Uniwersytet Jagielloński w Krakowie Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych Anna Duda Turysta wobec porzuconego dziedzictwa Doświadczenie turystyczne Polaków w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia Rozprawa doktorska Promotor: prof. dr hab. Tadeusz Paleczny Promotor pomocniczy: dr Magdalena Banaszkiewicz Kraków 2018 Spis treści Wstęp .................................................................................................................................................... 5 Rozdział 1: Zarys problematyki badawczej ......................................................................... 10 1.1. Antropologiczno-kulturoznawcza perspektywa w studiach nad turystyką ............... 10 Doświadczenie turystyczne .................................................................................................................................................... 15 Wizualność w turystyce ........................................................................................................................................................... 21 Mroczna turystyka jako forma turystyki kulturowej .................................................................................................. 30 1.2. Porzucone dziedzictwo w kontekście dotychczasowych badań ...................................... 39 Znaczenie dziedzictwa we współczesnej kulturze ....................................................................................................... 39 Porzucone dziedzictwo – próba definicji ......................................................................................................................... 44 1.3. Metodologia projektu badawczego ............................................................................................ 49 Rozdział 2: Ewolucja Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia............................................... 54 2.1. Katastrofa 1986 i jej bezpośrednie następstwa .................................................................... 54 2.2. Losy Strefy i jej mieszkańców po katastrofie ......................................................................... 61 Wydzielenie granic Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia ........................................................................................... 61 Zabezpieczenie reaktora .......................................................................................................................................................... 63 Prypeć – narodziny i śmierć miasta .................................................................................................................................... 66 Samosioły ....................................................................................................................................................................................... 69 Pomniki i miejsca pamięci w Strefie Wykluczenia ....................................................................................................... 73 Sławutycz – miasto wysiedlonych ....................................................................................................................................... 76 2.3 Rozwój turystyki w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia ................................................... 77 Początki turystycznego zwiedzania CSW i kwestie nazewnictwa......................................................................... 80 Skala ruchu turystycznego w CSW ...................................................................................................................................... 83 Rozdział 3: Czarnobyl – perspektywa polska ...................................................................... 87 3.1 Skutki społeczno-kulturowe wybuchu w Czarnobylu w Polsce ....................................... 87 Osobiste doświadczenia ........................................................................................................................................................... 90 Kultura popularna ...................................................................................................................................................................... 95 Źródła wiedzy turystycznej ................................................................................................................................................. 103 Rozdział 4: Wyjazdy turystyczne Polaków do Czarnobyla............................................ 106 4.1 Wycieczka do Czarnobyla – charakterystyka ........................................................................ 106 Organizacja wycieczek do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia ........................................................................... 107 Motywacje turystów wyjeżdżających do Czarnobyla .............................................................................................. 117 Muzeum czarnobylskie w drodze do CSW .................................................................................................................... 123 4.2 Pobyt w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia ........................................................................ 132 Turysta wobec regulaminu obowiązującego w Zonie ............................................................................................. 132 Wyobrażenie a rzeczywistość ............................................................................................................................................ 134 Emocje turysty eksperymentalno-egzystencjalnego ............................................................................................... 137 Narracja przewodnika ........................................................................................................................................................... 140 Zachowania turystów w Zonie ........................................................................................................................................... 145 4.3 Po wizycie w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia .............................................................. 179 Pamiątki turystyczne .............................................................................................................................................................. 179 Narracje z podróży .................................................................................................................................................................. 182 Podsumowanie i wnioski .......................................................................................................... 188 Zakończenie ................................................................................................................................... 189 Bibliografia .................................................................................................................................... 194 Spis fotografii ................................................................................................................................ 208 Spis tabel ......................................................................................................................................... 209 Spis wykresów .............................................................................................................................. 210 Spis rycin ........................................................................................................................................ 210 Skepticism about the scholarly value of studying tourism still exists. Recently at a Congress of the International Sociological Association, I ran into a sociologist colleague from Berkeley who asked me: “What are you doing here? [implying that as an anthropologist…],” and I answered that I was running a session on Tourism. He asked again, “Tourism? Why tourism?” to which I answered, “You know, tourism as a metaphor of postmodernity”. “Oh yes, brilliant, brilliant!” he replied. Nelson Graburn This is a story without end. All the world is still an America. The most promising words ever written on the maps of human knowledge are terra incognita – unknown territory. Daniel Boorstin The owls are not what they seem. Twin Peaks Wstęp Obecnie mam tyle lat, ile minęło od wybuchu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej – urodziłam się w trzy miesiące po awarii. „Wszyscy byli przerażeni, myśleliśmy, że wybuchła wojna. Wyły syreny. W środku nocy przyszedł sąsiad i powiedział, że musimy jechać do szpitala i napić się jodu, bo powietrze jest skażone” – wspomina tata. „Z naszej trójki w końcu tylko ja wypiłam płyn Lugola. Później się okazało, że było to raczej niewskazane w przypadku kobiet w ciąży” – dodaje mama. Gdy byłam starsza, przy jakichkolwiek większych problemach zdrowotnych nieraz słyszałam ze strony lekarzy, sąsiadów lub dalszej rodziny, że być może to przez Czarnobyl. Gdy jednak zadawałam bardziej precyzyjne pytania zawsze słyszałam tę samą odpowiedź – że był wybuch i chmura radioaktywna nad Polską, była panika i płyn Lugola – i na tym opowieść się kończyła. Fakt ten nie powinien jednak dziwić w kontekście wizualnego przedstawiania katastrof oraz sposobu funkcjonowania tych przestrzeni później w sferze publicznej. Pod wpływem środków masowego przekazu miejsca te rzeczywiście w świadomości społecznej „przestają istnieć” – ostatni zapamiętany obraz to obraz katastrofy. World Trade Center nasuwa na myśl wyobrażenie walących się wież lub zdjęć samolotu tuż przed momentem uderzenia w budynki, natomiast miasta Hiroszima i Nagasaki bezspornie przywołują obrazy grzyba atomowego, który na zawsze miał oznaczyć miejsce jako „punkt zero” i oddzielić je od reszty świata1. Sytuacja podobnie wygląda z Czarnobylem czy Fukushimą, które pomimo bogatej historii, dziś nasuwają jedynie skojarzenia związane z awariami w elektrowniach jądrowych, a następnie wydzieleniem specjalnych stref wykluczenia. 1 A. Brylska, Katastrofa, której (nie) zobaczysz. O wizualności nuklearnego kresu, [w:] Po Czarnobylu. Miejsce katastrofy w dyskursie współczesnej humanistyki, red. I. Boruszkowska, K. Glinianowicz, A. Grzemska, P. Krupa, Kraków 2017, s. 138–146. 2 M. Sturken, The aesthetics of absence: Rebuilding ground zero, „American Ethnologist”, R. 2004 (31), nr 3, s. 311–325. Przywołany termin „strefy zero”, którym często określane były/są powyżej wymienione miejsca, nawiązuje najczęściej do niszczycielskiej siły bomb atomowych, ale także oznacza „powrót do punktu wyjścia”, „początek/koniec historii” oraz wskazuje na konieczność zapisania „czystej tablicy” (tabula rasa) Johna Locka nowymi doświadczeniami2. Te tak zwane „strefy zero” w wyobraźni społecznej funkcjonują jako zgliszcza, ale są to także miejsca, które na przestrzeni lat powróciły lub powracają do życia, czy to w formie ponownego zagospodarowania terenu przez mieszkańców, czy w postaci miejsc pamięci. W przypadku nowojorskiej Strefy Zero proces turystyfikacji nastąpił już w kilka miesięcy po ataku na World Trade Center, Hiroszima jest dziś nowoczesnym miastem Japonii, w Fukushimie trwają intensywne prace nad skutkami usuwania katastrofy. Czarnobylska Strefa Wykluczenia natomiast może sprawiać wrażenie miejsca, w którym czas został zamrożony. Wbrew pozorom również jednak i tu, szczególnie w ciągu ostatniej dekady, zaczęły zachodzić zmiany, warte uwagi szczególnie w kontekście stanowienia dziedzictwa. Celem niniejszej rozprawy jest ukazanie Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia (CSW)3 jako miejsca, które pomimo skażenia terenu, zaczyna funkcjonować jako destynacja turystyczna. Wbrew pozorom więc CSW nie jest miejscem opuszczonym. W 2017 r. Zonę4 odwiedziło blisko 50 tys. osób z całego świata, co prowokuje pytania o to, jaką funkcję pełni to miejsce dziś w przestrzeni kulturowej i czy można je nazywać dziedzictwem, a jeżeli tak, to kto o nim decyduje. Korzystając z teoretycznych osiągnięć antropologii turystyki oraz studiów nad dziedzictwem, postawiona została hipoteza, że turyści poprzez chęć ochrony niszczejącego miasta Prypeć, biorą czynny udział w stanowieniu dziedzictwa oraz poprzez swoją obecność i zachowanie prowokują konkretne działania ze strony władz czy organizatorów turystyki. Ponadto, zwiedzający poprzez swoje turystyczne doświadczenie, przyczyniają się do zmiany wizerunku Czarnobyla – z miejsca pokatastrofalnego w przestrzeń dysonansu kulturowego, postrzeganą z jednej strony jako miejsce pamięci, z drugiej zaś jako park rozrywki, w którym realizowane są performatywne spektakle, oparte o scenariusze, które na przestrzeni lat wykreowała kultura popularna. 3 W pracy stosowany będzie skrót CSW na określenie Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. 4 Potoczna nazwa używana w języku polskim na określenie CSW. Rozprawa składa się z czterech rozdziałów. Pierwszy, „Zarys problematyki badawczej” to ulokowanie tematu na gruncie teoretycznym antropologii turystyki oraz studiów nad dziedzictwem. Przedstawione zostały w nim najważniejsze koncepcje wypracowane przez badaczy od połowy lat 70. XX w. Mam tu na myśli przede wszystkim pojęcie autentyczności/nieautentyczności doświadczenia turystycznego w ujęciu Daniela Boorstina, Deana Maccannella, Erika Cohena oraz koncepcję „spojrzenie turysty” Johna Urrego. W tej części pracy podjęta została również refleksja nad rolą dziedzictwa we współczesnej kulturze i funkcji, jaką pełni turysta, który bierze udział w jego stanowieniu. W wyniku obserwacji uczestniczącej przeprowadzonej w Prypeci, a także syntezy teoretycznych ujęć z zakresu studiów nad dziedzictwem, zdefiniowane zostało pojęcie „porzuconego dziedzictwa”. W rozdziale tym omówiono również metodologię projektu badawczego, realizowanego w latach 2016–2018. Fundamentem przeprowadzonych badań w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia były pogłębione wywiady jakościowe oraz obserwacja uczestnicząca. Przed przystąpieniem do badań terenowych został wykonany przegląd literatury przedmiotu, stron internetowych i wytworów kultury popularnej dotyczącej Zony. Kluczowe okazały się również badania ilościowe, zrealizowane za pomocą ankiety dotyczącej motywacji osób wyjeżdżających do Czarnobyla. Wyniki pozwoliły stworzyć scenariusz pytań podczas wywiadów jakościowych. Drugi rozdział – „Ewolucja Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia” ma na celu ukazanie losów okolic elektrowni i mieszkających tam ludzi po roku 1986. Zarysowany został kontekst historyczny wybuchu oraz zdrowotne skutki katastrofy. Wskazano również na fizyczne zmiany przestrzeni, jakie nastąpiły po wydzieleniu stref zagrożenia, ponadto opisano znaczenie starego i nowego sarkofagu. Obok wątków historycznych, rozdział zawiera część dotyczącą życia obecnych i byłych mieszkańców Zony oraz opis sposobów upamiętniania katastrofy czarnobylskiej. Fakt pojawienia się w Zonie miejsc pamięci niewątpliwie zmienił narrację czarnobylskiej przestrzeni. W rozdziale „Początki turystyki w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia” zawarte zostały m. in. informacje dotyczące dynamicznie zmieniającego się ruchu turystycznego w Zonie. Rozdział trzeci, „Czarnobyl – perspektywa polska” przedstawia stosunek Polaków do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, zdeterminowany z jednej strony osobistymi doświadczeniami roku 1986, a z drugiej kulturą popularną. W tej części pracy zinterpretowane zostały wyniki badań dotyczące reakcji rodziców respondentów na wyjazd do Czarnobyla – ich wspomnienia oraz negatywny stosunek do tego miejsca spowodowany społeczną paniką po wybuchu. Przeprowadzona została również ankieta wśród Polaków kojarzących takie gry jak Fallout, S.T.A.L.K.E.R. i Call of Duty IV. Jej celem było sprawdzenie, w jakiej mierze wpływają na wyobrażenie o Zonie. W rozdziale tym zawarta została również część dotycząca źródeł wiedzy turystycznej, co jest szczególnie istotne dlatego, że do tej pory nie powstał klasyczny przewodnik turystyczny po Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. W celu zaczerpnięcia podstawowych informacji na temat Zony, turyści czarnobylscy najczęściej sięgają po filmy dokumentalne lub reportaże, które niekoniecznie oddają adekwatny obraz obecnej rzeczywistości, jaką zastaną podczas wyprawy. Rozdział czwarty podzielony został na trzy części, odpowiadające turystycznemu doświadczeniu: podróży wyobrażonej, przeżywanej i wspominanej. W pierwszym podrozdziale scharakteryzowane zostały polskie biura podróży organizujące wycieczki do Czarnobyla. Na podstawie przeprowadzonych ankiet dotyczących turystycznych motywacji zarysowano także profil czarnobylskiego turysty. W drugim podrozdziale opisano zachowania turystów w odniesieniu do poszczególnych zmysłów, z położeniem największego nacisku na spojrzenie turystyczne. Interpretacja oparta została w dużej mierze na obserwacji uczestniczącej oraz przeprowadzonych podczas wyjazdu lub po powrocie wywiadach pogłębionych z turystami. Obok zachowań turystów wskazano na istotę wyobrażenia turystycznego oraz przedstawiono funkcję, jaką pełni narracja przewodników podczas każdej wyprawy do Zony. Okazuje się, że ich pośrednictwo pomiędzy „światem rzeczywistym”, a „światem wykluczonym” jest istotną determinantą, konstytuującą doświadczenie turystyczne. W ostatniej części rozdziału wskazano na rolę przywożonych z Zony pamiątek oraz na sposób pisania i eksponowania doświadczeń z podróży. Powstające utwory muzyczne, ale także wpisy na blogach mają duży wpływ na ogólną zmianę wizerunku Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia w przestrzeni publicznej i kulturowej. W podsumowaniu dokonano syntezy różnych typów turystycznych zachowań, w wyniku czego przybliżony został stosunek zwiedzających do przestrzeni „porzuconego dziedzictwa”, a jednocześnie wskazano na rolę, jaką pełni turysta w decydowaniu i stanowieniu o wartości miejsc opuszczonych. Nawiązując do słów Davida Turnbulla: (…) we create space in the process of travelling through it and in creating narratives of journeys we construct knowledge5. 5 Cyt. za: L. Smith, Uses of Heritage, London–New York 2006, s. 71. 6 Tłumaczenie własne. Wszystkie przekłady cytatów i odniesień na język polski wykorzystane w dysertacji są mojego autorstwa (o ile nie zaznaczono inaczej). [W procesie podróżowania tworzymy przestrzeń, a następnie narracje z podróży, które konstruują wiedzę6.] wierzę, że moje badania zachowań turystów w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia pozwolą nie tylko na nowo spojrzeć na Czarnobyl, ale przede wszystkim przyczynią się do dalszego rozwoju naukowej refleksji nad rolą „porzuconego dziedzictwa”. Projekt również przez pryzmat konkretnego studium przypadku obrazuje relację pomiędzy kulturą, dziedzictwem i pamięcią wobec nieuchronnej komercjalizacji i wirtualizacji. Pozwala to spojrzeć w sposób nowatorski na klasyczne już zagadnienia z zakresu studiów kulturowych. Jednocześnie niniejsze badania pozwoliły skonceptualizować dalsze problemy badawcze, realizowane w ramach grantu „Przewodnictwo a świadectwo. Analiza elementów biograficznych w narracji przewodników, w kontekście interpretacji trudnego dziedzictwa Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia” (nr 2016/23/D/HS3/01960, projekt realizowany z funduszy z Narodowego Centrum Nauki w programie Sonata 12). Rozdział 1: Zarys problematyki badawczej 1.1. Antropologiczno-kulturoznawcza perspektywa w studiach nad turystyką W 1974 r. podczas konferencji American Anthropological Association (AAA) w Mexico City badacze po raz pierwszy postanowili przyjrzeć się szerzej zjawisku turystyki z perspektywy humanistycznej7. Podjęta debata prezentowała stanowiska badawcze wobec zjawisk pojawiających się pod wpływem gwałtownego wzrostu mobilności. Spotkanie było efektem pytań stawianych coraz częściej przez antropologów: przede wszystkim turyści zaczęli eksplorować miejsca „zarezerwowane” wcześniej głównie przez badaczy – obraz białego antropologa spisującego/stwarzającego historię i obyczaje „dzikiej” społeczności przesunięty został na margines wobec coraz większej liczby osób podróżujących w celach turystycznych. Zasadność badań antropologów musiała zostać przeformułowana jednak nie tylko dlatego, że nie byli oni już jedynymi obserwatorami „z zewnątrz”. Pod wpływem pojawienia się turystów zmieniało się zachowanie tubylców, a w konsekwencji kultura, w której żyli8. Antropolog nie miał dłużej „monopolu” na opisywanie „prymitywnych Innych” – to oni sami decydowali o tym, jak chcą być postrzegani przez przyjezdnych. Nieuchronnie zmieniała się rola badacza. Wcześniejszy obserwator–stwórca coraz częściej musiał uwzględniać międzykulturowy kontakt miejscowych z turystami tzw. relację host–guest (gospodarz–gość)9. 7 Zob. Host and Guests. The Anthropology of Tourism, red. V.L. Smith, Philadelphia 1989. 8 N. Leite, N. Graburn, Athropological Interventions in Tourism Studies, [w:] The SAGE Handbook of Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, Los Angeles–London–New Delhi–Singapore–Washington 2009, s. 38. 9 Host and Guests…, passim. 10 Zob. D. MacCannell, Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002. Zmiany społeczno-kulturowe wywołane pod wpływem pojawienia się turysty stały się z czasem dla wielu badaczy oczywistym gruntem pod stworzenie nowego dyskursu. Wiązało się to jednak z podjęciem przez nich pewnego ryzyka, a mianowicie porzuceniem „tradycyjnej” antropologii na rzecz badania tzw. „klasy próżniaczej”10, a tym samym skierowanie refleksji na tematy pozornie niepoważne, stereotypowo kojarzone z 3S – słońce, morze, piasek (sun, sea and sand)11. Akceptacja antropologii turystyki jako oddzielnej subdyscypliny wiązała się również z koniecznością przyjęcia niektórych założeń postmodernistów, o czym będzie mowa w dalszej części pracy. Postawa ponowoczesna w antropologii z jednej strony otwierała pole nowych możliwości badawczych, ale też wiązała się z bezwzględną krytyką ze strony tradycjonalistów, podobnie jak przyjęcie postawy emic, co w tym przypadku oznaczało identyfikację osoby antropologa z figurą turysty12. 11 M. Crick, Representations of International Tourism in the Social Sciences: Sun, Sex, Sights, Savings and Servility, „Annual Review of Anthropology”, R. 1989 (18), s. 307–344. 12 P.M. Burns, An Introduction to Tourism & Anthropology, London–New York 2005, s. 68. 13 Zob. M. Banaszkiewicz, Antropologia turystyki. Zarys problematyki, [w:] W kręgu kultury. Szkice metodologiczne, red. A. Pankowicz, Kraków 2010. 14 Zob. Ibidem. 15 J. Tribe, The Indiscipline of Tourism, „Annals of Tourism Research”, R. 1997 (24), nr 3, s. 638–657. Zbagatelizowanie jednak zmian zachodzących pod wpływem ruchu turystycznego byłoby równoznaczne ze zlekceważeniem jednego z najdynamiczniej rozwijających się sektorów gospodarki światowej. Tym samym nie zaskakuje fakt, że pierwszymi naukowcami, którzy rozpoczęli badania na polu turystyki byli ekonomiści13. Opisywali oni jednak zjawisko głównie za pomocą liczb – korzystając z metod ilościowych. Gdy turystyka zaczęła wpływać znacznie na wartość PKB państw, czyli w większym lub mniejszym stopniu dotyczyć znacznej części społeczności na świecie, pojawiła się potrzeba, żeby rozwijające się, w błyskawicznym tempie zjawisko nie tyle opisać, ile wyjaśnić za pomocą różnych metod jakościowych i koncentrując się na innych obszarach niż czyniły to nauki ekonomiczne14. Turystyką zaczęli coraz bardziej interesować się socjolodzy, psycholodzy społeczni, antropolodzy. Wachlarz dyscyplin, na gruncie których bada się współcześnie podróżowanie, jest jednak znacznie większy, co świadczy o wielowymiarowości turystyki, a jednocześnie podejściu nie tyle interdyscyplinarnym, co multidyscyplinarnym15. Ryc. 1: Multidyscyplinarność studiów nad turystyką Źródło: opracowanie własne na podstawie: J. Jafari, J.R. Brent Ritchie, Towards a Framework for Tourism Education, „Annals of Tourism Research” R. 1981 (8), nr 1, s. 13–33; J. Jafari, Tourism Social Science, „Annals of Tourism Research” R. 1991 (18), nr 1, s. 1–9. Powyższa ilustracja prezentująca różne dyscypliny naukowe wskazuje w bardzo ogólny sposób na kierunki rozwoju w turystyce. W kontekście niniejszej pracy szczególną uwagę zwraca antropologia, nastawiona szczególnie na badanie kontaktu gospodarz–gość (host–guest). Dennison Nash zauważył, że turysta przez antropologów zaczął być postrzegany jako zdobywca lub misjonarz, który na drodze kontaktu międzykulturowego w sposób pośredni lub bezpośredni przyczyniał się do zmian zachodzących w krajach słabo rozwiniętych16. Nie sposób jednak w pełni zrozumieć spotkania gospodarza z gościem bez uwzględnienia uwarunkowań społecznych, politycznych, psychologicznych. Granice między dyscyplinami lub też raczej badania, prowadzone na gruncie turystyki, są tak złożone, że zarówno Dennison Nash17, Nelson Graburn i Naomi Leite18 skłonili się raczej ku określeniu „antropologicznej interwencji” w studiach nad turystyką. 16 D. Nash, Tourism as a Form of Imperialism, [w:] Host and Guests…, s. 37. 17 D. Nash, Anthropology and Tourism, „Annals of Tourism Research” R. 1991 (18), s. 12–25. 18 N. Leite, N. Graburn, Athropological Interventions in Tourism Studies, [w:] The SAGE…, s. 35–65. 19 Owocem konferencji w Mexico City była monografia Valene L. Smith pt. Hosts and Guests. Anthropology of Tourism, która była pierwszą publikacją wyznaczającą kierunki rozwoju antropologii turystyki jako nowej subdyscypliny. 20 Zob. M. Banaszkiewicz, Dialog międzykulturowy w turystyce. Przypadek polsko-rosyjski, Kraków 2011. 21 Zob. D. Boorstin, The Image: A Guide to Pseudo-Events in America, New York 1964; D. MacCannel, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002; E. Cohen, A Phenomenology of Tourist Experiences, „Sociology”, R. 1979 (13), vol. 2, s. 179–201. 22 Zob. T. Selwyn, The Tourist Image. Myths and Myth Making in Tourism, Chichester 1996; M. Gravari-Barbas, N. Graburn, Tourism Imaginaries at the Dyscyplinary Crossroads. Places, Practices, Media, London–New York 2016; N. Salazar, N. Graburn, Tourism Imaginaries. Anthropogical Approaches, New York–Oxford 2014. 23 Wynalazku fotografii dokonano w 1839 r., pierwszą zaś wycieczkę zorganizował Thomas Cook w 1841 r. 24 Zob. J. Urry, J. Larsen, The Tourist Gaze 3.0, London 2011; S. Sontag, O fotografii, Kraków 2009. Z problematyki kontaktu gospodarz–gość (host–guest), którym w sposób szczególny zainteresowali się antropolodzy podczas konferencji w 1974 r.19 wykształciły się kolejne dyskursy i obszary badawcze, tworzące podwaliny teoretyczne pod rodzącą się subdyscyplinę. Przede wszystkim w kontekście zachodzącego międzykulturowego kontaktu, w wyniku którego często dochodzi do przełamywania stereotypów20 na temat zwiedzanego kraju wyłoniono pojęcie autentyczności/nieautentyczności doświadczenia turystycznego21 oraz turystycznej wyobraźni22. Obok międzykulturowych spotkań, nieodłącznym elementem zwiedzania od samego początku były wrażenia wizualne. Nieprzypadkowo mówi się o turystyce jako młodszej siostrze fotografii23. Aparat fotograficzny jako atrybut turysty determinuje sposób „oglądania świata”, dlatego semiotyczny wymiar turystyki24 z czasem również stał się punktem zainteresowań nie tylko dla antropologów. Wraz z pojawieniem się rzeczywistości 2.0 badania te musiały zostać uzupełnione o jeszcze inną perspektywę – kulturoznawczą. W świecie, w którym wirtualność w dużym stopniu zawładnęła sposobem, w jaki zwiedzamy świat, nie sposób nie uwzględnić jej w niniejszych rozważaniach. Gry komputerowe determinujące turystyczną wyobraźnię, media społecznościowe, internetowe systemy rezerwacji, czy też możliwość wirtualnego zwiedzania najdalszych zakątków świata, za sprawą VR (virtual reality) mają dziś ogromny wpływ na doświadczenie turystyczne. Kulturoznawstwo, którego znakiem rozpoznawczym jest interdyscyplinarność, niewątpliwie może stanowić pewne spoiwo w badaniu turystyki na gruncie nauk humanistycznych. W Polsce badania z zakresu antropologii turystyki uzupełniają ścieżki przetarte przez Zakład Kultury Wizualnej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, w którym prowadzone są badania z zakresu cyberkultury i humanistyki cyfrowej25, Instytut Studiów Międzykulturowych na Uniwersytecie Jagiellońskim, wytyczający nowe kierunki badań z zakresu interpersonalnych stosunków międzykulturowych26, dialogu międzykulturowego27 oraz postpamięcią28. Ważną rolę odgrywa również Instytut Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, skoncentrowany na badaniach z zakresu semiotyki, performatyki, antropologii fotografii i antropologii miasta29, a także Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, publikujący serię podręczników akademickich z zakresu wiedzy o kulturze, zainicjowaną przez Andrzeja Mencwela30. 25 Zob. Zwrot cyfrowy w humanistyce. Internet, nowe media, kultura 2.0, red. R. Bomba, A. Radomski, Lublin 2013; R. Bomba, Gry komputerowe w perspektywie antropologii codzienności, Lublin 2016. 26 Zob. T. Paleczny, Interpersonalne stosunki międzykulturowe, Kraków 2007. 27 M. Banaszkiewicz, Dialog międzykulturowy…, passim. 28 Zob. M. Gaszyńska-Magiera, W. Mazur, Oblicza postpamięci, „Politeja”, R. 2015 (35); M. Gaszyńska-Magiera, P. Plichta, Oblicza postpamięci 2, „Politeja”, R. 2017 (47). 29 Zob. M. Michałowska, Obraz utajony. Szkice o fotografii i pamięci, Kraków 2007; M. Nieszczerzewska, Vanitas. Ruina jako przestrzeń (bez)graniczna, „Studia Poetica III”, R. 2015 (1) s. 68–79. 30 Zob. Antropologia kultury wizualnej, red. I. Kurz, P. Kwiatkowska, Ł. Zaremba, Warszawa 2012; Antropologia pamięci, red. P. Majewski, M. Napiórkowski, Warszawa 2018. Ponadto, wśród czasopism poruszających kwestie turystyki z perspektywy humanistycznej na szczególną uwagę zasługuje Czasopismo Naukowe „Turystyka Kulturowa” z siedzibą w Poznaniu, której redaktorem naczelnym jest Armin Mikos v. Rohrscheidt oraz „Folia Turistica” pod red. Wiesława Alejziaka z AWF w Krakowie. Oba ośrodki badawcze jednocześnie skupiają naukowców publikujących artykuły z zakresu antropologii turystyki m.in. Karolina Buczkowska-Gołąbek, Zygmunt Kruczek, Magdalena Banaszkiewicz, Sabina Owsianowska, Ryszard Winiarski czy Maria Zowisło. Znaczącym ośrodkiem jest również Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW, w którym badania prowadzą Anna Wieczorkiewicz, Anna Horolets, Natalia Bloch. Badaczki, podobnie jak i wcześniej wymienione osoby w dużej mierze zapoczątkowały i biorą udział w dalszym pogłębianiu refleksji, na gruncie polskim, nad tym jaką funkcję pełni turysta w ponowoczesnym świecie i jak przez pryzmat figury turysty można ten świat opisywać i wyjaśniać. Doświadczenie turystyczne Pojawiające się metodologiczne trudności w badaniach nad turystyką w dużej mierze wynikają z wkroczenia człowieka w epokę ponowoczesną, w której zaczęła dominować niekonsekwencja, fragmentaryczność, epizodyczność, niespójność31. Zygmunt Bauman wyróżniając cztery ponowoczesne wzory osobowe – spacerowiczów, włóczęgów, turystów i graczy podkreśla, że pomimo iż istniały już wcześniej, charakter ponowoczesny nadaje im przede wszystkim fakt, że „stały się one «normą» zachowań w życiu codziennym”32. Dziś wszyscy turystycznie doświadczamy świat – czy to w roli „gościa”, czy też „gospodarza”. 31 Z. Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe, Studia Socjologiczne, R. 1993 (129), nr 2, s. 435. 32 Ibidem. 33 Ibidem, s. 437–438. 34 Ibidem, s. 452. 35 Zob. E. Cohen, A Phenomenology of Tourist Experiences, [w:] Tourism. Critical Concepts in the Social Sciences, red. S. Williams, New York 2004. 36 Ibidem. 37 N.H.H. Graburn, The Sacred Journey, [w:] Host and Guests…, s. 21–37. Dawniej podróż również odgrywała kluczową rolę, wtedy jednak nie tyle turysta, ale pielgrzym stanowił metaforę losu człowieka, zaś „pielgrzymce” zawsze towarzyszył cel i często uświęcony charakter33. W wersji świeckiej oznaczała zaś dokładne planowanie trasy, kalkulację kosztów, rozwagę w wybieraniu środków transportu itd. Pielgrzymi szlak jest dobrze oznakowany, cel jasny i przejrzysty, a świat uporządkowany. W epoce ponowoczesnej normą stanie się nie tyle osiąganie wyznaczonych celów, ile „kolekcjonowanie wrażeń”34. Jak zauważa Erk Cohen, pielgrzym wyrusza po to, aby doświadczyć odnowy, zmiany – „re-kreacji”, w przypadku turysty masowego celem jest po prostu „rekreacja”35. Zdaniem Zygmunta Baumana: Wrażenia, i opowieści o wrażeniach – oto jedyny łup, z jakim wraca, i jedyny, na jakim mu zależy. Od włóczęgi, którego pod wieloma względami przypomina, tym się różni, że podróżować nie musi. Nic go z domu nie wypędza, poza nieukojonym pragnieniem przygody. Co turysta czyni, czyni z własnej woli (…) Szuka nowych „doświadczeń”; a nowych doświadczeń dostarczyć może tylko inność – coś, czego jeszcze nie widział, a w każdym razie coś, co odbija od codzienności36. Możliwość oderwania się od spraw codziennych i doświadczenie odmienności Nelson Graburn porównuje do przeniesienia się ze sfery świeckiej – profanum, w sferę świętą – sacrum37, stąd szczególnie ważny jest moment wyjazdu, który przyjmuje znamiona rytuału symbolicznej śmierci van Gnneppa. Przed wyjazdem turysta żegna się z najbliższymi, daje ostateczne dyspozycje osobom, które mają się zaopiekować zwierzętami, dokładnie zamyka wszystkie okna i drzwi38. 38 Ibidem. 39 K. Podemski, Socjologia podróży, Poznań 2004, s. 5. 40 E. Cohen, S.A. Cohen, Authentication: hot and cool, „Annals for Tourism Research”, R. 2012, nr 39 (3), s. 1296. Doświadczenie turystyczne więc jest procesem, który ma swój początek na długo przed podróżą – jest to tzw. przygotowywanie się do wyprawy, zdobywanie wiedzy o konkretnym miejscu, tworzenie o nim pewnego wyobrażenia. Prawdziwa podróż/wycieczka jest drugim etapem tzw. doświadczenia turystycznego, podczas którego następuje weryfikacja stworzonego obrazu danej rzeczywistości. Proces ten zachodzi na drodze kontaktu międzykulturowego, przełamywania stereotypów, „oswajania” przestrzeni. Etap trzeci, rozpoczynający się w drodze powrotnej do miejsca zamieszkania opiera się na wspomnieniach turysty – ogląda fotografie, pisze/czyta dziennik z podróży, po przyjeździe dzieli się wrażeniami ze znajomymi i rodziną lub podsumowuje zdobyte doświadczenie i wiedzę w postaci artykułu, czy reportażu. Trudno jest sprecyzować moment, kiedy doświadczenie turysty się zaczyna, a kiedy kończy. W literaturze naukowej można znaleźć różne podziały wyjazdów turystycznych. Krzysztof Podemski odwołuje się do następujących: M. Boyer wyróżnił podróż wyobrażoną, przeżytą i przedłużoną oraz odpowiadające im trzy typy literatury: zachęcającą do podróży, towarzyszącą w czasie podróży (np. przewodnik), powstałą po podróży (np. dziennik podróży). B. Farrel dzieli z kolei podróż na prekontakt (wyobrażenia o danym kraju ukształtowane pod wpływem opowiadań znajomych, środków masowego przekazu itp.), kontakt właściwy (w czasie którego turysta jest „bombardowany” nowymi doświadczeniami, pod wpływem, których jego ego obejmuje coraz większy zakres zwiedzanego środowiska) i postkontakt (w czasie którego turysta powoli zapomina o swoich doświadczeniach, a czemu może zapobiec, przeglądając przywiezione pamiątki, czytając określone książki, opowiadając znajomym o swoich przeżyciach itp.)39. Na wszystkich etapach doświadczenia turystycznego pojawia się pojęcie autentyczności a wraz z nim próba zrozumienia, czego tak naprawdę szuka turysta opuszczając swój dom i jakie są jego oczekiwania wobec zwiedzanej przestrzeni. W artykule Authentication: hot and cool E. Cohen i S. A. Cohen40 definiują „uautentycznianie” jako proces, w którym coś – produkt, miejsce, przedmiot, wydarzenie – zostaje uznane jako oryginalne, prawdziwe, wiarygodne41. B. J. Pine and J. H. Gilmore natomiast zwracają uwagę, że autentyczność jest niczym więcej jak tym, czego tak naprawdę oczekują konsumenci42. Badacze, aby opisać złożoność problemu jakie stanowi pojęcie autentyczności na gruncie turystyki, odnoszą się często do artykułu Ning Wanga „Rethinking authenticity in tourism experience”, w którym autor dokonał podziału autentyczności na obiektywną (objective authenticity), konstruktywną (constructive authenticity) i podmiotową (subjective, existential authenticity)43. O ile autentyczność obiektywna i podmiotowa odnoszą się do różnych typów indywidualnie doświadczanej autentyczności, o tyle autentyczność konstruktywna powstaje w procesie społecznego konstruowania dwóch wyżej wymienionych typów44. 41 Ibidem. 42 Zob. B. J. Pine, J.H. Gilmore, Authenticity. What Consuments Really Want, Boston 2007. 43 N. Wang, Rethinking authenticity in tourism experience, „Annals for Tourism Research”, R. 1999 (26), nr 2, s. 349–370. 44 Zob. E. Cohen, S.A. Cohen, op. cit. 45 Zob. T. Selwyn, op.cit. 46 Zob. E. Cohen, S.A. Cohen, op. cit. 47 Zob. D. Boorstin, The Image: A Guide to Pseudo-Events in America, New York 1964. Jeszcze innego podziału autentyczności na „zimną” i „gorącą” dokonał T. Selwyn45. Jego teoria jednocześnie w uproszczony sposób ujmuje w swe ramy wyodrębnione przez Wanga stanowiska wobec tego, co można uznać za autentyczne. Autentyczność „zimna” to zestaw obiektywnych informacji dotyczących miejsca, historii, kultury danego kraju. „Zimna” autentyczność często związana jest z tym, że dane miejsce posiada rodzaj „certyfikatu” oryginalności, co ma swoje odzwierciedlenie w postaci list WHS (World Heritage Sites), UNESCO (United Nations Educational, Scientific and Cultural Organisation)46. Natomiast autentyczność „gorąca” to zbiór turystycznych motywacji i wyobrażeń, gdzie dużą rolę odgrywają emocje zmieniające się w zależności od etapu doświadczenia turystycznego. Jest ona również bezpośrednio związana z zachowaniami performatywnymi turystów. Mędrca „szkiełko i oko” (autentyczność zimna) i „czucie i wiara” turystów (autentyczność gorąca) wywołują ciągłe napięcia, związane z nadawaniem miejscom nowych znaczeń lub próbą sztucznego ich uautentyczniania. Niejasności związane z tym, czego tak naprawdę poszukuje turysta decydujący się na wyjazd przekładają się na trwającą wśród naukowców polemikę dotyczącą autentyczności i nieautentyczności doświadczenia turystycznego. Daniel Boorstin w znanej publikacji The Image: A Guide to Pseudo-Events in America47 do opisu ówczesnego świata posłużył się pojęciem pseudo-świata (tworzonego m.in. przez turystykę), czyli nową formą społecznej przestrzeni zbudowanej wokół tzw. pseudo-wydarzeń (pseudo-events). Teorię tę na gruncie turystyki rozbudowuje w rozdziale From Traveler to Tourist: The Lost Art of Travel48. Autor uważał turystów za pasywnych, dających się wciągnąć w rodzaj społecznej patologii współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego49. Według niego zwiedzającego interesuje tylko iluzja, nierzeczywisty świat inscenizowany przez organizatorów turystyki. 48 Ibidem. 49 Franklin A., The Sociology of Tourism, [w:] Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, London 2009, s. 70. 50 D. Boorstin, op. cit., s. 99. 51 A. Wieczorkiewicz, Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży, Kraków 2008, s. 31. 52 Zob. D. MacCannel, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002. 53 Ibidem, s. 3. Istnieją sposoby, pozwalające podróżnym oglądać miejscową ludność, a jednocześnie nie wchodzić z nią w kontakt. Tubylców utrzymuje się w stanie kwarantanny, podczas gdy turyści w klimatyzowanych warunkach patrzą na nich przez okna. Tubylcy są kulturowymi mirażami, jawiącymi się powszechnie w turystycznych oazach50. Jak podkreśla Anna Wieczorkiewicz esej From Traveler to Tourist: The Lost Art of Travel stanowi krytyczny przewodnik po „pseudowydarzeniach”51, sztucznie wyprodukowanych atrakcjach, które mają dostarczać jedynie pośrednich doznań. Boorstin wobec turystów, najczęściej pochodzących z klasy średniej jest bezwzględny. Ukazuje ich jako osoby łatwowierne i leniwe, które godzą się na inscenizowaną iluzję, której wręcz pożądają. Głośną polemikę z Boorstinem podjął Dean MacCannell, który jako pierwszy przeniósł teorie socjologiczne Marksa, Durkheima, Levi-Straussa, Goffmana na pole turystyki52. Wychodzi on naprzeciw teorii Boorstina twierdząc, że jednym z motywów podjęcia decyzji o dalekiej podróży jest chęć odnalezienia przez turystę tego, co autentyczne i mniej skomplikowane niż świat, w którym żyje: Ludziom nowoczesnym zdaje się, że autentyczność i realność leżą gdzieś indziej: w innych epokach historycznych, czy kulturowych, w życiu prostszym i czystszym niż ich własne. Innymi słowy, uwaga jaką człowiek nowoczesny poświęca «naturalności», jego tęsknota za autentycznością i jej uparte poszukiwanie nie są przypadkiem ani przejawem dekadencji; niegroźnym dodatkiem do pamiątek po zniszczonych kulturach i minionych epokach53. Dopiero później okazuje się, że turysta doświadcza świata bardziej nieautentycznego niż ten, od którego chciał odpocząć. Turyści, być może w nadziei na autentyczne przeżycia, robią brawurowe wypady z hoteli, ale ich trasę można z góry przewidzieć, wyznaczając ją według tego, co prawdopodobnie – dzięki turystycznym dekoracjom – wydawać im się będzie wyraźnie autentyczne54. 54 Ibidem, s. 163–167. 55 Zob. E. Cohen, A Phenomenology of Tourist Experiences, [w:] Tourism. Critical Concepts in the Social Sciences, red. S. Williams, New York 2004. 56 Ibidem, s. 19. 57 E. Cohen, op. cit., s. 183. 58 Ibidem, s. 185. 59 Ibidem, s. 186. Powyższym problemem zajmował się również Erik Cohen, który w artykule A Phenomenology of Tourist Experiences55 pisze, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy turysta szuka autentyczności, czy woli zamknąć się w bańce, którą proponują poszczególni touroperatorzy. Zawsze na chęć zdobycia doświadczenia turystycznego nakładają się różne czynniki i motywy. Socjolog kontynuuje myśl MacCannella, uważając jednak, że bardziej świadomy przyjezdny jest w stanie doświadczyć autentyczności miejsca nawet pomimo umieszczenia go w tzw. przestrzeni turystycznej56. Erik Cohen jednocześnie w kontekście trwającej debaty wyróżnia pięć typów turysty dowodząc, że nie każdy wyjeżdża jedynie dla przyjemności. Pierwszy to typ rekreacyjny (recreational mode), drugi – typ dywersyjny, pragnący odmiany (diversionary mode), trzeci – typ doświadczalny, poszukujący doświadczeń (experiential mode), typ eksperymentalny – eksperymentator (experimental mode), typ egzystencjalny (existential mode)57. Typ rekreacyjny w ujęciu Cohena to turysta, dla którego wyjazd jest formą rozrywki, dzięki ktorej może odpocząć psychicznie i fizycznie, na nowo nabrać energii. Jest to typ, który często zadowala się „pseudo-wydarzeniami” Boorstina. Typ rekreacyjny często preferuje nieautentyczne performanse ludności miejscwej. Prawdziwie doświadczana rzeczywistość mogłaby być zbyt przerażająca lub rewolucyjna, aby być przyjemna – a tylko tego turysta zorientowany na rekreację oczekuje58. Typ dywersyjny w wielu aspektach przypomina turystę rekreacyjnego, z tą różnicą, że jego działania są pozbawione jakiegokolwiek znaczenia59. Podróż jest jedynie beznamiętną ucieczką od codzienności. Typ doświadczalny to turysta MacCannella poszukujący autentyczności, ale często wpadający w sidła inscenizowanej, turystycznej rzeczywistości. W wielu aspektach osoby te przypominają nowoczesnego „pielgrzyma” o jasno sprecyzowanych celach, których nie mogą zrealizować poprzez jednoczesne przebywanie w symulakrycznej, turystycznej bańce. Turysta eksperymentalny, w pełni zanurzony jest w ponowoczesnej rzeczywistości, a zdobywanie nowych doświadczeń podczas podróży to dla niego najwyższy cel. Osoby te poszukują autentyczności wierząc, że w pewnym momencie znajdą miejsce, które ich w pełni zadowoli. Erik Cohen zwraca również uwagę, że typ eksperymentalny nie zawsze ma związek z podróżowaniem – istotne jest tu przekraczanie nie tylko fizycznych granic, ale również psychicznych barier – a za przykład podaje doznania mistyczne lub narkotyki. Podczas gdy typ doświadczalny pragnie autentyczność dostrzec, typ eksperymentalny się w niej zanurza, ale tylko na chwilę po to, aby porównać różne alternatywy60. 60 Ibidem, s. 189. 61 J. Berbeka, K. Borodako, Technologie informacyjne i komunikacyjne na rynku turystycznym, Warszawa 2017, s. 65–92. 62 Ibidem. 63 Nieautentyczność w turystyce nie wynika więc tylko z tworzenia przez organizatorow turystyki sztucznego świata, w którym zamiast prawdziwego życia odgrywany jest jedynie spektakl, w którym nie ma miejsca na Ostatni typ – egzystencjalny w przeciwieństwie do typu eksperymentalnego nie poszukuje miejsca właściwego dla siebie – on te miejsca doskonale zna. Zawieszony jest pomiędzy dwoma światami – tym, w którym prowadzi swoje życie codzienne, oraz tym, który pragnie odwiedzić i w którym doznaje niecodziennych emocji. Podróż turysty egzystencjalnego przypomina pielgrzymkę – rodzaj świętej podróży o jasno sprecyzowanych motywacjach. Zaproponowane przez Cohena typy turystów odzwierciedlają różne potrzeby osób decydujących się na wyjazd. Typ rekreacyjny i dywersyjny skoncentrowany jest wokół 3S – słońce, piasek, morze (sun, sand, sea). Turysta doświadczalny łączy w sobie różne potrzeby, zarówno 3S, jak i 3E – rozrywka, ekscytacja, edukacja (entertainment, excitement, education). Natomiast motywacje turysty eksperymentalnego i egzystencjalnego oscylują głównie wokół 3E. Dywersyfikacja ta jest niewątpliwie związana z różnymi potrzebami turystów, które oczywiście na przestrzeni lat się zmieniają. Obecnie na rozwój turystyki kulturowej, która zawsze była ważną formą podróżowania, wpływają technologie „komunikacji natychmiastowej”61. Współczesny człowiek jako homo mediens62 – człowiek medialny, zanurzony w wirtualnej rzeczywistości, sam „zarządza” swoją turystyczną wyobraźnią. Coraz rzadziej zainteresowany jest przeglądaniem turystycznych katalogów, a raczej szuka niekonwencjonalnych sposobów zwiedzania, które odzwierciedlałyby wyobrażenie o miejscach wykreowanych często przez popkulturę. Turystyczna mapa świata za sprawą internetu zaczęła się rozmywać lub przeobrażać w symulacrum63. Miasta doświadczane są improwizację. Nieautentyczność może również wynikać z symulakryczności zglobalizowanego świata, o którym pisał Jean Baudrillard. W swej teorii symulacrum zwraca uwagę na zjawisko symulacji, gdzie: „Symulować – to udawać, że ma się to czego się nie ma (…). Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana bo symulowanie nie jest udawaniem: «Ktoś kto udaje chorobę, po prostu kładzie się do łóżka i przekonuje, że jest chory. Ktoś, kto symuluje chorobę, wywołuje w sobie jej pewne objawy» (Litre). (…) Symulacja stawia pod znakiem zapytania różnicę, pomiędzy prawdziwym, a fałszywym, między światem «rzeczywistości», a światem «wyobraźni». Skoro symulant produkuje «prawdziwe» objawy to czy jest, czy nie jest chory? Nie można go obiektywnie uznać, ani za chorego, ani za nie chorego”. Cyt. J. Baudrillard, Precesja symulakrów, [w:] Postmodernizm, R. Nycz, Kraków 1998, s. 177–178. Zob. także R. Voase, Visualising the Past. Baudrillard, Intensities of the Hyper-real, [w:] Culture, Heritage and Representation. Perspectives on Visuality and the Past, red. E. Waterton, S. Watson, London–New York 2010, s. 105–127. 64 J. Urry, J. Larsen, op. cit., s. 189. 65 Ibidem, s. 2. 66 Zob. J. Berger, Ways of Seeing, London 2008. 67 J. Urry, J. Larsen, op. cit., s. 2. przez pryzmat gier komputerowych, seriali, filmów. Jednocześnie właśnie za pośrednictwem internetu odkrywane są miejsca będące dotychczas terra incognita w turystycznej świadomości – i te miejsca doświadczane są nierzadko w wyjątkowy sposób. Wizualność w turystyce Doświadczać świat można w bardzo różny sposób – za sprawą intensywnych, wewnętrznych przeżyć, zmysłów – na drodze odkrywania autentyczności lub zadowalania się nieautentyczną przestrzenią. Elementem jednak spajającym i determinującym doświadczenie turystyczne na każdym etapie są wrażenia wizualne i wszystko co z nimi związane. John Urry i Jonas Larsen piszą, że zrozumieć turystykę można w pełni jedynie przez soczewkę turystycznego spojrzenia64, które przede wszystkim znajduje swoje odzwierciedlenie w fotografiach oraz w zachowaniach performatywnych. Badacze wyjaśniają jednocześnie różnicę pomiędzy patrzeniem, a spojrzeniem, które jest społecznie konstruowane. Podobnie jak w przypadku języka, oko człowieka wpisane jest w społeczno-kulturowe ramy65. Spojrzenie zatem narzuca różne sposoby patrzenia na świat. John Berger w książce Ways of seeing pisze, że nigdy nie patrzymy tylko na jedną rzecz, zawsze patrzymy na relację pomiędzy rzeczami, a nami samymi66. Spojrzenie na poszczególne miejsca i rzeczy uwarunkowane jest osobistymi doświadczeniami oraz wspomnieniami, ujętymi w ramy obowiązującego w danym społeczeństwie zbioru zasad i reguł67. Dodatkowo niemały udział w odbiorze miejsca mają zdjęcia, obrazy, teksty na temat zwiedzanego miejsca istniejące w powszechnym obiegu – czy to w formie turystycznego katalogu, czy pojawiające się na stronach internetowych. Jonathan Culler nazywa zwiedzających „armią semiotyków”68, którzy nadają znaczenia oglądanym miejscom. Dean MacCannell opracowując model tworzenia atrakcji turystycznych zauważa, że powstają one w momencie, gdy miejscu lub przedmiotowi przypisuje się oznacznik. 68 J. Culler, The Semiotics of Tourism, „American Journal of Semiotics”, R. 1981, nr 1, s. 124–140. 69 D. MacCannell, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002, s. 173. 70 Zob. F. Saussure, Kurs językoznawstwa ogólnego, Warszawa 1961. ATRAKCJA Diagram cykliczny Ryc. 2: Model powstawania atrakcji turystycznych Źródło: oprac. własne na podstawie: D. MacCannell, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002. MacCannell wyodrębnia dwa typy: oznacznik w zasięgu wzroku oraz oznacznik poza zasięgiem wzroku69. Pierwszy to konkretna informacja o obiekcie – tablica informacyjna, drugi natomiast to wyobrażenie turysty o danym miejscu, skojarzenia z konkretnym muzeum, wieżą, statuą, pomnikiem, np. wieżą Eiffla w Paryżu lub Aleją Gwiazd w Los Angeles. Bez względu jednak na to, czy mówimy o oznaczniku „rzeczywistym”, czy jedynie o wyobrażeniowym, turystycznym znakowaniu świata to signifié odnosi się do signifiant i na odwrót70. Wyróżnione, czy to przez turystów, czy organizatorów turystyki miejsca o szczególnych walorach przyrodniczych i kulturowych postrzegane są w bardzo różny sposób. John Urry tym samym wyróżnia kilka typów turystycznego spojrzenia, które nawiązują do takich dyskursów jak: edukacja, zdrowie, pamięć i dziedzictwo, narodowość, solidarność grupowa. Pierwszy typ to spojrzenie romantyczne (romantic gaze) – samotne, osobiste, często o wymiarze duchowym. Za przykład mogą tu posłużyć zdjęcia wykorzystywane w turystycznym marketingu – bezludne plaże, otwarte przestrzenie szczytów górskich, dzikie lasy, czyste potoki górskie71. Jest to magnes przyciągający szczególnie zachodniego turystę, który pragnie przenieść się do świata nieskażonego cywilizacją. 71 J. Urry, J. Larsen, op. cit., s. 19. 72 M. Robinson, D. Picard, Moments, Magic and Memories: Photographing Tourists, Tourist Photographs and Making Worlds, [w:] The Framed World. Tourism, Tourists and Photography, red. M. Robinson, D. Picard, Burlington 2009, s. 7. 73 Ibidem. 74 A. Wieczorkiewicz, Apetyt turysty, Kraków 2012, s. 169–170. 75 N. B. Salazar, Tourism Imaginaries: a Conceptual Approach, „Annals of Tourism Research”, R. 2012 (39), nr 2, s. 864. Spojrzenie romantyczne pobudza turystyczną wyobraźnię, a ta kreśli pewne ogólne wyobrażenie na temat poszczególnych regionów świata (imaginative geographies)72, która z czasem miała zdominować nie tylko sposób myślenia, ale przyczynić się do budowania tzw. „mitów miejsc”73. Broszury i przewodniki przepełnione były/są wizjami rajskiej egzotyki Wysp Szczęśliwych. Temat wyobraźni dyskutowany był na różnych polach nauki m.in. w filozofii (fenomenologia, hermeneutyka, poststrukturalizm), naukach społecznych, psychologii (psychoanaliza) oraz w badaniach nad wizualnością. Na gruncie polskim kwestię turystycznej wyobraźni podjęła m.in. Anna Wieczorkiewicz, która pisze: Chodzi tu o skłonność do pewnego trybu wizualizowania obszarów leżących poza przestrzeniami rutynowej codzienności, do kojarzenia tych wizji z określonymi zespołami sensów, a następnie odnoszenia owych całości do własnej biografii – tej aktualnie przeżywanej, minionej lub tej, którą się projektuje. Wyobraźnia turystyczna w sposób immanentny wiąże się z całokształtem życia społecznego, a nazwać ją można turystyczną wyłącznie dlatego, że istnieje w kontekście zespołu praktyk społecznych określanych tym mianem. Zależna jest jednak od sfery niewakacyjnej, nieturystycznej codzienności, gdyż to w jej łonie krystalizują się oczekiwania dotyczące wszystkiego, co wykracza poza jej granice74. Noel B. Nalazar jednocześnie podczas konceptualizacji wyobraźni turystycznej odwołuje się do dychotomii Rolanda Barthesa: natura–kultura, mężczyzna–kobieta, tu–tam, wewnątrz–zewnątrz, globalny–lokalny75. Przeciwieństwa te można przede wszystkim dostrzec na turystycznych fotografiach, przywiezionych z podróży, na których turysta w sposób szczególny eksponuje miejsca lub stany, których nie doświadcza na co dzień. Historie, obrazy, pragnienia tworzące „wyobrażenie odmienności”, są głównym motorem napędowym w przemyśle turystycznym. Nie bez przyczyny organizatorzy „sprzedają marzenia”. Częścią tych marzeń są fotografie. Kolejnym typem spojrzenia według Urrego jest „spojrzenie kolektywne” (collective gaze) – jest to, w przeciwieństwie do „spojrzenia romantycznego”, chęć zbiorowego przeżywania miejsc wartych uwagi lub istotnych wydarzeń np. karnawał lub tworzące się ruchy. Istotą jest tu zbiorowe konsumowanie miejsc takich jak np. Barcelona, Ibiza, Las Vegas. Poza dwoma podstawowymi spojrzeniami John Urry wyróżnia jeszcze inne, które często powiązane są ze spojrzeniem romantyczno-osobistym i kolektywnym. „Spojrzenie widowiskowe” (spectatorial gaze) to rodzaj krótkotrwałego, zbiorowego przeżywania i oglądania przestrzeni nierzadko przez okno autobusu, z promu lub statku wycieczkowego. Tim Edensor podaje przykład turystów obserwujących z daleka zachowania muzułmanów przed Taj Mahal, dla których jest to miejsce święte. Ich spojrzenie jest „pełne szacunku” (reverential gaze), co jest dowodem na to, jak różnie można na te miejsca „spoglądać”76. Kolejne to „spojrzenie antropologiczne” (anthropological gaze), które pokazuje jak turyści odczytują miejsca, które reprezentują zupełnie inny system znaków i symboli. W tym przypadku dużą rolę odgrywają przewodnicy, którzy interpretują przestrzeń pod względem historycznym i międzykulturowym, a następnie przekazują swoją narrację zwiedzającym. Inny rodzaj spojrzenia turystycznego reprezentują naukowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych, ekolodzy – „spojrzenie środowiskowe” (environmental gaze), którzy obserwują wpływ turystyki na środowisko. Urry i Larsen następnie wyróżniają „spojrzenie zmediatyzowane” (mediatised gaze) i związaną z nim turystykę filmową, czyli miejsca odbierane są przez pryzmat obejrzanych filmów np. Santa Monica czy Venice Beach, gdzie odbywała się akcja wielu hollywoodzkich produkcji. Ostatnie „spojrzenie rodzinne” (family gaze) znajduje swoje odzwierciedlenie przede wszystkim w turystycznych fotografiach77, na których turysta pragnie pokazać często nie tyle gdzie jest, ale z kim. Najważniejszy jest nie tyle fakt wyjazdu, ale próba zarejestrowania wspólnie spędzonych chwil. 76 J. Urry, J. Larsen, op. cit., s. 5. 77 Ibidem. Różne sposoby turystycznego spojrzenia powodują różne zachowania performatywne wśród turystów, co można badać w odwołaniu do koncepcji teatru Ervinga Goffmana, gdzie ciągle bierzemy udział w spektaklu życia i odgrywamy rozmaite role społeczne78. Jednocześnie człowiek nabywa kompetencje do reprodukcji performatywnych schematów, zgodnych z zasadami panującymi w danym społeczeństwie. Dean MacCannell, który rozwinął koncepcję Goffmana, na gruncie turystyki, zauważa, że nieautentyczna „inscenizacja” (staged authenticity) jest źródłem specyficznych, przypisanych tylko turystom zachowań79, którzy nierzadko pragną zajrzeć za kulisy sceny. Ich działania jednak są bardzo zróżnicowane i zależą głównie od rodzaju przestrzeni, w której się znajdują. Tim Edensor odwołując się do tekstów Judith Butler80 i Kevina Hannama81, którzy opisali różnicę pomiędzy performansem a performatyką, wyodrębnia dwa rodzaje przestrzeni turystycznych – enklawową i heterogeniczną. W przestrzeni enklawowej, w której często miejsce jest inscenizowane przez organizatorów turystyki oraz stanowi najczęściej przestrzeń zamkniętą dominują performanse – turyści świadomi rozgrywanych spektakli biorą w nich udział, często w towarzystwie specjalnie zatrudnianych aktorów-animatorów. Natomiast działania performatywne, niekoniecznie będące performansem, według Judith Butler często są nieuświadomione, a zależą od płci czy kulturowych norm. Te zachowania łatwiej zaobserwować w heterogenicznej przestrzeni, w której turyści dzielą przestrzeń z mieszkańcami. Są to najczęściej miasta, w których przestrzeń publiczna miesza się z prywatną, a praca z rozrywką. Niektórzy turyści preferują przebywanie w przestrzeni heterogenicznej, ponieważ jest to szansa autentycznego zanurzenia się w zwiedzanej przestrzeni. Nie oznacza to jednak, że wewnątrz społeczności turyści są niezauważalni – wyróżniają się posiadaniem aparatu, ciągłym pozowaniem, często charakterystycznym, luźnym ubiorem, przebywaniem w większej grupie, ale także dezorientacją i zagubieniem. Im bardziej miejsce wypełnione jest performatywnymi zachowaniami turystów, tym bardziej przestrzeń przyjmuje charakter publiczny. To, jak zwiedzający reagują na konkretną 78 Erving Goffman sytuacje teatralnego porządku przenosił na pole większości instytucji społecznych, wyróżniając trzy podstawowe role w danym przedstawieniu – ci, którzy występują, osoby, dla których sztuka jest inscenizowana oraz role tzw. outsiderów, czyli jednostki nie będące ani wykonawcami, ani widzami, znajdujący się poza kulisami sceny. Nowy podział społeczeństwa na fasadę i kulisy powstał wraz z narodzinami społeczeństwa nowoczesnego. Można więc zaryzykować stwierdzeniem, że ponowoczesne społeczeństwo do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje pewnego rodzaju mistyfikacji. Raz jednak ustalony porządek teatralny uniemożliwia na zawsze powrót do stanu natury – ruch autentyczności w stronę mistyfikacji jest nieodwracalny. Koncepcja społeczna według Goffmana służy jako punkt wyjścia do refleksji nad zagadnieniem relacji host–guest w antropologii turystyki. Zob. E. Goffmann, Człowiek w teatrze życia codziennego, tłum. Helena Datner-Śpiewak, Paweł Śpiewak, oprac. i słowem wstępnym opatrzył J. Szacki, Warszawa 1977. 79 T. Edensor, Tourism and Performance, [w:] The SAGE…, s. 543. 80 Zob. J. Butler, Bodies that Matter: The Discursive Limits of Sex, Londyn 1993. 81 Zob. K. Hannam, Tourism and Development III: Performances, Performatives ad Mobilities, „Progress in Development Studies”, R. 2006 (6), nr 3, s. 243–249. przestrzeń, ma następnie duży wpływ na powstawanie kolejnych atrakcji82. Na przestrzeń turystyczną składają się zatem nie tylko miejsca – najważniejszym czynnikiem współtworzącym jest człowiek, który określa ją właśnie przez swoje zachowanie83. 82 J. Barenholdt, M. Haldrup, J. Larsen, J. Urry, Performing Tourist Places. New Directions in Tourism Analysis, London–New York 2004, s. 38. 83 Ibidem, s. 10. 84 T. Edensor, Performing tourism, staging tourism. (Re)producing tourist space and practice, „Tourist Studies”, R. 2001 (1), nr 1, s. 75. Tim Edensor zwraca jednak uwagę, że często turyści mają świadomość teatralizacji swoich zachowań. Biorących świadomy udział w „turystycznym spektaklu” post-turystów przedstawił jako osoby ironiczne i cyniczne, bardzo dobrze zdające sobie sprawę z odgrywania pewnych stereotypowych ról. Za przykład ukazuje dialog grupy turystów przed Taj Mahal: TURYSTA 1: OK. Chłopaki, ustawcie się i wyglądajcie na zdziwionych. TURYSTA 2: Tak, ale… to wspaniałe, jak sądzę – ale co on robi? TURYSTA 3: Bob ma najlepsze miejsce – „Taj jest niesamowity, ale nudny”. TURYSTA 1: Daj spokój, zróbmy zdjęcie i chodźmy stąd84. Rozmowa ta niewątpliwie ukazuje kwintesencję turystycznego postrzegania i sposobu patrzenia. Miano turysty zobowiązuje do tego, by wziąć udział w turystycznym spektaklu i zrobić zdjęcie. Katalogowe fotografie wciąż są pożądane. Cały jednak rytuał coraz bardziej odbywa się na świadomej płaszczyźnie. Widoczna jest chęć analizy zwiedzanych miejsc, tym samym podejście krytyczne i ironiczne. Zachowania performatywne swój szczególny wydźwięk mają przede wszystkim podczas robienia turystycznych zdjęć, co może być źródłem świetnej zabawy, w trakcie której turyści mogą pochwalić się nierzadko świetną grą aktorską. Teatr Goffmana ma swoje przełożenie w fotografii. Jest to swoisty sposób rejestracji poszczególnych scen, gdzie istotne jest nie tylko to, co dzieje się na zdjęciu – co jest inscenizowane, ale też kto to zdjęcie robi, czyli co się dzieje za kulisami – poza obiektywem aparatu. Jednocześnie można tu mówić o ciekawym odwróceniu ról. Komentującym spektakl jest najczęściej nie tyle osoba z widowni, czy zza kulis, lecz sam aktor, który przeglądając zdjęcia decyduje o tym, czy przedstawienie było wystarczająco spektakularne. Ta teatralna sytuacja pokazuje, że turysta patrzy w myśl koncepcji Johna Urrego – „widzieć i być widzianym”, który jednocześnie zauważa, że: „W rzeczywistości zdjęcie jest wynikiem czynnego konstruowania sensu, o którym decyduje, któremu nadaje strukturę i formę autor fotografii”85. Oczywiście konstruowanie sensu performatywnych działań bardzo często związane jest z wcześniejszymi wyobrażeniami. To właśnie wyobraźnia turystyczna w dużej mierze decyduje o tym, jaką rolę będzie pełnił aparat podczas podróży. 85 J. Urry, Spojrzenie turysty, tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2007, s. 204. 86 Zob. Ch. Musello, Family photography, [w:] Images of Information. Still Photography in the Social Sciences, red. J. Wagner, Beverly Hills–London 1979. 87 S. Sontag, O fotografii, tłum. S. Malaga, Kraków 2009, s. 161–193. 88 M. Robinson, D. Picard, Moments, Magic and Memories: Photographing Tourists, Tourist Photographs and Making Worlds, [w:] The Framed World. Tourism, Tourists and Photography, red. M. Robinson, D. Picard, Farnham–Burlington 2009, s. 1–39. Christopher Musello w artykule o metodach badań fotografii rodzinnej86 wymienia następujące funkcje: rytualna, integracyjna, autoprezentacyjna. Z racji tego, że wyjazdy turystyczne są często grupowe – z rodziną lub przyjaciółmi – funkcje te z łatwością można przenieść na grunt turystyki:  Funkcja rytualna – obowiązkiem turysty jest zrobienie zdjęcia w tzw. punktach must-see. Nawet jeżeli specjalnie „zainscenizowany” punkt widokowy nie robi na turyście wrażenia, to ma on świadomość przebywania w miejscu wyjątkowym i ważnym. Doświadczenie to prowokuje określone emocje i zachowania.  Funkcja integracyjna – aparat integruje znajomych, rodzinę, wycieczkę, podczas wyjazdu, poprzez prowokowanie wspólnych zdjęć; podejmowane są różne działania, jedynie w celu wykonania odpowiedniej, często humorystycznej fotografii.  Funkcja autoprezentacyjna – tu można wyróżnić funkcję prestiżową, czyli jest to próba nadania sobie lub innym członkom rodziny prestiżu w postaci np. zdjęcia na tle pięknego widoku, którym po powrocie można się pochwalić. Zdjęcia te często wiążą się z ogólną „idealizacją” turysty na zdjęciu (schludne ubranie, postawa wyprostowana). Fotografia ma być niewątpliwym dowodem, że prowadzona po podróży narracja rzeczywiście miała miejsce. Inne sposoby autoprezentacji, które m.in. wyróżnia Musello to „portrety naturalne” – niepozowane lub „demistyfikujące”, oparte na autoironii postturystów. Aparat fotograficzny pozwala oswoić miejsce, poprzez dosłowne „zdjęcie” fragmentu obcej przestrzeni oraz jego zawłaszczenie87. Fakt robienia zdjęć przez turystów oraz charakterystyczne zachowania są również sygnałem dla społeczności lokalnych, że mają do czynienia z outsiderami88. Jednocześnie aparat fotograficzny daje poczucie bezpieczeństwa przyjezdnym, którzy informują, że „nie są stąd” i nie zawsze wiedzą, jak się zachować. Turysta jako „kolekcjoner wrażeń” materializuje swoje impresje w postaci fotografii. Po powrocie z podróży dokonywana jest selekcja zdjęć – tych przedstawiających turystyczne „rytuały”, miejsca must-see, na dowód tego, że tam byliśmy – nasze zdjęcie na tle widoku, fotografie w sytuacjach naturalnych i pozowanych, udane i nieudane, te które posiadają punctum89 Rolanda Barhesa i te, które są bez znaczenia. Wybieramy te fotografie, które nam się najbardziej podobają i ewentualnie będziemy chcieli umieścić w wakacyjnym albumie, pokazać znajomym lub pochwalić się na blogu. 89 Roland Barthes w Świetle obrazu proponuje interpretację fotografii opartą o studium i punctum, gdzie studium to analiza tego, co znajduje się na zdjęciu, zgodnie z zamierzeniem fotografa oraz według reguł działających w obrębie konkretnej kultury. Punctum natomiast to coś, co zwraca szczególną uwagę odbiorcy. Barthes pisze: „Więc ten drugi element, który narusza studium, nazwę punctum; ponieważ punc tum to także: użądlenie, dziurka, plamka, małe przecięcie – ale również rzut kości. Punctum jakiegoś zdjęcia to przypadek, który w tym zdjęciu celuje we mnie (ale też uderza mnie, uciska)”. R. Barthes, Światło obrazu, tłum. J. Trznadel, Warszawa 1996, s. 47. Wymienione powyżej etapy turystycznego doświadczenia pokrywają się z proponowanymi przez Richarda Chalfena krokami społecznej analizy zdjęcia: 1. Planowanie „sesji” (Planning Events) – aktywności związane z decyzją, kiedy zdjęcie zostanie zrobione, przez kogo i co będzie przedstawiało. 2. Poza obiektywem (Shooting Events – behind camera) – wszystkie zachowania i aktywności podjęte podczas robienia zdjęcia, ale które nie zostały zarejestrowane na fotografii, które miały wpływ nie tylko na fotografowanych, ale również na fotografa. 3. W obiektywie (Shooting Events – on-camera) – zachowania i aktywności podjęte przez osobę fotografowaną w wyniku, których zdjęcie przybiera taki a nie inny kształt. Mowa tu o pozowaniu, chowaniu się itd. 4. Wywoływanie zdjęć (Processing Events) – czyli wszystkie metody i aktywności podjęte w celu wywołania fotografii (wydrukowania). 5. Selekcja (Editing Events) – podjęte aktywności, podczas których fotografie są wybierane lub odrzucane. 6. Ekspozycja (Exhibition Events) – okazje, podczas których fotografie mogą być eksponowane, uzupełnione komentarzem. Tu ważne jest, gdzie fotografie są przechowywane – w albumach, portfelu, oprawiane w ramkę i stawiane na regale, wieszane na ścianie lub też wręcz przeciwnie – chowane w skrzyniach na poddaszu, szufladach, w pudłach. Niewątpliwie faktem jest to, że podróż nie zaczyna się w dniu wyjazdu, ani kończy w dniu powrotu. Podobnie jak zdjęcia, które najpierw stanowią ważny element turystycznej wyobraźni/marzeń, a następnie są punktem wyjścia do przywołania wspomnień lub rozpoczęcia narracji. To kolejny dowód na to, że turystykę trudno wyobrazić sobie bez fotografii, a fotografia rządzi się podobnymi prawami, co turystyka. Omawiając zjawisko robienia zdjęć podczas podróży nie sposób nie wspomnieć o dwóch rewolucjach fotograficznych, które na zawsze miały zmienić sposób utrwalania oglądanej rzeczywistości. Pierwszej dokonał w 1888 r. George Eastman wprowadzając na rynek aparaty Kodaka z hasłem: „Ty naciskasz guzik, my robimy resztę”90, w wyniku czego nastąpił błyskawiczny proces demokratyzacji fotografii. Od tej pory każdy mógł aparat przede wszystkim posiadać, decydować o tym co i gdzie chce zarejestrować. Co prawda aparat z kliszą trzeba było wysłać lub oddać do wywołania w specjalnym punkcie Kodaka, a następnie czekać na zdjęcia kilka tygodni, ale to właśnie od tego momentu można mówić o narodzinach „turystycznego spojrzenia”. Aparat zaś nie był już tylko „maszyną wypluwającą zdjęcie”91, gdzie rola fotografa była znikoma92 – fotografie zaczęły odzwierciedlać sposób patrzenia człowieka na świat93. Druga rewolucja dzieje się na naszych oczach, a związana jest z pojawieniem się mediów społecznościowych, które pozwalają na bieżąco zdawać relację z podróży. Każdego dnia ponad 500 milionów fotografii pojawia się w sieci. Iris Sheungting Lo oraz Bob McKercher zwracają uwagę, że demokratyzacja produkcji obrazów oraz ich cyrkulacja w sieci mają ogromny wpływ na to jak świat jest widziany, doświadczany oraz zapamiętywany94. Omówiona powyżej społeczna analiza zdjęcia według Richarda Chalfena na przestrzeni ostatnich lat przestaje mieć swoje odzwierciedlenie przede wszystkim wśród młodych ludzi, którzy mają na swoich smartfonach zainstalowaną aplikację Facebooka, Instagrama, Snapchata itp. Fotografie są od razu umieszczane na profilu. Ewolucję w stronę „natychmiastowości” szczególnie pokazują ostatnie zmiany związane z możliwością prowadzenia nagrań na żywo lub tworzenie tzw. 90 S. Sontag, O fotografii…, s. 62. 91 B. Brauchitsch, Mała historia fotografii, tłum. J. Koźbiał, B. Tamas, Warszawa 2004, s. 9–33. 92 Początkowo uważano, że dagerotyp wykonuje mechanicznie zdjęcia, a fotograf jest jedynie asystentem obsługującym maszynę. Początki fotografii i sztuki były trudne z tego względu, że malarze czując zagrożenie ze strony fotografii poddawali ją bezwzględnej krytyce argumentując, że w przeciwieństwie do obrazów malarskich w dagerotypiach nie przejawia się geniusz artysty. Ibidem, s. 35. 93 S. Edwards, Fotografia. Bardzo krótkie wprowadzenie, tłum. M.K. Zwierżdżyński, Kraków 2014, s. 63–97. 94 I. Sh. Lo, B. McKercher, Ideal image in process: Online tourist photography and impression management, „Annals of Tourism Research”, R. 2015 (52), s. 104–116. „relacji”, czyli zbioru kilku zdjęć, które pojawiają się na kilka godzin, po czym znikają bez śladu. I. Sh. Lo i B. McKercher profile w mediach społecznościowych porównują do sceny teatru Goffmana95, gdzie aktorzy są niemalże celebrytami, ponieważ publiczność jest znacznie większa niż w przypadku zwykłego spektaklu społecznego. W związku z tym, że turysta stał się „osobą publiczną” musi dbać o swój wizerunek w konsekwencji czego fotografie są retuszowane, a twarze upiększane. Zintensyfikowane są również zachowania performatywne. Całość zachowań związanych z możliwością robienia zdjęć telefonem oraz ich upubliczniania powoduje tworzenie symulakrycznej przestrzeni, która coraz bardziej przedziera się do rzeczywistości zamieniając ją w Baudrillarda hiperrzeczywistość96. 95 Ibidem, s. 114. 96 Zob. J. Baudrillard, Ameryka, tłum. R. Lis, Warszawa 2011. 97 Henry P. Grey w latach 70. XX w. dokonał prostego podziału turystów na osoby, których marzeniem jest odpoczynek na plaży pod palmą z drinkiem, których głównym celem jest powrót do domu z piekną opalenizną oraz osoby, które pragną aktywnie spędzić urlop, poszerzyć wiedzę, zdobyć nowe doświadczenie. K. Buczkowska, Portret współczesnego turysty kulturowego, Poznań 2014, s. 143. 98 Zob. A. M. Rohrscheidt, Turystyka kulturowa. Fenomen, potencjał, perspektywy, Gniezno 2008. 99 Zob. Turystyka kulturowa. Spojrzenie geograficzne, red. A. Kowalczyk, Warszawa 2008. 100 Zob. K. Buczkowska, Turystyka kulturowa. Przewodnik metodyczny, Poznań 2008. Mroczna turystyka jako forma turystyki kulturowej Zmiana jaka nastąpiła na przestrzeni ostatnich lat, przeniesienie środka ciężkości z 3S na 3E, czyli z „pragnących słońca” na „pragnących wędrowania”97, przyczyniła się przede wszystkim do rozwoju turystyki kulturowej, którą niektórzy badacze przywołując na myśl XVIII wieczne Grand Tour uważają za jedną z najstarszych form podróżowania. Na gruncie polskim refleksja naukowa, oscylująca wokół zagadnień turystyki kulturowej, szczególnie w perspektywie ostatniej dekady przeżywa intensywny rozwój. Kluczowy był rok 2008, w którym pojawiły się trzy ważne publikacje: Turystyka kulturowa. Fenomen, potencjał, perspektywy Armina Mikos v. Rohrscheidt98, Turystyka kulturowa. Spojrzenie geograficzne pod red. Andrzeja Kowalczyka99 oraz Turystyka kulturowa. Przewodnik metodyczny Karoliny Buczkowskiej100.W roku tym również ukazał się pierwszy numer czasopisma naukowego „Turystyka Kulturowa”, pod red. Armina Mikos v. Rohrscheidt. Oprócz pojawiających się regularnie kolejnych numerów, które od samego początku, ze względu na wymagające grono redakcyjne, posiadały w sobie niewątpliwą wagę merytoryczną, na przestrzeni lat czasopismo skupiło wokół siebie naukowców z różnych ośrodków badawczych. Organizowane zaś konferencje wytyczały właściwe kierunki rozwoju badań nad turystyką kulturową oraz skutecznie zakorzeniły ją na obszarze różnych, przenikających się dyscyplin. Zorganizowana 25–27 października 2018r. konferencja, z okazji dziesięciolecia czasopisma, pod hasłem: Turystyka Kulturowa – teoria i praktyka. Stan badań, praktyczne zastosowania i perspektywy rozwoju, była okazją do podsumowania zarówno sukcesów jak i porażek101. Zdaniem redaktorów czasopisma do ważnych osiągnieć należą m. in. zbudowanie świadomości turystyki kulturowej i wyodrębnienie jej z krajoznawstwa; wprowadzenie terminu „turystyka kulturowa” zamiast „turystyka kulturalna”, czy też wykształcenie pierwszego, wykwalifikowanego personelu osób działających w ramach turystyki kulturowej. Ponadto pismo przyczyniło się do konsolidacji środowiska badaczy oraz ukształtowania krytycznej refleksji. Za pośrednictwem czasopisma również prowadzona jest systematyczna analiza potencjału turystyczno-kulturowego poszczególnych obszarów kraju itp.102 Natomiast to, co wciąż stanowi wyzwanie dla polskich badaczy, zajmujących się turystyką kulturową to: ulepszenie oferty edukacyjnej z zakresu turystyki kulturowej, zwiększenie współpracy międzyuczelnianej wśród badaczy, wspólna realizacja grantów czy publikacja artykułów w czasopismach o randze międzynarodowej itp.103 101 A. M. Rohrscheidt, K. Buczkowska, Dziesięć lat turystyki kulturowej w Polsce. Sukcesy i porażki, „Turystyka Kulturowa” R. 2018, nr 5, s. 7–35. 102 Ibidem, s. 27–28. 103 Ibidem, s. 28–29. 104 A.M. Rohrscheidt, Turystyka Kulturowa – wokół definicji, „Turystyka Kulturowa”, R. 2008 (1), s. 4–21. Warto zwrócić uwagę, że czasopismo „Turystyka Kulturowa”, a także pojawiające się publikacje powstały w odpowiedzi na pewną potrzebę wydzielenia turystyki kulturowej z całości turystyki. Nie było to jednak proste ze względu na nieścisłość kryterium, które pozwoliłoby dokonać podobnego podziału. Armin Mikos v. Rohrscheidt w artykule pt. Turystyka Kulturowa – wokół definicji prezentuje przegląd kilkunastu definicji zarówno całościowych oraz akcentujących różne aspekty np. zorientowane na ofertę turystyki kulturowej, popyt kulturowy, zorientowane na wartości kulturowe, akcentujące indywidualne motywy konsumenta104. Na drodze analizy badacz proponuje własne ujęcie terminu: Nazwą turystyki kulturowej możemy określić te wszystkie grupowe lub indywidualne wyprawy o charakterze turystycznym, w których spotkanie uczestników podróży z obiektami, wydarzeniami i innymi walorami kultury wysokiej lub popularnej albo powiększenie ich wiedzy o organizowanym przez człowieka świecie otaczającym jest zasadniczą częścią programu podróży lub stanowi rozstrzygający argument dla indywidualnej decyzji o jej podjęciu bądź wzięciu w niej udziału105. 105 Ibidem, s. 18. 106 K. Buczkowska, op. cit., s. 173–174. Spektrum gałęzi wchodzących w skład turystyki kulturowej, uwzględniające różne zainteresowania zwiedzających jest bardzo szerokie. Podziału takiego dokonała Karolina Buczkowska, która nawiązując do poszczególnych form używa nazw bardziej przyjaznych turyście106. Poniższa rycina nasuwa wniosek dotyczący złożoności badań nad turystyką kulturową oraz konieczności uwzględnienia zarówno pierwiastka humanistycznego, jak też osiągnięć z innych dyscyplin naukowych. Ryc. 3: Typologia turysty kulturowego Źródło: oprac. własne na podstawie K. Buczkowska, Portret współczesnego turysty kulturowego, Poznań 2014. Bob McKercher i Hilary Du Cros dokonali podziału turystów kulturowych, ze względu na motywację oraz głębokość doświadczenia kulturowego. Wyróżniają pięć typów: celowy turysta kulturowy (purposeful cultural tourism), zwiedzający turysta kulturowy (sightseeing cultural tourist), odkrywający turysta kulturowy (serenditipous cultural tourist), przygodny turysta kulturowy (casual cultural tourism), przypadkowy turysta kulturowy (incidental cultural tourist)107. Powód, który sprawia, że turysta wybiera taką, a nie inną destynację jest zawsze kluczowy, w przypadku turystów kulturowych często wybór ten sprowokowany jest przez wcześniejsze zainteresowania historią lub kulturą miejsca. Celem jednak najczęściej jest doświadczenie pewnej odmiany na drodze przekroczenia barier np. język, strach, przestrzeń108. 107 M. Banaszkiewicz, Dialog międzykulturowy…, s. 46–47. Zob. B. McKercher, H. Du Cros, Cultural Tourism: The Partnership Between Tourism and Cultural Heritage Management, London 2002, s. 144. 108 Podróże kulturowe, red. M. Czornak, A.M. Stasiak, D. Wajs, Lublin 2015, s. 9. 109 Zob. J. Lennon, M. Foley, Heart of darkness, „International Journal of Heritage Studies”, R. 1996 (4) nr 2. 110 J. Lennon, M. Foley, Dark Tourism. The Attractions of Death and Disasters, London–New York 2000, s. 3. W kontekście poruszanego w niniejszej pracy tematu poniżej zostanie scharakteryzowana jedna z gałęzi turystyki kulturowej, jaką jest mroczna turystyka. Niewątpliwie spośród wszystkich powyżej wymienionych podgrup wzbudza ona najliczniejsze kontrowersje. Dotyczą one wielu aspektów – od postrzegania miejsc tragedii aż po zachowania turystów w sytuacji bezpośredniej konfrontacji z pokatastrofalną przestrzenią. Największy jednak problem tworzy szerokie spektrum mrocznych atrakcji, w związku z czym wciąż naukowcy stawiają pytanie: czy właściwe jest zaliczanie do jednej kategorii zwiedzania hitlerowskich obozów zagłady i nowoczesnych muzeów, które jedynie nawiązują do śmierci? Terminem „mroczna turystyka” (dark tourism) po raz pierwszy posłużyli się John Lennon oraz Malcolm Foley. Jako redaktorzy specjalnego numeru International Journal of Heritage Studies zgromadzili teksty skupione wokół etycznego wymiaru podróży do miejsc pokatastrofalnych109. W 2000 r. opublikowali książkę pt. Dark Tourism. The Attraction of Death and Disasters, w której szerzej podjęli dyskusję nad zjawiskiem mrocznej turystyki. Autorzy w swej publikacji podkreślili ścisły związek fenomenu podróży do miejsc związanych ze śmiercią ze zmianami, jakie nastąpiły na przełomie XX i XXI w. na polu polityki, ekonomii, socjologii, nowoczesnych technologii110. Badaczem, który wpłynął na J. Lennona i M. Foleya koncepcję mrocznej turystyki, był Chris Rojek, który w 1991 r. w książce pt. Ways of Escape. Modern Transformations of Leisure and Travel zwracał uwagę na rolę środków masowego przekazu w podejmowaniu spontanicznej decyzji o wyjeździe do miejsca tragedii. Posłużył się wówczas terminem podroży do tzw. „czarnych punktów” (black spots travels), które nazywał też inaczej „śmiertelnymi atrakcjami” (fatal attractions)111. 111 Ch. Rojek, Ways of Escape. Modern Transformations of Leisure and Travel, Glasgow 1991, s. 188. 112 A.V. Seaton, Guided by the dark: From Thanatopsis to thanatourism, „International Journal of Heritage Studies” R. 1996 (4), nr 2, s. 8; por. A. Ziębińska-Witek, Turystyka śmierci jako zjawisko kulturowe, „Teksty drugie: teoria literatury, krytyka, interpretacja” R. 2012 (135), nr 3, s. 176. 113 A. V. Seaton, Thanatourism and Its Discontents: An Appraisal of a Decade’s Work with Some Future Issues and Directions, [w:] The SAGE…, s. 522. 114 Zob. A. Ziębińska-Witek, op. cit. 115 J. Lennon, M. Foley, Dark Tourism…, s. 3–5. 116 Zob. S. Tanaś, Przestrzeń turystyczna cmentarzy. Wstęp do tanatoturystyki, Łódź 2008. A.V. Seaton zaproponował jeszcze inny termin na określenie miejsc związanych ze śmiercią – tanatoturystyka, od Tanatosa, greckiego boga śmierci. W przeciwieństwie do twórców pojęcia „mrocznej turystyki” nie tyle podkreśla specyfikę utowarowienia i „konsumowania” miejsc katastrof i tragedii, ile koncentruje się na stosunku turysty do śmierci112. Wyróżnia m.in. tanatoturyzm słaby i mocny. Pierwszy to podróże odbyte w celu upamiętnienia konkretnej, cenionej osoby, drugi rodzaj to wizyta w miejscu makabry lub katastrofy, z którą turysta nie jest związany emocjonalnie, a raczej powierzchownie zainteresowany przestrzenią, w której dokonano zbrodni. Ponadto Seaton w ramach tanatoturystyki wyróżnił pięć typów podróży: do miejsc publicznych egzekucji, do miejsc indywidualnej lub masowej śmierci, do miejsc pochówków bądź pomników pamięci, do swego rodzaju parków rozrywki, skoncentrowanych na śmierci, a także podróże do miejsc, które odwołują się do konkretnej katastrofy (np. muzea)113. Na gruncie polskim dostrzegalna jest nieścisłość w tłumaczeniu pojęć Lennona i Foleya oraz Seatona. Anna Ziębińska-Witek, opisywane przez badaczy zjawisko ujmuje w ogólne ramy tzw. „turystyki śmierci”, zwracając uwagę, że w Polsce kojarzona jest ona najczęściej z „turystyką Holokaustu”114. Jednocześnie podkreśla, że zjawisko to bardziej wiąże z Lennona i Foleya fenomenem turystycznej oferty, której głównym produktem i towarem jest śmierć. Badaczka podkreśla za twórcami terminu, że pomimo często edukacyjnego wymiaru miejsc śmierci, wizyty turystów są okazją do udoskonalenia produktu115. Sławoj Tanaś angielskie słowo thanatourism tłumaczy na język polski wprost jako „tanatoturystyka”, którym to zwrotem posługuje się szczególnie w kontekście badań prowadzonych nad turystyczną przestrzenią cmentarzy116. Zwraca jednak uwagę, że pojęcie tanatoturystyki należy wpisać w ramy szerszego zjawiska, jakim jest dark tourism. Badacz, pomimo iż początkowo używał zwrotu „ciemna turystyka”, ze względu na pojawiające się uczucie lęku, przerażenia i oporu, z czasem proponuje tłumaczenie dark tourism na „mroczną turystykę”117, które najbardziej zakorzeniło się na gruncie polskim. 117 S. Tanaś, Tanatoturystyka. Od przestrzeni śmierci do przestrzeni turystycznej, Łódź 2013, s. 9–10. 118 J. Hajduk-Nijakowska, W pogoni za sensacją. Kulturowy wymiar mrocznej turystyki (dark tourism), „Turystyka Kulturowa” R. 2018, nr 3, s. 51. 119 Ibidem, s. 55. 120 Institute for a Dark Tourism Research, [na:] http://www.uclan.ac.uk/research/explore/groups/institute_for _dark_tourism_research.php [dostęp: 07.05.2017]. 121 P. Stone, A Dark Tourism Spectrum: Towards a typology of Death and macabre related tourist sites, attractions and exhibitions, „Tourism: An International Interdysciplinary Journal” R. 2006 (54), nr 2, s. 147. Janina Hajduk-Nijakowska natomiast odnosząc się do Chrisa Rojka „czarnych miejsc” prowadzi badania w ramach turystyki sensacji lub turystyki katastroficznej, nierzadko podyktowanej tzw. „medialnymi opowieściami”118. Na przykładzie Czarnobyla i Smoleńska tłumaczy różnice w sposobach postrzegania i interpretowania przez turystów miejsc oznaczonych tragedią. Tym samym bada mechanizmy funkcjonowania wyobrażeń na temat konkretnych katastrof w kulturze, które z czasem ulegają mityzacji i sakralizacji119. Duży wpływ na rozwój badań nad mroczną turystyką obecnie ma również Institute for a Dark Tourism Research (University of Central Lancshire)120 założony przez Philipa Stone’a oraz Richarda Sharpleya. Philip Stone w artykule A dark tourism spectrum: Towards a typology of Death and macabre related tourist sites, attractions and exhibitions podejmuje refleksję nad klasyfikacją mrocznych miejsc, które obejmują swym zasięgiem: turystkę sensacji (black spots travels), tanatoturystykę, turystykę Holokaustu, turystykę więzienną, turystykę związaną z niewolnictwem, ale także turystykę do „krwawych” parków rozrywki np. Dracula Experience (Spotkanie z Draculą) czy London Dungeon (Lochy Londynu) itd121. Philip Stone w związku z szerokim spektrum mrocznych atrakcji proponuje wskaźnik miejsc – od najciemniejszych do najjaśniejszych, uwzględniając takie zmienne jak: wpływ ideologii i polityki na miejsce, poziom zorientowania na edukację/rozrywkę, autentyczność/nieautentyczność miejsca i produktu, poziom koncentracji na historii/dziedzictwie, czas od momentu zdarzenia, obiekt stworzony celowo/niecelowo, stopień zaawansowania infrastruktury turystycznej. Ryc. 4: Spektrum mrocznych atrakcji według Philipa Stone’a. Źródło: M. Banaszkiewicz, Tanatoturystyka: doświadczenie, pamięć, etyka, „Politeja”, R. 2015 (35), s. 98; por.: P. Stone, A Dark Tourism Spectrum. Towards a Typology of Death and Macabre Related Tourist Sites, Attractions and Exhibitions, „Tourism. An Interdyscyplinary International Journal”, R. 2006 (54), nr 2, passim; S. Tanaś, Tanatoturystyka. Od przestrzeni śmierci do przestrzeni turystycznej, Łódź 2013 s. 191. Analizując zmienne wykresu można zauważyć pewną zależność – im przestrzeń jest bardziej upolityczniona i odwołuje się do wciąż żywej przeszłości wywołującej negatywne emocje, to takie miejsce usytuujemy po ciemniejszej stronie wskaźnika Stone’a. Najczęściej są to miejsca autentyczne, skoncentrowane na upamiętnianiu ofiar zbrodni/katastrofy oraz ochronie uświęconej przestrzeni. Po prawej stronie wskaźnika natomiast znajdą się miejsca, których narracja również oscyluje wokół tematyki śmierci, ale przestrzeń jest nieautentyczna, skomercjalizowana, bez większego ładunku emocjonalnego wśród wizytujących osób. Są to najczęściej nowoczesne muzea, jedynie luźno nawiązujące do rzeczywistej katastrofy, ale też specjalne parki rozrywki, powstałe pod wpływem kultury popularnej, których głównymi bohaterami są wampiry, duchy, wilkołaki itd. O ile do miejsc „najmroczniejszych” i „najjaśniejszych” nie ma wątpliwości, o tyle zauważalny jest problem z funkcjonalnością wskaźnika w przypadku przestrzeni, w których pojawia się dysonans kulturowy. Miejsca te wpisują się w ramy tzw. „trudnego dziedzictwa” (difficult heritage, dissonant heritage), gdzie „dysonans jest inherentną cechą dziedzictwa, dlatego każda z zarządzających nim osób może się liczyć z tym, że jakiś aspekt interpretacji przeszłości prędzej czy później przestanie współbrzmieć z innym”122. Jak podkreśla Sabina Owsianowska i Magdalena Banaszkiewicz w relacji turystyka-dziedzictwo można dostrzec przejście od ujęcia deskryptywnego do ujęcia empirycznego, co oznacza, że współczesną interpretację miejsca tworzy się nie tyle poprzez opis, ile poprzez charakterystykę motywacji i percepcji turystów123. W związku z powyższym, należy zwrócić uwagę na trzy aspekty w kontekście koncepcji wskaźnika Stone’a. Po pierwsze, skoro zmienia się interpretacja dziedzictwa, to umieszczenie mrocznych atrakcji na wskaźniku Stone’a ma sens tylko w przypadku, gdy chcemy zobrazować sytuację „tu i teraz”. Po drugie, w przypadku atrakcji o wysokim współczynniku dysonansu kulturowego często bardzo trudno stwierdzić, czy wskaźnik opowiada się po stronie jaśniejszej czy ciemniejszej. Po trzecie, usytuowanie wskaźnika pośrodku, w przypadku miejsc dysonansu kulturowego prowadzić może do uproszczonej interpretacji, co zobrazuje w dalszej części pracy przykład Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia oraz Narodowego Muzeum Czarnobylskiego w Kijowie. 122 S. Owsianowska, M. Banaszkiewicz, Trudne dziedzictwo a turystyka. O dysonansie dziedzictwa kulturowego, „Turystyka Kulturowa”, R. 2015 (11) s. 13; J. Tunbridge, Problems In selling heritage for tourism: A cautionary tale, with insight from European's (pen)insular margins, [w:] Contemporary Issues in Cultural Heritage Tourism, red. J. Kaminski, A. Benson, D. Arnold, London–New York 2013, s. 69. 123 S. Owsianowska, M. Banaszkiewicz, op. cit., s. 14. 1.2. Porzucone dziedzictwo w kontekście dotychczasowych badań Znaczenie dziedzictwa we współczesnej kulturze Podejmując refleksję nad tym, jaką rolę pełni dziedzictwo we współczesnej kulturze, warto najpierw zadać sobie pytanie o wartość, jaką niesie sam fakt dziedziczenia spuścizny po swoich bliskich przez każdego człowieka. Przejęcie spadku to nie tylko korzyść materialna, ale przede wszystkim wielka odpowiedzialność. Dziedzictwo może okazać się przyczyną długich lat rozmów, negocjacji, poświęceń, a także rodzinnych waśni. Jeżeli spojrzymy na pojęcie dziedzictwa przez pryzmat jednostki, uświadomimy sobie, że nie tyle dotyczy przeszłości, ile ma wiele wspólnego z teraźniejszością i przyszłością oraz, że wartość tego dziedzictwa zmienia się wraz z dziedzicami. Przyjęte powyżej stanowisko w mniejszym lub większym stopniu daje odpowiedź na to, dlaczego UNESCO zajmuje się nie tyle ochroną zabytków, ile zachowaniem światowego dziedzictwa. Misją organizacji powstałej 16 listopada 1945 r. było rozwijanie kultury pokoju na świecie124. Stworzenie Listy Światowego Dziedzictwa w pewnym sensie miało pokazać przyszłym pokoleniom, jak wielka jest ich spuścizna i jak wiele ludzkość ma do stracenia w przypadku kolejnej wojny światowej. 124 Polski Komitet ds. UNESCO, http://www.unesco.pl/unesco/misja-unesco/ [dostęp: 1.11.2018]. 125 S. Owsianowska, M. Banaszkiewicz, op. cit., s. 6–24. 126 Konwencja w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, art. 1 i 2, Paryż 1972. 127 Ibidem, art. 11. Niemniej pojęcie dziedzictwa ulegało i nadal ulega ciągłej reinterpretacji. Jak zauważają Sabina Owsianowska i Magdalena Banaszkiewicz125, ewolucję tę widać najlepiej na podstawie podpisywanych na przestrzeni lat dokumentów UNESCO. Pierwszym i najbardziej kluczowym dokumentem była „Konwencja w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego”126, podpisana w listopadzie 1972 r. W jej rozumieniu dziedzictwo kulturalne to zabytki, zespoły budowli o szczególnych walorach architektonicznych, miejsca zabytkowe, mające szczególną wartość historyczną, estetyczną, etnologiczną i antropologiczną. Dokument w pełni odwołujący się do dziedzictwa materialnego poszczególnych krajów członkowskich dał początek Liście Światowego Dziedzictwa. O tym, czy dany zabytek się na niej znajdzie, mieli decydować eksperci w oparciu o obiektywnie przyjęte kryteria127. Co ważne obiekty zakwalifikowane do miana dziedzictwa światowego uważane są za dziedzictwo powszechne, w którego ochronie ma obowiązek współdziałać cała społeczność międzynarodowa128. 128 Ibidem, art. 6. 129 Dokument z Nara o Autentyzmie, [na:] http://www.um.zabrze.pl/sites/default/files/attach/DOKUMENT_Z_ NARA.pdf [dostęp: 1.11.2018], s. 3. 130 Ibidem. 131 Konwencja w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, art. 2, Paryż 2003. 132 Ibidem. Kolejnym istotnym dokumentem, który zmienił pod kątem instytucjonalnym spojrzenie na dziedzictwo, jest „Dokument z Nara o Autentyźmie”129, z 1994 r., który porusza dwie ważne kwestie. Pierwszą jest autentyzm – najważniejszy czynnik jakościowy stwierdzający wiarygodność źródeł i informacji, który już wcześniej odgrywał ważną rolę w procedurze wpisu zabytków na Listę Światowego Dziedzictwa. Stosowanie jednak tych samych kryteriów przy ocenie wartości i autentyzmu dziedzictwa kulturowego bez uwzględnienia różnorodności kulturowej państw członkowskich tworzyło mnóstwo problemów, które na poziomie międzynarodowym musiały być rozwiązane. W związku z tym dokument stanowił, że „(…) respekt należny tym kulturom wymaga, aby każde dzieło było traktowane i oceniane w oparciu o kryteria właściwe dla kontekstu kulturowego, do którego przynależy”130. W 2003 r. w Paryżu sporządzono „Konwencję UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego”. Dokument w sposób analogiczny do konwencji z 1972 r. wprowadzał reprezentatywną Listę Światowego Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, której celem miała być ochrona tradycji i przekazów ustnych, sztuk widowiskowych, zwyczajów, rytuałów i obrzędów świątecznych, wiedzy i praktyk dotyczących przyrody i wszechświata oraz umiejętności związanych z rzemiosłem tradycyjnym131. Dokument w sposób szczególny zwraca uwagę na różnorodność kulturową oraz fakt, że w przypadku dziedzictwa niematerialnego już nie eksperci, ale poszczególne społeczności będą decydowały o jego wartości. Ponadto artykuł drugi – Definicje Konwencji, zwraca uwagę, że „niematerialne dziedzictwo kulturowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie, jest stale odtwarzane przez wspólnoty i grupy w relacji z ich otoczeniem, oddziaływaniem przyrody i ich historią oraz zapewnia im poczucie tożsamości i ciągłości, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu poszanowania dla różnorodności kulturowej oraz ludzkiej kreatywności”132. Konwencja niewątpliwie była momentem rewolucyjnym w definiowaniu tego, czym jest dziedzictwo. Przede wszystkim do głosu dopuszczono zwykłego człowieka, który sam mógł zaprezentować konkretne wierzenia i praktyki oraz zadecydować o ich wartości oraz zwrócono uwagę, że warunkiem przetrwania niematerialnego dziedzictwa jest nie tyle ochrona, ile ciągłość pokoleń. Ewolucja w postrzeganiu dziedzictwa nie odbywała się jednak tylko na poziomie instytucjonalnym, ale przede wszystkim otwarta debata trwa od niemal 40 lat w murach uniwersyteckich. Równolegle do podpisywanych kolejno dokumentów i konwencji UNESCO rozwijały się interdyscyplinarne studia nad dziedzictwem, które podjęły refleksję nad relacją człowiek–przeszłość–dziedzictwo133 angażując w swych badaniach metodologiczne rozwiązania wypracowane w ramach pokrewnych studiów nad pamięcią oraz antropologii turystki. 133 Zob. J.E. Tunbridge, G.J. Ashworth, Dissonant heritage: the management of the past as a resource in conflict, Chichester–New York 1996. 134 P. Nora, Between Memory and History. Les Lieux de Mémoire, „Representations”, R. 1989 (26), s. 8. 135 M. Napiórkowski, Epidemia pamięci, [w:] Antropologia pamięci. Zagadnienia i wybór tekstów, red. P. Majewski, M. Napiórkowski, Warszawa 2018, s. 16. 136 Zob. Sh. Macdonald, Memorylands. Heritage and identity in Europe today, London–New York 2013. 137 Zob. P. Wright, On Living in an Old Country, Londyn 1985; D. Lowenthal, The Past is a Foreign Country, New York 1985; R. Hewison, The Heritage Industry. Britain in a Climate of Decline, London 1987. 138 E. Waterton, S. Watson, Heritage as a Focus of Reasearch: Past, Present and New Directions, [w:] The Palgrave Handbook of Contemporary Heritage Research, red. E. Waterton, S. Watson, Hampshire 2015, s. 5. 139 S. Owsianowska, M. Banaszkiewicz, op. cit, s. 9. Przenosząc się jednak jeszcze bardziej w przeszłość, „schodząc” ze szczebla instytucjonalnego i akademickiego do poziomu funkcjonowania społeczności, nietrudno zauważyć, że zmieniające się interpretacje dziedzictwa są konsekwencją boomu pamięci, jaki nastąpił w latach 80. XX w., oraz dostrzeżenia komercyjnego wymiaru dziedzictwa. Od momentu, gdy Pierre Nora po raz pierwszy posłużył się pojęciem „miejsca pamięci” („lieux de memoire”)134, badacze do określenia czasów schyłku wieku zaczęli pisać o epidemii pamięci, szaleństwie pamięci, boomie pamięciowym, nadmiarze pamięci”135. Sharon Macdonald w książce Memorylands. Heritage and identity in Europe today określenia te przekłada na grunt dziedzictwa podkreślając, że żyjemy w czasach, gdzie wszystko ma być nie tylko upamiętniane, ale jednocześnie komodyfikowane136. Przeobrażenia w postrzeganiu dziedzictwa w latach 80. XX zostały opisane w pracach, które dziś stanowią fundament refleksji nad dziedzictwem137. E. Waterton i S. Watson zwracają uwagę, że w książce R. Hewisona po raz pierwszy w refleksji na temat dziedzictwa autor skupia się nie tyle na fizycznych obiektach, ile na społeczno-kulturowym kontekście.138 Jednocześnie dziedzictwo zaczęło nabierać charakteru bardziej utylitarnego, co miało się przejawiać w powstających instytucjach społecznych, które solidaryzowały społeczność lokalną, dostrzeżono również wartość edukacyjną, ale przede wszystkim ekonomiczną139. W ten sposób rozpoczął się proces rozumienia dziedzictwa poprzez badanie kulturowych praktyk, co oznaczało przeniesienie pola badań również na grunt turystyki. Wraz ze wzrostem mobilności spuścizny poszczególnych społeczności stawały się produktem utowarowionym, który ulegał ciągłej reinterpretacji140 – zarówno ze strony dziedziców, jak i przyjezdnych. Ponadto Gregory Ashworth zauważa, że dziedzictwo stało się determinantą w planowaniu rozwoju lokalnego, ze szczególnym uwzględnieniem aspektów przeszłości historycznej141. 140 J.E. Tunbridge, G.J. Ashworth, op. cit., s. 4. 141 G. Ashworth, Planowanie dziedzictwa, tłum. M. Duda-Gryc, Kraków 2015, s. 129. 142 H. Park, Heritage Tourism, London–New York 2014, s. 2. 143 Ibidem. 144 L. Smith, Uses of heritage, London–New York 2006, s. 3. 145 Ibidem, s. 13. 146 J. Warren-Findley, Rethinking heritage theory and practice: the US experience, „International Journal of Heritage Studies”, R. 2003 (19), nr 4, s. 380–383; zob. J. Tunbridge, Zmiana warty. Dziedzictwo na przełomie XX i XXI wieku, tłum. A. Kamińska, Kraków 2018, s. 277–288. Skrzyżowanie się dziedzictwa i coraz bardziej rozwijającej się turystyki wywołało różne głosy ze strony badaczy i ekspertów. Przede wszystkim, podjęto krytyczną debatę nad tym, na ile „utowarowione dziedzictwo” reprezentuje swą autentyczną wartość, a na ile jest to jedynie turystyczna inscenizacja. Hyung yu Park wprost posługuje się określeniem „pseudodziedzictwa”142 reprezentującym zniekształcony portret przeszłości. Z drugiej strony przemysł turystyczny uwzględniał, nawiązując do goffmanowskiego teatru „zróżnicowaną widownię”, starając się stworzyć produkt satysfakcjonujący różne gusta. Jednocześnie zróżnicowane spektakle wywoływały odmienne zachowania performatywne wśród turystów, przez co dziedzictwo stało się zwierciadłem zachodzących zmian społeczno-kulturowych143. Laurajane Smith w książce Uses of heritage próbuje zbadać, jak idea dziedzictwa, ujęta w ramy dyskursu, wpływa na konstruowanie tożsamości i wartości danej społeczności. Wskazuje na dziedzictwo jako wielowarstwowy performans zwiedzania i zarządzania, interpretacji, upamiętniania i negocjacji w wyniku, którego nadawane jest miejscu znaczenie rozumiane przez pryzmat teraźniejszości144. Badaczka jednocześnie kontrowersyjnie stwierdza, że „nie ma takiej rzeczy jak dziedzictwo”145, co wpisuje się w trwającą od lat otwartą debatę nad tym, czy dziedzictwo jest „rzeczą”, czy „znaczeniem tej rzeczy”, co trafnie zobrazowała Jannelle Warren-Findley146. „Zderzenie” dziedzictwa z turystyką albo inaczej spotkanie dziedziców z organizatorami turystyki, w zależności od charakteru miejsca doprowadzało do ewolucji, a często rewolucji przestrzennej. Bez względu jednak na intensywność zachodzących zmian kluczowa zawsze była wprowadzona narracja, na której zakotwiczona miała być spuścizna. Interpretacje dziedzictwa nie zawsze jednak skupione były na historii miejsca i przekazywaniu rzeczywistego obrazu minionych czasów. Istotą stało się implementowanie spuścizny do współczesnych celów, uatrakcyjnienie jej i stworzenie narracji, która byłaby odpowiedzią na wyzwania teraźniejszości. Powodować to miało w przyszłości wiele konfliktów, a prowadzone negocjacje stały się dziś nieodłącznym elementem podczas „stanowienia” dziedzictwa. J. E. Tunbridge i G. J. Ashworth odnosząc się do metafory niewspółbrzmiących ze sobą dźwięków do określenia miejsc niejednoznacznych, w których trudno stwierdzić, kto jest dziedzicem, posługują się pojęciem dissonant heritage – dziedzictwo kłopotliwe lub inaczej dziedzictwo dysonansu kulturowego147. Termin ten używany jest w chwili, gdy nie ma spójności między ludźmi a dziedzictwem, z którym się utożsamiają. Powodem może być „wydziedziczenie”, wynikające z przesiedlenia lub pojawienie się innej grupy, która uważa się za spadkobierców dziedzictwa148. Sytuacja ta w sposób szczególny dostrzegalna była w Europie po 1989 r., kiedy doszło do zmiany władzy, a jednocześnie destabilizacji w wielu regionach kontynentu. J.E. Tunbridge stawiane wówczas często pytanie: „Czyje jest dziedzictwo” nazywa „europejskim koszmarem”149. Pomimo iż od Okrągłego Stołu minęło prawie 30 lat, wciąż prowadzone są negocjacje, co więcej dotyczą one często kształtu, jaki ma przybrać dziedzictwo oraz czy ma pełnić rolę polityczno-ideologiczną, czy też funkcję turystyczno-komercyjną150. 147 J.E. Tunbridge, G.J. Ashworth, op. cit., s. 20. 148 G. Ashworth, Planowanie dziedzictwa…, s. 130–131. 149 J.E. Tunbridge, Whose Heritage? Global Problem, European Nightmare, [w:] Building a New Heritage. Tourism, Culture and Identity in the New Europe, red. G.J. Ashworth, P.J. Larkham, London–New York 1994, s. 123–134. 150 Ibidem, s. 133. Stosunek do dziedzictwa jednak może być pozytywny lub negatywny. Dysonans pojawia się w miejscach, co do których nie ma powszechnej zgody, ale również w przestrzeniach, których wolelibyśmy nie dziedziczyć. Sharon Macdonald posługuje się pojęciem „trudnego dziedzictwa”. Są to miejsca nie tyle kłopotliwe ze względu na skomplikowaną historię, ale przede wszystkim naznaczone traumą. Sabina Owsianowska i Magdalena Banaszkiewicz pojęcie to definiują w następujący sposób: (…) trudnym dziedzictwem nie są te zasoby/dobra kulturowe, które mogą jedynie potencjalnie wywoływać dysonans. Przeciwnie, jest to spuścizna, której wolelibyśmy – jako ludzkość, jako konkretna grupa i jako jednostki – nie dziedziczyć po przodkach i wymazać z pamięci. W związku z tym nie ma takiej interpretacji, która zapewniłaby tak rozumianemu trudnemu dziedzictwu w pełni harmonijne współbrzmienie: jest to spadek, z którym dobrowolnie nikt nie chce się identyfikować, ale który narzuca na żyjących niezbywalny obowiązek uobecniania go w teraźniejszości i zachowywania na przyszłość151. 151 Ibidem, s. 13. 152 Zob. M. Napiórkowski, op. cit. 153 Zob. G. Ashworth, Planowanie dziedzictwa…, passim. 154 Sh. Macdonald, op.cit, s. 1. 155 W historii sztuki i literatury motyw ruin znalazł swoje odzwierciedlenie głównie w ruinach starożytnego Rzymu i Grecji, które stanowiły symbol upadku cywilizacji. Ruinami jako kategorią estetyczną zaczęto się interesować dopiero w czasach renesansu. W dobie średniowiecza antyczny Rzym jawił się jako „wieczne miasto”, dlatego jego upadek kojarzony był z „końcem świata”. Najwięcej uwagi jednak ruinie poświęcono w epoce romantycznej. Szczególnie znamienne są obrazy Caspara Friedricha Davida, przepełnione tajemniczością i nostalgią, przedstawiające zaniedbane nagrobki i ruiny w nieokiełznanych przez naturę ogrodach. Zob. M. Nieszczerzewska, Vanitas. Ruina jako przestrzeń (bez)graniczna, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia poetica”, R. 2015, nr 3, s. 68–79. O ile obecna „epidemia pamięci”152 działa raczej w stronę poszanowania i stanowienia dziedzictwa, nawet tego trudnego, o tyle możliwość reinterpretowania wydarzeń i uobecniania ich w formie wygodnej teraźniejszym spadkobiercom jest wciąż praktykowana. Możliwość wyboru z całego wachlarza minionych wydarzeń tych, które najbardziej odpowiadają współczesnym potrzebom jest wyrazem tego, jak bardzo pamięć i dziedzictwo są nierozerwalne ze swoimi przeciwieństwami – wydziedziczeniem i zapomnieniem153. Porzucone dziedzictwo – próba definicji Sharon Macdonald nazywając Europę „pamięciolandią” (memoryland) wskazuje na szereg czynników, które świadczą o tym, że żyjemy w czasach, w których boimy się, że niektóre elementy historii, które powinny być zachowane w zbiorowej pamięci zostaną utracone. Zwraca również uwagę na to, że współczesny człowiek dąży do „uobecniania przeszłości” (past presenting), ale na drodze „sprzedaży” i komodyfikacji dziedzictwa154. W kontekście „pamięciowego szaleństwa” nie powinien więc dziwić fakt coraz częstszego dostrzegania w przestrzeni publicznej miejsc wcześniej niewidocznych, przysłoniętych przez naturę lub takich, na które wcześniej nie zwracało się uwagi ze względu na ich brak funkcji użytkowej. Pomimo obsesji upamiętniania stosunkowo niedawno podjęto refleksję, w ramach studiów nad dziedzictwem, na temat miejsc opuszczonych i zapomnianych. Fakt ten niewątpliwie zaskakuje w kontekście funkcjonowania motywu ruin w literaturze i historii sztuki już od czasów renesansu155. Pionierami w badaniu miejskich ruin156 pod koniec XIX w. byli Georg Simmel oraz Walter Benjamin, którzy obserwowali Berlin i Paryż w kontekście rozwoju miast w dobie rewolucji przemysłowej. Georg Simmel w klasycznym eseju Ruina. Próba estetyczna napisał, że ruina to „siedziba życia, którą życie już opuściło”157. We współczesnej kulturze mówiąc o miejskich ruinach najczęściej można się spotkać z pojęciem abandoned place – miejsce opuszczone. W klasyfikacji ruin dużą rolę odgrywa czas. O ile ruiny starożytne są już najczęściej znakiem przeszłości, nostalgii oraz romantycznej atmosfery, o tyle w kulturze popularnej abandoned places, kojarzone są bardziej ze śmiercią, strachem, miejscem nie do końca oderwanym od kontekstu i minionych zdarzeń. Jak również wskazuje sama nazwa – miejsca opuszczone nie zawsze stanowią ruiny – są to raczej przestrzenie, w których na skutek „porzucenia” przez właściciela lub dziedzica zaczyna następować proces ruinizacji – miejsce powoli zaczyna się stawać przestrzenią niewidzialną na mapie miasta158. Małgorzata Nieszczerzewska zauważa, że dla deweloperów i władz miejskich są to miejsca dysfunkcyjne, patologiczne i nieproduktywne, natomiast w wyobraźni ludzkiej jawią się jako nieludzkie, tajemnicze i niebezpieczne159. Jednocześnie są to przestrzenie z pogranicza przeszłości i teraźniejszości, które jeszcze można uratować i ponownie zagospodarować. Jako przykład może posłużyć moda na rewitalizację160 opuszczonych zakładów poprzemysłowych, w których często tworzone są galerie sztuki lub ekskluzywne hale targowe. 156 W niniejszej pracy doprecyzowane pojęcie „miejskich ruin” będzie stanowiło odpowiednik abandoned places, czyli „miejsc opuszczonych”, które jest terminem ze stosunkowo krótką historią. 157 G. Simmel, Ruina. Próba estetyczna, [w:] Most i drzwi. Wybór esejów, tłum. M. Łukasiewicz, Warszawa 2006, s. 171. 158 M. Nieszczerzewska, Miejska eksploracja. Aktywacja bez interwencji, „Kultura i Historia”, R. 2016, nr 30, s. 149. 159 M. Nieszczerzewska, Miejska eksploracja…, s. 153. 160 Zob. H.K. Göbel, The Re-Use of Urban Ruins, New York–London 2015. Badaczka używa tu różnych określeń na przywrócenie opuszczonej przestrzeni z powrotem do życia: re-witalizacja, re-design, re-animacja, re-adaptacja, konwersja przestrzeni, odnowa itd. 161 S. Boym, Ruinophilia: Appreciation of Ruins, [na:] http://monumenttotransformation.org/atlas-of-transformation/html/r/ruinophilia/ruinophilia-appreciation-of-ruins-svetlana-boym.html [dostęp: 4.11.2018]. 162 Ibidem. Jak podkreśla Svetlana Boym ruiny skłaniają do refleksji nad tym, jak mogła wyglądać przeszłość oraz jak może wyglądać przyszłość. Jednocześnie zauważa, że fascynacja nimi nie dotyczy tylko sfery intelektualnej, ale przede wszystkim zmysłowej161. Z tego względu nieodłącznym elementem ruinofilii jest charakterystyczne „spojrzenie na ruinę” (ruin gaze) przesiąknięte nostalgią, która według Boym jest bardziej refleksją niż rekonstrukcją – namysłem nad przyszłością niż odtwarzaniem przeszłości162. Wyjątkowy sposób patrzenia na ruiny najpełniej znajduje swoje odzwierciedlenie w fotografii, która w przypadku zrujnowanych miejsc, których za chwilę może już nie być stanowi swoiste genius loci – ducha opiekuńczego miejsca. Jak zauważa Małgorzata Nieszczerzewska ruina jako „metafora współczesnych marności”163 oraz „przestrzeń ciszy” idealnie sprawdza się jako miejsce kontemplacji, co z pieczołowitością utrwalane jest na fotografiach. 163 M. Nieszczerzewska, Miejska eksploracja…, s. 153. 164 In Detroit „ruin porn” ignores the voices of those who still call the city home, „The Guardian”, R. 2016, 15.02, [na:] https://www.theguardian.com/housing-network/2016/feb/15/ruin-porn-detroit-photography-city-homes [dostęp: 4.11.2018]. 165 M. Nieszczerzewska, Miejska eksploracja…, s. 158. 166 T. Edensor, The ghosts of industrial ruins: ordering and disordering memory in excessive space, „Environment and Planning: Society and Space”, R. 2005 (23), s. 829–849. O ile wartość utrwalania miejsc opuszczonych na fotografiach jest niezaprzeczalna, o tyle tzw. fotografia pornograficzna ruin (ruin porn) wzbudza wiele kontrowersji. Konflikt unaocznił się w sposób szczególny, gdy zdjęcia zrujnowanych budynków miasta Detroit pokazywane były w mediach w momencie poruszania kwestii kryzysu finansowego. Znamienny jest tytuł jednego z artykułów, który ukazał się w The Guardian: In Detroit „ruin porn” ignores the voices of those who still call the city home [W Detroit poprzez „ruin porn” ignoruje się głosy tych, którzy wciąż nazywają miasto domem]164. Problem więc z tym typem zdjęć polega nie na wizualnym przedstawieniu ruin, ale na świadomym oderwaniu miejsca z kontekstu. Małgorzata Nieszczerzewska w artykule „Miejska eksploracja. Aktywacja bez interwencji” podkreśla, że do głównych cech przypisanych „pornograficzności ruin” należy: Przede wszystkim pokazywanie architektury jedynie częściowo, wykorzystywanie poszczególnych fragmentów miejsca, aby podkreślić tak zwaną atmosferę, czy wywołać w widzu swoiste uczucie grozy. Celowe pomijanie historii miejsca sprawia, że brakuje tu zdecydowanie neutralnego punktu widzenia. Fotograf lub reżyser sztucznie podkreśla wybrane przez siebie fragmenty ruiny oraz skupia się na jednym aspekcie, przede wszystkim teraźniejszym. Co za tym idzie, wielu fotografów eksploratorów podaje błędny lub celowo sfałszowany kontekst historyczny. Inną, ważną i powszechnie stosowaną praktyką inscenizacyjną jest portretowanie poszczególnych przedmiotów znajdujących się w opuszczonym budynku (np. „wszechobecny” wózek inwalidzki, manekiny, lalki, puste szklane naczynia), które najczęściej zostały celowo umieszczone w kadrze dla „podrasowania” estetycznego efektu (na marginesie można dodać, że właśnie takie zdjęcia spotykają się najczęściej z największym aplauzem widzów)165. W przypadku więc gdy miejsce jest znane, szczególnie dla osób wydziedziczonych ważne jest, aby ukazywać je we właściwym kontekście. Tim Edensor podkreśla, że zdegradowana architektura pozbawiona jest funkcji, znaczenia, imienia166. Inaczej więc postrzegane będą niewidzialne przestrzenie miejskie, które utraciły funkcję, znaczenie, a nazwa nigdy tak naprawdę nie była istotna, a inaczej będą postrzegane miejsca, które utraciły pierwsze dwa czynniki, ale symbolicznie – poprzez właśnie „imię” wciąż stanowią wartość, jak jest w przypadku miasta Detroit, Czarnobyla, Prypeci itp. Georg Simmel w swoim eseju zwraca uwagę, że budynki, w których zabrakło nagle „ludzkiej ręki”, ulegają tym samym procesom, jakim poddana jest przyroda – erozji, wietrzeniu, wegetacji, zapadaniu się skał167. Główny zatem problem z miejscami bez dziedzica to brak ochrony i konserwacji tych przestrzeni, która w normalnych warunkach jest oczywistością. Na poziomie ludzkim człowiek dba o swój dobytek, natomiast w przypadku dobra ogólnego – dziedzictwa narodowego lub kulturowego – podjęte są prawne działania, mające na celu ochronę cennych przestrzeni i znaków przeszłości. 167 Ibidem. 168 G. Ashworth, Planowanie dziedzictwa…, s. 144–145. 169 Ibidem. 170 Zob. L. Smith, op.cit. Zakładając, że nie wszystko jest dziedzictwem, a tylko te miejsca, którym człowiek lub wspólnota przypisuje wartość, można stwierdzić, że porzucona przestrzeń nie jest dziedzictwem, ponieważ skoro człowiek ją opuścił, to najprawdopodobniej uznał ją za bezwartościową – stąd często instytucjonalny brak ochrony nad tymi miejscami. Interesująca jest jednak kulturowa zmiana w postrzeganiu „zrujnowanych miejsc” związana ze zjawiskiem urban exploration („miejska eksploracja”) – a tym samym z pojawieniem się w tych przestrzeniach zafascynowanego nią człowieka. „Opuszczone miejsca” jednak już na początku wymykają się tradycyjnym definicjom dziedzictwa, ze względu na wspomniany powyżej brak ochrony, która „implikuje odpowiedzialność za wybór pewnego elementu z całego spektrum możliwości – od utrzymania, remontów, odnowy aż do rekonstrukcji”168 oraz konserwacji, która oznacza „celową ochronę, zapewniającą nie tylko dalsze istnienie, lecz także użytkowanie”169. Warto podkreślić, że wiele ruin starożytnych znajduje się pod ochroną, trudno się jednak nie zgodzić, że nie są to zazwyczaj miejsca porzucone, a wręcz przeciwnie nierzadko są to przestrzenie, w których można się spotkać z nasilonym ruchem turystycznym. Najważniejszą więc kwestią, która niewątpliwie pozwoli zdefiniować „porzucone dziedzictwo” jest fakt, że są to miejsca poza Usankcjonowanym Dyskursem Dziedzictwa (UDD) (z ang. Authorized Heritage Discourse – AHD)170, czyli przede wszystkim obiekty spoza Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale posiadające oczywistą wartość jako dobro wspólne dla poszczególnych społeczności lokalnych. „Porzucone dziedzictwo” jest zatem najpierw zauważane, „wyciągane” z niebytu i zapomnienia, a następnie stanowione poprzez performatywne praktyki pojawiającego się człowieka. O ile podstawową zasadą urbeksów jest poszukiwanie opuszczonych miejsc, ich eksploracja i fotografowanie171, a jednocześnie zachowanie w tajemnicy lokalizacji miejsca, w celu „ochrony przed przypomnieniem”, o tyle sytuacja inaczej wygląda w przypadku dobrze znanych, ze względu na historię, opuszczonych miejsc jak np. wyspa Hashima w Japonii, opustoszałe miasto Detroit, czy Czarnobylska Strefa Wykluczenia. Pomimo że są to miejsca opuszczone, to niewątpliwie stanowią wartość kulturową i historyczną oraz pomimo braku ochrony instytucjonalnej można zauważyć przesłanki, że odpowiedzialność za to miejsce przejmują zwiedzający je turyści lub organizatorzy turytyki. 171 Tradycja wizualnego utrwalania obrazu ruin jest znacznie dłuższa niż historia używania do tego celu aparatu fotograficznego – wartość nie tylko historyczną miejsca, ale również estetyczną ruin dostrzeżono szczególnie po wykopaliskach w Pompejach (1738 r.) i Herkulanum (1748 r.). Jednocześnie w tym samym czasie dochodziło do radykalnej zmiany w samym charakterze Grand Tour, z poznawczo-edukacyjnego na rzecz reprezentacyjno-przyjemnościowego, do czego przyczyniły się m. in. traktaty estetyczne Joachima Winckelmanna. Z tego okresu charakterystyczne są również akwaforty i miedzioryty Giovaniego Piranesiego, który utrwalał ruiny Rzymu, przypominające pierwsze widokówki. Gdy w 1839 r. została wynaleziona fotografia, dagerotypie wykonywane były najczęściej w zaciszu fotograficznego atelier. Niemniej chęć posiadania wizualnych dowodów podróży powodowała, że dyplomaci i podróżnicy coraz częściej zabierali ze sobą ważący ok. 250 kg sprzęt fotograficzny. Ze względu na czasochłonność wytwarzania dagerotypii, a także związane z tym wysokie koszty – rejestrowano tylko najbardziej wyjątkowe obiekty – często były to starożytne ruiny Aten i Rzymu. Z jednej strony symbolizowały nostalgiczne ślady przeszłości, ale jednocześnie był to gest fotografów w stronę ochrony znikającego w oczach dziedzictwa kulturowego. W 1849 r. John Ruskin pisał: „Największą przysługą, jaką można oddać współczesnej architekturze – jest staranne utrwalanie wszystkich jej szczegółów (…) za pomocą fotografii. Chciałbym wskazać fotografom – amatorom to zadanie, prosić ich, by pamiętali, że podczas gdy fotografowanie krajobrazów stanowi tylko przyjemną rozrywkę, to uwiecznianie wczesnej sztuki budowlanej jest tworzeniem cennych, historycznych dokumentów, które wkrótce staną się niezastąpione”. B. Brauchitsch, op. cit., s. 52–60. 172 G. Ashworth, Planowanie dziedzictwa…, passim. Gregory Ashworth pisząc o miastach, które same w sobie stanowią obiekty dziedzictwa historycznego, zauważa, że „natura dziedzictwa i cele zarządzania nim są określane przez jego przyszłą funkcję”172. Rola jaką w przyszłości będzie pełniło „porzucone dziedzictwo” konstytuowana jest na etapie zachowań ludzkich, którzy mogą przejawiać podejście martyrologiczne lub rozrywkowe, mogą też od samego początku prowadzić między sobą negocjacje na temat tego jaki chcą, aby przybrało ono kształt. W kontekście powyższych rozważań „porzuconym dziedzictwem” autorka będzie nazywała miejsca o określonej wartości kulturowej i historycznej, lecz znajdujące się poza Usankcjonowanym Dyskursem Dziedzictwa, przede wszystkim ze względu na brak dziedziców, spowodowany koniecznością ich emigracji lub przymusowym wysiedleniem. To obiekty, które w przeciwieństwie do innych miejsc opuszczonych, nawet pomimo niepełnienia już pierwotnej funkcji, nie utraciły znaczenia, w tym sensie, że są postrzegane jako dziedzictwo . 1.3. Metodologia projektu badawczego Biorąc pod uwagę wielowymiarowość oraz interdyscyplinarność badań nad turystyką oraz niekonwencjonalność obranego studium przypadku, jakim jest Czarnobylska Stefa Wykluczenia konieczne było zastosowanie w projekcie badań zarówno ilościowych, jak i jakościowych. Aby nie wprowadzać metodologicznego chaosu, metody badawcze odpowiadały poszczególnym etapom doświadczenia turystycznego, w ramach którego można wyróżnić podróż wyobrażoną, przeżywaną oraz wspominaną. Kolejność prowadzonych badań pokrywała się zatem z doświadczeniami turystów, co pozwoliło, lepiej skonceptualizować, a następnie zoperacjonalizować problem badawczy. Etapem wstępnym badań była analiza danych zastanych na temat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Przeprowadzona została przede wszystkim kwerenda mająca na celu przeanalizowanie publikacji dotyczących nie tylko awarii i wybuchu w Czarnobylu, lecz przede wszystkim obecnego stanu Zony. Wartościowe okazały się artykuły naukowe, które w ujęciu antropologicznym i/lub kulturoznawczym przedstawiały inny wymiar problematyki w porównaniu tekstami o charakterze historyczno-socjologicznym skoncentrowanymi na przyczynach i skutkach katastrofy. Na tym etapie nastąpiła również selekcja ewentualnych źródeł wiedzy turystycznej – Wikipedia, filmy dokumentalne, reportaże itp., co następnie zostało zweryfikowane podczas wywiadów jakościowych z respondentami. Po przeprowadzeniu wstępnej kwerendy przyjęto założenie, że wyobrażenie turystów na temat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia dalekie jest od realnego jej istnienia. Aby scharakteryzować etap podróży wyobrażonej, przeprowadzone zostały badania ilościowe w postaci kwestionariusza, który podzielony był na dwie części – pierwszą, która pozwoliła zarysować profil czarnobylskiego turysty oraz drugą – badającą motywacje osób decydujących się na wyjazd. Ankiety wypełniali turyści w autokarze, w drodze do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Łącznie ankiety wypełniło 383 respondentów – 143 ankiety turyści z wycieczek z biura podróży Bis-pol oraz 240 ankiet turystów uczestniczących w wyprawach „Strefy Zero”. Badanie przeprowadzone zostało w 2016 r., w 30. rocznicę wybuchu w Czarnobylu, oraz tuż przed ostatecznym przysłonięciem starego sarkofagu nową „Arką”, co nastąpiło w listopadzie 2016 r. W dalszej części pracy podawane są wyniki badań w oparciu o wypowiedzi 383 respondentów, nie mniej warto zwrócić uwagę, że podczas analizy porównawczej wyników ankiet z obu biur podróży odpowiedzi w dużej mierze się pokrywały, co z jednej strony świadczy o wiarygodności wyników, ale także o braku sprofilowania typów czarnobylskiego turysty ze względu na bardziej „naukowy” lub „rozrywkowy” charakter biura podróży. Pierwszy etap badań, odwołuje do Wiesława Alejziaka podejścia pozytywistycznego, w którym kluczową rolę odgrywa metoda, traktowana jako przejaw ludzkiej racjonalności, w pewnym sensie standaryzująca proces badawczy173. Paradygmat ten zakłada obiektywny stosunek do badanej rzeczywistości, w której badacz przyjmuje pozycję „zewnętrzną” (etic), uprzywilejowaną względem badanych, ze względu na posiadaną wiedzę teoretyczną, która pozwoliła m.in. przygotować kwestionariusz. 173 W. Alejziak, Podstawowe paradygmaty i podejścia badawcze w studiach nad turystyką, [w:] Nowe trendy rozwoju turystyki, red. G. Gołemski, Sulechów 2008, s. 13–23. 174 Ibidem, s. 16. 175 Ch. Frankfort-Nachmias, D. Nachmias, Metody badawcze w naukach społecznych, Poznań 2001, s. 298–318. Podczas drugiego etapu badań, odnoszącego się do doświadczenia turystycznego w zakresie podróży przeżywanej obrany został zupełnie inny kierunek badań, którego metody w pełni oparte zostały o paradygmat interpretacyjny. Badania terenowe zakładają, że natura analizowanej rzeczywistości jest konstruowana społecznie, a rozumienie istoty problemu dokonuje się na drodze interpretacji badanych zjawisk. Jak podkreśla Wiesław Alejziak badacz „musi więc zaakceptować istnienie «wielu rzeczywistości», które są różnie postrzegane i definiowane”174. Celem badań jakościowych było zatem nie tyle odkrywanie prawidłowości, ile rozumienie zjawisk i procesów, a następnie ich interpretacja, która w dużej mierze zależy od kontekstu badań i wartości. W przeciwieństwie do podejścia pozytywistycznego badacz jest tu obserwatorem uczestniczącym175 (emic), często ukrywającym swoją tożsamość, gdzie staje się członkiem grupy oraz wchodzi w naturalną interakcję z turystami. Na etapie podróży przeżywanej badania terenowe zrealizowano wykorzystując dwie metody badawcze: obserwację uczestniczącą oraz wywiady swobodne pogłębione, przy czym rozmowy z respondentami prowadzone były również po powrocie, ze względu na ograniczenia czasowe podczas czarnobylskiej wyprawy. Wnioski z obserwacji uczestniczącej zapisywane były na bieżąco w postaci notatek terenowych. Niektóre fragmenty zostały wykorzystane podczas interpretacji wyników badań jakościowych w rozdziale czwartym. Niewątpliwie stanowiły one ważne źródło do lepszego rozumienia turystycznych zachowań w Zonie. Niekiedy jednak ich prowadzenie utrudniało zachowanie niejawności obserwacji uczestniczącej. Pytania o prowadzone notatki zadawali nie tylko przewodnicy, ale i turyści, dlatego zawsze w którymś momencie wyprawy badaczka musiała ujawnić swoją tożsamość, niekoniecznie zdradzając szczegóły projektu, co jak się jednak okazało, nie wpłynęło na zachowania turystów w Zonie. Ze względu na specyfikę badanej przestrzeni, czyli skażenie terenu, szczególnej obserwacji poddawano cielesny i zmysłowy odbiór rzeczywistości, co następnie pozwoliło trafniej sformułować pytania podczas prowadzonych z respondentami wywiadów. Konieczność prowadzenia notatek z terenu determinowała zupełnie inne postrzeganie turystycznych zachowań niż w przypadku zwykłego uczestnictwa w wycieczce. Proces „zapisywania” prowokował jednoczesną analizę badań już na etapie obserwacji uczestniczącej, co okazało się w wielu miejscach kluczowym spostrzeżeniem podczas analizy wywiadów pogłębionych, np.: 5.07.2018 r. Wycieczka do Czarnobyla z Tanją Zdaniewicz z ukraińskiego biura podróży Solo East: (…) Do przedszkola idzie się wzdłuż ścieżki. Na jej początku, po prawej stronie znajduje się hot-spot. Tanja przykłada licznik Geigera. Turyści z zainteresowaniem patrzą na rosnącą wartość. Robią zdjęcia licznikowi. Tanja się pyta chłopaka z Australii, czy chce potrzymać – ten nerwowo robi krok w tył. Chińczyk pyta się, czy Tanja ma więcej liczników, ponieważ chce mieć swój i z nim eksplorować przedszkole. I rzeczywiście później chłopak ten patrzy na wszystkie przedmioty znajdujące się w przedszkolu przez pryzmat licznika (trochę jak oglądanie świata za pośrednictwem tabletu lub smartfona, gdy turysta jest bardziej skoncentrowany na robieniu zdjęć i nagrywaniu filmików, niż na rzeczywistym oglądzie rzeczywistości). 6.07.2018 r. Wycieczka do Czarnobyla z Lisą Tajwas z ukraińsko-słowackiego biura podróży CHERNOBYLwel.come: Wniosek (Powrót do Kijowa) Można wyróżnić trzy typy czarnobylskiego turysty: 1. Eksplorerzy – zaglądają wszędzie, zwiedzają nerwowo, żeby ze wszystkim zdążyć (chłopak z Amsterdamu). Nie zważają na bezpieczeństwo. Liczy się tylko to, gdzie dotrą i co zobaczą. Niekoniecznie skoncentrowani na narracji przewodnika (mimo że Lisa opowiadała bardzo ciekawie). 2. Ostrożni pasjonaci – interesuje ich historia i przestrzeń CSW, ale zachowują pewne środki ostrożności w eksploracji. Bardziej skoncentrowani na narracji przewodnika. 3. Obojętni gapowicze – na wycieczce znaleźli się przez przypadek. Średnio zainteresowani tematyką. Beznamiętni gapowicze – nie mieli co robić w Kijowie, więc zdecydowali się na wyjazd do Zony. Obserwacja uczestnicząca przeprowadzona została podczas dwóch, jednodniowych wyjazdów do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia (z biurem podróży Solo East i Chernobyl Welcome), jednego wyjazdu z grupą czarnobylską do Kijowa z biurem podróży Bis-pol oraz podczas obserwacji turystów w Sławutyczu, wjeżdżających do Zony ze Strefą Zero. Podstawą jednak do przeprowadzenia wnikliwej analizy zachowań turystów w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia były pogłębione wywiady swobodne. Łącznie przeprowadzono 16 rozmów (czas trwania, w zależności od okoliczności przeprowadzenia wywiadu wahał się między 30 a 90 minut). Nagrane rozmowy w Kijowie, Czarnobylu lub Sławutyczu są krótsze ze względu na napięty program wyjazdów. Często czas był ograniczony np. podczas posiłku, zdarzało się, że do rozmowy dołączały się inne osoby i wywiad w sposób naturalny zamieniał się w rozmowę, w wyniku której niekoniecznie uzyskano pożądane od respondentów odpowiedzi. Sytuacja wyglądała inaczej po powrocie z Czarnobyla, podczas umówionych spotkań w Krakowie. Wywiady były szczegółowe, odpowiedzi bardziej rozbudowane, również sposób prowadzenia wywiadów, ze względu na sprzyjające warunki był bardziej ustrukturyzowany. Odpowiedzi respondentów zazwyczaj zajmowały 75% wywiadu, badaczka starała się nie wyrażać własnych opinii, lecz koncentrować jedynie na zadawaniu pytań otwartych. Schemat zadawanych pytań odpowiadał przyjętej później strukturze niniejszej pracy: osobiste doświadczenia, wpływ kultury popularnej na decyzję o wyjeździe, reakcja rodziców, wyobrażenie Zony a rzeczywistość, narracja przewodnika, potrzeba robienia zdjęć w Zonie, stosunek do prypeckich ruin, urban exploration i czarnobylskich ustawek, a także pytania o zmysłowy odbiór Zony – zapach wnętrz budynków, dotyk, smak obiadu z czarnobylskiej stołówce, spojrzenie na Zonę przez obiektyw aparatu. Wszystkie rozmowy były nagrywane na dyktafon, a następnie spisywane w postaci transkrypcji. Analiza dokonana została na drodze wnikliwej lektury wywiadów oraz przyporządkowania wybranych odpowiedzi respondentów do odpowiednich części pracy. Na podstawie wypowiedzi turystów dokonano opisu doświadczenia turystycznego, a następnie interpretacji turystycznych zachowań, co zostało ujęte w postaci syntezy, w podsumowaniu części badawczej pracy. Rozdział 2: Ewolucja Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia 26 kwietnia 1986 r, położone na północ od Kijowa niewielkie miasto Czarnobyl wpisało się na zawsze w karty historii jako symbol technologicznej katastrofy. Wybuch w elektrowni atomowej spowodował rozprzestrzenienie się radioaktywnej chmury na wszystkie strony świata. Była to także jedna z największych katastrof psychologicznych XX w. w czasie pokoju176. Katastrofa w Czarnobylu była wynikiem eksperymentu, w trakcie którego popełniono „skrajnie mało prawdopodobny ciąg błędów”177. 176 R.F. Mould, Chernobyl Record. The Definitive History of the Chernobyl Catastrophe, Bristol–Philadelphia 2000, s. 225. 177 Walery Legsov, cyt za: W. Siwiński, Czernobyl, Warszawa 1989, s. 14. 178 G. Miedwiediew, Raport z Czarnobyla, tłum. T. Gosk, A. Tyszkowska, Warszawa 1991, s. 22. 179 Ibidem. Grigorij Miedwiediew – fizyk jądrowy, który pracował w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w trzy lata po katastrofie w bardzo krytycznym wobec władz sowieckich Raporcie Czarnobyla cytuje słowa E.G. Chenocha, szefa budowy Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej (wypowiedziane dwa miesiące przed czarnobylską katastrofą): „Na tym polega cała nasza tragedia narodowa. Kłamiemy sami sobie i uczymy kłamać podwładnych. Niczym dobrym to się nie może skończyć”178. Waldemar Siwiński, który w 1987 r. pięciokrotnie wyjeżdżał do Czarnobyla w celu zgromadzenia wiarygodnych informacji na temat katastrofy, nazywa wydarzenia z nocy 25 na 26 kwietnia 1986 r. „tragedią sześciu błędów”179. Między północą a godz. 1.23, kiedy doszło do wybuchu, było kilka momentów, w których można było zapobiec awarii. Trudno dziś jednomyślnie stwierdzić, czy bardziej zawiniły bezkompromisowość Anatolija Stiepanowicza Diatłowa – zastępcy naczelnego inżyniera ds. eksploatacji III i IV bloku, czy brak wiedzy i doświadczenia kilku innych kluczowych osób. Faktem jednak, że zanim doszło do wybuchu, pracownicy zmiany otrzymali kilka znaków sygnalizujących konieczność przerwania eksperymentu. Zostały one jednak zlekceważone. 2.1. Katastrofa 1986 i jej bezpośrednie następstwa Pożar, który wybuchł 26 kwietnia 1986 r. trwał 10 dni, w trakcie których do środowiska uwolniło się wiele materiałów promieniotwórczych. Na dużej części terytorium Europy chmura z płonącego reaktora rozproszyła promieniotwórczy jod-131 (z ośmiodniowym okresem połowicznego rozpadu), cez-137 (z 30-letnim okresem połowicznego rozpadu). Największe stężenie wystąpiło na terytorium dzisiejszej Białorusi, Federacji Rosyjskiej i Ukrainy180. Oszacowano, że w usuwaniu skutków awarii w latach 1986–1987 wzięło udział ok 600 tys. „likwidatorów”. Największe dawki otrzymali w pierwszym dniu awarii pracownicy elektrowni oraz strażacy. W sumie ok. 1000 osób181. 180 Chernobyl’s Legacy: Health, Environmental and Socio-economic Impacts and Recomendations to the Governments of Belarus, the Russian Federation and Ukraine, [w:] The Chernobyl Forum 2003–2005, s. 10, [na:] https://www.iaea.org/sites/default/files/chernobyl.pdf, [data dostępu: 22.08.2017]. 181 Ibidem. 182 J. Kubowski, Katastrofa w Czarnobylu. Przyczyny wybuchu reaktora – obalenie mitów, Brzezia Łąka 2016, s. 96. 183 P.P. Read, Czarnobyl. Zapis faktów, tłum. J. Kubowski, Warszawa 1996, s. 151. Temperatura wrzenia ołowiu wynosi 1744 stopni Celsjusza, dlatego pierwiastek ten wchłaniał część ciepła pochodzącego z rdzenia, dolomit rozkładający się na magnez, wapń i dwutlenek węgla również obniżał intensywność pożaru. Bor natomiast miał wychwytywać neutrony, co miało hamować reakcję łańcuchową. Już 26 kwietnia zawiązała się Komisja Rządowa ds. likwidacji skutków katastrofy w Czarnobylu na czele z przewodniczącym wicepremierem Borysem Szczerbyną. Obok osób z administracji i dozoru jądrowego w skład komisji wchodzili zastępca prokuratora generalnego ZSRR i szef jednego z wydziałów Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego oraz radiochemik Walerij Legasow182, który odegrał kluczową rolę w podejmowaniu pierwszych decyzji dotyczących możliwości ugaszenia trwającego w elektrowni pożaru. Sytuacja nie była oczywista, ponieważ temperatura rdzenia wynosiła ok. 2500 stopni Celsjusza, co oznaczało, że woda uległaby rozkładowi na wodór i tlen, a to tylko by zintensyfikowało proces palenia. Stwierdzono, że jedynym sposobem ugaszenia pożaru będzie zrzucenie z helikopterów piasku z dodatkiem boru, dolomitu, gliny i kawałków ołowiu183. Zakładano, że potrzeba będzie od 3 do 4 tys. ton piasku. W tym samym czasie, gdy trwała akcja gaszenia pożaru, życie w mieście Prypeć nie zmieniło się: Aleksander Sirota, były mieszkaniec Prypeci opowiada, że: „To był zwykły sobotni ranek. Ludzie chodzili po ulicach, dzieci szły do szkoły. Być może najdziwniejszą rzeczą, jaką zapamiętałem z tego ranka, była niezwykle duża liczba pojazdów do polewania ulic. Ale można było to wytłumaczyć zbliżającymi się świętami. O tym, że w elektrowni coś się stało, dowiedziałem się od kolegów z klasy na przerwie po pierwszej lekcji. Tata któregoś z nich pracował w elektrowni, zadzwonił do domu i opowiedział o pożarze”. W chwili awarii Sirota miał zaledwie 10 lat. Jak wspomina, dopiero wieczorem pojawiły się informacje o możliwej ewakuacji, a samą ewakuację ogłoszono 27 kwietnia o godz. 12.00, a rozpoczęła się dwie godziny później184. W nocy ustawiła się kolumna składająca się z sześciuset autobusów185. Mimo że Prypeć liczyła blisko 50 tys. osób, tego dnia wywieziono autobusami i pociągami 21 tys. mieszkańców, co wskazuje na to, jak wiele osób opuściło miasto jeszcze przed ewakuacją186. 184 https://licznikgeigera.pl/aleksander-sirota-26-kwietnia-byl-dla-mnie-ostatnim-dniem-beztroski/ [dostęp: 20.03.2018]. 185 P.P. Read, op.cit., s. 155. 186 Ibidem, s. 157. 187 Ibidem, s. 159. 188 Ibidem, s. 160. 189 S. Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, tłum. J. Czech, Wołowiec 2012, s. 8. Jednak aż do 28 kwietnia świat nie wiedział o awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Dopiero dwa dni po awarii w szwedzkiej elektrowni atomowej Fosmark zwrócono uwagę, że jeden pracowników podczas kontroli dozymetrycznej przekroczył normę. Okazało się, że jego ubranie jest znacznie skażone. Wobec różnych podejrzeń zażądano ewakuację pracowników niezwiązanych z eksploatacją, zanim jednak to nastąpiło inne szwedzkie stacje meteorologiczne zarejestrowały pojawienie się radioaktywnych cząsteczek w powietrzu187. Po przeprowadzeniu analizy radioizotopów stało się jasne, że powietrze zostało skażone nie na skutek wybuchu ładunku jądrowego (jak podejrzewano na początku), lecz awarii reaktora atomowego. Strona szwedzka skontaktowała się z rządowymi instytucjami w Moskwie, a także z Komisją ds. Energii Atomowej. Przedstawiciele żadnej z instytucji nie przyznali się do awarii w Czarnobylu, dopiero o godz. 21 czasu moskiewskiego radziecka agencja informacyjna TASS przekazała następujące oświadczenie: „Doszło do awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu. Uszkodzony został jeden z reaktorów. Przedsięwzięto środki w celu usunięcia następstw awarii. Poszkodowanym udziela się pomocy. Powołana została specjalna komisja rządowa”188. Czarnobyl w ciągu niecałego tygodnia stał się problemem globalnym. Skażeniu radionuklidami uległo 23% terytorium Białorusi, 4,8% terytorium Ukrainy oraz 0,5% Rosji189. W dwa dni po wybuchu wysokie promieniowanie odnotowano w Polsce, 29 kwietnia – w Niemczech, Rumunii i Austrii, 30 kwietnia – w północnych Włoszech i w Szwajcarii, 1 i 2 maja – w Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Francji, Grecji, 3 maja – w Turcji, Izraelu, Kuwejcie. Substancje gazowe zrejestrowano również w Japonii, Indiach, Chinach, USA i w Kanadzie190. 190 Ibidem. 191 Chernobyl’s Legacy: Health…, s. 10. 192 Forum Czarnobylskie (The Chernobyl Forum 2003–2005) powstało z inicjatywy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), we współpracy z WHO (Światowa Organiacja Zdrowia), UNPD (Program ONZ ds. Rozwoju), FAO (Organizacja ds. Żywności i Rolnictwa), UNEPProgram ONZ ds. Środowiska), UN–OHA (Biuro ONZ ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych), UNSCEAR (Komitet Naukowy ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego), Bankiem Światowym, rządami Ukrainy, Federacji Rosyjskiej i Białorusi. 193 Chernobyl’s Legacy…, s. 13. 194 Sources and Effects of Ionizing Radiation, United Nations Scientific Committee on the Effects of Atomic Radiation UNSCEAR 2000, Report to the General Assembly with Scientific Annexes, Vol. I: Sources, New York 2000 s. 13, [na:] http://www.unscear.org/docs/publications/2000/UNSCEAR_2000_Report_Vol.I.pdf [dostęp: 16.09.2017]. 195 Health Effects of the Chernobyl Accident and Special Health Care Programmes, Report of the UN Chernobyl Forum Expert Group „Health”, red. B. Bennett, M. Repacholi, Z. Carr, Geneva 2006, s. 106, [na:] http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/43447/1/9241594179_eng.pdf [dostęp: 16.09.2017]. Około 5 mln ludzi żyje obecnie na terenach skażonych – głównie Białorusi, Ukrainy i Rosji. Około 400 tys. osób zamieszkiwało tereny bardziej skażone, zaklasyfikowane jako strefy ściśle kontrolowane. Wiosną i latem 1986 r. ok. 116 tys. osób ewakuowano z obszarów wokół Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, tym samym wydzielając Czarnobylską Strefę Wykluczenia191. Skutki zdrowotne czarnobylskiej katastrofy wciąż wzbudzają wiele kontrowersji. Według raportu Forum Czarnobylskiego192 z 2005 r., z szacunkowych badań wynika, że całkowita liczba osób, które zginęły lub mogą zginąć na skutek czarnobylskiej katastrofy, wynosi ok. 4000 osób, przy czym 50 osób to ratownicy, którzy zginęli w 1986 r., głównie na skutek o ostrego zespołu popromiennego (ARS – acute radiation syndrome), dziewięcioro dzieci, które zmarły na raka tarczycy oraz 3940 osób, które mogłyby umrzeć na nowotwory spowodowane przebywaniem w miejscach wysoko napromieniowanych. Przy likwidacji skutków katastrofy oraz podczas działań ratowniczych pracowało łącznie ok. 600 tys. osób193. Według raportu UNSCEAR z 2000 r. po katastrofie czarnobylskiej 134 osoby cierpiały na ARS. W 1986 r. śmierć poniosło 30 osób, w kolejnych latach zmarły osoby, które zmagały się z długotrwałymi chorobami spowodowanymi promieniowaniem194. Około 200 tys. osób usuwających skutki katastrofy w Strefie Wykluczenia przyjęły dawki, które w kolejnych latach mogły potencjalnie spowodować negatywne skutki zdrowotne. W raporcie WHO podkreślono, że spośród 134 pracowników biorących udział w akcji ratunkowej tuż po wybuchu w Czarnobylu 28 osób zmarło w 1986 r., a 19 w latach 1987–2004195. Po katastrofie na terenach Białorusi, Rosji i Ukrainy 4000 osób – dzieci i młodzież w wieku od 0–18 lat, zachorowało na raka tarczycy. 1152 osób to dzieci białoruskie – ośmiu pacjentów zmarło na raka tarczycy, sześciu z innych powodów196. 196 Ibidem, s. 104. 197 R.F. Mould, op. cit., s. 227. 198 Ibidem, s. 228. 199 Ibidem, s. 231. Katastrofa czarnobylska olbrzymie spustoszenie spowodowała także w odniesieniu do zdrowia psychicznego, szczególnie wśród osób, których awaria bezpośrednio dotyczyła. Ponad 90% mieszkańców skażonych terenów Białorusi, Ukrainy i Rosji uważało, że choruje z powodu promieniowania lub w przyszłości zachoruje na nowotwór lub białaczkę197. W wyniku przeprowadzonych przez UNESCO badań zanotowano następujące schorzenia natury psychicznej:  niska samoocena  tendencja do przypisywania wszystkich chorób poczarnobylskiemu promieniowaniu  wysoki niepokój  poczucie bycia ofiarą  poczucie, że nie ma przyszłości  poczucie bezradności; tego, że w żaden sposób nie można wpłynąć na teraźniejszość ani przyszłość  zredukowanie wcześniejszych intelektualnych osiągnięć  społeczne napięcia spowodowane otrzymywaniem przez ofiary katastrofy dodatkowych świadczeń  konflikt pomiędzy wyborem zdrowego życia lub zarabianiem pieniędzy na terenach skażonych  brak zaufania wobec władz i przekazywanych przez nie informacji  w niektórych indywidualnych przypadkach lub całych społecznościach ukrywanie strachu, eksponowanie fałszywego optymizmu, odrzucanie myśli, że Czarnobyl mógł mieć negatywne konsekwencje  szukanie ukojenia w alkoholu lub narkotykach198. Jednocześnie, według badań przeprowadzonych przez Międzynarodowy Komitet Doradczy MAEA, w ramach międzynarodowego projektu Czarnobyl, na 501 dorosłych, którzy skarżyli się na różnego rodzaju dolegliwości, wynika, że stwierdzone symptomy o podłożu psychicznym właściwie się nie różnią w przypadku mieszkańców terenów skażonych od symptomów osób mieszkających w miejscu potencjalnie czystym199. „Forum Czarnobyla” z 2005 r. wywołało liczne kontrowersje oraz społeczne protesty, nie tylko wśród osób poszkodowanych, ale również na Zachodzie. W odpowiedzi na raport MAEA przy Parlamencie Europejskim powstał Inny Raport o Czarnobylu200. Oto niektóre z zarzutów stawianych przez oponentów: opieranie się na badaniach strony sowieckiej, ignorowanie badań ekspertów spoza MAEA, którzy często proponowali nowe metody pomiarów, dane statystyczne oparte jedynie na przybliżonych wartościach liczbowych, przypisywanie wzrostu zachorowań radiofobii201, prowadzenie badań tylko na terenach Ukrainy, Białorusi i Rosji, podczas gdy skażeniu uległy również niektóre tereny Europy i inne202. Paweł Sekuła podkreśla: 200 The Other Report on Chernobyl (TORCH), An Independent Scientific Evaluation of Health and Environmental Effects 20 Years After the Nuclear Disaster Providing Critical Analysis of a Recent Report by the International Atomic Energy Agency (IAEA) and the World Health Organisation (WHO), red. I. Fairlie, D. Sumner, Berlin–Brussels–Kiev 2006, [na:] http://www.chernobylreport.org/torch.pdf [dostęp: 16.09.2017]. 201 Radiofobia – obsesyjny lęk przed promieniowaniem, a tym samym przed zjawiskami, które wpływają na zdrowie człowieka, ale są niewyczuwalne przez zmysły. 202 P. Sekuła, Czarnobyl. Społeczno-gospodarcze, polityczne i kulturowe konsekwencje katastrofy jądrowej dla Ukrainy, Kraków 2014, s. 82–83. 203 Ibidem, s. 91. Analizując z dzisiejszej perspektywy skutki katastrofy w Czarnobylu, trzeba zwrócić uwagę na ów istotny aspekt: ZSRS w walce o odbudowanie prestiżu i wiarygodności (…) posiadał wpływowych sojuszników. Na świecie MAEA, a wraz z nią i inne organizacje związane z przemysłem atomowym, przerażone możliwością gwałtownego załamania energetyki jądrowej po tragedii w Czarnobylu, zdecydowały się na udzielenie wsparcia dla sowieckich działań, których celem nie było przecież rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności wypadku. Wywarło to bezpośredni wpływ na ocenę medycznych konsekwencji katastrofy w Czarnobylu. Z całą pewnością, gdyby polityka informacyjna władz sowieckich była bardziej otwarta, zarówno na poziomie lokalnym jak i międzynarodowym, a także pojawiła się możliwość weryfikacji rożnych danych, liczba ofiar tragedii byłaby łatwiejsza do określenia i być może raporty MAEA, UNSCEAR itp. stałyby się mniej arbitralne203. Trwająca wciąż wśród naukowców dyskusja o skali ofiar i poszkodowanych w wyniku katastrofy czarnobylskiej niewątpliwie ma wpływ na społeczny odbiór wydarzeń również w 32 lata po tragedii. Osoby, które decydują się na wyjazd do Zony, a wcześniej bliżej interesowały się wydarzeniami z 1986 r. często odnoszą się właśnie do danych MAEA i UNSCEAR. Turyści też nierzadko opierają się jedynie na informacjach przekazanych przez biuro podroży, wychodząc z założenia, że skoro organizowane są do Zony wycieczki, to na pewno musi być tam już bezpiecznie. Najczęstszym dowodem na to jest stwierdzenie, że promieniowanie w Prypeci jest w wielu miejscach niższe niż w okolicach Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Jest to informacja, która znajduje się m.in. na stronie biura podróży „Bis-Pol”. Argument ten jednak przywołują również turyści decydujący się na wyjazd z innym organizatorem turystyki. Jak zauważa Krzysztof Kozak – kierownik Laboratorium Ekspertyz Radiometrycznych Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie: Nie byłem nigdy w Zonie i w ogóle się dziwię, że ludzie tam jeżdżą (…) Nie mówię, że ona jest niebezpieczna, ale ona może być niebezpieczna. (…) Bardzo często popełnia się duży błąd przy przekazywaniu informacji o Strefie Wykluczenia. Ktoś mi pokazuje pomiar mocy dawki przy pomocy licznika Geigera-Müllera, który mierzy tylko promieniowanie gamma, ale tam też jest radioaktywny pył. Tam mogą być fragmenty rdzenia. Jeżeli taki fragment rdzenia czy bardzo radioaktywny pył dostanie się do wnętrza organizmu, to ja tego w ogóle nie zmierzę licznikiem Geigera-Müllera. To pewne lekceważenie niebezpieczeństwa. Można bowiem zrobić wycieczkę do klatki z tygrysami, ale ja nie wiem, czy bym się na nią zapisał, a wyjazdy do Zony bez odpowiedniego przygotowania to tylko i wyłącznie zarabianie pieniędzy204. 204 A. Duda, T. Róg, Krzysztof Kozak: obawiam się nonszalancji w podejściu do Zony – wywiad, [na:] https://licznikgeigera.pl/krzysztof-kozak-obawiam-sie-nonszalancji-w-podejsciu-do-zony/, [dostęp: 16.09.2017]. 205 T. Róg, Andrzej Strupczewski: skutki awarii w Czarnobylu nie są pomijalne, ale są małe, [na:] https://licznikgeigera.pl/andrzej-strupczewski-skutki-awarii-w-czarnobylu-nie-sa-pomijalne-ale-sa-male/, [dostęp: 17.09.2017]. Nieco inaczej kwestię czarnobylską przedstawiał nieżyjący już prof. Zbigniew Jaworowski, w latach 80. XX w. polski przedstawiciel w Komitecie Naukowym ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego UNSCEAR, który zainicjował akację analiz wpływu małego promieniowania na organizm człowieka. Wykazał, że małe dawki są pożyteczne, a nie szkodliwe. Prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych zaznacza: „Wiemy, że Finowie dostają dwa razy większe dawki niż Polacy. Polak dostaje 3,5 milisiwerta na rok, Fin dostaje 7 mSv na rok, a mimo to Finowie nie żyją wcale krócej niż Polacy, tylko dłużej o kilka lat i zdrowiej. Nie jest więc prawdą, że wzrost promieniowania o jeden, dwa czy trzy mSv powoduje jakiekolwiek złe skutki”205. Ponadto, prof. Jerzy Nawodniczański, wieloletni prezes Polskiej Agencji Atomistyki podkreśla: „Turyści przecież nie chodzą po sarkofagu, tylko na zewnątrz i zawsze jest z nimi przewodnik. Aby zauważyć w następnych pokoleniach jakiekolwiek negatywne skutki promieniowania, to musieliby dostać co najmniej 100 milisiwertów, a tam w najgorszym razie dostaną około 10 mSv”206. 206 T. Róg, Jerzy Niewodniczański: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, [na:] https://licznikgeigera.pl/jerzy-niewodniczanski-nie-ma-tego-zlego-co-by-na-dobre-nie-wyszlo, [dostęp: 16.04. 2018]. 207 State Agency of Ukraine on Exclusion Zone Management, [na:] http://dazv.gov.ua/en/, [dostęp: 3.11.2018]. 208 Enviromental Consequences of the Chernobyl Accident and their Remediation: Twenty Years of Experience. Report of the Chernobyl Forum Expert Group 'Enviroment', Vienna 2006, s. 84, [na:] https://www-pub.iaea.org/MTCD/publications/PDF/Pub1239_web.pdf, [dostęp: 30.03.2018]. 209 Ustawa Ukrainy o statusie i socjalnej ochronie obywateli, którzy ucierpieli w skutek czarnobylskiej katastrofy [Закон України Про статус і соціальний захист громадян, які постраждали внаслідок Чорнобильської катастрофи], [na:] http://uazakon.com/documents/date_3z/pg_gmwkod/index.htm, [dostęp: 20.03.2018]. Brak jednomyślności w przedstawianiu danych dotyczących skutków katastrofy w Czarnobylu skłania do ciągłej reinterpretacji wydarzeń – fakt, że zdrowotny i psychiczny wymiar Czarnobyla nadal determinuje życie wielu osób, sprawia, że dziedzictwo to jest pełne dysonansów. 2.2. Losy Strefy i jej mieszkańców po katastrofie Wydzielenie granic Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia Po ewakuacji 116 tys. osób z pobliskich miast i wiosek, władze radzieckie podjęły decyzję o wydzieleniu strefy zamkniętej tzw. Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Całkowity obszar terytorium, który znajduje się pod zarządem Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia obejmuje 259799,9 ha207. Po stronie białoruskiej utworzono Poleski Państwowy Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny, który obejmuje obszar o powierzchni 215000 ha208. W ukraińskim prawodawstwie mówi się o łącznie czterech Zonach: 1. Strefa wykluczenia – terytorium, z którego ewakuowano ludność w 1986 r. 2. Strefa bezwarunkowego (obowiązkowego) wysiedlenia 3. Strefa gwarantowanego dobrowolnego wysiedlenia 4. Strefa wzmożonej kontroli radioekologicznej209. Warto podkreślić, że CSW zawiera w sobie strefę bezwarunkowego (obowiązkowego) wysiedlenia, tzw. strefa dziesięciokilometrowa, oraz strefę gwarantowanego dobrowolnego wysiedlenia, tzw. strefa trzydziestokilometrowa. Strefa wzmożonej kontroli radioekologicznej obejmowała tereny położone poza CSW. Jak informuje Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia w informatorze umieszczonym przy punkcie kontrolnym w miejscowości Dytjatki, obecnie – aby poprawić bezpieczeństwo radiacyjne personelu i zapobiec rozprzestrzenianiu się skażenia radioaktywnego na terenie strefy zamkniętej, jak i za jej granicami na terenie Ukrainy, CSW jest podzielona na trzy strefy reżimu promieniowania. Są to: 1. strefa I (strefa 10 km) – to terytorium w promieniu 10 kilometrów wokół elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Niebezpieczne radiacyjnie prace prowadzone są według programów koordynowanych przez Inspekcję Sanitarną Ukrainy lub Ministerstwo Ochrony Zdrowia Ukrainy i regionalny inspektorat ochrony środowiska. Prowadzona jest ciągła surowa radiacyjno-dozymetryczna kontrola. 2. strefa II (buforowa) – to terytorium od granicy strefy 10-kilometrowej do zewnętrznej granicy Strefy Wykluczenia (poza miastem Czarnobyl). Prace w tej strefie prowadzone są według miesięcznych harmonogramów. Prowadzona jest ciągła radiacyjno-dozymetryczna kontrola. 3. strefa III (mieszkalna) – obejmująca część terytorium miasta Czarnobyl, w której znajdują się budynki mieszkalne i administracyjne, wraz z otaczającymi je stołówkami, lokalami gastronomicznymi, społeczno-kulturalnymi, medyczno-sanitarnymi, wraz z drogami dojazdowymi210. 210 State Agency of Ukraine on Exclusion Zone Management, [na:] http://dazv.gov.ua/en/, [dostęp: 03.11.2018]. Ryc. 5: Schemat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia Źródło: Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia. Lista wysiedlonych wsi, którą stworzono na podstawię dwóch ukraińskich ustaw „O statusie prawnym terytorium skażonego radioaktywnie w rezultacie czarnobylskiej katastrofy” oraz „O statusie i ochronie socjalnej obywateli, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy w Czarnobylu” nie zmieniła się od 1991 r.211 211 Odpowiedź Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia z 06.11.2017 r. nr. 03-3496\3 na zapytanie A. Dudy. 212 30 років подвигу. Об’єкту «Укриття» виповнилося 30 років, [na:] http://dazv.gov.ua/novini-ta-media/vsi-novyny/30-rokiv-podvigu-ob-ektu-ukrittya-vipovnilosya-30-rokiv.html [data dostęp: 10.10.2017]. 213 R.F. Mould, op. cit., s. 120. 214 Ibidem. Zabezpieczenie reaktora Po ugaszeniu pożaru w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, naukowcy zastanawiali się, jak zapobiec dalszemu wydobywaniu się ze zniszczonego reaktora nr IV substancji radioaktywnych. 29 maja 1986 r. rezolucja Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i Rady Ministrów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich nakazała Ministerstwu Średniego Przemysłu Maszynowego ZSRR rozpoczęcie prac mających na celu zabezpieczenie rdzenia reaktora IV oraz pozostałych struktur elektrowni. Oficjalna nazwa rezolucji brzmiała: „Ukrycie czwartego bloku elektrowni jądrowej w Czarnobylu”212. Naukowcy zaproponowali 18 skrajnie różnych koncepcji budowli m.in. usypanie wzgórza z betonu i żwiru, konstrukcję w kształcie łuku lub kopuły. Ostatecznie zdecydowano się na budowę tzw. „sarkofagu”, który zakładał „doczepianie” niektórych części, co miało znacznie ograniczyć czas przebywania pracowników w zasięgu reaktora. Nazwa „sarkofag” (sarcophagus) wprost nawiązywała do egipskich grobowców213, w których znajdowały się trumny faraonów wraz z dobytkiem i skarbami, ale do których z założenia nikt miał już nie wchodzić. Większość śmiałków, którzy odważyli się wejść do środka, czekała śmierć. Sarkofagi skrywały w sobie labirynty, które miały stanowić przeszkodę w dotarciu do spoczywającego w przepychu faraona. Metafora sarkofagu czarnobylskiego bardzo szybko przyjęła się zarówno w języku potocznym, jak i naukowym. Z czasem zaczęto zamiennie, szczególnie w języku angielskim, stosować określenie „schron” (shelter). Prace projektowe prowadziło kilka instytutów m.in. z Sankt Petersburga, Moskwy, Kijowa i Dniepropietrowska214. Aby usprawnić prace, zorganizowano zaplecze sanitarne, gastronomiczne oraz specjalne pola namiotowe. Zbudowano m.in. specjalne punkty zajmujące się przygotowaniem mieszanek betonowo-żwirowych, bazy serwisowe pojazdów i maszyn budowlanych, punkty odbioru i wyładunku materiałów budowlanych. Robotników zakwaterowano m.in. w obozach pionierskich, ośrodkach rekreacyjnych i szkołach. Według różnych źródeł przy budowie sarkofagu brało udział ok. 100 tys. osób, wykorzystano 7 tys. ton stali oraz 345 tys. metrów sześciennych betonu. Prace w ekstremalnie trudnych warunkach ukończono w ciągu 206 dni215. Państwowa Komisja oficjalnie zaakceptowała zrealizowany projekt 30 listopada 1986 r. 215 Chernobyl Nuclear Power Plant officail website, [na:] http://chnpp.gov.ua/nbk_e/index.html [dostęp: 10.10. 2017]. 216 Ibidem. 217 Ibidem. 218 To specjalne suwnice i dźwigi. Niestety do dziś nie opracowano technologii usunięcia ton stopionego z konstrukcją reaktora paliwa jądrowego. Zniszczony blok reaktora IV do dzisiaj kryje w sobie około 1300 ton silnie promieniotwórczej masy zawierającej paliwo jądrowe (FCM), około 2000 ton materiałów palnych, około 200 ton uranu, 43 tys. metrów sześciennych odpadów wysoko radioaktywnych, 630 tys. metrów sześciennych odpadów radioaktywnych i cztery tony pyłu radioaktywnego216. Budowany w pośpiechu tzw. „stary sarkofag”, z założenia swą funkcję ochronną miał pełnić nie dłużej niż 30 lat. Już w latach 90. eksperci zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób zabezpieczyć reaktor IV. Wiadomo było również, że rozbiórka starego sarkofagu jest zbyt ryzykowna. W 1992 r. ogłoszono konkurs na projekt nowej konstrukcji, która zakładałaby szereg systemów zabezpieczających. Zgłoszono wówczas ok. 400 różnych koncepcji. Na konkretny projekt „Nową Ochronną Powłokę” (New Safe Confinement) jednak zdecydowano się dopiero w 2004 r., kiedy Czarnobylska Elektrownia Jądrowa zawarła umowę z NOVARKĄ (francuskim konsorcjum przedsiębiorstw Vinci Construction Grand Projects i Bouygues Travaux Publics)217. Kontrakt zakładał wybudowanie ogromnego łuku obok budynku elektrowni, a następnie nasunięcie go nad stary sarkofag reaktora IV. Oprócz funkcji ochronnej przed promieniowaniem w planach uwzględniono specjalny mechanizm, którego zadaniem byłoby wydobycie substancji radioaktywnych ze zniszczonego reaktora218. Nowa konstrukcja, zwana potocznie „Arką” ma służyć przez kolejnych 100 lat. Ryc. 6: Stary oraz nowy sarkofag wraz z długofalowym planem wydobycia substancji radioaktywnych Źródło: Chernobyl Nuclear Power Plant, official website: http://chnpp.gov.ua/nbk_e/index.html [dostęp: 15.04.2018] Charakterystyczny łuk o wadze 36 tys. ton, wysokości 109 m i szerokości 257 m, wzniesiony nad zniszczonym reaktorem jest zaledwie jedną z 19 części składających się na New Safe Confinement. To wielofunkcyjny kompleks zawierający w sobie ponadto system wentylacji, kompleks technologiczny z obiektami do odkażania, rozdrabniania i pakowania materiałów promieniotwórczych, system zasilania awaryjnego, system uzdatniania wody, system monitoringu promieniowania, system monitoringu sejsmicznego, telewizyjny system dozoru, zintegrowany system sterowania. „Arka”, według założeń projektantów, jest w sposób szczególny uodporniona na działanie czynników zewnętrznych: jest w stanie przetrwać tornado klasy trzeciej, trzęsienie ziemi o magnitudzie 6 oraz temperaturze od minus 45 stopni do plus 45 stopni Celsjusza219. 219 Chernobyl Nuclear Power Plant officail website, [na:] http://chnpp.gov.ua/nbk_e/index.html [dostęp: 10.10. 2017]. Wszystkie powyżej wymienione zabezpieczenia miały na celu przede wszystkim ograniczenie promieniotwórczości, ale także zabezpieczenie przestrzeni w sytuacjach awaryjnych np. zawalenie starego sarkofagu. Według założeń konstrukcji, nawet gdyby do tego miało dojść to radioaktywne substancje pozostałyby w środku „Arki”. Tym samym z możliwością zaistnienia sytuacji awaryjnej związana jest druga ważna funkcja NSC – zdalna rozbiórka starego sarkofagu. 29 listopada 2016 r. wraz z oddaniem „Arki” do eksploatacji rozpoczęły się prace mające na celu: wzmocnienie części niestabilnych starego sarkofagu, hermetyzację wnętrza „Arki”, a w przyszłości demontaż konstrukcji starego zabezpieczenia. Niemniej skomplikowany był sposób budowy „Arki”, który polegał na stopniowym dokładaniu elementów konstrukcji, podnoszeniu łuku, a następnie w całości, za pomocą specjalnych szyn, przemieszczeniu olbrzymiego łuku w stronę starego sarkofagu aż do momentu całkowitego go zakrycia, co nastąpiło w listopadzie 2016 r. – w 30 lat po wybuchu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Nowa „Arka” to nie tylko działania w stronę realnego zmniejszenia promieniowania w 10-kilometrowej Strefie Wykluczenia – ma ona ogromny wpływ na psychologiczny wymiar postrzegania Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia dziś. Prypeć – narodziny i śmierć miasta Jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli atomowej katastrofy jest „wymarłe” miasto Prypeć, założone 4 lutego 1970 r. Wybór lokalizacji od początku był oczywisty nie tylko ze względu na niewielką odległość od Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej (ok. 4 km), w której mieli pracować mieszkańcy nowo powstałego miasta, ale również ze względu na malowniczy krajobraz rzeki Prypeć oraz znajdującą się w pobliżu stację kolejową Janów220. 220 The biography of the Pripyat Town, [na:] http://chornobyl.in.ua/en/the-pripyat-city-history.html [dostęp: 28.10.2017]. 221 Wywiad z respondentką przeprowadzony na początku września 2017 r., w pociągu na trasie Sławutycz-Czarnobyl. Miasto powstało od podstaw, zaprojektowane według socjalistycznych założeń modernistycznych. Czyste, zadbane, nowe – posiadało wiele atrakcji, które miały odzwierciedlać „sowiecki sen”. Średnia wieku mieszkańców wynosiła 26 lat. Była mieszkanka Prypeci, która wówczas była studentką, a dziś pracuje w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej tak wspomina miasto Kiedy pierwszy raz w pięć lat po katastrofie pojechałam do Prypeci, czułam jakby mi serce pękło. Było to naprawdę piękne miasto i dobrze się tu żyło. Ale nie dlatego, że miasto było nowe, a dlatego, że mieszkali tam sami młodzi ludzie. Nie było starszych osób, które by komentowały, że młodzież zachowuje się tak czy tak. Czuliśmy wolność (…)221. Według danych ze stycznia 1986 r. miasto zamieszkiwało 49 400 osób, w tym 15406 dzieci. W Prypeci był dom kultury, kilka hal sportowych, dwa stadiony, trzy baseny, kino, ponad 35 placów zabaw, szkoła artystyczna, osiem hoteli i pensjonatów, 27 stołówek i kawiarni222. 222 http://pripyat.com/pripyat-and-chernobyl/pripyat-v-tsifrakh.html [dostęp: 28.10.2017]. 223 К. Степанец, Д. Вншневский, С. Паскевич, Чернобыльская Зона глазами сталкера, Киев 2017, s. 181. 224 Ibidem, s. 182. 225 Ibidem. Miasto Prypeć składało się z pięciu osiedli tzw. mikrorejonów. Centrum stanowił prospekt Lenina oraz bulwar, ozdobiony wówczas czerwonymi różami i młodymi topolami. Władze miasta zajmowały tzw. „Biały Dom”. W jego pobliżu znajdował się hotel i restauracja „Polesie”, w którym grał zespół Ekipaż oraz dom kultury „Energetyk”, gdzie działały liczne grupy zainteresowań: zespół tańca, sekcja gimnastyki artystycznej, koło literackie, grupa teatralna itp.223 Młodzież przyciągał zespół wokalno-muzyczny „Pulsar” oraz dyskoteka „Edison”, która funkcjonowała jeszcze przez kilka lat w wybudowanym po katastrofie mieście Sławutycz224. W Prypeci była również drużyna piłkarska „Stroitel”225. W czwartym mikrorejonie pobudowano stadion, który miał mieścić ok. 5000 osób, w jego pobliżu znajdował się park rozrywki z charakterystycznym diabelskim młynem, z którego nigdy nie skorzystało żadne dziecko – planowany czas otwarcia zbiegł się w czasie z wybuchem w elektrowni. Poszczególne miejsca stanowią dziś „atrakcje turystyczne” lub inaczej turystyczne miejsca „must see”. Wiele źródeł i danych na temat miasta można obecnie znaleźć na stronie Pripyat.com, stworzonej przez Aleksandra Sirotę – byłego mieszkańca Prypeci, który w momencie awarii miał 10 lat. Misją strony jest nie tylko kolekcjonowanie starych zdjęć z czasów faktycznego istnienia miasta, czyli lata 1970–1986, ale również chęć stworzenia żywego pomnika pamięci, który skupiałby rozproszonych po całej Ukrainie byłych mieszkańców Prypeci. Dramat mieszkańców Prypeci wynikał nie tylko z ewakuacji i strachu przed „niewidzialnym wrogiem”, jakim było promieniowanie. 50 tysięcy osób nigdy nie powróciło do swych domów, w których zostawili cały swój dobytek. Miasto tuż po katastrofie otoczone drutem kolczastym, mającym powstrzymać szabrowników, na zawsze miało pozostać opustoszałe. Od 1986 r. następuje stopniowa ruinizacja Prypeci. Możliwość zawalenia się w każdym momencie niektórych budynków jest dziś nie mniejszym problemem niż skażenie terenu. Większość rzeczy została rozkradziona, nierzadko przedmioty te były dalej sprzedawane. Pomimo więc wydzielenia strefy zamkniętej w celu ochrony pozostałych mieszkańców Ukrainy przed promieniowaniem – tysiące skażonych przedmiotów tak naprawdę znalazło się we wtórnym obiegu, co niewątpliwie wzmacniało radiofobię wśród Ukraińców. Dziś, po latach, wielu byłych mieszkańców Prypeci powraca, aby obejrzeć swoje mieszkanie – rodzice powracają z dorosłymi dziećmi, z którymi dzielą się wspomnieniami. Osoby te często zwracają uwagę na uświęcony charakter swojej podróży oraz na swoiste katharsis, które przeżywają będąc w Zonie. Jeden z respondentów z artykułu K. Hannam i G. Yankovskiej mówi: Czasami nie mówię żonie i dzieciom, że jadę do Zony… To, co jest niesamowite to fakt jak bardzo ludzie, którzy mieszkają w Zonie, nas leczą. Oni tak bardzo się zawsze cieszą na nasze spotkanie. Oni wiedzą, że przyjeżdżamy, żeby «wyzwolić nasze dusze» i poczuć spokój. Nie jesteśmy jak ci turyści, którzy tu przyjeżdżają, żeby się bawić; my tu przyjeżdżamy, żeby pamiętać… Kiedy organizuję wyjazd do Zony dla byłych mieszkańców i innych zainteresowanych osób, zazwyczaj ich ostrzegam, że nie jedziemy na wycieczkę, czy spacer, ale że jest to pewna forma pielgrzymki226. 226 K. Hannam, G. Yankovska, Dark and toxic tourism in the Chernobyl Exclusion Zone, „Current Issues in Tourism”, R. 2014, (17), nr 10, s. 929–939. Jednocześnie byli mieszkańcy podkreślają, że cieszą się, że coraz więcej turystów odwiedza Zonę. Podkreślają, że nawet jeżeli przyjeżdżają w celach rozrywkowych, to na miejscu dowiadują się więcej o miejscu, do którego przybyli i o dramacie, który się tu odbył. Byli mieszkańcy czują swoistą misję rozmawiając z turystami, zarysowując prawdziwy, a nie fantastyczny obraz Zony. Jedna z pracownic Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia opowiada: Jesteśmy zdrowe, po okolicznych lasach nie biegają mutanty, ani łosie z dwiema głowami. Ja sama mam problemy z tarczycą, ale kiedy poszłam do lekarza i powiedziałam mu gdzie mieszkam, kazał mi wyjść razem ze sobą na korytarz. Tam czekało ok. 30 osób. Tylko ja byłam z Czarnobyla. Podobne nastawienie, czyli chęć dzielenia się z turystami swoją historią charakteryzuje Julię Marusicz, która po katastrofie zamieszkała w Sławutyczu, a obecnie pracuje w departamencie ds. współpracy międzynarodowej czarnobylskiej elektrowni: „Bardzo mnie cieszą wasze pytania. Ja bardzo lubię opowiadać o Czarnobylu, dzielić się wiedzą i własnymi wspomnieniami. Nie lubię, gdy ludzie nie zadają pytań”. Do Zony przyjeżdża również młodzież. Respondentka podkreśla, że elektrownia stara się współpracować ze szkołami w Sławutyczu i zaprasza uczniów. Normalnie, aby odwiedzić Zonę trzeba być pełnoletnim i posiadać pozwolenie. W przypadku uczniów, szesnasto- i siedemnastoletnich, dostają oni specjalną zgodę od dyrekcji Strefy. Jest tradycja, że jak uczniowie kończą szkołę średnią to przyjeżdżają do Zony. Jednocześnie dla wielu byłych mieszkańców Prypeci powrót jest zbyt bolesny, aby odwiedzać Zonę regularnie. Są to osoby, które kultywują pamięć o żywym, nie martwym mieście. Jewgienij Abdulajewicz Alimow, dyrektor Muzeum Sławutycza i Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej stwierdził w wywiadzie: Ja mieszkałem na granicy z dzisiejszą Zoną, ale mój brat mieszkał w Prypeci. Lubiłem tam bardzo jeździć. To było bardzo ładne miasto, pełne róż. Po katastrofie mój brat tylko raz tam pojechał – w 2016 r. i powiedział, że to było straszne i że więcej tam nie pojedzie. Ja mam kilka zdjęć z Prypeci sprzed ewakuacji. Wolę zachować pamięć o żywym mieście. Nie interesuje mnie martwe miasto. Osoby, które powracają, mają zazwyczaj dobre wspomnienia z czasów sprzed katastrofy. Niektórzy wciąż mają nadzieję, że Strefa zostanie oczyszczona i możliwy będzie powrót choćby na dłuższą chwilę. K. Hannam i G. Yankovska wskazują na tzw. „mit powrotu”. Jest to koncepcja odwołująca do migrantów, którzy żyją w tzw. przestrzeni „pomiędzy” (in between), którzy pomimo że z miejscem pochodzenia ich niewiele łączy i szanse na powrót są znikome, to mimo wszystko utożsamiają się nie tyle z powrotem do ojczyzny, ile z powrotem do „domu”, który poprzez rodzinne historie oraz relacje z sąsiadami najbardziej określa tożsamość jednostki227. W przypadku Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia takim pomostem dla osób powracających do Zony – pomostem dla przestrzeni „pomiędzy” są nierzadko wyjazdy o charakterze turystycznym. 227 N. Ali, A. Holden, Post-Colonial Pakistani Mobilities: the Embodiment of the „Myth of Return” in Tourism, „Mobilities”, R. 2006 (2), nr 1, s. 217–242. 228 Zob. K. Степанец,Чернобыльская зона глазами сталкера, Киев 2017. 229 Ibidem. Samosioły Nie wszyscy mieszkańcy Czarnobyla i okolic pogodzili się z ewakuacją. Ponad 1200 osób, z okolicznych miast i wiosek, wbrew prawu, powróciło do swych domów w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Pierwsza fala powrotów rozpoczęła się już w kilka miesięcy po katastrofie i trwała przez około dwa lata228. Niektórzy też nie pozwolili się wysiedlić. Około 100 osób ze wsi Ilincy zniknęło z pola widzenia sztabów ewakuacyjnych. Pochowali się w pobliskich lasach, w domach – w piwnicach i na poddaszach229. Terminem „samosioły” posłużyli się po raz pierwszy dziennikarze w 1988 r., wtedy też pojawiała się w dokumentach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pierwsza informacja dotycząca osób „powracających”230. Nazwa w tłumaczeniu na język polski oznacza „samoosadnik” (z języka rosyjskiego: самосёлы, w języku ukraińskim: самосели)231. Miał być to termin tymczasowy, w przestrzeni kulturowej funkcjonuje jednak od ponad 30 lat. Mieszkańcy Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia początkowo nie lubili tego określenia, później się przyzwyczaili. Jewgienij Fiodorowicz Markiewicz, który do domu wrócił w trzy miesiące, po wybuchu w elektrowni mówi: 230 K. Степанец, op. cit., s. 99–102. 231 Według słownika języka rosyjskiego ‘САМОСЁЛ’ – to ten, który zasiedla jakieś miejsce; „само-” – samo- oraz сёлы – rdzeń wyrazów ‘поселенец’ – osadnik i ‘поселок’ – wieś, osada, [na:] http://enc-dic.com/kuzhecov/Samosel-43895.html, [dostęp: 25.11.2017]. 232 Анастасия Магазова, 30 лет после чернобыльской аварии: жизнь в зоне отчуждения, „Made for Minds”, [na:] http://p.dw.com/p/1IYM3 [dostęp: 25.11.2017]. 233 K. Степанец, op. cit., s. 99–102. 234 Zob. А. Магазова, op.cit. Praktycznie jesteśmy poza prawem. Samosioły to ludzie, których nie powinno tu być. Wiecie, jak nas drażniono? Samosioły, tymczasowi mieszkańcy, osadnicy. Niby chwilowo… a to już 30 lat! Na początku się obrażaliśmy, ale potem przywykliśmy do tego. Jakie z nas samosioły? My miejscowi mieszkańcy232. Według danych z 2016 r. w Zonie mieszka 158 samosiołów. Spośród nich 100 osób mieszka w mieście Czarnobyl. Średni wiek to 76 lat233. Przyczyn powrotu było wiele. Pierwsza to tęsknota, o której również wspominali byli mieszkańcy Prypeci, mieszkający „pomiędzy”, dzieląc swoje życie na czas sprzed katastrofy i okres po katastrofie. Jewgenij Fiodorowicz Markiewicz mówi: Bardzo byłem przywiązany do domu. Chciałem zobaczyć, co się dzieje w opuszczonym przeze mnie miejscu. Chciałem zobaczyć swój dom. Cierpiałem bardzo. Bolała mnie dusza. Łzy kręciły się w kącikach oczu… (…) Dostałem pracę w kontroli dozymetrycznej. Byłem gotowy do każdej pracy, ale byleby tylko w Czarnobylu234. Drugim powodem, dla którego byli mieszkańcy woleli podjąć ryzyko utraty zdrowia i powrócić do domu, były złe warunki, w których mieszkali po awarii. Gnali wszystkich ludzi jak bydło. Na początku dawali schronienie na trzy miesiące w obozie, w sąsiednim rejonie, a potem zaczęli rozdawać mieszkania. – mówi Wiktor Pawłowicz. Maria Michajłowna kontynuuje – Ale nam dali jeden pokój – bez drzwi, bez zasłon. To było mieszkanie dla jednej rodziny, ale wsadzili tam kilka. W pokoju była tylko jedna sofa, a pozostali spali pod ścianami na materacach235. 235 Ibidem. 236 The Babushkas of Chernobyl (2016), reż. Holly Morris, Anne Bogart, [na:] http://thebabushkasofchernobyl.com/ [dostęp: 25.11. 2017]. Film dokumentalny o „babuszkach”, mieszkających w Zonie – zwycięzca wielu festiwali filmowych: Los Angeles Film Festival – Special Jury Honor Award for Directing 2015; Woodstock Film Festival – Best Editing & Special Jury Award for Best Documentary 2015; Santa Fe Independent Film Festival – Best Documentary 2015; Architecture Film Festival Rotterdam – Audience Award 2015; Salem Film Festival – Special Jury Award & Audience Award for Best Film 2016; Sun Valley Film Festival – One In A Million Award 2016; Denver Film Festival – Audience Award for Best Documentary 2016; International Female Film Festival Malmo – Audience Award for Best Film 2016; Florida Film Festival – Audience Award for Best Documentary 2016. 237 Ibidem. 238 Ibidem. 239 Ibidem. Ze względu na panującą na Ukrainie, po wybuchu w Czarnobylu, radiofobię – wysiedleni mieszkańcy nie byli dobrze postrzegani w społeczeństwie. Obawiano się, że przynieśli wraz ze sobą „radiację”, dlatego społecznie byli ludźmi nierzadko marginalizowanymi. Hanna Zaworotna ze wsi Kupowate, w nagrodzonym na wielu festiwalach filmów dokumentalnych obrazie pt. „Babuszki z Czarnobyla” wspomina: „[Tuż po ewakuacji] niektórzy z nas nie dostali nawet wody, ponieważ ludzie nie chcieli nas tam. Mówili, że przynosimy ze sobą radiację”236. Mieszkańcy Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia najczęściej jednak wspominali o swym przywiązaniu „do ziemi”. Hanna Zaworotna mówiła w dokumencie: „Kocham swoja ziemię. Tu mam groby bliskich. Gdybym nie wróciła, prawdopodobnie bym umarła”237. Maria Showkuta ze wsi Opaczyce wspominała: „Kochana! Gdy wróciłam do domu, a byłam jedną z pierwszych, która wróciła to klękłam na kolana i wzięłam w ręce ziemi, i przyłożyłam do ust, i powiedziałam, że już nigdy więcej stąd nie wyjadę”238. Samosioły „oswoili” ziemię, do której powrócili, promieniowanie dla nich nie istnieje. Dostrzegają nie tyle teren skażony, ile piękną przyrodę – zbierają zioła, dotykają plecami brzozy wierząc, że drzewa przekazują życiodajną energię. Pomimo zakazu zbierania grzybów w Zonie Walentyna Iwaniwna je suszy: „Promieniowanie mnie nie przeraża, głód tak”239. Pomimo że samosioły teoretycznie przebywają w Zonie poza prawem, nie są pozostawieni bez całkowitej opieki państwa. W Strefie Wykluczenia pracują liczne służby, których celem jest ochrona życia mieszkańców. Należą do nich m.in. specjalna placówka medyczna z pogotowiem ratunkowym oraz w strukturach policji wyznaczeni są „dzielnicowi”, którzy mają pod sobą poszczególne, zamieszkałe obszary. Ponadto istnieje również oddział socjalny, odpowiedzialny za dostarczenie samosiołom emerytur oraz raz w tygodniu miasto Czarnobyl i okoliczne wioski odwiedza obwoźny sklep. Wielu z samosiołów powróciło do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia kosztem utraty relacji rodzinnych. Niektórzy nigdy nie widzieli swoich wnuków. Dzieci też nie odwiedzają ich często. Niektórzy też nie mają rodziny bliższej, a z dalszą urwał się kontakt. „Babuszki” najczęściej spędzają czas razem, raz do roku jadą do cerkwi i chętnie przyjmują turystów. Niemalże każde biuro turystyczne, organizujące wycieczki do Czarnobyla posiada w programie możliwość odwiedzenia samosiołów z różnych wsi, w zależności od organizatora. Polscy turyści ze „Strefy Zero” mają możliwość poznać m.in. wspomnianą wcześniej „babę Hanię”, która mieszka z niepełnosprawną siostrą240 i „babę Marię” ze wsi Kupowate. O spotkaniu z samosiołkami za każdym razem decyduje grupa. Jeżeli turyści zdecydują się na wizytę, to przewodnik jedzie do sklepu i robi zakupy dla gospodyń. Najczęściej kupuje mięso, chleb, przetwory, kawę rozpuszczalną. Jak jest mała grupa to wszyscy idą do „baby Hani”, jak większa to część turystów idzie do „baby Marii” lub do innych babuszek. Najczęściej na turystów czeka na zewnątrz przygotowany stół i ławki. Po przywitaniu „baba Hania” wynosi jedzenie: własne produkty, ciasta, racuchy, ziemniaki, chleb, dżem malinowy oraz samogon w butelkach. 240 Samosiołki proszą, aby turyści się do nich w ten sposób zwracali. U „babuszek” grupa spędza najczęściej około dwóch godzin, w trakcie których turyści kosztują wystawione potrawy, piją bimber, zadają pytania, robią zdjęcia, babuszki czasem śpiewają. W szczególnych sytuacjach turyści pomagają babuszkom np. sprzątać groby na miejscowym cmentarzu sadzić lub zbierać warzywa, lub też lub rąbać drewno na opał. Przyjął się zwyczaj, że odjeżdżając, każdy zostawia, według uznania, jakiś datek. Nie jest to jednak obowiązek, a raczej wyraz wdzięczności za gościnę. Różnice językowe w kontakcie międzykulturowym stanowią często barierę. Niektórzy turyści mając poczucie, że mogliby wynieść z owych spotkań więcej, gdyby nie bariera językowa, deklarują wręcz nauki języka ukraińskiego lub rosyjskiego, aby podczas kolejnego spotkania być w stanie się porozumieć: Respondent nr 8: Żałuję, że nie znam lepiej ukraińskiego, bo babcia chciała z nami rozmawiać. A właściwie był to bardziej monolog babci. Dało się zrozumieć co piąte słowo, ale to co piąte słowo było bardziej polskie niż ukraińskie. Chcę przyjechać jeszcze raz, bardziej przygotowany. Pomniki i miejsca pamięci w Strefie Wykluczenia W 1980 r. Pierre Nora zwrócił uwagę na szerzący się w społeczeństwach zwrot ku pamięci, wprowadzając jednocześnie na stałe do słownika akademickiego pojęcie lieux de memoire241 (miejsce pamięci). Czarnobyl w kontekście panującego dyskursu tzw. chęci upamiętniania jest miejscem wyjątkowym. Na przestrzeni lat pojawiały się w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia pomniki poświęcone ofiarom katastrofy, jednak zabrakło osób, które by je regularnie odwiedzały. Miejsce więc w pewnym sensie nie spełniało swej pierwotnej funkcji upamiętniania, można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że czarnobylskie miejsca pamięci były przez długi czas jednocześnie miejscami zapomnianymi. Dosłowność sytuacji niejako prowokuje odwołanie się do mitologii greckiej, w której oblubienica Zeusa oraz matka muz to Mnemosyne – bogini pamięci. Jej córki jednak przyniosły ludziom również lesmosyne, zdolność zapominania o cierpieniu i ustanie trosk242. Trauma spowodowana tragedią lub katastrofą sprawia, że chęć zapomnienia jest w wielu przypadkach równie silna jak potrzeba pamięci. Relacja tych dwóch pojęć jest szczególnie znacząca w kontekście postpamięciowym, ze względu na pragnienie odzyskania niechcianej pamięci przez drugie pokolenie. 241 P. Nora, Między pamięcią a historią. Les lieux de mémoire, tłum. W. Dłuski, „Tytuł Roboczy: Archiwum”, R. 2009, nr 2, s. 4–12. 242 M. Saryusz-Wolska, Spotkania czasu z miejscem…, s. 70. 243 Zob. P. Nora, Między pamięcią a historią… Paradoksalnie to właśnie moment pojawienia się turysty spowodował, że miejsca pamięci nabrały nowego znaczenia. Jak zauważa Pierre Nora: Lieux de memoire są jednocześnie proste i dwuznaczne, naturalne i sztuczne, bezpośrednio dostępne w konkretnym zmysłowym doświadczeniu i podatne na najbardziej abstrakcyjne przekształcenia. Rzeczywiście są Lieux [miejscami] w trzech znaczeniach tego słowa: materialnym, symbolicznym i funkcjonalnym. Nawet pozornie czysto materialne miejsce, jak archiwum, staje się lieux de mémoire, gdy wyobraźnia wypełnia je symboliczną aurą243. W Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia tuż po katastrofie wiele wcześniej istniejących pomników zmieniło swoje symboliczne znaczenie, co w performatywny sposób demonstrują zarówno byli mieszkańcy Zony, jak i turyści. Pierwszym z nich jest betonowy napis „Prypeć 1970”. Data oznacza moment wybudowania miasta i przez długi czas zdjęcie przy powitalnym pomniku było symbolem prestiżu i dobrego życia. Od 1986 r. pod pomnikiem składane są kwiaty. Początkowo był to symbol katastrofy, dziś charakterystyczny napis kojarzony jest głównie z „miastem widmo”. Drugim pomnikiem, którego wymiar symboliczny się zupełnie zmienił po katastrofie to Prometeusz, zajmujący do 1986 r. miejsce pod prypeckim kinem o tejże samej nazwie244. Po czarnobylskiej awarii pomnik został oczyszczony, dezaktywowany i umieszczony pod budynkiem administracyjnym elektrowni. W pewnym sensie katastrofa dopełniła mit. Prometeusz wykradł bogom Olimpu ogień i podarował go ludziom, podobnie jak Czarnobylska Elektrownia Jądrowa dawała mieszkańcom energię. Prometeusz jednak za swój czyn skazany został przez bogów na wieczne męki. Dziś pomnik symbolizuje nie tyle pierwszą część mitu, ile jego tragiczny koniec. 244 http://pripyat.com/gallery/pripyat-do-avarii/386.html [dostęp: 8.03.2018]. Najważniejsze pomniki i miejsca upamiętniające awarię powstawały głównie w rocznice katastrofy. W listopadzie 2006 r., czyli w 20. rocznicę oddania do użytku sarkofagu zabezpieczającego reaktor IV, postawiono drugi, po Prometeuszu najbardziej charakterystyczny pomnik: „Bohaterom – specjalistom. Tym, którzy uratowali świat od jądrowego nieszczęścia”. Przedstawia on dłoń trzymającą sarkofag, a nad nim dzwon. Innym ważnym pomnikiem w CSW jest konstrukcja stojąca przed jednostką straży pożarnej na ul. Kirowa w Czarnobyla. To właśnie stamtąd strażacy jako jedni z pierwszych wyruszyli na akcję ratunkową do elektrowni. Pomnik powstał z okazji 10. rocznicy awarii siłami i środkami strażaków. Również oni zaprojektowali postument. Najpierw przygotowano metalową konstrukcję, którą następnie obetonowano. Wiele z detali, jak np. kaski strażaków, węże strażackie to prawdziwe przedmioty, które zostały zalane betonem. W 25. rocznicę powstało w Czarnobylu miejsce pamięci, które jest obowiązkowym przystankiem dla turystów a jego odwiedzenie przyjmuje wręcz charakter rytuału. Zwiedzający idą wzdłuż alei pamięci z tablicami, na których znajdują się powitalne nazwy wszystkich wysiedlonych po 1986 r. wsi i miejscowości (z drugiej strony te same nazwy są przekreślone). Tablice zostały podarowane przez Narodowe Muzeum „Czarnobyl” w Kijowie i pierwotnie wisiały w holu tego budynku.. Pośrodku alei znajdują się puste skrzynki pocztowe. Po wyjściu z alei postawiono pomnik „Anioła trąbiącego”, który jest wyraźnym nawiązaniem do Apokalipsy: I trzeci anioł zatrąbił: i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia, a spadła na trzecią część rzek i na źródła wód. A imię gwiazdy zowie się Piołun. I trzecia część wód stała się piołunem, i wielu ludzi pomarło od wód, bo stały się gorzkie245. 245 Ap. 8,10–11. 246 Zob. M. Mycio, Piołunowy las. Historia Czarnobyla, Poznań 2006. W książce Mary Mycio pt. „Piołunowy Las” można przeczytać, że według chrześcijańskich legend, kiedy biblijny wąż został wyrzucony z ogrodu Eden, drogę za nim porósł piołun, aby już nigdy nie mógł powrócić. Piołun w Biblii to symbol niedoli, utrapienia i goryczy. W języku starosłowiańskim często określa się je słowem „Czarnobyl”246. Mimo że botanicy wskazują na różne niezgodności z tą nazwą, powyższy fragment Apokalipsy św. Jana obrósł mitem. Znajduje on swoje odzwierciedlenie również w prawosławnym krzyżu, postawionym tuż za bramą wjazdową do Prypeci, który opatrzony został powyższym cytatem. W Czarnobylu znajduje się również ważne miejsce będące symbolem solidarności z Japończykami, którzy również ucierpieli za sprawą atomu. Pomnik „Hiroszima – Fukuszima” z 2012 r., przedstawia żurawie i pręty paliwa jądrowego na tablicy, którego można przeczytać: „To drzewo pamięci jest symbolem przyjaźni między Ukrainą i Japonią. Modlimy się, aby nigdy nie powtórzyły się już tak straszne chwile, które wystawiły na próbę nasze kraje”. W parku obok stadionu miejskiego znajduje się także kolejny pomnik, poświęcony mieszkańcom miasta Czarnobyl. Został on odsłonięty w dniu 20. rocznicy awarii w elektrowni. Możemy na nim przeczytać: „Postawiony w głębokim smutku przez byłych mieszkańców Czarnobylszczyzny. 26 kwietnia 2006 r. w dniu 20-lecia awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej” oraz „Wieczna pamięć zabitym i zmarłym/ Niewyczerpana wiara i nadzieja na odrodzenie tu/życia – i teraz żyjącym i ich następcom”. CSW jest również miejscem, w którym nie dokonała się dekomunizacja. W Czarnobylu znajdują się więc dwa pomniki Włodzimierza Ilicza Lenina – organizatora i przywódcy rewolucji październikowej oraz pierwszego przywódcy Rosji Radzieckiej. Jeden z nich znajduje się na ul. Sowieckiej w Czarnobylu, przy placu łączącym budynek administracji Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia z miejscowym domem kultury. Jest to obowiązkowy przystanek każdej wycieczki, ponieważ najczęściej tam przewodnik zanosi osobom zarządzającym Zoną pozwolenie na wjazd wraz z podpisanym przez przyjezdnych regulaminem. Turyści w tym czasie robią sobie selfie z Leninem. Wymienione powyżej miejsca pamięci, pojawiające się na przestrzeni lat budowały m.in. tzw. „mit Czarnobyla” i często były wyrazem traumy mieszkańców Zony. Niewątpliwie świadczą o wartości przestrzeni, ale także skłaniają do rytualizacji doświadczenia turystycznego, co szczególnie widoczne jest w praktykach cielesnych turystów. Ciekawa jest również zmiana w wymiarze symbolicznym pomników sprzed katastrofy. Jest to dowód na to, jak bardzo interpretacja dziedzictwa zmienia się wraz z dziedzicami. Sławutycz – miasto wysiedlonych Niemal natychmiast, gdy akcja zabezpieczania gruzów czwartego reaktora wciąż trwała, rozpoczęły się poszukiwania miejsca na nową miejscowość, która zastąpiłaby Prypeć w roli miasta satelickiego Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej i mogłyby w niej zamieszkać kadry zakładu wraz ze swoimi rodzinami. Decyzja o wyborze miejsca zapadła 2 października 1986 r.247 247 Sławutycz, [na:] https://licznikgeigera.pl/slawutycz/ [dostęp: 4.11.2018]. 248 P. Sekuła, Czarnobyl. Społeczno-gospodarcze, polityczne i kulturowe konsekwencje katastrofy jądrowej dla Ukrainy, Kraków 2014, s. 274. 249 Ibidem, s. 275. 250 Ibidem, s. 276. Władze sowieckie zdecydowały, że nowe miasto powstanie tuż przy granicy z Białorusią, na obrzeżach uprzednio wyznaczonej 30-kilometrowej strefy, zaledwie 50 km od Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Aby pracownikom było łatwiej dojeżdżać do pracy odremontowano starą linię kolejową Janów-Czernihów248. Przy budowie Sławutycza brali udział specjaliści z ośmiu republik radzieckich, głównym projektantem natomiast był Fedor Borowik. Powstały całe dzielnice, które różniły się od siebie architekturą. Każda z nich nawiązywała do stolic poszczególnych krajów związkowych SRR249. Są więc kwartały: bakijski, biełgorodzki, czernichowski, dobryniński, erewański, kijowski, leningradzki, pieczerski, ryski, talliński, tbiliski i wileński. Pomimo, że Sławutycz po zasiedleniu uważano za najnowocześniejsze miasto na Ukrainie, jak zauważa Paweł Sekuła – „rzeczywisty obraz znacznie odbiegał od wizji propagandowej”250. Dziś miejscowość zajmuje powierzchnię niemal 7,5 kilometra kwadratowego, z czego blisko 2,6 km kw. to strefa mieszkalna. Zamieszkuje ją blisko 25 tysięcy osób, a pierwsi osadnicy wprowadzili się do swoich domów już pod koniec marca 1988 r.251 Paradoksalnie samo miasto funkcjonuje do dziś dzięki awarii w elektrowni jądrowej. Każdego dnia specjalnymi pociągami odjeżdża do pracy w Zonie kilka tysięcy osób – to pracownicy elektrowni i innych zakładów przemysłowych i instytucji naukowych położonych w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia252. 251 Sławutycz, [na:] https://licznikgeigera.pl/slawutycz/ [dostęp: 4.11.2018]. 252 Czarnobyl. Wstęp wzbroniony, reż. A. Kurasz, Polska 2015 253 Skala wydarzeń w Czarnobylu wywoała traumę zbiorową, która z czasem osiągnęła poziom traumy kulturowej, z tego względu, że pytania o odpowiedzialność za katastrofę przeniosły się na sferę publiczną. Ekatherina Zhukova czarnobylską traumę kulturową podzieliła na dwa okresy. Pierwszy – tzw. countinous trauma (trauma uobecniająca) obejmująca lata 1986–1991, czyli od momentu wybuchu do rozpadu Związku Radzieckiego i uzyskania przez Bialoruś i Ukrainę niepodległości. W tym czasie podejmowano próby odpowiedzi na pytania: Jakim społeczeństwem „jesteśmy”, skoro doszło do takiej tragedii? Kto jest za to odpowiedzialny? Drugi okres to tzw. retrospective trauma (trauma retrospektywna) trwająca od 1991 r. do chwili obecnej. Tu nastąpiła zmiana w myśleniu, podyktowana poczuciem większej tożsamości narodowej. Następuje próba odpowiedzi na pytania: jakim społeczeństwem „byliśmy”? Kto był za to odpowiedzialny? Zob. E. Zhukova, From ontological security to cultural trauma: The case of Chernobyl In Belarus and Ukraine, „Acta Sociologica”, R. 2016 (59), nr 4, s. 336–339. 2.3 Rozwój turystyki w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia Pomimo że Czarnobylska Strefa Wykluczenia nigdy tak naprawdę nie była do końca opuszczona, a część Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej działa do dziś (do końca 2000 r. produkowano w niej prąd, a w chwili obecnej funkcjonuje m.in. sekcja odpowiedzialna za przesył energii elektrycznej), to Zona w świadomości ludzkiej funkcjonuje jako miejsce, w którym czas zatrzymał się w miejscu. Z pojawieniem się w CSW turysty wiązały się dwie konsekwencje. Pierwsza związana była ze zmianami zachodzącymi w przestrzeni – wyznaczenie specjalnych tras turystycznych, raczkująca turystyczna infrastruktura, ale także możliwość ingerencji zwiedzających we wnętrzach budynków Prypeci. Drugą konsekwencją była/jest zmiana myślenia na temat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Coraz częściej również zaczęli się pojawiać byli mieszkańcy Prypeci, chcący zrozumieć losy swojej rodziny i opowiedzieć o traumie253 tym, którzy przyjeżdżają z daleka. Ze względu na zmiany zachodzące pod wpływem pojawienia się w CSW turysty, w literaturze naukowej, w ciągu ostatnich lat pojawiło się wiele prac podejmujących temat wizualności CSW. Ich tematy oscylowały głównie wokół takich obszarów badawczych jak estetyka, semiotyka i antropologia fotografii254. Co istotne, do analizy stawianych problemów często badacze wykorzystywali zdjęcia zrobione przez turystów, a ich spojrzenie i interpretacja okazywały się kluczowe do opisu przedmiotu badań255. 254 Zob. D. Burkner, The Chernobyl Landscape and Aesthetics of Invisibility, „Photography and Culture”, R. 2014 (7), nr 1, s. 21–39; P. Dobraszczyk, Petrified riun: Chernobyl, Pripyat and the Heath of the city, „City: analysis of Urban trends, culture, theory, Policy, action”, R. 2010 (12), nr 4, s. 370–389. 255 Zob. J. Goatcher, V. Brundsen, Chernobyl and the Sublime Tourist, „Tourist Studies” R. 2011 (11), nr 2, s. 115–137. 256 B. Chung, World’s Unique Places to Visit, [na:] https://www.forbes.com/2009/11/04/unique-vacations-travel-lifestyle-travel-adventure-tourism.html#5e901e137212 [dostęp: 4.10.2018]. Chęć zwiedzania tak nieoczywistych miejsc jak Czarnobyl (według rankingu Forbesa z 2009 r. „jedno z najbardziej egzotycznych miejsce na świecie”256), wynika z pewnej szerszej tendencji, którą obserwuje się w turystyce od kilku lat. Nakłada się na to wzrost popularności turystyki kulturowej, w ramach której można wyróżnić m.in. takie gałęzi jak turystyka atomowa oraz mroczna turystyka, a także zmiana punktu ciężkości z 3S (Sun, Sea, Sand) na 3E (Excitment, Education, Entertaintment). Patrząc przez pryzmat 3E Czarnobylska Strefa Wykluczenia spełnia wszystkie warunku, realizowane w następujący sposób:  Ekscytacja (Excitement) – dreszczyk emocji podczas przekraczania kontroli dozymetrycznej przez turystów, badanie radioaktywności Zony za pomocą licznika Geigera.  Edukacja (Education) – turyści za pośrednictwem przewodników poznają historię zwiedzanych miejsc oraz przebieg wydarzeń z dnia 26 kwietnia 1986 r.  Rozrywka (Entertaitment) – doświadczenie turystyczne zdeterminowane przez kulturę popularną i różnego rodzaju hobby (fotografia, urban exploration). Mówiąc o ewolucji Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia od momentu katastrofy można ten okres podzielić na kilka etapów: 1. 1986–2000: prace przy zabezpieczeniu i eksploatacji elektrowni, brak wstępu dla turystów (dopuszczone tylko oficjalne delegacje naukowców). 2. 2001–2011: pierwsze wizyty turystyczne w Zonie, często w dokumentach określane jako wyjazdy naukowe. 3. Od 2011 r.: Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia dopuściła możliwość „wizytacji” Zony w celach edukacyjnych; wraz z tym zaczęła zachodzić stopniowa turystyfikacja (pojawienie się hoteli w mieście Czarnobyl, toalet w mieście Prypeć). Zainteresowanie Czarnobylską Strefą Wykluczenia jest wynikiem jeszcze innej tendencji, która na przestrzeni lat stała się modą i coraz bardziej ruch ten dostrzegalny jest szczególnie w sferze wirtualnej. Urban Exploration, czyli zwiedzanie miejsc opuszczonych (abandoned places) również w Polsce skupia coraz większe grono fascynatów. Czarnobyl jest dla nich swoistą „Mekką” wśród wszystkich, „odnalezionych” miejsc, w których ruina, cisza i groza mają nadawać szczególny charakter eksploracji. Szczególnie interesujący jest fakt, że „urbeksi” kierują się zasadą: Take only photo, leave only footprints („Zrób tylko zdjęcie, zostaw tylko ślad”). Eksplorerzy odnajdują miejsce, robią zdjęcie i pozostawiają je w nienaruszonym stanie. Jedna z podstawowych zasad grupy facebookowej skupiającej osoby zainteresowane miejską eksploracją brzmi: Obowiązuje BEZWZGLĘDNY zakaz publicznego podawania lokalizacji. Nie znamy się wszyscy osobiście i nie wiemy, jacy ludzie chcą się przyłączyć do grupy i jaki jest ich cel. Chcesz wiedzieć, gdzie coś się znajduje – napisz do autora zdjęcia, może Ci zdradzi miejsce lub chociaż trochę na nie naprowadzi. Jedną z cech Urbexu i frajdy z nim związanej jest właśnie wynajdywanie miejscówek samemu, i tworzenie map, a nie oczekiwanie na gotowe. Wszystkie publiczne prośby będą usuwane, a autorzy ostrzegani257. 257 Urban Exploration (grupa zamknięta na Facebooku), https://www.facebook.com/groups/urbex.time/, [dostęp: 4.10.2018]. Celem zachowania pierwiastka tajemniczości jest ochrona zarówno miejsca, jak i wyjątkowej atmosfery. Przede wszystkim przestrzeń pomimo fotografii w sieci ma pozostać „zapomniana”. W kontekście Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia dochodzi do swoistego paradoksu. Zona nie do końca jest miejscem opuszczonym oraz tak naprawdę nikt nie musi ukrywać lokalizacji Prypeci, a mimo to jest najważniejszym punktem odniesienia wśród polskich urbeksów. Polacy zafascynowani miejską eksploracją zazwyczaj samotnie odkrywają miejsca zapomniane. W przypadku wypraw do Czarnobyla decydują się na zorganizowaną wycieczkę ze względu na formalności związane z przekroczeniem granic Zony. Istnieje jednak grupa osób, głównie Ukraińców, choć zdarzają się także Polacy, którym wyjazdy o charakterze turystycznym nie wystarczają i chcą samodzielnie eksplorować Zonę. O ile w zwykłych warunkach jest to naturalne zjawisko, o tyle w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia eksploracja Prypeci bez tzw. pozwolenia ze strony Agencji jest nielegalna. Pojawienie się postaci stalkera w Zonie ma wiele przyczyn i źródeł, oscylujących wokół racjonalnych pobudek chęci eksploracji Zony przez młodych ludzi i braku pieniędzy, ale także nastąpiła mitologizacja stalkera na przestrzeni lat przez wpływ kultury popularnej. Niewątpliwie spotkanie stalkera podczas regularnej wycieczki stanowi swoistą atrakcję turystyczną. Ponadto „nielegale” często mają zaprzyjaźnionych przewodników, którzy np. dostarczają im żywność lub pozwalają się razem przemieszczać w autokarze. Stalkerzy odgrywają ważną rolę również na polu turystyki, którą często początkowo negują. Zdarza się, że po odbyciu kilku nielegalnych wypraw podejmują decyzję, aby rozpocząć zarabianie na własnym hobby. Stając się legalnymi przewodnikami oprowadzają grupy często w alternatywny i nietuzinkowy sposób, co sprawia, że turysta dostaje to, czego szuka w Czarnobylu – niemałą dawkę adrenaliny oraz wyjątkową narrację zorientowaną nie tyle na przeszłości, ile teraźniejszości. Początki turystycznego zwiedzania CSW i kwestie nazewnictwa Pomimo iż pierwsza zorganizowana przez biuro podróży wycieczka odbyła się w 1999 r., to o kształtowaniu się pewnych struktur administracyjnych, zajmujących się przyjezdnymi w CSW można mówić od połowy lat 90. ubiegłego wieku. Związane jest to z działalnością Agencji Informacji, Współpracy Międzynarodowej i Rozwoju „ChernobylInterInform”258. Było to państwowe przedsiębiorstwo, podległe ukraińskiemu Ministerstwu do Spraw Nadzwyczajnych i Ochrony Ludności od Skutków Czarnobylskiej Katastrofy. Jednym z celów agencji, poza wydawaniem takich pism jak „Nadzwyczajna informacja”, była także organizacja wyjazdów do CSW, czym zajmował się Departament Współpracy Międzynarodowej i Rozwoju. Później pojawiły się dziesiątki firm, które organizowały wyjazdy do Zony we współpracy z “ChernobylInterInform”. Do 2010 r. specjalne pozwolenie na wjazd do CSW uzyskiwali byli mieszkańcy Zony, delegacje oraz pojedyncze osoby, które odpowiednio uargumentowały potrzebę obejrzenia – najczęściej byli to naukowcy i dziennikarze259. 258 Serwis informacyjny dla mieszkańców miasta Sławutycz, [na:] http://07100.org.ua/page-id-210.html, [dostęp: 06.10.2018]. 259 A. Aksonowa, Dla wizytujących strefę czarnobylską otworzą, ale…, „Biuletyn Czarnobyla” 2010 (52), s. 1–2. [А. Аксьонова, Для відвідувачів чорнобильську зону відкриють, але…, „Вестник Чернобыля” 2010 (52), s. 1–2]. Na przełomie 2010 i 2011 r. podjęto decyzję o otwarciu CSW. Związane to było z przeprowadzeniem badań radiologicznych, na podstawie których wytyczono bezpieczne trasy zwiedzania. Pomimo że nadal potrzebne było pozwolenie na przekroczenie Zony, to wystawiane było osobom chcącym miejsce to po prostu zwiedzić260. 260 Rozporządzenie Ministerstwa ds. Spraw Nadzwyczajnych Ukrainy nr 159 o zatwierdzeniu porządku wizytacji obywateli Ukrainy, zagranicznych delegacji i cudzoziemców strefy wykluczenia i strefy bezwarunkowej (obowiązkowego) przesiedlenia, [na:] http://zakon.rada.gov.ua/laws/show/z0243-11, [dostęp: 3.11.2018]. 261 Czarnobylską Zonę ostatecznie zamknięto dla turystów, [na:] https://www.obozrevatel.com/travel/family/chernobyilskuyu-zonu-okonchatelno-zakryili-dlya-turistov.htm, [dostęp: 6.10.2018]. 262 Rozporządzenie Ministerstwa ds. Spraw nadzwyczajnych Ukrainy nr 1157 o Zatwierdzeniu procedury odwiedzania strefy zamkniętej i strefy bezwarunkowego (obowiązkowego) przesiedlenia, [na:] http://zakon3.rada.gov.ua/laws/show/z1319-11, [dostęp: 3.11.2018]. 263 Oficjalna Strona Państwowej Agencji ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia [na:] dazv.gov.ua [data: 5.10.2018]. Jednak już w czerwcu 2011 r. na skutek konfliktu Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych z Prokuraturą Generalną zawieszono wydawanie pozwoleń na wjazd do CSW. We wrześniu tego roku Zonę zamknięto całkowicie. Jako powód urzędnicy podawali m.in. fakt, że wpływy z turystyki nie były przekazywane na cele związane z zabezpieczeniem Zony czy pomocą ludności. Pojawiły się również wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa odwiedzających Zonę261. Konflikt zbiegł się w czasie z powołaniem na mocy dekretu262 prezydenta Wiktora Janukowycza, Państwowej Agencji ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia, która podlega Ministerstwu Ekologii i Zasobów Naturalnych Ukrainy. Agencja ta zajmuje się nie tylko wydawaniem pozwoleń na wjazd do Zony, ale także wśród jej głównych zadań są: zarządzanie strefami wykluczenia i bezwarunkowego (obowiązkowego) wysiedlenia, gospodarowanie odpadami promieniotwórczymi i wypalonym paliwem jądrowym, rekultywacja skażonych terenów, ochrona obiektów jądrowych oraz likwidacja elektrowni jądrowej w Czarnobylu, a także nadzór nad budową nowej osłony nad sarkofagiem reaktora IV263. W grudniu 2011 r. CSW została ponownie otwarta dla turystów, a nowo powstała agencja do dziś zajmuje się kontrolą ruchu turystycznego wewnątrz Zony. Pomoc w zorganizowaniu wjazdu do strefy można uzyskać ze strony Departamentu ds. Wizyt, Delegacji i Wydarzeń. Tam m.in. swoje wycieczki zgłaszają biura podróży. Przedsiębiorstwo „ChernobylInterInform” ostatecznie zlikwidowano w 2013 r. Do tego czasu agencja prowadziła w Zonie jeden z hoteli oraz stołówkę dla turystów. Od tamtej pory, pozwolenia wjazdu do Zony wydawane są tylko przez Państwową Agencję ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia. Wraz z nową instytucją wprowadzono również nowy regulamin, w ramach którego przyjęto trzy zasady obowiązujące do dzisiejszego dnia. Po pierwsze, zwiedzanie Strefy odbywa się wzdłuż określonych tras, które uznano za niezagrażające zdrowiu przy zachowaniu odpowiednich reguł bezpieczeństwa. Po drugie, każdemu zwiedzającemu czy grupie zwiedzających towarzyszyć musi licencjonowany przewodnik oraz przedstawiciel Strefy. Po trzecie, zwiedzanie jest płatne i wymaga uzyskania pisemnej zgody ze strony Agencji264. 264 Ministerstwu ds Nadzwyczajnych i Ochrony Ludności od Skutków Czarnobylskiej Katastrofy, [na:] http://zakon3.rada.gov.ua/laws/show/z1319-11 [dostęp: 6.10.2018]. 265 Pismo Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarzadzania Strefą Wykluczenia nr 01-1951/12, z dnia 17.06.2016 r. Uzyskana odpowiedź na zapytanie w ramach dostępu do informacji publicznej. 266 Pripyat.com [dostęp: 8.10.2018]. Co warto podkreślić, we wszystkich dokumentach, jak również często w potocznym języku osób organizujących wyjazdy do Strefy, stosuje się specjalną nomenklaturę. Wynika to z faktu, że zgodnie z ukraińskim prawem na terenie strefy wysiedlenia nie mogą być świadczone usługi turystyczne, stąd Agencja zwraca szczególną uwagę, by stosować termin „wizyta” (відвідування) i „wizytujący” (відвідувачів), nie „turystyka” i „turyści”, zaś grupy nazywane są „delegacjami” (делегація) a nie „grupami turystycznymi”265. Przyglądając się jednak stronom internetowym biur podróży warto zauważyć, że organizatorzy do prawnego wymogu i obowiązujących dokumentów nie do końca się stosują m. in. takie biura jak Chernobyltour.com, Chernobylstore.com, Tourchernobyl.com, Chernobylzone.com, Go2Chernobyl.com. Strony odnoszą do Trip Advisora, najbardziej znanego portalu społecznościowego, dotyczącego podróżowania, gdzie często Czarnobyl i Prypeć opisywane są w kontekście atrakcji turystycznej. Na stronach ukraińskich biur podróży powszechnie stosowane są zwroty: turysta, turystyka, trip, tour, chernobyl tourists. Na chernobylstore.com (biuro działające w ramach pripyat.com), którego twórcą jest wspomniany wcześniej Aleksander Sirota, w kontekście nazewnictwa można przeczytać: Pripyat.com – prawnie zarejestrowana organizacja publiczna, która jednoczy tych, którzy Czarnobylską Strefę Wykluczenia mają w swoich sercach. Nie jesteśmy biurem podróży, lecz zespołem doświadczonych i wykwalifikowanych odkrywców, którzy od prawie 10 lat pracują w Zonie. Wszystkie wycieczki odbywają się na podstawie wydanego przez państwo zezwolenia, które otrzymujemy od Departamentu ds. Strefy Wykluczenia. Pomimo tego, że używamy słowo „wycieczka” jako bardziej zrozumiałe dla ogółu społeczeństwa, o wiele bardziej słuszne byłoby nazywanie ich „eksploracjami” lub „wyprawami”266. Jest to dość istotne, gdyż zdecydowana większość osób wjeżdżających do CSW to właśnie turyści, przybywający głównie w grupach zorganizowanych i realizujących program turystyczny. Różnice w nazewnictwie są pierwszym świadectwem swoistego dysonansu związanego z zarządzaniem Strefą Wykluczenia i korzystaniem z niej przez organizatorów turystyki. Skala ruchu turystycznego w CSW Uzyskane od Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia dane wskazują na dynamiczny wzrost liczby odwiedzających Czarnobylską Strefę Wykluczenia. Agencja wykazała, że w 2010 r. strefę wizytowało 8369 turystów a w 2013 r. było ich już 17 757 czyli dwa razy więcej. W 2014 r. obserwujemy drastyczny spadek wielkości ruchu turystycznego w CSW, związany z takimi wydarzeniami politycznymi jak Euromajdan i aneksja Krymu przez Rosję. Ale już w 2015 r. frekwencja turystów osiągnęła poziom niemalże z 2013 r. Przełomem w liczbie odwiedzających Zonę był rok 2016, czyli 30. rocznica czarnobylskiej katastrofy. Wówczas zarejestrowano 36781 osób zwiedzających CSW w zorganizowanych grupach, oprowadzanych przez przewodnika. Obchodzona rocznica nie tyle była jednorazowym motorem napędowych ruch turystyczny. Według danych z 2017 r. CSW odwiedziło 49758 turystów, czyli prawie o 15 tys. więcej niż w 2016 r. Z racji tego, że oficjalna turystyka w Zonie wciąż jest zabroniona, w tabeli znalazła się liczba delegacji, która de facto oznacza liczbę grup turystycznych z całego świata. Największy procent zwiedzających stanowią Ukraińcy, dla których Zona to miejsce pamięci i przyczyna traumy kulturowej. Drugie miejsce, wśród zwiedzających Strefę stanowią Polacy, dla których moment katastrofy był znaczący z historycznego punktu widzenia, ale również w kulturze polskiej pojawiła się specyficzna narracja czarnobylska, w której wspomnienia o wybuchu uzupełniane są postapokaliptycznymi obrazami kultury popularnej. Tabela 1: Liczba delegacji w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia w latach 2010–2017 Rok Liczba delegacji Liczba osób Liczba krajów Razem Cudzoziemcy 2010 763 8369 5804 67 2011 740 9127 6423 76 2012 1467 14132 10115 88 2013 1516 17757 13740 76 2014 1063 8404 5055 69 2015 1642 16386 10485 84 2016 2857 36781 24492 93 2017 3520 49758 34838 114 Źródło: Oficjalne dane Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia. Wykres 1: Liczba delegacji w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia w latach 2010–2017 Źródło: zob. tabela nr 1. Warto również zwrócić uwagę na przełomowy moment, jakim było pojawienie się nowego sarkofagu. Z jednej strony można zanotować wzrost ruchu turystycznego w 2016 r., ponieważ był to ostatni moment, aby zobaczyć stary sarkofag, z drugiej strony w 2017 r. niektórzy decydowali się na wyjazd, ponieważ chcieli zobaczyć największą na świecie, ruchomą konstrukcję lub też ze względu na nagły spadek promieniowania w strefie wokół elektrowni. Czarnobyl z roku na rok staje się coraz popularniejszą destynacją turystyczną. O ile nie dojdzie do radykalnych zmian ze strony władz Zony, np. pozwolenie na wjazd będą mieli tylko wybrani organizatorzy turystyki, racjonalne wydają się prognozy wzrostu ruchu turystycznego w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, w latach kolejnych. Obecnie wyjazdy do CSW organizują różne podmioty turystyczne. Są to zarówno firmy ukraińskie, jak i zagraniczne, często korzystające z pośrednictwa lokalnych organizatorów turystyki. Jako jedno z pierwszych biur podróży wyróżnić należy Solo East Travel267, które w 1999 r. zorganizowało pierwszy wyjazd do Czarnobyla, czyli jeszcze przed oficjalnym pozwoleniem wjazdu grupom turystycznym do Zony. Biuro funkcjonuje do dzisiaj. Standardowa wycieczka rozpoczyna się na Placu Niezależności w Kijowie, następny przystanek to punkt kontrolny Dytjatki, zwiedzanie pomników pamięci w Czarnobylu, obiad w hotelu „Dziesiątka”, Czarnobylska Elektrownia Jądrowa z zewnątrz, w tym krótki komentarz pod nowym sarkofagiem. Następnie w planie pozostaje odwiedzenie najważniejszych miejsc w zrujnowanym centrum Prypeci: hotel, stołówka, kawiarnia, supermarket, szkoła nr 1, stadion, wesołe miasteczko z najbardziej charakterystycznym symbolem miasta-widmo – diabelski młyn, następnie przejazd do położonej w pobliżu małej miejscowości – Czarnobyl 2, w którym znajduje się tzw. „Oko Moskwy”. Obiekt ten stanowi potężne anteny odbiorcze systemu Duga, które miały służyć władzom radzieckim do wykrywania wrogich rakiet podczas Zimnej Wojny. Po zwiedzeniu Dugi następuje przejazd do punktu kontroli dozymetrycznej, a następnie powrót do Kijowa. Jest to przykład standardowej wycieczki i najbardziej charakterystycznej trasy turystycznej po Zonie. Są to tzw. „punkty must-see”, które znajdują się w programie większości jednodniowych wycieczek do Czarnobyla, czasem ze zmianą kolejności zwiedzania. 267 Biuro podróży „Solo East Travel”, [na:] https://www.tourkiev.com/, [dostęp: 8.10.2018]. 268 Biuro podróży „Chernobyl Tour”, [na:] https://chernobyl-exclusive-tours.com/?utm_source=ga&utm_medium=cpc&utm_campaign=chernobyl-tour-en&gclid=EAIaIQobChMIqoDb45v33QIVSamaCh3qLAK1EAAYASAAEgIsufD_BwE [dostęp: 8.10.2018]. Innym znaczącym biurem podróży jest Chernobyl Tour268, założony przez byłego likwidatora Siergieja Mirnego w 2008 r. Obecnie nad całością organizowanych wyjazdów czuwa Jarosław Jemelianenko, który odpowiedzialny jest m.in. za szkolenia przewodników według specjalnie przygotowanego skryptu, co sprawia, że osoby oprowadzające są rzeczywiście bardzo dobrze przygotowane do pełnienia swoich zadań. Obok dbania o profesjonalizm przewodników, biuro kreśli pewną wizję tego, jaką rolę powinna pełnić Zona oraz jak można o niej mówić zachowując wiarygodność historyczną, ale też nie do końca odcinając się od wytworów kultury popularnej. Do Chernobyl Tour należy punkt informacyjny w Dytjatkach wraz ze sklepikiem z pamiątkami. W tle można usłyszeć muzykę z gry Fallout lub inne piosenki o „radioaktywnej” tematyce. Miejsce to stanowi niewątpliwą konkurencję w stosunku do innych organizatorów, ponieważ w punkcie tym zatrzymują się wszystkie wycieczki, co oznacza, że pamiątki kupują nie tylko turyści Chernobyl Tour. To biuro z usług, którego korzysta m.in. polskie biuro podróży Bis-pol. Drugim popularnym wśród zwiedzających biurem jest słowackie CHERNOBYLwel.come269, które podobnie jak wymienione wyżej Chernobyl Tour skupia ludzi z pasją. Wśród przewodników można trafić np. na byłe stalkerki. Biuro przede wszystkim kojarzone jest ze względu na współpracę z Narodowym Muzeum Czarnobyl, które na swojej oficjalnej stronie poleca wyjazdy właśnie z CHERNOBYLwel.come. Biuro to organizuje także Chernobyling Festival – pierwsza edycja odbyła się w Sławutyczu w 2017 r., natomiast druga w Kijowie w 2018 r. Pomimo bogatego programu i mogłoby się zdawać dobrej promocji wydarzenie nie cieszy się popularnością. Być może wciąż minęło zbyt mało czasu od katastrofy, a komercjalizacja w miejscu naznaczonym czarnobylską traumą jak Sławutycz czy Kijów wciąż może być odbierane jako pewien nietakt. Warto zwrócić uwagę, że Słowacy, podobnie jak Polacy inaczej odbierają Czarnobyl niż Ukraińcy. 269 Biuro podróży „https://www.chernobylwel.com/”, [dostęp: 8.10.2018]. 270 Biuro podróży „Chernobylstore”, http://chernobylstore.com/, [dostęp: 8.10.2018]. Kolejne biuro podróży organizujące wyjazdy do CSW to chernobylstore.com270 założone przez Aleksandra Sirotę, który w momencie katastrofy miał 10 lat i wraz z rodziną mieszkał w Prypeci. Wyprawy z nim są wyjątkowe, ponieważ stanowią rodzaj świadectwa. Przewodnik pokazuje na tablecie osobiste zdjęcia sprzed katastrofy, opowiada gdzie się bawił jako chłopiec. Ponadto jego matka – Lubow Sirota jest autorką opowiadania „Syndrom czarnobylski, dlatego narrację syna turyści mogą jednocześnie uzupełnić narracją matki. Aleksander Sirota, nazywany merem Prypeci, jest również pomysłodawcą projektu pripyat.com. Początkowo miała być to strona poświęcona Prypeci oraz osobom wysiedlonym z miasta w 1986 r. W 2007 r. Center Pripyat.com została zarejestrowana jako organizacja pozarządowa, która miała walczyć m.in z szabrownikami oraz złodziejami. Rozdział 3: Czarnobyl – perspektywa polska 3.1 Skutki społeczno-kulturowe wybuchu w Czarnobylu w Polsce Dramat czarnobylski w Polsce rozpoczął się 28 kwietnia 1986 r. kiedy placówka Służby Pomiarów Skażeń Promieniotwórczych (SPSP)271 w Mikołajkach zgłosiła wzrost mocy dawki promieniowania – radioaktywność w powietrzu była 550 000 razy wyższa od tej zmierzonej poprzedniego dnia. Informacja została dalej przekazana Centralnego Ośrodka Pomiarów Skażeń Promieniotwórczych w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie ok. godz. 9, gdzie zaobserwowano również podobny wzrost272. 271 Służba Pomiarów Skażeń Promieniotwórczych (SPSP) koordynowana była przez Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR) w Warszawie. SPSP posiadało 140 punktów pomiarowych rozmieszczonych na terenie całej Polski oraz dwie stacje pomiarowe w CLOR. Placówki SPSP przekazywały wyniki pomiarów skażeń promieniotwórczych do Centralnego Ośrodka Pomiarów Skażeń Promieniotwórczych, gdzie CLOR Warszawa-Żerań opracowywał i przygotowywał odpowiednie informacje, które nie mogły być rozpowszechniane bez zgody prezesa Państwowej Agencji Atomistyki. A. Wierusz, Przebieg wydarzeń w Polsce bezpośrednio po katastrofie w Czarnobylu w świetle ówcześnie obowiązujących przepisów, [w:] Raport w sprawie następstw katastrofy w Czarnobylu, oprac. Zespół Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki do spraw Elektrowni Jądrowej „Żarnowiec”, Warszawa 1991, s. 2. (zob. załącznik I i III). 272 M. Rabiński z NCBJ w wywiadzie z T. Rogiem zauważa: „Przy tej okazji chciałem sprostować powszechne opinie o tym, jak w Polsce wykryto skażenia z Czarnobyla. Większość osób powtarza informację profesora Zbigniewa Jaworowskiego o stacji pomiarowej PAN w Mikołajkach na Mazurach, znam jednak całą listę instytucji, które to skażenie wykryły niezależnie. Mówiłem wcześniej o Świerku, a jako ciekawostkę mogę opowiedzieć o Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego, która prowadziła standardowe badania żywności. Mieli stół, na którym leżały włączone dozymetry i w pewnej chwili licznik zaczął pokazywać podwyższony poziom promieniowania, gdy obok przeszedł jeden ze studentów. Jak się okazało, chłopak poprzedniego dnia (w niedzielę 27 kwietnia – przyp. red.) uczył się do kolokwium leżąc na łące w okolicach Łomży. Stąd jego pobrudzone trawą jeansy spowodowały uruchomienie dozymetrów. Podwyższony poziom promieniowania w Polsce wykryło też Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej, bo oni mają na okrągło włączone dozymetry”. T. Róg, M. Rabiński: „Patrzę na Strefę Wykluczenia przez swego rodzaju pryzmat filozofii taoizmu, https://licznikgeigera.pl/marek-rabinski-patrze-na-strefe-wykluczenia-przez-swego-rodzaju-pryzmat-filozofii-taoizmu/, [dostęp: 20.03.2018]. 273 Reaktor „Maria” był nieczynny od lipca 1985 r., reaktor „Ewa” został wyłączony 25 kwietnia 1986 r., Ibidem, s. 4. Pierwsze obawy skierowane były na wybuch bomby atomowej, skład jednak izotopowy chmury radioaktywnej wskazywał na awarię reaktora. Podobny wzrost promieniowania zanotował również Instytut Energii Atomowej w Świerku, którego naukowcy od razu wykluczyli jakiekolwiek nieprawidłowości w funkcjonowaniu polskich reaktorów jądrowych „Maria” i „Ewa”, ponieważ były wyłączone273. Dalsze raporty otrzymywane z pozostałych stacji SPSP wskazywały ZSRR jako miejsce awarii reaktora. O godz. 17 CLOR przekazał informację o zagrożeniu radiacyjnym sekretarzowi Naukowem PAN, który miał zawiadomić również premiera. O godz. 18.30 CLOR zwrócił się z prośbą do Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych o pobieranie prób powietrza z siedmiu wysokości w troposferze i stratosferze wzdłuż granicy północno-wschodniej274. Tego samego dnia polscy specjaliści nawiązali kontakt i wymienili informacje o skażeniach z Anglią, Francją, Finlandią i Szwecją275. 274 W. Trojanowski, L. Dobrzyński, E. Droste, W 20-tą rocznicę awarii Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, Dział Szkolenia i Doradztwa Instytutu Problemów Jądrowych, Warszawa 2006, s. 19. 275 Ibidem. 276 Ibidem, s. 18. 277 Ibidem. 278 Ibidem. 279 Depesza TASS dotarła późnym wieczorem 28 kwietnia 1986 r. Radioaktywna chmura przesuwała się nad północno-wschodnią Polską. W południe 28 kwietnia stężenie izotopu jodu-131 wyniosło ok. 100 Bq/m3, podczas gdy wcześniej w ogóle nie był wykrywalny, 80 000 razy większe niż średnio rok wcześniej było stężenie izotopu cezu-137. Około trzy razy większa niż przeciętna była moc dawki promieniowania gamma276. W nocy z 28 na 29 kwietnia o godz. 4 w KC PZPR rozpoczęło się posiedzenie członków rządu i Komitetu Obrony Kraju, kilku członków Biura Politycznego oraz dwóch ekspertów – jednego z Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii, drugiego z CLOR. Podczas spotkania zapadła decyzja o konieczności poinformowania z samego rana poprzez radio, prasę, telewizję całego społeczeństwa oraz uzgodniono wstępne kierunki ochrony ludności277. O godz. 6 gen. Wojciech Jaruzelski powołał specjalną Komisję Rządową pod przewodnictwem wiceprezesa Rady Ministrów PRL Zbigniewa Szałajdy. Jej posiedzenie rozpoczęło się o godz. 8. Dopiero ok. godz. 11.00 podjęto decyzję o wprowadzeniu profilaktyki jodowej278. Tymczasem społeczeństwo polskie nadal nic nie wiedziało o występującym w powietrzu zagrożeniu, choć obywatele polscy powinni być od razu poinformowani – rankiem 28 kwietnia, o biernych metodach ochrony przed konsekwencjami radioaktywnej chmury jak np. zamykanie okien czy przebywanie w pomieszczeniach zamkniętych. W powstałym w czerwcu 1986 r. Raporcie Komisji Rządowej pod przewodnictwem wiceprezesa Rady Ministrów PRL Zbigniewa Szałajdy nie wspomniano o nocnej naradzie Komisji, która podjęła decyzje, że dłużej nie można zwlekać z podaniem do wiadomości publicznej informacji o wybuchu w Czarnobylu i jego konsekwencjami w Polsce. Ze znacznym opóźnieniem279 opublikowana została depesza radzieckiej agencji informacyjnej TASS o awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu, opatrzona następującym komentarzem „W związku z aktualną sytuacją meteorologiczną istnieje możliwość napływu mas skażonego powietrza nad północno-wschodnie rejony kraju. W związku z tym należy ograniczyć przebywanie na terenach odkrytych (przede wszystkim dzieci i młodzieży) oraz oczekiwać na szczegółowe polecenia władz”280. 280 Raport w sprawie następstw katastrofy…, s. 1. 281 Ibidem, s. 13. 282 Ibidem. 283 Ibidem. Z powodu opieszałości władz polskich oraz ze względu na pogwałcenie przez ZSRR reguł postępowania w przypadku awarii jądrowych jakiekolwiek działania w Polsce podjęte zostały dopiero w trzy dni po wybuchu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Co prawda zasady wzajemnego ostrzegania o awariach jądrowych i udzielania pomocy w likwidowaniu ich skutków w 1986 r. nie były ujęte w umowach dwustronnych ani wielostronnych, niemniej od 19 marca 1984 r. obowiązywało zalecenie Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG)281. Brzmiało ono następująco: 1. Zainteresowane kraje członkowskie RWPG ustalają w drodze wymiany dwustronnej instytucje w każdym kraju upoważnione do wymiany informacji zgodnie z niniejszym dokumentem. Instytucje te ustalają tryb i kanały przekazywania informacji, a także organizują okresowe kontrole środków łączności. Dla budujących się EJ tryb i kanały przekazywania informacji ustala się przed rozpoczęciem eksploatacji EJ. 2. Jeżeli nie ma odpowiednich dwustronnych umów dotyczących systemu przekazywania informacji, wykorzystuje się przy powiadamianiu sąsiedniego kraju, kanały łączności dyplomatycznej282. ZSRR nie wystosowało jednak żadnej informacji o ewentualnym napływie mas skażonego powietrza – ani kanałami łączności dyplomatycznej, ani na drodze innych oficjalnych sposobów. Natomiast po tym, jak w placówce SPSP w Mikołajkach stwierdzono „nadzwyczajne zagrożenie środowiska” nie został o tym poinformowany ani naczelnik gminy, ani najbliższy organ Milicji Obywatelskiej, ani wojewoda suwalski. Z dużym opóźnieniem informacja dotarła również do Ministra Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych. Pogwałcona tu została ustawa z 31 stycznia 1980 r. o ochronie i kształtowaniu środowiska oraz zarządzenie nr 6/73 Pełnomocnika Rządu ds. Wykorzystania Energii Jądrowej z 10 marca 1973 r. w sprawie organizacji i zakresu działania służby awaryjnej dla likwidacji wypadków radiacyjnych i ich skutków283. Postępowanie Związku Radzieckiego tuż po wybuchu w Czarnobylu spowodowało falę nieufności wobec władz zarówno wśród Ukraińców, jak i mieszkańców innych republik radzieckich. Paradoksalnie ukrywanie prawdy powodowało nawarstwianie się błędnych narracji, jeszcze bardziej demonizujących skutki katastrofy. Autorzy raportu pt. W 20-tą rocznicę awarii Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej zauważają, że historie o czarnobylskich kurczakach wielkości strusia, powrót na Ziemię dinozaurów, czy pojawianie się „wątpliwych merytorycznie” filmów, (np. „Czarnobyl – autopsja chmury” czy „Igor – dziecko Czarnobyla”) trafiały na podatny grunt społeczny, gdyż świat żył w strachu przed wojną jądrową284. 284 Ibidem. 285 Badania zostały przeprowadzone z biurem Bis-pol w okresie od kwietnia do lipca 2016 r. oraz ze Strefą Zero od września do listopada 2016 r. Osobiste doświadczenia Przeprowadzone badania ankietowe dotyczące motywacji wyjazdów do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia285 pokazują, że wśród osób, które dobrze zapamiętały wydarzenia kwietnia 1986 r., istnieje niewielkie zainteresowanie wyjazdem do Czarnobyla. Polacy, którzy pamiętają wybuch, nadal prowadzą narrację opartą w dużej mierze na stanie wiedzy z 1986 r., gdzie wróg był niewidzialny, a zagrożenie niezrozumiałe. Spośród 383 turystów z polskiego biura podróży Bis-pol i Strefy Zero 75,4% respondentów to osoby w przedziale wiekowym 18–35 lat. Ankietę wypełniło tylko 10 osób powyżej 51 lat, czyli respondenci, którzy w 1986 r. mieli ponad 20 lat, więc można zakładać, że byli w pełni świadomi sytuacji geopolitycznej na świecie. Tabela 2: Wiek respondentów Wiek Liczba odpowiedzi Procent (%) 18–25 lat 99 25,8 26–35 lat 190 49,6 35–50 lat 84 21,9 51 lat i więcej 10 2,7 Ogółem 383 100 Źródło: Badania własne przeprowadzone na próbie badawczej 383 respondentów. Wykres 2: Wiek respondentów z biur podróży Bis-pol i Strefa Zero Źródło: zob. tabela 2. Założono (co zresztą znalazło potwierdzenie w wynikach), że na wyjazd do Czarnobyla decydują się raczej osoby młode, dlatego jedno z pytań dotyczyło rodziców turystów i ich reakcji na Czarnobyl. Celem pytania była próba ustalenia jaki jest stosunek i ewentualne obawy starszego pokolenia. Spośród listy zaproponowanych odpowiedzi respondenci mogli wybrać do trzech. Tabela 3: Obawy rodziców respondentów przed wyjazdem do Czarnobyla Rodzaj obawy Liczba odpowiedzi Procent z całkowitej liczby respondentów Moi rodzice nie żyją lub są zbyt leciwi, by im mówić 22 5,7 Nic im nie mówiłem/mówiłam, żeby się nie denerwowali 25 6,5 Zabronili mi jechać 7 1,8 Odradzali mi wyjazd ze względu na ryzyko zdrowotne 90 23,5 Odradzali mi wyjazd z innych względów 27 7,0 Uznali, że to głupota i lepiej nie ryzykować 60 15,7 Stwierdzili, że szkoda pieniędzy na taki wyjazd 27 7,0 Zdziwili się, po co tam jechać 126 32,9 Zadawali dużo pytań o bezpieczeństwo 99 25,8 Nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia 43 11,2 Powiedzieli, że oni by nie pojechali 74 19,3 Ucieszyli się – mówili, że też by chcieli jechać 31 8,1 Prosili, żeby robić dużo zdjęć i potem im wszystko dokładnie opowiedzieć 115 30,0 Ogółem 746 Źródło: Badania własne przeprowadzone na próbie badawczej 383 respondentów. Wykres 3: Obawy rodziców respondentów przed wyjazdem do Czarnobyla Źródło: Badania własne przeprowadzone na próbie badawczej 383 respondentów. Reakcje rodziców turystów były raczej negatywne. Przede wszystkim zadawali dużo pytań o bezpieczeństwo (25,8%) oraz odradzali wyjazd ze względu na ryzyko zdrowotne (23,5%). Podkreślali również, że oni by nie pojechali, jednocześnie demonstrując swoje zdziwienie tym, że Czarnobyl może być miejscem turystycznych destynacji (32,9%). Jeden z respondentów tak opisuje reakcję rodziców: Respondent nr 3: Moja mama zbytnio nie czuje tematu, ogólnie ma wiedzę taką jak normalny człowiek – że był wybuch i że było promieniowanie. Wiedziała, że chcę tam jechać od dłuższego czasu, ale mimo wszystko prosiła abym sprawę przemyślał. Wielokrotnie pytała czy wizyta tam jest na pewno bezpieczna, czy mi się nic nie stanie. Mówiła nieraz, że pamięta akcję w Polsce z płynem Lugola. Do dziś mówi, że nie rozumie po co tam jechać i co tam można oglądać skoro to miejsce ludzkich tragedii i dramatów. Ojciec bardziej był wyczulony, chciał porozmawiać zanim się tam wybiorę, musiałem opowiedzieć jak tam teraz wygląda sprawa promieniowania, czy wiem na co się decyduję. Po odpowiedniej argumentacji nie czuł obaw ani lęku. W trakcie wybuchu sam przebywał na tzw. eksporcie w Wiedniu, i mówi, że nie przypomina sobie tamtejszych ostrzeżeń czy komunikatów w mediach, w owym czasie. Mama miała wtedy więcej obaw, ponieważ jej siostra była wtedy w ciąży. Respondent nr 11: Moi rodzice chcieli żebyśmy zmienili plany, chociaż generalnie gdziekolwiek się nie wybierzemy to proszą, żebyśmy nie jechali, bo my generalnie mamy różne, dziwne podróże. Tak więcich reakcja nie była dla nas zaskoczeniem, aczkolwiek zareagowali bardzo źle, nie znając sytuacji tutaj, tylko opierając się na tym, co mówiono w mediach, w Polsce po wybuchu. Taka dezinformacja – można powiedzieć, no i nie interesowali się bliżej tym tematem, żeby poznać jak to faktycznie jest. I nie mając tej wiedzy, korzystali tylko z tego, co się mówiło i z tego, co się ciągle powtarza, że jest pokolenie Czarnobyla, że ludzie mają choroby po tym, że tutaj jest jakieś promieniowanie, że będziemy chorzy. Badania jednak nasuwają jeszcze jeden istotny wniosek. Spora część ankietowanych zanaczyła odpowiedź: „Prosili, żeby robić dużo zdjęć i potem im wszystko opowiedzieć” (115 odpowiedzi). Osoby, które zapamiętały wybuch, niechętnie zapatrują się na wyjazd do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, niemniej chętnie obejrzą zdjęcia miejsca, które zarówno w 1986 r., jak też kilka lat później owiane było rąbkiem tajemnicy. Osobiste doświadczenia posiadają również dzisiejsi trzydziestoparolatkowie, którzy to, co zapamiętali z wydarzeń kwietniowych 1986 r., to smak płynu Lugola. Decydują się na wyjazd do Czarnobyla, aby lepiej zrozumieć historię, która działa się na ich oczach, a której nie rozumieli, ponieważ byli wówczas dziećmi. Osoby te wyjeżdzając do CSW często koncentrują się na specyfice czasów komunistycznych, a Czarnobyl postrzegają w kategoriach miejsca pamięci. Na pytanie o postrzeganie Czarnobyla „Jak opisałby Pan/ opisałaby Pani Czarnobyl?” 71,8% respondentów (odpowiedzie „zawsze” i „często”) uważa, że Czarnobyl to miejsce pamięci”. Do tej kategorii wiekowej osób wyjeżdżających do Czarnobyla zaliczyć trzeba również osoby urodzone w 1986 r., z którymi rodzice później dzielili się swoimi obawami, jakie mieli w związku z wybuchem „przed” lub „po” narodzinach ich dziecka. Osoby te siłą rzeczy posiadają większą wiedzę na temat czarnobylskiej katastrofy niż ci, których wydarzenie to w żaden sposób nie dotyczy. Jednocześnie turyści ci często podczas wyjazdu podkreślają z dumą – „Jestem dzieckiem Czarnobyla. Urodziłem się w 1986 r.” Janina Hajduk-Nijakowska czarnobylską katastrofę wpisuje w ramy pojęcia faktu kulturowego, gdzie wyobrażenia powstają w wyniku przekazów kulturowych286. Relacje poszczególnych społeczeństw zależały od rodzaju przekazywanych przez media informacji oraz sposobu ich interpretacji w sytuacji, w której nikt nie wiedział tak naprawdę czym jest promieniowanie. Informacje automatycznie przenikały do wiedzy potocznej głównie z tego względu, że dotyczyły życia codziennego ludzi. W kształtowaniu postaw wobec zaistniałej katastrofy zdecydowaną rolę odegrał tu obieg ustny (folklorystyczny)287. 286 J. Hajduk-Nijakowska, Katastrofa jako wydarzenie medialne, [w:] Powodzie, plagi, życie i inne katastrofy, red. K. Konarska, Wrocław 2012, s. 238. 287 Ibidem. 288 Ibidem, s. 239. Autorka jednocześnie podkreśla, że po „przeżyciu” Czarnobyla wszelka wiedza potoczna oraz wyobrażenia zdeterminowały postępowanie człowieka wobec innych katastrof jądrowych. Jesteśmy po prostu kulturowo zdeterminowani, „zaprogramowani” na sposób przyjmowania (tworzenia) informacji związanych z katastrofą w elektrowni jądrowej, ponieważ katastrofa, która miała miejsce w Czarnobylu 26 kwietnia 1985 r. wyznaczyła wszystkie późniejsze zachowania społeczne, „kopiujące” tamte pierwsze („dziewicze”) reakcje, wynikające zwłaszcza z dominującej roli bezpośredniego przekazu, przy całkowitym braku wiarygodnej informacji o zaistniałych wydarzeniach288. Kultura popularna Z obserwacji uczestniczącej oraz badań nad wpływem kultury popularnej wynika, że Czarnobyl postrzegany jest również jako wyjątkowa atrakcja turystyczna (69,5% – odpowiedzi „zawsze” i „często”). „Rekreacyjny” charakter wyjazdów do Czarnobyla jest charakterystyczny dla osób bardzo młodych 18–25 lat, które mówiąc o Czarnobylu, często odwołują się do obrazów z gier komputerowych, filmów i książek koncentrujących się nie tyle na historii katastrofy i realnych skutkach, lecz na zaprezentowaniu fantastycznego świata, pełnego anomalii, strachu i tajemniczości. Budowaniu obrazów na temat Czarnobyla na gruncie kultury popularnej sprzyjały dwie okoliczności, które niewątpliwie potęgowały ekscytację wśród młodych umysłów. Po pierwsze, władze radzieckie ukrywały prawdę, więc wiele z powstałych filmów lub gier oscylowało wokół tezy, że zagadka wydarzeń z 1986 r. nadal jest nierozwiązana, a po drugie, Czarnobylska Strefa Wykluczenia to strefa zamknięta, skąd więc wiadomo jak tam jest naprawdę? W myśl powiedzenia, że „zakazany owoc smakuje najlepiej” Czarnobyl był/jest miejscem, które szczególnie pobudza wyobraźnię, a fantastycznym obrazom, przepełnionym mutantami przypisuje się specyficzny pierwiastek autentyczności. Aby lepiej poznać kwestię oddziaływania kultury popularnej na doświadczenie turystów w Czarnobylu, ciągu dwóch tygodni lutego 2017 r. przeprowadzono internetową ankietę289. Jej celem było zweryfikowanie, czy i w jakim stopniu gry komputerowe kształtują percepcję Zony. Udostępniona została na facebookowym fanpage'u Licznik Geigera, który jest blogiem jednego z fanów CSW. Posiada ponad 1900 użytkowników – wśród obserwujących i komentujących posty są osoby, które odwiedziły CSW lub żywo interesują się tematem, nierzadko jako przedstawiciele Urban Exploration. Licznik Geigera współpracuje również ze Strefą Zero, organizującą wyjazdy do Czarnobyla. 289 Badanie zostało przeprowadzone wspólnie z Magdaleną Banaszkiewicz. Wyniki prezentowane były przez autorkę niniejszej pracy podczas międzynarodowej konferencji Architecture and Tourism. Fictions, simulacra, virtualities na Uniwersytecie Paryskim (Sorbona 1), 4-7 lipca 2017. Owocem konferencji jest monografia, w której zamieszczony będzie artykuł badaczek. Zob. M. Banaszkiewicz, A. Duda, Visit the Chernobyl Exclusion Zone/Be Like a S.T.A.L.K.E.R. On architecture, games and tourist experience, [w:] Tourism Fictions, Simulacra and Virtualities. Spatialities of tourism in an era of complexity, red. M. Gravari-Barbas. J.F. Staszak, N. Graburn, London–New York [w druku]; Zob. M. Banaszkiewicz, Turystyka w miejscach kłopotliwego dziedzictwa, Kraków 2018. 290 S.T.A.L.K.E.R. to seria trzech gier „Cień Czarnobyla – 2007, „Czyste Niebo” – 2008, „Zew Prypeci” – 2009) z gatunku first-person shooter z elementami gier fabularnych. Zainspirowana została książką „Piknik na skraju drogi” Arkadija i Borysa Strugackich i filmem Andrieja Tarkowskiego pt. „Stalker”. Gra stworzona przez ukraińskie studio GSC Game World odniosła światowy sukces. W 2010 r. podano, że sprzedaż „S.T.A.L.K.E.R.a” przekroczyła 4 miliony egzemplarzy. Akcja pierwszej części gry pt. „Cień Czarnobyla” rozgrywa się w momencie, gdy w Zonie w 2006 r dochodzi do drugiego równie mocnego, co w 1986 r. wybuchu. Ustalono, że epicentrum znajdowało się pól kilometra od elektrowni. Po raz drugi ewakuowane są Ankieta przez kilka dni była promowana wśród użytkowników Facebooka, potencjalnie zainteresowanych grami komputerowymi, turystyką, Czarnobylską Strefą Wykluczenia oraz Ukrainą. Zarejestrowano 456 odsłon oraz 650 aktywności związanych z postem. Ze względu na specyfikę ankiet internetowych, na które respondenci zwykle nie chcą poświęcać zbyt wiele czasu, zdecydowano się wyłącznie na trzy otwarte pytania dotyczące gier i Zony oraz trzy pytania zamknięte demograficznie charakteryzujące respondentów. Chodziło zatem nie tylko o ustalenia, czy gry wpływają na decyzję wyjazdu do Zony czy też jej postrzeganie, ale umożliwienie swobodnej odpowiedzi badanych osób i określenie przez nie same charakteru tej relacji. W przeprowadzonej ankiecie odwołano się do takich gier jak S.TA.L.K.E.R. i Call of Duty IV, których akcja rozgrywa się w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, a także ze względu na wyjątkowy postapokaliptyczny klimat do gry Fallout290. osoby, a ukraińska armia wyznacza teren nowej Zony. Z czasem zaczynaja pojawiać się stalkerzy, którzy z Zony wracali z przedmiotami o nadnaturalnych właściwościach. Ponadto w Zonie można spotkać się z licznymi anomaliami: zmutowani ludzie – uzombifokowani stalkerzy, gromadzące elektryczność statyczną (tzw. elektro), niestabilne pola grawitacyjne (tzw. trampolina) lub tzw. galareta – przy kontakcie z ciałem ludzkim zadająca podobne obrażenia, jakie wywołuje silny kwas. Oficjalna strona gry S.T.A.L.K.E.R., [na:] https://www.stalker-game.com/ [dostęp: 1.11.2018]. Zarówno część „Cień Czarnobyla”, Jak i kolejne części, szczególnie „Zew Prypeci” dobrze odwzorowują topografię Zony. Szczególnie dobrze odwzorowana jest Prypeć, w której główna akcja gry rozgrywa się w przestrzeni najbardziej charakterystycznych budynków opuszczonego miasta. Bez problemu można rozpoznać basen, wesołe miasteczko itd. W przypadku gry Call of Duty IV: Modern Warfare (2007 r.) tylko jedna z misji rozgrywa się w Prypeci. Charakterystyczne są barwy gry – panujący ciągły półmrok niewątpliwie potęguje grozę opuszczonego miejsca. To, co zasługuje na szczególną uwagę, w kontekście wątku czarnobylskiego to szczegółowo odwzorowane miasto Prypeć. Jest to podobnie jak S.T.A.L.K.E.R. gra typu first- person shooter. Fabuła jednak jest pozbawiona elementów nadprzyrodzonych, a skoncentrowana raczej na wojennej strategii. Call of duty IV była grą o najwyższej sprzedaży na świecie w roku 2007, wynoszącej około 7 milionów kopii do 19 stycznia 2008 i 13 milionów do maja 2009 r. Trzecia gra, do której odniesiono się w pytaniach ankietowych to Fallout, której akcja rozgrywa się w 2077 r. w Kalifornii. Rząd amerykański przewidując wojnę nuklearną nakazuje budowę schronów przeciwatomowych. Akcja gry rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater wychodzi z krypty i przemierza postapokaliptyczny świat wykonując po drodze różne misje. Przyjęto tezę, że dla części osób, które odwiedziły lub zamierzają odwiedzić Zonę, granie w gry komputerowe jest jednym z czynników motywujących do przeżycia doświadczenia realnego przebywania w CSW. Po drugie, interesujące było, w jaki sposób postrzeganie obiektów Zony jest zapośredniczone przez obrazy pochodzące z gier. Ankietę wypełniło 117 respondentów – 112 mężczyzn i 5 kobiet. 93% ankietowanych to ludzie młodzi (77%: 18–25 lat; 16%: 26–35 lat), co z jednej strony pokazuje, że korzystanie z mediów społecznościowych jest powszechnym zjawiskiem wśród osób młodszych, z drugiej – pozwoliło przypuszczać, że wśród tej grupy spory odsetek osób będzie miał doświadczenie z grami komputerowymi. Prawie 43% ankietowanych to studenci, mieszkający w różnej wielkości ośrodkach miejskich. Stosunkowo wysoki procent odpowiedzi wśród mieszkańców wsi (ok. 25%) uświadamia, że Internet jest ważnym kanałem dostępu do informacji niezależnie od miejsca zamieszkania. Ankieta dowiodła, że trudno jednoznacznie wskazać, jak bardzo gry wpływają na postrzeganie Zony. Spośród 117 odpowiedzi, 45 osób zaprzeczyło jakoby gry jakkolwiek zmieniły ich percepcję CSW, zaś 8 respondentów stwierdziło, że fabuła gry w żaden sposób nie zdeterminowała myślenia o Czarnobylu, ponieważ już wcześniej interesowali się CSW lub po prostu odwiedzili Zonę. Znaczące, że respondenci sami podkreślali różnicę pomiędzy rzeczywistością CSW a fikcją gier, wyraźnie rozgraniczając te dwa światy: („Wiedziałem o Zonie już wcześniej i wiedziałem, że gry tylko wykorzystują temat i raczej w żaden sposób nie przedstawiają realnych warunków strefy”; „Realia a gra to zupełnie dwa różne światy”; „Być może [gry] w jakimś stopniu wprowadzają dreszczyk emocji, na zasadzie co by było gdyby Zona wyglądała jak w niektórych produkcjach, lecz nadal jest to w większości fikcja niemająca odwzorowania w realnym świecie”; „Nie, ponieważ w grach komputerowych pojawiają się elementy, które nie pojawiają się w prawdziwym Czarnobylu – byłem tam”). Pozostali ankietowani przyznawali jednak, że doszło do zmian w wyobrażeniu Zony pod wpływem gier komputerowych. Wbrew stereotypowemu wyobrażeniu, że gry komputerowe są jedynie rozrywką, ankietowani dostrzegali intelektualne inspiracje płynące z gier, które motywowały ich do dalszej eksploracji zagadnienia katastrofy czarnobylskiej i obecnego funkcjonowania Zony. Dwóch respondentów zwróciło przede wszystkim uwagę, że dzięki grom dowiedzieli się o istnieniu Zony („Dzięki grom dowiedziałem się w ogóle, że takie miejsce istnieje”, „Dzięki nim [grom] dowiedziałem się o jej istnieniu. Postrzegam ją jako miejsce bardzo interesujące do odkrywania). Inni wskazywali, że pod wpływem gier zaczęli szukać wiadomości o CSW: „Seria S.T.A.L.K.E.R. zainteresowała mnie strefą. Zacząłem czytać o awarii oraz Zonie”; „[Gry] zaciekawiły do poznania historii tego miejsca”; „[Gra] bardzo mnie zaintrygowała i zainteresowała pod każdym możliwym względem – przyrody, czy ludzie znowu mogą tam żyć, jak żyją ci, co nie uciekli (jeśli tacy są) itp.”; „Przybliżyły mi temat, zachęciły mnie do odwiedzenia Zony i poczucia obecnego tam klimatu”; „Gry komputerowe stworzyły we mnie chęć odwiedzenia tego miejsca i zafascynowały mnie Czarnobylem”. Dostrzec można także zjawisko odwrotne – to fascynacja miejscem zachęciła do sięgnięcia do gier: „Od dawna interesowałem się strefą wykluczenia, ale gdy tylko pojawiła się gra S.T.A.L.K.E.R. (Przede wszystkim! Nie Fallout, nie Call of Duty – te gry nie mają nic z tym wspólnego, no może Call of Duty, tylko że jedna misja czy dwie światopoglądu nie zmienią.) tylko jeszcze bardziej pokochałem strefę. Ten niezapomniany klimat, te postacie i ten wspaniały a-life bardzo dużo dały mi do myślenia i poczyniłem dzięki temu wiele kroków w stronę sprecyzowaniu mojej pasji. Kocham Czarnobyl i wszystko co z nim związane. Gram w S.T.A.L.K.E.R.’a odkąd tylko wyszedł z komputerów programistów GSC, wręcz codziennie po parę godzin, znam grę na pamięć i nigdy, ale to nigdy nie czułem zniechęcenia do gry jak i tego miejsca. Czarnobyl stał się moją odskocznią od rzeczywistości. S.T.A.L.K.E.R. to mój tryb życia, myślenia, humoru. Żyję tylko tym…).” Pojawiły się również komentarze dotyczące wybuchu w Czarnobylu. Gry zmieniły postrzeganie samej katastrofy, zarysowały przebieg wypadków oraz – według niektórych respondentów – nakreśliły ewolucję miejsca: „Tak, gry spowodowały, że inaczej postrzegam ogrom tego wydarzenia (wybuch w Czarnobylu)”; „Przed zagraniem w te gry nie wiedziałem jak w ogóle wygląda ta strefa. Grając w te gry „zobaczyłem” ją jakby po raz pierwszy”; „Oczywiście dzięki S.T.A.L.K.E.R.’owi przybliżyłem sobie tą katastrofę i jej skutki”. Gry, oprócz informacji o samej katastrofie czarnobylskiej, wpływają przede wszystkim na wizualny odbiór miejsc opuszczonych. Respondenci wielokrotnie podkreślali swą wcześniejszą fascynację „miejscami porzuconymi”, obrazami postapokaliptycznymi i odnosili Czarnobyl do szerszej kategorii tego typu miejsc: „Zawsze fascynowały mnie miejsca odosobnione, wyludnione. Tam nie ma prawa, kontroli. Każdy buduje wszystko sam, jest wolny;” „Od zawsze lubiłem klimaty szeroko pojmowanej postapokalipsy, gry takie jak S.T.A.L.K.E.R. uświadomiły mi, że niewiele jest na świecie lepszych miejsc niż Zona, by poczuć na żywo ten klimat”. Ich cechą dystynktywną jest pustka tworząca atmosferę tajemniczości: „Tak, zaszczepiły we mnie fantastyczny obraz tego miejsca. Pusty, tajemniczy, pełen nieodkrytych sekretów, których chce się poszukiwać. Dały mi poczucie osamotnienia i całkowitej pustki jaka panuje w Strefie”. Jej dojmujący charakter podkreśla cisza panująca w Zonie: „Grając w gry, «poczuć» można osamotnienie i ciszę, spokój miejsca, które niegdyś zostało wysiedlone”. Niektórzy także zauważali, że pod wpływem gier dostrzegli piękno miejsc opuszczonych w kontekście ekspansji przyrody, która wdziera się w pokatastrofalną przestrzeń, dokonując jej odrodzenia na własnych warunkach – to, co człowiek zniszczył, natura odzyskuje i odnawia: „[Gra] pokazała mi „piękno zniszczenia”, fajnie byłoby zwiedzić opuszczone miasto, nad którym przejmuje kontrolę matka natura”; „Po przejściu całej serii S.T.A.L.K.E.R. [traktuję] Zonę jako miejsce niezwykle piękne i unikatowe. To miejsce, gdzie czas się zatrzymał trzydzieści lat temu a natura próbuje na nowo podporządkować sobie ten fragment ziemi”. Pojawiły się także wypowiedzi, że rzeczywistość gier „nałożyła” się niejako na realną przestrzeń Zony: „Po zagraniu w «COD4» Prypeć zawsze będę widział tylko w odcieniach szarości”, „Zamiast kojarzyć się z miejscem tragedii, którym de facto jest… [Zona] coraz częściej łączy się w mojej głowie z ludźmi w dresach Adidas, śpiewających „cheeki breeki i v damke”. W odczuci niektórych, gry wzmocniły, funkcjonujący w kulturze, obraz Zony jako miejsca zamkniętego, mrocznego i wciąż niebezpiecznego: „Tam jest strasznie; Zona ukazana w grach tworzy bardziej mroczny, nieprzyjazny świat który zarazem skrywa pełno sekretów do odkrycia”; „Dzięki grom Zona wydaje się bardzie niebezpieczna, a co za tym idzie bardziej ciekawa”. Prócz specyficznej atmosfery pustki, ciszy i dzikości przyrody, które składają się na percepcję przestrzeni Zony, respondenci podkreślali, że dzięki grom mieli okazję poznać dokładną topografię Czarnobyla i Prypeci: „Dzięki nim poznałam dokładne lokacje najważniejszych obiektów; Bardziej interesowały mnie lokacje np. w S.T.A.L.K.E.R.’ze fabryka Jupiter – z czystej ciekawości sie tym zainteresowałem i poczytałem kilka artykułów na ten temat”, przez co mogli się zanurzyć w fikcji doskonale odzwierciedlającej rzeczywistość. To bardzo istotna konstatacja. Możemy bowiem uznać, że stosunkowo jednak wąskie grono odbiorów gier komputerowych stanowi grupę jedynych posiadających dostęp do szczegółowego obrazu przestrzeni Zony. Oczywiście można jeszcze wskazać widzów filmów dokumentalnych dotyczących katastrofy i jej konsekwencji, jednak są oni pasywnymi odbiorcami, podczas gdy gracze poruszają się w wirtualnej przestrzeni, mogąc ją dowolnie eksplorować. Nieodłącznie nasuwa się tu skojarzenie z coraz popularniejszymi aplikacjami umożliwiającymi odbycia virtual tour w muzeach czy miejscach dziedzictwa kulturowego, ułatwiających ich poznanie bez konieczności fizycznej obecności w danej przestrzeni. Najwięcej komentarzy potwierdziło wpływ gier komputerowych na chęć wyjazdu lub wręcz zaplanowanie wycieczki do Czarnobyla: „Szybko zafascynowała mnie historia Czarnobyla, podjąłem decyzję, że w przyszłym roku pojadę odwiedzić to miejsce”, „Jak już nauczę się nie wydawać wszystkich pieniędzy w przeciągu kilku dni, to bardzo chętnie tam pojadę”; „Zamierzam się tam kiedyś wybrać i zobaczyć wszystko na własne oczy”; „Mój główny cel życiowy to pojechać tam i poznać wszystko od A do Z.”; „Niestety nie zdążyłem wyrobić paszportu na czas i już nigdy nie zobaczę na własne oczy czwartego bloku bez nowego sarkofagu. Mimo wszystko zamierzam się wybrać do Zony tego lata, to będzie w sumie bardziej taka pielgrzymka do kultowego miejsca”. Głównym argumentów była chęć porównania grania w grę z rzeczywistością doświadczenia bycia w Zonie „Po zagraniu w S.T.A.L.K.E.R.’a i dalszym zagłębianiu sie w temat Czarnobyla postanowiłem, że muszę tam pojechać i doświadczyć tego na własnej skórze”; „Chciałem zobaczyć to co w grach, ale na żywo”. Jeden z badanych podał dodatkową motywację, powstałą na fali gry w S.T.A.L.K.E.R.’a: „Chciałbym kiedyś do niej pojechać, ponieważ prowadzę kanał na YouTube poświęcony S.T.A.L.K.E.R.’owi i na pewno dobrze byłoby odwiedzić korzenie serii”. Część respondentów stwierdziła, że chęć wyjazdu do Zony pojawiła się jeszcze przed przejściem czarnobylskich misji w S.T.A.L.K.E.R.’ze: „Nie byłem w Zonie. Jechać mam zamiar ale nie z powodu gier lecz nabytej wiedzy o miejscu i fascynacji; nie wpłynęły, byłem w strefie wcześniej zanim zacząłem grać”; „Nie, ponieważ już wcześniej chciałem tam jechać”; „Nie sądzę, by był to główny powód moich fascynacji tym miejscem, aczkolwiek cała otoczka fantastyki budowanej na tej tragedii jest w jakimś stopniu pociągająca. W małym stopniu na pewno miały one wpływ”; „Tak, od czasu grania w «COD4» mam ochotę pojechać do Czarnobyla na wycieczkę i poczuć ten klimat z gry! ”; „Nie, do Zony pojechałem niezależnie od gier”. Jeden z komentarzy wskazuje wręcz na sytuację odwrotną. To pobyt w Zonie stał się bodźcem do ponownego przejścia misji Call of Duty IV: „Gra (Call of Duty) raczej wzbudziła we mnie ciekawość Zony. O wyjeździe marzyłem już przed grą. Jest chyba na odwrót. W Zonie byłem w 2016 r., w grę grałem ładnych kilka lat temu. To właśnie wizyta w strefie spowodowała, że mam ochotę któregoś dnia jeszcze raz zainstalować tamtą wersję CoD i przejść „czarnobylską” planszę. Chcę zobaczyć jak w grze pokazana jest strefa”. Ci respondenci, którzy mieli okazję bycia później w Zonie, podkreślali, że porównywali przestrzeń ze S.T.A.L.K.E.R.’a z rzeczywistością: „Będąc w Zonie porównywałem rzeczywistość z tą wykreowaną w grach i na ile odbicie było wiarygodne”; „Kiedyś postrzegałem to miejsce tylko jako opuszczone miasto a teraz to mi przypomina S.T.A.L.K.E.R.’a tylko że w realu; szukałem miejsc znanych z gier”. Cześć respondentów, która dopiero planuje wyjazd do Zony stwierdziła, że na pewno wróci z fotografiami charakterystycznych miejsc z misji S.T.A.L.K.E.R.’a i Call of Duty IV. Są to najczęściej obiekty, które i tak wchodzą w zakres typowej trasy turystycznej Zony, ale dla nich kojarzą się z grami: „Z pewnością postaram się odtworzyć kadr przy diabelskim młynie”; „Jak pojadę, na pewno zrobię ujmujące charakterystyczne miejsca Prypeci/Czarnobyla, które pojawiły się w S.T.A.L.K.E.R.’ze”; „Nie omieszkam zapozować z gitarą akustyczną. Jak typowy gopnik z serii S.T.A.L.K.E.R. Postaram się pstryknąć zdjęcie stacji w Janowie (o ile będzie możliwość), dźwigów portowych i szpitala, a także budynków mieszkalnych w Prypeci, inspirując się grą S.T.A.L.K.E.R. – Zew Prypeci”. Osoby, które odwiedziły Zonę robiły zdjęcia w czarnobylskich punktach must-see, tych, które są najbardziej rozpoznawalne i popularne w zbiorowej wyobraźni za sprawą innych mediów i kojarzą się z Zoną (diabelski młyn, samochodziki wesołego miasteczka, budynek elektrowni). Niemniej, respondenci wskazywali na związek zrobionych miejsc z tymi, które bezpośrednio im się kojarzyły z lokalizacjami z Call of Duty IV czy S.T.A.L.K.E.R.a”: „Robiłem zdjęcia związane z kadrami z gier, takie jak sarkofag, «Oko Moskwy» czy diabelski młyn. Scenerie te były dość mocno zaznaczone w Call of Duty IV oraz S.T.A.L.K.E.R.’ze”; „Tak, pamiętając grę szybko kojarzyłem lokacje”, „Robiłem, kadry stylizowane były na te z gry S.T.A.L.K.E.R.; z Call of Duty IV”. Ponadto, wzmiankowano mniej typowe kadry, bezpośrednio zainspirowane grami. Można zaryzykować stwierdzenie, że gry wytwarzają nowe miejsca must-see, oczywiste tylko dla graczy: zdjęcie ze śrubka w ręce, z licznikiem; fabryka Jupiter: charakterystyczny łącznik między budynkami i otwarta klatka schodowa). Jeden z graczy podkreślił, że jego wyjazd skoncentrowany był na porównaniu rzeczywistości z fikcją oraz na materializowaniu w formie zdjęć, obrazów wcześniej widzianych w grach: „Tak, starałem się odnaleźć miejsca, które widziałem w S.T.A.L.K.E.R.’ze, żeby sprawdzić, jak dokładnie zostały one odwzorowane. Zrobiłem zdjęcia między innymi odsiewnikowi, który znaleźć można w pierwszej lokacji «Cienia Czarnobyla», fabryce Jupiter, stacji Janów czy szkole i szpitalowi w Prypeci. Mam także kadry z basenu Lazurowego oraz diabelskiego młyna, które pierwszy raz widziałem w Call of Duty”. Gry komputerowe niewątpliwie współkreują występujący w kulturze obraz CSW. Z jednej strony, umożliwiają wirtualne zagłębienie się w idealnie odwzorowaną przestrzeż Zony, co może mieć pewien walor edukacyjny. Z drugiej strony, poprzez samą fabułę, np. walkę z mutantami, „demonizują” Zonę i wzmacniają jej fantastyczny odbiór, pogłębiający szereg „mitów” o konsekwencjach katastrofy (istnienie w strefie gatunków roślin i zwierząt, które zostały napromieniowane i zwyrodniałe żyją w Zonie). Niewątpliwie oddziałowują na percepcję realnej przestrzeni Zony w momencie, gdy gracz staje się zwiedzającym (visitor). Obrazy znane z gier determinują sposób postrzegania Zony, co znajduje odzwierciedlenie choćby w poszukiwaniu kadrów zdjęć znanych z gier. Warto podkreślić, że gracze mają świadomość dwoistości świata realnego i wirtualnego. Symulakryczność gier jest wtórna (nawet jeśli percepowana chronologicznie jako pierwsza) i raczej skłania do poznania świata realnego niż odcina na niego. Dla badacza dynamicznych zmian zachodzących w sposobie współczesnego podróżowania za sprawą coraz większej aktywności turystów w rzeczywistości 2.0 to stwierdzenie raczej pocieszające. Skoro nadal to, co wirtualne inspiruje do eksploracji tego co realne, możemy mieć nadzieję, że doświadczenie bycia w autentycznej przestrzeni pełnej bodźców niedostępnych, póki co wirtualnie będzie nadal motywowało do podróżowania i sprawiało, że bycie realnym turystom nie ustąpi odbywaniu podróży wirtualnych. Źródła wiedzy turystycznej Zdobywanie wiedzy na temat Czarnobyla przed wyjazdem znacznie różni się od przygotowań do innej wyprawy. W przypadku wyjazdu do bardziej popularnych destynacji turysta sięga po przewodnik, z którego dowiaduje się, gdzie można dobrze i tanio zjeść, gdzie można wypić rano najlepszą kawę, przypomina sobie zabytki i pokrótce ich historię itd. Na temat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia do tej pory nie powstał jeszcze żaden przewodnik. W pewien sposób zastępują go blogi i książki podróżnicze, a także strony biur podróży, na których można przede wszystkim zapoznać się ze specjalnymi zasadami obowiązującymi w Zonie. Ponadto wśród przepytanych respondentów o źródła wiedzy turystycznej odpowiedzi zazwyczaj się powtarzały – wymieniali podobne filmy i książki. Podstawowym jednak źródłem informacji okazuje się Wikipedia (respondent nr 4: „Wszystko się sprawdza dziś na Wikipedii. A dopiero jak chcesz zgłębić temat, to sięgasz po coś innego”). Turyści podkreślają, że wątek czarnobylski jest bardzo dobrze, ich zdaniem rozbudowany w internetowej encyklopedii i jest to zawsze najbardziej oczywista opcja, gdy chcą sobie przypomnieć niektóre istotne informacje, nawet już w drodze do Czarnobyla albo podczas wyprawy. Turyści również bardzo dobrze kojarzą książkę Switłany Aleksijewicz pt. Czarnobylska modlitwa291, w której autorka opisuje tragiczne losy mieszkańców Prypeci, a tym samym straszne w swych konsekwencjach skutki wybuchu w Czarnobylu. Lektura ta jednocześnie niejedną osobę może zniechęcić do wyjazdu. Jedna z turystek czytając w drodze do Zony przejmujące reportaże noblistki stwierdza: „Straszna jest ta książka! Ja nie chcę tam jechać!”. Wiele osób wspomina również album Igora Kostina „Spowiedź reportera”292. Autor jest świadkiem katastrofy, który jako jeden z pierwszych fotoreporterów przeleciał helikopterem nad elektrownią, robiąc jedno z najbardziej charakterystycznych zdjęć kojarzonych z wybuchem w Czarnobylu. Charakterystyczna jest również okładka samego albumu – likwidator w masce gazowej na tle idyllicznego krajobrazu prowadzący niemowlęcy wózek. Niewątpliwie literatura, na której skupiają się turyści przed wyjazdem, koncentruje się nie tyle na przebiegu katastrofy, ile na ludzkich przeżyciach. Niewątpliwie wymienione reportaże we wstępnej fazie przygotowań do wyjazdu uświadamiają, jak wielką traumą jest 291 Zob. S. Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa: kronika przyszłości, tłum. J. Czech, Wołowiec 2012. 292 Zob. I. Kostin, Spowiedź reportera, Warszawa 2006. dla ukraińskiego narodu Czarnobyl oraz sakralizują w pewien sposób obojętną wcześniej przestrzeń Prypeci. Innej wiedzy natomiast dostarczają filmy, które zazwyczaj oglądają turyści. Zazwyczaj wymieniane są dwie produkcje sprzed ponad dziesięciu lat dla telewizji Discovery: „Bitwa o Czarnobyl”293 i „Katastrofa w Czarnobylu”294. Pierwszy z nich często wyświetlany jest również w drodze do Czarnobyla. Dotyczy to polskiego biura podróży Strefa Zero, ukraińskiego Chernobyl Tour i słowackiego biura CHERNOBYLwel.come, ale również mniejszych kijowskich organizatorów. Filmy te koncentrują się przede wszystkim na przebiegu katastrofy i próbach przeciwdziałania strasznym konsekwencjom wybuchu. Turyści często też przywołują również ukraiński serial „Motylki”295, czy też specjalny odcinek popularnego brytyjskiego show motoryzacyjnego „Top Gear”296 z 2014 r. 293 The Battle of Chernobyl (2006), reż. Thomas Johnson. 294 Disaster at Chernobyl (2004), reż. Renny Bartlett. Kanada/Wielka Brytania. 295 Motylki, (2013), reż. Witalij Worobiow. 296 Top Gear, (2014), seria 21, odcinek 3. 297 Czarnobyl. W cieniu reaktora, (2007), reż. Marek Kłosowicz. 298 Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu, (2010), reż. Janusz Dymek. 299 Czarnobyl. Wstęp wzbroniony, (2016), reż. Armin Kurasz. Wśród polskich pozycji najczęściej pojawia się program „Czarnobyl. W cieniu reaktora”297 w reżyserii Marka Kłosowicza z 2007 r. Film dokumentalny jest koprodukcją TVN i Discovery Channel dla kanału TVN Discovery Historia. Następny film to tak naprawdę spektakl utrzymany w konwencji teatru faktu „Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu”298 z 2010 r. w reżyserii Janusza Dymka. Jest to szczególnie ważna ekranizacja, ponieważ pokazuje godzina po godzinie, co po wybuchu działo się w Polsce – jak naukowcy dowiedzieli się o skażeniu powietrza oraz jakie działania próbowano podjąć w celu ochrony polskiego społeczeństwa. Głównym bohaterem jest prof. Zbigniew Jaworowski, który w 1986 r. podjął decyzję o podaniu dorosłym, ale przede wszystkim dzieciom płynu Lugola. Również głośnym echem odbił się także program „Czarnobyl. Wstęp wzbroniony”299 w reżyserii Armina Kurasza dla TVN Turbo z 2016 r., który powstał w 30. rocznicę wybuchu w Czarnobylu. Jak wynika z wcześniejszego rozdziału źródłami wiedzy turystycznej mogą być także gry komputerowe. Jeden z respondentów miał wyobrażenie topograficzne Zony przez pryzmat misji z Call of Duty (respondent nr 8: „Chcieliśmy sprawdzić trasę z Call of Duty, gdzie bohater uciekał przez Energetyka na diabelski młyn. Chcieliśmy zobaczyć, czy faktycznie to wygląda tak samo. I trzeba powiedzieć, że odwzorowali całkiem nieźle tę trasę. Wiadomo, że z roku na rok wszystko jest coraz bardziej zarośnięte, ale topografia mniej więcej się zgadza”). Wiedza turystów na temat Czarnobyla najczęściej ogranicza się do roku 1986, czyli momentu wybuchu i przebiegu katastrofy. Obraz ten uzupełniają opowieści mieszkańców Prypeci w książce Switłany Aleksijewicz, ale one również bardzo często wracają myślami do kwietniowych dni 1986 r. Turyści jadą więc do Czarnobyla z postapokaliptyczną wizją skażonego terenu. Niektóre filmy dokumentalne pokazują, jak wygląda obecna Zona, ale najczęściej przestrzeń Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, w kontekście obejrzanych wcześniej filmów, przeczytanych reportaży, zaczerpniętych z Internetu informacji okazuje się sporym zaskoczeniem, nawet pomimo faktu, że turystyczne zdjęcia Zony coraz częściej przedzierają się do sfery publicznej powoli zmieniając jej wyobrażenie. Rozdział 4: Wyjazdy turystyczne Polaków do Czarnobyla 4.1 Wycieczka do Czarnobyla – charakterystyka Doświadczenie turystyczne Polaków wyjeżdżających do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia w dużej mierze zależy od tego, na jakie biuro podróży turysta się zdecyduje i którą z proponowanych wycieczek wybierze. To z kolei zdeterminowane jest kilkoma czynnikami: 1. Lokalizacja – turysta wybiera najczęściej biuro podróży, które znajduje się najbliżej miejsca zamieszkania. Wpływ na to mają często kwestie finansowe. 2. Ocena ryzyka – wyjazd do Czarnobyla, przynajmniej teoretycznie wiąże się z podjęciem pewnego ryzyka. Ze względu na obawy związane z promieniowaniem nie każdy zdecyduje się na dłuższy wyjazd (np. ze Strefą Zero), mimo że najczęściej po jednym dniu zwiedzania Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia czuje niedosyt. 3. Motywacje – wybór biura podróży często podyktowany jest zainteresowaniami turystów, a tym samym poziomem wiedzy na temat kultury i historii miejsca. Patrząc przez pryzmat wszystkich polskich biur podróży organizujących wycieczki do Czarnobyla nietrudno zauważyć, że oferty podporządkowane są różnym oczekiwaniom czarnobylskich turystów. Moment podejmowania decyzji o wyjeździe z konkretnym biurem podróży jest decydujący, ponieważ następuje po raz pierwszy zderzenie wyobraźni turystycznej o wycieczce do Czarnobyla ze stopniowym urzeczywistnianiem marzeń. To, jakie biuro podróży przesyła informacje przed wyjazdem, wpływa na dalsze przygotowania i nastawienie turystów do zbliżającej sie wycieczki. Poniżej zarysowane zostaną oferty wszystkich, polskich biur podróży, organizujących wycieczki do Czarnobyla, a także sposób wstępnego informowania przez nich turystów o zasadach i specyfice wyjazdów do Strefy. Organizacja wycieczek do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia Strefa Zero Wśród polskich ofert wyjazdów do Czarnobyla, Strefa Zero wyróżnia się ze względu na naukowy charakter. Inicjatywa studentów Politechniki Warszawskiej, którzy w 2007 r. pojechali do Czarnobyla, aby dokonać pomiarów, przerodziła się w chęć cyklicznego organizowania wycieczek300. Mimo że pasjonaci zastrzegają, iż nie są biurem turystycznym, to niewątpliwie jest to jedna z opcji, którą zafascynowane Zoną osoby biorą pod uwagę planując wyjazd. Organizacją wyjazdów zajmuje się przede wszystkim Paweł Mielczarek – pasjonat Zony oraz dr Marek Rabiński – członek Polskiego Towarzystwa Nukleologicznego oraz pracownik Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Utrzymują oni stały kontakt z byłym pracownikiem elektrowni i mieszkańcem Prypeci oraz likwidatorem skutków awarii – Siergiejem Akulininem301, który oprowadza grupy Strefy Zero. Narracja świadka katastrofy oraz bardziej naukowy charakter wyjazdów jest tu niewątpliwym atutem. Ponadto, Strefa Zero nie organizuje wyjazdów jednodniowych, a tylko kilkudniowe. Wycieczki organizowane są od marca do października, dwa lub trzy razy w miesiącu. 300 Polskie biuro podróży „Strefa Zero”, [na:] http://strefazero.org/index.php?id=6 [dostęp: 20.10.2017]. 301 Siergiej Akulinin – były operator turbiny reaktora nr 2 w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, jednocześnie uczestnik akcji likwidacji awarii, [na:] http://strefazero.org/?id=104&ArticleId=12 [dostęp: 20.10.2017]. 302 Polskie biuro podróży „Strefa Zero”, [na:] https://strefazero.org/ [dostęp: 8.10.2018]. Przed wycieczką grupa otrzymuje drogą mailową dziesięciostronicowy informator, który dostarcza nie tylko niezbędnych informacji logistycznych (zbiórka, transport, ubezpieczenie, paszport), ale także zawiera w sobie ideę wyjazdu oraz regulamin i zasady zachowania w Zonie. Organizatorzy m.in. deklarują: Nie jest to typowa wycieczka z biurem podróży. Jedziemy do szczególnego miejsca, będącego celem naszych wspólnych zainteresowań. Pamiętajcie, że w naszej grupie wszyscy są równi. Jeżeli pojawią się jakieś pytania lub wątpliwości prosimy, zwracajcie się z tym do nas niezwłocznie. Zależy nam na dobrej komunikacji między nami. Wyprawa ma być przez wszystkich dobrze wspominana i zależy nam na szybkim rozwiązywaniu ewentualnych problemów. Prosimy Was o dyscyplinę. Zależy nam, aby w 100% zrealizować program wyjazdu. Czarnobylska Strefa Wykluczenia mentalnie została jeszcze w czasach ZSRR i pewne zachowania uczestników naszej wyprawy mogą być pretekstem do szykanowania grupy przez Ukraińców. Słuchajcie tego co mówimy i stosujcie się do przekazywanych przez nas wskazówek302. Przed wyjazdem wielokrotnie podkreślana jest specyfika nie tylko Zony, ale również szczególnych uwarunkowań historyczno-kulturowych Ukrainy. Ponadto w wiadomości mailowej przesłanej uczestnikom wycieczki organizator przedstawia po krótce obowiązujące w Zonie regulamin:  Przed piciem opłukać usta.  Przed załatwianiem potrzeb fizjologicznych opłukać ręce (i po też).  Jeść tylko z zamkniętych opakowań np. batony.  Chodzić po chodnikach, a nie po wysokiej trawie.  Nie wchodzić na stalowe konstrukcje.  W przypadku przebywania w pomieszczeniach, gdzie jest dużo kurzu lub został on wzbity przez np. upadek jakiegoś mebla – zakryć usta i nos.  Uważać na studzienki kanalizacyjne bez pokryw (łatwo o tragedię).  Nie wolno niczego kłaść na ziemię, zwłaszcza plecaków i toreb od aparatów (nie dotyczy statywów)303. 303 Informacje te można znaleźć w informatorze przesyłanym do turystów przed wyjazdem. Są to wskazówki dotyczące bezpieczeństwa przygotowane przez ukraińskiego przewodnika, z którym biuro współpracuje. 304 K. W. Fornalski, Pomiary mocy dawek w Czarnobylu w dniach 9-13.IV.2008 r., [na:] http://strefazero.org/szafka/Biuletyn-PAA.pdf [dostęp: 15.02.2018]. Obok powyższych nakazów i zakazów organizator zwraca uwagę na kwestię ubioru i wyposażenia. W Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, bez względu na pogodę ubiór musi w pełni zasłaniać ciało. Wymagane są długie spodnie i rękawy, a także zakryte buty, pozbawione frędzli i futer zbierających kurz z ziemi. Według organizatorów ze Strefy Zero nie ma potrzeby wyrzucania ubrań po powrocie z Zony, co sugerują przewodnicy i piloci innych biur podróży. Istotna jest również kwestia posiadania licznika Geigera. Strefa Zero udostępnia kilka dozymetrów, ale również oferuje pomoc przy zakupie sprzętu. Jak jednak można przeczytać w informatorze: „W praktyce, na każdej wyprawie jest kilka-kilkanaście dozymetrów i w czasie eksploracji wystarczy przyłączyć się do grupy z dozymetrem”304. Grupa turystów wokół jednego licznika Geigera to jeden z najbardziej charakterystycznych widoków i zdjęć przywożonych z wyprawy. Nie dziwi więc fakt, że najczęściej zadawane na forum strefazero.org pytania są właśnie o bezpieczeństwo. Informacje dotyczące promieniowania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia dostarczone zostają tu w oparciu o dane Krzysztofa Wojciecha Fornalskiego „Pomiary mocy dawek w Czarnobylu w dniach 9–13 kwietnia 2008 r.”305. Są to jednocześnie chętnie przywoływane później przez turystów dane i stwierdzenie: „W niektórych częściach Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia jest niższe promieniowanie niż pod Pałacem Kultury”. Niewątpliwie dużą rolę odgrywa tu również naukowy autorytet doktoraMarka Rabińskiego, który zapewnia na internetowej stronie strefazero.org o bezpieczeństwie organizowanych wyjazdów. 305 Ibidem. Wykres 4: Porównanie mocy dawki dla regionu czarnobylskiego z różnymi miejscami na świecie Źródło: Krzysztof Wojciech Fornalski, Pomiary mocy dawek w Czarnobylu w dniach 9–13 kwietnia 2008 r., http://www.fornalski.rootspoland.com/biuletyn-paa.pdf [dostęp: 01.06.2018] W pierwszym etapie doświadczenia turystycznego, po analizie informacji przesłanych przez organizatora, można zauważyć, że turysta dostaje dokładnie to, czego oczekuje. Z jednej strony zapewnienie o bezpieczeństwie, a z drugiej dostarczony mu zostaje pakiet najważniejszych informacji – regulamin wraz z rygorystycznymi zasadami, który zapewnia dreszczyk emocji. Ponadto hasło: „Co na Ukrainie zostaje na Ukrainie“ dodatkowo dostarcza pierwiastka tajemniczości i gwarantuje przygodę na miarę prawdziwego eksplorera. Program najbardziej rozbudowanej oferty pięciodniowego pobytu w Zonie, oprócz Strefy, uwzględnia wizytę w Muzeum Korupcji, czyli posiadłości prezydenta Janukowycza lub zwiedzanie cmentarza pomordowanych przez NKWD Polaków i Ukraińców w Bykowni, a także jeden dzień w Kijowie. Łącznie taka wycieczka trwa blisko 10 dni. Spośród oficjalnych polskich biur podróży organizujących wycieczki do Czarnobyla tylko Strefa Zero organizuje noclegi w Sławutyczu. Turyści codziennie dojeżdżają do Zony eksterytorialną kolejką wraz z pracownikami czarnobylskiej elektrowni. To ważne biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu pięciu dni turyści mogą poczuć się jak „lokalsi”, zrozumieć realia pracy i codzienność ludzi, którzy żyją i pracują w sercu nuklearnej zagłady. Ponadto to, co wyróżnia organizatora, jest kładzenie nacisku na tzw. „swobodną eksplorację”, co nie jest sprawą oczywistą ze względu na oficjalny regulamin obowiązujący w Zonie, który mówi, że „delegacje”, czyli w rzeczywistości grupy turystyczne, mogą poruszać sie tylko wzdłuż ściśle określonych tras. O ile w regulaminie jest zapis o zakazie wchodzenia do budynków, o tyle w programie Strefy Zero można przeczytać: „samodzielna eksploracja wioski Paryszew”, „swobodna eksploracja anteny oraz kompleksu budynków Czarnobyl-2 «Oko Moskwy»”, „eksploracja Prypeci”, „eksploracja odległych zakątków Zony: Tłusty Las, Reczyca, Stare Szepeliczi, Ladyzyczne, Teremsi, Krasne, Czapajewka”. Warto zauważyć, że organizator celowo używa słowa „eksploracja” zamiast „zwiedzanie”, ponieważ po pierwsze, na stronie strefazero.org można przeczytać: „Nie jesteśmy biurem podróży”, po drugie, rozróżnienie tych dwóch słów – niby niewiążące, ale dające turystom poczucie większej wolności pomimo obowiązujących, rygorystycznych reguł. Oprócz eksploracji zakątków, które nie są oczywistą destynacją innych biur podróży, Strefa Zero oferuje również wejście do wnętrza Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, przejście wzdłuż „złotego korytarza” oraz obejrzenie sterowni reaktora I oraz głównej rozdzielni mocy elektrowni, a także pomieszczenia kontroli dozymetrycznej nowego sarkofagu. W trakcie każdej wycieczki odbywa się również głosowanie, czy grupa wyraża chęć odwiedzenia samosiołów – najczęściej baby Marii i baby Hani. Jeżeli grupa się na to zdecyduje, wówczas organizator dodatkowo robi zakupy spożywcze gospodyniom. Jest to bardzo ważny moment w oswajaniu „niepewnej“ przestrzeni. Turyści przekonują się, że Zona nie jest niebezpieczna, gdyż od 32 lat żyją w niej ludzie. Pomimo że organizator nie ma wpływu na to, jak turyści zachowują się podczas wyjazdu, przekaz Strefy Zero we wstępnym etapie przygotowań do wyprawy jest dość oczywisty. Przewodnicy i piloci dają zwiedzającym więcej swobody i wolności, ale podkreślają specyfikę wyprawy oraz fakt, że jest to swoiste miejsce pamięci. W wyborze tej propozycji często kluczową rolę odgrywają Siergiej Akulinin, a także Aleksiej Moskalenko oraz Siergiej Franczuk – likwidatorzy i przewodnicy, którzy często są obecni podczas wypraw ze Strefą Zero i odpowiadają na większość pytań turystów. Pomimo, że sami rzadko prowadzą narrację przewodnicką, gdyż kluczową rolę odgrywa zawsze Paweł Mielczarek lub dr Marek Rabiński, to obecność świadków katastrofy gwarantuje wiarygodność przekazywanych informacji oraz możliwość autentycznego kontaktu z osobami, które minuta po minucie potrafią odtworzyć wydarzenia z 1986 r. Podróż kolejką wraz z pracownikami elektrowni, spotkania z samosiołami, przewodnicy będący byłymi mieszkańcami Prypeci lub likwidatorami, pilot z pasją oraz „swobodna eksploracja” przed wyjazdem mają być gwarantem większego niż w przypadku innych organizatorów poczucia autentyczności, co sprawia, że turyści szybciej oswajają przestrzeń Zony, mniej się boją promieniowania i uważają miejsce za bardziej bezpieczne niż ma to miejsce w przypadku jednodniowych, rygorystycznych wycieczek tylko i wyłącznie wzdłuż ściśle określonych tras, gdzie poziom niepewności jest dużo większy. Bis-Pol W zupełnie inny sposób wycieczki do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia organizuje krakowskie biuro podróży Bis-Pol, które prowadzi swą działalność od 1989 r. W 1993 r. zostało akredytowanym członkiem Polskiej Izby Turystyki306. W ofercie Bis-Pol ma nie tylko wycieczki do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, ale także do innych ekstremalnych lub opuszczonych miejsc m.in. wycieczki do Instytutu CERN w Szwajcarii, do elektrowni jądrowej w Temelinie w Czechach, czy „Dracula Tour” do Rumunii. Co ciekawe, program większości wycieczek ułożony jest według jednego schematu – zwiedzanie najważniejszych miejsc i zabytków wybranego miasta plus element ekstremalny lub nietypowy, tj. jednodniowa wyprawa do CSW poprzedzona jest odwiedzeniem Kijowa, wizyta w elektrowni jądrowej w Temelinie po zaliczeniu najważniejszych zabytków Wiednia, eksploracja zamku 306 Polska Izba Turystyki, [na:] http://www.pit.org.pl/index.php?com=catalog&l=66, [dostęp: 1.11.2018]. Draculi wpisana w krajoznawczą wyprawę po Transylwanii. Biuro podróży Bis-Pol organizuje dwa rodzaje wycieczek do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia: „Czarnobyl Tour” – jeden dzień w CSW i „Pripyat Tour” – dwa dni w CSW. W programie pierwszej znajdują się wszystkie miejsca must-see, czyli najbardziej charakterystyczne punkty CSW. Czarnobyl Tour zaczyna się od zwiedzania „Oka Moskwy”, następnie konkretne miejsca w mieście Prypeć: żłobek, dom kultury Energetyk, hotel Polesie, urząd pocztowy, wesołe miasteczko z diabelskim młynem. Następnie turyści zwiedzają okolice elektrowni i miasto Czarnobyl wraz z wybranymi miejscami pamięci: pomnik strażaków, główny plac miasta. Na koniec przejazd obok Czerwonego Lasu i pamiątkowe zdjęcie przy tablicach powitalnych miast Prypeć i Czarnobyl307. 307 Ukraińskie biuro podróży „Chernobyl Tour”, [na:] https://chernobyl-exclusive-tours.com/?utm_source=ga&utm_medium=cpc&utm_campaign=chernobyl-tour-en&gclid=EAIaIQobChMIws6nrt6z3gIVzRsYCh37vw9KEAAYASAAEgLO2_D_BwE [dostęp: 1.11.2018]. 308 Polskie biuro podróży „Bis-pol”, [na:] http://www.bispol.com/ [dostęp: 8.10.2018]. Wycieczka „Pripyat Tour” obejmuje program pierwszej wycieczki plus istnieje tu możliwość wejścia do elektrowni oraz więcej czasu jest na zwiedzanie miasta Prypeć. Na stronie biura można przeczytać: Wyjazd do Czarnobyla jest pierwszą na polskim rynku ofertą wyprawy ekstremalnej. Jest to miejsce znane każdemu na świecie, a mało osób miało okazję je odwiedzić. Wycieczka do elektrowni w Czarnobylu pokazuje miejsce, w którym niechlubna historia spotyka się z tajemnicą, a perełka ideologii socjalistycznej jest symbolem wielkiej tragedii mieszkańców… (…) Mimo grozy, która spowija wyjazd i jakiej można doświadczyć podczas wyprawy, nie ma się, czym tak naprawdę martwić – zapewniamy, że osoby, które z nami podróżują wracają z wyjazdów z dobrymi wspomnieniami. Potwierdzeniem tego jest fakt, że wyjazdy do Czarnobyla organizujemy już od kilku lat. Biuro podróży Bis-Pol jako pierwsze w Polsce zaczęło organizować wyjazdy ekstremalne już w 2007 r. Od tego czasu zorganizowaliśmy już ponad 50 wyjazdów, w których wzięło udział około 3500 osób308. Język jakim posługuje się tu organizator dowodzi, że celem wycieczki jest nie tyle ukazanie zwiedzającym miejsca pamięci, ile zapewnienie o przeżyciach ekstremalnych, o doświadczeniu grozy i tajemnicy. Powyższe słowa wskazują na bardziej rekreacyjny niż w przypadku Strefy Zero, charakter wyjazdu. W przeciwieństwie do Strefy Zero, Bis-Pol nie gwarantuje oprowadzania z własnymi przewodnikami. Są oni przedstawicielami kijowskiego biura Chernobyl Tour. Z tego względu, że Bis-Pol korzysta z pośrednika, a nocleg zawsze przewidziany jest w Kijowie. Pilot wraz z grupą przyjeżdża do Kijowa, następuje zakwaterowanie, a następnie eksploracji miasta. Na drugi dzień o godz. 8.00 rano rozpoczyna się wyjazd do Czarnobyla już z przewodnikiem biura podróży „Chernobyl Tour”. W dużej mierze więc sposób zwiedzania CSW tak naprawdę nie zależy od polskiego biura Bis-Pol tylko od jego ukraińskiego pośrednika. Przekazywane przez Bis-Pol informacje przed wycieczką nie są tak rozbudowane, jak w przypadku Strefy Zero, co wynika z tego, że na stronie biura znajdują się odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania m.in.: Czy w wycieczce do Czarnobyla mogą wziąć udział osoby niepełnoletnie? Czy istnieją jakieś przeciwwskazania zdrowotne? Jaka jest dawka promieniowania, którą otrzymuje się podczas wycieczki do Czarnobyla? Czy w Kijowie jest obecnie bezpiecznie? W jakim języku odbywa się wycieczka do Czarnobyla? itd. Odpowiedzi nie są rozbudowane, brak również odwołań do naukowych autorytetów oraz powoływania się na wiarygodne źródła309. 309 Polskie biuro podróży „Bis-pol”, [na:] http://www.bispol.com/czarnobyl-wycieczki/czarnobyl-tour [dostęp: 1.11.2018]. Oprócz tego każdy z turystów, który dokonał wpłaty, otrzymuje drogą mailową informacje dotyczące miejsca i godziny zbiórki. Organizator, podobnie jak w przypadku Strefy Zero, przede wszystkim zwraca uwagę na wymagania dotyczące ubioru. Zaleca się, aby wziąć stare ubranie i buty, które później ewentualnie będzie można wyrzucić lub porządnie wyprać oraz „obowiązkowo długi rękaw, długie spodnie, zakryte kostki!”. Ze względu również na zwiedzanie Ławry Kijowskiej panie proszone są również o wzięcie ze sobą chusty na głowę. Wymagany jest tam również ubiór przykrywający kolana i ramiona. Oczywiście pojawia się również dodatkowa informacja o wzięciu licznika Geigera, jeżeli ktoś z turystów takowy posiada. W przypadku wycieczek z biurem Bis-Pol na początkowy etap doświadczenia turystycznego wpływ ma niewątpliwie wizyta w muzeum czarnobylskim, która dzień przed wyjazdem do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia dostarcza wiedzy teoretycznej na temat awarii w Czarnobylu, ale także ze względu na swój ideologiczny przekaz wzmacnia „mit Czarnobyla” tak bardzo funkcjonujący w myśleniu Polaków na temat CSW. Zderzenie dwóch różnych obrazów – katastrofy atomowej w muzeum czarnobylskim i spokojnej, zielonej CSW niewątpliwie skłania do refleksji i wpływa na wyobraźnię turystyczną, która szybko, bo już na drugi dzień zostaje zweryfikowana. Aliena Tours Jeszcze inną formę przekazu i organizacji wycieczek do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia proponuje Aliena Tours, określająca się mianem biura turystyki ciekawej. Na stronie internetowej można przeczytać: Aliena Tours zabierze was w miejsca przedziwne, zagadkowe, często mało znane, miejsca z boku utartych szlaków. Nasze wyjazdy są dla pasjonatów właśnie takich miejsc i związanych z nimi historii. Atmosfera na naszych wyjazdach jest atmosferą, która panuje wśród grupy kumpli, którzy się długo znają i mają podobne zainteresowania. Trzeba to przeżyć, żeby to zrozumieć. Nie zajmujemy się organizacją kilkunastu różnych typów wypraw, ale zaledwie kilku, za to poświęcamy im tyle czasu, aby dopracować każdą wyprawę do perfekcji, w myśl zasady mało, a dobrze. Naszym flagowym produktem są wyprawy do Czarnobyla310. 310 Polskie biuro podróży „Aliena Tour”, [na:] https://www.alienatours.pl/ [dostęp 8.10.2018]. 311 Ibidem. Obok zróżnicowanej oferty wycieczek do Zony Aliena Tours organizuje wycieczki do Iranu – „W orientalnej Persji”, do Scrundy-1 – „Eksploracja opuszczonego miasta”, do Transylwanii – „Śladami hrabiego Drakuli”, do Gruzji – „Gruzińska przygoda – Magiczny Kaukaz”, na Bałkany – „Festiwal Guca – Bałkańskie szaleństwo”, a także „Bałkany Tour – miejsca kultowe i nieznane”, do Uzbekistanu – „Uzbecki Tour – Eksplorujemy Uzbekistan” oraz Azja Express – „Kambodża i Tajlandia”. Organizator na swej stronie internetowej podkreśla, że nawet jeśli kierunek jest oczywisty to nieoczywisty będzie sposób zwiedzania, stąd stosowanie wyrażeń, które mają podkreślać wyjątkowość wypraw tj. „szaleństwo”, „eksploracja”, „opuszczone miasto”, „przygoda”, „miejsca nieznane”311. W podobny sposób opisywane są wyprawy do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Co ciekawe w sposobie prezentacji tych wycieczek na stronie widać odwołania do kultury popularnej oraz do zindywidualizowanych potrzeb czarnobylskiego turysty. Oczywiście potrzeby te realizowane są również w przypadku dłuższych wyjazdów ze Strefą Zero. Chodzi tu raczej o sposób prezentacji wyjazdów na stronie internetowej oraz zupełnie inny sposób budowanie wyobraźni turystycznej wśród turystów. Klient zapoznając się z ofertą dostrzega różne sposoby eksploracji Zony, często takie, o których nawet by nie pomyślał, że są możliwe. Chwytliwe hasła też niewątpliwie pobudzają wyobraźnię. Na etapie wyboru biura podróży Aliena Tours składa propozycję nie tyle wyjazdu do Czarnobyla, a pokazuje różne sposoby na realizację ekstremalnych marzeń. Zakładając hipotetycznie – jeżeli ktoś jest zafascynowany wzorcem osobowym stalkera to chce jechać do Czarnobyla nie po to, aby poznać historię, czy oddać hołd ofiarom w miejscach pamięci, a dużo bardziej będzie zainteresowany doświadczaniem Zony, przebywaniem w miejscu „zamkniętym”, czy też skradaniem się podczas eksploracji budynków. W takiej sytuacji klient, gdy widzi propozycje na bogatej wizualnie stronie Alieny Tours i spotyka się z hasłem: „Jest duża szansa, że na tym wyjeździe staniesz się stalkerem”, to wybór staje się oczywisty. Przeglądając zróżnicowaną ofertę wycieczek do Czarnobyla można odnieść wrażenie, że wyjazdy są bardziej niż w przypadku Strefy Zero i Bis-Pola nastawione na rozrywkowy charakter zwiedzania. Aliena Tours – obok klasycznego, jednodniowego programu (Strefa Tour – „Czytałeś dużo na forach na temat Strefy? Marzysz o niej od dawna? Zapraszamy!”312) proponuje wyjazdy kilkudniowe z nastawieniem na zróżnicowany profil turysty: 312 Strefa Tour z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_tour_klasyczny_wyjazd_do_strefy.php [dostęp: 25.07.2017] 313 Strefa Max z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_max_strefa_-_3_dni_plus_kijow_-_1_dzien.php [dostęp: 13.09.2017] 314 Strefa Tour Plus z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_tour_plus_strafa_tour_plus_dodatkowy_dzien_w_kijowie.php [dostęp: 18.06.2017]. 315 Atomowy Tour z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/atomowy_tour_strefa,_pierwomajsk,_juznoukrainsk.php [22.07.2017]. 316 Strefa Hardcore z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_hardcore_5_dni_w_strefie.php [dostęp: 03.09.2017].  Strefa MAX – „Jest duża szansa, że na tym wyjeździe staniesz się stalkerem”313  Strefa Tour Plus – „Adrenalina w Strefie plus zabawa w Kijowie”314  Atomowy Tour – „Atomowo w Zonie (2 dni), w bazie w Pierwomajsku i czynnej elektrowni atomowej w Jużnoukraińsku”315  Strefa Hardcore – „Przez 5 dni będziemy sięgać i wchodzić, tam gdzie wzrok nie sięga i gdzie nikt nie wchodzi”316  Sylwester Prypeć 1985 – Powrót do przeszłości – „Chcesz zobaczyć jak mógł wyglądać ostatni Sylwester w mieście Prypeć?” Analizując jednak programy wycieczek nietrudno zauważyć, że hasła promujące wyjazd niewiele mają wspólnego z rzeczywistym programem wycieczek, a potęgowany poziom napięcia i grozy: „max” i „hardcore” tak naprawdę ma niewielkie znaczenie. Sedno tkwi raczej w czasie przeznaczonym na zwiedzanie. Szczególną atrakcją jest tu nocleg w jednym z dwóch czarnobylskich hoteli. Niewątpliwie jest to moment szczególny w doświadczaniu Zony, tym bardziej, że po godz. 19.00 turyści nie mogą hotelu opuszczać. Ponadto w hotelu „Dziesiątka” w Czarnobylu organizowany jest Sylwester na wzór tego z 1985 r.: „Tak jak wtedy w Prypeci będzie radziecka muzyka, szampan, menu z tamtych czasów, może i nawet Dziadek Mróz:) To wszystko będzie jednak dopełnieniem dwudniowego pobytu w Strefie”317 – pisze na swojej stronie organizator wyprawy. Jest to jedyna taka oferta na polskim rynku i stanowi zachętę dla wszystkich, którzy w procesie szukania autentyczności godzą się na nieautentyczną, symulakryczną scenerię. 317 Sylwester Prypeć 1985 z „Alieną Tours”, [na:] https://www.alienatours.pl/sylwester_prypec_1985_powrot_ do_przeszlosci.php [dostęp: 01.11.2018]. Poza Sylwestrem Aliena Tours, podobnie jak Bis-Pol koncentruje się w sposób szczególny na tzw. turyście atomowym. O ile Bis-Pol proponuje zwiedzania Instytutu CERN oraz elektrowni jądrowej z dala od Czarnobyla, o tyle Aliena Tours przygotowała ofertę łączącą dwie destynacje. „Atomowy Tour” to wyprawa spajająca eksplorację Zony wraz z czynną elektrownią jądrową w Jużnoukraińsku oraz bazy rakietowych wojsk strategicznych w Pierwomajsku. Podobne wyprawy co kilka miesięcy oferuje również Strefa Zero. Napromieniowani Napromieniowani.pl to nie biuro podróży, a nieformalna grupa, której organizacją wypraw do Czarnobyla zajmuje się firma CH.BR. Komunikaty, informacje, relacje z podróży, promocja wyjazdów odbywa się jedynie przez Facebooka. Napromieniowani.pl mają 71 tys. użytkowników oraz możliwość oceny ekskursji. Naprominiowani.pl nie będąc więc de facto organizatorem turystyki funkcjonują jak biuro podróży. W umieszczonej na Facebooku misji piszą: Odkrywać, eksplorować, dokumentować – te trzy słowa doskonale oddają istotę powstania organizacji Napromieniowani.pl. Naszym celem jest poznawanie tego, co zapomniane i przedstawianie czytelnikom w sposób rzetelny oraz ciekawy. Czarnobyl, a przede wszystkim opuszczone w wyniku katastrofy miasto Prypeć, to jedno z takich miejsc. Budynki opuszczone od blisko trzech dekad skrywają jeszcze wiele tajemnic, które staramy się odkryć jeżdżąc tam i zbierając własne materiały. Dzięki temu możemy wyróżnić się na tle innych stron, które korzystają z szeroko dostępnych w Internecie zdjęć. Jednocześnie walczymy z licznymi mitami Czarnobyla – przekonajcie się sami, że rzeczywistość może być znacznie ciekawsza318. 318 „Napromieniowani” – misja, [na:] https://www.facebook.com/pg/Napromieniowani/about/?ref=page_internal [dostęp: 01.11.2018]. 319 Ibidem. 320 Badania ilościowe ze Strefą Zero przeprowadzone w 2016 r., w terminach 12–18 września (28 ankiet), 25 września–2 października (49 ankiet), 2–9 października (48 ankiet), 9–16 października (36 ankiet), 23–31 października (31ankiet) oraz 6–13 listopada (48 ankiet). 321 Badania ilościowe z Bis-polem przeprowadzone w pierwszej połowie 2016 r. – łącznie 143 ankiet. Oprócz organizacji wycieczek prowadzą akcję POMAGAM.IM/CZARNOBYL, która polega na zbiórce pieniędzy na rzecz zaprzyjaźnionych. Podobnie jak grupy Pawła Mielczarka ze Strefy Zero robią mieszkańcom Zony zakupy, ale także pomagają w różnego typu pracach przy domu319. Motywacje turystów wyjeżdżających do Czarnobyla Zrealizowane podczas sześciu wyjazdów do CSW badania ilościowe ze Strefą Zero320 oraz z biurem podróży Bis-Pol321 stały się punktem wyjścia do przeprowadzenia, w późniejszej fazie, badań jakościowych. Pozwoliły nakreślić pytania zadawane podczas wywiadów swobodnych pogłębionych. Łącznie 383 respondentów wypełniło kwestionariusz, podzielony na dwie części:  część I – pozwalająca zarysować profil czarnobylskiego turysty – płeć, wiek, zatrudnienie, wykształcenie, turystyczne preferencje  część II – motywacje osób decydujących się na wyjazd do Czarnobyla. Ankiety wypełniane były przez respondentów w trakcie wyprawy, ale przed wizytą w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Profil czarnobylskiego turysty Spośród 383 przebadanych turystów 75% (288 osób) to mężczyźni, a 25% to kobiety (95 osób). Są to najczęściej turyści w wieku między 26 a 35 rokiem życia, co stanowi 49,6%. Najmniej osób wyjeżdża po 50. roku życia, co prawdopodobnie związane jest ze wspomnieniami 1986 r., które do dziś determinują myślenie na temat Czarnobyla. Z racji tego, że najczęściej wyjeżdżają turyści po 25. roku życia, są to osoby pracujące na etacie (61,6%) lub samozatrudnione (18,3%). Jest to moment kiedy młodzi ludzie się usamodzielniają i mogą więcej środków przeznaczyć na realizację własnych hobby i zainteresowań. Ze względu na miejsce zamieszkania, największą grupę stanowią mieszkańcy dużych miast (powyżej 500 tys. mieszkańców) – 46,7%, w których miejska eksploracja cieszy się coraz większą popularnością. Na pytanie o częstotliwość wyjazdów 275 osób, czyli 71,7% stwierdziło, że wyjeżdża na wakacje kilka razy do roku. Nie zaskakują odpowiedzi dotyczące długości wyjazdów – 49,9% respondentów udzieliło odpowiedzi, że raz w roku wyjeżdża na dłużej niż tydzień. Jedno z pytań dotyczyło również kwestii tego, z kim ankietowani zazwyczaj podróżują. Mogli zaznaczyć kilka odpowiedzi, w wyniku czego 41,3% wyjeżdża z przyjaciółmi, 34,7% z partnerem/partnerką lub z rodziną 19,3%. Do szczególnej refleksji, w kontekście wypraw do Czarnobyla skłania pytanie o organizację wyjazdu. Wśród turystów wyjeżdżających do Zony w zorganizowanej grupie, większość deklaruje, że zwykle organizuje wyjazdy samodzielnie – 43% lub też sporadycznie korzysta z usług biur podróży – 29,8%. Tylko 7,3% stwierdziło, że zawsze wybiera zorganizowany wyjazd turystyczny. Wyniki te są dowodem na to, że czarnobylscy turyści wyjazd zorganizowany w przypadku wyprawy do Zony wybierają prawdopodobnie dlatego, żeby uniknąć formalności samodzielnej wyprawy. Jednocześnie daje to pośrednio odpowiedź, dlaczego biura podróży, organizujące wycieczki do Czarnobyla, na swoich stronach częściej posługują się słowami eksploracja i eksplorator niż turysta i turystyka. Powyższy wniosek nasuwa kolejne, dotyczące podejmowanych podczas wyjazdów aktywności. Osoby, które zazwyczaj same organizują wyjazdy lubią aktywnie spędzać czas. 63,4% zwiedza zabytki i odwiedza muzea (odpowiedzi „zawsze“ i „często“), jednocześnie ponad połowa ankietowanych stara się aktywnie spędzać czas podczas wakacji – spacerując, pływając, jeżdżąc na rowerze (57,5%). Dla 81,2% (odpowiedź „zawsze“ i „często“) ankietowanych niezwykle istotne okazało się również próbowanie lokalnego jedzenia. Wśród ankietowanych niewielką popularnością cieszy się plażowanie (18,4% udzieliło odpowiedzi „nigdy“ i 24,5% – „rzadko“), podobnie czytanie i oglądanie filmów (25,8% udzieliło odpowiedzi „nigdy“ i 26,4% – „rzadko“). Prawie połowa respondentów nigdy wcześniej nie była na Ukrainie. Niewielu więc jest turystów chcących zwiedzić Czarnobyl na fali fascynacji kulturą ukraińską, raczej jest to wynik zainteresowania tym jednym, konkretnym miejscem postapokaliptycznym. Nawet jeżeli organizatorzy dzień przed wjazdem do Zony organizują zwiedzanie Kijowa to rzadko jest to główna atrakcja, na którą czekają turyści. Jednocześnie ponad 60% ankietowanych nigdy nie było w krajach byłego ZSRR, spośród osób, u których odpowiedź była twierdząca najwięcej respondentów odwiedziło Litwę, Rosję, Łotwę, Estonię i Białoruś, czyli głównie kraje sąsiedzkie i nadbałtyckie. Prawdopodobnie gdyby średnia wieku osób wyjeżdżających do Czarnobyla była wyższa, to odpowiedzi na powyższe pytanie dużo częściej byłyby twierdzące. Motywacje Polaków – wstępna charakterystyka Część II ankiety dotyczyła bezpośrednio motywacji turystów decydujących się na wyjazd do Czarnobyla. Odpowiedzi na te pytania pozwoliły lepiej zrozumieć grupę badawczą oraz zarysować sylwetkę turysty, decydującego się na tak wyjątkowy i ekstremalny wyjazd. Na pytanie: „Jakie czynniki brał/a Pan/Pani pod uwagę przy podjęciu decyzji o tej właśnie wycieczce?” badani mieli do wyboru dwanaście podpowiedzi, przy każdej z nich znajdowała się pięciostopniowa skala od 1 do 5, gdzie 1 oznacza nigdy, 2 – rzadko, 3 – czasami, 4 – często, 5 – zawsze. Respondenci mogli ocenić każdą zaproponowaną kategorię. Najwięcej bo 329 osób, czyli 85,9% wszystkich ankietowanych wskazało, że najważniejszym czynnikiem była chęć osobistego doświadczenia Zony (łącznie odpowiedzi „zawsze” i często”). Odpowiedzi respondentów, szczególnie w przypadku czarnobylskich turystów, nie powinny zaskakiwać. W przestrzeni niepewnej, w której trzeba się zastanawiać, czy bezpiecznie można wziąć głęboki oddech lub dotknąć jakiegoś przedmiotu, skłania nie tylko do refleksji, ale sprawia, że wycieczki do Prypeci nabierają szczególnego wymiaru. Turyści chcą doświadczyć ciszy, przyrody, promieniowania, chcą spróbować obiadu w czarnobylskiej stołówce i przenocować w jednym z czarnobylskich hoteli. Pojęcie autentyczności i nieautentyczności miejsca jest jednym z podstawowych czynników, na który zwraca się uwagę podczas badań prowadzonych z zakresu antropologii turystyki. Każdy kierunek wakacyjny jest dla zwiedzającego wyjątkowy. Nie dziwi więc fakt, że turyści, którzy obrali tak nietypową destynację, w sposób szczególny nastawiają się na ekstremalne doświadczenia. Stąd również 75,7% (290 osób) stwierdziło, że wyjazd do Czarnobyla to szansa, aby przeżyć coś ekscytującego (odpowiedzi „zawsze” i często”). Wyjątkowe doświadczenia oraz chęć przeżycia ekscytującej przygody bezpośrednio łączy się z pytaniem o to, czy respondenci często wybierają „egzotyczne” kierunki wakacyjne. 72,3% (277 osób – odpowiedzi „zawsze” i „często”) przyznało, że lubią miejsca, które charakteryzują się odmiennością i nietypowością. Na kolejną odpowiedź: „Mam osobiste wspomnienia z 1986 r.” większość respondentów (61,4% – 235 osób) zaznaczyła odpowiedź – „nigdy”. Biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki, z których wynika, że najczęściej do Czarnobyla wyjeżdżają osoby młode, to oczywiste jest, że nie pamiętają momentu katastrofy czarnobylskiej. 9,4% (36 osób) respondentów zaznaczyło odpowiedź „rzadko” – można więc zakładać, że są to osoby urodzone w 1986 r., które często nazywają się „dziećmi Czarnobyla” i swoje narodziny w pewien sposób kojarzą z momentem awarii. 6,8% (26 osób) udzieliło odpowiedzi – „czasami” co często łączy się jedynie ze wspomnieniem picia płynu Lugola lub z jego smakiem, co wiadomo z późniejszych wywiadów prowadzonych z respondentami. Trzecią wskazaną motywacją było: „Interesuje mnie historia ZSRR”. Tu odpowiedzi są bardzo zróżnicowane. Można przyjąć, że respondenci wykazują średnie zainteresowanie historią Związku Radzieckiego. 34,8% (133 osoby) wskazało odpowiedź „zawsze” i „często”, dla równowagi natomiast 34,5% (132 osoby) stwierdziło zaznaczyło odpowiedź „nigdy” i „rzadko”. Z racji tego, że badania przeprowadzone zostały w 2016 r., czyli w okrągłą rocznicę wybuchu w Czarnobylu, zapytano respondentów, czy data ta miała wpływ na ich decyzję o wyjeździe. 20,9% (80 osób – odpowiedzi „często” i „czasami”) ankietowanych stwierdziło, że fakt ten zaważył o podjęciu decyzji o wyjeździe w tym właśnie a nie innym roku. Był to jednocześnie ostatni moment na obejrzenie starego sarkofagu, ponieważ w listopadzie 2016 r. nasunięto na niego „Arkę”, czyli nową konstrukcję przykrywającą zniszczony i wciąż niebezpieczny reaktor IV. 37,9% respondentów przyznało, że fakt ten nie miał dla nich żadnego znaczenia. Wydarzenie związane z okrągłą rocznicą oraz chęć ujrzenia starego sarkofagu nad reaktorem IV było szczególnie istotne dla osób zafascynowanych obiektami nuklearnymi. Aż 50,7% (194 osób zaznaczyło odpowiedzi „zawsze” i „często”) ankietowanych zadeklarowało szczególne zainteresowanie tą tematyką. Mimo że większość respondentów na pytanie o to, czy wyjazd był związany z ich pracą, udzieliło odpowiedzi „nigdy”, to nie do końca było to pytanie bezzasadne. Dziennikarze, reporterzy, fotografowie, filmowcy, naukowcy również muszą posiadać specjalne pozwolenie na wjazd do Zony. Okazuje się, że także dla osób wyjeżdżających do CSW w celach zawodowych często najprostszym rozwiązaniem jest organizacja wyjazdu za pośrednictwem biura podróży stąd m.in. Strefa Zero na swojej stronie podkreśla: Gdy na YouTube wpiszecie «Czarnobyl», filmy, które mają najwięcej wyświetleń, powstały właśnie podczas naszych wypraw. M.in. TubeRiders, MocnyVlog, UrbexHistory, ale też TVN, TVP, Onet – oni wszyscy byli tam razem z nami322. 322 Polskie biuro podróży „Strefa Zero”, [na:] https://strefazero.org/ [dostęp: 8.10.2018]. Jest to sytuacja wyjątkowa, która w innych warunkach prawdopodobnie by się nie wydarzyła, z tego względu, że np. filmowcy z TVN-u działaliby na własną rękę. Jednocześnie warto tu podkreślić, że nie bez przyczyny filmowcy oraz naukowcy wybierają do realizacji swoich projektów właśnie Strefę Zero – po pierwsze unika klasyfikowania jako tradycyjne „biuro podróży”, po drugie charakter ich podróży jest najbardziej naukowy, a program elastyczny. Dlatego w powyższym pytaniu, nawet jeżeli tylko 2,9% (11 osób zaznaczyło odpowiedź „zawsze”) respondentów osób stwierdziło, że wyjazd jest związany z ich pracą, to jest to dowód na korzystanie z usług „biura podróży”, w celach innych niż turystyczna eksploracja. Równie ciekawe wnioski nasuwają odpowiedzi na pytanie: „Chcę oddać hołd ofiarom”. Aż 49,6% respondentów (190 osób udzieliło odpowiedzi „nigdy” i „rzadko”) zadeklarowało obojętny stosunek względem czarnobylskich ofiar. Przyczyn może być kilka – postrzeganie Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia jako miejsca opuszczonego, czyli de facto miejsca, w którym nie ma ludzi, a więc prawdopodobnie nie ma też miejsc pamięci. Z drugiej strony niezwykle istotny jest tu kontekst kulturowy. Czarnobyl w Polsce nie tyle kojarzony jest z ofiarami, ile z „niewidzialnym” zagrożeniem i strachem przed skutkami katastrofy. Refleksja nad ofiarami wybuchu oraz osobami ewakuowanymi z Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia pojawia się później, w trakcie zwiedzania Zony. Aż 66,8% respondentów (256 osób zaznaczyło odpowiedzi „zawsze” i „często”) przyznało, że lubi wyjątkową atmosferę miejsc opuszczonych – wśród tych osób są urbeksi, ale także osoby, które zajmują się fotografia profesjonalnie oraz hobbystycznie. Motywacją czasem była chęć wyjazdu z osobą, której marzeniem był wyjazd do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Jest to szczególnie istotny czynnik w przypadku osób, które rzadko decydują się na wakacje zagranicą – najważniejsze jest, aby wyjechać razem. Ankieta zawierała również pytania o aktywności, które respondenci planują podjąć podczas przebywania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Turyści mogli zaznaczyć trzy odpowiedzi spośród zaproponowanych ośmiu. Aktywności dotyczyły trzech różnych kategorii  Wizualności – „Robienie zdjęć obiektom, krajobrazom”, „Robienie sobie zdjęć na tle obiektów, krajobrazu”, „Kręcenie filmików”,  Edukacji/wiedzy – „Uważne słuchanie przewodnika, możliwe, że robienie notatek”, „Słuchanie przewodnika, ale to nie będzie dla mnie najważniejsze”,  Przeżyć wewnętrznych – „Spacerowanie i obserwowanie”, „Ukradkowe zaglądanie w miejsca niedostępne”. Wśród odpowiedzi respondentów przeważały te oscylujące wokół wizualności i „wewnętrznego” doświadczania Zony. 80,7% wskazanych odpowiedzi to – „będę robił zdjęcia obiektom, krajobrazom”; 59,5% odpowiedzi to – „spacerowanie i obserwowanie” oraz 46,2% wskazanych odpowiedzi – „Ukradkowe zaglądanie w miejsca niedostępne”. Zdecydowanie mniejszą rolę, na etapie „turystycznej wyobraźni” o tym, jak będzie wyglądało zwiedzanie Zony, albo co będzie najistotniejsze, odgrywa przewodnik. Ponadto interesujące są również odpowiedzi dodatkowe, których udzielili respondenci: „Doświadczenie pustki”, „Samodzielne zwiedzanie miejsc, w których jeszcze nie byłem”, „Penetracja ciemnych i mokrych miejsc”, „Doświadczenie atmosfery tego miejsca”, „Odpoczynek”, „Praca naukowa” i „Wejście na Oko Moskwy” (tę ostatnią opcję wybrały 3 osoby). Dodatkowe odpowiedzi wpisują się w kategorię trzecią, w której chęć głębokiego, niemalże egzystencjalnego przeżycia łączy się z uczuciem grozy i towarzyszącą jej adrenaliną. Wykres 5: Wykres przedstawiający najważniejsze aktywności, które planują podjąć turyści podczas wyprawy do czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Respondenci mogli wybrać trzy odpowiedzi Źródło: Badania własne przeprowadzone na próbie badawczej 383 osób. Wykres 6: Wykres przedstawiający najważniejsze aktywności, które planują podjąć turyści podczas wyprawy do czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Respondenci mogli wybrać trzy odpowiedzi Źródło: Badania własne przeprowadzone na próbie badawczej 383 osób. Muzeum czarnobylskie w drodze do CSW Nie wszystkie polskie biura podróży biorą w swym programie pod uwagę Narodowe Muzeum „Czarnobyl” w Kijowie. Niewątpliwie ma na to wpływ moment zwiedzania Kijowa – przed czy po wizycie w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Strefa Zero i Aliena Tours zwiedzają stolicę Ukrainy po realizacji programu w CSW. Prawdopodobnie z różnych względów omijają muzeum czarnobylskie. Wycieczki Strefy Zero trwające kilka dni, w pełni wyczerpujące temat czarnobylskiej awarii (często podczas wizyty w elektrowni) dostarczają w pełni wiedzy na ten temat. Natomiast wycieczki Alieny Tours, które są bardziej nastawione na rozrywkę, pomijają wizytę w muzeum, które prezentuje apokaliptyczny, przepełniony ideologią obraz czarnobylskiej katastrofy. Muzeum jest natomiast obowiązkowym punktem programu biura podróży Bis-Pol. W kontekście całej wycieczki jest to ważny przystanek, ponieważ pokazuje ono katastrofę czarnobylską z punktu widzenia tych, których ona najbardziej dotknęła. Narracja będąca odzwierciedleniem traumy ukraińskiego narodu ma być przestrogą dla całego świata. Zwiedzających zaś wystawę turystów, którzy nierzadko postrzegają wycieczkę do Czarnobyla w kategoriach rozrywki skłaniać ma do refleksji. W rezultacie powoduje pewną dezorientację wobec informacji znajdujących się na stronach biura podróży, które mają pokazać „prawdziwą Zonę”, przypominającą dziś swoisty rezerwat przyrody. Niewątpliwie jednak pojawiający się dzień przed przekroczeniem granic Zony dysonans zwiększa jeszcze bardziej pożądaną przez „mrocznych” turystów adrenalinę. Wskaźnik mrocznych atrakcji Philipa Stone’a. Analiza porównawcza Muzeum Czarnobylskiego w Kijowie oraz Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia Muzeum czarnobylskie w Kijowie, mimo że dziś jest często pomijane w programach wycieczek wielu biur podróży, tak naprawdę do 2011 r. dla wielu stanowiło jedyną formę czarnobylskiej turystyki. Stanowi również główne źródło wiedzy dla osób, które nie ukończyły 18. roku życia, więc nie mogą jechać do Zony. Muzeum powstało w 1992 r., w zabytkowym budynku straży pożarnej. W 1998 r. decyzją prezydenta Leonida Kuczmy otrzymało status „narodowego”. Znajduje się w nim ponad 7 tysięcy eksponatów, w tym wiele dokumentów i map uważanych wcześniej za poufne. Poniżej zostanie przeprowadzona analiza Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia oraz muzeum czarnobylskiego w Kijowie za pomocą koncepcji Stone’a, w wyniku której będzie można dostrzec liczne sprzeczności, które pozwolą przedstawić Czarnobyl przede wszystkim jako przestrzeń dysonansu kulturowego. Ryc. 7: Spektrum mrocznych atrakcji według Philipa Stone’a Źródło: M. Banaszkiewicz, Tanatoturystyka: doświadczenie, pamięć, etyka, „Politeja” R. 2015, nr 35, s. 98; por.: P. Stone, A Dark Tourism Spectrum. Towards a Typology of Death and Macabre Related Tourist Sites, Attractions and Exhibitions, „Tourism. An Interdyscyplinary International Journal” R. 2006 (54), nr. 2, s.; S. Tanaś, Tanatoturystyka. Od przestrzeni śmierci do przestrzeni turystycznej, Łódź 2013 s. 191. Znaczny/niewielki wpływ polityki i ideologii Hasłem przewodnim czarnobylskiego muzeum w Kijowie jest łacińska sentencja: Est dolendi modus, non est timendi, co oznacza: „Istnieją granice smutku, niepokój nie zna granic”. Narracja placówki koncentruje się nie tylko na suchym przedstawieniu faktów, związanych z nuklearną katastrofą. Jednym z nadrzędnych celów i misji muzeum jest ukazanie, jakie zagrożenia kryje w sobie atom i jak koszmarne mogą być konsekwencje nieprzestrzegania obowiązujących reguł. Wskazuje na to przede wszystkim strona wizualna muzeum, przepełniona symboliką i religią, jak np. łódka z zabawkami, ikonostas z elementami czarnobylskimi, czy drzewo poznania dobra i zła. To bezpośrednie nawiązania do elektrowni jądrowych, które świadczą o wielkości ludzkiego umysłu i są gwarantem postępu, ale też mogą stanowić wielkie zagrożenie dla ludzkości. Podjęta przez muzeum dyskusja nad przyszłością energetyki jądrowej naznaczona jest traumą narodową, stąd wrażenie braku świeżości spojrzenia na problem oraz narracja skoncentrowana na ciemnej stronie atomu. Inaczej przedstawia się sytuacja z Czarnobylską Strefą Wykluczenia. Prypeć została założona w 1970 r., z myślą o pracownikach elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Miasto było symbolem prestiżu i nowoczesności. Dziś, mimo że miejsce zatrzymało się w czasie i na każdym kroku można odczytywać znaki komunistycznej ideologii, dla zwiedzających nie zawsze jest to priorytet. Turyści mają bardzo różne motywacje przyjeżdżając do Zony. Niekoniecznie są one związane bezpośrednio z katastrofą stąd narracja przewodnika nie zawsze odgrywa kluczową rolę w interpretacji miejsca. Kierunek edukacyjny/Kierunek rozrywkowy Muzeum czarnobylskie w pełni skoncentrowane jest na edukacyjnym wymiarze instytucji. Przede wszystkim do końca lat 90. XX w. było jedynym miejscem, które eksponowało autentyczne przedmioty zabrane z Zony w momencie katastrofy lub będące ich symbolicznym odpowiednikiem: legitymacje należące do pracowników elektrowni; zdjęcia, które zachowały się z czasów sprzed katastrofy; artykuły w gazetach w ZSRR i za „żelazną kurtyną”, które pojawiły się po katastrofie. Muzeum odgrywało ważną rolę szczególnie w dekadzie 1986–1999, kiedy obowiązywał całkowity zakaz wjazdu do Zony. Było to jedno z dwóch miejsc (obok Muzeum Sławutycza i Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej w Sławutyczu), które bezpośrednio odwoływało do wydarzeń z 1986 r. Mimo że w Zonie z roku na rok pojawia się coraz więcej turystów, nadal obowiązuje zakaz wstępu osobom niepełnoletnim. Z tego względu muzeum czarnobylskie jest często odwiedzane właśnie przez grupy szkolne, gdzie nierzadko organizowane są spotkania z likwidatorami i pisarzami. Czarnobylska Strefa Wykluczenia natomiast zawiera w sobie oba pierwiastki: edukacyjny i rozrywkowy. Edukacyjny – ponieważ do obowiązku każdego biura podróży organizującego wycieczki w Zonie należy zapewnienie przewodnika, który nie tylko będzie oprowadzał po Strefie, ale przede wszystkim pilnował zasad przestrzegania regulaminu obowiązującego w Zonie. Ponadto często to właśnie przewodnicy i piloci wycieczek uświadamiają turystom ogrom tragedii, która wydarzyła się ponad 30 lat temu. Pierwiastek rozrywkowy wynika z zainteresowań turystów. Są to nie tylko gry komputerowe, ale także żywe zainteresowanie Urban Exploration (miejską eksploracją miejsc opuszczonych) czy chęć zrobienia romantycznych, przepełnionych grozą i tajemniczością fotografii w ruinach budynków Prypeci. Ukierunkowany na historię (ochronę, uczczenie pamięci)/ Ukierunkowanie na dziedzictwo (komercyjny, romantyczny) Muzeum czarnobylskie skoncentrowane jest na historii katastrofy. Narracja muzeum jest tak skonstruowana, aby przekazać w pierwszej kolejności straszne konsekwencje, nie tylko dla mieszkańców Ukrainy, ale także dla całej ludzkości. W wyniku wybuchu 23% terytorium Białorusi uległo skażeniu radionuklidami cezu-137, 4,8% obszaru Ukrainy oraz 0,5% obszaru Rosji. W muzeum globalne konsekwencje wybuchu w Czarnobylu zostały ukazane za pomocą interaktywnych ekranów. Ponadto muzeum koncentruje się stricte na wydarzeniach z 26 kwietnia 1986 r. Przyszłość Zony słabo jest zarysowana, narrację kończą gesty solidarności innych krajów. Znaczące są papierowe żurawie, które znajdują się w ostatnim pomieszczeniu, bezpośrednio nawiązujące do japońskiego Muzeum Pokoju w Hiroszimie, którego narracja zbudowana została wokół historii kilkunastoletniej dziewczynki. Sadako ciężko zachorowała na białaczkę w kilka lat po zrzuceniu w 1945 r. bomb na Hiroszimę i Nagasaki. Wierzyła, że jeżeli uda jej się złożyć tysiąc żurawi, to wyzdrowieje. Nie udało jej się to, pracę do końca wykonali przyjaciele dziewczynki. Na jej cześć w Hiroszimie znajduje się pomnik poświęcony dzieciom, które zginęły w wyniku wybuchu bomb. Czarnobylska Strefa Wykluczenia także odwołuje do przeszłych wydarzeń, a funkcja upamiętnienia również jest mocno podkreślona poprzez pomniki upamiętniające ofiary katastrofy. Niemniej Zona prowokuje wiele pytań dotyczących tego, jak to miejsce będzie wyglądało w przyszłości – czy powstaną tu elektrownie słoneczne, czy to odpowiednie miejsce dla odnawialnych źródeł energii? Co w przyszłości zmieni Arka – nowy sarkofag nad reaktorem czwartym czarnobylskiej elektrowni? Czy możliwe jest stworzenie w tym miejscu wielkiego rezerwatu przyrody? Obecnie Zona zmusza do refleksji nad tym czyim jest dziedzictwem? Czy rzeczywiście jest to „porzucone dziedzictwo” i jak wobec tego dziedzictwa się zachowywać? Można odnieść wrażenie, że wymiar romantyczny i komercyjny istnieje w dużej mierze poza Zoną, w sferze wirtualnej. Zona jest „Mekką” m.in. dla przedstawicieli grup urban exploration, którzy w mediach społecznościowych publikują zdjęcia czarnobylskich ruin i opuszczonych przestrzeni Prypeci. Podobnie oferty biur podroży, które na swych stronach internetowych koncentrują się nie tyle na historii katastrofy, ile zachęcają do „doświadczenia” Zony i gwarantują ekstremalne emocje z licznikiem Geigera w ręce. Autentyczna lokalizacja i interpretacja produktu/ Nieautentyczna lokalizacja i interpretacja produktu W przypadku Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia jak najbardziej można mówić o autentyczności miejsca. Problem jednak pojawia się w przypadku interpretacji przestrzeni, z racji tego, że budynki miasta Prypeć to pustostany – nikt nimi nie zarządza, nie dba o nie, jak o żywy pomnik pamięci. Przestrzenie wewnątrz budynków wbrew pozorom się zmieniają. Laleczki na głowach mają maski gazowe, na pianinie po 32 latach nadal leżą zeszyty z nutami, a w niektórych pomieszczeniach można zauważyć nienaturalnie rozrzucone na ziemi maski lub ułożone przedmioty. Bardziej świadomy turysta dostrzega wkradającą się nieautentyczność, znaczna jednak część przyjezdnych wierzy w dramatyzm roku 1986. W rzeczywistości są to specjalne inscenizacje robione do zdjęć przez profesjonalnych fotografów oraz turystów, którzy nie sprzątają po sobie przestrzeni, a pozostawiają ją w takim stanie do oglądu kolejnym turystom. Paradoksem jest fakt, że autentyczność miejscu odbierają ci, którzy jej najbardziej poszukują. Pomimo autentyczności lokalizacji, nieautentyczna jest interpretacja przestrzeni. Muzeum czarnobylskie znajduje się w Kijowie, czyli miejscu znacznie oddalonym od Zony. Interpretacja, z którą się tu spotyka turysta często potęguje stereotypową wizję nie tylko wybuchu w Czarnobylu, ale także obecny stan Zony. Tu pojawia się kolejny dysonans, ponieważ narracja oparta na strachu i przestrodze jednocześnie proponuje wycieczki323 do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia z biurem CHERNOBYLwel.come, którego atrakcyjna strona internetowa zachęca raczej do przeżycia przygody, niż zwiedzania miejsca pamięci. 323National Museum Chernobyl, Trips to the Chernobyl, [na:] http://chornobylmuseum.kiev.ua/en/trips-to-the-chernobyl-zone/ [dostęp: 13.05.2017]. Ze względu na wspomniany powyżej wydźwięk ideologiczny muzeum, interpretacja jest zwiedzającemu narzucona, zdominowana przez manekiny w ubraniach przeciwchemicznych z maskami przeciwgazowymi. Czarnobylska Strefy Wykluczenia ukazuje ludzki wymiar Prypeci jednocześnie zmieniając wyobrażenie przyjezdnych na temat katastrofy. Osoby, które dostrzegają nieautentyczność „ustawek”, wiedzą, że jest to miejsce eksplorowane przez urbeksów i fotografów, że to przestrzeń żywa, która może inspirować zarówno graczy komputerowych, jak i po prostu romantyczne dusze. Muzeum czarnobylskie niejako w opozycji do realiów Zony wciąż wzmacnia postrzeganie Czarnobyla, jako największego koszmaru, który mógł przytrafić się ludzkości. Czas od danego zdarzenia Od czasu katastrofy minęły 32 lata. To krótko dla tych, którzy katastrofę zapamiętali oraz dla tych, którzy wychowali się w cieniu czarnobylskiej traumy. Jednak dla młodego pokolenia (osoby do 25. roku życia), niezwiązanego z miejscem emocjonalnie to na tyle odległy czas, by traktować Zonę nie tylko jako miejsce pamięci, ale również jako szansę na przeżycie niezapomnianej przygody. Zmienną czasu według wskaźnika Stone’a można określić tylko w przypadku przyjęcia perspektywy kulturowej. Minęło niewiele czasu dla Ukraińców i Białorusinów, którzy wciąż zmagają się ze skażeniem radiologicznym. Inaczej wydarzenie to postrzegają Polacy, których Czarnobyl dotyczył pośrednio, głównie poprzez wywołanie strachu i społeczną panikę, a jeszcze inaczej do wybuchu odniesie się Amerykanin. Oferta niestworzona celowo/ Oferta stworzona w konkretnym celu W przypadku muzeum czarnobylskiego w Kijowie nie ma wątpliwości, że jest to miejsce, które w momencie stworzenia strefy zamkniętej wokół czarnobylskiej elektrowni miało pełnić funkcję swoistego muzeum pamięci. Głównym celem placówki jest edukacja, misją natomiast jest ukazanie relacji człowiek–nauka–technologia oraz tego, jakie zagrożenia dla ludzkości może stanowić brak refleksji nad konsekwencją działań324. 324 National Museum Chernobyl. About us, [na:] http://chornobylmuseum.kiev.ua/en/about-us/ [dostęp: 13.05.2017]. W przypadku Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia tylko pozornie można mówić o ofercie niestworzonej celowo. Po głębszej refleksji jednak można zauważyć jasną strategię poruszania się po Zonie przygotowaną z myślą o turystach. Istotne są tu nie tylko specjalnie wytyczone dla turystów trasy, ale przede wszystkim obowiązujący regulamin z bardzo restrykcyjnymi zasadami bezpieczeństwa dotyczącymi ubioru i zachowania w Zonie. Zarówno kontrola dozymetryczna, jak i nakaz przestrzegania procedur wpływają na doświadczenie turystyczne. Wywołuje to, czego szukają przyjezdni – dreszczyk emocji. Nie pozostaje to bez komentarza ze strony biur podróży. Chwilami można się zastanawiać, na ile regulamin jest koniecznością, a na ile chwytem marketingowym. Infrastruktura turystyczna mniej rozbudowana/ Infrastruktura turystyczna bardziej rozbudowana W kijowskim muzeum panują powszechne zasady, jak w przypadku innych placówek tego typu. Kasa biletowa, przewodnicy i przewodniczki, logiczny plan zwiedzania muzeum, pozwalający na przemieszczanie się w sposób intuicyjny. Nie do końca jest to jednak miejsce sprzyjające. Już przy wejściu zastanawia fakt, że za robienie zdjęć w muzeum trzeba ponieść dodatkowy koszt. Osoby natomiast pilnujące wystaw skrupulatnie obserwują tych, którzy nie wykupili pozwolenia na fotografowanie. Jest to być może mało istotny element zwiedzania, ale wywołuje często uczucie dyskomfortu i potęguje „mroczną” atmosferę miejsca. W Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia infrastruktura turystyczna z roku na rok jest rozbudowywana. Pracownicze stołówki coraz bardziej przystosowane do potrzeb turystów, toalety, punkty informacyjne z pamiątkami turystycznymi. Ponadto za sprawą hotelu w Czarnobylu, turyści będący na kilkudniowej wyprawie mogą przenocować, bez konieczności powrotu tego samego dnia do Kijowa lub Sławutycza. Bardzo dobrze znana wśród turystów jest również czarnobylska stołówka, choć jest to miejsce przeznaczone do dyspozycji nie tylko turystom, ale przede wszystkim pracownikom elektrowni. Ryc. 8: Poziom mroczności CSW (Czarnobylska Strefa Wykluczenia) i MC (Muzeum Czarnobylskie) zobrazowany za pomocą wskaźnika Philipa Stone’a, z uwzględnieniem poszczególnych zmiennych Źródło: Opracowanie własne. Powyższa analiza, przeprowadzona za pomocą wskaźnika Stone’a oraz próba jej zobrazowania, nie spełniła pierwotnych założeń koncepcji Stone’a. Nadal trudno określić poziom „mroczności” Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia oraz muzeum czarnobylskiego w Kijowie. Wskaźnik jednak okazał się skutecznym narzędziem w przedstawianiu pojawiającego się dysonansu miejsc naznaczonych traumą. Powyższy wykres ukazał, jak bardzo złożone i niejednoznaczne są to miejsca. Kolejnym ważnym wnioskiem, wynikającym z refleksji nad zmienną „czasu od momentu zdarzenia” jest konieczność przyjęcia już na początku analizy konkretnej perspektywy kulturowej. Muzeum czarnobylskie znalazło się po „ciemniejszej” stronie wskaźnika niż Czarnobylska Strefa Wykluczenia, ponieważ stworzone zostało przez Ukraińców, których bezpośrednio dotyczy trauma narodowa. CSW znalazła się po stronie jaśniejszej, z tego względu, że analiza przeprowadzona została na podstawie badań i obserwacji czynionych na Polakach. Sugerowany więc rozrywkowy charakter wycieczek do Zony niekoniecznie dotyczy Ukraińców i Białorusinów, którzy mają dużo bardziej emocjonalny stosunek do Czarnobyla. Zmienne wskaźnika Stone’a pozwalają przeprowadzić krok po kroku dość skrupulatną analizę, która nie tyle obrazuje „mroczność” miejsca, ile pozwala je lepiej zrozumieć jako zjawisko niezwykle heterogeniczne. 4.2 Pobyt w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia Turysta wobec regulaminu obowiązującego w Zonie Aby wjechać do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia trzeba spełnić kilka warunków. Pierwszym jest wspomniana wcześniej opłata za przekroczenie granic Zony w wysokości ok. 100 dolarów przy wyprawie jednodniowej, drugim warunkiem jest podpisanie regulaminu, a trzecim przejście przez kontrolę dozymetryczną, najczęściej w punkcie kontrolnym Dytjatki. Turyści decydując się na tak ekstremalną wycieczkę zazwyczaj nie wyrażają swego sprzeciwu, tym bardziej, że kontrola dozymetryczna może przyprawiać o pewien dreszczyk emocji. Problemem jest regulamin, który zwiedzający podpisują w drodze do Zony, a którego często nie czytają wierząc słowom przewodnika, który zapewnia, że to formalność. Podczas dwóch wycieczek do Zony przewodniczki Lisa i Tanja325 rozdały regulamin w drodze do Czarnobyla i powiedziały, że dokument każdy musi podpisać, jeżeli chce przekroczyć granicę Zony. Jest to dosyć pretensjonalna procedura, ponieważ turyście nie pozostawia się wyboru w przypadku, gdyby po przeczytaniu regulaminu zmienił zdanie i chciał zrezygnować z wycieczki. Niektóre lecz nie wszystkie zasady przekazane zostają przez organizatora przed wyjazdem, niemniej turyści nie ukrywali zaskoczenia podczas pytań o przestrzeganie zasad, pod którymi się podpisali (respondent nr 4: „Nie pamiętam jak to było, ale jestem zdziwiony, 325 Lisa i Tanja to przewodniczki biura ChernobylWel.come. Tanja jest absolwentką lingwistyki stosowanej, natomiast Lisa była/jest stalkerką. że według regulaminu nie można wchodzić do budynków”; respondent nr 6: „Yyy. A jaki regulamin? Zależy jaki. Ten taki ustalony nieformalny, czy taki formalny?”). Według oficjalnego regulaminu zawartego w zarządzeniu Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy z dnia 2 listopada 2011 r. nr 1157 osoby odwiedzające Czarnobylską Strefę Wykluczenia muszą:  Przestrzegać wszelkich instrukcji przekazywanych przez przewodnika  Posiadać odzież i buty maksymalnie zakrywające ciało, ręce i nogi  Stosować się do znaków i informacji ostrzegających przed promieniowaniem  Poruszać się zgodnie z programem i zatwierdzoną trasą  Używać wody pitnej z wodociągu w mieście Czarnobyl lub przywiezionej wody w zamkniętych butelkach  Przestrzegać zasad higieny osobistej Podczas wizyty w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia nie można:  Nosić broni  Pić alkoholu i zażywać narkotyków  Spożywać posiłków i palić papierosów na wolnym powietrzu  Dotykać jakichkolwiek przedmiotów i roślin  Siadać i ustawiać sprzęt fotograficzny lub wideo na ziemi  Zabierać jakichkolwiek przedmiotów  Naruszać przepisów dotyczących stroju  Poruszać się bez przewodnika  Wynosić roślin hodowlanych (za wyjątkiem próbek dla celów naukowych)  Wprowadzać lub wyprowadzać jakichkolwiek zwierząt  Pić wody ze studni, rzek i innych źródeł wód otwartych  Korzystać ze stołówki będąc w odzieży lub butach, które nie przeszły pomyślnie kontroli dozymetrycznej  Pływać i łowić ryb  Polować na zwierzęta  Zbierać owoców, grzybów, jagód rosnących w Zonie, a także mięsa dzikich zwierząt, ptaków i ryb żyjących w Zonie. Fenomen czarnobylskiego regulaminu głównie polega na tym, że nawet przewodnicy traktują go wybiórczo – pozwalają wchodzić turystom do budynków samodzielnie, zwiedzanie nie zawsze odbywa się wzdłuż ściśle określonych tras turystycznych, turyści często kładą sprzęt fotograficzny na ziemię, w upalne dni przewodnicy i przewodniczki zdejmują nakrycia wierzchnie na co pozwalają również zwiedzającym itp. Turyści natomiast ufają przewodnikom. O ile nie zawsze mają świadomość łamania reguł panujących w Zonie, co często wynika z ich niewiedzy, o tyle przewodnik rzeczywiście (zazwyczaj) stanowi autorytet (respondent nr 4: „Przewodnika to myśmy się naprawdę słuchali, jak np. nie kazał nam gdzieś wchodzić. Nie spożywaliśmy alkoholu i pokarmów, niczego nie kładliśmy na drogę itd., także przestrzegaliśmy jakiś podstawowych reguł, ale przede wszystkim słuchaliśmy się przewodnika”). Przewodnicy poprzez świadome łamanie regulaminu często chcą wzmocnić doświadczenie turystyczne prosząc o zachowanie szczególnej ciszy (Lisa: „Za chwilę wejdziemy na dach budynku – szesnastopiętrową Fujijamę, na którą teoretycznie nie można wchodzić. Bardzo proszę o ciszę i ostrożność. Policja nas łapie, bo chce łapówki. Jak nas złapią to u was obejdzie się bez konsekwencji, u mnie może być różnie”). Znając profil turysty czarnobylskiego, zakładając, że są to osoby, które przyjechały do Zony, aby doświadczyć grozy, niepewności, niepokoju przewodnicy poprzez „łamanie” regulaminu, którego i tak nikt nie przestrzega spełniają oczekiwania zwiedzających. To, czy turyści przestrzegali regulaminu, weryfikuje pod koniec dnia bramka dozymetryczna, która dla pracowników Zony stanowi codzienny element dnia, dla turystów jest to nie mniejsza atrakcja turystyczna niż licznik Geigera. Kontrola dozymetryczna za każdym razem budzi emocje. Wjeżdżając do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia jest znakiem, że przekraczane są granice do wyjątkowej przestrzeni, do świata, który rządzi się własnymi regułami. Wyjeżdżając natomiast turyści zastanawiają się, czy nie dotknęli w ciągu dnia skażonego przedmiotu, czy żadna cząsteczka nie przyczepiła się do buta podczas chodzenia po glebie itd. Jeden z respondentów używa następującego porównania: „[Przechodząc przez bramkę dozymetryczną] czułem się tak, jak się wchodzi do sklepu i nic nie kupuje, a później jak wychodzisz, to się zastanawiasz czy bramka zacznie piszczeć czy nie. Nie wiem, czy masz takie uczucie, że wiesz, że jesteś niewinny, ale się zastanawiasz. Tu tak samo. Też się mogło coś przykleić do buta i wracasz do Polski boso”. Wyobrażenie a rzeczywistość Nie jest tajemnicą, że inaczej Paryż postrzega paryżanin, a inaczej turysta wybierający się do stolicy mody, który oczyma wyobraźni widzi siebie wieczorem pod wieżą Eiffla z lampką dobrego, czerwonego wina. Maria Gravari-Barbas i Nelson Graburn we wstępie zbiorowej monografii pt. Tourism Imaginaries at the Dyscyplinary Crossroads. Places, Practices, Media zauważają, że bez wyobraźni turystycznej nie byłoby planów wakacyjnych326, bo to właśnie nasze wstępne wyobrażenia determinują decyzję o wyborze takiego, a nie innego kierunku wakacyjnego. Jean Didier Urbain pisze, że „pożądanie świata” nie jest ani spontaniczne, ani instynktowne327 – wyobraźnia turystyczna powstaje na drodze przyswajania już wcześniej wykreowanych przez media obrazów. Stijn Reijnders w nawiązaniu do turystyki medialnej (media tourism, TV tourism, movie tourism, film-induced tourism) wyróżnia miejsca wyobraźni – lieux d'imagination (places of the imagination)328. Źródłosłów pojęcia nawiązuje do lieux de mimoire Pierra Nory. Według Reijndersa pamięć jest wyobraźnią, która odwołuje do wydarzeń z przeszłości329, a na skutek panującej „obsesji pamięci” istnieje potrzeba tworzenia fizycznych miejsc. Lieux d'imagination natomiast to wyobrażone przestrzenie, niekoniecznie odnoszące do przeszłości, a do symulakrycznych obrazów, wykreowanych przez filmy, seriale telewizyjne, gry komputerowe. Są to obrazy, które często w nieświadomy sposób wpływają na zbiorową wyobraźnię. W przypadku Czarnobyla kultura popularna zdeterminowała wyobrażenie Zony jako miejsca postapokaliptycznego, którego od 32 lat nikt nie odwiedzał – miejsca, w którym straszą duchy przeszłości. 326 M. Gravari-Barbas, N. Graburn, Introduction, [w:] Tourism Imaginaries at the Dyscyplinary Crossroads. Places, Practices, Media, London–New York 2016, s. 3. 327 Ibidem, s. 2. 328 S. Reijnders, Places of Imagination. Media, Toiurism, Culture, Farnham–Burlington 2011, s. 14. 329 Ibidem. Czarnobyl jako miejsce wyjątkowe przez lata pobudzał wyobraźnię, którą turyści podczas wycieczki chcą skonfrontować z rzeczywistością. Respondenci, którzy zgodzili się udzielić wywiadu, zwracają uwagę przede wszystkim na fakt, że Czarnobylska Strefa Wykluczenia nie jest miejscem opustoszałym (respondent nr 1: „Przede wszystkim nie wiedziałem, że Zona w dalszym ciągu daje zatrudnienie tak dużej liczbie ludzi. Wyobrażenie wymarłej (jeśli chodzi o aktywność człowieka) strefy, zmieniło się w obraz miejsca na swój sposób bardzo żywego, lecz jednocześnie charakteryzującego się bardzo specyficzną kulturą i zwyczajami. Do tej pory nie byłem także świadomy, jak aktywni na tym terenie są złomiarze i w jakim stopniu rozkradziona została przez nich strefa”; respondent nr 11: „Byłam zaskoczona, że tutaj ludzie wrócili i żyją”). Jednocześnie zaskakuje fakt, że wobec wielkiego dramatu i katastrofy sprzed 32 lat, a także skażenia terenu życie mieszkańców i pracowników nie odbiega od normy. Świadczyć o tym może jedynie kontrola dozymetryczna, czy specjalne obuwie pracowników elektrowni (respondentka nr 2: „Myślałam, że ludzie tam są tacy jacyś smutniejsi (choć w sumie trochę chyba są ), ostrożniejsi, że w miejscu tym panuje napięcie, lekki strach, że każdy uważa na to, co mówi, co robi, a okazało się «normalnie» tzn. nie czuć tam tej ogromnej katastrofy. Ludzie ze Sławutycza jeżdżą codziennie do pracy jak do jakiegoś normalnego, zwykłego zakładu – co tam robią w tej pracy, to nikt dalej nie wie, ale jadą. (…) Panie w stołówce gotują jak w każdej innej na świecie. Nie ma w ich zachowaniu, działaniu nic nadzwyczajnego”; respondent nr 11: „Mimo wszystko nie wiedziałam, że tutaj się normalnie życie toczy, że ludzie nie robią z tego żadnego halo, że to jest dla nich codzienność i chleb powszedni, że jest tu jak w zwykłym miasteczku, w którym jest np. duża fabryka i tak naprawdę myślę, że gdyby ktoś nie wiedział, co tu się wydarzyło, to by się nie domyślił, że była tu duża awaria”).Kolejnym faktem, który sprawia, że rzeczywistość mija się z wcześniejszymi wyobrażeniami, jest zieleń i cały ekosystem, który rozwinął się w Zonie. Turyści są zaskoczeni, gdy wysiadając z autobusu zamiast opuszczonego miasta Prypeć znajdują się pośrodku bujnego lasu (respondent nr 1: „Najbardziej zaskoczony byłem tym jak porośnięta drzewami jest w dniu dzisiejszym Prypeć. Na zdjęciach sprzed 3 lat widać wprawdzie rosnący na terenie miasta las, lecz dzisiaj można to raczej określić jako stojące w środku bujnego lasu miasto”; respondent nr 2: „Także ja spodziewałam się, że tam jest tak inaczej, a było normalnie. Jak w Prypeci świeciło słońce to było ładnie i przyjemnie – było cicho, pusto, ale nie było czuć strachu przed tym opuszczonym miastem. Myślałam, że jednak znajdując się tam będę czuła się przygnębiona, że będzie tam ponuro. A tak nie było”; respondentka nr 7: „Słyszałam wiele mitów i plotek o Zonie, okazała się piękniejsza i bardziej niesamowita. Nie była tak straszna, jak potrafią ją pokazywać dokumenty opatrzone narracją o śmierci. Była niesamowicie cicha, zielona. Spodziewałam się jedynie większej ilości zwierząt w lesie, choćby ptaków”. Niektórzy turyści decydujący się na wyjazd przede wszystkim chcieli zaznać grozy miejsca, zobaczyć opuszczone miasto-widmo, w którym „czas zatrzymał się w miejscu”. Wielu zwiedzających zakładało więc, że skoro po 1986 r. Zona przez długi czas była terenem, do którego był radykalny wstęp wzbroniony, to zobaczą miasto – budynki, instytucje kultury – w stanie, w którym zostawili je mieszkańcy w 1986 r. Tu również nastąpiło „odczarowanie” miejsca (respondent nr 4: „Wyobrażałem sobie to jako miasto, które tam kiedyś ktoś opuścił z myślą, że wróci. I myślałem, że jak tam przyjadę, to część rzeczy będzie rozkradziona, ale że coś tam zastanę a nie goły beton, a jak nie goły beton to jakieś bez sensu ustawki, tylko, żeby ładnie wyglądały”; respondent nr 8 „Smutno, bo tak naprawdę nie wiem, czy nawet jeśli byśmy mieli całe tygodnie, to znaleźlibyśmy jedno mieszkanie, do którego ktoś nie wszedł, nie zabrał czegoś, nie zniszczył czegoś. A gdyby nikt tutaj nie przyjeżdżał na zasadzie: «A bo może coś zabiorę, może coś zniszczę, bo mi się nudzi», to wejście do takiego budynku to też byłoby zupełnie inne odczucie”). Literatura, filmy dokumentalne oraz kultura popularna konstruują zupełnie inny obraz Zony niż wygląda to miejsce w rzeczywistości (respondent nr 9: „Te gry pokazują, że są jakieś potwory, że nie wiadomo co się tam dzieje w tej Strefie, a tak nie jest”). Niemniej sam fakt „odczarowania” miejsca może być dla turystów ważnym doświadczeniem, co potwierdza jedna z respondentek (nr 2): „Zafascynowało mnie to miejsce, ale chyba dlatego, że tak duży kontrast jest tego, co ludzie wiedzą na temat tego miejsca, a jak tam jest faktycznie. To jest niezwykłe, że wiele osób ma tak niewyobrażalne myśli na temat Czarnobyla, że nikt nie zmusiłby ich do wyjazdu, a ja tam byłam, widziałam, przeżyłam i jak opowiadam i staram się uspokoić innych to i tak to do nich nie dociera”. Emocje turysty eksperymentalno-egzystencjalnego Facebookowy post promujący wrześniowy (2018) numer „Kontynentów” zwraca swą uwagę umieszczonym cytatem Paula Theroux: „Turyści nie wiedzą gdzie byli, podróżnicy nie wiedzą gdzie będą”. Turystów powszechnie się nie lubi i bardzo często występują zarówno w życiu codziennym, jak i w literaturze jako figura pejoratywna. Respondenci udzielający wywiadów często zwracali uwagę na to, że turyści demolują Zonę, zmieniają przestrzeń, niszczą atmosferę, kradną przedmioty itd. Sami będąc turystami zupełnie się z nimi nie utożsamiali, wierząc, że ich cel przyjazdu jest bardziej wzniosły, a sposób przeżywania głębszy. Sprzeczność tę niewątpliwie tłumaczyć może pierwiastek kulturowy – polscy turyści ze względu na to, że historia Czarnobyla w dużej mierze dotyczyła ich lub ich rodziców, zdają sobie sprawę ze skali katastrofy. Polski turysta więc według typologii Cohena będzie turystą eksperymentalno-egzystencjalnym. Z racji jednak tego, że wyjeżdżają głównie ludzie młodzi nierzadko można dostrzec również ironiczne zachowania postturystów Edensora. Celem turysty eksperymentatora jest chęć przekraczania własnych granic. W przypadku Czarnobyla to próba pokonania m.in. strachu przed promieniowaniem: Respondentka nr 2: Czułam pewne napięcie w związku z przebywaniem w tym miejscu. Mimo iż mówi się, że nie ma tam zagrożenia, bo promieniowanie jest małe, to jednak nikt nie ma/nikt nie da 100% pewności, że jednak za 5 lub10 lat czy za parędziesiąt nie odczujemy skutków przebywania wśród tych mniej czy bardziej skażonych miejsc, czy przedmiotów. Teraz ludzie zapadają na różnego rodzaju choroby, czy byli w Czarnobylu, czy nie i każdy z nas, który tam był także może zachorować, ale raczej nie dowiemy się, czy jednak pobyt w Zonie jakoś się do tego przyczynił… I mimo że każdy żartował z tego tematu, bo była to grupa „bardziej uświadomiona” przez Pawła, przez dra Rabińskiego czy z różnych innych źródeł – to jednak czuć było lekką rezerwę co do miejsca. Choćby błahy przykład „toalety” – raczej nikt nie załatwiał swoich potrzeb na powietrzu (no chyba, że był mus) – wszyscy starali się „dotrwać” do obiadu w stołówce czy powrotu na stację. Może jest to moja mylna obserwacja, ale ja czułam tą rezerwę. W każdym razie ja miałam i mam nadal sporo dystansu do poczucia bezpieczeństwa „promiennego” w Zonie, więc odczuwałam pewne napięcie i nawet złapałam się na tym, że jednak w czwartek wracając kolejką poczułam ulgę, że już jutro nie wracamy do Zony. Teraz z perspektywy czasu wiem, że jednak bym tam chętnie wróciła albo została ze 2 dni dłużej… Podczas wyjazdu strach i uczucie niepokoju mają być nieodłącznymi stanami pożądanymi przez turystów. Jednak nie tylko radiacja budzi niepewność, ale również wyobraźnia karmiona obrazami kultury popularnej. Turysta eksperymentator pragnie doświadczyć grozy podobnej do tej, której doświadczają bohaterowie horrorów lub thrillerów. Organizatorzy turystyki często starają się stworzyć odpowiednie warunki, aby takie doznania były możliwe np. na jesieni, gdy dni są krótsze, wieczorem możliwe są bardziej ekstremalne przeżycia (respondentka nr 10: „Jak zaczęło wiać i zaczęły się okna przymykać… niby wiadomo, że tam raczej nic nie ma, tylko jak się naoglądało horrorów, to teraz są takie efekty”; respondentka nr 2: „Największe wrażenie – szpital nocą. Do tej pory na samą myśl o tym miejscu, w tej ciemności, podczas odgłosów deszczu przechodzą mnie ciarki… Dziwnie się czułam też w Jupiterze, aż byłam trochę zaniepokojona, że tyle czasu tam spędzamy. Te miejsca chyba dlatego wywarły na mnie takie wrażenie, ponieważ w piwnicach jednego i drugiego znajdują się substancje/rzeczy bardzo radioaktywne”). Turysta czarnobylski jednak pomimo strachu albo ryzyka prowokuje sytuacje ekstremalne. Niektórzy organizatorzy wycieczek pozwalają wspinać się turystom na „Oko Moskwy”, pomimo że jest to definitywnie zabronione przez administrację Zony. Jeden z respondentów będący na jednodniowej wyprawie mówi: Respondent nr 4: – Nie było czasu żeby wejść na „Oko Moskwy”. – A dużo osób chciało tam wejść? – Wszyscy chcieliśmy. – Dlaczego? – No… nie wiem… taki atawizm. Jest góra to trzeba wejść. Nietypową atrakcją dla osób, które lubią ryzyko jest licznik Geigera, który wskazuje poziom skażenia terenu. Obok pewnych, określonych zachowań performatywnych, o których będzie mowa w dalszej części pracy, skłania do filozoficznej refleksji nad tym, czym jest promieniowanie i jaki wpływ może mieć człowiek na ekosystem (respondent nr 6: „Dziwne uczucie – wiedzieć, że coś jest, chociaż się tego nie widzi. Jak zwiedzaliśmy szkołę to licznik był w miarę spokojny, jednak gdy chcieliśmy dostać się na dziedziniec, a wyjście było porośnięte drzewami to dozymetr zaczął szaleć. Ponoć jest tam pośrodku takie miejsce, gdzie promieniowanie jest jeszcze duże. Albo jak przejeżdżaliśmy przez las i przewodnik przyłożył licznik do szyby. Przez jakiś czas było ok, po czym wartości na liczniku w ciągu sekundy wzrosły kilkakrotnie. Pomimo to czułem, że wszystko jest pod kontrolą, ale pomyślałem sobie wtedy, co by było, gdyby nagle zepsuł się nasz samochód…”). Zona sprzyja eksperymentom, dodatkowo wyobraźnię pobudza fakt, że jest to strefa „teoretycznie” zamknięta. Turysta po przekroczeniu granicy nagle „uwięziony” jest w przestrzeni niezwykłej, z której dopóki wycieczka nie dobiegnie końca nie może uciec ze względu na szereg obowiązujących restrykcji (respondent nr 5: „To nie był strach, ale coś w rodzaju tajemniczości, niepewności. Najbardziej odczuwałem to jeszcze w autokarze zaraz po wjeździe do strefy zamkniętej.”). Philip Stone w nawiązaniu do Michaela Faucault nazywa Czarnobyl miejscem heterotopicznym330, co oznacza kontrmiejsce. Heterotopia stojąca 330 Zob. P. Stone, Dark Tourism, Heterotopias and Post-Apocalyptic Places: The Case of Chernobyl, [w:] Dark tourism and Place Identity, red. L. White, E. Frew, Melbourne 2013. w opozycji do utopii jest przestrzenią rzeczywistą, w której jednak zostały przekroczone granice codziennej normalności społeczeństwa. Przebywanie w heterotopicznym ma charakter transgresyjny, jako przykład M. Foucault wymienia m. in cmentarze, sauny, więzienia. Philip Stone określa Czarnobyl jako miejsce heterotopiczne ze względu na czasowe oderwanie od rzeczywistości oraz polityczno-kulturowy kryzys miejsca będącego symbolem upadłych idei.331 331 Ibidem. 332 Zob. P. Dobraszczyk, op.cit. Paul Dobraszczyk natomiast w artykule Petrified ruin. Chernobyl, Pripyat and the death of the city332 zauważa, że przez pryzmat Czarnobyla możliwie jest odkrycie sekretnego świata ruin, co skłania do refleksji nad przemijaniem cywilizacji oraz przesłaniem jakie niosą ich zachowane szczątki. Powracające w literaturze porównanie Prypeci do Pompejów jest być może sygnałem, że „miasto-widmo” z czasem zmieni swój status na żywy pomnik pamięci lub rezerwat przyrody, co już teraz jest przedmiotem refleksji turystów. Wyprawa do Czarnobyla to dla wielu zwiedzających głębokie, wewnętrzne przeżycie. Jeden z turystów podsumowuje wyjazd słowami: Różne emocje. Od zachwytu w momencie oglądania krajobrazów z Oka Moskwy czy 16-piętrowych bloków, przez zadumę w chwili zwiedzania przedszkola i szkoły, aż po swego rodzaju dreszcz przy zwiedzaniu V bloku. Strefa jest bardzo zróżnicowana, a każde miejsce ma inną specyfikę i kryje za sobą inną historię, a więc i wachlarz odczuwanych emocji jest szeroki. Narracja przewodnika Osobami, które mają niekwestionowany wpływ na to, z jakimi doświadczeniami i myślami wyjedzie czarnobylski turysta, są przewodnicy. Ich rola w Zonie jest kluczowa. Przede wszystkim musi to być osoba ukraińskiego pochodzenia, dlatego polskie biura podróży kwestię oprowadzania rozwiązują w dwojaki sposób. Pierwszy reprezentuje m.in. biuro podróży Bis-pol, którego zadanie polega na przywiezieniu turystów do Kijowa. Ewentualnie podczas drogi pilot prowadzi czarnobylską narrację oraz wyświetla filmy o katastrofie czarnobylskiej. Następnie grupę przejmuje ukraińskie biuro podróży Chernobyl Tour, które ma zarówno anglo-, jak i polskojęzycznych przewodników. Inaczej kwestię tę rozwiązuje Strefa Zero, która działa w myśl zasady „Co na Ukrainie zostaje na Ukrainie”. Piloci zazwyczaj są przewodnikami, więc to oni zakreślają narrację podczas wyprawy, ukraiński przewodnik natomiast najczęściej niewywołany do odpowiedzi lub pomocy odpoczywa w autobusie podczas trwania wycieczki. Ta różnorodność w konsekwencji powoduje spektrum bardzo różnych doświadczeń wśród turystów – od charakteru obojętnego i bardziej rozrywkowego do głębokich, egzystencjalnych przeżyć i filozoficznej refleksji. Erik Cohen wyróżnił cztery role przewodników333, które oscylują w dwóch sferach. Pierwsza to sfera przywództwa, w ramach, której można wyróżnić funkcję instrumentalną i społeczną, druga to sfera mediacji, która skupia się na doświadczeniu grupy – wyróżnić tu można rolę interakcyjną i komunikacyjną przewodnika. 333 B. Weiler, R. Black, Tour Guiding Research. Insights, Issues and Implications, Bristol–Buffalo–Toronto 2015, s. 22. W przypadku oprowadzania po Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia obie sfery pełnią ważną rolę, niemniej funkcja instrumentalna jest jedyna w swoim rodzaju. Przewodnik przede wszystkim musi dbać o bezpieczeństwo swoich turystów – przestrzegać o ewentualnych hot-spotach, niezakrytych studzienkach, wchodzić z turystami tylko do bezpiecznych miejsc, niezagrożonych zawaleniem. Ponadto restrykcje związane z kontrolą dozymetryczną oraz dopełnienie wszelkich formalności w administracji Zony sprawiają, że wielu przewodników koncentruje się właśnie na pełnieniu swojej roli jako opiekuna kosztem ciekawie prowadzonej narracji. Inni przewodnicy wręcz przeciwnie po szybkiej kontroli dozymetrycznej i oddaniu regulaminu władzom Zony rozpoczynają ekstremalną wyprawę, podczas której turyści nierzadko swobodnie eksplorują Zonę, nie zawsze mając świadomość o grożącym niebezpieczeństwie. Podczas wyprawy narracja przewodnicka jest jednak kluczowa, ponieważ od tego będzie zależało, jaką interpretację wydarzeń turysta usłyszy oraz z jaką historią powróci do domu. Czarnobylskich przewodników można podzielić na kilka kategorii. Pierwszą stanowią osoby, które były likwidatorami w 1986 r. lub byłymi mieszkańcami Prypeci, czyli są świadkami historii, a ich narracja przewodnicka jest bardziej dawaniem świadectwa niż zwykłym oprowadzaniem. Druga kategoria to ludzie młodzi, zafascynowani Zoną – „dzieci Czarnobyla” wychowane na kulturze popularnej, często w swej narracji odwołujący się do świadectw starszych kolegów, którzy stanowią dla nich swoisty autorytet. Trzecią kategorię stanowią osoby, które zostają przewodnikami, ponieważ to dobry sposób na zarabianie pieniędzy. Są to nie tyle czarnobylscy pasjonaci, ile młodzi absolwenci filologii i lingwistyki, którzy spełniają podstawowy warunek, aby zostać przewodnikiem – biegła znajomość języka angielskiego. Czwartą kategorię przewodników reprezentują byli stalkerzy, którzy uważają, że znają najlepiej Zonę. To osoby, które najczęściej po kilku lub kilkunastu nielegalnych wyprawach decydują się łączyć pasję z pracą poprzez oprowadzanie turystów. To oni często pokazują turystom miejsca, o których inni nie wiedzą. Ponad wszelkimi jednak podziałami każdy przewodnik jest pośrednikiem kulturowym, zarówno w kontakcie z samosiołami oraz strażnikami podczas kontroli dozymetrycznej. Biorą też oni czynny udział w oswajaniu Zony – często poprzez różnego rodzaju żarty prowokacyjne np.  Kto chce iść na zakupy? – i idziemy do domu handlowego  Kto jest głodny? – i idziemy do prypeckiej restauracji  Może macie ochotę na jabłko? – i wskazuje na jabłonkę. Turyści uśmiechają się ironicznie.  Pokazuje hot-spota na kole diabelskiego młynu i pyta: „Kto chce się przejechać?”  Kto lubi sport? – i idziemy na stadion, gdzie pokazuje zdjęcie jak dawniej miejsce to wyglądało i jak wygląda teraz. [obserwacja uczestnicząca dn. 5.07.2018 r. wycieczka z Tanją z Solo East Travel] Tanja była typem przewodniczki, dla której najważniejsze było postępowanie zgodnie z regulaminem. Narracja była raczej suchym przekazem informacji i najważniejszych faktów, w które wplecione były powyższe pytania prowokacyjne wraz z ostatnim zdaniem pod koniec wycieczki: „Do zobaczenia po następnej katastrofie”, co nie dla wszystkich turystów było smacznym żartem. Niemniej jej sarkazm oraz koncentracja na zwiedzaniu z licznikiem Geigera zarysowywał bardziej rozrywkowy charakter wycieczki. Biorąc pod uwagę, że turystami nie byli tylko Polacy, ale również osoby z Australii, Chin, Singapuru, które nie do końca rozumiały wymiar katastrofy czarnobylskiej i w kontekście odtworzonego przez przewodniczkę performansu można założyć, że wyjechali z przeświadczeniem, że zwiedzili po prostu opuszczone miasto. Tanja niewiele wspominała o dramacie mieszkańców Prypeci, a konsekwencje katastrofy przedstawione zostały w liczbach, co nie do końca przemawiało do turystów zaabsorbowanych wówczas przejazdem obok Czerwonego Lasu. Jak zauważa Freeman Tilden wymieniając sześć zasad interpretacji przewodnickich334 informacja jako taka nie stanowi interpretacji, której celem jest odsłonięcie szerszego kontekstu. Interpretacja jest sztuką, która łączy wiele dziedzin, bez względu na to, czy prezentowany materiał ma charakter naukowy, historyczny czy architektoniczny. Każdej sztuki można się w pewnym stopniu nauczyć. 334 F. Tilden, Interpreting Our Heritage, University of North Carolina Press 2007, s. 25–36. Zupełnie inne doświadczenie turystyczne zapewnia Lisa z biura podróży CHERNOBYLwel.come. Jej sposób oprowadzania sprowokowany jest wcześniejszymi stalkerskimi doświadczeniami. Lisa jest eksplorerką i stara się zawsze pokazać Zonę tak, jakby sama ją chciała zwiedzić, gdyby miała na to jeden dzień. W przeciwieństwie do Tanji niemal zupełnie pominęła zwiedzanie pomników, a więcej czasu poświęciła na zwiedzanie Prypeci (Obserwacja uczestnicząca 6.07.2018 r.: „Mamy tylko jeden dzień na Zonę, więc spędzimy więcej czasu w ciekawszych miejscach Zony. Nie będziemy jakoś szczególnie koncentrować się na pomnikach. Podejrzewam, że zależy wam dziś bardziej na eksploracji niż na zwiedzaniu”). Jej narracja w dużej mierze oparta była na obalaniu mitów (m.in. prostuje informację z filmu Discovery, że ludzie żyli po eksplozji normalnie, o niczym nie wiedzieli, dlatego tak późno doszło do ewakuacji: „Nieprawda – ludzie wiedzieli, co się dzieje, ale często np. nie mieli samochodu, żeby wyjechać”), albo przedstawianiu obecnej sytuacji w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia („Tak naprawdę ciągle tu mamy Związek Radziecki. Widzieliście biurokrację w Ditjatkach. Nie ma systemu elektronicznego. Jak ktoś zapomni paszportu, to nie ma jak sprawdzić taką osobę”). Często też wybierała alternatywne ścieżki zwiedzania oddalając się od ściśle wyznaczonej trasy turystycznej („Chcecie iść podziemiami? Ok. Schodzimy”). Lisa jako stalkerka dużo opowiadała o tym, jak teraz Zona wygląda. Przeszłość stanowiła fundament szerszej narracji, która tłumaczyć miała obecny stan Prypeci. Jej przekaz to próba tworzenia nowej narracji na temat Zony – to wielkie dziedzictwo ludzkości, które nie powinno być czarnym punktem na mapie, a miejscem żywym, otwartym na eksplorację. Jeszcze inną narrację przedstawiła Julia – mieszkanka Sławutycza, pracownik Centrum Informacyjnego w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Sposób, w jaki prowadziła swą opowieść, było dawaniem świadectwa. Podczas spaceru po Prypeci przede wszystkim starała się turystów przenieść w czasie do lat sprzed katastrofy. Opowiadała o tym, jak żyli prypecianie, jak funkcjonowało miasto, w jak wielkim dobrobycie żyli mieszkańcy ze względu na dobre zarobki pracowników elektrowni. Angażuje też jednocześnie zmysły turystów. Opowiada o tym, jak pachniało w całym mieście różami oraz jak charakterystyczny był zapach świeżo zalanego asfaltu w Sławutyczu. Julia za każdym razem, gdy turyści zadawali pytanie, nie ukrywała zadowolenia (wyjazd z CHERNOBYLwel.com 1 września 2017 r.: „Lubię, gdy turyści zadają pytania. Wtedy jestem spokojna, że interesuje ich temat i losy osób, które musiały zostawić miasto”). Dla Julii oprowadzanie jest misją, a celem zmiana myślenia na temat Czarnobyla jako miejsca, które w 1986 r. znikło z mapy świata. Powyższe przykłady pokazują jak różny może być przewodnicki przekaz i jak różna może być interpretacja dziedzictwa. Dla Tanji Czarnobyl to miejsce pamięci i rozrywki jednocześnie, a Prypeć to idealne miasto do odtwarzania turystycznych spektakli z gotową postapokaliptyczną inscenizacją. Dla Lisy Zona to przede wszystkim miejsce eksploracji, „Mekka” dla wszystkich zainteresowanych urban exploration, ale również dla tych, którzy lubią czuć dreszczyk emocji. Julia natomiast ukazuje Czarnobylską Strefę Wykluczenia jako muzeum i miejsce pamięci, dramat tysięcy osób, ukraińską traumę kulturową. Turyści uczestniczący w różnych wycieczkach wracają do swych domów z różnymi interpretacjami „porzuconego dziedzictwa” – a może właśnie nieporzuconego, skoro tak wiele osób się o nie martwi i tak wiele osób o nim mówi? Z jakimi wrażeniami więc wracają polscy turyści? Wcześniejsze wyniki ankiet wykazały, że dla turystów rola przewodnika podczas zwiedzania Zony będzie podrzędna. Najważniejsze są wrażenia wizualne. W pewnym sensie zauważyli to organizatorzy wyjazdów ze Strefą Zero, gdzie często narracja zostaje zredukowana do minimum (oczywiście w zależności od wyjazdu i preferencji turystów na drodze głosowania). Brak narracji jednak nie wszystkim turystom odpowiada: Respondentka nr 2: Jaki przewodnik? Chyba tak mogłabym nazwać Tomka (jeden z uczestników) Fajnie, że pomógł nam poruszać się po Prypeci, pozwiedzał razem z nami, bo inaczej byśmy o połowę mniej zobaczyli i nie dowiedzieli się tyle. Miło, że chciał się z nami podzielić swoją wiedzą i wziął nas pod skrzydełka. Jeśli chodzi o organizatorów to oni z nami nie chodzili. W busie czy podczas wysiadki opowiedziano nam co i gdzie jest, i co możemy zobaczyć oraz jakieś dodatkowe informacje, a my chodziliśmy sami na własną rękę. Było to fajne i ciekawe, chociaż tak na pierwszy raz dla osób, które jakby nie zaznajamiały się z miejscem przed przyjazdem mogło być troszkę kłopotliwe. Ale na pewno taki sposób powoduje, że każdy sam może się nacieszyć danym miejscem, jak chce i ile chce (oczywiście do czasu zbiórki). Respondent nr 1: Przewodnicy i organizatorzy to osoby bardzo doświadczone i wyróżniające się bardzo dużą wiedzą o Zonie czy samej katastrofie. Jedynym minusem (choć to w sumie zależy od osoby) może być fakt, że często do opowiadania trzeba było ich przymuszać zadając kolejne pytania. Mimo wszystko organizacyjnie mocno na plus. Na rodzaj narracji polskich przewodników wpływa stopień przygotowania grupy. Turyści czarnobylscy to często pasjonaci i specjaliści tematu. Jedna z respondentek zauważyła, że wszyscy uczestnicy wyjazdu posiadali dosyć dużą wiedzę na temat Czarnobyla i wymieniali się informacjami. Rozmowom tym często towarzyszył przewodnik: (respondentka nr 15: „Nasza grupka była na tyle zorientowana w temacie, że w zasadzie to turyści więcej gadali niż oni [przewodnicy]. W ogóle to była taka luźna rozmowa na temat tego wszystkiego, co nas otacza”). Dla innych gwizdek przewodnika oznaczał największy stres podczas wycieczki. Przewodnik pozwolił grupie eksplorować samodzielnie budynki pod warunkiem, że jak usłyszą gwizdek, to wszyscy zbierają się na dole (respondent nr 16: „Ten gwizdek to będzie mi się po nocach śnił”). Warto zwrócić uwagę jak bardzo ważny jest profesjonalizm przewodnika i jego komfort bycia w Zonie. Jeden z respondentów wspomina, że dzięki temu miał poczucie swojskości podczas przebywania w czarnobylskiej Strefie Wykluczenia: Respondent nr 8: Słuchamy tego, co Paweł ma do powiedzenia, bo on tutaj już kilkanaście razy był… kilkadziesiąt, kilkaset. On tu zawsze pół roku spędza, więc jak nam powie, gdzie jest coś ciekawego, to idziemy. Jak nas przestrzega, żeby np. nie schodzić do piwnic w Jupiterze, to go słuchamy. Też podziwiam, że u niego ta zajawka trwa już 11 lat. Jechać na te parę dni i wracać. To kawał drogi, nie wiem, czy ja bym dał radę tak funkcjonować. No, ale przede wszystkim stworzył tu fajny klimat z tymi przewodnikami albo babuszkami. Przyjeżdżasz i czujesz się jak u siebie. Zachowania turystów w Zonie W związku z przedstawionymi powyżej wynikami badań, z których wynika, że turyści postrzegają z jednej strony Czarnobyl jako miejsce pamięci, z drugiej zaś jako atrakcję turystyczną – ich zachowania są bardzo różnorodne. W wielu przypadkach uczucie uświęconej pielgrzymki, a wraz z tym zachowania niemalże rytualne przeplatają się z działaniami performatywnymi o charakterze zabawowym. W niniejszym rozdziale doświadczanie Zony ukazane zostanie przez pryzmat poszczególnych zmysłów, które są angażowane podczas różnych etapów „doświadczania” Zony. Oczywiście będzie to podział bardzo umowny, którego celem jest raczej próba uniknięcia chaosu i podkreślenie poszczególnych doświadczeń. Spojrzenie Satysfakcjonujące fotografie z Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia dla każdego turysty są niemałym wyzwaniem. Już na samym początku wyprawy dochodzi bowiem do paradoksu chęci zwizualizowania tego, co tak naprawdę niewidzialne. W konsekwencji Zona staje się sceną, na której aktorzy w postaci turystów wystawiają codziennie nowe spektakle, których celem jest zobrazowanie przede wszystkim radiacji i jej konsekwencji. Obserwacja tych performansów może posłużyć jako cenne źródło informacji nie tylko do opisu zachowań ludzkich w miejscach kłopotliwego/trudnego/porzuconego dziedzictwa, ale to również szansa na wyciągnięcie ogólniejszych wniosków, które dawałyby odpowiedź na pytanie: Jakiego turystę kształtuje dziś niespójna ponowoczesność? W celu przeprowadzenia analizy tzw. turystycznego spojrzenia na Czarnobyl trudno dokonać jednoznacznej kategoryzacji fotografii. Niemniej poniżej zastosowany zostanie ogólny podział. Z jednej strony można dostrzec typowe zachowania turystów, które wymienia się najczęściej mówiąc o doświadczeniu turystycznym. Należą do nich fotografie oscylujące wokół pewnych rytuałów, które trzeba „przejść”, aby uznać wycieczkę za kompletną. Inny rodzaj turystycznych zdjęć związany jest z fotograficznym performansem, opartym na odgrywaniu pewnych teatralnych scen. Do klasycznych ujęć należy zaliczyć również te związane z pewnym rodzajem autoprezentacji siebie „z kimś” lub „na tle czegoś”. W kontekście Czarnobyla warto wyodrębnić jednak jeszcze inne dwie kategorie zdjęć. Pierwsza to ta, gdzie turysta koncentruje się na ruinach i dla którego często „urbeksowe” spojrzenie jest ważniejsze nawet od odprawienia obowiązkowych „turystycznych” rytuałów. Drugą kategorią, która przyczynia się do zmiany prypeckiej przestrzeni pod wpływem obecności turystów to tzw. „ustawki”, czyli pełne dramaturgii kompozycje, ułożone z przedmiotów, znajdujących się w opuszczonych mieszkaniach. Tworzone przez turystów kompozycje szczególnie skłaniają do namysłu nad tym, czym jest dla turystów pojęcie autentyczności, a tym samym zdjęcia nieautentycznych inscenizacji. Turyści po powrocie z Czarnobyla w swoich aparatach mają zarejestrowanych od 500 do 1000, a nawet więcej zdjęć. Spośród nich wybierają te, które najbardziej będą odpowiadały założeniom narracji, którą chcą przekazać innym i którą sami chcą zapamiętać. Jednocześnie niezwykle istotny jest dla nich sam fakt fotografowania (respondentka nr 1: „Dla mnie największą karą byłoby zakazanie fotografowania! Nie wyobrażam sobie, jakbym nie mogła zrobić tam żadnego zdjęcia. Ja byłam zła, jak strażnik zabronił mi zrobienia fotki przed elektrownią i nie wiem w sumie dlaczego, bo niby jakaś delegacja miała tam być, ale co to komu szkodziło… Dalej próbują z tego robić jakąś tajemnicę. To mnie dziwi u nich. Jakby zabronili wszędzie, to chyba bym się zapłakała”). Bez względu na rodzaj wykonywanych zdjęć fotografia pełni dwie podstawowe funkcje, które już wcześniej zauważyła Susan Sontag. Przede wszystkim są „niepodważalnym dowodem na to, że coś się wydarzyło”335: 335 S. Sontag, op. cit., s. 7. 336 Ibidem, s. 11. Respondent nr 4: – A w tych punktach must see, np. przy znaku Prypeć wszyscy robili zdjęcia, czy niekoniecznie? – Wszyscy, wiesz jest raczej takie myślenie – nie uwierzą nam, że tam byliśmy, jak nie pokażemy takiego zdjęcia. Drugą rolą jaką odgrywa fotografia to pewien niepisany obowiązek robienia zdjęć, który powinno się pełnić, aby zasłużyć na miano turysty. Potrzeba „pracy podczas wakacji” jest szczególnie istotna dla zwiedzających pochodzących ze społeczeństw, w których panuje wysoka „etyka pracy” np. amerykańskim, niemieckim, japońskim336. Jedna z respondentek mówi, że jako dziedzice Polacy powinni czuć obowiązek zapisu fotograficznego Prypeci: Respondentka nr 2: Ja uważam, że to miejsce jest szczególne i konieczne fotografowania. To jest kawał naszej historii, a dodatku to wszystko niszczeje i znika. «Oko Moskwy» ma zostać rozebrane… Stawiam, że niedługo sporo budynków może zniknąć… Uważam, że nawet obowiązkiem jest to uwiecznić na zdjęciach. Intensywność robienia zdjęć podczas wyprawy zmienia się wraz oswajaniem przestrzeni. Susan Sontag zwraca uwagę, że turyści robią zdjęcia przede wszystkim w przestrzeniach, w których nie czują się bezpiecznie – „Sama czynność wykonywania zdjęć działa kojąco i łagodzi ogólne poczucie zagubienia towarzyszące ludziom, zwłaszcza w podróży”337. Jeden z respondentów (nr 14), który już kilka razy był w Czarnobylu, mówi: „Za każdym razem obiecuję sobie, że nie będę jak japoński turysta, po czym okazuje się, że i tak na początku robię mnóstwo zdjęć”. Innego turystę natomiast denerwują zachowania turystów, którzy nadpobudliwie oswajają opuszczoną przestrzeń budynków Prypeci: 337 Ibidem, s. 11. 338 N. Graburn, Tourism. The Sacred Journey, [w:] Hosts and Guests…, op. cit., s. 27. Respondent nr 4: Trochę mnie denerwowało to, jak wchodziliśmy do jakiegoś bloku i ktoś szperał po dosłownie wszystkim, wszędzie zaglądał. Odniosłem wrażenie, że to wyglądało, tak jak japońscy turyści, którzy wszystko fotografują to oni biegali, żeby zobaczyć każdy kąt. Poniższa analiza przeprowadzona zostanie w myśl wcześniejszych teoretycznych rozważań opartych na założeniu, że wizualność w turystyce to nie tylko interpretacja gotowego produktu, jakim jest fotografia, ale też zachowania turystów, związane z patrzeniem, a nie utrwalane w postaci zdjęć. Wybrane poniżej zdjęcia zostaną obudowane narracją, w postaci eseju fotograficznego, co pozwoli „spojrzeć” na czarnobylską wizualność z szerszej perspektywy. Rytuał Rytuały i ceremoniały wpisane są w specyfikę wyjazdów turystycznych, chociażby z tego względu, że codzienności – sferze profanum przeciwstawiony zostaje czas szczególny, podczas którego dokonuje się nie tylko akt przemieszczenia fizycznego, ale także duchowego338. Podróż jako proces ujęty w ramy sacrum, Victor Turner dzieli na trzy części: separację – moment wyjazdu i oderwania się od codziennych obowiązków, liminalność – przekraczanie wewnętrznych granic, doświadczanie świata poprzez tzw. odprawianie turystycznych rytuałów, odczuwanie stanu szczególnego oraz reintegracja – czyli powrót do codzienności339. 339 D. Nash, V. L. Smith, Anthropology and Tourism, „Annals of Tourism Research” R. 1991 (18), s. 17. Do rytuałów turystycznych, które nadają podróży wymiar sacrum należy między innymi kontemplacja i fotograficzna rejestracja miejsc wyjątkowych m.in. punktów widokowych, kosztowanie tradycyjnych potraw, czy zmiana stroju, wymagana w konkretnym miejscu/konkretnej kulturze. Podczas wycieczek do Czarnobyla można zaobserwować wiele rytuałów i ceremoniałów, przypisanych tylko temu miejscu. Wyjątkowość ta wynika z kilku powodów. Po pierwsze Czarnobylska Strefa Wykluczenia jako teren skażony posiada regulamin, w którym znajduje się wiele zakazów, skierowanych do turystów. Celebracja więc w wielu miejscach związana jest z przekroczeniem wewnętrznych granic i oporów, a także niejednokrotnie z łamaniem regulaminu. Wbrew prawu rytuały muszą zostać odprawione, aby uznać wyjazd za udany. Nieodłącznym elementem celebracji musi być fotograficzna rejestracja najważniejszych momentów wycieczki. Czarnobylska Strefa Wykluczenia posiada wiele pomników pamięci, przy których turyści robią zdjęcia. Dosłowny „akt przejścia” można dostrzec w miejscu pamięci, które powstało w 25. rocznicę katastrofy. Fot. 1: Miejsce pamięci poświęcone osobom z wysiedlonych w 1986 r. mieszkańcom wiosek Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia Autor: Tomasz Biłas Inne bardzo wymowne rytuały związane są z jedzeniem – obiad w stołówce elektrowni oraz „wieczerza” u baby Hani lub baby Marii. Rozmowy podczas obiadu nierzadko dotyczą radioaktywności produktów – ziemniaków, kotletów, surówek. Turyści zastanawiają się także nad tym, na jakiej wodzie została ugotowana zupa. Wykonanie zdjęcia z cyklu „pornfood” w czarnobylskiej stołówce należy do najważniejszych aktów przed przystąpieniem do spożywania posiłku. Pierwsze i drugie danie wraz z deserem z trudnością mieszczące się na stołówkowej tacy elektrowni jest tak charakterystyczne dla Czarnobyla, jak sushi w Tokio czy hot-dog w Nowym Jorku. Fot. 2: Obiad w stołówce pracowników Czarnobylskiej Elektrowni jądrowej Autor: Daniel Król, www.nawylocie.pl [dostęp: 09.10.2018] O ile posiłek w stołówce podyktowany jest raczej wizualnemu rytuałowi, który narodził się wraz z aplikacją Instagram i hasztagiem #pornfood, o tyle zdjęcia wieczerzy u samosiołek przyjmują zupełnie inny wymiar. Następuje akt próbowania wyrobów, przygotowanych przez babuszki. Turyści niejednokrotnie robią zdjęcia kanapkom z dżemem, zrobionym z czarnobylskich owoców, czy próbują marynowanych grzybów, których według regulaminu nie można dotykać, ponieważ skupiają w sobie najwięcej radioaktywnych substancji. Niemniej goście babuszek kosztują poszczególne potrawy, niczym podczas wigilijnej wieczerzy, z wdzięcznością wsłuchując się w opowieści gospodyń. Fot. 3: W gościnie u samosiołek Autor: Adam Paluch Fot. 4: W gościnie u samosiołek (2) Autor: Adam Paluch Metaforę pradawnych rytuałów odprawianych wokół totemów można zaobserwować wśród osób posiadających licznik Geigera, łączących się w krąg wokół tzw. hot-spotu, czyli miejsca, w którym znajduje się cząsteczka promieniotwórcza. Turyści – ci ze sprzętem lub bez gromadzą się wokół „wyjątkowego miejsca”. W ciszy i z dreszczykiem emocji patrzą na zmieniające się wartości na liczniku oraz przysłuchują się coraz intensywniejszym dźwiękom, wydobywającym się z urządzenia. Obserwując z daleka turystę z licznikiem można odnieść wrażenie, że zachowuje się bardzo podobnie do młodzieży łapiącej na smartfonie pokemony. Urządzenie wskazuje więcej niż rzeczywistość, kreuje symulakryczną przestrzeń, która następnie zostaje przeniesiona w prawdziwe realia. Licznik Geigera dostarcza dodatkowych emocji, ponieważ hot-spot, podobnie jak pokemon pojawia się tylko na urządzeniu – niewidoczny jest gołym okiem, a jednak nie jest tworem abstrakcyjnym. Hot-spot stanowi rodzaj ukrytego skarbu, który niewątpliwie potęguje doświadczenie turystyczne budząc na zmianę strach i ekscytację. Fot. 5: Badanie przez turystów poziomu skażenia terenu za pomocą licznika Geigera Autor: Tomasz Biłas Fot. 6: Badanie radioaktywności chwytaka za pomocą licznika Geigera Autor: Marcin Jaros Fot. 7: „Rytualna” kontemplacja chwili z piosenką „Nothing Else Matters” Autor: Siergiej – stalker Turystyczne rytuały i ceremoniały mogą być również wyrazem indywidualnych potrzeb i motywacji. Zdjęcie telefonu z odtwarzaną, znaną piosenką zespołu „Metallica” – Nothing else Matters (Nic więcej się nie liczy), w rękach stalkera, dla którego Zona to sens życia, jest niewątpliwie podniosłym i ważnym momentem wyprawy. Niezwykle istotne są również miejsca wyjątkowo malownicze, szczególnie te ukazujące panoramę Prypeci. Wówczas aparat lub smartfona wyjmują nawet osoby, które nie są tak bardzo skoncentrowane na robieniu zdjęć jak pozostali. Mimo że w Prypeci nie ma oficjalnych, wyznaczonych punktów widokowych to turyści sami je odnajdują. Często ustawiają się w kolejce tylko po to, aby uzyskać pożądaną fotografię. Jedna z turystek mówi: Respondentka nr 7: „Oko Moskwy”, stanowczo najlepszy punkt wycieczki. Zdjęcia nie oddają ogromu tej budowli. Fakt, że można dotknąć i wejść chociażby na kilka pięter jest niesamowite. To najlepszy taras widokowy na świecie. Przykład ten pokazuje, że, aby osiągnąć turystyczny cel, jakim jest fotografia z najlepszego „punktu widokowego” łamany jest regulamin – na „Oko Moskwy” nie można wchodzić! Performans Tim Edensor zauważa, że działania turystów nie są jedynie efektem improwizacji. Rozgrywane spektakle Goffmana są zawsze konsekwencją posługiwania się ściśle określonym kodem kulturowym340. Ponadto ponowoczesny człowiek posiada umiejętności performatywnego naśladowania znanych mu konwencji społecznych. Wybrane zdjęcia zarysują sylwetkę ironicznego post-turysty Tima Edensora, dla którego możliwość odegrania stereotypowych ról „turystycznego spektaklu” jest jedną z ważniejszych atrakcji wyjazdu. 340 T. Edensor, Tourism and Performance, [w:] Tourism Studies…, s. 543. Czarnobylskie performanse rozgrywane są w różnych kontekstach, zdeterminowanych najczęściej przez kulturę popularną. Charakterystyczne są zachowania w konwencji gry „Stalker” lub Call of Duty. Skradanie się, rozglądanie w poszukiwaniu wyabstrahowanego lub nie – w przypadku prawdziwych stalkerów – „wroga”, tworzy ciąg charakterystycznych dla Zony, turystycznych zachowań. O zamiarze przeżycia przygody na wzór bohaterów gry lub filmów świadczy również strój turystów, którzy na wyprawę nierzadko wybierają bojówki, ubrania w kolorach „safari” i glany. Chęć odegrania roli bohatera – ryzykanta w miejscu tak niejednoznacznym jak Czarnobyl, a następnie pstryknięcie zdjęcia w żołnierskim stroju jest marzeniem niejednego młodego chłopaka. Turyści również dostrzegają tendencję związaną z czarnobylską stylizacją (respondent nr 6: „Wydaje mi się, że powinno to być miejsce pamięci, ale dość często mam wrażenie, że to jest park rozrywki. Ciągnie tam ludzi, którzy albo chcieliby pójść do wojska albo podoba im się to, ale nie pójdą, bo jest to niebezpieczne. Kiedy my byliśmy ubrani tak jak teraz, nawet nie wiem, czy nie miałem na sobie tej samej koszulki to niektórzy przyjeżdżali w jakiś kombinezonach, mundurach. Nam wydawało się to lekceważące i obrażające to miejsce i ludzi, którzy poświęcili swoje życie… A ludzie przychodzą tam przebrani za stalkerów, żeby przeżywać swoje przygody w Zonie. To jest śmieszne jak dla mnie”). Fot. 8: Performatywne zachowania wskazujące na zabawowy charakter wyjazdu Autor: Daniel Król, www.nawylocie.pl [dostęp: 09.10.2018] Fot. 9: Skradanie się na wzór bohaterów gier komputerowych Autor: Siergiej – stalker Innym przykładem spektaklu teatralnego jest scena w elektrowni, w której każdy turysta musi w celach bezpieczeństwa założyć fartuch i specjalne okrycie głowy. Fakt „przebrania się” prowokuje odgrywanie określonych ról – najczęściej pracowników elektrowni. Analizując zdjęcia można zauważyć typowo zabawowy charakter zwiedzania turystów, gdzie aparat fotograficzny jest główną determinantą rozgrywanego spektaklu. Fot. 10: Performatywne zachowania w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej Autor: Marcin Jaros Fot. 11: Performatywne zachowania w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej (2) Autor: Marcin Jaros Poza grami komputerowymi turyści i stalkerzy podkreślają, że duży wpływ na ich wyobraźnię turystyczna odgrywa kinematografia. Swoje wyobrażenia starają się odtworzyć również poprzez wykorzystywanie specjalnych rekwizytów, które odnajdują w opuszczonych budynkach Prypeci. Poniżej postać wychodząca z telewizora nasuwa automatycznie na myśl serię japońskich i amerykańskich horrorów. Drugie zdjęcie natomiast zrobione zostało w prypeckim wesołym miasteczku, z którego nigdy nie skorzystało żadne dziecko. Seria zdjęć wykonana została w konwencji ironicznej z podkreśleniem tragizmu dalszych wydarzeń. Efekt zdjęcia uzyskany został poprzez zastosowanie kontrastu – uśmiech dziewczynki i „napromieniowany” elektryczny samochodzik mają budzić dreszczyk emocji, ale także nostalgię. Zakładając, że jest to „eksponat” oraz pamiątka po dzieciach, naznaczonych traumą, fotografia ta może budzić jednocześnie negatywne emocje. Na drugim zdjęciu widzimy martwego mężczyznę, którego dziewczynka prawdopodobnie potrąciła. Rozgrywający się na zdjęciu dramat można interpretować w sposób dosłowny albo metaforyczny, jako śmierć symbolizującą tragiczne losy miasta i życie w cieniu tragedii. Ponadto to kolejna fotografia, na której aktorzy łamią regulamin – nie można chodzić po glebie, a tym bardziej się na niej kłaść! Fot. 12: Performatywne zachowania na wzór filmów grozy Autor: Koło Naukowe Fizyków Studentów UJ Fot. 13: Performatywne zachowania turystów w prypeckim „wesołym miasteczku” Autor: Adam Paluch Fot. 14: Performatywne zachowania turystów w prypeckim „wesołym miasteczku” (2) Autor: Adam Paluch O ile celem powyższych performansów była próba nadania zwykłej (niezwykłej) przestrzeni dodatkowego znaczenia – przeniesienie abstrakcyjnych postaci i przestrzeni na również niesamowitą przestrzeń Czarnobyla, co kontrowersyjnie może nasuwać myśli na rodzaj „Disneylandu”341 turystów ekstremalnych, o tyle z drugiej strony, widoczna jest tendencja makdonaldyzacji342, czyli ujednolicania świata – tworzenie wrażenia, że w obcych kulturowo przestrzeniach czujemy się swojsko. Na poniższym zdjęciu turyście przyświecał cel uzyskania efektu codzienności w niezwykłych okolicznościach. Poniższa scena pokazuje, jak za pomocą prypeckich rekwizytów następuje próba tworzenia „domowych” warunków, oczywiście w celu wystawienia sztuki, z wymownym znakiem katastrofy, jakim jest Arka nad reaktorem nr IV w tle. 341 G. Ritzer, A. Liska, McDisneyzation and Post-tourism. Complementary perspectives on contemporary tourism, [w:] Touring Cultures. Transformations of Travel and Theory, red. Ch. Rojek, J. Urry, London– Routledge 1997, ss. 134–150. 342 Zob. G. Ritzer, The McDonaldization of Society, Los Angeles 1993. Fot. 15: Performatywne zachowania turystów ukazujące codzienność w niecodziennych warunkach Autor: Dawid Kuliński Autoprezentacja Analiza czarnobylskich zdjęć pod kątem tego, jak turyści chcą, aby ich oglądano, tego z kim się fotografują i w jakich sytuacjach – jest zagadnieniem nie mniej interesującym, co złożonym. Pojawienie się wraz z nową technologią możliwości zrobienia selfie (często przy pomocy selfiesticka), bez konieczności obecności innych osób przyczyniły się do radykalnej zmiany zachowań turystów, którzy mają możliwość bezpośredniej ingerencji w to, jaki będzie ostateczny efekt. Oprócz tego, zachwiana została funkcja integracyjna, jaką dotychczas pełnił aparat fotograficzny będący nierzadko pretekstem do nawiązania rozmowy z miejscowymi. Możliwość stosowania fotograficznych aplikacji typu Instagram, za sprawą których niemalże tuż po zrobieniu zdjęcia można je wykadrować, nałożyć filtr, ustawić tzw. „poziom piękna” powoduje, że autoprezentacja bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przybiera znamiona idealizacji. W wielu przypadkach zjawisko to jest tak daleko posunięte, że można mówić o wytwarzaniu nie tyle autoprezentacji, ile hiperrzeczywistych symulakrów, które zupełnie nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości343. 343 J. Baudrillard, Precesja symulakrów… 344 Projekt Yolocaust, [na:] https://yolocaust.de/ [dostęp: 18.07.2017]. Ze względu na hiperrzeczywisty charakter selfie, zdjęcia te przybierają zazwyczaj charakter zabawowy i ironiczny. Turyści wiedzą, że robienie sobie selfie na tle sarkofagu jest w pewien sposób niestosowne, a mimo to zależy im na przełamaniu pewnych konwencji w przedstawianiu miejsc trudnego dziedzictwa – celem jest zaakcentowanie kontrastu i szokowanie344. Fot. 16: Z sefiestickiem pod sarkofagiem Autor: Małgorzata Świeżowska i Sławomir Kroczyński Fot. 17: Selfie pod starym sarkofagiem Autor: Chernobyl.tour.com Wciąż jednak podczas wycieczek pożądane są zdjęcie siebie w otoczeniu całej grupy lub przynajmniej osób, z którymi turysta się najbardziej zaprzyjaźnił. Z racji tego, że grupy turystyczne są najczęściej niepowtarzalne i krótkotrwałe, warto to zarejestrować, aby pamiętać osoby, które być może widzi się pierwszy i ostatni raz. Ponadto ważne jest poczucie wspólnoty i solidarności – w końcu są to osoby, z którymi odprawia się liczne, turystyczne rytuały, z którymi współdzielą ten wyjątkowy czas. Fot. 18: Zdjęcie grupowe podczas wyprawy do CSW Autor: Marcin Jaros Dla wielu turystów wyjątkowym momentem wyjazdu jest poznanie mieszkańców Zony oraz wspólna fotografia. Przypomina to moment robienia zdjęcia z celebrytą – jest to ktoś wyjątkowy, kogo szanujemy, podziwiamy, o życiu których chcemy wiedzieć jak najwięcej. Fot. 19: Zdjęcie z samosiołką Autor Marcin Jaros Urban Exploration Postapokaliptyczny krajobraz Prypeci sprawia, że zdjęcia opustoszałych budynków są nie tylko obiektem pożądania urbeksów, ale także turystów. Jest to okazja do zwizualizowania „upadku cywilizacji”, którą bardzo dobrze pamięta starsze pokolenie, a której rzeczywistość z opowieści rodziców i dziadków jest bliska młodym osobom. Niewątpliwie jest to jeden z powodów, dlaczego Czarnobyl wzbudza wśród Polaków aż tyle emocji. Niedawne duchy przeszłości w zestawieniu z naturą przejmującą z powrotem to, co człowiek jej zabrał może być nieustającym źródłem inspiracji. Daniel Burkner w artykule The Chernobyl Lanscape and the Aesthetics of Invisibility345 prezentuje m.in fotografie nieokiełznanej przyrody, zebrane z różnych portali, w tym zdjęcia artystów, które często niewiele różnią się od tych, z którymi wracają z wyprawy turyści. Nostalgia związana z przemijaniem, która często przejawia się w postaci chęci ukazania idylli sprzed upadku cywilizacji nasuwa bezpośrednio skojarzenia z dzieciństwem lub młodością. 345 D. Brucker, The Chernobyl Lanscape and the Aesthetics of Invisibility, „Photography and Culture”, R. 2014 (7), nr 1, s. 21–40. Ponadto w przypadku większości fotografii następuje estetyzacja krajobrazu. Zdjęcia są dużo piękniejsze od rzeczywistości lub też przez pryzmat fotografii łatwiej odkryć piękno w ruinach świata, który bezpowrotnie przeminął, a którego zamrożone ślady można utrwalić na zawsze w postaci zdjęć. Susan Sontag w jednym ze swoich esejów o fotografii pisała: (Fox Talbot opatentował fotografię w roku 1941 pod nazwą kalotyp, od „kalos”, czyli piękny). Nikt nie wykrzykuje – „Jakiż ten przedmiot jest brzydki! Muszę go sfotografować!” Nawet gdyby ktoś tak powiedział, znaczyłoby to: „Według mnie brzydota… jest piękna”346. 346 S. Sontag, op. cit., s. 94. Zdjęcia te zdecydowanie przeważają wśród turystycznych fotografii. Spojrzenie urbeksowe dominuje nad autoprezentacją, zachowaniami rytualnymi i performatywnymi. Co więcej, to właśnie przez pryzmat tych zdjęć można dostrzec najwięcej zmian, zachodzących pod wpływem pojawienia się figury turysty. Fot. 20: Zrujnowana sala gimnastycznej jednej z prypeckich szkół Autor: Andrzej Urbański, blog: Moje podróże do Czarnobyla Fot. 21: Prypeckie ruiny jesienią Autor: Tomasz Róg Oprócz zdjęć krajobrazu w sposób szczególny uwagę turystów przykuwają przedmioty pozostawione przez byłych mieszkańców Prypeci, które często przyjmują postać muzealnych eksponatów. Każda rzecz znajdująca się w Zonie po katastrofie nabrała zupełnie nowego wymiaru – obok funkcji użytkowej posiada dziś również w sobie funkcję symboliczną, co w sposób szczególny starają się uwypuklić turyści. Susan Sontag pisze: Mamy teraz czasy nostalgiczne, a fotografia czynnie nostalgię upowszechnia. Fotografia – to sztuka żałobna, schyłkowa. Większość fotografowanych przedmiotów jest – tylko dlatego, że zostały sfotografowane – zabarwione patosem. Przedmiot brzydki albo groteskowy może okazać się poruszający, ponieważ zainteresowanie fotografa dodało mu znaczenia. Przedmiot piękny może stać się powodem melancholijnych westchnień, gdyż się zestarzał, rozpadł, zniszczał. Wszystkie fotografie mówią: „Memento Mori”. Robiąc zdjęcie, stykamy się ze śmiertelnością, kruchością, przemijalnością innej osoby lub rzeczy. Właśnie dlatego, że wybieramy jakąś chwilę, wykrawamy ją i zamrażamy, wszystkie zdjęcia stanowią świadectwo nieubłagalnego przemijania347. 347 Ibidem, s. 23. Porównanie Prypeci do muzeum nie jest przypadkowe i określenie to niekoniecznie funkcjonuje tylko w wymiarze metaforycznym. Zarówno obserwacja uczestnicząca, jak i komentarze respondentów dają jasne znaki, że przestrzeń Prypeci zmienia się, a jej narracja tworzona jest nie przez muzealników, a turystów tworzących nie tyle wystawy co „ustawki”. Zdjęcia te często wykonane są z chęci zaprezentowania po powrocie z wyprawy czarnobylskich eksponatów i w takim właśnie duchu wykonywane są często fotografie. Za przykład niech posłużyć poniższe zdjęcie przypominające artefakt muzealny, umieszczony na podwyższeniu. Można odnieść wrażenie, że brakuje tylko gabloty i oznacznika „w zasięgu wzroku”. Fot. 22: Wyeksponowana czaszka zwierzęcia Autor: Tomasz Biłas Fotografowane są jednak nie tylko pojedyncze przedmioty. Najbardziej popularne są zestawienia różnych rzeczy należących do byłych mieszkańców Prypeci, np. maski gazowe na twarzach lalek, lalki starannie położone w łóżeczku przedszkolnym lub szpitalnym, zeszyt z nutami na pianinie itd. Wynika to przede wszystkim z chęci wykonania zdjęcia, które odpowiadałoby wcześniejszym wyobrażeniom lub jest próbą skopiowania zdjęcia widzianego na jednym z licznych czarnobylskich portali. Ponadto celem jest udramatyzowanie przestrzeni, dodanie jej grozy, uzmysłowienie kolejnym zwiedzającym o tragedii tysięcy osób. Motywacje mogą być różne, podobnie jak odbiór ustawek (respondent nr 6: „W tych głównych i najbardziej popularnych budynkach na pewno przedmioty były poustawiane. Można powiedzieć, że taką galerią się szło i tylko można było robić zdjęcia temu. To wyglądało tak, jakby było starannie przygotowane. A w tych mniej zwiedzanych blokach wszystko jednak wyglądało inaczej i to było ciekawsze niż ustawki. Głównie w tych budynkach starałem się szukać jakiegoś sensownego kadru, żeby pokazać, jak to wygląda naprawdę”. Inny respondent stwierdził, że wyobrażenie o Czarnobylu jest tak bardzo zdominowane przez obrazy kultury popularnej, że gdyby nie ustawki to niejeden turysta byłby zawiedziony. Nawet jeżeli turysta zdaje sobie sprawę z tego, że jest to nieautentyczne to jest to dokładnie to, na co się godzi i czego oczekuje. Przykład ten doskonale wpasowuje się w teorię o autentyczności Erika Cohena. Respondent nr 16: Dla mnie to jest jakiś niezbędny element folkloru. Bo nawet jeśli ma się świadomość, że te przedmioty tak nie wyglądały, to jednak to buduje w jakiś sposób atmosferę, tzn. odnaleźć w jakimś opuszczonym pokoju taką ustawkę czy inscenizację, że jest jakiś miś, który ma ubraną maskę gazową, albo te wszystkie łóżeczka ze żłóbka, które się znalazły w tym jednym, konkretnym miejscu – to akurat myślę, że to nie jest do końca ustawka, bo one rzeczywiście mogły się tam znaleźć w tym momencie ewakuacji. Trzeba było w jakiś sposób w ciągu paru dni wygospodarować przestrzeń jakiegoś budynku na to, żeby zebrać tam ludzi i rzeczywiście łóżeczka czy inne przedmioty musiały być tam zebrane. To uważam za jakiś – jak już powiedziałem – element folkloru, coś niegroźnego, co jednocześnie buduje napięcie i jeżeli mogę się posłużyć jakimś popkulturowym odniesieniem do tego, jak miałem styczność z ustawkami, to jeśli chodzi o gry typu Fallout, w których właśnie akcja się toczy w mieście dotkniętym wojną nuklearną, gdzieś 200 lat po, to tam się często spotyka takie ustawki jako niespodzianki, na które wpadamy po pewnym momencie eksploracji. To prowadzi do pewnego absurdu, że jest to miejsce opuszczone, ale wydaje nam się, że ktoś tam bardzo niedawno był. To przebija jakby twardą ścianę tej narracji z Prypeci, że to, co widzimy, nie jest tak naprawdę do końca tym ultraopuszczonym dawno, dawno, dawno temu miejscem, tylko że regularnie tam bywają wycieczki. Jednych to może wprawiać w dyskomfort, ale mnie ani trochę, bo wiedziałem, że to jest w jakiś sposób element tej sceny, tej inscenizacji. Pomaga to odróżnić fałsz od prawdy – coś co się nie stało, od tego co się stało. Ale to jest bardzo osobista preferencja. Oczywiście zdarzają się również turyści, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że przedmioty zostały ustawione. Patrzą na pseudorzeczywistość Boorstina bezkrytycznie i interpretują wnętrza budynków w taki sposób, w jaki życzyliby sobie autorzy ustawek. Można tu więc mówić o pewnym fenomenie miejsca, że za tworzenie turystycznej inscenizacji nie są odpowiedzialni ani organizatorzy wycieczek, ani zarząd Zony. Turyści tworzą w pewnym sensie kolejnym zwiedzającym taką przestrzeń, jakiej sami pożądali i oczekiwali. Można zadać więc w tym miejscu pytanie: Kto zarządza dziedzictwem Prypeci skoro za zmianę jej przestrzeni wcale nie decyduje Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia? Turyści najczęściej twierdzą, że atrakcje te tworzą biura podróży lub zarząd Strefy: Respondent nr 5: Tak, widziałem poustawiane przedmioty, np. lalki z maskami przeciwgazowymi na twarzach – ewidentna inscenizacja. Niektórzy z nas twierdzili, że zrobił to zarząd Zony. Po co? Żeby dodać grozy, dla zabawy? Nie wiem. Obserwacja uczestnicząca, notatki z terenu, 06.07.2018 r.: Pośrodku placu Lenina znajduje się krzesło i okap kuchenny, na którym znajduje się maska. Pytam o to Lisę. Ona tłumaczy, że w Zonie często można znaleźć poustawiane przedmioty. Często jest to sprawka fotografów, którzy chcą nadać Prypeci dramatyzmu. Ona nie ma nic przeciwko temu, jednak zauważa, że turyści myślą, że to sprawka przewodników, którzy sami tworzą atrakcje turystyczne. Turyści po tej wymianie zdań zupełnie inaczej zaczynają patrzeć na krzesło znajdujące się na pl. Lenina. Robią zdjęcie. Zagadka została rozwiązana. Fot. 23: Ustawka nr 1 – „Laleczki przy stole” Autor: Karolina Prusińska Fot. 24: Ustawka nr 2 – „Śpiąca laleczka bez głowy” Autor: Daniel Król, www.nawylocie.pl [dostęp: 04.10.2018]. Fot. 25: Ustawka nr 3 – „Program tv o prawidłowym korzystaniu z maski przeciwgazowej Autor: Koło Naukowe Fizyków Studentów UJ Przedmioty przez turystów są nie tylko ustawiane, ale też często kradzione, pomimo że jest to jeden z podstawowych zakazów regulaminu. Jeden z respondentów (nr 7) mówi: „Ludzie zostawiają pewne przedmioty, aby podnieść dramaturgię tego miejsca i zmieniają je do tego stopnia, że dzisiejsza Zona już nie jest taka jak kiedyś. Ponadto, dwie osoby z mojej grupy wycieczkowej zabrały ze sobą pamiątki z Zony w postaci probówki i książki. Nie każdy ma szacunek dla takiego miejsca, tak samo jak nie każdy szanuje pomniki lub miejsca historyczne”. Wywiezienie jednak przedmiotów z Prypeci poza granice Zony nie dla wszystkich oznaczają kradzież. Według jednego z polskich stalkerów może to być próba ochrony niszczejącego dziedzictwa: No, a co do samego wywożenia ze Strefy to jak byłem pierwszy raz w 2012 r. legalnie, to byłem w szoku jak jeden z przewodników powiedział: „Bierzcie sobie pocztówki z poczty”. A jak pojechałem dwa lata później, w 2014 r. to widziałem jak bardzo się wszystko zmieniło. Za pierwszym razem była gruba warstwa pocztówek na poczcie, dwa lata później już praktycznie nic nie było, trzeba było w piwnicach szukać żeby cokolwiek znaleźć. Tak więc wiadomo, że prędzej lub później ktoś to wywiezie, więc ja mam takie podejście, choć wiadomo, że nie wywożę wszystkiego masowo, ale jak znajdę coś wartościowego, np. gazetę z 26 kwietnia 1986 r., to wolę wziąć to do domu, do siebie, do Polski, gdzie wiem, że dla mnie Strefa Czarnobylska to jest ważna rzecz i ważny temat, i wiem, że ja to będę trzymał u siebie w antyramie i będzie tu leżało jeszcze przez lata, niż żeby leżało w Prypeci i za dwa, trzy lata, żeby zgniło i zostało rozdeptane przez turystów. Wiadomo, że to jest nielegalne, ale nie biorę tego na zasadzie, że chcę mieć pamiątkę, bo dla mnie pamiątką z Prypeci jest równie dobrze kasztan czy żołądź, czy same zdjęcia, a wywożąc rzeczy głównie patrzę na to, że wolę, żeby to się zachowało u mnie, niż zniszczyło u losowego człowieka, który np. sprzeda to na Allegro. Fot. 26: Zdjęcia czarnobylskich artefaktów Autor: Daniel Król, www.nawylocie.pl [dostęp: 04.10.2018] Zmiana przestrzeni w Prypeci za sprawą zwiedzających nie dotyczy tylko ingerencji we wnętrzach budynków i stosunku do pozostawionych przez mieszkańców Prypeci przedmiotów. To także ingerencja zewnętrzna w postaci tworzenia murali, graffiti lub umyślnego wybijania okien: Obserwacja uczestnicząca, notatki z terenu, 05.07.2018 r. Szkoła Podstawowa nr 1 – od tyłu można zajrzeć do jednej z sal, akurat do tej, w której zachował się najładniejszy plakat. Jest to dobry punkt fotogeniczny. Perspektywa z wybitego okna niemalże idealna. Jeden z turystów się do mnie odwraca i mówi: „Ciekawe, że tylko to jedno okno w całym, wysokim budynku jest wybite. Akurat to z widokiem na najfajniejsze plakaty…”. Oprócz dokumentowania przez turystów zamrożonego miasta, w którym rządzi przyroda, istotna jest rejestracja zachodzących pod wpływem obecności człowieka zmian. Niekoniecznie są to symbolizujące tragedię i cierpienie ustawki. W Prypeci można znaleźć murale będące artystycznym wyrazem tego, co się wydarzyło, ale też portretującym obecny stan miasta w wersji optymistycznej – jako rezerwat przyrody i królestwo wielu gatunków zwierząt, niespotykanych w innych częściach Ukrainy. Fot. 27: Street art nr 1 Autor: Tomasz Róg Fot. 28: Przewodnik eksponujący zdjęcia Prypeci sprzed katastrofy; Street art nr 2 Autor: Daniel Król, www.nawylocie.pl [dostęp: 04.10.2018] Fot. 29: Street art nr 3 Autor: Tomasz Róg Niestety zdarzają się również akty wandalizmu, co krytykuje wielu przyjezdnych do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Zdarza się, że przewodnicy i stalkerzy organizują akcje zamalowywania wulgaryzmów, albo czyszczenia powierzchni. Turyści natomiast komentują to w następujący sposób: Respondent nr 11: W Prypeci są napisy typu «Legia» i tak dalej, i tak dalej i widać, że celem tych graffiti jest dewastacja. Straszne jest to, że dużo rzeczy jest po prostu zniszczonych dla samego zniszczenia i te osoby nie myślą, że ktoś tam później przyjdzie i też będzie chciał coś zobaczyć? Fot. 30: Oznaki wandalizmu w Zonie Autor: Tomasz Róg Zapach, dotyk, słuch Obok wzroku szczególnie w momencie oswajania przestrzeni Zony dużą rolę odgrywa zmysł dotyku. Przede wszystkim regulamin daje szczegóły wykaz tego, czego nie należy dotykać. Niewątpliwie na początku zwiedzania determinuje to w dużym stopniu zachowania turystów (respondent nr 5: „To nie był strach, ale coś w rodzaju tajemniczości, niepewności. Najbardziej odczuwałem to jeszcze w autokarze zaraz po wjeździe do strefy zamkniętej. A potem, gdy wyszliśmy z autobusu, pierwsze kroki w Prypeci. Przez jakiś czas uważałem na to, by nie chodzić po trawniku, wolałem trzymać się chodnika. Starałem się niczego nie dotykać. Potem jakoś ten lęk zmalał”. Widać tu podobne zachowanie jak w przypadku robienia zdjęć. Doświadczanie Zony zmienia się wraz z jej oswajaniem. Turyści jednak pamiętają momenty wyprawy, które wzbudziły w nich niepokój związany np. z dotknięciem przez przypadek jakiegoś miejsca. Są to momenty, które automatycznie pobudzają turystyczną wyobraźnię, która kreuje obrazy strasznych konsekwencji związanych z radiacją. Za przykład mogą posłużyć wypowiedzi dwóch respondentów: Respondent nr 5: Był jeszcze jeden dziwny moment. Wracając już do Kijowa, zdejmowałem ze statywu od kamery folię zabezpieczającą. Po chwili palec zaczął mi lekko drętwieć. Pomyślałem, że jednak dotknąłem czegoś, czego nie powinienem. Ale drętwienie minęło i zapomniałem o tym. Respondent nr 14: Nie. Pewien niepokój (w takim odczuciu – o jej, coś mnie atakuje) może wzbudziły kapiące na mnie krople wody w trakcie zwiedzania szkoły w Prypeci, ale na pewno nie był to strach. Ponadto zmysł dotyku bezpośrednio związany jest z przejściem przez bramkę dozymetryczną. Niektórzy turyści wolą nie dotykać barierek, ziemi itd., po pierwsze, ze względów bezpieczeństwa, skoro zakazuje tego regulamin, ale także, żeby nie mieć problemów pod koniec wycieczki podczas kontroli (respondent nr 8: „Chociaż wiesz, że tak naprawdę nic ci nie będzie, to w tyle głowy zawsze jest ta myśl, a może lepiej tego nie dotykać, żeby potem nie zapiszczeć na bramkach albo coś. To było pierwszego dnia. Drugiego dnia było bardziej swobodnie. Chodziliśmy po miejscach, po których tak naprawdę chyba nie powinniśmy. Później na bramkach – żadna nie piszczała”). Niektórzy turyści podkreślali również, że nie dotykali przedmiotów w Prypeci, ani fragmentów budynków z tego względu, że wszystko jest stare, zakurzone i nieprzyjemne w dotyku (respondent nr 4: „Trzymałem ręce przy sobie. Zresztą też tak sobie myślę, że to nawet nie tyle, że było zagrożenie, ale to było takie niemiłe. Nawet jak jesteś w jakimś starym bloku, to też nie dotykasz poręczy, ścian, brudnych przedmiotów. To naturalne, że gdzieś tam to jest nieprzyjemne”). Jednocześnie respondenci (nr 15) wspominają o zapachu starych budynków, które tak jak w przypadku fotografowania „pięknej brzydoty” – wnętrza te pachną: „Może nie sama Zona, ale te budynki. To najbardziej. Na przykład szpital nie pachnie szpitalem, ale wszystko pachnie wilgocią, tym czym jest, taką dzikością. Kurzem… To jest fajne. Takim zimnem. Jak my byliśmy, to nie było gorąco, ale można byłoby rozebrać się do krótkiego rękawka, ale w środku było zimno i był przeciąg. A te okna jeszcze są pootwierane, więc dźwięki tych okien, które tam trzaskały, których się nie da domknąć… Jest ta akcja zamykania okien. Wydaje mi się, że wszystkie zmysły tam działają, zdecydowanie”. Jedna z respondentek zwraca uwagę na to, że miała opory przed głaskaniem czarnobylskich psów, których w Zonie jest bardzo dużo. Przewodnicy często są z nimi zaprzyjaźnieni i zazwyczaj mają dla nich coś do jedzenia. Respondentka nr 2: Rezerwę miałam także do zwierząt tam napotykanych – uważam, że są one napromieniowane, liżą tę ziemię, jedzą z niej, więc nie wierzę, że są w pełni zdrowe, dodatkowo non stop tam przebywając. Kocham zwierzęta, ale jednak nie zdecydowałam się żadnego pogłaskać, a szkoda mi ich bardzo było. Obserwacja uczestnicząca, notatki z terenu, 5.07.2018 r. Tanja jest zaprzyjaźniona z psem Tarzanem. Gdy dojeżdżamy do celu od razu do niej podbiega. Ona go głaszcze i przytula. Przedstawia go również turystom. Tylko niektórzy niepewnie wyciągają do niego ręce. W przypadku zmysłu słuchu najbardziej pożądanym dźwiękiem jest cisza. Z jednej strony to nasłuchiwanie odgłosów przyrody, także doświadczenie opustoszałego miasta, w którym „nie ma żywej duszy”, ale także nasłuchiwanie jako rodzaj pewnej gry i zabawy – czy np. nikt nie wyskoczy nam zza pleców, czyli zachowania performatywne nasuwające na myśl skradających się stalkerów i turystów, przeżywających oczyma wyobraźni swą „stalkerską” przygodę (respondentka nr 15: „Nie no, nie gadaliśmy tyle. Wszyscy chcieli się włączyć w bycie w tej Zonie. Stać się Zoną.”; respondent nr 14: „Będę próbował zrealizować jeszcze jeden plan powrotu do Zony, właśnie by obejrzeć opustoszałe wsie, zaznać ciszy, nacieszyć się wygrywającą z promieniowaniem przyrodą”). Smak Obiad w stołówce pracowniczej w elektrowni jest jednym z najgorętszych tematów podczas każdej wyprawy do Zony. Turystów się zastanawiają skąd pochodzi żywność, czy nie jest skażona i jak obiad został przygotowany. Jeden ze zwiedzających (respondent nr 4) twierdzi, że z posiłkami w Zonie jest prawdopodobnie tak jak z regulaminem dotyczącym poruszanie się po Strefie – „Pewnie są pewne restrykcje przyrządzania posiłków, ale nikt ich nie przestrzega”. Jedna z respondentek zaczęła spożywać posiłek dopiero w momencie, gdy widziała, że ten sam obiad jedzą również przewodnicy (respondentka nr 2: „Jeśli chodzi o wrażenia ze stołówki to z pewną rezerwą podchodziłam do tego jedzenia. Żartowałam, że te warzywka to z ogródka przy elektrowni, ale chyba obawy jakieś miałam. Obserwowałam, czy jedzą to także Paweł, Siergiej, strażnicy i jak widziałam, że jedzą, to też jadłam. Zastanawiało mnie, skąd jest mięso i co to w ogóle jest, no ale jakoś przetrawiłam to. To pożywienie w stołówce to też jest pewne przeżycie”. Dla jeszcze innych turystów jest to niewątpliwie atrakcją. Co więcej, większość osób, która po raz pierwszy zwiedza Zonę, na swoim talerzu widzi coś więcej niż tylko zwykłą zupę lub zwykłego kotleta (respondent nr 1: „Jedząc obiad w Czarnobylu czułem dziwną fascynację stanem skupienia leżących/pływających na talerzu ziemniaków czy też miejscem i rokiem pochodzenia jedzonego przeze mnie mięsa. Sposób przyrządzenia obiadów na stołówce pracowniczej to temat, nad którym mógłby pochylić się Maciej Trojanowski w kolejnych wydaniach «Strefy 11»”). Niektórzy turyści odpowiadając na pytanie o obiad w Czarnobylu twierdzili, że po kilku godzinach zwiedzania, nawet jeżeli mieliby jakieś opory, to i tak głód byłby silniejszy od ewentualnych skutków radiacji, które zresztą i tak nie pojawiają się od razu: (respondent nr 9: „Już byliśmy tacy głodni i zmęczeni, że to nie grało roli, czy to jest radioaktywne czy nie (…) Wydaje mi się, że jeden z powodów jest taki, że nie widać objawów od razu, jak np. gdy się zatrujesz. Tutaj nie ma. Będąc tutaj tego nie doświadczasz. Zapominasz i nie ma żadnych efektów (…) Jak byśmy nie mieli dozymetrów, to by nie było wiadomo, co jest… Bo z tego co wiem, to jeżeli są dużo wyższe te dawki, to wtedy czuć ten metaliczny posmak w ustach, że się zmienia smak”). Jeszcze inny młody chłopak (respondent nr 3) ze stoickim spokojem opowiadał o swoich przemyśleniach turysty egzystencjalnego podczas obiadu: „Obiad był bardzo dobry. Jedząc myślałem, jak to wtedy było, czy ludzie w ogóle wiedzieli co robić, którędy uciekali, czy zdawali sobie sprawę z ogromu katastrofy. Nikomu przecież przez myśl nie przechodziło, że taki cud techniki i inżynierii atomowej może wylecieć w powietrze w krótką chwilę. Pracownicy tamtego dnia też jedli tam obiad, czy wiedzieli, że coś co zrobią, będzie miało taki skutek? Zastanawiałem się, jak dokładnie to wyglądało, czy dałoby się uratować to wszystko i co trzeba było wtedy zrobić”. 4.3 Po wizycie w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia Pamiątki turystyczne Przemysł pamiątkarski w Czarnobylu tak naprawdę dopiero raczkuje. Obserwując jednak zachodzące z roku na rok radykalne zmiany, już na tym etapie można przewidzieć, w jakim kierunku będzie dalej ewoluował. Znajdujący się w punkcie Dytjatki sklepik z pamiątkami, należący do biura podróży Chernobyl Tour, stanowi przed wjazdem do Zony niewątpliwą atrakcję turystyczną, której mogą pozazdrościć inni organizatorzy turystyki. Jednocześnie zachowania turystów wraz z głośną muzyką wydobywającą się z wnętrza sklepiku przypominają bardziej wjazd do Disneylandu niż do miejsca pokatastrofalnego. Atrakcją jest przede wszystkim pojazd opancerzony z napisem „Chernobyl Tour”, przy którym zdjęcia sobie robią wszyscy – nie tylko turyści tego biura podróży. Ponadto przed sklepikiem wystawiony jest manekin w płaszczu przeciwdeszczowym, z maską gazowa na twarzy – wszystko oczywiście na sprzedaż. Turyści ustawiają się w kolejce, żeby pstryknąć zdjęcie z manekinem. Różnym pozom i performatywnej zabawie towarzyszy muzyka z gry Fallout – utwory Louisa Armstronga i „The Ink Spots” oraz piosenki młodzieżowe, tematycznie związane z czarnobylską specyfiką np. „Radioactive” Imagine Dragons. Cała jednak inscenizacja i towarzysząca jej atmosfera nie mają nic wspólnego ani z postapokaliptyczną Ameryką, ani tym bardziej z Czarnobylską Strefą Wykluczenia. Przestrzeń tę za to mogłaby jak najbardziej pełnić w skali mikro radioaktywny park rozrywki. W sklepiku można kupić typowe pamiątki – koszulki, kubki, magnesy, naszywki itd. Z takim doświadczeniem i z pierwszymi pamiątkami turyści wjeżdżają do Zony. Jedni zachwyceni, inni zniesmaczeni. Osoby, które w sklepiku nic nie kupiły, mogą już nie mieć okazji, aby nabyć upominek. Poza automatem z pamiątkami w hotelu „Dziesiątka” i skromnej ofercie w lokalnych sklepach w Czarnobylu niewiele jest miejsc w Zonie, które w sposób jawny świadczyłyby o rozwoju przemysłu turystycznego. Posiadanie pamiątki z wyprawy dla każdego turysty jest niemalże tak ważne jak posiadanie aparatu fotograficznego podczas wycieczki. Doskonale wiedzą o tym organizatorzy turystyki, którzy często mają przygotowane dla grupy upominki – najczęściej w postaci czarnobylskich pocztówek lub koszulek. O swoistym pamiątkarskim fenomenie można mówić podczas II edycji Chernobyling Festival. Gadżety nawiązujące logiem do znanych marek jak Coca-Cola (Chernobyl Hero), Sturbucks (Stalker’s coffee), Redbull (Chernobull) niewątpliwie mogą skłaniać do refleksji: w którą stronę zmierza czarnobylska narracja, skoro obok tych wszystkich gadżetów organizowane były w ramach festiwalu spotkania ze świadkami katastrofy. Ponadto organizatorem wydarzenia jest CHERNOBYLwel.come – to samo biuro podróży, które współpracuje z Muzeum Czarnobylskim, będącym prawdopodobnie najciemniejszym punktem w Kijowie, koncentrującym w sobie całą ukraińską traumę. Fot. 31: Gadżety „Chernobyling Festival” Autor: Jadzia Bryś Czarnobylskie pamiątki to jednak nie tylko przedmioty nawiązujące do wytworów kultury popularnej. Pamiątki z podróży są odzwierciedleniem turystycznych motywacji, dlatego biorąc pod uwagę profil czarnobylskiego turysty można się domyślać, że będą one bardzo zróżnicowane. Beverly Gordon zauważa, że wiele osób dokonuje podziału na tzw. souvenirs – suweniry i mementos – pamiątki. Pierwsze są produktami komercyjnymi, które można zakupić, drugie są często przedmiotami osobistymi. O ile suweniry są powszechnie rozpoznawalne i kojarzone z konkretnym miejscem, o tyle „mementos” są znaczące dla wąskiego grona osób lub tylko dla osoby, która zachowała przedmiot348. Autor nawiązuje również do koncepcji Nelsona Graburna, który ze względu na oderwanie od codzienności każdy wyjazd turystyczny ujmuje w metaforę „uświęconej podróży”349. Skoro każda podróż przyjmuje znamiona wyjątkowości, to takie są również pamiątki350, które są materialnymi przedmiotami, odwołującymi do tego co niematerialne, czyli wspomnień351. To znak przeszłości, który wskazuje na coś innego niż jest w rzeczywistości352 (respondentka nr 2: „Oczywiście – ja lubię podróżować, poznawać nowe miejsca, robić zdjęcia i kupować pamiątki. Lubię bardzo przywozić otwieracze dla swojego brata, który akurat je zbiera. Jak do niego jeżdżę i oglądam je, to też przypominają mi moje podróże”). Jednocześnie wracając z podróży chcemy się nimi dzielić z rodziną i przyjaciółmi. Rytuał przekazywania upominków opisał Arnold van Gennep w znanej publikacji Rites de passages353 zwracając uwagę, że prezenty drugiej osobie dajemy w ważnych momentach, często związanych z przejściem z jednego stanu w drugi, np. podczas ślubów, narodzin, urodzin, ale także wracając z wyprawy. Niewątpliwie jest to kolejny dowód na to, że decyzja o przemieszczeniu się, nawet krótkotrwałym, jest dla podróżującego ważna – bez względu na motywacje. 348 B. Gordon, The souvenir: Messenger of the extraordinary, „Journal of popular culture”, R. 1986 (20), nr 3, s. 135–147. 349 N. Graburn, Sacred Journey… 350 Pomimo, że powyżej dokonano podziału na suvenirs i mementos to w dalszej części pracy termin „pamiątka” będzie obejmował każdy rodzaj przedmiotów przywiezionych z Zony. 351 B. Gordon, op. cit., s. 135–147. 352 J. Barański, Świat rzeczy. Zarys antropologiczny, Kraków 2007, s. 120; Zob. Ch.S. Peirce, Wybór pism semiotycznych, Warszawa 1997. Pamiątki wpisują się w koncepcję triadyczną znaku Peirce’a, która opisuje relacje pomiędzy znakiem, znakiem interpretującym oraz przedmiotem. Przedmiot jest indeksem wskazującym na coś innego. Janusz Barański podaje następujące przykłady: dym jest indeksem ognia, element rytuału indeksem kanonu lub liturgii. Indeksy to znaki, w których element znaczący zależy od elementu znaczonego. 353 Zob. A. van Gennep, The Rites of Passage, London 2013. Oprócz wspomnianych wyżej suwenirów, zakupionych w sklepiku przed wjazdem do Zony oraz tych otrzymanych od organizatorów turystyki, przede wszystkim zdjęcia pełnią rolę pamiątki. Turyści robią fotografie, bo w ten sposób oswajają przestrzeń, to determinanta w odprawianiu performatywnych spektakli, ale przede wszystkim mają one przypominać najważniejsze momenty wyprawy. Są to jedyne mementos, na które mogą sobie legalnie pozwolić turyści. Poruszona w poprzednim rozdziale kwestia wynoszenia przedmiotów z Prypeci „na pamiątkę” jest przede wszystkim nielegalna. Co ciekawe, nawet sami turyści zwracają uwagę na to, że, pomimo iż przedmioty zostały porzucone i do nikogo dziś nie należą, jest to bardziej kradzież eksponatu niż zabieranie ze sobą kamyka lub muszelki z plaży (respondent nr 7: „Wolę, aby Zona pozostała nienaruszona dla przyszłych pokoleń. Co najwyżej fajna byłaby opcja z zakupem jakiś pocztówek lub koszulek – oby tylko trzymali je tak, aby nie napromieniowały się za bardzo. Nie widzę w tym niczego złego – w chęci posiadania małej przypominajki z podróży, byle nie była ona skradziona z samego miejsca, bo to tak jakby zabrać eksponat z wystawy”). Narracje z podróży Ars apodemica jako rodzaj literatury podróżniczej ma długą tradycję. Czytając tytuły prac pierwszych angielskich podróżników, odbywających Grand Tour po Europie nietrudno się domyślić, że przyświecał im wyższy cel – chęć dzielenia się doświadczeniem i udzielania cennych porad przyszłym podróżnikom. Sztuka pisania podczas i po podróży zmieniała się na przestrzeni lat, tak jak sam sposób przemieszczania się. Niemniej tradycja ta nadal ma swoje odzwierciedlenie w postaci dzienników, artykułów, reportaży. Często wzorem XVIII-wiecznych młodych ludzi współcześni turyści w swoich narracjach służą pomocą – radzą, gdzie dobrze zjeść, jaki wybrać hotel albo jak wygląda wycieczka z biurem podróży, na które oni się zdecydowali. Najistotniejsza jednak jest próba zarejestrowania własnych doświadczeń, nieodparta chęć podzielenia się własnym „spojrzeniem”, ukazanie innym świata nie wyobrażonego, a prawdziwego. Wyjazdy do Czarnobyla wpisujące się w ramy turystyki kulturowej, pomimo bardzo różnych turystycznych motywacji przyciągają osoby szukające miejsc wyjątkowych, o których następnie mogą opowiedzieć znajomym lub szerszej publiczności. Jak wspomniano we wcześniejszej części pracy – na wyjazd do Czarnobyla z biurem podróży, z racji administracyjnych utrudnień, decydują się również osoby, które w normalnych warunkach podróżują samotnie lub same organizują sobie wyjazdy. Z tego względu z zorganizowanych wyjazdów korzystają badacze, dziennikarze, filmowcy. Jedna z turystek w swoim podróżniczym eseju, zatytułowanym Świat, w którym mówi się szeptem354 podkreśla: 354 Jago [pseud.], Świat w którym mówi się szeptem, mediareunion.pl, [na:] http://mediareunion.pl/2018/09/04/ swiat-w-ktorym-mowi-sie-szeptem/, [dostęp: 22.09.2018]. 355 Ibidem. 356 ‘Chernobyling Festival’ to inicjatywa biura podróży Chernobylwel.com. Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 2017 r. w Sławutyczu. Z racji tego, że odnotowano bardzo niską frekwencję i absolutny brak zainteresowania ze strony sławutyczan. II edycja miał miejsce w Kijowie, w dniach od 31 sierpnia do 2 września 2018 r. 357 Jago [pseud.], op.cit. 358 Ibidem. Wiem już, że nie każdy się do tego klimatu nadaje. I powiem Wam, że jeśli przyszło Wam być «rakami», wrażliwcami, niedoszłymi «naukowcami», trochę romantykami i trochę «krejzolami» jak ja – pewne rzeczy już nigdy nie będą takie same355. Celem wyjazdu autorki był odbywający się Chernobyling Festival356 w Kijowie. Relacja z wydarzenia ukazuje, że turyści dostrzegają liczne dysonanse, które pojawiają się nie tylko podczas zwiedzania Czarnobylskiej Strefy Wykluczennia, ale również przy innych okazjach, w których poruszane są tematy czarnobylskie: Sam festiwal (jak w zeszłym roku) okazał się być niestety nie tyle mało interesujący, co kompletnie niezrozumiały w swojej treści. Kolejne punkty w harmonogramie stanowiły pomieszane z poplątanym – symbiozę apokaliptycznych treści z przedstawicielami subkultury punkowej (czy jakkolwiek ich zwać), którzy wykreowali sobie na terenie EXPO swoje małe, pijane, ciemne miasteczko z tanim alkoholem. Jeden z napisów na koszulce brzmiał (tycząc się zony): feel it, but do not touch – i o ile w przypadku czarnobylskiej strefy, metafora ta wydaje się być całkiem okej, o tyle w przypadku dalszych wydarzeń – dodałabym zaprzeczenie już na początku zdania357. Obok jednak bezwzględnej krytyki wobec festiwalowych organizatorów autorka przekazuje przyszłym zwiedzającym informacje na temat ubioru i regulaminu, ale także dzieli się własnymi przemyśleniami i spostrzeżeniami na temat miejsca: Czuję się, jakbym odwiedziła gości, których akurat nie było w domu – zostawili mi jednak swojego rodzaju listy i depesze, pamiątki, informacje i instrukcje – jak posługiwać się ich domem, jak odpowiednio pielęgnować, starać się i niczego nie zepsuć358. Blogowych wpisów, które są szczegółowym opisem nie tylko tego, co autor zobaczył, ale też co czuł jest bardzo wiele. Niewątpliwie też wśród tych narracji można dostrzec pewną tendencję – piszą osoby, dla których wyjazd był ważny i którego celem na pewno nie było tylko selfie pod sarkofagiem. Autorzy najczęściej opisują bardzo głębokie przeżycia. Narracje są wyczerpujące, bo i próba „zdemitologizowania” miejsca nie jest prosta. Niektórzy wręcz wyjazd ujmują w kategorię misji: Mam wrażenie, że ja już urodziłem się z planem odwiedzenia Czarnobyla. Jako wielki orędownik «misji lekkiego ryzyka» od zawsze chciałem odwiedzić miejsce znane z opowieści rodziców, dziadków, licznych gier komputerowych i ekranizacji telewizyjnych. W końcu, po wielu latach, znalazłem towarzysza, który podzielał mój entuzjazm i był gotów na tę misję. Okazał się nim nie kto inny, jak mój złoty kompan podróży Mateusz, z którym mieliśmy już okazję przemierzać dzikie stepy Mongolii, upajać się arakiem w Persji czy toczyć polityczne wojny z mieszkańcami Syberii. Decyzja zapadła szybko, więc postanowiliśmy wdrożyć w życie plan, który drenował nasze umysły od wielu lat359. 359 D. Król, Czy w Czarnobylu jest bezpiecznie? Zobacz jak wygląda to miejsce w 32 lata od katastrofy, która wstrząsnęła światem, [na:] https://nawylocie.pl/jak-jest-w-czarnobylu/, [dostęp: 22.09.2018]. 360 M. Bednarek, Czarnobyl 30 lat po katastrofie, [na:] http://warszawa.wyborcza.pl/multimedia/czarnobyl/zona, [dostęp: 22.09.2018]. 361 Zespół Elektronikt, utwór „Czarnobyl”, [na:] https://www.youtube.com/watch?v=iSitD6D4rPY, [dostęp: 22.09.2018]. Z misją do Czarnobyla pojechał również Maciej Bednarek – dziennikarz „Gazety Wyborczej” oraz członek zespołu Elektronikt, którego owocem wyjazdu do Zony był krótki reportaż360 oraz teledysk361 nakręcony wraz z Sebastianem Kalotą w Prypeci. Dla członków zespołu, którzy bardzo dobrze pamiętali gorzki smak płynu Lugola, była to wyjątkowa wyprawa. Niedługo po powrocie powstał utwór pt. „Czarnobyl”, w którym możemy usłyszeć historię miasta wraz z przeszywającym refrenem: Normalny grób. Powinien być zimny, Ale ten jest jakiś inny. To miasto już nie ma, Swoich spraw. Nie ma: Kawy rano, W teatrze nie ma braw. Normalny grób, Powinien przecież być zimny, Ale ten jest jakiś inny. Metaliczny smak pyłu, Wciąż go czują martwi żywi. Miasto cały czas jest, Oni są na niby! Tomasz Róg natomiast po drugim wyjeździe do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia założył blog Licznik Geigera362. Początkowa skromna działalność przerodziła się w skarbnicę wiedzy nie tyle na temat historii Czarnobyla, ile obecnej sytuacji w Zonie. Ponadto dziennikarz umieszcza na stronie wywiady w większym lub mniejszym stopniu związane z Czarnobylem. Wśród pracowników naukowych, na stronie można przeczytać rozmowę z dr Markiem Rabińskim z Narodowego Centrum Badań Jądrowych, z prof. Krzysztofem Kozakiem z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk, z dr Pawłem Sekułą z Katedry Ukrainoznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Jerzym Niewodniczańskim – trzykrotnym członkiem Rady Gubernatorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, prof. Andrzejem Strupczewskim – przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego i rzecznikiem energetyki jądrowej w Narodowym Centrum Badań Jądrowych, ekspertem ds. bezpieczeństwa jądrowego Komisji Europejskiej i MAEA. Ponadto na stronie można znaleźć wywiady z turystami, stalkerami, twórcami gier komputerowych, których akcja rozgrywa się w Czarnobylu, ze znanymi fotografami, którzy byli w Czarnobylu m.in. z Arkadiuszem Podniesińskim i Jackiem Podemskim. 362 T. Róg, Licznik Geigera, [na:] https://licznikgeigera.pl/, [dostęp: 24.09.2018]. 363 A. Urbański, Moje podróże do Czarnobyla, [na:] https://andrzej56urbanski.blogspot.com/, [dostęp: 24.09.2018]. Z kolei Andrzej Urbański od wielu lat prowadzi bloga „Moje podróże do Czarnobyla”363. Ma za sobą już czternaście wypraw do Zony i z każdego wyjazdu umieszcza na stronie zdjęcia opatrzone krótkim komentarzem. Dzięki temu, że pierwszy raz wyjechał do Czarnobyla w 2009 r., czyli jeszcze przed oficjalnym pozwoleniem na wjazd do Czarnobyla turystycznym „delegacjom”, na zdjęciach można zaobserwować zmiany zachodzące w Strefie. To jak wyglądały wnętrza miejsc dawniej i dziś, dokładne zdjęcia starego sarkofagu nad reaktorem nr 4 itd. Blog jednocześnie daje szansę na analizę turystycznych zachowań sprzed 10 lat – wtedy również dominował performans, jednak wycieczka nie była zdeterminowana spojrzeniem przez pryzmat mediów społecznościowych. No i wreszcie osoba, o której nie sposób nie wspomnieć w kontekście czarnobylskich atrakcji. Wojciech Pazdur to twórca aplikacji „Chernobyl VR Project”. Gliwickie studio The Farm 51 umożliwia eksplorowanie Zony bez wychodzenia z domu. W wirtualnej, czarnobylskiej rzeczywistości wnętrza zostały idealnie odwzorowane. Dodatkowo wrażenia wizualne wzbogacone zostały narracją stąd można mówić również o edukacyjnym wymiarze wirtualnego zwiedzania Zony nie tylko w Polsce: Zrobiliśmy m.in. kilka wystaw. Na przykład w Muzeum Historii Kijowa zorganizowaliśmy wystawę, na której przez kilka tygodni ludzie mogli testować «Chernobyl VR Project». Było to bardzo ciekawe, bo przychodzili tam często ludzie, którzy znali tę historię z pierwszej ręki, bo albo pracowali w Strefie, albo zostali stamtąd ewakuowani. Ci ludzie często przychodzili ze swoimi rodzinami i pokazywali im nasz projekt. Przychodziły też osoby, które dużo słyszały i interesowały się awarią, ale nigdy nie miały odwagi lub okazji, aby zobaczyć Czarnobyl na żywo. Paradoksalnie na Ukrainie strach przed wyjazdem do Czarnobyla wciąż jest ogromny, bo tam praktycznie każdy ma kogoś w rodzinie, kto ucierpiał w katastrofie, więc dla wielu Ukraińców nie jest to temat turystyczny. Z naszym projektem byliśmy też na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych i w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Co więcej, firma Oculus próbuje w USA szerzej wypromować VR przez edukację i m.in. dostarcza sprzęt wraz z naszą aplikacją do amerykańskich bibliotek364. 364 T. Róg, A. Duda, Wojciech Pazdur: „Chernobyl VR Project” nie jest projektem zamkniętym. Cały czas go rozwijamy, [na:] https://licznikgeigera.pl/wojciech-pazdur-chernobyl-vr-project-nie-jest-projektem-zamknietym-caly-czas-go-rozwijamy/ [dostęp: 24.09.2018]. 365 T. Róg, A. Duda, Wojciech Pazdur: Gra „Chernobylite” ma mieć eksploracyjny i surwiwalowy charakter, ale nieprzerwanie będą towarzyszyć nam elementy akcji i horroru, [na:] https://licznikgeigera.pl/wojciech-pazdur-gra-chernobylite-ma-miec-eksploracyjny-i-surwiwalowy-charakter-ale-nieprzerwanie-beda-towarzyszyc-nam-elementy-akcji-i-horroru/ [data dostępu: 24.09.2018]. Oprócz projektu „Chernobyl VR Project” Wojciech Pazdur wraz ze współpracownikami tworzą nowa grę, której akcja rozgrywa się w Czarnobylu – „Chernobylite”. Ma to być połączenie prawdziwej historii katastrofy, ludzi i miejsca z elementami fantastyki: Sama historia bazuje na fikcyjnych bohaterach. My jednak nie idziemy w totalne fantasy jak np. w grze S.T.A.L.K.E.R., która jest typową opowieścią science fiction, a Czarnobyl jest tylko tłem. W „Chernobylite” balansujemy pomiędzy tym, że gra musi być atrakcyjna i dawać satysfakcję z doświadczania fikcyjnej opowieści i eksplorowania prawdziwej Strefy Wykluczenia. Zona nie może być w tym przypadku w 100 proc. taka jak w rzeczywistości, bo osiem czy dziesięć godzin chodzenia po niej nie jest wielką atrakcją z punktu widzenia gracza. Muszą tam być elementy, które to doświadczenie wzbogacają. Staramy się jednak, aby było wiernie, jeśli chodzi o kwestię opowiedzenia historii katastrofy. Mamy dwa momenty czasowe. Jednym jest przeszłość, czyli czas katastrofy, a drugim są czasy współczesne, czyli eksploracja i szukanie w Zonie śladów przeszłości365. Twórca gry zwraca uwagę na konieczność wzmacniania doświadczenia poprzez elementy fikcyjne, czyli w pewnym sensie jest to przeniesienie turysty w sferę gry – prawdziwie eksplorującego Zonę, ale którego spojrzenie jest często podyktowane obrazami kultury popularnej. Powstający produkt jest w pewnym sensie wynikiem obserwacji twórcy próbującego poznać potrzeby potencjalnego konsumenta. Paradoksalnie hermeneutyczne koło Toma Selwyna366 zamyka się. Najpierw gra S.T.A.L.K.E.R. tworzyła wyobrażenie, następnie turysta eksploruje Zonę z fikcyjnymi obrazami mutantów, zwiedzając nie tyle kolejne miejsca Zony, ile zaliczając „lokacje”, a teraz powstanie gra, która w centrum postawi człowieka, który pragnie rzeczywistych wrażeń, ale jednocześnie zanurzonych w fikcji – chce rzeczywistości, która pokazywałaby więcej niż jesteśmy w stanie dostrzec gołym okiem. 366 „Spojrzenie turysty” może być wynikiem wyobraźni turystycznej, ale też sposób percepcji poszczególnych osób, wizualizowany za pomocą fotografii, a następnie prezentowany w mediach społecznościowych lub stronach biur podróży może wpływać na postrzeganie turystycznych destynacji przez inne osoby. Proces ten, w postaci tzw. „koła hermeneutycznego” opisał T. Selwyn. Zob. T. Selwyn, The tourist image: Myth and mythmaking in tourism, Chichester 1996. Podsumowanie i wnioski Jeden z ukraińskich stalkerów na usprawiedliwienie swoich nielegalnych wypraw do Zony zauważa: Strefa to jest moja kraina, moja ziemia i nie godzę się, jak ktoś mi każe płacić za to, żebym mógł tam coś zobaczyć. To nasza historia – historia Ukrainy. To nie jest normalne, jak idziesz do jakiegoś miasta i musisz za to zapłacić367. 367 Siergiej – student psychologii. Mieszka w Kijowie. Nielegalnie granicę Zony przekracza kilka razy do roku. Godzinny wywiad ze stalkerem przeprowadzony został w grudniu 2017 r. Mogłoby się wydawać, że ten młody chłopak, który kilka razy do roku przekracza nielegalnie granice Zony ma rację – w normalnych warunkach nikt nie płaci za wjazd do miasta w swoim kraju. Analizując jednak proces zwiedzania jakiejkolwiek europejskiej, zabytkowej przestrzeni zauważymy, że aby dokładnie poznać to, co w jakimś mieście najcenniejsze najczęściej, trzeba za to zapłacić np. za wejście do najważniejszych muzeów lub za zdjęcie z najpiękniejszego punktu widokowego. Jeżeli przyjmiemy, że Prypeć jest „żywym muzeum” to opłata w dobie komercjalizacji dziedzictwa nie powinna dziwić – a jednak wciąż wzbudza bardzo wiele kontrowersji. Celem powyższych badań była próba ukazania jak turyści wpływają na porzucone dziedzictwo Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia i jaka jest ich rola w procesie stanowienia o dalszych losach tej przestrzeni. Poprzez deskryptywny opis praktyk cielesnych ukazane zostało studium ludzkich zachowań w miejscu dysonansu kulturowego. Przede wszystkim turyści poprzez umieszczanie w sieci zdjęć z wypraw zaczynają kształtować wyobraźnię zbiorową na temat Czarnobyla, co powoli wpływa na zmianę wizerunku Zony. Obok jednak fotografii przepełnionych ciszą i spokojem, na których natura przejmuje kontrolę nad miastem, można dostrzec elementy celowego budowania napięcia, które odzwierciedlać ma atmosferę świata postapokaliptycznego. Zachowania turystów obserwują przewodnicy, którzy tworzą narrację czarnobylską, a także organizatorzy turystyki, starający się dostrzec potrzeby zwiedzających, które następnie są brane pod uwagę przy tworzeniu oferty turystycznej. Badanie motywacji osób decydujących się na przyjazd do tak nieoczywistego i wyjątkowego miejsca jest szczególnie istotne, ponieważ to turysta sam dostrzegł „uroki” miejsca i wartość historyczną, a nie na odwrót. Pomimo że wartość Zony jest niekwestionowana, jest to dziedzictwo porzucone, znajdujące się poza Usankcjonowanym Dyskursem Dziedzictwa. Z przeprowadzonych wywiadów wynika jednak, że turyści podejmują kroki w stronę ochrony i konserwacji chociażby poprzez wyrażanie swego sprzeciwu wobec wandalizmu czy kradzieży przedmiotów, które często porównują do eksponatów. Co więcej, niektórzy przewrotnie zabierają wbrew regulaminowi rzeczy oraz znaki komunistycznej przeszłości ze sobą do domu, właśnie w celu konserwacji. Skoro nikt się o to dziedzictwo nie troszczy to postanawiają sami się nim zaopiekować. Ciekawe jest również podejście do kwestii autentyczności prypeckich wnętrz. Zakładając, że jest to dziedzictwo bez dziedzica, można przyjąć, że organizatorzy turystyki nie wpływają na przestrzeń ani wizerunek Prypeci. Każdy więc może ingerować w przestrzeń skoro jest „niczyja” – turyści – fotografowie, urbeksi, fascynaci ruin i horrorów – tworzą kompozycje wpływając na doświadczenie turystyczne kolejnych zwiedzających. Pod przykrywką autentyczności miejsca pamięci kryją się zatem elementy parku rozrywki, co znajduje swoje odzwierciedlenie w słowach Sharon Macdonald Welcome to Memorylands, the european heritage theme park („Witamy w Pamięciolandii, europejskim parku rozrywki”). W kontekście Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia etymologiczny dysonans słowa „pamięciolandia” nabiera charakteru uniwersalnego, tym bardziej, że przestrzeń jest coraz bardziej komodyfikowana. Dbałość o dziedzictwo odbywa się nie tylko w warunkach rzeczywistych, ale również wirtualnych. Powstające projekty VR (Virtual Reality), czy gry komputerowe będące wynikiem twórczości czarnobylskich fascynatów uwzględniają dostrzegalny dysonans tworząc Sharon Macdonald pamięciolandię. Twórcy w myśl łacińskiej sentencji utiule dulci miscere (łączyć przyjemne z pożytecznym) uczą poprzez zabawę. Mimo, że praktyka ta znana jest już o starożytności to nigdy wcześniej nie przyjmowała tak liminalnej formy jaką jest dosłowne przekraczanie granicy rzeczywistości. Zakończenie Podjęcie tematu niniejszej rozprawy doktorskiej od samego początku wiązało się z pewnym ryzykiem niezrozumienia autorki, której intencją była obserwacja zmian zachodzących w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, a nie przyjmowanie konkretnego stanowiska. Turysta stereotypowo kojarzony z rozrywką, szukający wrażeń w miejscu nie tyle pokatastrofalnym, ile skażonym wzbudza wiele kontrowersji. Jednocześnie niczym „obraz utajony” na fotograficznej kliszy skrywa to, co niewidzialne gołym okiem: przedstawia kondycję człowieka ponowoczesnego, który w świecie gdzie można mieć wszystko ucieka tam, gdzie mogłoby się wydawać już nic nie pozostało. Skrajne reakcje osób nie tylko ze środowiska uniwersyteckiego udowadniały tym samym słuszność postawionej hipotezy, że Zona jest miejscem o wyjątkowo nasilonym dysonansie kulturowym. Przyjęte metody, zarówno jakościowe, jak i ilościowe pozwoliły przeprowadzić badania, w wyniku których opisano sposób doświadczania Zony przez turystów. Wyniki ankiet zarysowały postrzeganie Zony, zdeterminowane osobistymi wspomnieniami oraz nakreśliły ewentualne motywacje skłaniające do wyjazdu. Wywiady z respondentami odsłoniły bardziej egzystencjalny wymiar podróży do miejsca opuszczonego, ale też naznaczonego katastrofą, z którą niejednokrotnie utożsamiali się polscy turyści. Jednocześnie fakt, że Czarnobyl nie stanowi – tak jak w przypadku narodu ukraińskiego – traumy kulturowej, w zachowaniu Polaków w Zonie można dostrzec również charakter zabawowy, szczególnie w porzuconej przestrzeni Prypeci. Konstrukcji pracy składającej się z czterech rozdziałów przyświecał podstawowy cel – pierwsze trzy rozdziały tworzą grunt pod przeprowadzoną w rozdziale czwartym interpretację turystycznych zachowań. Podsumowując poszczególne rozdziały nasuwają się poniższe wnioski. Przypadek Czarnobyla w kontekście prowadzonych z zakresu kulturoznawstwa i antropologii turystyki badań ukazał jak bardzo teorie dotyczące autentyczności/nieautentyczności doświadczenia turystycznego oraz „spojrzenia turysty” mają wymiar uniwersalny. W miejscu bowiem tak niekonwencjonalnym jak Czarnobylska Strefa Wykluczenia zachowania turystów w wielu sytuacjach przypominały te, które można zaobserwować w innych turystycznych destynacjach. Patrząc natomiast przez pryzmat zrobionych przez turystów zdjęć, potwierdzają się słowa Anny Wieczorkiewicz z Apetytu turysty o występowaniu „ponadindywidualnych wzorców patrzenia”368. W myśl etnografii współczesności Deana MacCannella turysta szuka podczas wyjazdów pewnych znanych mu struktur, które wpisywałyby się w akt podróżowania. Okazuje się, że nawet jeżeli ich nie znajduje to zaczyna sam je tworzyć. 368 A. Wieczorkiewicz, op. cit, s. 135. Performatywne zachowania na zmianę, ukazujące turystę jako „homo viatora” lub „homo ludensa”, wpływają na kreowanie rzeczywistości. Ponowoczesny człowiek, jedną nogą stojący w świecie wirtualnym, wciąż chce decydować o otaczającym go świecie – stanowić dziedzictwo, które pozostawi kolejnym pokoleniom. Zachowania turystów w porzuconej przestrzeni prypeckiego dziedzictwa znajdują swoje odzwierciedlenie w koncepcjach teoretycznych Sh. Macdonald, L. Smith, G. Ashwortha i J. Tunbridge’a. Najnowsze badania z zakresu dziedzictwa oscylują wokół założenia, że o wartości dziedzictwa decydują dziś nie tyle konstytuujące je odgórnie władze, ile społeczności lokalne, które podejmują decyzję o komercjalizacji miejsca. Następnie zaś decydują turyści, którzy w którymś momencie postrzegają to miejsce jako atrakcyjne. Przykład Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia ukazuje, że w momencie gdy brakuje dziedziców o opuszczoną przestrzeń zaczynają się troszczyć turyści. To właśnie oni poprzez różne akty ochrony i konserwacji biorą odpowiedzialność za miejsce, które uważają za wartościowe. Wyjazdy do Czarnobyla ujęte zostały w ramy mrocznej turystyki, co jest szczególnie istotne ze względu na zastosowanie wskaźnika darkest-lightest P. Stone’a. Sposób zwiedzania i interpretacji Muzeum Czarnobylskiego w porównaniu z rzeczywistą przestrzenią Zony rzuca nowe światło w odczytywaniu „mrocznych” atrakcji. Po raz kolejny unaoczniony zostaje fakt, jak bardzo interpretacja dziedzictwa uwarunkowana jest kulturowo oraz jak wiele zmienia się wraz ze zmieniającymi się pokoleniami. Treści zawarte w rozdziale drugim i trzecim odpowiadają na dwa podstawowe i ważne w kontekście niniejszej rozprawy pytania: Jakie były losy Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia po wybuchu reaktorów oraz jaka jest skala ruchu turystycznego w Zonie? Dlaczego polscy turyści decydują się na wyjazd do Czarnobyla? W rozdziale drugim obok części historycznej bezpośrednio odwołującej do konsekwencji wybuchu w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej zwrócona została szczególna uwaga na byłych mieszkańców Prypeci, którzy coraz częściej powracają do Zony oraz na tych, którzy żyją w CSW. W tej części oraz w rozdziale czwartym ukazana została relacja samosiołów oraz byłych mieszkańców Prypeci z turystami. O ile zabawowy charakter wyjazdów turystycznych może frustrować świadków tragedii, o tyle często posiadają w sobie misję, aby opowiadać historię roku 1986 r., którą zapamiętali jako osoby ewakuowane. Jeden z przewodników podkreśla, że nawet jeżeli turyści przyjeżdżają w celach rozrywkowych to pod wpływem narracji przewodnika lub świadków katastrofy ich nastawienie zmienia się o 180 stopni – nagle widzą tragedię 150 tys. wysiedlonych osób. Natomiast samosioły – osoby, które powróciły do Zony w 1986 r. lub na przestrzeni kolejnych lat, zazwyczaj z entuzjazmem witając turystów – przygotowują huczną kolację, śpiewają, odpowiadają na pytania gości, którzy w zamian zostawiają żywność. Przez pryzmat tych wizyt widać jak bardzo kontakt ten jest pożądany z obu stron. Dla samosiołów jest to często jedyny sposób radzenia sobie z samotnością, dla turystów natomiast poczucie misji i niesienia pomocy, ale także dostrzeganie wartości w spotkaniu prawdziwych i jedynych świadków katastrofy, których już za chwilę może nie być biorąc pod uwagę średnią wieku mieszkańców CSW. Rozdział trzeci jest opisem i interpretacją postrzegania Czarnobyla przez Polaków. Wyniki z przeprowadzonej ankiety jasno wskazują, że osoby, które zapamiętały strach przed radioaktywną chmurą nie zamierzają jechać do CSW, często nawet uważają to za brak wyobraźni i odpowiedzialności. Natomiast internetowe badanie na funpage’u Licznik Geigera obrazuje wpływ wirtualnej rzeczywistości gier komputerowych na chęć wyjazdu do Czarnobyla przez młodych ludzi. Badania wyraźnie wskazują, że na rozwój turystyki w CSW niewątpliwy wpływ ma zmiana pokoleniowa, wirtualizacja przestrzeni oraz kultura popularna. Okazuje się, że turyści wiedzę o Czarnobylu czerpią nie tyle ze źródeł historycznych, ile z reportaży, filmów oraz gier komputerowych. Rozdział czwarty w ujęciu paradygmatu interpretacyjnego to analiza doświadczenia turystycznego Polaków, w oparciu o kwestie teoretyczne oraz fakty historyczne zaprezentowane we wcześniejszych rozdziałach. Począwszy od podróży wyobrażonej, opartej w dużej mierze na turystycznych motywacjach, poprzez cały wachlarz różnorodnych zachowań w Zonie, aż po podróż przedłużoną w postaci wytworów kultury, jakimi są pamiątki, zdjęcia, wpisy blogowe, twórczość artystyczna ukazany został proces kulturowej zmiany myślenia o Czarnobylu. Porzucone prypeckie dziedzictwo zaczyna ewoluować pod wpływem pojawiającego się człowieka. Sposób ingerencji, wizualizowany w budynkach w postaci tworzonych z przedmiotów specjalnych postapokaliptycznych inscenizacji, ukazuje jak wieloma mitami i fantastycznymi historiami obrosło opuszczone miasto. Oddolny proces zamiany prypeckiej przestrzeni w żywe muzeum tworzone przez społeczność międzynarodową jest dowodem na to, jak ważne jest dla człowieka światowe dziedzictwo, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka na dziedzictwo nie wygląda. Czarnobylskie studium przypadku, w kontekście prowadzonych badań wskazało na jeszcze jeden oczywisty, aczkolwiek istotny fakt. Zakładając, że Czarnobylska Strefa Zero jest miejscem, w którym czas liczony jest od początku i metaforycznie jest „czystą tablicą”, którą trzeba od nowa zapisać doświadczeniami, to sytuacja ta jest o tyle wdzięczna dla badacza, że może jasno wyznaczyć granice czasowe i obserwować turystyfikację oraz proces stanowienia dziedzictwa od początku. Fakt przysłonięcia reaktora nr 4 wraz ze starym sarkofagiem nową Arką w 2016 r., a tym samym zmniejszenie promieniowania w CSW sprawia, że jest to temat niezwykle aktualny. Dyskusje nad przyszłością Zony trwają, niemniej trudno zaprzeczyć, że powoli wraca do przestrzeni publicznej odsłaniając jednocześnie zupełnie nowe oblicze. Bibliografia Literatura: Alejziak W., Podstawowe paradygmaty i podejścia badawcze w studiach nad turystyką, [w:] Nowe trendy rozwoju turystyki, red. G. Gołemski, Sulechów 2008, s. 13–25. Aleksijewicz S., Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, tłum. J. Czech, Wołowiec 2012. Ali N., Holden A., Post-Colonial Pakistani Mobilities: the Embodiment of the „Myth of Return” in Tourism, „Mobilities”, R. 2006 (2), nr 1, s. 217–242. Antropologia kultury wizualnej, red. I. Kurz, P. Kwiatkowska, Ł. Zaremba, Warszawa 2012. Antropologia pamięci, red. P. Majewski, M. Napiórkowski, Warszawa 2018. Apokalipsa św. Jana, Ap. 8,10–11. Ashworth G., Planowanie dziedzictwa, tłum. M. Duda-Gryc, Kraków 2015. Banaszkiewicz M., Antropologia turystyki. Zarys problematyki, [w:] W kręgu kultury. Szkice metodologiczne, red. A. Pankowicz, Kraków 2010, s. 119–135. Banaszkiewicz M., Dialog międzykulturowy w turystyce. Przypadek polsko-rosyjski, Kraków 2011. Banaszkiewicz M., Duda A., Visit the Chernobyl Exclusion Zone/Be Like a S.T.A.L.K.E.R. On architecture, games and tourist experience, [w:] Tourism Fictions, Simulacra and Virtualities. Spatialities of tourism in an era of complexity, red. M. Gravari-Barbas. J.F. Staszak, N. Graburn, London–New York [w druku]. Banaszkiewicz M., Turystyka w miejscach kłopotliwego dziedzictwa, Kraków 2018. Barański J., Świat rzeczy. Zarys antropologiczny, Kraków 2007, s. 120. Barenholdt J., Haldrup M., Larsen J., Urry J., Performing Tourist Places. New Directions in Tourism Analysis, London–New York 2004. Barthes R., Światło obrazu, tłum. J. Trznadel, Warszawa 1996, s. 47. Baudrillard J., Ameryka, tłum. R. Lis, Warszawa 2011. Baudrillard J., Precesja symulakrów, tłum. T. Komendant, [w:] Postmodernizm, red. R. Nycz, Kraków 1998, s. 177–190. Bauman Z., Ponowoczesne wzory osobowe, „Studia Socjologiczne” R. 1993 (129), nr 2. Berbeka J., Borodako K., Technologie informacyjne i komunikacyjne na rynku turystycznym, Warszawa 2017. Berger J., Ways of Seeing, London 2008. Bomba R., Gry komputerowe w perspektywie antropologii codzienności, Lublin 2016. Boorstin D., The Image: A Guide to Pseudo-Events in America, New York 1964. MacCannel D., Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Warszawa 2002. Boorstin D., The Image: A Guide to Pseudo-Events in America, New York 1964. Brauchitsch B., Mała historia fotografii, tłum. J. Koźbiał, B. Tamas, Warszawa 2004. Brucker D., The Chernobyl Landscape and the Aesthetics of Invisibility, „Photography and Culture”, R. 2014 (7), nr 1, s. 21–40. Brylska A., Katastrofa, której (nie) zobaczysz. O wizualności nuklearnego kresu, [w:] Po Czarnobylu. Miejsce katastrofy w dyskursie współczesnej humanistyki, red. I. Boruszkowska, K. Glinianowicz, A. Grzemska, P. Krupa, Kraków 2017, s. 138–146. Buczkowska K., Portret współczesnego turysty kulturowego, Poznań 2014. Buczkowska K., Turystyka kulturowa. Przewodnik metodyczny, Poznań 2008. Burkner D., The Chernobyl Landscape and Aesthetics of Invisibility, „Photography and Culture”, R. 2014 (7), nr 1, s. 21–39. Burns P.M., An Introduction to Tourism & Anthropology, London–New York 2005. Butler J., Bodies that Matter: The Discursive Limits of Sex, London 1993. Cohen E., A Phenomenology of Tourist Experiences, „Sociology”, R. 1979 (13), vol. 2, s. 179–201. Cohen E., Cohen S.A., Authentication: hot and cool, „Annals for Tourism Research”, R. 2012, nr 39 (3), s. 1296–1314. Crick M., Representations of International Tourism in the Social Sciences: Sun, Sex, Sights, Savings and Servility, „Annual Review of Anthropology”, R. 1989 (18), s. 307–344. Culler J., The Semiotics of Tourism, „American Journal of Semiotics”, R. 1981, nr 1, s. 124–140. Dobraszczyk P., Petrified ruin: Chernobyl, Pripyat and the Heath of the city, „City: analysis of Urban trends, culture, theory, Policy, action”, R. 2010 (14), nr 4, s. 370–389. Edensor T., Performing tourism, staging tourism. (Re)producing tourist space and practice, „Tourist Studies”, R. 2001 (1), nr 1, s. 59–81. Edensor, The ghosts of industrial ruins: ordering and disordering memory in excessive space, „Environment and Planning: Society and Space”, R. 2005 (23), s. 829–849. Edensor T., Tourism and Performance, [w:] The SAGE Handbook of Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, Los Angeles–London–New Delhi–Singapore–Washington 2009, s. 543–558. Edwards S., Fotografia. Bardzo krótkie wprowadzenie, tłum. M.K. Zwierżdżyński, Kraków 2014. Frankfort-Nachmias Ch., Nachmias D., Metody badawcze w naukach społecznych, Poznań 2001. Franklin A., The Sociology of Tourism, [w:] The SAGE Handbook of Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, Los Angeles–London–New Delhi–Singapore–Washington 2009, London 2009, s. 65–82. Gaszyńska-Magiera M., Mazur W., Oblicza postpamięci, „Politeja”, R. 2015 (35). Gaszyńska-Magiera M., Plichta P., Oblicza postpamięci 2, „Politeja”, R. 2017 (47). Goatcher J., Brundsen V., Chernobyl and the Sublime Tourist, „Tourist Studies” R. 2011 (11), nr 2, s. 115–137. Göbel H.K., The Re-Use of Urban Ruins, New York–London 2015. Goffmann E., Człowiek w teatrze życia codziennego, tłum. Helena Datner-Śpiewak, Paweł Śpiewak, oprac. i słowem wstępnym opatrzył J. Szacki, Warszawa 1977. Gordon B., The souvenir: Messenger of the extraordinary, „Journal of Popular Culture”, R. 1986 (20), nr 3, s. 135–147. Graburn N., The Sacred Journey, [w:] Host and Guests. The Anthropology of Tourism, red. V.L. Smith, Philadelphia 1989, s. 21–37. Gravari-Barbas M., Graburn N., Introduction. Tourism Imaginaries at the Disciplinary Crossroads, [w:] Tourism Imaginaries at the Dyscyplinary Crossroads. Places, Practices, Media, red. M. Gravari-Barbas, N. Graburn, London–New York 2016, s. 1–33. Hajduk-Nijakowska J., Katastrofa jako wydarzenie medialne, [w:] Powodzie, plagi, życie i inne katastrofy, red. K. Konarska, Wrocław 2012, s. 235–253. Hajduk-Nijakowska J., W pogoni za sensacją. Kulturowy wymiar mrocznej turystyki (dark tourism), „Turystyka Kulturowa” R. 2018, nr 3, s. 42–57. Hannam K., Tourism and Development III: Performances, Performatives and Mobilities, „Progress in Development Studies”, R. 2006 (6), nr 3, s. 243–249. Hannam K., Yankovska G., Dark and toxic tourism in the Chernobyl Exclusion Zone, „Current Issues in Tourism”, R. 2014, (17), nr 10, s. 929–939. Hewison R., The Heritage Industry. Britain in a Climate of Decline, London 1987. Host and Guests. The Anthropology of Tourism, red. V.L. Smith, Philadelphia 1989. Kostin I., Spowiedź reportera, Warszawa 2006. Kubowski J., Katastrofa w Czarnobylu. Przyczyny wybuchu reaktora – obalenie mitów, Brzezia Łąka 2016. Leite N., Graburn N., Athropological Interventions in Tourism Studies, [w:] The SAGE Handbook of Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, Los Angeles–London–New Delhi–Singapore–Washington 2009, s. 35–65. Lennon J., Foley M., Dark Tourism. The Attractions of Death and Disasters, London–New York 2000. Lennon J., Foley M., Heart of darkness, „International Journal of Heritage Studies”, R. 1996 (4) nr 2, s. 195-254. Lo I.Sh., McKercher B., Ideal image in process: Online tourist photography and impression management, „Annals of Tourism Research”, R. 2015 (52), s. 104–116. Lowenthal D., The Past is a Foreign Country, New York 1985. MacCannel D., Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, tłum. E. Klekot i A. Wieczorkiewicz, Warszawa 2002. Macdonald Sh., Memorylands. Heritage and identity in Europe today, London–New York 2013. McKercher B., H. Du Cros H., Cultural Tourism: The Partnership Between Tourism and Cultural Heritage Management, London 2002. Michałowska M., Obraz utajony. Szkice o fotografii i pamięci, Kraków 2007. Miedwiediew G., Raport z Czarnobyla, tłum. T. Gosk, A. Tyszkowska, Warszawa 1991. Mould R.F., Chernobyl Record. The Definitive History of the Chernobyl Catastrophe, Bristol–Philadelphia 2000. Musello Ch., Family photography, [w:] Images of Information. Still Photography in the Social Sciences, red. J. Wagner, Beverly Hills–London 1979. Mycio M., Piołunowy las. Historia Czarnobyla, Poznań 2006. Napiórkowski M., Epidemia pamięci, [w:] Antropologia pamięci. Zagadnienia i wybór tekstów, red. P. Majewski, M. Napiórkowski, Warszawa 2018, s. 15–41. Nash D., Smith V.L., Anthropology and Tourism, „Annals of Tourism Research” R. 1991 (18), s. 12–25. Nash D., Tourism as a Form of Imperialism, [w:] Host and Guests. The Anthropology of Tourism, red. V.L. Smith, Philadelphia 1989, s. 37–55. Nieszczerzewska M., Miejska eksploracja. Aktywacja bez interwencji, „Kultura i Historia”, R. 2016, nr 30, s. 140–153. Nieszczerzewska M., Vanitas. Ruina jako przestrzeń (bez)graniczna, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia poetica”, R. 2015, nr 3, s. 68–79. Nora P., Between Memory and History. Les Lieux de Mémoire, „Representations”, R. 1989 (26), s. 7–24. Nora P., Między pamięcią a historią. Les lieux de mémoire, tłum. W. Dłuski, „Tytuł Roboczy: Archiwum”, R. 2009, nr 2, s. 4–12. Owsianowska S., Banaszkiewicz M., Trudne dziedzictwo a turystyka. O dysonansie dziedzictwa kulturowego, „Turystyka Kulturowa”, R. 2015 (11) s. 6–24. Paleczny T., Interpersonalne stosunki międzykulturowe, Kraków 2007. Park H., Heritage Tourism, London–New York 2014. Peirce Ch.S., Wybór pism semiotycznych, Warszawa 1997. Pine B. J., Gilmore J.H., Authenticity. What Consuments Really Want, Boston 2007. Podemski K., Socjologia podróży, Poznań 2004. Podróże kulturowe, red. M. Czornak, A.M. Stasiak, D. Wajs, Lublin 2015. Read P.P., Czarnobyl. Zapis faktów, tłum. J. Kubowski, Warszawa 1996. Reijnders S., Places of Imagination. Media, Toiurism, Culture, Farnham–Burlington 2011. Ritzer G., A. Liska A., McDisneyzation and Post-tourism. Complementary perspectives on contemporary tourism, [w:] Touring Cultures. Transformations of Travel and Theory, red. Ch. Rojek, J. Urry, London– Routledge 1997, s. 134–150. Ritzer G., The McDonaldization of Society, Los Angeles 1993. Robinson M., Picard D., Moments, Magic and Memories: Photographing Tourists, Tourist Photographs and Making Worlds, [w:] The Framed World. Tourism, Tourists and Photography, red. M. Robinson, D. Picard, Farnham–Burlington 2009, s. 1–39. Rohrscheidt A. M., Buczkowska K., Dziesięć lat turystyki kulturowej w Polsce. Sukcesy i porażki, „Turystyka Kulturowa”, R. 2018, nr 5, s. 7–35. Rohrscheidt A.M., Turystyka kulturowa. Fenomen, potencjał, perspektywy, Gniezno 2008. Rohrscheidt A.M., Turystyka Kulturowa – wokół definicji, „Turystyka Kulturowa”, R. 2008 (1), s. 4–21. Rojek Ch., Ways of Escape. Modern Transformations of Leisure and Travel, Glasgow 1991, s. 188. Salazar N. B., Tourism Imaginaries: a Conceptual Approach, „Annals of Tourism Research”, R. 2012 (39), nr 2, s. 863–882. Salazar N., Graburn N., Tourism Imaginaries. Anthropogical Approaches, New York–Oxford 2014. Saussure F., Kurs językoznawstwa ogólnego, Warszawa 1961. Seaton A.V., Guided by the dark: From Thanatopsis to thanatourism, „International Journal of Heritage Studies” R. 1996 (4), nr 2, s. 234–244. Seaton A.V., Thanatourism and Its Discontents: An Appraisal of a Decade’s Work with Some Future Issues and Directions, [w:] The SAGE Handbook of Tourism Studies, red. T. Jamal, M. Robinson, Los Angeles–London–New Delhi–Singapore–Washington 2009, s. 521–543. Sekuła P., Czarnobyl. Społeczno-gospodarcze, polityczne i kulturowe konsekwencje katastrofy jądrowej dla Ukrainy, Kraków 2014. Selwyn T., The Tourist Image. Myths and Myth Making in Tourism, Chichester 1996. Simmel G., Most i drzwi. Wybór esejów, tłum. M. Łukasiewicz, Warszawa 2006. Siwiński W., Czarnobyl, Warszawa 1989. Smith L., Uses of heritage, London–New York 2006. Sontag S., O fotografii, tłum. S. Malaga, Kraków 2009. Stone P., A Dark Tourism Spectrum: Towards a typology of Death and macabre related tourist sites, attractions and exhibitions, „Tourism: An International Interdysciplinary Journal” R. 2006 (54), nr 2, s. 145–160. Stone P., Dark Tourism, Heterotopias and Post-Apocalyptic Places: The Case of Chernobyl, [w:] Dark tourism and Place Identity, red. L. White, E. Frew, Melbourne 2013, s. 79–95. Sturken M., The aesthetics of absence: Rebuilding ground zero, „American Ethnologist”, R. 2004 (31), nr 3, s. 311–325. Tanaś S., Przestrzeń turystyczna cmentarzy. Wstęp do tanatoturystyki, Łódź 2008. Tanaś S., Tanatoturystyka. Od przestrzeni śmierci do przestrzeni turystycznej, Łódź 2013. Tilden F., Interpreting Our Heritage, University of North Carolina Press 2007. Tourism Imaginaries at the Dyscyplinary Crossroads. Places, Practices, Media, red. M. Gravari-Barbas, N. Graburn, London–New York 2016. Tribe J., The Indiscipline of Tourism, „Annals of Tourism Research”, R. 1997 (24), nr 3, s. 638–657. Trojanowski W., Dobrzyński L., Droste E., W 20-tą rocznicę awarii Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, Dział Szkolenia i Doradztwa Instytutu Problemów Jądrowych, Warszawa 2006. Tunbridge J. E., Ashworth G.J., Dissonant Heritage. The Management of the Past as a Resource in Conflict, Chichester–New York–Brisbane–Toronto–Singapore 1996. Tunbridge J., Problems In selling heritage for tourism: A cautionary tale, with insight from European's (pen)insular margins, [w:] Contemporary Issues in Cultural Heritage Tourism, red. J. Kaminski, A. Benson, D. Arnold, London–New York 2013, s. 59–71. Tunbridge J., Zmiana warty. Dziedzictwo na przełomie XX i XXI wieku, tłum. A. Kamińska, Kraków 2018. Tunbridge J.E., Ashworth G. J., Dissonant heritage: the management of the past as a resource in conflict, Chichester–New York 1996. Tunbridge J.E., Whose Heritage? Global Problem, European Nightmare, [w:] Building a New Heritage. Tourism, Culture and Identity in the New Europe, red. G.J. Ashworth, P.J. Larkham, London–New York 1994, s. 123–134. Turystyka kulturowa. Spojrzenie geograficzne, red. A. Kowalczyk, Warszawa 2008. Urry J., Larsen J., The Tourist Gaze 3.0, London 2011; S. Sontag, O fotografii, Kraków 2009. Urry J., Spojrzenie turysty, tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2007. Van Gennep A., The Rites of Passage, London 2013. Voase R., Visualising the Past. Baudrillard, Intensities of the Hyper-real, [w:] Culture, Heritage and Representation. Perspectives on Visuality and the Past, red. E. Waterton, S. Watson, London–New York 2010, s. 105–127. Wang N., Rethinking authenticity in tourism experience, „Annals for Tourism Research”, R. 1999 (26), nr 2, s. 349–370. Warren-Findley J., Rethinking heritage theory and practice: the US experience, „International Journal of Heritage Studies”, R. 2003 (19), nr 4, s. 380–383. Waterton E., Watson S., Heritage as a Focus of Research: Past, Present and New Directions, [w:] The Palgrave Handbook of Contemporary Heritage Research, red. E. Waterton, S. Watson, Hampshire 2015, s. 1–21. Weiler B., Black R., Tour Guiding Research. Insights, Issues and Implications, Bristol–Buffalo–Toronto 2015. Wieczorkiewicz A., Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży, Kraków 2008. Wierusz A., Przebieg wydarzeń w Polsce bezpośrednio po katastrofie w Czarnobylu w świetle ówcześnie obowiązujących przepisów, [w:] Raport w sprawie następstw katastrofy w Czarnobylu, oprac. Zespół Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki do spraw Elektrowni Jądrowej „Żarnowiec”, Warszawa 1991. Wright P., On Living in an Old Country, London 1985. Zhukova E., From ontological security to cultural trauma: The case of Chernobyl In Belarus and Ukraine, „Acta Sociologica”, R. 2016 (59), nr 4, s. 332–346. Ziębińska-Witek A., Turystyka śmierci jako zjawisko kulturowe, „Teksty drugie: teoria literatury, krytyka, interpretacja” R. 2012 (135), nr 3, s. 174–186. Zwrot cyfrowy w humanistyce. Internet, nowe media, kultura 2.0, red. R. Bomba, A. Radomski, Lublin 2013. А. Аксьонова, Для відвідувачів чорнобильську зону відкриють, але…, „Вестник Чернобыля” 2010 (52), s. 1–2. Степанец K., Д. Вншневский, С. Паскевич, Чернобыльская Зона глазами сталкера, Киев 2017. Filmy i programy telewizyjne: Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu, (2010), reż. Janusz Dymek. Czarnobyl. W cieniu reaktora, (2007), reż. Marek Kłosowicz. Czarnobyl. Wstęp wzbroniony, (2016), reż. Armin Kurasz. Disaster at Chernobyl (2004), reż. Renny Bartlett. Motylki, (2013), reż. Witalij Worobiow. The Battle of Chernobyl (2006), reż. Thomas Johnson. Top Gear, (2014), seria 21, odcinek 3. Akty normatywne: Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, art. 2, Paryż 2003. Konwencja UNESCO w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, art. 1 i 2, Paryż 1972. Rozporządzenie Ministerstwa ds. Spraw nadzwyczajnych Ukrainy nr 1157 o Zatwierdzeniu procedury odwiedzania strefy zamkniętej i strefy bezwarunkowego (obowiązkowego) przesiedlenia, [na:] http://zakon3.rada.gov.ua/laws/show/z1319-11, [dostęp: 3.11.2018]. Rozporządzenie Ministerstwa ds. Spraw Nadzwyczajnych Ukrainy nr 159 o zatwierdzeniu porządku wizytacji obywateli Ukrainy, zagranicznych delegacji i cudzoziemców strefy wykluczenia i strefy bezwarunkowej (obowiązkowego) przesiedlenia, [na:] http://zakon.rada.gov.ua/laws/show/z0243-11, [dostęp: 3.11.2018]. Źródła internetowe: Atomowy Tour z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/atomowy_tour_strefa, _pierwomajsk ,_juznoukrainsk.php [dostęp: 22.07.2017]. Bednarek M., Czarnobyl 30 lat po katastrofie, [na:] http://warszawa.wyborcza.pl/multimedia /czarnobyl/zona, [dostęp: 22.09.2018]. Biuro podróży „Chernobyl Tour”, [na:] https://chernobyl-exclusive-tours.com/?utm_source=ga&utm_medium=cpc&utm_campaign=chernobyl-tour-en&gclid=EAIaIQobChMIqoDb45v33QIVSamaCh3qLAK1EAAYASAAEgIsufD_BwE [dostęp: 8.10.2018]. Biuro podróży „Chernobylstore”, http://chernobylstore.com/, [dostęp: 8.10.2018]. Biuro podróży „https://www.chernobylwel.com/”, [dostęp: 8.10.2018]. Biuro podróży „Solo East Travel”, [na:] https://www.tourkiev.com/, [dostęp: 8.10.2018]. Boym S., Ruinophilia: Appreciation of Ruins, [na:] http://monumenttotransformation.org /atlas-of-transformation/html/r/ruinophilia/ruinophilia-appreciation-of-ruins-svetlana-boym.html [dostęp: 4.11.2018]. Chernobyl Nuclear Power Plant officail website, [na:] http://chnpp.gov.ua/nbk_e/index.html [dostęp: 10.10. 2017]. Chernobyl’s Legacy: Health, Environmental and Socio-economic Impacts and Recomendations to the Governments of Belarus, the Russian Federation and Ukraine, [w:] The Chernobyl Forum 2003-2005, [na:] https://www.iaea.org/sites/default/files/chernobyl.pdf [dostęp: 22.08.2017]. Chung B., World’s Unique Places to Visit, https://www.forbes.com/2009/11/04/unique-vacations-travel-lifestyle-travel-adventure-tourism.html#5e901e137212 [dostęp: 4.10.2018]. Czarnobylską Zonę ostatecznie zamknięto dla turystów, [na:] https://www.obozrevatel.com/ travel/ family/chernobyilskuyu-zonu-okonchatelno-zakryili-dlya-turistov.htm, [dostęp: 06.10.2018]. Dokument z Nara o Autentyzmie, [na:] http://www.um.zabrze.pl/sites/default/files/attach/ DOKUMENT_Z_NARA.pdf [dostęp: 1.11.2018]. Duda A., Róg T., Krzysztof Kozak: obawiam się nonszalancji w podejściu do Zony – wywiad, [na:] https://licznikgeigera.pl/krzysztof-kozak-obawiam-sie-nonszalancji-w-podejsciu-do-zony/, [dostęp: 16.09.2017]. Enviromental Consequences of the Chernobyl Accident and their Remediation: Twenty Years of Experience. Report of the Chernobyl Forum Expert Group 'Enviroment', Vienna 2006, [na:] https://www-pub.iaea.org/MTCD/publications/PDF/Pub1239_web.pdf, [dostęp: 30.03.2018]. Health Effects of the Chernobyl Accident and Special Health Care Programmes, Report of the UN Chernobyl Forum Expert Group „Health”, red. B. Bennett, M. Repacholi, Z. Carr, Geneva 2006, [na:] http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/43447/1/9241594179_eng.pdf [dostęp: 16.09.2017]. In Detroit „ruin porn” ignores the voices of those who still call the city home, „The Guardian”, R. 2016, 15.02, [na:] https://www.theguardian.com/housing-network/2016/feb/15/ruin-porn-detroit-photography-city-homes [dostęp: 4.11.2018]. Strona miasta Prypeć, założona przez Aleksandra Sirotę, [na:] http://pripyat.com/gallery /pripyat-do-avarii/386.html [dostęp: 8.03.2018]. Institute for a Dark Tourism Research, [na:] http://www.uclan.ac.uk/research/explore/groups /institute_for_dark_tourism_research.php [dostęp: 07.05.2017]. Jago [pseud.], Świat w którym mówi się szeptem, mediareunion.pl, [na:] http://mediareunion.pl /2018/09/04/swiat-w-ktorym-mowi-sie-szeptem/, [dostęp: 22.09.2018]. K. W. Fornalski, Pomiary mocy dawek w Czarnobylu w dniach 9-13.IV.2008 r., [na:] http://strefazero.org/szafka/Biuletyn-PAA.pdf [dostęp: 15.02.2018]. Król D., Czy w Czarnobylu jest bezpiecznie? Zobacz jak wygląda to miejsce w 32 lata od katastrofy, która wstrząsnęła światem, [na:] https://nawylocie.pl/jak-jest-w-czarnobylu/, [dostęp: 22.09.2018]. Ministerstwu ds Nadzwyczajnych i Ochrony Ludności od Skutków Czarnobylskiej Katastrofy, [na:] http://zakon3.rada.gov.ua/laws/show/z1319-11 [dostęp: 06.10.2018]. Napromieniowani – misja, [na:] https://www.facebook.com/pg/Napromieniowani/about /?ref=page_internal [dostęp: 01.11.2018]. National Museum Chernobyl, Trips to the Chernobyl, [na:] http://chornobylmuseum.kiev.ua /en/trips-to-the-chernobyl-zone/ [dostęp: 13.05.2017]. National Museum Chernobyl. About us, [na:] http://chornobylmuseum.kiev.ua/en/about-us/ [dostęp: 13.05.2017]. Oficjalna strona gry S.T.A.L.K.E.R., [na:] https://www.stalker-game.com/ [dostęp: 1.11.2018]. Oficjalna Strona Państwowej Agencji ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia [na:] dazv.gov.ua [data: 05.10.2018]. Polska Izba Turystyki, [na:] http://www.pit.org.pl/index.php?com=catalog&l=66, [dostęp: 01.11.2018]. Polski Komitet ds. UNESCO, http://www.unesco.pl/unesco/misja-unesco/ [dostęp: 01.11.2018]. Polskie biuro podróży „Aliena Tour”, [na:] https://www.alienatours.pl/ [dostęp 08.10.2018]. Polskie biuro podróży „Bis-pol”, [na:] http://www.bispol.com/ [dostęp: 08.10.2018]. Polskie biuro podróży „Strefa Zero”, [na:] https://strefazero.org/ [dostęp: 08.10.2018]. Pripyat.com [dostęp: 08.10.2018]. Projekt Yolocaust, [na:] https://yolocaust.de/ [dostęp: 18.07.2017]. Róg T., Andrzej Strupczewski: skutki awarii w Czarnobylu nie są pomijalne, ale są małe, [na:] https://licznikgeigera.pl/andrzej-strupczewski-skutki-awarii-w-czarnobylu-nie-sa-pomijalne-ale-sa-male/, [dostęp: 17.09.2017]. Róg T., Duda A., Wojciech Pazdur: „Chernobyl VR Project” nie jest projektem zamkniętym. Cały czas go rozwijamy, [na:] https://licznikgeigera.pl/wojciech-pazdur-chernobyl-vr-project-nie-jest-projektem-zamknietym-caly-czas-go-rozwijamy/ [dostęp: 24.09.2018]. Róg T., Duda A., Wojciech Pazdur: Gra „Chernobylite” ma mieć eksploracyjny i surwiwalowy charakter, ale nieprzerwanie będą towarzyszyć nam elementy akcji i horroru, [na:] https://licznikgeigera.pl/wojciech-pazdur-gra-chernobylite-ma-miec-eksploracyjny-i-surwiwalowy-charakter-ale-nieprzerwanie-beda-towarzyszyc-nam-elementy-akcji-i-horroru/ [dostęp: 24.09.2018]. Róg T., Jerzy Niewodniczański: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, [na:] https://licznikgeigera.pl/jerzy-niewodniczanski-nie-ma-tego-zlego-co-by-na-dobre-nie-wyszlo, [dostęp: 16.04. 2018]. Róg T., Licznik Geigera, [na:] https://licznikgeigera.pl/, [dostęp: 24.09.2018]. Róg T., Rabiński M.: „Patrzę na Strefę Wykluczenia przez swego rodzaju pryzmat filozofii taoizmu, https://licznikgeigera.pl/marek-rabinski-patrze-na-strefe-wykluczenia-przez-swego-rodzaju-pryzmat-filozofii-taoizmu/, [dostęp: 20.03.2018]. Serwis informacyjny dla mieszkańców miasta Sławutycz, [na:] http://07100.org.ua/page-id-210.html, [dostęp: 06.10.2018]. Siergiej Akulinin – były operator turbiny reaktora nr 2 w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, jednocześnie uczestnik akcji likwidacji awarii, [na:] http://strefazero.org/ ?id=104&ArticleId=12 [dostęp: 20.10.2017]. Sławutycz, [na:] https://licznikgeigera.pl/slawutycz/ [dostęp: 4.11.2018]. Słownik języka rosyjskiego, [na:] http://enc-dic.com/kuzhecov/Samosel-43895.html, [dostęp: 25.11.2017]. Sources and Effects of Ionizing Radiation, United Nations Scientific Committee on the Effects of Atomic Radiation UNSCEAR 2000, Report to the General Assembly with Scientific Annexes, Vol. I: Sources, New York 2000 s. 13, [na:] http://www.unscear.org/docs/ publications/2000/UNSCEAR_2000_Report_Vol.I.pdf [dostęp: 16.09.2017]. State Agency of Ukraine on Exclusion Zone Management, [na:] http://dazv.gov.ua/en/ [dostęp: 03.11.2018]. Strefa Hardcore z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_hardcore_5_ dni_w_strefie.php [dostęp: 3.09.2017]. Strefa Max z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_max_strefa_-_3_dni_plus_kijow_-_1_dzien.php [dostęp: 13.09.2017] Strefa Tour Plus z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_tour_plus_strafa_ tour_plus_dodatkowy_dzien_w_kijowie.php [dostęp: 18.06.2017]. Strefa Tour z „Alieną Tours”, [na:] http://www.alienatours.pl/strefa_tour_klasyczny_wyjazd _do_strefy.php [dostęp: 25.07.2017] Sylwester Prypeć 1985 z „Alieną Tours”, [na:] https://www.alienatours.pl/sylwester_prypec _1985_powrot_do_przeszlosci.php [dostęp: 1.11.2018]. The Babushkas of Chernobyl (2016), reż. Holly Morris, Anne Bogart, [na:] http://thebabushkasofchernobyl.com/ [dostęp: 25.11. 2017]. The biography of the Pripyat Town, [na:] http://chornobyl.in.ua/en/the-pripyat-city-history.html [dostęp: 28.10.2017]. The Other Report on Chernobyl (TORCH), An Independent Scientific Evaluation of Health and Environmental Effects 20 Years After the Nuclear Disaster Providing Critical Analysis of a Recent Report by the International Atomic Energy Agency (IAEA) and the World Health Organisation (WHO), red. I. Fairlie, D. Sumner, Berlin–Brussels–Kiev 2006, [na:] http://www.chernobylreport.org/torch.pdf [dostęp: 16.09.2017]. Ukraińskie biuro podróży „Chernobyl Tour”, [na:] https://chernobyl-exclusive-tours.com/?utm_source=ga&utm_medium=cpc&utm_campaign=chernobyl-tour-en&gclid=EAIaIQobChMIws6nrt6z3gIVzRsYCh37vw9KEAAYASAAEgLO2_D_BwE [dostęp: 1.11.2018]. Urban Exploration (grupa zamknięta na Facebooku), https://www.facebook.com /groups/urbex.time/, [dostęp: 4.10.2018]. Urbański A., Moje podróże do Czarnobyla, [na:] https://andrzej56urbanski.blogspot.com/, [dostęp: 24.09.2018]. Ustawa Ukrainy o statusie i socjalnej ochronie obywateli, którzy ucierpieli w skutek czarnobylskiej katastrofy, [na:] http://uazakon.com/documents/date_3z/pg_gmwkod/ index.htm, [dostęp: 20.03.2018]. Wywiad z Aleksandrem Sirotą, [na:] https://licznikgeigera.pl/aleksander-sirota-26-kwietnia-byl-dla-mnie-ostatnim-dniem-beztroski/ [dostęp: 20.03.2018]. Zespół Elektronikt, utwór „Czarnobyl”, [na:] https://www.youtube.com/watch?v= iSitD6D4rPY, [dostęp: 22.09.2018]. Анастасия Магазова, 30 лет после чернобыльской аварии: жизнь в зоне отчуждения, „Made for Minds”, [na:] http://p.dw.com/p/1IYM3 [dostęp: 25.11.2017]. 30 років подвигу. Об’єкту «Укриття» виповнилося 30 років, [na:] http://dazv.gov.ua/novini-ta-media/vsi-novyny/30-rokiv-podvigu-ob-ektu-ukrittya-vipovnilosya-30-rokiv.html [dostęp: 10.10.2017]. Spis fotografii Fot. 1: Miejsce pamięci poświęcone osobom z wysiedlonych w 1986 r. mieszkańcom wiosek Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia ....................................................................................... 149 Fot. 2: Obiad w stołówce pracowników Czarnobylskiej Elektrowni jądrowej ...................... 150 Fot. 3: W gościnie u samosiołek ............................................................................................ 151 Fot. 4: W gościnie u samosiołek (2) ....................................................................................... 151 Fot. 5: Badanie przez turystów poziomu skażenia terenu za pomocą licznika Geigera ........ 152 Fot. 6: Badanie radioaktywności chwytaka za pomocą licznika Geigera .............................. 153 Fot. 7: „Rytualna” kontemplacja chwili z piosenką „Nothing Else Matters” ........................ 153 Fot. 8: Performatywne zachowania wskazujące na zabawowy charakter wyjazdu ............... 155 Fot. 9: Skradanie się na wzór bohaterów gier komputerowych ............................................. 156 Fot. 10: Performatywne zachowania w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej ....................... 157 Fot. 11: Performatywne zachowania w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej (2) ................. 157 Fot. 12: Performatywne zachowania na wzór filmów grozy ................................................. 158 Fot. 13: Performatywne zachowania turystów w prypeckim „wesołym miasteczku” ........... 159 Fot. 14: Performatywne zachowania turystów w prypeckim „wesołym miasteczku” (2) ..... 159 Fot. 15: Performatywne zachowania turystów ukazujące codzienność w niecodziennych warunkach .............................................................................................................................. 160 Fot. 16: Z sefiestickiem pod sarkofagiem .............................................................................. 162 Fot. 17: Selfie pod starym sarkofagiem ................................................................................. 162 Fot. 18: Zdjęcie grupowe podczas wyprawy do CSW ........................................................... 163 Fot. 19: Zdjęcie z samosiołką ................................................................................................. 164 Fot. 20: Zrujnowana sala gimnastycznej jednej z prypeckich szkół ...................................... 165 Fot. 21: Prypeckie ruiny jesienią ............................................................................................ 166 Fot. 22: Wyeksponowana czaszka zwierzęcia ....................................................................... 167 Fot. 23: Ustawka nr 1 – „Laleczki przy stole” ....................................................................... 170 Fot. 24: Ustawka nr 2 – „Śpiąca laleczka bez głowy” ........................................................... 170 Fot. 25: Ustawka nr 3 – „Program tv o prawidłowym korzystaniu z maski przeciwgazowej 171 Fot. 26: Zdjęcia czarnobylskich artefaktów ........................................................................... 172 Fot. 27: Street art nr 1 ............................................................................................................. 173 Fot. 28: Przewodnik eksponujący zdjęcia Prypeci sprzed katastrofy; Street art nr 2 ............ 174 Fot. 29: Street art nr 3 ............................................................................................................. 174 Fot. 30: Oznaki wandalizmu w Zonie .................................................................................... 175 Fot. 31: Gadżety „Chernobyling Festival” ............................................................................. 180 Spis tabel Tabela 1: Liczba delegacji w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia w latach 2010–2017 ....... 83 Tabela 2: Wiek respondentów .................................................................................................. 90 Spis wykresów Wykres 1: Liczba delegacji w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia w latach 2010–2017 ...... 84 Wykres 2: Wiek respondentów z biur podróży Bis-pol i Strefa Zero ...................................... 91 Wykres 3: Obawy rodziców respondentów przed wyjazdem do Czarnobyla .......................... 93 Wykres 4: Porónanie mocy dawki dla regionu czarnobylskiego z różnymi miejscami na świecie .................................................................................................................................... 109 Wykres 5: Wykres przedstawiający najważniejsze aktywności, które planują podjąć turyści podczas wyprawy do czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Respondenci mogli wybrać trzy odpowiedzi ............................................................................................................................. 122 Wykres 6: Wykres przedstawiający najważniejsze aktywności, które planują podjąć turyści podczas wyprawy do czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Respondenci mogli wybrać trzy odpowiedzi ............................................................................................................................. 122 Spis rycin Ryc. 1: Multidyscyplinarność studiów nad turystyką .............................................................. 12 Ryc. 2: Model powstawania atrakcji turystycznych ................................................................. 22 Ryc. 3: Typologia turysty kulturowego .................................................................................... 33 Ryc. 4: Spektrum mrocznych atrakcji według Philipa Stone’a. ............................................... 37 Ryc. 5: Schemat Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia.............................................................. 62 Ryc. 6: Stary oraz nowy sarkofag wraz z długofalowym planem wydobycia substancji radioaktywnych ........................................................................................................................ 65 Ryc. 7: Spektrum mrocznych atrakcji według Philipa Stone’a .............................................. 125 Ryc. 8: Poziom mroczności CSW (Czarnobylska Strefa Wykluczenia) i MC (Muzeum Czarnobylskie) zobrazowany za pomocą wskaźnika Philipa Stone’a, z uwzględnieniem poszczególnych zmiennych .................................................................................................... 131