej lubił sznycle i zupę pomidorową. Jedzenie interesowało go równie mało jak własność. Zapytywany, już później i przy różnych okazjach, kiedy to bywał na uroczystych kolacjach i obiadach, a więc zapytywany przez córki - a co jadłeś, odpowiadał: no, sznycle. I dodawał po namyśle: i pomidorową oczywiście. (WykaPrzyp 15] ogpol. kotlet mielony, mielony niem. Schnitzel Wymawiane również jako sznicel. W innych regionach słowo to używane jest w znaczeniu bity kotlet panierowany'. Regionalne małopolskie znaczenie związane jest również z opozycją sznycel [smażony z mięsa mielonego) - kotlet (smażony jednolity kawałek mięsa). tU SJPDor (regionolne małopolskie', 'kotlet siekany’). SWJP (reg.), WSPP (reg. małopol. 'kotlet, mielony, siekany’), Doroszewski 1950: 61. Kowalik 1981: 79-80; 1984: 130; 1991: 69. 76, Kopaliński (Kraków), Kucała (Kraków. Małopolska, kresy południowe) -* kotlet, kotlety sznyt - dawniej: miara piwa równa małej szklance ■ Zamiast tych wystawnych salonów najbardziej jednak uczęszczany był pierwotny lokalik na parterze za sklepem z wejściem z sieni, gdzie uwijające się pikolaki w zielonych fartuchach roznosiły .bomby z czapką w grubym szkle”, „duże z kołnierzem w tulipanie" albo „sznyt jasnego w wysokim”. Przy ścianach i wokół słupów podpierających strop biegły wąskie marmurowe półki, przy których na stojąco panowie radcy i panowie doktorzy, każdy bowiem klient rnusiał mieć jakiś tytuł, spijali te specjały, wysysając pianę z obwisłych wąsów. [Bronlgr 144) niem. ein Schnitt Bier ‘mała szklanka piwa’ Q SW [sznit - gwarowy 'szklanka, np. piwa ), SJPDor [prze-starz.) 302 | sznytka sznytka - kawałek chleba, również przełożony masłem, wędliną itp., kanapka ■ Majówki miały swój rytuał, także gastronomiczny. Dźwigało się w chlebakach, w plecakach [...] - to i owo. Sznytki [...] przełożone kiełbasą, sznycla-mi, czyli mielonymi kotletami, szynką, ale także z masłem i pokrajanymi w plasterki rzodkiewkami, z marmoladą. [KozZapom 52) wyrazy używane w innych regionach: kromka, skibka niem. Schnitt 'ciecie, nacięcie, wcięcie' CO SW [sznitka - gwarowy), SJPDor (reg.l. Kucała (Poznań) szopka (krakowska) - bogato zdobiona, smukła, wieżowa konstrukcja z elementami architektury Krakowa (przede wszystkim wieżami kościoła Mariackiego), przedstawiająca scenę narodzin Jezusa, a także postaci jasełkowe (Herod, Diabeł, Śmierć) i związane z Krakowem (lajkonik, hejnalista, smok wawelski, Jan Paweł II i in.); dawniej obnoszona z przedstawieniem i życzeniami po domach, dziś przygotowywana na konkurs organizowany przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa ■ Oglądamy szopkę z zewnątrz, ulegamy magii jej kolorów, a marzymy o tym, żeby znaleźć się w środku. Chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest sensem Bożego Narodzenia. I co jest sercem miasta. Bo w szopce zamknięta jest jego energia, jego złota legenda, esencja - mówi dyrektor Nie-zabitowski [...] [GWK 5-6.01.2016); ■ Muzeum Historyczne opiekuje się też starymi tradycjami Krakowa, co roku w grudniu organizuje konkurs, a potem wystawę najpiękniejszych szopek krakowskich, w czerwcu obchód Lajkonika oraz tradycyjne uroczystości Towarzystwa Strzeleckiego wraz z wyborem króla kurkowego. [LeśKrak 342); ■ Pierwsze szopki powstawały jeszcze w XIX stuleciu, w długie jesienne i zimowe wieczory wśród murarzy, tramwajarzy, kaflarzy i robotników sezonowych pozostających zimową porą bez stałego zajęcia. Nie tylko na Zwierzyńcu, ale w pobliskiej Krowodrzy, Czarnej Wsi, Łobzowie, Dębnikach, Lu-dwinowie czy Zakrzówku. Małe szopki robiło się na sprzedaż, dla dzieci, by okraszały świąteczny czas, stojąc pod choinką, czyli - po krakowsku -drzewkiem. Duże nierzadko bywały czymś w rodzaju przenośnego teatru z kukiełkami, z którym wędrowano po domach, dając przedstawienia jasełkowe. (Siwldze 192); ■ Ojciec miał smykałkę artystyczną i był domatorem. Z niezwykłą cierpliwością i precyzją wykonywał świąteczne szopki, które były prawdziwymi dziełami sztuki i zasługiwały na pokazywanie na wystawie. Ileż tektury, celofanu, kolorowej bibuły i stanioli rnusiał on zużyć przy budowie takiego monumentu, którego wysokość przekraczała jeden metr. (GrabObraz 20); ■ Między 6 a 24 grudnia pracowaliśmy nad budową szopki, zbierając różnorodne materiały: złotka, folie, bibułki, które miały ozdobić produkt wykonany zgodnie z krakowską czy raczej grzegórzecką tradycją. (PiskKinder 75); ■ Szopki krakowskie tym się różniły od wszystkich innych szopek polskich, że upodabniały swój wygląd do zabytkowych budowli Krakowa, a szczególnie gotyckiej wieży kościoła Mariackiego i kopuł kościotów barokowych. Takie były główne akcenty architektonicznej sylwety Krakowa, podpatrzone przez mieszkających na przedmieściach murarzy i przeniesione przez nich na kształty ich szopek. [KozRyn 136); ■ Od drugiego dnia świąt zaczynali chodzić kolędnicy z szopką. A od Trzech Króli także z gwiazdą. Byli to albo mali chłopcy, albo murarze, którzy w zimie nie mieli pracy. A szopki były piękne! Wszystko było wykonane ręcznie. Lalki były wystrugane kozikiem z kawałków drewna lipowego, ubrane w piękne regionalne stroje, uszyte własnoręcznie przez szopkarzy. [httpJltygodniksalwatorski.icm.com.pl/ modules.php?op=modload&name=News&file=ar-ticle&sid=534; 1.10.1995); ■ Tradycja przedstawień szopkarzy amatorów zanikła, pozostał tylko zwyczaj amatorskiego klecenia szopek krakowskich, w których łatwo rozpoznać różne szczegóły zabytkowej architektury tutejszej, zarówno świeckiej, jak i kościelnej. Coroczny konkurs i wystawa szopek świadczy o nieustającym amatorstwie w tym względzie, obejmującym najszersze warstwy społeczne i pokolenia od młodzieży do emerytów, zarazem uwydatnia niesłabnącą obfitość pomysłów w przeobrażaniu ujęć tradycyjnych. [KudMłod 70); ■ Stylowa szopka krakowska umożliwia prowadzenie akcji widowiska marionetkowego w trzech kondygnacjach: na scenie między wieżami, na galeryjce nad scenką i wreszcie na balkoniku na trzeciej środkowej wieży. Ma to podobno nawiązywać do misterium średniowiecznego, które rozgrywało się również w trzech kondygnacjach, szopkarz | 303 odpowiadających niebu, ziemi i piekłu. Hipoteza ta cofa rodowód szopki w jeszcze dalszą przeszłość. (LeśnLudzie 122); ■ Drugą charakterystyczną sylwetką Krakowa była zawsze chuda, niemal zasuszona postać. Ta żywa kukiełka Krakowa - jakby wyjęta z szopki krakowskiej - miała kozią, spiczastą bródkę i zawsze rozczochrane, kręte włosy. [Kopiec 508); ■ Przedstawienie szopki w naszym domu należało do programu świąt, tak jak we wszystkich krakowskich rodzinach. (EstrKrak 120); ■ Szopka. Tak nazywa się teatrzyk przenośny, uklejony z kolorowego papieru, który chłopcy obnosili i obnoszą jeszcze po domach dla zabawy dzieci, w wieczór codziennie zacząwszy od Bożego Narodzenia do święta Najśw. Panny Gromnicznej, t.j. przez cały styczeń. Aktorami w szopce są lalki, które jeden z chłopców za szopką klęczący porusza i stosowny dyalog prowadzi, także śpiewa przeróżne koncepta. [GrabWspoml 248) CO SW (przykład pod hasłem szopko), USJP [przykład pod hasłem szopko) -* szopkarz, szopkarstwo, szopkarski, szopkowy szopkarski - związany z szopkarstwem, szopka-rzami - tworzeniem szopek krakowskich ■ Niejeden z nich bierze udział w konkursach od lat 60. ubiegłego stulecia. Ale - poza Malikami ze Zwierzyńca - nie ma w Krakowie drugiej takiej rodziny, w której tradycja szopkarska przetrwałaby aż pięć pokoleń. [Siwldze 194); ■ Szopkarskie dzieła sztuki znów cieszą oko. Najpiękniejsze szopki znów można oglądać na wystawie pokonkursowej w Pałacu Krzysztofory przy Rynku Głównym. [GK 24.12.2015); ■ Dziś z różnych szopkarskich zwyczajów niewiele nam zostało; konkurs na szopkę krakowską [szopka jak sprzed lat, ale po domach nikt już nie chodzi) i dalekie echo miejskich zwyczajów - „Reality Shop-ka Szot” teatru Groteska, polityczno-satyryczne przedstawienie dla dorosłych. [GWK 11.12.2014) CQ SW [definicja strukturalna] -* szopka (krakowska], szopkarz, szopkarstwo, szopkowy szopkarstwo - tworzenie szopek krakowskich ■ Jak na Malikówny przystało, wszystkie już w dzieciństwie zaraziły się szopkarstwem i niemal każdego roku któraś bierze udział w konkursie. (Siwldze 195); ■ Szopka to rzecz piękna, ale materialna. Nie byłoby szopki krakowskiej bez niematerialnego pierwiastka, który sprawia, że szopkarstwo jest żywą tradycją. Częścią tej tradycji jest coroczna prezentacja szopek na schodach pomnika Wieszcza, który stoi w tym miejscu od 1898 roku. (GWK 12.12.2015; dodatek Wokół Szopki) ca SW, SJPDor -»• szopka (krakowska], szopkarz, szopkarski, szopkowy szopkarz - osoba wykonująca szopkę krakowską, dawniej również chodząca z nią po domach w okresie Bożego Narodzenia ■ Pierwsze szopki powstały w połowie XIX w. Tworzyli je cieśle, murarze z podkrakowskich okolic, głównie ze Zwierzyńca. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swymi szopkami po domach. Od 2 poł. XIX w. wśród murarzy i robotników budowlanych w Krakowie zaczął powstawać swego rodzaju odrębny cech szopkarzy [...]. Czerpiąc natchnienie z krakowskich budowli, szopkarze budowali szopki przypominające pałace z baśni, (httpj/www.mhk.pllzbiory/szopki-krakowskie); ■ W Krakowie tradycyjnie umawia się „pod Adasiem”. Od 1937 roku w każdy pierwszy czwartek grudnia umawiają się w tym miejscu szopkarze, aby zaprezentować przed miastem i światem swoje dzieła, nad którymi pracowali cały rok. [...] Twórcy szopek spotykają kolegów, których nie widzieli cały rok, i przy silnie rozgrzewającej herbatce komentują aktualną rzeczywistość. Punktualnie o 12 w południe wszyscy szopkarze zabierają ze schodków pomnika swoje dzieła i udają się do Pałacu Pod Krzysztofory, gdzie szopki są oceniane przez szacowne jury. (GWK 12.12.2015; dodatek Wokół Szopki); ■ O ileż lżejsze jest dziś życie szopkarza, który nie musi już - jak to w przeszłości bywało - przez cały rok gromadzić błyszczących opakowań z cukierków i czekoladek. [Siwldze 192); ■ Podobno niegdyś przychodzili co rok szopkarze, szopkę wyciągano z kąta, spraszano gości i urządzano urocze przedstawienia [...] jakże się ucieszyłam, gdy parę lat temu przyszli do nas szopkarze z szopką i przedstawieniem. [GrzybEstr 37); 304 | szopkowy ■ Mamy jeszcze konkursy na .szopki krakowskie", ale z szopkami już nie chodzą. A przecież ciekawe były te historie, opowiadane przez naszych krakowskich szopkarzy - krakowskich .maurów", tzn. murarzy - którzy stanowili większość wśród szopkarzy, .jako że" w zimie nie mieli innej pracy dla siebie. [Kopiec 17); ■ Tradycja przedstawień szopkarzy amatorów zanikła, pozostał tylko zwyczaj amatorskiego klecenia szopek krakowskich, w których łatwo rozpoznać różne szczegóły zabytkowej architektury tutejszej, zarówno świeckiej, jak i kościelnej. [KudMłod 70); ■ Tak było. Wyspiański poszedł za krakowską tradycją, która drzewko Bożego Narodzenia u sufitu na haku od lampy wieszać kazała. Gdy do pokoju wchodzili kolędnicy-szopkarze, choinka nie zabierała miejsca i nie zasłaniała widoku. Matka umawiała się z szopkarzami o przedstawienie, a raczej ściśle mówiąc z ich przedstawicielem. Był nim Michał Ezenekier, murarz i kaflarz krakowski, bo trudnił się po trosze oboma zawodami i w obu był prawdziwym mistrzem. [EstrKrak 122) £3 SW [ chłopiec chodzący z szopką ). SJPDor. USJP (pot.) -► szopka (krakowska], szopkarstwo, szopkarski, szopkowy szopkowy - związany z szopką [krakowską) ■ Prawdą jest, że Kraków może poszczycić się całą plejadą utytułowanych szopkowych weteranów [...]. Niejeden z nich bierze udział w konkursach od lat 60. ubiegłego stulecia. [Siwldze 195); ■ O tych wszystkich uczonych sprawach nie śniło się naturalnie żadnemu z późniejszych wykonawców widowisk szopkowych. Chodzenie ,ze szopką" był to tradycyjny przywilej rzemieślników krakowskich, w szczególności murarzy z Krowodrzy. [LeśnLudzie 122) CJ SW (definicja strukturalna), SJPDor (definicja strukturalna). USJP (definicja strukturalna) -» szopka (krakowska], szopkarz, szopkarstwo, szopkarski szóstka - dawniej: stara moneta austriacka o wartości sześciu krajcarów, później drobna moneta o wartości dziesięciu groszy, następnie dwudziestu halerzy; szuba ■ Wiele osób się obraziło. L. Rydel i W. Tetmajer napisali do Wyspiańskiego listy z wymówkami, hrabia Stanisław Tarnowski po scenie z hetmanem ostentacyjnie wyszedł z loży, a prototyp postaci Czepca, bronowicki gospodarz Błażej Czepiec, wyżalał się w krakowskich knajpach, że pan Wyspiański skazał go na hańbę narodu, nakazując mu o .szóstkę” handryczyć się z muzykantami. (LeśKrak 63-64); ■ Mocno pod wieczór, kiedy ruch na A-B zamiera i wszyscy spieszą się do domów, by zdążyć przed .szperą" i nie płacić stróżowi „szóstki" za otwarcie bramy, na ulicach miasta pojawia się co tydzień charakterystyczna, okrągła, lekko zgarbiona sylwetka starszego pana w meloniku i eleganckim płaszczu. (MazKrak 83); ■ Ciotkom ani pary z ust. Symeon dostanie szóstkę za milczenie i osiodłanie koni. Symeon nie bardzo był skłonny zawierzyć nam koni bez zezwolenia jaśnie pani, ale po podwyższeniu do szóstki i pięciu sportów zawinął się migiem tak, że w niecały kwadrans wyjeżdżaliśmy chyłkiem na gościniec. [BronZiel 55); ■ Najpospolitszą monetą zdawkową były dzie-sięcio- i dwudziestohalerzówki, te ostatnie zwane pospolicie szóstkami. [Bronlgr 51-52); ■ Większość jednak domów, idąc za nakazem szpetnej mody, wyzbywała się za bezcen starych mebli i ustawiała w salonie bogate rzeźbione garnitury kryte pluszem z frędzlą, albo przytulne .pufy”, obite brokatem, w zakamarkach których doskonale ginęły szpilki, guziki, niklowe szóstki itp. [Kopiec 494); ■ Dziesiąta razy cztery Wybiła z czterech wież. To wielka chwila szpery: Przechodniu, spiesz się, spiesz! Wnet pośród głuchej pustki Zawodzą duchy tan -Bo duch nie płaci szóstki... Bodaj to ducha stan! [BoySłówka 302) K? Piewca Krakowa Stanisław Broniewski przypomina okres zmiany waluty: Nazwa szóstki była tak rozpowszechniona, zwłaszcza wśród przekupek i ludności wiejskiej, że na targach dochodziło czasem do zabawnych nieporozumień: - Gosposiu, ile za tę kurę? - Cztery szóstki. - A osiemdziesiąt halerzy nie będzie? - Nie będzie! - A czterdzieści centów wystarczy? szpera, szpyra | 305 - Niech ta, ale żeby pani wiedziała, że to tylko dla pani po starej znajomości. (Bronlgr 52) U SW ( pieniądz zawierający w sobie sześć centów, sześć krajcarówj. SJPDor ('pieniądz zawierający sześć jednostek'). Pisarek 2013:158 szuba szpeja - to samo co szpeje ■ Gdy czasem udało się przemycić z zagranicznej podróży serek, masło albo hotelową porcję dżemu, zapakowaną w jednorazowe minipudełeczko, zachwytom nie było końca. Jakie to ładne, jakie kolorowe... Był tylko mały mankament: opakowania nie dało się po otwarciu zamknąć, ale zawsze można je było wykorzystać jako miseczkę na śrubki, pluskiewki albo inne niezbędne drobiazgi. Poważaniem cieszyły się przez wiele lat także aluminiowe puszki po napojach - kolekcjonowały je dzieci, a dorośli wykorzystywali jako pojemniki na różnego rodzaju szpeja. [DzP 20.02.2008) -► szpeje szpeje, rzadziej szpeja - drobne przedmioty o małej wartości, zwykle niepotrzebne części techniczne ■ Mój tata należał do tych facetów, którzy uważają, że wszystko w domu umieją sami naprawić, więc i wszystko - każda śrubka, muterka, uszczelka, podkładka, drucik, fiolka, korek, drewienko oraz inne rzeczy niemające nazw - mogło się przydać. Zachowywał to i tamto, chował do pudełek, a pudełka starannie podpisywał. Te z rzeczami bezimiennymi -jak .szpargały" albo .szpeje" (GW 23-24. 04.2016; Michał Rusinek); ■ Wnętrze sklepu zapełnione było szczelnie pudełkami, skrzynkami i kasztami z wszelkiego rozmiaru śrubami, nakrętkami, zaworami, kurkami i mnóstwem innych szpejów, których przeznaczenia nie potrafiłem się domyśleć. [HorŻycie 14); ■ Po wizycie zostało nam parę szpei. Każdy wybrał coś dla siebie: Nyfek - automatyczny ołówek i latarkę z kolorowymi filtrami, Hebel - żelazne hantle i scyzoryk o trzech ostrzach z korkociągiem, Niutek - benzynową zapalniczkę i szklany syfon [...] [ŚliwKąt 50); ■ Potem komuna upadta, przyszły czasy tzw. wolnego rynku. Na czym polega wolny rynek? Na tym, że wszystko wolno. Wolno na przykład sprzedawać ludziom wszelkie barachło, badziewie, szpeje i szajs, który przestaje działać po trzech pierwszych użyciach. [GK 29.06.2007; NKJP); ■ Z tym odkryciem skończyło się malarstwo Mariana Kruczka (przynajmniej to tradycyjnie pojmowane, malarzem w istocie pozostał do końca), zaczęło się Kruczkowe kształtowanie - od nowa, z kiedyś ukształtowanego. Z przeróżnych .szpejów", z przedmiotów, które straciły już użyteczność, często pierwotny kształt, z rzeczy, które stały się fragmentami nie zachowującymi już pamięci o całości, z jakiej pochodzą, zaczął budować kompozycje z pogranicza poetyki baśni i refleksji egzystencjalnej, irracjonalności skojarzeń i przyczynowo-skutkowej logiki. (DzP 27.03.2004; NKJP); ■ Książki pod Halą. Gdy niedzielnym bladym świtem jeden ze sprzedawców spod Hali Targowej na Grzegórzkach zaczął rozpakowywać przywieziony towar, rozległ się jęk zachwytu. Na honorowym miejscu wśród różnorakich szpejów widniał dymion. [GK 11.07.2005; NKJP); ■ Sprzedaje się wszystko, co tylko chcą kupić. Przed północą .tata" zaczyna rozkładać stoisko -kilka dużych płacht folii, na nich metalowe szpeje. (GK 19.10.2003; NKJP); ■ Monitor w kolorowo pomalowanej obudowie centralnie ustawiony na stoliku, na planszy powiększona odbitka gazetowej recenzji, obok szpeje przeróżne, a nad tym wszystkim świetlówka; w takiej scenerii rozpoczęły się wczoraj w krakowskiej galerii Krzysztofory .Głosy i gesty” - performance niecodzienny już choćby z tej racji, że podwójny. (DzP 23.11.2002; NKJP) tylko Im, D. szpejów, rzadziej szpeji ogpol. drobiazgi, graty, klamoty -*■ szpeja szpera, szpyra 1. dawniej: pora wieczornego zamknięcia bram krakowskich kamienic ■ Mocno pod wieczór, kiedy ruch na A-B zamiera i wszyscy spieszą się do domów, by zdążyć przed .szperą" i nie płacić stróżowi .szóstki" za otwarcie bramy, na ulicach miasta pojawia się co tydzień charakterystyczna, okrągła, lekko zgarbiona sylwetka starszego pana w meloniku i eleganckim płaszczu. [MazKrak 83); ■ Przez trzy dni i trzy noce Kraków pękał w szwach, a krakowianie, zazwyczaj dość oschli i zapięci na wszystkie guziki, pełnili rolę gospodarzy z wyjątkową 306 | Szpitalka serdecznością. Miasto, które zazwyczaj po godzinie .szpery" zapadało w sen dostojnego emeryta, zapomniało w ogóle o spaniu. (Bronlgr 70); ■ A w Krakowie! Nic się nie dzieje, przed dziesiątą wszyscy pędzą do domu co sił, by zdążyć przed .szperą” i zaoszczędzić biedne 20 groszy... [LeśnLudzie 34); ■ Znanym było, że w Krakowie ze względu na .szperę”, tj. na zamykanie bramy o godz. 10 wieczorem, miasto usypiało wcześnie. Pilnowali tej szpery pilnie Stróże kamieniczni, obecnie dozorcy domów; zamykali punktualnie bramy, a krakowianie spieszyli się przed szperą. choćby tracili wiele przez zbyt wczesne uciekanie z teatru lub imprez wieczornych. (Kopiec 23); ■ Wieczorami grono stałych bywalców zasiadało do taniego preferansa likwidowanego musowo w porze umożliwiającej powrót w domowe pielesze przed zamknięciem bramy, bowiem słynna krakowska szpera respektowana była również w Podgórzu z rygorystyczną punktualnością. [Kopiec 299); ■ O dawnym Krakowie można powiedzieć, że temperamentu za dużo nigdy nie miał. Był zawsze dostojny, zrównoważony, chociaż tu i ówdzie miał wyskoki - o ile nie wybryki. W każdym razie nie szalał tak jak Lwów lub Warszawa. Nie zasypiał też z kurami - tylko ze .szperą”, tj. z dziesiątą godziną, jak na dostojne miasto przystało. [Kopiec 503); ■ Dziesiąta razy cztery Wybiła z czterech wież, To wielka chwila szpery: Przechodniu, spiesz się, spiesz! (BoySłówka 302) 2. dawniej: drobna zwyczajowa opłata pobierana przez stróża za otwarcie bramy kamienicy po godzinie jej wieczornego zamknięcia ■ Po drodze na moment zatrzymywano się jeszcze w piwiarni na rogu Karmelickiej i Garbarskiej czy też u Goldsztejna na rogu Karmelickiej i Krupniczej [dziś .Bagatela"), gdzie wypijano jedno piwko i szybciutko truchtano w kierunku domów, by zdążyć do bramy zamykanej przez dozorcę punktualnie o 10 wieczorem. Później bowiem trzeba było płacić stróżowi tzw. szperę, i choć była to kwota raczej symboliczna (20 halerzy], to jednak dla .centusiowa-tych krakauerów” nie do pogardzenia. (LeśKrak 37); ■ Nie było domofonów, a kiedy o jedenastej wieczorem zamykano bramy - następował czas krakowskiej szpery. Zwano w ten sposób także tradycyjną opłatę, papierek lub monetę, wsuwaną do ręki zaspanemu i zazwyczaj niezbyt zadowolonemu stróżowi. (KozZapom 22); ■ - Ależ Wasza Królewska Mość! - skłonił się Rey-man - u nas w Krakowie na Rynku też są latarnie, w dodatku gazowe! Ale grywamy tylko w dzień, bo późnym wieczorem trzeba płacić szperę za otwarcie bramy. (MazCzuCent 279); ■ Niektórzy ze zdyszanych obywateli spieszyli, by nie zapłacić dozorcy domowemu zwyczajowej .szpery’ dwudziestu centów [za które można było w tych tanich czasach zakupić więcej niż pół funta mięsa), lecz przeważnie obawiano się po prostu długiego czekania pod bramą. (SmolMiasto 10] z niem. Sperre ‘zamknięcie [bramy]’ CS SW (2. - gwarowy). SJPDor [2. - pot.) -* szpyra Szpitalka - dawne określenie ul. Szpitalnej na Starym Mieście w Krakowie, znanej z licznych tu niegdyś antykwariatów ■ Osobny kąt w pamięci zachowała ulica Szpitalna, czyli Szpitalka, zwłaszcza między Marka a Małym Rynkiem. Królowały tu rody Taffetów, Glucklichów, Diamantów, Seidenów, Meiselsów, Himmelblauów, Wetsteinów i innych. Nazwiska te tak zrosły się z krajobrazem Szpitalnej, że bez nich nie jest już ona sobą, ulicą maleńkich sklepów, ciemnych i wilgotnych antykwariatów, z nikłym światłem za dnia i lampkami naftowymi po południu. U niektórych, jak u starego Taffeta, nie paliła się z oszczędności nawet jedna żarówka. Jedynie antykwariat Him-melblaua na Jana był dosyć jasny, ale gromadził nie najlepszego gatunku literaturę; sklepiki Szpi-talki przypominały wąskie sionki, brudne i zawsze w nieładzie. [KrygKrak 125); ■ Wybór stawianych liczb opierał się oczywiście na wykładni snów, o których w nieomylny sposób pouczał Sennik egipski, do nabycia na .Szpitalce” u Taffeta lub Himmelblaua za jedyne 12 halerzy. [Bronlgr 95); ■ Pośród stosów roczników czasopism, zaczyta-nych wielojęzycznych powieścideł, tkwiły rzadkie i cenne egzemplarze, źródło wzruszeń i cel iście górniczych poszukiwań stałych bywalców .Szpi-talki”. My zaś, chłopcy, zawsze byliśmy przez anty-kwariuszy ze Szpitalnej mile widziani. (Kopiec 184) szprotka - młodziutka dziewczyna (do ok. 16 roku życia), której wiek jeszcze nie pozwalał na sztangielka, sztangielek | 307 chodzenie na zabawy i korzystanie z praw dorosłych dziewcząt - brzan i dziw krakowskich, które podlotki z przedmieść starały się naśladować ■ Szprotka - już nie dziecko, a jeszcze nie brzana w pełnej krasie. [Siwldze 218]; ■ Nie wiadomo, dlaczego sięgano do ichtiologii, ale oprócz brzany była jeszcze szprotka, czyli dziewczę młode i małe. [KozAlfabet 34] ogpol. podlotek -» brzana, dziwa szprycer - napój przyrządzany z wina i wody gazowanej ■ Kultura syfonu zrodziła kulturę szprycera, wina z dodatkiem gazowanej wody. [BikMakłDialogi 152); ■ Osobiście polecam pić to, co w Niemczech nazywa się Scholle, w dawnej monarchii austro-węgier-skiej natomiast nazywało się szprycer. Białe wino, dobrze schłodzone, pół na pół z wodą mineralną [koniecznie z bąbelkami [...]] także zimną. Kiedyś używało się do tego wody sodowej z syfonu, ale teraz już i wody sodowej nie ma [...] ani syfonów. Wino musi być białe i z moich doświadczeń najlepiej nadają się do tego wina wszelkie, wyprodukowane z gatunku winogron Pinot gris. [...] To są wszystko wina idealne do zrobienia sobie szprycera i ugaszenia pragnienia. (DzP 3.08.2002; NKJP] 1 »• & i +**' niem. Spritzer SJPDor [rząd.), USJP (pot.), Doroszewski 1950: 61 szpyra - to samo co szpera ■ Ale krakowianie niechętnie wychodzili do .miasta", zwłaszcza że nie lubili płacić dozorcy tzw. Szpyry, obowiązującej po godzinie dziesiątej wieczór. [WolKrak 17] szpera, cysorz tyż sztangiel - to samo co sztangla ■ Mogą być też zapiekanki: kupujesz jakieś sztan-gielki, pieczarki, warzywa [...] następnie nakładasz pieczarki na połówki sztangla (jak chcesz to posmaruj masłem wcześniej], na to papryka, groszek, kukurydza, oliwki, salami, szynka - ogólnie co masz dobrego w lodówce, no i na sam koniec ser starty na tarce, [http://vitalia.pl/forum47.807564,0_Co-na -kolacje-dla-chlopaka.html; 8.02.2013); ■ [...] a na mleko też oczywiście bańka była, a od kajzerki sztangiel / sztangla I sztangielka lepszy/a (http:// forum.gazeta.pl/forum/w,410,116869191,116903768,Re_ Nie_takie.rajtkLstraszne.czylLjak_mowia_kr.html); ■ W budce na rogu ulicy lśnił sztangiel z kefirem -placebo na kaca. (SliwKąt 14]; ■ Pamiętam, kiedy z moją Mamą i siostrą wybieraliśmy się na spacer na Planty, miejsce uświęcone tradycją, lepszego od Dworca Głównego po Wawel, gorszego od Dworca w stronę Stradomia, wstępowało się do piekarni Pachla przy ul. Szewskiej, gdzie do chrupiącego sztangla wkrawano pachnącą szynkę. To była pycha! (WolKrak 29). sztangla, sztangielka, sztangielek sztangielek - to samo co sztangla ■ Charakterystyczną przyprawą krakowskiego pieczywa jest kminek, np. biała bułka tzw. bośniaczek lub bośniak. Sztangielek z kolei to bułka posypana kminkiem i gruboziarnistą solą. [Karolina Bielenin -Lenczowska, Ewelina Kwapień, Dialekt małopolski. Kultura ludowa, http:llwww.gwarypolskie.uw.edu.pl) -» sztangla, sztangiel, sztangielka sztangielka, sztangielek - to samo co sztangla ■ Dodaję dodatkowe słowa: sztangielka - bułka z solą i kminkiem, ancymon - rozrabiaka, flejtuch -niechluj, weka - bułka paryska, czernice - jeżyny [http://www.mmkrakow.pl/blog/entry/260987/Kra-kowska⁺gadka.html?commentsPage=1); ■ [...] a na mleko też oczy wiście bańka była, a od kajzerki sztangiel / sztangla I sztangielka lepszy/a [http://forum. gazeta.pl/forum/w,410,116869191,116903768,Re. Nie_ takie_rajtki_straszne_czyli_jak_mowia_kr.html); 308 | sztangla, sztangiel ■ Weki i kajzerki, bajgle i obwarzanki - ale o sztangielkach usłyszałam dopiero parę lat temu od szwagra z Kazimierza, (httpjlforum.gazeta.pl/ forum/w,410,116869191,116903768,Re_Nie_takie_ rajtkLstraszne_czylLjak_mowia_kr.html); ■ Stał się charakterystycznym dodatkiem do pieczywa - szczególnie znane są sztangielki czy bośniaczki, które bez kminku nie były by tak smaczne. (http://kucharz.wieszjak.polki.pl/kuchnia-malo-polska.kuchnia-polska-kuchnia-regionalna-arty-kul, 1O294273.html; 20.08.2009); ■ Na początku była mowa, że będą brali z naszej piekarni chleb, sztangielki, rogaliki z kruszonką, w końcu stanęło tylko na chlebie, i to w ilości ledwie 57 bochenków dziennie - macha ręką prezes. (DzP 23.04.1999; NKJP); ■ Giną stopniowo (razem z desygnatami) nazwy różnych gatunków bułek, np. kajzerki, szewskie płocki, sztangielki i in. [Kowalik 1981: 71) często w Im sztangielki - taka sama forma dla obu rzeczowników [w rodzaju żeńskim i męskim), dlatego przykłady użyć nie zawsze pozwalają na jednozgaczne przyporządkowane do określonej formy M. Ip ■* sztangla, sztangiel, sztangielek sztangla, sztangiel - podłużna, nieduża, nie-słodka bułka, zwykle z mąki pszennej, często posypana solą, makiem lub innymi przyprawami ■ Edward Mol. Ulica Dolnych Młynów 3. [...] Już wystawa we frontowym oknie na parterze zapowiadała rustykalną ucztę: z ogromnego wiklinowego kosza wysypywały się niezliczone bułeczki, kajzerki, plecionki, rogaliki, obsypane makiem albo czarnuszką, sztangle i obwarzanki z kryształkami soli na grzbiecie. [OlczakWtedy 89); ■ [...] a na mleko też oczywiście bańka była, a od kajzerki sztangiel / sztangla / sztangielka lepszy/a (http:// forumgazeta.pl/forum/w,410,116869191,116903768, Re. Nie_takie_rajtkLstraszne_czylLjak_mowia_kr.html); ■ Sztangle - niegdyś krakowska specjalność. Kto jeszcze pamięta prawdziwe sztangle - skręcone na sposób korkociągu, obsypane diamentami gruboziarnistej soli. Sztangle, którym koniecznie musiało towarzyszyć piwo, żeby - jak powiadano - nie my-ślały, że je psi jedzą. (KozKrak2 57); ■ Emaus był przede wszystkim wielkim jarmarkiem zabawek. Na stołach pyszniły się cukierki, pierniki, wianki obwarzanków, czyli bajgli, stosy słonych sztangli i dmuchanych ciast serca i serduszka, cukry do lizania, koguciki gliniane, skarbonki, konie i żołnierze, ptaki i zwierzątka, wózki drewniane i grzechotki, piłki i rewolwery, strażacy z drabinami i grające pozytywki. (KrygKrak 272) często w Im sztangle - taka sama forma dla obu rzeczowników (w rodzaju żeńskim i męskim), dlatego przykłady użyć nie zawsze pozwalają na jednoznaczne przyporządkowane do określonej formy M. Ip szumować | 309 z austr. Stangerl — sztangiel, sztangielka, sztangielek sztolwerk, stollwerk, stollwerck - dawniej: mleczny cukierek karmelowy • Nigdy też na ziemniaka nie powiemy .kartofel” -właśnie dlatego, że naukowcy nadal lansują mit o utrzymujących się niemieckich naleciałościach językowych na terenach dawnej Galicji (owszem, używamy takich słów jak .bajgle, kajzerki, sztol werki, krachla czy leberka”, ale czynimy to wyłącznie między sobą, w imię dobrze rozumianej tradycji oraz demonstrowania odrębności i niezależności). [MazKrak 115); ■ Przez lata w Krakowie sztolwerkami zwano każdy taki cukierek, nawet gdy nie Stollwerk go wyprodukował. Dziś już raczej historia, [http:// starereklamy.blox.pl/2010/06/Sztolwerki.html: 9.06.2010); ■ Dziadek jednego z autorów, gdy ten był mały i głupi, też dawał mu za umiarkowaną rezolutność mleczne ciągutki. Nazywał je .sztolwerkami”. Niedawno słyszeliśmy rozmowę dwóch starszych panów na Plantach, jeden skarżył się drugiemu, że emerytury nie starcza mu nawet na dziesięć deka sztol-werków. Stollwerck - tak nazywała się znana na początku kończącego się wieku niemiecka fabryka słodyczy. Istnieje zresztą do dzisiaj. [MakłManc 20); ■ Myśmy przez cały rok składali różne papierki kolorowe, bibułki, staniolki, a pod koniec roku kanol-dy, sztolwerki, ewentualnie czekoladki otrzymane od św. Mikołaja, aby było czym przystroić choinkę. [http://tygodniksalwatorski.icm.com.pl/modules. php?op=modload&name=News&file=article&si-d=534&mode=thread&orders0&thold=0; 1.10.1995); ■ Na peronie pani od bufetu dała nam po dwa sztolwerki, a potem pożegnaliśmy się z Edkiem. [BronZiel 71); ■ Jednak pan Fenz nie był ani podlotkiem, ani pomocnicą domową, przeto znaczki pocztowe zbierał dla siebie z zachowaniem szczególnego ceremoniału: w wolnych od zajęć społecznych chwilach obchodził zaprzyjaźnione sklepy śródmieścia [...] i wypraszał u kasjerek ofrankowania handlowej korespondencji, rewanżując się również niezmiennie jednym .sztolwerkiem” lub .roksdropsem". [Stol-werck, niemiecka fabryka słodyczy, pierwsza wprowadziła na rynek mleczne ciągutki, które na długo przejęły nazwę wytwórni sprzedawane po .dwa za centa”. Podobne cukierki, lecz o smakach owocowych zaczęła produkować nieco później wiedeńska fabryka Hellera, a naśladował ją galicyjski Gurgul w Jarosławiu ] [Bronlgr 42E ■ Wzdłuż wagonów roznoszono sztolwerki i cukierki Hellera lub Gurgula, pakowane w papierki z wyciśniętym orłem dwugłowym w zielonym kółku. (Bronlgr 81); ■ Ale dla dzieci to tylko lada ze słojami pełnymi landrynek, kwiecistych dropsów i sztolwerków. [Kopiec 466) zwykle w Im sztolwerki, stollwerki z niem. od nazwy firmowej Stollwerck [założonej w XIX w. niemieckiej fabryki czekolady) stollwerk, stollwerck szuba - to samo co szóstka ■ Najpospolitszą monetą zdawkową były dziesięcio-i dwudziestohalerzówki, te ostatnie zwane pospolicie szóstkami. Taka .szuba", jak się mawiało w gwarze krakowskiej, to był kapitał, za który od biedy można było zjeść skromny obiad w taniej garkuchni. .Szubę” kosztowało wymiecenie jednego komina, a trzy szóstki czyli 60 halerzy kosztował piętnastominutowy przejazd jednokonnym fiakrem. [Bronlgr 51-52] szóstka szum - to, co się wytwarza i zbiera na powierzchni gotujących się płynów lub potraw ■ Matka cały dzień nie wychodziła z domu, mieszała ciągle truskawki i kosztowała je, czego jej zazdrościłem. - Jeszcze trzeba dodać cukru tym wczorajszym, Walentyno, i jeszcze trzeba je dosmażyć, bo są twarde. a tu proszę szum zdjąć i odcedzić. [EstrKrak 31) ogpol. szumowina niem. Schaum 'piana' ca SWil. SW. SJPDor. USJP (kulin.l szumować - usuwać szumowiny z gotującego się płynu lub potrawy ■ Zrobić syrop zwyczajny, z dwóch szklanek wody i 1 kg cukru, gotując syrop, starannie szumować, a gdy zacznie się perlić, jest dostatecznie przeźroczysty i gęsty, wtedy na wrzący syrop, nie zdejmując go z ognia, wrzucić maliny [...]. [DzP 19.07.2008; NKJP; Andrzej Kozioł); 310 | szupas ■ Bierze się jeden funt soli kuchennej, ćwierć funta cukru, 1 tut saletry, dwie kwarty czystej miękkiej wody i razem gotuje się przy umiarkowanym ogniu, szumując podczas gotowania. Po przestaniu szumowania odstawiony roztwór na mięso, tak, aby przykrył je zupełnie. [DzP 15.04.2006; NKJP) niem. schäumen Ö SWil, SW. SJPDor. USJP (kulin.) niem. Schubpass 'dostarczenie etapem do więzienia' W słownikach notowana jest również forma ciupas. Ca SWil [ciupas - prowincjonalny], SW [ciupas albo szupas - mało używany], SJPDor [daw.; patrz ciupas - daw.), USJP [ciupas - arch.) -*■ ciupasem, odszupasować, odszupasowanie szupas - dawniej: odesłanie, wydalenie winowajcy pod eskortą ■ - Żebractwo, włóczęgostwo było karane szu-pasem - mówi Kloc. - Oznaczało to wydalenie z miasta osoby podejrzanej o przestępstwo i nie zameldowanej w gminie, [http:/(www.gazetakrakow-ska.pllartykul/799125,nozownicy-prostytutki-i-al-fonsi-ciemna-strona-przedwojennego-krakowa.id.t. html; 6.04.2013); ■ Papiery mam - wyroki są - Szupasu nakaz tu! W prokuratorii raz interes mam; Do sądu Antek rżnie - Tam sędzia śledczy nawet sam Poprosił siedzieć mnie. Sława moja, dobrze wiem. To dla każdego w oku sól - Kto zacz? Chcesz znać? No, to mniejsza z tern: Pisz pan: Andrusów król! [KrumtKról 13] Szwarc - dawniej: czarna pasta do butów ■ A jednak sznurek zachował swą pozycję niezastąpionego towarzysza psich figlów i zabaw. Ot, na przykład telefon; kawał sznurka rozpięty między dwoma wieczkami pudełek po paście czyli „szwarcu" do butów. [Bronlgr 77) niem. schwarz 'czarny' Według A. Danysza .czernidło na obuwie" to w Galicji szwarc, a w Wielkopolsce szuwaks. Autor piszę też potępiająco: „O tych obu wyrazach, nie ustępujących sobie w szpetności, można powiedzieć: par nobile fratrum!" [Danysz 1914: 248). W wykazie K. Nitscha podobnie: szwarc -Kraków; szuwaks - Poznań, Warszawa, Białoruś [Nitsch 1914: 269]. SWil (‘czernidło. osobliwie do obuwia; szuwaks ), SW [czernidło, szczególnie do obuwia (= szuwaks, błyszcz)', SWJPDor (reg.; patrz szuwaks], USJP (przestarz.: zob. szuwaks). Danysz 1914: 248. Nitsch 1914: 269 ślaja - to samo co szlaja ■ Nie wiem, czy to pamięć płata mi figle, czy klimat tak się zmienił, ale zimy mojego dzieciństwa były śnieżne i mroźne, miasto przykrywał śnieg, a trotuary zmieniały się w ślizgawki. Dorośli pewnie nie byli tym zachwyceni, za to dzieciaki szalały, ślizgając się na butach. W późniejszych latach udawało mi się czasem przejechać taką .slają” z Rynku aż na ulicę Lea, gdzie mieściło się moje liceum. [HorŻycie 24); ■ Duży staw, po którym łódki kołysały się w lecie, w zimie zaś ściągała nas .ślaja" - ślizgawka wspaniała. [Kopiec 15] szlaja, pośli na ślajke na łyżwach, gdy starsi już holendrowali na halifa-xach. Podejrzewam, że dom, w którym dziś mieszkam na Oleandrach, stoi właśnie tam, gdzie kiedyś ślizgałem się jako mały chłopiec. [KrygKrak 94] Na regionalny charakter użycia tego wyrazu zwracał uwagę na początku XX w. A. Danysz, wskazując, że zamiast galicyjskiego ślizgać się mówi się w Wielkopolsce jeździć na łyżwach (1914: 255] Podobnie notuje Nitsch: ślizgać się, ślizgawka [Kraków, Warszawa] w opozycji do jeździć na łyżwach, chodzić na lód [Poznań) [1914: 269]. ca SJPDor. USJP, Danysz 1914: 255. Nitsch 1914: 269 ślizgawka ślizgać się - jeździć na łyżwach ■ Tym miejscem były korty tenisowe Klubu Sportowego Olsza. Zimą urządzano tam - a wtedy siarczyste mrozy trwały długo - naturalne, ogólnodostępne lodowisko, dokąd schodziła się młodzież z obydwu dzielnic. Jedni ślizgali się na łyżwach, inni - korzystając z neutralności terytorium -podrywali dziewczyny. [PiskKinder 42]; ■ Zimową porą na stawie tym organizowano ślizgawkę. która wprawdzie nie była jedyną w Krakowie, lecz na pewno najbardziej ekskluzywną i najdroższą. Trzy razy w tygodniu ślizgającym się łyżwiarzom przygrywała orkiestra wojskowa ulokowana w drewnianej muszli, w ogrzewanej przebieralnio -poczekalni bufet serwował gorący krupnik, a na ślizgające się panienki oczekiwały cierpliwie ich matki lub przyzwoitki. [LeśKrak 33-34]; ■ Gdzie dziś ulica Oleandry, Biblioteka Jagiellońska i Rotunda, a także gdzie dziś stoi hotel Cracovia, sporo było mokradeł, a nawet niewielki staw, zamieniający się w zimie w ślizgawkę. Jak dziś pamiętam na malutkiej wysepce rosnące wysokie drzewo z ławeczką wokół pnia. Stawiałem tam pierwsze kroki ślizgawka - miejsce pokryte lodem, przeznaczone dojazdy na łyżwach, ślizgania się ■ Potem z łyżwami wiszącymi na rzemykach wyruszało się w stronę zamarzniętych sadzawek w parkach albo na płatną ślizgawkę. (OlczakWtedy 300]; ■ [...] po otaczającej Błonia ścieżce ścigają się czasem biegacze, jeżdżą rolkarze i rowerzyści. To tu zimą zakotwicza zimowa ślizgawka, a latem koncerty. [GWK 14 05.2015); ■ Zmierzch znajdującej się tu do niedawna słynnej ślizgawki oficerskiej, gdzie przy muzyce i w sąsiedztwie bufetu oficerowie z rodzinami korzystali z uroków zimy. [Siwldze 102); ■ Kiedy nadchodzi zima, na krakowskich Błoniach pojawia się sezonowe lodowisko. Ślizgawka ma wymiary 40x20 m i jednorazowo może pomieścić 100 osób. Jest to miejsce tłumnie odwiedzane przez osoby w każdym wieku. Jazdę na łyżwach uprzyjemnia dynamiczna muzyka, która zachęca ludzi do szalonej zabawy. [...] Po wyczerpującej jeździe można odpocząć i posilić się w bufecie znajdującym się tuż obok 312 | śmierdź i diabeł ślizgawki, (http://wycieczkazdzieckiem.pl/rniejsce/ pokaz/lodowisko-na-bloniach--krakow; 11.2011); ■ W zimie zalany wodą placyk przemieniał się w ślizgawkę, na której królował między innymi redaktor IKC Stanisław Mróz z kozią bródką i małżonką. [Bronlgr 141); ■ Po prawej ciągną się rozległe, zadrzewione rozlewiska, wymarzone latem tereny łowów traperskich i wypraw indiańskich, a zimą - cudowna ślizgawka w przyrodzie, bo z lodu wyrastają drzewa i krzaki. [KudMłod 46-47); ■ W parku były różne atrakcje. Zimą ślizgawka, latem festyny, tombole i zabawy ludowe. [Leśn-Ludzie 135); ■ Sporty były właściwie zakazane. Można je było uprawiać w bardzo prymitywnej formie w parku Jordana. Miałem sporo przykrości, kiedy mnie jeden z nauczycieli ujrzał w łódce na Wiśle. Na przekór temu graliśmy w tenisa na Błoniach, kunszt jazdy na łyżwach, na ślizgawce w parku Krakowskim, pielęgnowany i kształcony był przez mistrzów tej dyscypliny wysoko, mieliśmy tajne kółko strzeleckie i szermiercze, i pojawiły się pierwociny piłki nożnej, która uchodziła jeszcze za sport bezmyślny, brutalny, niegodny szanującego się młodzieńca. [Kopiec 84); • Mówię tu oczywiście o bardzo dawnym Krakowie, z epoki mojej ławy szkolnej: a mówię o nim dlatego, że ta rozpaczliwa młodość zaciężyła na całej naszej generacji. [...] Ot, rośliśmy, młodzi durnie, kując gramatykę grecką i stękając Odę do młodości. Jako wyżycie się fizyczne - ślizgawka kilkanaście razy do roku; jako nasycenie romantycznego głodu - przyglądanie się .facetkom” wychodzącym w niedzielę ze mszy u kapucynów. [BoySłówka 5); ■ W końcu postawił teatr letni, a w zimie urządził porządną ślizgawkę, że od razu tak nazwany park krakowski stał się ulubionem miejscem zbiorowem dla mieszkańców Krakowa. (RadzKrak 512); ■ [...] lubownicy ślizgawki i sannej z upragnieniem oczekują mrozów i otuleni w futra, biegną używać przyjemności zimy, a długie wieczory skracają sobie teatrem, koncertami, zabawami. [BałDziady 110) iT Pisarka Magdalena Samozwaniec wspomina siostrę: Biedna Lilka też kiedyś doznała pewnej okropnej kompromitacji, która kosztowała ją wiele łez i samobójczych myśli, a stało się to na ślizgawce na Oficerskim Stawie, gdzie wraz z Fräulein chodziły co dzień przez całą zimę. Otóż przy tak zwanym wężu nagle Lilce opadła spódniczka i biedna starsza Kossakówna została w samych granatowych .reformach”, na oczach wszystkich znajomych studentów. (SamMaria 61] ogpol. lodowisko Słowo współcześnie nie jest opisywane jako regionalizm. Na jego regionalny charakter wskazywano w literaturze naukowej na początku XX w.: .Zamiast galicyjskiego chodzić na ślizgawkę mówi się w Wielkopolsce chodzić na lód [...]” [Danysz 1914:255). Potwierdza to K. Nitsch, uznając je za charakterystyczne dla Krakowa i Warszawy w opozycji do Poznania [1914: 269]. £□ SWil. SW. SJPDor. USJP. Danysz 1914:255. Nitsch 1914:269 -► ślizgać się, szlaja, ślaja Śmierdź i diabeł - warszawskie: śmierć i diabeł; regionalna cecha fonetyczna języka Krakowa obejmująca zarówno gwary ludowe okolic Krakowa, jak i polszczyznę ogólną południa i zachodu Polski, polegająca na udźwięcznianiu spółgłosek na granicy wyrazów lub na granicy międzymorfemowej w kontekstach, gdzie poza Małopolską i Wielkopolską realizowana jest wymowa bezdźwięczna [np. jag lubi, iź na piwo, byliźmy, jezdem - wobec warsz. jak lubi, iś na piwo, byliśmy, jestem] ■ Za stary na takie ćmoje-boje jezdem i miejsce swoje znam. Że co? Że za dużo wymagam? (Sliw-Kąt 68); ■ Po maturze chodziliśmy na kremówki [Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Wadowic; 3.08.2009); • Gdy wśród przekleństwa od Boga czart panował, śmierdź i trwoga... [z pieśni kościelnej) Q Doroszewski 1950: 50 [jezdem) Śmigust - zwyczaj polegający na oblewaniu się wodą w poniedziałek wielkanocny ■ Sam Kraków słynie z Rękawki i Emausu - dwóch odpustów, których pochodzenie tonie w pomrokach dziejów. Ten ostatni łączy się na Zwierzyńcu z popularnym w całej Polsce śmigusem-dyngusem [zwanym w Krakowie często - śmigustem). [JędrzKrak 29] ogpol. śmigus, dyngus, śmigus-dyngus Q SWil (s'migurst albo śmigus albo śmigust). SW (gwarowy: patrz śmigus) Świątnik, Świątnik - dawniej [do 1945 r.): członek służby katedralnej na Wawelu, spełniający święcone | 313 także funkcję zakrystiana, przewodnika, klucznika 1 strażnika; wedle starodawnej tradycji Świątnikami byli wybrani chłopi z kilku podkrakowskich wsi (np. ze Świątnik), ich strój służbowy składał się z długiej granatowej sukni i pelerynki, z dodatkowym obszyciem (karmazynowa lamówka, srebrny galon) w przypadku starszych rangą Ostatni świątnicy podczas II wojny światowej wsławili się ewakuacją skarbów narodowych z Wawelu. Podczas okupacji Niemcy zezwolili odprawiać 2 msze tygodniowo - celebrował ks. Figlewicz, a asystować mu mógł jedynie Świątnik Wojciech Walas oraz kościelny Władysław Jurek. [...] po zakończeniu wojny, ponownie zmieniła się organizacja służby w katedrze. Zawód świątnika odszedł do historii, zastąpili go zakrystianie i kościelni. Dawni świątnicy nadal pracowali jako zakrystianie. [http://swiatniki.wordpress.com(2011l08l11/swiatni-cy-ze-swiatnik-zarysl) CO SWil [iwiqtnik albo świętnik 'stróż miejsca świętego: szczeg. sługa kościelny przy katedrze krakowskiej: zakrystjań], SW (mało używane - świętnik albo świętnik ‘stróż kościelny, dziad kościelny, kościelny, zakrystjań'], SJPDor (daw. duchowny, kaptan; strażnik świątyni, zakrystian ) święcone - tradycyjne potrawy wielkanocne, które święci się w koszyku w Wielką Sobotę, jedzone podczas śniadania wielkanocnego ■ Spotykaliśmy go, idąc ze święconym do sióstr. [ThunRóża 59); ■ Palmy wielkanocne, czekoladowe zajączki, koszyki na święcone, ceramika i wszystko, co pozwoli urządzić piękne święta, Znajdziemy na straganach Targów Wielkanocnych. [GK 30.03.2012); ■ Gdy nadeszła Wielka Sobota, rodził się problem, kto poniesie koszyczek ze święconym. Kto wykona tę zupełnie niepasującą do naszego wizerunku mężczyzny czynność? (PiskKinder79); ■ Na znak triumfu czystości nad brudem, organizacji domu nad jego anarchią, energii mej matki, która nawet ojca zmusiła do uporządkowania biurka. na znak, że święta się zbliżają, że będą babki i placki, ciotki i prezenty, święcone i wilia, boże groby i drzewko - miednica radośnie czerwieniła się blaskiem miedzi. [EstrKrak 59); ■ Dla tych, którym uroczyste pożywanie święconego i brak cierpliwości nie pozwoli przeczytać tej kroniczki, zapisuję na końcu tylko życzenia wesołego Alleluja! (BałTyg 32); ■ Wielka Niedziela 3 kwietnia [1836]. Byłyśmy na nabożeństwie bardzo solennym na zamku i ślicznym kazaniu księdza Rozwadowskiego, po którym święcone z wielkim zjadło się smakiem; szynka i kiełbasa po czterdziestodniowym poście od mięsa wydawała się lepsza jak zwykle. (Kapitan 87) O- W etnograficznym opisie Kleparza drugiej połowy XIX w. Stanisława Cerchy czytamy: O godzinie piątej rano odbywała się rezurekcya w kościele św. Floryana, a ktoby zaspawszy nie poszedł, nie miał prawa dojedzenia święconego. [...] Po powrocie z kościoła dzielili się jajkiem krajanem, posolonem i popieprzonem, życząc sobie przytem zdrowia, pieniędzy etc. Święcone jedli stojąc. Był zwyczaj obcierania końców palców plasterkiem kiełbasy po trzy razy, żeby się zanokcice nie robiły, plasterek ten dla lepszego skutku należało zjeść. (CerKleparz 40) Q SWil. SW. SJPDor. USJP (pot.) tandeta - miejsce, gdzie handluje się rzeczami używanymi, starymi, marnej jakości, sprzedawanymi okazyjnie ■ W każdą sobotę i niedzielę, od wczesnych godzin rannych, ludzie przybywali na targowisko, zwane potocznie Tandetą, na którym można było kupić niemal wszystko, od najbanalniejszych bibelotów, przez biżuterię, sztućce, naczynia, aż po ubrania, dostarczane z pracowni krawieckich rozsianych po Małopolsce. (SzredLolo 37); ■ Miałem może z dziesięć lat, kiedy dostałem od ojca pierwszy aparat fotograficzny. To była leica z lat trzydziestych. Nie wiem, czy tata przechował u kogoś ten przedwojenny model, czy kupił ją na tandecie. [HorŻycie 17); ■ Kornel był autorytetem, jakich dzisiaj brakuje, a przy tym pięknym mężczyzną. Nosił prawdziwą kurtkę amerykańskich marines - wtedy marzenie każdego chłopca. Nie było o taką łatwo, trzeba było upolować na tandecie. [GW 16-17.11.2013; Bronisław Maj); ■ Na .tandecie" szukaliśmy tanich części i akcesoriów do naszych rowerów. Oprócz rzeczy porządnych. jak choćby: rowery, motorowery czy motocykle. było tu pełno różnego rodzaju dziadostwa, przedmiotów przechowywanych w skleconych naprędce budach. (GrabObraz 207); ■ Czekolada .od Piaseckiego" początkowo jest do zdobycia głównie na tandecie; ta amerykańska dociera z Zachodu w paczkach .cioci UNRRY”, przywożą ją też skądeś szabrownicy grasujący od Opola do Zielonej Góry. (MazKrak 117); ■ To była zima! Zachorowałem wówczas na zapalenie płuc. Wybrałem się z ojcem na plac - tandetę, w poszukiwaniu części do jego samochodu. Wówczas tandeta znajdowała się przy ul Starowiślnej, w rejonie mostu, idąc w stronę Wisły, z prawej strony. (WalWspom 33); ■ Mniej zasobni szli na tandetę, gdzie oprócz starzyzny można było kupić gotowe ubrania, szyte przez kiepskich krawców, nieco bogatsi i naprawdę bogaci - udawali się do krawieckich pracowni. [KozKrakl 201); ■ [...] sprzedawało się więc wobec tego co lepsze suknie, bieliznę, książki. Pod Sukiennicami, na tandecie, wreszcie w sklepach komisowych, które zaczęły mnożyć się jak grzyby po deszczu, ale w których bardzo wyzyskiwano dostawcę. [GrzybEstr 25); ■ Po Amerykę jeździło się z mamą na tandetę. Tandeta znajdowała się na obszernym placu, gdzie bezpośrednio na ziemi leżały jedwabne, kretonowe i bawełniane fragmenty amerykańskiej egzystencji. (WykaDziecko 18); ■ Trzeba bowiem uprzytomnić sobie, że z Ziem Odzyskanych szedł ogromny szaber. Setki spryciarzy zrobiło majątki na sprowadzonych z zachodu pozostałościach po Niemcach. Na tandecie mieszczącej się na placu Szczepańskim można było kupić, czego dusza zapragnie. Ale to była sprzedaż detaliczna. (Kwllrok 139); ■ Do jednej z charakterystycznych instytucji krakowskich należy zaliczyć tandetę. Jednakże niezależnie od oficjalnej tandety (istniejącej po dziś dzień w Krakowie) specjalni handlarze trudnili się domokrążnym w pewnym stopniu handlem garderobą .przechodzoną'. Ich noga nigdy nie stanęła na tandecie. Uważali się za coś lepszego. (Kopiec 578); ■ Ubranie jego zdradzało swoje pochodzenie z tandety. (BałDziady 66] tylko Ip ogpol. pchli targ, bazar, targowisko; wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: ciuchy (na ciuchach) Słowo powszechnie używane w Krakowie, utrwalone w oficjalnej nazwie centrum handlowego. O SWil (tandet albo tandeto). SW (tandeta albo tandet), SJPDor (reg.), USJP (przestarz.), SWJP 316 | tarko tarko - metalowe lub plastikowe narzędzie kuchenne z otworami o ostrych brzegach, służące do rozdrabniania warzyw, owoców itp. ■ Gdy rosół ugotowany, a jarzyny miękkie, zlać wszystko razem, jarzyny, smak z pomidorów, po-szatkowane buraki i zalać rosołem i barszczem do smaku. Kawałek świeżej słoniny usiekać z nacinką pietruszki i zielonym koprem, pół cebuli utrzeć na tarku, rozetrzeć łyżką tę masę i zagotować z barszczem. [KozSmaki NKJP); ■ Wrzucić to wszystko do rondla na masło z cebulą, posolić, opieprzyć, zalać ćwierć litrem kwaśnej śmietany, wycisnąć trochę cytryny do smaku i dodać skórki cytrynowej otartej na tarku i wstawić na godzinę do gorącego pieca na ruszcie, aby się nie przypaliły. [DzP 21.042001; NKJP) ogpol. tarka SW [gwarowy]. Danysz 1914:248. Nitsch 1914: 269. Kucała (Małopolska; por. też 107) -» to golonko inną rażą tatarczany ■* kasza tatarczana te! - lekceważąca, niegrzeczna forma bezpośredniego zwracania się do rozmówcy ■ Kodeks honorowy przedmieścia nie pozwalał na bicie okularników. .Te, zdejmij sekulary" - słyszał nosiciel okularów przed szlachetną walką na pięści. [DzP 5.10.2002; NKJP); ■ Te, chono tu! (zasł.) £3 SW (gminny 'hej ty! (nawołując za kim)'), SJPDor (posp. 'wykrzyknienie o znaczeniu zbliżonym do: patrz no. słuchaj no’) tercjan - woźny szkolny ■ Musiałam nauczyć się wielu nowych słów. .Tercjan" oznaczał woźnego - najważniejszą osobę w szkole. Rano stał pod bramą i wpuszczał do środka tylko te uczennice, które miały ze sobą worki z kapciami. Zapominalskie czekały na zewnątrz. Za pięć ósma zamykał bramę, wkraczał na schody i dzwonił ogromnym dzwonkiem na drewnianym kołku, obwieszczając początek lekcji. Biegło się wtedy z łomotem serca do klasy, by zasiąść karnie przed drewnianymi pulpitami, nim wejdzie nauczycielka. A tercjan bez pośpiechu schodził na dół. by Wpuścić nieszczęśnice bez kapci. Biorąc w zastaw ich własne buty, wręczał im ohydne szmaciane papucie pamiętające jeszcze czasy Habsburgów. Wejście na błyszczące posadzki w ulicznym obuwiu uważane było za świętokradztwo. (OlczakWtedy 180); ■ Pani Frani pomagał Bolesław Czajkowski, woźny, zwany też tercjanem, który wraz z rodziną mieszkał na drugim piętrze budynku, od strony wejścia do szkoły z ulicy Szujskiego. Ten z kolei palił w piecach kaflowych znajdujących się w każdej z sal budynku oraz pilnował porządku na ulicy i na podwórku, a czasem też dzwonił. (GrabObraz 390); ■ Chcąc dać prawdziwy obraz naszej szkoły, należałoby wymienić prawie wszystkich nauczycieli, bo każdy z nich wywierał własny wpływ na nas. Nie sposób zapomnieć o tercjanie, czyli woźnym. Nasz kochany Franek był dla nas drugim ojcem, a jednocześnie najlepszym kolegą, który często u siebie w kotłowni dawał schronienie wagarowiczom, a gdy się zdarzyła jakaś niesympatyczna wpadka - brał całą winę na siebie. [PiskKinder 106); ■ Z czasem ustąpiła okrągłym, mundurowym czapkom i tylko nieliczni jak tercjan w mojej szkole im. Henryka Jordana, w samym sercu Zwierzyńca nosili tradycyjne nakrycia głowy. Rogatywka ter-cjana ze Szkoły nr 31 była granatowa, z fioletowymi [a może niebieskimi? Już nie pamiętam...) wypustkami. Na jej otoku srebrzył się herb królew-sko-stołecznego Krakowa, żeby wszyscy wiedzieli, że mają do czynienia nie z byle kim, ale z miejskim funkcjonariuszem. [KozZapom NKJP); ■ Jestem w klasie. Wchodzi tercjan. Zbliża się do profesora Kamykowskiego prowadzącego lekcję polskiego, szepcze do niego. .Coś się stało. Byle to nie o mnie chodziło". Ten zwraca się do mnie: - Pan dyrektor prosi, żebyś przyszedł do niego do kancelarii. [MalŻycie NKJP); ■ Sukcesy Szczepu w pracy harcerskiej osiągnięte w latach 70-tych i 80-tych zawdzięczamy m.in. szerokiemu gronu życzliwych przyjaciół, rodziców, nauczycieli oraz bardzo dobrze układającej się współpracy z ostatnimi dyrektorami szkoły. Do grona tych najwierniejszych sprzymierzeńców Szóstki, o których będziemy zawsze pamiętać, zaliczamy też tercjana ś.p. Wincentego Chabow-skiego. Legendarna już postać, którą z sentymentem wspominają rzesze wychowanków naszej szkoły i drużyny. [http://www.sp4krakow.pllindex. php?option=com_content&view=article8id=41&l-temid=67Erlimitstart=5; 9.03.2007); ■ Czy można się zatem dziwić, że gdy przemierzam Krupniczą, odżywają w mej pamięci szkolne czasy? Zerkam w okna dawnych klas gimnazjalnych. trafika | 317 gdzie obrywałem pały i odnosiłem sukcesy, gdzie na wieczorkach autorskich czytałem swe pierwsze utwory. Przypominają mi się wagary, kiedy to zręcznie omijając tercjana, pana Wasyla, pędziliśmy na Błonia, aby pograć w piłkę. [KwPanopt 302); ■ Przywołałem ich wszystkich, ale to nie był zjazd w któreś tam lecie matury. Po prostu zeszli się o tej samej godzinie, w parę minut przedtem, nim stary tercjan Marek Kurzawa - Radca, jak go nazywano - w towarzystwie swego młodszego pomocnika Tomasza Baranowskiego wydzwaniał ósmą. [KrygKrak 238); ■ Za murem podwórzowym były druty, za nimi sąsiedni ogród, przekradaliśmy się tam ku rozpaczy tercjana. [KurekKrak 82); ■ W gimnazjum najważniejszą osobą wydał mi się na razie tercjan, czyli stróż szkolny, który pociągał głośny dzwonek obwieszczający początek lekcji i przerwę. Podczas niej wybiegaliśmy na obszerny, pusty jeszcze dziedziniec albo kupowaliśmy w kramiku żony tercjana cukierki lub bułki z parówkami. [SmolMiasto 81) tT Piewca Krakowa Stanisław Broniewski wspomina Gimnazjum im. Sobieskiego: U stóp ojca bogów, koło wielkiej wycieraczki, urzędował Cerber szkolny, starszy tercjan pan Kurzawa, powtarzając bez przerwy: .Nogi wycierać, nogi wycierać". Od czasu jednak gdy jakiś dowcipniś zdjął na ten rozkaz buty i zaczął oskrobywać o wycieraczkę skarpetki, zmienił swój apel na: .Buty wycierać. buty wycierać". (Kopiec 475) ogpol. woźny; dawniej: pedel, bedel Określenie dawniej o charakterze prawdopodobnie ogólnopolskim. Słowo to przetrwało jednak zwłaszcza w Krakowie. Obecnie wychodzi z użycia. CQ SWil ('przestrzegający porządku, bedel'). SW ('woźny szkolny, pedel ). SJPDor (przestarz. 'woźny szkolny, pedel’). Zaręba 1983 (1982): 48 -* tercjanka, bedel, pedel tercjanka - woźna szkolna ■ Z racji swego położenia chętnie był odwiedzany przez uczniów pobliskiej .Piątki", V LO im. Augusta Witkowskiego. Do pana Serafina wyskakiwało się podczas pauzy, zwłaszcza zwanej dużą - po drożdżówki, krówki, cukierki ślazowe i kawkę likworową, wyskakiwało się po krachlę, czyli oranżadę, przynajmniej do czasu, kiedy nie zaczęła nią handlować .piątkowa” tercjanka. [KozAlfabet NKJP); ■ Po feriach dzieci wracały do szkoły i tam... - Witał je tercjan czyli woźny. Mówiło się: pani Stefcia przepracowała 23 lata jako tercjanka. W starych krakowskich szkołach czasem jeszcze pobrzmiewa to określenie w ustach długoletnich pedagogów. (GK 15.01.2005; NKJP) Określenie wychodzi z użycia. -► tercjan to golonko inną rażą - ogpol. ta golonka innym razem; inny niż w języku ogólnopolskim rodzaj gramatyczny niektórych rzeczowników (np. to policzko, ta magiel, ta beretka, ten podstawek) • Chociaż można by się upierać, że sposób mówienia podgórski był bardziej nasycony idiomami tudzież akcentem ludności napływowej z południa. Z Krzywacz-ki, Głogoczowa, Mogilan, Świątnik... Słowem cieciów, pracowników MPK i adeptów innych profesji. Stąd owe zwroty w rodzaju pół litry wódki albo też słabo wyczuwalne resztki mazurzenia. (NowTango 64); ■ A na przedmieściach, na krakowskim Zwierzyńcu nie nosiło się krawatów. Tutaj obowiązywała krawatka, bo nie wiedzieć czemu przedmieście femi-nizowało garderobę, krawat stawał się krawatką, beret - beretką. (KozKrak2 116); ■ Krakowski lud chętnie używa następujących niepoprawnych form powszechnie znanych stów: kontrol, inną rażą, wartać i wartałoby, litra i litrę [MakłManc 22); • A: A innym razem? T: Szkoda, że nie mówisz już .inną rażą”. Ginie ta piękna forma. A więc inną rażą jechałem z Zakopanego do Katowic. [SztaudChwal 311] Wahania rodzaju gramatycznego rzeczowników bywają przyczyną błędów językowych, częstych także w środowisku krakowskim, np. dwa kilo pomarańcz I dwa kilo pomarańczy / dwa kilo pomarańczów. GB Kucała 107 -» architekta, beretka, fałd, golonko, inną [tą, każdą, drugą itp.) rażą, kantka, klozetka, kontrol, krawatka, litra, mufek, pepitko, powidło, staniol, tarko, zatrzaska trafika - dawniej: miejsce sprzedaży papierosów, tytoniu itp.; później także kiosk, w którym sprzedawano m.in. te wyroby 318 | trafika ■ Władza ludowa wyraźnie hołubiła te ostre geometryczne kształty i tępiła przedwojenne okrąglaki, zwane kiedyś trafikami, z których uchowały się tylko relikty, m.in. na Plantach: u wylotu ulicy Siennej i na końcu ulicy Szewskiej. Kioski stały w ruchliwych miejscach, najczęściej na narożach ulic. [...] Te charakterystyczne, choć monotonne i z reguły brzydkie budki były dobrze widoczne w pejzażu miasta i cieszyły się wielką popularnością wśród jego mieszkańców. W tych czasach nikt już poza starymi krakusami, którzy pamiętali jeszcze czasy przedwojenne, nie nazywał ich trafikami: były to po prostu kioski Ruchu. (GrabObraz 208); ■ Każde z krakowskich starych liceów miało .swój” sklepik. .Nowodworek" na placu Na Groblach, .Sobek” naprzeciw budynku. Właścicielką .sobkowego” sklepiku była pani Zofia Piekło, a wejście - w dół, po kilku stopniach - ozdabiały wypełgłe żółto-czarne skośne pasy, widomy znak, że w austriackich czasach mieściła się tutaj trafika. (KozAlfabet NKJP); ■ Wspominałem przedtem, że do Feilguta biegłem po tytoń dla matki. Biegłem tam jednak w ostateczności, gdyż zwykle kupowało się go na Rynku Głównym w trafice - znów określenie, które dziś nic nie znaczy, zastąpione przez .kiosk Ruchu". Słowa mają również własne życie, młodość, wiek dojrzały i nieuchronną śmierć. Słowo, które we Włoszech oznaczało handel, u nas oznaczało sklepik z wyrobami tytoniowymi, dziś młodemu człowiekowi nic nie mówi. (KrygKrak 72); ■ Arterią mojego dzieciństwa była ulica Wiślna. Stanowiła ona zresztą bramę wlotową do Rynku od strony Zwierzyńca, po południu jednak pustoszała. To ulica sklepów. Trafika, czyli skład papierosów i jakże wtedy popularnych cygar. Sprzedawała je kobieta nosząca na głowie perukę, odkrycie to przyprawiło nas o wstrząs. Zobaczyliśmy raz, gdy peruka zsunęła się jej na bok, że ma głowę łysą, ukazała się czaszka biała jak papier. Kobieta łysa! Matka zakazała nam mówić o tym komukolwiek. Przed drzwiami trafiki wisiała tablica, na niej zaś widniały aktualne cyfry loterii liczbowej .ambo-terno”, w której wyżywał się ówczesny proletariat, łudzony nadzieją wielkiej wygranej. (KurekKrak 25); ■ Kto do tych sfer nie należał, a jednak chciał szybko zdobyć majątek, ten stawiał cierpliwie na loterii liczbowej. Tu nie wystarczało wybrać odpowiednie liczby, ale trzeba było znaleźć odpowiednią loterię, których w cesarstwie austriacko-węgierskim była ilość ogromna. [...] W dniach ogłaszania wyników ciągnienia [.szlus na Brno, szlus na Wiedeń") gromadziły się tłumy przed sklepami tytoniowymi, czyli trafikami, gdzie pod tarczą z dwugłowym czarnym orłem na żółtym tle, na okiennicach malowanych w skośne czarno-żółte pasy wypisywano na czarnej blaszanej tablicy kredą szczęśliwe numery. [Bronlgr 95); ■ Pamiętam jako dziecko, gdy tylko nauczyłem się czytać, że na wszystkich .trafikach”, tj. punktach sprzedaży papierosów, były szyldy tylko w języku niemieckim: K. K. Tabak-Regie [C. K. Monopol Tytoniowy). [Kopiec 24); ■ Przed bramami budynków mieszczących urzędy państwowe, przed trafikami, kolekturami loterii - jednym słowem wszędzie tam, gdzie widniały dwugłowe orły, pochód zatrzymywał się jak na komendę. Krzepkie barki współtowarzyszy windowały w mgnieniu oka jednego spośród licznych ochotników na wysokość c. k. emblematu, następowała krótka operacja i austriackie godło spadało wśród radosnych okrzyków w marcowe błotko krakowskiej ulicy. [Kopiec 287); ■ W Pipidówce loterię liczbową znano i praktykowano już od dawna, zjawiła się ona tutaj równocześnie z białymi mundurami cesarsko-królewskich pułków, z czarnymi orzełkami na żółtych szyldach trafik, to jest sklepików, gdzie sprzedawano tytoń i papier stemplowy, znajdowała jednak zwolenników i wyznawców tylko w klasie niższej. (BatPipid 194] Słowo już nieco zapomniane, dawniej odczuwane jako regionalne w związku z funkcjonowaniem w zaborze austriackim państwowego monopolu tytoniowego. W. Borowy, pisząc o języku przekładów Boya-Żeleńskiego, wymienia ten wyraz wśród galicyjskich, które .dla tzw. »królewia-ków« są najtrudniejsze do strawienia i każdy z nich życzy zazwyczaj tym wyrazom rychłej śmierci" [Borowy 1922:384). Polemicznie na ten temat wypowiada się K. Nitsch; .Bo już co do trafiki, to skoro monopol tytoniowy istniał tylko w zaborze austriackim, a nie było go w dwu innych, śmiem zapytać, jak miał Boy to pojęcie wyrazić? i dlaczego nie zastosować tego francuskiego słowa w jego austriackiem znaczeniu do urządzenia zaprowadzonego w Polsce?” [Nitsch 1922:144). J. Kowalikowa wymienia trafikę wśród krakowskich regionalizmów ginących wraz z zanikiem odpowiadających im desygnatów (Kowalik 1981: 71; 1991: 60). trumna | 319 Q SW (prowincjono(ny), SJPDor (przestorz). USJP (prze-storz.), Borowy 1922: 384. Nitsch 1922:144. Kowalik 1981: 71; 1991: 60 tragac - to samo co tragacz ■ Nie brakowało też drobnych .przedsiębiorców transportowych”. Gdy trzeba było przewieźć jakiś mebel czy przeprowadzić się do innego mieszkania, korzystało się z usług .przewoźników”, notorycznie podpitych i brudnych delikwentów, którzy urzędowali w podwórku kamienicy naprzeciw kościoła Karmelitów (Karmelicka 18), tuż koto masarni. [...] Mieli oni duży .tragac”, spory wóz na dwóch kołach, z szeroką platformą zakończoną z przodu długim dyszlem, z tylu zaś ruchomą podpórką, który przetaczali siłą własnych mięśni. (GrabObraz 158) -► tragacz tragacz, tragac - dawniej: dwukołowy, popychany pojazd z szeroką platformą i dyszlem, wykorzystywany do przewożenia rzeczy o dużych rozmiarach ■ Żarty. Z wędrujących rzemieślników. A skąd pan? Z Krakowa A pan skąd? Ze Lwowa. A co po panu lezie? Pchła. A czemu nie skacze? Bo słaba. A czemu taka biała? Bom ją prał. A czemu taka płaska? Bom na ni(ej) spał. A na czem pan przyjechał? Na taczkach. A pan na czem? Na tragaczu. (CerKleparz 61) 03 SW (gwarowy - tragacz ’taczki') tramwaj - dawne żartobliwe określenie Noworola • W gwarze miejskiej byty również niecodzienne określenia dotyczące kawiarni? - Umówić się w akwarium czy tramwaju oznaczało randkę w kawiarni _U Noworola” z racji architektury obiektu, czyli podłużnej zabudowy z dużymi oknami i lożami wewnątrz, układającymi się jakby w wagonowe przedziały. (GK 15.O1.ZOO5; NKJP) Noworol, akwarium trochu, trochy, troszku - ogpol. trochę, troszkę; inna postać przysłówków kwantyfikatywnych ■ Mówię po krakowsku. [A:] albo ubieżcieże se kapuze i idźcie polatać po polu trochu. [httpsJIwww. facebook.comlpermalink.php?story_fbid=22400958 1128465&id=162314800631277; 16.03.2014); ■ Paaanie! Tu to nie jaskinie się trafiają! O, choćby tam trochu dalej, barzy na Pychowice... Poaustriac-kie lochy, głębokie i ciemne jak fiks, a wszystko to ręcznie kute... [DzP 20.12.2008; NKJP); ■ Troszku więcej soli nie zaszkodzi, (zasł.) trumna - to samo co czarna kamienica ■ Mijałam .profesorską trumnę", wtedy zaniedbany. ale bardzo pięknie zaprojektowany dom w stylu Bauhausu, należący do UJ, dalej był ceglany kościół i klasztor sióstr karmelitanek, u których mieszkała Zofia Grocholska-Krasicka, czyli ciocia Kizi-Nózi, mijałam ulice Świętej Teresy i Szlak, a przy pogotowiu ratunkowym skręcałam w prawo w Siemiradzkiego. (ThunRóża 123); ■ Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć .trumny”, kiedy była smutna i odrapana, a jej widok zawsze mnie przygnębiał. Kiedy na nią patrzyłam, żal mi było znikającej i sypiącej się niegdyś przecież przepięknej kamienicy. Gdybym wtedy zrobiła zdjęcia, dziś mogłabym je porównać. Ale ktoś inny zrobił takie zdjęcia. Sami zobaczcie. Jest się z czego cieszyć, prawda? (httpJllobzovkajestdzis.blogspot. com/2011/12/trumna-profesorska-dom-profesoro-w-uj.html); ■ Ale .trumna” to już zupełnie inna bryła, pozbawiona akcentów z przeszłości. Dekorujące ją czarne kafle zrobiono na zamówienie aż w Grudziądzu. Architekt miał wizję estetyczną: śnieżnobiałe ściany kontrastowały z czernią tej dekoracji, zadaniem kafli zaś było odbijać światło słoneczne. Trudno się tego dziś domyślić. Ale potężny kubistyczny kształt nadal wywiera wrażenie, choć mało kto z jego mieszkańców wie o tym zamyśle twórcy. [WykaPrzyp 105); ■ Zapada wczesny zmierzch, ale w .trumnie” na ogół bywa ciemnawo, więc nie zwracają na to uwagi. [...] Rozmawiam z panem Tadeuszem Różewiczem: A gdzie pani teraz mieszka? W .trumnie”, w .trumnie", tam gdzie profesor PO. To ja panią odwiedzę, jak będę w Krakowie. [WykaPrzyp 112] Prof. Marta Wyka opowiada o mieszkańcach i kreśli wizję dalszych losów kamienicy: Wróciłam do .trumny” po latach. Trochę z przypadku, trochę z sentymentu, trochę z bezwładu. [...] Kiedy budzę się w nocy, odwiedzają mnie duchy. Milczą, jak to duchy, ale ja czuję ich obecność. Profesor Henryk Barycz spisuje od nowa historię 320 | trybuszon swojego uniwersytetu. Nigdy go nie widziałam. Mieszkam w jego mieszkaniu, więc czasem pokazuje mi fragmenty. Poznajemy się trochę lepiej. Potem odchodzi tą samą drogą, to znaczy przez świetlik w dachu. Widzę, że historia .trumny" przemienia mi się w baśń. Ale to wciąż jest konkretny, z krwi i kości, kulturalny organizm. Jaka będzie jego dalsza historia, tego się już nie dowiem. Czarne kafle opadną bezszelestnie na chodnik, uka-że się szkielet domu. Choć widowisko będzie makabryczne, milczący ludzie zaczną składać kwiaty na szczątkach budowli. Mnie już nie będzie, w eterycznym niebycie zacznę przesuwać się z piętra na piętro, nieważka, nieważna, nareszcie uduchowiona. Profesorskie chóry uniosą mnie do nieba. (WykaPrzyp 116) -► czarna kamienica trybuszon - przyrząd służący do wyciągania korków z butelek, zazwyczaj w postaci metalowej spirali lub śruby z uchwytem ■ Witam na mojej aukcji, której przedmiotem jest: korkociąg do wina, trybuszon [httpJ/allegro. pl/otwieracz-do-wina-korkociag-trybuszon-noz -¡3299462993.html; 3.07.2013; firma handlowa z Wieliczki); ■ Jeżeli scyzoryk posiadał korkociąg, przez niektórych zwany jeszcze trybuszonem, a prawdziwy scyzoryk powinien go posiadać, służył do miłej czynności usuwania korka, a więc był narzędziem niezbędnym, ponieważ w tamtych zamierzchłych czasach jeszcze nie wymyślono butelek z metalowymi zakrętkami. [KozZapom NKJP) ogpol. korkociąg; dawniej: grajcar, wyrwicz, tyrbuszon Słowo zapożyczone z języka francuskiego (tire -bouchon], przestarzałe, czasem jednak używane współcześnie. Trudno wykazać, by było charakterystyczne szczególnie dla Małopolski lub że dłużej tu przetrwało. Na jego regionalny charakter wskazywano w literaturze naukowej. A. Danysz: „Przyrząd do wyciągania korków, zwany w Galicyi korkociggiem lub z franc. trybuszonem, nazywa się po wielkopolsku grajcarkiem’ [Danysz 1914: 247). • K. Nitsch: grajcarek Poznań, Warszawa, Białoruś - korkociqg Kraków; dawniej też tyrbuszon i trybuszon Kraków, Warszawa [Nitsch 1914:267). W. Kopaliński: korkocigg, grajcarek - Warszawa, trybuszon - Kraków. Q SWil. SW. SJPDor (dow), Danysz 1914: 247. Nitsch 1914: 267, Kopaliński (Kraków) trza - uproszczona forma czasownika trzeba będąca wynikiem dużej częstości użycia w mowie ■ Trza to teraz odkręcić - głośno myślał Nyfek. (ŚliwKąt 48); ■ Może trza było iść do kogo innego? [ŚliwKąt 262); ■ - Książę biskup wi, że nawet do posługi w niedzielę ludzi nie najdzie. Może na popołudnie zwołam kogo. - Nie, trzeba zaraz, teraz, rano. - No, to chyba, że Walas jakisich chłopaków przyprowadzi. Trza zapłacić. [EstrKrak 213) Forma ta pojawia się również w okolicznych gwarach [okolice Krakowa i południowej Małopolski). SWil (skrócenie zamiast trzebo), SW (skrócenie z trzeba), SJPDor (daw. dziś żart.) tutciorka - dawne potoczne określenie pracownicy zakładów tytoniowych w Krakowie ■ Tutciorka - kobieta z cygar-fabryki na Dolnych Młynach. Do grona „tutciorek” zaliczała się słynna Mańka z Półwsia - obiekt westchnień Kostka Krumłowskiego. (Siwldze 218) ■* tutka tutka 1. bibułka do robienia papierosów ■ Matka paliła papierosy tylko zrobione w domu. Kupowało się więc tytoń przedni turecki, chyba z plantacji w Bośni czy Hercegowinie, i gilzy „drugi numer D Herliczki", przy czym gilzy nazywaliśmy tutkami. Doszedłem do pewnej wprawy w robieniu papierosów, których koniec zagięty bibułką przytykałem do szkiełka palącej się naftowej lampy, by tytoń się nie wysypywał. [KrygKrak 72); ■ Cygar, poniżej radcy namiestnictwa, woźnych i niektórych profesorów uniwersytetu, na ogół nie palono. Palenie zaś gotowych dość drogich papierosów uważano za objaw sybarytyzmu i lenistwa żon. Bo w normalnych warunkach domowych napychaniem tutek zwanych w Kongresówce „gilzami", a znacznie później przechrzczonych na „zwijki", trudniła się zwykle pani domu, która jednak zastrzegała sobie na okres letni urlop od tego małżeńskiego obowiązku. Wobec tego małżonek tutka | 321 z westchnieniem rezygnacji zaopatrywał się w zapas tytoniu gatunku Pursitsan, Herzegowina-Licht (100 g - 1 korona 30 halerzy) lub tańszy, Macedoński, oraz kilka książeczek bibułek .Abadie”, a po jubileuszu grunwaldzkim patriotycznych bibułek .Pobudka” Bełdowskiego. (Bronlgr 81) ÍJ- Prof. Jacek Woźniakowski wspomina rok 1944: Mieliśmy nasłuch radiowy i wiedzieliśmy mniej więcej, co się dzieje na świecie. Radia były oczywiście zrzutowe, spadły nam szczęśliwie z libera-tora. Pewnego wieczoru, kiedy słuchaliśmy radia -było nas trzech czy czterech, a rzecz się działa w chorzelowskiej oficynie - rozległo się pukanie do drzwi i z przykrością stwierdziliśmy, że przyszła nas odwiedzić kontrrazwiedka [kontrwywiad]. Co więcej, kontrrazwiedka przyszła do nas z propozycją rewizji. Zdążyłem tylko zawinąć to radio zrzutowe w jakiś papier pakunkowy i wsunąłem je pod łóżko, obok drugiego, całkiem niewinnego, zawiniętego w taki sam papier pudełka tutek HerBeWo, z których robiliśmy wówczas papierosy. Wytwórcy tutek nazywali się Herliczka, Bełdowski, Wołoszyński; tytoń kupowało się osobno i te tutki się napychało. Otóż kontrrazwiedka bardzo systematycznie przeszukała naszą kwaterę. W pewnym momencie któryś z żołnierzy się pochylił, sięgnął pod łóżko i wyciągnął jeden z dwóch pakunków. Nie wiedziałem, czy to są tutki HerBeWo, czy to jest zrzutowe radio. Kiedy rozwinął papier, zobaczyłem, że wyciągnął tutki. Drugiego pakunku już nie ruszał. (WoźWspom 130-131) 2. kawałek papieru zwinięty lejkowato w rożek, służący za opakowanie produktów spożywczych, np. cukierków, drobnych owoców itp. ■ Papierowa tutka z czereśniami ze sklepu Mola, mdląco-różowa napoleonka od Pietruszki, z cukierni na Jagiellońskiej, skakanka z witryny sklepu z zabawkami na Szewskiej - to były żądania, które musiały być zaspokajane natychmiast. [OlczakWte-dy 149-150); ■ Z pogodnym uśmiechem patrzyła, jak dziewczyna kupuje trochę ciastek czy karmelków i ściskając tutkę niczym trofeum, żegna się nabożnie pod figurą Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. (SzymHelcl 28); ■ Pamiętał i przypomniał jej sukienkę w białe grochy z wykładanym kołnierzykiem, tę, w której przyjęła go podczas pierwszej wizyty, i nadwerężony na schodach Teatru Miejskiego obcasik, papierową tutkę z pieczonymi kasztanami, wyjadanymi wspólnie w czasie spaceru po Błoniach, i to sierpniowe przedpołudnie, gdy wybrali się na letnią przejażdżkę za miasto i w tej samej chwili ujrzeli parę kochającą się wśród bławatków. [PiątKrak NKJP); ■ Były to czasy [...] gdy archiwa sądowe oddawano na sprzedaż do papierni lub na tutki przekupkom. [GrzybEstr 204] niem. Tüte ‘torebka papierowa, tutka’ 1. ogpol. gilza, zwijka Słowo dziś nieco przestarzałe, w 1. znaczeniu używane dawniej częściej w Krakowie w opozycji do rusycyzmu gilzo charakterystycznego dla Warszawy. Q SW. SJPDor, USJP (1 - przestarz., 2 - pot.] -*■ tutciorka ubaw - zabawa taneczna ■ Małpi Gaj - miejsce w parku Jordana, gdzie odbywały się całonocne kimy i zwykłe ubawy. Przy głównym wejściu do parku od strony Błoń. (Siwldze 215] Q SWil (ubawa - nieużywany; zob. zabawo), SW (ubowo -mato używany ubawienie, uciecha, zasycenie zabawą, rozrywka’], SJPDor twiechowe młodzieżowe ‘wesoła zabawa; uciecha, zabawienie się ), USJP (pot. posp. 'spotkanie towarzyskie') ubierać — ubrać - nakładać - nałożyć na siebie ubranie, obuwie, nakrycie głowy itp. ■ [1912] - zawodnicy Cracovii ubierają białe spodenki, które - zdaniem krakowskich artystów małarzy - lepiej komponują się z pasiastymi koszulkami. (Siwldze 74); ■ Generał Tadeusz Kościuszko w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych podpatrzył, iż dowódcy amerykańscy po zwycięskich bitwach ubierają mundur oddziału, który najbardziej się odznaczył. (MazCzuCent 129]; ■ Do pantofelków ubierano białe niciane pończochy w prążki i perkalową co najwyżej batystową sukienkę, obowiązkowo w niewinnych kolorach: białym, różowym lub bladoniebieskim. (Bronlgr 11); ■ Tak dr Cetnarowski, jak i prof. Flach kochali się w słomkowych kapeluszach, hołdując starej modzie, chociaż nie pogardzali czarnymi melonikami. W momentach bardzo uroczystych prezes Flach ubierał też i cylinder!... (Kopiec 513) ogpol. ubierać - ubrać się w coś, wkładać -włożyć coś Znaczenie uznawane za błędne [SW, SJPDor, WSPP). Pojawia się w różnych regionach, ale bywa identyfikowane z Krakowem. Według J. Kowaliko-wej częstsze występowanie tej formy w Krakowie niż w innych regionach wymaga jednak weryfikacji, a jego potwierdzenie mogłoby wskazywać na proces .wtórnego różnicowania się terytorialnego współczesnej polszczyzny" [Kowalik 1984:144]. O SW (natęży unikać], SJPDor (rażęce), WSPP [błędne), Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian) -* ubrać ubikacja - dawniej: wydzielona część budynku, pomieszczenie ■ Drugie z kolei przejściowe nasze mieszkanie mieściło się w tym samym pionie, lecz na pierwszym piętrze, i było obszerniejsze. Pokój z kuchnią - pomyślcie! Wąska, ciemna kiszka, ale już dwie ubikacje, powód do dumy. [KurekKrak 18); ■ Parkiety, ułożone nieraz w piękne wzory, zdobiły zazwyczaj posadzki reprezentacyjnych pokojów, salonu i jadalni. Sypialnie, kuchnie, przedpokoje i wszelkie ubikacje gospodarskie pokryte były zwykłą podłogą z desek, która podlegała w każdą sobotę gruntownemu szorowaniu. [Bronlgr 178-179]; ■ W kamienicy tej mieszkał słynny matematyk i astronom Jan Śniadecki (1792), a na parterze znajdował się .handelek” z wyszynkiem niejakiego Janigi, gdzie - jak wspominała M. Estreiche-równa - _w okopconych i zadymionych salkach bywał taki ścisk, iż goście siadywali na wysokich progach oddzielających jedną ubikację od drugiej”. (LeśKrak 171); ■ Poszukuje się domku z najmniej dwoma ubikacjami na wsi, miejscowość obojętna. (Goniec Krakowski 1923, za: http://staregazety.blox.pl/ta-gLb/336367/goniec-krakowski.htm(); ■ Cała ta .stolica bez mieszkańców”, która na tym wąskim skrawku asfaltu daje sobie randez-vous i warczy wszystkiemi przeciwieństwami ambi-cyj - cała ta stolica dyszała teraz pod okurzonemi kasztanami plantacyj, kryła się po kawiarniach, we wnętrzu tych ciemnych i ponurych domów, łub po tych .ubikacjach”, które tu, w Krakowie, nazywają pałacami. (GrodzCyt 259; Stanisław Witkiewicz); 324 | ubrać ■ § 53. Do umieszczania klozetów należy w budynkach przeznaczać ubikacye wewnętrzne, okolone ścianami ogrzewanemi. [...] § 54. tazienki domowe należy umieszczać ile możności w ubikacyach, potożonych obok pokoi zamieszkiwanych i ogrzewanych. [CzechKal 22; Ustawa wodociągowa z dnia 12. sierpnia 1899 r. obowiązująca w gminie stoi. król, miasta Krakowa) Ks. Edward Komar, spowiednik kard. Puzyny, wspomina sprawę pogrzebu Michała Bałuckiego: U Eminencyi zjawił się ś. p. hr. P. ówczesny marszałek kraju. Jakoś bezpośrednio po rozmowie z nim przybyłem do pałacu. Eminencya był spokojny, choć nieco podniecony. Odbył Spow. św. Po tym akcie odezwał się w te słowa: „Wie ojciec, jaki mam kłopot w tych dniach... czego ode mnie żądają... Koniecznie chcą wymusić na mnie pogwałcenie prawa kościelnego dla człowieka, który z zimną krwią popełnił samobójstwo, - który swego charakteru chrześcijańskiego, katolickiego niczem nie zaznaczył, owszem przeciwnie, boć o tern świadczy aż nadto wymownie to, co pisał... Po różnych próbach przysłali dziś do mnie p. Marszałka kraju. Dziwi mnie, że się takiej misyi podjął, gdyż wiem dobrze, że i on i każdy dobry katolik tak myśli o całej tej sprawie, jak ja. [...] Wspomniał dalej, że mi dziś wieczorem chcą wybić szyby w pałacu i narzucać kamieni do pokoju... - dobrze, odpowiedziałem - jeśli władza polityczna jest wobec wybryków i bezprawia ulicy bezsilną, cofnę się do tylnych ubi kacy i pałacu tam, gdzie się mieści małe seminaryum, lecz nie ustąpię, bo nie mogę. Ja mogę ustąpić ze swoich praw osobistych, ale nigdy z praw Kościoła! [KomPuz 102-103] dawne niem. Ubikation 'pomieszczenie' Q SW (moło używany], SJPDor, Danysz 1914: 253. Nitsch 1914: 269. Nitsch 1949a ubrać -» ubierać ■ Otóż w TVN 24, w programie o książkach ,Xię-garnia" mam cotygodniowy felieton o książkach. Jeden z odcinków dotyczył książki traktującej o snach dzieci. Dlatego realizatorzy wymyślili sobie, że będę mówił go, siedząc w łóżku w piżamie. Zastanawiałem się rzeczywiście, czy to wypada, ale w końcu stwierdziłem, że mam w domu mało używaną, elegancką piżamę, więc będzie dobry pretekst, żeby ją wreszcie ubrać. [GK 30.05.20013; Michał Rusinek); ■ Wydarzenia mijającego tygodnia komentują Julka Slęczka [5 l.) i Tymon Sidor [5 l.) z przedszkola nr 80 w Krakowie. Jak będziecie obchodzić Święto Niepodległości? Julka: Trzeba ubrać białą koszulę, białe rajtuzy i czarną spódniczkę. (GK 10-11.11.2012); ■ Któregoś razu ustawiłem w klasie coś na ksztatt trybuny, ubrałem okulary i zacząłem tyradę polityczną jako .Towarzysz Gomułka - Wiesław". [PiskKinder 107); ■ - W sobotę możecie grać w zimowych warunkach. Zamierza Pan ubrać czapkę i rękawiczki? (DzP 4.11.2006; NKJP); ■ W gimnazjum Sobieskiego, gdzie kasta pani-czyków była szczególnie liczna, nauczyciele różnie reagowali na te fasony, na ogół jednak odnosili się do nich krytycznie. [...] Najbardziej nieubłaganym jednak wrogiem tych wszystkich mundurowych ekstrawagancji był sam Jowisz - dyrektor Sołtysik. Szczególnie drażniły go letnie spodnie koloru beige lub jasnopopielate. [...] Gdy wykrył przemykającego się w jasnych spodniach delikwenta, przyzywał go władczym skinieniem palca do siebie. - W kalesonach, smarkaczu, do szkoły chodzisz?! Marsz do domu ubrać spodnie! (Kopiec 474) ił Sekretarz Wisławy Szymborskiej wspomina uroczystość wręczenia jej Nagrody Nobla: W Sztokholmie wszyscy wyglądaliśmy jak taka menażeria, która uciekła z zoo. Tadeusz Nyczek miał na przykład świetnie dopasowany frak, tylko nie bardzo wiadomo, dlaczego ubrał kilka numerów za dużą kamizelkę. Przez to wyglądał nieco ornitologicznie. Nie mówiąc już o Jerzym llgu. Po powrocie z uroczystości dostałem od pani Wisławy taką wyklejankę, na której były małpy i podpis .12 małp już w Krakowie". [GK 6.04.2012) udać -» udawać tT Prof. Walery Pisarek wspomina swoje przybycie do Krakowa: I nauczyłem się, że tu napoleonka jest kremówkę, kotlet - sznyclem, czarna jagoda - borówką, a borówka - brusznicę, dziesięciogroszówka - szóstkę (dziś udałem tylko dwie szóstki - chwalił mi się kolega swoją oszczędnością) [...]. I tak dalej, i tak dalej, aż stałem się prawdziwym krakowskim snobem i centusiem. [Pisarek 2013:158) tu sw udawać — udać - o pieniądzach: zużywać na coś, płacić za coś ukisić | 325 ■ W galerii zawsze udajemy za dużo, (zasł.) ogpol. wydawać - wydać CJ SW -► udać UJ-e - wulgarne, pogardliwe i lekceważące określenie studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego (używane zwykle wśród studentów AGH) czytaj: uje -► AGH-my ukąpać (się) - zanurzyć (się) w jakiejś cieczy, najczęściej w wodzie, żeby się umyć ■ Jak ukąpać psa. Szampon bez spłukiwania. Czytałem na forum, że są szampony bez spłukiwania. Mój pies jest obecnie na polu luzem. Chcę go zabrać do domu, lecz mama mi nie pozwoli w domu ukąpać, bo śmierdzi i ma robaki i żeby w łazience nie było. [http:ffwww.dogomania.pl/forum/thread-s/211580-jak-ukąpać-psa-szampon-bez-spłuki wa-nia; 22.07.2011); • Szanowny Panie Profesorze, ostatnio usłyszałam z ust młodego człowieka formę .ukąpać się", która wzbudziła w kolegach pewną kontrowersję. Słownik języka polskiego podaję poprawną formę .wykąpać się”, ale też czasownik .farbować’ występuje w formach: .ufarbować” i .wyfarbować”. Dlaczego więc mogę się .ufarbować”, a nie mogę .ukąpać”. Nadmieniam, iż jestem z południa Polski [okolice Krakowa) i forma .ukąpać się” była w powszechnym używaniu. Z wyrazami szacunku Małgorzata Poniewierska [Zapytaj Miodka przez Skype-a, http://wroclaw.dlastudenta.pl/studia/ko-mentarze/0,72448,82673,31483,4.html; 12.11.2010) ogpol. wykąpać (się) Q SW (ukopać). SJPDor [ukqpać przestarz.) ukisić ■* kisić ■ W lecie, jako najczęstszy dodatek do drugich dań jadało się świeżo ukiszone ogórki. [GrabObraz 380); ■ Tym razem, jak tylko przyjechałyśmy, tato przyniósł z pola ogromny kosz ogórków. Choć mama ukisiła już kilkanaście słoików, wspólnie stwierdziłyśmy, że dla całej rodziny to za mało i zabrałam się do roboty. [GK 28.07.2007; NKJP; Ewa Wachowicz) w sroc - wulgarnie: pod dostatkiem, w nadmiarze ■ Niby ten Kraków to takie turystyczne miasto, ale jak się nie zapuszcza do centrum to jedyni .turyści" to Ukraińcy. [...] Na osiedlu też w sroc ich jest, wszystko ok, ale niech nie drą mord jak banderowcy! [http:l(www.wykop.pllwpis(19919733l; 10.2016); ■ DRUŻYNA śpiewa dziarsko Przyjedż mamo na przysięgę, Bo nam procent znowu wzrost, Trzecią mamy dziś potęgę, Wódz nas znów na Wiejską wzniósł, [...] A na Wiejskiej, jak u mamy, Tu wyroki przeczekamy, Immunitet przecież ma zbawienną moc. Czeka na nas stawa w tawach, Posad w sroc! [GK 30.12.2005; NKJP); ■ Pót Bronowie wykupili pod hipermarkety, za Atomem [Instytutem Fizyki Jądrowej PAN] wszystko, mają piniędzy w sroc, chłopie! [zasł.J; ■ Grzybów byto na placu w sroc, ale samych podgrzybków. (zast.) Zwykle w wyrażeniach: mieć (czegoś) w sroc, jest (czegoś) w sroc ■* cysorztyż wartać - być wartym, mieć wartość ■ Dawniej to byta sztuka, dobry miecz wartat tyle co wieś. [GK 25.09.2004; NKJP); ■ Aż 11 tys. zł wartają tupy wyniesione przez włamywaczy z domu przy ul. H. Sienkiewicza w Bochni. [DzP 17.12.2003; NKJP); ■ To nawet pół złotego nie warta, [zast.]; ■ Niewiele wartało i zaraz się zepsuto, (zast.) Według A. Danysza: .Galicyjski czasownik wartać [...] nieznany jest w Wielkopolsce; zamiast tego mówi się być wartym" (Danysz 1914: 257). Potwierdza to K. Nitsch, zestawiając krakowskie wartać z poznańskim i warszawskim wyrażeniem być wartym [Nitsch 1914:270]. Podobnie u Kucały. W słownikach poprawnościowych czasownik ten kwalifikowany bywa jako niepoprawny (por. WSPP). CJ SWil, SW [mało używany], SJPDor (reg). WSPP (niepoprawnie). Danysz 1914: 257. Nitsch 1914:270. Kucała (Kraków) -* wartało wartało - coś miało sens, trzeba było, należało ■ Zalane przejście Pasażerów MPK i przechodniów pragnących skorzystać z przejścia podziemnego przy placu Bohaterów Getta spotkała przykra niespodzianka. Gdy zeszli po schodach, ich oczom okazało się wielkie jezioro. [...] Jak dowiedzieliśmy się w Krakowskim Zarządzie Dróg, na miejsce zostały wysłane odpowiedzialne służby. Prawdopodobnie zepsuło się zasilanie pomp. Przejście osuszono, wartało jednak pomyśleć o rozwiązaniu, które spowoduje, że przechodnie nie będą natrafiać na jeziorka w przejściu. [GK 5.10.2006; NKJP); ■ Dlaczego teraz, gdy w Krakowie jest tyle remontów, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne nie pomyśli o ułatwieniach dla pasażerów? - zadzwoniła mieszkanka Śródmieścia. - Od niedawna autobus 267 przy wyjeździe z ulicy Opolskiej na estakadę skręca w prawo, wywożąc pasażerów w miejsca, gdzie jest niedobre połączenie z centrum miasta. Nikt o tym wcześniej nie pomyślał. Może wartałoby zastanowić się nad wprowadzeniem dodatkowych kursów? (NMK 22.09.2005: NKJP); ■ Jak sobie klub nie może poradzić z bandziorami, to trzeba zamykać stadiony. Mam ogromny szacunek dla Pana prezesa Misiora, ale nie robi nic, żeby plaga bandytyzmu została zmazana z barw Craco-vii. [...] Może nie do końca było wszystko dograne, może nie wartało tak się starać o pozwolenie na przyjezdnych kiboli, ale ilu z setek oddanych miało odwagę tak jak Misior pójść i powstrzymywać 328 | we wodzie ze sokiem naładowanych adrenaliną nastolatków? [DzP 21.08.2003; NKJP); ■ A jeśli ktoś trzyma w mieszkaniu cenną kolekcję obrazów, proponuję drzwi podwójne. Z zewnątrz zwykłe, średnio zabezpieczone, a za nimi pancerne. Specjalne drzwi przeciągają uwagę, więc jeśli są widoczne, złodzieje mogą zacząć główkować, czy nie wartałoby przyjść z dynamitem. [GK 16.02.2002; NKJP); ■ A ponieważ większość tekstów Kasi Klich [niektóre, jak chociażby .Lepszy model”, naprawdę zabawne] to babskie spojrzenie na sprawy dam-sko-męskie, wartało pobawić się także w ich interpretacje. (GK 7.09.2002; NKJP) czasownik nieosobowy, często w trybie przypuszczającym; wartałoby ogpol. warto było W języku ogólnopolskim funkcjonują tylko takie formy: warto, warto było, warto będzie, warto by, warto byłoby. Regionalne i krakowskie jest inne odmienianie tego wyrazu: warto w czasie teraźniejszym. wartało w czasie przeszłym i wartałoby w trybie przypuszczającym. Przez autorów słowników poprawnej polszczyzny te formy są uważane za niepoprawne (por. np. WSPP). ta SW (przykłady w haśle wartać). SJPDor (dow. dziś reg.l, WSPP (niepoprawnie! -► wartać we wodzie ze sokiem - ogpol. w wodzie z sokiem; cecha polszczyzny miejskiej Krakowa warunkowana podłożem gwarowym: wprowadzanie ruchomego e do zakończeń przyimków i przedrostków kończących się na spółgłoskę, zwłaszcza gdy nagłos następnego wyrazu (lub temat słowotwórczy) rozpoczyna się na zbliżoną artykulacyjnie spółgłoskę ■ Jakiż był raj, gdy mama od czasu do czasu kładła na sękatą podłogę dywaniki ze tworzywa sztucznego, niezbyt żywotne, ale za to idealnie pasujące na .murawę" cymbergajowego boiska. (GrabObraz 72); ■ Był dumny ze siebie, gdy udało mu się wydę-bić stypendium dla początkującego literata, i lubił mówić o swych sukcesach w niesieniu kolegom praktycznej pomocy. [KwPanopt 96-97); ■ Nie rób ze siebie świętego Franciszka. Czy sądzisz, że ci, co cię tak nachodzą, będą w przyszłości o tym pamiętać? Na pewno nie. (KwLIrok 279); ■ Swoistymi śpiewami oferowali swe usługi przeróżni przekupnie i rzemieślnicy. Inaczej więc wołali handlarze drewna opałowego: .dziewo w kółkach, dziewo we workach, dziewooo”, inaczej oferowano .wągle, wągle”. (Bronlgr 54); ■ Niezbyt wysoki i raczej niepozorny z wyglądu, sam się podśmiewał ze siebie. [KudMłod 300); ■ W czasie wojny kawiarnia plastyków stała się ostatnim ogniskiem życia artystycznego i kultu-ralno-towarzyskiego w Krakowie. Spłynęły tutaj niedobitki z krakowskiego Grandu, więc i .stolik profesorski" i „okrągły stół" ze Sybiru [Sybir była to ostatnia salka w kawiarni Grand-Hotelu, wzniesiona nieco nad poziom reszty lokalu); zasiadało tutaj towarzystwo tworzące swego rodzaju klub. [LeśnLudzie 256); ■ Jakie te pierogi? Z truskawkami czy ze serem? (zasł.) •& Księgarz Marian Krzyżanowski wspomina kawiarniane życie artystów w Krakowie: Lucjan Rydel, chcąc uczcić ulubiony Paon, napisał na tym płótnie następujący wierszyk: Niechże ciebie rymem wsławię, Knajpo, Gdzie przy czarnej kawie Drogi czas na niczym trawię! Poniżej znalazła się odpowiedź Wyspiańskiego: Szkoda, Panie Rydel, szkoda, Drogi czas na niczym trawić. Ponoś czas jest się poprawić, Boć jest sława jeszcze młoda. Na to Lucjan Rydel: Ty mnie wzywaj, Stasiu, do poprawy I nie oskarżaj surowym wyrokiem, Ja czas mój topię w filiżance kawy, A Ty w sodowej ze sokiem. [Kopiec 145) Użycie dłuższych form przyimków z samogłoską -e, czyli ze, we jest pod względem zakresu szersze niż w języku ogólnym. W Krakowie bowiem przy-imki we, ze pojawiają się też przed wyrazami niezaczynającymi się od grupy spółgłoskowej. Q SJPDor (we - reg.) WSPP (reg. mołopol), Klemensiewicz -Bajerowa 1950, Kucała 70 (południe i zachód Polski) -► meter, wiater weka - duża, podłużna bułka z mąki pszennej, grubsza i krótsza od bagietki ■ Uczyłam się kupować keks, a nie cwibak, i bułkę paryską, a nie wekę, usiłowałam się przyzwyczaić do pieszczotliwych .niuńków" oraz odzwyczaić od wianki | 329 zgorszenia swobodnym używaniem słowa „buc", które w Warszawie nie oznacza tego, co myślicie, krakowiacy, tylko głupka i niedojdę. (ThunRóża 270); ■ Ilość placówek handlowych zaopatrywanych przez naszą firmę świadczy o uznaniu, jakim cieszy się nasze pieczywo i wyroby półcukiernicze na krakowskim rynku. [...] Na życzenie Odbiorcy wszystkie rodzaje chlebów, kilka rodzajów bułek oraz weki mogą być dostarczane w formie pokrojonej i opakowanej w folię termokurczliwą, woreczek foliowy oraz oznaczone kodem EAN. (httpJlwww. junex-ryzbig.com.pl); ■ Oferujemy szeroki asortyment pieczywa oparty na tradycyjnych technologiach: chleb: krakowski, kresowy pieczony na liściu kapusty, amarantus, pur pur, orkiszowy, pełne ziarno, graham, domowy, tropikalny, ziomek, euro, probody oraz wiele innych, bułki; kajzerki, cięte, orkiszowe, grahamki, czosnkowe, greckie, musli, tyrolskie, wiejskie, włoskie, weki, bagietki, chatki. (http://www.pieczywo-buczek.pl/?m=2); ■ W całej Polsce sprzedawano zapiekanki, gastronomiczne dno: kawałek bułki, weki, pseudo-bagietki, na to plasterki surowych pieczarek, na to tarty żółty ser [najtańszy!], na to keczupowy zygzak. Ohyda! W Krakowie mieście słynnej ma-czanki! też sprzedawano zapiekanki. (KozSmaki NKJP); ■ Kawiarnia to istotna cząstka naszej środkowoeuropejskiej tożsamości - równie ważna, jak [...] weka, flizy i precyzyjne trzymanie się ustaleń krakowskiej szkoły historycznej. (MakłBlond 107); ■ Przybyszy z północy niepokoi używane powszechnie w sklepach z pieczywem słowo .weka”. To nie tylko spolszczona nazwa domowej konserwy, ale i bułka, zwana w innych miastach paryską. [MakłManc 19); ■ Domek, gdzieś na przedmieściu, Bronowice chyba? - Mogą być Bronowice - zgodził się podporucznik Kowalik. - Dzień przedświąteczny, ciasta się pieką, wszyscy zajęci. Moja przyszła teściowa daje mi dwadzieścia złotych i mówi: .Skocz, Stachu, do sklepiku, kup cztery weki”. Szukam tych weków, jeden sklep, drugi, nie ma... Wsiadłem w tramwaj, pojechałem kilka przystanków, nachodziłem się po sklepach. Wreszcie dostałem, wracam szczęśliwy, a tu narzeczona tonie we łzach, teściowa wyrywa włosy z głowy. .Coś ty robił przez cztery godziny?". Pokazuję im weki. .Coś ty kupił, słoiki?" - biadolą. Okazuje się, że weki to są bułki wrocławskie. (Paw-Ank NKJP) wyrazy o zbliżonym znaczeniu używane w innych regionach: bułka paryska, bułka francuska, bułka wrocławska, angielka, francuz, kawiorka, kawiorek... austr., płd.-niem. Wecke, Wecken ‘bułka’ Q SWJP (reg.). Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian). Dunaj 2010:91 -► wekowy wekowy - rzadko: związany z weką, charakterystyczny dla weki ■ Przekrojona, polana sosem bułka, okrągła, koniecznie zwyczajna (zbyt delikatne ciasto typu wekowego pod wpływem sosu zamienia się w papkę], nadziana w środku płatami pieczonego schabu z kminkiem zrobiła w świecie zasłużenie oszałamiającą karierę. [MazCzuMacz 128) weka Wiadro - żartobliwe określenie budynku Radia Kraków na rogu al. Słowackiego i ul. łobzowskiej w Krakowie, nawiązujące do jego okrągłego kształtu ■ W Krakowie cieszę się każdym odnowionym budynkiem, podobają mi się różne nowe budowle, na przykład Radio Kraków - tak krytykowane - uważam za trafne uzupełnienie okolicznej dziewiętnastowiecznej zabudowy. Stoi dokładnie w miejscu placu zabaw z mojego dzieciństwa, ale nie mam do .Wiadra”, jak niektórzy je nazywają, pretensji. (ThunRóża 324); ■ Zapraszam także w swoim imieniu na ten koncert - wstęp wolny, budynek Radia Kraków przy Alejach Trzech Wieszczów (popularne Wiadro Kraków). (https:l/bialczynski.wordpress.com/2010/06/15/praslo-wianki-22-06-kupalny-koncert-w-radio-krakowl); • Radio Kraków zwane także Wiadro Kraków z uwagi na zbliżony kształt. Mnie się mimo wszystko podoba. (http:/lfotoszoko.blox.pU2010(03/Radio -Krakow.html); ■ Prooban tradycyjnie znalazł autorów nowego budynku Radia Kraków, a Nadjam nawet jego przezwisko: .wiadro”. No, faktycznie bardziej to przypomina wiadro niż mikrofon :) (httpd/www.photoblog. pl/przewodnikpokrakowie/16147238/radio-krakow -cz-10.html; 28.04.2008] wianki - krakowski zwyczaj obchodzony w czasie przesilenia letniego, polegający dawniej na paleniu 330 | widzianka ognisk i puszczaniu na wodę wianków przez dziewczęta połączonym z wróżbami, obecnie - na hucznej zabawie w zakolu Wisły pod Wawelem, podczas której odbywają się koncerty, pokazy sztucznych ogni, konkurs na najpiękniejszy wianek itp. ■ Już w sobotę wianki - megaimpreza organizowana tradycyjnie pod Wawelem z okazji najkrótszej nocy w roku. (GK 17.06.2008; NKJPJ; ■ W tym roku scenografią dla ogniowych prezentacji stanie się Wawel. .Eksplozja, jakiej jeszcze nie było" - tymi słowami reklamowanyjest tegoroczny pokaz sztucznych ogni, który zakończy wianki. -Będzie to pokaz niezwykły, monumentalny, bardzo malowniczy. Przedstawimy nieprezentowane jeszcze w Krakowie układy i formy fajerwerków, we wszystkich kolorach tęczy. (DzP 20.06.2005; NKJP); ■ Do puszczania wianków mam bardzo pozytywny stosunek - mówi poseł Bronisław Cieślak - i to w dwojaki sposób. Mieszkałem w parafii św. Katarzyny i przez Skawińską na skróty chodziliśmy z kolegami na te .stare" wianki, jeszcze bez laserów i innych buzerów. Świetnie pamiętam: byłem chłopcem biednym, jak i moi koledzy, ale zawsze znaleźliśmy sposób, żeby być na wiankach. [NMK 20.06.2002; NKJP); ■ Wianki - to wspomnienie z lat dzieciństwa, to najwspanialsza bajka świateł, ogni sztucznych, to kanonada rakiet, to niezliczone efekty świetlne, pióropusze rozsypujących się gwiazd, gwiazdeczek, przy romantycznym spływie wianków zdobnych w zieleń, wstążki i świeczki. Wianki - to jeszcze defilada ustrojonych ludzi, żywych obrazów, smoków, rusałek i Wand. Do najwspanialszych z tych uroczystości należały od lat Wianki w Krakowie, nad małą, często wysychającą Wisełką, nad którą wznosi się Wawel ze swymi wieżycami i kopułami. (WasilDryn 140); ■ Tego roku raz jeszcze dążą na Błonia tłumy krakowian zaopatrzone w lornetki i domorosłe lunety, aby w pogodne wieczory obserwować złowróżbną kometę Halleya. Miała ona kształt mało podobny do komet umieszczanych nad szopką betlejemską. Raczej wyglądała jak znieruchomiała rakieta wężowa wypuszczana w czasie .Wianków", długi, znikający stożek o świetle skupionym w zaokrąglonej głowicy. (Bronlgr 75); . • Imprezy, imprezy, imprezy... Atrakcje... Chociażby takie Wianki... Noc św. Jana. Wisła i bukiet ogni sztucznych. Dekoracyjne pontony, żywe obrazy, rewia barwnych symboli. Teatr na wodzie. Wanda, co nie chciała Niemca... [LeśnLudzie 111); ■ Ta pamiętna, tragiczna postać, codziennie przypominała mieszkańcom Krakowa .Wianki” - cza-rowną bajkę ogni sztucznych. Nie był to sam mistrz ogni sztucznych - słynny Mądrzykowski, lecz brat jego, również znakomity czarodziej rozpryskujących się fajerwerków. Pewnego razu, w czasie .Wianków", wśród huraganowego ognia rac, Mądrzykowski już nie ujrzał spadającego tulipana przecudnych drobniutkich, iskrzących gwiazdek, gwiazdeczek. Mądrzykowski - oślepł... [Kopiec 553) Kf Malarz i fotograf Walery Eliasz Radzikowski tak opisywał krakowskie wianki na początku XX w.: W Krakowie wieczór Świętojański różne przybierał postacie; młodzież obojga płci coraz gromadniej zaczęła się zbierać w łodziach na Wiśle od Zwierzyńca po Wawel, rozlegały się śpiewy, płynąc po wodzie w dal. Z czasem ognie ozdobne się pojawiały, a ile razy życie narodowe przyspieszonym tętnem bić poczęło w Krakowie, o tyle obchód Wianków stawał się powszechniejszą zabawą ludową. I dziś, chociaż przedzierzgnął się romantyczny zwyczaj w publiczne widowisko, nie przestał mieć charakteru ludowej uroczystości, połączonej z przeszłością narodową. Gdzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi nagromadzi się w jednem miejscu, jak tu nad brzegami Wisły u stóp Wawelu, tam już objawy duchowe wymagają głośnej manifestacyi uczuć, a więc dwie bandy muzyczne potrzebne, chóry liczne na statkach, ognie sztuczne odzwierciedlające się w powierzchni Wisły, setki i tysiące wianków światłem gorejących; na przeźroczach ukazywać się zwykły postacie historyczne. Jednem słowem obecne Wianki Świętojańskie stały się w Krakowie uroczystością narodową. (RadzKrak 135-136) tylko Im Q SW. SJPDor, USJP (pot.) widzianka - potoczne określenie skróconego podpisu lub znaku potwierdzającego, że ktoś coś przeczytał, widział, częstego w sytuacji szkolnej lub urzędowej ■ Otwieram, list z TEB-u. Heh, czego mogą chcieć?? _W związku z nieuregulowaniem czesnego za naukę informujemy o zamiarze skreślenia Pana/Pani z listy słuchaczy. Prosimy o pilny kontakt z sekretariatem Szkoły do dnia 30 sierpnia 2005 r. W przeciwnym razie, Wielka Łąka | 331 decyzją Dyrektora zostanie Pan/Pani skreślony z listy słuchaczy. Coś tam, coś tam, ble ble ble." I pieczącha szkoły z widzianką dyrektora R.T. [http:// tebkrakow.blox.pl/2006/02ITerrorysci.html) ii- Postanowienie WSA w Krakowie z 2006-06-21: 25 12006 r. P.B. wniósł skargę na bezczynność Prokuratora Rejonowego K.-S.Z. w zakresie realizacji jego wniosku z 18 V 2005 r. w przedmiocie udostępnienia mu informacji publicznej. Wniosek ten miał dotyczyć udzielenia P.B. informacji publicznej w postaci przesiania mu kserokopii dokumentów z postępowania [...]. Skarżący uważa, że pismo Prokuratora z 19 XII 2005 r. nie zostało podpisane, ale zaopatrzone ,w widziankę” uniemożliwiającą identyfikację jego autora, wydruk komputerowy „Z-ca Prokuratora Rejonowego" oraz pieczątkę .Prokuratury”. Wobec powyższego pismem z dnia 2 I 2006 r. wystąpił do prokuratury z wnioskiem o usunięcie naruszenia prawa polegającego na jego niepodpisaniu. [...] Skarżący uważa, że aby pismo było skuteczne musi być podpisane pełnym podpisem lub jego skrótem, a nie parafowane, gdyż to uniemożliwia np. grafologowi identyfikację danej osoby, [http:// www.naszawokanda.pl/orzeczenie/7py0d/wsa,ll-SAB-Kr-14-06,sprawy_z_zakresu-informacji _pu-blicznej _i_prawa .prasowego/) ogpol. parafka, parafa wieczna rączka - przyrząd do pisania ze stalówką i wewnętrznym pojemniczkiem na atrament ■ Każdy uczeń pisząc w liniowanym, .do polskiego", zeszycie .As to jest pies Ali", a w kratkowanym, .rachunkowym", z mozołem podliczając słupki, marzył o wiecznej rączce. Wieczna rączka była jednak surowo zakazana. Dlaczego? Po trosze dlatego, iż uchodziła za przedmiot zbytkowny i drogi, po trosze z powodu odwiecznego szkolnego konserwatyzmu [...]. Szkolny konserwatyzm trwał, bo kiedy w późnych latach pięćdziesiątych pojawiły się długopisy, natychmiast zakazano uczniom ich używania, dopuszczając oczywiście jeszcze niedawno wyklęte wieczne pióra. Prawdę mówiąc, pierwsze długopisy, przywożone z Czechosłowacji, nie nadawały się do niczego. Wypadały z nich miniaturowe kulki, wypływał, plamiąc kieszenie, cuchnący tusz. Były jednak olśniewającą nowością, która - wydawało się - na zawsze wyprze wieczne rączki... [...] Pan Marian Grega chociaż uzdrawia wieczne rączki, zachował swoją szkolną rączkę - drewnianą, ze stalówką o staroświeckim kształcie. [...] Z czasem namnożyło się wiecznych rączek rodzimej i zagranicznej produkcji - od prymitywnych „żaczków”, zgodnie z nazwą przeznaczonych dla uczniów, po chińskie imitacje .parkerów". [DzP 2.01.2010; http://rn.e-dp. pl/pUmagazyny/pejzaz-rodzinny/987100-uzdrawia-cz-pior.html); ■ Tak zwane .rączki” czy też .wieczne rączki" (na gumową pompkę lub na tłoczek) były w niższych klasach po prostu zakazane, a długopisów w ogóle nie było. [NowTango 83] ogpol. wieczne pióro rączka Wielka Łąka - żartobliwe określenie Błoń ■ 1849,14 czerwca - car Mikołaj I stanąwszy na Błoniach i rzuciwszy stamtąd okiem na panoramę Krakowa, miał rzec: .To miasto stworzone jest na stolicę". Władca rosyjskiego imperium dokonuje na Wielkiej Łące przeglądu swych wojsk przed wyprawą na Węgry. (Siwldze 35): ■ XX wiek, początek drugiej dekady - dwie panny Kossakówny [Lilka, czyli przyszła poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, oraz Madzia, czyli późniejsza pisarka Magdalena Samozwaniec) jako pierwsze damy w mieście są widywane w okolicy Błoń na... rowerach. Pewien chudy starszy jegomość stojący przy żelaznej bramie u wylotu Wielkiej Łąki - jak napisze Magdalena po latach - wygraża im laską za te wyczyny, nazywając bezwstydnicami i krzycząc coś o Boskiej karze. (Siwldze 72); ■ Dzisiejsze Błonia powstały na terenie dawnych rozlewisk Rudawy, który zmeliorowano dopiero pod koniec I-ej dekady XX wieku, w ramach wielkiej akcji regulacji jej koryta. [...] W ramach tej akcji zmeliorowano teren całych Błoń (jeszcze w czasach mego dzieciństwa pod nasypem deptaku widoczne były kanały odpływowe, których ciemne czeluście zawsze budziły moje wielkie zaciekawienie), likwidując przy okazji tzw. Niecieczę, dzikie odgałęzienie rzeki, które przecinało .wielką łąkę", a dalej zasilało Staw Zwierzyniecki, zbiornik wodny znajdujący się w sąsiedztwie dawnej cegielni, dziś Placu na Stawach. [GrabObraz 299); ■ Widząc, że Opatrzność sama zadbała o prawą stronę Błoń, papież Jan Paweł II przyjął godność honorowego członka klubu z lewej strony Wielkiej Łąki - Cracovii, co spowodowało szybki awans .pasiaków” do ekstraklasy. [MazCzuCent 23): 332 | Wielopole ■ Biała Gwiazda, która była krótko rezerwą Craco-vii, dziś ma znacznie więcej tytułów mistrzowskich, co nie przeczy twierdzeniu, że w trzecim tysiącleciu garbata dola klubu z lewej strony Wielkiej Łąki nareszcie się skończy i że .przyjdą jeszcze takie czasy, spadnie Wisła, wejdą »pasy«". [MazCzuJacy 136) -» Błonia, druga (tamta, prawa, lewa, niewłaściwa itp.) strona Błoń Wielopole -» krążownik Wielopole wieża budzielna - to samo co hejnalica ■ Wieża wyższa, zwana też Hejnalicą, Budziel-ną lub Wieżą Straży, głosząc sławę Bożą, zawsze była własnością miasta i miasto płaciło na jej utrzymanie. [MazPocz 42); ■ Oto wyższa z Mariackich wież, zwana wieżą budzielną lub hejnalicą. (KozRyn 49) -* hejnalica, wieża straży wieża straży - to samo co hejnalica ■ Wyższa wieża Mariackiej świątyni stanęła przy Drodze Królewskiej w samym sercu Krakowa, pośrodku pasa fortyfikacji jako wieża straży, wieża budzielna, wieża - Hejnalica, główna strażnica miasta. (MazLeg 12): ■ Ongiś wieża mariacka pokryta była tylko gontem. Dopiero w 1478 roku zdecydowano, aby obić ją ołowiem. Dodano jeszcze koronkę szesnastu strzelistych wieżyczek, podobno dzieło Wita Stwosza, lecz czy to prawda? Jedno jest pewne, że na tej wieży, tzw. turris excubiorum - wieża straży, był aż do XVIII wieku stary zegar, który wskazywał nawet fazy księżyca. [WasilDryn 76) hejnalica, wieża budzielna wióra - forma M. i B. Im rzeczownika wiór, cienkie, wąskie pasmo ścięte lub zestrugane z czegoś, często drewniane ■ Kolejna bardzo poważna wada to niewłaściwa nawierzchnia, norma określa, gdzie powinna znajdować się darń, a gdzie piasek, żwir, wióra. (DzP 13.06.2006); ■ Głowa zmarłego leżała na poduszce wypełnionej wiórami. W świecie krypt wszystko zaczyna mieć kolor herbaciany, i wióra, i poduszka, i biały niegdyś kołnierz. [GK11.06.2005, Wiktor Zin; NKJP); ■ Drewno ma właściwości antymolowe, w związku z tym nawet trociny i wióra są zużytkowane. [GK 20.01.2004; NKJP); ■ Były kapelusze z brystolu i suknie z pociętych na wióra starych gazet. - To dopiero pierwsza klasa, dlatego uczymy się na tych najłatwiej dostępnych materiałach - zaznacza Anna Szewczyk, absolwentka Szkoły Artystycznego Projektowania Odzieży z Krakowa, pod kierunkiem której uczennice przygotowały swe jednorazowe kreacje. [DzP 22.03.2003; NKJP); ■ Do kontenerów wrzucają różnego rodzaju śmieci, np. odpady biologiczne [łupiny, wióra itp.), które można by spożytkować w gospodarstwach. [GK 11.03.2003); ■ Trzeba jednak pomyśleć o naszej łodzi. Szczapę, wióra i garść gwoździ dostaliśmy od wsiowego stolarza za dobre słowo, od niego też dowiedzieliśmy się, że wieś nazywa się Dębno. [BronZiel 158) ogpol. wióry Rzeczownik wiór występuje zwykle w Im. SW [gwarowy) wiórka wiórka - forma M. i B. Im rzeczownika wiórek: cienki, wąski płatek, pasemko ścięte lub zestrugane z czegoś, często podczas przyrządzania jedzenia ■ - Mało chrzanu w chrzanie - apelowała Marta Honzatko. - Wymoczek! Choć wiórka ma OK. [GK 6.04.2012); ■ Czekolady nie należy strugać na wiórka, ale łamać tabliczkę na kawałeczki, wrzucić do garnka, zalać gorącą wodą lub mlekiem, postawić na kilka minut obok ognia, mieszaniem łyżeczką pomagać w rozpuszczeniu kawałków, następnie dolać tyle wody lub mleka, ile potrzeba, gotować kilka minut, a przed podaniem nieco ostudzić. [MazKrak 67); ■ Sery wędzone nadają się do konsumpcji bezpośredniej, zwłaszcza do wina, piwa oraz jako dodatki do koreczków, przystawek. Ser możemy też pokroić w kosteczki, plasterki, utrzeć z niego efektowne wiórka. [DzP 11.05.2006; NKJP); ■ Znajdują się w nich aromatyczne goździki, cynamon, laski wanilii, kokosowe wiórka, a także rozmaryn i kwiaty lawendy. [DzP 13.04.2006; NKJP); ■ Marchewkę obrać, pokroić w wiórka i poddusić w niewielkiej ilości osolonej wody z goździkami. (NMK 24.07.2003; NKJP); ■ Sparzone migdały należy obrać ze skórki i zmielić na wiórka, utrzeć masło z żółtkami i cukrem włóczek | 333 pudrem, potem dodać migdały, sok z pomarańczy i cytryn, dokładnie razem wymieszać. (GK 24.08.2002; NKJP); ■ To bobry - mówią mieszkańcy, a nauczyciele przynoszą dzieciom do szkoły świeże wiórka z drzew obgryzanych przez te chronione zwierzęta. [GK 6.11.2001; NKJP) & Jan Sztaudynger rozmawia z córką: T: Wahałem się. jak zatytułować tom moich fraszek, do których ty wymyśliłaś tytuł .Wiórka" czy .Wiórki” W Krakowie mówią .wiórka”, tak jak .piórka”. Zegadłowicz użył tej formy w jednym ze swoich dramatów. Profesor Zenon Klemensiewicz, zapytany przeze mnie, zajrzał do słownika, aby się jeszcze upewnić, i oświadczył, że forma poprawna brzmi „wiórki”. Ale to nie rozstrzygnęło. Rozstrzygnęła niechęć do ewentualnego tytułu .Piórka i wiórka". Wydawało mi się, że gdy będę robił zbiorowe wydanie, Piórka i wiórki brzmi lepiej, bo nie zawiera rymu przykrego w tytule. A: Sprzeniewierzyłeś się więc swoim krajanom i miast lansować formę regionalną, pokornie poszedłeś za słownikiem, a nie za sercem. T: Czyżby motyw, który ci podałem, nie wystarczał? A: Jako krakowianka chciałam ci trochę podokuczać. (SztaudChwal 344) ogpol. wiórki Rzeczownik wiórek występuje zwykle w Im. Forma M. i B. Im wiórka, charakterystyczna dla Krakowa, została uznana za błędną w WSPP. m WSPP [wiórek Im M. wiórki (nie: wiórka)) wióra wiślak - zawodnik, działacz lub kibic klubu sportowego Wisła Kraków ■ [1922] 8 kwietnia - Wiślacy doczekali się nowego stadionu. Duma Krakowa zostaje usytuowana za parkiem Jordana, równolegle do alei 3 Maja. (Siwldze 82); ■ W roku 2004, stary, niereformowalny wiślak, b. wieloletni naczelny redaktor .Przekroju" Mieczysław Czuma napisał pastorałkę zaczynającą się od słów: Pytał się Pan Jezus jako małe dziecię Gdzie tu jest najpiękniej na tym Bożym świecie? Słyszy z Nieba słowa: - Idź ty do Krakowa! Hej, kolęda, kolęda! (MazCrac 86-87); ■ Kapitan Wisły pierwszą szansę na zdobycie gola miał już w 10 min., kto wie, może gdyby wówczas piłka wpadła do siatki, to droga do wygranej byłaby znacznie łatwiejsza. Ale mimo że Pater miał przed sobą niemal pustą bramkę, to pozycja do oddania strzału nie była łatwa, wiślak miał prawo się pomylić. [GK 5.05.2003; NKJP); ■ Inaczej zachował się tylko zarząd krakowskiej Wisły. W specjalnym oświadczeniu napisali o własnych piłkarzach: .Ich występ określamy jako haniebny, przynoszący poważną ujmę dobremu imieniu klubu, na które pracowały przez 87 lat pokolenia wiślaków". (GW 30.06.1993; NKJP); ■ W drugim meczu spotkali się wiślacy oraz sosnowieckie Zagłębie. Obie drużyny osłabione brakiem kadrowiczów stoczyły pojedynek stojący na bardzo przeciętnym poziomie. Wisła odniosła pewne zwycięstwo, 93:72 [52:43], które ani przez moment nie było zagrożone. (DzP 83/1980; NKJP] włóczek - dawniej: flisak, który spławiał drewno Wisłą; dziś tylko jako uczestnik orszaku lajkonika w tradycyjnym pochodzie ze Zwierzyńca na Rynek w oktawę Bożego Ciała ■ 1567- zwierzynieccy włóczkowie mają już swoją rotę przysięgi, którą składają nowo przyjmowani członkowie bractwa. [Siwldze 22); ■ 1988 - od tej pory w rolę Lajkonika wciela się inż. Zbigniew Glonek, oczywiście pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie. Wcześniej, przez siedemnaście lat, lajkonikowy „ochroniarz" - włóczek. [Siwldze 169); ■ Dawniej flisaków nazywaliśmy włóczkami. Została ta nazwa jeszcze w lajkonikowych harcach, ponieważ konika zwierzynieckiego otacza straż włóczków i kapela mlaskotów. Profesja włóczków tak mocno związana dawniej ze Zwierzyńcem - jest teraz właściwa wsi Lączany, skąd rekrutują się współcześni pracownicy żeglugi krakowskiej. [JędrzKrak 59); ■ Po zażartej walce włóczkowie rozgromili Tatarów, kładąc ich trupem nad brzegami Wisły. Jeden z przywódców włóczków przywdział strój poległego wodza Tatarów. [WasilDryn 144); ■ [...] ów włóczek, udany Tatar, nie na prawdziwym, ale na drewnianym koniu harce po rynku wyprawia. (LepkTrad 58) Według legendy jeden ze zwierzynieckich włóczków zabił chana tatarskiego i w ten sposób uchronił Kraków przed najeźdźcami, stąd ich obecność podczas pochodu lajkonika. Nazwa włóczek wywodzi się od włóczyć ‘spławiać drewno’. 334 | włóka LU SWil (‘rybak’ - z odniesieniem do zwyczaju konika zwierzynieckiego), SW ('flis, flisak spławiający drzewo po Wiśle ), SJPDor (dow. ’flisak na Wiśle; w Im też: stowarzyszenie flisaków (flisów)’) -» lajkonik, konik (zwierzyniecki], mlaskot włóka - rubaszne, lekceważące określenie kobiety rozwiązłej, rozpustnej, nie przestrzegającej norm obyczajowych ■ Niedługo po Burku zaginęła Krasia, może otruta, pozostały więc tylko: moja ukochana kociczka Pindzia i ‘stara’, która była włóką i przychodziła do nas tylko od czasu do czasu, odespać trudy eskapad i podjeść co nieco. (GrabObraz 26) ogpol. puszczalska LU SW (gwarowy ’kobieta, dziewka rozwiązła, tłuk; dziewczy-na lubiąca chodzić po jarmarkach, po karczmach ) wpirzać (się) - wpirzyć (się) - emocjonalnie: bardzo (się) czymś denerwować, złościć ■ [...] bo nic innego nie pozostało jak albo się wpirzyć albo ryknąć śmiechem [http://salonliteracki.pU forum/viewtopic.php?f=97&t=18896view=previous; 5.05.2008, Kraków): ■ Wpirzyła się na nas i wyszła z klasy po dyrektora. [zast.]; ■ Takam była wpirzona na niego, że nie wiem, (zast) ogpol. wkurzać (się) - wkurzyć (się) -* cysorz tyź wujciu Józiu - w innych regionach: wujcio Józio: używanie form męskich, głównie zdrobniałych imion, z końcówką -u zamiast form upowszechnionych w innych regionach z końcówką -o (np. Kaziu, Stasiu, Franiu, Heniu - wobec: Kazio, Stasio, Franio, Henio). Formy z końcówką -u to pierwotne regularne formy wołacza, które wkroczyły do mianownika. ■ Versace z Krakowa. [...] O codziennych rytuałach mistrza Kucharskiego mówi też Maciej Manecki: - Zawsze po obiedzie wujciu wypijał szklaneczkę czerwonego wina. Dla zdrowotności. [GW Wysokie Obcasy 21.12.2013); ■ .Jasiu”, jak mówił o nim ojciec i mama, i jak powszechnie nazywano go w okolicy, używał przez lata tych samych nożyczek, maszynek do strzyżenia i brzytew, sprzętów rodem jeszcze z dobrych czasów galicyjskich. [...] Następnie .pan Jasiu" raz jeszcze powtarzał zabieg golenia, by na końcu opłukać ogoloną część twarzy ciepłą wodą, przetrzeć ją ręcznikiem, posmarować ałunem, tak na wszelki wypadek, wszak tak doświadczony fryzjer nie miał prawa nikogo skaleczyć, i posmarować kremem. (GrabObraz 161-162): ■ Jasio Krawiec (a właściwie Jasiu Krawiec, bo taka forma obowiązywała w Krakowie) (KozAlfabet 82); ■ No, ten gościu, co z nim czasem gadasz na Stachowicza albo Kraszewskiego? [ŚliwKąt 272): ■ W świetle ostatnich badań wydaje się być rzeczą oczywistą, iż ojczyzną polskiego języka literackiego jest nie Wielko-, lecz Małopolska, nie Mazowsze, lecz okolice Krakowa. Katarzyna, córka Zygmunta I i Bony, o swym synku mówiła zawsze per .Życiu" a nie .Zycio". Ta druga forma zaczęła być w kręgach dworskich obligatoryjna dopiero wtedy, gdy Życiu już jako król Zygmunt III Waza przeprowadził się wraz z rodziną do Warszawy. Była to pierwsza próba narzucenia przez to miasto dominacji językowej nad wszystkimi ziemiami Rzeczpospolitej. (MazCzuPępek 300); ■ We wczesnych latach pięćdziesiątych czwarte z kolei, i chyba już ostatnie, mieszkanie w Domu Literatów na Krupniczej przyszło nam zdobywać nieomal szturmem. Było duże, kilkupokojowe, od frontu. Zarząd przydzielił je nam, ponieważ dotychczasowy jego lokator, poeta Stanisław Skoneczny, zajmował je właściwie sam. [...] Stasiu (wypiliśmy niejedną wódkę i oczywiście od lat byliśmy na ty) początkowo trochę przeciwko tym decyzjom zarządu protestował, raczej dla zasady niż z potrzeby, ale w końcu przystał na nie. (LovDusza 124); ■ Ale jeszcze o Stasiu. Pomiędzy nim a Kazimierzem Brandysem trwała gorąca rywalizacja. [...] Chodziło tylko, który wcześniej zadebiutuje i olśni czytelników talentem. Ewa Otwinowska opowiadała mi, że kiedy po czterech dniach wędrówki z Warszawy różnymi środkami lokomocji dotarli w marcu do Krakowa wraz z Brandysami, przemęczeni, przemarznięci, głodni, Kaziu wybiegł na miasto szukać po słupach ogłoszeniowych i kioskach afisza z nazwiskiem Dygata, który już w Krakowie przebywał. I znalazł jakiś afisz o spotkaniu autorskim, a na nim nazwisko Dygata. Był zdruzgotany. [Kwllrok 107); ■ Donoszę Panu, że Jadwisia następujące sztuki bardzo dokładnie umie: 1) Jak wujciu ziewa 2) Modli się... (GrzybEstr 225; fragment pamiętnika z 1860 r.) Ksiądz Jan Bielański, były proboszcz katedry wawelskiej, wspomina młodego Stanisława Dzi-wisza: Wysrol | 335 Kiedy był na swojej pierwszej parafii, poznał ks. Józefa Dowsilasa, wówczas kapelana Karola Wojtyły. Wypytywał go po każdej podróży - a gdzie byli, co widzieli, co robili. - I kiedy ksiądz Dowsilas chciał trochę odpocząć, bo nie był już najmłodszy, powiedział Wojtyle: mam takiego Stasia. Grzeczny, taktowny. Wojtyła na to: niech jedzie ten Stasiu ze mną. I tak jeździł, aż w końcu kapelanem i sekretarzem został. (GK 22.022013) W. Doroszewski wymienia formy Kaziu, Edziu [jako mianowniki] wśród krakowskich rażących warszawian. Pisze: .Formy »Edziu stał«, »Kaziu przyszedł« słyszy się w Krakowie nawet od osób wykształconych, z uniwersyteckiego środowiska” (Doroszewski 1950: 50]. Doroszewski 1950: 50. Kucata 76 (częste w Małopolsce (bez Lubelskiego), na Śląsku i w Wielkopolsce) -► Józek z Kazkiem; bułeczka z masełkiem wycombrzyć -» combrzyć ■ Babka mnie za tą rozsypaną mąkę dobrze wy-combrzyła i nakręciła ucha! Już nam się odechciało zabawy w sklep w spiżarce, (zasł.) Q SWil (pod hasłem combrzyć). SW (wycqbrzyć, wycombrzyć. wycomrzyć - gwarowe) wyftizować -* flizować ■ Kraków, Stare Miasto, Jabłonowskich, 31 m2. Do wynajęcia 31-metrowe mieszkanie, zlokalizowane przy ul. Jabłonowskich, mieszkanie znajduje się na IV piętrzę zadbanej kamienicy, mieszkanie czyste i zadbane, składa się z 2 osobnych, niezależnych pokoi, osobnej kuchni, łazienki i przedpokoju, łazienka wyflizowana z kabiną prysznicową, pralką, kuchnia zabudowana meblami i wyposażona w sprzęt AGD. (GW Dom 21.08.2013): ■ Dogadajże się z krakusem. [...] Dla mnie osobiście największą zagwozdką podczas szukania mieszkania w Krakowie były ogłoszenia opowiadające o wyflizowanych mieszkaniach, fliziarze ogłaszający się w .drobnych". Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to po prostu kafelki, kafelkarze i wykafelkowane mieszkania, [http:// www.wiadomosci24.pl/artykul/dogadajze_sie_z_ krakusem _10941-1-1—d.html#artykul-narzedzia; 5.11.2006]; ■ Udało się pomalować i wyftizować dwa pomieszczenia - bibliotekę i czytelnię. [GK 4.07.2002; NKJP] wyny! - wykrzyknik wyrażający stanowcze żądanie, by rozmówca natychmiast odszedł, opuścił dane miejsce ■ Wyny stąd! [zasł.]: ■ Wchodzisz, a jak nie to wyny! (zasł. przy grze w karty) ogpol. wynocha!, won! wyplewić -► plewić ■ Więc sztubry wsadza się na wiosnę do ziemi. Trzeba o nie dbać: przekopywać, plewić. Z ręcznym plewieniem zwykle się nie nadąża: ledwie wyple-wi się rządek, już zaczyna zarastać od nowa. [DzP 7.07.2006; NKJP]; ■ Teraz trzeba pójść na działkę: zasiać, podlać, wyplewić. zebrać. Ale plony zebrane i zagospodarowane, a oni nadal przychodzą na swoje zagony. - Jesienią sobie siedzę w altance i piję gorącą herbatę z odrobiną koniaczku. (DzP 22.06.2006; NKJP); ■ Czy pomagacie rodzicom lub dziadkom na działce? Ilonka Muszyńska: Pomagam mamusi wyplewić koło kwiatków albo warzyw. Norbert Mudyn: Plewię w polu. [GK 29.05.2004; NKJP); ■ Działkowiec z podbocheńskiej miejscowości znalazł wśród ziemniaków bodaj największą, kolorową gąsienicę. Pan Wacław pracował wczoraj na swojej działce. Miał wyplewić chwasty przy ziemniakach. Gdy kopał ziemię zauważył w niej coś kolorowego. (GK 8.08.2002; NKJP]; ■ Od czasu ostatniej mojej tam wizyty cmentarzyk zapadł się i jakby skurczył, było mi przykro. Może dlatego, że już ukradkiem widziałem swój nagrobek między innymi, tak samo zaniedbany, zapomniany. Trzeba będzie wyplewić, podsypać, wy-gracować, murek podnieść - myślałem. a kątem oka, sam o tym nie wiedząc, myszkowałem i wybierałem miejsce dla siebie, przebiegle, byle lepsze, suchsze odpowiednio w środku, lepiej zabezpieczone od osypiska i wód podskórnych. [MrożOpow NKJP) ŁU SWil, SW (wyplewić patrz wypleć). SJPDor (wyplewić -reg.: patrz wypleć), USJP (wyplewić - wyplewioć reg. krok.), SWJP (plewić - wyplewić), WSPP (formo dokonana czasownika plewić], Kucata 101 (imiesłów wyplewione - Małopolska, część Śląska) Wysrol - dawne potoczne, ironiczne określenie Wyższej Szkoły Rolniczej w Krakowie, obecnie Uniwersytetu Rolniczego ■ Okna paskudnego budynku Collegium Padere-yianum - w którym mieścił się wydział anglistyki 336 | Wysrol UJ - wychodziły na tak zwany WySRol, dzisiaj Uniwersytet Rolniczy, a dokładniej: na skwer z kamiennymi barankami Bronisława Chromego. (ThunRóża 151); ■ Po skończeniu studiów na Wysrolu, zaczął robić karierę w GS w Zielonkach, gdzie rychło został z-cą prezesa ds. handlowych, może nieco za szybko i za łatwo. [GrabObraz Z53); ■ Choć widzę, że po 20 latach, kiedy studiowałem na Alejach, to niewiele się zmieniło poza nazwą, zresztą, czy AR czy UR zawsze zostanie „Wysrolem" [http://www.agrofoto.pl/forum/topic/47264-ur-kra-kow/; 25.05.2012); ■ No to przynajmniej ludzie usłyszą coś o tzw. Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie [dawniej znanym lokalnie, jako 'WysRol'] [http://wyborcza. pl/1,75478,12888522, Brunon _ K adiunkt. Uniwersytetu _Rolniczego_w_Krakowie_.html; 20.11.2011); ■ Autobus - z AGH na Mateczny przez Aleje jadą cztery autobusy - 144,164,173,179 [tylko że 144 i 173 z Czarnowiejskiej, a 164 i 179 dopiero spod WySRolu). Zawsze jakiś przyjedzie. Jeżdżę tą trasą kilka razy dziennie właśnie z AGH na Mateczny :) [http://pl.regionalne.krakow.narkive.com/1aQPPnpO/ dojazdy-do-matecznego-spod-agh-prosze-o-ra-dy#post3: 2004); • I choć nie ma tamtej piwnicy, zatem spotkać się przyszło w nowoczesnym klubie Arka, bo to i teraz Akademia Rolnicza, a nie jakiś tam .Wysrol", jak się mało elegancko mawiało, nie ma kabaretu, to przecież pozostał - w nas. [DzP 20.09.2003; NKJP) ■ z pola -* na pole « Blok na krakowskim Osiedlu Dywizjonu 303 [...] Do naszego mieszkania drzwi się nie zamykaty, ciągle ktoś wchodził, wpadał na imprezę. Albo dzieciaki przychodziły na obiad, po picie, tak prosto z pola. Ich rodzice pracowali, to one gdzieś musiały zjeść obiad; na drugi dzień my szliśmy do ich domów. (GW Duży Format 25.08.2016); ■ Niestety ubikacja była wspólna, a na dodatek mieściła się na zewnątrz, przy ganku Wojakowskiej, jakieś 50 m od naszego mieszkania i żeby tam dotrzeć, trzeba było przejść całe podwórko. Była ona wyposażona w starą, obskurną, zardzewiałą muszlę klozetową, której stan dodatkowo zniechęcał do korzystania z tego przybytku. W zimie dodatkowo odstraszał ziąb docierający z pola - była tu istna lodownia. (GrabObraz 14); ■ Na borg można na pewno kupić nachkastlik, czyli nocny stolik, a na niej lampkę i w jej świetle po powrocie „z pola" sprawdzić, jak Jadzi" się skaleczona stopa. [MakłManc 18) £□ SW (gwarowe). SJPDor (reg). SWJP (reg.) za okularami - dawne określenie osoby noszącej okulary ■ Siedzi nas około stu delegatów Związku Zawodowego Pisarzy Polskich w sali uniwersyteckiej, w której niegdyś, przed 20 chyba laty, wkuwałem na seminarium prof. Taszyckiego zasady składni i słowotwórstwa starosłowiańskiego. Przybyli tu do Krakowa na zjazd przedstawiciele ludzi pióra z całego kraju: starzy i młodzi, bladzi i opaleni, łysi i czupryniaści, za okularami i bez okularów. Pozna-jemy dawnych znajomych sprzed wojny, my, którzy ostaliśmy się żywi po sześciu latach mordowni. (DzP 31.08.1945; Jalu Kurek); ■ On sam przychodzi go pielęgnować dwa lub trzy razy na dzień. Oh, wyszedł z domu, niema jeszcze dwadzieścia minut... stary z siwą brodą, za okularami, cały złamany... [Ilustrowany Kurier Codzienny 14.01.1914) ogpoł. w okularach Q Kowalik 1984:144 (swoiste dla Krakowa, czyli regionalne w opinii niekrakowian); 1991: 84 zaasenterować ■* asen terować ■ Zaasenterowane góralczyki z mniejszym szacunkiem zwracały się do cesarza w piosence zawodzonej na nutę „wysokiej Cyrhli”: Cysarzu, Cysarzu, Najjaśniejszy Panie! Dałeś mi obucie, dałeś mi odzianie, A jo ci s...m na nie! (Bronlgr 106] CB SW zachałacony - żartobliwie: ubrany w chałat -fartuch • Wokół nas narastało syczenie, a w końcu dało się słyszeć pełne oburzenia uwagi koneserów sztuki filmowej, starszych panów, młodych dziewczątek, a w końcu obsługi kina w postaci zachałaconej bi-leterki. [SienkOnegdaj 91] -► chałat, chałacik zagrandzić -► grandzie zalabownik - uczeń samowolnie opuszczający zajęcia szkolne, chodzący na wagary, będący na wagarach ■ Było na pięciu czy sześciu zalabowników, dusz straconych i grzesznych, leniów patentowanych, z których na pewno nic dobrego nie wyrośnie, jak grzmiat ksiądz katecheta na kazaniu niedzielnym. [EstrKrak 212) 338 | zapomniałem sobie ił Feliks Konopka Ecole buissoniere Formułki - regułki - w zielnikach uschte szypułki - Ścian bielonych zimny, stęchły cień. Nie ujrzysz nieba, bo wapnem zatarli szyby, i mówią, że tak trzeba. Jak w złym, dręczącym śnie, Czas-Tercjan dzwonkiem przekuwa, dzień w dzień, dzień w dzień, leniwych godzin ciąg w żelazną - ciężką - sztabę... Ach, takbym poszedł za labę... żeby tylko było gdzie! Żeby to był na tym świecie taki raj, jak ta łączka za Wolską rogatką - wszak wiecie? przy linji Kraków-Bonarka - (już jej dawno niema); tam wieczny maj święcili zalabowniki, tam jedli bober, dropsy, solodrągi, i tonąc aż po uszy w jaskrach i kąkolu, bronieni grząskim moczarem, grywali: w przerywanego króla, w pliszki, no i w jarę! [nie było jeszcze footbalu) - i piekielnemi krzyki witali przelatujące pociągi Ach!... wyrwać się z Życia za labę! na taką łąkę - na trawę na wolne, wolne powietrze! zaszyć się, skryć się w chwastów ciżbie zwartej, wraz z rdestem, szczawiem, łopuchem; na wietrze rozstrzępić myśli w siwych mietlic wiecheć i zagrać z Losem raz, w otwarte karty: do góry brzuchem lec wśród pachnących ziół... i nic już nie chcieć. I patrzeć sobie z boku, na rwące, tętniące życie, dni - lata - miesiące -przelatujące, w zapamiętaniu głuchem, skuplowane fatalnym łańcuchem w przyczyn i skutków pociąg, długi, długi, pędzące w rudym obłoku, w natłoku, świście i zgrzycie, jak rozgrzane, zmachane sznelcugi. I wtedy... hej, hej!... o radości! to ci dopiro frajda!... teraz gwóźdź zabawy! Zerwać się z trawy; stanąć na grzmiącym, dygocącym moście; czepić się grającego harfą drutów słupa i machać, machać czapką, zawzięcie, siarczyście, na pół łokcia pokazać język maszyniście, a pasażerom krzyczeć:....!!....!!! [KonEcole 6-7] ogpol. wagarowicz chodzić (pójść itp.) za labę, chodzić (pójść itp.) za szkołę [budę] zapomniałem sobie - hiperpoprawne, nadmiarowe używanie zaimka sobie w niewymagających tego kontekstach (np. pomyślałam sobie, stań sobie, pojedziesz sobie, zapamiętaj sobie dobrze, pomieszałem sobie strony świata], związane z unikaniem se • Stań sobie z boku, [zasł.]; ■ Pojedzie Pan sobie ósemką pod Koronę, (zasł.) -► se zarękawek - dawniej: rulon z futra lub ocieplanej tkaniny, w który z dwóch stron wkłada się dłonie w celu ochrony przed zimnem; mufek ■ Przez kilka lat po przejściu na emeryturę staruszek o szlachetnej sylwetce snuł się wolno po Plantach, z rękami wtulonymi w legendarny zarękawek, czyli mufkę. (KurekKrak 88] ogpol. mufka Słowo notowane w tym znaczeniu w dawniejszych słownikach, klasyfikowane było jako regionalne w literaturze naukowej już od początku XX w. Według A. Danysza: ,Do ogrzania rąk używają w Galicyi panie zarękawka. Wyraz to dawny, zna-chodzący się już w szesnastym wieku, przejęty z ubrania wojska polskiego. W Wielkopolsce używa się obcego wyrazu mufa, który w Galicyi znachodzi się także w zdrobniałej formie mufek" [Danysz 1914: 249]. Według K. Nitscha poznańskiej formie mufa i warszawskiej mufka odpowiadają krakowskie: mufek albo zarękawek [Nitsch 1914: 268). Щ SWil (zarękowek ‘mufta. futrzany kobiecy ubiór, do wtykania rąk. chroniąc je od zimna ), SW ('zarękawek futrzany -mufka ), SJPDor (przesorz. mufka'), Danysz 1914: 249. Nitsch 1914: 268 -► mufek zastrugaczka - przyrząd do ostrzenia ołówków i kredek; strugaczka zechcyk | 339 ■ Drewniany piórnik z zasuwanym wieczkiem, kolorowe papiery do okładania zeszytów, naklejki, arkusze bibuły żyłkowane delikatną niebieską i różową nitką, temperówki, czyli po krakowsku zastrugaczki, obsadki do stalówek, tańsze, droższe i te najdroższe, ze wzorkiem .pawie oczko”, który mienił się w oczach, aż do zawrotu głowy. (OlczakWtedy 184); ■ Były to jeszcze ławki starego typu, malowane na zielono, gdzie siedzenia, w formie ławy, stanowiły całość z lekko pochylonymi blatami, na które były wykładane podstawowe akcesoria uczniowskie: pióro, stalówki, ołówki, kredki, gumkę do mazania i zastrugaczkę, a dolna półka przeznaczona była na tornister i przybornik. [GrabObraz 387); ■ Co nam będzie potrzebne do szkoły - NIEZBĘDNIK ZERÓWKOWICZA; Piórnik: kredki ołówkowe [trójkątne], ołówek miękki typu B, gumka, zastrugaczka, klej duży w sztyfcie gruby, nożyczki z okrągłym zakończeniem, frotka do włosów, śnia-daniówka, soczek, serwetka lub talerzyk papierowy, kanapka, worek na pantofle - obuwie zamienne na jasnej podeszwie [...]. [http:llwww.sp97.krakow.pU index.php/page/important-notes-handbooks); • Kupiłam Frankowi zastrugaczkę. Próbował za-strugać cztery kredki. Zdążyłam umyć i wysuszyć głowę oraz się wymalować. Aż wypieków dostał, sprawdzałam, czy nie ma gorączki, ale później sobie przypomniałam, że to pewnie te emocje. Ani jednej nie udało się zastrugać. [http: l/frankowo.pinger. pl/m/15458225; Kraków 14.11.2012]; ■ Temperówka elektryczna, zastrugaczka, strugaczka PSP [http://allegro.pl/temperow-ka-elektryczna-zastrugaczka-strugaczka-psp -¡3011486690.html; FHU EFEKT Kraków) G Krakowianka na Forum Humorum wspomina: Kiedyś chciałam dziecku kupić takie ustrojstwo do strugania ołówków. Ja: Proszę zastrugaczkę. Sprzedawca: CO?? Ja: No, to coś do strugania ołówków. On: Aaaa Temperówkę! Opowiadam w domu mężowi: Ja: Kupowałam zastrugaczkę... Mąż: Co kupowałaś ??? Ja: No, to coś do strugania ołówków. Mąż: Aaa... Strugawkę! [http://forum.gazeta.pl/ forum/w,384,1365838,6903655,Re.autentyk.ze. sklepu.html; 26.11.2002) ogpol. temperówka; wyrazy używane w innych regionach: zastru-giwaczka, zastrużka, strugawka, strugałka, strużynka, podstrugiwaczka, ostrzytko, ostrzałka, ostrzyłka, ostrzynka, ostrzawka, ostrzarka, ostrzówka", ostrzółka, naostrzka, naostrzyk, zacinaczka... [U Kopaliński [Kraków] -► strugaczka zatrzaska - metalowe zapięcie składające się z dwóch części wchodzących jedna w drugą [w jednej jest wgłębienie, w drugiej wypukłość) ■ Zanim zęby będziemy upiększać, trzeba je wyleczyć. A potem już można z nimi zrobić wszystko. Pomalować specjalną farbą, zasłonić licówką, brakujący ząb przypiąć na zatrzaskę. [NMK 23.12.2004; NKJP); ■ Dopiero gdy ciepło zaczęło uciekać spod uchylonej pierzyny i Hela dygotać, udałem, że wychodzę z głębokiego snu. Westchnąłem i wyjąłem ręce spod potylicy. I nic nie mówiąc objąłem Helę, przyciągając ją do siebie. Rozbierałem ją haftka po haftce, zatrzaska po zatrzasce. [NowKról NKJP) zwykle w Im zatrzaski ogpol. zatrzask Q SJPDor [patrz zatrzask). USJP (reg. krok ). WSPP (reg.) -» to golonko inną rażą zechcig - to samo co zechcyk ■ Wziął kilka kart do ręki. - Ty, popatrz, jaki skład do zechciga! Jakby było wino świętne, tobym mógł głosić durchmarsza. [BronZiel 96); ■ Natomiast gry karciane należały raczej do przywilejów starszego pokolenia, o czym będzie jeszcze sposobność pomówić. Wśród kolegów cichaczem, w domu lub w szkole w ostatniej ławce rżnęły dorostki w labeta. .zechciga” lub dwadzieścia jeden. [Bronlgr 27); ■ W końcowym pólprzedziale kolejarze wracający ze służby wydobywają z czarnej, mocno sfatygowanej skórzanej torby zatłuszczone karty do .zechciga", którymi będą z rozmachem i trzaskiem .smarować” lub ciągnąć .durch” do ostatniej chwili przed wysiadaniem. (Bronlgr 82] -» zechcyk zechcyk, rzadziej sechcik, zechcig - gra w karty, podobna do tysiąca, inaczej zwana sześćdziesiąt sześć 340 | ziemniaczanka ■ Zagramy w... zechcyka? .Zechcyk" to gra w karty, klasyczne .sześćdziesiątsześć”, nie znam niemieckiego, ale nazwa pochodzi chyba z tego języka. Była i jest grana w dawnej Galicji właśnie pod tą nazwą. To niejako urzędowa gra kolejarzy na nieczynnej już linii kolejowej Nowy Sącz-Chabówka (http:// poszept.flog.pl/wpis/3098923/zagramy-w-zechcy-ka; 17.07.2011); ■ Pozytywnym zjawiskiem w mizerii finansowej jest zwiększony kontrakt z NFZ w przyszłym roku o 2,544 miliona złotych. Radni operowali milionami. Grali nimi jak w zechcyka, kontra, re, milion tam, milion tu. (GK 14.12.2004; NKJP); ■ Nad Wisłą w letnie wieczory ześrodkowywało się życie towarzyskie. Od strony Plant Serkowskie-go ciupano szacownego proletariackiego zechcyka (.durnia", .świnię" czy .sroce" pozostawiając raczej byle bajokom). [NowTango 65); ■ Ogrodzona murem posesja skrywała w środku XIX-wieczną kapliczkę. Dziś po cegielni i sędziwym właścicielu o nazwisku Batko, mistrzu karcianego zechcyka, śladu nie ma. Jest kapliczka. Otoczona wysokimi blokami. Podgórze. Tym z Zakrzówka, Lu-dwinowa bliżej było do Podgórza, aniżeli na Rynek (GK 14.12.2001; NKJP); ■ Na postojach skracali sobie czas grą w zechcyka lub ferbla, gdy pogoda - na koźle, gdy deszcz - pod budą dorożki lub w pudle karetki. (Kopiec 459); ■ - Adam, czekaj no, gdzie idziesz? - Aaa... serwus, Romek, do .City" idę. zagramy partyjkę. - W co? -W zechcyka. - Nieee, ja tylko w remi. - Niech będzie w remi. Aleś ty ululany! (WorZak NKJP) Nazwa pochodzi z niem. sechzig 'sześćdziesiąt'. Słowo charakterystyczne jest przede wszystkim dla Małopolski, częste w gazetach krakowskich, w Internecie wskazuje się na galicyjskie pochodzenie tej gry. Prawdopodobnie kiedyś gra miała szerszy zasięg, ale była szczególnie popularna i przetrwała do dziś zwłaszcza w Małopolsce. £0 SW (‘pewna gra w karty), SJPDor [przestarz. 'rodzaj gry w karty’) -» sechcik, zechcig ziemniaczanka - gęsta i pożywna zupa, której podstawowym i najważniejszym składnikiem są ziemniaki ■ Po drodze - przy .Wierzynku" - odbędzie się poczęstunek ziemniaczanką oraz częstowanie krakowian przez uczestników przemarszu miodem tureckim. (20.03.2008; NKJP); ■ A na naszym Placu, placu Na Stawach, przekupkom. które mieszkały w jego pobliżu, przynoszono w rondelkach domową zupę zawiesistą grochówkę, pachnący wędzonką kapuśniak, ziemniaczankę z pływającym w niej nieodzownym listkiem laurowym, bo jakaż to ziemniaczanka bez bobkowego liścia... [KozSmaki 197-198); ■ Ileż mówią o tym związku liściki, przypomniane przez Majkę Zającównę i Jana Guntnera, splatające czułość i prozę życia: Janinko błagam, przed 12 nie pozwól mnie obudzić, nikomu. Piotr; Piotruś, w szabasiku ziemniaczanka. Uwaga, nie przypalcie zupy [...] [DzP 21.06.2003: NKJP) wyraz używany w innych regionach: kartoflanka Q SW. SJPDor (reg. małopolski] ziemniak ziemniak - niewielkie, okrągłe i twarde warzywo o brązowej skórce i jasnym środku - jadalna bulwa rośliny uprawianej powszechnie; także cała ta roślina ■ Andrus to był gość honorowy; nawet jeśli na bakier z prawem, to tylko odrobinę, do rozsądnych granic. Owszem, mógł wykiwać inteligencika pod krawatką albo chłopa z podkrakowskich Liszek czy Mnikowa, przywożącego ziemniaki na plac Na Stawach, nigdy jednak nie atakował słabszego od siebie. (Siwldze 13); ■ Na jesieni słychać było dostawców ziemniaków, którzy jeździli zapakowanymi po brzegi wozami i z kozłów swych furmanek pokrzykiwali: „ziem-niakiiii, ziemniakiiii", a my śmialiśmy się, że jadą ciemniaki. [GrabObraz 154); ■ Nigdy też na ziemniaka nie powiemy .kartofel" - właśnie dlatego, że naukowcy nadal lansują mit o utrzymujących się niemieckich naleciałościach językowych na terenach dawnej Galicji [owszem, używamy takich słów jak .bajgle, kajzerki, sztolwerki, krachla czy leberka", ale czynimy to wyłącznie między sobą, w imię dobrze rozumianej tradycji oraz demonstrowania odrębności i niezależności). (MazPocz 115); ■ Moja druga babcia przygotowywała czasem dla mnie i siostry obiad, w jej pojęciu bardzo odświętny. Siadałyśmy na małym balkoniku od strony podwórka, stawiano na nim mały stoliczek dla dwóch małych dziewczynek i na tym stoliczku babcia podawała nam .garus". Cóż to było takiego? To były gniecione ziemniaki polane tłuszczem i obowiązkowo popijane kompotem ze śliwek (na ogól domowej produkcji). [WykaPrzyp 296-297); ■ Nieliczni - bardzo gtodni lub zwyczajni utracju-sze - docierali do jedynej w Lasku Wolskim restauracji, gdzie na tarasie pachniało smażonymi kotletami i piwem, ale w karcie figurowała potrawa, której dzisiaj w żadnej knajpie nie dostaniesz - kwaśne mleko z ziemniakami. (KozZapom 53); ■ Ołów przetapiało się [służyła do tego forma z ziemniaka] lub rozklepywało na specjalny kawałek blachy, przez którą trzeba było przewiercić dwie dziurki. (DzP 17.05.2003; NKJP); ■ W Krakowie odpowiedź na pytanie: ile potraw -jestjednoznaczna. Nieparzyście może być w innych regionach - tu dań jest tyle, ilu apostołów. Ale uwaga - jeśli na talerzu leży karp, ziemniaki i kapusta - to całość liczy się jako trzy potrawy. [GK 24.12.20 03; NKJP); ■ Jeszcze 60 lat temu, ze stromych zboczy Krzemionek rzucano orzechy, jabłka, bułki, pierniki, gotowane jajka i ziemniaki pieczone. [JędrzKrak 30) łT Helena z Mieroszewskich Darowska w swoim pamiętniku Dwa lata moich wspomnień z życia krakowskiego 18 maja 1836 r. zanotowała: W drodze już nic ciekawego nie było. Mama tylko pokazała nam duży łan ziemniaków. Dziwiłyśmy się, jak prędko rozpowszechniły się, bo kilkanaście lat temu, kiedyśmy były jeszcze małe, w jakiejś podróży wysiadałyśmy z powozu, aby jako ciekawość oglądać zasadzone i kwitnące ziemniaki, a tata nasz pamięta, jak był młody, że cztery ziemniaki w pudełku przysłano jako osobliwość, a dzisiaj już by trudno obejść się ludziom bez nich. [Kapitan 103) warszawskie: kartofel, poznańskie: pyra, pyrka Słowo współcześnie nie jest już odczuwane jako regionalne. Pojawia się jednak w pracach dotyczących regionalizmów od początku XX w. W1950 r. W. Doroszewski pisał: .Ziemniaki - wyraz ten, używany w Krakowie, ma postać bardziej polską niż warszawskie (rażące krakowian) kartofle. Punktem wyjścia ziemniaków były jednak prawdopodobnie nm. Erdäpfel [z kolei tłumaczone z fr. pommes de terre)" [Doroszewski 1950: 53). Według J. Kowalikowej słowo charakteryzuje się wysoką frekwencją we wszystkich badanych grupach krakowian, co można wiązać z jego upowszechnianiem w polszczyźnie ogólnej [Kowalik 1984:143; 1991: 78). CQ SWil. SW. SJPDor, USJP. Danysz 1914: 245, Doroszewski 1950: 53. Kowalik 1984:132-143; 1991:78. Kopaliński [Kraków). zmarać | 341 Kucała 123 [Krakowskie, południowa Polska], Waniakowa 2005: 123, Dunaj 2010:91 -» ziemniaczanka zlewa - gwałtowny i obfity deszcz ■ Zlewa, czyli monsun. Aktualnie jesteśmy w Leh -mieście w północnych Indiach, w Himalajskim Ladakhu, do którego dotarliśmy pokonując 1300 kilometrów, przejeżdżając przez słynną drogę Manali-Leh i najwyższe górskie przełęcze. Ale po kolei. Początki były bardzo... mokre. [...] Zmęczeni zgiełkiem wielkiego miasta z ulgą opuściliśmy Delhi po trzech dniach, by udać się na północ i wreszcie zacząć pedałować po górach. Trafiliśmy na końcówkę pory monsunowej, która daje nam w kość deszczami, mgłą, błotem i wilgotnością sięgającą aż 967.. W praktyce oznacza to tyle, że po 20 minutach pedałowania jesteśmy przemoczeni doszczętnie. [http://wyprawa.nonstopadventure. pl/2012/09/12/zlewa-czyli-monsun/; krakowianka Katarzyna Gądek) ogpol. ulewa Słowo dawniej ogólne, dziś regionalne. £Q SW (staropolski 'zlewanie, zlanie, fala deszczowa, ulewa, deszcz ulewny’), SJPDor [daw. dziś reg.). Doroszewski 1950: 66. Kopaliński (Kraków) Złodziejów ka - ironiczne określenie osiedla domków jednorodzinnych na Cichym Kąciku w Krakowie zbudowanego w czasach PRL ■ W latach 50-tych i 60-tych powstawały w zasadzie tylko dwa osiedla domków jednorodzinnych: na Woli Justowskiej oraz w Cichym Kąciku, tzw. .Złodziejówka". W tym czasie posiadanie prywatnego domku było .ideologicznie podejrzane" i mogło się spotkać z różnego rodzaju szykanami. Oczywiście poza wszelkimi podejrzeniami byli towarzysze partyjni, ale, co trzeba przyznać, za czasów Gomułki nawet oni nie mogli się nadmiernie afiszować swoim bogactwem, bo sam .towarzysz Wiesław" żył skromnie i takiego stylu życia dość rygorystycznie wymagał od współtowarzyszy. (GrabObraz 145] zmarać - to samo co zmaścić ■ Penksa zmarał ten strzał techniczny. Gdyby uderzył mocniej... [wislakrakow.com/www/showar-ticle.php?articleid=14532; 26.05.2007); ■ [...] dla mnie ta przyśpiewka jest debilna i już widziałem, jak wiślacy zmarali pół stadionu tą 342 | zmaścić piosenką w Kielcach (httpjlwww.cracovia.krakow. pllread.php?4,1309657,1327569; 16.11.2006] -* zmaścić zmaścić - potocznie: zrobić coś źle. zepsuć coś. ponieść porażkę; zmarać ■ W tym roku zająłem już drugie miejsce w olimpiadzie fizycznej i chemicznej, teraz znów jestem drugi na podium - mówi Krzysztof Giergiel z V LO w Krakowie. - Przez moją chaotyczność musiałem coś zmaścić. Zwycięzcy oprócz nagród rzeczowych dostali możliwość wizytowania profesjonalnych zakładów fizycznych Państwowej Akademii Nauk i Uniwersytetu Jagiellońskiego. [DzP 9.06.2008; NKJP); ■ Po przerwie miejscowi „zmaścili” dwie dogodne sytuacje do wyrównania i to się zemściło. (GK 11.12.2006; NKJP); ■ Nie wykorzystane okazje zemściły się na tej drużynie. Mały, ale szybki napastnik Orawy Daniel Pilch „zmaścił" dogodne okazje, ale w znacznie trudniejszej sytuacji potrafił zmieścić piłkę z ostrego kąta w bramce i goście objęli prowadzenie w 25 min. [DzP 27.10.2003; NKJP) -► zmarać zmięk - topnienie zimowego śniegu w wyniku ocieplenia ■ Po opadach śniegu, w wyniku których od początku miesiąca spadło nam ponad 35 cm śniegu, co przełożyło się na 102,97 mm wody, nastała odwilż, czyli właśnie tytułowy „zmięk". Aktualnie temperatura dzienna poszła w górę i w dniu dzisiejszym mamy już ⁺3,9’C i po chwilowym przejaśnieniu nadchodzą chmury. [httpJ/grzybypl.blogspot. com/2012/01/zmiek.html; blog o Jordanowie); ■ Górali się zeszło pełne podwórze, pogadywali, wspominali cały ród, kurzyli papierosy. Śnieg roz-ciapkali, choć co chwila sypało, jednak szło wyraźnie na zmięk i powietrze miało już wilgotność przedwiośnia. (ŻukrKurt NKJP) ogpol. odwilż Słowo pochodzenia gwarowego, charakterystyczne dla południowej Małopolski, Podhala. Ł2 SW (gwarowy: patrz zmięci). SJPDor [gw.J. Doroszewski 1950: 53, Kopaliński [Kraków] Zwis - potoczne określenie kultowej kawiarni Vis -à-vis na Rynku Głównym w Krakowie, z charakterystyczną figurą Piotra Skrzyneckiego siedzącego przy stoliku przed wejściem ■ Vis-à-vis jest miejscem zwanym przez autochtonów Zwisem. To zdecydowanie najczęściej opisywana knajpa, spośród wszystkich znajdujących się w Krakowie. To tutaj Gustaw, z powieści Jerzego Pilcha Spis cudzołożnic, zaspokajał swoją mało ekscentryczną potrzebę anonimowości nad lampką koniaku albańskiego. Przesiaduje tu także mistrz z kryminałów Marcina Swietlickiego, ceniąc sobie jego niezmienność. (httpJ/www.readingmalopolska. pl/pllmiasta-w-szlakach,17,krakow,1575.chtm); ■ Zwis elegancki czyli Vis-à-vis. W Krakowie z każdą ważniejszą knajpą związany jest barman-poeta albo właściciel-powieściopisarz. Kawiarnia Vis-á -vis ma znacznie więcej: poetów po obu stronach baru, licencjonowanego wariata i miejsce w literaturze współczesnej. Tak naprawdę knajpa Vis-à-vis [zwana Zwisem) przy Rynku Głównym 29 zaczęła być sławna w 1998 roku, kiedy miasto należało do Marcina Swietlickiego. [http:llwww.sfp.org.pll baza_wiedzy,3O2,18OO2,1,1,Zwis-elegancki-czyli -Vis-vis.html); ■ Mistrz Swietlickiego chwiejnym krokiem włóczy się po starym mieście, kursując ustalonym szlakiem: Dym - Piękny Pies - Zwis (Vis-a-vis). Wspomina też o Pierwszym Lokalu Na Stolarskiej Po Lewej Stronie Idąc Od Małego Rynku i kilku innych ikonicznych dla Krakowa miejscach. [GWK 8.05.2015); ■ Obecność Pilcha w Zwisie potwierdzają także autorzy innych książek. Narrator Odwieczne/, acz nieoficjalnej Roberta Ostaszewskiego - w jednym z opowiadań, o znaczącym tytule A la Mocarny Pilch. Bzik milenijny [bezalkoholowy], opisuje, jak pewnego poranka, siedząc w Zwisie, jedynym miejscu w obrębie Rynku, w którym skoro świt można było dostać znośną kawę, zauważa w drzwiach drink-baru pisarza [...]. (http:/lha.art.pUjoomla2014/projektyl felietony)3650-krakowski-realizm-knajpiany-3-pil-ch-w-knajpach); ■ Pod parasolami Zwisu krakowska bohema raczyła się dżekusiem. Jak stado czarnych kruków, tym razem nie w swetrach, bo za ciepło, tylko w czarnych jak bezgwiezdna noc podkoszulkach. Pomiędzy artystami jakaś blond lalunia w różu popijała colę. Szedłem dalej, w stronę Jubilatu. [GrzegBeton 33] zopołki chybej (niech chybię] po zopołki! źróbek - młody koń ■ Sprzedam konia ogiera, a także źróbka [http:// proszowice.lento.pl/sprzedam-konia.738676.html: dostęp 25.032013 - oferty ze strony http://malo-polskie.lento.pl/]; ■ Aleja też uważam, że Number Nineteen w naszej drużynie biega po boisku, jak źróbek. bez większego pożytku, bez goli, bez asyst, bez kluczowych podań, a na ławie siedzą, dojrzali, ukształtowani piłkarze ofensywni, jak Łobodziński, czy Jirsak. (http://wislakrakow.com/www/showarticle.php7ar-ticleid=2083; 28.04.2009); ■ Stanisław Ślęzak skończył 61 lat, ale można mu pozazdrościć kondycji. Na czwarte piętro w bloku, gdzie mieszka w Nowym Sączu, wbiega niczym młody źróbek. Właściwie kiedy ¡dzie, to prawie biegnie. (GK 25.06.2005; NKJP); ■ Wielu było przed sezonem sceptyków, którzy z powątpiewaniem przyjęli decyzję Zarządu Muszyny Minerale/Popradu o przedłużeniu umowy z rozgrywającym Andrzejem Dorulą. - Jakże to, prawie czterdziestolatka na boisko z młokosami puszczać? Przecież te źróbki zagonią emeryta... (DzP 29.10.2002; NKJP); • Młodzi przystawali gromadami, bez płaszczy, z odkrytymi głowami o bujnych grzywach, przekrzykiwali się i rżeli jak młode źróbki puszczone na wygon. (ŻukrKurt NKJP); • Mała księżniczka przytuliła się do ojca, który ją objął ramieniem i patrzał ze śmiechem na dziwaczne miny i konwulsyjne podskoki panien dworskich. - Idźże waść, zobacz, co tam takiego! - krzyknął na Stańczyka. Ale ten padł na trawnik i tarzał się ze śmiechu, wierzgając nogami jak źróbek, rozhukany w szale wesołości. [DomPaz 21-22) ogpol. źrebię, źrebak Słowo pochodzenia gwarowego. £Q SWil, SW (gwarowy: patrz źrebiec), SJPDor (gw.). Danysz 1914: 250, Nitsch 1914: 270, Kopaliński (Kraków), Kucała (Kraków) z -i, -ie chodźże, zróbże żytni, dawniej Żytny - związany z żytem, otrzymywany z ziaren żyta ■ ...chleb kolebkowy żytni z ziarnami pakowany....chleb pszenno-żytni [krakowski]... [http:// www.junex-ryzbig.com.pl/oferta.php?co=podstro-na&id5=4&id_link=2&kat=oferta; 20.07.2013); ■ Oferujemy szeroki asortyment pieczywa oparty na tradycyjnych technologiach: chleb firmowy, graham, chleb krakowski, chleb królewski, chleb pszenny, sojowy, staropolski żytni, tostowy, wiejski, (http://www.pieczywo-buczek.pl/; 25.03.2013); ■ Wódka o kilkusetletniej tradycji, produkowana z nierektyfikowanego spirytusu żytniego, który powinien leżakować w dębowych beczkach po winie minimum sześć lat. [MaktManc 95) Dawna forma żytny oboczna do żytni jest współcześnie zakazywana przez normę. Na jej brak w Wielkopolsce wskazywał na początku XX w. A. Danysz, pośrednio uznając ją za galicyjską: „Od żyto tworzy się w Wielkopolsce tylko przymiotnik żytni, w Galicji żytni i żytny" [Danysz 1914: 257). W późniejszych pracach nt. regionalizmów wskazuje się już wyłącznie opozycję żytni - Kraków, Warszawa wobec rżany - Poznań [Nitsch 1914: 269; Kopaliński). Ta ostatnia forma współcześnie również kwalifikowana jest jako dawna [SJPDor rżany - dow. dziś gw.) £□ SWil (żytni albo żytny), SW (żytni, żytny). SJPDor [żytni: żytny - daw), USJP (żytni), WSPP (żytni, nie: żytny). Danysz 1914: 257. Nitsch 1914: 269. Kopaliński (żytni - Warszawa, Kraków. rżany - Poznań) ¡ograna z SKrOty Słowniki SJPDor - Słownik języka polskiego, pod red. W. Doroszewskiego, 1.1—XI, Warszawa 1958-1969. SL - S.B. Linde, Słownik języka polskiego, 1.1—VI, Warszawa 1807-1814. SŁ - D. Bieńkowska, M. Cybulski, E. Umińska-Tytoń, Słownik dwudziestowiecznej Lodzi (konteksty historyczne, społeczne, kulturowe}, Łódź 2007. SP - Słownik gwary miejskiej Poznania, pod red. M. Gruchmanowej i B. Walczaka, Warsza-wa-Poznań 1997. SPLP - Słownik polskich leksemów potocznych, pod red. W. Lubasia, 1.1, Kraków 2001. SW - Słownik języka polskiego, pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwieckiego, t. I-VIII, Warszawa 1900-1927. SWil - Słownik języka polskiego, A. Zdanowicz i in„ t. I-II, Wilno 1861. SWJP - Słownik współczesnego języka polskiego, pod red. B. Dunaja, 1.1-2, wyd. 2, Warszawa 2001. USJP - Uniwersalny słownik języka polskiego, pod red. S. Dubisza, 1.1-4, Warszawa 2003. WSPP - Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN, pod red. A. Markowskiego, Warszawa 2004. Źródła cytatów a. Prasa Cz - .Czas" DzP - .Dziennik Polski” GK - .Gazeta Krakowska" GW - .Gazeta Wyborcza” (oraz dodatki: .Dom", .Duży Format”, .Wysokie Obcasy") GWK - .Gazeta Wyborcza. Kraków" NMK - .Nasze Miasto Kraków" P - .Polityka" TP - .Tygodnik Powszechny” b. Książki, artykuły BahWakacje - A. Bahdaj, Wakacje z duchami, Warszawa 1962. BałDziady - M. Bałucki, Pańskie dziady. Powieść fotografowana z natury, Pisma wybrane, t. V, Kraków 1956. BałKaryk - M. Bałucki, Karykatury [Wyjgtek z teki podróżnej), Pisma wybrane, t. VI, Kraków 1956, s. 5-75. 350 | Bibliografia i skróty BałPipid - M. Bałucki, Pan burmistrz z Pipidówki (Powieść z życia autonomicznego Galicji), Pisma wybrane, t. VI, Kraków 1956, s. 77-218. BałTyg - M. Bałucki, Tygodnik Krakowski (wybór kronik]. Pisma wybrane, t. VII, Kraków 1956. BałTypy - M. Bałucki, Typy i obrazki krakowskie, Wilno 1881. BauCzas - J. Bau, Czas zbezczeszczenia. Wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej, Kraków 2006. BąkBtonia - K. Bąkowski, Przechadzka historyczna po krakowskich Błoniach, Kraków 1908. BdeC - J. Baudouin de Courtenay, Jeden z objawów moralności oportunistyczno-prawomyśl-nej, [w:] tegoż, Miejcie odwagę myślenia... Wybór pism publicystycznych z lat 1898-1927, opracował, wstępem i przypisami opatrzył M. Skarżyński, Kraków 2007, s. 33-56. BikMa kłD ialogi - P. Bikont, R. Makłowicz, Dialogi języka z podniebieniem. Ksiqżka kucharska, Kraków 2003. BoyKrak - T. Żeleński Boy o Krakowie, oprać. H. Markiewicz, Kraków 1968. BoySłówka -T. Żeleński Boy, Słówka, wstęp i wybór tekstów T. Weiss, przypisy E. Miodońska-Brookes i J. Michalik, Wrocław 1988. Bronlgr - S. Broniewski, Igraszki z czasem, czyli minione lata na cenzurowanym, Kraków 1970. Bronlgr2 - S. Broniewski, Igraszki z czasem, wyd. 2 poszerzone, Kraków 1973. BronZiel - S. Broniewski, Zielone awantury, wyd. 2, Kraków 1978. CerKleparz - S. Cercha, Kleparz, przedmieście Krakowa przed 50 laty. Studyum etnograficzne, .Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne" XIV, 1919, III. Dział etnograficzny, s. 3-80. ChmielOrac - A. Chmiel, Marcin Oracewicz, mieszczanin krokowski [z portretem). Opowiadanie z przeszłości Krakowa, Kraków 1897. ChromKamień - B. Chromy, Kamień i marzenie. Autobiografia, Kraków 2005. CzechKal - J. Czech, Kalendarz krakowski na rok 1902, Kraków 1902. DębTrzy - L.Z. Dębicki, Trzy pokolenia w Krakowie, Kraków 1896. DomCiż - A. Domańska, Historia żółtej ciżemki, Poznań 1913. DomPaz - A. Domańska, Paziowie króla Zygmunta, Kraków b.r. [wyd. 1.1910]. EstrKrak - K. Estreicher, Nie od razu Kraków zbudowano, wyd. 2, Warszawa 1957. FranBrama - J.L. Franczyk, Brama śmierci. Pytania o sprawy ostateczne, Kraków 2007. GrabKrak - A. Grabowski, Historyczny opis miasta Krakowa i jego okolic [z rycinami], Kraków 1822. GrabObraz - L. Grabowski, Obraz Krakowa lat 60-tych we wspomnieniach z dzieciństwa, Kraków 2012. GrabWspom - Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego, wydał S. Estreicher, t. I-II, Kraków 1909. GrodzCyt - K. Grodziska, .Gdzie miasto zaczarowane..." Księga cytatów o Krakowie, Kraków 2003. GrzegBeton - G. Grzegorzewska, Betonowy pałac, Kraków 2014. GrzybEstr - K. Grzybowska, Estreicherowie. Kronika rodzinna, wyd. 2, Kraków 1999. HolWspom - G. Holoubek, Wspomnienia z niepamięci, Warszawa 1999. HorŻycie - R. Horowitz, Życie niebywałe. Wspomnienia fotokompozytora, Kraków 2014. JędrzKartki - O. Jędrzejczyk, Kartki z hejnałem. Inny przewodnik po Krakowie, Kraków 1991. JędrzKrak - O. Jędrzejczyk, Niech Kraków zawsze Kraków znaczy, Kraków 1981. JędrzWielop - O. Jędrzejczyk, Krgżownik .Wielopole", Kraków 1984. Bibliografia i skróty | 351 KamDom - L. Kamykowski, Dom między lipą a bilbordem, Kraków 2008. Kapitan - Kapitan i dwie panny. Krakowskie pamiętniki z XIX wieku, przygotowali do druku I. Homola i B. Łopuszański, Kraków 1980. KleinPlanty - F. Klein, Planty krakowskie, Kraków 1914. KobSzlak - K. Kobylarczyk, Wejdź na szlaki, Kraków 2013 [XV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego). KolbKrak - O. Kolberg, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, seria 5: Krakowskie, cz. I, Kraków 1871; seria 8: Krakowskie, cz. IV: Powieści, przysłowia i język, Kraków 1875. KomPuz - Ks. Dr E. Komar, Kardynał Puzyna [moje wspomnienia), Kraków 1912. KonEcole - F. Konopka, Ecole buissoniere, [w:] tegoż. Słowa w ciemności, Kraków 1929, s. 6-7. Kopiec - Kopiec wspomnień [Kraków 1890-1939], pr. zbiór., wyd. 2 rozszerzone, Kraków 1964. KozAlfabet - A. Kozioł, Alfabet krakowski Andrzeja Kozioła, Kraków 2009. KozBoż - A. Kozioł. Na skrzyżowaniu ulic Bożego Ciała i Rabina Meiselsa, Kraków 2006. KozKrak - A. Kozioł, Krakowianie, 1.1, Kraków 2002, t. 2, Kraków 2003, t. 3, Kraków 2004. KozRyn - A. Kozioł, Na krakowskim Rynku. Historia i obyczaje od lokacji do najnowszych czasów, Kraków 2007. KozSmak - A. Kozioł, Smakowonie, Kraków 2001. KozSmaki - A. Kozioł, Smaki polskie, czyli jak się dawniej jadało. Z przepisami do wykorzystania we współczesnej kuchni, Kraków 2008. KozZapom - A. Kozioł, Zapominany Kraków. Spis rzeczy minionych, Kraków 2007. KrumłKról - K. Krumtowski, Królowa przedmieścia. Wodewil w 5 aktach. Nowy Wiśnicz-Kraków 1991. KrygKrak - W. Krygowski, IV moim Krakowie nad wczorajszą Wisłą, Kraków 1980. KrzyżWspom - [T. Krzyżanowski] Wspomnienia mieszczanina krakowskiego z lat 1768-1807, wydał z rękopisu W. Prokesch, Kraków 1900. KudMłod - T. Kudliński, Młodości mej stolica. Pamiętnik krakowianina z okresu między wojnami. Kraków 1970. KurekKrak - J. Kurek, Mój Kraków, wyd. 3 uzupełnione i poprawione, Kraków 1970 [1963]. KwPanopt - T. Kwiatkowski, Panopticum, Kraków 1995. KwUrok - T. Kwiatkowski, Niedyskretny urok pamięci, Kraków 1982. LemFiasko - S. Lem, Fiasko, Kraków 1987. LemPam - S. Lem, Pamiętnik znaleziony w wannie, Kraków 1961. LeśKrak - Z. Leśnicki, Kraków. Historie, anegdoty i plotki, Kraków 2015. LeśnLudzie - Z. Leśnodorski, Wśród ludzi mojego miasta. Wspomnienia i zapiski, Kraków 1968. LovDusza - J. Lovell, Jak ukradłem duszę. Warszawa 1985. LustSobek - J. Lustgarten, „Sobek" i „Cracovie", [w:] Księga pamiątkowa III Gimnazjum obecnie II Liceum im. Króla Jana Sobieskiego w Krakowie 1883-1958, Kraków 1958, s. 251-254. ŁepkTrad - J. Lepkowski, Przegląd krakowskich tradycyj, legend, nabożeństw, zwyczajów, przysłów i właściwości, Kraków 1866. MakłBlond - R. Makłowicz, Czy wierzyć platynowym blondynkom? Rzecz o restauracjach i nie tylko, Kraków 2004. MakłManc - R. Makłowicz, S. Mancewicz, Zjeść Kraków. Przewodnik subiektywny, Kraków 2001. MalJP - ks. M. Maliński, Jan Paweł Wielki. Droga do świętości, Kraków 2011. 352 | Bibliografia i skróty MalZam - ks. M. Maliński, Zamyślenia, Kraków 1998. MalŻycie - ks. M. Maliński, Ale miałem ciekawe życie, Kraków 2007. MałTajny - M. Małecki, Tajny Uniwersytet [Tajne nauczanie w Uniwersytecie Jagiellońskim w czasie okupacji niemieckiej], [w:] Ne cedat Academia. Kartki z dziejów tajnego nauczania w Uniwersytecie Jagiellońskim 1939-1945, zebrali i opracowali M. i A. Zarębowie, Kraków 1975, s. 519-524. MazCrac - L. Mazan, Pochowajcie mnie na polu karnym Cracovii, Kraków 2006. MazCzuCent - L. Mazan, M. Czuma, Opowieści z krainy centusiów, Kraków 2001. MazCzuJacy - L. Mazan, M. Czuma, Jacy? Tacy! Czyli 100 pytań i odpowiedzi o Krakowie, Kraków 2001. MazCzuMacz - L. Mazan, M. Czuma, Maczanka krakowska, czyli świat z pawim piórem, Kraków 2004. MazCzuPępek - L. Mazan, M. Czuma, Pępek świata nazywa się Kraków, współpraca autorska i konsultacja naukowa M. Rożek, Kraków 2000. MazKrak - L. Mazan, Kraków na słodko, Kraków 2010. MazLeg - L. Mazan, Legenda złotej trąbki, Kraków 1989. MazPocz - L. Mazan, Kraków dla poczgtkujgcych, wyd. 3 zmienione i poszerzone, Kraków 2011. MączPam - J. Mączyński, Pamigtka z Krakowa. Opis tego miasta i jego okolic, cz. 1-3, Kraków 1845. MączWtoś - J. Mączyński, Włościanie z okolic Krakowa w zarysie, Kraków 1858. MichPamięć - D. Michałowska, Pamięć nie zawsze święta. Wspomnienia, Kraków 2004. MiodTutaj - E. Miodońska-Brookes, Tutaj, czyli w Krakowie. Rozmowy o domu i uniwersytecie, red. J. Zach, D. Jarząbek-Wasyl, M. Antoniuk, Kraków 2013. MrożOpow - S. Mrożek, Opowiadania 1974-1979, Dzieła zebrane, t. V, Warszawa 1997. MycChwile - A. Mycielski, Chwile czasu minionego, oprać. E. Mycielska-Dowgiałło, M. Myciel-ski, wyd. 3 rozszerzone, Warszawa 2012. NałkWspom - W. Nałkowski, Wspomnienia krakowskiego studenta, [w:] tegoż, Jednostka i ogół. Szkice i krytyki psychospołeczne, Kraków 1904, s. 393-416. NitschEstr - K. Nitsch, Z powodu książki Karola Estreichera: „Nie od razu Kraków zbudowano", Kraków 1947, „Język Polski' XXVII, 1947, z. 6, s. 182-185. NitschWspom - K. Nitsch, Ze wspomnień językoznawcy, Kraków 1960. NowKról - T. Nowak, A jak królem, a jak katem będziesz, Warszawa 1968. NowTango - A. Nowak, To podgórskie, ludwinowskie tango..., Kraków 2003. NowakBańki - Z. Nowakowski, Stawiam bańki!.... Warszawa 1936. NowakKrak - Z. Nowakowski, Mój Kraków, Nowy Jork 1946. NowakLajk - Z. Nowakowski, Lajkonik. Wybór felietonów z lat 1931-1939, oprać. H. Markiewicz, Kraków 1975. NowakMin - Z. Nowakowski, Kraków w miniaturze, [w:] Kraj lat dziecinnych, praca zbiorowa, wyd. 2, Londyn 1987 [1942], s. 146-171. OlczakWtedy - J. Olczak-Ronikier, Wtedy. O powojennym Krakowie, Kraków 2015. PawAnk - L. Pawlik, Ankara, Warszawa 1998. PiątKrak - M. Piątkowska, Krakowska żałoba, Warszawa 2006. PiskKinder - L. Piskorz, Jo, kinderz Grzegórzek, Kraków 2008. PopMowa - P. Popiel, Mowa na jubileuszu Gimnazyum św. Anny, 23. Października 1888 r„ [w:] tegoż, Pisma, 1.1, Kraków 1893, s. 365-370. Bibliografia i skróty | 353 PółtPrąd - W. Półtawska, Z prądem i pod prąd, Częstochowa 2008. RadtNowoh - R. Radłowska, Nowohucka telenowela, Wołowiec 2008. RadzKonik - E. Radzikowski, Konik zwierzyniecki. Z 4 rycinami, Kraków 1898. RadzKrak - E. Radzikowski, Kraków dawny i dzisiejszy, Kraków 1902. RożSym - M. Rożek, Symbolika i magia Krakowa, Warszawa-Kraków 2000. RusNic - M. Rusinek, Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej, Kraków 2016. RzplKrak - Rzeczpospolita Krakowska 1815-1846. Wybór źródeł, wstęp i objaśnienia J. Bie-niarzówna, Wrocław-Warszawa 2004. SamMaria - M. Samozwaniec, Maria i Magdalena, Warszawa 2012 [1956]. SamPam - M. Samozwaniec, Z pamiętnika niemłodejjuż mężatki, wstęp, wybór i opracowanie R. Podraża, Warszawa 2009. ShutyCukier - S. Shuty, Cukier w normie z ekstrabonusem, Warszawa 2005. SiedlSpojrz - W. Siedlecki, Spojrzenie wstecz, Kraków 1989. SienkOnegdaj - B. Sienkiewicz, B. Kluczykowska-Sienkiewicz, Onegdaj w Krakowie, Kraków 2010. Siwldze - K. Siwiec, Idze, idze, bajoku... rzecz o krakowskim Zwierzyńcu, Kraków 2014. SmJajo - Smocze Jajo. Limeryki o Krakowie, wybór limeryków: B. Maj, M. Rusinek, G. Turnau, M. Parlicki, A. Wrzesińska, Kraków 2007. SmolMiasto - M. Smolarski, Miasto starych dzwonów. Kraków 1960. SroczBiał - W. Sroczyński, R. Skrzypczak, B. Syposz-Łuczak, A. Wota, Krakowskie .Białe Morza" - wybrane problemy zagospodarowania i rewitalizacji, .Zeszyty Naukowe Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN” 2009, nr 76, s. 31-43. StasTak - A. Stasiuk, Taksim, Wołowiec 2009. StuhrAZ - J. Stuhr, Ucieczka do przodu! Jerzy Stuhr od A do Z w wywiadach Marii Mala-tyńskiej, Kraków 2007. StuhrHist - J. Stuhr, Stuhrowie. Historie rodzinne, Kraków 2008. SudCzyż - S. Suder, Czyżyny - wies' moich wspomnień, Kraków 1993, httpJ/www.lapajer. webd.pll3.4lindex.php?dz=ksiazki8pokaz_calosc&id=1&str=9. SzczurPap - S. Szczur, Papież Urban V i powstanie uniwersytetu w Krakowie w 1364 r„ Kraków 1999. SzredLolo - M. Szreder, Lolo, Kraków 2015. SztaudChwal - J. Sztaudynger, A. Sztaudynger-Kaliszewicz, Chwalipięta, czyli rozmowy z Tatą (styczeń-wrzesień 1970], Łódź 1973. SztaudSzczęście - J. Sztaudynger, Szczęście z datą wczorajszą, Kraków 2008. SzymbLekt - W. Szymborska, Lektury nadobowiązkowe, Kraków 1992. SzymHelcl - M. Szymiczkowa [J. Dehnet, P. Tarczyński], Tajemnica Domu Helclów, Kraków 2015. ŚliwKąt - P. Śliwiński, Dziki kąt, Wołowiec 2007. ThunRóża - R. Thun, Róża, Kraków 2014. UdzStroje - S. Udziela, Ludowe stroje krakowskie i ich krój, Kraków 1930. UrbMił - S. Urbańczyk, Z miłości do wiedzy. Wspomnienia, do druku przygotował i przypisami opatrzył A. Gorzkowski, Kraków 1999. WalasMieszk - T. Walas, Mieszkanie, .NaGłos” 1996, nr 23, s. 50-59. WalWspom - L. Walicki, Wspomnienia samotnika z krakowskiego rynku, Kraków 2009. WasilDryn - A. Wasilewski, Dryndą po Krakowie, Kraków 1976. 354 | Bibliografía i skróty WolKrak - J. Wolski, Kraków przede wszystkim, Kraków 2004. WorZak - H. Worcell, Zaklęte rewiry, Wrocław 1936. WoźWspom - J. Woźniakowski, Ze wspomnień szczęściarza, Kraków 2009. WykaDziecko - M. Wyka, Krakowskie dziecko, Kraków 1998. WykaPrzyp - M. Wyka, Przypisy do życia, Kraków 2007. WykaPrzypom - M. Wyka, Przypomniałam sobie, Kraków 2015. WykaRzecz - K. Wyka, Rzecz wyobraźni, Kraków 1959. ZalMoje - T. Isakowicz-Zaleski, Moje życie nielegalne, Kraków 2008. ZapDulska - G. Zapolska, Moralność pani Dulskiej. Komedya w trzech aktach, Warszawa 1907. Zapomniane - Zapomniane słowa, pomysł i redakcja M. Budzińska, Wołowiec 2014. ZollZolL - A. Zoll, Zollowie. Opowieść rodzinna, Kraków 2011. ŻukrKurt - W. Żukrowski, Za kurtynę mroku. Zabawa w chowanego. Warszawa 1995. Opracowania przywoływane w hasłach E. Belcarzowa, 1960, Czarne jagody, borówki i ich synonimy, „Język Polski' XL, z. 4, s. 281-291. W. Borowy, 1922, Po polsku, po krakowsku i po swojemu, [w:] tegoż, Oryginalność w przekładach Boya, „Przegląd Warszawski” R. 2, t. II, nr 9, s. 381-391. A. Danysz, 1914, Odrębności słownikarskie kulturalnego języka polskiego w Wielkopolsce w stosunku do kulturalnego języka polskiego w Galicji, „Język Polski” II, z. 8-10, s. 243-261. W. Doroszewski, 1950, Kryterium geograficzne (miejscowe), [w:] tegoż, Kryteria poprawności językowej. Warszawa, s. 48-67. B. Dunaj, 2010, Zróżnicowanie regionalne współczesnej leksyki, [w:] Silva rerum philologi- carum. Studia ofiarowane Profesor Marii Strycharskiej-Brzezinie z okazji Jej jubileuszu, pod red. J.S. Gruchały i H. Kurek, Kraków, s. 89-95. B. Dunaj, M. Mycawka, 2004, Kto przynosi prezenty pod choinkę, czyli o współczesnych regionalizmach leksykalnych, „Rozprawy Komisji Językowej ŁTN" XLIX, s. 141-147. B. Falińska, 1991, Z badań nad regionalizmami w słownictwie kulinarnym, [w:] Regionalizmy w języku familijnym [Zbiór studiów], pod red. K. Handke, Wrocław, s. 79-88. I. Klemensiewicz-Bajerowa, 1950, Czy wolno nam mówić we wodzie ze sokiem?, „Język Polski” XXX, z. 5, s. 193-203. Z. Klimek, 1971, „Drzewko wigilijne", jego geneza i nazwy we współczesnym języku polskim, „Zeszyty Naukowe UJ”, „Prace Językoznawcze" z. 35, s. 203-220, mapa. W. Kopaliński, 1987 [1985], Prowincjonalizmy słownikowe, [w:] tegoż, Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. 2, Warszawa. J. Kowalik, 1981, Niektóre regionalizmy leksykalne w mowie młodzieży szkolnej Krakowa, [w:] Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 1..., s. 69-87. J. Kowalik, 1984, Regionalizmy leksykalne w mowie mieszkańców Krakowa, [w:] Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 2..., s. 123-145. J. Kowalik, 1991, Słownictwo młodych mieszkańców Krakowa, „Zeszyty Naukowe UJ”, „Prace Językoznawcze” z. 105, Kraków. M. Kucała, 2002 [1994], Twoja mowa cię zdradza. Regionalizmy i dialektyzmyjęzyka polskiego, wyd. 2 rozszerzone, Kraków. Bibliografia i skróty | 355 Z. Kurzowa, 1993, Język Wileńszczyzny i kresów północno-wschodnich XVI-XX w., Warsza-wa-Kraków. Ł. Łuczaj, K. Oklejewicz, K.A. Nowak, E. Pirożnikow, 2008, Ludowe nazwy głogów [Crataegus] i róż (Rosa) w Polsce od końca XIX w. do czasów obecnych, .Rocznik Dendrologiczny” 56, s. 115-129. K. Nitsch, 1914, Odrębności słownikowe Poznania, Krakowa, Warszawy, .Język Polski” II, z. 8-10, s. 261-270. K. Nitsch, 1920, Galicjanie w wieku XV-XVII? II, „Język Polski" V, z. 4, s. 101-108. K. Nitsch, 1922, O język małopolski, .Język Polski" VII, z. 5, s. 142-147. K. Nitsch, 1936, Polskie język polski', „Język Polski" XXI, z. 6, s. 177-180. K. Nitsch, 1949a, Mieszkanie, izba, „Język Polski” XXIX, z. 2, s. 75. K. Nitsch, 1949b, Różnice między językiem galicyjskim a królewiackim II, „Język Polski" XXIX, z. 3, s. 137-141. E. Pawłowski, 1972, Wpływy gwarowe w dialekcie kulturalnym południowej Małopolski, [w:] Symbolae polonicae in honorem Stanislai Jodłowski, red. J. Zaleski, Wrocław-Warsza-wa-Kraków-Gdańsk, s. 99-109. W. Pisarek, 2013, Moja i wspólna polszczyzna, [w:] Transdyscyplinarność badań nad komunikację medialną, t. 2: Osobiste - prywatne - intymne w przestrzeni publicznej, red. M. Kita, M. Sławska, Katowice, s. 156-165. J. Reichan, 2002, Przedświąteczna krakowska przygoda leksykalna ze staniolem, sreberkiem i złotkiem, [w:] Język w przestrzeni społecznej, red. nauk. S. Gajda, K. Rymut, U. Żydek -Bednarczuk, Opole, s. 447-453. E. Słuszkiewicz, 1962, Polskie || polski język polski', „Język Polski" XLII, z. 2, s. 155-157. E. Supranowicz, 1995, Nazwy ulic Krakowa, Kraków. W. Truszkowski, 1952, Przejściowy, „Język Polski" XXXII, z. 2, s. 88-90. J. Waniakowa, 1995, O pewnym regionalizmie południowopolskim [nakastlik], [w:] Materiały XVII Konferencji Młodych Językoznawców-Dydaktyków. Bydgoszcz-Wenecja 22-24 maja 1990, pod red. A. Otfinowskiego, Bydgoszcz, s. 179-187. J. Waniakowa, 2005, Regionalizmy a gwary na przykładzie nazw roślin, „Biuletyn PTJ" LXI, s. 119-128. A. Zaręba, 1983 [1973], Ze zjawisk współczesnego języka polskiego. Administracja a prowin-cjonalizmy, [w:] tegoż, Pisma polonistyczne i slawistyczne, Warszawa-Kraków, s. 27-37. A. Zaręba, 1983 [1982], O kilku zmianach leksykalno-semantycznych we współczesnej pol- szczyźnie, [w:] tegoż, Pisma polonistyczne i slawistyczne, Warszawa-Kraków, s. 47-51. Pozostała literatura naukowa J. Bartmiński, 1993, Wprowadzenie, [w:] Współczesny język polski, pod red. J. Bartmińskiego. Wrocław, s. 13-23. B. Batko-Tokarz, 2016, Słownictwo gwarowe w ujęciu tematycznym, [w:] System - tekst - człowiek. Studia nad dawnymi i współczesnymi językami słowiańskimi, pod red. M. Gęb-ki-Wolak, J. Kamper-Warejko, I. Kaproń-Charzyńskiej, Toruń, s. 163-179. B. Batko-Tokarz, P. Pałka, 2017, Polszczyzna regionalna Krakowa - zarys projektu badawczego Katedry Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki UJ, [w:] Język w regionie, 356 | Bibliografia i skróty region w języku 2. pod red. B. Osowskiego, J. Kobus, P. Michalskiej-Góreckiej i A. Pio-trowskiej-Wojaczyk, Poznań, s. 27-47. D. Buttler, 1978, Kategorie semantyczne leksyki potocznej, [w:] Z zagadnień słownictwa współczesnego języka polskiego, red. nauk. M. Szymczak, Wrocław-Warszawa-Kra-ków-Gdańsk, s. 37-45. S. Ciszewski, 1889, Kilka prowincjonalizmów polskich, .Wisła" III, s. 71-72. B. Dunaj, 1981, Badania języka mówionego mieszkańców Krakowa, [w:] Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 1..., s. 7-10. B. Dunaj, 1985, Grupy spółgłoskowe współczesnej polszczyzny mówionej (w języku mieszkańców Krakowa], .Zeszyty Naukowe UJ”, .Prace Językoznawcze" z. 83, Warszawa-Kraków. B. Dunaj, 1989a, Język mieszkańców Krakowa, cz. I: Zagadnienia teoretyczne, fonetyka, fleksja, .Zeszyty Naukowe UJ”, .Prace Językoznawcze" z. 88, Warszawa-Kraków. B. Dunaj, 1989b, Właściwości językowe gwar okolic Krakowa, [w:] tegoż, Język mieszkańców Krakowa..., s. 36-39. B. Dunaj, 1991, Wstęp, [w:] Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 3..., s. 7-8. B. Dunaj, A. Awdiejew, J. Kowalik, H. Kurek, K. Ożóg, 1979, Ogólne założenia badań języka mówionego Krakowa i Nowej Huty, .Socjolingwistyka” 2, s. 77-85. B. Dunaj, M. Mycawka, 2006, Regionalizmy leksykalne w badaniach polszczyzny miejskiej, [w:] Miasto - przestrzeń zróżnicowana językowo, kulturowo i społecznie, pod red. M. Święcickiej, Bydgoszcz, s. 64-76. A.S. Dyszak, 2015, Gwara miejska bydgoszczan, Bydgoszcz. A. Furdal, 1965, W sprawie zasięgu niektórych właściwości polskiego dialektu kulturalnego, .Rozprawy Komisji Językowej WrTN" V, s. 233—254. A. Furdal, 1966, Podział polskich dialektów miejskich, „Rozprawy Komisji Językowej WrTN" VI, s. 155-161. A. Furdal, 1967, Z polskich regionalizmów słownikowych i składniowych, „Zeszyty Naukowe WSP w Opolu”, „Językoznawstwo" III, s. 23-31. A. Furdal, 1973, Materiały do kwestionariusza do badania dialektów kulturalnych i miejskich w Polsce, „Rozprawy Komisji Językowej WrTN" IX, s. 41-59. J. Godyń, 1972, Uwagi o gwarze krakowskiej w utworach Konstantego Krumłowskiego, .Język Polski" LII, z. 3, s. 189-200; z. 4. s. 286-295. S. Grabias, 2003, Język w zachowaniach społecznych, wyd. 2 poprawione, Lublin. K. Handke, 1993, Terytorialne odmiany polszczyzny, [w:] Współczesny język polski, pod red. J. Bartmińskiego, Wrocław, s. 191-207. M. Kapuściński, 1899, Słowniczek gwary ludu krakowskiego z okolic Czernichowa, „Lud” V, s. 63-64. H. Karaś, 2011, Polska leksykografia gwarowa, Warszawa. H. Karaś, Słowniki gwar Krakowskiego, [w:] Dialekty i gwary polskie. Kompendium internetowe, pod red. H. Karaś, http:llwww.dialektologia.uw.edu.pl. G. Karski, 1949, Uwagi do artykułu .Różnice między językiem galicyjskim a królewiackim", .Język Polski" XXIX, z. 5, s. 233-234. G. Karski, 1950, O język Kongresówki i Galicji. .Język Polski" XXX, z. 2, s. 93-94. J. Kąś, 1984, Problem wariantywności fonetycznej w gwarach ludowych w obrębie Krakowa (na przykładzie a pochylonego], [w:] Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 2..., s. 73-91. Bibliografia i skróty | 357 J. Kąś, 1986, Charakterystyka gwary podkrakowskiej, „Zeszyty Naukowe UJ”, »Prace Językoznawcze" z. 82, s. 157-166. J. Kąś, 1988, Wariantywność fonetyczna w mowie ludności wiejskiej obrzeży Krakowa, .Zeszyty Naukowe UJ”, »Prace Językoznawcze" z. 90, Kraków. O. Kolberg, 1875, Właściwości mowy Krakowskiego ludu; Słowniczek, [w:] tegoż, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, seria 8: Krakowskie, cz. IV: Powieści, przysłowia i język, Kraków, s. 293-328. W. Kosiński, 1877, Słowniczek prowincjonalizmów z okolic Krakowa, Bochni i Wadowic, „Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej”, 1.1, s. 37-56. H. Kotulska-Skulimowska, 1992, Z problematyki językowej Krakowa XIX w. (na podstawie pamiętników Kazimierza Girtlera], [w:] Studia historycznojęzykowe i dialektologiczne, pod red. M. Kucały i J. Reichana, s. 81-95. J.F. Królikowski, 1826, Proste zasady stylu polskiego, Poznań. M. Kucała, 1957, Porównawczy słownik trzech wsi małopolskich, Wrocław. M. Kucała, 1960,0 słownictwie ludzi wyzbywających się gwary, »Biuletyn PTJ” XIX, s. 141-160. H. Kurek, 1991, Kontynuanty e pochylonego w polszczyźnie miejskiej Krakowa (aspekty socjolingwistyczne], „Język Polski" LXXI, z. 3-5, s. 246-251. H. Kurek, 2006, Językowo-kulturowe zróżnicowanie przestrzeni wielkomiejskiej (na przykładzie Krakowa], [w:] Miasto - przestrzeń zróżnicowana językowo, kulturowo i społecznie, pod red. M. Święcickiej, Bydgoszcz, s. 77-86. H. Kurek, 2008, Polszczyzna mówiona inteligencji, Kraków. H. Kurek, Zróżnicowanie fonetyczne języka mówionego mieszkańców Krakowa (wybrane zagadnienia] [praca doktorska]. A. Kwaśnicka-Janowicz, [2012], Krakowskie - gwara regionu, [w:] Dialekty i gwary polskie. Kompendium internetowe, pod red. H. Karaś, http:llwww.dialektologia.uw.edu.pl. J. Labocha, 1981, Składnia żądania w polszczyźnie mówionej, »Język Polski” LXI, z. 1-2, s. 32-41. J. Labocha, 1985, Sposoby wyrażania żgdania we współczesnej polszczyźnie mówionej, „Polonica" XI, s. 119-146. J. Latko, 2007, Małopolskie regionalizmy kulinarne w słownikach języka polskiego, .Prace Filologiczne" LII, s. 201-209. K. Nitsch, 1913a, Archaizmy i nowotwory języka potocznego, „Język Polski" I, z. 1, s. 12-16. K. Nitsch, 1913b, Polskie dialekty kulturalne, .Język Polski" I, z. 6, s. 172-179; z. 7, s. 193-199. I. Nowak, 2011, Regionalizmy leksykalne Pilzna na tle regionalizmów krakowskich, „Język Polski" XCI, z. 2-3, s. 211-217. K. Ożóg, 1990, Zwroty grzecznościowe współczesnej polszczyzny mówionej (na materiale języka mówionego mieszkańców Krakowa, .Zeszyty Naukowe UJ", „Prace Językoznawcze" z. 98, Warszawa-Kraków. M. Pająkowska, 1997, Słownictwo kociewskie a kultura ludowa. Wybrane zagadnienia z zakresu słownictwa gwarowego, wyrażającego sądy wartościujące o człowieku, Bydgoszcz. A. Piotrowicz, M. Witaszek-Samborska, 1995, Struktura formalno-semantyczna wielkopolskiego słownictwa regionalnego. Rzeczowniki, [w:] Materiały XVII Konferencji Młodych Językoznawców-Dydaktyków, Bydgoszcz-Wenecja 22-24 maja 1990, pod red. A. Otfi-nowskiego, Bydgoszcz, s. 147-153. 358 | Bibliografia i skróty A. Piotrowicz, M. Witaszek-Samborska, 2012, Słownictwo polszczyzny miejskiej Poznania w ujęciu tematycznym, [w:] Mundus verbi. In honorem Sophiae Cygal-Krupa, pod red. M. Pachowicz i K. Choińskiej, Tarnów, s. 315-325. A. Piotrowska-Wojaczyk, 2011, Regionalizmy leksykalne w słownikach doby nowopolskiej, Poznań. W. Pracki, 1899, Przyczynek do słownictwa ludowego z okolic Krakowa, „Prace Filologiczne" V, s. 150-158. K. Sikora, 1988, Zróżnicowanie systemu Fonologicznego gwary miejskiej Bronowie Wielkich w Krakowie, „Zeszyty Naukowe UJ", „Studenckie Zeszyty Językoznawcze" 1, s. 13-39. K. Sikora, 1994, Gwarowe Formuły adresatywne jako narzędzie identyfikacji więzi społecznej łęczęcej rozmówców [na przykładzie gwar okolic Krakowa], [w:] Język a kultura, 1.10: Języki subkultur, pod red. J. Anusiewicza, B. Sicińskiego, Wrocław, s. 195-204. K. Sikora, 2001, Gwara w Weselu - z perspektywy dialektologicznej i socjolingwistycznej, „Język Polski" LXXXI, z. 1-2, s. 3-19. P. Słucki, 1948, Różnice między językiem galicyjskim i królewiackim, „Język Polski” XXVIII, z. 3, s. 89-93. T. Smółkowa, 2001, Neologizmy we współczesnej leksyce polskiej, Kraków. Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 1, pod red. B. Dunaja, „Zeszyty Naukowe UJ", „Prace Językoznawcze” z. 70, Warszawa-Kraków 1981. Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 2, pod red. B. Dunaja, „Zeszyty Naukowe UJ", „Prace Językoznawcze" z. 79, Kraków 1984. Studia nad polszczyznę mówionę Krakowa 3, pod red. B. Dunaja, K. Ożoga, „Zeszyty Naukowe UJ”, „Prace Językoznawcze” z. 107, Kraków 1991. M. Szymczak, 1961, Gwara Domaniewka i wsi okolicznych w powiecie łęczyckim, Łódź. W. Tetmajer, 1907, Słownik bronowski (Zbiór wyrazów i wyrażeń używanych w Bronowicach pod Krakowem], „Materiały i Prace Komisji Językowej Akademii Umiejętności w Krakowie", t. II, s. 427-474. A. Tyrpa, M. Rak, 2015, Założenia słownikowego opisu Frazematyki gwarowej, „Problemy Frazeologii Europejskiej” X, s. 7-21. A. Wojciechowska, 2012, Wybrane regionalizmy krakowskie w mowie mieszkańców Zawiercia, „Język Polski" XCII, z. 2, s. 132-141. Wybór tekstów języka mówionego mieszkańców Krakowa, praca zbiorowa pod red. B. Dunaja, Kraków 1979. A. Zaręba, 1954, Słownictwo Niepołomic, Wrocław-Kraków. A. Zaręba, 1976, O zakresie i metodzie badań języka miast polskich, [w:] Miejska polszczyzno mówiona. Metodologia badań. Materiały z konFerencji naukowej w Sosnowcu w dniach 20—21 czerwca 1974 roku, red. nauk. W. Lubas, Katowice, s. 35-40. P. Żmigrodzki, 2009, Wprowadzenie do leksykografii polskiej, wyd. 3 rozszerzone, Katowice. Bibliografia i skróty | 359 Pozostałe skróty NKJP - Narodowy Korpus Języka Polskiego, nkjp.pl ang. - angielski arch. - archaizm, archaiczny archit. - architektura austr. - austriacki bot. - botanika, botaniczny czes. - czeski daw. - dawny, dawniej etn. - etnografia, etnograficzny fr. - francuski fraz. - frazeologia, frazeologizm gw. - gwarowy hand. - handel hist. - historia histor. - historyzm iron. - ironiczny, ironicznie jid. - jidysz krak. - krakowski kres. - kresowy książk. - książkowy kulin. - kulinaria lekcew. - lekceważący, lekceważąco leśn. - leśnictwo Im - liczba mnoga Ip - liczba pojedyncza lwów. - lwowski tac. - łaciński m - męski [rodzaj] małopol. - małopolski med. - medycyna, medyczny moraw. - morawski niem. - niemiecki obraźl. - obraźliwy, obraźliwie ogpol. - ogólnopolski ogr. - ogrodnictwo osm. - osmański pers. - perski podhal. - podhalański pogard. - pogardliwy, pogardliwie posp. - pospolity, pospolicie pot. - potoczny, potocznie pozn. - poznański przen. - przenośnie, przenośnia 360 | Bibliografia i skróty przestarz. - przestarzały reg. - regionalizm, regionalny rei. - religioznawstwo, religia ros. - rosyjski rząd. - rzadko używany śl. - śląski śród. - środowiskowy tur. - turecki uczn. - uczniowski ukr. - ukraiński warsz. - warszawski węg. - węgierski wielkopol. - wielkopolski wł. - włoski wulg. - wulgarny, wulgarnie zasł. - zasłyszane zdr. - zdrobnienie, zdrobniały zob. - zobacz ż - żeński [rodzaj] żart. - żartobliwy, żartobliwie Hasta gramatyczne hasło zjawisko gramatyczne branzoletka, intenzywny udżwięcznianie spółgłosek bułeczka z masełkiem zdrabnianie chodźże, zróbże używanie partykuły -ż, -że cysorz tyż wymowa samogłosek pochylonych czynasta czydzieści wymowa grup spółgłoskowych dzisiej, tutej przejście -aj w -ej gdzieżeście byli, coście robili? ruchome końcówki czasownika idom z mamom wymowa wygłosowego -q jak pan masz życzenie używanie form grzecznościowych pan, pani jestem sobie krakowianka, n tylnojęzykowe mam fartuszek po kolanka Józeeek, ty klarnecieee bosyyy.J intonacja Józek z Kazkiem tworzenie zdrobniałych imion krzykta, klękt przyrostki tematyczne czasowników meter, wiater e ruchome w rzeczownikach na nogak po Plantak wymowa wygłosowego -ch niese mietłe brak przegłosu oglądnąć, zaglądnąć, rozglądnąć się formy dokonane czasowników oglądać, zaglądać itp. pośli na ślajke wymowa spółgłosek sz, ż, cz sami by my to zrobili analityczne formy czasownika śmierdź i diabeł udźwięczniająca fonetyka międzywyrazowa to golonko inną rażą rodzaj rzeczownika we wodzie ze sokiem e ruchome w przyimkach wujciu Józiu formy mianownika rzeczowników rodzaju męskiego zapomniałem sobie używanie zaimka sobie